strona główna nowości email księga gości ogłoszenia reklama-banery chat zasponsoruj
Kazanie Pasyjne na nabożeństwo Gorzkich Żali w V Niedzielę Wielkiego Postu
Po raz kolejny stajemy przed Panem, wobec tajemnicy naszego odkupienia, rozważając mękę i śmierć Jezusa Chrystusa w tym przepięknym polskim nabożeństwie Gorzkich Żali. Dziś w szczególny sposób uwagę swą zatrzymujemy przy trzech wydarzeniach: niesłusznym oskarżeniu, biczowaniu i cierniem ukoronowaniu Pana Jezusa. Pojmanego i związanego Chrystusa wprowadzono przed Arcykapłana. Płyną zarzuty przekupionych świadków, krzyżują się i plączą, by bezsilnie lec u stóp milczącego i poniżonego Jezusa. Nieprawdą się okazało, że zabrania płacić podatku, że spiskuje przeciw władzy, że na świątynię podniósł rękę, i że jest wrogiem narodu. Te wszystkie przekupione dowody okazały się bezsilne i niesprawiedliwe. Tak oto stoją przed sobą Arcykapłan i Jezus Chrystus, przedstawiciel Starego Testamentu i Ten, który przyszedł niosąc nowe słowa Prawdy. Odlegli od siebie o kilka kroków, a między nimi tak wielka przepaść dzieląca wieki i całą historię ludzkości. Potężny i majestatyczny Arcykapłan i skrępowany Chrystus, w złoto i purpurę odziany stróż Starego Prawa i szary, pokrwawiony zwiastun nowych dni. Pada ostatnie pytanie w procesie, stawiające wszystko na jedną kartę; pada też jedyna odpowiedź na to pytanie, będąca pieczęcią wyroku śmierci: Czy ty jesteś Mesjasz, Syn Boży? Tak, Ja nim jestem. Zapamiętajmy to dobrze – Chrystus nie został skazany jako buntownik, jako uwodziciel, jako knujący spiski przeciw prawu i świątyni, ale za to, że był Synem Bożym. Jeszcze nie jeden raz świat będzie Go za to sądzić. Każdy z nas, jako chrześcijanin, musi również wydać swój sąd o Chrystusie, musi powołać Go przed trybunał swojego sumienia i rozumu. Bo Jezus Chrystus zbyt głęboko wszedł w historię tego świata, abyśmy mogli ją tworzyć bez Niego. Oto Jezus stoi przed nami. Osądzić Go musi każdy z nas, a wyrok na Niego jest zarazem wyrokiem na nas samych. Kiedy więc uznaliśmy Chrystusa za Boskiego siewcę prawdy, uznaliśmy że dobre są Jego drogi, i że nasze szczęście jest w Nim, to zadaniem naszym jest iść Jego śladem. Bo przecież wydać sąd, to jeszcze mało; trzeba wykonać i wyrok. Uznaliśmy Go Bogiem – szanujmy Jego prawa. Uznaliśmy Go Mistrzem – słuchajmy Jego słów. Uznaliśmy Go Zbawcą – nie marnujmy Jego krwi za nas przelanej. „Za moje złości grzbiet srodze biczują; pójdźmyż, grzesznicy, oto nam gotują ze Krwi Jezusa dla serca ochłody zdrój żywej wody”. Te słowa śpiewaliśmy przed chwilą rozpamiętując Chrystusowe cierpienia. Piłat, chcąc zadowolić tłum opowiadający się przeciw Jezusowi, skazuje Go na ubiczowanie. Kara to była straszna, stosowana jedynie do niewolników i największych zbrodniarzy. Między nich został zaliczony i Chrystus. Srogie bicze spadające na ciało Jezusa to nasze grzechy, którymi ranimy Jego nieskalane ciało, cierpiące za nasze grzeszne ciała. Każdym swoim grzechem dołączamy się do tłumu głośno skandującego: „Ukrzyżuj, ukrzyżuj go”. Chrystus, obraz cierpienia i poniżenia, staje oko w oko z tym tłumem, oko w oko z każdym z nas. Na Jego skrzywione bólem wargi cisną się słowa gorzkich wyrzutów: „Ludu mój, ludu, cóżem ci uczynił?”. Ale Chrystus milczy. Milczeniem kołata do naszych serc o zmiłowanie.
Aby dopełnić wszystkiego, żołnierze włożyli Jezusowi na głowę koronę z cierni – smutny znak straszliwej maskarady, jaką sobie z Niego uczynili. Przy tym krwawymi uderzeniami ranili Jego głowę, bili Go i pluli na Niego. Obleczony szyderczo w królewskie insygnia, Pan skrywa a zarazem daje poznać swoją wielkość Króla królów, bowiem całe stworzenie zależy od gestu Jego rąk. Im wydaje się słabszy, tym mocniej potwierdza swą wielkość, bo przecież Jego królestwo nie opiera się na potędze, sile i bogactwie, ale jest królestwem Prawdy i Życia, królestwem Świętości i Łaski, królestwem Sprawiedliwości, Miłości i Pokoju. Jezus swoim życiem potwierdził, że jest Mesjaszem, Synem Bożym. Ale w ślepocie swego niedowiarstwa Żydzi nie chcieli uznać królewskości Jezusa i postanowili pozbyć się Go. Mimo wszystko na drzewie krzyża na zawsze zostanie wypisane: „Jezus Nazarejczyk, Król żydowski”. Patrząc na Króla w cierniowej koronie, powiedzmy Mu, że chcemy, aby królował w naszym życiu, w naszych sercach, uczynkach, myślach , słowach – we wszystkim co nasze. Przypatrzmy się dobrze Chrystusowi, który niesłusznie oskarżony, ubiczowany i cierniem ukoronowany, przygotowuje się do swej ostatniej drogi – na Golgotę. Chciejmy zrozumieć, że tego poniżenia i cierpienia dokonał ludzki grzech, i że jest to tylko obraz ruiny, jaka panoszy się w duszy człowieka zniewolonego grzechem. Pochylmy więc dziś głowę przed krzyżem – znakiem naszego zbawienia i prośmy Chrystusa aby wyzwolił nas z jarzma grzechu, by umacniał nas w dobrym życiu i prowadził do świętości. Byśmy krzyż naszego Zbawiciela zawsze nosili w swoim sercu. AMEN.