Jakub Bicz relacja z wykładu


Wykładu zatytułowanego  Ciemna liczba zabójstw. Specyfika pracy
funkcjonariuszy krakowskiego Archiwum X oczekiwałem już od
początku semestru, kiedy to został on zapowiedziany. We środę 21.03 z
ekscytacją na miarę Sherlocka Holmesa przystępującego do tropienia
nowej zbrodni, udałem się do Pałacu Larischa pełen nadziei na
zgłębienie najmroczniejszych tajemnic słynnego krakowskiego Archwium
X.
Pierwszą rzeczą, na którą zwróciłem uwagę jeszcze przed
rozpoczęciem wykładu była frekwencja, niewiele odbiegająca od tej,
która co tydzień występuje na wykładach z Nauki o policji. Spodziewałem
się pełnej sali, biorąc pod uwagę otwarty charakter wykładu i liczne
informacje zachęcające do przybycia. Pomyślałem, że widocznie
niewielu ludzi interesuje się tą tematyką, podobnie zresztą jak samą
policją i jej funkcjonowaniem. Po pierwszych słowach naszego gościa
okazało się jednak, że dla niego i tak jest to bardzo duża publiczność i,
jak sam przyznał, jest nieco skrępowany, co dało się odczuć w trakcie
kolejnych 2 godzin i 15 minut.
Wykład w zamierzeniu miał opierać się na prezentacji, którą
obsługiwał drugi z zaproszonych gości. Była to jak się okazało jego
główna funkcja, którą sprawował bardzo gorliwie. Starając się trzymać
wykład w ryzach zmieniał często slajdy, co w moim przekonaniu miało na
celu wywarcie wpływu na przemawiającego partnera, by ten włożył
więcej wysiłku w zachowanie zaplanowanego porządku przemowy.
Niestety zabiegi te z reguły nie przynosiły efektu. Występujący oficer z
początku trzymał się prezentacji opowiadając o historii i powstaniu
krakowskiego Archiwum X. Dowiedzieliśmy się, że nazwa ta została
ukuta przez dziennikarzy i media po pierwszych sukcesach nowej grupy
działającej w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Krakowie. Początki jej
działalności sięgają 1999 r. a sformalizowana została w 2005 r.
Zdecydowano się zachować nadaną nazwę, która była już wtedy znana i
rozpoznawalna. Grupa ta zajmuje się nie wykrytymi zabójstwami, które z
różnych powodów  zaginęły w mrokach policyjnych i sądowych
archiwów. Zakres działalności Archiwum X to zbrodnie popełnione na
terenie województwa małopolskiego do 30 lat wstecz (gdyż taki termin
przewidziany jest dla przedawnienia przestępstwa zabójstwa).
Dotychczas nastąpiły cztery zmiany zespołów, spowodowane awansami
ich członków w hierarchii policyjnej.
Pierwszą sprawą, którą zajmowali się funkcjonariusze było zabójstwo
Magdaleny G. W tym miejscu oficer rozpoczynając od historii tego
śledztwa wplątał się w spiralę powiązań, odwołań i dygresji. Opowieść o
sprawie nasuwała mu bezustannie nowe skojarzenia, przypominała inne
historie, sugerowała kolejne wątki i naukowe alegorie. Słuchacze mogli
przekonać się o wielkiej wiedzy oficera z bardzo szerokiego spektrum
zainteresowań.
Wykład o zabójstwach przeplatany był teoriami fizycznymi, cytatami
greckich filozofów, twierdzeniami wybitnych osób świata nauki.
Wymagało to od wszystkich obecnych ciągłego skupienia, ponieważ
nadążanie za kolejnymi poruszanymi wątkami sprawiało kłopoty.
Wykładający budował wielopiętrowe dygresje, które mogły zamazywać
główną myśl. W mojej opinii był to element, który mógł zrazić niektórych
słuchaczy i zniechęcić do analizy przekazywanych informacji. Sam mam
po pewnym czasie, który upłynął od wykładu, problemy z
przypomnieniem sobie wielu poruszonych wątków i natłoku dodatkowych
faktów. Niewątpliwie występujący oficer może pochwalić się ogromną
wiedzą z różnych dziedzin, którą chętnie, choć w sposób chaotyczny,
dzielił się ze studentami. Najprawdopodobniej właśnie dzięki tej wiedzy i
ogromnemu doświadczeniu w swoim fachu, pracuje on właśnie w
Archiwum X.
Moje pierwsze wrażenie po wykładzie było negatywne. Czułem się
nieco zawiedziony, że zamiast odkrycia tajemnic, warsztatu policjantów z
tej nieco zagadkowej jednostki, uraczono nas z grubsza opisami kilku
spraw i masą niekończących się dygresji i odwołań. Niemniej dopiero po
pewnym czasie, gdy wracałem w myślach do chwil spędzonych w Sali
Amfiteatralnej docierało do mnie sedno tego spotkania. Uważam, że tytuł
wykładu, a właściwie jego druga część  Specyfika pracy funkcjonariuszy
krakowskiego Archiwum X doskonale oddaje jego treść. Być może do
pewnego stopnia niezamierzenie, oficer w moim odczuciu doskonale
zobrazował pracę i atmosferę panującą w zespole. Przynajmniej tak ją
sobie teraz wyobrażam. Nie jest to zwykła praca policjantów
trzymających się reguł, wytycznych i utartych sposobów postępowania.
Sposób prowadzenia wykładu oddawać może charakter i sposób
myślenia konieczny, by zostać członkiem tego elitarnego grona. Możemy
spojrzeć na trzymanie się prezentacji wykładowej, jako na pracę
policjantów, prokuratorów i sędziów zajmujących się nie wykrytymi
zabójstwami i nie osądzonymi mordercami. Podążanie utartą ścieżką
służbowych wytycznych i prawa nie doprowadziło do wyjaśnienia
sprawy. Dopiero  wejście w ciemny las , które to określenie upodobał
sobie występujący oficer, porzucenie przyzwyczajeń i rutyny, umożliwia
inne spojrzenie na dany przypadek i wszelkie okoliczności. Umiejętność
wyszukiwania powiązań i skojarzeń, tak widoczna w przypadku
wszystkich dygresji mówcy, jest niezbędna w takiej pracy. Aatwość z jaką
oficer poruszał nowe wątki może wydawać się na pozór niedbalstwem
intelektualnym, gadulstwem czy wynikiem stresu i tremy wykładowej. W
moim przekonaniu jest to jednak odzwierciedlenie charakteru i efekt
wytrenowania umysłu, który porzucił ramy oraz ograniczenia, by jak
najefektywniej odkrywać prawdę w każdej sprawie. Być może
umiejętność łączenia na pozór niezwiązanych ze sobą zupełnie
informacji pozwala tak skutecznie wyświetlać popełnione morderstwa.
Ostatnie 15 minut wykładu poświęcone było na zadawanie pytań.
Niewielu słuchaczy zdecydowało się je zadać, może dlatego, że trudno
było spośród ogromu niedokończonych wątków wybrać jeden, o których
chciałoby się zapytać. Natomiast odpowiedz na pytanie o największe
porażki Archiwum X podobnie jak cały wykład rozpłynęła się w kolejnych
dygresjach. Nie wiem już właściwie czy ja jej nie zapamiętałem, czy po
prostu nie została precyzyjnie udzielona. Rezultat jest taki, że o
porażkach zespołu nie wiem nic, ale nie jest to chyba najważniejsze.
Podsumowując, wykład uważam za bardzo specyficzny. Jeśli ktoś
wybierał się na niego z takim nastawieniem, jak ja, mógł czuć się
zawiedziony. Sposób jego prowadzenia wymagał ciągłego skupienia, a
natłok informacji był momentami konfudujący. Przemawiający oficer był
bez wątpienia osobą o wielkiej wiedzy i doświadczeniu, która w pracy
służbowej potrafi wykorzystać swoje zainteresowania. Sens wykładu
odkrywa się dopiero po pewnym czasie, a jego wartością jest dla mnie
uświadomienie sobie, jak różne mogą być sposoby myślenia i podejście
do wykonywanej pracy.
Jakub Bicz


Wyszukiwarka