Wolfram Alpha - pogromca Google?
Genialny matematyk Stephen Wolfram skonstruował wyszukiwarkę, która potrafi
przygotować precyzyjną odpowiedz na zadane jej pytania. Potrzebnej po temu wiedzy
dostarczają jej setki współpracowników. Jej twórca uważa, że wynalazek ten przyczyni się
do stworzenia całkiem nowej metody objaśniania świata.
Autor: Manfred Dworschak/Der Spiegel
Jaka była pogoda w Berlinie tego dnia, gdy zmarł Willy Brandt? Gdyby ktoś chciał to wiedzieć,
musiałby długo szukać w Google. Znalezienie odpowiedzi okazałoby się prawdopodobnie
niemożliwe. No bo jak to zrobić?
Tym bardziej zadziwiająca jest informacja, jaką znajdziemy pod adresem WolframAlpha.com:
8 pazdziernika 1992 roku nie był zbyt pogodnym dniem. Temperatura nie przekraczała 10 st.
C, wiał lekki wiatr o mocy około czterech metrów na sekundę, w południe niebo zaczęło się
chmurzyć. Wyszukiwarka Wolfram Alpha wie to wszystko tak dokładnie jak żadna inna. W
specjalnie przygotowanych tabelach prezentuje dane pomiarowe pasujące do wybranego
miejsca i daty.
Zwykle wyszukiwarki, z Google na czele, wykręcają się od odpowiedzi. Odsyłają internautę
pod przeróżne adresy, gdzie być może znajdzie on potrzebne informacje. To okazuje się
często niewystarczające. Jeśli chcielibyśmy się na przykład dowiedzieć, w którym miejscu
znajduje się w tej chwili wędrująca po wszechświecie sonda kosmiczna "Pionier 10",
musielibyśmy mozolnie zebrać rozmaite dane i samemu dokonać obliczeń. Wolfram Alpha
od ręki pokaże drogę sondy, poda jej odległość od Ziemi (14,8 miliarda kilometrów) i wskaże
na gwiezdnej mapie jej obecną pozycję (nad Niemcami).
Urządzenie to okazuje się przydatne również w innych fachowych dziedzinach. Można
sprawdzić jego umiejętności zadając pytania na temat ludzkiego genomu i właściwości
chemicznych kofeiny. Zna także prawa optyki i średnią pensję nauczycielską w USA. Wie, kto
grał w jakim filmie i jak ocenić swoje szanse w partyjce pokera. Jest także w stanie porównać
siłę gospodarczą Japonii i Unii Europejskiej na przestrzeni ostatnich dwudziestu lat.
Wolfram Alpha właśnie zaczyna działać, a po internecie krąży pogłoska, że nowa
wyszukiwarka stanie się mordercą Google. Plotka wzięła się stąd, że jej wynalazca,
matematyk Stephen Wolfram cieszy się wielkim autorytetem. Jest nie tylko właścicielem
firmy informatycznej, która odnosi rynkowe sukcesy, ale również uczonym owianym
nimbem geniuszu.
Do swego najnowszego projektu przystąpił wraz grupą ponad stu współpracowników. W
miasteczku Champaign na południe od Chicago, gdzie mieści się jego firma, już od lat
wypełniają oni pamięć wyszukiwarki kolejnymi danymi. Każdego ranka kurier przynosi nam
skrzynię nowych książek opowiada naukowiec. Są to głównie zbiory wzorów, podręczniki,
faktografia. Pomocnicy Wolframa wyszukują wszystkie użyteczne informacje i opracowują je
na potrzeby Alpy. Następnie wprowadzają je do jej banku danych.
Pracują tak dzień po dniu z iście benedyktyńska cierpliwością, podobnie jak niegdyś mnisi
przy pulpitach w swoich klasztorach. Celem całego przedsięwzięcia jest stworzenie skarbnicy
światowej wiedzy, a w każdym razie jej bezspornej części: faktów, liczb, wzorów, modeli. (...)
Dotychczas zebrane zasoby autor projektu ocenia na dziesięć bilionów jednostek danych.
Doliczyć trzeba jeszcze napływające w czasie rzeczywistym informacje o pogodzie czy
kursach giełdowych.
Z owych elementarnych cząsteczek wiedzy wyszukiwarka będzie mogła konstruować
odpowiedzi na zadawane jej pytania. Konsultowaliśmy się ze ekspertami z każdej dziedziny
wyjaśnia Wolfram. (...) Niemało kwestii doczekało się już wyjaśnienia. Jak szybko rozchodzi
się dzwięk w gorącej parze o temperaturze 235 stopni? Z prędkością 1988 kilometrów na
godzinę. Jak wysoki będzie kopiec usypany z tysiąca metrów sześciennych suchego piasku?
6,12 metra. Po jakim czasie obiekt o cechach spadochroniarza, którego sprzęt odmówił
posłuszeństwa, spadnie dwa tysiące metrów w dół? Po 36,86 sekundy.
Niewielki sens ma natomiast pytanie Wolfram Alphy o tanie połączenia lotnicze czy
najnowszy wideoklip Madonny. Zakres działania tej wyszukiwarki ogranicza się do wiedzy
czysto naukowej, a i tu głównie do liczb i rzeczy możliwych do zaszeregowania. Nawet
problem, które zwierzęta mają kończyny zaopatrzone w palce, nie doczeka się wyjaśnienia.
Często maszyna nie rozumie też wypowiadanych poleceń, mimo że potrafi przetwarzać
ludzki głos (na razie będzie miała jedynie wersję angielską).
Gdy ktoś tak po prostu zarzuci ją gradem pytań, napotka tyle niepowodzeń, że bardzo
prędko straci ochotę do dalszej zabawy. Lepsze efekty osiągnie ten, kto za pomocą
umieszczonych na stronie wyszukiwarki przykładów, sprawdzi mocne strony urządzenia
może ono bowiem wyliczyć tylko to, do czego zostało przygotowane przez swoich
programistów.
Sam Wolfram ostrzega przed nadmiernymi oczekiwaniami, jego przedsięwzięcie jest dopiero
w fazie początkowej. Ma on przed oczyma wizję czegoś w rodzaju pilnie pracującego
naukowego pomocnika, nieco ograniczonego i na razie niezbyt pojętnego, za to doskonale
znającego fakty i mocnego w rachunkach. To oczywiście rzecz zupełnie nieporównywalna z
obeznanym z kwestiami z codziennego życia, wszechstronnym Google.
Wolfram Alpha ma się utrzymywać w dużej mierze z reklam. Czy uda się jednak zachwycić
internautów samym urokiem liczb? Czy ktoś czekał niecierpliwie na to, by w każdej chwili
móc zasięgać informacji na temat stanu pływów w San Francisco? Lub ilości papieru
potrzebnego do wydrukowania 288 400 słów po fińsku? (825 kartek, zużyje się na to 0,099
drzewa, a głośne przeczytanie tekstu tej wielkości zajmie 32 godziny).
Laikowi coś takiego może wydać się niepotrzebnym zawracaniem głowy, ale ludzi o
umysłowości badaczy pojawienie się Wolfram Alphy prawdopodobnie ucieszy, pod
warunkiem jednak, że uda się usunąć jej słabe strony.
Wolfram, zapalony matematyk, wierzy w nieograniczoną moc liczb. Postęp oznacza, że
coraz więcej potrafimy wyliczyć twierdzi. A od kiedy istnieją komputery, coraz więcej rzeczy
udaje się stworzyć właśnie dzięki obliczeniom od fotografii cyfrowej po symulację klimatu
w 2050 roku. Nikt jednak nie wyciągnąłby z owego faktu tak radykalnych wniosków jak ten
uczony z Champaign. Przypuszcza on, że w liczeniu kryje się siła, która wprawia w ruch cały
wszechświat. W jego przekonaniu jest on niczym innym jak czymś w rodzaju potężnego
komputera.
W porównaniu z innymi ekscentrykami Wolfram ma tę przewagę, że dysponuje środkami
pozwalającymi mu zbadać postawioną hipotezę. Swoją zamożność zawdzięcza
oprogramowaniu Mathematica, które pojawiło się na rynku w 1988 roku. Od tego czasu
sprzedano już miliony egzemplarzy. Potężny pakiet programów uczynił ze zwykłego
pożeracza liczb, jakim był wówczas komputer, multitalent uniwersalnej wyższej matematyki.
Naukowcy ze wszystkich dyscyplin używają dziś programu Wolframa, by zakodować dane,
przetestować obciążenie sieci elektrycznej lub opracować formę protezy dysku. (& )
Wszystko bierze się z obliczeń mówi autor. To moja dewiza życiowa. A Wolfram Alpha
dodaje jest najambitniejszym ze wszystkich jego projektów.
Takie zdanie ma swoją wagę, bo ambicji temu energicznemu człowiekowi nigdy nie
brakowało. Już jako czternastolatek napisał książkę na temat cząstek subatomowych. Jego
pierwsze dzieło nigdy nie zostało opublikowane, ale świat naukowy poznał wkrótce to
cudowne dziecko jako wynalazcę zmiennej Foxa-Wolframa i odkrywcę górnej granicy
Politzera-Wolframa masy kwarków. W wieku dwudziestu lat dzisiejszy odkrywca zrobił
doktorat z fizyki teoretycznej. (...)
Na początku lat dziewięćdziesiątych sławny już uczony był gotowy do zrewolucjonizowania
obrazu świata. Wycofał się do spokojnej izdebki na poddaszu swego domu i został tam na
następne dziesięć lat. Pracował w nocy, we dnie spał. Wstawał póznym popołudniem,
odbywał krótką rozmowę telefoniczną ze swoją firmą, spędzał czas z rodziną, którą trzymał w
takim samym ukryciu jak swoje miejsce zamieszkania, i znów szedł do pokoju na górze.
Pracował, jak zapewnia, każdej nocy, bez wyjątku.
Podczas tych dziesięciu lat powstała licząca sobie 1200 stron książka, która w 2002 roku
pojawiła się na rynku. Rozgłos, jaki zyskała na całym świecie, był ogromny, na liście sprzedaży
Amazona w krótkim czasie przebiła się na pozycję pierwszą. Jaj tytuł brzmiał: "A New Kind of
Science", nauka nowego typu.
Wiele dziedzin wiedzy Wolfram uznał na jej łamach za skończone. Nie oszczędził nawet
Darwina ewolucja złożonych organizmów nie jest w żadnym wypadku skutkiem kolejnych
maleńkich kroków na drodze do jak najlepszego dopasowania się. Natura wypróbowuje
raczej wszelkie możliwe reguły automatów komórkowych (modele matematyczne używane
dziś do symulacji komputerowych przyp. Onet). Te same reguły odnalazł Wolfram również
w budowie kryształków śniegu i rozgałęzieniach drzew.
Zasadę, która wprawia w ruch cały wszechświat, ma nadzieję jeszcze odkryć. Nie może być
ona zbyt skomplikowana najwyżej parę linijek programu. Uczony sprawdza niekiedy w
swoim komputerze, czy coś się pokaże. Nazywa to "universe hunting", polowaniem na
wszechświat.
Nie zaszedł w tym jeszcze daleko, zbyt wiele innych dziedzin domaga się jego interwencji.
Nawet w budownictwie ma coś do powiedzenia: w przyszłości zupełnie inaczej niż dziś
będzie się na przykład konstruować mosty. Automaty komórkowe sprawią, że powstaną
całkiem nowe, nieznane dziś geometrie.
Koledzy po fachu pozostają jak na razie niewzruszeni. Wielu z nich podziwia niezgłębioną
matematykę automatów komórkowych, prawie nikt jednak nie wiąże jej z fizykalną
rzeczywistością. Nowa wyszukiwarka, ma nadzieję Wolfram, odwróci tę kartę. Maszyna owa
za sprawą zwykłych operacji obliczeniowych dostarczy wielorakiej wiedzy podobnie jak z
prostych reguł automatów komórkowych powstają zadziwiające wzorce. Być może będzie to
pierwszy dowód twórczej siły reguły automatów.
Personel obsługujący Wolfram Alphę został w międzyczasie podwojony i liczy już 200 osób.
Wkrótce będziemy potrzebowali jeszcze więcej ludzi mówi wynalazca. Również technika
komputerowa jest przygotowana do startu: 10 tysięcy procesorów czeka już na pierwsze
pytania. Potem rozpocznie się test praktyczny wyszukiwarki, która poza wszystkim innym
rozsławi też z pewnością nazwisko swego twórcy.
Nazwa "Wolfram Alpha" kojarzy się raczej z jakąś wyrocznią z innej galaktyki, ale to akurat
niezle pasuje do równie niedorzecznego przedsięwzięcia o niewiadomym zakończeniu. Jeśli
cały kosmos miałby tańczyć tak, jak mu Wolfram zagra, uczony ma zapewnioną pozycję na
miarę Einsteina. Jeżeli nie pozostanie mu nagroda pocieszenia za najbardziej spektakularne
błazeństwo w najnowszej historii nauki.
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
Alpha OptionsAlpha RisingGoogle Page One In 30 Dayspogromcy stresów 2Claimed by the Alpha (a BBW Wer NieznanyINFINITY ALPHA 10alphaAlpha Floating Point8 sposobow na skuteczne teksty reklamy w Google?WordsGWT Working with the Google Web Toolkit (2006 05 31)pogrom na plantachwięcej podobnych podstron