IV-9. Czy poświecić się zdobywaniu pieniędzy, czy też idei służebnej wobec
ludzkości, np. nauce, wynalazkom? W jakim stopniu można odpowiedzieć na to
pytanie na podstawie "Lalki" Bolesława Prusa, a w jakim na podstawie
doświadczenia życiowego?
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
"Lalka" jako powieść nie daje w pełni odpowiedzi na pytanie o cel życia
człowieka współczesności. Wyraża jednakże prawdę, pogodzenie praw życia w
społeczeństwie kapitalistycznym z zaangażowaniem w pracę stanowiło źródło
satysfakcji ówczesnego człowieka chcącego zrealizować cele życiowe.
Przystępując do jakiegokolwiek tematu związanego z celem życia w kontekście
współczesności, a jest ta praca z tym niewątpliwie związana, należy zastanowić
się nad egzystencjalnym pytaniem "być, czy mieć". Chciałbym tu nawiązać do
jednego z moich wcześniejszych wypracowań związanego bezpośrednio z tą
problematyką. Chodzi tu o temat "Być czy mieć", którego analizą zajmowaliśmy
się na podstawie sztuki Mrożka "Emigranci". W wielu bowiem zasadniczych
problemach sztuka ta może stanowić oparcie dla rozważań na temat znaczenia
pieniędzy we współczesnym świecie. Tak, ten problem, często poruszany jest
przez moralistów naszej epoki, nie ma bowiem nic bardziej zastraszającego od
procesu, który obecnie zachodzi w mentalności ludzkiej. Przez wieki pieniądz
stanowił o statusie ludzi, dzielił ich, uzależniał, ale nigdy jeszcze nie
odgrywał tak istotnej roli dla sfery duchowej człowieka, nigdy nie miał na nią
tak dużego wpływu. W miarę rozwoju cywilizacji, człowiek coraz bardziej
uzależniał się od własnych wynalazków. Podobnie dzieje się dziś również z
pieniądzem. Jest to bardzo szczególny przedmiot. Ponieważ posiada wymierną
wartość, często zostaje utożsamiony z jedyną, dla wielu ludzi, skalą
wartościowania, niekiedy także w sferze pozamaterialnej. I coraz częściej
dochodzimy do przekonania o tym, że to pieniądz rządzi światem, że wszystko
można "kupić". Taki obraz jest bardzo zafałszowany, gdyż w rzeczywistości,
sfera intelektualna człowieka nigdy nie jest, aż do tego stopnia, spłacona
przez materialistyczną żądzę posiadania.
"Lalka" Prusa dostarcza nam do rozważania na ten temat w miarę bogaty materiał.
Trzej bohaterowie tej powieści są bowiem bezpośrednio związani z problemem
poświęcenia się dla, w tym wypadku niemal symbolicznej, mistycznej, nauki,
a przyziemną sferą interesów, pieniędzy, które wydają się być złem koniecznym.
Ci ludzie to Wokulski, Ochocki i Geist. Wywodzą się oni z różnych środowisk, z
różnych kultur, ale cel, który wyznaczyli sobie w młodości jest jeden -
poświęcenie dla nauki. Ich losy układają się różnie. Ochocki pozostaje
idealistą szukającym ciągle swej życiowej szansy i przedkładający te
poszukiwania nad wszystko. Geist, który swą szansę wykorzystuje, nie jest
jeszcze do końca pewien swego sukcesu. I wreszcie Wokulski, który jest
najbardziej chyba odpowiednią postacią dla naszych rozważań. Jest to człowiek,
który odszedł od swych ideałów z młodości. Człowiek, który ciągle zmaga się z
myślą o powrocie do ideałów młodości. Osobiście odnoszę wrażenie, że nauka, o
której jest tu mowa, jest raczej pewną wartością intelektualną, nieskażonym
pojęciem, oznaczającym ciągłe dążenie do ideału, poprzez doskonalenie własnego
umysłu. Nauka, w takim rozumieniu staje się symbolem utylitaryzmu, skupia w
sobie pewien zasób wartości ponadczasowych. Niczym Faust przepełniony chęcią
poznania, gotów jest zaprzedać duszę diabłu, tak i ten idealny bohater powinien
poświęcić się całkowicie, bez reszty żądzy posiadania wiedzy i jej
wykorzystania dla dobra ogółu. Ale czy Wokulski jest w stanie spełnić taką
życiową misję.
Wokulski jest człowiekiem, który takiemu zadaniu nie jest w stanie sprostać,
jego bowiem życie, bardziej przecież dojrzałe niż Ochockiego, czy Geista,
którzy są ucieleśnieniem niezrealizowanych marzeń Wokulskiego z młodości,
uzależnione jest od świata realnego, którego niemoc i pokusy znacznie bardziej
oddziaływują na Stacha Wokulskiego, niż na niedojrzałych zapaleńców. Tu pojawia
się zasadnicza płaszczyzna porównawcza. Wokulski to człowiek z jednej strony
wyznający idee scjentyzmu, z drugiej zaś człowiek opanowany romantycznymi
żądzami, powodującymi, że ich realizację Wokulski widzi w zdobywaniu pieniędzy.
Zauroczenie w Izabeli jest silniejsze od przekonania o słuszności scjentyzmu.
Jeszcze większą rolę w zerwaniu z ideałami młodości pełni kariera dążenia, do
której pieniądze są niewątpliwym sprawcą. Dla Wokulskiego nauka była w młodości
celem życia. Wszystko chciał jej podporządkować, ale los chciał, by to nie
wynalazki uczyniły go szczęśliwym, lecz szczęście to odnalazł (tak mu się
przynajmniej wydawało) w zauroczeniu do kobiety. Kiedy Wokulski wkracza w
dojrzałe życie na pierwszy plan wysuwa się czysto materialistyczne dążenie do
posiadania stabilnej sytuacji majątkowej. Kiedy taką już posiada (po ślubie z
Minclową), jego ideały młodości znów ustępują na rzecz kariery, której celem ma
być zdobycie awansu społecznego, a co najważniejsze zdobycie serca Izabeli.
Wokulski jednak często powraca wtedy do swych marzeń o podboju świata nauki.
Ale jest to już nieco sztuczne i raczej jest tylko próbą oderwania się od
emocjonalnego związku z Izabelą. Tak dzieje się w Paryżu. I nawet cudowny metal
Geista, dla którego jest najwspanialszym odkryciem naukowym, w efekcie "ląduje"
na szyi Izabeli jako wisiorek podarowany przecież w imię miłości, jako
talizman. Tak oto można najlepiej podsumować starcie duszy romantyka z umysłem
naukowca, czyli wewnętrzny pojedynek Wokulskiego.
Pozostaje jednak pytanie, czy w takim razie można uznać Wokulskiego za
człowieka, który jest dorobkiewiczem i popada w manię zbierania pieniądza.
Myślę, że tak jak nie był w stanie poświęcić się do końca idei, tak na pewno
nie można go uznać za człowieka kochającego pieniądze i gotowego dla nich
zrobić wszystko. Świadczą o tym najlepiej sceny związane z jego działaniami
filantropijnymi. Potrafi Wokulski pomóc ludziom ubogim, nie mającym życiowej
szansy. Nie znamy dalszych losów Wokulskiego. Otwarta kompozycja utworu pozwala
nam jednak na pewne przy-puszczenia dotyczące jego dalszych losów. Czy Wokulski
mógł powrócić do pracy w imię nauki? Chyba nie. Myślę, że życie Wokulskiego
właśnie nie może w pełni posłużyć odpowiedzi na pytanie z tematu zadania, lecz
jeszcze bardziej i dobitniej akcentuje jego sens. Przedstawia bowiem człowieka,
którego działania, niczym wahadło, które napędzane porażkami i niepowodzeniami
w miłości, podąża raz w kierunku skrajnego materializmu i zażartej walki o
pieniądze, dającej prestiż, a raz w kierunku powrotu do idealistycznego
widzenia świata przez pryzmat nauki. Postać Wokulskiego jest przykładem osoby,
której wybory życiowe są zdeterminowane przez własną słabość. Jest ciągłym
zmaganiem pomiędzy dwiema siłami, które są nie do pogodzenia: egoizmem i
utylitaryzmem.
Wokulski jest człowiekiem, który żył w realiach końca wieku. Podobnie jak my
zapewne był przepełniony niepokojem związanym z rozwojem cywilizacyjnym. Co
dziwniej to zjawisko jest znakomicie dostrzegalne i dziś.
Koniec wieku XIX to okres bardzo dziwny w historii. Bunty i rewolucje lat 40-60
wygasały. W tym samym czasie wynalezione zostają rzeczy, o których jedynie
marzono jeszcze na początku wieku. Co najważniejsze, stają się one dostępne dla
dużej części społeczeństwa, zwłaszcza zaś zamożniejsi podnoszą jeszcze bardziej
standard swego życia. To powoduje ogromne zainteresowanie nauka i wynalazkami
wśród ludzi bogatych. Często rodzi to szarlatanów, ale pozostaje faktem, że
wtedy po raz pierwszy nauka komercjalizuje się. Wynalazek nie tylko może służyć
dobru ludzkości, lecz można za niego dostać dużo pieniędzy.
Mitem jest, że wtedy ludzie pracowali jeszcze wyłącznie dla dobra ogółu. Ten
właśnie okres zmienia ludzi, bo wtedy zaczyna się liczyć nie tylko status
społeczny, urodzenie, ale również intelekt, za który można było jeszcze sto lat
wcześniej otrzymać ekskomunikę. To, co jest głównym problemem "Lalki" zaczyna
powoli znikać. Wokulski, Ochocki, którzy chcą służyć nauce w imię dobra
ludzkości są zbyt idealistycznie przedstawieni. Natomiast postać Geista, moim
zdaniem, jest już przeniknięta materialistycznym widzeniem nauki, poprzez
pryzmat korzyści, nie tylko dla ogółu, lecz także dla siebie. To, co dostarcza
nam historia znacznie lepiej, moim zdaniem objaśnia zasadę funkcjonowania nauki
i jej roli dla ludzkości. Oto w latach 70 wieku XIX powstają największe fortuny
przemysłowe Niemiec: Krupp, Bayer, Simens to nazwiska ludzi, którzy bez
wątpienia uczynili wiele dla nauki, a tym samym dla dobra ludzkości, zarabiając
przy tym ogromne fortuny. Tu należało by wymienić kilkunastu innych wynalazców,
którzy zupełnie inaczej podchodzili do nauki, niekoniecznie stawiając na
pierwszym miejscu szczytne cele. Często odkrycia, czy wynalazki miały charakter
przypadku, w większości jednak były efektem bardzo żmudnych poszukiwań. Ja,
osobiście, bardzo wątpię, czy Daimler, Benz i Maybach pracowali nad silnikiem
benzynowym wyłącznie w imię dobra ludzkości, nie wspominając już o Samuelu
Colcie i jego wynalazku, który na pewno nie mógł przyczynić się temu celowi,
choć na pewno odegrał dużą rolę w rozwoju mechaniki, pozostając do dziś w
użyciu.
Pozostaje się zastanowić, czy tak często używane słowa: "służba ludzkości",
"idea służebna" w odniesieniu do nauki nie są często przesadzone i nie powodują
błędnej oceny historii. Absolutnie nie chcę i nie mogę zaprzeczać, że ludzie,
którzy obecnie zaliczani są do sławnych wynalazców, myśleli o zastosowaniu
swych dzieł dla dobra ludzkości. Alfred Nobel zdawał sobie sprawę ze skutków
działania dynamitu i całe swe dochody przeznaczył na fundację przyznającą
naukowe Nagrody Nobla. Wynalazca, nie może być traktowany jak zwykły człowiek i
każdy z nich posiada swoją indywidualność. Służenie ludzkości, stawiane jako
nadrzędny cel, nie jest moim zdaniem w obecnych czasach wystarczającym
pretekstem dla zajmowania się nauką i nie wolno, jak sądzę, utożsamiać, w
kontekście obecnych czasów, nauki jako idei służebnej. Moim zdaniem, nauka
powinna być oderwana od wszelkiej ideologii, nawet słusznej. Sądzę, że nauka
powinna być motorem postępu, który to jest w związany z dobrem ogółu. Nie można
go jednak osiągnąć za wszelką cenę.
Obecnie nauka stanowi odrębną dziedzinę życia człowieka i w odróżnieniu od
innych epok, nie ma jednostki będącej w stanie opanować całość wiedzy naukowej.
Idea scjentyzmu, jako swoistego kultu nauki, w obecnych czasach pozostaje
jedynie odległą ideologią. Raczej marzeniem niż realną ideologią. Scjentyzm nie
może istnieć, bo nauka nie może przejąć sfery duchowej człowieka, a wprost
przeciwnie, powinna pozostawać jak najdalej od tej sfery.
Ten margines bezpieczeństwa powinien pozostawać z jednej prostej przyczyny:
technika dehumanizuje, wytwarza przekonanie, o podejściu do człowieka jako
machiny, która nawet przy założeniu że jest to machina doskonała, będzie zawsze
dawała możliwość odejścia od moralności, od duchowej sfery życia. Scjentyzm
jest bardzo niebezpieczny, choć nie oznacza to wcale, że nie należy zajmować
się nauką, wystarczy widzieć człowieka, cały czas, jako obiekt nadrzędny wobec
wszystkiego, co stworzył. Wierzę, że nauka może uczynić człowieka i ludzkość
szczęśliwszą.
Pieniądz, często jest otaczany przez ludzi pewnego rodzaju mistycyzmem. Jako
obiekt pożądania przez tych, którzy mają go dużo i cel dla tych, którzy go nie
mają. Często w codziennej pogoni za "szczęściem doczesnym" zapominamy o tym, że
pozostaje on jedynie ekwiwalentem za wykonaną pracę. Szczególnie niebezpieczny
jest pieniądz, nie dla tych, którzy go nie mają, lecz dla tych, którzy nagle
odczują jego siłę. Spójrzmy na świat biznesu. Łatwo zaobserwować błędne
oddawanie się procesowi zdobywania pieniądza.
Przypomina to trochę sztukę dla sztuki. Osobiście uważam, że pieniądz jest po
to by go wydać i wydaje mi się, że bardziej cieszą, rzeczy, które można sobie
kupić za te pieniądze, niż one same. Pieniądz, w przeciwieństwie od przedmiotu,
który posiadać może duszę, nawet wyimaginowaną, nigdy czegoś takiego nie będzie
miał, pozostanie pojęciem matematycznie abstrakcyjnym, jak suma na koncie, czy
ilość zer na banknocie.
Podsumowując, sytuacja społeczna w końcu XIX wieku znacznie różniła się od
obecnej. Ludzie dopiero wchodzili w epokę liberalizmu i kapitalizmu. Dla
człowieka tamtej epoki, znacznie bardziej liczyły się ideały. W obecnym świecie
zatraciliśmy część duchowej głębi. Sto lat zmieniło ludzi, zmieniło ich
spojrzenie na świat, który stał się mały i znacznie lepiej poznany. Dziś, nie
nurtują nas już problemy natury technicznej, nie marzymy o wymyślaniu metali
lżejszych od powietrza, bo nie są nam potrzebne i wiemy, że nie można tego
dokonać. W XIX wieku wszystko było jeszcze możliwe. Dziś jesteśmy jednak nadal
pod wpływem pewnego dziedzictwa duchowego tej epoki. Powstały inne problemy,
dotyczące w większym stopniu psychiki człowieka. Czy poświęcić się zdobywaniu
pieniędzy, czy służebnej idei nauki?
"Lalka" moim zdaniem nie dostarcza odpowiedzi na to pytanie, a wprost
przeciwnie wręcz stawia ten problem. Otwarta kompozycja utworu pozwala odnieść
wrażenie podświadomie, że to autor nas o to pyta.
Myślę, że w obecnych czasach pod koniec XX wieku, poświęcenie się zdobywaniu
pieniędzy, wcale nie przeczy poświęceniu dla służebnej idei. Nie można
doprowadzić do sytuacji, w której człowiek oddaje wszystko dla nauki, nie mając
w zamian nic. Źródłem satysfakcji człowieka może być jedynie realizacja celu
życiowego. Jeżeli dla kogoś tym celem jest zdobywanie pieniędzy, trudno,
oznacza to tylko jego niewielkie horyzonty i ograniczoność intelektualną .
"Pieniądze rzecz nabyta" mówi porzekadło. Poświęcić się nauce. Tak, to dobry
pomysł, ale wcale nie oznacza, że trzeba uszczęśliwić ludzkość. Zakończę trochę
egoistycznie: ważne by zrealizować swoje marzenia, najlepiej nie przeszkadzając
innym, a jeszcze lepiej im w tym pomagając.
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
P T Barnum Sztuka zdobywania pieniędzySztuka zdobywania pieniędzyTwoje podejście do pieniędzy Czy zachowujesz się tak, jak wszyscy inniwięcej podobnych podstron