Szkic literacki Władca Pierścieni J R R Tolkiena




Szkic literacki - "Władca Pierścieni" J.R.R. Tolkiena











Środa, 26 Kwietnia Imieniny obchodzą: Marzena, Maria, Klaudiusz
 



















  Sciaga.pl > Prace
> Współczesność >
Home | Reklama | Info
| Mail






Gdzie Cz@T ???




Gdzie jestSciaga.pl
?
















Szkic literacki -
"Władca Pierścieni" J.R.R. Tolkiena










kategoria:   J.polski
zakres:   Współczesność
dodano:   1999-11-30




"Radość pierwsza
dla tych, którzy tego jeszcze nie czytali; powtórna dla takich,
którzy do tego wrócą" 1, takimi słowami określił "Władcę Pierścieni"
Johna Ronalda Reuela Tolkiena Andrzej Drawicz. Emocje towarzyszące
czytelnikowi podczas pierwszego spotkania z tym utworem rzeczywiście
określić można by jako radość i podziw. Każde kolejne podejście do
tego przełomowego dzieła budzi jednak coś więcej, swego rodzaju
ekstazę słowa, fascynację drobiazgowością przygotowania stworzonego
materiału, rozkoszą wdzierania się głębiej i głębiej w historię
Tolkienowskiego uniwersum. Profesor Tolkien był cieszącym się
światową sławą angielskim powieściopisarzem. Urodził się w
miasteczku Bloemfontein w Republice Południowej Afryki, pewnego
niedzielnego popołudnia 1892 roku. Żył i pisał w Oxfordzie.
Pierwszym dziełem, które stworzył był "Hobbit", wydany w roku 1936.
Zamyślany jako zajmująca opowiastka dla dzieci pisarza,
zapoczątkował przygodę czytelników ze światem Śródziemia. Książka
ta, jak zresztą wszystkie kolejne, osiągnęła w krótkim czasie
niespodziewany, spektakularny sukces. Duży udział społeczności
akademickiej w gronie odbiorców dzieła był o tyle zastanawiający, o
ile spodziewano się przytłaczającej przewagi młodszych czytelników.
Nie oznacza to bynajmniej, że "Hobbit" nie odniósł sukcesu, nie
przebił się do sfery młodzieżowej. Wręcz przeciwnie książka ta
zdobyła zaszczytne miano "Książki dla Dzieci roku 1937". Z jakiego
powodu powieść przeznaczona w zamyśle twórcy tylko i wyłącznie dla
młodych odbiorców, znalazła tak szerokie uznanie w środowiskach
studenckich ? Co zawrzeć musiał Tolkien w "Hobbicie", a także w
późniejszych swoich pracach, z "Władcą Pierścieni", że przykuł on
uwagę kręgów naukowych, przeważnie odrzucających myśl o
merytorycznej dyskusji o dziele dla dzieci, zwłaszcza należącym do
literatury fantasy ? Uzyskanie odpowiedzi na przytoczone wyżej
pytania wymaga głębokiej analizy zapatrywań samego twórcy na funkcję
tworzonej przez siebie literatury. "Hobbit" mający być jedynie
narzędziem służącym oderwaniu dzieci profesora od przyziemności i
skierowaniu ich umysłów na drogi wiodące ku nieskończonym połaciom
świata wyobraźni, stał się w krótkim czasie swoistą Biblią
zakochanych w tej prozie grup studentów, tajemną księgą, z której,
dzięki dokładnej analizie niemalże każdego wyrazu, próbowano
otrzymać choćby strzęp nie odkrytej jeszcze wiedzy o Śródziemiu.
Praca ta nie była bezowocna, jako że powieść bogata jest w
retrospekcje, przypowieści, wiersze ze Starej Ery. Zaczęto wywierać
naciski na zaskoczonego popularnością "Hobbita" Tolkiena. Chciano
ujrzeć kolejne tomy przygód z tego magicznego świata. Profesor
początkowo całkowicie odrzucał tą koncepcję. Pomimo ogromu pomysłów
kiełkujących w głowie geniusza fantastyki, chciał on wstępnie,
zrażony nadmierną popularnością pierwszej książki, popularnością,
która niejednokrotnie zaburzała, jakże cenione przez niego, spokojne
życie rodzinne, zachować swoje przemyślenia na temat Śródziemia
tylko dla siebie. Nie ujawniał, że prace nad nowym wielkim dziełem
rozpoczął już w 1936 roku, wkrótce po złożeniu "Hobbita" u wydawcy
2. Zagorzali zwolennicy stworzonego przez Tolkiena świata nie byli
również świadomi, że rdzeń mitologii tego cudownego miejsca, znaczna
część "Silmarillionu" istniała od przeszło 20 lat. Przeznaczenie
tych utworów różniło się dalece. "Hobbit" został stworzony jako
bajka na dobranoc, był prywatną rozrywką człowieka obdarzonego
wyobraźnią i wiedzą, napisany według starannie ukształtowanego
pomysłu, "Władca Pierścieni" z kolei miał trafiać do bardziej
dojrzałych czytelników, nie był też wymyśloną wcześniej historią.
Książka ta powstawała sama, autor wiedział jedynie, że u jej końca
dobro ostatecznie zwycięży, a Pierścień Władzy, będący uosobieniem
deprawacji i narzędziem w ręku złego władcy Saurona, zostanie
zniszczony. Początkowo jego utwory miały być po prostu dobrą
rozrywką dla potencjalnego czytelnika. Autor stwierdza we wstępie
"Chciałem napisać długą opowieść, która by przykuwała uwagę
czytelników, bawiła ich, zachwycała, a niekiedy podniecała lub do
głębi wzruszała." 3 Czy to się udało ? "Władca Pierścieni" bez
najmniejszego wątpienia jest dziełem zdolnym trwale przykuć uwagę
czytelnika. Zapomnienie o otaczającym świecie towarzyszące lekturze,
wiąże się zawsze z jakże pożądanym, jakże rzadkim, całkowitym
przeniesieniem wewnątrz własnej wyobraźni. Oddziaływując na
wszystkie zmysły, pozwala poczuć zapach niknącego w przesyconym
świeżością powietrzu dymu spalanego ziela fajkowego, pozwala dotknąć
kaskad połyskujących złotem, falujących niczym bezkresne łany zboża,
włosów pięknej Galadrieli, usłyszeć jej perlisty śmiech odbijający
się echem w dziewiczym lesie królestwa Lorien, poczuć smak lembasu,
najlepszego elfickiego chleba, czy wreszcie zobaczyć pełzające
cienie krainy Mordor wraz z jej wiecznie zalegającą, złowieszczą
mgłą. To istna uczta zmysłów, delektacja każdym słowem "Władcy
Pierścieni", z którego niczym z rogu obfitości płynie nieskończony
potok lingwistycznej karmy. Spełniło się więc pierwsze z marzeń
autora, aby książka ta przyciągała uwagę czytelników. Utwór również
bawi samą postawą wygodnej rasy tryskających humorem hobbitów.
Śmiech towarzyszy nam również, kiedy odkrywamy zabawne docinki elfa
Legolasa i krasnoluda Gimlego. Czy książka ta zachwyca ? O tak,
zachwyca choćby świeżością podejścia do literatury fantasy,
zerwaniem z częścią tradycji towarzyszących nieodłącznie utworom o
baśniowej konwencji. Uwznioślają także same opisy, oddając w sposób
doskonały atmosferę i sam wygląd przedstawianych przestrzeni,
przemawiając aż do najgłębszych, często niedostępnych pokładów
wyobraźni. Książka też wzrusza mocą przywiązania, pewnym rodzajem
silnej, przyjacielskiej miłości łączącej członków Drużyny
Pierścienia. Jasnym jest już, że wszystkie pragnienia autora,
dotyczące tego dzieła, zostały osiągnięte. Badaczy twórczości
Tolkiena, jakimi nazywają siebie samych wszyscy zagorzali zwolennicy
Śródziemia, prócz geniuszu przedstawienia opowieści fascynuje
również, a może przede wszystkim, sam świat. Profesor stworzył dla
swego uniwersum wszystko, od geografii, fauny i flory, ras ludzkich
oraz nadludzkich, aż do kompletnej historii, wierzeń, obyczajów, a
przede wszystkim całych języków i onomastyki. Sam Tolkien
przywiązywał największą wagę właśnie do języków, zwłaszcza
elfickiego, jak mówił "...wynalezienie języka było podstawą.
Opowieści te powstawały raczej jako przygotowanie świata, w którym
mógłby istnieć ten język, niż odwrotnie. W moim przypadku zawsze
pierwsze jest słowo, opowieść przychodzi potem. Lecz oczywiście
takie dzieło jak "Władca Pierścieni" musiało zostać zredagowane,
przy czym pozostawiono tylko tyle materiału językowego, ile według
mnie czytelnicy byli zdolni strawić. Teraz okazuje się, że wielu z
nich czuje spory niedosyt" 4. I rzeczywiście niedosyt wielbicieli
języka elfów Śródziemia jest widoczny. Powstają koła analizujące
każde elfickie zdanie zawarte w dziele, licznie wykwitają również
korespondencyjne szkoły i kursy nauki języka Quenya. Znawcy mowy
"pięknego ludu" witają się zawsze zdaniem "Elen sila lumenn
omentielvo" 5, co w wolnym tłumaczeniu oznacza "gwiazda błyszczy nad
godziną naszego spotkania". Język stworzony przez Tolkiena nie
powstał w żadnym razie w wyniku prostej zabawy w tworzenie zlepków
niczym nie związanych ze sobą sylab. Praca nad nim trwała lata,
każde słowo posiada swoją etymologię, odmiany archaiczne; w
stworzenie Quenya profesor Tolkien włożył całą swoją wiedzę z
zakresu nauki o powstawaniu i rozwoju mowy. Język elficki nie jest
jednak jedynym spłodzonym przez umysł genialnego prozaika. Sindarin,
będący pospolitą odmianą Quenya, Khuzdul, którym posługują się
krasnoludy, Czarna Mowa mieszkańców Mordoru, czy wreszcie Valarin,
będący językiem istot założycieli Ardy, której Śródziemie jest
elementem, to tylko część języków, nad którymi pracował i które
zastosował w swoim dziele Profesor. Żaden z nich nie był jednak tak
doskonały i tak drobiazgowo przygotowany jak Quenya, będący niejako
odpowiednikiem naszej łaciny. Autor wyznał nawet, że przez pewien
czas myślał o napisaniu tej książki w całości po elficku. Byłaby to
niewątpliwie przyjemna gratka dla zwolenników-badaczy, ale
jednocześnie drastycznie zawęziłaby grono potencjalnych odbiorców.
Zajmijmy się geografią tolkienowskiego świata. Jakiekolwiek
próby umiejscowienia jego całości gdzieś w znanym nam wszechświecie,
z góry skazane są na całkowitą porażkę. Można próbować
przyrównywania poszczególnych miejsc Śródziemia do rejonów znanego
nam świata. Otóż Hobbiton stworzony był na podobieństwo ukochanego,
rodzinnego miasta Tolkiena, Oxfordu. Sam twórca zaznaczał, że spokój
i życzliwość ludzi jego miasteczka znajduje odzwierciedlenie w
powieściowym mieście Hobbitów. Cały region Shire odpowiadałby
ukochanej przez niego Anglii. Domniemywa się również jakoby zimna i
okrutna kraina Mordor, miała być przełożeniem na karty dzieła
wyobrażenia profesora o państwie hitlerowskim. To ostatnie jest
jednak tylko domysłem analizujących powieść i może się okazać dużą
nadinterpretacją. Tolkien pouczał "Większość ludzi błędnie uważa, że
Śródziemie jest czymś w rodzaju innej ziemi lub planety, tak jak w
fantastyce naukowej; jest to jednak po prostu staromodne określenie
świata, w którym żyjemy, jako świata wyobrażonego, otoczonego przez
ocean na innym poziomie wyobraźni" 6. Powstałe w wyobraźni autora
miejsce jest piękne w swoim zróżnicowaniu, piękno to w dużej mierze
zawdzięczamy całkowicie świeżemu podejściu do zagadnień fauny i
flory. "Władcę Pierścieni" moglibyśmy bez wahania zaliczyć do
stworzonego naprędce działu literatury proekologicznej. Na czym
polega wspomniana wyżej świeżość podejścia Tolkiena do zagadnień
przyrody ? Czy przedstawianie tego tematu w bardzo bogaty i
kwiecisty sposób jest czymkolwiek nowym ? Czy zachwyt w jaki wpada
autor nad choćby najdrobniejszą istotą, czy hołd jaki oddaje
zwierzętom, jest jakąkolwiek innowacją w postawie wobec natury ? Nie
w tych rejonach powinniśmy rozglądać się za wspomnianą wyżej
różnicą. Na postawione pytania odpowiedź brzmieć musi, nie.
Kwiecistość i pasja opisu, a także głęboki ukłon w stronę
przedstawicieli dzikiego życia nie jest niczym nowym. Gdzie więc
upatrywać owej rozbieżności ? Tolkien tchnął w opisywaną przez
siebie naturę życie. "Wciąż nic nowego !" - krzykną zapewne
nienasyceni sceptycy. "Jedną z cech odróżniających Tolkiena od jego
niezliczonych imitatorów jest miłość do ziemi" 7. Autor nadał całemu
środowisku: drzewom, owadom, trawie; całym zbiorowościom: lasom,
rojom, polanom, przymioty takie jak: jaźń, chęci, własne dążenia.
Pojęcie lasu u Tolkiena nie ma wiele wspólnego z encyklopedyczną
definicją tego słowa. We "Władcy Pierścieni" las czuje, ma własne
cele, przyjaciół, wrogów. Po tej lekturze nieuczciwym wydaje się
określanie gaju jako po prostu personifikacji, ponieważ
personifikować można coś co nie jest z natury przydawanymi cechami
obdarzone. Powieść sprawia, że w człowieku pozostaje trwałe
poczucie, jakoby życie wokół niego było bezwzględnie
równouprawnione, zostawia również niepewność, czy aby naturalne
otoczenie, w którym przebywamy nie jest w istocie mądrzejsze i
bliższe ideału od nas samych. To pozytywne myślenie, swego rodzaju
szacunek i poważanie życia, jest bez wątpienia ogromnym walorem,
którego zdobycie dalece ułatwia lektura trylogii Tolkiena.
Odrzuciłem wcześniej kunszt opisu środowiska jako nie odróżniający
dzieła w tej dziedzinie. To niewybaczalny błąd. Kto bowiem czytając
następujący opis zielonej krainy Lorien, nie przyzna autorowi palmy
pierwszeństwa w splataniu bijących żywością opisów - "... lecz Frodo
stał długą jeszcze chwilę, nie mogąc ochłonąć z zachwytu. Zdawało mu
się, że przez jakieś ogromne okno wyjrzał na dawny, zaginiony świat.
Nie znajdował w hobbickiej mowie nazwy dla światła, które się tu
roztaczało. Wszystko, co tu widział, miało piękny kształt, tak ostro
wyrzeźbiony, jakby go wprawdzie z góry obmyślono, lecz stworzono
dopiero w chwili, kiedy hobbitowi otwarto oczy, a zarazem tak stary,
jakby przetrwał od wieków. Znajome kolory, złoto, biel, błękit i
zieleń, były tutaj tak świeże i tak wzruszały, jakby je po raz
pierwszy w życiu zobaczył i musiał dla nich znaleźć nazwy nowe i
cudowne. Nikt nie mógł tu nawet zimą tęsknić do lata i wiosny. Na
niczym, co rosło na tej ziemi, nie dostrzegał znamion uwiądu,
choroby czy skarlenia. Kraina Lorien nie znała skazy." 8
Lothlorien, jak i każda inna kraina Śródziemia, posiadało bogatą
historię. Przeszłość, zarówno odległa, jak i ta jeszcze świeża w
pamięci mieszkańców wszystkich rejonów kontynentu Arda, jest
kompletna i spójna. Profesor Tolkien nie znosił niedokładności,
niedopasowania, a także każdego braku konsekwencji. Mity i daleką
przeszłość zawartą w "Silmarillionie", jak i dziesiątki lat
współczesnej historii Śródziemia, autor analizował bez końca
poszukując i usuwając wszelkie napotkane nieścisłości, będące często
błahymi, lecz drobiazgowość twórcy i takim nie pobłażała. Każdy z
bohaterów akcji posiada, sięgające setki lat wstecz, drzewo
genealogiczne. Taką skrupulatność nazwać można by literacką
pedanterią, odzierając uprzednio to określenie z wszelkich
negatywnych wydźwięków. Bezlitosna walka z choćby najdrobniejszymi
niezgodnościami fabuły zaowocowała stworzeniem dzieła, któremu pod
względem konsekwencji historycznego przebiegu akcji nie można nic
zarzucić. Ogólna problematyka utworu nie odbiega w znacznej
mierze od kanonów tematów baśniowych opowieści. We "Władcy
Pierścieni" spotykamy zło. Zło potężne, któremu żadna armia nie jest
w stanie się przeciwstawić. Zło, które aby się wypełnić, musi zdobyć
panowanie nad całym światem. Aby to osiągnąć Sauron musi odzyskać
swoją największą zgubę - Pierścień Władzy utracony przed wiekami,
narzędzie, z pomocą którego byłby w stanie dokończyć dzieła
podporządkowania swojej tyranii wszystkich Wolnych Narodów. W tym
celu używa brutalnej siły, ale także chytrości, szantażu,
przekupstwa. Napotyka na opór, ale również na uległość, tchórzostwo,
a nawet obojętność. Charakterystyczna linia podziału pomiędzy
dobrem, a złem jest w tym utworze dobrze zarysowana. Złym rasom
orków i wargów przeciwstawia autor piękne elfy, harde krasnoludy,
silnych ludzi północy, czy też małe, lecz odważne hobbity. Wszystkie
rasy dobra posiadają wspólne cnoty takie jak: nieskazitelny,
kryształowy honor, odwaga w walce z nadchodzącą ciemnością, czy
choćby umiłowanie sztuki i dobrego humoru. Strona zła z kolei
hołduje prymitywności, nie zna pojęcia godność, a lojalność można na
niej wymusić jedynie strachem. Pierwszym przypadkiem niezachowania
baśniowej tradycji jest bez wątpienia wybranie przez Tolkiena
postaci osiowej, tej która ostatecznie dokona heroicznego czynu
zgładzenia esencji zła. Zgodnie z istniejącymi prawidłami, w roli
tej powinien autor umieścić postać wybitną, wyróżniającą się spośród
zamieszkiwanej społeczności pod każdym względem, od siły fizycznej
poczynając, na potencjale umysłowym kończąc. Głównym bohaterem
winien tu być światły rycerz, mędrzec lub potężny w swojej mocy
czarodziej. U Tolkiena losy świata spoczywają w rękach słabszego i
mniejszego od człowieka, hobbita. Prostaczek Frodo, prostaczek
jedynie w znaczeniu niepozorności, okazuje się jedynym, który może
dokonać dzieła. Na kartach książki organizowane są heroiczne
wyprawy, na których owi rycerze, mędrcy i czarodzieje z pomocą siły
i woli walczą z wysłannikami zła. Zawiązywane są sojusze, knute
intrygi. Dzieją się rzeczy niezwykłe: błyskawice rozdzierają nocne
powietrze, czarne ptaki zakrywają błękit nieba, żywi walczą z
umarłymi ramię w ramię, nawet drzewa ruszają na miasta, ale to
wszystko jest jakby zewnętrzne, nie jest kluczowe. Wewnątrz tego
wszystkiego, przez trzy grube tomy, pod całym tym zgiełkiem, pełźnie
wytrwale nasz prostaczek Frodo. On jest osią historii. "Władca
Pierścieni" jest bez wątpienia dziełem przełomowym. W utworze tym
zawarł autor bezcenne wskazówki dla ewentualnych naśladowników.
Każdy następny twórca fantasy w jakimś stopniu wzorował się,
podpatrywał i umieszczał w swoich dziełach uniwersalne prawa i
znakomite pomysły Tolkiena. To właśnie Profesor jako pierwszy nadał
jasno określony kształt i duszę elfom i krasnoludom. Zaadaptowane
przez innych, rasy te są dzisiaj nieodłączną częścią literatury
fantasy. Przełom jaki nastąpił na tym polu, a co za tym idzie
swoista animacja całego, skostniałego wcześniej rejonu pisarstwa,
nie mogłyby nastąpić bez wkładu w postaci "Władcy Pierścieni" Johna
Ronalda Reuela Tolkiena. Dzieło to tworzące własny, niepowtarzalny
świat, co do kunsztu porównywać należy choćby z "Ulissesem" Jamesa
Joyce'a. "Być może, nasz Cień, jak i Sauronowy, będzie tylko małą i
przemijającą rzeczą, ale Tolkien pokazał, że w sercach wielu ludzi
nawet pod szlamem współczesnej antykultury żyje wysokie i lekkie
piękno, na zawsze poza jej zasięgiem." 9
Bibliografia:
1. Braiter P., Zabawa z dawna oczekiwana, "Nowa Fantastyka"
1992, nr 12 2. Drawicz A., Cisnąć Pierścień, "Tygodnik
Powszechny" 1982, nr 42 3. Fairburn E., Tolkien: mitologia dla
Anglii, "Nowa Fantastyka" 1994, nr 9 4. Grotta D., Tolkien -
twórca Śródziemia, Warszawa 1998 5. Gumkowski M., Przybywajcie
do Śródziemia !, "Polityka" 1997, 15 luty 6. Jęczmyk L., SF na
świecie, "Nowa Fantastyka" 1992, nr 9 7. Lipka K., Tolkien dla
dorosłych, "Nowa Fantastyka" 1994, nr 9 8. Naskrent G., Quenya -
stary język, Warszawa 1997 9. Tolkien J.R.R, Władca Pierścieni,
"Czytelnik" Warszawa 1961







Autor: Szmyra

Ocena : 0.0 








oceń
prace:
1 2 3 4 5 6


Home | Reklama | Info
| Mail


Prace | Pomoc | Książki | Artykuły | News | Katalog | Forum
| Rozrywka






Wszelkie prawa zastrzeżone / All
rights reserved  Sciaga.pl
2000


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
J R R Tolkien Władca Pierścieni Tom 1 Wyprawa

więcej podobnych podstron