00:00:04:movie info: XVID 544x288 25.000fps 706 MB
00:00:07:synchro do tej wersji S@D@M (oryginalne napisy "proper dvdrip xvid-saphire")
00:00:21:Mówi Bruce Davids z Londynu.
00:00:23:Miasto stoi w ogniu od niemieckich bomb|zrzuconych ostatniej nocy
00:00:27:przez hitlerowskÄ… Luftwaffe.
00:00:29:Z ruin odkopywane sÄ… trupy,
00:00:31:a we Francji armie niemieckie|czekają na to, aby ten kraj się poddał.
00:00:35:Ale oddziały angielskie walczą.
00:00:38:Na niebie młodzi chłopcy z RAF|walczą z siłami nazistowskimi,
00:00:43:które tylko rok temu napadły na Polskę,|przeszły przez Francje
00:00:47:i jako jedyny pozostawiły ten kraj|w konflikcie, który w wypadku przegranej
00:00:52:może zniszczyć Wolny Świat.
00:01:17:Wprowadzajcie ludzi.
00:01:20:Dobra, teraz wy, jazda.
00:01:29:Na bok, chłopaki. Uwaga na tył.
00:02:00:LONDYN 1940
00:02:05:Znalazłem ci cztery dodatkowe wagony.
00:02:08:- Dobrze.|- Dostaniesz swoich tysiąc chłopa.
00:02:11:- Wolałbym być tam z nimi niż tutaj.|- Finlandia cię ciągnie, tak?
00:02:15:- Kraj czy kobiety?|- Tylko mały zastrzyk patriotyzmu.
00:02:18:- Przyjdziesz na drinka?|- Nie, dzięki. Może jutro.
00:02:28:Halo?
00:02:30:- Do zobaczenia rano.|- Dobra.
00:02:35:Trzy, widzÄ™ stÄ…d.
00:02:39:Na zdrowie.
00:02:54:- Panie Faber?|- Cześć, Billy.
00:02:56:Mam kolejnÄ… rozmowÄ™ w wojsku.
00:02:59:Nie wyglądasz na ani trochę|starszego niż w zeszłym tygodniu.
00:03:02:Mój kolega, Harry, ma taką maść,|która wymiecie pryszcze w mig.
00:03:06:Nie ma się co śpieszyć.|Jeszcze wojny wystarczy, obiecuję ci.
00:03:10:Ale ja chcę walczyć teraz.
00:03:14:Wszyscy noszą mundury, oprócz mnie.|Chyba że mają specjalną pracę, jak pan.
00:03:21:- A co z marynarką wojenną, Billy?|- Zastanawiałem się nad marynarka, ale...
00:03:25:- Cóż, nie umiem w ogóle pływać.|- Zatem lotnictwo też odpada.
00:03:29:- Czemu?|- Bo nie masz skrzydeł, prawda?
00:03:33:- Weź je, kochanie.|- Dziękuję.
00:03:38:- Wszystkiego najlepszego.|- Dziękuję.
00:03:40:- Wszystkiego najlepszego.|- Dziękuję. Bardzo dziękuję.
00:03:43:Pani Rose?
00:03:45:David, kochanie.|Chyba pójdę się przebrać.
00:03:49:- Mogę pomóc?|- Nie, nie możesz.
00:03:53:Cóż, mój chłopcze,|kiedy dołączasz do szwadronu?
00:03:56:Jutro, proszę pana. Spitfire. Widziałem|go wczoraj. Cudowna maszyna.
00:04:00:Gotowe.
00:04:04:Mamo, jestem taka szczęśliwa.
00:04:07:Och, kochanie.
00:04:09:- To cudowny chłopak.|- Prawda?
00:04:14:Kochanie...
00:04:17:Na podwórko, Emma.
00:04:19:Obie.
00:04:22:- Lucy...|- Tak?
00:04:25:Lucy, ja...
00:04:28:Nie wiem, czego dziÅ› wieczorem|siÄ™ spodziewasz, ale...
00:04:31:Chyba powinnaś wiedzieć, że...
00:04:35:Mamo, ja wiem.
00:04:40:Zegnaj, mamo.
00:04:52:Zegnaj, tato.
00:04:54:Cześć.
00:05:08:Billy, przegapiłeś podwieczorek.|Ty też, Faber. Zjedz coś w pubie.
00:05:12:- Dzięki. Tylko się szybko umyję.|- Zobaczymy się na miejscu.
00:05:15:- Freddy, mogę przyjść?|- Nie jestem tego pewien.
00:05:18:- Jesteś już w wojsku?|- Opowiedz o tej cudownej maści.
00:05:21:A, tak. Powiesz pani Garden,|że się spóźnię?
00:05:24:Mój kolega, Harry, ma taką maść,|która wymiata wszystkie pryszcze...
00:05:34:Panie Faber, trzymam dla pana|ciepły kawałeczek pasztecika.
00:05:38:- Nie wolno go zmarnować.|- Nie gdy wydzielają racje, nie wolno.
00:05:43:Za chwilÄ™ zejdÄ™.
00:05:55:24 godziny to nie za długo|na podróż poślubną, prawda?
00:05:57:Możemy zacząć od razu.|Tam jest butelka szampana.
00:06:03:Tutaj jest.
00:06:06:- ProszÄ™ bardzo. Mamy kieliszki?|- Naturalnie. Wszystko jest na miejscu.
00:06:15:- O Boże.|- Co?
00:06:18:Właśnie myślałam o mamie.
00:06:20:Dziś próbowała mi powiedzieć,|co dzieje się w noc poślubną.
00:06:24:Trochę się spóźniła.|Co powiedziałaś?
00:06:26:Powiedziałam, że się spóźniła, nie?
00:06:45:Henry?
00:06:50:Panie Faber?
00:07:08:Co pan robi?
00:07:11:To nic takiego.|To... tylko dla stacji.
00:07:14:Tajne sprawy dotyczące pociągów.|Nie powinienem tego pani mówić.
00:07:18:- Proszę mnie posłuchać.|- Nie!
00:07:22:Zaufaj mi.
00:07:23:- Jesteś szpiegiem.|- Przestań się miotać.
00:07:25:Posłuchaj mnie, proszę.
00:07:54:Ostatniej nocy znów głównym|celem Luftwaffe był Londyn.
00:07:58:Dzielnice mieszkalne i przemysłowe|doznały znacznych zniszczeń...
00:08:03:DZIS WYSLANO 100.000 WOJSKA
00:08:06:KIERUNEK FINLANDIA
00:08:16:David, ostrożnie.|Nie jesteś jeszcze w swoim Spitfire.
00:08:36:WYSPA STORM, CZTERY LATA PÓ ZNIEJ
00:09:11:Ukochani bracia,|dal Pan i zabrał Pan.
00:09:18:Daje nam owce,
00:09:20:a my... oddajemy Mu kości.
00:09:25:Lucy, chyba znowu|obraziłem twoją mamę.
00:09:28:Jestem tutaj, David.|Możesz zwracać się prosto do mnie.
00:09:32:- EkscytujÄ…ce zaproszenie.|- David, proszÄ™...
00:09:36:Dopij, kochanie.
00:09:42:- Spakujesz się i przygotujesz, prawda?|- Nie martw się. Już jestem gotowa.
00:09:47:Dobrze.
00:09:50:Tatusiu.
00:10:05:Mamo, przepraszam za Davida.|Ciężko mu teraz być wśród ludzi.
00:10:10:- Rozumiesz?|- Oczywiście, kochanie.
00:10:14:- Moja biedna dziewczynko.|- Nie. Mam siÄ™ dobrze.
00:10:18:Wszyscy mamy siÄ™ dobrze.|Prawda, Tom?
00:10:20:Tak, naturalnie.
00:10:23:Cóż, do widzenia pani.|Te są dla pani i pani męża.
00:10:28:W Londynie nie ma|teraz za dużo żywności.
00:10:33:Dziękuję, Tom.
00:10:35:Dziękuję, Tom.
00:10:39:Chodź już, Tom.
00:10:42:Jest pijany.
00:10:44:- Czy zawsze taki jest?|- Najczęściej, ale to dobry przyjaciel.
00:10:48:Jak tylko chcesz|wrócić do domu, ty i Jo...
00:10:51:Nie.
00:10:52:Mój dom jest tu, mamo,|z Davidem i Jo.
00:10:56:Sama mówiłaś, żeby nie spodziewać się,|że małżeństwo będzie ciągłą sielanką.
00:11:01:- No tak.|- No właśnie.
00:11:05:Cóż, przynajmniej Jo|wydaje się być zdrowy.
00:11:07:- Pocałowałem ja w ucho.|- Może gdybyś miała jeszcze jedno?
00:11:12:Dlaczego nie?|David z pewnością jest zdolny.
00:11:16:Tak.
00:11:17:Ale nie znosi nawet mijania mnie|w korytarzu z obawy, że mnie dotknie.
00:11:29:- Szybciej, Lucy.|- Kocham ciÄ™.
00:11:33:Nie trzeba o tym mówić ojcu.
00:11:35:- Nie.|- Nie. Chodźmy wiec.
00:11:39:- Pa-pa, babciu.|- Chodź, Jo.
00:12:44:DZIS WIECZOREM
00:12:45:SPOTKAJ SIĘ Z MULLEREM.
00:12:48:GODZINA 2100.
00:12:49:WYMAGANE SPOTKANIE
00:12:51:W SPRAWIE MISJI.
00:12:53:POWTARZAM. SPOTKAJ MULLERA.
00:12:56:DZIS WIECZOREM.
00:12:58:ROZKAZ NAJWYZSZEJ RANGI.
00:14:37:Agent Muller.
00:14:42:- KtoÅ› jest z Mullerem.|- Dobrze.
00:14:45:Dajcie im 60 sekund i wchodźcie.
00:14:48:Zostawiłeś ślad,|po którym nawet ślepy by trafił.
00:14:52:Jesteśmy okrążeni.
00:14:57:Mów po angielsku.
00:15:01:Führer chce, żebyÅ›
00:15:03:ponownie ocenił siłę armii Pattona|we wschodniej Anglii.
00:15:06:Ma siłę natarcia.|Mają przecież fotografię.
00:15:10:Generał Patton jest gotowy do natarcia na|Europę w każdej chwili w Pas-de-Calais.
00:15:16:- Astrolog Hitlera...|- Astrolog?
00:15:19:Mój Boże.
00:15:20:Wierzy, że... atak nastąpi w Normandii.
00:15:25:Dobra.
00:15:29:ZrobiÄ™ oszacowanie.
00:15:32:- Dam znać tak samo jak zwykle.|- Nie.
00:15:34:Absolutnie żadnego kontaktu radiowego.|Masz zrobić zdjęcia.
00:15:38:Dostarczysz je osobiÅ›cie Führerowi.
00:15:41:- Osobiście? Czemu?|- Mówi, że ci ufa.
00:15:44:- Chce to usłyszeć z twoich ust.|- Cóż, milo mi.
00:15:47:Admirał Canaris wysyła U-Boota,|żeby cię odebrał u wybrzeży Szkocji.
00:15:52:To milo.|Nosisz to cały czas przy sobie?
00:15:55:Tak. A co?
00:15:56:- Idziemy.|- ZÅ‚apiemy ich obu.
00:15:59:Co to jest?
00:16:01:Wyspa Storm.|Kolo 3 km od miejsca spotkania.
00:16:05:- Kiedy odbierze mnie U-Boot?|- Jak dasz sygnał.
00:16:08:Od szóstej wieczorem do szóstej rano.
00:16:11:Od szóstej wieczorem do szóstej rano.|Zaczynając od kiedy?
00:16:16:Za tydzień od dziś, przez tydzień.
00:16:25:A ty?|Jak ty siÄ™ wydostaniesz z Anglii?
00:16:29:Muszę się jakoś dostać do Liverpoolu.
00:16:32:A jak cię złapią i będą torturowali?
00:16:36:- Mam tabletkę z trucizną.|- Użyłbyś jej?
00:16:42:Oczywiście. Jeśli zajdzie potrzeba.
00:17:20:Jo prosił mnie,|żeby powiedzieć tatusiowi dobranoc.
00:17:25:On bardzo ciÄ™ kocha.
00:17:29:I ja go kocham.
00:17:35:Ale, kochanie, nie okazujesz tego.
00:17:38:Nigdy mu nie mówisz.
00:17:40:Nigdy go nie potrzymasz.
00:17:48:Nie bój się,|że on teraz robi się starszy.
00:17:50:Bać się czego?|Czego do diabla mam się bać?
00:17:55:Mam chodzić z nim na spacery, tak?
00:17:57:I popływać, i grac w piłkę?
00:18:00:- David...|- Chce, żeby był ze mnie dumny, tak?
00:18:03:Żeby wyrósł jak jego ojciec,|na pierdolone, beznogie pośmiewisko.
00:18:22:Pewnie przyjemnie ci minÄ…Å‚ czas|z matkÄ… na obgadywaniu mnie.
00:18:28:Bardzo siÄ™ o ciebie troszczy.
00:18:30:Nie potrzebujÄ™ niczyjej troski.
00:18:34:Dam sobie sam radÄ™.
00:18:39:Ja nie.
00:18:46:David, potrzebuje ciÄ™.
00:18:53:- Kocham ciÄ™.|- Nie.
00:18:55:ProszÄ™, nie.
00:18:57:Chcę spać.|Na miłość boską, daj mi spać.
00:19:21:Dziękuję.
00:19:22:Nie wynajmowała pani nikomu tego|pokoju od czasu śmierci pani Garden?
00:19:27:Nie. Nie od czasu, gdy Billy Parkin|tu mieszkał. Jest teraz w wojsku.
00:19:31:Chyba już widziałem wszystko,|co chciałem zobaczyć.
00:19:36:Dziękuję bardzo.
00:20:12:Sierżancie. Billy Parkin?
00:20:15:Zgadza siÄ™. Witam.
00:20:17:O co tu chodzi?
00:20:20:O morderstwo.
00:20:22:Nigdy nie zapomnÄ™ powrotu z pubu.
00:20:25:I tam oto była.
00:20:27:Martwa.
00:20:30:- To był najgorszy szok mego życia.|- Z pewnością.
00:20:34:Cholerny Henry Faber.
00:20:37:Mój bohater.
00:20:39:Drań.
00:20:41:Nawet ranny na wojnie.
00:20:43:Medale na piersi.
00:20:47:No ale po co ja wam|jestem potrzebny?
00:20:51:To są fotografie klas kończących|niemiecką szkołę wojskową.
00:20:56:Ten sam rok, różne szkoły.
00:21:01:Nie spiesz siÄ™.
00:21:06:- Szukam Fabera, tak?|- Tak.
00:22:13:To on.
00:22:17:To on.
00:22:20:To Faber jak żywy.
00:22:24:I spójrz.
00:22:25:Admiral Wilhelm Canaris,|szef niemieckiego wywiadu.
00:22:30:A od razu za nim,|jego młody student - Igła.
00:22:41:- Na rybki?|- I obserwacje ptaków.
00:22:44:Jak szczęście dopisze.
00:22:48:Najlepiej trzymać się po drugiej stronie|kanału. Po tej jest strefa zabroniona.
00:22:53:- Naprawdę?|- Zaczyna się niecały kilometr stąd.
00:23:15:Człowiek o pseudonimie: Igła.
00:23:17:Znany też jako Henry Faber.
00:23:19:Urodzony 26 maja 1900 roku
00:23:23:w wiosce Öln w Prusach Zachodnich.
00:23:27:W wieku lat 13 poszedł do|Szkoły Kadetów Karlsruhe w Baden.
00:23:32:Dwa lata później przeniesiono go do|bardziej prestiżowej Groß-Lichterfelde
00:23:37:w pobliżu Berlina.
00:23:39:ZnaÅ‚ już pÅ‚ynnie angielski,|bo jego ojciec, baron von Müller-Guder,
00:23:44:pracowaÅ‚ w Waszyngtonie|jako attaché wojskowy
00:23:47:i tam posłał swego syna|do prywatnej szkoły.
00:23:51:Ale z powrotem w Niemczech|chłopak ciągle się buntował
00:23:54:i często dostawał za to lanie.
00:23:58:Zdał egzaminy końcowe|na bardzo wysokie oceny.
00:24:01:W latach 20-tych Igła był kadetem|w szkole wojennej w Metz,
00:24:04:gdzie Wilhelm Canaris|zaprzyjaźnił się z nim.
00:24:08:W '31 Hitler odwiedził jego|posiadłość rodzinną i go poznał.
00:24:11:W '33 Hitler przejął władzę.|Igła stal się kapitanem
00:24:15:i został wysłany do Berlina|do zadań nieokreślonych.
00:24:19:Miał romans z niemiecka aktorką.|Nigdy się nie ożenił.
00:24:22:Nie miał bliskich przyjaciół.
00:24:24:I w '38 Igła zniknął.
00:24:34:Boże.
00:27:17:Cwani dranie.
00:27:39:- Dobry wieczór.|- Dobry wieczór.
00:27:42:- Kim pan jest?|- To ja powinienem pytać, kim pan jest?
00:27:46:Jest pan na mojej lodzi.
00:27:48:- Co jest w tej torbie?|- Lornetka, aparat, książki.
00:27:52:Nie, nie wolno. Ręce do góry.
00:27:57:Może pan potrzymać? Dziękuję.
00:28:33:Jak się cieszę, że pana słyszę.
00:28:36:Oczywiście.
00:28:38:Tak, to nie powinno być zbyt trudne.
00:28:41:Wołałby pan rano?
00:28:44:Ależ oczywiście. Tak.
00:28:46:Dobranoc.
00:29:04:Chcę, żeby to poszło w bagażu|dyplomatycznym do Lizbony po południu.
00:29:08:- I dalej do Berlina?|- Jak najszybciej.
00:29:10:Dobrze.
00:29:13:Czy mogę zapytać...
00:29:17:To ubezpieczenie.
00:29:24:Nie przychodzisz do nas zbyt często.
00:29:27:- Nie za bardzo.|- Nie zadajesz siÄ™ z nikim.
00:29:32:Ostrożny człowiek.
00:29:34:Ostrożne życie. W końcu,|jak inaczej można przetrwać te dni?
00:29:38:Można przestać.
00:29:41:Ale nie ty.
00:29:43:Wyszkolenie.
00:29:45:- Patriotyzm. Dobrze.|- Tutaj proszÄ™.
00:30:47:Panie kierowco, tutaj proszÄ™.
00:30:55:Dziękuję.
00:31:27:Wiesz, co to jest, Godliman?
00:31:30:Amerykańskie samoloty.
00:31:33:To sÄ… fotografie alianckich sil Pattona|we wschodniej Anglii.
00:31:39:Niemcy myślą,|że są tylko dwa możliwe miejsca
00:31:42:na inwazję Aliantów na Europę.
00:31:48:I majÄ… racjÄ™.
00:31:51:Tutaj ze wschodniej Anglii|na Pas-de-Calais
00:31:55:albo z południowego wybrzeża Anglii|na plaże Normandii.
00:31:59:Operacja Overlord wybrała Normandię.
00:32:02:Zatem co robi armia generała|Pattona we wschodniej Anglii?
00:32:07:Tam nie ma armii.|Te samoloty sÄ… porobione ze sklejki.
00:32:10:Zrobiliśmy to, aby oszukać Niemców.|Człowiek, który zrobił te zdjęcia, wie to.
00:32:15:W związku z czym na pewno wie,|że mamy zamiar zaatakować Normandię.
00:32:20:Znajdź go, Godliman.|To może nas kosztować cholerną wojnę.
00:32:28:Cóż, gdyby to pan był na tej stacji|i chciał wydostać się z kraju,
00:32:32:to mógłby pan jechać do Holyhead|albo Liverpoolu czy Glasgow,
00:32:36:a potem promem do Irlandii.
00:32:38:Nie zaryzykowaliby Holyhead|z powodu kontroli paszportowej.
00:32:41:A z Liverpoolu do Belfastu? Samochód|przez Irlandię i U-Boot na wybrzeżu.
00:32:47:Mówisz o naszym 11.45|z Marylebone do Inverness
00:32:51:przez Stafford, Crewe, Liverpool...
00:32:54:Liverpool. Tam wysiÄ…dzie.|Masz racjÄ™.
00:32:57:- Ten o 11.45 odjechał o czasie.|- Jak się do niego dostaniemy?
00:33:01:- Można by zatrzymać pociąg...|- Tak. Załatw nam samolot.
00:33:04:- Tak jest.|- Chodź, Billy.
00:33:14:- Może zagramy w pokera, kolego?|- Czemu nie?
00:33:21:Znowu siÄ™ zatrzymujemy.
00:33:24:Maszyniście pewnie zabrakło węgla.
00:33:26:Pewnie zapomniał|książeczki na przydziały.
00:33:31:Zapamiętaj, Billy,|masz mi go tylko wskazać.
00:33:36:Proszę się nie martwic. Rozpoznałbym|Fabera nawet z pończochą na głowie.
00:34:53:Zaciemnienie.|Zaciągnąć rolety. Dziękuję.
00:34:57:Zaciemnienie.
00:34:59:Zaciągnąć rolety.
00:35:01:Zaciemnienie.
00:35:27:No już, przesuń się trochę, kolego.
00:35:40:Niech go ktoś zabierze.|Chodź. Cholera.
00:35:54:Przepraszam.
00:36:00:Przepraszam.
00:36:04:Nie ruszaj siÄ™, albo ciÄ™ zabije.|Dlaczego mnie szukasz?
00:36:07:- Nie szukam.|- Nie kłam.
00:36:11:Czyżby wojsko zmieniło|sobie mundury, Billy?
00:36:15:Jaki jest plan?|Gdzie jest zasadzka?
00:36:19:W Glasgow.|CzekajÄ… na ciebie w Glasgow.
00:36:26:To w końcu przyjęli cię|do wojska, co, Billy?
00:36:29:GratulujÄ™.
00:36:52:O mój Boże!
00:38:45:Dziękuję. Bardzo milo z pana strony.
00:38:47:Nie zmieni pan zdania|i nie wstÄ…pi na lunch?
00:38:50:- Nie, muszę się dostać do Banff.|- Jak pan chce.
00:38:53:Mam nadzieje, że pański samochód|będzie tam na pana czekał.
00:38:56:Bez benzyny i tak daleko nie zajedzie.
00:39:10:Armia Czerwona osiągnęła|ogromne sukcesy w walce z Niemcami,
00:39:15:uderzając czołgami i wojskiem|wzdłuż Frontu Wschodniego.
00:39:21:Armie Hitlera poniosły|wiele poniżających klęsk
00:39:24:i uciekły w popłochu, przemarznięte,|przez zabójcze śniegi Rosji.
00:39:29:Wszystko to w momencie,|gdy Hitler mówił, że słowa,, poddać się"
00:39:33:nie można znaleźć|w niemieckim słownictwie.
00:39:39:Amerykańskie i brytyjskie siły nasiliły|dzienne bombardowanie Niemiec.
00:39:43:Pan Churchill i generał Eisenhower|uzgadniają plany
00:39:47:i z nadejściem lata|atak Aliantów na Europę
00:39:51:jest, naturalnie, tylko kwestia czasu.
00:39:55:Pytanie decydujące|dla nazistowskich dowódców to
00:39:58:gdzie i kiedy nastÄ…pi atak?
00:40:02:U- Boot odbierze cię|u wybrzeży Szkocji,
00:40:06:ale tylko wtedy, gdy dasz sygnał.|Od szóstej wieczorem do szóstej rano.
00:40:11:OsobiÅ›cie dostarczysz|fotografie Führerowi.
00:40:14:On mówi, że ci ufa.
00:40:16:Cóż, milo mi.
00:41:40:Tak, to ten gość.|Zabrałem go z jakiegoś pustkowia.
00:41:46:Czułem się jak głupek,|jak to zobaczyłem.
00:41:48:Jest pan pewien,|że to ten sam człowiek?
00:41:51:Zaproponowałem mu lunch.
00:41:53:- I jechał do Banff?|- Podrzuciłem go naprzeciw.
00:41:57:- Scotland Yard na linii.|- Nareszcie.
00:42:01:Scotland Yard.
00:42:04:Wiem, że jest późno.|Tu też jest późno.
00:47:05:David!
00:47:10:Proszę mnie objąć.
00:47:13:Właśnie tak.
00:47:31:Jeszcze dziesięć osób|widziało twego człowieka.
00:47:35:Wszystkie sprawdzone?
00:47:36:Przesłuchaliśmy osiem.|Zajmujemy się pozostałymi dwiema.
00:47:40:Przeszukaliśmy od|Cape Wrath do Carlisle.
00:47:42:Nie ma gdzie się ukryć.
00:47:52:Jest pan na Wyspie Storm.
00:47:56:- Wyspa Storm?|- Teraz pan wie, czemu siÄ™ tak nazywa.
00:47:59:Wmiotło pana do zatoczki.|Wszystko zawsze wmiata.
00:48:04:Proszę nie wstawać.
00:48:07:- Przestraszyłem wam dziewczynkę.|- To chłopiec.
00:48:11:- Przepraszam.|- Nie. Muszę mu obciąć włosy.
00:48:14:Czy był z panem|na pokładzie ktoś jeszcze?
00:48:18:David, daj odpocząć|temu biednemu człowiekowi.
00:48:21:Nie, byłem sam.
00:48:22:Nie pofatygował się pan, żeby sprawdzić|prognozę pogody przed wyruszeniem?
00:48:26:Nie.
00:48:28:- Dal pan znać straży brzegowej?|- David, czy to ważne?
00:48:31:Bo jeśli tak, to może są tam ludzie|ryzykujący życie, żeby go znaleźć.
00:48:36:- I możemy ich powiadomić, że żyje.|- Nie.
00:48:41:Nie... Nie...
00:48:43:powiadomiłem straży.
00:48:50:Tylko odwinę kołdrę.
00:49:06:- Nigdy nie widziałam nikogo tak|wyczerpanego. - Ale, mamusiu...
00:49:10:Jo, musisz się bawić bardzo cicho,|żeby ten pan na górze mógł spać.
00:49:14:On nic nie usłyszy.
00:49:16:- Mamusiu, dlaczego...|- David,
00:49:19:jak sÄ…dzisz, kim on jest?
00:49:21:Głupcem,|żeby wypływać w taką pogodę.
00:49:26:Nie jest marynarzem z zawodu.
00:49:29:- Nie jest marynarzem z zawodu?|- Nie.
00:49:31:Zauważyłam, że ma delikatne ręce.
00:49:33:Ręce? Na miłość boską,|ma przecież garnitur.
00:49:39:Nagle jesteÅ› bardzo spostrzegawcza, co?
00:49:44:IdÄ™ do Toma.
00:49:46:David. A co, jak on siÄ™ obudzi?
00:49:58:Kim jest ten pan|w moim pokoju, mamusiu?
00:50:03:Nie wiem, kochanie.
00:50:18:...dziewczynka z długimi|blond włosami i diamentami w nich.
00:50:22:- Wiesz, co to sÄ… diamenty?|- CoÅ› jak skarby, prawda?
00:50:27:Muszę ci obciąć włosy.
00:50:29:A gdyby nie,|to by rosły, i rosły, i rosły?
00:50:32:Tak. Urosłyby ci aż do uszu.
00:50:36:Potem dalej do brody.
00:50:38:A potem urosłyby aż tutaj.|A potem zakręciłyby się tutaj.
00:50:42:Potem zaczęłyby łaskotać ci stopy,|i musimy już wychodzić z wanny.
00:50:47:Czemu?
00:50:49:Bo jak ludzie nie wychodzÄ… z wanny,|to siÄ™ rozpuszczajÄ….
00:50:55:Ale ja nie.
00:51:11:Mamusiu...
00:51:13:Mamusiu, mogę mieć już|swój pokój z powrotem?
00:51:18:Oczywiście, że tak.|Chodź, kochanie.
00:51:21:Wychodź z wanny.
00:51:43:Postaraj się go nie przesłuchiwać.
00:51:45:Nie przesłuchuję go. To zupełnie|normalne zastanawiać się, kim on jest.
00:51:50:Ale byłoby milo,|gdybyś na niego tak nie naskakiwał.
00:51:53:Próbuję się tylko dowiedzieć,|co się stało.
00:51:58:ProszÄ™.
00:52:04:Dobry wieczór.
00:52:05:Witamy. Jak siÄ™ pan czuje?
00:52:08:Lepiej, dziękuję.
00:52:12:Jestem Henry Baker.
00:52:15:Milo mi. Jestem Lucy.|Lucy Rose.
00:52:17:- Milo mi.|- To mój mąż David.
00:52:21:- Milo mi.|- Milo mi. Proszę zjeść gorącej zupy.
00:52:24:Dziękuję.
00:52:26:- Chleba?|- Tak, dziękuję.
00:52:31:Która godzina?
00:52:34:Za dziesięć dziewiąta.
00:52:36:Za dziesięć dziewiąta?
00:52:39:- Proszę się poczęstować cydrem.|- Nie, dziękuję.
00:52:47:Dziękuję.
00:53:12:Jestem... bardzo głodny.
00:53:21:- Czy to jest Wyspa Storm?|- Zgadza siÄ™.
00:53:24:- A czym pan siÄ™ tu zajmuje?|- HodujÄ™ owce.
00:53:27:- Naprawdę?|- Idę spać. Plecy mi dokuczają.
00:53:33:Głupiec z pana.|Ma pan szczęście, że żyje.
00:53:35:Po co w ogóle|wypływał pan w sztorm?
00:53:38:Bo nie miałem pojęcia,|że będzie taki silny.
00:53:41:Daj mi dwie. Chcę spać.
00:53:47:Ja to mogę zrobić.
00:53:58:Dobranoc.
00:54:05:- Chce pan jeszcze zupy?|- Nie, dziękuję. Była przepyszna.
00:54:11:W drugim pokoju mamy brandy.|Chciałby pan odrobinę?
00:54:16:Proszę usiąść.
00:54:25:Gdzie pan mieszka, panie Baker?
00:54:28:Mieszkałem na tej łódce.
00:54:32:Chyba rzeczywiście|jestem cholernym głupcem.
00:54:35:Wyprowadziłem się z Londynu|około miesiąca temu.
00:54:37:- Serio? Nie byłam tam od lat.|- Kiedy ostatni raz pani tam była?
00:54:42:Cztery lata temu.|Po to, żeby urodzić dziecko.
00:54:46:- Jest pani tu od czterech lat?|- Tak.
00:54:48:Mój Boże. Mam nadzieje,|że ma pani tu przyjaciół.
00:54:51:Cóż, jest Tom,|który opiekuje się latarnią,
00:54:54:i prom przypływa co drugi|poniedziałek z zaopatrzeniem.
00:54:57:- To wszystko?|- Tak.
00:54:59:- Zdrowie.|- Zdrowie.
00:55:03:A co robicie w nagłych przypadkach?
00:55:06:W domku Toma jest nadajnik radiowy,
00:55:10:ale to raczej do pracy w latarni.
00:55:16:To chyba strasznie samotne miejsce.
00:55:21:Cóż, widzi pan, David i ja mieliśmy|wypadek samochodowy w dniu ślubu.
00:55:26:Wtedy właśnie stracił nogi.
00:55:28:Szkolił się na pilota myśliwca.
00:55:32:I potem po tym wypadku...
00:55:35:Cóż, oboje chcieliśmy uciec,
00:55:38:więc przyjechaliśmy tutaj.
00:55:41:Wyglądało to na dobry pomysł.|Może to był błąd.
00:55:46:Nie można go winić|za chęć ucieczki.
00:55:48:Nie, nie winie go.
00:55:51:To bardzo smutne.
00:55:53:Nie, to była całkowicie nasza wina.
00:55:56:Wypiliśmy trochę i jechaliśmy|o wiele za szybko...
00:56:00:- Nagle pojawiła się ta ciężarówka...|- Nie, chciałem powiedzieć, że to smutne,
00:56:04:bo jest pani teraz taka nieszczęśliwa.
00:56:13:Czy to takie widoczne?
00:56:22:Wie pan, ja go kocham.
00:56:24:Takiego, jakim był kiedyś.
00:56:29:Wtedy, gdy nagle robi siÄ™ jak ten|dawny David i wtedy on, i Jo, i ja
00:56:33:idziemy i urzÄ…dzamy piknik|na skale czy coÅ› w tym stylu.
00:56:38:Teraz większość czasu spędza u Toma.|Tylko siedzą i piją.
00:56:45:W pierwszym naszym roku tutaj
00:56:49:moi rodzice przyjechali z wizytÄ….
00:56:52:Nie potrafię panu opowiedzieć.
00:56:55:Był milczkiem i chował się przed nimi...
00:57:03:Szkoda mi Jo.
00:57:07:CiÄ…gle pyta o swojÄ… babciÄ™,|gdzie ona jest.
00:57:10:- Grzeczny chłopczyk.|- To prawda.
00:57:13:I jaki mÄ…dry.
00:57:17:I bardzo dzielny.
00:57:19:- I szczęśliwy.|- Dlaczego pan tak sądzi?
00:57:21:Być tak kochanym.
00:57:23:Nie. Jestem jego matkÄ….
00:57:27:- Wszyscy rodzice kochajÄ… swoje dzieci.|- Nie.
00:57:30:Nie, nie wszyscy.
00:57:34:Niektórzy rodzice... Niektórzy|rodzice wykorzystują swoje dzieci.
00:57:38:Wyznaczają im cele, cele, których sami|nie zdołali osiągnąć w swoim życiu.
00:57:43:Żadna to miłość, co?
00:57:46:Tak, żadna.
00:57:55:Zastanawiam się, dlaczego pani|to ciągnie, jak się nie układa.
00:58:02:Przypuszczam, że gdybym|miała być całkiem szczera,
00:58:06:to przyznałabym,|że nie mogę pogodzić się z myślą,
00:58:08:że te wszystkie lata starań|zostały zmarnowane.
00:58:13:Naprawdę nie sądzę, żebym...|mogła to znieść.
00:58:19:O Boże. Cztery lata na tej wyspie|i stałam się taka nudna.
00:58:25:Proszę mi powiedzieć, panie Baker,|jest pan żonaty?
00:58:28:- Nie.|- Z wyboru czy z powodu pecha?
00:58:31:- sądzi pani, że to szczęście być|żonatym? - Cóż, zazwyczaj tak.
00:58:38:- Czasami wyobrażam sobie, że jestem|żoną... - Innego mężczyzny.
00:58:47:- Skaleczyła się pani.|- Bardzo przepraszam.
00:59:07:Jesteś bardzo piękna.
00:59:26:ProszÄ™, nie.
01:00:26:Zacumowaliśmy w piątek po południu,|spokojnie i wcześnie,
01:00:29:żeby trzymać się z dala|od tego cholernego sztormu.
01:00:32:Mamy niedzielę. Dlaczego nas|nie powiadomiłeś, że zniknęła?
01:00:35:- Bo nie byłem tu od tego czasu.|- McKillop,
01:00:38:czy ta łódź mogłaby przetrwać sztorm?
01:00:42:Nie ma szans. Jak myślicie,|dlaczego ja tu zostawiłem?
01:00:45:Gdyby on na niej był,|gdzie mógłby być teraz?
01:00:47:- Na dnie morza, głupiec.|- Miejsce śmieci jest w śmietniku.
01:00:51:- Utopiłby się.|- Uwierzę, jak zobaczę ciało.
01:00:59:Dzień dobry.
01:01:01:- Zostawiłam ci trochę kawy.|Czarna czy biała? - Nie, dziękuję.
01:01:05:- Zrobię ci śniadanie.|- Nie. Poczekam do lunchu.
01:01:08:Będzie duszona baranina. David mówi,|że niedługo pozamieniamy się w barany.
01:01:14:- Gdzie on jest?|- Właśnie wyszedł z Jo
01:01:17:sprawdzić stado.
01:01:27:Dzień dobry, Lucy.
01:01:30:- Dzień dobry.|- Nie gardzisz mną?
01:01:34:Nie. Jakże bym mogła?
01:01:36:Cóż, mogłabyś. Ja bym mógł.
01:01:40:To się nie może powtórzyć.|Nie powtórzy się.
01:01:45:Żałujesz tego?
01:01:58:Wyjdźmy.
01:02:10:Wkrótce wyjedziesz.
01:02:14:Sztorm się już skończył.
01:02:19:Nie na tym, na tym nie popłynę.
01:02:35:Ja nawet nie wiem, kim jesteÅ›.
01:02:38:Jestem pisarzem.
01:02:40:Pisarzem? NaprawdÄ™?
01:02:44:Dobry Boże.
01:02:46:O czym piszesz?
01:02:48:O wojnie.
01:02:50:Nie o bitwach i zabijaniu,
01:02:54:ale o odosobnieniu.
01:02:56:Uczuciu, jakie towarzyszy|niektórym ludziom,
01:02:59:gdy nagle sÄ… odseparowani|od wszystkich innych ludzi.
01:03:02:A ja myślałam, że wojna|miała zbliżyć ludzi do siebie.
01:03:07:Nie mnie.
01:03:11:A ciebie?
01:03:22:- Czy jest w twojej książce kobieta?|- Napiszę o tobie.
01:03:29:- Nie, ale naprawdÄ™. Jest?|- Tak.
01:03:32:Jedna kobieta.
01:03:35:Co ona robi?
01:03:37:Żyje,
01:03:39:ma romans z naszym bohaterem,
01:03:43:- a potem umiera.|- Podczas bombardowania?
01:03:45:Nie, on jÄ… zabija.
01:03:50:Złamała mu serce.
01:04:03:Lepiej, żebym wracała. Chodźmy.
01:04:17:Mam nadzieje, że Lucy|nie trzymała pana wczoraj do późna.
01:04:20:Nie.
01:04:24:Idę do Toma zobaczyć,|czy naprawił antenę nadajnika.
01:04:28:- Chciałby pan też iść?|- Jeśli się przydam, tak. Wezmę kurtkę.
01:04:32:- Będę w samochodzie.|- Tato, mogę też iść?
01:04:35:Nie, zostań z mamą.|Już dziś wychodziłeś.
01:04:38:Pójdziemy tam później, kochanie.|Idź się pożegnać.
01:04:52:Tatusiu, dlaczego nie mogę iść?
01:04:55:On chyba wie.
01:04:59:- SkÄ…d?|- Nie wiem. Tylko tak czujÄ™.
01:05:01:Czujesz siÄ™ winna.
01:05:04:Nie czuj siÄ™.
01:05:32:Żona mówiła, że jest pan pisarzem.
01:05:36:- Uznanym?|- PoczÄ…tkujÄ…cym.
01:05:39:- Dlaczego nie jest pan w wojsku?|- Byłem.
01:05:42:Byłem ranny.
01:05:46:Ja też.
01:05:51:- Jest pan żonaty?|- Nie.
01:05:54:Mądry człowiek.
01:05:57:Co ja bym zrobił z tą wolnością.
01:06:00:Uważam, że ma pan szczęście,|że ma pan Lucy.
01:06:04:- NaprawdÄ™?|- Tak, naprawdÄ™.
01:06:11:Kiedyś latałem na Spitfire.
01:06:13:Cudowne maszyny.
01:06:15:Cztery karabiny na każdym skrzydle -|amerykańskie brauningi.
01:06:18:Wystrzeliwały 1260 naboi na minutę.
01:06:20:NaprawdÄ™?
01:06:22:- Nie interesujÄ… pana samoloty?|- Nie.
01:06:25:Myślałem raczej,|że będzie pan entuzjastą.
01:06:28:Czemu?
01:06:30:To stało się narodowym hobby, prawda?|Wypatrywanie samolotów.
01:06:41:Tom!
01:06:46:Czy mógłby pan iść do środka|i zobaczyć, czy on tam jest?
01:06:50:Jak go nie ma, to powęszymy.|Nie będzie nigdzie daleko.
01:06:53:Tom!
01:07:29:Tom!
01:07:37:Jest tam?
01:07:38:Śpi. A raczej spił się|do nieprzytomności.
01:07:44:Kłamałeś, prawda?
01:07:48:- O czym ty mówisz?|- Mówiłeś, że nie interesują cię samoloty.
01:07:52:- Bo nie.|- Ależ tak.
01:07:55:Bardzo ciÄ™ interesujÄ….
01:07:58:- Daj mi ten film.|- Jaki film?
01:08:00:Kasetkę z filmem, którą znalazłem|w twojej kieszeni dziś rano.
01:08:03:Tak, właśnie te.
01:08:05:- Na kolana.|- To śmieszne.
01:08:08:- Jeśli to z powodu Lucy...|- To są zdjęcia naszych samolotów.
01:08:12:Pracuję dla RAF-u.|Dostarczałem film...
01:08:15:Zachowaj to dla Lucy.|Wkrótce tu będzie.
01:08:18:Zafascynowana jest wszystkim,|co mówisz, prawda?
01:08:22:A teraz przynieÅ› mi film.|Na kolanach.
01:08:40:Daj mi film.
01:08:43:Daj mi film.
01:10:51:Cześć.
01:10:58:Cześć, Jo.
01:11:03:Gdzie David?
01:11:05:Pijany.
01:11:08:Więc wracajmy do domu, kochanie.|Tata jest zajęty. Idziemy?
01:11:13:- Wszystko w porządku? Mówił coś?|- Nic.
01:11:16:Po kolacji pójdę i go przyprowadzę.
01:11:19:Zatem jedzmy.
01:11:54:Jo śpi.|Prosił, żeby ci powiedzieć dobranoc.
01:12:00:O czym myślisz?
01:12:02:Wiesz, która jest godzina?
01:12:06:Muszę iść.
01:12:09:Muszę iść i...
01:12:12:przyprowadzić twego męża.
01:12:16:Czujesz siÄ™ winny?
01:12:19:Nie czuj siÄ™.
01:13:59:Godliman?
01:14:00:- Tu Godliman.|- Miałem Churchilla na linii
01:14:04:rzucajÄ…cego gromami.
01:14:05:- Posłuchaj, stary...|- Godliman, nie przerywaj.
01:14:08:Już zadecydowano.|Koncentracja wojska została zakończona.
01:14:12:Nie wolno mu wrócić do Niemiec.
01:14:14:ZÅ‚apcie go lub zabijcie.
01:14:16:Zrozumiano.
01:14:20:Mamusiu?
01:16:06:Co ty do cholery wyprawiasz?
01:16:16:Jo, możemy narysować wszystko,|co narozrabiał sztorm.
01:16:21:Możemy narysować łódź|pana Bakera na skale, prawda?
01:16:25:Możemy narysować chmurki.|Wszystkie czarne chmury, które wyszły.
01:16:30:Patrz, Jo, całkiem przejrzyście|widać skały. Widzisz je?
01:16:34:Czyż nie są ładne?
01:16:40:Jo, zostań tu. Nie ruszaj się.|Nie podchodź do skal.
01:17:06:Mój Boże.
01:17:43:Mój Boże, David.
01:17:47:Pomocy!
01:17:52:Pomocy!
01:17:54:BÅ‚agam!
01:17:58:Pomocy!
01:18:00:Ktokolwiek!
01:18:18:Co było w wodzie, mamusiu?
01:18:23:Jo, kochanie,|mamusia musi teraz wyjść.
01:18:27:Będziesz... grzeczny? Zostań tu|i baw się zabawkami, dobrze?
01:18:35:Henry!
01:18:39:- Mamusiu, dokÄ…d idziesz?|- IdÄ™ do Toma, kochanie.
01:18:43:Twój mąż nie chce wrócić.
01:18:48:Pili z Tomem i...
01:18:53:Lucy?
01:18:59:Tu jesteś. Wychodziłaś?
01:19:04:Tak, byliśmy na spacerze.
01:19:09:Chcesz kawy?
01:19:13:Widzieliśmy coś w wodzie.
01:19:19:- Patrzeliśmy na wrak twojej lodzi.|- Niezły bałagan, co, Jo?
01:19:24:- Chcesz kawy?|- Nie, dziękuję.
01:19:38:- Dopiero co widziałeś Davida?|- Dopiero co, tak.
01:19:47:Jakoś udało im się naprawić antenę.
01:19:53:Lucy?
01:20:10:Tutaj masz kluczyki.
01:20:14:DokÄ…d jedziesz?
01:20:18:Pomyślałam, że przywiozę Davida.
01:20:20:Naprawdę nie wolno mu tyle pić.
01:20:23:Powiedział, żeby go przywieźć|po południu. Do tego czasu go zostaw.
01:20:27:Zorganizujmy sobie piknik.|Przygotujemy kanapki, Jo?
01:20:30:Raz poszliśmy na piknik do zatoki.
01:20:35:- Podobałoby ci się, prawda?|- Tak, bardzo by mi się podobało.
01:20:39:Kocham ciÄ™.
01:21:05:,, Idę do Domu Śmierci" -|powiedziała Jaskółka.
01:21:10:,, Śmierć jest siostrą Snu, czyż nie tak?"
01:21:13:I ucałowawszy Szczęśliwego Księcia,|padła martwa u jego stóp.
01:21:18:Wewnątrz posągu dało się|słyszeć dziwny dźwięk,
01:21:22:jakby coś się złamało.
01:21:25:A to ołowiane serce pękło w pół.
01:21:32:,, To bardzo dziwne" -|rzekł nadzorca w odlewni.
01:21:35:,, To złamane ołowiane serce|nie chce się stopić w piecu."
01:21:38:Więc rzucili je na śmietnik,|tam gdzie leżała także martwa Jaskółka.
01:21:43:,, Przynieś mi dwie najcenniejsze|rzeczy w mieście" - rzekł Bóg.
01:21:47:Anioł przyniósł Mu|ołowiane serce i martwego ptaka.
01:21:52:,, Wybrałeś dobrze" - rzekł Bóg -
01:21:55:,, bo w mym Rajskim Ogrodzie|ten ptaszek będzie śpiewał wiecznie."
01:22:01:,, A w moim złotym mieście|Szczęśliwy Książę będzie mnie sławił."
01:22:07:Dalej, wypij mleko, kochanie.
01:22:09:Coś ci powiem. Jak będziesz|grzeczny i wypijesz całe mleko,
01:22:13:to możesz dziś spać przed kominkiem.
01:22:16:Chciałbyś?
01:22:18:Tak.
01:23:34:Które wyspy się nie zgłosiły?
01:23:36:Sanda Bister, Uist i Storm.|O ta nie warto siÄ™ martwic.
01:23:39:O która?
01:23:40:Storm. Nigdy nie udaje nam się|zbudzić Toma w nocy.
01:23:43:- Prawda?|- Tom lubi sobie łyknąć po ciężkim dniu.
01:23:47:Jak mogę się dostać na te wyspy?
01:23:49:W takÄ… pogodÄ™?
01:23:56:PrzyniosÄ™ dla nas coÅ› do picia, dobrze?
01:24:15:Za chwilę wrócę.
01:24:50:- Wszystko w porządku?|- Tak, już idę.
01:25:29:Chodź, kochanie.
01:26:21:No dalej. ProszÄ™.
01:26:24:Zapalaj.
01:26:30:Lucy!
01:28:17:Tom!
01:28:39:Tom!
01:29:02:Tom.
01:29:15:O mój Boże.
01:29:18:Tom, obudź się. To ja, Lucy.
01:29:30:O mój Boże.
01:29:36:Lucy.
01:29:48:Próbuję wysłać pilną...
01:29:51:Halo? Proszę, czy ktoś mnie słyszy...
01:29:55:Proszę, wysyłam pilna wiadomość z...
01:30:02:Halo? SÅ‚yszycie mnie?
01:30:05:Tu Wyspa Storm,|wysyłam pilne SOS.
01:30:08:Jak mnie słyszycie,|to dajcie mi znać.
01:30:10:Szukamy jakiegoÅ› statku niemieckiego.|Najprawdopodobniej U-Boota.
01:30:14:Jak wrócimy zatankować, to|następny szwadron będzie już w drodze.
01:30:20:- Potrzebna nam teraz pogoda.|- Do diabła z pogodą.
01:30:23:- Nie możemy wystartować we mgle.|- Wiem.
01:30:26:- Dopiero co odebraliśmy SOS.|- Skąd?
01:30:28:- Jeszcze nie wiemy.|- Halo? Odbierasz mnie? Odbiór.
01:30:33:Halo? Odbierasz mnie? Odbiór.
01:30:41:Lucy.
01:30:54:O mój Boże.
01:31:13:Lucy.
01:31:54:Nie.
01:33:10:- Wracaj na górę.|- Mamusiu, zimno mi.
01:33:16:Lec.
01:33:22:Lucy?
01:33:25:Wiem, że nie masz już naboi.
01:33:28:Zaraz otworzÄ™ drzwi.
01:33:31:Błagam, muszę wejść.
01:33:34:Nie zrobiÄ™ ci krzywdy, Lucy. ObiecujÄ™.
01:33:38:Ale wejdÄ™.
01:33:41:WchodzÄ™.
01:33:54:Mamusiu.
01:34:01:Przepraszam, jeśli cię wystraszyłam.
01:34:06:Przepraszam.
01:34:09:Już wszystko w porządku.
01:34:12:Wszystko w porzÄ…dku.
01:34:14:Zamkniemy drzwi.
01:34:25:Tu Wyspa Storm.|BÅ‚agam, jest tam ktoÅ›?
01:34:28:Halo, Wyspa Storm.|Słyszymy głośno i wyraźnie. Odbiór.
01:34:34:Halo, Wyspa Storm. Całą noc|próbujemy cię wywołać. Odbiór.
01:34:40:Nadawaj, Wyspa Storm. Odbiór.
01:34:44:Nadawaj, Wyspa Storm.
01:34:46:Daj mi z nią pogadać.
01:34:51:Halo. SÅ‚yszysz mnie?|JesteÅ› na,, odbiorze".
01:34:54:Jeśli chcesz do mnie mówić, powiedz|,, odbiór" i przełącz na,, nadawanie".
01:34:58:Powtarzam, słyszysz mnie? Odbiór.
01:35:04:Na naszej wyspie rozbił się|statkiem pewien człowiek.
01:35:08:Zabił mego męża|i naszego pasterza Toma.
01:35:11:Teraz jest na zewnÄ…trz.
01:35:14:Więc błagam... przyjedźcie,|na miłość boską. Odbiór.
01:35:20:Już jesteśmy w drodze do ciebie.
01:35:25:Chcę, abyś coś zrobiła.|To absolutnie konieczne.
01:35:30:Słyszysz mnie wyraźnie? Odbiór.
01:35:39:Tak. Rozumiem. Odbiór.
01:35:42:Musisz zniszczyć radio. Odbiór.
01:35:50:Ale... dlaczego? ProszÄ™, nie...
01:35:54:Nie, nie mogę tego zrobić.
01:35:56:Tu nie ma nikogo innego,|kto by mi pomógł.
01:36:06:Jo, zostań tu.
01:36:29:- Mam nadzieje, że wyspa nie jest|zamglona. - Musimy dolecieć.
01:36:45:Jo!
01:37:02:Połóż strzelbę tam.
01:37:10:Stan przy drzwiach.
01:37:39:W drugim pokoju|jest butelka whisky, Lucy.
01:37:44:Proszę, czy możesz mi ją przynieść?
01:39:27:Dobry Boże.
01:39:37:Wojna sprowadziła się do nas dwojga.
01:39:41:Wiesz o tym?
01:39:48:Zrobiłem to, co musiałem zrobić.
01:39:53:Nie można już tego odwrócić.
01:39:59:Przykro mi.
01:40:09:Zegnaj.
01:40:47:Mamusiu...
01:40:48:- Mamusiu.|- Tak. Dobrze, kochanie. Już dobrze.
01:40:52:Już dobrze. Teraz musisz tu zostać.|Zostaniesz tu, dobrze?
01:40:56:Zostań tu i poczekaj na mamusię.
01:42:06:O Boże.
01:42:09:Stój!
01:42:17:Proszę, stój!
01:42:27:Stój, proszę!
01:42:57:Stój, proszę!
01:43:01:Odwiedź www.NAPiSY.info
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
The Babylon Project Eye of the Shadowthe eye of the tiger split 3The Eye Of The Leopardeye of the tigerBrown, Georgina Eye of the Storm [UC]Eye of the Godsurvivor eye of the tigerthe eye of the tiger split 1the eye of the tiger split 0Tubb, EC Dumarest 13 Eye of the Zodiac (v1 1) (html)Repeating History The Eye ofMiddle of the book TestA Units 1 7ABC?ar Of The Worldwięcej podobnych podstron