Wstęp do historii filozofii
SKRYPT
Paweł Przywara
Spis treści:
Specyfika problematyki filozoficznej. Definicje filozofii. Niektóre nauki filozoficzne i ich problematyka. Filozofia a nauki niefilozoficzne. Sposoby rozumienia nauki. Specyfika uprawiania filozofii.
Grecka filozofia jako nauka teoretyczna. Grecka filozofia przyrody. Pierwsze filozoficzne pytania dotyczące struktury świata. Poszukiwanie arché.
Humanistyczny okres filozofii greckiej: sofiści (Protagoras i Gorgiasz), Sokrates oraz cynicy.
System platoński.
System arystotelesowski.
Hellenistyczny okres filozofii starożytnej: stoicy, Epikur i sceptycy.
Filozofia chrześcijańska w starożytności: św. Augustyn.
Filozofia okresu średniowiecza. Realistyczny system św. Tomasza.
Filozofia nowożytna i jej specyfika. Przełom dokonany przez Kartezjusza.
Myśl B. Pascala.
Empiryzm brytyjski (J. Locke, G. Berkeley, D. Hume).
Krytyczna filozofia I. Kanta.
Filozofia współczesna i jej niektóre kierunki. Pozytywizm i empiriokrytycyzm. Pragmatyzm. Fenomenologia. Filozofia analityczno-lingwistyczna i neopozytywizm. Egzystencjalizm i postmodernizm.
Główne koncepcje filozofii. Główne koncepcje prawdy. Główne nurty filozoficzne.
Filozofia w Polsce.
Podsumowanie.1. Specyfika problematyki filozoficznej.
Potoczne sądy o filozofii traktują ją albo jako „naukę bujającą w obłokach”, jako „czystą abstrakcję”, albo jako coś mało użytecznego i niezbyt związanego z rzeczywistością. Oczywiście takie rozumienie tejże nauki wynika albo z jej nieznajomości, albo z niezrozumienia, albo ze złej woli wypowiadających takie sądy, albo z tych wszystkich względów naraz. Być może do pewnych obiegowych opinii dotyczących filozofii przyczynili się sami filozofowie (czy ludzie mieniący się filozofami, a niekoniecznie nimi będący), stawiający dość dziwaczne „na pierwszy rzut oka” tezy, prędzej jednak to potoczne widzenie filozofii jest zasługą wrogów tejże nauki, czyli albo pozytywistów, albo marksistów (którzy przez wiele lat wmawiali ludziom, że jedynie marksizm-leninizm jest racjonalnym i naukowym światopoglądem), albo wreszcie ludzi będących na bakier z racjonalnym, logicznym myśleniem. Filozofia traktowana jest też jako dziedzina „tajemnicza”, by nie rzec „tajemna”, co również wzbudza dodatkowe, fałszywe sądy o tejże nauce.
Tymczasem specyfika tego, czym zajmuje się filozofia wiąże się z kilkoma istotnymi kwestiami:
1) teoretycznym nastawieniem tejże nauki,
2) stopniem ogólności badań filozoficznych,
3) stopniem skomplikowania zagadnień filozoficznych,
4) sporami, co do przedmiotu (przedmiotów) filozofii,
5) różnymi sposobami opisu pewnych przedmiotów i wyjaśniania pewnych zagadnień (spory, co do terminologii; spory, co do zakresu języka filozofii),
6) różnymi koncepcjami filozofii (czasami wzajemnie wykluczającymi się, jak to jest w przypadku klasycznie rozumianej filozofii i neopozytywizmu).
Ad 1). Wielu ludzi, zajmujących tzw. praktyczną postawę, „praktycznie podchodzących do życia” nie wie lub nie potrafi zrozumieć, na czym polega nastawienie teoretyczno-naukowe w stosunku do rzeczywistości. Tym samym ich „niezrozumienie” tego, czym się zajmuje filozofia, wiąże się częstokroć z tym, że nie pojmują oni, czym w ogóle jest nauka, czym jest budowanie pewnej teorii, dążenie do prawdy po prostu.
Ad 2). Filozofia bada rzeczywistość na najwyższym stopniu ogólności. Nie ma ogólniejszej nauki od filozofii. Jednakże uprawianie nauki na takim stopniu ogólności wymaga treningu, ćwiczeń, uczestnictwa w specjalistycznych zajęciach uniwersyteckich itd., nie każdy więc „człowiek praktycznie podchodzący do życia” dysponuje zdolnościami intelektualnymi, by po prostu „wejść” na ten poziom ogólności, na jakim znajduje się filozofia. Tak jak uczymy się matematyki najpierw poprzez dostrzeganie określonych relacji między zbiorami pewnych realnych obiektów np. jabłek i gruszek (np. tych pierwszych jest pięć, a drugich jest sześć, więc gruszek jest więcej niż jabłek), a dopiero potem uczymy się operowania liczbami 5 i 6 oraz zbiorami w sensie abstrakcyjnym, tak nabycie umiejętności „ogólniejszego” niż praktyczno-życiowe sposobu widzenia pewnych cech otaczającego nas świata, wymaga stopniowego odchodzenia przez nas od elementów naszego codziennego życia oraz udoskonalania naszej intelektualnej sprawności zwłaszcza refleksyjnego myślenia.
Ad 3). Pewne zagadnienia teoretyczne stawiane przez filozofów są tak trudne, że przy podejściu „praktyczno-życiowym” czy na chłopski rozum” , wydają się „niepojęte”, „niezrozumiałe”. Ktoś bez przygotowania specjalistycznego nie zrozumie, na czym polega np. kantowskie rozumienie przestrzeni. Co więcej, nie ma takich sposobów, by „prostymi słowami” czy „prostym językiem” taką kwestię przybliżyć i wyjaśnić. Nie można bowiem mówić „o Kancie” komuś, kto nie wie nic o epistemologii, filozofii Kartezjusza, brytyjskim empiryzmie, a także o fenomenalizmie. „Skomplikowanie” jest cechą każdej nauki niemalże - nie jesteśmy w stanie wytłumaczyć przedszkolakowi, co to jest np. logika formalna i dopóki „przedszkolak” nie osiągnie pewnego poziomu intelektualnego rozwoju (gdzieś w średniej szkole), takie tłumaczenie nie będzie miało większego sensu. Można więc powiedzieć obrazowo, że istnieje coś takiego jak „bariera językowa” w przekazywaniu filozofii. Jeśli nie znamy języka, a znajdujemy się w obcym kraju, to możemy zdobyć informacje posługując się gestami, mimiką czy rysunkami, ale nie będziemy w stanie normalnie się komunikować z tubylcami. Podobnie bywa z filozofią, która dla osób „praktycznie” nastawionych może brzmieć jako „obcy język”. Wiemy jednak właśnie „z życia”, że obcego języka można się nauczyć, wystarczy trochę czasu, cierpliwości i poświęcenia. No i trochę zdolności lingwistycznych plus dobry słuch . Analogicznie więc jest z filozofią - i jej możemy się nauczyć, do czego miedzy innymi służy niniejszy skrypt.
Ad 4). Filozofowie nie są zgodni, co do tego, czym się filozofia zajmuje (lub zajmować powinna). Nie wchodząc w tym miejscu w kwestie uzasadnień dla takich a nie innych stanowisk filozoficznych (np. fizykalizm kontra np. subiektywny idealizm w kwestii istnienia świata), powinniśmy pamiętać, że powyższy przedmiotowy spór bierze się stąd przede wszystkim, iż otaczająca nas rzeczywistość jest wieloaspektowa. Skoro jest wieloaspektowa, to możemy na nią rozmaicie patrzeć, z różnych punktów widzenia. Na różne aspekty możemy kłaść nacisk, różne cechy tejże rzeczywistości wydobywać i traktować jako konstytutywne. Możemy eksponować fizyczny aspekt rzeczywistości, możemy zwracać uwagę na to, że żyjemy w świecie ludzi, możemy akcentować świat kultury, świat tworów ducha, jako coś podstawowego itd. Świat, w którym żyjemy jest na tyle bogaty i różnorodny, że nie sposób wypracować „jedyny możliwy” punkt widzenia na rzeczywistość.
Definicje filozofii. Niektóre nauki filozoficzne i ich problematyka.
Klasycznie definiujemy filozofię jako teorię rzeczywistości; naukę dążącą do najogólniejszego poznania świata i koniecznościowego wyjaśnienia ostatecznych racji jego istnienia i jego poznania. Oprócz tej definicji występują też inne, „nieklasyczne”, tzn. związane z takimi a takimi koncepcjami filozoficznymi (np. neopozytywistyczne rozumienie filozofii), o czym będziemy jeszcze mówić. Ponadto możemy zdefiniować filozofię jako zbiór nauk, którymi są m.in.: metafizyka (teoria bytu), ontologia (teoria przedmiotu), teoria poznania (epistemologia), antropologia (filozofia człowieka), etyka, teodycea (filozofia Boga), kosmologia filozoficzna (filozofia przyrody), estetyka (filozofia piękna, filozofia sztuki), semiotyka (teoria znaku), logika, semantyka (teoria znaczenia). Każda z tych nauk posiada swój odrębny przedmiot, aczkolwiek między naukami filozoficznymi zachodzą istotne zależności, gdyż rozstrzygnięcia teoretyczne w dziedzinie metafizyki znajdują swoje teoretyczne konsekwencje np. w antropologii czy etyce. Jeśli staniemy na stanowisku fizykalizmu metafizycznego uznającego tylko to, co fizyczne za realnie istniejące, wtedy człowieka (→antropologia) też będziemy traktować jako byt tylko i wyłącznie fizyczny (a nie np. psychofizyczny). Co więcej, wtedy (tj. na gruncie fizykalizmu metafizycznego) trudno będzie nam postępowanie moralne (→etyka) człowieka oprzeć na jakichś normach absolutnych (nieobalanych, niepodważalnych). Ta na pierwszy rzut oka „abstrakcyjna” zależność między naukami filozoficznymi ma kolosalne znaczenie w ludzkiej kulturze, w społeczeństwie i funkcjonowaniu państwa. To znaczenie może być pozytywne (filozofia, która afirmuje godność osoby ludzkiej pozwala oprzeć budowę kultury i państwa na zdrowych fundamentach) oraz negatywne, czyli dehumanizujące stosunki międzyludzkie, niszczące cywilizację. Widać to szczególnie państwach, które w swoim prawodawstwie właśnie na gruncie fizykalizmu metafizycznego (nawet nie głoszonego otwarcie) wprowadzają takie a nie inne drastyczne „unormowania” dotyczące ludzkiego życia („prawo do” eutanazji czy aborcji).
Metafizyka zajmuje się problematyką bytu, czyli tego, co realnie istnieje. Usiłuje odpowiedzieć na takie m.in. pytania: co to znaczy istnieć? Jaki jest sens istnienia? Dlaczego istnieje świat? Czy jest on samoistny? Czy są jakieś przyczyny, racje jego istnienia? Czy świat jest wieczny, czy ulegnie zniszczeniu? Jaka jest struktura świata, jaka jest struktura poszczególnych bytów (co w nich możemy wyróżnić; co im przysługuje bezwzględnie, a co tylko przypadłościowo)?
Z kolei epistemologia bada fenomen poznania ludzkiego, aczkolwiek zwykle nie od strony psychofizjologicznej. Wychodząc z niepodważalnego założenia, że owo poznanie faktycznie zachodzi (czyli odrzucając tzw. powszechny sceptycyzm kwestionujący poznawalność czegokolwiek), epistemologia usiłuje znaleźć kryteria poznania prawdziwego (nieomylnego), odpowiedzieć na pytania: dlaczego zachodzą błędy poznawcze (dlaczego ulegamy złudzeniom) i czy możemy ich w jakiś sposób uniknąć, jakie są rodzaje poznania, czym się różni spostrzeżenie zewnętrzne od naszego wglądu w świadomość, w jaki sposób poznajemy psychikę innych ludzi, jaka jest struktura naszej świadomości i naszego umysłu itp.
Antropologia filozoficzna stara się odpowiedzieć na pytania: jaka jest struktura bytu ludzkiego (np. jeśli człowiek jest istotą psychofizyczną, to w jakich relacjach pozostają do siebie dusza i ciało?), w jaki sposób człowiek istnieje (np. czy tylko fizycznie?, czy kresem jego istnienia jest śmierć biologiczna?), jaką pozycję zajmuje człowiek względem innych bytów?, na czym polega ludzka wolność? i in. Naukę tę zwykle uważa się też za istotną część metafizyki (skoro teoria bytu bada to, co istnieje realnie, a człowiek, rzecz jasna, do realnych bytów należy, to antropologia jest po prostu metafizyką szczegółową), jednocześnie jednak antropologia filozoficzna musi korzystać z wiedzy empirycznej dotyczącej człowieka.
Etyka bada sferę związaną z moralnością człowieka. Filozoficznie rozumiana etyka jest nauką normatywną - jednym z jej głównych celów jest znalezienie odpowiedzi na pytania: jak człowiek powinien postępować (w takiej a takiej sytuacji) oraz: dlaczego nie powinien postępować inaczej? Innymi słowy, etyka zmierza do podania norm godziwego, właściwego, zgodnego z ludzką naturą (zwłaszcza z sumieniem, które dla kogoś zajmującego się tą dziedziną jest głównym źródłem poznania) postępowania. Należy więc ściśle odróżniać etykę od etologii (nauki opisującej to, jak ludzie rzeczywiście postępują) oraz socjologii moralności (nauki ustalającej pewne statystycznie mierzalne prawidłowości postępowania ludzkiego w szerszej, społecznej perspektywie).
Etyka bada następujące zagadnienia związane z moralnością: 1) ludzkie postępowanie i dyspozycje do działania (zamierzenia, intencje itd.), 2) wzorce postępowania moralnego, 3) normy moralne i powinności, 4) oceny moralne, 5) wartości moralne.
Filozofia a nauki niefilozoficzne.
W dzisiejszych, stechnicyzowanych czasach, rola filozofii została poważnie zmarginalizowana, a wielu uczonych przestało się interesować tą nauką lub zaczęło otwarcie ją lekceważyć. Powinniśmy jednak pamiętać, że wszystkie poważniejsze dyscypliny naukowe wywodzą się z filozofii i że to filozofowie greccy zapoczątkowali naukowe teoretyzowanie na temat świata, naukowe badanie struktury rzeczywistości. Podstawowa różnica między filozofią a naukami niefilozoficznymi wyraża się w tym, że ta pierwsza może poddać swoje teoretyczne podstawy krytyce za pomocą swoich własnych środków, natomiast dyscypliny nie filozoficzne nie są do tego zdolne. Przykładowo socjolog czy psycholog, fizyk czy biolog w swoich badaniach muszą przyjąć pewne wyjściowe założenia, muszą uznać pewne twierdzenia za prawdziwe (bez udowodnienia ich prawdziwości), jak też, że metody stosowane w danej dyscyplinie dostarczają rzetelnych rezultatów. Innymi słowy, żaden z tych naukowców nie może sprawdzić podstaw teoretycznych swojej dyscypliny - dokonać tego może tylko filozof. Ten ostatni bowiem dysponuje narzędziami teoretycznymi pozwalającymi mu poddać krytyce każdą teorię świata (zarówno filozoficzną, jak niefilozoficzną). Ponadto jest on w stanie podać racjonalne uzasadnienia takiego a nie innego stanowiska (w przeciwieństwie do naukowca-niefilozofa, przyjmującego pewne stanowisko bez teoretycznego uzasadnienia). Podobnie wygląda wzajemna zależność między filozofią a naukami formalnymi, stosującymi metody aksjomatyczno-dedukcyjne i badające sferę obiektów abstrakcyjnych (idealnych).
Sposoby rozumienia nauki.
Naukę możemy rozumieć przynajmniej na trzy sposoby:
- funkcjonalnie (w tym znaczeniu naukę stanowią czynności poznawcze, przeprowadzane w sposób metodyczny w celu uzyskania rezultatu w postaci wiedzy),
- strukturalnie (nauka to teoria, tj. zbiór zdań)
- socjologicznie (nauka to pewna działalność społeczna wraz z osobami, określonymi instytucjami i ich wyposażeniem, to pewna część kultury).
Specyfika uprawiania filozofii.
W przeciwieństwie do innych nauk filozof musi nieustannie zapoznawać się z tym wszystkim, co pisali i głosili inni myśliciele - 1) filozofowanie odbywa się zatem w pewnym kontekście historyczno-filozoficznym. Ponadto naukę tę uprawia się 2) poprzez prowadzenie dyskursu, analizy pojęciowej, dyskusji, krytyki (zarówno cudzych jak i własnych poglądów), udoskonalania stopnia precyzji języka itd. i 3) w ramach tzw. szkół filozoficznych.
Na pytanie: dlaczego musimy sięgać do starożytności, by poprawnie filozofować?, odpowiedź jest dość złożona. Nie tylko dlatego musimy to robić, że w starożytnej Grecji filozofia została stworzona, ale przede wszystkim z tego powodu, że ówcześni myśliciele jako pierwsi postawili pewne teoretyczne problemy, wprowadzili naukową terminologię (np. „atom”, „psyche”, „kosmos”, „idea” itd.) i podjęli się sformułowania całych naukowych teorii obejmujących bardzo rozległe dziedziny rzeczywistości (od sfery przyrodniczej po problematykę człowieka (zwł. jego umysłu, poznania), jego działania, wytworów ludzkich itp.). W niektórych opracowaniach historyczno-filozoficznych padają sądy, że systemy Platona i Arystotelesa podejmują niemal wszystkie kwestie filozoficzne, co świadczy dobitnie, z jak wielkimi uczonymi w starożytności mamy do czynienia.
Filozofowanie w kontekście historyczno-filozoficznym wiąże się więc też z tym, że pewne zagadnienia teoretyczne mają za sobą całe dzieje badań. Pewne kwestie filozoficzne są tak skomplikowane, że przez całe wieki podejmowano się ich rozwiązań. Przystępując do badań w jakiejś dziedzinie np. w epistemologii zagadnienie wiarygodności naszego poznania zmysłowego, musimy wiedzieć, co twierdzili rozmaici myśliciele, analizujący ten problem. Dopiero wtedy bowiem, a dokładniej po zebraniu wszystkich możliwych teoretycznych stanowisk w danej kwestii możemy przystąpić do badań (w przeciwnym wypadku narazilibyśmy się albo na popełnienie błędów, które już przez innych zostały popełnione, albo na uzyskanie banalnych wyników, nie wnoszących nic istotnego do interesującej nas dziedziny).
Z kolei konieczność poddawania krytyce zarówno cudzych, jak i własnych poglądów, chroni rzetelnego badacza przed tzw. metodologicznym dogmatyzmem. Teorii, które są „odporne na wszelką krytykę” (np. marksizm, psychoanaliza, astrologia) nie można uznać za naukowe. Natomiast obecność szkoły, czyli całego zespołu ludzi pracujących nad dana teorią czy systemem filozoficznym, dowodzi tego, że filozofii nie można uprawiać „w pojedynkę” czy „na własną rękę”. Niezbędne jest więc w tym celu przejście gruntownej edukacji, a ponadto bycie pod stałą naukową opieką mistrza, który jest w stanie korygować intelektualny rozwój uczniów. Jednocześnie uczniowie nie tylko rozwijają myśl mistrza, ale czasami poddają ją krytyce, a nawet gruntownie modyfikują (w taki sposób choćby uczeń Platona - Arystoteles, po poddaniu krytyce system swego mistrza, formułuje swój system).
2. Grecka filozofia jako nauka teoretyczna. Grecka filozofia przyrody. Pierwsze filozoficzne pytania dotyczące struktury świata. Poszukiwanie arché
Starożytni Grecy jako pierwsi przezwyciężyli mitologiczne myślenie o rzeczywistości, mitologiczne patrzenie na świat. O ile bowiem przed Talesem i innymi filozofami istniały rozmaite nauki „praktyczne”, tj. związane z poszczególnymi rzemiosłami, jak też z magią, o tyle ci myśliciele wprowadzili teoretyczne nastawienie do uprawiania nauki. Polegało ono na tym, że poszukuje się 1) prawdy dla niej samej (nie zaś, że poszukujemy rozwiązań technicznych do budownictwa, rolnictwa czy wojskowości itp.), 2) przyczyn, racji, zasad oraz 3) usiłujemy odpowiedzieć na pytanie „dia-ti?”, czyli „dlaczego?”.
Pierwsze naukowe, teoretyczne pytania, jakie postawił człowiek, dotyczyły otaczającego go świata. Starożytni myśliciele, którzy zapoczątkowali badania filozoficzne, interesowali się przyrodą, byli filozofami przyrody, czyli takimi wczesnymi kosmologami, stąd ów okres starożytnej filozofii nazywany jest też naturalistycznym. Wychodzili z pewnych empirycznych założeń odwołujących się do naszego potocznego (naiwnego z punktu widzenia nauki) poznania rzeczywistości i na ich podstawie wysnuwali ogólne twierdzenia dotyczące struktury świata. O ile z dzisiejszej perspektywy możemy mieć zastrzeżenia, co do metodologii badań wczesnych greckich kosmologów, o tyle trzeba im przyznać, że wielu z nich, dysponując nawet tak „naiwnym” poznaniem i nie posiadając żadnej aparatury badawczej, sformułowało tezy, które np. dwudziestowieczna fizyka teoretyczna ogłosiła po wielu wiekach żmudnych prac, obserwacji i obliczeń. Należy też pamiętać, że starożytni filozofowie przyrody wprowadzili do nauki fachową terminologię, którą posługujemy się do dziś („kosmos”, „chaos”, „atom”, itd.).
Najważniejsze i najstarsze ośrodki filozoficzne w Grecji powstały w miastach Milet, Efez, Jonia i Elea. Za protoplastę filozofii uważa się (znanego nam z matematyki) Talesa (VII/VI p. Chr.) z Miletu, który postawił problem struktury świata i który uznał wodę za podstawowy pierwiastek, za czynnik konstytutywny fizycznej rzeczywistości. Anaksymander (VII/VI p. Chr.), będący najprawdopodobniej uczniem Talesa uznał bezkres, nieskończoność (apeiron) za arché. Jego zdaniem ten bezkres ma boski charakter. Uczeń Anaksymandra - Anaksymenes (VI w. p. Chr.) twierdził z kolei, że powietrze, tchnienie stanowi zasadę rzeczywistości, podstawowy pierwiastek. Dusza też jest powietrzem, tchnieniem.
Heraklit (VI/V w. p. Chr.) żyjący w Efezie, uznał ogień za podstawowe tworzywo rzeczywistości fizycznej. On też dostrzegł nieustanną zmienność świata przyrody (gr. panta rei), ale, co ciekawsze na tę zmienność naprowadziło go refleksyjne dostrzeżenie zmienności treści ludzkiego umysłu. Heraklit zwrócił uwagę na to, że nasza świadomość podlega nieustannym zmianom, ciągle przepływają przez nią nowe treści i analogicznej zmienności doszukał się w świecie zewnętrznym („do tej samej rzeki nie można wejść dwa razy”).
Pitagoras (VI/V w. p. Chr.) uchodzący za tego, kto wymyślił nazwę „filozofia“, uważał liczbę za konstytutywny czynnik rzeczywistości. Świat jest kosmosem, a nie chaosem, tzn. jest bytem uporządkowanym (i to matematycznie). Uprawianie nauki teoretycznej było według Pitagorasa drogą do oczyszczenia duszy.
Jednym z przedstawicieli szkoły eleackiej był Parmenides (VI/V w. p. Chr.), który jako pierwszy w historii filozofii położył nacisk wyłącznie na poznanie czysto intelektualne („empiria jest drogą głupców”) oraz na analizowanie zawartości umysłu, gdyż - zdaniem Parmenidesa - treści obecne w nim można uznać za tożsame z badanym bytem.
Atomiści greccy (Leucyp (V w. p. Chr.), Demokryt (V w. p. Chr.)) odrzucali świadectwa zmysłów, uznając je za niewiarygodne, nieprzydatne z punktu widzenia nauki. Zdaniem tychże filozofów zasadą organizującą fizyczną rzeczywistość są drobne cząstki poruszające się w próżni, czyli atomy. Nie są one dostrzegalne za pomocą naszego wzroku, lecz możemy je ujrzeć „oczyma umysłu”, intelektualnie. Atomiści, co ciekawsze, używali tu też zamiennie ze sformułowaniem „atom”, określenia „idea”.
Dla filozofów przyrodników człowiek stanowił jeden z elementów otaczającego świata. Nie uważano go za byt wyróżniony, szczególny, wyjątkowy. Na człowieka zwrócili uwagę dopiero następni greccy myśliciele.
Humanistyczny okres filozofii greckiej: sofiści (Protagoras i Gorgiasz), Sokrates oraz cynicy
Działalność Sokratesa, który dokonał w filozofii „rewolucji” wprowadzając do rozważań teoretycznych nowy przedmiot - nie przyrodę, która zajmowali się greccy kosmologowie, lecz człowieka, była poprzedzona działalnością tzw. sofistów. Greckie słowo `sophistes' oznacza znawcę, biegłego, mędrca, publicznego wykładowcę, płatnego nauczyciela, a nawet oszusta. Prawdopodobnie od czasów Sokratesa wyraz `sofista' nabrał zdecydowanie negatywnego znaczenia. Wrogami sofistów byli uczniowie Sokratesa: Ksenofont i Platon, jak też uczeń Platona, Arystoteles. Główny zarzut, jaki im stawiano polegał na tym, że sofistyka jest pozorną mądrością, a sofiści ponadto uprawiają ja dla zysku, a nie z miłości do prawdy, jak filozofowie uprawiający naukę. Zarzucano też sofistom, iż stanowią zagrożenie dla greckiej religii oraz obyczajów.
Działali na przełomie V i IV w. przed Chr. W V w. p. Chr. w Grecji zmieniała się sytuacja społeczna, narastał kryzys ówczesnej arystokracji i umacniała się rola zwykłych obywateli tj. demosu, powstawało więc zapotrzebowanie na tzw. wychowawców, czyli ludzi, którzy będą kształcić innych pod względem etyczno-politycznym, którzy będą dostarczać praktycznej wiedzy o rzeczywistości społecznej. Sofiści zaczęli występować właśnie w takiej roli - nie interesowało ich rozwijanie nauk teoretycznych, dążenie do prawdy dla niej samej. Oprócz pragmatycznego podejścia do wiedzy, sofiści wykazywali też zaangażowanie pedagogiczne - twierdzili bowiem, że cnota, moralna doskonałość człowieka (areté) nie opiera się, jak chcieli arystokraci, na tzw. szlachectwie krwi, lecz na wiedzy. Sofiści nie stanowili więc badaczy przyrody ani teoretyków wiedzy, raczej specyficznych nauczycieli.
Zajmowali się etyką, polityką (w ówczesnym rozumieniu), retoryką, sztuką, językiem, religią i wychowaniem. Można ich zatem nazwać pierwszymi humanistami. Ku zgrozie filozofów, pobierali opłaty za swoje nauki. Nie tworzyli jednak szkół - wędrowali po miastach greckich.
Dlaczego poglądy sofistów spotkały się z tak gwałtownym atakiem filozofów? Sofiści jako pierwsi przeprowadzili krytykę dotychczasowej wiedzy teoretycznej. Podważyli możliwość osiągnięcia prawdy w nauce, poddali krytyce język filozofii, jej sposób argumentowania, a ponadto zwrócili uwagę na twórczą rolę człowieka zarówno w nauce, jak i kulturze.
Wyróżnia się trzy grupy sofistów:
wielkich i sławnych mistrzów pierwszego pokolenia
tzw. erystów, czyli tych, którzy wykorzystując metody sofistyczne zaczęli uprawiać tzw. erystykę (sztukę przekonywania przeciwnika w dyskusji, sztukę perswazji za pomocą zwykle nieuczciwych argumentów i zwodniczych rozumowań)
„polityków-sofistów”, tj. ludzi wykorzystujących nauki sofistów (a ściślej erystów) do osiągania celów politycznych, zdobywania poklasku i władzy.
Mistrzami sofistów byli Protagoras (V w. p. Chr.) i Gorgiasz. Ten pierwszy twierdził, że to człowiek ustala miarę wszelkich rzeczy - człowiek ustala, co istnieje, a co nie istnieje, człowiek ustala kryteria, na podstawie których rozstrzyga, co jest prawdą, co nie (przy czym te kryteria nie są absolutne, lecz względne, subiektywne, zależne od poszczególnych jednostek). Ta myśl Protagorasa streszcza się w haśle: homo-mensura, czyli człowiek jest miarą wszelkich rzeczy. Sofista ten uchodzi zatem za prekursora relatywizmu. Podkreślał jednocześnie, że człowiek kieruje się w swoim postępowaniu kryterium użyteczności: to, co jest najbardziej pożyteczne dla danego człowieka - jest jednocześnie dla niego dobre (pod względem moralnym); to zaś, co szkodliwe - jest dla niego złe (utylitaryzm etyczny).
Gorgiasz, który żył ponad sto lat na przełomie V i IV w. p. Chr. sformułował zagadkowe stanowisko nihilizmu, wyrażające się w trzech tezach: 1) nie istnieje byt (nic nie istnieje), 2) gdyby nawet istniał, nie mógłby być poznany, 3) gdyby nawet mógłby być poznany, nie mógłby być przekazany ani wyjaśniony. Rozważania Gorgiasza zmierzały do podważenia istnienia prawdy (każdy pogląd można uznać za fałsz). Odrzucając prawdę jako cel naszych rozumowań, dyskusji, działań (zwłaszcza w nauce, ale też i w postępowaniu moralnym), Gorgiasz kładł nacisk na perswazję, tj. skuteczne wykorzystanie języka w naszych dyskusjach. Stworzył więc podstawy tzw. retoryki, czyli sztuki prowadzenia sporów. Retoryka, według Gorgiasza, (podobnie zresztą jak poezja, sztuka), nie zmierzała do prawdy (ta jest wszak nieosiągalna, zdaniem sofisty, ani w zwykłym ludzkim poznaniu, ani w nauce), lecz do poruszania uczuć, do wpłynięcia na sferę emocjonalną słuchacza.
Sokrates na początku słuchał filozofów przyrodników. Miał więc do czynienia z badaczami-kosmologami oraz głośnymi wtedy sofistami. Ci ostatni jednak, o czym należy pamiętać, mimo że zajęli się problematyką człowieka i jego wytworów, nie wypracowali żadnej spójnej koncepcji antropologicznej, nie zdefiniowali istoty człowieka. Uczynił to dopiero Sokrates, wskazując na psyche (duszę), jako element konstytutywny dla człowieka.
Przed nim używano pojęcia psyche, ale poglądy na to, czym owa psyche jest były bardzo rozbieżne i na ogół dalekie od tego, co dziś uważamy za psychikę i/lub duszę. Homer, grecki poeta twierdził, że psyche to „zjawa” opuszczająca człowieka w chwili śmierci, a następnie błąkająca się po krainie śmierci (Hadesie) jako cień pozbawiony świadomości. Orficy (wyznawcy religii orfickiej) uważali, że psyche to demon (tzn. duch) uwięziony w człowieku, odbywający pokutę za grzechy, ujawniający się zwłaszcza w stanach słabnięcia ludzkiej świadomości (omdlenia, sen, śmierć) i wymagający reinkarnacyjnych oczyszczeń, by mógł zasłużyć na wieczną nagrodę. Natomiast filozofowie przyrodnicy interpretowali duszę materialistycznie, utożsamiając ją z daną zasadą świata, jaką odkryli (wodą, powietrzem, ogniem itd.).
Sokrates stwierdził, że psyche to myśląca i działająca świadomość. Dusza wyposażona jest w rozum, dusza jest podmiotem, który myśli i podejmuje decyzje. Sokrates głosił „poznaj samego siebie” oraz „troszcz się o siebie” (aby być coraz doskonalszym moralnie), a obie te sentencje dotyczyły spraw duszy, a nie ciała. O ile sofiści uważali, że cnota (areté) jest kwestia wychowania, uzyskania pewnej praktycznej wiedzy, o tyle Sokrates szedł dalej, twierdząc, że cnotą może być jedynie to, co „pozwala duszy być dobrą, czyli być taką, jaką ze swej natury być powinna”. Sokratejska areté, to samowiedza, samopoznanie ludzkie, którego przeciwieństwem jest ignorancja, głupota. Mówimy zatem, że stanowisko etyczne Sokratesa jest intelektualizmem (etycznym), gdyż uważał on, że za ludzkim złym postępowaniem moralnym stoi niewiedza i głupota („człowiek mądry tak by nie postąpił”), dlatego wystarczy poznać dobro, by działać na rzecz dobra, by moralnie dobrze postępować. Nie uwzględniał jednak istnienia i znaczenia woli w ludzkim postępowaniu, niejednokrotnie bowiem bywa tak, że wiemy, co jest dobrem w danej sytuacji, a mimo to świadomie czynimy zło (wolimy postąpić niegodziwie, niemoralnie aniżeli tak jak nam nakazuje rozum i sumienie).
Cynicy
Sokrates miał takich m.in. uczniów: Ksenofonta, Arystypa, Antystenesa, Euklidesa, Fedona i Platona. Prócz Ksenofonta, który został historykiem, pozostali założyli szkoły filozoficzne. Antystenes (V/IV w. p. Chr.) był twórcą szkoły cyników. Przez długie lata słuchał sofisty Gorgiasza, zanim przystąpił do uczniów Sokratesa. Mówiąc zatem o poglądach cyników trzeba mieć też na uwadze, że wywodzą się one nie tylko z myśli tego ostatniego.
Antystenes podziwiał u Sokratesa zdolność panowania nad sobą, siłę ducha, wytrzymałość na krytykę, wolność, zinterpretował też naukę tego ostatniego jako doktrynę wolności i wyzwolenia od świata materialnego i powierzchownych wartości. Przejął sokratejską definicję człowieka, zmodyfikował zarazem etyczny intelektualizm. Owszem, twierdził Antystenes, cnota (doskonałość moralna) wystarcza do szczęścia, cnoty można się nauczyć (zgodnie z tym, co głosili sofiści), a raz zdobyta pozostaje w człowieku na zawsze. Jednakże mimo że cnota jest wiedzą, jak twierdził Sokrates, to nie może opierać się na teoretycznej nauce. Zdaniem twórcy szkoły cyników cnota przejawia się w czynach, nie w słowach. Nie powinniśmy niczego potrzebować, jakakolwiek bowiem przyjemność jest złem. Niechby raczej zmysły postradał, niż miał odczuwać rozkosz, twierdził Antystenes.
Uważał że zarówno przyjemność, jak i dążenie do niej uprzedmiotawiają człowieka. Dążąc do przyjemności, uzależniamy się od rzeczy, które nam jej dostarczają, a przez to przestajemy być istotami wolnymi, decydującymi o samych sobie. Według Antystenesa nie powinniśmy też dążyć do sławy, zaszczytów, pochlebnych opinii.
Sformułował on doktrynę indywidualizmu etycznego: człowiek ma się doskonalić samodzielnie, nie oglądając się wcale na to, co czynią inni. Mędrzec postępuje nie wedle praw stanowionych, lecz wedle praw cnoty, twierdził. Było to więc nastawienie antyspołeczne i antypolityczne (do tego nawiązywali inni cynicy). Największy nacisk kładł na wysiłek, trud, zmaganie się człowieka z przyjemnościami, trud odrywania się od bogactw i rzeczy, rezygnowania z dobrej opinii, przeciwstawiania się prawom tylko stanowionym, a niemającym podstaw w cnocie. Trud moralny to dobro.
Uczniem Antystenesa był Diogenes z Synopy (V/IV w. p. Chr.), który zradykalizował myśl mistrza cyników. Negował zasadność istnienia społeczeństwa, proponował znieść instytucję małżeństwa i państwa. Twierdził, że większość ludzi pozbawiona jest rozumu: wystarczy nieco odmiennie się zachowywać, a już cię mają za szaleńca. Chodził z lampką po mieście, tłumacząc, że „szuka człowieka”. Zamieszkiwał beczkę, żył w ubóstwie, zachowywał się prowokacyjnie, szydził z obłudy i głupoty ludzkiej. Na pytanie, skąd pochodzi, odpowiadał, że jest „obywatelem świata” (kosmopolites). Twierdził, że jedynym państwem dobrze urządzonym byłby cały świat.
Uczniem Diogenesa (prawdopodobnie) był Krates (IV w. p. Chr.) - nazywano go Odźwiernym, gdyż wchodził do domów i beształ mieszkańców za sposób, w jaki żyją. Był bogaczem, który rozdał cały majątek innym ludziom i poświęcił się filozofii. Programowo traktował materialne ubóstwo jako niezbędny warunek godziwego życia.
4. System platoński
O filozofii Platona (427-347 p. Chr.), ucznia Sokratesa, mówi się, że była najbardziej wpływowa przez 1000 lat, ale z pewnością jest wpływowa po dziś dzień. Platon w stosunku do swoich poprzedników wprowadził nowe spojrzenie na rzeczywistość, nową jej interpretację i nową metodę filozofowania (i jego zapisu).
Przed Platonem wyjaśniano strukturę świata, jak wspomnieliśmy już, poprzez wskazanie na jakąś fizyczną zasadę leżącą u jej spodu. Tym, który zwrócił uwagę na coś więcej był Anaksagoras, zdaniem którego z faktu, że istnieje racjonalny porządek w świecie, należy wyciągnąć wniosek, że za tym porządkiem stoi boski umysł, będący przyczyną wszystkiego. Platon nawiązując do tej koncepcji, zwrócił uwagę, że Anaksagoras nie wyjaśnia, jaka relacja zachodzi między owym boskim umysłem, a fizyczną rzeczywistością. Ponadto wszyscy filozofowie przyrodnicy popełnili jeden generalny błąd, wszyscy bowiem opierali się wyłącznie na świadectwach zmysłów. Tymczasem należy oprzeć się na rozumowaniach, które przeprowadzamy oraz na postulatach teoretycznych. Oparcie się na intelekcie i na poznaniu rozumowym prowadzi nas do odkrycia sfery tego, co niezmysłowe - sfery idej.
Jak pisze jeden z historyków filozofii starożytnej G. Reale, Platon formułował swoją teorię idej w opozycji do dwóch form relatywizmu: metafizycznego (Heraklita) i epistemologicznego (subiektywizmu sofistów). Ponadto przeciwstawiał się tezom filozofów przyrodników, doszukujących się zasad wyjaśniających strukturę świata w rzeczywistości fizycznej, w tym, co materialne. Uważał bowiem, że skoro rzeczy fizyczne podlegają zmianom, to przyczyna tychże zmian musi znajdować się poza rzeczami i sama nie podlegać zmianom. Z drugiej strony bowiem, na co zwracali uwagę przyrodnicy, w świecie daje się wykryć racjonalny porządek, proporcjonalność, jedność. Dla Platona sferę idealną należy uznać za arche fizycznego świata. Idee stanowią wzorce rzeczy fizycznych (idea drzewa jest wzorcem drzew, idea człowieka wzorcem konkretnych ludzi itd.), inaczej mówiąc - rzeczy fizyczne stanowią kopie idej. Poznając te rzeczy w otaczającym nas świecie dostrzegamy, że realizują się w nich pewne ogólne formy (właśnie idee), tak np. każde drzewo posiada charakterystyczną dla siebie formę (drzewa są do siebie podobne pod względem formalnym), każdy człowiek także posiada charakterystyczną dla siebie formę. Można tę wzajemną zależność między światem fizycznym a sferą idealną ująć, zdaniem Platona, jeszcze inaczej: rzeczy fizyczne partycypują (uczestniczą) poprzez swoje formy - w sferze idealnej.
Na te sferę naprowadziły go dwie dodatkowe przesłanki: fakt istnienia poznania matematycznego oraz istnienia pojęć ogólnych, którymi się posługujemy w naszym myśleniu. Jak wiemy, przedmiotem badań nauk formalnych nie są obiekty fizyczne tylko idealne (figury geometryczne, liczby, zbiory itd.). Platon stał na stanowisku, że nie są one przez nas konstruowane, lecz odkrywamy je w aktach poznania intelektualnego. Innymi słowy w naszym poznaniu (czysto rozumowym, bo tylko to było dla Platona wartościowe, wiarygodne) napotykamy na obiektywnie istniejącą sferę bytów idealnych, idej. O jej istnieniu świadczy też to, że myślimy za pomocą pojęć ogólnych (typu `człowiek', `zwierzę', `roślina', `piękno', `dobro', `liczba' itd.), gdyż pojęcia te odnoszą się do przedmiotów ogólnych, jakimi są idee. Pojęcie człowieka odnosi się do idei człowieka, pojęcie piękna do idei piękna itd. Zdaniem Platona takie postawienie sprawy pozwala nam zrozumieć też istotę języka, jakim się porozumiewamy (zwłaszcza na gruncie filozofii) - formułujemy np. twierdzenia o rzeczach fizycznych (te zaś podlegają przecież nieustannym zmianom, rozkładowi, zniszczeniu), tak naprawdę jednak w swoich wypowiedziach odnosimy się do sfery idealnej (i w ten sposób się rozumiemy na poziomie teoretycznym, gdyż każdy z badaczy może dokonać intelektualnego wglądu w tę sferę).
Platon wyróżnił trzy typy poznania: doksalne, dianoetyczne oraz noetyczne. Pierwsze jest „mityczne”, może jedynie osiągać „prawdopodobieństwo”, nigdy nie jest prawdziwe i pewne - dotyczy bowiem tego, co zmysłowe. Tym poznaniem posługują się ludzie w swym codziennym, praktyczno-życiowym nastawieniu do świata. Poznanie dianoetyczne stosowane jest w naukach matematycznych, natomiast noetyczne to poznanie sfery idealnej, poznanie filozoficzne, najdoskonalsze z możliwych, prawdziwe i pewne.
Powracając na chwilę do tego, co twierdził Anaksagoras; Platon zarzucał mu, że nie wyjaśnił on powiązania między boskim umysłem (istnienie którego odkrywa Anaksagoras, zastanawiając się nad strukturą świata) a samą fizyczną, zmienną, ale uporządkowaną racjonalnie rzeczywistością, a to właśnie uznanie istnienia sfery idealnej pozwala wyjaśnić tę zależność. Demiurg (boski konstruktor) w oparciu bowiem o idealny model (wzorzec) świata, tworzy (z wiecznej materii) fizyczną rzeczywistość. Mówi się, że u Platona występuje tzw. semikreacjonizm: Bóg tu nie stwarza świata z niczego (ex nihilo), lecz korzysta w tworzeniu z materii istniejącej wiecznie oraz idealnego (idealnego także wiecznego, bo idee są niezmienne, bezczasowe) modelu świata.
Metafizyczne stanowisko Platona jest dualizmem (istnieją dwie sfery: fizyczna i idealna). Podobnie w antropologii u niego mamy do czynieni z dualizmem (człowiek składa się z dwóch odrębnych sfer: ciała i substancjalnej, nieśmiertelnej duszy) oraz w epistemologii (poznajemy zmysłowo i intelektualnie).
Na osobną uwagę zasługuje też platońska koncepcja państwa, tj. jego idealnego modelu. Jak wspomnieliśmy Sokrates zakończył życie dość tragicznie, skazany niesprawiedliwie na śmierć przez legalny sąd, po demokratycznym głosowaniu (większością głosów sędziowskich). Dla Platona ten epizod był wstrząsającym dowodem na to, że ustrój demokratyczny jest niebezpieczny nie tylko dla pojedynczego obywatela, ale i dla państwa (może się stać tyranią). Mimo że twórca Akademii akceptował rządy arystokracji zaś ustrój monarchistyczny uważał za najlepszy z ówczesnych, to był zwolennikiem innego modelu państwa - takiego, który zapewni ład społeczny i moralny. Prawdziwą politykę rozumiał jako dbanie o dobro duchowe obywateli (nie zaś o dobro cielesne, jak to zwykle czynią rządzący państwami), przy czym polityka w ostateczności sprowadzała się do filozofii, sam zaś polityk miał być, zgodnie z wizją Platona, filozofem. Społeczeństwo idealne miało się dzielić na trzy warstwy: 1) rzemieślników, rolników, kupców, 2) strażników i 3) przywódców (filozofów). Zgodnie zatem z ówczesną myślą grecką, zbiorowość u Platona, górowała nad poszczególnym człowiekiem.
W etyce był zwolennikiem ascetycznego trybu życia: od ciała należy uciekać, należy naśladować Boga, który jest miarą wszystkiego. Dusza jest czymś boskim w człowieku, należy więc upodabniać się do Boga. Życie dla ciała to życie dla tego, co jest skazane na śmierć. Był zdecydowanym przeciwnikiem hedonizmu oraz poglądów lansowanych przez sofistów: prawda leży po stronie silniejszego, cnota to głupstwo, umiar jest niedorzecznością, tylko głupiec hamuje swe namiętności, asceza to śmierć, nie życie itd.. Kontynuując myśl etyczną Sokratesa (intelektualizm), Platon twierdził, że wiedza (filozoficzna, mądrość) doprowadza do nawrócenia moralnego (człowiek odkrywa ideę Dobra jako naczelną z idej). Człowiek powinien więc żyć mężnie, rozumnie, zdrowo, z umiarem i ascetycznie, nie jak zwierzę.
5. System arystotelesowski
Arystoteles (384-322 p. Chr.) tak jak jego mistrz Platon pozostawił po sobie sporo pism. Jego realistyczna filozofia była syntezą wielu ówczesnych teoretycznych koncepcji, korzystała z różnych pomysłów zawartych w systemie Platona (poddawszy je gruntownej modyfikacji), była też pod sporym wpływem nauk medycznych (ojciec Arystotelesa był lekarzem zatrudnionym na dworze macedońskiego króla). Przez dwadzieścia lat był uczniem w platońskiej Akademii, potem stał się nauczycielem i samodzielnym badaczem.
Z początku zafascynowany systemem swego mistrza, z czasem zaczął poddawać go coraz większej krytyce i w ten sposób formułować zręby swojego systemu. Dla Arystotelesa doktryna o istnieniu sfery idealnej, która stanowi arché fizycznej rzeczywistości była błędna. Krytykował więc też platońską doktrynę o poznaniu intelektualnym, którego ogólność wskazywała, jak pamiętamy, zdaniem Platona, na istnienie przedmiotów ogólnych (idej). Arystoteles przyznawał, że nasze poznanie jest ogólne, dodawał jednak zarazem, że jest ono ogólne nie dlatego, że dotyczy idej, lecz dlatego, że w trakcie poznania abstrahujemy (wydobywamy intelektualnie) formy zawarte w rzeczach realnych, formy, które następnie osadzają się w naszym umyśle. Podkreślał, że poznanie otaczającej nas rzeczywistości ma charakter cielesno-umysłowy (zmysłowo-intelektualny), nie jest więc tak jak twierdził Platon, że jest ono czysto zmysłowe, a przez to bezwartościowe, fałszywe. Przeciwnie, poznanie potoczne dostarcza nam wiedzy o realnie istniejących rzeczach (substancjach) i jest wiarygodną podstawą do budowania nauki o realnym świecie. Empirystyczna postawa Arystotelesa (tj. oparcie się na doświadczeniu rozumianym zmysłowo-intelektualnie) szła zatem w parze z realistycznym nastawieniem w metafizyce. W przeciwieństwie do monistów, twierdził, że istnieje wiele bytów realnych (pluralizm metafizyczny).
Sformułował jednocześnie nowatorskie stanowisko tzw. hylemorfizmu (metafizycznego i antropologicznego). Zdaniem Arystotelesa każdy byt złożony jest z materii (hyle) oraz formy (morphe). W przypadku człowieka to dusza jest formą ożywiającą ciało. Hylemorfizm antropologiczny zasadza się więc na tym, że traktuje się ciało i duszę jako nierozerwalną całość (nie zaś jako osobne substancje, jak to było u Platona w dualizmie antropologicznym). Arystoteles wyróżnił trzy warstwy duszy: roślinną, zwierzęcą i rozumną - uważał, że tylko ta najwyższa warstwa, czyli ludzki intelekt nie ulega biologicznemu zniszczeniu wraz z ciałem.
Filozofowie starożytni zadawali sobie pytania metafizyczne: co istnieje rzeczywiście? Co jest prawdziwym bytem? Kosmologowie-przyrodnicy odpowiadali na nie: tylko to, co fizyczne, co daje się spostrzec zmysłowo; Platon twierdził, że idee, sfera idealna, zaś Arystoteles uważał, że złożenie z materii i formy, czyli substancja, to, co istnieje samodzielnie, co jest określone i wewnętrznie jednolite - jest prawdziwym bytem. Dodawał też, że istnieje wiele tychże substancji (pluralizm metafizyczny).
O ile odrzucał on platońską koncepcję sfery idealnej jako pierwotnej ontycznie (bytowo) względem sfery fizycznej, to dopuszczał istnienie sfery idej w umyśle Boga, którego w swoim systemie nazywał Pierwszym Poruszycielem, czyli tym, który wprowadził zmienność do materialnego świata.
Arystoteles był zwolennikiem drogi złotego środka w etyce, czyli życia tak, by nie popadać w skrajności (ani hedonizmu, ani ascetyzmu). Każdy człowiek powinien dążyć do szczęścia (czyli eudajmonii), ale powinien w tym dążeniu kierować się rozumem (a nie np. pragnieniem przyjemności).
6. Hellenistyczny okres filozofii starożytnej: stoicy, Epikur i sceptycy
W starożytności było aż ośmiu Zenonów filozofów. Jeden z nich, Zenon z Kition (IV/III w. przed Chr.), uczeń m.in. cynika Kratesa, prowadził swoje wykłady przechadzając się po Malowanym Portyku (gr. stoa poikile) i stąd pochodzi nazwa szkoły stoickiej. Zenon wprowadził do etyki pojęcie obowiązku moralnego (powinności) i pojęcie logiki do nauki w ogóle.
Powinność moralną definiował następująco: 1) co, gdy jest wykonywane da się racjonalnie usprawiedliwić (np. życie zgodne z naturą człowieka, czyn zgodny z tą naturą), 2) to, co rozum każe czynić (vs to, czego rozum zakazuje, jak np. zaniedbywać rodziców, kłócić się z przyjaciółmi, pogardzać ojczyzną, nie troszczyć się o rodzeństwo).
Stoicy (tj. Zenon i jego uczniowie) podzielili filozofię na: logikę, fizykę (tj. filozofię przyrody) oraz etykę. Tę ostatnią uważali za naukę m.in. o popędach, o tym, co dobre/złe, o cnotach, o postępowaniu i o powinnościach. Zwrócili uwagę na istnienie rzeczy (lub wartości) obojętnych moralnie. Nie przynoszą one ani moralnej korzyści, ani moralnej szkody (np. życie, zdrowie, przyjemność, piękno fizyczne, siła, bogactwo, sława). Ich zdaniem życie moralnie godziwe, to życie zgodnie z rozumną naturą człowieka i boską naturą świata. Uważali jednocześnie, że mędrzec nie może popadać w przygnębienie z żadnego powodu (smutek to coś niezgodnego z rozumem), nie powinien nikogo krzywdzić, ale też wobec nikogo nie powinien być miłosierny, litościwy (wtedy jest podobny bogom).
Oprócz etyki zajmowali się estetyką, rozwinęli też semiotykę (teorię znaków) i teorię języka. Wyróżnili 24 głoski (w języku greckim), jako 1) elementarne dźwięki, 2) znaki pisane i 3) „nazwy” czegoś (np. „Alfa”). Wskazali więc na to, że znaki, jakimi się posługujemy, możemy wykorzystywać w różnych funkcjach.
Epikur
Twórca epikureizmu (IV/III w. przed Chr.) podzielił filozofię dość podobnie jak stoicy: na tzw. kanonikę (tj. naukę o kryteriach, np. kryterium prawdy), fizykę (filozofię przyrody) oraz etykę (naukę o tym, co wybierać, a czego unikać; jak żyć). W epistemologii stał na stanowisku radykalnego sensualizmu. Wrażenia zmysłowe stanowią kryterium prawdy w naszym poznaniu świata - nic ich nie może obalić. Wrażenia te upewniają nas o istnieniu rzeczy fizycznych i są źródłem wszelkiej wiedzy. Skrajność stanowiska Epikura wyrażała się w tym, że uważał iż nawet przywidzenia ludzi chorych psychicznie lub też marzenia senne są rzeczywiste, posiadają bowiem siłę oddziaływania, a to, co nie istnieje - takiej siły nie posiada. Te epistemologiczne poglądy były konsekwencją przyjęcia radykalnie pluralistycznego stanowiska w metafizyce, uznającego istnienie nieskończenie wielu światów. Jednocześnie światy te pojęte były materialistycznie, przyroda zaś mechanistycznie i atomistycznie. W antropologii natomiast był monistą, tj. sprowadzał duszę ludzką do bytu cielesnego (po śmierci biologicznej dusza ulega rozproszeniu).
W etyce zaś wychodził z założenia, że dla istot żywych przyjemność to coś zgodnego z naturą, a ból, to coś przeciwnego naturze, nienaturalnego. Głosił więc tzw. radość życia; przyjemność jest początkiem i celem życia szczęśliwego (przy czym chodziło o przyjemności duchowe). Człowiek powinien w swym postępowaniu uwalniać się od cierpienia i niepokoju.
Uważał, że przyczyną ludzkich nieszczęść jest nienawiść, zazdrość, pogarda itd. - mędrzec potrafi przezwyciężyć te ludzkie słabości za pomocą rozumu. Głupcem jest ten, kto lęka się śmierci lub utrzymuje, że należy się jej lękać. Zdaniem Epikura śmierć nie jest złem, stanowi ona tylko „pozbawienie czucia”. Mądrość natomiast jest dobrem najwyższym (jest cenniejsza nawet od filozofii). Nie można więc żyć przyjemnie, jeśli nie żyje się mądrze, pięknie i sprawiedliwie. I właśnie w kwestii sprawiedliwości Epikur był tym, który zwrócił pierwszy uwagę na nowy jej aspekt. Dotąd bowiem uważano sprawiedliwość za jedną z cnót (stoicy) lub istotną cechę ludzkiej doskonałości moralnej (Sokrates). Epikur natomiast zwrócił uwagę, że sprawiedliwość to też umowa (międzyludzka), by nie wyrządzać komuś szkody ani szkody nie doznawać.
Sceptycy
Mistrzem sceptyków był Pirron (IV/III w. przed Chr.). Sceptycyzm przeszedł w starożytności fazy: 1) praktyczną i radykalną, wychodzącą z pewnych założeń etycznych, oraz 2) teoretyczno-krytyczną. Ciekawostką jest fakt, że Pirrona do pewnej postawy życiowej (sceptycyzmu praktycznego) natchnął kontakt z indyjskimi magami i ascetami, głoszącymi obojętność wobec życia i cierpienia.
Sceptycy początkowo głosili tylko, że nie wiemy, jakie są własności realnych rzeczy, nie powinniśmy zatem wypowiadać o nich żadnych twierdzeń - wstrzymując się zaś od sądu uzyskamy spokój i szczęście. Z czasem jednak zaczęli formułować radykalniejsze tezy. Wszelkie twierdzenia naukowe uznali za niepewne. Ich zdaniem możemy się najwyżej wypowiadać na temat tego, co doznajemy za pomocą zmysłów, choć i nasze spostrzeżenia zmysłowe są zupełnie względne, subiektywne (relatywizm i subiektywizm epistemologiczny). Podważali również sensowność wiedzy pojęciowej, czysto intelektualnej, podważali przydatność metod naukowych (typu dedukcja czy indukcja), krytykowali logikę rozwijana przez stoików, twierdzili, że pojęcia naukowe i teologiczne są sprzeczne, zaś we wszystkich kwestiach teoretycznych panuje rozbieżność zdań.
Ostrze krytyki sceptyków skierowane też było na etykę. Ich zdaniem panuje rozbieżność w obyczajach moralnych oraz wśród teorii mówiących o moralnym postępowaniu. Nie wiemy, co to jest dobro i nie umiemy go zdefiniować (definicje są albo ogólnikowe, albo wzajemnie sprzeczne). Nie dysponujemy możliwościami poznania dobra i zła, lepiej więc wstrzymać się od sądu na ich temat (nie powinienem mówić, że coś jest dobre ze swej natury, lecz raczej, że daną rzecz uważam za dobrą).
Znaczenie działalności sceptyków nie było wyłącznie negatywne, jak można by z pozoru sądzić. Udało im się bowiem w jej trakcie ograniczyć wiele czysto spekulatywnych elementów w ówczesnej nauce, wyczulić innych myślicieli na precyzję w wypowiedziach oraz usystematyzować tzw. myśl krytyczną w filozofii. Polski historyk filozofii W. Tatarkiewicz nazywa sceptyków „teoretycznym sumieniem” swej epoki.
7. Filozofia chrześcijańska w starożytności: św. Augustyn
Św. Augustyn (IV/V w. po Chr.) obok św. Tomasza uważany jest za gł. filozofa związanego z chrześcijaństwem, należy jednak pamiętać, że w myśli św. Augustyna pojawiają się też wątki manichejskie, sceptyckie i neoplatońskie. Słuchał on bowiem przez jakiś czas manichejczyków, potem zaś uległ sceptycyzmowi. W dziedzinie teorii poznania twierdził jednak wbrew sceptykom, że poznanie jest możliwe. Zmysły nie zawsze podlegają złudzeniom, a ponadto nasze poznanie intelektualne nie jest ściśle zależne od zmysłów - umysł samodzielnie może dochodzić do prawdy. Zdaniem św. Augustyna, który szukał poznania nie podlegającego błędom i mogącego stanowić niezawodny punkt wyjścia dla wiedzy, błędy poznawcze powstają, gdy wypowiadamy się o rzeczach, a nie o zjawiskach. Powinniśmy się wypowiadać wyłącznie o tym, j a k widzimy to, co jest wokół nas, a nie c o widzimy. Innymi słowy, zarzuty sceptycyzmu dotyczą tylko istnienia rzeczy zewnętrznych, nie zaś naszych przeżyć wewnętrznych, natomiast istnienie naszych myśli jest faktem najpewniejszym. Wejdź w samego siebie, we wnętrzu człowieka mieszka prawda, twierdził św. Augustyn, zapoczątkował więc metodę introspekcyjną w nauce, czyli metodę wglądu w stany świadomości, stany umysłu czy psychiki (był przy tym zwolennikiem spirytualistycznej i substancjalnej koncepcji duszy). Odwrócił w ten sposób dotychczasowy pogląd na poznanie, kierując je ku sferze subiektywnej, ku wnętrzu człowieka (w przeciwieństwie do filozofów przyrodników, a nawet w pewnej mierze do arystotelesowskiego realistycznego i obiektywistycznego nastawienia na świat), w tym sensie też myśl św. Augustyna uchodzi za prekursorską w stosunku do egzystencjalizmu.
Sfera subiektywna nie była jedynym przedmiotem poznania dla niego. Oprócz niej, uważał, poznajemy też prawdy wieczne. Umysł ludzki odkrywa je na drodze specyficznego poznania. Prawdy wieczne są bowiem ideami, które istnieją w Bogu. Możemy poznać świat idealny (czyli zbiór tych prawd wiecznych, idej = idealny model świata realnego) jednakże tylko na drodze oświecenia, jakiego udziela nam Bóg (visio intellectualis). To oświecenie jest 1) spotęgowaniem władz poznawczych, 2) aktem nadprzyrodzonym, dziełem łaski. Iluminacja, o której mówi św. Augustyn, jest według niego najwyższym stopniem poznania.
O filozofii św. Augustyna powiemy, że jest teocentryczna, gdyż jej przedmiotem jest Bóg (gr. Theos); mało tego jest on nie tylko przedmiotem ale i przyczyną naszego poznania (teoria iluminacji), stanowi źródło prawdy, najwyższe dobro i przyczynę wszelkiego dobra. W etyce zaś stał na stanowisku woluntarystycznym i irracjonalistycznym: aby działać dobrze nie wystarczy nam znać dobro (jak twierdził choćby Sokrates), musimy bowiem dobro kochać. Naszym postępowaniem moralnym musi więc kierować wolna wola i umiłowanie dobra (nie zaś intelekt, jak u Sokratesa). Jedynie z miłości płyną dobre uczynki, zwłaszcza z miłości do Boga; szczęście możemy osiągnąć tylko przez miłość.
8. Filozofia okresu średniowiecza. Realistyczny system św. Tomasza
Św. Tomasz z Akwinu (1225-1274) w sporej mierze nawiązywał do myśli i terminologii Arystotelesa. Najważniejsze odkrycie, które go dokonał w filozofii (zwł. w metafizyce) to było zwrócenie uwagi na to, że w każdym realnym bycie da się wyróżnić istotę i istnienie. Punktem wyjścia badań św. Tomasza były realnie istniejące rzeczy jednostkowe (substancje), które poznajemy bezpośrednio.
Sformułował tzw. dowody istnienia Boga (drogi św. Tomasza):
(z istnienia ruchu): skoro zachodzi zmienność w świecie realnym, to musi istnieć przyczyna tejże zmienności (ruchu),
(z niesamoistności świata): świat jest bytem, który nie powstał sam z siebie, wobec tego istnieje istota samoistna, będąca przyczyna powstania świata,
(z przypadkowości rzeczy): skoro każdy byt, jaki napotykamy w realnym świecie jest tylko przygodny, tzn. wcale nie musi istnieć (mogłoby go nie być), to istnieje poza wszystkimi (przygodnymi) bytami realnymi istota konieczna,
(z faktu, że istnieją stworzenia o różnej doskonałości): skoro w strukturze świata dostrzegamy pewną hierarchię stworzeń - od mniej doskonałych, do coraz doskonalszych, to musi istnieć istota najdoskonalsza,
(z powszechnej celowości przyrody): skoro świat fizyczny jest uporządkowany, skoro całe mnóstwo procesów w przyrodzie wykazuje się celowością, to istnieje istota najwyższa, rządząca przyrodą a działająca celowo.
Relację między Bogiem a światem św. Tomasz ujmował następująco: rzeczywistość została stworzona ex nihilo (w przeciwieństwie do tego, co twierdził Platon czy Arystoteles); stworzenie dokonane zostało przez Boga wprost (vs Plotyn, gnoza i in. koncepcje) jako akt woli (vs Plotyn - Bóg wyemanował świat z konieczności). Stworzenie odbyło się według idej Bożych i nastąpiło w czasie (vs teorie postulujące wieczne istnienie świata). Bóg, zdaniem św. Tomasza, kieruje światem, ten zaś jest uporządkowany, rozwija się celowo według planu Bożego.
W etyce, podobnie jak Arystoteles, św. Tomasz był zwolennikiem drogi „złotego środka” (takiego postępowania moralnego, które nie popada w skrajności typu hedonizm czy ascetyzm (cynicyzm)). Uważał, że szczęście (eudajmonia) jest celem ostatecznym człowieka, przy czym uważał, że szczęście to poznanie Boga (skoro poznanie jest najwyższą funkcją człowieka, a Bóg najdoskonalszym przedmiotem poznania). Bóg jest ostatecznym celem i miarą ludzkiego postępowania.
9. Filozofia nowożytna i jej specyfika. Przełom dokonany przez Kartezjusza
Filozofią nowożytną dzielimy na następujące podokresy: XV-XVI w. Odrodzenie, XVII w. okres wielkich systemów (Kartezjusza, B. Spinozy i G.W. Leibniza), XVIII w. Oświecenie, do r. 1830 okres wielkich systemów idealistycznych, po 1830 r. dominacja kierunków minimalistycznych. Na samym początku tejże filozofii dochodzi do odrodzenia się platonizmu i neoplatonizmu we Włoszech, następnie do ożywienia arystotelelizmu. Powstaje nowa teoria wiedzy związana z naukami przyrodniczymi (F. Bacon oraz Galileusz), dochodzi też do przeobrażeń w scholastyce.
René Descartes (Cartesius, stąd spolszczenie Kartezjusz; 1596-1650) działający na polu filozofii, matematyki, fizyki i biologii uważał się za myśliciela, który zerwał z dotychczasową tradycją i zaczął budowę systemu nauki zupełnie od początku. I faktycznie po dziś dzień wielu historyków filozofii uważa Kartezjusza za jednego z najbardziej wpływowych myślicieli wszechczasów.
Descartes, stwierdziwszy że nauki są w kryzysie, uznał, że jego przyczyną jest brak odpowiedniej metody. Wzorcem wiedzy dla Kartezjusza była matematyka, uważał, że stanowi ona wiedzę jasną i wyraźną. Jasność i wyraźność uznał za niezawodną miarę dla wszelkiej naukowej wiedzy. To, co jest jasne i wyraźne - jest pewne i proste. Matematyka zatem posłużyła mu za wzorzec wszelkich nauk. Z niej też, a ściślej z arytmetyki zaczerpnął Kartezjusz wzorzec metody analitycznej (rozkładania na najprostsze składniki) do badań teoretycznych.
Jeśli chodzi o problematykę stricte filozoficzną, Descartes zapoczątkował podejście metateoretyczne, tj. takie, które nie zaczyna się od badań przedmiotowych, lecz od krytyki pewnej zastanej wiedzy (zwykle jakiejś lub jakichś teorii). W tym wypadku, przystępując do badań z dziedziny metafizyki, Kartezjusz przyjął w punkcie wyjścia postawę tzw. metodycznego sceptycyzmu, chcąc znaleźć ostateczny punkt oparcia dla tej nauki, tj. znaleźć takie twierdzenie, które oprze się wszelkim wątpieniom. Przyjął trzy rodzaje argumentacji sceptycznej: 1) dotyczącą złudzeń zmysłowych, 2) dotyczącą braku ostrej różnicy między jawą a snem, 3) dopuszczającą możliwość, że jesteśmy nieustannie wprowadzani w błąd przez jakąś potężniejszą istotę (tzw. złośliwy demon Kartezjusza).
Nie wchodząc w bliższe szczegóły tychże argumentacji, powiemy tylko tyle, że w myśl pierwszej: z faktu, że ulegamy złudzeniom (np. optycznym, smakowym) możemy wnosić, że to, co odbieramy za pomocą zmysłów (tzw. jakości zmysłowe) jest zupełnie subiektywne. W myśl drugiej: między tym, co widzimy i odczuwamy w stanie przytomności naszego umysłu (jawa), a tym, co widzimy i doznajemy we śnie, nie możemy wytyczyć ostrej granicy. Konsekwencją tych dwóch argumentacji jest stwierdzenie, że wiedza uzyskiwana z naszych spostrzeżeń zmysłowych (wzrokowych, słuchowych itd.) nie może posłużyć nam za fundament w budowaniu wiedzy naukowej (ma walor najwyżej praktyczno-życiowy, nie jest pewna i nie może być uznana za prawdziwą). Pamiętamy jednak, że Kartezjusz wskazywał na matematykę jako na dziedzinę dostarczająca wzorca naukowości i metody naukowej. W myśl jednak trzeciej argumentacji: jeślibyśmy przyjęli, że podlegamy nieustannemu zwodzeniu przez umysł od nas doskonalszy, to nawet wiedzy matematycznej nie możemy uznać za fundament wiedzy naukowej.
Co, wobec tego, możemy uznać za „punkt Archimedesowy”, tj. taki, który nie podlega dalszemu podważeniu, wątpieniu, skoro argumenty 1. i 2. podważały wiarygodność zmysłów, zaś argument trzeci podważał prawdy matematyczne? Kartezjusz zastosował tu następującą strategię: jeśli wątpię w to wszystko, co poddałem wątpieniu, to myślę - albo mówiąc bezosobowo: jeśli zachodzi wątpienie, to musi jednocześnie zachodzić myślenie (wszak wątpienie jest wyrazem czyjegoś myślenia). Znaczy to, że myślenie - bez względu na wszystko to, co podważyliśmy przed chwilą, zachodzi niewątpliwie - fakt zachodzenia myślenia jest niepowątpiewalny, twierdzi Kartezjusz, nieobalalny. Nawet więc, jeśli nie możemy być pewni istnienia rzeczy zewnętrznych i sfery badanej przez nauki formalne, to z pewnością istnieje sfera naszych myśli, sfera mentalna. Przewrót kartezjański polegał na tym, że wyznaczony został nowy fundament naukowej wiedzy - zdaniem francuskiego myśliciela, tego fundamentu należy szukać w głębi podmiotu. Samoświadomość, samowiedza podmiotu stanowi „Archimedesowy punkt oparcia” całej ludzkiej wiedzy. Na tym gruncie, zdaniem Kartezjusza, możemy udowodnić istnienie substancjalnej duszy (res cogitans), istnienie Boga i wreszcie, istnienie świata.
Udowodniwszy, że fakt myślenia zachodzi niepowątpiewalnie, Kartezjusz wysnuł z tego tezę, że musi istnieć substancjalny (tj. odrębny od sfery materialnej) duchowy podmiot myślenia, podmiot poznania. Wyrażała się ona w słynnym dictum: myślę, więc jestem - innymi słowy׃ skoro myślenie zachodzi, to istnieje podmiot, który dokonuje tego aktu myślenia. Jednocześnie Kartezjusz stwierdził, że świadomość nie istnieje samodzielnie, tj. nie powstała sama z siebie, musi zatem mieć swoją przyczynę, ta zaś musi być ostateczna i doskonała. Taką ostateczną, doskonałą przyczyną istnienia ludzkiego ducha jest, według Kartezjusza, Bóg. Istnienie tego ostatniego daje się wysnuć również z istnienia idei Boga, którą każdy człowiek, zdaniem francuskiego myśliciela, ma wszczepioną w umysł. Natomiast Bóg (jako byt z istoty swej doskonały, dobry) jest gwarantem istnienia realnego świata. Nie możemy, mówił Kartezjusz, przyjąć, że Bóg nas nieustannie łudzi (jak zakładaliśmy metodycznie, co do złośliwego demona), wobec tego, to, co widzimy jest realne.
Nietrudno zauważyć, że w dość karkołomny sposób omawiany przez nas filozof „powraca do rzeczywistości”; gdyż najpierw podważa wiarygodność świadectw dostarczanych nam przez zmysły, a następnie „z głębi świadomości” (traktowanej jako byt zupełnie odrębny, niezależny od ciała), stara się „przerzucić pomost” do realnego świata, odwołując się do specyficznej koncepcji Boga. Można powiedzieć tak, że Kartezjusz sugeruje iż nawet, jeśli naszego naturalnego poznania nie możemy uznać za wiarygodne, to uznanie istnienia Boga chroni nas przed powszechnym (sceptyckim) wątpieniem w realność otaczającego nas świata.
Radykalny kartezjański rozdział sfery myślenia (sfery ludzkiego ducha) i sfery tego, co fizyczne, miał olbrzymie (nie zawsze pozytywne, dodajmy) znaczenie w rozwoju kultury europejskiej i filozofii.
10. Myśl B. Pascala
Jak nieoczekiwane mogą być koleje myśli ludzkiej, zwłaszcza filozoficznej, świadczy przykład Pascala (XVII w.), francuskiego uczonego, matematyka nie mniej zasłużonego w swojej dziedzinie, co Kartezjusz, a dochodzącego w swojej refleksji nad światem do zupełnie odmiennych od niego rezultatów. Również stawiał za metodologiczny wzór - nauki formalne, zwłaszcza geometrię, jednakże dodawał, że metody stosowane w tychże naukach są zupełnie nieprzydatne w rozwiązywaniu pewnych kwestii istotnych dla człowieka (nie tylko z filozoficznego punktu widzenia), tj. zagadnień religijnych i etycznych. Racjonalny sposób postępowania w sprawach istotnych i życiowo doniosłych jest, według Pascala, bezradny. Co więcej, francuski myśliciel był zdania, że nawet znajomość faktów dostarczanych nam przez nauki przyrodnicze nie pozwala nam zrozumieć świata. Stał na stanowisku sceptycznym, choć jego krytyczna postawa wobec możliwości ludzkiego poznania i zasięgu ludzkiej wiedzy, wynikała z innych względów aniżeli sceptycyzm Kartezjusza.
Pascal uważał, że w naszym poznaniu rzeczywistości, a zwłaszcza poznaniu rzeczywistości międzyludzkiej oaz sfery religijnej, nie możemy opierać się na rozumie. Wiedza czysto rozumowa jest „szaleństwem”, „próżnością”. Głęboki wgląd w rzeczy istotne oraz sferę tego, co nadprzyrodzone, daje nam serce. Jednym z haseł Pascala było „trzeba być geometrą, pirronistą i pokornym chrześcijaninem”. Znaczyło to, że musimy stawiać wiedzy wysokie wymagania, musimy przekonać się, ze rozum nie może im sprostać, a następnie musimy poddać się Objawieniu.
Ten ostatni postulat został sformułowany w tzw. zakładzie Pascala. Francuski uczony, wychodząc z założenia, że rzeczy doczesne są znikome i pozbawione wartości, uważał, że człowiek musi przyjąć istnienie Boga. Uznanie istnienia Boga, nawet jeśli miałoby być „hazardem” z racjonalnego punktu widzenia, może nam przynieść zysk w postaci życia wiecznego i wiecznego szczęścia. Pascal sytuował zatem człowieka i jego istnienie w perspektywie religijnej. Słynne powiedzenie „człowiek jest trzciną najsłabszą w przyrodzie, ale to trzcina myśląca”, wyrażało poczucie kruchości a nawet tragizmu ludzkiego losu, gdyż człowiek, w oczach francuskiego myśliciela, mimo że dysponuje rozumem, jest nieustannie zagrożony w swoim bycie. W ten sposób Pascal kontynuował zapoczątkowaną przez Sokratesa, a rozwijaną przez św. Augustyna egzystencjalistyczną refleksję nad człowiekiem, traktującą go jako byt całkowicie odrębny od świata przyrodniczego i stanowiący odrębny, swoisty przedmiot filozofii.
11. Empiryzm brytyjski (J. Locke, G. Berkeley, D. Hume)
Niektórzy anglosascy historycy filozofii uważają, że dopiero od epoki empiryzmu brytyjskiego zaczyna się w filozofii „naukowe”, „poważne” jej uprawianie, stąd też bywa że nawet na anglosaskich studiach filozoficznych nie sięga się w historii dalej niż do epoki Oświecenia. Dlaczego tych trzech filozofów jest tak ważnych? Co takiego istotnego wnieśli do interesującej nas dziedziny?
Nie wchodząc w szczegóły, przyczynili się przede wszystkim do ugruntowania stanowiska fenomenalistycznego w epistemologii (co zaowocowało określonymi rozwiązaniami metafizycznymi), poddali krytyce arystotelesowsko-tomaszowe pojęcie substancji (bytu konkretnego) oraz metafizykę jako naukę o bycie realnym. Ponadto Berkeley sformułował radykalne stanowisko idealizmu metafizycznego, zaś Hume był bliski stanowisku solipsyzmu metafizycznemu, do którego prowadził go jego radykalny sceptycyzm.
Locke (XVII/XVIII) nawiązujący do epistemologicznego stanowiska arystotelesowskiego, sformułował nowy typ empiryzmu, w myśl którego nie tylko nasze poznanie opiera się na spostrzeżeniach zmysłowych, lecz wszelka nauka teoretyczna powinna się opierać na doświadczeniu zmysłowym. Odrzucał jednocześnie arystotelesowską metafizykę, uważając, że ani nasze poznanie zmysłowe nie uprawnia nas do mówienia o substancjach, ani umysł ludzki nie jest w stanie rozwiązać problemów metafizycznych. Filozofia powinna być, według Locke'a, przede wszystkim epistemologią, tj. analizą treści naszego poznania i zawartości naszego umysłu. W tym ostatnim sensie brytyjski myśliciel kontynuował linię zapoczątkowaną przełomem Kartezjusza, który radykalnie oddzielił sferę bytu od sfery myślenia. Locke jednocześnie, mimo że przejął po francuskim uczonym koncepcję idej jako tzw. przedstawień umysłowych, to w przeciwieństwie jednak do niego, odrzucał podejście natywistyczne. Idee nie są wrodzone, jak głosił Kartezjusz, umysł ludzki przeformułowuje tylko to, co dostarczają zmysły, wobec tego, nasze przedstawienia umysłowe (wyobrażenia, pojęcia itd.) mają pochodzenie empiryczne. Wrodzone są wyłącznie władze naszego umysłu, twierdził Locke. Jednocześnie podkreślał, że obok doświadczenia zmysłowego dysponujemy poznaniem refleksyjnym (doświadczeniem wewnętrznym, doświadczeniem nas samych), stał więc na stanowisku dualizmu epistemologicznego, wyróżniającego dwa typy poznania: zmysłowe i intelektualne.
Wyróżnił dwa typy jakości zmysłowych: pierwotne, tj. takie, które spostrzegamy za pomocą wielu zmysłów (wymieniał tu: rozciągłość przestrzenną, kształt, ruch) oraz wtórne, czyli takie, które spostrzegamy za pomocą jednego zmysłu (barwa, dźwięk, smak czegoś). Te ostatnie jakości zmysłowe, zdaniem Locke'a, są subiektywne, tzn. zależą od naszego aparatu poznawczego i różnią się w zależności od tego, kto i w jakim stanie je percypuje.
Berkeley (XVII/XVIII), który nie tylko był filozofem, ale i anglikańskim biskupem, kontynuował badania Locke'a, doprowadził jednak do radykalizacji jego koncepcję jakości zmysłowych. Stwierdził, że podział na jakości pierwotne i wtórne nie daje się utrzymać, ani nie ma dostatecznego, racjonalnego uzasadnienia. Wszystkie zmysłowe jakości są subiektywne. Spostrzegamy je bezpośrednio i - co więcej - spostrzegamy tylko i wyłącznie te jakości. Nie spostrzegamy żadnych rzeczy, twierdził Berkeley. To, co nazywamy rzeczami, to tylko pewne sekwencje jakości zmysłowych. Rzeczy fizyczne bowiem, zdaniem anglikańskiego biskupa, nie istnieją - istnieją wyłącznie podmioty percepcji (duchy) oraz spostrzegane przez nie jakości zmysłowe (przedstawienia, idee). Jednocześnie Berkeley podkreślał, że jego stanowisko nie neguje istnienia świata i obiektów, które napotykamy w naszych spostrzeżeniach. Z naciskiem twierdził, że neguje on stanowisko materialistyczne (nie istnieje materia jako substrat wszystkich fizycznych rzeczy). Zdaniem Berkeley, świat istnieje, ale nie jest materialny, nie jest fizyczny. Innymi słowy, to co widzimy, jest takie, jakie widzimy, ale nie jest fizyczne. Ponadto, o istnieniu wszystkiego tego, co spostrzegamy, wiemy, argumentował Berkeley, wyłącznie z naszych percepcji. Znaczy to jednak, że cokolwiek istnieje, istnieje tylko wtedy, gdy jest przez nas spostrzegane. Nie mamy podstaw, by przyjąć (opierając się tylko na treści naszego poznania), że rzeczy istnieją, gdy ich nie spostrzegamy. Nie powinniśmy jednak uważać, że wszystko znika, gdy nikt z nas nie spostrzega zewnętrznych rzeczy. Gwarantem istnienia świata jest bowiem dla Berkeley Bóg (teizm). Bóg spostrzega rzeczywistość i w trakcie tego spostrzeżenia podtrzymuje ją w istnieniu. W ostateczności więc anglikański biskup uważał swoje stanowisko za realistyczne.
Poglądy Berkeley'a wyrastały w pewnym kontekście filozoficzno-kulturowym - rozwijały się wtedy dość szybko nauki przyrodnicze, wychodzące z pewnych materialistycznych założeń, szerzyły się poglądy ateistyczne; anglikański biskup chciał więc w jakiś sposób zreformować naukę, by ochronić człowieka przed depersonalizacją, czyli traktowaniem go, jako byt czysto biologiczny, a nawet fizyczny.
Ponadto stał on na stanowisku nominalistycznym, czyli uważał, że nie istnieją ani ogólne przedmioty, ani ogólne pojęcia, a jedynie nazwy, którymi się posługujemy w opisie rzeczy przez nas spostrzeganych (tu: sekwencji jakości zmysłowych). Ani w rzeczach, ani w umyśle nie ma nic abstrakcyjnego - każda idea (przedstawienie, wyobrażenie itd.) jest konkretna, jest związana z określoną jakością zmysłową. Empiryzm Berkeley'a był w gruncie rzeczy sensualizmem - spostrzeżenie zewnętrzne rozumiane było tu jako sekwencja wrażeń zmysłowych, jako (bierne) doznawanie pewnych „jakości”, nie zaś jako ujmowanie realnych rzeczy.
Szkocki myśliciel Hume (XVIII) stawiał sobie za zadanie zbudowanie takiej nauki o umyśle ludzkim, jak ówczesna fizyka mówiąca o świecie fizycznym, ale w przeciwieństwie do Kartezjusza zajmującego się również, jak pamiętamy, sferą mentalną, nie uważał umysłu za coś odrębnego w stosunku do fizycznej rzeczywistości. Twierdził też, że analiza naszych zewnętrznych percepcji (spostrzeżeń zmysłowych) pozwala zrozumieć zawartość umysłu.
Za Lockiem i Berkeley'em przyjmował stanowisko fenomenalistyczno-sensualistyczne w epistemologii oraz berkeley'owską koncepcję idej jako danych, którymi operuje nasz umysł. Uważał, że spostrzeżenia zewnętrzne są wynikiem syntezy dokonywanej przez nasz umysł: tak naprawdę odbieramy wyłącznie pewne wrażenia zmysłowe, a następnie nawykowo kojarzymy je na ze sobą różne sposoby. Zasadę nawykowego kojarzenia (asocjacji) uznał Hume za podstawową regułę życia psychicznego, a w swoich krytycznych badaniach percepcji starał się „zerwać” wszelkie związki między kojarzonymi przez nasz umysł elementami, po to, by uzyskać najprostsze składniki. Radykalizm sceptyckiego podejścia Hume'a był jeszcze dalszy niż Kartezjusza i Berkeley'a, gdyż nie tylko poddawał krytyce treści uzyskiwane w naszym poznaniu (a zwłaszcza realność rzeczy przez nas spostrzeganych), ale „rozsadzał” strukturę (czy też struktury funkcjonujące w obrębie) ludzkiego umysłu. Szkocki myśliciel twierdził, że nie tylko nie mamy dostatecznych podstaw, by mówić o istnieniu substancji (bytów realnych), ale i innych podmiotów percepcji, poza tym, który dokonuje aktualnej refleksji filozoficznej (solipsyzm). Co więcej, uważał, że przyjęcie założenia o istnieniu jakiegokolwiek podmiotu (nawet tego „jedynego Ja”, które filozofuje), nie ma mocnego uzasadnienia, gdyż „ja” jest wyłącznie wynikiem nawykowego kojarzenia poszczególnych danych wrażeniowych i idej - nie oznacza więc żadnej realnie istniejącej substancji (realnego podmiotu myślącego; w tym sensie, w jakim mówił o nim Kartezjusz). W ostateczności sceptycyzm zaprowadził Hume'a na pozycje agnostycyzmu epistemologicznego, w myśl którego twierdzi się, że określone rzeczy są niepoznawalne, wobec tego nie możemy twierdzić ani że istnieją, ani że nie istnieją.
W jaki sposób stanowisko Hume'a dawało się pogodzić z tym, co głosiły nauki przyrodnicze? Według brytyjskiego myśliciela przyrodoznawstwo nie dotyczy sfery realnych rzeczy tylko samych zjawisk i bada związki zachodzące między nimi; ma też charakter czysto hipotetyczny, probabilistyczny (tzn. nie może osiągnąć prawdy na poziomie teoretycznym, a tylko prawdopodobieństwo). Natomiast nauki formalne badają związki między ideami.
12. Krytyczna filozofia I. Kanta
Badania nad sferą mentalną (umysłem), przeprowadzone przez brytyjskich empirystów, stworzyły podwaliny, pod jeszcze bardziej skomplikowane badania myśliciela z Królewca, I. Kanta (XVIII/XIX). Dotyczyły one m.in. teoretycznych podstaw wszelkich nauk (zwł. zakresu przedmiotowego tychże nauk), warunków możliwości ludzkiego poznania i doświadczenia oraz struktury umysłu.
Zdaniem Kanta w naszym spostrzeganiu mamy do czynienia wyłącznie ze zjawiskami (fenomenalizm), które odbieramy za pomocą wrażeń zmysłowych. Za zasłoną tychże zjawisk istnieją wysyłające je tzw. rzeczy same w sobie, do których nie jesteśmy w stanie dotrzeć. Może założyć ich istnienie, ale nie możemy, według myśliciela z Królewca, ich poznać. Mimo że Kant kładł nacisk na stronę zmysłową naszego poznania, to nie był zwolennikiem sensualizmu, gdyż jednocześnie podkreślał rolę ludzkiego intelektu w procesach spostrzegania. Jego zdaniem struktury (tzw. formy aprioryczne) naszego umysłu w istotny sposób modyfikują przebieg i zawartość poznania (aprioryzm). Za dwie naczelne formy aprioryczne, którymi posługujemy się w naszym poznaniu, a ściślej, które są koniecznym warunkiem możliwości naszego zmysłowego doświadczenia, uznał Kant przestrzeń i czas. Według niego przestrzeń, w której widzimy otaczające nas obiekty fizyczne, nie jest czymś zewnętrznym wobec naszego umysłu, lecz jest podmiotową (czyli wewnątrzumysłową) formą ujmowania zjawisk, odbieranych przez nas zmysłowo. Teza o tym, że przestrzeń stanowi podmiotową formę ujmowania zjawisk, stanowi jeden z istotnych elementów tzw. „przewrotu kopernikańskiego” dokonanego przez Kanta (tj. odwrócenia dotychczasowego sposobu rozumienia relacji między podmiotem poznania a przedmiotem poznania) i po dziś dzień budzi kontrowersje wśród filozofów.
Najważniejsze elementy jego filozofii to m.in.: rozdział między niepoznawalną rzeczą samą w sobie (agnostycyzm epistemologiczny) a poznawalnymi zjawiskami (fenomenalizm); rozróżnienie w poznaniu czynnika przedmiotowego i podmiotowego (teoria tzw. form apriorycznych); twierdzenie, że podmiot ujmuje wrażenia zmysłowe za pomocą form mentalnych (umysłowych) oraz generalne formalistyczne nastawienie zarówno w teorii poznania, jak i w filozofii nauki.
13. Filozofia współczesna i jej główne kierunki
Po Kancie nastaje epoka systemów idealistycznych (J.G. Fichte, F.W. Schelling i G.W. Hegel), epoka poheglowska (naturalizm L. Feuerbacha, materializm dialektyczny K. Marksa i F. Engelsa), „egzystencjalistyczna” filozofia S. Kierkegaarda, rozmaite postacie pozytywizmu i scjentyzmu oraz nawiązująca częściowo do Arystotelesa ale nowatorska pod względem badań świadomości filozofia F. Brentano (XIX/XX). Rozpoczyna się również historia filozofii w Stanach Zjednoczonych od amerykańskiego idealizmu, po którym przychodzi pragmatyzm. Ponadto w II poł. XIX w. dochodzi do emancypacji (usamodzielnienia się) psychologii jako nauki.
Kierunek pozytywistyczny, którego wpływu na współczesną filozofię i inne nauki oraz na kulturę, nie sposób nie dostrzec, dzieli się zwykle na chronologicznie następujące po sobie trzy okresy: tzw. pierwszego pozytywizmu, tzw. empiriokrytycyzmu (drugiego pozytywizmu) i tzw. neopozytywizmu (pozytywizmu Koła Wiedeńskiego lub też logicznego pozytywizmu).
Pozytywizm i empiriokrytycyzm
Już w samej nazwie ukutej przez twórcę tego kierunku, francuskiego myśliciela A. Comte'a (XVIII/XIX), rysowało się przeciwstawienie do klasycznej filozofii (ale też i krytycznej) filozofii. „Pozytywna” filozofia przeciwstawiana była „negatywnej” krytyce; zajmowała się ponadto przedmiotami „rzeczywistymi, a nie urojonymi”, „dostępnemu umysłowi, a nie tajemnicami”, „pożytecznymi tematami, a nie jałowymi sporami”. Miała jednocześnie służyć polepszeniu życia, nie zaś, jak z przekąsem dodawali pozytywiści, „zaspokajaniu czczej ciekawości”. Chciała uzyskać wiedzę pewną i zajmować się kwestiami ścisłymi, nie zaś poruszać tematy sporne i zagłębiać się w „mgliste rozważania”. Jednym słowem, wzorcem dla pozytywistycznej filozofii były (rozwijające się wówczas dość gwałtownie) nauki przyrodnicze. Odrzucała więc programowo maksymalistyczne podejście filozofii klasycznej, przyjmując pozycje minimalistyczne - zdaniem pozytywistów bowiem nie należy dążyć do „twierdzeń absolutnych”, lecz do twierdzeń względnych (tj. takich, jakie formułuje przyrodoznawstwo).
Ograniczenia, jakie nakładali pozytywiści na filozofię i jej metodologię, dotyczyły też przedmiotu badań: miały nim być ciała fizyczne. Stojąc na stanowisku antypsychologistycznym uważali, że filozofia nie powinna badać nawet sfery ludzkiej psychiki, gdyż stany psychiczne nie poddają się naukowej obserwacji. Kwestionowali stosowalność introspekcji, czyli wglądu w nasze stany psychiczne i stany umysłu, uważając ją za złudzenie, chimerę. Każda nauka (zatem i filozofia) powinna się, ich zdaniem, wypowiadać wyłącznie o faktach, opierać na faktach (korzystając z doświadczenia zmysłowego) oraz dążyć do ustalenia związków między faktami, czyli praw. Nastawienie pozytywistów było też zatem anytmetafizyczne, antyepistemologiczne i antyfilozoficzne (gdyż proponowali radykalne przeformułowanie tego, co dotychczas nazywano filozofią i co za nią uchodziło), wynikające z bezkrytycznej fascynacji naukami empirycznymi.
Pierwszy pozytywizm od początku swego istnienia nie był kierunkiem jednolitym - jego francuska odmiana różniła się od brytyjskiej. J.S. Mill (XIX), radykalny empirysta brytyjski, który kontynuował linię teoretyczną Locke'a, Berkeley'a i Hume'a, również zaliczany jest do pozytywizmu, mimo że w jego filozofii pojawiają się elementy filozofii krytycznej (w takim sensie w jakim krytykowali epistemologię i metafizykę jego trzej poprzednicy). H. Spencer (XIX/XX), zaś po ukazaniu się dzieł K. Darwina sformułował w ramach pozytywizmu stanowisko tzw. ewolucjonizmu, w myśl którego jedynym bytem jest przyroda, człowiek jest jej elementem (zwierzęciem nieco bardziej skomplikowanym niż inne), a światem istot żywych kieruje prawo rozwoju (ewolucji). Ewolucjonistycznie interpretował procesy poznawcze człowieka, a w etyce wyznawał poglądy hedonistyczne. Na gruncie pozytywizmu K. Pearson (XIX/XX) wypracował radykalnie empirystyczne stanowisko tzw. scjentyzmu. Twierdził, że wyłącznie nauka przyrodnicza dostarcza rzetelnej, pewnej wiedzy, stwierdza bowiem fakty i tylko je opisuje, nie wyjaśnia. Nauka odpowiada na pytanie: „jak?”, a nie „dlaczego?”, jej zakresem jest wszystko, co istnieje, ma poza tym cel wyłącznie praktyczny - jest narzędziem człowieka w walce o byt.
Drugi pozytywizm zwany empiriokrytycyzmem, którego twórcy - R. Avenarius (XIX) i E. Mach (XIX/XX) wywodzili się ze środkowej Europy, sformułował przede wszystkim koncepcję nowego, tzw. czystego (tj. naukowego, „nieskażonego metafizyką”) doświadczenia. W gruncie rzeczy było to po prostu doświadczenie zmysłowe, gdyż empiriokrytycyści stali na gruncie sensualizmu i fenomenalizmu, ale jednocześnie podkreślali oni konieczność usunięcia z nauki wszelkich „metafizycznych pojęć”, zarówno dotyczących świata zewnętrznego, jak i sfery psychiki. Rozumieli więc to doświadczenie w dość osobliwy sposób, bo „bezpodmiotowo”, uznając „ja”, „umysł”, „duszę”, za pojęcia metafizyczne, a więc niemające prawa bytu na terenie nauki.
Pragmatyzm. Fenomenologia
Twórcami tego kierunku byli filozofowie Ch. S. Peirce (XIX/XX) oraz W. James (XIX/XX), chcący przeciwstawić się amerykańskiemu idealizmowi. Byli zwolennikami empirystycznie rozumianej psychologii. James uchodzi za twórcę słynnej koncepcji tzw. strumienia świadomości, zwrócił bowiem uwagę na to, że nasze myśli, wyobrażenia, przypomnienia itd., charakteryzują się płynnością: „przychodzą i odchodzą”, przepływają, są w ruchu. Nie należy więc patrzeć na świadomość jako „pojemnik” lecz raczej jako strumień, z którego nieustannie coś się wyłania. Mimo że James - podobnie jak empiriokrytycyści - używał określenia „czyste doświadczenie”, to rozumiał je neutralistycznie (tu: ateoretycznie), nie zaś sensualistycznie i bezpodmiotowo.
Pragmatyści sformułowali własną koncepcję prawdy: twierdzenia prawdziwe to te, które się sprawdzają przez swe konsekwencje, zwłaszcza konsekwencje praktyczne.
Twórcą fenomenologii był niemiecki filozof żydowskiego pochodzenia E. Husserl (XIX/XX), kontynuator badań Brentany - sformułował on przeciwstawny wobec pozytywizmu, a nawiązujący do maksymalistycznych tradycji filozofii, nowy program jej uprawiania. Mimo że w swojej epistemologii sięgał do badań Kartezjusza i Kanta, to celem fenomenologii było zreformowanie filozofii i ostateczne jej ugruntowanie tak, by mogła stanowić teoretyczną podstawę i metodologiczne zaplecze wszelkich nauk, a jednocześnie przywrócić należyte, wyróżnione miejsce człowieka w światopoglądzie naukowym.
Husserl głosił hasło „powrotu do rzeczy”, czyli do obiektów naszego codziennego doświadczenia, jednakże ów powrót poprzedzony miał być zbudowaniem autonomicznej, tj. takiej, która nie zależy od jakichkolwiek innych nauk, teorii poznania. Epistemologia husserlowska miała za zadanie ateoretycznie badać i opisywać tzw. fenomeny, czyli to, co się jawi czystej świadomości. Skomplikowane i niezwykle drobiazgowe fenomenologiczne analizy przebiegów naszego spostrzegania, przyczyniły się do wielu istotnych odkryć praw percepcji oraz struktur obecnych w naszej świadomości.
Filozofia analityczno-lingwistyczna i neopozytywizm
W Wielkiej Brytanii od czasów Locke'a, Berkeley'a i Hume'a filozofia ewoluowała w nieco odmienny sposób od myśli kontynentalnej (głównie francusko-niemieckiej), aczkolwiek z czasem, tj. w okresie międzywojennym i po II wojnie światowej te granice uległy zatarciu. Jaskrawym przykładem sprzeciwu wobec koncepcji idealistycznych była brytyjska filozofia analityczno-lingwistyczna powstała na początku XX w.
Filozofia ta uważała analizę za swą podstawową metodę - wychodzono z założenia, że wiele problemów teoretycznych wynika z niewłaściwego ich sformułowania i/lub przedwczesnego uogólnienia, zsyntetyzowania. Szczególną uwagą analitycy darzyli język, którym posługują się filozofowie, wykazując, że to on może „zwodzić” uczonych, generując „pozorne” (czyli np. metafizyczne) problemy.
Głównymi przedstawicielami filozofii analityczno-lingwistycznej byli chronologicznie G.E. Moore, B. Russell oraz L. Wittgenstein, wszyscy oni byli zwolennikami teorii tzw. danych zmysłowych (ang. sense data), czyli zmodyfikowanego, unowocześnionego stanowiska sensualistyczno-fenomenalistycznego. Moore jako pierwszy stwierdził, że nie poznajemy rzeczy bezpośrednio (jak utrzymywał Arystoteles, św. Tomasz i in.), lecz za pośrednictwem danych zmysłowych. Mówimy, że widzimy stół, ale w rzeczywistości mamy do czynienia z pewnym zestawem danych zmysłowych: określoną barwą, kształtem, gładkością, oporem (stawianym naszym rękom), odgłosem „drewnianym” itd. Russell twierdził, że rzeczy fizyczne są konstruowane przez nas z danych zmysłowych.
Takie, tj. sensualistyczno-fenomenalistyczne postawienie sprawy, które miało ustrzec brytyjskich analityków od „jałowych problemów metafizycznych”, wywołało spór o bytowy status danych zmysłowych (gdzie tak naprawdę należy ulokować te dane?). Moore nie był w stanie wybrać żadnej z trzech możliwości, które mu się rysowały: 1) dane zm. są identyczne z ciałem (np. dane zm. „stołu” znajdują się „na mojej ręce”), 2) dane zm. są zjawiskiem związanym z ludzkim ciałem (ale jak?), 3) ciało dostarcza stałych możliwości wywołania danych zm. Russell z kolei, uznawszy dane zm. za byty mentalne (wewnątrzumysłowe), zmuszony był w konsekwencji przyjąć, że świat fizyczny jest jedynie konstruktem, a nie bytem niezależnym od naszych umysłów, w czym okazywał się bliski poglądom biskupa Berkeley'a.
Jednym ze sposobów wyjścia z kłopotliwej sytuacji było dla analityków przesunięcie zainteresowań w kierunku samego języka. Wprawdzie od początku byli oni zwolennikami poglądu, że problemy metafizyczne biorą się z niewłaściwego posługiwania się językiem przez filozofów („zwykli ludzie nie mają problemów metafizycznych”), ale dopiero po dyskusji nad ontycznym statusem danych zmysłowych uznali, że jedynym przedmiotem filozofii powinien być po prostu język. Analiza lingwistyczna, porządkująca użycie (zarówno potoczne, jak i naukowe) poszczególnych słów, miała ostatecznie ustalać precyzyjne znaczenie tychże terminów i w ten sposób wprowadzać (utracony za czasów metafizyki) ład do dyskursu filozoficznego. Minimalizm brytyjskich analityków był więc bardzo daleko posunięty i przybrał nawet postać wyjątkowo jałowej „leksykografii”, od czego z czasem zaczęto odstępować.
Filozofii analityczno-lingwistycznej, jak i powstającemu w jej cieniu tzw. neopozytywizmowi, towarzyszyły rewolucyjne przemiany w fizyce, poprzedzone jeszcze w połowie XIX w. powstaniem tzw. geometrii nieeuklidesowych. W 1905 r. A. Einstein ogłasza tzw. szczególną teorię względności, zaś w 1915 r. (w oparciu m.in. o prace H. Minkowskiego, pomysłodawcy idei tzw. czasoprzestrzeni) - ogólną teorię względności. Nastają nowe poglądy na przestrzeń i czas, mnożą się modele świata fizycznego.
Ponadto, w obrębie psychologii pojawia się wyrosły na gruncie spencerowskiego ewolucjonizmu tzw. behawioryzm, którego twórcą jest amerykański zoopsycholog J.B. Watson (XIX/XX). Był on zwolennikiem istotnej zmiany w uprawianiu psychologii - miała ona być nauką o ludzkim zachowaniu, nie zaś nauką o stanach psychiki, badanych introspekcyjnie, miała też porzucić dotychczasowy „religijno-metafizyczny” słownik (terminologię) i wypracować nowe, naukowe nazewnictwo. Do takich podstawowych pojęć behawioryzmu należały dwa zaczerpnięte z badań zachowań zwierząt: bodziec - reakcja. Watson, oparłszy się na długoletnich obserwacjach zachowań białych szczurów w tzw. labiryntach laboratoryjnych, głosił, że metody zoopsychologiczne trzeba użyć w stosunku do ludzi.
Na tym tle dochodzi do głosu w l. 20. i 30. XX w. III pozytywizm, najbardziej radykalny z dotychczasowych, związany z tzw. Kołem Wiedeńskim (powstałym na cześć empiriokrytycysty E. Macha), którego najważniejsi reprezentanci to O. Neurath, M. Schlick oraz R. Carnap. Neopozytywiści, zafascynowani postępami nauk przyrodniczych, zakwestionowali status naukowy metafizyki, epistemologii oraz w gruncie rzeczy całej tradycyjnej filozofii. Uznali, że nowoczesna, teoretyczna fizyka dostarcza właściwej teorii świata, zaś wszelkie nauki powinny się wzorować metodologicznie i językowo na fizyce.
Członkowie Koła Wiedeńskiego głosili fizykalizm jako jedyny do przyjęcia z naukowego punktu widzenia pogląd na świat - sprowadzał się on właściwie do tezy, że istnieją wyłącznie byty fizykalne (tj. te, których istnienie uznaje fizyka). Wobec tego metafizyka była dla neopozytywistów nauką pozbawioną podstaw, niedającą się empirycznie w żaden sposób zweryfikować, czyli, jak to dosadnie mówił Carnap: „zdania metafizyki są bezsensowne”. Nauce tej przyznawano miejsce najwyżej pośród takich ludzkich sfer działania jak poezja czy sztuka. Podobnie restrykcyjne podejście mieli wiedeńczycy do teorii poznania - odrzucali metodę introspekcji (podążając za tezami behawioryzmu), a co za tym idzie, jakiekolwiek „badania nad świadomością” czy „umysłem”, stojąc na stanowisku, że kwestie teoriopoznawcze należą do psychofizjologii.
Rola filozofii sprowadzała się w neopozytywistycznej perspektywie wyłącznie do tzw. logicznej analizy języka nauki, zatem była jeszcze bardziej ograniczona niż w I i II pozytywizmie.
Egzystencjalizm i postmodernizm
W XX w. jedną z reakcji na szerzący się pozytywizm i scjentyzm, uzurpujące sobie prawo do wyjaśniania wszystkich sfer rzeczywistości łącznie z naturą człowieka, była - jak wspomnieliśmy - fenomenologia, ale też był tzw. egzystencjalizm, czyli filozofia programowo „nienaukowa”, zajmująca się w swej refleksji wyłącznie bytowaniem człowieka, uważanego za byt szczególny, wyróżniony, unikalny, odrębny od świata przyrody i świata fizycznego w ogóle.
Egzystencjaliści odrzucali jakąkolwiek metodologię filozofowania w sensie naukowym - nie budowali teorii, nie prowadzili badań, co więcej, nie posługiwali się dotychczasową terminologią filozoficzną, lecz starali się wypracować nową, własną, niejednokrotnie bez dbałości o jej precyzję i jednoznaczność. Wychodzili z założenia, że opisywanie ludzkiej kondycji w świecie wymyka się „sztywnym”, „suchym”, „schematycznym” ujęciom nauk, że konieczne jest wynalezienie nowego języka, nawet posługującego się swobodnie najrozmaitszymi metaforami, by przybliżyć się do bogatej problematyki antropologicznej. Nie stronili więc od zapożyczeń z literatury i częstokroć granica między filozofią egzystencjalistyczną a zwykłą beletrystyką mocno się zacierała. Z jednej strony przysparzało to egzystencjalistom splendoru wśród literaturoznawców, ale z drugiej obniżało rangę samej filozofii, gdyż zaczęła być z czasem utożsamiana ze „swobodną refleksją”, której może się podjąć „każdy zatroskany losem człowieka”. Nic zatem dziwnego, że wnet z egzystencjalizmu podbudowanego marksizmem zaczął się wyłaniać tzw. postmodernizm, jako programowo antynaukowa filozofia, do której akces zaczęli zgłaszać ludzie zajmujący się krytyką literacką, estetyką, socjologią, politologią itd., uważający się za kompetentnych w sprawach metafizyki, epistemologii, antropologii i etyki, ale o tym za chwilę.
Za prekursora XX-wiecznego egzystencjalizmu uchodzi M. Heidegger (XIX/XX), początkowo związany z fenomenologią Husserla. Uznał on, że człowiek, żyjąc w świecie jest „zagrożony w swym bytowaniu”, ludzkie istnienie jest „bytowaniem ku śmierci” - i to właśnie ludzka egzystencja powinna być właściwym przedmiotem filozofii, człowiek bowiem żyje w ciągłym „zatroskaniu” i „trwodze” przed unicestwieniem, przed ostatecznym końcem.
Egzystencjalizm przyjął dwa oblicza: ateistyczne (przedstawicielami byli m.in. Heidegger oraz J.P. Sartre) oraz teistyczne (m.in. G. Marcel oraz ks. J. Tischner).
Postmodernizm wyłonił się jako mikstura egzystencjalizmu, marksizmu, filozofii F. Nietzschego, psychoanalizy oraz różnych koncepcji lingwistycznych (tzw. poststrukturalizmu). Postmoderniści krytykują filozofię racjonalną w całej rozciągłości (zwł. metafizykę i epistemologię), odrzucając jej metodologię, obiektywizm, dążenie do prawdy, ustalanie norm, kryteriów itd. Są zwolennikami radykalnego relatywizmu, subiektywizmu, irracjonalizmu, pluralizmu poglądów, nieskrępowanej wolności (szczególnie w dziedzinie moralności - odrzucają tradycyjną etykę).
14. Główne koncepcje filozofii
Od tego, jaką przyjmiemy koncepcję filozofii zależy w dużej mierze to, w jaki sposób będziemy wyjaśniać strukturę świata, zagadnienia poznania i kwestie związane z człowiekiem - nie jest więc to problem, który możemy pominąć w naszych rozważaniach. Należy jednak mieć jednocześnie na uwadze, że wybór tejże koncepcji nie powinien być podyktowany względami „irracjonalnymi” i niemerytorycznymi; nie wolno nam po prostu obrać jedną z koncepcji „bo tak nam się podoba” lub też „bo inni taką wybrali”.
Główne koncepcje filozofii to: klasyczna, pozytywistyczna, neopozytywistyczna, lingwistyczna i irracjonalna. W myśl pierwszej filozofia jest nauka samodzielną, autonomiczną, teorią rzeczywistości, która dąży do najogólniejszego poznania świata i koniecznościowego wyjaśnienia ostatecznych racji jego istnienia i jego poznania. Składają się na nią m.in. metafizyka, teoria poznania, antropologia i etyka. Pozytywistyczna koncepcja filozofii związana ze scjentyzmem, stawia sobie za wzór wiedzy nauki przyrodnicze, zaś filozofię traktuje najwyżej jako encyklopedyczne zestawienie lub syntezę wyników tychże nauk. Neopozytywistyczna koncepcja idzie jeszcze dalej w ograniczaniu roli i zakresu filozofii, uważając, że powinna ona jedynie zajmować się logiczną analizą języka nauki, gdyż tradycyjna metafizyka, epistemologia czy antropologia to dziedziny (przez swoją „pseudoproblematykę” i aparaturę pojęciową) „bliższe poezji, sztuce lub religii” aniżeli badaniom naukowym. Lingwistyczna koncepcja wychodzi z założenia, że większość problemów filozoficznych nie poddaje się badaniom z tego względu, że jest nieprawidłowo sformułowana - trzeba zatem zanalizować język filozoficzny, potoczny i naukowy, ustalić znaczenia poszczególnych terminów i dopiero wtedy przystępować do rozwiązywania teoretycznych zagadnień. Ostatnia z wyżej wymienionych koncepcji traktuje filozofię jako osobistą refleksję (danego myśliciela) nad statusem człowieka w świecie, nad jego sposobem bycia, odwołującą się do pewnych „przeżyć granicznych”, takich jak „lęk przed śmiercią” czy „poczucie tragicznego osamotnienia w społeczeństwie”. Irracjonalistycznie uprawiana filozofia zmienia się z reguły w pewien światopogląd, programowo unikając jakiegokolwiek „naukowego teoretyzowania”.
Główne koncepcje prawdy
Istnieją następujące koncepcje prawdy: klasyczna, absolutystyczna (zwana czasem korespondencyjną) oraz nieklasyczne (relatywistyczne): koherencyjna, ewidentystyczna, zgody powszechnej, pragmatyczna i konsensualna. W myśl tej pierwszej, sformułowanej przez Arystotelesa i św. Tomasza, prawda to zgodność intelektu z poznawaną rzeczą (stanem rzeczy) lub też zgodność zdania ze stanem rzeczy. Nasze poznanie czegoś (np. spostrzeżenie samochodu przejeżdżającego za oknem) jest prawdziwe, ponieważ jest zgodne z tym, co faktycznie zachodzi - po prostu jest tak, jak widzimy. Zdanie „Andrzej mieszka w Stanach Zjednoczonych” jest prawdziwe, jeśli jest zgodne z opisywanym stanem rzeczy, czyli, jeśli rzeczywiście Andrzej mieszka w USA.
Koherencyjna koncepcja uzależnia prawdziwość od zgodności zdań między sobą, czyli od pewnego kontekstu danego zdania. Owo zdanie jest prawdziwe, o ile zgadza się z innymi zdaniami naszej teorii. W ten sposób twierdzenie „Ziemia jest jedna z planet Układu Słonecznego” jest prawdziwe, dlatego że wchodzi w skład określonej teorii (astronomii), uważanej przez nas za prawdziwą. Zwolennicy tej koncepcji stoją zwykle na stanowisku, że absolutystyczna koncepcja prawdy wikła się w problemy z weryfikacją postulowanej zgodności (czy to intelektu, czy zdania) ze stanem rzeczy, od których wolna jest koherencyjna koncepcja.
Ewidentystyczna z kolei powołuje się na oczywistość, jaką budzi w nas dane zdanie - ta oczywistość traktowana jest jako kryterium prawdy. Zdanie „Śnieg jest biały” uznajemy za prawdziwe, bo jest dla nas oczywiste. Koncepcja odwołująca się do powszechnej zgody (akceptacji danego zdania przez innych), traktuje prawdziwość zdania jako efekt umowy międzyludzkiej. Podobnie rzecz się ma z konsensualną koncepcją, w myśl której prawdziwość, to akceptowalność danego zdania przez osobę wyróżnioną (autorytet w danej dziedzinie, specjalistę, eksperta). W tym ostatnim wypadku prawda nie jest dostępna dla „laików”, a jedynie specjalista może rozstrzygnąć, czy określone zdanie jest prawdziwe.
Należy zatem pamiętać, że nieklasyczne koncepcje prawdy kwestionują (w mniejszym lub większym stopniu) realizm naszego poznania i adekwatność naszego ujęcia rzeczywistości, ponadto izolują język naturalny, którym się posługujemy od naszego poznania, traktując go jako „coś odrębnego”. Tymczasem zdania przez nas formułowane są rezultatem naszych spostrzeżeń, jeśli więc nasze percepcyjne ujmowanie stanów rzeczy jest wiarygodne i prawdziwe, to język, za pomocą którego opisujemy te stany rzeczy również musi być wiarygodny i prawdziwy. Nie znaczy to, że nie ulegamy błędom, ani że nie popadamy w semantyczne paradoksy, ale zawsze, konfrontując treści zawarte w zdaniach z treściami uzyskiwanymi w naszym poznaniu, możemy doprecyzować znaczenia słów i w efekcie uzyskać sąd, którego zgodność z rzeczywistością będziemy mogli jednoznacznie ocenić.
Główne nurty filozoficzne
W dziejach omawianej przez nas nauki przewijają się następujące nurty: platoński (a w jego ramach: neoplatoński i augustyński), arystotelesowski (tu m.in. tomistyczny), naturalistyczny (materialistyczny), krytyczno-sceptyczny oraz irracjonalistyczny. Ponadto mówi się tez o nurtach: maksymalistycznym i minimalistycznym, przy czym osobno wymienia się w tym wypadku nurt sokratejski, umieszczając w nim chronologicznie Sokratesa, św. Augustyna, Pascala, Kierkegaarda i egzystencjalistów.
Może to zabrzmieć paradoksalnie, ale nie sposób dziś uprawiać filozofii „poza” wymienionymi wyżej nurtami - jakikolwiek myśliciel, podejmujący się badań, czy to w dziedzinie metafizyki, czy teorii poznania, czy antropologii, nie może „uciec” od tej tradycji filozofowania, która przez wieki została wypracowana. Nie może tez jej ignorować m.in. po to, by nie popełnić tych błędów, które przed nim wielu uczonych, chcąc nie chcąc, popełniło. Jednakże, jak wiemy, filozofia nie jest „pasmem pomyłek” czy „nieustannych sporów”, które by donikąd nie prowadziły. Przeciwnie - z perspektywy XXI w. nauka ta jawi się jako dyscyplina, która zarówno w momentach trudnych w dziejach ludzkości, jak i momentach rewolucyjnych (zwłaszcza w obrębie nauk przyrodniczych, ale też i w sferze kultury), stała na straży prawdy, dobra i piękna.
15. Filozofia w Polsce
Udział Polaków w myśli filozoficznej zaznaczył się już w XIV w. (uczony-przyrodnik Witelo Ślązak). W 1364 r. powstała Akademia Krakowska, co przyczyniło się do szybkiego rozwoju filozofii w Rzeczpospolitej.
Istotną datą jest jednak 1830/1831, kiedy to powstaje filozofia mesjanistyczna związana z epoką romantyzmu i niemieckiego idealizmu, który powstał po śmierci Kanta. Mesjanizm filozoficzny łączył polskie cechy narodowe, polską religijność i polityczną sytuację naszego narodu. Za głównych przedstawicieli tego kierunku uważa się J.M. Hojne-Wrońskiego (XVIII/XIX) i A. Cieszkowskiego (XIX). Po 1863 r. do polskiej nauki docierają pozytywizm, empiriokrytycyzm i neokantyzm.
W 1895 r. uczeń F. Brentano, K. Twardowski obejmuje Katedrę Filozofii w Uniwersytecie Lwowskim, zaś w 1897 r. wychodzi pierwszy numer warszawskiego „Przeglądu Filozoficznego”. Powyższe daty uznawane są za początek współczesnej filozofii polskiej. Twardowski zakłada tzw. (filozoficzną) szkołę lwowską (później lwowsko-warszawską), dominującą w dwudziestoleciu międzywojennym, słynącej przede wszystkim z prac w dziedzinie logiki, semantyki i matematyki. Uczeni pracujący w tej szkole to m.in.: J. Łukasiewicz, S. Leśniewski, K. Ajdukiewicz, T. Kotarbiński, T. Czeżowski, I. Dąmbska, M. Kokoszyńska-Lutmanowa, H. Mehlberg. A. Tarski. Osobno pracowali W. Tatarkiewicz, (uczeń Husserla) R. Ingarden, J. Metallmann, L. Blaustein i in. W tym okresie zasłynął ze swoich filozoficznych pomysłów pisarz, dramaturg i malarz, S.I. Witkiewicz.
Nadejście okupacji niemieckiej i sowieckiej zniweczyło bujny rozkwit myśli i nauki polskiej - znikoma część uczonych zdołała wyemigrować; olbrzymia ilość została wymordowana lub deportowana, straty materialne były gigantyczne. Po II wojnie światowej nastaje w Polsce okres sowietyzacji („Polska Ludowa”), który uniemożliwił swobodny rozwój nauki i filozofii. Jeszcze między l. 1945-1949/1950 istnieje „względna wolność słowa” w postaci wznowień niektórych przedwojennych czasopism naukowych oraz tymczasowych powrotów na uczelnie niektórych ocalałych profesorów, później jednak, tj. do 1956 r. nastaje epoka stalinizmu (zakaz pracy ze studentami dla wielu dydaktyków, powszechna ideologizacja szkolnictwa i piśmiennictwa). Po tzw. odwilży presja systemu komunistycznego na uczelnie nieco się zmniejsza, jednakże do l. 1989-1990 niezmiennie „króluje” marksizm-leninizm na niemal wszystkich (poza katolickimi) uczelniach polskich.
Współczesna filozofia w Polsce reprezentowana jest przez następujące kierunki: pozytywistyczno-analityczny, tomistyczny (tu zwł. szkoła lubelska z o. Krąpcem na czele), fenomenologię, tzw. filozofię dialogu, marksizm i związany z nim postmodernizm, który powstał niemal z dnia na dzień na uczelniach na tych samych wydziałach, które kiedyś były marksistowsko-leninowskie.
16. Podsumowanie
Dzieje filozofii świadczą o tym, że nauka ta wykazuje się wyjątkową ciągłością - pytania postawione przez starożytnych filozofów oraz rozwiązania rozmaitych teoretycznych problemów okazują się aktualne do dziś. Znaczy to także, że w uprawianiu filozofii „nie ma ucieczki” przed jej historią. Jest więc to specyficzna nauka, która wymaga od nas bardzo szerokiej wiedzy, refleksji nad tą wiedzą, która wykorzystuje nasze potoczne, naturalne poznanie, poddaje jednak „oczyszczeniu” i naukowej modyfikacji, udoskonala je, wypracowuje specyficzne metody weryfikacji naszego poznania świata oraz daje nam nowe spojrzenie na rzeczywistość. Filozofia jest, jak to sformułował Pitagoras, umiłowaniem mądrości, ale nie każdy, kto podejmuje się badań filozoficznych „automatycznie” zostaje mędrcem, gdyż umiłowanie mądrości zasadza się na umiłowaniu prawdy. Jeśli ktoś zaś przywiązany jest bardziej do wypracowanych przez siebie teoretycznych rozwiązań niż do prawdy, czyli nie konfrontuje wyników swych badań z realnym światem i z myślą innych, to daleko mu jest od filozoficznej mądrości, która jest rozpoznaniem prawdy, dobra i piękna.
Paweł Przywara
Bibliografia
Fenigsen R., Eutanazja. Śmierć z wyboru?, Poznań 1994.
Krąpiec M.A., Metafizyka. Zarys podstawowych zagadnień, Lublin 1978.
Leksykon filozofii klasycznej, Lublin 1997.
Pieper J., Historia psychologii, Warszawa 1974.
Podsiad A., Słownik terminów i pojęć filozoficznych, Warszawa 2000.
Powszechna Encyklopedia Filozofii, t. 1-5, Lublin 2000-2005.
Reale G., Historia filozofii starożytnej, t. 1-5, Lublin 2000.
Stępień A.B., Wstęp do filozofii, Lublin 2001.
Tatarkiewicz W., Historia filozofii, t. 1-3, Warszawa 2002.
W niektórych podręcznikach lub książkach filozoficznych zacierana jest różnica znaczeniowa między „ontologią” a „metafizyką”. W klasycznym jednak rozumieniu metafizyka jest nauką o tym, co realnie istnieje, w przeciwieństwie do ontologii rozważającej status jakichkolwiek przedmiotów (nie tylko realnych, ale abstrakcyjnych (np. zbiory, liczby), idealnych (idee, byty geometryczne), nieistniejących jak np. „złota góra”, „obecny król Polski”, fikcyjnych (Zagłoba, Wokulski) czy sprzecznych, jak np. „kwadratowe koło” itd.).
Należy pamiętać, że nie każdy filozof zaczyna od uprawiania metafizyki. Są tacy myśliciele, którzy w ogóle odrzucają metafizykę jako naukę, a są tacy, którzy uprawiają ją bardziej jako ontologię aniżeli teorię bytu realnego. Tym niemniej, jeśli dany filozof wypowiada się np. na temat człowieka, to już u podstaw jego twierdzeń leżą jakieś metafizyczne rozstrzygnięcia (nawet, jeśli ten filozof nie uprawiał metafizyki). I tak dajmy na to filozof, który głosi, że człowiek jest „zwierzęciem nieco bardziej skomplikowanym od innych zwierząt na Ziemi”, musi wychodzić z założenia, że istnieje tylko świat przyrodniczy, zaś wszystkie istoty żywe z niego się wywodzą. Jest to założenie nienowe, formułowane już w czasach greckich filozofów przyrody, wiemy jednak, że z filozoficznego punktu widzenia to założenie było wielokrotnie (i może nadal być) kwestionowane.
Czasami używa się synonimicznie, czyli w tym samym znaczeniu, określeń „naturalizm” oraz „materializm” metafizyczny (dziś stosunkowo rzadko ze względu na problemy ze zdefiniowaniem pojęcia materii).
Por. np. Fenigsen, Eutanazja. Śmierć z wyboru?, Poznań 1994. Zauważmy, że generalnie te „udogodnienia” prawne wprowadzane przez nowoczesne państwa odwołują się do uzasadnień „humanitarnych” (chęć niesienia pomocy jednostkom beznadziejnie chorym np.), aczkolwiek są też myśliciele i praktycy np. eutanazji czy aborcji, którzy wprost twierdzą, że jednostki słabe, chore, w stanach beznadziejnych, „nieprzydatne społeczeństwu” mogą być eliminowane z niego przez jednostki zdrowe, młode i silne (darwinizm społeczny). Te „humanitarne” uzasadnienia, jak pokazują badania wielu lekarzy, mają się nijak do rzeczywistego postępowania eutanastów.
Zagadnienia metafizyczne należą do wyjątkowo skomplikowanych, a ich zrozumienie wymaga głębokich studiów filozoficznych. Por. nt. temat Krąpiec, Metafizyka. Zarys podstawowych zagadnień, Lublin 1978.
Istnieją następujące koncepcje teorii poznania: psychofizjologiczna, logistyczno-aksjologiczna, semantyczna, metafizykalna oraz autonomiczna. W myśl więc tej pierwszej poznanie jest traktowane jako pewien proces zachodzący w realnym świecie i w ludzkim organizmie, uwikłany przyczynowo w inne psychofizjologiczne procesy i zdarzenia. W niniejszym skrypcie nawiązuję do klasycznej, autonomicznej koncepcji epistemologii.
Kwestia złudzeń wydaje się na pierwszy rzut oka nieistotna ze „zdroworozsądkowego” punktu widzenia. Zwykle umiemy podać jakieś mniej lub bardziej racjonalne wytłumaczenie złudzeniowości naszych spostrzeżeń: „pomyliłem manekina z człowiekiem, gdyż stałem zbyt daleko” itd., z epistemologicznej perspektywy jednak nie tyle ważne są okoliczności zachodzenia złudzeń czy szerzej błędów poznawczych, ale sam fakt och zachodzenia. Skoro bowiem czasami nasze poznanie nie dostarcza nam prawdziwych informacji, to jakie warunki musi ono spełniać, by było nieomylne? Czy możemy poznawać nieomylnie, bezbłędnie, czy też nie jesteśmy w stanie zapewnić sobie nieomylności w poznaniu? I znów, z punktu widzenia „praktyczno-życiowego” możemy tę kwestię zbagatelizować na zasadzie „człowiek jest omylny”, ale z punktu widzenia tworzenia systemu nauki już nie. Jeśli nasze poznanie uznamy za „niepewne”, to jakie będziemy mieć gwarancje, że teorie konstruowane przez nas dzisiaj, nie zostaną obalone przez nas w(lub naszych potomków) w przyszłości?
Czasami antropologię tę nazywa się psychologią filozoficzną (w odróżnieniu od „zwykłej psychologii”).O ile jednak o psychologii jako nauce możemy mówić dopiero od XIX w., kiedy się wyemancypowała z badań filozoficznych, filozoficznych tyle antropologia filozoficzna istnieje od starożytności. W przypadku psychologii należy też pamiętać o dwóch odmiennych podejściach do badanej problematyki: introspekcyjnym i behawiorystycznym.
W tej kwestii istnieją trzy główne stanowiska: determinizm, który kwestionuje istnienie ludzkiej wolności (freudyzm, marksizm, socjodarwinizm), tzn. uważa, że człowiek jest istotą zdeterminowaną, „zniewoloną” (przez popędy seksualne, stosunki społeczne czy uwarunkowania genetyczno-gatunkowe), indeterminizm, który przyznaje człowiekowi wolność w pewnych granicach (człowiek może racjonalnie pokonywać rozmaite ograniczenia biologiczne czy społeczne itd.) oraz autodeterminizm (człowiek jest istotą całkowicie wolną w swoich decyzjach i co do sposobu postępowania - nie powinien się więc liczyć z żadnymi ograniczeniami, zwłaszcza społecznymi, etycznymi, prawnymi; skrajny indywidualizm m.in. M. Stirnera, J. Carlyle'a czy F. Nietzschego).
Musimy bowiem pamiętać, że naszemu moralnemu działaniu towarzyszy refleksja nad tym, co robimy. Mamy świadomość nie tylko tego, kim jesteśmy, ale też: do czego dane działanie prowadzi, jakie mogą być tego skutki. Dokonując refleksji nad określoną sytuacją, podejmujemy jednocześnie moralne decyzje, podejmujemy zamiary, mamy takie a takie intencje dokonania czegoś lub wstrzymania się przed czymś. Intencje i zamiary poprzedzają nasze czyny, dlatego w etyce analizowana jest szczególnie sfera wolitywna człowieka, czyli związana z naszą wolą (pragnę dokonania czegoś, chcę coś zrobić, darzę kogoś lub coś miłością itd.)
Mówienie o współczesnej technicyzacji, tak dobrze nam znane z mass mediów, mija się nieco z prawdą. To tylko część rejonów świata może się poszczycić wysokim stopniem technologicznego rozwoju.
Musi orientować się ogólnie w historii całej filozofii, a szczegółowo musi znać koncepcje badaczy specjalizujących się w uprawianej przez niego problematyce.
Pierwsze szkoły filozoficzne powstały w starożytnej Grecji, założone przez Talesa, Pitagorasa i Parmenidesa. Do najsłynniejszych należały ateńskie: Akademia Platona, Likejon Arystotelesa i Stoa Zenona. Szkoła taka koncentruje się zwykle wokół osoby mistrza, między mistrzem a uczniami zachodzą pewne sformalizowane relacje
Mówimy o kilku okresach w dziejach filozofii starożytnej: naturalistycznym, humanistycznym (sofiści, Sokrates, cynicy), okresie wielkich syntez, wielkich systemów (Platon, Arystoteles), hellenistycznym (stoicy, epikurejczycy, sceptycy) oraz patrystycznym (okresie filozofii chrześcijańskiej uprawianej przez Ojców Kościoła).
Jedną z pierwszych istotnych kwestii postawionych przez starożytnych myślicieli, był problem (zauważalnej w naszym potocznym poznaniu) zmienności rzeczy fizycznych, czyli filozoficzne zagadnienie ruchu: dlaczego niektóre rzeczy ulegają zmianom szybszym, inne wolniejszym? Co leży u podłoża tychże zmian? Czy wszystkie rzeczy zbudowane są podobnie, czy nie? Czy obiekty fizyczne są tylko przejawami jednego bytu, czy też istnieje wiele bytów realnych? A może dostrzegana zmienność realnego świata jest tylko złudzeniem powstałym w wyniku niedoskonałości działania naszych zmysłów? Stąd też poszukiwana przez filozofów arché, czyli zasada świata, posiadała różne znaczenia w zależności od tego, na jaki aspekt rzeczywistości chciał dany myśliciel zwrócić uwagę.
Dziś nie wyobrażamy sobie badań naukowych bez komputerów i skomplikowanego, laboratoryjnego instrumentarium.
Stąd nieraz mówi się o filozofach, podając obok imienia miasta, z których pochodzili, jak też o szkołach: efeskiej, jońskiej itp.
Łac. constitutio = ustanowienie, właściwość.
Mimo tego obrazowego określenia, odkrycie Heraklita było z entuzjazmem przywoływane przez XX-wiecznych fizyków, wskazujących na energię jako ostateczny pokład tego, co fizyczne. Gr. energeia = czynność, działanie, siła, moc.
Nie należy tego sformułowania banalizować. Proporcje odkrywane w przyrodzie (harmonia, symetryczność itd.), niezwykła precyzja w wewnętrznej budowie organizmów, cykliczność zmian w świecie organicznym, to jedne z wielu przykładów matematycznego porządku struktury świata.
Podobny wątek pojawi się u Platona.
Poglądy Parmenidesa istotnie wpłynęły na filozoficzną postawę Platona.
Wyraz „idea” jest polską kalką z jęz. gr. idea = coś, co można zobaczyć; ujmowana wzrokowo forma, kształt; gr. idein = widzieć.
Musimy jednak mieć świadomość, że do czasów sofistów uprawianie filozofii było możliwe właściwie tylko dla przedstawicieli arystokracji. Ludzie „gorzej urodzeni”, ludzie „nieszlachetnej krwi” nie mieli wstępu do szkół filozoficznych. Sofiści przyczynili się więc do zmiany tego zwyczaju, poprzez upowszechnianie wiedzy wśród zwykłych obywateli.
Protagoras utrzymywał też, że niemożliwe jest poznawanie jakichkolwiek bogów - nie możemy twierdzić, ani że istnieją, ani że nie istnieją (agnostycyzm teologiczny). Z praktycznych jednak względów, uważał, należy uznawać bogów greckich. Wygnano go za głoszenie tych poglądów z Aten oraz spalono jego pisma publicznie na agorze (rynku miasta).
Można te tezy sformułować nieco uwspółcześnionym językiem: nie istnieje przedmiot filozofii (nauki). Nawet gdyby istniał, człowiek nie dysponuje możliwościami poznania go (poznanie ludzkie jest subiektywne i względne). Nawet zaś gdyby dysponował takimi możliwościami, to nie mógłby rezultatów poznania przekazać za pomocą języka (zbudowanie teorii naukowej, rozwijanie czysto teoretycznej nauki jest niemożliwe).
Zarówno retoryka, jak erystyka z olbrzymim powodzeniem stosowane są po dziś dzień przez dziennikarzy, publicystów, twórców reklamy, menedżerów i o przede wszystkim ludzi związanych z polityką.
W języku potocznym zaciera się czasem znaczeniowa różnica między wyrażeniem „psychika” a „dusza”, tymczasem z antropologicznego punktu widzenia, psychika nie jest tym samym, co dusza.
Religia orficka (misteryjna) zapoczątkowana została przez poetę greckiego Orfeusza (stąd ta nazwa) w VI w. p. Chr. Była odmiennym typem religii od „urzędowej”, politeistycznej religii Greków (w dużej mierze opartej na pismach Homera), personifikującej siły natury oraz wyidealizowane cechy ludzkie, traktującej wszystkie elementy rzeczywistości za boskie (wszystko uważano za zrządzenia bogów: sztorm, przegraną bitwę, niepowodzenia jak i sukcesy). O człowieku sądzono, że może zbliżyć się do boga (do bycia bogiem), o ile rozwija on swoje własne siły, stąd pierwsi filozofowie, „posiadłszy wiedzę o wszechświecie” nie tylko uważali siebie za bogów, ale i za takich niemalże uchodzili wśród swoich uczniów.
Nie należy tego określenia mylić z „demonem” w sensie „diabłem”.
Sokrates za głoszenie swoich poglądów został postawiony przed sądem, który na podstawie fałszywych oskarżeń (dostarczonych przez wrogów tego filozofa): o deprawowanie młodzieży i szerzenie ateizmu (czyli o to, co zarzucano sofistom), i skazał (drogą demokratycznego głosowania) na śmierć.
Jednego z najważniejszych twórców geometrii.
Mieściła się ona w gimnazjum o nazwie Kynosarges („bystry pies”). Jedni historycy filozofii wywodzą więc nazwę „cynicy” od nazwy budynku, inni z kolei twierdzą, że mogło chodzić o tzw. pieskie życie, jakie ostentacyjnie wiedli filozofowie cynicy (programowo wyzbywający się bogactwa, żyjący w materialnym ubóstwie, pogardzający splendorem społecznym, a nawet w ogóle społeczeństwem), a jeszcze inni (jak np. G. Reale) uważają, że mogło chodzić w tym określeniu o „czujność psa”, z którą cynicy mieli strzec swojej nauki. Antystenesa przezywano „Zwyczajnym Psem”, zaś cynik Diogenes sam się tytułował „Psem”.
Jako ciekawostkę można dodać, że Antystenes uważał (co było novum w ówczesnej Grecji), że doskonałość moralna dostępna jest zarówno dla mężczyzny jak i dla kobiety. (Wśród cyników też pojawia się pierwsza kobieta-filozof (Hipparchia)). Szkoła Antystenesa była „otwarta dla nikczemnych”, tj. zwykłych ludzi (w przeciwieństwie do Sokratesa, który nauczał elity.
Gdybyśmy mieli to zilustrować jakimś współczesnym przykładem to np. palenie papierosów uzależnia człowieka od samych papierosów; alkohol uzależnia pijaka itd.
Cześć i sława, zdaniem cyników, również zagrażają wolności danego człowieka. Ponadto, społeczeństwo ceni rzeczy przeciwne wobec tych, które powinien cenić filozof i jest obłudne (głosi jedno, a czyni co innego).
Sokrates natomiast chciał kształcić elity na ludzi prawych.
Jeden z uczniów Kratesa, Metrokles miał siostrę Hipparchię, która śmiertelnie się zakochała w Kratesie. Była zachwycona jego nauczaniem i sposobem życia. Rodzice Hipparchii prosili Kratesa, by odwiódł ją od zamiarów związania się z nim. Starożytny historyk filozofii Diogenes Laertios twierdzi, że Krates próbował (bezskutecznie), aż w końcu położył swój skromny dobytek przed kobietą i oznajmił: Nie będziesz towarzyszką mojego życia, jeśli nie potrafisz żyć tak, jak ja. Hipparchia przywdziała taki sam strój i wszędzie chodziła z Kratesem, wzbudzała też podziw swą mądrością, można ją więc uznać za pierwszą kobietę filozofa, jak wspomnieliśmy wcześniej.
Przed Platonem filozofowie przyrodnicy tworzyli pisma w formie dogmatycznego wykładu teorii („monologu”), sofiści uprawiali retorykę (krasomówczy „show”, jak moglibyśmy powiedzieć), zaś Sokrates w ogóle odrzucał pismo uznając tylko żywą rozmowę za sposobność do filozofowania. To właśnie Platon wprowadza dialogiczną formę pism filozoficznych oraz pisanie prozą. Dialogi platońskie nie są zapisem faktycznie przeprowadzanych rozmów, lecz raczej modelami sporów między uczonymi reprezentującymi odmienne stanowiska. Platon jednocześnie traktował język pisany (pismo) jedynie instrumentalnie: jego dzieła miały służyć uczniom w pobudzaniu ich pamięci, to co najistotniejsze dla filozofii - jego zdaniem - można było przekazać tylko w żywym dyskursie prowadzonym między mistrzem a uczniami.
Tym filozofem, który poprzedził Platona w zwróceniu uwagi na teoretyczną zawodność poznania zmysłowego był Parmenides (VI w. p. Chr.), który twierdził, że empiria jest drogą głupców, czyli że jedynie wartościowe z naukowego punktu widzenia jest poznanie czysto intelektualne. Oczywiście, gwoli ścisłości, filozofowie przyrodnicy również przeprowadzali rozumowania (dedukowali zasadę arche struktury świata z pewnych danych empirycznych) - Platon proponował jednak w punkcie wyjścia dociekań filozoficznych nad światem obranie pewnych teoretycznych postulatów i rozważenie ich.
Można przypuszczać, że ideał takiego postępowania naukowego zaczerpnął Platon z geometrii, której znajomości wymagał od każdego, kto chciał wstąpić do jego Akademii. Podobny pomysł (tj. odwołania się w metodologii filozofii do wzorców nauk formalnych) pojawi się w zmodyfikowanej formie u Kartezjusza.
Proponuję używanie w dopełniaczu wyrażenia „idej” dla liczby mnogiej wyrażenia „idee”, pozwala to uniknąć pewnych nieporozumień.
Zwykle nie zdajemy sobie sprawy z tego, że nasze poznanie rzeczywistości i nasze myślenie o świecie jest myśleniem ogólnym. O jakimkolwiek bycie realnym (typu „Jan Kowalski”), bycie konkretnym myślimy za pomocą pojęć ogólnych typu: „człowiek”, „mężczyzna”, „Polak”, „obywatel”, „krewny”, itd. Każdy też z bytów poznajemy w ogólnym sensie: tę oto sosnę, widzianą przez nas przez okno, poznajemy jako `takie a takie drzewo', `takiego a takiego gatunku', itp. Dopiero (specyficzne, tzw. konkretystyczne) poznanie metafizyczne zwraca uwagę na istnienie każdego poszczególnego bytu.
Ludzi przywiązujących wagę wyłącznie do poznania doksalnego przyrównywał do więźniów w jaskini. Ci ludzie nie są w stanie pojąć ani wyobrazić sobie, że może istnieć coś realnego poza cieniami, które widzi się wewnątrz jaskini. Tymczasem dla Platona sfera idealna była tą prawdziwą sferą bytu (vs kopie fizyczne, „cienie” idej). Nie miał jednocześnie złudzeń, że filozof, który zgłębi wiedzę o tejże sferze (czyli ten, co wydostał się z jaskini) i tak nie zostanie zrozumiany przez ludzi uznających tylko wiedzę uzyskaną zmysłowo (więźniów jaskini), tak jak Sokrates otwierający ludziom oczy na prawdę o nich samych został przez nich skazany na śmierć.
Platon sformułował też koncepcję tzw. poznania przez przypominanie (anamnesis). Będąc zwolennikiem poglądu, że prawda ukryta jest w głębi ludzkiej duszy oraz, że dusza jest „uwięziona w ciele” (wcześniej zaś istniała w sferze idealnej), twierdził, że nasze głębokie poznanie idej opiera się na przypominaniu przez duszę (anamnezie) tego, co już kiedyś widziała, czyli sfery idealnej.
Idąc za wierzeniami orfickimi (o których już wspominaliśmy), Platon pojmował ciało jako „grób” dla duszy (gr. soma sema = dosł. ciało grobem), uważał też, że dusza oczyszcza się poprzez kolejne wcielenia (reinkarnacja).
Platon następująco argumentował za nieśmiertelnością duszy: 1) poznaje ona idee (byty wieczne), musi więc posiadać podobną do nich naturę, 2) nie ulega zniszczeniu tak jak rzeczy fizyczne, tzn. nie dezintegrują jej złe cechy (tak jak np. ciało ludzkie, gdy jest zaniedbywane lub dotyka go jakaś choroba, ulega zniszczeniu, psuciu się).
Zdaniem Platona Sokrates przez to, że do końca pozostał wierny prawdzie i nie sprzeniewierzył się swojemu sumieniu (był sprawiedliwy) i poddał się „usankcjonowanej przemocy” ówczesnego sądu, ocalił swoją nieśmiertelną duszę.
Dodawał jednak, że monarchia byłaby doskonała, gdyby człowiek stojący na czele państwa rządził naśladując polityka idealnego, czyli był królem-filozofem, tj. mędrcem, kierującym się w polityce dobrem obywateli.
Różnice między tymi dwoma wielkimi filozofami widać tez w stylu uprawiania badań - Platon w swoich pismach posługuje się stylem dialogicznym, ironią, nieustannie poszukuje rozmaitych rozwiązań, natomiast Arystoteles systematyzuje i syntetyzuje starożytną filozofię.
Arystoteles wyróżniał trzy typy abstrakcji: fizyczną, matematyczną i metafizyczną.
W trakcie spostrzeżenia wzrokowego obiekt fizyczny nie „wchodzi” nam do oka, lecz intelektualnie chwytamy formę tego obiektu i wyabstrahowujemy ją z niego.
Metafizyka arystotelesowska kontynuowana jest przez św. Tomasza oraz dwudziestowiecznych tomistów, m.in. o. M.A. Krąpca. Jej szczegółowe omówienie przekracza możliwości niniejszego skryptu.
Hylemorfizm metafizyczny obrazowo można wyjaśnić, odwołując się do przykładu budulca i pewnego zakończonego dzieła. Stos cegieł możemy uznać za „materię”, „substrat”, „budulec”, czynnik potencjalny w stosunku do zbudowanego z tychże cegieł domu, a więc pewnej „formy”. Marmur, w ręku rzeźbiarza jest „materią” względem „formy”, jaką jest określony posąg; drewno jest „materią” względem „formy”, jaką jest krzesło. Podobnie ludzka cielesność jest „materią” w stosunku do konkretnego człowieka, np. mnie, mojego sąsiada itd.
Gr. eudajmonia = szczęśliwość.
Być może po Kratesie Zenon z Kition odziedziczył zwyczaj prowokowania innych ludzi, nieraz bowiem prosił ich o pieniądze po to, by w obawie, że będzie chciał od nich pożyczać, trzymali się od niego z daleka.
Początkowo tez uczniów Zenona z Kition nazywano zenoitami.
Uważał, że ludzie, którzy nie są cnotliwi, stają się wobec siebie wrogami. Brak doskonałości moralnej niszczy bowiem wszelkie więzy, nawet rodzinne. Tylko ludzie cnotliwi mogą być dobrymi obywatelami, przyjaciółmi, krewnymi i tylko oni są naprawdę wolni.
Stoicy pierwsi wprowadzili podział cnót. Przestali więc mówić (jak dotychczasowi filozofowie) o jednej cnocie, jako o doskonałości moralnej. Zwrócili uwagę, że człowiek może się udoskonalać na różne sposoby. Cnoty podzielili na: kardynalne (główne, porządkujące postępowanie człowieka) oraz podporządkowane. Wśród tych pierwszych wymieniali: przezorność (znajomość tego, co dobre, co złe i co nie jest ani dobre, ani złe), dzielność, sprawiedliwość i umiarkowanie. Odpowiednio też wyróżnili wady kardynalne (głupota, tchórzostwo, niesprawiedliwość i rozwiązłość) i podporządkowane.
Dla stoików świat był istota żywą, posiadającą duszę, istotą boską.
Znak definiujemy jako 1) to, co odsyła do czegoś innego, niejako go (w pewnym aspekcie) zastępując; 2) to, za pomocą czego poznajemy coś innego. Znak © 1) oznacza przynależenie praw autorskich do danej osoby (odsyła nas więc do sytuacji zawarcia pewnej umowy), 2) za jego pomocą poznajemy, że zaszedł pewien fakt zwarcia umowy o prawach autorskich do danego dzieła. Znak drogowy „uwaga ostry zakręt” 1) odsyła nas (na 150 m przed) do zbliżającego się niebezpieczeństwa („zastępuje” ów ostry zakręt), 2) za pomocą tego znaku (gdy np. jesteśmy zupełnie obcej okolicy) poznajemy pewien stan rzeczy (zbliżający się ostry zakręt). Znaki dzielimy na naturalne (np. rozkład chmur na niebie, rumieniec na twarzy w stanie podgorączkowym, uśmiech małego dziecka) i konwencjonalne (uścisk ręki na pożegnanie, cyfry, udawany uśmiech aprobaty).
Litera „a” może być dla nas częścią składową w wyrazie „krowa”, ale też może posłużyć nam jako symbol oznaczający jakąś liczbę w równaniu: a + 5 = 8 itd. W logice zwłaszcza, która posługuje się znakami literowymi w tzw. schematach wnioskowań, za pomocą tychże znaków literowych symbolizuje się całe wyrazy i zdania.
Gr. kriterion = norma, miara, probierz, trybunał.
Łac. sensualis = zdolny do odczuwania, zmysłowy.
Pluralizm umiarkowany głosi, że istnieje wiele bytów realnych (substancji). Monizm - istnieje tylko jeden byt realny (zaś rzeczy, które widzimy są albo zjawiskami, albo procesami, albo tylko właściwościami tego jedynego realnego bytu) . Dualizm - istnieją dwie sfery bytowe (np. fizyczna i idealna).
Epikur podzielił przyjemności na duchowe i fizyczne, i tylko te pierwsze traktował jako cele życia godziwego. Uczniowie jego jednak położyli nacisk na przyjemności fizyczne, stąd powstało stanowisko hedonizmu (gr. edone = rozkosz), głoszącego kult przyjemności cielesnej jako głównego celu ludzkiego życia.
Twierdził jednocześnie (wbrew Platonowi), że mędrzec nie zajmuje się polityką i nie dąży do władzy królewskiej.
Nie pozostawił po sobie żadnych dzieł, uważając, że osiągnięcie wiedzy naukowej jest niemożliwe, zaś jego uczniowie częstokroć swoje pomysły jemu przypisywali.
Według sceptyków różne istoty żywe różnie spostrzegają te same rzeczy (odmiennie zwierzęta, odmiennie ludzie), ludzie również niejednakowo percypują te same rzeczy (wobec tego nie wiadomo, który z nich widzi właściwie i ma rację). Mało tego, te same rzeczy odmiennie są przez nas odbierane przez różne zmysły (nie dysponujemy więc kryteriami pozwalającymi stwierdzić, który ze zmysłów informuje nas prawdziwie), odmiennie widzimy w zależności od tego, czy jesteśmy zdrowi, czy chorzy; w zależności od okoliczności towarzyszących naszemu spostrzeganiu, w zależności od wielu innych jeszcze czynników.
Do tej tradycji nawiąże później Kartezjusz, empiryści brytyjscy (zwłaszcza D. Hume) oraz I. Kant, zaś w XX w. twórca fenomenologii, E. Husserl.
Tzw. gnoza jako specyficzna forma religijności pojawiła się jeszcze w okresie przed Chrystusem, jednakże rozkwit jej przypadł na wieki II/III po Chr. Gnozę stanowiły rozmaite sekty nawiązujące do religii żydowskiej i pogańskiej, a także do chrześcijaństwa. Starały się one „rozwiązać” problem zła na świecie poprzez sformułowanie mieszanki mitologicznej teologii i kosmologii. Świat naturalny ich zdaniem został stworzony przez złe bóstwo, człowiek powinien więc wyzwalać się od wszystkiego, co materialne (w ten sposób wyzwoli się tez od zła). Gnostycy dzielili ludzi na „zmysłowych” (podlegających materialnemu światu) oraz „wtajemniczonych”, „boskich” (gr. gnosis = wiedza, aczkolwiek tu to wyrażenie miało znaczenie „wiedza dla wybranych, boska wiedza dla wtajemniczonych”). Manicheizm z kolei pojawił się na tle gnozy w III w. po Chr. za sprawą Persa Manesa, twierdzącego, że istnieje dwóch bogów: bóg światła oraz bóg ciemności, którzy toczą ze sobą walkę (świat materialny podlega bogu ciemności), człowiek zaś ma dwie dusze. Manichejczycy byli zaciekłymi wrogami chrześcijaństwa. Zarówno gnoza, jak i manicheizm uchodzą za prototypy wszelkiej herezji. Manichejskie akcenty pojawiają się w etyce św. Augustyna (należy dbać o duszę, nie zaś o ciało) oraz epistemologii (ciało jest dla nas przeszkodą w poznaniu Boga).
Neoplatonizm to zmodyfikowana przez Plotyna (III w. po Chr.) doktryna Platona, charakteryzująca się tzw. emanacyjna koncepcja świata (rzeczywistość fizyczna jak i sfera idei zostały wyemanowane przez bóstwo). Prawdopodobnie właśnie od Plotyna św. Augustyn zaczerpnie koncepcję nadnaturalnego poznania, która u niego przyjmie postać tzw. teorii iluminacji. Zdaniem Plotyna Bóg oświeca swą światłością duszę każdego człowieka przychodzącego na świat.
Analogiczny projekt pojawi się u Kartezjusza.
Stanowisko, w myśl którego poznajemy zjawiska, a nie same rzeczy, nazywa się fenomenalizmem, od gr. phainomenon = zjawisko.
Podobna argumentacja pojawi się u Kartezjusza.
Zdaniem św. Augustyna dusza jest samoistna substancją (odrębnym bytem), doskonalszą od ciała, aczkolwiek swej naturze bliższą Bogu. Jest nam znana lepiej niż ciało, cechuje ją myślenie, wola, pamięć i refleksyjność; gł. przedmiotem poznania dla duszy jest Bóg.
Aczkolwiek podążał w tym względzie za koncepcjami Platona, który również kładł akcent na poznanie intelektualne.
Bezpośrednim poprzednikiem św. Tomasza był św. Albert Wielki (XII/XIII w.), ten jednak nawiązywał do myśli Plotyna i św. Augustyna. Niemniej w myśli św. Tomasza również istnieją nawiązania do neoplatonizmu (hierarchiczna koncepcja świata: byty są uporządkowane od mniej do coraz doskonalszych) i augustynizmu (w Bożym umyśle istnieją wzorce rzeczy realnych = idee Boże, według których stworzony został świat).
W tym względzie stał na odmiennym stanowisku niż św. Augustyn, twierdzący, że za pomocą zmysłów poznajemy zjawiska tylko, bezpośrednio zaś poznajemy duszę (za pomocą wglądu w nasze wewnętrzne stany). Św. Tomasz utrzymywał, że duszy nie poznajemy bezpośrednio, lecz dochodzimy do niej na drodze refleksji nad jej czynnościami. Poznajemy tylko sposób, w jaki dusza działa, same zaś władze duszy i nią samą poznajemy nie wprost.
Również przyrodniczych. Zdaniem Kartezjusza przyrodę należy traktować tylko geometrycznie i mechanicystycznie w badaniach naukowych. On też był wyrazicielem poglądu, że zwierzęta to „maszyny”, tj. istoty pozbawione świadomości i duszy.
Metoda = 1. systematycznie dający się zastosować sposób wykonywania czegoś, 2. zbiór reguł wyznaczający sposób działania w danej dziedzinie. Metodyczny sceptycyzm polega na przyjmowaniu na próbę wszelkich argumentów sceptycznych dotyczących ludzkiej wiedzy. Wątpienie jest tu punktem wyjścia i jest głoszone po to, by uzyskać pewność (w punkcie dojścia rozważań teoretycznych) - teoretycznych przeciwieństwie do zwykłego, tradycyjnego sceptycyzmu, który poprzestaje na głoszeniu twierdzeń powątpiewających w prawdziwość ludzkiej wiedzy i jakąkolwiek możliwość zweryfikowania tejże wiedzy.
Wymagałoby to obszernego omówienia teorii Kartezjusza.
Złudzenia optyczne to np. widzenie patyka jako „złamanego”, gdy jest zanurzony w wodzie, widzenie manekina jako człowieka itd.
Mówiąc dokładniej: ulegamy tak mocnemu przeświadczeniu we śnie właśnie, że to, co widzimy jest realne.
Łac. mens = umysł.
Łac. res cogitans = dosł. rzecz myśląca.
Kartezjusz stał na gruncie tzw. natywizmu, tj. stanowiska głoszącego istnienie wrodzonych dyspozycji zdolności), przedstawień, wyobrażeń lub pojęć w ludzkim umyśle. Stanowisko to, wydające się na pierwszy rzut oka dość paradoksalnym (jak to jest możliwe, byśmy rodzili się z pewnymi gotowymi dyspozycjami czy przedstawieniami?), po głębszym namyśle może się okazać, przynajmniej w jakiejś mierze, uzasadnione. Weźmy np. umiejętność posługiwania się językiem, której wszyscy nabywamy w tym samym mniej więcej wieku, tj. 2-3 lat. Nie byłoby to możliwe, gdyby nasz umysł nie był wyposażony w pewne (wrodzone właśnie) dyspozycje do posługiwania się językiem.
Podobne rozwiązanie pojawi się u brytyjskiego empirysty, biskupa G. Berkeley'a.
U Kartezjusza mamy do czynienia z podobnym dualizmem antropologicznym, co u Platona i św. Augustyna.
Powstała wielka ilość koncepcji idealistycznych, a nawet solipsystycznych, kwestionujących realność fizycznego świata i sugerujących jego zależność od duchowego, filozofującego „ja”.
Czyli sceptykiem. Pirron był jednym z czołowych sceptyków starożytności.
Refleksja ta charakteryzuje się programową niesystemowością (w przeciwieństwie do systemowo rozwijanej filozofii) oraz irracjonalizmem, czyli akcentowaniem pozarozumowych czynników w badaniach nad strukturą bytu ludzkiego i/lub poznaniem ludzkim.
Pascal, mimo że generalnie stał na stanowisku dualizmu metafizycznego i epistemologicznego, podobnego do kartezjańskiego, to jednocześnie był zwolennikiem pewnej bytowej hierarchiczności. Uważał, że najniższą warstwę substancji stanowią byty materialne, wyżej stoją byty duchowe, zaś najwyżej Bóg. Jednocześnie w strukturze człowieka duszę sytuował wyżej od sfery cielesnej, stąd też etyka Pascala była ascetyczna, nawiązująca w sporej mierze do etyki św. Augustyna.
Gr. empeiria = doświadczenie.
Wyrażającego się łacińską formułą: Nihil est in intellectu quo non fuerit antea in sensu (nie ma niczego w umyśle, co wcześniej nie byłoby w zmysłach). Należy pamiętać, że arystotelesowsko-tomaszowy empiryzm nie jest sensualizmem (tj. stanowiskiem uznającym spostrzeganie zmysłowe za jedyny adekwatny, prawdziwy typ poznania), gdyż zarówno Arystoteles, jak św. Tomasz uważali, że nasze spostrzeganie zewnętrzne jest procesem zmysłowo-intelektualnym, czyli nasz umysł bierze czynny udział w naszych percepcjach.
Zajmował się jednak przede wszystkim badaniami pojęć - ich pochodzenia, ich składników, ich w roli w naszym poznaniu i myśleniu.
W kwestii jakości zmysłowych wyróżnia się następujące stanowiska: realizmu przedfilozoficznego (naiwnego), realizmu krytycznego, fenomenalizmu, idealizmu. W myśl pierwszego obiektywnie istnieją wszystkie rodzaje spostrzeganych jakości zmysłowych, podmiot nie wytwarza tego, co spostrzega. 2) Nie wszystkie istnieją obiektywnie, niektóre jakości zmysłowe są rezultatem działania podmiotu, jego aparatu poznawczego lub okoliczności spostrzegania. 3) Jakości zmysłowe (tu: zjawiska) są tym, co poznajemy bezpośrednio (albo są uznawane za jedyne obiekty naszego poznania, albo za pośredniki w poznawaniu tzw. rzeczy samych w sobie, jak twierdzi Kant). 4) Jakości zmysłowe są subiektywne i zależą od świadomości (lub umysłu) podmiotu. Wobec jakości zmysłowych można też zajmować stanowisko neutralistyczne, tj. nie opowiadać się po żadnej z powyższych stron, agnostycystyczne (tj. twierdzić, że jakości zmysłowe nawet, jeśli istnieją, to są niepoznawalne) oraz sceptyczne (tj. negujące ich istnienie i poznawalność).
Problem subiektywności tego, co zmysłowe został po raz pierwszy sformułowany prawdopodobnie przez starożytnego atomistę Demokryta, odrzucającego świadectwo naszych zmysłów, gdyż nie dostarczają nam wiedzy o prawdziwym podłoży zjawisk zachodzących w świecie fizycznym, czyli warstwie atomów poruszających się w pustej przestrzeni. Na subiektywność naszych spostrzeżeń zmysłowych zwracali uwagę sofiści oraz sceptycy. Dopiero jednak Kartezjusz, a za nim Locke i pozostali empiryści brytyjscy dokonali utożsamienia jakości zmysłowych (tj. tego, co odbieramy za pomocą zmysłów), z własnościami rzeczy fizycznych. Innymi słowy, wykryta przez nich (na ile uzasadniona, to osobna sprawa), subiektywność treści odbieranych przez nasze zmysły, skłoniła ich do przyjęcia tezy o subiektywności własności rzeczy spostrzeganych przez nas wokoło. Locke twierdził, że tylko własności/jakości pierwotne przysługują rzeczom stale.
Zauważmy, że Berkeley wprowadza kolejne, odmienne w stosunku do dotychczasowych, znaczenie terminu „idea”. W jego koncepcji ideą jest dana bezpośrednio jakość zmysłowa.
Takie stanowisko nazywane jest immaterializmem. Niekiedy poglądy Berkeley określane też są mianem idealizmu subiektywnego.
W ten sposób Berkeley podważał m.in. arystotelesowską koncepcję substancji (samodzielnego w istnieniu, realnego bytu), w myśl której rzeczy zawdzięczają swe istnienie swej formalno-materialnej strukturze, ale jednocześnie uważał, że podmioty (duchy) są niezniszczalne i proste, czyli, że są substancjami (spirytualizm).
Oprócz stanowiska teistycznego przyznającego Bogu istotne miejsce w pochodzeniu i strukturze świata (Bóg jest stwórcą świata ex nihilo i podtrzymuje go w istnieniu oraz współdziała poprzez swoją opatrzność z istotami żywymi), wyróżniamy ateizm, antyteizm, deizm, politeizm, panteizm i panenteizm. Ateizm to doktryna lub postawa wyrażająca negację Boga lub zerwanie z Bogiem. Antyteizm to wrogość wobec wiary w Boga i walka z różnymi przejawami religii lub też teorie błędnie pojmujące naturę Boga. Deizm przyjmuje istnienie Boga stwórcy (jako „Konstruktora”, „Zegarmistrza”), przeczy jednak Jego działaniu w świecie. Politeizm uznaje istnienie wielu istot boskich. Panteizm utożsamia rzeczywistość z Bogiem lub bytem absolutnym, zaś panenteizm głosi, że wszystko, co istnieje jest częścią Boga, znajduje się w Nim, ale Go nie wyczerpuje.
W kwestii pojęć ogólnych (nazw ogólnych, terminów ogólnych) istnieją cztery zasadnicze stanowiska: nominalizm, konceptualizm, realizm skrajny i realizm umiarkowany. Pomijając wymieniony wyżej nominalizm, to konceptualizm utrzymuje, że pojęcia te istnieją tylko w umyśle, realizm skrajny uznaje obiektywne istnienie (np. w formie idej) pojęć ogólnych, zaś umiarkowany utrzymuje, że pojęcia ogólne odnoszą się do form substancjalnych obecnych w realnych bytach lub do własności tychże bytów.
Kojarzymy pewne barwy i kształty, nazywając je drzewami, kamieniami, domami itd.
Kojarzenie dokonuje się według Hume'a na gruncie dostrzeżenia przez nas podobieństwa między pewnymi jakościami zmysłowymi, styczności ich w czasie i przestrzeni oraz związku przyczynowo-skutkowego. Pierwszym, który zwrócił uwagę na zachodzenie asocjacji w naszym percypowaniu rzeczy zewnętrznych i ich własności był Arystoteles.
Stanowiska solipsystycznego, głoszącego, że istnieje tylko jeden podmiot poznanie, nie należy rozumieć jako, by tak rzec, deklaracji, że „na Ziemi żyje jeden człowiek”. Pamiętajmy, że filozofowie spierają się generalnie o racje pozwalające uznać dane stanowisko za uzasadnione lub nie. W tym wypadku Hume uważał, że nie ma dostatecznie mocnych racji pozwalających przyjąć na podstawie danych dostarczanych przez zmysły, że istnieją inne podmioty percepcji.
Takie stanowisko Hume'a wynikało z przeprowadzonej przez niego krytyki związku przyczynowo-skutkowego, którego istnienie w przyrodzie postulowały właśnie nauki nią się zajmujące. Zdaniem szkockiego filozofa możemy mówić jedynie o pewnym nawyku pozwalającym nam łączyć pewne zdarzenia, procesy (tu: ściślej, pewne wrażenia zmysłowe), ale na pewno nie o faktycznym związku istniejącym w świecie fizycznym. Spodziewamy się, że jutro rano wzejdzie słońce, ponieważ do tej pory tak się działo i przywykliśmy do pewnej prawidłowości zachodzącej między odbieranymi przez nas wzrokowymi wrażeniami, ale w samej przyrodzie nie ma nic, co można by uznać za gwarancję tego, że jutro to słońce wzejdzie, głosił Hume.
W tym miejscu jeszcze raz zaznaczam, że jedynie skrótowo omawiam tu rozmaitych filozofów. W przypadku Kanta, którego myśl jest wyjątkowo trudna do zrozumienia (nawet dla specjalistów od filozofii), omówienie to jest więcej niż skrótowe.
Łac. a priori = z tego, co wcześniejsze, pierwsze, uprzednie (tu: względem doświadczenia).
To stanowisko Kanta interpretowane bywa psychologistycznie i subiektywistycznie (tzn. że człowiek za pomocą pewnych struktur umysłu „formuje”, a nawet „deformuje” to, co dociera do niego od świata) oraz transcendentalistycznie (tzn. że jakikolwiek podmiot poznania musi być wyposażony w pewne formy mentalne, by móc właściwie spostrzegać to, co poznaje). Ta ostatnia interpretacja obecna jest w tzw. neokantyzmie.
Także w etyce, o której nie mówiliśmy.
Kierunek filozoficzny to zbiór poglądów lub systemów podobnych do siebie pod względem treści tez lub stosowanych metod. Stanowisko filozoficzne natomiast to określone twierdzenie lub zbiór twierdzeń na dany (filozoficzny oczywiście) temat.
Por. szerzej nt. temat, Pieper, Historia psychologii, Warszawa 1976.
Filozofię rozumieli właściwie jako teorię nauk przyrodniczych.
Czasami za pierwszych scjentystów uważa się wspomnianego J.S. Milla oraz szkockiego psychologa A. Baina.
Jak wiemy, pytanie „dlaczego?” było jednym z pierwszych pytań postawionych przez starożytnych filozofów. Pearson zresztą nie uważał filozofii za naukę. Podobnie radykalne stanowisko zajmą neopozytywiści.
Gr. empeiria = doświadczenie, gr. kritikos = umiejący rozróżniać, sądzić, oceniać.
Do takich radykalnych przewartościowań i rekonstrukcji obrazu świata (oraz człowieka) przyczyniły się ówczesne odkrycia w dziedzinie fizyki - badania nad strukturą molekularną obiektów, zafascynowanie „mikroświatem”, który zaczęli niektórzy uczeni uznawać za pierwotny względem „makroświata”, za ten „prawdziwy” świat w przeciwieństwie do rzeczywistości obiektów makroskopowych, widzianych przez nas na co dzień. Jak pamiętamy pogląd taki, tj. o prymacie mikroświata względem „złudnego” świata makroobiektów sformułował już w starożytności Demokryt.
Określenie „strumień”, mimo swej obrazowości, wydaje się dość trafne w opisie tego jak „pracuje” nasza świadomość. Nasz umysł nigdy nie przypomina maszyny, która przechodzi od stanu A do stanu B. James zwraca uwagę na bogactwo ludzkiego wnętrza. Koncepcja strumienia świadomości znalazła zastosowanie nie tylko w filozofii (nawiąże do niej m.in. twórca szkoły fenomenologicznej E. Husserl), ale i w literaturze (J. Joyce, S. Beckett i in.).
Podobny postulat pojawi się w fenomenologii Husserla.
Do uczniów Husserla należeli m.in. św. Edyta Stein (żydowska karmelitanka stracona w Auschwitz) oraz R. Ingarden, jedne z największych polskich filozofów.
Jednym z uczniów Brentano był K. Twardowski filozof będący założycielem pierwszego polskiego ośrodka filozoficznego.
To hasło było prawdopodobnie odpowiedzią na kwestionowanie realności świata makroskopowego przez filozofujących fizyków.
Gr. analysis = rozkładanie, rozbiór.
Filozofia ta powstała faktycznie jako reakcja na systemy idealistyczne (niemieckie i angielskie), ale nie udało się jej uniknąć różnych trudności związanych z wyjaśnianiem kwestii epistemologicznych i metafizycznych, tak więc niektórzy brytyjscy analitycy (np. B. Russell) przyjęli także w pewnym okresie pozycje idealistyczne.
Do połowy XIX w. jedyną geometrią była ta sformułowana przez starożytnego myśliciela, ucznia Sokratesa, Euklidesa. Wykorzystywana była w fizyce i jednocześnie traktowana jako idealny model pewnych dostrzegalnych przez nas przestrzennych cech realnego świata. Jednakże wraz z powstaniem nowych geometrii, nieeuklidesowych, pojawiły się (postawione przez jednego z ich twórców, B. Riemanna (XIX)) problemy przestrzeni fizycznego świata. O ile jeszcze w XIX w. fizyka nie była w stanie wykorzystać odkryć w dziedzinie geometrii, o tyle sięgnęła do nich na początku XX w.
Ang. behaviour = zachowanie. Przed pracami behawiorystów publikowane są badania odruchów warunkowych u psów przeprowadzone przez fizjologa rosyjskiego I. Pawłowa (XIX/XX) i wykorzystywane później w psychologii oraz prace amerykańskiego zoopsychologa E.L. Thorndike'a (XIX/XX), który głosił, że badania nad procesami uczenia się zwierząt dadzą się przenieść na procesy uczenia się ludzi.
Tezę, że psychologia powinna być nauka o zachowaniu i o tym, że powinna być „niezależna od introspekcji jak fizyka” sformułował już Thorndike w 1911 w pracy o „inteligencji zwierząt”.
Chodziło o takie terminy jak „dusza”, „świadomość”, „psychika”, „umysł”, „myślenie”, „wyobrażenia” itp.
Ang. stimulus-response. Por. szerzej nt. temat Pieper, Historia psychologii, 187 i n.
Należy tu dodać, że w samej psychologii zwierząt istniały dwa podejścia - jedno uznawało, że zwierzęta wyższe posiadają świadomość, drugie, że nie. Ponadto Watson odwoływał się też do badań nad niemowlętami - obie z dziedzin opierały się bowiem na zewnętrznej obserwacji zachowań, nie zaś na introspekcji.
W drugiej połowie l. 30. przedstawiciele neopozytywizmu (i w ogóle rozmaitych nauk) zaczynają się przenosić do Stanów Zjednoczonych w związku z narastającymi prześladowaniami osób pochodzenia żydowskiego i zagrożeniem wojną. Stąd też olbrzymi rozkwit nauki amerykańskiej od czasów II wojny wynika z powodu masowej emigracji europejskich uczonych za ocean.
Główni przedstawiciele postmodernizmu to: (eks-marksista) J.F. Lyotard, G. Deleuze, J. Derrida, R. Rorty, M. Foucault, a w Polsce zwł. Z. Bauman (w l. 50. żarliwy zwolennik stalinizmu i ówczesny kapitan UB).
Nietzsche (XIX) zajadle krytykował chrześcijaństwo (zwłaszcza etykę chrześcijańską i postulat miłosierdzia) oraz (naukowy) racjonalizm. Głosił nadejście tzw. nadczłowieka nie skrępowanego „etyką niewolników”, posługującego się „etyką panów”.
Wprawdzie w tej części Europy marksizm-leninizm został dostatecznie skompromitowany po eksperymentach z budową socjalistycznego „raju na ziemi”, zaś marksiści, których było mrowie do 1989 r. zniknęli nagle bez śladu, to jednak przez to, że w wielu krajach postkomunistycznych zaczynają być wprowadzane „kapitalistyczne stosunki pracy”, to argumentacja marksistowska powraca właśnie w przebraniu postmodernistycznym.
Osobnym istotnym problemem w uprawianiu filozofii jest kwestia metody. Istnieją metody: fenomenologiczne, logiczno-lingwistyczne, hermeneutyczne, ontologiczne, metafizyczne, transcendentalne i scjentystyczne. Szersze omówienie tego zagadnienia wykracza jednak poza zakres niniejszego skryptu.
Oczywiście, samo określenie „wybór” jest tu dość mylące. Rzetelny filozof nie „wybiera” sobie koncepcji w ramach której prowadzi badania, ale raczej ta koncepcja „narzuca mu się” w trakcie wieloletnich badań, jako ta, która posiada najwięcej racjonalnych uzasadnień, jako ta, która „najlepiej się broni”, najgłębiej wyjaśnia pewne kwestie itd. Dlatego kogoś, kto już na początku studiów „,ma swoją koncepcję”, nie należy nazywać filozofem, bo jest to nieporozumienie. Ponadto wiele złego czynią w tej dziedzinie niewłaściwie prowadzone kierunki studiów, gdzie wykładowcy (zwłaszcza eks-marksiści, ale nie tylko) od początku narzucają studentom „jedyną właściwą” koncepcję (np. materialistyczną), zniekształcając obraz filozofii i jej historii.
To określenie powstało na gruncie przeciwstawienia wobec relatywistycznej koncepcji prawdy.
Relatywizm tu wyraża się uzależnieniem prawdziwości zdania od jakiegoś kontekstu, autorytetu itd. Relatywiści twierdzą, że dane zdanie jest prawdziwe tylko „w pewnych okolicznościach”, albo „dla danego podmiotu lub grupy podmiotów”, albo wreszcie „ze względu na coś”. Innymi słowy, prawda jako bezwzględna wartość przysługująca zdaniu, dla relatywistów nie istnieje.
Łac. cohaerentia = łączność.
Łac. evidentia = oczywistość.
Łac. consensus = przyzwolenie, zgoda.
Łac. correspondere = odpowiadać sobie.
Nurt ten właściwie powinien być nazwany „metafilozoficznym”, gdyż zajmuje się problemami możliwości poznawczych samej filozofii, zakresem jej badań, poddaje krytyce lub nawet kwestionuje rozmaite jej dyscypliny, aparaturę pojęciową itd. (jak to np. czyni Kant oraz neokantyści).
W 1579 r. powstała Akademia Wileńska założona przez Stefana Batorego, Batorego, a w 1595 r. Akademia Zamojska.
Uczniem Ingardena, był m.in. ks. J. Tischner (bliższy jednak egzystencjalizmowi Heideggera niż fenomenologii Husserla).
1