Jak izraelski generał mścił się na Polakach nad Auschwitz
„Musieliśmy słuchać Polaków przez 800 lat. Teraz już się ich słuchać nie musimy". Te słowa izraelskiego generała świadczą, że nie szanuje on sojusznika i nie zna historii
Izraelskie lotnictwo ma nowego dowódcę. Został nim Amir Eszel. Niezwykle utalentowany i popularny wśród kadry oficerskiej generał. W mediach natychmiast ukazało się wiele artykułów, w których zadano pytanie, czy to ten człowiek poprowadzi izraelskie lotnictwo do najbardziej ambitnej misji w jego historii: zniszczenia instalacji nuklearnych Teheranu.
Przy okazji, zupełnie nieoczekiwanie, dostało się Polsce. Izraelskie gazety przypomniały słynny przelot nad byłym niemieckim obozem zagłady Auschwitz, który miał miejsce w 2003 roku. Eszel pilotował wówczas jeden z trzech izraelskich myśliwców F-15, które przy okazji pobytu na pokazie lotniczym w Radomiu przeleciały kilkaset metrów nad byłym obozem.
Wydarzenie to odbiło się szerokim echem, a Eszel został uznany za bohatera. Teraz, przy okazji nowej nominacji, ujawnił prasie kulisy tamtego lotu. Według niego Polacy zgodzili się na niego, ale pod warunkiem że odbędzie się powyżej poziomu chmur. Eszel - jak mówi dziś z dumą - świadomie nie posłuchał gospodarzy i przeleciał z rykiem silników niemal nad samymi barakami.
- Powiedziałem wówczas pozostałym pilotom: musieliśmy słuchać Polaków przez 800 lat. Teraz już się ich słuchać nie musimy - wspominał nowy dowódca lotnictwa. Słowa te zostały przyjęte przez dziennikarzy z aprobatą. Charakterystyczny jest komentarz, jaki opublikował znany amerykański publicysta Jeffrey Goldberg.
„Nad Auschwitz Eszel dokonał symbolicznej zemsty na Polakach, którzy upokarzali Żydów w trakcie stuleci, które doprowadziły do Holokaustu - napisał Goldberg w tekście, który został opublikowany w wielu gazetach USA i Kanady. - Jego ówczesny dowódca uznał, że ten przelot był najlepszym dowodem, że syjonistyczne przekonanie, iż Żydzi mogą liczyć tylko na siebie, jest prawdziwe".
Zarówno wypowiedź gen. Eszela, jak i towarzyszące mu komentarze, są zaskakujące. Polskę łączą bowiem z Izraelem wyjątkowo bliskie relacje, także w sferze bezpieczeństwa. Sami Izraelczycy lubią nam powtarzać, że jesteśmy ich „koniem trojańskim w UE". To, że zignorowało się wolę zaprzyjaźnionego państwa na jego wlasnym terytorium, nie powinno być więc powodem do dumy i pochwał. Raczej do nagany.
Zasmucające jest również to, że wysoki oficer izraelskiej armii tak słabo zna dzieje swojego własnego narodu. Choć rzeczywiście pod koniec lat 30. w Polsce zaczęło się robić duszno, to 800 lat historii Żydów na terenie Rzeczypospolitej nie było wcale pasmem udręk. Wprost przeciwnie - była to historia zgodnego współżycia między obydwoma narodami.
To Polska udzieliła Żydom azylu, gdy w średniowiecznej Europie zaczęły narastać nastroje pogromowe. To Polska stała się miejscem, w którym kwitło żydowskie życie kulturalne, religijne, gospodarcze i polityczne. To w Polsce urodzili się założyciele Izraela. Wstyd, że generał Eszel - który jest synem ocalałych z Zagłady - o tym nie wie.
Jeżeli rzeczywiście Eszel niedługo wyśle swoje samoloty nad Iran i rozpoczną się bombardowania tego kraju, izraelscy dyplomaci będą robili wszystko, aby pozyskać dla tej wojny poparcie na świecie. Na pewno zawitają wówczas również do Warszawy. Wypowiedzi takie jak gen. Eszela nie ułatwią im zadania.
Rzeczpospolita