"Walentynki" by Kot.
Jestem nienormalna, piszę o Walnetynkach w listopadzie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! -_-''''''
Lina Inverse zaśmiała się tryumfalnie.Były Walentynki i spodziewała się dostać CONAJMNIEJ sto kartek.Z uśmiechem satysfakcji przekręciła kluczyk w drzwiach pokoju, gdzie odkładano jej listy.Otworzyła drzwi, przygotowana na ujrzenie sterty miłosnych kartek...ale los jest okrutny.Lina poczerwieniała ze złości, gdy zobaczyła na podłodze DWIE małe koperty.Podniosła je, otworzyła.
Pierwsza okazała się rachunkiem telefonicznym. -_-'''''
Natomiast druga była własnoręcznie zrobioną przez kogoś czerwoną kartką pomalowaną w niezliczoną ilość serduszek.Na odwrocie pisało:
DLA KOHANEJ LINY-GOURRY.
Pod spodem widniał jej, KHE!, portret.
-Gourry....-czarodziejka rozpuściła się jak lód na słońcu.
Przyciskając do serca walentynkę wyszła z pokoju.Trafiła na Amelię, która właśnie otwierała swoją "skrzynkę".Amcia uśmiechnęła się do niej, pogratulowała kartki i otworzyła drzwi.Zalał ją stos kartek.Z uszu Liny buchnęła para.Oddaliła się czym prędzej, aby "przypadkiem" nie uszkodzić walentynek księżniczki.
Spotkała Zelgadisa, który tłumaczył coś listonoszowi.
-Ja już nie chcę tych kartek!!!
-Ale pan musi je przyjąć!!Gdzie mamy wywalić te dwie tony walentynek???
-Zróbcie z nich makulature!-Wydarł się Zel.-Albo spalcie!!!
Ruda lekko zmęła swoją walentynkę.
-To niesprawiedliwe!-Pomyślała.-Ta zawszona chimera dostała więcej kartek ode mnie!!!!!!!
Mając w głowie pełno myśli jak zmieść Zelgadisa i Amelie z powierzchni ziemi, spotkała Xellosa.
-Cześć, Lineczko!^^-Uśmiechnął się promiennie.
-Cześć-niedostrzegła ani jednej kartki.Humor momentalnie jej się poprawił.-Nie dostałeś walentynki?
Mazoku wskazał na okno.Lina wyjrzała przez nie i zobaczyła wielokilometrową kolejkę listonoszy z wypchanymi torbami pełnymi walentynek.Czarodziejka zafuczała wściekle.Wyszła z pokoju, trzaskając drzwiami.Zderzyła się z Filią.
-Awrrrrrr!!!!-Zawarczała na smoczycę.
-Przepraszam...-przetraszyła się złotowłosa.W ręce ściskała drobny pakunek.-Dać czy nie dać..?-Zamruczała do siebie.
Lina ze zdziwieniem patrzyła, jak Filia bierze ze stosu stokrotek jeden kwiatek, robi wyliczankę z płatków, wyrzuca go za siebie i bierze następny.I tak w kółko.
Nieskomentowała dziwnego zachowania przyjaciółki, tylko wyszła. Natychmiast została prawie stratowana przez tłum listonoszy.
-PANI FILIO!!!NIECH PANI NAS WPUŚCI!!!-Krzyczeli pracownicy Poczty.-Damy pani walentynki i sobie pójdziemy!!!!
Mrucząc przekleństwa pod nosem, Lina oddaliła się czym prędzej. Spotkała "inteligentą" Autorkę tego fika- Kota, która była bardzo czymś uszczęśliwiona.
-Od kogo dostałaś walentynki?-Spytała Lina, mając nadzieje, że Kot nie dostała ani jednej kartki.
-Od Vala-odparła Kot robiąc maślane oczy.-I od siebie!
-CO?!?!?Wysłałaś walentynke sama do siebie?!?!?!
-Nio!^^
Lina odeszła, całkowicie skołowana.Weszła do pokoju, gdzie siedziała elfka Celcia i otwierała walentynki.
-To już...-zastanowiła się przez chwilę.-Hmm...Chyba 1127.^^-Otworzyła kartkę.-Och!!!To od mojego kochanego Trunksiuniunia!!!!Odwiedzę go w przyszłości!Ale teraz muszę dopaść Zelusia i go wyściskać z okazji tego cudownego święta!!!!
Czarodziejka wyszła, pogrążając się w smętnych myślach.Usiadła na ławce.Popatrzyła na swoją walentynkę.Nagle obok niej usiadł Gourry.
-Dzięki za kartkę-mruknęła smutno.
Blondyn objął ją ramieniem.
-Nie martw się, Lina!Ja też dostałem tylko jedną walentynkę!
-Taaaak?Od kogo?-Zdumiała się czarodziejka, która na Walentynki dała szermierzowi nowy miecz.
-A...sam sobie wysłałem!^^
Lina spadła z ławki.W tym samym momencie usłyszeli krzyk Xellosa:
-FI-CHAAAAAAN!!!!!!!TO NAPRAWDĘ DLA MNIE?????
...oraz wrzask Zelgadisa:
-ZOSTAW MNIE!!!!POMOCY!!!!!
...i Celci:
-ZEEEEELCIUUUUU!!!!CHODŹ DO MNIE!!!!!!
Ale ani Lina, ani Gourry niezwracali na to uwagi...
###KONIEC###
kot.agata@interia.pl
1