Michalkiewicz - Położyć kres michnikowszczyźnie
2005-06-25 (11:11) Nasz Dziennik
Ekipa TVN wyraźnie działała na zamówienie. Jest to typowy przykład programowej dziennikarskiej hucpy, łajdactwa, które polega na robieniu oskarżycielskiego materiału z samego "dymu". Mówi się, że nie ma dymu bez ognia, ale czasami jest dym bez ognia i to są właśnie materiały na temat Radia Maryja. Przywołam choćby reportaż red. Morawskiego, który był typowym reportażem zrobionym z samego "dymu". To materiał, w którym nie ma żadnych konkretnych zarzutów. Jednym z tzw. zarzutów red. Morawskiego wobec o. Tadeusza Rydzyka było to, że rzekomo pieniądze na oficjalną opłatę za koncesję przyniósł w plastikowej torbie, w czym nie ma nic zagadkowego ani podejrzanego. Jest to przykład zarzutu, który nie jest żadnym zarzutem. Znam pana red. Morawskiego i wiem, że nigdy nie miał on wstrętu do pieniędzy, nie wiem więc, skąd u niego takie obrzydzenie. Może panu Morawskiemu pieniądze za takie teksty przynoszą w jakichś eleganckich aktówkach...
To są materiały, których jedynym celem jest wywołanie w czytelniku wrażenia, że mamy do czynienia z czymś strasznym, nielegalnym, podejrzanym. Taką metodą posługiwali się dziennikarze w okresie komunistycznym, kiedy chodziło o danie tzw. odporu rozmaitym wrogom klasowym, którym tak naprawdę nic nie można było zarzucić, gdyż na ogół byli to przyzwoici ludzie. Robiono więc oskarżycielskie reportaże z samego "dymu", gdzie sam fakt, że ktoś żyje, był już przyczyną oskarżeń lub podejrzeń (w najlepszym wypadku). Według tej samej receptury działają dziennikarze TVN. Charakterystyczne, że środowisko "Gazety Wyborczej", które przewodzi tej akcji, jest środowiskiem złożonym z dawnych stalinowców, którzy przemalowali się na demokrację, ale jak mocniej poskrobać po tej politurze, to od razu wychodzi to samo bolszewickie totalnictwo. Charakterystyczne, że ci starzy stalinowcy dochowali się drugiej generacji medialnej takich samych łajdaków, jacy byli w "Trybunie Ludu" i "Żołnierzu Wolności". Krótko mówiąc: niedaleko pada jabłko od jabłoni. Jest to dalszy ciąg michnikowszczyzny, która jest trucizną moralną, zatruwającą nasz społeczny organizm.
Nic dziwnego, że z jej strony idą ataki na Radio Maryja, ataki przeciwko wolności słowa, gdyż chodzi tu o utrzymanie monopolu opiniotwórczego. Ponieważ Radio Maryja przełamuje ten monopol opiniotwórczy michnikowszczyzny, więc ona atakuje, powielając metody, z jakimi walczyliśmy za komuny. Ważne jest, aby polska opinia publiczna zdawała sobie sprawę z tego, jaka operacja tu się odgrywa i w czyim interesie oraz kto jest jej autorem. By polska opinia zdała sobie sprawę z niebezpieczeństwa, jakie dla naszego życia publicznego niesie michnikowszczyzny. Trochę się o tym dowiedzieliśmy przy okazji afery Rywina. Ta szajka stalinowców, którzy przemalowali się na demokrację w 1989 r. lub wcześniej, pasożytuje na Polsce od 1944 r. i trzeba temu pasożytnictwu położyć kres.