Socjalna Polska w socjalnej Europie
Środa, 25 października 2006 16:30 | Autor: Sławomir Lipiński
Opublikowane właśnie dane o wydatkach socjalnych w poszczególnych krajach europejskich wskazują, że Polska przeznacza na te cele więcej swojego PKB niż jej sąsiedzi. To dowód, że wcale nie staliśmy się państwem antysocjalnym.
Eurostat, urząd statystyczny Unii Europejskiej, opublikował dane o wydatkach socjalnych za lata 1999-2003 w kilku przekrojach. Pierwszy zestaw danych wskazuje, jaki procent PKB przeznaczają poszczególne kraje na cele socjalne. Jak można było przewidzieć, prym wiedzie tu Szwecja, gdzie na wszelkie świadczenia socjalne idzie 33,5 proc. dochodu narodowego. Niedaleko za nią plasują się kraje niegdyś również określane mianem państw dobrobytu, jak Dania, Niemcy, Francja, Belgia, Holandia czy Austria, w których wskaźnik ten oscyluje wokół 30 proc.
W przypadku Polski wskaźnik ten wynosił ostatnio 21,6 proc. Można więc powiedzieć, że wyraźnie odstajemy od wspomnianych państw dobrobytu. Ale przecież porównywanie się z najbogatszymi państwami ma mniejszy sens niż porównywanie się z krajami znajdującymi się na zbliżonym poziomie rozwoju. I tu czeka nas niespodzianka. Polska, czasem oskarżana o to, że w minionych kilkunastu latach stała się antysocjalna, zdecydowanie wyprzedza takie kraje jak Irlandia (wskaźnik 16,5), czy Hiszpania (19,7). Wyprzedza też inne nowe kraje UE, a więc Słowację, Czechy, Węgry, nie mówiąc o republikach bałtyckich, które mają zdecydowanie najniższy udział wydatków socjalnych w PKB (nieco ponad 13 proc.). Krótko biorąc, pod względem udziału wydatków socjalnych w dochodzie narodowym Polska jest liderem wśród nowych członków UE.
Wydatki socjalne dzielą się na kilka podstawowych grup. Pierwsza grupa, pochłaniająca najwięcej środków, to świadczenia związane z wypłatą emerytur i innych świadczeń dla seniorów. Przeciętnie w skali całej UE idzie na to 45,7 proc. ogółu wydatków socjalnych. Najwyższy jest ten udział we Włoszech, gdyż ten kraj ma najwięcej emerytów, a najmniejszy w Irlandii, która ma najmłodsze społeczeństwo w Europie. Druga grupa to wydatki na ochronę zdrowia, które pochłaniają 28 proc. całej puli. Po 8 proc. trafia do osób niepełnosprawnych oraz w ramach polityki wspierania rodzin i dzieci. Nieco mniej, bo przeciętnie 6,6 proc. przeznaczanych jest dla bezrobotnych, a 3,5 proc, na system przeciwdziałania wykluczeniu społecznemu. W przypadku Polski te proporcje są podobne, choć stosunkowo mniej niż inni przeznaczamy na ochronę zdrowia.
Pieniądze na wydatki socjalne - generalnie biorąc - pochodzą z dwóch źródeł. W skali całej UE około 60 proc. kwot z obowiązkowych składek obywateli i pracodawców na konkretne cele. Pracodawcy i pracownicy płacą składki emerytalne, rentowe, zdrowotne, chorobowe, na fundusz pracy itd. Pozostałe 40 proc. to kwoty przekazywane z budżetu państwa. W przypadku Polski, proporcje są pół na pół.
Zaskakujące, że średnio w UE aż jedna trzecia świadczeń socjalnych wypłacana jest w naturze, w postaci konkretnych usług czy towarów, a dwie trzecie w gotówce. I to Polska ma najwyższy ze wszystkich krajów wskaźnik udziału wypłat w gotówce - 82,9 proc. W uproszczeniu mówiąc, oznacza to, że w Polsce najczęściej daje się zasiłek w postaci wypłaty konkretnej kwoty pieniędzy, często z ryzykiem, że ten zasiłek zostanie wydany np. na alkohol, a nie na żywność dla dzieci. Tymczasem w innych krajach częściej wspomaga się ubogich oferując im np. gotowe obiady, czy wspomaga się rodziny poprzez budowę przedszkoli i dopłaty do ich funkcjonowania.
Eksplozja wydatków socjalnych w Europie miała miejsce w latach 60 i 70 ubiegłego wieku. Szybko jednak okazało się, że nadmierne rozbudowywanie systemów socjalnych hamuje rozwój gospodarki, rodzi wiele patologii. W większości krajów - nie wyłączając takich jak Szwecja, czy Dania - dokonano zmian w tych systemach, eliminując czy ograniczając niektóre świadczenia. Wciąż z reformami polityki społecznej zmagają się Niemcy czy Francuzi. Polscy eksperci od polityki socjalnej nie mają wątpliwości, że i nasz system jest mało efektywny, zbyt rozrzutny i wymaga kompleksowych zmian. Ale oficjalnego projektu takiej kompleksowej reformy nikt na razie nie przedstawił.
Autor artykułu
Polecamy