Z pamietnika poznanskiego nauczyciela HenrykSienkiewicz


Z pamiętnika poznańskiego nauczyciela

Henryk Sienkiewicz napisał nowelę Z pamiętnika poznańskiego nauczyciela w 1880 roku. Utwór łączył się z wielokrotnie poruszanymi przez pozytywistycznych publicystów zagadnieniami pedagogicznymi i problemem wynaradawiania. Nowela jest odpowiedzią na problemy współczesne Sienkiewiczowi. Utwór napisany w formie fragmentu z pamiętnika jest przez czułość ujęcia cennym świadectwem życia dziecka, które nie umie poradzić sobie w zetknięciu ze światem zaborczej szkoły. Powierzenie narracji mądremu i doświadczonemu pedagogowi ukazuje niesprawiedliwość i okrucieństwo tego świata.

Z pamiętnika poznańskiego nauczyciela - streszczenie

© - artykuł chroniony prawem autorskim - zasady korzystania

Poznański prywatny nauczyciel pan Wawrzynkiewicz wspomina swojego ucznia, jedenastoletniego Michasia, który z nim mieszkał. Nauczyciel odrabiał z chłopcem wszystkie lekcje, które zadano mu w niemieckiej zaborczej szkole. Pan Wawrzynkiewicz przypomina sobie, że wielokrotnie budziło go o drugiej czy trzeciej w nocy światło lampy, przy której uczył się chłopiec. Michaś przekonany, że nie dość dobrze przygotował się do zajęć wstawał z łóżka i powtarzał zmęczonym głosem koniugacje greckie i łacińskie. Chłopiec obawiał się, że za nieprzygotowanie zostanie wydalony ze szkoły. Kiedy nauczyciel mówił mu, żeby położył się spać, chłopiec odpowiadał: Nie umiem jeszcze lekcji, panie Wawrzynkiewicz.

Pan Wawrzymkiewicz dobrze rozumiał swojego podopiecznego. Wiedział, dlaczego chłopiec tak boi się wyrzucenia ze szkoły. Wiedział jak wielkie nadzieje pokładała w nim matka, pani Maria, wdowa z dwojgiem sierot, która widziała w synu swoją opokę na przyszłość. Rodzina Michasia była kiedyś bardzo zamożna, ale burze dziejów zubożyły ją. Świadomy i wrażliwy nad swój wiek chłopiec nie chciał zawieść oczekiwań matki. Jednocześnie Wawrzynkiewicz widział, że zbyt ciężka praca podkopuje zdrowie chłopca. Starał się skłonić chłopca do wysypiania się, gimnastyki, spacerów, ale w przeładowanym szkolnymi obowiązkami życiu chłopca nie starczało na to czasu. Wawrzynkiewicz litował się nad wątłym dzieckiem, które musiało nosić w tornistrze ciężkie książki. Uważał, że chłopiec ma zbyt poważne problemy jak na swój wiek. Starał się prosić niemieckich wykładowców o litość dla dziecka, ale słyszał tylko, że je psuje, że chłopiec za mało pracuje i mówi po niemiecku z polskim akcentem.

Michaś był dzieckiem średnio zdolnym, ale obdarzonym siłą charakteru i wytrwałością. Wawrzynkiewicz uważał, że jego zdolności rozwinęłyby się z wiekiem, ale Michaś nie miał na to szans, żyjąc w tak skonstruowanym świecie. Wiara matki w niezwykłe zdolności syna tylko utrudniała jego sytuację, ponieważ chłopiec zamartwiał się, że nie jest w stanie sprostać tym nadziejom. Nauczyciel przypomina sobie swoje trudne życie, ale uważa, że był w nim jeden jaśniejszy moment, czyli beztroskie dzieciństwo. Żałuje, że Michaś jest pozbawiony nawet tego. Pan Wawrzynkiewicz szczerze kochał swojego ucznia, którego kształcił od sześciu lat, najpierw jako guwerner w domu rodzinnym chłopca, a później jako korepetytor. Michaś był dla niego ważny także, dlatego że był synem najdroższej dla Wawrzynkiewicza istoty, czyli matki chłopca. Wawrzynkiewicz nie robił sobie żadnych nadziei, że kiedykolwiek z nią będzie, ale kochał się w niej. On był biednym, schorowanym prywatnym nauczycielem, a ona córką zamożnego szlacheckiego domu. Chłopiec swoim głosem i rysami swojej twarzy przypominał mu ukochaną kobietę. Wawrzynkiewicz uczył Michasia tak, jakby od ocen chłopca zależał jego los. Zależało mu na wywołaniu uśmiechu na twarzy pani Marii. Matka i syn byli podobni do siebie także pod względem charakteru. Wawrzynkiewicz uważał, że należą do typu ludzi, którzy szybko giną, ponieważ przychodzą na świat z wadą serca - za dużo kochają.

Kiedy Michaś dostawał w szkole dobry stopień przychodził ze szkoły wyprostowany i uśmiechnięty. Wyobrażał sobie, jak bardzo matka będzie z niego zadowolona. Marzył o tym, że pojedzie do domu na Boże Narodzenie z cenzurą, na której będą same celujące. Wawrzynkiewicz korzystał z tych chwil, żeby upominać chłopca o konieczności dbania nie tylko o naukę, ale i o zdrowie.

Nauczyciel nauczył się czytać z twarzy swojego ucznia. Doskonale wiedział, kiedy chłopiec dostał złą ocenę. Prymus z klasy Michasia Owicki, którego Wawrzynkiewicz sprowadził, żeby uczył się razem z Michasiem mówił, że większość problemów i złych ocen chłopca wynika przede wszystkim z tego, że nie potrafi dobrze wypowiadać się po niemiecku.

Niepowodzenia Michasia zdarzały się coraz częściej w miarę narastania zmęczenia. Po każdym z nich chłopiec płakał. Wypłakawszy się przystępował do nauki cichy i spokojny, ale była w nim też jakaś gorączkowa energia. Siadał też czasami w kącie z głową w rękach - wyobrażał sobie, że kopie grób pod nogami ukochanej matki.

Chłopiec starał się poświęcać jak najwięcej czasu na naukę. Ponieważ bał się, że nauczyciel zabroni mu siedzenia po nocach, brał lampę i szedł uczyć się do nieogrzewanego przedpokoju. Minęło kilka nocy zanim Wawrzynkiewicz zorientował się, co robi Michaś. Musiał zawołać go do pokoju i przerobić z nim jeszcze raz wszystkie lekcje, żeby chłopiec przekonał się, że był przygotowany. Stan zdrowia chłopca się pogarszał.

Nauczyciel, na prośbę pani Marii, wykładał chłopcu historię, którą Stryj synowcom opowiedział. Po jednej z takich lekcji podniecony chłopiec wstał i zapytał się, czy naprawdę było tak, jak mówi nauczyciel. Po potwierdzeniu przez Wawrzynkiewicza prawdziwości opowiadanych dziejów, chłopiec wybuchnął płaczem. Nauczyciel domyślił się, że dla wrażliwego polskiego dziecka szykanowanie Polaków i przedstawianie przez niemieckich nauczycieli nieprawdziwej wersji historii jest trudne do zniesienia.

Michaś podwajał swoje wysiłki w zdobywaniu lepszych ocen, ale skutek był opłakany. Chłopiec otrzymał list od matki, w którym pisała: Bóg Cię obdarzył, Michasiu, niezwykłymi zdolnościami. Ufam więc, że nie zawiedziesz nadziei, jakie w Tobie złożyłam, i że staniesz się krajowi i mnie pociechą. Tego typu listy zwiększały tylko w chłopcu poczucie winy. Pytał się swojego nauczyciela, co może poradzić na te niepowodzenia. Wawrzynkiewicz przyznawał mu rację, że niewiele może poradzić na swój brak zdolności do języków i na to, że nie mówi z niemieckim akcentem.

Na cenzurze, którą otrzymał na Wszystkich Świętych Michaś miał mierne z trzech najważniejszych przedmiotów. Chłopiec uprosił nauczyciela, żeby nie wysyłał jej matce, która nie wiedziała, że na Wszystkich Świętych wystawia się oceny. Podopieczny i jego nauczyciel łudzili się, że do Bożego Narodzenia uda mu się poprawić stopnie. Początkowo wydawało się, że sytuacja się zmienia: Michaś dostał trzy oceny celujące. Jedną z celujących dostał z łaciny, ponieważ jako jedyny w klasie znał odpowiedź na zadane przez nauczyciela pytanie. Szczęśliwy chłopiec chwalił się swoim sukcesem w liście napisanym do matki.

Dobra passa Michasia skończyła się bardzo szybko. Zły akcent chłopca i brak czasu, żeby poświęcić każdemu przedmiotowi tyle czasu, ile potrzebowała na przyswojenie wiedzy zmęczona pamięć chłopca, przyczyniły się do jego niepowodzeń. Do puli nieszczęść doszło także i to, że zarówno Michaś, jak i prymus Owicki zapomnieli o zadaniu domowym. To, co uszło na sucho prymusowi, stało się przyczyną nagany dla Michasia. Nauczyciele uważali, że leniwy chłopiec celowo nie powiedział nauczycielowi o pracy domowej. Tego dnia wieczorem chłopiec siedział w kącie z głową w rękach i mówił: Boli! Boli! Boli! Na domiar nieszczęścia Michaś otrzymał list od matki, która chwaliła go za otrzymanie tamtych celujących. Chłopiec mówił z ironią: O, sprawię mamie ładną pociechę!

Następnego dnia, kiedy chłopiec wkładał ciężki tornister, zachwiał się i o mało nie upadł. Wawrzynkiewicz nie chciał puścić go do szkoły, ale chłopiec powiedział, że nic mu nie jest i poprosił tylko, żeby odprowadził go do szkoły. Tego dnia wrócił ze szkoły z kolejnym miernym, który dostał za lekcję, która umiał. Owicki powiedział, że Michaś zaląkł się i nie mógł wydusić z siebie słowa. W szkole utwierdziła się opinia o nim jako o chłopcu przesiąkniętym wstecznymi zasadami i instynktami, tępym i leniwym.

Chłopiec ostatecznie stracił wiarę we własne siły. Michaś dostawał listy także od księdza Maszyńskiego z Zalesina, człowieka przychylnego mu, który jednak kończył każdy list słowami przypominającymi mu, że nie tylko radość, ale i zdrowie matki zależą od jego postępów w nauce. Chłopiec pamiętał o tym, aż za dobrze. Często wołał przez sen matkę tak, jakby prosił ją o przebaczenie.

Ponieważ zbliżało się Boże Narodzenie, a stopnie chłopca nie poprawiał się, Wawrzynkiewicz napisał list do pani Marii, w którym poinformował ją, że najprawdopodobniej trzeba będzie odebrać Michasia ze szkoły po świętach i zatroszczyć się przede wszystkim o jego zdrowie. Nie mówił na razie nic o tych planach chłopcu, żeby unikać jakiegokolwiek wzruszenia u osłabionego dziecka. Powtarzał mu tylko, że niezależnie od wszystkiego, jego matka wie, jak bardzo się stara. Słowa nauczyciela i oczekiwanie na spotkanie z matką, siostrą Lolą i księdzem Maszyńskim poprawiało jego samopoczucie.

Niestety los szykował dla Michasia kolejny cios. W szkole zarządzono, że dla większej wprawy w języku wykładowym, uczniowie maja rozmawiać ze sobą po niemiecku. Michaś raz się zapomniał i zwrócił się do kolegi po polsku. Został uznany za ucznia demoralizującego innych i dostał publiczną naganę. To zdarzenie załamało chłopca. Ciągle wyglądał tak, jakby powstrzymywał się od płaczu. Stał się dziwnie spokojny, jego głos był teraz powolny, a sam chłopiec ze ślepym posłuszeństwem wypełniał wszystkie polecenia, np. nie mówił, że nie ma czasu, kiedy nauczyciel brał go na spacer. Wawrzynkiewicz wiedział, że zachowanie chłopca nie jest zobojętnieniem, ale bolesną, egzaltowaną rezygnacją. Michaś odrabiał lekcje w sposób mechaniczny. Pewnego dnia na pytanie nauczyciela, czy zrobił już wszystkie lekcje, powiedział powolnym głosem, iż sądzi, że to się na nic nie zdało.

Nauczyciel coraz bardziej martwił się o zdrowie chłopca, który stał się prawie przezroczysty i bardzo wypiękniał. Przypominał piękny kwiat, który za chwilę zwiędnie. Nie miał już siły dźwigać książek, więc Wawrzynkiewicz wkładał tylko niektóre, a resztę zanosił mu do szkoły, bo codziennie odprowadzał chłopca.

Kilka dni przed planowanym wyjazdem do Zalesina Michaś otrzymał list od matki, w którym pisała mu, że ma nadzieję, że jego nauczyciele wiedzieli - tak, jak ona to wie - o jego staraniach i wysiłku. Wyrażała też nadzieję, że wynagrodził sprawowaniem niedostatki w wiedzy. Jednak jego nauczyciele uważali, że uczeń sprawuje się dobrze kiedy śmieje się z ich drwin z polskiego zacofania. W związku z ostatnią naganą Michasia, która dotyczyła sprawowania, uznali, że uczeń nie rokuje poprawy i postanowili usunąć go ze szkoły. Po przyniesieniu tych złych wiadomości do domu, chłopiec stał długo w milczeniu przed oknem. Spytał się nauczyciela, czy to prawda, że jego matka i siostra siedzą teraz w gabinecie i myślą o nim. Chłopiec powiedział, że jest mu zimno. Wawrzynkiewicz położył wychudzonego chłopca do łóżka. Dziecko przyznało, że boli je głowa.

Około trzeciej w nocy monotonne mruczenie chłopca obudziło pana Wawrzynkiewicza. To Michaś z rozpalonymi policzkami siedział przy lampie i powtarzał łacińskie koniugacje. Kiedy nauczyciel zawołał chłopca, popatrzył się na niego tak, jakby go nie poznał. Na pytanie co robi, odpowiedział: Panie, powtarzam wszystko od początku; muszę jutro dostać celujący.... Wawrzynkiewicz zaniósł rozpalonego gorączką chłopca do łóżka. Sprowadzony lekarz orzekł, że chłopiec ma zapalenie mózgu.

Wawrzynkiewicz posłał po matkę dziecka, która przybyła następnego dnia. Wchodząc spytała się, czy chłopiec żyje. Nauczyciel odpowiedział, że chłopiec ma się lepiej. Było to kłamstwo powiedziane tylko po to, żeby uspokoić panią Marię. Początkowo chłopiec nie poznawał matki. Pani Maria troskliwie zajmowała się dzieckiem. Wawrzynkiewicz zobaczył w jej włosach srebrne nitki. Sądził, że osiwiała ze zmartwienia.

Chłopiec recytował w gorączce rzeczy, których nauczył się w szkole, odmieniał łacińskie słowa, mówił po niemiecku. Gdy był jeszcze zdrowy uczył się w sekrecie ministrantury i teraz powtarzał nieprzytomnie przed śmiercią: Deus meus, deus meus, quare me repulisti et quare tristis incedo, dum affligit me inimicus! (łac. Boże mój, Boże mój, czemu mnie odtrąciłeś i czemu chodzę smutny, gdy prześladuje mnie nieprzyjaciel!). Te słowa robiły na Wawrzynkiewiczu tragiczne wrażenie.

Była Wigilia Bożego Narodzenia. Miasto było świątecznie przystrojone. Wokół choinki zebrały się radosne dzieci. Zbliżała się noc Narodzenia, a zgromadzeni przy Michasiu obawiali się, by nie była to noc śmierci. Po północy, po kryzysie, w czasie którego wydawało się, że chłopiec umiera, jego stan zaczął się poprawiać. Zmęczony czterema nocami czuwania przy chłopcu Wawrzynkiewicz położył się spać. Obudził go głos pani Marii, która wołała syna. Michaś umarł.

Pierwszy dzień świąt upłynął Wawrzynkiewiczowi na przygotowaniach do pogrzebu i dbaniu o panią Marię, która nie chciała odstąpić ciała syna i ciągle mdlała. Przyszli ludzie wziąć miarę na trumnę. Pani Maria prawie popadała w obłęd widząc obojętność służby pogrzebowej. Układała heblowiny w trumnie, mówiąc, że dziecko będzie miało za nisko głowę. Martwe dziecko miało spokojny i pogodny wyraz twarzy, jakby był szczęśliwy na tej wieczystej rekreacji. Wawrzynkiewicz zauważa, że po raz ostatni widział u niego tak rozpogodzoną twarz, kiedy dostał celujące.

Kolegów Michasia, którzy zgromadzili się wokół trumny, zadziwiała powaga i niezwykła rola kolegi, który jeszcze kilka dni temu dzielił z nimi niewesoły szkolny los. Myśleli, że gdyby przyszedł Herr Inspektor, to Michaś nie przestraszyłby się go, tylko cały czas tak samo by się uśmiechał. Odbył się pogrzeb Michasia.

Od czasu pogrzebu minął już rok, ale Wawrzynkiewicz stale pamięta o swoim uczniu. Kaszle tylko coraz gorzej i zastanawia się, czy nie podąży wkrótce drogą swojego ucznia.

Znaczenie tytułu, czas i miejsce akcji

© - artykuł chroniony prawem autorskim - zasady korzystania

Znaczenie tytułu

Tytuł noweli Z pamiętnika poznańskiego nauczyciela daje czytelnikowi zapowiedź treści utworu i sposobu narracji w nim. Z tytułu dowiadujemy się o zawodzie opowiadającego i o tym, że temat wspomnień dotyczy jego pracy. Poznański prywatny nauczyciel wspomina swojego zmarłego ucznia Michasia. Opis losów chłopca pamiętnikarz łączy z uwagami świadomego pedagoga o zaborczym systemie edukacji, który zamiast rozwijać dzieci i młodzież, niszczy je. Wskazanie w tytule miejsca pochodzenia nauczyciela i wzięcie pod uwagę czasu akcji utworu dają nam kolejną wskazówkę interpretacyjną - utwór, mimo cenzury, ma także aspekty patriotyczne i zwraca uwagę na sytuację zaborczej szkoły. Tytuł noweli Z pamiętnika... sugeruje nam, że mamy do czynienia z fragmentem większej całości. To przypuszczenie potwierdza chociażby pierwsze zdanie utworu: Światło lampy, chociaż przyćmione, budziło mnie, i nieraz o drugiej lub trzeciej po północy widziałem Michasia pracującego jeszcze., które pozwala nam przypuszczać, że była jakaś wcześniejsza część tekstu.

Czas i miejsce akcji

Miejscem akcji noweli Z pamiętnika poznańskiego nauczyciela jest zabór pruski i najprawdopodobniej Poznań. Nazwa tego miast nie pojawia się w utworze. Możemy jednak przypuszczać, że wskazanie w tytule na poznańskiego nauczyciela odnosi się do miejsca jego przebywania. Drugą wskazówką, która pozwala nam przypuszczać, że miejscem akcji jest Poznań jest fakt, że Michaś przybywa do szkoły ze swojej rodzinnej miejscowości Zalesina. Musiało być więc to jakieś większe miasto. Miejscem akcji utworu jest w zasadzie tylko mieszkanie nauczyciela, pana Wawrzynkiewicza. Szkoła Michasia pojawia się tylko w relacjach bohaterów. Tak samo tylko wspominany jest dom Michasia w Zalesinie.

Czas akcji utworu jest współczesny autorowi. Jest to XIX wiek, okres znajdowania się Polski pod zaborami.

Bohaterowie

© - artykuł chroniony prawem autorskim - zasady korzystania

Michaś - nadwrażliwe jedenastoletnie dziecko, osierocone przez ojca, któremu powiedziano, że od jego wyników w nauce zależy zdrowie i szczęście matki. Średnio zdolny, ale bardzo wytrwały uczeń drugiej klasy. Traci zdrowie starając się wypełnić zadania narzucane mu przez niemiecką szkołę; słabo mówi po niemiecku i ma polski akcent, co jest jedną z głównych przyczyn jego szkolnych niepowodzeń. Ma problem ze zrozumieniem dwóch systemów wartości i dwóch wersji historii przedstawianych w szkole i w domu. Umiera na zapalenie mózgu po wyrzuceniu go ze szkoły.

Pan Wawrzynkiewicz - prywatny nauczyciel Michasia od sześciu lat, kochający się w matce chłopca. Człowiek nieszczęśliwy i rozczarowany, który nie stracił jednak wiary w sens nauki. Pedagog świadomy potrzeb dziecka, uważający, że pedagogia lepiej spełnia swoje zadanie, kiedy prowadzi ucznia łagodnie, a nie przygniata go do ziemi. Kochał swojego ucznia, litował się nad nim i uważał, że wszystko co go spotkało było zbyt poważne i trudna dla tak małego dziecka.

Pani Maria - matka Michasia, wdowa z dwójką dzieci Michasiem i Lolą. Widzi w synu swoją wielką nadzieję i opokę na starość. Pisze do syna listy, w których pisze do syna, że ma ogromne zdolności i oczekuje, że spełni jej oczekiwania. Kiedy dowiaduje się, że chłopiec nie radzi sobie w szkole, rozumie to i nie gniewa się na syna. Ubóstwiana przez syna, pielęgnuje go w chorobie i opłakuje po śmierci.

Michaś jako ofiara szkoły zaborczej

© - artykuł chroniony prawem autorskim - zasady korzystania

Michaś jest głównym bohaterem dziecięcym noweli Henryka Sienkiewicza Z pamiętnika poznańskiego nauczyciela. Pojawia się we wspomnieniach snutych rok po śmierci chłopca przez jego korepetytora pana Wawrzynkiewicza. Michaś jest bohaterem, którego młode życie zostało zniszczone przez realia zaborczej szkoły niemieckiej. Mimo całego dobra i wytrwałości tej postaci, nie udało mu się sprostać wymaganiom niemieckich nauczycieli.

Poznajemy Michasia przez zapis pamiętnikarski jego nauczyciela, który był świadomym potrzeb dziecka pedagogiem. Pan Wawrzynkiewicz opisuje Michasia jako dziecko wielkiej pracowitości i wytrwałości. Przedstawia chłopca ślęczącego nocami nad książkami i powtarzającego materiał, który, swoim zdaniem, umiał nie dość dobrze. Niestety, nocne siedzenie nad książkami nie przynosiło oczekiwanego efektu. Przemęczony chłopiec nie radził sobie z nadmiarem materiału zadawanym w niemieckiej szkole. Wawrzynkiewicz jako mądry pedagog wiedział, że młody organizm musi mieć warunki do pełnego rozwoju. Zapewnienie ich było szczególnie ważne w przypadku Michasia, którego jego korepetytor przedstawiał jako dziecko średnio zdolne, ale takie którego zdolności rozwijają się wraz z rozwojem fizycznym.

Dzieci takie jak Michaś były potępiane w zaborczej szkole, w której nauczyciele cenili uczniów śmiejące się z ich kpin z Polaków i polskości. Michaś był na to zbyt uczciwy i wrażliwy. Mniej wrażliwe dzieci nie odbierały tak mocno przedstawianej przez Niemców nieprawdziwej historii Polski i deptania wszelkich polskich świętości. Pozostawała im tylko nienawiść do okupantów. Dla Michasia sprzeczność tych dwóch wersji historii, nazywanie występkiem tego, co w domu kazano mu nazywać rzeczą słuszną, wyśmiewanie się z rzeczy, które w jego domu nazywano ważnym była nie do ogarnięcia i stała się jedną z przyczyn jego choroby.

Nie było żadnej wątpliwości, że polskiemu dziecku trafiało się słyszeć w niemieckiej szkole wiele rzeczy, które raniły jego najgłębsze uczucia i które były wprost zaprzeczeniem lub pogardą i wydrwieniem z kraju, języka, ojczystych tradycji, słowem - wszystkiego, co w domu nauczono je czcić i kochać.

Jedną z przyczyn niepowodzeń Michasia w szkole było też to, że mówił po niemiecku z polskim akcentem. Pan Wawrzynkiewicz uważał za niesłuszność czasów, w których przyszło żyć Michasiowi to, że o jego życiu decyduje zły akcent i brak talentu do języków obcych. Konieczność uczenia się w języku niemieckim i posługiwania się tylko nim na przerwach przekraczała możliwości jedenastoletniego Michasia.

Michaś padł także ofiarą niemieckich nauczycieli, którzy obwiniali polskie dziecko o lenistwo, demoralizowanie innych uczniów (kiedy Michaś zapomniał się i wbrew zakazowi odezwał się do kolegi po polsku), umyślne nieodrobienie zapomnianej przez chłopca pracy domowej. Nie trafiało do nich żadne usprawiedliwienie, żadna prośba o litość wypowiadana przez pana Wawrzynkiewicza. Mały chłopiec był dla nich maszyną, która miała precyzyjnie wypełniać ich polecenia.

Wszystkie zalety dziecka zostały w zaborczej szkole odebrane jako wady. Michasiowi odebrano radość dzieciństwa, przekonano go, że jest tępy, leniwy i nigdy się nie poprawi. Wyśmiano wszystko to, co było dla niego święte. Uniemożliwiono mu zrealizowanie jego marzenia, czyli wykazywania się wiedzą, otrzymywania dobrych ocen, którymi tak bardzo chciał ucieszyć swoją matkę. Wywołano w nim poczucie winy, że jego niepowodzenia zniszczą zdrowie jego matki. Czy to nie za dużo jak na tak małe dziecko?

Gatunek i kompozycja utworu

© - artykuł chroniony prawem autorskim - zasady korzystania

Utwór Z pamiętnika poznańskiego nauczyciela należy do gatunku noweli. W twórczości Henryka Sienkiewicza należy do grupy nowel z bohaterem dziecięcym. W utworze możemy wyróżnić typowe elementy budowy noweli, czyli ekspozycję wprowadzającą czytelników w akcję utworu, punkt kulminacyjny i rozwiązanie akcji. Urozmaicenie klasycznej konstrukcji noweli stanowi nadanie utworowi formy fragmentu z pamiętnika. Treść utworu, chociaż skupiona wokół jednego wątku jest wzbogacona o uwagi i refleksje typowe dla ujęć pamiętnikarskich.

W omawianej noweli narrator wprowadza czytelników od razu w samo sedno problemu, czyli problemy szkolne głównego bohatera Michasia. Utwór rozpoczyna się od opisu nocnego przesiadywania chłopca nad książkami. Punktem kulminacyjnym utworu jest usunięcie chłopca ze szkoły tuż przed Bożym Narodzeniem. Sposób prowadzenia narracji opowiadającej o wydarzeniach przed punktem kulminacyjnym łudzi czytelnika nadzieją na odmianę losu chłopca. Narrator przedstawia złą sytuację ucznia, po czym daje czytelnikom nadzieję na odmianę jego losu. Dzieje się tak na przykład, kiedy Michaś przynosi złą cenzurę na Wszystkich Świętych, a później dostaje trzy celujące. Rozwiązaniem akcji noweli jest śmierć chłopca.

Właściwe nowelom jest także ograniczanie wątków pobocznych i bohaterów drugoplanowych. Oprócz dwóch głównych bohaterów, czyli Michasia i jego nauczyciela pana Wawrzynkiewicza pojawiają się tylko matka chłopca i prymus z jego klasy Owicki. Pojawia się też kilka postaci epizodycznych: lekarz i uczniowie, którzy przychodzą na pogrzeb Michasia.

Akcja noweli skupiona jest na jednym wątku, czyli problemach dziecka w szkole zaborczej i bezbronności chłopca wobec panującego systemu. Wątek ten jest uzupełniony o nadwrażliwość chłopca, jego poczucie odpowiedzialności za zdrowie matki oraz subtelnie wprowadzane elementy patriotycznej walki z germanizacją. Te uzupełnienia łączą się jednak ściśle z głównym wątkiem.

Problematyka utworu

© - artykuł chroniony prawem autorskim - zasady korzystania

Problematyka omawianej noweli koncentruje się wokół problemów uczniów Polaków w szkole zaborczej. Bohaterem swojej noweli Sienkiewicz uczynił jednego z nich, Michasia. Wybór bohatera dziecięcego służył ukazaniu mechanizmów rządzących opisywanym środowiskiem. Dziecko, jako istota nie w pełni świadoma i bezbronna, pozwala doskonale ukazać tragizm człowieka uwikłanego w sytuację, na którą nie ma wpływu.

Najważniejszym problemem poruszanym w noweli jest problem pedagogiczny. Ten problem intrygował samego autora utworu, który zastanawiał się nad psychiką dziecka niszczoną przez nienaturalne warunki nauczania. W omawianej noweli problem ten dotyczy Michasia, który nie radzi sobie z nadmiarem materiału, który musi sobie przyswoić w zaborczej niemieckiej szkole. Wina nie leży po winie dziecka robiącego wszystko, żeby sprostać wymaganiom stawianym przez nauczycieli. Wina leży po stronie szkoły, która przygniatając dziecko nadmiernymi wymaganiami, nie pozwala na zdrowy rozwój młodego organizmu. Przemęczenie utrudnia dziecku zdobywanie wiedzy i skupienie się na nauce. Szkoła wymaga także mówienia po niemiecku i tępi Michasia, który mówi w tym języku z polskim akcentem. Dla dziecka, które tak jak nasz bohater nie ma zdolności do języków, stanowi to poważne utrudnienie w udowadnianiu, że ma wymaganą wiedzę.

Jednym z najpoważniejszych zarzutów stawianych zaborczej szkole jest wyśmiewanie się ze wszystkich wartości, które są ważne dla dziecka wychowanego w duchu patriotyzmu. Jednym z najważniejszych zadań pedagogiki jest przekazywanie spójnego obrazu świata. Przez szykanowanie wszystkiego, co środowisko domowe nazywało cennym, w dziecięcych głowach powstawał chaos. Główny bohater utworu miał problem z poradzeniem sobie z dwoma wersjami historii: jedną przekazywaną mu w niemieckiej szkole, fałszywą i oszczerczą w stosunku do Polski i Polaków i drugą, prawdziwą - opowiadaną w domu przez pana Wawrzynkiewicza.

Autor wprowadza także, stonowane ze względu na cenzurę, motywy działania przeciwko germanizacji. Jednym z nich jest wspomniane już przekazywanie prawdziwej wersji historii. Dla ukrycia tych elementów przed cenzurą, autor postawił na pierwszym planie utworu problematykę pedagogiczną, a nie antyzaborczą.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Z pamiętnika poznańskiego nauczyciela Henryk Sienkiewicz
Henryk Sienkiewicz Z Pamietnika Poznanskiego Nauczyciela
Henryk Sienkiewicz Z pamiętnika poznańskiego nauczyciela
Henryk Sienkiewicz Z pamiętnika poznańskiego nauczyciela
Henryk Sienkiewicz Z pamietnika poznańskiego nauczyciela
Henryk Sienkiewicz Z Pamiętnika Poznańskiego Nauczyciela
23 Henryk Sienkiewicz Z pamiętnika poznańśkiego nauczyciela
H Sienkiewicz Z pamiętnika poznańskiego nauczyciela
Z pamiętnika poznańskiego nauczyciela, Lektury Szkolne - Teksty i Streszczenia
Sienkiewicz H , Z PAMIĘTNIKA POZNAŃSKIEGO NAUCZYCIELA
Z pamiętnika poznańskiego nauczyciela
KTO JEST WINNY ŚMIERCI MICHASIA Z PAMIĘTNIKA POZNAŃSKIEGO NAUCZYCIELA
z pamiętnika poznańskiego nauczyciela
Z pamiętnika poznańskiego nauczyciela Hendryk Sienkiewicz
Sienkiewicz H , Z PAMIĘTNIKA POZNAŃSKIEGO NAUCZYCIELA
sienkiewicz z pamietnika poznanskieg nauczyciela

więcej podobnych podstron