DMOWSKI Kosciol Narod Panstwo


ROMAN DMOWSKI

Koció, Naród i Pastwo

*

I.  WOLNOMULARSTWO W WALCE Z KOCIOEM I RELIGI

 

 

Zagadnienie roli Kocioa w yciu pastw i ludów przybierao rozmait, czasami bardzo ostr posta w rónych okresach dziejów redniowiecznych i nowoytnych. W najtrudniejsz wszake i najniebezpieczniejsz faz weszo ono, zaczynajc od wieku XVIII, kiedy, postawiono znak zapytania nad rol nie ju Kocioa, ale religii w yciu jednostki, rodziny i narodu.

 

Okres dziejów, który si rozpocz w wieku XVIII, a dzi dobiega swego koca, postawi sobie za zadanie uczyni celem wszystkich zabiegów i wysików ludzkich jednostk i jej szczcie, ma si rozumie, na ziemi; to szczcie za poj, jako moliwie najwiksz sum przyjemnoci. Zapanowao denie do zdobycia dla jednostki jak najwikszych praw przy jak najmniejszych obowizkach, do moliwego usunicia z jej drogi wszystkiego, co j krpuje w uywaniu ycia. Najsilniejszy w tym wzgldzie hamulec widziano, nie bez susznoci zreszt, w religii, i zniszczenie tego hamulca stao si jednym z gównych celów wieku XIX. Zjawisko walki z religi w tym okresie jest wcale skomplikowane i ma róne strony, zasugujce na bliszy rozbiór tam, ma si rozumie, gdzie jest na to miejsce; istota wszake jego tkwi w deniu do uwolnienia jednostki ludzkiej od wizów, krpujcych jej swobod, przeszkadzajcych jej y penym, jak rozumiano, yciem.

 

Nie zmienia prawdziwoci tego twierdzenia fakt konfliktu midzy religi a nauk, konfliktu, który w tej walce ogromn rol odegra, a którego ostro wynikaa z jednej strony ze zbytnich nadziei, pokadanych na nauk, z oczekiwania, e rozstrzygnie ona czowiekowi wszystkie zagadki bytu, z drugiej za - z mylnego pojmowania przez wielu obroców religii ich zada, z wkraczania ich w dziedzin dostpn dla umysu ludzkiego, dla bada naukowych, i przeciwstawiania tradycji religijnej nie doktrynom i ,lekkomylnym teoriom, ale utrzymujcym najsurowsz krytyk wynikom bada.

 

I tu chodzio o wyzwolenie z wszelkich wizów jednostki, jej umysu, i nie tylko umysu, bo zdobywano dla niej swobod nie tylko w pojmowaniu wszelkich zagadnie, ale i w szerzeniu swych pogldów, bez wzgldu na ich warto umysow i moraln. Mamy dzi pótora wieku dowiadczenia, które nam ten ostatni okres dziejów przyniós, widzimy czekajce na gruntown ocen wyniki jego de, ci wreszcie z poród nas, którzy staraj si i umiej jako tako myle, maj przed swymi oczami w sprawach religii i Kocioa zagadnienia, które dla ojców naszych z przed kilku pokole wcale nie istniay.

 

Do rozwizania tych zagadnie trzeba przystpi, przystpi tak, jak to dzisiejsza doba nakazuje, opierajc si na pogbionym przez badania naukowe rozumieniu dziejów i na caym, o ile to moliwe, zapasie dowiadczenia ostatnich czasów. Jest to wielkie zadanie i wielka a rónostronna praca, do której wykonania wiele potrzeba si ludzkich i wiele czasu.

 

Nie zawsze istota danego w dziedzinie spoecznej zjawiska pozostaje w cisym zwizku z jego gównym ródem. Gdy idzie o róda walki z religi, trwajcej od poowy XVIII wieku po dni dzisiejsze, to mog one by tylko wówczas w peni wyjanione, gdy dostatecznie cise badania naleycie wyjani charakter i rol organizacji wolnomularskiej. Bo gdy wielu rzeczy o dziaaniach masonerii nie wiemy, gdy o wielu wnioskujemy - drog zestawienia faktów - z ca pewnoci, nie posiadamy wszake na poparcie naszych wniosków dowodów, zdolnych przekona najciemniejszych nawet ludzi, to kierownictwo ló wolnomularskich w walce z religi jest dowiedzione przez ogoszone w rónych krajach, gównie we Francji, oficjalne tyche ló dokumenty.

 

Walka przeciw religii w skrajnej, brutalnej postaci rozwina si waciwie tylko w krajach katolickich. Dokumenty te, o których mowa, odnosz si na ogó do nich i wychodz z odamu masonerii, zwanego Wielkim Wschodem, a bdcego kreacj francusk i rozpowszechnionego gównie w krajach aciskich. Jest to walka zwrócona bezporednio przeciw Kocioowi Rzymskiemu i, jako taka, jest ona niejako dalszym cigiem Reformacji. Wielki Wschód stanowi tylko odam powszechnego wolnomularstwa, którego gówny zwizek, istniejcy na podstawach, ustalonych w Anglii w pocztku XVIII wieku, dziaa we wszystkich krajach, ale szczególnie jest potny w protestanckich, z Angli i Ameryk na czele. Jak wiadcz fakty, nie poszed on na walk z kocioami i sektami protestanckimi, ale dziaa wewntrz nich przez duchowiestwo protestanckie znajdujce si w ogromnej liczbie w jego szeregach, dziaa z takim skutkiem, e dzi spoeczestwa protestanckie znakomicie góruj sw bezreligijnoci nad katolickimi. Góruj w dwóch kierunkach: liczb ludzi, nie uznajcych potrzeby religii w ogóle, i samym charakterem wyzna protestanckich, które trac szybko resztki ducha religijnego i staj si bezduszn form. Fakty równie wiadcz, e loe tego zwizku, dziaajce w krajach katolickich, usiuj czsto stosowa wzgldem religii te same metody postpowania, co w protestanckich, to znaczy nie wypowiada Kocioowi walki otwartej, jeno oddziaywa na od wewntrz, uzyskiwa wpyw na spoeczno katolick, na duchowiestwo i nawet na wysz hierarchi kocieln.

 

Nie trzeba zapomina, e wschodnie kocioy chrzecijaskie na ogó nie miay do silnej organizacji, pozwalajcej im na istnienie niezalene od pastwa, e najpotniejsze w ostatnich czasach pastwo chrzecijaskie na Wschodzie, Rosja, uczynia koció departamentem machiny pastwowej i narzdziem w rkach rzdu; e jednym z gównych dzie Reformacji na Zachodzie byo upastwowienie religii, cise uzalenienie Kocioa od wadzy pastwowej; e jedyn potn organizacj chrystianizmu, niezalen w swej istocie od wadz wieckich i od polityki pastw, jest Koció Rzymskokatolicki. Zrozumia tedy jest rzecz, e ten Koció sta si gównym celem ataków masonerii: raz jako potna organizacja, stojca na drodze tym, którzy d do niepodzielnego panowania w wiecie; po wtóre, jako instytucja niezalena, jedynie zdolna - o ile, ma si rozumie, jej kierownicy pozostaj wierni jej zasadom - do organizowania ycia religijnego ludów bez ingerencji podkopujcych podstawy religii i rozkadajcych jej ducha interesów polityki wieckiej, nie majcej czsto ze sprawami religii nic wspólnego.

 

Wynikiem walki przeciw religii, ataków na ni od zewntrz, jak to si przewanie dziao w krajach katolickich, i rozkadania jej na wewntrz, jak w krajach protestanckich, byo odpadanie od Kocioa lub przynajmniej zobojtnienie religijne coraz liczniejszych jednostek, z pocztku gównie w warstwie inteligentnej, póniej, na skutek propagandy socjalistycznej, wród robotników przemysowych, wreszcie nawet wród ludnoci wiejskiej, co zwaszcza we Francji przybrao szerokie rozmiary.

 

Zrazu ruch przeciwreligijny ogarnia prawie wycznie mczyzn: kobiety, jako na ogó konserwatywniejsze, mao mu ulegay. Czsto najzajadlejsi wrogowie religii mieli ony, odznaczajce si wielk gorliwoci religijn i religijnie wychowujce dzieci. Byy wic liczne jednostki, stojce poza religijnym yciem, ale rodziny pozostaway religijnymi. Z czasem wszake wpywy wrogie religii zaczy oddziaywa i na kobiety. Zacza rosn liczba kobiet religijnie obojtnych lub nawet wypierajcych si religii, a tym samym mnoyy si rodziny, wychowujce dzieci bez religii, lub w formalnym tylko, bezdusznym do niej stosunku.

 

W ostatnich dziesicioleciach na czoo ycia naszej cywilizacji wysuny si spoeczestwa protestanckie, mianowicie anglosaskie. Spychajc Francj na plan drugi, Anglia i Ameryka, coraz mniej pierwsza, a coraz wicej druga, zaczy nadawa ton wiatu. Jak dawniej Francja, tak one dzi szerz wród innych spoeczestw swoje zasady, swój stosunek do zagadnie ycia, swoje metody w zmaganiu si z nimi, swoje upodobania i rozrywki, swój wreszcie typ zepsucia. Odbywa si to bd przez proste wywoywanie naladownictwa, które zawsze zjawia si tam, gdzie kto imponuje innym, bd przez planow, zorganizowan i znacznymi rodkami pieninymi zasilan propagand. Przejawy ostatniej widzimy i w naszym kraju, do którego po wojnie wiatowej zjechali rónego rodzaju misjonarze, gównie z za Oceanu.

 

Szerzy si skutkiem tego w wiecie anglo-saski stosunek do religii, polegajcy na nie wypowiadaniu jej otwartej walki, jeno na coraz zupeniejszym jej ignorowaniu, w pewnych za odamach dcy bd do zastpienia jej blad, nieudoln filozofi, bd do rozlunienia jej takiego, eby w niej mogli zej si razem ludzie wszystkich wyzna chrzecijaskich, a nawet i ydowskiego, bd wreszcie szukajcy od niej ucieczki w teozofii i okultyzmie.

 

Nawiasem tu wtrcimy, e - jak sdzi nale z publikacji wolnomularskich, na uytek czonków ló wydawanych - akcja przeciw religii, prowadzona w zeszym stuleciu w imi nauki, wcale nie miaa na celna oddania pod wadz nauki umysów ludzkich. Publikacje te mówi o "tajemnicach", które masoneria posiada dla inicjowanych, mówi tak, i widoczne jest, e tu idzie o zastpienie jednej religii przez inn, religii chrzecijaskiej przez religi wolnomularstwa. Tym si tumaczy fakt, e w najnowszej dobie czsto spotykamy si z szerzeniem przez sfery wolnomularskie nieufnoci do nauki, z popieraniem natomiast okultyzmu w rozmaitych jego postaciach.

 

Trzeba stwierdzi, e najnowszym w krajach katolickich zjawiskiem, zaczynajc od Francji, a koczc na Polsce, jest zwrot ku religii - znami rozpoczynajcego si nowego okresu w dziejach Europy. Zwrot ten wystpuje wród ywioów, które zawsze id w pierwszym szeregu pochodu myli, od których rozpoczynaj si przeobraenia duchowe epoki, mianowicie wród modszego pokolenia warstw owieconych. Natomiast wród ywioów bardziej konserwatywnych, cigncych si zawsze w ogonie ducha czasu, niereligijno w dalszym cigu postpuje. Obojtno religijna szerzy si we wszystkich krajach naszej cywilizacji wród warstw ludowych, miejskich i wiejskich, wreszcie wród kobiet.

 

Wszystkie te fakty maj pierwszorzdne znaczenie dla bliszej i dalszej przyszoci narodów.

 

Znaczenie to tkwi przede wszystkim w gboko sigajcym wpywie, jaki posiadanie religii lub bezreligijno wywiera na duchowy ustrój jednostek ludzkich, na ich warto moraln.

 

Syszelimy czsto w ubiegym stuleciu i syszymy nieraz dzisiaj, i czowiek, zwaszcza na pewnym poziomie inteligencji, nie potrzebuje religii do tego, eby by moralnym. Potwierdzay to zdanie nawet niezaprzeczone fakty. Ilu to widzielimy i widzimy ludzi, wyzwolonych z pod wpywu religii, a nawet prowadzcych przeciw niej zacit walk, którzy w yciu osobistym i publicznym zachowuj si równie uczciwie, jak ludzie przyznajcy si do religii i praktykujcy; ilu z poród nich dawao nawet innym przykad moralnego postpowania... Fakty te wprowadzay czsto w kopot obroców religii jako podstawy moralnoci. Robili te oni nieraz ustpstwo, zgadzajc si, e bez religii moe si oby czowiek bardzo inteligentny, ale e jest ona koniecznie potrzebna szerokim masom.

 

Trzeba to wszake wzi pod uwag, e w pierwszej poowie okresu walki z religi ludzie niereligijni, zjawiajcy si na widowni ycia, byli prawie zawsze synami rodzin katolickich lub protestanckich, wychowanymi w duchu swej religii; dopiero pod wpywami, pochodzcymi z poza rodziny, tracili wiar i stawali si czsto wrogami religii. Dopiero póniej, w miar mnoenia si ludzi bezreligijnych, a zwaszcza w miar upadku religijnoci wród kobiet, powstaway coraz liczniejsze rodziny bezwyznaniowe, bd formalnie, bd faktycznie, przy formalnym naleeniu do tego czy innego wyznania. Dopiero te w drugiej poowie ostatniego okresu mamy do czynienia z wiksz liczb ludzi, wychowanych ju bez religii.

 

Niema dotychczas w pimiennictwie europejskim metodycznego studium psychologicznego i etycznego nad t czci dzisiejszego pokolenia, nad tym nowym produktem naszej cywilizacji. My wszake, politycy, którzy, o ile pragniemy co stworzy, budujemy na duszy ludzkiej, na jej waciwociach moralnych, na sposobie czucia i mylenia naszych rodaków, zmuszeni jestemy patrze w gbi duchow wspóczesnych nam pokole i formowa sobie pogldy na ich warto; wprawdzie nie drog metodycznych bada, ale jednak na podstawie duej czasami iloci spostrzee.

 

Otó, o ile moje i nie tylko moje spostrzeenia sigaj, ci ludzie dzisiejszego pokolenia, których wychowano bez religii lub te w formalnym tylko do niej stosunku, przedstawiaj formacj moraln cakiem now, odcinajc ich wyranie od reszty spoeczestwa. Spotykamy wród nich pojedyncze przykady nawrócenia i wyjtkowej gorliwoci religijnej; czciej widzimy cynizm zupeny, wyzucie z wszelkiej moralnoci, uderzajce zwaszcza u synów ludzi wybitnych, którzy, bdc obojtnymi religijnie lub nawet wrogami religii, yli uczciwie i pracowali z wielkim nieraz zapaem i powiceniem dla swej idei; czasami spostrzegamy wród nich dziwaków, niezdolnych do zrozumienia ycia i znalezienia sobie w nim miejsca; na ogó wszake s to mniej lub wicej poprawni materialici, wlokcy si przez ycie bez wyranego celu, bez gwiazdy przewodniej. Wszystkich znamionuje wybitne kalectwo moralne; polegajce na braku wszelkiego zapau, zdolnoci do mocnej wiary w cokolwiek, do powicenia czegokolwiek ze swego egoizmu, wreszcie na braku zdolnoci uwielbienia, któr jeden mdry pisarz nazwa najwysz zdolnoci czowieka. S to chodzce po ziemi trupy...

 

Ci wybitni ateusze, którzy wiecili nieraz wielkimi zaletami moralnymi, to byli wychowani religijnie synowie rodzin katolickich. Ich zalety byty wynikiem wychowania katolickiego: wdroyo ich ono w katolicki stosunek do ycia, który im pozosta, jakkolwiek z wiar zerwali. I dlatego, e zerwali, nie byli zdolni przekaza tego stosunku swym synom, zwaszcza, jeeli matka w swej bezreligijnoci posza w lad za ojcem.

 

Jednym z najbardziej uderzajcych wyrazów ogupienia myli europejskiej, a jeszcze bardziej amerykaskiej, przez doktrynerstwo wolnomularskie jest wcale rozpowszechnione dzi przekonanie, e najpewniejsz podstaw moralnoci czowieka s takie czy inne zasady oderwane, które mu si tym czy innym sposobem narzuci. Zarazili si tym przekonaniem od masonów nawet niektórzy, i to mylcy katolicy.

 

Tymczasem, tylko wyjtkowe charaktery zdolne s kierowa si w swym postpowaniu nabytymi w swym indywidualnym yciu zasadami, czy to religijnymi, czy jakimikolwiek innymi. O postpowaniu przecitnego czowieka decyduje jego natura, jego instynkty moralne, nabyte przez pokolenia, pod wpywem, pod przymusem, powiedzmy, instytucji, w których te pokolenia yy, to wreszcie, do czego go od przyjcia na wiat przez wychowanie wdroono. Na tej prawdzie opierali si zawsze twórcy w dziedzinie politycznej i cywilizacyjnej; z ni si te liczy Koció w swym wielkim dziele wychowania ludów.

 

Niema te niebezpieczniejszego niszczycielstwa, jak rozkadanie wytworzonych przez pokolenia instynktów moralnych, czynicych czowieka lepszym, zdolniejszym do wspóycia z blinimi, i stanowicych podstaw bytu spoecznego.

 

Wielkim wychowawc tych instynktów moralnych w ludach europejskich by Koció Rzymski, ksztatujcy przez pokolenia dusz dzisiejszego czowieka: oderwanie tej duszy od gruntu, który on w niej pooy, czyni j liciem, zerwanym z drzewa, oddaje j na ask przychodzcych to z tej, to z innej strony powiewów, które j w kocu wpdzaj w jak kau. Synowie spoeczestw katolickich, oderwani przez wychowanie od katolickiego gruntu, to s "les deracines", skazani na uschnicie, a w kocu koców na zgnicie.

 

 

 

II. NARODY KATOLICKIE I PROTESTANCKIE

 

 

Postaci spoecznego bytu, do której nas doprowadzia ewolucja dziejowa w onie naszej cywilizacji jest naród nowoczesny. Moralny zwizek ludzi w narodzie jest dzi gówn potg, tworzc dzieje.

 

Wiele mówimy i piszemy o istocie narodu, o charakterze wizów duchowych, wicych ludzi w jeden naród, nie zawsze atoli zdajemy sobie spraw z tego, jak wielk rol religia i Koció odegray w wytworzeniu tych wizów.

 

Bez tego, co zrobi chrystianizm i Koció Rzymski w dziejach, nie istniayby narody dzisiejsze. Dzieem Kocioa byo wychowanie indywidualnej duszy ludzkiej, majcej oparcie moralne w swym wasnym sumieniu, a std posiadajcej poczucie obowizku i odpowiedzialnoci osobistej; on zwiza róne szczepy, z ich odrbnymi kultami szczepowymi, w jednej wielkiej religii; on u kolebki dzisiejszych narodów europejskich, w pierwszej poowie redniowiecza, by w ogromnej mierze organizatorem pastwa, jego bowiem ludzie byli jedynymi owieconymi ludmi, bez których ani urzdzenie pastwa, ani organizacja stosunków midzypastwowych nie bya moliwa; on wreszcie niós ludom wielkie dziedzictwo Rzymu, jego cywilizacj, prawo rzymskie, które stao si podstaw bytu caego wiata zachodnio-europejskiego i na którym wychoway si instynkty spoeczne, tworzce dzisiejszy naród.

 

Dla lepszego uwiadomienia sobie tej roli religii i Kocioa wystarczy zastanowi si nad dziejami naszej wasnej ojczyzny.

 

My, ludzie mylcy i czujcy po polsku, przywizani jestemy do naszej przeszoci, usiujemy j pozna i zrozumie, sigajc jak najdalej w zamierzche dzieje, w pocztki, z których Polska wyrosa. Miny ju bodaj czasy, kiedy inteligentny Polak przedstawia sobie Polsk przedchrzecijask, jako sielank, a praojców naszych z owej epoki, jako posiadajcych wszystkie nasze i wiele innych zalet, a pozbawionych wad naszych; kiedy wyobraa ich sobie, jako agodny, w surowej moralnoci yjcy lud rolniczy, nikomu nie czynicy krzywdy i miujcy pokój, dopóki na widnokrgu nie zjawili si zbóje niemieccy. Badania naukowe obaliy t legend tak samo, jak nauka europejska obalia naiwne pogldy filozofów XVIII wieku, którzy obdarzali czowieka pierwotnego wszelkimi moliwymi zaletami i twierdzili, e dopiero instytucje cywilizacyjne zym go zrobiy; jak wreszcie pod wpywem tych bada dzi si wali wytworzona w poowie zeszego stulecia legenda, idealizujca pierwotnych Arjów, czy, jak mówi uczeni niemieccy, Indo-germanów, których cnoty miay sta si dziedzictwem wszystkich ludów europejskich, a w szczególnoci Niemców, bo ci siebie uwaali za najczystszych ich potomków.

 

Nasi praojcowie w czasach przedchrzecijaskich nie czuli si przede wszystkim jedn spoecznoci, dzielili si na szczepy, na rody, prowadzce midzy sob walki. Nie czuli si ni waciwie jeszcze po wyganiciu domu Piastów. Nie posiadali oni w swoim ustroju duchowym wikszoci tych pierwiastków, które stanowi dzisiejsz warto nasz, jako ludzi i jako narodu, i które dzi nas wi mocno w jeden naród. czyo ich w jedn cao drog przymusu pastwo, o ile samo istniao jako cao; ale dopiero Koció, bd jako wspópracownik pastwa, bd w walce z nim, urabia wiekow prac dusz jednostki, zblia j ku dojrzaoci, ksztaci w niej sumienie, niszczy pierwotne, utrudniajce byt spoeczny instynkty, naprawia obyczaje, które wcale nie byy tak wysokie, jak to sobie dawniej wyobraano, tworzy siln rodzin bo w pierwotnym ustroju rodowym ród by silny, ale rodzina saba. Panujcy bd popierali go w tej pracy, bd przeszkadzali mu, to te tak prac móg wykona tylko potny Koció powszechny, niezaleny od wadzy pastwowej i zdolny jej si przeciwstawi.

 

W okresie podziaów, który zagraa zniszczeniem caego dziea pierwszych historycznych Piastów, Koció polski by gówn si, dc do zjednoczenia pastwowego i przygotowujc dzieo Przemysawa, okietka i Kazimierza Wielkiego, dzieo, bez którego nie stalibymy si wielkim narodem.

 

Zbyt powierzchownie traktujemy rol Reformacji w Polsce. Dziki niej grozio nam rozbicie religijne na liczne sekty, bo Reformacja doprowadzaa do jednoci wyznaniowej tylko tam, gdzie bya silna wadza monarsza, organizujca ludno w imi zasady cuius regio, eius religio. U nas przy ustroju naszej Rzeczypospolitej byaby zapanowaa anarchia religijna, a z ni rozbicie polityczne narodu. Mówic nawiasem, przesadza si i rol Reformacji w dziele stworzenia pimiennictwa narodowego: Dante i Petrarca nie potrzebowali bodca Reformacji do tego, eby pisa w narodowym jzyku, i to w kraju, w którym stanowisko aciny byo o wiele silniejsze, ni u nas; Wgry za, gdzie Reformacja o wiele gbiej ni u nas signa, najpóniej ze wszystkich narodów doszy do pisania po wgiersku.

 

Od rozbicia narodowego na skutek rozbicia religijnego ocalia nas reakcja katolicka, a przynaleno nasza do Kocioa powszechnego, majcego sw wadz poza granicami pastwa, bya podstaw naszej obrony w dobie porozbiorowej.

 

Gdy zrobimy wysiek myli, prowadzcy do gbszego poznania róde, pochodzenia pierwiastków naszej duszy, które czyni nas ludmi takimi, jakimi dzi jestemy, i nowoczesnym narodem europejskim, to si okae, e tkwi one zarówno w naszym prastarym gruncie etnicznym i w istnieniu przez wieki pastwa polskiego, jak w naszym od dziesiciu wieków trwajcym katolicyzmie.

 

Katolicyzm nie jest dodatkiem do polskoci, zabarwieniem jej na pewien sposób, ale tkwi w jej istocie, w znacznej mierze stanowi jej istot. Usiowanie oddzielenia u nas katolicyzmu od polskoci, oderwania narodu od religii i od Kocioa, jest niszczeniem samej istoty narodu.

 

Najlepiej t prawd potwierdza dzisiejsza doba w yciu Europy -- pooenie, w jakim si dzi zaczynaj znajdowa narody protestanckie, i wpyw, jaki upadek religii wywiera na narody katolickie.

 

Koczcy si obecnie okres dziejów jest, midzy innymi, okresem triumfu narodów protestanckich. Od zniszczenia za Ludwika XV potgi kolonialnej i morskiej Francji przez Angli i od równoczesnego wystpienia w Europie potgi militarnej Prus pod Fryderykiem Wielkim przewaga tych narodów w wiecie naszej cywilizacji bya ju niejako zapewniona. Doszy one do szczytu z chwil zorganizowania si wiatowego Imperium Brytyjskiego, zwycistwa Prus nad Austri i Francj i zjednoczenia pod ich przewodnictwem Niemiec oraz wyronicia Stanów Zjednoczonych na olbrzymi potg gospodarcz i na pierwszorzdne mocarstwo.

 

Nowoczesny kapitalizm w tych pastwach znalaz najsilniejszy wyraz, one wziy gór w yciu gospodarczym wiata, one osigny najwiksz potg polityczn; jednoczenie kraje protestanckie, nie tylko wielkie, ale i mniejsze, wykazay najbardziej sta równowag w wewntrznym yciu politycznym, najlepsze funkcjonowanie urzdze pastwowych oraz zajy pierwsze miejsce w wiecie pod wzgldem owiaty mas, dobrobytu ludnoci, wreszcie kultury materialnej kraju.

 

Ta wyszo narodów protestanckich nad katolickimi miaa liczne róda, nad którymi niepodobna tu si rozwodzi szerzej. Miaa je w pooeniu geograficznym krajów i w ich zasobach przyrodzonych; w tym, e si narodów katolickich rozbijaa wystpujca pod rozmaitymi postaciami walka masonerii przeciw Kocioowi, walka, której nie byo w krajach protestanckich, gdzie masoneria dla wyzna i sekt staa si rodzajem nadkocioa; w tym, e protestantyzm, bdcy etycznie nawróceniem w znacznej mierze od Ewangelii ku Staremu Testamentowi, by religi jakby stworzon na okres rodzcego si w dobie Reformacji nowoczesnego kapitalizmu europejskiego; wreszcie w tym, e wyzwolenie z pod wadzy duchownej Rzymu dao panujcym i narodom pen swobod dziaania, rozptao do skrajnoci ich egoizm dynastyczny i narodowy, pozwalao im na nie przebieranie w rodkach walki. Zerwawszy z wytworzonym w Wiekach rednich pojciem rodziny narodów chrzecijaskich, protestanci stali si podwójnie niebezpiecznymi wspózawodnikami katolików, którzy, co prawda, take poszli w tym wzgldzie w lad za nimi, ale których pojcia i instynkty, nawet gdy zrywali z religi, jak we Francji, pozostaway urobionymi przez rzymski uniwersalizm.

 

To powodzenie narodów protestanckich, ta ich potga gospodarcza i polityczna, to ich bogactwo i kultura materialna, musiay prdzej czy póniej zaimponowa caemu wiatu. Z drugiej za strony, musiay one wród narodów katolickich zrodzi obaw o przyszo, potrzeb szukania rodków obrony w tej nierównej walce.

 

Jak ju powiedziaem, tam gdzie kto imponuje innym, niezawodnym wynikiem jest naladownictwo. Jest to za niedostatecznie dotychczas stwierdzone prawo historyczne, e narody zawsze przejmuj z pocztku sposób walczenia, a w nastpstwie do pewnego stopnia i sposób ycia od swych najniebezpieczniejszych wrogów.

 

Widzimy to najlepiej w naszych dziejach: gdy w Wiekach rednich najwicej zagraali nam Niemcy, przejmowalimy od Niemców; gdy póniej musielimy zwróci swe siy przeciw Tatarom i Turkom, upodabnialimy si do nich nawet w ubiorze i w goleniu gów szlacheckich.

 

Wpyw wiata protestanckiego na katolicki wyrazi si przede wszystkim w przejmowaniu protestanckiego stosunku do ycia, w zmaterializowaniu czowieka, w kulcie pienidza tak rozronitym, e w przeraajcy sposób zacz guszy w duszach ludzkich wszelkie potrzeby wysze, moralne i umysowe, a przede wszystkim pierwiastki religijne. Najsilniej uleg temu wpywowi przodujcy niedawno naród katolicki, Francja, gdzie katolicyzm ju dzi pozosta religi tylko mniejszoci narodu - co prawda, ta mniejszo jest przewanie tak wzorowo katolick, e mog si od niej uczy katolicy innych krajów.

 

Nawet cz duchowiestwa katolickiego, mianowicie w pastwach z wikszoci protestanck, zacza upodabnia si do protestantów w sposobie mylenia i w pojmowaniu swych zada.

 

W dzisiejszej dobie, jak ju to na pocztku wspomniaem, wpyw spoeczestw protestanckich, mianowicie, anglo-saskich, doszed do swego maximum, ale te dzi zaczyna si reakcja przeciw niemu, i w spoeczestwach katolickich wystpuj objawy odrodzenia ducha katolickiego.

 

 

 

III.  NACJONALIZM W KRAJACH KATOLICKICH

 

 

Jedn z najbardziej skomplikowanych i najbardziej interesujcych reakcji na przewag narodów protestanckich w wiecie byo zjawienie si pod koniec ubiegego stulecia w krajach katolickich ruchu, zwanego nacjonalizmem.

 

Jednoczenie wystpuje ten ruch w trzech krajach - we Francji, Woszech i Polsce. Niezmiernie wanym faktem jest, e w kadym z tych krajów ruch ten rodzi si samoistnie, niezalenie od wpywów zewntrznych. Charles Maurras, gówny twórca i wyraziciel ruchu francuskiego, który w nastpstwie zaj tak wybitne stanowisko w dziejach myli francuskiej ostatniej doby, nie by jeszcze znany ani we Woszech, ani w Polsce, w chwili, gdy tam analogiczny ruch si rodzi, i nie mia na jego powstanie adnego wpywu, jak o synnym dzi pionierze nacjonalizmu woskiego, Corradinim, nikt we Francji i w Polsce w dobie pocztków tego ruchu nie wiedzia. Nie trzeba ju dodawa, e polscy twórcy nowego ruchu narodowego, z których pierwszym by Jan Popawski, starszy od Maurrasa i od Corradiniego i wczeniej od nich formuujcy pierwsze zasady tego ruchu, nie mogli mie adnego wpywu na jego powstanie w dwóch krajach zachodnich. Najlepiej to wiadczy, e wyrós ten ruch z warunków i potrzeb chwili, a nie z doktryny, e zrodzio go ycie, nie za oderwane sekciarstwo.

 

Nie umiabym powiedzie, gdzie pierwej, we Francji, czy we Woszech, uyto wyrazu "nacjonalizm" dla okrelenia nowego ruchu narodowego. Byem zawsze zdania, e to termin nieszczliwy, osabiajcy warto ruchu i myli, któr ten ruch wyraa. Wszelki "izm" mieci w sobie pojcie doktryny, kierunku myli, obok którego jest miejsce na inne, równorzdne z nim kierunki. Naród jest jedyn w wiecie naszej cywilizacji postaci bytu spoecznego, obowizki wzgldem narodu s obowizkami, z których nikomu z jego czonków nie wolno si wyamywa: wszyscy jego synowie winni dla niego pracowa i o jego byt walczy, czyni wysiki, aeby podnie jego warto jak najwyej, wydoby z niego jak najwiksz energi w pracy twórczej i w obronie narodowego bytu. Wszelkie "izmy", które tych obowizków nie uznaj, które niszcz ich poczucie w duszach ludzkich, s nieprawowite.

 

To te nowy ruch narodowy w Polsce, który si organizowa dokoa Przegldu Wszechpolskiego - i dla tego zwany przez przeciwników "wszechpolskim" - nacjonalizmem si nie nazwa, chocia w swych zasadniczych pojciach spotka si z ruchem francuskim i woskim.

 

Jakie to warunki i jakie potrzeby chwili wywoay powstanie tego ruchu?... Lepiej na to pytanie odpowiemy i umoliwimy lepsze zrozumienie tej odpowiedzi, gdy zaczniemy od Polski.

 

U nas gównym ródem nowego ruchu bya potrzeba przystosowania si do ycia w Europie bismarkowskiej, w której brutalna sia zostaa uznana za ostatni instancj, decydujc o losach narodów, w której wrogowie, dcy do zniszczenia naszego bytu narodowego, nie uwaali ju nawet za potrzebne ucieka si do obudy, ale bez ceremonii rzucali nam w twarz swoje "ausrotten!". Myl polska - nie mówimy o wytonej walce obronnej w zaborze pruskim - odpowiadaa na to biernym potpieniem brutalnej przemocy, bd ze stanowiska chrzecijaskiego, bd z liberalno-humanitarnego. Czynowi wroga, zagraajcego naszemu bytowi, przeciwstawiano moralizowanie.

 

Pokolenie polskie, które pamitao rok 63, skonne byo do rezygnacji i szukao moralnego zadowolenia w przekonaniu, e jeeli Polska zginie, to bdzie szlachetn ofiar brutalnej przemocy. To, które po nim przyszo, w wikszoci swojej przejmowao jego frazeologi, uwaajc j za dogodn do pokrycia odznaczajcej jego wikszo tchórzliwoci i materializmu, do umotywowania jego biernoci politycznej lub czynnego poddania si wrogom. Pokolenie, które wstpowao w ycie pod koniec stulecia, w którym ju istniay zadatki wieej energii narodowej, nie dopuszczao myli, eby Polska moga zgin, rezygnacj uwaao za przestpstwo. Walczyo ono z ideologi rezygnacji i w tej walce usiowao odebra jej gosicielom moralne zadowolenie, wypywajce z uwaania si za szlachetne ofiary krzywdy, dowodzc, e cofanie si przed walk z przemoc nie jest wypywem szlachetnoci, jeno braku poczucia obowizku narodowego, tchórzostwa i niedostwa. Sile wrogów trzeba przeciwstawi wasn si, trzeba j wydobywa z narodu i organizowa; na ich bezwzgldno w walce odpowiedzi musi by nasza bezwzgldno; ich egoizm narodowy musi si spotka z naszym narodowym egoizmem.

 

Gdy si przyjrzymy bliej ruchowi francuskiemu i woskiemu, który przybra nazw nacjonalizmu, zobaczymy, e powsta on z tego samego róda, e wnioski swoje wyciga z takich samych przesanek. I tak samo postawi on sobie za cel wydobycie jak najwikszej energii z narodu i zorganizowanie jej do walki o jego byt i potg. Mao si dotychczas zastanawiano nad tym, dlaczego ten ruch powsta tylko w krajach katolickich, dlaczego tak wiele pracy wykona w zakresie pogbienia myli narodowej i rozwinicia swej ideologii, dlaczego tyle wysiku uy dla uzasadnienia swoich de.

 

Rzecz si przedstawia bardzo prosto: kraje protestanckie takiego ruchu nie potrzeboway. Reformacja w swej istocie bya rozptaniem egoizmu panujcych i narodów, które zerway z Rzymem, zorganizowaniem si ich energii do bezwzgldnej, nie przebierajcej w rodkach walki z innymi narodami. Najlepsz ilustracj tej prawdy bya walka Anglii, dca do zniszczenia potgi katolickiej Hiszpanii, prowadzona drog popierania przez Elbiet najordynarniejszego korsarstwa w latach, kiedy midzy obu pastwami formalnie panowa pokój; tak sam, blisz nam jej ilustracj bya polityka elektorów brandenburskich i królów pruskich wobec Polski. To, jak powiedzielimy, byo jedn z przyczyn przewagi politycznej narodów protestanckich nad katolickimi. Dopiero, gdy ta przewaga staa si oczywist, dla nikogo nie ulegajc wtpliwoci, dopiero w kocu XIX stulecia zjawia si wród narodów katolickich ruch, dcy do sprostania protestantom w walce. Dlatego wanie widzimy ten ruch tylko w krajach katolickich i dlatego tyle energii wkada on w uzasadnienie swoich de, w stworzenie teorii narodowej polityki, e duch spoeczestw katolickich nie by przygotowany do przyjcia zasady egoizmu narodowego, e by tej zasadzie przeciwny. Zasada egoizmu narodowego natrafiaa w czci na opór ywioów, uwaajcych j szczerze za przeciwn zasadom chrzecijaskim; gównie atoli przeciwstawiy si jej ywioy obojtne religijnie i wrogie religii, prowadzone przez wolnomularstwo, co niektórym z nich nie przeszkadzao powoywa si na zasady chrzecijaskie, gdy wikszo ich przemawiaa w imi humanitaryzmu, ludzkoci (przez due L), denia do braterstwa i pokoju powszechnego.

 

Niewtpliwie gbokie pojcie i szczere wyznawanie zasad chrzecijaskich, zasad Ewangelii, które istnieje w katolicyzmie - bo protestantyzm nawróci od Ewangelii ku Staremu Testamentowi - nie godzi si z bezwzgldnym egoizmem narodowym, kae rozrónia w walce midzy narodami wojn sprawiedliw od niesprawiedliwej, potpia brak skrupuów w wybieraniu rodków walki. Zasada te egoizmu narodowego, najbezwzgldniej stawiana i najgoniej wyznawana w spoeczestwach katolickich, nie byaby zdolna doprowadzi ich do tego, eby w bezwzgldnoci walki, w konsekwentnym egoizmie swej polityki dorównay Niemcom lub Anglikom. Sprawia to urobiony w cigu stuleci przez katolicyzm duch tych spoeczestw. Wystawienie tej zasady byo raczej rodkiem do obudzenia energii narodowej tych spoeczestw w dobie, w której rola dziejowa jednych i sam byt innych zosta zagroony.

 

Nie trzeba dowodzi, e upadek narodów katolickich pocignby za sob upadek roli i wpywu Kocioa katolickiego. To te w sferach kocielnych z surow krytyk wystpowano wobec pewnych skrajnoci nacjonalizmu, ale na ogó uwaano za bardzo pomylny objaw budzenie si energii narodowej w spoeczestwach katolickich. Tym bardziej, e razem z odrodzeniem myli narodowej szed zwrot ku katolicyzmowi, ogarniajcy znaczn liczb ludzi, którzy pod wpywami prdów XIX wieku od niego si byli oddalili.

 

Wkrótce wszake po narodzeniu si w krajach katolickich ruchu, zwanego nacjonalizmem, w yciu narodów naszej cywilizacji zaczty wystpowa objawy, zapowiadajce wielkie przemiany w wiecie. Z pocztku mao dostrzegane i mao notowane, zaczy one w ostatnich latach, w latach, które nastpiy po wielkiej katastrofie wojny wiatowej, przybiera tak wyran, tak wypuk posta, e zmusiy liczny szereg mylcych ludzi do refleksji. Zaczto mówi i pisa o bankructwie Europy, o upadku naszej cywilizacji, o zmierzchu roli biaej rasy...

 

W spoeczestwach, przodujcych dzi w wiecie naszej cywilizacji, w koach, w których nie panuje bezmylno, panuje bezradny pesymizm. Ten pesymizm, znamionujcy dzi gównie myl narodów protestanckich, jest niezawodnie z ich stanowiska wcale uzasadniony.

 

Narody protestanckie dosigny ju apogeum swej wielkiej kariery dziejowej. Po wojnie wiatowej widzimy ju wyranie pierwsze oznaki ich zmierzchu. Dla europejskich róda jego tkwi w przeobraaniu si gospodarczym wiata, prowadzcym industrializm europejski do upadku; dla wszystkich, co waniejsza, w ich stanie wewntrznym, w osabieniu ich ycia duchowego, rozkadanego przez wybujay materializm, w postawieniu denia do wygodnego ycia i jego uciech ponad wszystkie aspiracje ludzkie, w uwidzie protestantyzmu, traccego resztki religijnego ducha, wreszcie w dojciu masonerii z jej deniami do impasu, co musi oznacza pocztek jej upadku. To, co w ubiegajcym okresie dawao im przewag nad narodami katolickimi i byo uwaane za niewtpliw ich wyszo, dzi okazuje si ródem ich nieuleczalnych niedomaga.

 

Wiek XIX by wiekiem wielkiego ich triumfu: bankructwo tego wieku, z jego ideami przewodnimi, z jego naczelnymi deniami zapowiada si jako ich bankructwo. Natomiast w narodach katolickich zaczyna si zjawia nowa wiara w siebie, w swe siy, w sw rol dziejow, w swe posannictwo. Najsilniejszy wyraz tej przemiany daj w obecnej chwili Wochy.

 

Razem z tym rozwija si wiadomo, e t si moraln, któr narody katolickie czuj w sobie dzi, w tej cikiej dla Europy dobie, zawdziczaj one wanie swemu katolicyzmowi, temu, e maj religi, która nie ulega rozkadowi wewntrznemu w cigu ubiegajcego okresu, i temu, e nie oddaliy si od podstaw rzymskich, na których nasza cywilizacja jest zbudowana.

 

Tym si w czci tumaczy zwrot ku religii w ostatnich czasach, zwrot, który widzimy wród spoeczestw katolickich, bo w protestanckich, wobec rozkadu samej religii na wewntrz, niema ju do czego wraca, o ile, ma si rozumie, ludzie nie chc powróci do tego, od czego ich ojcowie oderwali si przed czterystu laty, do Kocioa Rzymskiego -- co zreszt niektórzy ludzie w tych spoeczestwach ju rozumiej. W miar jak zmierzch wiata protestanckiego bdzie postpowa, narody katolickie bd coraz lepiej zdaway sobie spraw z tego, e w upodabnianiu si protestantom, w przejmowaniu ich stosunku do ycia tkwi wielkie niebezpieczestwo. I wtedy szybko pójdzie odrodzenie ducha katolickiego.

 

Odbi si to musi i na duchu politycznym tych narodów, które miast szuka sposobów obrony przed przewag narodów protestanckich, dy bd do odzyskania przodownictwa w naszej cywilizacji dla ocalenia jej od upadku. Ju pewne skrajnoci, nie bardzo zgodne z duchem katolickim, które znalazy swój wyraz w ideologii nacjonalistycznej ostatnich trzech dziesicioleci, a które wynikay z obronnego charakteru tego ruchu, zaczynaj ustpowa miejsca deniom szerszym, zgodnym z dalej idcymi dzi aspiracjami narodów katolickich. W miar rozwoju tych aspiracji przede wszystkim rozwinie si i pogbi zrozumienie potrzeby szczerego i uczciwego wspódziaania narodów, zwaszcza narodów, zwizanych wspóln wiar i wspóln cywilizacj, zrozumienie obowizków, wypywajcych z naleenia szeregu narodów do wspólnego Kocioa.

 

 

 

IV.  RELIGIA W YCIU NARODÓW

 

 

Uwolnienie si od poj, jakie naszym pokoleniom okres walki z religi narzuci, zrozumienie naleyte roli religii w yciu jednostki, rodziny i narodu, prowadzi prost  drog do zrozumienia roli Kocioa w narodzie i w pastwie.

 

Zgodnie z Nauk Chrystusow ycie czowieka na ziemi winno by drog do osignicia ywota wiecznego. Zadaniem Kocioa jest czowieka przez wiar i przez postpowanie zgodne z Przykazaniami Boymi do ywota wiecznego doprowadzi. Nie wynika z tego wcale, eby Koció mia sta poza sprawami doczesnymi, wieckimi, ograniczajc si jedynie do nauki wiary.

 

Jak ju zauwaono na pocztku, tylko wyjtkowe charaktery umiej cae swoje postpowanie regulowa wedug wyznawanych osobicie zasad: tylko ludzie wici na kady krok swój umiej zwaa, czy jest on zgodny z Przykazaniami Boymi. Postpowanie zwykego czowieka zaley od wychowania dziejowego przez pokolenia -- w obyczajach i instytucjach, w których te pokolenia yy, pod których wpywem wytwarzay si ich instynkty spoeczne, oraz od jego osobistego wychowania w rodzinie i w szkole. To te ze stanowiska Kocioa pierwszorzdne ma znaczenie to, jakie s obyczaje spoeczestwa, jakie instytucje pastwowe i inne, jaki ich wpyw moralny na ludno, jakie jest wreszcie wychowanie w rodzinie i jakie w szkole.

 

Z drugiej strony, naród szczerze, istotnie katolicki musi dba o to, aeby prawa i urzdzenia pastwowe, w których yje, byy zgodne z zasadami katolickimi i aeby w duchu katolickim byy wychowywane jego mode pokolenia.

 

Std wynika potrzeba cisej wspópracy pastwa i Kocioa.

 

Denia polityczne ubiegajcego okresu postawiy sobie za cel cakowite zniesienie tej wspópracy przez oddzielenie Kocioa od pastwa. Cel ten tylko w niektórych krajach zosta osignity, ale na ogó w dzisiejszej dobie stosunek Kocioa i pastwa oparty zosta na wzajemnej nieufnoci: mona powiedzie, e treci tego stosunku jest gucha walka z bardzo smutnymi i niebezpiecznymi dla przyszoci narodów wynikami.

 

Zadaniem okresu, w który wstpujemy, musi by gboka, zasadnicza zmiana tego stosunku, doprowadzenie do szczerej, przez obie strony naleycie rozumianej i cenionej wspópracy, koniecznej zarówno dla odrodzenia ycia religijnego, jak dla zdrowego rozwoju narodu oraz trwaoci i potgi pastwa.

 

Posta, w jakiej to nastpi, zalee bdzie od dalszej ewolucji narodów i pastw katolickich i od stanowiska, jakie Koció wzgldem niej zajmie.

 

Pastwo dzisiejsze, jego ustrój prawnopolityczny, jego instytucje s wytworem XIX wieku i opieraj si na zasadach, które ten wiek wprowadzi w ycie. O charakterze jego rzdu i o jego polityce formalnie Decyduje caa ludno pastwa, czsto bardzo rónorodna pod wzgldem wyznaniowym, faktycznie za istniejce w tym pastwie, a nawet i poza jego granicami organizacje polityczne, bd jawne, majce wyrane cele i denia, bd tajne i w wikszej lub mniejszej mierze co do swych celów nieuchwytne. Skad rzdu i polityka pastwa jest wypadkow zmagania si tych si zorganizowanych. Skutkiem tego rzd dzisiejszego pastwa nie jest czynnikiem staym, dziaajcym przez duszy czas w jednym kierunku.

 

Stosunek tedy wzajemny Kocioa i pastwa nie moe si dzi oprze na tak trwaych podstawach, jak dawniej. Koció w tym samym pastwie i w cigu krótkiego okresu lat miewa do czynienia z rzdami, bardzo rozmaicie zachowujcymi si w sprawach religii i sprawach z religi cile zwizanych: czasem nawet stosunek si zrywa, by si wkrótce na nowo nawiza.

 

Ten brak staoci we wzajemnym stosunku Kocioa i pastwa utrudnia niezmiernie prac Kocioowi i pociga za sob bardzo zgubne skutki dla spoeczestw katolickich.

 

W pastwie wszake dzisiejszym, w pastwie narodowym, istnieje czynnik trway, mao w swym charakterze zmienny, mianowicie - naród w cilejszym tego sowa znaczeniu, obejmujcym ywioy posiadajce gbsz wiadomo swych obowizków i zada narodowych. Naród nowoczesny uwaa pastwo za swoje, siebie za odpowiedzialnego w nim gospodarza i wykazuje coraz silniejsz dno do kierowania pastwem tak, aeby ono jego celom suyo.

 

Pastwami katolickimi s te, w których naród jest katolicki, jakkolwiek mniejsza lub wiksza cz ich ludnoci moe nalee do innych wyzna.

 

Zadaniem narodu katolickiego jest dzi nada charakter stay stosunkowi swego pastwa do Kocioa; w zakresie za spraw religijnych i zwizanych z religi, lecych poza sfer dziaania pastwa, rozwin prac prowadzc do naleytego postpu ycia religijnego w kraju.

 

Wiek XlX ogosi zasad, e religia jest prywatn spraw jednostki.

 

Niezawodnie, religia ze stanowiska chrzecijaskiego jest przede wszystkim spraw jednostki. Ze wzgldów wszake, któremy wyjanili wyej, religia jest take spraw rodziny i spraw narodu. Nie jest zatem wycznie spraw jednostki.

 

Wspomniana zasada znalaza wyraz prawny w zapewnieniu wszystkim mieszkacom pastwa wolnoci sumienia, bezwzgldnej tolerancji religijnej. Jest to nie tylko prawo pisane: weszo ono w poczucie prawne spoeczestwa. Dzi wszyscy uznaj, e jednostce i jej sumieniu trzeba pozostawi, w co ma ona wierzy i co praktykowa.

 

W poczuciu spoeczestwa jest to prawo jasne, nie dajce si kwestionowa, ale cakiem jasne tylko wtedy, gdy mowa o poszczególnie branym obywatelu, o dojrzaej jednostce ludzkiej, i wycznie o jej osobistym stosunku do religii. Traci ono swoj jasno z chwil, kiedy si wykracza poza wewntrzne ycie jednostki, gdy staje sprawa wychowania dzieci, a tym bardziej, gdy chodzi o ycie publiczne, o propagand sowem i czynem. Jest cay szereg czynów w tym zakresie, które opinia spoeczestwa katolickiego potpia, z którymi si nie godzi, co do których swobod jednostki chciaaby skrpowa, z punktu widzenia, mianowicie, e religia nie jest tylko spran jednostki, ale take rodziny i narodu.

 

Ta sama wszake opinia nie zgodziaby si, aeby pastwo zbyt daleko swój przymus w tym wzgldzie rozcigao. da ona od pastwa, eby dawao dzieciom w szkole wychowanie prawdziwie religijne, eby nie pozwalao nikomu religii, ani Kocioa publicznie obraa, eby prawa jego byy zgodne z zasadami katolickimi (jak np. prawo maeskie) itd. Ale nie zgodziaby si, eby np. pastwo odbierao dzieci rodzinom, które nie wychowuj ich religijnie, eby obywatelowi nie byo wolno wypowiada w kulturalnej formie swych przekona, zmienia wyznania.

 

Poczucie religijne i moralne nakazuje wiele rzeczy uwaa za ze i pragnie je usun, ale poczucie prawne nie pozwala w kadym wypadku do usunicia za uywa przymusu pastwowego. Przymus pastwowy, zbyt szeroko stosowany, moe pocign za sob o wiele wiksze zo od tego, które si chce usun.

 

W zakresie obrony podstaw ycia religijnego, jedne rzeczy moe i musi robi pastwo; te za, których pastwo robi nie moe i w których ingerencja pastwa jest niepodana, musi robi spoeczestwo. Tym za wikszy obowizek ciy na spoeczestwie, im pastwo w danym zakresie gorzej spenia swe zadania.

 

Wyrazu "spoeczestwo" czsto si naduywa: jako podmiot dziaajcy, jest to pusty wyraz, o ile si go bliej nie okreli. Rozumiem tu przez spoeczestwo zorganizowany naród -- zorganizowany moralnie w siln opini publiczn, i fizycznie, bo bez tego nawet nadanie opinii publicznej waciwego kierunku i zapewnienie posuchu dla niej w dzisiejszych warunkach jest niemoliwe.

 

 

 

V. POLITYKA POLSKI JAKO KRAJU KATOLICKIEGO

 

 

Pastwo polskie jest pastwem katolickim.

 

Nie jest nim tylko dlatego, e ogromna wikszo jego ludnoci jest katolick, i nie jest katolickim w takim czy innym procencie. Z naszego stanowiska jest ono  katolickim w peni znaczenia tego wyrazu, bo pastwo nasze jest pastwem narodowym, a naród nasz jest narodem katolickim.

 

To stanowisko pociga za sob powane konsekwencje. Wynika z niego, e prawa pastwowe gwarantuj wszystkim wyznaniom swobod, ale religi panujc, której zasadami kieruje si ustawodawstwo pastwa, jest religia katolicka, i Koció katolicki jest wyrazicielem strony religijnej w funkcjach pastwowych.

 

Mamy w onie naszego narodu niekatolików, mamy ich wród najbardziej wiadomych i najlepiej speniajcych obowizki polskie czonków narodu. Ci wszake rozumiej, e Polska jest krajem katolickim i postpowanie swoje do tego stosuj. Naród polski w znaczeniu cilejszym, obejmujcym wiadome swych obowizków i swej odpowiedzialnoci ywioy, nie odmawia swoim czonkom prawa do wierzenia w co innego, ni wierz katolicy, do praktykowania innej religii, ale nie przyznaje im prawa do prowadzenia polityki, niezgodnej z charakterem i potrzebami katolickimi narodu, lub przeciw katolickiej.

 

Wielki naród, jak ju byo gdzie indziej powiedziane, musi nosi wysoko sztandar swej wiary. Musi go nosi tym wyej w chwilach, w których wadze jego pastwa nie nosz go do wysoko, i musi go dziery tym mocniej, im wyraniejsze s dnoci do wytrcenia mu go z rki.

 

yjemy w dobie bankructwa wielu podstaw, na których opierao si ycie wiata naszej cywilizacji w ostatnim okresie dziejów. W krajach przodujcych cywilizacyjnie dotychczasowe podstawy wal si szybko, a niewiele wida twórczoci w kierunku budowania nowych. Raczej widzi si upór w kierunku ratowania tego, czego si uratowa nie da.

 

Takie momenty w dziejach cywilizowanej ludzkoci byway ju nieraz. Znamionoway je zawsze pewne rysy wspólne, bez wzgldu na warunki czasu i miejsca: upadek wiary, silnej wiary w cokolwiek; upadek myli -- zanik twórczoci; upadek smaku -- górowanie brzydoty nad piknem; rozkad dyscypliny moralnej i upadek obyczajów; wreszcie, rozpowszechnienie si rozmaitych zabobonów, zastpujcych wierzenia religijne. Wszystkie te rysy wystpuj w bardzo uwypuklony sposób w dzisiejszym yciu naszej cywilizacji.

 

O upadku wiary ju emy mówili. Gdy mowa o upadku myli, to przecie ostatnie dziesiciolecia odznaczaj si takim jej ubóstwem, jakiego nie byo chyba w adnym momencie dziejów naszej cywilizacji. To, co ludzie dzi pisz, jest waciwie tylko przeuwaniem i wakowaniem myli ubiegego okresu, o ile nie jest krytyk, stwierdzaniem bankructwa ideowego i przepowiadaniem upadku cywilizacji. Poza prac naukow, nie pozwalajc sobie zreszt na wielkie, przeomowe uogólnienia (z wyjtkiem moe jednej dziedziny - fizyki), adnej wybitnej twórczoci na jakimkolwiek polu: wielkich ludzi ju niema. Zjawiaj si kierunki w sztuce, usiujce wydusi z siebie jak oryginaln twórczo, oryginalno ta atoli polega przewanie na upadku smaku. Ten uderza przede wszystkim w yciu wiata bawicego si, w zaniku elegancji, któr szyk zastpi: w manierach, strojach, tacach, naladujcych ruchy zwierzt lub inne, jeszcze mniej nadajce si do produkowania publicznie. O upadku dyscypliny moralnej, o rozkadzie obyczajów, o rozlunieniu wzów rodzinnych, o rozrocie rónego rodzaju zbocze mówi -- byoby tylko powtarzaniem tego, co wszyscy stwierdzaj. Przypisuje si to zazwyczaj wpywowi dugotrwaej wojny -- tymczasem okazuje si, e róda le gbiej: od chwili zakoczenia wojny nie widzimy cofania si, ale przeciwnie, duy postp w tym kierunku. A zabobony? W tym wiecie, który tak si chepi, e nauczy si myle naukowo, jaka ogromna jest liczba ludzi, którzy si nie odwa zapali trzech papierosów od jednej zapaki! Liczba wróek wszelkiego rodzaju, a jednoczenie wiara w ich wróby ogromnie wzrosa; praktyki kabalistyczne stay si epidemi; co noc w kadym wikszym rodowisku pokazuje si spora liczba duchów, s ju miasta, w których bodaj jest wicej seansów wszelkiego rodzaju, ni naboestw, a w najwikszym ognisku wiata intelektualnego produkuje si ywego Budd.

 

Nikt nie bdzie chyba rozumia, e to jest obraz dzisiejszego ycia narodów naszej cywilizacji. Narody te maj wiele cnót, wiele zalet, wiele cennych instynktów i naogów, które kieruj ich yciem powszednim, stanowi ich si i podstaw istnienia; maj wiele wspaniaych instytucji, które zasuguj na podziw i których moemy im zazdroci, wiele zasobów materialnych i duchowych, nagromadzonych prac pokole, zasobów, które nie tak rycho si wyczerpi. To, co tu przedstawiam, to s zjawiska, wystpujce przewanie na wyszych pitrach ich ycia, zjawiska znamienne dla dzisiejszej doby i brzemienne skutkami dla najbliszej przyszoci.

 

My, którzy przywyklimy zwraca oczy ku tym wyszym pitrom ycia narodów przodujcych w naszej cywilizacji i stamtd czerpa wzory dla siebie, dzi jestemy w tym pooeniu, e wzorów cennych, pobudzajcych nasz myl do pracy, podnoszcych przez przeniesienie na nasz grunt nasz kultur w rónych dziedzinach, znajdujemy coraz mniej, a coraz wicej spotykamy si z objawami upadku i rozkadu. Bezkrytyczno wszake i zakorzeniony popd do naladownictwa kae nam to wszystko do Polski przenosi. Wynikiem tego jest usypianie naszej myli i rozkad moralny.

 

My wszake jestemy narodem, który cnoty narodów zachodnich posiada w o wiele mniejszym stopniu; znamionujca je dyscyplina i rozmaite dobroczynne instynkty spoeczne s u nas o wiele sabsze; nie posiadamy takich wspaniaych i na tak mocnych fundamentach stojcych instytucji wszelkiego rodzaju; zasoby wreszcie materialne i duchowe, odziedziczone po minionych pokoleniach, s u nas o wiele skromniejsze. Jestemy narodem modszym, majcym krótsz i ubosz przeszo cywilizacyjn.

 

Ta trucizna, która si tam dzi wytwarza i której tam dzi obficie zaywaj, dla naszego modego organizmu jest dziesiciokrotnie bardziej zabójcz. Gdy starsze narody stopniowo pod jej wpywem rozkadaj si, my, starajc si dorówna im, rycho zgnijemy.

 

Dlatego ta reakcja, która si u nas i w innych krajach katolickich zaczyna, musi pój szybko, jeeli ma nas ocali, to mamy przed sob wielk przyszo:
zdobdziemy j naszymi modymi, wieymi siami, rosncymi i organizujcymi si na rzymskich podstawach cywilizacyjnych, na podstawach, z których cywilizacja nasza wzia sw potg i od których odchylanie si prowadzi do upadku.

 

Ubiegajcy okres dziejów doprowadzi do wszechwadzy wolnomularstwa. Jedne kraje tak zostay przez nie opanowane, e tylko saba mniejszo stoi poza jego wpywami, e masoski sposób mylenia, masoski duch wszed w ich krew, tak jak w nasz krew wszed katolicyzm. Innym, przy pomocy tamtych, panowanie wolnomularstwa zostao narzucone.

 

W cigu XIX stulecia wolnomularstwo produkowao idee i prdy myli, które poryway za sob wszystko prawie, co najywsze, co posiadao najwiksz energi duchow. To je doprowadzio do zwycistwa. Ale jednoczenie ze zwycistwem przyszy dwa fakty: nowe idee przestay z warsztatu wolnomularskiego wychodzi, bo ze stanowiska swych zaoe wolnomularstwo wypowiedziao ju swe ostatnie sowo; te za idee, które zostay rzucone i wprowadzone w ycie w ubiegym okresie, zaczynaj szybko bankrutowa. Sami masoni dzi trac wiar w swe idee.

 

Wolnomularstwo utracio ju si duchowej atrakcji. Majc si organizacyjn, a std wadz i rozdawnictwo ask, przyciga ono jeszcze ludzi, i to w duej liczbie. Ale ten rodzaj ludzki, których si przyciga askami, nie podbija wiata. Przyszo naley do tych, co maj ide, wiar w ni i zdolno powicenia.

 

Gównie dziki robocie wolnomularstwa przeylimy blisko dwustuletni okres wytonej w dziedzinie politycznej produkcji doktryn, dogmatów sekciarskich, "izmów" wszelkiego rodzaju. Umys ludzki tak si ju wdroy w to, e kada polityka musi wychodzi z jakiej oderwanej doktryny, a kada organizacja polityczna by mniej lub wicej sekt, e nawet reakcja narodowa na to rozpanoszone sekciarstwo usiowaa czasami wytworzy doktryn, dla przeciwstawienia jej innym doktrynom, które zwalczaa.

 

Ten okres urodzaju na doktryny polityczne, wypowiedziawszy swe ostatnie sowa w nienowym zreszt komunizmie, z przeciwnej za strony w faszyzmie, ju si koczy. Gówny warsztat, który je wyrabia - wolnomularstwo ju jest w tym wzgldzie nieczynne. Ludzie wspóczeni posiadaj ju mao wiary w zbawcze doktryny polityczne, jak od dawna w medycynie stracili wiar w panacea. I to moe wicej, ni inne rzeczy, wiadczy, e si zaczyna nowy okres dziejów.

 

Polityka jako czynno, której najogólniej pojtym przeznaczeniem jest umoliwi czowiekowi byt spoeczny - a co za tym idzie, cywilizacj i podnoszenie si na coraz wyszy poziom - musi czerpa sw myl przede wszystkim z poznania spoeczestwa, któremu ma suy, ze zrozumienia istoty wizów spoecznych, wytworzonych przez jego przeszo, z moliwie gruntownej oceny wartoci rónych skadników jego ycia. Musi ona wychodzi z rzeczywistoci, z faktów, a nie z oderwanych zaoe.

 

W wiecie naszej cywilizacji jedyn waciwie postaci ustroju spoecznego jest naród, naród nowoczesny, taki, jak go uksztatowaa ewolucja dziejów ubiegego okresu. To nie jest teoria, nie doktryna, ale fakt stwierdzony.

 

I faktem jest równie rola religii w yciu jednostki, rodziny i narodu, taka jak j wyej staraem si przedstawi.

 

Fakty te trzeba zrozumie i uczciwie wycign z nich logiczne konsekwencje.

 

Konsekwencje te s proste i jasne:
Ze stanowiska ludzi, którzy nale do narodu s liczne, bkajce si wród naszego wiata ywioy, które do adnego z narodów nie nale -- jedyn opart na rzeczywistoci polityk jest polityka narodowa.

 

Polityka narodu katolickiego musi by szczerze katolick, to znaczy, e religia, jej rozwój i sia musi by uwaana za cel, e nie mona jej uywa za rodek do innych celów, nic wspólnego z ni nie majcych.

 

Ostatnie zdanie szczególnie mocno trzeba podkreli: w naszej wasnej historii ostatniego pidziesiciolecia, mianowicie w dzielnicy austriackiej, mielimy przykady uywania religii i Kocioa do celów im obcych, co przynioso wiksze szkody, ni walka prowadzona przeciw religii przez jej wrogów.

 

Polityka jest rzecz ziemsk i punkt widzenia polityczny jest ziemski, doczesny. Ale i z tego punktu widzenia religia w yciu narodów jest najwyszym dobrem, które dla adnego celu nie moe by powicane.

 

 

Roman Dmowski

 

 



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Dmowski R Kościół, naród i państwo
dmowski kosciol narod panstwo IFGAZGB4A66NW2MHW3XNY5AMYQI33KCN6CMF7TQ
roman dmowski kosciol narod panstwo(1)
Roman Dmowski Kościół, naród i państwo
DMOWSKI Kosciol Narod Panstwo
Roman Dmowski Kościół Naród i Państwo
5 Roman Dmowski Kościół, Naród i Państwo (1927)
Dmowski Kosciol Narod Panstwo [1927]
Kosciół Naród i Państwo, Dmowski Roman
Dmowski Roman Kosciol Narod Panstwo
Dmowski Roman ,,Kościół Naród i Państwo
Kosciol Narod i Panstwo
kosciol narod panstwo YW7KXLKGVXMI6COT525UPW3DXVRTT6CEFSRX3TI
Kosciol Narod i Panstwo(2) id 2 Nieznany
Kosciol Narod i Panstwo
jednostka, naród,państwo

więcej podobnych podstron