1.6 Zasadniczy powód dla którego naturalne rolnictwo się nie rozwinęło.
Ponad 30 lat moja metoda uprawy ryżu i zimowych zbóż była wypróbowana we wszystkich strefach klimatycznych Japonii i różnych rodzajach środowiska. Testy te przeprowadzono prawie we wszystkich prefekturach i nie wykazały żadnych przeciwwskazań do powszechnego stosowania
Ktoś może więc zapytać dlaczego prawda ta nie została rozpowszechniona. Sądzę, że jednym z powodów jest ten, że świat tak się wyspecjalizował, że już nie jest w stanie wziąć „cokolwiek w Całości”.
Przykładowo pewien ekspert od „szkodliwych” owadów z Centrum Doświadczalnego
w Kochi przybył, aby stwierdzić dlaczego na moich polach jest tak mało pasikoników, chociaż ja nie używam żadnych środków owadobójczych.
Na moich polach pająki swobodnie snują swoje sieci, więc stają się naturalnymi wrogami szarańczaków i jest ich tyle samo, a może nawet mniej, niż na opryskiwanych polach Centrum Doświadczalnego.
Wtedy olśniła go prosta prawda, że jeśli pozostawi się na polach harmonijną symbiozę różnych grup owadów, to zostanie zachowana równowaga między nimi. Doszedł do wniosku, że jeżeli moja metoda byłaby powszechnie stosowana, zniknąłby problem szarańczy. Następnie wsiadł do swojego samochodu i wrócił do Kochi.
Jeśli jednak zapytacie czy specjaliści z różnych ośrodków zajmujący się nawozami oraz ochroną zbiorów przyjeżdżają do mnie często - odpowiedź będzie negatywna. Wszelkie próby, usiłowania przedstawienia argumentów za naturalnym ogrodnictwem w centrach badawczych kończą się stwierdzeniem: „Przepraszamy, ale jest na to za wcześnie. Musimy przeprowadzić badania pod każdym kątem, zanim wydamy odpowiednią opinię.” Oczywiście jasne jest, że wyciąganie tu wniosków zajęłoby lata.
Tego typu przypadki zdarzają się cały czas. Specjaliści i technicy rolniczy z całej Japonii przyjeżdżają na moją farmę. Każdy z nich, z punktu widzenia swojej specjalności dostrzega pozytywne wyniki - jeśli nie zadziwiające, lecz chociaż minęło już 6 lat od wizyty profesora, niewiele zrobiono na rzecz wdrażania badań.
W tym roku wydział rolniczy Uniwersytetu Kinki przysłał w ramach projektu dotyczącego naturalnych upraw kilku studentów, aby prowadzili tutaj badania. Decyzja ta może oznaczać krok w stronę zbliżenia, jednak mam przeczucie, że dwa następne kroki zostaną zrobione wstecz.
Różni specjaliści często stwierdzają: „Podstawowa idea tej metody jest w porządku, lecz czy nie byłoby wygodniej tutaj też użyć maszyn?”, albo: „Czy plony nie byłyby jeszcze większe, gdybyście użyli nawozów i pestycydów?”.
Zawsze znajdują się ludzie, którzy szukają kompromisu pomiędzy mechanicznymi,
a naturalnymi uprawami. Jednak taki sposób myślenia kompletnie nie trafia w sedno.
Rolnik, który poszedł na kompromis przestaje być krytyczny w stosunku do podstawowych założeń naukowych metod.
Naturalne rolnictwo jest łatwe, ale i wrażliwe. Oznacza też powrót do źródeł farmerstwa.
Mały krok poza równowagę centrum z pewnością doprowadzi tylko na manowce.