21. Europa i świat - postawienie problemu
To wszystko Europa stworzyła i to proponuje całemu światu, i nie sposób wyobrazić sobie innego biegu spraw. Wszystko bowiem, co tu zostało wymienione, jest nacechowane ekspansywnością, odwołuje się do świata, żywi się nim i, uwzględniając wszystkie wnioski z dotychczasowych podziałów, przygotowuje jedność świata.
Pozostaje jeszcze pytanie, czy ta jedność wyrastająca z europejskiej kultury nie spełni się kosztem zarówno Europy, jak i Trzeciego Świata.
I w tym jest dramat. Dotyczy on przyszłości wszystkich ludów ziemi.
A oto jak można by go sformułować w sposób, jak mi się zdaje, najprostszy. Nasze wartości nie są udostępniane równie szeroko i w tym samym czasie co nasze produkty. Pierwsze pozostają daleko w tyle za drugimi, zarówno w przestrzeni, jak i w czasie.
Obszar, na którym przyjęła się zrodzona w Europie cywilizacja, pokrywa się niemal z obszarem ziem zamieszkałych przez ludzi; ale stopień przyswojenia kultury zachodniej jest bardzo różny w poszczególnych krajach, a także — prawie zawsze — wewnątrz nich.
Mieszkańcy jednego poprzestają na tym, że importują nasze, maszyny i uzbrojenia, drugiego — struktury życia politycznego, system partyjny i parlamentarny. Następnie jakiś nowy naród albo odłam miejscowej inteligencji postanawia przejąć od nas świeckie pojęcie życia zdesakralizowanego, kształtowanego w duchu scjentyzmu czy marksizmu, przynajmniej z nazwy. W większości przypadków przyjęcie kultury zachodniej oznacza po prostu zdobycie jakiegoś know how gospodarczych, politycznych i społecznych technik, występujących najjaskrawiej i możliwie świeżo wypracowanych przez amerykańską gałąź naszej cywilizacji. Przy czym ów bardzo skomplikowany system duchowych, moralnych i intelektualnych napięć, który tłumaczy genezę tych „produktów", określa lub ogranicza sposób ich użycia i nadaje sens przygodzie zachodniego świata, ów system wartości antynomicznych — pozostaje nieznany. Szerokie masy odrzucają go instynktownie albo zwalczają go wprost duchowi i polityczni przywódcy.
Kto jednak ośmieliłby się robić im zarzut z tego, że nie pojmują do głębi i we wszystkich daleko sięgających konsekwencjach dramatycznej konieczności takiej postawy, wyrażającej się w przyjmowaniu jednych, a odrzucaniu drugich? Taka postawa to dla tych narodów sprawa żywotna, ale zarazem prowadząca do nikąd.