Dziewczyna Gustawa Ci teraz pomoże...
Małe szklane pojemniki były ciemne i niczym się od siebie nie różniły W którym mieszkała tarantula...? Z lewej strony, bliżej końca. Próbowałem odnaleźć terrarium i Robin pierwsza tam trafiła. Pojemnik był ciemny, wyściółka z mierzwy nieruchoma.
Stół pusty.
Może Moreland wyjął tarantulę i zostawił coś w jej domku? Zatrzymałem się i zajrzałem przez szybę.
W pierwszej chwili nic nie dostrzegłem. Może źle go zrozumiałem? I wtedy spośród mchu i liści wynurzyła się Emma. Odskoczyłem do tyłu. Osiem kosmatych odnóży waliło wściekle o szkło. Odwłok pająka pulsował. Odwłok długości piętnastu centymetrów. Powolne, pewne siebie ruchy.
Jest rozpieszczona... je małe ptaszki, jaszczurki... zaczaja się... unieruchamia... miażdży.
— Dobry wieczór, Emmo — powiedziałem.
Nie przestawała stukać w szybę, a potem odskoczyła i usadowiła się na podściółce. Światło z sąsiedniego pojemnika odbiło się w jej oczach; wyglądały jak czarne rodzynki. Patrzyła na Robin.
Robin przysunęła twarz do szyby. Pozbawiony ust otwór gębowy pająka zacisnął się a potem utworzył owal, z którego wydobył się dźwięk. Robin pogłaskała palcem szybę. Pająk przyglądał się.
Robin sięgnęła do pokrywki. Złapałem ją za nadgarstek. Pająk podskoczył.
Wszystko w porządku, Alex.
Nie sądzę.
Moreland powiedział, że nie jest jadowita.
Powiedział, że nie jest wystarczająco jadowita, by zabić ofiarę,
dlatego ją miażdży.
Nie boję się — mam co do niej dobre przeczucie.
Kobieca intuicja?
I co w tym złego?
Po prostu nie uważam, żeby to był najlepszy moment na sprawdzanie
teorii.
— Bili nie narażałby nas na niebezpieczeństwo.
Nie liczyłbym na jego rozsądek.
Nie bój się.
Ale twoja ręka...
Moja ręka jest w porządku. Chociaż zaczynasz mi wykręcać nadgarstek-
Puściłem ją i, zanim zdążyłem ją powstrzymać, Robin odsunęła pokrył
o centymetr i wsunęła palce do pojemnika — ta jej cholerna zręczność.
232
Pająk przyglądał się bez ruchu.
Przeklinałem w duchu, ale nie interweniowałem. Czułem, jak spływa po jije pot zmieszany z deszczem. Odwłok pająka pulsował jeszcze szybciej. Robin wsunęła do pojemnika całą dłoń. Pająk potarł otwór gębowy.
— Dosyć! Zabieraj rękę!
Robin z obojętną twarzą umieściła palce obok tułowia pająka.
Dotknęła go ostrożnie, a potem nieco pewniej.
Pogłaskała.
Tarantula rozłożyła się, akceptując pieszczotę.
Ocierała się o palce Robin.
Nakryła je sobą.
Robin pozwoliła, aby tarantula poleżała tak chwilę, a potem uniosła rękę nad terrarium.
Pająk wyglądał jak groteskowa, kosmata rękawica.
Robin kucnęła i położyła dłoń na stole. Pająk rozprostował jedno odnóże, potem drugie. Wyciągał je, macając podłoże. Spojrzał na swój domek i zszedł z dłoni Robin. A potem wpełzł na nią z powrotem.
Ocierał się o palce.
Robin uśmiechnęła się.
— Ej, kosmaczu, jesteś w dotyku jak Spike.
Zachęcony pająk ruszył w górę po przedramieniu. Zatrzymał się na rękawie, grzęznąc w materiale.
— Nieźle sobie podjadłaś, Emmo.
Pająk objął odnóżami ramię, a potem powoli, jak akrobata wspinający się na maszt, ruszył dalej. Zatrzymał się na barku. Połaskotał szyję.
Zatrzymał się tuż obok żyły. Robin nie przestawała przemawiać i głaskać pająka.
— Widzisz, Alex, jesteśmy kumpelkami. Zajrzyj, czy nie ma czegoś
w jej domku.
Wsunąłem rękę do pojemnika i zamarłem. A może tam był jeszcze jeden pająk?
Zdjąłem wieko. Zajrzałem do środka, a gdy nic nie zobaczyłem, zanurzyłem rękę. Rozgarniałem liście, gałęzie i ziemię. Aż nagle natrafiłem oa coś twardego — skała wulkaniczna.
A pod nią papier.
Wyciągnąłem go. Jeszcze jedna złożona kartka.
Zbyt ciemno, by ją odczytać. Wyszukałem terrarium z najsilniejszym
" oświetleniem.
Na pierwszy rzut oka Emma straszy nas,
Lecz wszystko jest względne — i wymiar, i czas.
233