Miłość - na sobotę
Narzekasz, że przez pracę tylko mijacie się ze sobą i w ogóle nie macie dla siebie czasu. Ale może to właśnie dzięki pracy wasz związek wciąż trwa?
Związek dwojga ludzi to ciągła nauka kompromisu, konieczność dopasowywania się do siebie. Przebywając ze sobą musimy często znosić swoje zmienne nastroje, uwzględniać potrzeby drugiej osoby, brać pod uwagę jej odmienne zdanie. Takie wspólne obcowanie ze sobą prowadzi do różnych konfrontacji, które nieraz kończą się nieporozumieniami, awanturami.
Bywa, że o wiele łatwiej jest żyć ze sobą, gdy tak naprawdę jesteśmy razem tylko od czasu do czasu, gdy jesteśmy obok siebie. Po przepracowanym dniu marzysz tylko o tym, aby znaleźć się w łóżku, a powieki same zamykają się ze zmęczenia. Nie masz już ani siły, ani ochoty na nic. Na to, żeby z nim rozmawiać czy sprzeczać się - też nie.
Bycie ze sobą zaczyna się zwykle dopiero w weekend, gdy wreszcie nie trzeba biec do pracy, pamiętać o ważnych spotkaniach, telefonach, klientach, itd. Niestety wtedy też często zamiast odrabiać uczuciowe czy towarzyskie zaległości, zamiast cieszyć się swoją obecnością, zaczynacie się ze sobą kłócić. Drażni was ta stała obecność partnera. Czujecie się nieswojo, bo "nagle" znów siebie zauważacie - ze swoimi zaletami i wadami. Tak bardzo czekaliście na to, kiedy w piątek wyjdziecie z pracy i będziecie mogli zająć się swoim życiem. Tymczasem kolejny raz okazało się, że trudno ze sobą wytrzymać do poniedziałkowego poranka, kiedy znów będzie można rzucić się w wir pracy.
Trudno przyznać się przed sobą, że takie życie obok siebie właściwie całkiem nam odpowiada. Że nie wyobrażasz sobie, że on co dzień wraca z pracy o godz. 16., że nie ma zajętych wieczorów czy przepracowanych weekendów, że każdy wieczór spędzacie ze sobą. Przyzwyczailiście się już oboje do tego, że w tygodniu jesteście razem zaledwie kilka chwil, że udaje się wam, co najwyżej zjeść wspólnie jakieś szybkie śniadanie czy kolację, że kładziecie się do łóżka o różnych porach, a w ciągu dnia rozmawiacie ze sobą jedynie przez telefon.
Zapracowane i zajęte dni w ciągu tygodnia, a wspólne jedynie weekendy - tak funkcjonuje wiele związków. Ba, wiele z nich jest przekonanych, że tylko dzięki takiemu układowi można "zdrowo" funkcjonować i nie znudzić się sobą. Są jednak rozmowy, których nie da się odłożyć do soboty. Są uśmiechy, spojrzenia, uściski czy łzy, których nie da się nadrobić w przyszłym tygodniu albo zlecić komu innemu. Bo w poniedziałek będzie już za późno, nawet gdy odwoła się ważne spotkanie. Róbcie więc wszystko, by w taki zwykły, powszedni i całkiem "zapracowany" dzień ukraść dla siebie choć kilka minut. Wtedy jutro będzie łatwiej.