-Bawimy się w berka? -Zapytała Alfa wesoło.

Delta spojrzała na Zyzia.

-Co ty na to?

-Super pomysł! Kto goni? Mogę ja?

-No pewnie-zgodziła się Alfa i kociaki rozbiegły się.

Elina Mila i Lora stały na poboczu i wpatrywały się w kocięta.

-Nienawidzę ich wszystkich-szepnęła Mila z wściekłością, a dwie siostry całym sercem popierały jej opinię.

Chętnie pozbyły by się ich wszystkich...

Przeszły bardziej w bok i przysiadłszy na trawie zaczęły omawiać po cichu, co robić.

-Hm... Endemit to taka chuderlawa pchła... Nic nam po nim. Delta jest taka sama jak on! Niepoważna i zbyt ufna! Zapraszać jakieś śmierdziele! To samo z Alfą i Kariną! Parszywe zdrajczynie, wszystkie trzy! A ten śmietnik, Zyzio to już kompletna porażka! Chyba się gorzej poczuły zapraszając go tu! Jak można?! -Denerwowała się Elina. Lora, jako ich przywódczyni już miała świetny plan...

-Słuchajcie! A więc...

Delta zauważyła, że siostry nie chcą z nimi się bawić. Podbiegła do nich, a te spojrzały na nią groźnie.

-Yyy.. Eee.. Czemu nie chcecie się z nami bawić w berka? W ogóle jakoś się nie chcecie spędzać czasu z nami... Chyba nie jesteśmy tacy źli...?

-Owszem, jesteście-burknęła Elina, a gdy Delta popatrzyła na nią pytająco, Lora wyjaśniła:

-Posluchaj Delta. Przesadziliście. Myślisz że jesteśmy w stanie zatolerować tego biało rudego śmiecia?

-Jak możesz tak mówić o Zyziu! -Oburzyła się koteczka.-Przecież nic złego wam nie zrobił!

-Nie jesteś naszą siostrą... -Warknęła Lora. -Jesteś inna, podrzutek czy co? Ty i Endemit zapomnijcie o tym że mieliście trzy siostry, albo nie zapominajcie i domyślcie się, co zrobiliście przyprowadzając tego włóczęgę!

-Co zrobiliśmy? Ej! Przestańcie, nie możecie go po prostu... Gdzie idziecie?

-Jak najdalej od was-ucięła krótko Mila i wszystkie trzy odeszły. Delta próbowała ich zatrzymać, ale one przyspieszyły i kotka nie nadążyła już za nimi.

Wróciwszy opowiedziała wszystkim o tym, co się stało.

-Siostrzyczki? Niee... -zaszlochał kochany Endemitek i przytulił Deltę, płacząc.

-No, nie płacz tyle, bo cię głowa rozboli... -powiedziała Alfa. -Co za wredne świnie z nich są!

-Muszą mieć jakiś powód... -Próbowała bronić ich wielkoduszna Delta, ale Zyzio dodał:

-Masz rację. Powód to moja obecność.

Wszyscy spojrzeli na niego. Karina wtrąciła nieśmiało:

-Ale nie odchodź. Jesteś fajny.

-No... Damy rade bez nich! -Alfa jak zawsze była pozytywnie nastawiona.

Delta westchnęła cicho i poszła na stryszek.

-Koniec zabawy-stwierdziła smutno.


Wkrótce potem wszystko potoczyło się lepiej. No, i letnia miłość także opanowała Tokarz.

Pewnego dnia Alfa i Karina siedziały na dole stryszku i rozmawiały.

-No, a lato w pełni -powiedziała Alfa, mrużąc oczy. - A ty co taka cicha siedzisz, siostrzyczko? Coś ci leży na serduchu, to nie marnuj czasu i mów!

-Ale.. Obiecaj że nikomu nie powiesz! -Ostrzegła ją Karina.

-Słowo siostry -Zapewniła ją kotka.

-A więc... -Karina westchnęła. -Podoba mi się Endemit.
Cisza.

-To cały sekret? -Roześmiała się Alfa. -Już od dawna widziałam jak się na niego gapisz!

Karina zawstydziła się. Alfa przytuliła ją.

-Pomogę ci z nim! Ale nie teraz... Tylko parę siostrzanych rad! I go rozkochasz w sobie, kobieto!

-Ok -roześmiała się Karinka.