Dni mijały szybko, każdy dzień był dla kociąt bardzo wesoły i beztroski. Lecz w końcu maluchom zabrakło nowych wrażeń, i zaczęły się nudzić. No, bo wyobraź sobie że rano wstajesz, w ciągu dnia bawisz się z resztą i codziennie to samo i to samo... W końcu pewnej środy Burasek obudziła się z niezadowoleniem.
-Tak, najpierw berek, potem ganiany, a potem... -Zaczęła ze znudzeniem. -Nie denerwujcie mnie z samego rana.
-Mnie też już to nudzi- przy koteczce pojawiła się Kate bezszelestnie, jak podmuch wiatru. -To jest takie głupie... Jeśli życie ma tak wyglądać, to mogłam się nie rodzić!
-Phi, już zaraz ma tak wyglądać! -Mister najwyraźniej miała plan. -Słuchajcie... -Zaczęła.
Santa, Łoskot, Missy i Czarka bawili się jak codzień w myśliwego.
-Stop, mam już dosyć... -Warknęła Santa i przystanęła. Jak na życzenie pojawili się pozostali, z wesołymi minkami.
-Idziecie z nami szukać przygód? -Zaczęła Mister.
-To brzmi dosyć obiecująco! -Stwierdziła czarka z uśmiechem. -A z jakiej to okazji?
-Z takiej, że jest nudno. Założyliśmy kółko poszukiwaczy przygód, też chcecie do niego należeć?
-Kółko...-Missy stanęła przy Kate i uśmiechnęła się. -A co niby będziemy robić?
-Będziemy wędrować i szukać przygody, proste!
-No jasne że tak! -Wyszczerzył zęby Łoskot. -A więc ruszajmy!
Podczas, gdy dorośli byli na polowaniu, kociaki w okamgnieniu opuściły rodzinne strony i udały się w poszukiwanie ciekawszych zakątków.
-Patrzcie! -Szepnęła Santa z podziwem na widok ogromnego zbiornika wodnego. -Idziemy tam?
-No, tylko nie skaczcie do wody! -Burasek nie byłaby sobą, gdyby nie chciała zatroszczyć się o zdrowie czy życie pozostałych.
Znaleźli się obok strumyka. Missy zaczęła pić wodę. Nikt jednak nie zauważył dziwnego mężczyzny obok garażu. Wyglądał stosunkowo zwyczajnie, lecz coś budziło w nim grozę... Siwe, krótkie włosy i papieros w pomarszczonej gębie. Chudy, stosunkowo niewysoki. Nosił stare, fioletowe spodnie i szarą, ohydną bluzę. Najwyraźniej wpatrywał się w kociaki...
-Co robimy? -Zawołała Mister i zaczęła biegać w kółko. -Nuu-dyy, nu-dkkii..!
-Pobawmy się w chowanego! -Orzekła Kate i dodała: -Tu jest więcej lepszych kryjówek!
Nie trzeba było powtarzać-już po chwili Czarka liczyła, a pozostali pochowali się w najciekawszych zakątkach. Mister pobiegła pod garaż, Santa za kamień...
Mister była pewna, że jej nie znajdą. Już śmiała się pod nosem chytrze. Hehe...
Wtem poczuła, że ktoś ją chwyta. Serce podeszło jej do gardła, które ścisnęło się niezdolne wydać jakiegokolwiek odgłosu.
Przerażający mężczyzna zmagał się z koteczką, chciał jej ukręcić kark.
-NIEE!! -Wszyscy wybiegli z kryjówek, na dźwięk głosu Czarki. -On chce ją zabiććć!!
Kociaki w błyskawicznym tempie pojawiły się przy niej. A Mister? Mister zobaczyła jedynie dziwny błysk, a potem świat zniknął sprzed jej oczu...