Co właściwie robią psy terapeutyczne?
Jest wiele pożytków płynących z wykorzystania psów-terapeutów; niektóre z nich są wymierne, ale większość nie. Tak więc większość z nich ma charakter „luźnych obserwacji” (słowo, które budzi grozę u każdego specjalisty klinicznego). Poniższa lista ułożona jest, w przeciwieństwie do poprzedniej, od poziomu najbardziej ogólnego, do najtrudniejszego, wymagającego lepszego wyszkolenia.
- powodujący ogólne dobre samopoczucie (dzieci, starsi, ogólnie pacjenci szpitali)
- dostarczający bezinteresownego uczucia sympatii tym, którzy go potrzebują (więźniowie, pensjonariusze domów poprawczych, domów opieki nad ofiarami przemocy domowej zwłaszcza)
- poprawiający zdolność skupienia uwagi (pacjenci z Alzheimerem oraz cierpiący na kliniczną depresję)
- oddziaływujące na mających trudności z porozumiewaniem się (zakłócenia mowy; niektórzy pacjenci psychiatryczni, osoby z zakłóceniami skojarzeniowymi)
- stymulujące funkcje pamięciowe (zwłaszcza u pacjentów z Alzheimerem)
- stymulujące i wspomagające funkcje mowy (n.p. u pacjentów po wylewach). Zwróćcie uwagę, że wszystkie powyższe działania opierają się na kombinacji dotykania, rozmowie itd., w czasie których pies nie musi „robić” wiele, poza okazywaniem przyjaźni i woli poddania się poleceniom.
- motywujące proste upośledzone czynności ruchowe (n.p. głaskanie, szczotkowanie itp.)
- dostarczające okazji do specyficznych ćwiczeń fizykoterapeutycznych (rzucanie piłki, dawanie przysmaków itp.). W tych przypadkach pies wykonuje bardziej wyspecjalizowane zadania i wymaga specjalnego wyposażenia. Obecnie wypróbowujemy szczotki podobne do tych używanych do koni (płaskie, owalne, z paskiem na grzbiecie) z pacjentami mającymi trudności z wyprostowaniem palców. Mamy też Hula Hoop, przy pomocy którego zarówno pies, jak i niektórzy pacjenci mogą ćwiczyć specyficzne ruchy.
- Kształcące wytrwałość (wiele psów terapeutycznych przeżywało straszne doświadczenia, pacjenci zaś wydawali się pocieszeni, że pies nie tylko wyszedł z tych prób zwycięsko, ale także okazał się przydatny dla innych).
A co z opiekunem?
Pies to tylko połowa zespołu. Musisz nie tylko efektywnie pracować ze swoim psem; musisz także nauczyć się efektywnie współpracować z pacjentem, którego odwiedzasz. Oznacza to, że będziesz pracował co najmniej tak ciężko, jak twój pies. W wielu placówkach otrzymasz specjalną pomoc zawodowego personelu; w innych - jak w licznych domach opieki - będziesz pozostawiony praktycznie samemu sobie. Radzę próbować odwiedzić placówkę (bez psa), aby poobserwować doświadczonych profesjonalistów przy pracy w tych specjalnych warunkach... Potem poświęć jedną krótką wizytę z psem na spotkanie z personelem.
Prewencja, to najlepszy sposób na nieprzewidziane przypadki podczas wizyt, a wiele organizacji kładzie - paradoksalnie - nacisk na ochronę przede wszystkim twojego psa. Nie wszyscy pacjenci chcą mieć kontakt z psem, i często wyrobienie bezproblemowego odruchu wymaga czasu. Niektórzy pacjenci stają się bardzo pobudzeni na wspomnienie psów z dzieciństwa i psów, z którymi nigdy nie będą w stanie bawić się z powodu swojej niepełnosprawności. Ważne jest organizowanie zabaw według planowanych zawczasu scenariuszy! Ważny jest także kontakt z profesjonalnym personelem oraz z innymi zespołami terapeutycznymi, mającymi większe doświadczenie.
Niektórzy przewodnicy mają kłopot z pracą z różnymi kategoriami pacjentów (ciężko chore dzieci, pacjenci z zaawansowanym Alzheimerem, z porażeniem kończyn itp.); winni oni zdać sobie sprawę ze swoich silnych i słabych punktów, aby móc skoncentrować się bardziej tam, gdzie mniej sobie radzą. Na przykład nasz zespół radzi sobie lepiej z pacjentami psychiatrycznymi (zarówno hospitalizowanymi, jak i pozostającymi w domu) i z rehabilitowanymi, niż z rezydentami typowych domów opieki, choć odwiedzamy jeden taki dom opieki dziennej. Z tego powodu chodzimy teraz częściej do szpitala, gdzie jesteśmy bardziej wydajni, zaś dom opieki „sprzedaliśmy” innemu zespołowi, który lepiej tam pracuje.
Choć większość badań naukowych koncentruje się na efektach terapii u pacjentów, co najmniej jedne z nich dotyczą opiekunów i ich emocji...