Alfabet.Mafii.czesc05.Fotografia.ze.Schwarzeneggerem, Mafia w Polsce


Fotografia ze Schwarzeneggerem

Alfabet mafii cz.V

Publikujemy fragmenty pierwszego wywiadu udzielonego mediom przez Marka M. ps. Oczko oraz rozmowę z Rafałem Ch. ps. Czarny. To głównie na podstawie zeznań Czarnego Oczko trafił za kraty.

PIOTR PYTLAKOWSKI

Czarny jest wolnym człowiekiem. Skazany na 7 lat więzienia wyszedł na wolność po odbyciu połowy kary. To była nagroda za pogrążenie Oczki. Inteligentny, precyzyjny w konstruowaniu zdań, zdolny do refleksji, patrzy już dzisiaj z oddali na czasy, kiedy był w Szczecinie uważany za groźnego bandytę. Oczki obsesyjnie nienawidzi, mówi o nim z pogardą.

Marek M. przedstawia swoją wersję wydarzeń na spacerniaku aresztu śledczego w Katowicach. Nie oceniamy wiarygodności twierdzeń człowieka uważanego przez policję za gangstera nr 1 na zachodnim Wybrzeżu Polski, rezydenta mafii pruszkowskiej w Szczecinie. To uczynił szczeciński sąd, skazując go na 13 lat więzienia. W Katowicach przebywa czasowo - jest oskarżonym w procesie bandy Krakowiaka. Ma tam postawiony kolejny zarzut: zlecenie zabójstwa Białorusina Wiktora Fiszmana.

W tym, co obaj mówią, zawiera się prawda o takich jak oni ludziach, którzy niby żyją obok nas, ale tak naprawdę - w zupełnie innym świecie.

Rozmowa z Markiem M. ps. Oczko (fragmenty)

Czy wierzy pan w istnienie mafii w Polsce?

Nie! To wymyślona rzecz, czego dowodem mogę być ja sam. Przypisywano mi kierowanie grupą przestępczą, gdzie faktycznie to wszystko mijało się z prawdą. Zostałem pomówiony, dlatego że nie zapłaciłem okupu. Nie uległem szantażowi, gdzie Czarny żądał ode mnie pół miliona marek (o tej sprawie pisaliśmy w poprzednim odcinku „Alfabetu mafii” - przyp. autora).

Czy istniała grupa Oczki?

Nie istniało nic takiego, gdyż miało to mieć miejsce w Szczecinie, a ja w Szczecinie przebywałem bardzo rzadko. Kiedy przyjeżdżałem do Szczecina, to nawet z tymi osobami nie miałem kontaktu. Czarny, pomawiając mnie jako szefa grupy, nie wskazuje żadnego konkretnego zdarzenia. Również Tuła (współoskarżony w procesie grupy Oczki, który swoimi zeznaniami obciążył pozostałych - przyp. autora) nie pamięta żadnego zdarzenia, które ja miałem zlecić, kierować lub uczestniczyć. Jeżeli nie pamiętają żadnego konkretnego zdarzenia, nie wynika to z amnezji, gdyż kiedy opowiadają o zdarzeniach, w których uczestniczyli, to mają pamięć wręcz fotograficzną. Pamiętają dokładnie, ile gram narkotyków sprzedali, gdzie i na kogo napadli, kogo pobili. Ale to są zdarzenia, które nie mają żadnego związku ze mną.

Jaki jest pana stosunek do narkotyków?

Bardzo negatywny. Zawsze byłem przeciwny zarówno braniu jak i handlowaniu.

Osoby, z którymi odpowiadał pan w procesie szczecińskim, były panu znane?

Niektóre osoby z zasiadających ze mną na ławie oskarżonych wychowywały się ze mną na jednej ulicy.

Na ulicy Żabiej?

Na ulicy Żabiej, to była bardzo mała ulica, krótka. Wszyscy tam się znali dokładnie, od podszewki.

A co was wiązało poza miejscem zamieszkania?

Wspólne zainteresowania. To był sport po prostu. Oni trenowali, ja trenowałem. Chodziliśmy na siłownię. Tak to nas w sumie wiązało.

Czym się pan zajmował poza Szczecinem?

Mieszkałem w Niemczech. Swoje wszystkie interesy miałem na terenie Niemiec i poza terenem Niemiec, ale nie na terenie Polski. Wraz z przyjaciółmi, byli to Żydzi, kupowaliśmy ubrania sportowe i wysyłaliśmy je do Rosji. To się bardzo opłacało.

Czy przyjaźnił się pan z Ricardo Fancinim, uważanym za gangstera na skalę międzynarodową, a który w Polsce próbował podbić rynek wódką o nazwie Kremlowska? (Fancini w poprzednim wcieleniu nazywał się Marian Kozina, mieszkał na Śląsku - przyp. autora).

Znamy się z Ricardo. Nie mam informacji, żeby on był jakimś gangsterem. W Polsce została założona firma, która zajmowała się handlem tą wódką. Prezesem tej spółki była Ilona, kobieta, z którą żyję.

Podobno na pewnej fotografii widnieje pan wspólnie z Sylwestrem Stalone i Arnoldem Schwarzeneggerem. Zdjęcie zrobiono wam podczas gali promocyjnej wódki Kremlowska w Monte Carlo.

Jest takie zdjęcie. Były na nim osoby, które bardzo blisko znały się z Ricardem. On znał bardzo dużo sławnych ludzi.

Czy znał pan ludzi związanych z tzw. Pruszkowem, czy to była przyjaźń?

Znałem niektórych, ale nie można mówić o przyjaźni. Nasze zapoznanie pochodzi z czasów, kiedy stałem na bramce w Małej Scenie Rozrywki (Marek M. ochraniał ten szczeciński nocny klub w latach 80. - przyp. autora). Filia Sceny była latem w Międzyzdrojach. Te osoby z Pruszkowa przyjeżdżały nad morze i zapoznawały się tam z osobami z całej Polski. Tam przyjeżdżał Leszek i jego brat, czyli Wańka i Malizna. Masy wtedy nie znałem, on przyjeżdżał w latach 90., widziałem go w Międzyzdrojach. O tych ludziach z Pruszkowa teraz się pisze, że obracali miliardami. A ja ich pamiętam, jak przyjeżdżali na siłownię, tą samą, do której ja uczęszczałem, w pięciu Skodą nie najnowszą. A to był rok 92, może 93. Ja nie wierzę w te mity o ich bogactwie.

Teraz jest pan oskarżony o zlecenie zabicia Białorusina Wiktora Fiszmana?

Znałem go z widzenia. Kiedyś był zainteresowany kupnem mojego samochodu. Wtenczas przyjechałem Ferrari i on był zainteresowany. Nigdy między mną a nim nie było żadnych konfliktów, żadnych układów, żadnych znajomości.

To dlaczego miał go pan kazać zabić?

A to zależy, który świadek mówi. Według Czarnego dlatego, że tamten lepiej ode mnie się bił. Pomawia mnie świadek koronny w sprawie Krakowiaka, Kastor. Ja go nigdy na oczy nie widziałem. Ja w tym procesie w ogóle nie znam osób, z którymi zasiadam na ławie oskarżonych.

Podobno jest pan bardzo bogatym człowiekiem?

Nie, nie jestem bogaty. Przypisywano mi, że wywoziłem miliony dolarów do banków w Monako, ale to kompletne wymyślenia.

Kolejny wymysł, że posiadam dom z basenem. To dom należący do przyjaciółki mojej żony. Ja po prostu pomagałem przy sprawach zakupu.

Towarzyszyłem, pomagałem, bo akurat byłem na miejscu w Warszawie (dom stoi w jednej z podwarszawskich miejscowości - przyp. autora).

Siedzi pan już pięć i pół roku, a teraz jeszcze ten nowy proces. Jakie emocje rządzą człowiekiem, który tak długo przebywa w odosobnieniu, na oddziałach dla niebezpiecznych?

Bardzo cały czas przeżywam. Przez całe noce i dnie przeżywam to bardzo, że zostałem skazany na fałszywych pomówieniach skruszonych przestępców, którzy sami nadokonywali dużo przestępstw i teraz chcą uniknąć kary albo ją pomniejszyć. Jestem bezsilny.

Czy będzie pan szukał zemsty?

Nie mam chęci zemsty, nie pałam taką chęcią. Mam pragnienie sprawiedliwości. Liczyłem na sprawiedliwą ocenę sądu. Sąd podkreśla, prokuratura podkreśla, że Czarny bardzo ryzykuje, że mu grozi niebezpieczeństwo.

To dlaczego osoba, której grozi niebezpieczeństwo, pisze mi z wolności kartkę: „Witam cię naiwniaku!”. I jeszcze mi pisze: „Za 3 miesiące, za rok może znów ktoś cię przehandluje”. Czy tak się zachowuje ktoś, komu coś grozi?

Rozmowa z Rafałem Ch. ps. Czarny (fragmenty)

Szukałem jakiegoś zarobku i trafiłem na gościa, który handlował narkotykami. Ale że uważałem go za idiotę, to się go pozbyłem delikatnie, bez przemocy, przejąłem jego towar i zacząłem handlować. Moja ekipa to nie była ekipa siłaczy, kulturystów, to byli ludzie, którzy przynosili dochód. W tym środowisku ludzie się łączą. Ja też chciałem się przyłączyć do jakiejś mocnej ekipy. Z czasem zaproponowano mi wejście do ekipy Marka (Oczki - przyp. autora). Zgodziłem się, bo dla faceta, który miał wtedy 22 lata, to tak jakby złapać Pana Boga za nogi.

W jaki sposób zaproponowano?

Oni mnie znali ze słyszenia, z widzenia. Wiedzieli, że jestem odważny, silny, bystry, zarabiam sam i nie będę na ich utrzymaniu.

Dla pana gang to takie przedsiębiorstwo, maszynka do robienia pieniędzy?

Nasz gang był jak firma w socjalizmie, a powinniśmy działać jak firma w kapitalizmie. Marek traktował mnie jak swoją własność, jak kogoś, kogo można bezkarnie gnębić. Ale zapomniał, że nie jest jedynym drapieżnikiem w okolicy, że inni też potrafią być okrutni i przebiegli. Nawet bardziej niż on i dlatego przegrał.

Na czym polegało jego okrucieństwo, przecież nie zabijał?

Okrucieństwo ma wiele twarzy. Można człowieka zabić, ale można upokorzyć. Można to zrobić bez powodu. Marek był taki, że pluł ludziom w twarz, może nie dosłownie, choć to też się zdarzało. Nie był okrutny w stosunku do zdrajców, świadków oskarżenia, konfidentów. On się ich bał, bo wiedział, że jak raz zakapowali, mogą pójść zakapować jeszcze raz. Im nie pluł w twarz, pluł mi w twarz, bo wiedział, że ja nie zakapuję. Przynajmniej tak myślał.

Struktura grupy to szef, zastępca szefa, zastępca zastępcy. Czy to znaczy, że są jakieś wybory, a potem pasowanie na herszta?

Niestety, nie ma tego. To jest kwestia przypadku. W prawdziwej mafii szefami są najodważniejsi, najbardziej brutalni. Bo siła mafii bierze się ze strachu przed śmiercią. To jest fundament wszystkiego. U nas po prostu ktoś automatycznie staje się takim quasi-przywódcą. Inni chcą mu się podlizać, mówią: „Ty jesteś najlepszy, wszyscy cię szanują, wszyscy cię lubią”.

Za Markiem stał autorytet Pruszkowa. Czy to prawda, że był rezydentem tego gangu w Szczecinie?

Stwierdzenie, że był rezydentem, powstało w mediach i było powielane przez członków gangu. Faktycznie gdzieś tak w 1994 r. Pruszków stawał za Markiem. A potem Marek okradł pruszkowiaków na jakieś duże pieniądze i zaczęli okazywać mu pogardę. Przyjeżdżali Wańka czy Słowik i poniżali Marka, wyzywali go. To jest dowód, że gang pruszkowski był mocno przereklamowany. Gdyby tworzyli prawdziwą mafię, to Oczko by nie żył.

Znał pan tych z Pruszkowa?

Poznałem kilku, którzy rozdawali tam karty. Widziałem Pershinga i widziałem, jaki to gangster. Taki sam jak Oczko, taki sam prymitywny, naiwny facet, któremu się wydaje, że jest bossem, bo tak napisano o nim w gazecie. Oni wszyscy byli tacy sami.

Czy to, co pan zrobił Oczce, to była zdrada?

To była po prostu wojna. Wypowiedziałem ją ludziom, którzy mnie zostawili, olali, uznali, że już nie jestem problemem. A ja wiedziałem, że Marek jest słaby. On nie wiedział, że ja nim gardzę. Zgłosiłem się do prokuratury i złożyłem zeznania. I później robiłem różne rzeczy, o których nie chcę tutaj mówić, bo jednymi można by się pochwalić, a innych powinienem się wstydzić. Robiłem różne rzeczy, żeby ich zgnoić na kilku frontach.

Kłamał pan?

Nie do końca byłem szczery. Nie do końca mówiłem prawdę.

Przez szereg lat policjanci w Szczecinie szukali dowodów na przestępczą działalność Marka M. ps. Oczko. Posiadali na jego temat bogatą wiedzę operacyjną, ale nie umieli przełożyć jej na procesową. Prokurator Barbara Zapaśnik, która oskarżała Oczkę w procesie, przyznała, że dopiero zeznania złożone przez Rafała Ch. ps. Czarny pozwoliły rozprawić się z grupą Oczki. Jednocześnie ubolewa, że nie udało się skazanemu odebrać zdobytego nielegalnie majątku.

Paradoks historii szczecińskiego gangu polega na tym, że jego domniemany przywódca uważany był za człowieka współpracującego z grupą pruszkowską, ale nikt nie postawił mu oficjalnych zarzutów z tego powodu. Oczko nie odpowiadał w procesie gangu pruszkowskiego. Dostał 13 lat za kierowanie grupą w Szczecinie, w którym faktycznie bywał rzadko, bo mieszkał albo w Niemczech, albo pod Warszawą. Oczko twierdzi, że padł ofiarą spisku, nie ukrywa rozgoryczenia, ale pretensje może mieć wyłącznie do siebie. Gdyby w porę docenił Czarnego, gdyby go nie rozsierdził, prawdopodobnie byłby nadal na wolności.

Za tydzień pierwsza część opowieści o słynnym gangu wołomińskim: jak powstał, kto tak naprawdę nim kierował i kogo nazywano pseudonimem Dziad.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Alfabet.Mafii.czesc04.Jak.zamknęli.Oczko, Mafia w Polsce
Alfabet.Mafii.czesc02.Jak.Jarek.rósł.w.Mase, Mafia w Polsce
Alfabet.Mafii.czesc07.Wołomin.Strzela.do.Siebie.UoM, Mafia w Polsce
Alfabet.Mafii.czesc01.Polska.pruszkowska, Mafia w Polsce
Alfabet.Mafii.czesc08.O.Jeden.Most.za.Dużo.UoM, Mafia w Polsce
Alfabet.Mafii.czesc03.Jestem.już.jednym.z.was, Mafia w Polsce
Alfabet.Mafii.czesc06.Dziadowskie.interesy, Mafia w Polsce
Alfabet.Mafii.czesc10.Korek.Szykuje.sie.do.Wystrzalu.UoM, Mafia w Polsce
Alfabet.Mafii.Rozmowa.z.P.Pytlakowskim, Mafia w Polsce
Ośmiornica.po.polsku-Alfabet.Mafii, Mafia w Polsce
Alfabet.Mafii.czesc10.Korek.Szykuje.sie.do.Wystrzalu.UoM, Mafia w Polsce
Włoska mafia w polsce (2010), B.W, Włoska mafia w polsce (2010)
Widmowa bestia ze Schwarzburga, wolsung magia wieku pary, Szybkostrzały (scenariusze)
Alfabet Mafii-Kalendarium 1990-2004 Uom
Galos Żródła i użytkowanie popiołów lotnych ze spalania węgla w Polsce
Piotr.Pytlakowski-Łabędzi.śpiew.Słowika.UoM, Mafia w Polsce
Fotografowie w Polsce i Litwie do 1918

więcej podobnych podstron