KWIECI艃SKI Z Alternatywy my艣lenia o韚kacji


Alternatywy my艣lenia o/dla edukacji

SPIS TRE艢CI

S艂owo wst臋pne

Pedagogika i edukacja wobec wyzwania kry­zysu i gwa艂townej zmiany spo艂ecznej

Edukacja alternatywna. Dylematy teorii i prak­tyki

Rozw贸j jako cel wychowania .

Pedagogika por贸wnawcza jako pole nakre­艣lania konceptualnych map teorii i paradygmat贸w

Wyzwanie „trzeciego paradygmatu": dylematy konstrukcji i dekonstrukcji teorii pedagogicznych

Przekroje analityczne kwestii edukacyjnej (dyskusja spo艂eczno-krytyczna

Zmiana spo艂eczna jako gra dyskurs贸w. Inspi­racje Foucaultowskie

Edukacja i wyzwanie postnowoczesno艣ci

Ponowoczesna szko艂a 偶ycia

Edukacja i przemiany kultury wsp贸艂czesnej (czyli czy teoria ponowoczesna jest pedagogice potrzebna)

Si贸dmy nieprzyjaciel z si贸dmej 艣wiata strony ...

Personalizm historyczny i „pedagogie" o inspiracji personalistycznej

Neoromantyczne utopie Ivana 11 licha

Antypedagogika jako alternatywna koncepcja radykalnej zmiany wychowania

Zasady rekonstrukcji edukacji w uj臋ciu Johna Holta

Radykalna krytyka, pragmatyczna zmiana .........

Ideologie edukacyjne opozycji poli­tycznej w Polsce w latach 70. i 80.

Nowa prawica, jej ideologia oraz strategia reformy edukacji (na przyk艂adzie Anglii i Walii)

Morfologia pedagogicznego konserwatyzmu

Nauczyciele — ofiarami

Wychowanie jako przymus spo艂eczny, czyli od teorii ramowej do teorii walca parowego (偶arcik rysunkowy)

Alternatywne sposoby my艣lenia o nauczycielu i jego edukacji: pytania do badaczy i edukator贸w

Dwie podstawy programu kszta艂cenia

Cztery estetyki sytuacji edukacyjnych

Metapedagogia: dialektyczne podej艣cie do ideo­logicznych dylemat贸w

Czy(m)jest pedagogika alternatywna?

Alternatywa jako z艂udzenie — dyskusja epistemologiczna

S艁OWO WST臉PNE

Nieomal przez ca艂y wiek dwudziesty toczy艂y si臋 dyskusje i polemiki o kszta艂t edukacji pomi臋dzy zwolennikami „szko艂y tradycyjnej", skoncentrowanej na przekazie gotowej wiedzy i ustalonych wprz贸dy warto艣ci i kompetencji. edukacji z nauczycielem w jej centrum (didaskalocentrycznej),jako nosicie­lem i stra偶nikiem w艂adzy pa艅stwowej i wiedzy akademickiej, a zwolennika­mi Nowego Wychowania, szkol膮 progresywnej, skoncentrowanej na dziecku. jego potrzebach, motywacjach, mo偶liwo艣ciach i prawach (pajdocentrycznej).

R贸偶ne pr贸by tworzenia szk贸艂 innych ni偶 tradycyjne, szk贸艂 progresyw­nych i humanistycznych w za艂o偶eniach i realizacjach by艂y poszukiwaniem alternatywy edukacyjnej, dla tego wszystkiego, co dot膮d by艂o w edukacji upowszechnione, utrwalone i obowi膮zuj膮ce.

Zarazem jednak od dziesi臋cioleci, na pewno ju偶 od lat trzydziestych dwudziestego wieku, stawa艂o si臋 przejrzy艣cie zrozumia艂e, 偶e musi istnie膰 jakie艣 trzecie podej艣cie, kt贸re wykorzystuje zalety „szko艂y tradycyjnej" i po­stulaty Nowego Wychowania, a pozwala tworzy膰 struktury, tre艣ci i dzia艂ania w instytucjach edukacyjnych, maksymalnie sprzyjaj膮ce pe艂nemu rozwojowi ka偶dego dziecka i m艂odego cz艂owieka ku najlepszej dla niego sprawno艣ci i samodzielno艣ci 偶yciowej, zawodowej, spo艂ecznej, obywatelskiej i etycznej. Tymczasem „szko艂a tradycyjna" blokowa艂a rozw贸j osobowo艣ci na rzec/ pos艂usze艅stwa normom spo艂ecznym, a szko艂a progresywna Nowego Wycho­wania zach臋ca艂a do 艂atwej szcz臋艣liwo艣ci, rezygnuj膮cej z wysi艂ku na rzec/ pe艂nego rozwoju osobowo艣ci i jej autonomii. To trzecie rozwi膮zanie, jak si臋 wydaje, znaleziono, na przyk艂ad w teoriach, studiach i badaniach Ser­giusza Hessena, Theodore'a Bramelda, Jeana Piageta, Lwa Wygotskiego. Lawrence'a Kohiberga. Nie oznacza艂o to jednak szerszego zrozumienia i za­akceptowania, a tym bardziej praktycznego upowszechnienia tego trzeciego. dialektycznego podej艣cia.

Tymczasem ostatnie dwie dekady dwudziestego wieku przynios艂y kryzys epoki nowoczesno艣ci, z jej wiar膮 w pot臋g臋 rozumu ludzkiego, nauki i tech­niki, w przejrzysto艣膰 perspektyw rozwojowych ludzko艣ci, w kt贸rych osza­艂amiaj膮ce tempo zmian technologicznych i informatycznych nie tylko pory­wa i stanowi wyzwanie dla cz艂owieka i jego edukacji, ale kt贸re jednocze艣nie stawia nas przed realn膮 gro藕b膮 samozag艂ady i potrzeb膮 walki o przetrwanie, tak偶e z pomoc膮 edukacji.

Czy stoimy przy „ko艅cu historii" ludzkiej cywilizacji na Ziemi, czy 偶y­jemy w „dzieci艅stwie historii" prawdziwie ludzkiej egzystencji cz艂owieka? Niezale偶nie od odpowiedzi na te pytania, stopie艅 komplikacji problematyki edukacji podni贸s艂 si臋 znacznie.

W ksi膮偶ce tej pr贸buj臋 pom贸c Czytelnikowi akademickiemu, przede wszystkim studentom pedagogiki, ale nie tylko studentom, i nie tylko peda­gogom, zrozumie膰 wsp贸艂czesne pole problemowe r贸偶norodno艣ci my艣lenia o edukacji i dla niej. Nie pr贸buj臋 tu pokazywa膰 recept na lepsz膮 edukacj臋, a w niej na lepsz膮 szko艂臋, lecz zach臋ca膰 do budowania w sobie potrze­by, struktur i metod my艣lenia o najtrudniejszych problemach wsp贸艂czesnej edukacji.

Tom ten ma charakter wypis贸w, czyli wyboru tekst贸w w zdecydowanej wi臋kszo艣ci ju偶 opublikowanych w latach dziewi臋膰dziesi膮tych, ale na tyle rozproszonych, b膮d藕 ju偶 ca艂kiem niedost臋pnych, 偶e warto by艂o — jak si臋 wydaje — zgromadzi膰 je obok siebie i uprzyst臋pni膰 m艂odzie偶y akademic­kiej, zw艂aszcza w szko艂ach od niedawna kszta艂c膮cych pedagog贸w i na­uczycieli, gdzie w nowych bibliotekach trudno o teksty sprzed paru lat. Szczeg贸lnie du偶o jest tu tekst贸w z toru艅skiej serii „Studia Kulturowe i Edu­kacyjne"— „Nieobecne Dyskursy", kt贸ra w ca艂o艣ci przeznaczona by艂a na penetrowanie r贸偶norodnych, zw艂aszcza awangardowych nurt贸w my艣lenia edukacyjnego. „Wyb贸r" oznacza te偶, 偶e nie mo偶e by膰 to zestaw tekst贸w w jakimkolwiek stopniu roszcz膮cy sobie ambicje do kompletno艣ci. Prze­ciwnie: mamy szcz臋艣liwie w Polsce monografie i obszerne zbiory tekst贸w z pedagogiki poszukuj膮cej r贸偶norodno艣ci i prac o edukacji alternatywej, z kt贸rymi te wypisy nie zamierzaj膮 w najmniejszej mierze konkurowa膰, ta­kich autor贸w jak Kazimierz So艣nicki, Stefan Wo艂oszyn, Wincenty Oko艅, Czes艂aw Kupisiewicz, Bogdan Suchodolski, Irena Wojnar, Tadeusz Lewo-wicki, Bogus艂aw Sliwerski, Julian Radziewicz, Joanna Rutkowiak, Zbyszko Melosik, Marian Nowak, Tomasz Szkudlarek, Eugenia Potulicka, Dorota Go艂臋bniak, Stanis艂aw Dylak, czy monografie i zbiory pracy historyk贸w my­艣li pedagogicznej i o艣wiaty w XX wieku. „Wyb贸r" tu znaczy tak偶e i to, 偶e s膮 to tylko wyimki, wybrane pojedyncze artyku艂y grona autor贸w, z kt贸rych wi臋kszo艣膰 legitymuje si臋 obszernymi opracowaniami monograficznymi, a nie­kt贸rzy seriami ksi膮偶ek, do lektury kt贸rych te drobne ich teksty, pomieszczone w tej ksi膮偶ce mog膮 zach臋ca膰 i zaprasza膰.

Zbigniew Kwieci艅ski

PEDAGOGIKA I EDUKACJA WOBEC WYZWANIA KRYZYSU GWA艁TOWNEJ ZMIANY SPO艁ECZNEJ

CENTRALNA KWESTIA EDUKACYJNA

Wype艂ni艂 si臋 w Polsce kryzys formacji, kt贸rej istot膮 by艂a autorytarna domina­cja ponadprawnej struktury polimorficznej zast臋puj膮cej i zarazem znosz膮­cej funkcjonalnie pa艅stwo i d艂ugotrwale przeciwstawiaj膮cej si臋 roszczeniom rozwojowym spo艂ecze艅stwa, ale te偶 konsekwentnie nie akceptowanej przez to spo艂ecze艅stwo. Masowo i otwarcie odrzucono dominacj臋 partii = pa艅stwa „socjalistycznego" na prze艂omie dekad w latach 1980-1981.

Przed o艣wiat膮 i wychowaniem postawi艂o to pytania o to, jak instytucje edukacyjne mog膮 przekszta艂ci膰 si臋 z instrument贸w uzale偶niania i uprzed­miotowienia jednostek i grup spo艂ecznych w 艣rodki otwierania i wspoma­gania rozwoju jak najwi臋kszej liczby ludzi, o to jak edukacja i podmioty w niej uczestnicz膮ce sta膰 si臋 mog膮 uczestnikami wielkiej transformacji spo艂ecznej, spe艂niaj膮cej oczekiwania, nadzieje i mo偶liwo艣ci. Pedagogika w owym punkcie przesilenia, uprzednio zaadaptowana w granicach, tre­艣ciach i metodach jej uprawiania do cel贸w „socjalizmu" jako jedno z jego istotnych narz臋dzi, stan臋艂a do艣膰 bezradna wobec tych pyta艅.

Nie mog艂o i edukacyjnym praktykom, i badaniom edukacyjnym przy­trafi膰 si臋 nic gorszego ni偶 sztuczne podtrzymanie przemoc膮 fasad umar艂ego systemu — zar贸wno w okresie stanu wojennego, jak i w kabaretowej fazie dekadencji poprzedniego systemu w drugiej po艂owie lat osiemdziesi膮tych. Spowodowa艂o to bowiem masowe i g艂臋bokie wyst膮pienie w edukacji „syn­dromu wypalenia" intelektualnego i motywacyjnego. Stawa艂o si臋 jasne, i偶 centraln膮 kwesti膮 edukacyjn膮 staje si臋 paradoks: im bardziej potrzebna dzieciom i m艂odzie偶y by艂a pomoc w rozwoju kompetencji intelektualnych i moralnych, w pozyskiwaniu warto艣ciowej to偶samo艣ci w 艣wiecie zam臋tu kulturowego, rozpadu wi臋zi i braku akceptowalnych ofert aksjologicznych, tym mniej takiej pomocy udzieli膰 mog艂y oficjalne instytucje, zawodowo do tego powo艂ane. Jawny stawa艂 si臋 antyrozwojowy charakter funkcjonowania szko艂y i innych instytucji edukacyjnych.

Nie mog艂o zarazem przytrafi膰 si臋 nic bardziej skutecznego w obna偶e­niu oczywisto艣ci tej kwestii spo艂ecznej, nic co bardziej sk艂ania膰 by mog艂o do oporu, poszukiwania i tworzenia alternatyw, do dramatycznego otwarcia na odmienno艣膰 i odnajdywania dr贸g ratunku i przysz艂o艣ciowych rozwi膮za艅.

POTR脫JNE DNO KRYZYSU

Kwestia op贸藕nienia kulturowego edukacji wobec gwa艂townie otwartej po­trzeby i konieczno艣ci wielkiej transformacji spo艂ecznej ku demokracji, pod­miotowo艣ci, efektywno艣ci gospodarczej i praworz膮dno艣ci jest tragicznie zde­terminowana przez skumulowanie trzech wymiar贸w zastanego kryzysu: nie­wydolno艣ci instytucji o艣wiatowych, ich nieadekwatno艣ci strukturalnej do zmian kontekstu spo艂ecznego i stanu 艣wiadomo艣ci podmiot贸w edukacyjnych.

Niewydolno艣膰 instytucji dotyczy przede wszystkim ich funkcji elemen­tarnych. Szko艂a nie czyni tego, co przede wszystkim do niej nale偶y, nie uczy rozumienia znacze艅 w艂asnej i uniwersalnej kultury i nie daje elemen­tarnej orientacji w 艣wiecie tym, kt贸rzy nie mog膮 tego pozyska膰 bez szko艂y. Pr贸by zreformowania szko艂y powszechnej powzi臋te na masow膮 skal臋 w la­tach 1971-1989 okaza艂y si臋 bezowocne. Szkolnictwo jest w n臋dzy mate­rialnej i kadrowej. Badania socjologiczne i psychologiczne ods艂aniaj膮 g艂臋­boko zatrwa偶aj膮ce rysy orientacji moralnych m艂odzie偶y opuszczaj膮cej szko艂臋 powszechn膮: p艂ytki, osobisty horyzont widzenia 艣wiata, ub贸stwo tre­艣ci przestrzeni i 艣wiata 偶ycia jednostek, ma艂a odporno艣膰 na manipulacj臋 i nieetyczny wp艂yw, podatno艣膰 na zadawanie przemocy, 艂atwo艣膰 poddania si臋 sytuacjom pokusy 艂atwego posiadania, uroszczeniowo艣膰 — oczekiwanie spe艂nienia wysokich oczekiwa艅 konsumpcyjnych bez osobistego wysi艂ku, apatia i bierno艣膰, brak identyfikacji z warto艣ciami spo艂ecznymi, wy艂膮czenie ze sfery publicznej, nask贸rkowe i frekwencyjne traktowanie religii, kon­formizm i zaburzenie to偶samo艣ci.

Jednym z najci臋偶szych przejaw贸w kryzysu wychowawczego jest brak akceptacji pa艅stwa i prawa. Przy silnej potrzebie odbudowy sprawnego pa艅stwa wewn臋trznego, skutecznie koordynuj膮cego zaspokajanie potrzeb ludzi, tak masowa i g艂臋boka delegitymizacja mo偶e by膰 wielk膮 przeszkod膮 tak w tworzeniu pa艅stwa, jak w rozwoju jednostek i spo艂eczno艣ci, kt贸re bez respektu dla obowi膮zuj膮cych wsp贸lnych regu艂 wsp贸艂偶ycia nie mog膮 osi膮­gn膮膰 wy偶szych stan贸w rozwoju.

Instytucje edukacyjne nie przystaj膮 funkcjonalnie do stopnia z艂o偶ono­艣ci, destrukcji i niedobor贸w ich spo艂ecznego i kulturalnego otoczenia. „Socjalizm" przywr贸ci艂, jak si臋 zasadnie wydaje, wszystkie dotychczasowe

niedobory ludzko艣ci naraz; by艂y one likwidowane przez setki lat. Niedobory bezpiecze艅stwa, techniki, d贸br i ich sprawnej dystrybucji, niedobory sensu — prze偶ywamy wszystkie od razu i od pocz膮tku. Anomia: wyga艣ni臋cie wia­ry w dotychczasowe i jakiekolwiek utopie, zapa艣膰 dotychczasowych wy­k艂adni sensu, rozpad wi臋zi spo艂ecznych i no艣nik贸w zbiorowej to偶samo艣ci. towarzyszy wyuczonej bezkarno艣ci, to jest nie wi膮zania wysi艂ku z gratyfika­cj膮, prowadz膮cego do masowej uroszczeniowo艣ci i apatii. Nast膮pi艂o i pog艂臋­bia si臋 zniszczenie znacze艅, 艣mier膰 symboli, co utrudnia komunikacj臋 ludzi z sob膮 w sprawach najbardziej dla nich fundamentalnych. Obserwujemy sk艂onno艣膰 do prostego odwracania znacze艅, przy pozostawaniu w obr臋bie takiej samej logiki dzia艂a艅.

U艣piona i zap贸偶niona 艣wiadomo艣膰 podmiot贸w edukacyjnych — to trzeci wymiar kryzysu. Pedagogika cierpi na niedostatek teoretyczno艣ci. Porzuci艂a w艂a艣ciwie uprawianie na szersz膮 skal臋 pedagogiki og贸lnej pojmowanej jako studiowanie g艂贸wnych kierunk贸w poszukiwa艅 teoretycznych sprz臋gni臋tych z okre艣lon膮 filozofi膮, teorii rozwoju jednostki, teori膮 spo艂eczn膮, etyk膮, spo­sobem rozumienia relacji pomi臋dzy pa艅stwem, spo艂ecze艅stwem i jednostk膮. Przyj臋ta do艣膰 szeroko obietnica marksizmu znalezienia nowego rozwi膮zania g艂贸wnego sporu w pedagogice (pomi臋dzy urabianiem a samorozwojem) oka­za艂a si臋 ca艂kowicie p艂onn膮 iluzj膮. Przyj臋cie jej wszak偶e zablokowa艂o mo偶­liwo艣膰 zaistnienia i rozwoju podstawowych dyskurs贸w teoretycznych, dzi艣 obecnych w spo艂ecze艅stwach otwartych. Mamy w efekcie op贸藕nienie i znacz­n膮 marginalizacj臋 pedagogiki wobec jej w艂asnych podstaw teoretycznych i filozoficznych. J臋zyk, jakim si臋 w niej operuje, jest w znacznej mierze nie­przydatny do podj臋cia pyta艅 nowej generacji o mo偶liwe przygotowywanie do transformacji spo艂ecznej i obecno艣膰 w maksymalizowaniu rozwoju.

Towarzyszy temu nieobecno艣膰 kwestii edukacyjnej w sferze publicznej. Spo艂ecze艅stwo, kt贸re odzyska艂o prawo do stanowienia o sobie i do pe艂nego. wolnego g艂osu, zamilk艂o na temat rozwoju w艂asnych dzieci, w najwy偶szym stopniu zagro偶onego przecie偶.

CO MO呕NA ZROBI膯?

Potrzebna jest radykalna deelalyzacja edukacji, przede wszystkim odzy­skanie przez rodzin臋, spo艂eczno艣膰 lokaln膮 i przez spo艂ecze艅stwo prawa do najlepszego rozwoju ka偶dego dziecka. Na szcz臋艣cie sprzyja temu trwa艂o艣膰 i pokoleniowa odtwarzalno艣膰 podstawowych potrzeb rozwojowych. Ka偶dy cz艂owiek rodzi si臋 z potrzeby bycia kim艣 odr臋bnym, mocnym, wolnym. sprawnym, kompetentnym, daj膮cym z siebie innym, warto艣ciowym — la naturalno艣膰 potrzeb rozwojowych jest warunkiem nie wystarczaj膮cym.

Instytucje edukacyjne i procesy wok贸艂 nich musz膮 przesta膰 blokowa膰. przesta膰 szkodzi膰 w spe艂nianiu tych potrzeb, „Je艣li kochasz, to nie szkod藕 w艂a­snemu dziecku! Je艣li kochamy nasze dzieci, to nie wychowujmy ich w przed­wczorajszych instytucjach. One zabijaj膮 w nich mo偶liwo艣ci rozwojowe!"

Aneks. Charakterystyka prze艂omu postmodernistycznego

Aspekty

Premodernizm

Modernizm

i Postmodernizm

postmodernizm reakcji

postmodernizm oporu

l

2

3

4

5

Formy auto­rytetu, legity­macji wiedzy

U艣wi臋cone: ko艣ci贸艂/pa艅stwo teokratyczne, zgoda usankcjonowana przez Ko艣ci贸艂. Nie­wiele odmian kody­fikacji wiedzy.

艢wiecki humanizm, rozum indywidualny = naukowy, demokracja liberalna. Aparaty ideologiczne pa艅stwa centralnie dysponuj膮ce sko-dyfikowan膮 wiedz膮 szkoln膮 i naukow膮

Neo-Nietzschea艅ski upadek my艣lenia, nihilizm, schizoidealny cynizm. Kulturowe zawi­rowanie Baudrillardow-skiej symulakry

Partycypacja. Dialogiczna i plurali­styczna struktura autorytetu. Nie-dual-no艣膰, antyhierarchiczno艣膰. Docenianie ekscentryczno艣ci. Wielorakie umiejsco­wienia, poprzez kt贸re 艣wiat jest two­rzony poprzez j臋zyk. Feminizm jako guantum fizyki postmo­dernizmu (Kroker i Cook, 1986)

Koncepcja jednostki

Oddany Bogu i losowi cz艂owiek religijny

Humanizm:

Autonomiczna indywidual­no艣膰, samosterowno艣膰, pra­wo naturalne, zdolno艣膰 do kszta艂towania si臋, potencjal­nie pe艂na 艣wiadomo艣膰, odmo­wa w akceptowalnych grani­cach. Cz艂owiek socjopolitycz-ny i producent

Pos {humanizm:

Podmiot zdecentrowany, k no艣ci, relacjonalna i doce nic. Cyborg: nieustannie technologi臋

Roz艂amany schizoidalny konsument

ulturowo wpisane/ukszta艂towane sprzecz-niana nie艣wiadomo艣膰, podkre艣lanie gra-odtwarzany i odtwarzaj膮cy si臋 poprzez

Podmiot staj膮cy si臋 w procesie, zdolny do dziaania, JA integruj膮cy si臋 w p艂ynno艣ci

Aneks. Cd.

l

2

3

4

5

Podstawa materialna

Gospodarka feudalna

Epoka industrialna:

Nawigacja, proch, druk. R贸偶ne formy narodowo--pa艅stwowego kapitalizmu. Biurokratyczna racjonali­zacja

Epoka informacyjna: Energia nuklearna i mikroelektroniczny kapitalizm globalny

Ogl膮d dziej贸w

Statyczny, wed艂ug porz膮dku religijnego

Linearna, post臋powa zmiana = celowo艣ciowa Ignorancja — o艣wiecenie — emancypacja jako nieunikniona trajektornia

Nieliniowy, cykliczny, indeterministyczny, nieci膮艂y, przypadko­wy. Koncentrowanie si臋 na wsp贸czesno艣ci jako historii; prze­

szo艣膰 jako Fikcja tera藕niejszo艣ci

Umiejsco­wienie spo艂eczno艣ci/ /tradycji

Zaanga偶owanie w to, co jest umocowane

Docenianie zmiany, dualizm jednostki vs. kultorowe osadzenie

Dokonany wzrost normalizacji i regulacji. Wielonarodowa hiperprzestrze艅

Zr贸偶nicowanie wewn膮trz opozycji. Poza dualizmy indywidualnej i spoecznej blisko艣ci. Ekopolityka

— mo偶na strawestowa膰 has艂a antypedagogiki. Bardzo trudno jest zrealizo­wa膰 te proste zalecenia, ale musimy zrozumie膰, 偶e kszta艂cenie i wychowa­nie odbywa si臋 w z艂owrogim dla rozwoju dzieci otoczeniu.

Wielki trud czeka pedagogik臋 wobec wyzwa艅 transformacji spo艂ecznej i kulturowej. Musimy zacz膮膰 wiele 艣cie偶ek od pocz膮tku. Zamkn膮膰 za sob膮 drzwi i rozpocz膮膰 prac臋 od pocz膮tku. Wznowi膰 przerwane i zapomniane dys­kursy, odrabia膰 zaleg艂o艣ci, t艂umaczy膰, przypomnie膰 nasze zepchni臋te na margines osi膮gni臋cia, tworzy膰 preferencje dla pedagogiki og贸lnej, dla filo­zofii wychowania, otworzy膰 si臋 na podstawowe teorie cz艂owieka, spo艂e­cze艅stwa i kultury, na problemy globalne, otworzy膰 drog臋 i 艣wiat dla m艂o­dzie偶y naukowej i drog臋 ku nam dla tekst贸w i wiedzy ze 艣wiata, by膰 bli偶ej nowej praktyki, odwa偶nych innowator贸w i tw贸rc贸w dobrej praktyki eduka­cyjnej. Trzeba pom贸c zamilkn膮膰 pedagogice uprzednio instrumentalnie za­adaptowanej do — z艂ej pami臋ci — uprzedniego systemu. Wr贸ci膰 do ca艂o艣cio­wego my艣lenia od my艣lenia pokawa艂kowanego, by m贸c zacz膮膰 ow膮 prac臋 od pocz膮tku, od zrozumienia siebie po艣r贸d ca艂o艣ci tak z艂o偶onej.

PEDAGOGIA PRZEJ艢CIA l POGRANICZA

U偶ywamy tu s艂owa „pedagogia" na oznaczenie ca艂kowitego obszaru re­fleksji o edukacji i praktyki edukacyjnej zarazem. Przy艂膮czamy si臋 tu do takiego pos艂ugiwania si臋 tym s艂owem, kt贸re nadaje mu najszerszy zakres, gdy偶 s艂u偶y do nazywania 艂膮cznie pewnego typu my艣lenia, bada艅 i praktyk edukacyjnych. Praktyka edukacji cz臋sto wykracza i wyprzedza narzucane jej przez pedagogik臋 ograniczenia. Refleksja nad edukacj膮 (jako praktyk膮 oddzia艂ywania na rozw贸j ludzi) jest uprawiana w filozofii, socjologii, psy­chologii, antropologii, biologii i w innych naukach, ale te偶 uprawiana jest tw贸rczo poza nauk膮. M贸wi膮c o jakiej艣 pedagogii, my艣limy o takim ca艂o­艣ciowym traktowaniu my艣lenia i robienia edukacji.

Pr贸bujemy tworzy膰 i przybli偶a膰 Czytelnikowi przyczynki do pedagogii przej艣cia (transformacji) i z pedagogii pogranicza. Jest to pedagogia PO­MI臉DZY. „Przej艣cie" odnosi si臋 do p臋kni臋cia i zmiany formacji ustrojowej, kulturowej i pokoleniowej. Tak偶e do zmiany paradygmatyc藕nej we wzorach rozumienia procesu edukacyjnego, do pyta艅 o zmiany w strategiach celo­wych zmian o艣wiatowych, szkolnych, w wychowaniu r贸wnoleg艂ym i kszta艂ce­niu ustawicznym. M贸wi膮c o „przej艣ciu" akcentujemy proces, ruch na styku, na kraw臋dziach, na obszarach 艂膮cz膮cych rozdzielne dotychczas tradycje my艣lowe, wysi艂ek opuszczenia wcze艣niejszych ogranicze艅 i wykorzystania w centrum tego, co skazane by艂o dot膮d na byt na obrze偶ach, na marginesach.

Pedagogia przej艣cia i pogranicza nie mo偶e mie膰 roszcze艅 do jednolito­艣ci i do narzucania innym w艂asnej normatywno艣ci. Jest zbiorem praktyk poznawczych i dzia艂a艅 praktycznych na rzecz odmiennego rozumienia edu­kacji, jej warunk贸w, proces贸w, schemat贸w analitycznych ni偶 dominuj膮ce, czy nawet uznawane za oczywiste.

Bogus艂aw Sliwerski

EDUKACJA ALTERNATYWNA DYLEMATY TEORII I PRAKTYKI'

Gdyby艣my zacz臋li nasz膮 analiz臋 od zasadniczego dla tematu terminu „alter­natywa", okaza艂oby si臋 bardzo szybko, 偶e ju偶 w odniesieniu do samej jego definicji stoimy przed pewnym dylematem. Jedni bowiem akcentuj膮 w swo­jej definicji tego terminu dwuwariantowo艣膰 sytuacji wyboru, inni za艣 dopuszczaj膮 wielorako艣膰 tak okre艣lonego zjawiska'. Mo偶na zatem m贸wi膰 o edukacji alternatywnej, gdy stwarza ona wyb贸r mi臋dzy tylko dwiema lub co najmniej dwiema mo偶liwo艣ciami w sferze uczenia si臋 cz艂owieka. Innymi s艂owy, edukacja alternatywna to edukacja co najmniej dwuwariantowa, spro­wadzona do jednoznacznych antynomii edukacyjnych i stwarzaj膮ca odmien­no艣膰 typu „albo-albo", „to lub tamto" lub te偶 edukacja wybor贸w pomi臋dzy r贸偶nymi, ale wzajemnie si臋 wykluczaj膮cymi ofertami. S膮dz臋, 偶e w odniesie­niu do edukacji bardziej zasadne s膮 obie kategorie jej rozumienia. Mo偶na bowiem m贸wi膰 o takich alternatywach w edukacji, jak:

— kszta艂cenie publiczne i niepubliczne;

— kszta艂cenie tradycyjne i innowacyjne;

— kszta艂cenie adaptacyjne i emancypacyjne;

— wychowanie dyrektywne i niedyrektywne;

— pedagogika i antypedagogika itd.

Dopiero w pi膮tym wydaniu S艂ownika pedagogicznego W. Oko艅 wprowa­dzi艂 termin „alternatywne wychowanie", odnosz膮c jego definiens jedynie do edukacji szkolnej'. Sp贸r o przyczyn臋 tego stanu rzeczy pozostawiam history­kom, cho膰 nie mam tu w膮tpliwo艣ci, i偶 nieobecno艣膰 bada艅 i literatury specja­listycznej na temat pedagogiki czy edukacji alternatywnej w naszym kraju spowodowana by艂a jedynie wzgl臋dami natury politycznej i ideologicznej. So­cjalizm nie dopuszcza艂 do g艂osu innej wizji 艣wiata, w tym kszta艂cenia i wycho­wania, ni偶 te o proweniencji marksistowskiej. Trzeba by艂o pierwszych pro­ces贸w prze艂amuj膮cych monopol pa艅stwa do o艣wiaty szkolnej3 oraz zmiany formacji ustrojowej, by wreszcie i nasz system o艣wiatowo-wychowawczy zaowocowa艂 polifoni膮 autentycznych, alternatywnych rozwi膮za艅 edukacyjnych.

Przyczyn pojawiania si臋 alternatyw w edukacji jest wiele. Jednym z ta­kich powod贸w ich zaistnienia jest zazwyczaj spontaniczne lub zamierzone, wykoncypowane odrzucenie tego, co w jej dotychczasowym wymiarze jest dominuj膮ce, utrwalone i uznane przez odrzucaj膮cych za niegodne kultywo­wania. W krajach Europy Zachodniej charakteryzuje si臋 jako ruchy alterna­tywne przede wszystkim te, kt贸re z racji swoich za艂o偶e艅 s膮 ruchami sponta­nicznymi, 偶yj膮cymi w艂asn膮 utopi膮, organicznymi i niepodporz膮dkowanymi 偶adnym formalnym strukturom organizacyjnym pa艅stwa. S膮 one cz臋sto na­turaln膮 reakcj膮 wyzwolenia od stanu obowi膮zuj膮cych rozwi膮za艅. Zaj臋cie tego typu postawy wymaga zatem tego, co Georg Picht okre艣la mianem utopii o艣wieceniowej , czyli refleksji czy przekonania o tym, czego si臋 nie chce dalej w edukacji lub poprzez ni膮 urzeczywistnia膰.

Edukacja alternatywna zatem, aby mog艂a zaistnie膰, musi najpierw spe艂­ni膰 warunek negatywny poprzez rozpoznanie w obszarze swojej rzeczywi­sto艣ci tego, czego pedagodzy nie zamierzaj膮 kontynuowa膰 lub uwzgl臋dnia膰 w swojej w艂asnej dzia艂alno艣ci. Pojawia si臋 zatem w贸wczas, gdy dotychcza­sowe jej rozwi膮zania nie sprzyjaj膮 realizacji dobra etyczno艣ci, a wr臋cz od­wrotnie — naruszaj膮 go czy wchodz膮 z nim w konflikt i faktycznie sprzyja­j膮 celom dok艂adnie przeciwstawnym (pod has艂em rozwoju — blokuj膮 go, pod has艂em uczenia — oduczaj膮, pod has艂em moralno艣ci — demoralizuj膮, chc膮c uczy膰 jednego — de facto ucz膮 czego艣 zupe艂nie innego, a czasami zabijaj膮 sam膮 ch臋膰 do uczenia si臋 czegokolwiek)5.

Zakwestionowanie czego艣 mo偶e da膰 dopiero asumpt do alternatyw de­magogicznych, „艣lepych", niejako „bez wyj艣cia" i nieustannego jedynie ich krytykowania — zgodnie z zasad膮 .jako艣 to b臋dzie". Mo偶e te偶 doprowadzi膰 do kreowania alternatyw afirmacyjnych w oparciu o wzorce pozytywne czy tworzenie odmiennych rozwi膮za艅, kt贸re mog膮 by膰 budowane antagonistycznie (przeciwko okre艣lonej tre艣ci czy strukturze edukacji) lub koegzystencjalnie (istnienie obok). Edukacja alternatywna mo偶e by膰 zatem uciecz­k膮 od rzeczywisto艣ci lub pr贸b膮 dokonania w niej lub wobec niej zmian.

Tym, co najbardziej niepokoi obserwator贸w sceny alternatyw eduka­cyjnych, to w艂a艣nie 贸w pierwotny wobec ich kreacji moment buntu, 贸w akt zrzucenia jakiego艣 jarzma, akt eksterioryzacji osobistej odmowy wobec dotychczas obowi膮zuj膮cych zdarze艅 r贸wnoznaczny z rezygnacj膮 z dalszego w nich uczestnictwa. Pojawia si臋 on najcz臋艣ciej w okresach wielkich trans-' formacji spo艂eczno-politycznych, kiedy to „rozpada si臋 sp贸jno艣膰 i prawo­mocno艣膰 (naturalne, powszechne uznawanie za s艂uszne) dotychczasowych system贸w warto艣ci, za艂amuj膮 si臋 ideologiczne uzasadnienia wizji rozwojo­wych i trac膮 spo艂eczne oparcie legitymuj膮ce si臋 nimi struktury polityczne". Niezno艣ny ci臋偶ar bytu poddany totalnej negacji — cz臋stokro膰 uzasadnionej cierpieniem, latami upokorze艅 i niemo偶no艣ci samorealizacji — mo偶e zosta膰 zast膮piony „niezno艣n膮 lekko艣ci膮 bytu", przeradzaj膮c膮 si臋 w alternatyw臋 nihilistyczn膮, infantyln膮 przekor臋, kt贸re mia艂yby usprawiedliwia膰 czy na­wet maskowa膰 ucieczk臋 od profesjonalizmu, od obowi膮zkowo艣ci, od pe艂ne­go zaanga偶owania si臋 we w艂asne powo艂anie.

Wszelako bunt pedagoga, kt贸ry przez wiele lat swojego 偶ycia pos艂usz­ny by艂 totalitarnej w艂adzy o艣wiatowej i oto nagle ma mo偶liwo艣膰 przeciw­stawienia si臋 dotychczasowym miarom jego ucisku i zniewolenia mo偶e po­wodowa膰 postaw臋 roszczeniow膮, 偶膮danie zado艣膰uczynienia. Edukacja staje si臋 wtedy okazj膮 do prowadzenia pod has艂em „alternatywno艣ci" osobistej polityki, gry o zemst臋 lub w艂adz臋. „Ideologi臋 krzyku o偶ywia wiara w odna­lezienie bardzo prostych rozwi膮za艅 dla bardzo skomplikowanych spraw. Wystarczy tylko zburzy膰, zakwestionowa膰, odrzuci膰, a wszystko stanie si臋 natychmiast proste". Pojawiaj膮 si臋 jednak na tej fali wewn臋trznej pustki po艂膮czonej z radykalno艣ci膮 hase艂 projekty edukacji pozoruj膮cej jej alterna­tywny wymiar, swoistego rodzaju „pedagogiczne kicze".

Innym powodem zaistnienia jakiej艣 alternatywy edukacyjnej mo偶e by膰 odczuwany przez pedagoga/贸w stan pustki i g艂臋bokiej frustracji, duchowa pr贸偶nia czy nawet brak kompetencji, na kt贸rych nabywanie nie by艂o czasu, ch臋ci czy umiej臋tno艣ci. Niemo偶no艣膰 wywi膮zania si臋 z podstawowych obo­wi膮zk贸w, kt贸rej towarzyszy zarazem nerwowa pr贸ba ukrycia w艂asnej nie­mocy staje si臋 najcz臋艣ciej namiastk膮 do poszukiwania — bo przecie偶 nie tworzenia —jakiej艣 naiwnej alternatywy. W gr臋 wchodzi przede wszystkim to, by nie dzieciom, ale wychowawcy zosta艂 zagwarantowany pewien psy­chiczny, a nawet ekonomiczny komfort. Tu nonszalancja, snobizm, serwilizm wobec w艂adz o艣wiatowych lub powierzchowno艣膰 ofert edukacyjnych graniczy z patologi膮, brakiem wyobra藕ni co do mo偶liwych skutk贸w wpro­wadzanych zmian.

Uznanie pluralizmu ofert na scenie edukacyjnej nie oznacza bynaj­mniej, 偶e wszystkie alternatywne propozycje maj膮 r贸wn膮 warto艣膰. Tak jest w przypadku pojawiaj膮cych si臋 w naszym kraju z coraz wi臋ksz膮 cz臋stotli­wo艣ci膮 szk贸艂 niepublicznych, w艣r贸d kt贸rych niejedna wykorzysta艂a koniunktur臋 na negacj臋, stresogenno艣膰, pustk臋 czy ja艂owo艣膰 szkolnictwa pu­blicznego nie w ka偶dym przypadku oferuj膮c jednak w zamian co艣 warto­艣ciowego, oryginalnego. Ju偶 pierwsze miesi膮ce pracy nauczycieli tych szk贸艂 z dzie膰mi rozmywaj膮 lub wyostrzaj膮 warto艣ci i rozwi膮zania, kt贸re mia艂y sta膰 si臋 nie tylko wyr贸偶nikiem tych szk贸艂 na tle ca艂ego systemu o艣wiatowe­go, ale potwierdzi膰 zasadno艣膰 istnienia „nowej fali", zwalczaj膮cej dotych­czasowe, klasyczne kanony bezw艂adu edukacyjnego. Fakt zamykania ju偶 niekt贸rych z nich 艣wiadczy o pierwszych rozczarowaniach czy wr臋cz roz­poznaniu paroksyzm贸w prymitywizmu ubranego w „szaty" alternatywno艣ci. Wyostrza zarazem trosk臋 i czujno艣膰 podstawowych klient贸w edukacji szkol­nej (uczni贸w i rodzic贸w) o wysoki poziom awangardy edukacyjnej w艣r贸d tych, kt贸re jeszcze si臋 osta艂y.

Edukacja alternatywna jest zjawiskiem ponadnarodowym, wyst臋puj膮cym we wszystkich niemal krajach o ustroju demokratycznym lub go buduj膮cych. Warunkiem jej obecno艣ci jest bowiem dopuszczalno艣膰 w 艣wietle norm obo­wi膮zuj膮cego w danym kraju prawa do pluralizmu i tolerancji oraz progra­mowa otwarto艣膰 spo艂ecze艅stwa na „odmienno艣膰", antyfundamentalizm, elastyczno艣膰 i spontaniczno艣膰 dzia艂ania. Dzi臋ki temu staje si臋 ona trwa艂膮, dope艂niaj膮c膮 cz臋艣ci膮 kultury wsp贸艂czesnej. „Wiele alternatywnych praktyk, dawniej szokuj膮cych i uznawanych za dziwactwa, po prostu si臋 upo­wszechni艂o. Wiele problem贸w dostrzegalnych przez nielicznych sta艂o si臋 oczywisto艣ci膮 dla og贸艂u".

W literaturze pedagogicznej po艣wi臋conej systemom szkolnym i wy­chowawczym r贸偶nych kraj贸w 艣wiata spotykamy si臋 z jednej strony z pr贸b膮 wyra藕nego rozgraniczenia alternatyw edukacyjnych, z drugiej za艣 z zacho­dzeniem na siebie ich zakres贸w znaczeniowych, a wi臋c brakiem wzajemne­go si臋 ich wykluczania. Przyk艂adowo zaliczanie w jednym pa艅stwie do szkolnictwa alternatywnego jedynie szk贸l prywatnych powoduje, 偶e miesz­cz膮 si臋 w jego zakresie szko艂y wyznaniowe i laickie, szko艂y autorskie (np. C. Freineta, M. Montessori, R. Steinera itp.) i szko艂y bez specyficznej dla siebie pedagogii poza jedynie odmienno艣ci膮 藕r贸d艂a ich finansowania, stopnia zale偶no艣ci od pa艅stwa czy odmienno艣ci w sferze organizacji i zarz膮dzania. Tymczasem szko艂a wyznaniowa niekoniecznie musi by膰 szko艂膮 alternatyw­n膮, prywatn膮, a szko艂a alternatywna typu np. M. Montessori czy C. Freinetn mo偶e by膰 szko艂膮 publiczn膮 (a wi臋c niealternatywn膮). Kryteria alternatyw­no艣ci tych szk贸艂 czy koncepcji edukacyjnych s膮 zatem nieostre i cz臋stokro膰 zale偶膮 od konotacji obowi膮zuj膮cych w nim rozstrzygni臋膰 w zakresie prawa o艣wiatowego".

Jaki rodzaj edukacji mo偶e by膰 zatem zaliczony do edukacji alternatyw­nej? Czy s膮 jakie艣 cechy wsp贸lne dla wszystkich tych, kt贸rym przypisuje si臋 alternatywno艣膰 edukacyjnego dzia艂ania? S膮dz臋, 偶e mo偶na pokusi膰 si臋 o znalezienie wsp贸lnych w艂a艣ciwo艣ci dla r贸偶nych alternatyw edukacyjnych. Spe艂nienie jednej z nich lokuje dany typ edukacji na poziomie alternatyw­no艣ci. Oto owe cechy:

— po pierwsze, ka偶dy z tych nurt贸w stanowi okre艣lon膮 opozycj臋 w sto­sunku do istniej膮cych w danej rzeczywisto艣ci powszechnych rozwi膮za艅;

— po drugie, tworzy on w艂asny system krytyki, stosuj膮c na wszelkie spo­soby zabiegi „demaskacyjne", niszcz膮c kolejne tabu, obalaj膮c dotychczasowe mity, konwencje i fa艂szywe przes膮dy;

— po trzecie, nie dysponuje on 偶adnym, „obiektywnym" kryterium przynale偶no艣ci poza rozwini臋ciem w艣r贸d jego tw贸rc贸w czy realizator贸w poczucia to偶samo艣ci (poprzez wytworzenie wsp贸lnego znaczenia wagi od­mienno艣ci i wsp贸lne okre艣lenie celu oraz poprzez utrzymanie minimalnych wi臋zi organizacyjnych);

— po czwarte, baz膮 dla jego idealnych i praktycznych projekt贸w jest demokracja, pluralizm, tolerancja i otwarto艣膰 na nowo艣膰;

— po pi膮te, jego geneza jest niezale偶na od uwarunkowa艅 teoretycz­nych, politycznych, spo艂ecznych i gospodarczych;

— po sz贸ste, projekt edukacji alternatywnej zbli偶a jej tw贸rc贸w do okre­艣lonej subkultury a nawet ruch贸w kontrkulturowych;

— po si贸dme, celem alternatywnych ofert edukacyjnych nie jest uczynienie z nich matrycy, modelu jedynie s艂usznych i warto艣ciowych rozwi膮­za艅, obalenie systemu czy doprowadzenie do anarchii — z tego powodu edukacja alternatywna zaliczana jest w sensie ilo艣ciowym do rozwi膮za艅 „wyspowych", „艣ladowych", „marginalnych" czy „pogranicza";

— po 贸sme, 偶ycie ludzkie postrzegane jest tu w perspektywie horyzon­talnej, gdzie edukacja ma charakter antyinstytucjonalny i nie jest 艣rodkiem do osi膮gania warto艣ci instrumentalnych czy kontrybutywnych, lecz staje si臋 celem samym w sobie;

— po dziewi膮te, edukacja alternatywna bazuje na bezinteresowno艣ci, dialogu i prawie do samorealizacji, wolno艣ci i wyobra藕ni;

— po dziesi膮te, zak艂ada zawsze wyzwolenie lub przej艣cie od istniej膮­cego stanu edukacji do wzbogacenia go o gruntownie inne jej wizje i pro­jekty do realizacji; nic chodzi tu o rekonstrukcje lec/, o doj艣cie do c/.ego艣, co jeszcze nie istnieje, do stanu otwartej mo偶liwo艣ci;

— po jedenaste, o alternatywno艣ci decyduje poziom radykalno艣ei ofero­wanych przez ni膮 przemian, pozwalaj膮cy na rozpoznanie, czy aby nie staj膮 si臋 one jedynie okazj膮 do kolejnej zmiany warty, do utrzymania istniej膮cego status (jiio,

— po dwunaste, alternatywna edukacja wyst臋puje w obronie zagro偶o­nej suwerenno艣ci ka偶dego jej podmiotu, w tym szczeg贸lnie dzieci i m艂o­dzie偶y, grup mniejszo艣ciowych i os贸b specjalnej troski, upo艣ledzonych;

— po trzynaste, edukacja alternatywna rodzi si臋 z odwagi dzia艂ania dla idealnego 艣wiata i oportunizmu wobec adaptacyjnego przystosowania, tote偶 uto偶samiana jest z obrazem doskona艂ego 艣wiata, pozytywnych rozwi膮za艅 (bez przemocy, bez z艂a) na zasadzie antytezy, popadaj膮c przez to w wielu wypadkach w samouwielbienie i nie dostrzeganie w艂asnych patologii;

— po czternaste, jako艣膰 edukacji alternatywnej jest wypadkow膮 propo­zycji tw贸rc贸w i oczekiwa艅 odbiorc贸w na tle ich potrzeb, zainteresowa艅 i kompetencji.

Niezwyk艂膮 si艂膮 alternatyw edukacyjnych jest ich niesko艅czono艣膰, nieograniczono艣膰 i permanencja. Nie ma jednej edukacji alternatywnej wobec jakiej艣 jednej edukacji tradycyjnej. Zawsze b臋d膮 pojawia艂y si臋 jakie艣 grupy spo艂eczne lub jednostki, kt贸re b臋d膮 dopomina艂y si臋 o inne rozwi膮zania, in­ne tre艣ci, formy, prawa czy metody ich urzeczywistnienia. W istocie ka偶dy rodzaj pedagogii mo偶e by膰 alternatyw膮 dla innej pedagogii. Edukacja „ina­czej" nie musi oznacza膰 „lepiej", cho膰 mo偶e mie膰 charakter wyzwania przekornego, prowokuj膮cego, poszukuj膮cego lub wdra偶aj膮cego ju偶 w 偶ycie odmienne od istniej膮cych oferty kszta艂cenia i uczenia si臋.

„Sympatycy alternatywnych propozycji b臋d膮 dostrzega膰 urok w艂asnych rozwi膮za艅, natomiast nasze 'samooczywiste' uj臋cia uznaj膮 za przestarza艂e, naiwne, tradycyjne. Podobne oceny nie musz膮 bynajmniej rodzi膰 rozczaro­wania ani przyprawia膰 o poczucie samotno艣ci, je艣li tylko przyjmie si臋 jako zjawisko normalne wielo艣膰 istniej膮cych filozofii 偶ycia".

Pedagogom nie pozostaje nic innego, jak zaakceptowanie ryzyka zmian i zastanowienie si臋 nad bezsensowno艣ci膮 uruchamiania wobec nich oporu. Edukacja nie mo偶e by膰 terenem do sprawowania w艂adzy, lecz obszarem wolno艣ci. „Je艣li wychowawca u艣wiadamia sobie, 偶e wychowanie opiera si臋 na wolno艣ci jako na podstawie, 偶e proces wychowawczy jest spotkaniem dw贸ch wolno艣ci, szanuje drugiego cz艂owieka jako takiego, jako wolno艣膰. Je艣li neguje ten szacunek, neguje w艂asne dzia艂anie, sw贸j wp艂yw na drugie­go cz艂owieka, poniewa偶 by doprowadzi膰 go do dzia艂ania — tak aby ten akt pozosta艂 autentycznie aktem, to znaczy by pobudza艂a go wolno艣膰, trzeba szanowa膰 inno艣膰 i wolno艣膰 drugiego cz艂owieka".

Nieporozumieniem jest zatem przypisywanie okre艣lonej pedagogice czy szkole alternatywnej z r贸偶nych zreszt膮 powod贸w — jednostronnie pejora­tywnych czy pozytywnych ocen. Nieporozumieniem jest tak偶e zobowi膮zywanie okre艣lonej spo艂eczno艣ci do odrzucenia lub uczestniczenia w edukacji o zdefiniowanych przez jej antagonist臋 czy protagonist臋 standardach. Spy­chanie jakiej艣 alternatywy na obrze偶a prawomocno艣ci jej istnienia, podobnie jak i sytuowanie jednej z nich ponad pozosta艂ymi jest zaprzeczaniem | wolno艣ci jako podstawowego warunku wszelkiej edukacji i osobistej za ni膮 odpowiedzialno艣ci.

Laurence Kohiberg, Rochelle Mayer

ROZW脫J JAKO CEL WYCHOWANIA'

Autorzy wyja艣niaj膮 psychologiczne i filozoficzne pozycje stanowi膮ce pod­staw臋 pedagogicznego progresywizmu. Przeciwstawiaj膮 zasady progresywizmu, wyra藕nie uto偶samianego z dzie艂em Johna Deweya, dwu innym ideo­logiom pedagogicznym: romantyzmowi i koncepcji transmisji kulturowej. kt贸re w przesz艂o艣ci konkurowa艂y z sob膮 w umys艂ach pedagog贸w, jako lo­giczne podstawy wyboru wychowawczych cel贸w i praktyk. Kohiberg i Mayer twierdz膮, 偶e tylko progresywizm, ze sw膮 poznawczo-rozwojow膮 psycho­logi膮, interakcjonistyczn膮 epistemologi膮 oraz filozoficznie rozpatrywan膮 etyk膮, zapewnia odpowiedni膮 podstaw臋 dla naszego zrozumienia procesu wychowania.

Najwa偶niejsz膮 kwesti膮 sporn膮, staj膮c膮 przed pedagogami i teoretykami wychowania, jest wyb贸r cel贸w procesu wychowania. Bez jasnych i racjonal­nych cel贸w wychowawczych niemo偶liwe staje si臋 stwierdzenie, jakie progra­my wychowawcze osi膮gaj膮 cele o znaczeniu og贸lnym, a kt贸re ucz膮 przypad­kowych fakt贸w i nastawie艅 o w膮tpliwej warto艣ci. Jakkolwiek przeprowa­dzono wiele bada艅, por贸wnuj膮cych efekty r贸偶nych metod wychowawczych i program贸w na podstawie r贸偶nych miar, to zarazem bardzo ma艂o bada艅 empirycznych po艣wi臋cono wyja艣nieniu warto艣ci samych miar efekt贸w. Po zalewie bada艅 z lat sze艣膰dziesi膮tych, badaj膮cych wyniki program贸w za po­moc膮 ilorazu inteligencji i test贸w osi膮gni臋膰, przedk艂adaj膮cych wnioski co do reform, badacze w ko艅cu zacz臋li zadawa膰 pytanie: Jakie jest uzasadnie­nie u偶ywania ilorazu inteligencji do oceny efekt贸w edukacyjnych?

Niniejszy artyku艂 bada takie podstawowe kwestie i rozwa偶a strategie. za pomoc膮 kt贸rych efekty bada艅 mog膮 pomaga膰 tworzy膰 i uzasadnia膰 cele wychowawcze i miary efekt贸w wychowawczych. Rozwa偶a si臋 trzy g艂贸wne strategie definiowania cel贸w i wi膮zania ich z wynikami badawczymi: stra­tegia po偶膮danych cech lub „zasobu cn贸t", strategia przepowiadania sukcesu lub „psychologii przemys艂owej" i strategia „logiki rozwojowej". Stwierdzi­my w tym artykule, 偶e dwie pierwsze strategie: l) nie posiadaj膮 wyra藕nej teoretycznej podstawy definiowania cel贸w, kt贸re mog艂yby oprze膰 si臋 lo­gicznej i filozoficznej krytyce i 2) 偶e stosowane w spos贸b dotychczasowy, opieraj膮 si臋 na za艂o偶eniach pozostaj膮cych w sprzeczno艣ci z wynikami ba­da艅. Twierdzimy natomiast, 偶e strategia logiki rozwojowej w definiowaniu cel贸w wychowawczych, wy艂aniaj膮ca si臋 z pracy Deweya i Piageta.jcst pod­staw膮 teorctyczn膮, kt贸ra wytrzymuje krytyk臋 logiczn膮 i jest zgodna z bie偶膮­cymi wynikami bada艅, o ile wr臋cz nie „udowadniana" przez nie.

Ta prezentacja zaczyna si臋 od wyja艣nienia, w jaki spos贸b poznawczo-rozwojowa teoria psychologiczna mo偶e zosta膰 przekszta艂cona w racjonaln膮 i praktyczn膮 progresywn膮 ideologi臋 edukacji, tj. zbi贸r poj臋膰 definiuj膮cych po偶膮dane cele, tre艣膰 i metody wychowania. Ideologi臋 progresywistyczn膮 przeciwstawiamy szko艂om my艣lenia „romantycznego" i „transmisji kul­turowej", ze wzgl臋du na ich za艂o偶enia psychologiczne, epistemologiczne i etyczne. Skupiamy si臋 na dwu pokrewnych problemach teorii warto艣ci. Pierwszy to kwestia wzgl臋dno艣ci warto艣ci, czyli dylemat okre艣lania jakich艣 og贸lnych cel贸w wychowania, kt贸rych ocena nie jest odniesiona do warto艣ci i potrzeb ka偶dego indywidualnego dziecka lub do warto艣ci poszczeg贸lnych podkultur czy spo艂ecze艅stwa (Jako ca艂o艣ci). Drugim jest problem stosunku stwierdze艅-psychologicznych, dotycz膮cych faktycznych cech dzieci i ich roz­woju, do twierdze艅 psychologicznych na temat cech po偶膮danych, czyli pro­blem powi膮zania naturalnego jest z etycznym powinno by膰. Twier­dzimy, 偶e poznawczo-rozwojowe lub progresywistycznc podej艣cie mo偶e zadowalaj膮co poradzi膰 sobie z tymi kwestiami, gdy偶 艂膮czy ono psycholo­giczn膮 teori臋 rozwoju z racjonaln膮 filozofi膮 etyczn膮 rozwoju. Twierdzimy natomiast, 偶e inne ideologie wychowania nie bior膮 pocz膮tku z psycholo­gicznych teorii, kt贸re mog艂y by膰 prze艂o偶one na cele wychowawcze wolne od obci膮偶e艅 filozoficznych, 偶e s膮 one arbitralne i odpowiadaj膮 warto艣ciom pojedynczych pedagog贸w lub szk贸艂.

W nast臋pstwie tego rozpatrujemy sposoby, z zastosowaniem kt贸rych te ideologie tworz膮 podstawy wsp贸艂czesnej polityki wychowawczej. Dokonu­jemy oceny dynamicznego (longitudinalnego) rejestru argument贸w znacz膮­cych dla definicji cel贸w wychowania, zgodnych ze strategi膮 „zasobu cn贸t" popieran膮 przez naturalistyczne (nalurationist) modele wychowania oraz dla definicji cel贸w strategii opartej na akademickich osi膮gni臋ciach, a popieranej w 艣rodowiskowych (obiektywistycznych) modelach uczenia si臋. Stwierdza­my, 偶e dost臋pne badania udzielaj膮 s艂abego poparcia ka偶dej z tych alterna­tywnych strategii wychowawczych. A konkretniej:

l. Przewa偶aj膮ca obecnie definicja cel贸w wychowania wyra偶onych w ka­tegoriach osi膮gni臋膰 akademickich, uzupe艂niona trosk膮 o zdrowie psychicz­ne, nie mo偶e zosta膰 przyj臋ta jako uzasadniona empirycznie czy logicznie.

2. Przyt艂aczaj膮cy akcent psychologii wychowania na metody kszta艂ce­nia i testy oraz pomiary (przy wst臋pnym za艂o偶eniu psychologii „neutralnej co do warto艣ci") jest po艂o偶ony w niew艂a艣ciwym miejscu.

3. Alternatywny pogl膮d, 偶e celem szk贸艂 powinna by膰 stymulacja roz­woju osobowego jest koncepcj膮 naukowo, etycznie i praktycznie realn膮, kt贸ra przyczynia si臋 do utworzenia szkieletu psychologii wychowania no­wego rodzaju.

TRZY PR膭DY IDEOLOGII WYCHOWANIA

Istnia艂y trzy szerokie pr膮dy w rozwoju zachodniej ideologii wychowania. Jakkolwiek ich szczeg贸艂owe stwierdzenia zmieniaj膮 si臋 z pokolenia na po­kolenie, ka偶dy z nich wykazuje ci膮g艂o艣膰 na szczeg贸lnych za艂o偶eniach doty­cz膮cych rozwoju psychicznego.

ROMANTYZM

Pierwszy pr膮d my艣li, „romantyczny", zaczyna si臋 od Rousseau i jest reprezen­towany obecnie przez nast臋pc贸w Freuda i Gessela. Summerhill A. S. Neilla stanowi przyk艂ad szko艂y opartej na tych zasadach. Romantycy utrzymuj膮, 偶e to, co pochodzi od samego dziecka, jest najwa偶niejszym aspektem rozwoju. Dlatego te偶 艣rodowisko pedagogiczne powinno by膰 dostatecznie przyzwala­j膮ce, aby umo偶liwi膰 rozwini臋cie si臋 wewn臋trznego „dobra" (mo偶liwo艣ci i zalet spo艂ecznych), a wewn臋trzne „z艂o" wzi膮膰 pod kontrol臋. Dlatego te偶 nauczanie dziecka idei i nastawie艅 innych ludzi poprzez rutyn臋 i dryl mo偶e zako艅czy膰 si臋 bezsensownym uczeniem si臋 i st艂umieniem wewn臋trznych, spontanicznych tendencji o pozytywnym znaczeniu.

Romantycy podkre艣laj膮 biologiczne metafory „zdrowia" i „wzrostu", zr贸wnuj膮c optymalny rozw贸j fizyczny z fizycznym zdrowiem i optymalny rozw贸j umys艂owy ze zdrowiem psychicznym. W tym celu wczesne wy­chowanie powinno dziecku pozwoli膰 przej艣膰 przez te fazy rozwoju emo­cjonalnego, kt贸re nie mog膮 wyra偶a膰 si臋 w domu, takie jak tworzenie zwi膮z­k贸w spo艂ecznych z r贸wie艣nikami i doros艂ymi innymi ni偶 rodzice. Powinno r贸wnie偶 pozwoli膰 na wyra偶anie intelektualnego krytycyzmu i ciekawo艣ci. Nazwanie tej ideologii „romantyczn膮" nie oznacza obwiniania jej o nie-naukowo艣膰, jest to raczej uznanie, 偶e dziewi臋tnastowieczne odkrycie na­turalnego rozwoju dziecka by艂o cz臋艣ci膮 szerszej romantycznej filozofii, etyki i epistemologii, poci膮gaj膮c膮 za sob膮 odkrycie naturalnego i we­wn臋trznego „ja".

Co si臋 tyczy dzieci艅stwa, filozofia ta obejmowa艂a nie tylko 艣wiadomo艣膰, 偶e dziecko posiada wewn臋trzne „ja", lecz tak偶e warto艣ciowanie dzieci艅stwa, od kt贸rego mo偶na wyprowadzi膰 pochodzenie Ja". Doros艂y, przyjmuj膮c punkt widzenia dziecka, mo偶e do艣wiadcza膰 niedost臋pnych inaczej element贸w praw­dy, warto艣ci i rzeczywisto艣ci.

Jak zosta艂o to sformu艂owane przez G. H. Meada (1936):

Romantyzm powraca do istnienia „ja" jako faktu pierwotnego. To w艂a艣nie tworzy standard warto艣ci. To, co objawi艂 okres Romantyzmu, to nie po prostu przesz艂o艣膰, ale przesz艂o艣膰 jako punkt widzenia, z kt贸rego wraca si臋 do „ja"... To w艂a艣nie 艣wiadomo艣膰 ja wynikaj膮cego z przesz艂o艣ci tworzy podstawy ro­mantyzmu.

Praca G. Stanieya Halla, tw贸rcy ameryka艅skiej psychologii dziecka, zawiera podstawowe idee nowoczesnej romantycznej my艣li wychowawczej, w艂膮czaj膮c deschooling.

Opiekunowie m艂odzie偶y powinni przede wszystkim trzyma膰 si臋 natury i zapobiega膰 krzywdzie i powinni zas艂ugiwa膰 na dumny tytu艂 obro艅c贸w szcz臋艣cia i praw dzieci. Powinni oni g艂臋boko czu膰, 偶e dzieci艅stwo nie jest zepsute, ale jest prze偶yciem najdoskonalszej rzeczy na 艣wiecie, poniewa偶 pochodzi z r臋ki Boga; powinni by膰 przekonani, 偶e nie ma na 艣wiecie nicze­go bardziej wartego mi艂o艣ci, szacunku i s艂u偶by ni偶 cia艂o i dusza wzrastaj膮­cego dziecka.

Zanim dopu艣cimy pedagoga do 艣wiata dzieci, musimy przezwyci臋­偶y膰 fetysze alfabetu, tabliczki mno偶enia i musimy zda膰 sobie spraw臋 z tego, 偶e niewiele pokole艅 temu przodkowie nas wszystkich byli analfabetami. Wielu jest takich, kt贸rzy nie powinni by膰 wychowani i kt贸rych rozum, cia艂o i moralno艣膰 by艂yby w lepszym stanie, gdyby nie znali 偶adnej szko艂y! Jaki偶 to zysk przyniesie dziecku zdobycie wiedzy i utrata w艂asnego zdrowia?.

TRANSMISJA KULTUROWA

Podstawy ideologii transmisji kulturowej osadzone s膮 w klasycznej, akade­mickiej tradycji zachodniego wychowania. Tradycyjni pedagodzy wierz膮, 偶e ich zasadniczym zadaniem jest przekazywanie tera藕niejszej generacji zasob贸w wiedzy, norm i warto艣ci zebranych w przesz艂o艣ci: wierz膮 oni, 偶e praca wy­chowawcy to bezpo艣rednie nauczanie takich wiadomo艣ci i regu艂. Wa偶ny na­cisk jednak偶e spoczywa nie na kulcie przesz艂o艣ci, ale na pogl膮dzie, 偶e wy­chowanie sk艂ada si臋 z przekazywania wiedzy, umiej臋tno艣ci, norm spo艂ecznych i moralnych danej kultury. Wiedza i normy kulturowe mog膮 si臋 gwa艂townie zmienia膰 lub te偶 mog膮 by膰 statyczne. W ka偶dym z tych przypadk贸w jednak偶e przyjmuje si臋, 偶e wychowanie jest transmisj膮 zdobyczy kulturowych.

Bardziej nowoczesne lub innowacyjne odmiany pogl膮d贸w transmisji kulturowej s膮 prezentowane przez technologi臋 wychowawcz膮 i modyfikacje behawioralne'. Tak jak i wychowanie tradycyjne, podej艣cia te zak艂adaj膮, 偶e wiedza i warto艣ci — najpierw ulokowane w kulturze — s膮 nast臋pnie internalizowane przez dzieci poprzez imitacj臋 modeli zachowa艅 doros艂ych, lub poprzez bezpo艣rednie kszta艂cenie z zastosowaniem nagr贸d i kar. Wobec tego technologie wychowania oceniaj膮 sukces osobnika zgodnie z jego zdolno­艣ci膮 przyswajania reakcji, kt贸rych zosta艂 wyuczony i odpowiadania zgodnie z 偶膮daniami systemu. Chocia偶 zwolennik technologizmu pedagogicznego podkre艣la, 偶e dziecko uczy si臋 indywidualnie, sw膮 w艂asn膮 drog膮, przyjmuje on, podobnie jak tradycjonalista, 偶e to, co jest wyuczone i co jest warto­艣ciowane w wychowaniu, jest kulturowo danym zasobem wiedzy i norm.

Istnieje, oczywi艣cie, wiele kontrast贸w pomi臋dzy tradycyjnym akade­mizmem i technologi膮 wychowawcz膮 w odmianach ideologii transmisji kul­turowej. Tradycyjna szko艂a akademicka by艂a humanistyczna w tym sensie, 偶e podkre艣la艂a przekazywanie wiedzy maj膮cej centralne znaczenie dla kul­tury cz艂owieka Zachodu. Szko艂a technologii kszta艂cenia, przeciwnie, pod­kre艣la艂a transmisj臋 umiej臋tno艣ci i nawyk贸w, uznawanych za niezb臋dne dla dopasowania si臋 do spo艂ecze艅stwa technologicznego. Pod wzgl臋dem wcze­snego wychowania jednak, obie odmiany szko艂y transmisji kulturowej zbli­偶y艂y si臋 do siebie poprzez podkre艣lanie takich cel贸w, jak umiej臋tno艣ci czytania, pisania i rachowania. Tradycjonalista widzi umiej臋tno艣膰 czytania i pisania jako g艂贸wn膮 drog臋 prowadz膮c膮 do kultury cz艂owieka Zachodu, technologista widzi j膮 jako 艣rodek adaptacji zawodowej do spo艂ecze艅stwa zale偶nego od nieosobowych kod贸w informacyjnych. Oba podej艣cia k艂ad膮 jednak nacisk na definiowanie cel贸w wychowawczych w terminach ustalo­nej wiedzy lub umiej臋tno艣ci wyznaczonych przez standardy poprawno艣ci kulturowej. Oba podkre艣laj膮 r贸wnie偶 internalizacj臋 podstawowych regu艂 moralnych kultury. Najwyra藕niejsze i najbardziej oryginalne opracowanie tego pogl膮du w odniesieniu do wychowania przedszkolnego mo偶na znale藕膰 w pracy Bereitera i Engelmanna (1966). W przeciwie艅stwie do skoncen­trowanej na dziecku szko艂y romantycznej, szko艂a transmisji kulturowej jest skoncentrowana na spo艂ecze艅stwie. Okre艣la ona cele wychowawcze, jako internalizacj臋 warto艣ci i wiedzy sk艂adaj膮cych si臋 na kultury. Szko艂a trans­misji kulturowej skupia si臋 na konieczno艣ci uczenia si臋 przez dyscyplin臋 wobec porz膮dku spo艂ecznego, podczas gdy romantyzm podkre艣la wolno艣膰 dziecka. Transmisja kulturowa podkre艣la to, co wsp贸lne i ustalone, pogl膮d romantyczny podkre艣la to, co jednostkowe, nowe i osobiste.

PROGRESYW1ZM

Trzeci nurt ideologii wychowania, kt贸ry ci膮gle mo偶e by膰 lepiej nazwany jako „progresywny" za Deweyem (1938), rozwin膮艂 si臋 jako cz臋艣膰 pragma­tycznych funkcjonalno-genetycznych filozofii pod koniec dziewi臋tnastego i na pocz膮tku dwudziestego wieku. Jako ideologia wychowania, progresywizm utrzymuje, 偶e wychowanie powinno podtrzymywa膰 naturalne inter­akcje dziecka z rozwijaj膮cym je spo艂ecze艅stwem lub 艣rodowiskiem. Inaczej ni偶 romantycy, progresywi艣ci nie zak艂adaj膮, 偶e rozw贸j jest ujawnieniem wrodzonego wzorca lub 偶e podstawowym celem wychowania jest stworze­nie bezkonfliktowego otoczenia, zdolnego do podsycania zdrowego rozwoju.

Zamiast tego, definiuj膮 oni rozw贸j jako post臋p poprzez nie­zmienne, uporz膮dkowane kolejne stadia. Celem wychowawczym jest ewen­tualne osi膮gni臋cie wy偶szego poziomu lub stadium rozwoju w 偶yciu doro­s艂ym, a nie jedynie zdrowe funkcjonowanie dziecka na obecnym poziomie. W 1895 r. Dewey i McLellan zaproponowali nast臋puj膮ce poj臋cie wycho­wania dla osi膮gni臋cia wy偶szego stadium:

Jedynie znajomo艣膰 uporz膮dkowania i po艂膮cze艅 stadi贸w rozwoju funkcji psy­chicznych mo偶e zagwarantowa膰 pe艂ne dojrzewanie mocy psychicznych. Wycho­wanie polega na tworzeniu warunk贸w, kt贸re umo偶liwiaj膮 funkcjom psychicznym, w miar臋 ich kolejnego pojawiania si臋, dojrzewanie i przechodzenie do funkcji wy偶szych w najbardziej wolny i pe艂ny spos贸b.

W podej艣ciu progresywistycznym cel ten wymaga 艣rodowiska wycho­wawczego, kt贸re aktywnie stymuluje rozw贸j poprzez prezentacj臋 rozwi膮­zywalnych, lecz autentycznych problem贸w i konflikt贸w. Dla progresywist贸w, organizuj膮c膮 i rozwijaj膮c膮 si艂膮 w do艣wiadczeniu dziecka jest aktywne my艣lenie tego dziecka, a my艣lenie jest stymulowane przez w膮tpliwo艣ci, przez konflikt poznawczy. Do艣wiadczenie wychowawcze ka偶e dziecku my­艣le膰 w spos贸b organizuj膮cy zar贸wno poznanie, jak i emocje. Chocia偶 za­r贸wno kulturalna transmisja, jak i pogl膮dy progresywistyczne podkre艣laj膮 „wiedz臋", jednak te ostatnie widz膮 zdobywanie „wiedzy" jako aktywn膮 zmian臋 we wzorach my艣lenia wywo艂an膮 przez do艣wiadczane sy­tuacje rozwi膮zywania problem贸w. Podobnie oba pogl膮dy podkre艣laj膮 „moral­no艣膰", ale;-progresywi艣ci widz膮 osi膮gni臋cie moralno艣ci raczej jako aktywn膮 zmian臋 we wzorach reakcji na problemowe sytuacje spo艂eczne ni偶 jako efekt uczenia si臋 kulturowo zaakceptowanych r贸l.

Pedagog progresywny podkre艣la podstawowe zwi膮zki pomi臋dzy roz­wojem poznawczym i moralnym: zak艂ada on, 偶e rozw贸j moralny nie jest czysto uczuciowy i 偶e rozw贸j poznawczy jest koniecznym, cho膰 niewystar­czaj膮cym warunkiem rozwoju moralnego. Rozw贸j logicznego i krytycznego my艣lenia, centralny w kszta艂ceniu umys艂owym, znajduje swe szersze zna­czenie w odniesieniu do rozleg艂ego zbioru warto艣ci moralnych. Progresywi艣ci r贸wnie偶 wskazuj膮, 偶e rozw贸j moralny wyrasta z interakcji spo艂ecznych w sytuacjach konfliktu spo艂ecznego. Moralno艣膰 nie jest ani internalizacj膮 ustalonych warto艣ci kulturowych, ani rozwini臋ciem spontanicznych impul­s贸w i emocji. Jest ona sprawiedliwo艣ci膮, wzajemno艣ci膮 pomi臋dzy jednostk膮 i innymi osobami w jej 艣rodowisku spo艂ecznym.

TEORIE PSYCHOLOGICZNE STANOWI膭CE POD艁O呕E IDEOLOGII WYCHOWANIA

Przedstawili艣my trzy szko艂y my艣lenia opisuj膮ce og贸lne cele i 艣rodki wy­chowania. Centraln膮 dla wszystkich ideologii wychowania jest znamienna psychologia wychowawcza i znamienna psychologiczna teoria rozwoju. Pod艂o偶em ideologii romantycznej jest teoria rozwoju jako dojrzewania; pod艂o偶em ideologii transmisji kulturowej jest teoria uczenia si臋 asocjacyjna lub teoria zale偶no艣ci 艣rodowiskowych; za艣 pod艂o偶em ideo­logii progresywnej jest poznawczo-rozwojowa lub interakcjonistyczna teoria rozwoju.

Te trzy opisane teorie psychologiczne reprezentuj膮 trzy podstawowe metafory rozwoju. Model romantyczny rozpatruje rozw贸j umys艂u poprzez metafor臋 organicznego wzrostu, fizycznego wzrostu ro艣liny lub zwierz臋cia. W tej przeno艣ni, 艣rodowisko oddzia艂uje na rozw贸j zapewniaj膮c niezb臋dne po偶ywienie dla naturalnie wzrastaj膮cego organizmu. „Maturacjonistyczni" psychologowie (zwolennicy naturalnego dojrzewania), opracowuj膮cy romantyczn膮 metafor臋, ujmuj膮 rozw贸j poznaw­czy jako rozw贸j poprzez stadia maj膮ce uprzednio ustalone wzory. Zak艂adali zwykle nie tylko, 偶e rozw贸j poznawczy jest tw贸rczy, lecz tak偶e, 偶e jednost­kowe odchylenia w szybko艣ci rozwoju poznawczego s膮 w du偶ej mierze wrodzone. Wierzyli r贸wnie偶, 偶e rozw贸j emocjonalny odbywa si臋 poprzez dziedziczne stadia, takie jak Freudowskie stadia psychoseksualne, ale uwa­偶ali, 偶e jest on nara偶ony na fiksacje i frustracje 艣rodowiskowe. Dla zwolen­nika teorii rozwoju jako dojrzewania, jakkolwiek zar贸wno poznawczy, jak i spo艂eczno-emocjonalny rozw贸j jest tw贸rczy, to s膮 one dwiema zupe艂nie odmiennymi sprawami. Poniewa偶 rozw贸j spo艂eczno-emocjonalny jest roz­wini臋ciem czego艣 danego biologicznie i nie opiera si臋 na znajomo艣ci 艣wiata spo艂ecznego, nie jest on uzale偶niony od rozwoju poznawczego.

Model transmisji kulturowej rozpatruje rozw贸j umys艂u poprzez meta­for臋 maszyny. Maszyna mo偶e by膰 woskiem, na kt贸rym 艣rodowisko odciska swe znaki, mo偶e by膰 central膮 telefoniczn膮, poprzez kt贸r膮 艣rodowi­skowe energie stymuluj膮ce s膮 przekazywane, lub mo偶e by膰 komputerem, w kt贸rym bity informacji z otoczenia s膮 przechowywane, odszukiwane i re-kombinowane* . W ka偶dym z przypadk贸w 艣rodowisko pojmowane jest jako „wej艣cie", jako informacja lub energia mniej lub bardziej bezpo艣rednio dostarczana do organizmu lub akumulowana w nim. Organizm z kolei wy­twarza „wyj艣ciowe zachowanie". Pod艂o偶em mechanicystycznej metafory s膮 teorie psychologiczne asocjacjonistyczne, bodziec-reakcja, lub teorie 艣ro­dowiskowe, co mo偶na prze艣ledzi膰 od Johna Locke'a do Thorndike'a i do B. F. Skinnera. Psychologie te rozpatruj膮 zar贸wno specyficzne poj臋cia, jak i og贸lne struktury poznawcze, jako odbicia struktur istniej膮cych poza dziec­kiem w fizycznym i spo艂ecznym 艣wiecie. Struktura poj臋膰 dziecka lub jego zachowania jest rozpatrywana jako rezultat asocjacji pojedynczych bod藕­c贸w ze sob膮, z reakcjami dziecka i do艣wiadczaniem przez nie przyjemno艣ci lub b贸lu.

Rozw贸j poznawczy jest wynikiem kierowanego uczenia si臋 i nauczania. W wyniku tego, kszta艂cenie umys艂owe wymaga starannego formu艂owania po偶膮danych wzor贸w zachowa艅, wyra偶onych przez specyficzne reakcje. Po艣rednio zawarta jest tutaj idea, 偶e zachowanie dziecka mo偶e by膰 kszta艂­towane przez bezpo艣rednie powtarzanie i wypracowywanie poprawnych re­akcji i poprzez skojarzenie ze sprz臋偶eniem zwrotnym lub nagrod膮.

Metafora poznawczo-rozwojowa nie jest materialistyczna. Jest ona dia­lektyczna. Jest to model post臋pu idei w dyskursie i konwer­sacji. Dialektyczna metafora zosta艂a po raz pierwszy opracowana przez Platona, nowe znaczenie nada艂 jej Hegel, a w ko艅cu zosta艂a odarta ze swych metafizycznych pretensji przez Johna Deweya i Jeana Piageta, w celu stworzenia metody psychologicznej. W przeno艣ni dialektycznej rdze艅 uni­wersalnych idei jest przedefiniowany i reorganizowany w miar臋, jak ich implikacje zostaj膮 wyczerpane do艣wiadczalnie i w miar臋, jak s膮 one kon­frontowane ze swymi przeciwie艅stwami poprzez argumentacj臋 i dyskusj臋. Te reorganizacje okre艣laj膮 jako艣ciowe poziomy my艣li, poziomy zwi臋kszo­nej epistemologicznej odpowiednio艣ci. Dziecko nie jest ro艣lin膮 ani maszyn膮;

jest ono filozofem lub naukowcem-poet膮. Dialektyczna metafora wycho­wania progresywnego wspierana jest przez poznawczo-rozwojowe lub inter-akcjonistyczne teorie psychologiczne. Porzucaj膮c rozgraniczenie pomi臋­dzy dojrzewaniem i 艣rodowiskowo uwarunkowanym uczeniem si臋, Piaget i Dewey stwierdza 偶e dojrza艂a my艣l jest wynikiem procesu rozwojowego, kt贸ry nie jest ani prostym dojrzewaniem biologicznym, ani bezpo艣rednim uczeniem si臋, lecz raczej reorganizacj膮 struktur psychicznych wynikaj膮cych ze wzajemnych oddzia艂ywa艅 organizmu i 艣rodowiska. Podstawowa struktu­ra umys艂owa jest raczej produktem odwzorowywania interakcji pomi臋dzy organizmem i otoczeniem ni偶 bezpo艣rednim odbiciem wrodzonych neuro­logicznych wzor贸w czy zewn臋trznych wzorc贸w 艣rodowiskowych.

Aby zrozumie膰 koncepcj臋 rozwoju wzorca umys艂owego Piageta-Deweya, musimy najpierw zrozumie膰 jej koncepcj臋 s膮du. Przyjmuje si臋, 偶e s膮dy s膮 strukturami, wewn臋trznie zorganizowanymi ca艂o艣ciami lub syste­mami wewn臋trznych relacji. Struktury te s膮 regu艂ami opracowywania infor­macji lub 艂膮czenia zdarze艅. Zdarzenia w do艣wiadczeniu dziecka s膮 zorgani­zowane aktywnie, poprzez procesy poznawcze 艂膮cz膮ce, nie za艣 pasywnie poprzez zewn臋trzne asocjacje lub powtarzanie. Rozw贸j poznawczy, kt贸ry definiowany jest jako zmiana w strukturach poznawczych, z za艂o偶enia zale­偶y od do艣wiadczenia. Ale efekty do艣wiadczenia nie s膮 rozpatrywane jako uczenie si臋 w zwyk艂ym sensie (trening, instrukcja, modelowanie lub specy­ficzne praktyki reakcji).

Je偶eli dwa zdarzenia, nast臋puj膮ce po sobie w czasie, s膮 poznawczo powi膮zane w umy艣le dziecka, wynika st膮d, 偶e wi膮偶e je ono poprzez kate­gori臋, tak膮 jak przyczynowo艣膰, postrzega ono swe operacyjne zachowanie, jako powoduj膮ce zaj艣cie wzmocnienia. Program wzmocnienia nie mo偶e wi臋c bezpo艣rednio zmieni膰 struktur my艣lenia przyczynowego dziecka, poniewa偶 jest on przyswajany przez dziecko poprzez w艂asny spos贸b my艣lenia. Gdy jednak program wzmocnienia nie mo偶e zosta膰 zasymilowany przez my艣low膮 struktur臋 przyczynow膮 dziecka, to struktura psychiczna dziecka mo偶e zo­sta膰 zreorganizowana w celu uzyskania lepszego jej dopasowania do pro­gramu. Rozw贸j poznawczy jest dialogiem pomi臋dzy struktur膮 poznawcz膮 dziecka i strukturami 艣rodowiska. Co wi臋cej, teoria podkre艣la, 偶e rdzeniem rozwoju nie jest rozwini臋cie instynkt贸w, emocji lub [...] wzor贸w, lecz za­miast tego zmiana poznawcza w znamiennie ludzkich og贸lnych wzorach my­艣lenia o sobie i 艣wiecie. Zwi膮zek dziecka z jego 艣rodowiskiem spo艂ecznym jest poznawczy: wymaga on my艣li i symbolicznych interakcji.

Ze wzgl臋du na nacisk po艂o偶ony na sposoby postrzegania i reagowania na do艣wiadczenia, teoria poznawczo-rozwojowa usuwa tradycyjne rozgra­niczenie rozwoju spo艂ecznego i intelektualnego. Poznawczy i uczuciowy roz­w贸j s膮 raczej r贸wnoleg艂ymi aspektami transformacji strukturalnych, zacho­dz膮cych w trakcie rozwoju.

W centrum tej interakcjonistycznej lub poznawczo-rozwojowej teorii znajduje si臋 doktryna stadi贸w poznawczych. Stadia te maj膮 nast臋puj膮ce og贸lne cechy charakterystyczne:

1. Stadia poci膮gaj膮 za sob膮 wyra藕ne jako艣ciowe r贸偶nice w sposobach my艣lenia dzieci lub rozwi膮zywania tego samego problemu.

2. Te odmienne sposoby my艣lenia tworz膮 niezmienn膮 kolejno艣膰, po­rz膮dek lub nast臋pstwo w jednostkowym rozwoju. O ile czynniki kulturowe mog膮 przyspiesza膰, zwalnia膰 lub zatrzymywa膰 rozw贸j, to nie zmieniaj膮 one kolejno艣ci jego stadi贸w.

3. Ka偶dy z tych r贸偶nych i kolejnych sposob贸w my艣lenia tworzy „struk­turaln膮 ca艂o艣膰". Dana dla okre艣lonego stanu reakcja na zadanie nie przed­stawia po prostu specyficznej reakcji okre艣lonej przez wiedz臋 i oswojenie z zadaniem, czy zadaniami podobnymi; przedstawia raczej podstawow膮 organizacj臋 my艣lenia.

4. Stadia poznawcze s膮 hierarchicznymi ca艂o艣ciami. Stadia tworz膮 porz膮­dek wzrastaj膮co zr贸偶nicowanych i zintegrowanych struktur w celu wype艂­nienia wsp贸lnej funkcji.

Innymi s艂owy: seria stadi贸w tworzy niezmienne nast臋pstwo rozwojowe. Nast臋pstwo to jest niezmienne, poniewa偶 ka偶de stadium wyp艂ywa z poprzed­niego i przygotowuje drog臋 dla kolejnego stadium. Oczywi艣cie, dzieci mo­g膮 przechodzi膰 przez te stadia z r贸偶nymi pr臋dko艣ciami i mog膮 znajdowa膰 si臋 w po艂owie w danym stadium, a w po艂owie poza nim. Jednostki mog膮 zatrzymywa膰 si臋 na dowolnym stadium w dowolnym wieku, a je偶eli konty­nuuj膮 one post臋p, to musz膮 porusza膰 si臋 zgodnie z tymi stopniami.

Poznawczo-rozwojowa koncepcja stadi贸w ma wiele wsp贸lnego z kon­cepcj膮 stadi贸w teorii rozwoju jako dojrzewania. Wed艂ug teorii dojrzewania stadium jest „embriologiczne", podczas gdy interakcjonistyczna koncepcja jest „strukturalno-hierarchiczna". W teorii rozwoju jako procesu dojrzewa­nia, stadia reprezentuj膮 ca艂kowity stan organizmu w danym okresie; na przy­k艂ad embriologiczna koncepcja stadium Gessela zr贸wnuje to z typowym wzorem zachowania dla danego wieku (tj. istnieje stadium „pi臋ciolatk贸w'').

Znowu w teoriach Freuda i Eriksona stadia s膮 mniej bezpo艣rednio zr贸wny­wane z wiekiem, psychoanalityczne stadia s膮 nadal embriologiczne w tym znaczeniu, 偶e wiek prowadzi do nowego stadium bez wzgl臋du na reorgani­zacj臋 stadi贸w poprzednich. Wychowanie i do艣wiadczenie staje si臋 zatem warto艣ciowe nie dla ruchu ku nowemu stadium, ale dla zdrowej i uwie艅­czonej powodzeniem integracji tego, co dotyczy obecnego stadium. Pocz膮­tek nast臋pnego stadium zachodzi bez wzgl臋du na do艣wiadczenie: jedynie zdrowa integracja stadium jest zale偶na od do艣wiadczenia. I odwrotnie:

w teorii poznawczo-rozwojowej stadium jest okre艣lon膮 struktur膮 my艣lenia, umiejscowion膮 w kolejno艣ci struktur, ale teoretycznie niezale偶n膮 od czasu i od ca艂kowitego stanu organizmu. Takie stadia s膮 hierarchicznymi reorganizacjami. Osi膮gni臋cie wy偶szego sta­dium zak艂ada uprzednie osi膮gni臋cie stanu poprzedniego i reprezentuje jego reorganizacj臋 lub transformacj臋. Zgodnie z tym, osi膮gni臋cie nast臋pnego stadium jest wa偶nym celem do艣wiadczenia wychowawczego.

Dla interakcjonisty, do艣wiadczenie ma podstawowe znaczenie dla na­st臋pstwa stadi贸w i wi臋ksza lub bogatsza stymulacja prowadzi do szybszego post臋pu poprzez serie stadi贸w. Z drugiej strony, teoria rozwoju jako doj­rzewania zak艂ada, 偶e kra艅cowa deprywacja op贸藕ni lub ustali rozw贸j, ale 偶e wzbogacanie (stymulacji) nie musi koniecznie go przy艣pieszy膰. Aby zrozumie膰 efekty do艣wiadczenia w stymulowaniu rozwoju stadi贸w, teoria poznawczo-rozwojowa utrzymuje, 偶e nale偶y zanalizowa膰 relacj臋 struktur specyficznych do艣wiadcze艅 dziecka do struktur zachowania. Analiza skupia si臋 na niezgodno艣ciach pomi臋dzy systemem akcji lub oczekiwa艅 dziecka a do艣wiadczanymi zdarzeniami. Hipoteza stwierdza, 偶e pewien umiarkowa­ny lub optymalny stopie艅 konfliktu lub niezgodno艣ci tworzy najefektyw­niejsze do艣wiadczenie dla zmiany strukturalnej.

W zastosowaniu do interwencji wychowawczej, teoria stanowi, 偶e u艂a­twienie przej艣cia dziecka do nast臋pnego stopnia rozwoju poci膮ga za sob膮 odkrywanie nast臋pnego wy偶szego poziomu my艣lenia i konfliktu, wymaga­j膮cego aktywnego zastosowania obecnego poziomu my艣lenia do nowych problemowych sytuacji. Poci膮ga to za sob膮: l) koncentracj臋 uwagi na spo­sobach i stylach my艣lenia dziecka, tj. diagnozowanie stadium; 2) dopaso­wanie stymulacji do tego stadium, tj. wystawianie dziecka na sposoby ro­zumowania o jedno stadium wy偶ej od obecnego; 3) powstanie pomi臋dzy dzie膰mi rzeczywistego konfliktu poznawczego i spo艂ecznego oraz niezgodno­艣ci w problemowych sytuacjach (w przeciwie艅stwie do tradycyjnego wycho­wania, kt贸re podkre艣la艂o „dobre odpowiedzi" oczekiwane przez doros艂ych i wzmacnia艂o „dobre zachowywanie si臋") i 4) stawianie wobec bod藕c贸w, wzgl臋dem kt贸rych dziecko mo偶e by膰 aktywne, a w kt贸rych asymilacyjna reakcja na sytuacj臋 bod藕cow膮 jest skojarzona z „naturalnym" sprz臋偶eniem zwrotnym.

Podsumowuj膮c: teoria rozwoju jako dojrzewania zak艂ada, 偶e podsta­wowe struktury umys艂owe wynikaj膮 z wrodzonego (wewn臋trznego) odwzorowywania. 艢rodowiskowa teoria uczenia si臋 zak艂ada, 偶e podstawowa struk­tura wynika z odwzorowywania lub kojarzenia zdarze艅 w zewn臋trznym 艣wiecie. Teoria poznawczo-rozwojowa zak艂ada, 偶e podstawowa struktura umys艂owa wynika z oddzia艂ywania pomi臋dzy organicznymi strukturyzuj膮cymi tendencjami a struktur膮 艣wiata zewn臋trznego, nie odbijaj膮c bezpo­艣rednio 偶adnej z nich. Ta interakcja prowadzi do stadi贸w poznawczych, kt贸re reprezentuj膮 transformacje wczesnych struktur poznawczych w miar臋 ich stosowania do zewn臋trznego 艣wiata i w miar臋 ich przystosowywania si臋 do niego.

EPISTEMOLOGICZNE SK艁ADNIKI IDEOLOGII WYCHOWANIA

Rozwa偶ali艣my r贸偶ne teorie psychologiczne jako cz臋艣膰 ideologii wychowa­nia. 艁膮cz膮 si臋 z nimi r贸偶ne epistemologie lub filozofie nauki, wyja艣niaj膮ce, czym jest wiedza, tj. czym s膮 obserwowalne fakty i jak mog膮 one by膰 inter­pretowane. R贸偶nice epistemologii, tak jak i r贸偶nice teorii rzeczywisto艣ci, powoduj膮 powstanie r贸偶nych strategii definiowania cel贸w.

Romantyczna ideologia wychowania wyp艂ywa nie tylko z psychologii — jako teorii dojrzewania, lecz tak偶e z egzystencjalnej lub fenomenologicznej epistemologii: definiuje wiedz臋 i rzeczywisto艣膰 jako odnosz膮ce si臋 do bezpo艣redniego wewn臋trznego do艣wiadczenia jednostki. Wiedza lub prawda w romantycznej epistemologii jest 艣wiadomo艣ci膮 siebie lub wgl膮­dem w siebie, 艣wiadomo艣膰 ta jest form膮 prawdy o emocjonalnych i intelektu­alnych sk艂adowych Ja". To posta膰 prawdy rozci膮ga si臋 poza Ja", poprzez wsp贸艂czulne zrozumienie ludzkich i naturalnych twor贸w jako innych Ja".

Przeciwne za艂o偶enia przyjmuj膮 ideologie wychowania oparte na trans­misji kulturowej stosuj膮c epistemologie, kt贸re okre艣laj膮 wiedz臋 jako to, :co jest powtarzalne i „obiektywne", co mo偶na wskaza膰 poprzez zmys艂y i pomiary, a co mo偶e by膰 tre艣ciowo dzielone i sprawdzane.

Ideologia progresywna z kolei wywodzi si臋 z funkcjonalnej lub prag­matycznej epistemologii, kt贸ra nie zr贸wnuje wiedzy ani z wewn臋trznym do艣wiadczeniem, ani z zewn臋trzn膮 postrzegan膮 zmys艂ami rzeczywisto艣ci膮, ale ze zr贸wnowa偶onym, a w ka偶dym razie silnym zwi膮zkiem pomi臋dzy dociekaj膮c膮 istot膮 ludzk膮 a sytuacj膮 problemow膮. Dla epistemologii pro­gresywnej, bezpo艣rednie lub introspektywne do艣wiadczenie dziecka nie : cechuje si臋 ostateczn膮 prawd膮 czy realno艣ci膮. Znaczenie i prawda do艣wiadczenia dziecka zale偶y od jej zwi膮zku z sytuacj膮, w kt贸rej dzia艂a dziecko. Jednocze艣nie progresywna epistemologia nie usi艂uje redukowa膰 do艣wiadcze艅 psychicznych do obserwowanych reakcji na obserwowalne bod藕ce lub sytuacje. Usi艂uje ona raczej skoordynowa膰 funkcjonalnie zewn臋trzne znaczenie do艣wiadcze艅 dziecka (jako zachowanie), z jego wewn臋trznym znaczeniem, tak jak ono przedstawia si臋 obserwatorowi.

Ze wzgl臋du na cele wychowawcze, te r贸偶nice w epistemologii generuj膮 j r贸偶nice w trzech nast臋puj膮cych kwestiach. Pierwszy problem dotyczy tego, czy skupia膰 cele na wewn臋trznych stanach czy zachowaniu zewn臋trznym. W tym. wzgl臋dzie ideologia transmisji kulturowej i ideologia romantyczna prezentuj膮 przeciwne bieguny. Pogl膮d transmisji kulturowej ocenia zmiany edukacyjne na podstawie tego, co przedstawiaj膮 dzieci, a nie na podstawie ich uczu膰 i my艣li. Rozw贸j spo艂eczny dzieci definiowany jest na podstawie zgodno艣ci zachowania z okre艣lonymi standardami kulturowymi, takimi jak uczciwo艣膰 i pracowito艣膰. Te og贸lne kategorie znale藕膰 mo偶na zar贸wno w powszechnych ocenach stopni szkolnych i raportach, jak i w „obiekty­wnych" pomiarach psychologiczno-wychowawczych. Ideologie behawiorystyczne rygorystycznie eliminuj膮 odniesienia do wewn臋trznego lub subiek­tywnego do艣wiadczenia jako „nienaukowego". Skinner (1971) m贸wi:

Mo偶emy pod膮偶y膰 drog膮 wybran膮 przez fizyk臋 i biologi臋 zwracaj膮c si臋 bezpo­艣rednio ku zwi膮zkowi pomi臋dzy zachowaniem a 艣rodowiskiem i pomijaj膮c [...] stany umys艂u [...] Nie musimy stara膰 si臋 odkry膰, jakie osobowo艣ci, stany umy­s艂u, uczucia [...] intencje — lub inne warunki wst臋pne autonomicznego cz艂o­wieka s膮 odpowiednie, aby zgodzi膰 si臋 z naukow膮 analiz膮 zachowania,

Przeciwnie, pogl膮d romantyczny podkre艣la wewn臋trzne uczucia i stany. Popierani przez psychoterapi臋 romantycy utrzymuj膮, 偶e umiej臋tno艣ci, osi膮­gni臋cia i wyniki nie s膮 zadowalaj膮ce same w sobie, ale s膮 jedynie 艣rodkami prowadz膮cymi do wewn臋trznej 艣wiadomo艣ci, szcz臋艣cia lub zdrowia psy­chicznego. Utrzymuj膮 oni, 偶e wychowawca lub terapeuta, kt贸ry ignoruje stany dziecka w imi臋 nauki, czyni to na w艂asne ryzyko, poniewa偶 dla dziec­ka w艂a艣nie one s膮 najbardziej rzeczywiste.

Pogl膮d progresywistyczny lub poznawczo-rozwojowy stara si臋 zinte­growa膰 zachowanie i stany wewn臋trzne w funkcjonalnej epistemologii umy­s艂u. Bierze on powa偶nie wewn臋trzne do艣wiadczenie, usi艂uj膮c obserwowa膰 raczej proces my艣lenia ni偶 zachowanie j臋zykowe i raczej poprzez obser­wowanie proces贸w warto艣ciowania ni偶 wzmocnionego zachowania. Post臋­puj膮c tak jednak偶e 艂膮czy on wywiady, testy behavioralne i naturalistyczne metody obserwacji „rozumiej膮cej". Podej艣cie poznawczo-rozwojowe pod­kre艣la potrzeb臋 badania zdolno艣ci umys艂owych lub struktury umys艂owej w przeciwie艅stwie do badania tylko zachowa艅 (przedstawie艅), ale wymaga to raczej funkcjonalnego ni偶 introspektywnego podej艣cia do obserwacji struk­tury umys艂owej. Przyk艂adem s膮 systematyczne i powtarzalne obserwacje przedwerbalnej struktury my艣li dziecka na temat przestrzeni, czasu i przyczynowo艣ci przeprowadzone przez Piageta. M贸wi膮c kr贸tko, podej艣cie poznawczo-rozwojowe nie ogniskuje si臋 na wewn臋trznym do艣wiadczeniu lub na zewn臋trznych celach zachowania przez epistemologiczny (fakt), lecz stosuje funkcjonaln膮 metodologi臋 w celu ich koordynacji poprzez badania empiryczne.

Drugi problem, dotycz膮cy stanowienia cel贸w wychowania, wymaga zastanowienia si臋, czy podkre艣la膰 bezpo艣rednie do艣wiadczenie i zacho­wanie, czy d艂ugoterminowe konsekwencje w rozwoju dziecka. Ideologia nroeresywistyczna koncentruje si臋 na wychowaniu tak, jak ono zwi膮zane jest z do艣wiadczeniem dziecka, ale stara si臋 spostrzega膰 lub ocenia膰 do­艣wiadczenie w spos贸b funkcjonalny, a nie przez natychmiastow膮 samoprojekcj臋 dziecka. W rezultacie progresywizm czyni rozr贸偶nienie pomi臋dzy humanitarnymi kryteriami jako艣ci do艣wiadcze艅 dziecka i wycho­wawczymi kryteriami jako艣ci do艣wiadcze艅 poprzez d艂ugoterminowe rozwojowe konsekwencje. Zgodnie z Deweyem (1938):

Niekt贸re do艣wiadczenia s膮 niewychowawcze. Niewychowawcze jest ka偶de do艣wiadczenie, kt贸re wywiera wp艂yw powstrzymuj膮cy lub zniekszta艂caj膮cy rozw贸j nast臋pnych do艣wiadcze艅 [...] Do艣wiadczenie mo偶e by膰 bezpo艣rednio przyjemne i tak pomaga膰 w powstawaniu lu藕nego i beztroskiego nastawienia [...] (kt贸re) dzia艂a modyfikuj膮co na jako艣膰 kolejnych do艣wiadcze艅, aby ustrzec jednostk臋 od uzyskania z nich tego, co maj膮 do zaoferowania [...] Tak, jak 偶aden cz艂owiek nie 偶yje i nie umiera dla siebie, tak te偶 i 偶adne do艣wiadczenie nie istnieje i nie ginie samo dla siebie. Ca艂kowicie niezale偶ne od pragnienia czy zamiaru ka偶de do艣wiadczenie 偶yje nadal w dalszych do艣wiadczeniach. Przeto centralnym problemem wychowania opartego na do艣wiadczeniu jest wyb贸r rodzaju obecnych do艣wiadcze艅, kt贸re prze偶ywaj膮 owocnie i tw贸rczo w kolejnych do艣wiadczeniach,

Dewey utrzymuje, 偶e do艣wiadczenie wychowawcze, kt贸re stymuluje rozw贸j — to takie do艣wiadczenie, kt贸re budzi zainteresowanie, rado艣膰 i wy­zwanie w bezpo艣rednim odczuciu ucznia. Twierdzenie odwrotne niekoniecz­nie jest prawdziwe. Bezpo艣rednie zainteresowanie i rado艣膰 (przyjemno艣膰) nie zawsze wskazuj膮, 偶e do艣wiadczenie wychowawcze stymuluje szeroko zakrojony rozw贸j. Zainteresowanie i zaanga偶owanie jest koniecznym, ale niewystarczaj膮cym warunkiem wychowania jako rozwoju. Dla romantyk贸w. szczeg贸lnie dla ich odmiany nazywanej „psychologi膮 humanistyczn膮", po­siadanie nowych, intensywnych i z艂o偶onych do艣wiadcze艅 jest samorozwojem lub samoaktualizacj膮. Dla progresywist贸w, bardziej obiektywne sprawdze­nie oddzia艂ywania do艣wiadczenia na p贸藕niejsze zachowanie jest po偶膮dane przed zadecydowaniem, 偶e to do艣wiadczenie sprzyja rozwojowi. Progresywi艣ci rozpatruj膮 przyjemno艣膰 i zainteresowanie dziecka jako podstawowe i uzasadnione kryterium wychowania, lecz uwa偶aj膮 je raczej za kryterium humanitarne ni偶 wychowawcze. Progresywi艣ci utrzymuj膮, 偶e wychowanie musi spe艂nia膰 kryteria humanitarne, ale wykazuj膮, 偶e zainteresowanie oka­zywane przyjemno艣ci i wolno艣ci dziecka nie jest samo przez si臋 r贸wnowa­偶one zainteresowaniu jego rozwojem.

Psychologicznie rzecz bior膮c, rozr贸偶nienie pomi臋dzy kryteriami hu­manitarnymi i rozwojowymi jest rozr贸偶nieniem pomi臋dzy kr贸tkotrwa艂膮 warto艣ci膮 bezpo艣redniego do艣wiadczenia dziecka a d艂ugotrwa艂膮 warto艣ci膮 tych do艣wiadcze艅 w odniesieniu do rozwoju. Zgodnie z progresywnym po­gl膮dem, pytanie o zwi膮zek bezpo艣redniego i d艂ugoterminowego (co do skut­k贸w) do艣wiadczania jest pytaniem raczej empirycznym ni偶 filozoficznym. Jako przyk艂ad charakterystycznej strategii behawiorystycznej demonstrowana jest odwracalno艣膰 wychowania przez przeprowadzanie eksperymentu, w kt贸rym przedszkolak jest wzmacniany raczej na interakcje z innymi dzie膰mi ni偶 na wycofywanie si臋 do k膮ta. Nast臋puje potem odwr贸cenie ekspe­rymentu pokazuj膮ce, 偶e gdy wzmocnienie zostaje usuni臋te, dziecko wycofu­je si臋 z powrotem. Z perspektywy progresywnej i poznawczo-rozwojowej wynika, 偶e je偶eli zmiany zachowania maj膮 charakter tak odwracalny, to nie mog膮 one okre艣la膰 prawdziwych cel贸w i skutk贸w wychowania. Podej艣cie progresywne utrzymuje, 偶e warto艣膰 efektu wychowawczego mo偶e zosta膰 oceniona na podstawie jego wp艂ywu na p贸藕niejsze zachowanie i rozw贸j. Przeto w pogl膮dzie progresywnym podstawowy problem wybierania i za­twierdzania cel贸w wychowawczych mo偶e zosta膰 rozwi膮zany jedynie przez d艂ugotrwa艂e studia efekt贸w do艣wiadczenia wychowawczego.

Trzeci podstawowy problem dotyczy tego, czy cele wychowania po­winny by膰 uniwersalne, w przeciwie艅stwie do jednostkowych lub indywi­dualnych. Problem ten ma aspekt epistemologiczny, poniewa偶 romantycy cz臋sto definiowali cele wychowawcze poprzez wyra偶anie si臋 lub rozw贸j jednostkowej istoty lub to偶samo艣ci. „Obiektywistyczne" epistemologie za­przeczaj膮 akceptowalno艣ci takich koncepcji do wyja艣niania obserwacji i de­finicji. Przeciwnie, w podej艣ciach transmisji kulturowej charakterystyczne jest skupianie si臋 na pomiarach r贸偶nic indywidualnych, w og贸lnych wymia­rach osi膮gni臋膰 lub wymiarach zachowania spo艂ecznego, wed艂ug kt贸rych ka偶­da jednostka mo偶e zosta膰 sklasyfikowana. Progresywi艣ci, tak jak i roman­tycy, kwestionuj膮 znaczenie definiowania zachowania ze wzgl臋du na pewne normy populacyjne zewn臋trzne dla jednostki. Szukaj膮c „celu" w do艣wiad­czeniu ludzkim, progresywista szuka uniwersalnych stan贸w jako艣ciowych lub stadi贸w rozwoju. Przej艣cie z jednego do drugiego stanu jest znacz膮ce, poniewa偶 jest to etap we w艂asnym rozwoju jednostki, a nie 艣rednia lub norma populacyjna. Jednocze艣nie, tak daleko, jak stadialno艣膰 jest powszech­nie obserwowanym rozwojem, tak nie jest ona jedyna dla badanej jednostki.

Podsumowuj膮c: podej艣cie poznawczo-rozwojowe wynika z funkcjo­nalnej lub pragmatycznej epistemologii, kt贸ra stara si臋 integrowa膰 dwudzielno艣膰 tego co wewn臋trzne, i tego co zewn臋trzne, tego co bezpo艣rednie, z tym co oddalone w czasie, jednostkowego z og贸lnym. Podej艣cie poznaw­czo-rozwojowe skupia si臋 na empirycznym poszukiwaniu kontynuacji po­mi臋dzy wewn臋trznym stanem i zewn臋trznym zachowaniem, pomi臋dzy bez­po艣redni膮 reakcj膮 a odleg艂ym wynikiem. Ogniskuj膮c si臋 na do艣wiadczeniu dziecka ideologia progresywna definiuje takie do艣wiadczenia poprzez uni­wersalne i empirycznie obserwowalne sekwencje rozwoju.

STANOWISKA WOBEC WARTO艢CI JAKO PODSTAWA IDEOLOGII WYCHOWANIA

Gdy psychologowie, tacy jak Dewey, Skinner, Neill i Montessori rzeczywi­艣cie anga偶owali si臋 w innowacyjne wychowanie, rozwin臋li zarazem teori臋, kt贸ra nie jest jedynie sformu艂owaniem zasady psychologicznej, jest ona ideologi膮. Dzieje si臋 tak nie z powodu dogmatycznego, nienaukowego na­stawienia, kt贸re maj膮 jako psychologowie, lecz dlatego, 偶e recepta na praktyk臋 wychowawcz膮 nie mo偶e by膰 otrzymana jedynie z teorii lub wiedzy psychologicznej. W uzupe艂nieniu teoretycznych za艂o偶e艅 na temat tego, jak dzieci ucz膮 si臋 lub rozwijaj膮 (sk艂adowa teorii psychologicznej), ideologie wychowania zawieraj膮 warto艣ciuj膮ce za艂o偶enia na temat tego, co jest wycho­wawczo dobre lub warte zachodu. Nazwa膰 wzorzec my艣li wychowawczej ideologi膮, oznacza wskaza膰, 偶e jest ona do艣膰 systematycznym po艂膮czeniem teorii psychologicznych i znajomo艣ci spo艂ecznych fakt贸w ze zbiorem zasad aksjologicznych.

B艁臉DNE POJMOWANIE NEUTRALNO艢CI WARTO艢CI

.Neutralne co do warto艣ci" stanowisko, oparte jedynie na faktach dotycz膮­cych rozwoju dziecka lub na metodach wychowania, nie mo偶e samo przez si臋 wprost przyczynia膰 si臋 do praktyki wychowawczej. Faktyczne stwier­dzenia tego, jaki jest proces uczenia si臋 i rozwoju, nie mog膮 zosta膰 wprost prze艂o偶one na stwierdzenia, jaki powinien by膰 proces uczenia si臋 i rozwoju dzieci, bez wprowadzenia pewnych zasad warto艣ciowania.

W badaniach „neutralnych aksjologicznie" uczenie si臋 niekoniecznie poci膮ga za sob膮 przej艣cie do stadium o wi臋kszej poznawczej lub estetycz­nej odpowiedzialno艣ci. Na przyk艂ad, przyswojenie poznawczo arbitralnego lub b艂臋dnego poj臋cia jest uwa偶ane za uczenie si臋 w tym samym sensie og贸lnym, jak uzyskanie zdolno艣ci wnioskowania logicznego. Takie studia nie wi膮偶膮 uczenia si臋 z pewnym usprawiedliwionym poj臋ciem wiedzy, prawdy lub odpowiednio艣ci poznawczej. Warto艣ci definiowane s膮 pod wzgl臋­dem poszczeg贸lnych kultur. Tak wi臋c moralno艣膰 mo偶e by膰 r贸wnowa偶ona ze zgodno艣ci膮 lub z internalizacj膮 pewnych standard贸w grupy dzieci lub kultury. Na przyk艂ad Berkowitz (1964) pisze: „Warto艣ciowanie moralne to ocenianie dzia艂a艅 powszechnie uwa偶anych przez cz艂onk贸w danego spo艂e­cze艅stwa za 'dobre' lub z艂e".

Takie „wolne od warto艣ciowania" badania nie mog膮 zosta膰 prze艂o偶one na recepty praktyczne bez wniesienia zbioru za艂o偶e艅 odno艣nie do warto艣ci, nie maj膮cych zwi膮zku z sam膮 psychologi膮. Wysi艂ek pozostawania „wolnym od warto艣ci" lub „nieideologicznym", a jednak podawania cel贸w wychowaw­czych, zwykle na艣ladowa艂 podstawowy model doradzania i konsultowania. W wolnym od warto艣ciowania modelu konsultacyjnym klient (student lub ucze艅) definiuje sam cele swego wychowania, a psycho­log mo偶e doradza膰 艣rodki wychowania bez utraty neutralno艣ci warto艣ci lub narzucania swych warto艣ci. Zewn臋trzne wychowanie, jako wolny od warto­艣ciowania model konsultacyjny, nie tylko zapewnia podstawowy model po­radnictwa i psychoterapii, gdzie klient jest indywidualny, lecz tak偶e dla przemys艂owej psychologii, gdzie klientem jest system spo艂eczny. W obu przypadkach terapii i przemys艂owej psychologii konsultant jest op艂acany przez klienta i kontrakt finansowy okre艣la, czyje warto艣ci maj膮 zosta膰 wy­brane. Pedagog lub psycholog wychowania ma jednak wi臋cej ni偶 jednego klienta. Pragnienie dziecka, rodzic贸w i szerszego spo艂ecze艅stwa cz臋sto po­zostaj膮 w niezgodzie ze sob膮.

Nawet bardziej fundamentalnym problemem dla „wolnego od warto­艣ciowania" modelu konsultacyjnego jest logiczna niemo偶no艣膰 dokonania rozdzia艂u mi臋dzy wolnymi od warto艣ci 艣rodkami a pe艂nymi warto艣ciowania celami. Skinner twierdzi, 偶e „technologia behavioralna jest etycznie neutralna. Mog膮 j膮 stosowa膰 zar贸wno 艂ajdak, jak i 艣wi臋ty. Nie ma w metodologii niczego, co okre艣la艂oby warto艣ci rz膮dz膮ce jej u偶yciem". Ale rozwa偶my u偶ycie tortur, jako technologii behavioralnej, kt贸ra mo偶e by膰 u偶ywana zar贸wno przez 艂ajdak贸w, jak i 艣wi臋tych. Na gruncie technologicz­nym Skinner zaleca艂 nieu偶ywanie kary, ale nie rozwi膮zuje to problemu etycznego.

Logiczna analiza Deweya i nasza obecna 艣wiadomo艣膰 historyczna, co do aksjologicznych konsekwencji i przyj臋cia nowych technologii wed艂ug Bereitera-Engelmanna, przedstawia si臋 nast臋puj膮co:

Aby u偶ywa膰 terminu kulturowej dcprywacji konieczne jest przyj臋cie pewnego punktu odniesienia [...] Standardy ameryka艅skich szk贸l publicznych reprezen­tuj膮 jeden z takich punkt贸w odniesienia [...] S膮 to standardy wiedzy i zdolno艣ci, kt贸re stale uznawane s膮 za warto艣ciowe w szko艂ach i o ka偶dym dziecku. O tych szko艂ach, kt贸re nie wype艂niaj膮 tych standard贸w z powodu swego 艣rodowiska kulturowego, mo偶na powiedzie膰, 偶e s膮 w kulturowej deprywacji.

Model przedszkolny Bereitera-Engelmanna przyjmuje jako sw贸j stan­dard warto艣ci „standard ameryka艅skich szk贸艂 publicznych". Przyznaje on, 偶e standard ten jest arbitralny i 偶e rodzaje uczenia si臋 nagradzane przez ameryka艅skie szko艂y publiczne mog膮 nie by膰 najbardziej warto艣ciowe, lecz przyjmuje on t臋 arbitralno艣膰, poniewa偶 zak艂ada, 偶e „wszystkie warto艣ci s膮 wzgl臋dne", 偶e nie istnieje jednolity standard warto艣ci dla uczenia si臋 i rozwoju.

Inaczej ni偶 Bereiter i Engelmann, wielu pedagog贸w, zwolennik贸w wzgl臋dno艣ci spo艂ecznej, nie akceptuje po prostu standard贸w szko艂y i kultury i nie stara si臋 zmaksymalizowa膰 zgodno艣ci z nimi. Wol膮 oni raczej opracowy­wa膰 lub tworzy膰 standardy dla szko艂y lub spo艂ecze艅stwa oparte na przes艂an­kach warto艣ci, otrzymanych z tego, co powinni艣my nazwa膰 „b艂臋dem psy­chologa". Zgodnie z wieloma uczonymi, zajmuj膮cymi si臋 analizami filozo­ficznymi, pr贸ba otrzymania sformu艂owa艅 dotycz膮cych tego, co powinno by膰 (lub warto艣ci) bezpo艣rednio ze sformu艂owa艅 tego, co jest (lub fakt贸w), jest b艂臋dem logicznym nazywanym „b艂臋dem naturalistycznym". B艂膮d psychologa jest form膮 b艂臋du naturalistycznego. W praktyce psychologicznej b艂膮d naturalistyczny jest to bezpo艣rednie otrzymywanie sformu艂owa艅 na temat, jaka powinna by膰 ludzka natura, warto艣ci i pra­gnienia, na podstawie stwierdze艅 psychologicznych m贸wi膮cych, jakie one s膮. Powszechnie tego rodzaju rozumowanie nie dostrzega r贸偶nicy pomi臋dzy tym, co jest upragnione, a tym, czego powinno si臋 pragn膮膰.

Nast臋puj膮ce stwierdzenie z pracy B. F. Skinnera (1971) przedstawia dobry przyk艂ad b艂臋du psychologa:

Dobre rzeczy s膮 pozytywnymi wzmacniaczami. Fizyka i biologia badaj膮 rze­czy bez wzgl臋du na ich warto艣ci, lecz rzeczy wzmacniaj膮ce warto艣ci s膮 dzie­dzin膮 nauki o zachowaniach, kt贸ra tak dalece, jak zajmuje si臋 dzia艂aj膮cym wzmacniaczem, jest nauk膮 o warto艣ciach. Rzeczy s膮 dobre (pozytywnie wzmac­niaj膮ce) przypuszczalnie z powodu niepewno艣ci prze偶ycia, w warunkach kt贸­rej ewoluowa艂y gatunki. Jest to cz臋艣膰 wyposa偶enia genetycznego nazywana „natur膮 ludzk膮", kt贸ra ma by膰 wzmacniana w okre艣lony spos贸b przez okre艣lo­ne czynniki [...] Skuteczne wzmocnienia s膮 kwesti膮 obserwacji i nie mo偶na o nich dyskutowa膰,

W tym stwierdzeniu Skinner zr贸wnuje lub wyprowadza warto艣ciowy 艣wiat (dobro) z faktycznego 艣wiata (dodatnie wzmocnienie). Mo偶na kwe­stionowa膰 takie zr贸wnanie, zastanawiamy si臋, czy uzyskanie pozytywnego wzmocnienia jest rzeczywi艣cie dobre. B艂膮d psychologa czy b艂膮d naturalistyczny jest b艂臋dem, poniewa偶 mo偶na zawsze zada膰 kolejne pytanie „Dla­czego to jest dobre?" lub „Zgodnie z jakimi standardami jest to dobre?" Skinner nie pr贸buje zajmowa膰 si臋 tym dalszym pytaniem, nazywanym przez filozof贸w „pytaniem otwartym". Definiuje on te偶 dobro jako „kulturowe prze偶ycie". Postulat kulturowego przetrwania, jako jedynej warto艣ci, r贸w­nie偶 prowadzi do otwartego pytania. Mo偶emy zapyta膰 „Dlaczego kultura nazistowska (lub kultura ameryka艅ska) powinny przetrwa膰?" Pow贸d, dla kt贸rego Skinner nie interesuje si臋 odpowiadaniem na pytania otwarte na temat przetrwania, jest ten, 偶e jest on kulturowym relatywist膮, wierz膮cym, 偶e ka偶de, nie oparte na faktach rozumowanie na temat tego, co jest dobre lub na temat poprawno艣ci zasad moralnych jest pozbawione znaczenia. M贸wi on:

To, co dana grupa ludzi nazywa dobrem, jest to fakt, kt贸ry cz艂onkowie grupy uznaj膮 za wzmacniaj膮cy w wyniku ich genetycznego wyposa偶enia i warunk贸w naturalnych i spo艂ecznych, na kt贸re zostali wystawieni. Ka偶da kultura posiada w艂asny zbi贸r tego co dobre, a to co jest dobre dla jednej kultury, mo偶e by膰 dobre dla innej.

B艁膭D RELATYWIZMU WARTO艢CI

Za Skinnerowskim relatywizmem warto艣ci kryj膮 si臋 pokrewne przekonania, 偶e: l) wszystkie s艂uszne wnioskowania lub zasady s膮 oparte na faktach lub s膮 udowodnione naukowo; 2) s艂uszne stwierdzenia dotycz膮ce warto艣ci mu­sz膮 by膰 stwierdzeniami dotycz膮cymi fakt贸w warto艣ciowania i 3) to, co lu­dzie rzeczywi艣cie ceni膮, r贸偶ni si臋. Fakt, 偶e ludzie rzeczywi艣cie ceni膮 r贸偶ne rzeczy, sta艂 si臋 jedynie argumentem na korzy艣膰 przekonania, 偶e warto艣ci s膮 wzgl臋dne, o ile akceptuje si臋 pierwsze dwa za艂o偶enia. Oba za艂o偶enia s膮 uznawane przez wielu filozof贸w za b艂臋dne, poniewa偶 przedstawiaj膮 one formy pomieszania fakt贸w i warto艣ci ju偶 opisane jako b艂膮d naturalistyczny. Myl膮c dyskusj臋 o faktach z dyskusj膮 o warto艣ciach relatywista wierzy, 偶e gdy os膮d etyczny nie jest wiedz膮 empiryczn膮, to nie jest on czysto poj臋cio­wy. To zr贸wnanie wiedzy z racjonalno艣ci膮 powstaje, poniewa偶 zwolennik relatywizmu nie pojmuje poprawnie filozoficznych sposob贸w prowadzenia bada艅. W nowoczesnym uj臋ciu, filozofia stanowi wyja艣nienie koncepcji w celu krytycznej oceny wierze艅 i standard贸w. Rodzaje wierze艅, kt贸re maj膮 pierwotny zwi膮zek z filozofi膮, to normatywne wierzenia lub standardy, wierzenia na temat raczej tego, co powinno by膰 ni偶 tego, co jest. Zawarte s膮 tu standardy prawa lub dobra (etyka), prawdy (epistemologia) i pi臋kna (estetyka). W nauce ocena krytyczna faktycznych wierze艅 jest ograniczona do kryterium przyczynowego wyja艣nienia i przewidywania; „naukowa" krytyczna ocena wierze艅 normatywnych jest ograniczona do traktowania ich jak klasy fakt贸w. Filozofia przeciwnie, poszukuje racjonalnego uza­sadnienia i krytyki przekona艅 normatywnych, opartego na rozwa偶aniach dodatkowych do ich mocy przewidywania lub przyczynowego wyja艣niania. Do艣膰 szeroko rozpowszechniona jest w艣r贸d filozof贸w zgodno艣膰 co do fak­tu, 偶e kryteria s艂uszno艣ci ocen etycznych mog膮 zosta膰 ustanowione nie­zale偶nie od kryteri贸w „naukowych" lub przewiduj膮cych. Poniewa偶 wzory racjonalnego twierdzenia i uzasadnienia wierze艅 normatywnych lub „po­winno艣ci" nie s膮 identyczne z wzorami naukowych twierdze艅 i uzasadnie艅, - filozofowie mog膮 odrzuca膰 zar贸wno przekonanie Skinnera o etyce czysto „naukowej", jak i jego przekonanie, 偶e wszystko co nie jest „naukowe", jest wzgl臋dne. Otwarte pytanie: „dlaczego dobre jest wzmocnienie czy przetrwa­nie kulturowe?" jest znacz膮ce, poniewa偶 istniej膮 wzorce uzasadnie艅 etycz­nych ignorowane przez relatywistyczn膮 nauk臋 Skinnera.

Rozr贸偶niaj膮c kryteria ocen moralnych od kryteri贸w ocen naukowych wi臋kszo艣膰 filozof贸w przyjmuje „metodologiczny nie-relatywizm" s膮du mo­ralnego tak samo, jak przyjmuj膮 oni metodologiczny nie-relatywizm s膮du naukowego. Ten etyczny nie-relatywizm opiera si臋 na od­wo艂aniu do zasad dokonywania os膮d贸w moralnych, tak jak naukowy non--relatywizm oparty jest na odwo艂aniu si臋 do zasad metody naukowej lub naukowej oceny.

Podsumowuj膮c: ideologie transmisji kulturowej spoczywaj膮 na aksjo­logicznej przes艂ance wzgl臋dno艣ci spo艂ecznej, doktryny, w kt贸rej warto艣ci s膮 wzgl臋dne, jak i oparte na strukturach danej kultury i nie mog膮 by膰 kwe­stionowane lub dalej uzasadniane. Ideologie transmisji kulturowej z odmiany „naukowej", jak Skinnera, nie uznaj膮 zasad moralnych, poniewa偶 zr贸wnuj膮 oni to, co by艂oby godne, po偶膮dane, z tym, co jest obserwowalne przez na­uk臋 lub z tym, co jest po偶膮dane. Filozofowie nie s膮 zgodni co do dok艂adne­go sformu艂owania wa偶nych zasad moralnych, cho膰 zgadzaj膮 si臋, 偶e takie sformu艂owanie powinno koncentrowa膰 si臋 wok贸艂 poj臋膰 takich, jak „najwi臋k­szy dobrobyt" lub „sprawiedliwo艣膰 jako r贸wno艣膰". Nie s膮 zgodni r贸wnie偶 co do wyboru priorytet贸w pomi臋dzy zasadami, takimi jak „sprawiedliwo艣膰" i najwi臋kszy dobrobyt". Wi臋kszo艣膰 filozof贸w zgadza si臋 jednak, 偶e oceny moralne musz膮 by膰 osadzone lub uzasadnione przez odniesienia do takiej w艂a艣nie sfery zasad. Wi臋kszo艣膰 utrzymuje te偶, 偶e pewne warto艣ci lub zasady powinny by膰 uniwersalne i 偶e s膮 one odmienne od regu艂 dowolnej kultury. Zasada to zdolny do uniwersalizacji, bezstronny spos贸b definiowania lub oceniania, a nie konkretna regu艂a kulturowa. „Nie cudzo艂贸偶" jest regu艂膮 okre艣lonego zachowania w okre艣lonej sytuacji w spo艂ecze艅stwie monogamicznym. Na zasadzie kontrastu, imperatyw kategoryczny Kanta — dzia艂aj tak, jak chcia艂by艣, aby ka偶dy zachowywa艂 si臋 w tej samej sytuacji —jest zasad膮. Jest to wskazanie do wyboru pomi臋dzy zachowaniami, a nie recepta na zachowanie. Jako takie jest ono wolne od kulturowo okre艣lonej zawarto­艣ci; przekracza ono, jak i sprowadza do wsp贸lnego mianownika, poszcze­g贸lne prawa spo艂eczne. Tak wi臋c ma uniwersalne zastosowanie.

Ze wzgl臋du na warto艣ci ideologia transmisji kulturowej Skinnera jest nieco odmienna od innych, starszych ideologii, opartych na relatywizmie spo艂ecznym i na subiektywnych formach hedonizmu, np. spo艂ecznego darwinizmu i utylitaryzmu Benthamita. Jako ideologia wychowania jednak偶e, relatywistyczna technologia behawioralna Skinnera ma pewien rys r贸偶ni膮cy j膮 od starszych form spo艂ecznego utylitaryzmu. Jest to jej zaprzeczenie, 偶e racjonalny wzgl膮d na spo艂eczn膮 u偶yteczno艣膰 jest sam w sobie spraw膮 o cha­rakterze moralnym lub zasad膮 moraln膮, kt贸r膮 nale偶y przekazywa膰 m艂odym. Wed艂ug Skinnera, poj臋cia o charakterze moralnym, wykraczaj膮ce poza zdol­no艣膰 odpowiedzi na spo艂eczne wzmocnienia i kontrol臋, polegaj膮 na „przed-naukowych" koncepcjach wolnej woli. Innymi s艂owy, poj臋cie edukacji mo­ralnej nie ma znaczenia dla Skinnera, nie jest on zainteresowany uczeniem dzieci i jego spo艂ecze艅stwem tych zasad warto艣ciowania, kt贸re on sam przyjmuje. Projektantem kultury jest psycholog-kr贸l, zwolennik re­latywizmu warto艣ci, kt贸ry w pewien spos贸b dokonuje racjonalnej decyzji po艣wi臋cenia si臋 kontrolowaniu zachowania jednostki bardziej efektywnie, w s艂u偶bie przetrwania kulturowego. W schemacie Skinnera nie ma jednak sposobu na uczynienie kontrolowanych kontroluj膮cymi, ani na wychowanie psychologa-kr贸la.

WARTO艢CI W IDEOLOGII ROMANTYCZNEJ

Na pierwszy rzut oka, aksjologiczne przes艂anki ideologii romantycznej wy­daj膮 si臋 by膰 biegunowym przeciwie艅stwem ideologii transmisji kulturowej Skinnera. Przeciwstawia si臋 wolno艣膰 jednostki — bycie sob膮 samym — spo艂ecznej kontroli i spo艂ecznemu przetrwaniu. Na przyk艂ad A. S. Neill

m贸wi:

Jak mo偶na podarowa膰 szcz臋艣cie? Moja odpowied藕 brzmi: Znie艣膰 autorytet. Pozwoli膰 dziecku by膰 sob膮. Nie pomiata膰 nim. Nie poucza膰 go. Nie wyk艂ada膰 mu. Nie pcha膰 go w g贸r臋. Nie zmusza膰 go do robienia czegokolwiek,

Jak wskazali艣my, ideologia romantyczna opiera si臋 na psychologii, kt贸ra pojmuje dziecko jako podmiot spontanicznie wzrastaj膮cego umys艂u. Jednak偶e w dodatku spoczywa ona na etycznym postulacie „stra偶nicy m艂o­dego pokolenia powinni zas艂ugiwa膰 na dumny tytu艂 obro艅c贸w szcz臋艣liwo­艣ci i praw dzieci". Bie偶膮ca popularno艣膰 ideologii romantycznej w ruchach „wolnej szko艂y", „bez szko艂y" i „otwartej szko艂y" jest zwi膮zana ze wzrastaj膮cym szacunkiem doros艂ych dla praw dzieci. Bereiter doprowadza t臋 orientacj臋 do kra艅cowego wniosku:

Nauczyciele poszukuj膮 drogi wydostania si臋 z roli Boga [...] Ten sam huma­nistyczny etos, kt贸ry m贸wi, jakimi warto艣ciami powinna si臋 odznacza膰 przy­sz艂a generacja, m贸wi im r贸wnie偶, 偶e nie maj膮 oni prawa manipulowania in­nymi lud藕mi lub narzucania im w艂asnych cel贸w. Jest faktem, 偶e nie istniej膮 ju偶 moralnie bezpieczne cele nauczycieli. Jedynie procesy s膮 bezpieczne. Gdy do­chodzi do cel贸w, wszystko jest w膮tpliwe [...] Wsp贸lnym wyrazem cz臋sto stawianego mi zarzutu (gdy spiera艂em si臋 czego, moim zdaniem, nale偶y uczy膰 dzieci) zdaje si臋 by膰 pytanie: Kim偶e jeste艣my, aby m贸wi膰, czego to dziecko powinno si臋 uczy膰? Podstawowy problem moralny [...] jest nieod艂膮czny od samego wychowania. Je偶eli jest si臋 zaanga偶owanym w wychowanie, jest si臋, oczywi艣cie, zaanga偶owanym w pr贸b臋 wp艂ywania na przebieg rozwoju dziecka [...] to jest w okre艣lenie, jakimi lud藕mi oka偶膮 si臋 by膰. Jest to tworzenie istoty ludzkiej, a wi臋c odgrywanie roli Boga.

Ten spos贸b rozumowania prowadzi Bereitera do konkluzji:

Boska rola nauczycieli w ustalaniu cel贸w rozwoju dzieci nie daje si臋 nadal utrzyma膰 z moralnego punktu widzenia. Przej艣cie do nieformalnych sposob贸w wychowania nie usuwa trudno艣ci. Ten artyku艂 kwestionuje wi臋c za艂o偶enie, 偶e wychowanie samo przez si臋 jest dobrym przedsi臋wzi臋ciem i rozwa偶a mo偶li­wo艣ci 艣wiata, w kt贸rym wysuwa si臋 na czo艂o warto艣ci inne ni偶 wychowawcze.

Zgodnie z Bereiterem, humanistyczna uwaga etyczna na prawa dziecka musi wykracza膰 poza romantyczne wolne szko艂y, poza odszkalnianie, do odst膮pienia od bezpo艣rednich odniesie艅 wychowawczych. Bereiter przeciw­stawia nowoczesn膮 „etyk臋 humanistyczn膮" i jej akcent na prawa dziecka, wcze艣niejszemu „liberalnemu" koncentrowaniu si臋 na prawach ludzkich, kt贸­re podtrzymuje wychowanie, i powszechn膮 szko艂臋 jako fundament wolnego spo艂ecze艅stwa. To dawniejsze zainteresowanie wyra偶a si臋 najbardziej prze­konuj膮co w progresywizmie Deweya.

Historyczne przesuni臋cie w poj臋ciu praw dzieci i praw ludzkich, pro­wadz膮ce Bereitera do odrzucenia pozycji Deweya, jest w istocie przej­艣ciem od liberalnego osadzenia praw dziecka w zasadach etycznych do wsp贸艂czesnego humanistycznego osadzania praw dzieci w doktrynie etycz­nej wzgl臋dno艣ci.

Bereiter doszed艂 do problemu kwestionowania moralnej s艂uszno艣ci wy­chowania, poniewa偶 zr贸wnuje on wzgl膮d na wolno艣膰 dziecka z wiar膮 w arbitralno艣膰 warto艣ci moralnych. Podczas gdy uznanie prawa do wolno­艣ci dziecka pochodzi raczej z zasady sprawiedliwo艣ci ni偶 z wiary, 偶e wszystkie moralne warto艣ci s膮 arbitralne. Szacunek dla wolno艣ci dziecka oznacza przyznawanie mu maksymalnej wolno艣ci, daj膮cej si臋 pogodzi膰 z wolno艣ci膮 innych (i jego samego, gdy b臋dzie starsze), a nie odmow臋 zaj­mowania si臋 jego warto艣ciami i zachowaniem. Za艂o偶enie indywidualnej wzgl臋dno艣ci warto艣ci, stanowi膮ce pod艂o偶e nowoczesnych stwierdze艅 ro­mantycznych na temat wolno艣ci dziecka, odzwierciedla si臋 te偶 w nast臋puj膮­cym cytacie z Neilla.

Dobrze wi臋c, postanowili艣my stworzy膰 szko艂臋, w kt贸rej damy dzieciom wol­no艣膰 bycia sob膮. Aby to zrobi膰, musimy wyrzec si臋 wszelkiej dyscypliny. wszelkiego kierowania, wszystkich sugestii, treningu moralnego, wszystkich nauk religijnych. Zostali艣my nazwani dzielnymi, odwa偶nymi, ale to nie wyma­ga艂o odwagi. Wszystko co by艂o tu potrzebne, to nasze ca艂kowite przekonanie. 偶e dziecko jest istot膮 dobr膮, a nie z艂膮. W ci膮gu prawie czterdziestu lat przeko­nanie to nie uleg艂o zachwianiu, sta艂o si臋 raczej ugruntowan膮 wiar膮,

Dla Neilla,jak i dla wielu adwokat贸w wolnej szko艂y, relatywizm war­to艣ci nie poci膮ga za sob膮, jak to si臋 dzia艂o u Bereitera, kwestionowania wszystkich koncepcji tego, co jest dobre w dzieciach lub co jest dobre dla nich. Stwierdzenie Neilla, 偶e dziecko jest „dobre", jest ca艂kowicie nierelatywistyczn膮 koncepcj膮. Jednak偶e nie odnosi si臋 ono do etycznej czy moralnej zasady lub standardu u偶ywanego podczas kierowania wychowaniem dziec­ka. Zamiast tego, tak jak i w ideologii transmisji kulturowej Skinnera, po­j臋cie dobra otrzymane jest z tego, co nazwali艣my b艂臋dem psychologa. Wiara Neilla w „dobro膰 dziecka" jest wiar膮, 偶e to, czego dzieci rzeczywi艣cie pra­gn膮, o ile pozostawione zostan膮 sobie samym, mo偶e zr贸wna膰 si臋 z tym, czego powinny one pragn膮膰 z etycznego punktu widzenia. Z jednej strony jest to wiara, to przekonanie, 偶e dzieci s膮 tak usytuowane, 偶e dzia艂aj膮 i rozwijaj膮 si臋 zgodnie z normami etycznymi. Z drugiej strony jednak, jest to postulat etyczny, aby decyzje na temat tego, co jest dobre dla dzieci, wynika艂y z ich w艂asnych pragnie艅, oraz 偶e cokolwiek dzieci robi膮, jest do­bre. Stanowisko to jest punktem wyj艣cia do pytania otwartego: dlaczego wolno艣膰 bycia sob膮 jest dobra? Zgodnie z jakimi standardami jest ona czym艣 dobrym?

Kwestia ta podnoszona jest przez Deweya w spos贸b nast臋puj膮cy (1938):

Sprzeciw stawiany (identyfikacji procesu wychowawczego ze wzrostem lub rozwojem) jest taki: wzrost mo偶e przybiera膰 wiele r贸偶nych kierunk贸w — cz艂owiek, kt贸ry zaczyna karier臋 jako w艂amywacz, mo偶e nadal wzrasta膰 w tym kierunku [...] a偶 wyro艣nie na wysoce wyspecjalizowanego wlamywacza-eksperta. Istnieje wi臋c zgodno艣膰, 偶e „wzrost" jest niewystarczj膮cy; musimy tak偶e okre艣li膰 kierunek, w kt贸rym on przebiega, i cel, do kt贸rego zmierza,

W pogl膮dzie Neilla nie jest jasne, czy istnieje standard rozwoju, tj. pewien standard dobra, kt贸ry osi膮gaj膮 wszystkie swobodnie wzrastaj膮ce dzieci, lub czy dzieci swobodnie wzrastaj膮ce s膮 dobre jedynie zgodnie ze swymi w艂asnymi standardami, nawet gdy s膮 one z艂odziejami czy z艂oczy艅ca­mi, zgodnie z innymi standardami etycznymi. O ile istnieje nierelatywistyczne kryterium zastosowane przez Neilla, nie jest ono etycznymi zasadami filozofii ani z nich nie wyp艂ywa. Wynika ono raczej z fakt贸w psycholo­gicznych, dotycz膮cych „zdrowia psychicznego" i „szcz臋艣cia".

Mocne i s艂abe strony Summerhill, to mocne i s艂abe strony zdrowych, wolnych dzieci, kt贸rych 偶ycie nie jest ska偶one strachem i nienawi艣ci膮. Cel wychowania, a faktycznie cel 偶ycia, to pracowa膰 rado艣nie i znale藕膰 szcz臋­艣cie.

Wolno艣膰 wi臋c nie jest uzasadniana jako zasada etyczna, lecz jako co艣 zwi膮zanego z faktami psychologicznymi, prowadz膮cego do „zdrowia psy­chicznego i szcz臋艣cia". S膮 to podstawowe terminy, tak jak terminy „maksy­malizuj膮ce wzmocnienie" i „przetrwanie kulturowe" dla Skinnera. Dla in­nych romantycznych pedagog贸w podstawowe terminy warto艣ci s膮 r贸wnie偶 psychologiczne, np. „samorealizacja", „samoaktualizacja" i „spontanicz­no艣膰". S膮 one definiowane jako „podstawowe ludzkie tendencje" i uwa偶ane raczej za dobre same w sobie ni偶 za obiekty dok艂adnych bada艅 filozofii moralnej.

Starali艣my si臋 pokaza膰, 偶e romantyczne, wolno艣ciowe ideologie oparte s膮 na relatywizmie warto艣ci i zaufaniu do b艂臋du psychologa, tak samo jak ideologie transmisji kulturowej, kt贸re widz膮 wychowanie jako kontrol臋 za­chowania w s艂u偶bie przetrwania kulturowego. W rezultacie tych wsp贸lnych przes艂anek, obie ideologie — romantyczna i transmisji kulturowej — zwra­caj膮 si臋 ku stworzeniu pewnego rodzaju elitaryzmu. W przypadku Skinnera, ten elitaryzm odzwierciedla si臋 w wizji psychologa jako projektanta kultu­ry, kt贸ry „wychowuje innych" tak, aby przystosowali si臋 do kultury i jej utrzymania, a nie dla rozwoju warto艣ci i wiedzy, kt贸ra by艂aby po偶膮dana dla projektowania kultury. W przypadku romantyka elitaryzm odzwierciedla si臋 w odmowie nak艂adania intelektualnych warto艣ci wolno艣ciowych, jednakowej sprawiedliwo艣ci, intelektualnego badania i spo艂ecznego rekonstrukcjonizmu na dziecko, pomimo 偶e utrzymuje si臋, 偶e s膮 to najwa偶niejsze warto艣ci:

Summerhill jest miejscem, w kt贸rym ludzie z wrodzon膮 zdolno艣ci膮 i pragnie­niem bycia uczonymi b臋d膮 uczonymi; podczas gdy ci, kt贸rzy nadaj膮 si臋 jedy­nie do zamiatania ulic, b臋d膮 je zamiata膰. Ale jednak dot膮d nie wyprodukowa­li艣my zamiataczy ulic. Nie pisz臋 tego ze snobizmu, poniewa偶 wola艂bym raczej widzie膰, 偶e szko艂a produkuje szcz臋艣liwych zamiataczy ulic ni偶 neurotycznych uczonych.

Podsumowuj膮c: pomimo ich wolno艣ciowo艣ci i akcent贸w nieindoktrynacyjnych, romantyczne ideologie r贸wnie偶 maj膮 tendencj臋 do bycia elitarny­mi i protekcjonistycznymi. Przywo艂uj膮c rol臋 Wielkiego Inkwizytora Dostojewskiego, widz膮 one wychowanie jako proces, kt贸rego intencj膮 jest raczej szcz臋艣cie dziecka i jego przystosowanie ni偶 konfrontacja dziecka z etycz­nymi i intelektualnymi problemami i zasadami, przed kt贸rymi staje sam pe­dagog. Skinner i Neill zgadzaj膮 si臋, 偶e jest lepiej dla dziecka by膰 szcz臋艣liw膮 艣wini膮 ni偶 nieszcz臋艣liwym Sokratesem. Mo偶emy si臋 jednak zastanowi膰, czy maj膮 oni prawo odmawia膰 mu tego wyboru.

POSTULATY PROGRESYWIZMU ODNO艢NIE DO WARTO艢CI

Ideologia progresywna z kolei spoczywa na postulatach (odno艣nie do war­to艣ci) liberalizmu etycznego. Stanowisko to odrzuca tradycyjne standardy i relatywizm warto艣ci na korzy艣膰 og贸lnych s膮d贸w etycznych. Co wi臋cej, progresywizm uznaje, 偶e s膮dy warto艣ciuj膮ce s膮 etycznymi zasadami formu­艂owanymi i uzasadnianymi metodami filozoficznymi, a nie po prostu meto­d膮 psychologiczn膮. Etyczna pozycja liberalna postuluje aktywn膮 stymulacj臋 rozwoju tych zasad u dzieci. Zasady te prezentowane s膮 w toku procesu krytycznego kwestionowania, kt贸ry tworzy 艣wiadomo艣膰 podstaw i ograni­cze艅 racjonalnej zgody; postrzegane s膮 te偶 jako znacz膮ce dla uniwersalnych kierunk贸w we w艂asnym spo艂ecznym i moralnym rozwoju dziecka. Swobod­ne uznanie zasad za zasady w艂a艣nie uwalnia je od mylenia ich z faktami psychologicznymi. Niepok贸j o szcz臋艣cie dzieci jest imperatywem etycznym dla pedagog贸w bez wzgl臋du na „zdrowie psychiczne", „pozytywne wzmoc­nienie" i inne psychologiczne terminy u偶ywane przez pedagog贸w, kt贸rzy pope艂niaj膮 „b艂膮d psychologa". Racjonalne zasady etyczne, a nie warto艣ci rodzic贸w lub kultury s膮 ostatecznymi arbitrami warto艣ci w definiowaniu cel贸w wychowawczych. Takie zasady mog膮 wymaga膰 konsultacji z rodzi­cami, spo艂ecze艅stwem i dzie膰mi podczas formu艂owania cel贸w, ale nie gwa­rantuj膮 uczynienia ich ostatecznymi arbitrami co do cel贸w.

Szko艂a liberalna uznaje, 偶e zasady etyczne okre艣laj膮 cele i 艣rodki wy­chowania. Wielk膮 trosk膮 otacza si臋 uczynienie szk贸艂 bardziej sprawiedli­wymi, tj. zapewnienie r贸wno艣ci lub dost臋pno艣ci o艣wiaty oraz zezwolenie na wolno艣膰 przekona艅, jak r贸wnie偶 d膮偶enie, aby wychowywa膰 tak, aby ze szk贸艂 wy艂aniali si臋 ludzie wolni i sprawiedliwi. Zgodnie z tym, libera艂owie tak偶e sumiennie anga偶uj膮 si臋 w wychowanie moralne. W tym w艂a艣nie miej­scu, progresywi艣ci i romantycy odbiegaj膮 od siebie, pomimo wsp贸lnego za­interesowania dla wolno艣ci i praw dziecka. Dla romantyka — wolno艣膰 oznacza niewtr膮canie si臋. Dla libera艂a — zasada szacunku dla wolno艣ci jest sama w sobie okre艣lana jako moralny cel wychowania. Nie tylko prawa dziecka musz膮 by膰 respektowane przez nauczyciela, lecz rozw贸j dziecka ma by膰 tak stymulowany, aby mog艂o ono osi膮gn膮膰 mo偶liwo艣膰 szanowania i bronienia w艂asnych praw i praw innych.

Uznanie wzgl臋du dla wolno艣ci za zasad臋 prowadzi do jawnej wolno­艣ciowej koncepcji wychowania moralnego. Tymczasem zgodnie z Deweyem i McLellanem:

Podsumowuj膮c, mo偶na powiedzie膰, 偶e ka偶dy nauczyciel 偶膮da solidnej wiedzy na temat zasad etycznych i psychologicznych [...]. Jedynie psychologia i etyka mog膮 wyzwoli膰 wychowanie ze stadium praktycznych regu艂 i wynie艣膰 szko艂臋 do roli 偶ywej efektywnej instytucji, uczestnicz膮cej w najwi臋kszej ze wszystkich konstrukcji — budowaniu wolnego i silnego charakter u.

W pogl膮dzie liberalnym wzgl膮d wychowawczy na rozw贸j „wolnego charakteru" jest osadzony na zasadzie wolno艣ci. Dla romantycznego lub relatywistycznego libertyna oznacza to, 偶e „ka偶dy ma sw贸j w艂asny worek", kt贸ry mo偶e zawiera膰 wolno艣膰 lub nie. Aktywne stymulowanie rozwoju sza­cunku dla wolno艣ci lub wolnego charakteru dziecka jest tak samo narzuca­niem si臋 dziecku, jak ka偶da inna interwencja wychowawcza. Progresywni libertyni r贸偶ni膮 si臋 w tym punkcie. S膮 oni zwolennikami raczej mocnego ni偶 s艂abego stosowania liberalnych zasad wychowania. Konsekwentne sto­sowanie zasad etycznych do wychowania oznacza, 偶e wychowanie powinno stymulowa膰 rozw贸j zasad moralnych student贸w.

Pod wzgl臋denfcwarto艣ci etycznych ideologia progresywna dodaje po­stulaty rozwoju i demokracji do postulat贸w liberalizmu. Poj臋cie demokracji wychowawczej zawiera si臋 w sprawiedliwo艣ci relacji mi臋dzy nauczycielem i dzieckiem, oznacza w艂膮czanie si臋 w spo艂eczno艣膰, w kt贸rej decyzje na temat warto艣ci dokonywane s膮 na wsp贸lnej i sprawiedliwej podstawie, nie oznacza za艣 niewtr膮cania si臋 w decyzje dziecka co do warto­艣ci. Poniewa偶 zasady moralne funkcjonuj膮 jako zasady, ideologia progre­sywna jest „demokratyczna" w tym sensie, w jakim ideologie romantyczna i transmisji kulturowej nie s膮.

Omawiaj膮c pogl膮dy Skinnera, wskazali艣my, 偶e fundamentalny problem relacji mi臋dzy ideologi膮 pedagoga relatywisty a ideologi膮 ucznia/studenta nie stanowi problemu. Obaj byli cz艂onkami tej samej wsp贸lnej kultury i za­daniem nauczyciela by艂o przekazywanie tej kultury i jej warto艣ci studen­towi. Przeciwnie, nowoczesne psychologie opowiadaj膮ce si臋 za ideologiami transmisji kulturowej od偶egnuj膮 si臋 od tych pozycji. Tak jak i zwolennicy relatywizmu spo艂ecznego, nie wierz膮 oni naprawd臋 we wsp贸ln膮 kultur臋;

zamiast tego stoj膮 na pozycjach przekazywania warto艣ci odmiennych ni偶 te, w kt贸re sami wierz膮 i od tych, w kt贸re wierzy student. W kra艅cowym przy­padku, jak wspomniano wcze艣niej, Skinner zaproponowa艂 ideologi臋 etycznie relatywnych psycholog贸w-kr贸l贸w lub projektant贸w kultury, kt贸rzy kontro­luj膮 innych. Wyra藕nie istnieje sprzeczno艣膰 pomi臋dzy ideologi膮 (dla) psychologa-kr贸la, a ideologi膮 (dla) dziecka.

Romantyczne lub radykalne ideologie r贸wnie偶 nie mog膮 rozwi膮za膰 te­go problemu. Romantyk przyjmuje to, co w jego za艂o偶eniu stanowi warto艣ci dziecka, lub przyjmuje za sw膮 warto艣膰 przes艂ank臋 tego, co jest „naturalne" vv dziecku, zamiast popiera膰 warto艣ci kultury. Lecz podczas, gdy doros艂y wierzy w wolno艣膰 dziecka, jego tw贸rczo艣膰, oraz pragnie wolnego, bardziej naturalnego spo艂ecze艅stwa, to dziecko nie rozumie w pe艂ni, ani niekoniecz­nie podziela przekonania doros艂ych. W dodatku, romantyk musi zapewni膰 dziecku wolno艣膰 wzrostu, nawet gdyby taka wolno艣膰 mia艂a doprowadzi膰 dziecko do stania si臋 reakcjonist膮. Jako 艣rodek modyfikacji zachowania ma wi臋c romantyk ideologi臋, ale jest ona odmienna od tej, w kt贸rej zak艂ada si臋, 偶e ucze艅 powinien rozwin膮膰 si臋.

Progresywista nie jest elitaryst膮, poniewa偶 usi艂uje on skierowa膰 rozw贸j wszystkich dzieci w kierunku uznawania zasad, kt贸re uznaje za s艂uszne. Lecz czy nie jest to podej艣cie indoktrynacyjne? Potrzebne jest tutaj wyja艣nienie postulat贸w rozwoju i demokracji, poniewa偶 kieruj膮 one wychowaniem.

Dla progresywisty problem zaproponowania wychowania bez indoktry­nacji, opartego na zasadach etycznych i epistemologicznych,jest cz臋艣ciowo rozwi膮zany poprzez przyj臋cie koncepcji, 偶e te zasady przedstawiaj膮 rozwo­jowo zaawansowane lub dojrza艂e stadia rozumowania, uzasadniania i dzia­艂ania. Poniewa偶 s膮 one kulturowo [ze wzgl臋du na tre艣ci kulturowe — red.] uniwersalnymi stadiami lub sekwencjami rozwoju moralnego, to stymulacja rozwoju dziecka do nast臋pnego kroku w natu­ralnym kierunku jest zatem r贸wnowa偶na dalekosi臋偶nemu celowi uczenia zasad etycznych.

Poniewa偶 rozw贸j tych zasad jest naturalny, nie s膮 one narzucane dziecku — ono samo je wybiera. Podobne rozwojowe podej艣cie stosuje si臋 dla warto艣ci intelektualnych. Kszta艂cenie intelektualne w uj臋ciu progresyw­nym nie jest jedynie przekazywaniem informacji i umiej臋tno艣ci intelektu­alnych, jest ono przekazywaniem wzor贸w i metod „naukowej" refleksji i bada艅. Wzory te odpowiadaj膮 wy偶szym stadiom rozumowania logicznego. formalnym operacjom Piageta. Zgodnie z progresywizmem, istnieje wa偶na analogia pomi臋dzy naukowymi i etycznymi wzorcami uzasadniania i roz­wi膮zywania problem贸w, i istniej膮 pokrywaj膮ce si臋 cz臋艣ciowo podstawy logiczne dla wychowania intelektualnego i etycznego. Daj膮c dziecku mo偶­liwo艣ci refleksyjnego badania naukowego, nauczyciel kieruje si臋 zasadami metody naukowej, kt贸r膮 sam przyjmuje jako podstaw臋 racjonalnej rozumo­wej refleksji. Odniesienie do takich zasad nie jest indoktrynacyjne, o ile zasady te nie s膮 przedstawiane jako gotowe formu艂y do nauczenia si臋 lub jako wzory oparte na autorytecie. S膮 one raczej cz臋艣ci膮 procesu refleksyj­nego, obejmuj膮cego ucznia i nauczyciela. Podobne podej艣cie kieruje proce­sami refleksji na temat problem贸w etycznych lub warto艣ci.

Problem indoktrynacji jest te偶 rozwi膮zywalny dla progresywisty przez koncepcj臋 demokracji. Zwr贸cenie uwagi na wolno艣膰 dziecka od indoktry­nacji jest cz臋艣ci膮 uwagi zwr贸conej na wolno艣膰 dokonywania przez dziecko decyzji oraz dzia艂a艅 w pe艂ni znacz膮cych. Wolno艣膰 w tym kontek艣cie ozna­cza demokracj臋, tj. pe艂ni臋 udzia艂u w systemie spo艂ecznym, kt贸ry uznaje za podstaw臋 r贸wne prawa. Niemo偶liwe jest dla nauczycieli nieanga偶owanie si臋 w uzasadnianie i decydowanie o warto艣ciach. Wzgl膮d na wolno艣膰 dziecka nie tworzy szko艂y, w kt贸rej nauczyciel jest neutralny wobec warto­艣ci, a ka偶dy tego poz贸r tworzy „ukryty program". Mo偶e on jednak stworzy膰 szko艂臋, w kt贸rej s膮dy nauczyciela na temat warto艣ci i jego decyzje obejmuj膮 student贸w demokratycznie.

Zwr贸cimy si臋 teraz ku naturze i uzasadnieniu tych uniwersalnych i wewn臋trznie warto艣ciowych cel贸w i zasad. W nast臋pnym rozdziale stara­my si臋 wskaza膰 spos贸b, w kt贸rym koncepcja rozwoju osadzona w bada­niach psychologicznych mo偶e dopomaga膰 w formu艂owaniu cel贸w wycho­wania bez popadania w b艂膮d psychologa. Nazwali艣my to strategi膮 logiki rozwojowej w definiowaniu cel贸w wychowania.

STRATEGIE DEFINIOWANIA CEL脫W WYCHOWAWCZYCH I OCENIANIA DO艢WIADCZENIA WYCHOWAWCZEGO

Rozwa偶ali艣my podstawowe psychologiczne i filozoficzne za艂o偶enia trzech g艂贸wnych nurt贸w ideologii wychowania. Teraz musimy rozwa偶y膰 zastoso­wanie tych za艂o偶e艅 do definiowania cel贸w wczesnego wychowania.

Okazuje si臋, 偶e istniej膮 trzy podstawowe strategie definiowania cel贸w wychowawczych, kt贸re nazywamy strategi膮 „zasobu cn贸t" lub „po偶膮danych rys贸w cech", strategi膮 „psychologii przemys艂owej" lub „przewidywania sukcesu" oraz strategi膮 „logiki rozwojowej". Strategie te maj膮 zwi膮zek odpo­wiednio z ideologiami: romantyczn膮, transmisji kulturowej i progresywn膮.

Romantyk sk艂ania si臋 ku definiowaniu cel贸w wychowawczych za pomoc膮 „zasobu cn贸t", zbioru rys贸w charakteryzuj膮cych idealnie zdrow膮 i w pe艂ni funkcjonuj膮c膮 osobowo艣膰. Takie okre艣lenia cel贸w uzasadniane s膮 psychiatrycznymi teoriami spontanicznej, tw贸rczej i ufnej w siebie osobo­wo艣ci. Standard warto艣ci wyp艂ywa z romantycznej postaci b艂臋du psycholo­ga. Stanowiska odnosz膮ce si臋 do warto艣ci (czy dana cecha charakteru jest po偶膮dana) otrzymywane s膮 na bazie psychologicznych s膮d贸w, dotycz膮cych stanu faktycznego, tzn. czy dana cecha uwa偶ana jest za przejaw psychicznej choroby lub zdrowia.

Ideologia transmisji kulturowej definiuje bezpo艣rednie cele za pomoc膮 standard贸w wiedzy i zachowania wyuczonych w szkole. Okre艣la ona dalszy cel, jako mo偶liw膮 si艂臋 i pozycj臋 w systemie spo艂ecznym (tj. doch贸d, suk­ces). W terminologii Skinnera celem jest maksymalizacja wzmocnienia, kt贸re ka偶da jednostka otrzymuje z systemu, przy jednoczesnym utrzymaniu tego systemu. W okre艣laniu cel贸w, to zogniskowanie si臋 na orzekaniu p贸藕­niejszego sukcesu jest wsp贸lne dla tych, kt贸rzy zainteresowani s膮 utrzy­maniem systemu w jego obecnej postaci i tych, kt贸rym zale偶y na zr贸wny­waniu mo偶liwo艣ci sukcesu w tym systemie.

W obr臋bie szko艂y transmisji kulturowej istnieje druga strategia opraco­wywania cel贸w, kt贸r膮 nazwali艣my „psychologi膮 przemys艂ow膮". Psychologicznie bior膮c, strategia ta jest bardziej jawnie ateoretyczna ni偶 podej艣cie typu „zas贸b cn贸t"; pod wzgl臋dem stosunku do warto艣ci jest ona bardziej wzgl臋dna spo艂ecznie. Przyjmuj膮c postaw臋 wolnego od warto­艣ciowania konsultanta, ocenia ona zachowanie ze wzgl臋du na jego u偶ytecz­no艣膰 jako 艣rodka prowadz膮cego do cel贸w ucznia/studenta lub systemu i skupia si臋 na empirycznym orzekaniu p贸藕niejszego sukcesu. W praktyce, podej艣cie to koncentruje si臋 mocno na testach i pomiarach, poniewa偶 orze­kaj膮 one lub przewiduj膮 p贸藕niejszy sukces w systemie o艣wiatowym lub spo艂ecznym.

Trzecia strategia „logiki rozwojowej" wi膮zana jest z ideologi膮 progre­sywn膮. Progresywista wierzy, 偶e liberalna koncepcja wychowania, d膮偶膮c do urzeczywistnienia wewn臋trznie warto艣ciowych cel贸w lub stan贸w, jest naj­lepsza dla wszystkich. Taka koncepcja cel贸w musi posiada膰 sk艂adow膮 psy­chologiczn膮. Progresywista okre艣la to, co psychologicznie warto艣ciowe, w terminach rozwojowych. W terminie „rozw贸j" mie艣ci si臋 poj臋cie, 偶e bar­dziej rozwini臋ty stan psychologiczny jest bardziej warto艣ciowy lub odpo­wiedni ni偶 stan mniej rozwini臋ty.

Strategia logiki rozwojowej stara si臋 wyja艣ni膰, okre艣li膰 i uzasadni膰 koncepcj臋 adekwatno艣ci zawart膮 implicite w poj臋ciu rozwoju. Czyni to po­przez: a) opracowanie formalnej psychologicznej teorii rozwoju — teorii poznawczo-rozwojowej, b) opracowanie formalnej etycznej i epistemologicznej teorii prawdy i warto艣ci zwi膮zanej z teori膮 psychologiczn膮, c) powi膮­zanie obu tych teorii z faktami dotycz膮cymi rozwoju w okre艣lonym obsza­rze i d) opisanie empirycznych sekwencji rozwoju wartych piel臋gnowania.

Powinni艣my teraz zbada膰 krytycznie te trzy strategie. Nasze zadanie jest zar贸wno logiczne, jak i empiryczne. Logicznie podstawow膮 jest kwe­stia czy strategia okre艣la cele, kt贸re s膮 aksjologiczne sp贸jne wewn臋trznie czy te偶 powszechnie po偶膮dane? Czy potrafi upora膰 si臋 z ci臋偶arem wzgl臋d­no艣ci lub arbitralno艣ci swych warto艣ci? Empirycznie za艣 g艂贸wne jest py­tanie — czy strategia okre艣la cele zapowiadaj膮ce co艣 o trwa艂ej warto艣ci w p贸藕niejszym 偶yciu?

STRATEGIA ZASOBU CN脫T

Strategia „zasobu cn贸t" w stosunku do wyboru cel贸w jest podej艣ciem, kt贸re najbardziej naturalnie trafia do pedagog贸w. Przyk艂adem jest sformu艂owanie listy cel贸w Heads Start —jak podaje si臋 w przegl膮dzie dr Edith Grosberg — proponowanej przez grup臋 autorytet贸w w dziedzinie rozwoju dziecka. Jednym z cel贸w jest „pomoc w emocjonalnym i spo艂ecznym roz­woju dziecka przez wzbudzanie zaufania do siebie, spontaniczno艣ci, ciekawo艣ci i samodyscypliny". Mo偶na zauwa偶y膰, 偶e rozw贸j jest okre艣lany tutaj za pomoc膮 cech. Z punktu widzenia logiki rozwojowej kwalifikowanie terminu „rozw贸j spo艂eczny" za pomoc膮 opisu i wymieniania cech jest zbytecz­ne i zwodnicze. Zwolennik teorii rozwojowej wskaza艂by empiryczne uniwersalia w przedszkolnym rozwoju spo艂ecznym i teoretyczne implikacje ich dalszego rozwoju oraz wskaza艂by warunki stymuluj膮ce taki rozw贸j. Takie wytyczanie rozwoju powinno uczyni膰 niepotrzebnymi s艂owa opisuj膮ce ce­chy, takie jak „spontaniczno艣膰" i „wiara w siebie".

Uzasadnienie u偶ycia s艂贸w opisuj膮cych cechy do kwalifikowania roz­woju jako celu wychowawczego by艂o takie, 偶e rozw贸j jest terminem zbyt niejasnym. Rozwa偶ymy t臋 kwesti臋 p贸藕niej. Musimy tutaj zauwa偶y膰 jedynie dowolno艣膰 i niejasno艣膰 le偶膮c膮 u pod艂o偶a wszystkich pr贸b u偶ycia odcieni zwyk艂ych termin贸w okre艣laj膮cych cechy osobowo艣ci lub charakteru do de­finiowania wychowawczych standard贸w lub warto艣ci. Ta dowolno艣膰 i nie­jasno艣膰 istnieje w zestawieniu cech zdrowia psychicznego, takich jak lista Head Start, a tak偶e w listach cn贸t moralnych tworz膮cych charakter moralny, takich jak: „uczciwo艣膰, gotowo艣膰 pomocy i samokontrola", u Hartsborna i Maya. Dowolno艣膰 istnieje po pierwsze w uk艂adaniu samej listy lub „worka" cn贸t. Jeden z cz艂onk贸w komitetu lubi „samodyscyplin臋", drugi „spontaniczno艣膰". Komitet w艂膮cza obie. Chocia偶 oba s艂owa 艂adnie brzmi膮, mo偶na zastanowi膰 si臋, czy kultywowanie „samodyscypliny" i kul­tywowanie „spontaniczno艣ci" s膮 ze sob膮 zgodne. Po drugie, mo偶na zauwa­偶y膰, 偶e obserwowane znaczenie s艂owa, oznaczaj膮cego dan膮 cech臋 po偶膮dan膮 (cnot臋), jest zwi膮zane z konwencjonalnym standardem kulturowym, kt贸ry jest zar贸wno psychologicznie niejasny, jak i etycznie wzgl臋dny. Na przy­k艂ad zachowanie, kt贸re jedna osoba okre艣li jako „samodyscyplin臋", inna nazwie „brakiem spontaniczno艣ci". Poniewa偶 obserwowane znaczenie s艂owa oznaczaj膮cego cnot臋 jest zwi膮zane z konwencjonalnym standardem kultu­rowym, jego znaczenie jest psychologicznie niejasne. Fakt ten zosta艂 po raz pierwszy przedstawiony przez Hartsborna i Maya dla s艂owa „uczciwo艣膰". Hartsborne i May byli zatrwo偶eni odkryciem, 偶e nie mog膮 umiejscowi膰 tak sta艂ego rysu osobowo艣ci, jak uczciwo艣膰 u dzieci szkolnych. Dziecko, kt贸re oszukiwa艂o przy jednej okazji, mog艂o oszukiwa膰 lub nie przy innej; oszu­kiwanie by艂o po wi臋kszej cz臋艣ci zdeterminowane sytuacyjnie. W analizie czynnik贸w nie by艂o wyra藕nie identyfikowanego czynnika lub wzorca kore­lacji, kt贸ry m贸g艂by by膰 nazwany „uczciwo艣ci膮". Co wi臋cej, pomiary „uczci­wo艣ci" nie okre艣la艂y p贸藕niejszego zachowania. Zaprzecza to powszechne­mu przekonaniu, stanowi膮cemu pod艂o偶e podej艣cia typu „zas贸b cn贸t". Oka­zuje si臋, 偶e s艂ownikowe terminy dla osobowo艣ci nie opisuj膮 sytuacyjnie og贸lnych dyspozycji osobowo艣ci, kt贸re s膮 sta艂e i mo偶liwe do przewidzenia w trakcie rozwoju.

Zwi膮zany z problemem psychologicznych definicji i pomiar贸w jest problem wzgl臋dno艣ci standardu warto艣ci okre艣laj膮cego „uczciwo艣膰" lub ka偶­d膮 inn膮 cnot臋. Nadawanie znacze艅 zbiorowi zachowa艅 demonstrowanemu przez dziecko, jako pozytywnych lub negatywnych cech, nie oznacza, 偶e maj膮 one znaczenie adaptacyjne lub etyczne. Przedstawia ono odwo艂anie si臋 do okre艣lonych konwencji w spo艂eczno艣ci, poniewa偶 „sta艂o艣膰" jednej osoby jest „uporem" drugiej, „uczciwo艣膰 w wyra偶aniu swych prawdziwych uczu膰" jednej osoby jest „brakiem wzgl臋du na uczucia wobec innych" dla drugiej.

Skrytykowali艣my podej艣cie typu „zas贸b cn贸t" na bazie w膮tpliwo艣ci logicznych, kt贸re wzbudza procedura wertowania s艂ownika w poszukiwa­niu termin贸w oznaczaj膮cych cechy pozytywne charakteru. Musimy teraz zba­da膰 dwa „naukowe" lub psychologiczne za艂o偶enia poj臋cia cech osobo­wo艣ci i zdrowia psychicznego i ich zwi膮zku z rozwojem dzieci. Pod wzgl臋dem g艂贸wnego za艂o偶enia, odkrycia bada艅 pod艂u偶nych prowadz膮 do pytania, czy istniej膮 pozytywne lub adaptacyjne cechy osobowo艣ci dzieci臋cej, kt贸re by艂y­by sta艂e lub mo偶liwe do przewidzenia w czasie lub w obr臋bie rozwoju, nawet gdyby te cechy zdefiniowane by艂y metodami raczej psychologicznymi ni偶 leksykalnymi. Wzgl臋dnie og贸lne i stabilne w czasie cechy osobowo艣ci, kt贸re zosta艂y zdefiniowane we wcze艣niejszym dzieci艅stwie, s膮 cechami tempera­mentu (introwersja-ekstrawersja, pasywno艣膰-aktywno艣膰), co do kt贸rych wy­kazano, 偶e s膮 po wi臋kszej cz臋艣ci dziedzicznymi cechami temperamentu bez znaczenia adaptacyjnego. Badania pod艂u偶ne wykazuj膮, 偶e poj臋cie „zdrowia psychicznego" i „choroby psychicznej" s膮 na­wet bardziej w膮tpliwe ni偶 koncepcje definiuj膮ce znaczenie i warto艣膰 cech oso­bowo艣ci. W przeciwie艅stwie do rozwoju, termin „zdrowie psychiczne" nie ma jasnego znaczenia psychologicznego w zastosowaniu do dzieci i ich wycho­wania. Gdy klinicysta bada dziecko pod wzgl臋dem zdrowia psychicznego, to odnotowuje on op贸藕nienia (lub przyspieszenia) dziecka w rozwoju poznaw­czym, spo艂ecznym i psychomotorycznym. Niekiedy takie op贸藕nienia s膮 wska藕­nikami „choroby", np. ograniczonego stanu m贸zgu. Lecz generalnie, je偶eli „choroba" oznacza co艣 wi臋cej ni偶 op贸藕niony rozw贸j, oznacza ona prognoz臋 sta艂ych niepowodze艅 w rozwoju. Je偶eli rozwa偶a si臋 rozw贸j, jako cel wy­chowania, to metafory zdrowia i choroby ma艂o wnosz膮 do szczeg贸艂owych i adekwatnych koncepcji rozwoju spo艂ecznego i poznawczego. Wskazuj膮 na to r贸wnie偶 empiryczne badania pod艂u偶ne Prowadzi to do pytania, czy wczesnodzieci臋ce cechy z wyra藕nie negatyw­nymi wska藕nikami zdrowia psychicznego, jak zale偶no艣膰, agresywno艣膰 lub l臋kliwo艣膰, maj膮 warto艣膰 przewidywania jako wska藕niki trudno艣ci doros艂ych w zakresie „偶yciowego przystosowania" lub „zdrowia psychicznego". Obecnie odpowied藕 brzmi — nie: cechy zdrowia psychicznego, zawarte w艣r贸d cel贸\\ Head Start, jak te偶 te powszechnie w艂膮czane do cel贸w innych wczesnych program贸w wychowania, nie by艂y w stanie wykaza膰 swej warto艣ci orzekaj膮­cej co do pozytywnego lub negatywnego dopasowania do doros艂ego 偶ycia. Je艣li nawet zmiany zachowania poszukiwane w takich programach zosta艂y osi膮gni臋te, nie mo偶na z wi臋kszym ni偶 poprzednio prawdopodobie艅stwem twierdzi膰, 偶e dziecko stanie si臋 dobrze przystosowanym doros艂ym.

Po drugie, z filozoficznego punktu widzenia, ci, kt贸rzy przyjmuj膮 za swoj膮 ide臋 umys艂owego zasobu cn贸t, pope艂niaj膮 b艂膮d psychologa i b艂膮d zwi膮zany z nim, uwa偶aj膮c, 偶e komitet psychiatr贸w lub dzieci臋cych psychia­tr贸w taki jak ten, kt贸ry okre艣li艂 cele Head Start, to „eksperci" od zasad cz\ warto艣ci etycznych.

W praktyce wychowawczej, wzgl膮d na zdrowie psychiczne oznacza艂 przynajmniej etyczny wzgl膮d na szcz臋艣cie dziecka: zosta艂o to zaniedbane przez szko艂臋 transmisji kulturowej. Lecz zasady etyczne, oparte na trosce o wolno艣膰 i szcz臋艣cie dziecka, mog膮 obstawa膰 przy swoim bez racjonalizo­wania ich za pomoc膮 zasobu cn贸t, zdrowia psychicznego.

ARGUMENTACJA PSYCHOLOGII PRZEMYS艁OWEJ

Przek艂adanie cel贸w wychowania na „zas贸b cn贸t" (umiej臋tno艣ci) w dziedzi­nie intelektualnej nie napotyka wszystkich tych trudno艣ci, kt贸re zagra偶aj膮 temu w dziedzinie spo艂eczno-emocjonalnej. Dzieje si臋 tak dlatego, 偶e osi膮­gni臋ta zosta艂a dostateczna dok艂adno艣膰 w pomiarach intelektualnych spraw­no艣ci i osi膮gni臋膰, poniewa偶 w pewnym stopniu umiej臋tno艣ci te mog膮 by膰 przepowiadane w czasie i poniewa偶 problemy wzgl臋dno艣ci warto艣ci, pod­niesione w koncepcjach „charakteru moralnego" i „zdrowia psychicznego" jako cel贸w wychowawczych nie s膮 tak oczywiste, jak w贸wczas, gdy cele definiowane s膮 w terminach sprawno艣ci intelektualnych. Lecz koncepcje umiej臋tno艣ci intelektualnych okaza艂y si臋 zadowalaj膮ce jedynie dlatego, 偶e istnieje du偶a zgodno艣膰 lub korelacja tych umiej臋tno艣ci z rozwojem po­znawczym (w sensie logiki rozwojowej), oraz z powodu ich pokrywania si臋 z nieedukacyjnymi lub „biologicznymi" sta艂ymi (sk艂adnikami) inteligencji og贸lnej. Skoro poznawcze umiej臋tno艣ci s膮 definiowane i mierzone poprzez pomiar osi膮gni臋膰 edukacyjnych, maj膮 one niewielkie zastosowanie w okre艣laniu cel贸w wychowawczych.

Koncepcja „osi膮gni臋膰 umiej臋tno艣ci" jest 艂膮cznym wytworem podej艣膰 typu „zas贸b cn贸t" i „psychologii przemys艂owej" do cel贸w wychowawczych. Zauwa偶yli艣my, 偶e psychologia przemys艂owa opiera si臋 na rozpoznawaniu i mierzeniu wzgl臋dnego indywidualnego sukcesu w spe艂nianiu zada艅 wyni­kaj膮cych z obecnego zatrudnienia czy miejsca pracy oraz na identyfikowa­niu cech charakterystycznych, zapewniaj膮cych p贸藕niejszy sukces lub ru­chliwo艣膰 w systemie zatrudnienia. Jej g艂贸wne zastosowanie w wychowaniu polega na rozwini臋ciu test贸w osi膮gni臋膰. Chocia偶 w oryginale nie powsta艂y one w celu okre艣lania operacyjnych cel贸w wychowawczych, testy osi膮gni臋膰 by艂y cz臋sto u偶ywane do tego celu. Rozleg艂y raport Colemana opiera ca艂膮 sw膮 analiz臋 jako艣ci i wynik贸w nauczania na zr贸偶nicowaniach w skali punkt贸w test贸w osi膮gni臋膰. Wiele wczesnych akademickich program贸w wy­chowawczych, w艂膮czaj膮c program Bereitera i Engelmanna cytowa­nych poprzednio, w zasadzie definiuje swe cele jako ulepszenie wynik贸w p贸藕niejszych test贸w osi膮gni臋膰.

Z etycznego lub filozoficznego punktu widzenia u偶ycie test贸w osi膮­gni臋膰 do mierzenia cel贸w wychowawczych polega na nak艂adaniu jednego typu relatywizmu na drugi. Zadania (i oceny) sk艂adaj膮ce si臋 na test osi膮gni臋膰 nie wynikaj膮 z 偶adnych zasad epistemologicznych odpowiednich wzorc贸w my艣lenia i wiedzy, lecz reprezentuj膮 raczej pr贸bki wiedzy nauczanej w szko­艂ach. Informacja przekazywana w szko艂ach jest wzgl臋dna i arbitralna: 艂acina • greka na jednej lekcji, programowanie na drugiej. Nie ma 偶adnej wewn臋trznej logicznej lub epistemologicznej analizy tych wiadomo艣ci w celu spraw­dzenia uzasadnienia ich warto艣ci. Innym relatywistycznym aspektem test贸w osi膮gni臋膰 jest „zaznaczanie na krzywej". Prowadzi to do czego艣, co Zigler na­zwa艂 .definiowaniem kompensacyjnych cel贸w wychowania jako podniesienia ca艂ego kraju powy偶ej 50% w te艣cie osi膮gni臋膰" (niepublikowany komentarz).

W ko艅cu — i przede wszystkim — relatywizm stanowi膮cy pod艂o偶e te­st贸w osi膮gni臋膰 poci膮ga za sob膮 przepowiadanie sukcesu w systemie, bez pytania o to, czy system wyznacza sukces w etycznie uzasadniony spos贸b lub czy sam sukces jest etycznie uzasadnionym celem. Pierwotnym impul­sem etycznym do stworzenia test贸w osi膮gni臋膰 by艂o zr贸wnanie mo偶liwo艣ci edukacyjnych poprzez bardziej bezstronny system selekcji ni偶 stopnie nauczycieli, rekomendacje i jako艣膰 szk贸艂, do kt贸rych dziecko poprzednio ucz臋szcza艂o. Zosta艂o to dokonane przy relatywistycznym za艂o偶eniu, 偶e po­j臋ciowa tre艣膰 szko艂y i jej wymagania s艂u偶膮 jako mechanizmy przej艣cia do statusu spo艂ecznego. Nie jest wi臋c zaskoczeniem, 偶e ca艂e pragnienie r贸wnej dost臋pno艣ci, czy te偶 podniesienia wychowawczej i zawodowej sprawiedli­wo艣ci poprzez podniesienie wynik贸w osi膮gni臋膰 wychowawczych dozna艂o niepowodzenia (we wszelkich mo偶liwych znaczeniach s艂owa „niepowodze­nie").

Ze strony psychologicznej i rzeczowej, istnia艂y dwa podstawowe i po­wi膮zane ze sob膮 p臋kni臋cia w za艂o偶eniu, 偶e testy osi膮gni臋膰 s膮 czym艣, co ma warto艣膰 edukacyjn膮. Pierwszym jest przekonanie, 偶e korelacja lub predykcja mo偶e zast膮pi膰 zasad臋 przyczynowo艣ci. Drugie, pokrewne — to przeko­nanie, 偶e sukces w dowolnym systemie czy szko艂ach poci膮ga za sob膮 sukces w innych dziedzinach 偶ycia. Ze wzgl臋du na pierwsze za艂o偶enie obro艅cy strategii psychologii przemys艂owej i test贸w osi膮gni臋膰 opartych na niej wy­czuwaj膮, 偶e relacja mi臋dzy przyczynowo艣ci膮 i predykcj膮 jest niewa偶na. Mo偶emy sprawnie wybra膰 tych, kt贸rzy odnios膮 sukces na uczelni, zostan膮 dobrymi handlowcami lub stan膮 si臋 m艂odocianymi przest臋pcami bez napo­tykania zwi膮zku przyczynowego. Lecz je偶eli przejdziemy: od u偶ywania te­stu lub miary zachowania jako selektora do u偶ywania go jako kryterium celu wychowawczego, problem staje si臋 zupe艂nie odmienny. Je偶eli predyktor p贸藕niejszego rozwoju lub przystosowania nie jest jednocze艣nie przy­czynowym jego determinantem, nie mo偶e on by膰 u偶ywany do definiowania cel贸w wychowawczych.

Oto przyk艂ad pomieszania mi臋dzy korelacj膮 a przyczynowo艣ci膮. Wia­domo, 偶e stopnie i rezultaty osi膮gni臋膰 w szkole podstawowej pozwalaj膮 przewidywa膰 por贸wnywalne rezultaty w szkole 艣redniej, kt贸re z kolei prze­widuj膮 por贸wnywalne wyniki studi贸w. Czynione jest tu za艂o偶enie, 偶e przy­czyn膮 osi膮gni臋cia danego wyniku jest wcze艣niejsze osi膮gni臋cie szkolne. Zak艂ada si臋, 偶e dziecko, kt贸re nie osi膮gn臋艂o poziomu drugiego stopnia w czytaniu, nie osi膮gnie odpowiedniego poziomu czytania p贸藕niej, ponie­wa偶 stoi ono nisko pod wzgl臋dem czytania na drugim stopniu.

Faktycznie, przewidywanie p贸藕niejszych osi膮gni臋膰 na podstawie wcze­艣niejszych jest g艂贸wnie skutkiem czynnik贸w obcych samemu osi膮gni臋ciu. Badania pod艂u偶ne wykazuj膮, 偶e stabilno艣膰 lub moc przewidywania test贸w osi膮gni臋膰 szkolnych jest w najwi臋kszym stopniu spowodowana: po pierw­sze — czynnikiem og贸lnej inteligencji, po drugie — wynikami osi膮gni臋膰 klasy spo艂ecznej skorelowanymi z wynikami ilorazu inteligencji i obie te miary przewiduj膮 p贸藕niejsze osi膮gni臋cia szkolne; wczesne osi膮gni臋cia ele­mentarne nie wskazuj膮 mo偶liwych osi膮gni臋膰 p贸藕niejszych ani troch臋 lepiej ni偶 sam iloraz inteligencji. Innymi s艂owy, bystre dzieci ucz膮 si臋 tego, czego s膮 uczone w szkole szybciej, ale uczenie si臋 tego, czego s膮 uczone w szkole, nie czyni ich bardziej bystrymi i niekoniecznie oznacza, 偶e b臋d膮 si臋 one uczy艂y dalszego materia艂u szybciej.

Testy osi膮gni臋膰 nie zdo艂a艂y r贸wnie偶 przewidzie膰 sukcesu w p贸藕niej­szym 偶yciu. Badania pod艂u偶ne wskazuj膮, 偶e osi膮gni臋cia szkolne nie zapo­wiadaj膮 niczego o innej ni偶 one same warto艣ci,

Na przyk艂ad w kategoriach przysz艂ego sukcesu zawodowego, ci, kt贸rzy odpadli z wy偶szych uczelni poczynaj膮 sobie r贸wnie dobrze jak ci, kt贸rzy nie studiowali; absolwenci o niskich wynikach osi膮gni臋膰 i stopniach maj膮 si臋 tak samo dobrze, jak ci o dobrych wynikach.

Podsumowuj膮c: akademickie testy osi膮gni臋膰 nie maj膮 偶adnego teore­tycznego uzasadnienia. Ich praktyczn膮 podstaw膮 logiczn膮 jest g艂贸wnie „prze­widywanie dla selekcji" psychologii przemys艂owej. Lecz nawet wed艂ug stan­dard贸w psychologii przemys艂owej testy nie sprawdzaj膮 si臋, poniewa偶 nie udaje im si臋 przewidzie膰 osi膮gni臋膰 w p贸藕niejszym 偶yciu.

Ta krytyka nie poci膮ga za sob膮 stwierdzenia, 偶e szko艂y nie powinny mie膰 do czynienia z akademickim uczeniem si臋. Wskazuje ona natomiast na:

1) powa偶ny element arbitralno艣ci w obecnych szkolnych celach kszta艂cenia;

2) niemo偶no艣膰 takiego stosowania metod testowania edukacyjnego, popiera­nych przez szko艂臋 psychologii przemys艂owej, aby czyni艂y one cele szko艂y mniej arbitralnymi i 3) niepoprawno艣膰 zak艂adania, 偶e je偶eli akademickie osi膮gni臋­cia s膮 dobre, to wczesne osi膮gni臋cia s膮 najlepsze. Szko艂y powinny uczy膰 czytania, pisania i arytmetyki, lecz ich cele i sukces w uczeniu tych przed­miot贸w nie powinien by膰 oceniany poprzez testy umiej臋tno艣ci czy osi膮gni臋膰.

STRATEGIA LOGIKI ROZWOJOWEJ

Strategia logiki rozwojowej w przeciwie艅stwie do tych dwu innych jest w stanie upora膰 si臋 z kwesti膮 etyczn膮 posiadania standard贸w o nierelatywistycznej lub uniwersalnej warto艣ci i z rzeczywistymi kwestiami przewi­dywania. Koncepcja rozwoju, jaka zosta艂a opracowana przez teori臋 po­znawczo-rozwojowa, wymaga wewn臋trznego standardu adekwatno­艣ci, zawartego w samym procesie rozwojowym i kieruj膮cego tym procesem. Oczywiste jest, 偶e poj臋cie rozwoju musi mie艣ci膰 w sobie wi臋cej ni偶 jedynie okre艣lenie tego, co nast膮pi w p贸藕niejszym czasie. Nie jest ca艂kiem oczywi­ste 偶e to, co przyjdzie p贸藕niej, b臋dzie lepsze. Na przyk艂ad, je偶eli zaintere­sowania analne dojrzewaj膮 w p贸藕niejszym czasie ni偶 zainteresowania oralne, to samo to nie jest powodem do utrzymywania, 偶e zainteresowania analne s膮 lepsze od oralnych.

Teoria poznawczo-rozwojowa jednak偶e postuluje formalny wewn臋trzny standard adekwatno艣ci, kt贸ry nie jest jedynie porz膮dkiem zdarze艅 w czasie. Tak czyni膮c, wyja艣nia u偶ywane w codziennym j臋zyku poj臋cie — termin .rozw贸j". S艂ownik Webstera m贸wi, 偶e rozwija膰 si臋 oznacza „czyni膰 aktyw­nym, przemieszcza膰 z pozycji pocz膮tkowej do takiej, kt贸ra zapewnia wi臋cej mo偶liwo艣ci efektywnego u偶ycia, powodowa膰 wzrost i r贸偶nicowanie si臋 zgo­dnie z natur膮, przechodzi膰 proces naturalnego wzrostu, r贸偶nicowania b膮d藕 ewolucji na drodze kolejnych zmian". Sugeruje to wewn臋trzny standard odpowiednio艣ci zarz膮dzaj膮cy rozwojem, co implikuje, 偶e rozw贸j nie jest dowoln膮 zmian膮 zachowania, lecz zmian膮 w kierunku wi臋kszego zr贸偶nico­wania, integracji i adaptacji. Psychologiczna teoria poznawczo-rozwojowa postuluje, 偶e przej艣cie poprzez kolejne etapy reprezentuje przej艣cie z mniej odpowiedniego stanu psychologicznego do stanu bardziej odpowiedniego. Istnienie tego „wewn臋trznego standardu odpowiednio艣ci" jest sugerowane przez badania, kt贸re pokazuj膮, 偶e dziecko preferuje my艣lenie na poziomie nast臋pnego, wy偶szego stadium moralnego b膮d藕 etycznego ni偶 my艣lenie na poziomie swego w艂asnego stadium (lub stadium ni偶szego) i 偶e porusza si臋 ono w tym kierunku w warunkach normalnej stymulacji.

Koncepcja rozwoju oznacza te偶, 偶e taki wewn臋trzny standard adekwat­no艣ci jest r贸偶ny od poj臋cia adaptacji opartego na relatywnym kulturowo sukcesie lub przetrwaniu. Jako przyk艂ad mo偶emy wzi膮膰 stadia moralno艣ci. Bycie na najwy偶szym stadium moralnym doprowadzi艂o Sokratesa lub Martina Luthera Kinga do u艣miercenia przez cz艂onk贸w ich kultury. Oczywi艣cie wi臋c, rozw贸j moralny nie mo偶e by膰 uzasadniony jako adaptacyjny przez standardy prze偶ycia lub zgodno艣ci ze standardami kulturowymi. Zgodnie z rozwojow膮 teori膮 psychologiczn膮, moralno艣膰 Kinga by艂a jednak bardziej odpowiednia (adekwatna) ni偶 moralno艣膰 wi臋kszo艣ci ludzi, kt贸rzy po偶yj膮 d艂u偶ej. Formalnie, moralno艣膰 Kinga stanowi艂a bardziej zr贸偶nicowany i zinte­growany system moralny ni偶 moralno艣膰 wi臋kszo艣ci ludzi. By艂a ona bardziej odpowiednia, poniewa偶 gdyby zosta艂a przyj臋ta przez wszystkich ludzi, rozwi膮za艂oby to problemy i konflikty moralne ka偶dego, nierozwi膮zywalne przez moralno艣膰 ni偶szych stadi贸w.

Jak pokazuje przyk艂ad Kinga, formalny standard poznawczo-rozwojowy teorii psychologicznej nie jest jednolity sam w sobie, lecz musi zosta膰 wypracowany jako zbi贸r etycznych i epistemologicznych zasad i uzasad­niony metodami filozofii i etyki. Wyr贸偶niaj膮cym rysem podej艣cia logiki rozwoju jest to, 偶e filozoficzna koncepcja adekwatnych zasad jest skoordy­nowana z psychologiczn膮 teori膮 rozwoju i empirycznymi faktami rozwoju.

W przeciwie艅stwie do podej艣膰 „wolnych od warto艣ci" podej艣cie za­proponowane przez Deweya i Piageta uwzgl臋dnia problemy warto艣ci i adekwatno艣ci w punkcie wyj艣cia. Piaget zaczyna od ustalenia epistemologicznych i logicznych kryteri贸w decydowania o tym, jakie struktury my艣lowe s膮 najbardziej adaptacyjne i odpowiednie do uporania si臋 ze z艂o偶ono艣ci膮. Po­dobnie nasza praca nad stadiami moralnymi przyj臋艂a filozoficzne poj臋cie adekwatnych zasad sprawiedliwo艣ci (reprezentowane szczeg贸lnie przez Kanta i Rawisa) jako przewodnie w okre艣laniu kierunku rozwoju. Epistemologiczne i etyczne zasady kieruj膮 badaniami psychologicznymi od po­cz膮tku. W ten spos贸b strategia taka stara si臋 unikn膮膰 naturalistycznego b艂臋­du bezpo艣redniego wyci膮gania s膮d贸w na temat warto艣ci z s膮d贸w na temat rzeczywisto艣ci rozwoju, chocia偶 zak艂ada ona, 偶e mog膮 by膰 one systema­tycznie powi膮zane. Przyjmuje ona, jako hipotez臋 do empirycznego potwier­dzenia lub obalenia, 偶e rozw贸j jest ruchem w d膮偶eniu w kierunku wi臋kszej epistemologicznej lub etycznej adekwatno艣ci, jak jest to zdefiniowane przez filozoficzne zasady adekwatno艣ci.

Metoda filozoficzna progresy w i st贸w r贸偶ni si臋 od podej艣膰 filozof贸w o innych przekonaniach tym, 偶e metoda progresywna lub rozwojowa jest raczej cz臋艣ciowo empiryczna ni偶 czysto analityczna. 艁膮czy ona wcze艣niej­sz膮 koncepcj臋 rozwoju z wcze艣niejszym poj臋ciem etycznego standardu adekwatno艣ci; lecz poj臋cia te mog膮 zosta膰 skorygowane w 艣wietle fakt贸w, w艂膮cznie z faktami dotycz膮cymi rozwoju. Je偶eli faktyczny rozw贸j nie wska­zuje, 偶e jednostka d膮偶y ku filozoficznie po偶膮danym zasadom sprawiedliwo­艣ci, wtedy pocz膮tkowa filozoficzna definicja kierunku rozwoju okazuje si臋 b艂臋dna i musi zosta膰 skorygowana. Analityczne i normatywne „powinno" logika rozwoju musi mie膰 na wzgl臋dzie fakty rozwojowe, a nie by膰 tylko t艂umaczeniem tych fakt贸w.

Ta metoda „empirycznej" lub „eksperymentalnej" filozofii jest w szcze­g贸lno艣ci centralna dla przek艂adania zasad na cele wychowawcze. Zasady filozoficzne nie mog膮 zosta膰 ustalone jako cele wychowania, dop贸ki nie b臋d膮 mog艂y by膰 wyra偶one psychologicznie. Oznacza to prze艂o偶enie ich na sformu艂owania w kategoriach bardziej adekwatnego stadium rozwoju. W innym przypadku racjonalnie akceptowane zasady filozofa b臋d膮 jedynie arbitralnymi koncepcjami i doktrynami dla dziecka. Aby zgodnie z tym sformu艂owa膰 autentyczne okre艣lenie celu wychowawczego, filozof wycho­wania musi koordynowa膰 kategorie zasad ze zrozumieniem fakt贸w rozwo­jowych.

ROZW脫J JAKO CEL WYCHOWANIA

Starali艣my si臋 wyja艣ni膰 i uzasadni膰 podstawowe stwierdzenie, 偶e kryteria rozwojowe s膮 najlepsze do okre艣lania wa偶kich wychowawczo zmian zachowa­nia. Musimy teraz wyja艣ni膰, w jaki spos贸b psychologiczne badania rozwoju mog膮 konkretnie definiowa膰 cele wychowawcze. Powszechnie krytykuje si臋, 偶e koncepcja rozwoju jest zbyt niejasna, aby mog艂a rzetelenie wyja艣ni膰 wyb贸r tre艣ci programowych i cel贸w wychowania. Drugi nurt krytyki dotyczy tego 偶e koncepcja rozwoju, kt贸r膮 si臋 kojarzy z tym co „naturalne", nie na­dajecie do okre艣lania obecnej polityki o艣wiatowej.

Co do zarzutu niejasno艣ci: je艣li koncepcja rozwoju ma pomaga膰 w wy­bieraniu wychowawczych cel贸w i tre艣ci, to trzeba przyj膮膰 za艂o偶enie, 偶e jedy­nie niekt贸re zmiany zachowania spo艣r贸d wielu mog膮 zosta膰 oznaczone jako rozwojowe. Musimy uzasadni膰 to za艂o偶enie i sprecyzowa膰 warunki zmiany rozwojowej.

Nasze stanowisko zosta艂o poddane w w膮tpliwo艣膰 przez Bereitera, kt贸ry twierdzi, 偶e okre艣lanie, czy zmiana zachowania jest rozwojem czy te偶 nie, jest spraw膮 teorii, a nie kwesti膮 empiryczn膮. Na przyk艂ad, badania Piageeta wskazuj膮, 偶e podstawowe rozumowanie arytmetyczne (艣wiadomo艣膰 odpowiednio艣ci jeden do jednego, zawierania si臋 podklasy w wi臋kszej klasie, dodawania i odejmowania jako dzia艂a艅 przeciwnych) zwykle rozwija si臋 naturalnie, bez formalnej instrukcji czy szkolenia, tj. stanowi ono rozw贸j. Takie rozumowanie mo偶e r贸wnie偶 zosta膰 bezpo艣rednio wyuczone zgodnie z r贸偶nymi nierozwojowymi teoriami uczenia si臋. Zgodnie z tym, stwierdza Bereiter, nazwanie podstawowego rozumowania arytmetycznego rozwojo­wym nie okre艣la go jako rozwojowego celu wychowawczego, r贸偶nego ni偶 nierozwojowe cele, takie jak pami臋ciowa znajomo艣膰 tabliczki mno偶enia.

W odpowiedzi, z pozycji poznawczo-rozwojowej, twierdzimy, 偶e roz­wojowa zmiana zachowania jest nieodwracalna, uog贸lniaj膮ca reakcje, kolej­na i hierarchiczna. Je偶eli zbi贸r zmian zachowania spe艂nia wszystkie te kryteria, zmiany zostaj膮 nazwane stadiami reorganizacji strukturalnych. Specyficzna dziedzina zmian zachowania takich, jak pod­stawowe rozumowanie arytmetyczne, mo偶e spe艂nia膰 lub nie te kryteria. En-gelmann twierdzi, 偶e nauczy艂 dzieci w spos贸b sztuczny „naturalnie rozwija­j膮cej si臋" operacji przechowywania, lecz Kamii odkry艂, 偶e dzieci wyuczone w ten spos贸b spe艂niaj膮 kryteria zatrzymania Engelmanna, bez spe艂nienia kryteri贸w rozwoju, np. reakcja mo偶e zosta膰 p贸藕­niej zapomniana lub nie wyuczona, nie zgeneralizowana itd.

Gdy zbi贸r reakcji wyuczonych w spos贸b sztuczny nie spe艂nia kryte­ri贸w rozwoju naturalnego, nie dzieje si臋 tak dlatego, 偶e interwencja wy­chowawcza jest w og贸le niezgodna ze zmian膮 rozwojow膮. Jest tak dlatego, 偶e ta w艂a艣nie interwencja jest odbierana jako na艣laduj膮ca rozw贸j, a nie stymuluj膮ca go. Problem, czy zmiana wychowawcza upowa偶nia do hono­rowej etykietki „rozw贸j", jest kwesti膮 dla bada艅 empirycznych, a nie jedynie spraw膮 teorii.

Twierdzili艣my, 偶e rozw贸j mo偶e zachodzi膰 albo naturalnie, albo w wyniku planowanego programu wychowawczego. Jak by艂o to omawiane wcze艣niej, rozw贸j zale偶y od do艣wiadczenia. Prawd膮 jest jednak, 偶e spos贸b, w jaki do艣wiadczenie stymuluje rozw贸j (poprzez niezgodno艣膰 i zgodno艣膰 pomi臋­dzy do艣wiadczanymi zdarzeniami a poddawan膮 zabiegom struktur膮 informa­cyjn膮) nie jest sposobem, w jaki do艣wiadczenie jest programowane w licz­nych postaciach kszta艂cenia i interwencji wychowawczej. Prawd膮 jest te偶 偶e rodzaje do艣wiadcze艅 prowadz膮ce do rozwoju musz膮 by膰 rozpatrywane poprzez stymulacj臋, kt贸ra jest raczej og贸lna ni偶 wyra藕nie okre艣lona, co do swej tre艣ci i znaczenia.

Poniewa偶 uwa偶a si臋, 偶e do艣wiadczenia niezb臋dne do rozwoju struktu­ralnego s膮 uniwersalne, mo偶liwe jest rozwini臋cie przez dziecko danego zachowania w spos贸b naturalny, bez planowanego kszta艂cenia. Lecz fakt, 偶e jedynie oko艂o po艂owy doros艂ej populacji ameryka艅skiej w pe艂ni osi膮ga Piageta stadium formalnego rozumowania operacyjnego i jedynie 5% osi膮ga najwy偶sze stadium moralne, pokazuje, 偶e naturalne lub uniwersalne formy rozwoju nie s膮 nieuniknione, lecz zale偶膮 od do艣wiadcze艅.

Je偶eli ta argumentacja zostaje przyj臋ta, to nie tylko odpowiada ona na zarzut; 偶e rozw贸j jest niejasn膮 koncepcj膮, lecz pomaga odeprze膰 zarzut, 偶e istniej膮 rodzaje rozwoju (takie jak rozw贸j umiej臋tno艣ci z艂odziejskich), kt贸re nie s膮 warto艣ciowe.

Takie w膮tpliwe typy „rozwoju" nie stanowi膮 rozwoju w sensie uniwer­salnej sekwencji, czy w sensie wzrostu pewnego og贸lnego szacunku dla oso­bowo艣ci. Jak zosta艂o to wyra偶one przez Deweya „To, 偶e cz艂owiek mo偶e rozwija膰 si臋 jako w艂amywacz [...] nie podlega kwestii. Ale z punktu widzenia rozwoju jako wychowania i wychowania jako rozwoju powstaje pytanie, czy taki rozw贸j wspomaga, czy op贸藕nia rozw贸j og贸lny".

O ile dokonali艣my ju偶 sp贸jnego uzasadnienia, dlaczego uniwersalne sekwencje rozwojowe orzekaj膮 cokolwiek o edukacyjnych warto艣ciach, to powinni艣my obecnie rozwa偶y膰, dlaczego takie sekwencje zawieraj膮 osta­teczne kryteria warto艣ci edukacyjnych. Powinni艣my te偶 rozwa偶y膰, jak od­nosz膮 si臋 one do wsp贸艂zawodnicz膮cych warto艣ci edukacyjnych. Jaki jest zwi膮zek uniwersalnego rozwoju strukturalnego jako celu wychowawczego ze zwyczajnymi definicjami informacji i umiej臋tno艣ci centralnych dla pro­gramu edukacyjnego? Wydaje si臋 oczywiste, 偶e r贸偶norodne zmiany form uczenia nie posiadaj膮 uniwersalnego znaczenia dla rozwoju. Na przyk艂ad, jakkolwiek wiele os贸b nie ucz臋szczaj膮cych do szko艂y nauczy艂o si臋 czyta膰, to zdolno艣膰 i motywacja do czytania nie definiuje czego艣 uniwersalnego dla rozwoju; pomimo to, wydaje si臋 nam ona podstawowym celem edukacyj­nym. Nie mo偶emy pozby膰 si臋 „rozwoju czytania" jako celu edukacyjnego, tak jak mo偶emy to zrobi膰 z „rozwojem umiej臋tno艣ci z艂odziejskich", po prostu dlatego, 偶e nie jest to poj臋cie uniwersalne dla rozwoju. Wykazujemy natomiast, 偶e ostateczna wa偶no艣膰 nauki czytania mo偶e by膰 zrozumiana je­dynie w kontek艣cie bardziej uniwersalnych form rozwoju. Rozw贸j umiej臋t­no艣ci czytania jest rozwojem samym w sobie, chocia偶 jest on osi膮gni臋ciem odzwierciedlaj膮cym r贸偶ne aspekty rozwoju. Warto艣膰 lub wa偶no艣膰 czyta­nia le偶y w jego mo偶liwo艣ci przyczyniania si臋 do dalszego poznawczego, spo艂ecznego i estetycznego rozwoju. Jak zosta艂o to sformu艂owane przez Deweya.

Nikt nie jest w stanie oszacowa膰 obezw艂adniaj膮cego i blokuj膮cego dzia艂ania ci膮g艂ej zaprawy w czytaniu w czystej postaci. Powinno by膰 oczywiste, 偶e to, co mam na my艣li, to nie filisty艅ski atak na ksi膮偶ki i czytanie. Problem nie po­lega na tym, jak si臋 ich pozby膰, lecz jak wyzyska膰 ich warto艣膰, jak ich u偶ywa膰 do granic mo偶liwo艣ci jako pomocy intelektualnego i moralnego rozwoju. Aby odpowiedzie膰 na to pytanie, musimy wzi膮膰 pod uwag臋, jakie jest dzia艂anie w okre艣lonym kierunku na nastawienia i przyzwyczajenia, kt贸re same otwiera­j膮 drogi dla rozwoju w innych kierunkach.

Rozwojowa definicja cel贸w wychowania musi nie tylko poradzi膰 sobie z konkurencj膮 cel贸w okre艣lanych zwykle nierozwojowo, lecz r贸wnie偶 z fak­tem, 偶e og贸lne aspekty rozwoju s膮 wielorakie. Tutaj, tak samo jak w przy­padku oceniania nierozwojowych cel贸w, pedagog progresywny musi wzi膮膰 pod uwag臋 zwi膮zek poszczeg贸lnych element贸w rozwoju z rozwojem w og贸le. Jako przyk艂ad Kamii zdefiniowa艂 program interwencji przedszkolnej, zwi膮zany z ka偶dym z rozdzia艂贸w ksi膮偶ek Piageta, jako dotycz膮cy: prze­strzeni, czasu, przyczynowo艣ci, liczby, klasyfikacji itd. Intencja Kamiiego wykorzystania wszystkich obszar贸w rozwoju poznawczego omawianego przez Piageta nie implikuje, 偶e ka偶dy z nich tworzy oddzielny, swoisty cel wy­chowawczy. Jego intencj膮 jest raczej uczynienie u偶ytku ze wszystkich aspek­t贸w do艣wiadczenia dziecka istotnych dla Piagetowskiej koncepcji og贸lnego rozwoju poznawczego. Taka koncepcja uog贸lnionego rozwoju stadi贸w po­znawczych jest znacz膮ca, poniewa偶 Kohiberg i DeVries oraz inni pokazali, 偶e istnieje og贸lny, opisany przez Piageta, czynnik poziomu po­znawczego r贸偶ny od psychometrycznej inteligencji og贸lnej.

W przeciwie艅stwie do psychometrycznego poj臋cia inteligencji, poj臋cie poziomu rozwojowego inteligencji zapewnia standard lub zbi贸r cel贸w wy­chowania przedszkolnego. Nie zak艂ada on koncepcji ustalonej zdolno艣ci lub „ilorazu inteligencji" niezmiennych w trakcie rozwoju. W tym sensie po­ziom rozwojowy jest bardziej „osi膮gni臋ciem" ni偶 „zdolno艣ci膮", lecz testy poziomu rozwojowego r贸偶ni膮 si臋 od test贸w osi膮gni臋膰 w licznych aspektach. Podczas gdy koncepcja poziomu rozwojowego nie czyni rozr贸偶nienia po­mi臋dzy osi膮gni臋ciem a zdolno艣ci膮, to zarazem rozr贸偶nia ona osi膮gni臋cia poznawcze (przekszta艂cenia) i proces poznawczy (lub kompetencje). Testy rozwojowe mierz膮 poziom proces贸w my艣lowych, a nie trudno艣膰 lub po­prawno艣膰 produktu my艣lowego. Mierz膮 one nie poznawcze przekszta艂cenia (efekty), lecz kompetencje poznawcze, podstawowe posiadanie rdzennej kon­cepcji, a nie szybko艣膰 i sprawno艣膰, z jak膮 koncepcja jest wyra偶ana i u偶yt­kowana w sztywnych warunkach testu.

Koncepcje psychometrycznego i rozwojowego poziomu inteligencji s膮 ca艂kowicie odmienne. W praktyce jednak, te dwa rodzaje pomiar贸w s膮 wy­soce ze sob膮 skorelowane, co wyja艣nia, dlaczego to wyra藕ne teoretyczne i operacyjne rozr贸偶nienie pomi臋dzy tymi dwiema koncepcjami inteligencji zosta艂o dokonane dopiero niedawno. Czynnikowo-analityczne odkrycia mo­g膮 obecnie stworzy膰 podstaw臋 empiryczn膮 tego rozr贸偶nienia. Podczas gdy psychometryczne pomiary inteligencji og贸l­nej i „pierwotnych mo偶liwo艣ci umys艂owych" w wieku sze艣ciu lat skorelo­wane s膮 z Piagetowsk膮 miar膮 poziomu poznawczego, istnieje r贸wnie偶 wsp贸l­ny czynnik dla wszystkich test贸w poziomu rozwojowego. Czynnik ten jest niezale偶ny od inteligencji og贸lnej ani od okre艣lonej zdolno艣ci psychometrycznej. Innymi s艂owy, mo偶liwe jest rozr贸偶nienie pomi臋dzy koncepcjami psychometrycznej zdolno艣ci i poziomem rozwojowym albo wynik艂ych z nich sposob贸w pomiaru inteligencji. Przy osi膮gni臋tym empirycznym rozr贸偶nie­niu, pomiary stadium poznawczego zapewniaj膮 racjonalny standard dla in­terwencji wychowawczej, podczas gdy testy psychometryczne i inteligencji nie s膮 tego w stanie zapewni膰. Jest to s艂uszne z nast臋puj膮cych powod贸w:

1. Rdzenna struktura (okre艣lona przez testy) stadium rozwojowego jest teoretycznie i do艣wiadczalnie bardziej powolna wobec interwencji wycho­wawczej; teoria Piageta jest teori膮 zmiany aktualnego stanu, zachodz膮cej poprzez do艣wiadczanie nier贸wno艣ci strukturalnej.

2. Piagetowsk膮 diagnoza efektu rozwoju orzeka o p贸藕niejszym rozwoju niezale偶nie od ustalonej biologicznej szybko艣ci czy czynnika zdolno艣ci, jak to zosta艂o pokazane przez dowody pod艂u偶nej obserwacji stabilno艣ci lub predykcji, niezale偶nie od ilorazu inteligencji. Poniewa偶 skala Piageta okre艣la niezmienne sekwencje, rozw贸j jednego stanu u艂atwia rozw贸j nast臋pnego.

3. Tre艣膰 testu Piagetowskiego ma warto艣膰 poznawcz膮 sam膮 przez si臋. Je偶eli dziecko jest w stanie my艣le膰 przyczynowo, a nie magicznie (o zjawi­skach na przyk艂ad), to stwierdzona u niego zdolno艣膰 ma warto艣膰 poznawcz膮 poza arbitralnymi oczekiwaniami kulturowymi, nie jest to jedynie wska藕nik bystro艣ci tego typu, jak znajomo艣膰 s艂owa „koperta" czy innego. Znajduje to odzwierciedlenie w fakcie, 偶e wyniki test贸w Piageta s膮 jako艣ciowe; nie s膮 one arbitralnymi punktami na krzywej. Mo偶liwo艣膰 zaanga偶owania si臋 w konkretne rozumowanie logiczne jest okre艣lonym osi膮gni臋ciem, samo bycie w wieku umys艂owym sze艣ciu lat nim nie jest. Mo偶emy pragn膮膰, aby wszystkie dzieci rozumowa艂y w kategoriach operacji logicznych; nie mo­偶emy oczekiwa膰, aby wszystkie dzieci mia艂y wysoki iloraz inteligencji.

4. Tak rozumiana warto艣膰 poznawcza (kompetencja poznawcza) jest kulturowo uniwersalna, sekwencje rozwoju zachodz膮 w ka偶dej kulturze i podkulturze.

Istnienie og贸lnego czynnika poziomu w rozwoju poznawczym pozwala nam na postawienie pewnych uniwersalnych sekwencji rozwoju poznaw­czego jako perspektywicznych cel贸w wychowawczych. Warto艣膰 rozwoju w dowolnej poznawczej sekwencji jest okre艣lona jego wk艂adem do ca艂o艣ci rozwoju poznawczego.

Musimy teraz rozwa偶y膰 zwi膮zek cel贸w rozwojowych wychowania z po­j臋ciem przyspieszenia rozwojowego jako celu wychowawczego. Wskazali艣my, 偶e koncepcja „naturalnych" stadi贸w nie oznacza, 偶e s膮 one nieuniknione;wielu jednostkom nie udaje si臋 osi膮gn膮膰 wy偶szych stadi贸w logicznego i mo­ralnego rozumowania. Zgodnie z tym, celem rozwojowo zorientowanego pedagoga nie jest przyspieszanie rozwoju, lecz ko艅cowe, ju偶 w doros艂o艣ci, osi膮gni臋cie najwy偶szego stadium. W tym poj臋ciu zwolennik rozwoju nie jest zainteresowany przyspieszaniem stadi贸w, lecz unikni臋ciem op贸藕nienia stadi贸w. Badania rozwoju moralnego omawiane w in­nym miejscu sugeruj膮, 偶e istnieje co艣 w rodzaju optymalnego okresu przej­艣cia z jednego stanu do nast臋pnego. Gdy dziecko w艂a艣nie osi膮gn臋艂o dany stan, nie b臋dzie ono poddawa膰 si臋 stymulacji roz­woju ku nast臋pnemu stadium. W dodatku, po d艂ugim okresie wykorzysty­wania danego stadium mylenia, dziecko ma tendencj臋 do „ustabilizowania si臋" na tym stadium i rozwini臋cia mechanizmu os艂aniaj膮cego od przeciwnej mu, sprzecznej z nim stymulacji. Zgodnie z tym odkryto, 偶e zar贸wno znacz­nie m艂odsze, jak i znacznie starsze dzieci w danym stadium (w por贸wnaniu z norm膮 wiekow膮 dla tego stadium) s艂abiej reaguj膮 lub s膮 mniej zdolne do przyjmowania stymulacji do nast臋pnego wy偶szego stanu ni偶 dzieci w wieku odpowiadaj膮cym normie. Poj臋cie „otwartego okresu" nie jest specyficzne dla wieku, lecz jest ono indywidualne. Dziecko op贸藕nione w osi膮gni臋ciu stadium 2 mo偶e by膰 otwarte na stadium 3 w m艂odszym wieku ni偶 inne dziecko, kt贸re osi膮gn臋艂o stadium 2 wcze艣niej. Pomimo to, mo偶na okre艣li膰 z grubsza przedzia艂y wiekowe b臋d膮ce „okresami otwartymi" na przej艣cie z jednego stadium w drugie. Unikanie op贸藕nienia jako cel wychowawczy oznacza dawanie stymulacji w tych okresach, gdzie mo偶liwo艣膰 rozwoju jest nadal otwarta.

Nale偶y rozwa偶y膰 podobne rozr贸偶nienie pomi臋dzy przyspiesze­niem a decalage (przesuni臋ciem, przestawieniem) jako celem wy­chowania. Piaget czyni rozr贸偶nienie pomi臋dzy pojawieniem si臋 stadium i jego „horyzontalnym decalage", jego rozprzestrzenieniem si臋 lub generalizacj膮 w obszarze podstawowych fizycznych i spo艂ecznych dzia艂a艅, kon­cepcji i obiekt贸w, do kt贸rych stadium to mo偶e by膰 potencjalnie zastosowa­ne. Prosty przyk艂ad: konkretna logika albo utrwalenie (conservalion) jest najpierw zauwa偶ana w poj臋ciach masy, a dopiero potem wagi i obj臋to艣ci. Zgodnie z tym, przyspieszenie stadium operacji konkretnych jest jednym przedsi臋wzi臋ciem wychowawczym, a wspieranie decalage konkretnego ro­zumowania do nowego poj臋cia lub zjawiska jest drugim. To ostatnie w艂a­艣nie ma najwi臋ksze znaczenie dla wychowania. Wychowanie dotyczy nie tyle wieku ustalenia si臋 zdolno艣ci dziecka do konkretnego logicznego my­艣lenia, co posiadania logicznego umys艂u — stopnia, w jaki zorganizowa艂o ono swe do艣wiadczenia lub sw贸j 艣wiat w spos贸b logiczny.

Jest prawdopodobne, 偶e raczej zaj艣cie takiego horyzontalnego decala­ge bardziej ni偶 wiek, w kt贸rym po raz pierwszy pojawi艂a si臋 operacja, za­powiada p贸藕niejsze formalne my艣lenie operacyjne. Rozumowanie formalne pojawia si臋, poniewa偶 konkretne my艣lenie jest s艂ab膮, cho膰 w cz臋艣ci sku­teczn膮, strategi膮 rozwi膮zywania wielu problem贸w. Dziecko, kt贸re nie dotar­艂o do granic konkretnego rozumowania logicznego i 偶yje w 艣wiecie zde­terminowanym przez dowolne arbitralne, nie wyja艣nione zdarzenia i si艂y, dostrze偶e ograniczenia cz臋艣ciowych rozwi膮za艅 logiki konkretnej raczej jako ustanowione przez nieuchwytne si艂y ni偶 poszuka bardziej odpowied­niej logiki do poradzenia sobie z niewyja艣nionymi problemami.

Do tej pory rozw贸j om贸wili艣my jedynie jako og贸lny rozw贸j poznaw­czy. Zgodnie z teori膮 poznawczo-rozwojow膮, zawsze istnieje poznawczy sk艂adnik rozwoju, nawet w obszarze spo艂ecznym, moralnym i estetycznym. Rozw贸j jest jednak偶e czym艣 wi臋cej ni偶 tylko rozwojem poznawczo-logicznym. Jednym z centralnych obszar贸w jest rozw贸j moralny, zdefiniowany przez niezmienne stadia moralnego rozumowania. Z jednej strony stadia te maj膮 sk艂adnik poznawczy; osi膮gni臋cie dane­go stadium poznawczego Piageta jest niezb臋dnym, cho膰 niewystarczaj膮cym warunkiem dla r贸wnoleg艂ego stadium moralnego. Z drugiej strony, stadia moralnego rozumowania odnosz膮 si臋 do dzia艂ania, zasadnicze rozumowanie moralne w kategoriach zasad okazuje si臋 by膰 warunkiem wst臋pnym do pryn­cypialnego zachowania moralnego. Z powod贸w opracowanych szczeg贸艂owo w tym artykule, stymulacja moralnego rozwoju poprzez kolejne stadia przedstawia racjonalne i etyczne ognisko wychowa­nia pokrewne (lecz stanowi膮ce rozszerzenie koncentracji) wychowaniu dla rozwoju poznawczego jako takiego. Programy efektywnie stymuluj膮ce rozw贸j moralny zosta艂y z powodzeniem przedsta­wione.

Je艣li rozwojowo poj臋te wychowanie moralne wyprowadza formy wycho­wania poznawczo-rozwojowego poza poj臋cia czysto poznawcze, to powsta­je szersza kategoria, nazwana rozwojem ego, kt贸rej cz臋艣ciami s膮 zar贸wno rozw贸j poznawczy, jak i moralny. Szczeg贸lnie we wcze艣niejszych latach dziecinnych trudno jest rozr贸偶ni膰 rozw贸j moralny od rozwoju ego. Rozw贸j poznawczy, w sensie Piagetowskim, jest te偶 zwi膮zany z rozwojem ego, poniewa偶 obydwa (typy rozwoj贸w) dotycz膮 rdzennych przekona艅 dziecka na temat fizycznego i spo艂ecznego 艣wiata. Ostatnie naj艣wie偶sze badania pokazuj膮, 偶e rozw贸j ego jako postaw i przekona艅 wobec siebie, poci膮ga za sob膮 krok po kroku r贸wnoleg艂y roz­w贸j postaw i przekona艅 wobec 艣wiata fizycznego i spo艂ecznego. Co wi臋cej, wskazuj膮 one okre艣lone stadia rozwoju ego, zdefiniowane przez Loevingera i in. van den Daele i innych, co implikuje krok po kroku r贸wnoleg艂o艣膰 stadi贸w Piageta, chocia偶 zawieraj膮 one bardziej spo艂eczno--emocjonaln膮 tre艣膰. Og贸lnie, osi膮gni臋cie poznawczego stadium Piagetajest warunkiem koniecznym, lecz niewystarczaj膮cym, do osi膮gni臋cia r贸wnole­g艂ego stadium ego. Wszystkie dzieci na danym stadium ego musia艂y osi膮gn膮膰 r贸wnoleg艂e stadium poznawcze, lecz nie wszystkie dzieci na danym stadium poznawczym maj膮 zorganizowane wyobra偶enia o sobie i do艣wiadczenia spo­艂eczne na odpowiednim stadium ego. Tak wi臋c, og贸lne poj臋cie rozwoju ego, jako uniwersalnego sekwencyjnego zjawiska, staje si臋 empirycznie znacz膮­cym przewodnikiem do okre艣lania szerokich cel贸w wychowawczych. Co wi臋cej, eksperymentalne programy wychowawcze stymuluj膮ce rozw贸j ego zosta艂y przeprowadzone z niejakim sukcesem zar贸wno na poziomie przed­szkolnym, jak i szkolnym.

Tak wi臋c wychowanie dla og贸lnego rozwoju poznawczego, a mo偶e nawet wychowanie dla rozwoju moralnego, musz膮 by膰 os膮dzone poprzez sw贸j wk艂ad do bardziej og贸lnej koncepcji rozwoju ego. Twierdz膮c tak, mu­simy pami臋ta膰, 偶e „rozw贸j ego" (ego-development) jest terminem psycho­logicznym okre艣laj膮cym sekwencj臋, kt贸ra musi mie膰 te偶 podstaw臋 filozo­ficzn膮. Jednym biegunem rozwoju ego jest samo艣wiadomo艣膰; r贸wnoleg艂ym biegunem jest 艣wiadomo艣膰 艣wiata. Wzrastaj膮ca 艣wiadomo艣膰 jest nie tylko „poznawcza", jest ona moralna, estetyczna i metafizyczna; jest ona 艣wia­domo艣ci膮 nowych znacze艅 w 偶yciu.

W ko艅cu powinni艣my zauwa偶y膰, 偶e w sferze rozwoju ego, koncentracja na „horyzontalnym decalage" jest bardziej znamienna od przyspieszenia. Takie znaczenie odzwierciedla w dok艂adniejszej i bardziej przekonuj膮cej postaci wzgl膮d teorii romantycznych i teorii dojrzewania na wychowawcz膮 koncentracj臋 na „zdrowym" przej艣ciu poprzez stadia rozwoju, ni偶 na ich przyspieszenie. Wed艂ug naturalistycznych teorii stadi贸w osobowo艣ci, sam wiek prowadzi do nowego stadium, bez wzgl臋du na do艣wiadczenie i reor­ganizacj臋 na stadiach poprzednich. W rezultacie wychowanie i do艣wiad­czenie jest warto艣ciowe nie dla przej艣cia do nowego stanu, lecz dla zdrowej {uwie艅czonej sukcesem integracji problem贸w stadium. Po­cz膮tek nast臋pnego stadium ma miejsce bez wzgl臋du na do艣wiadczenia, je­dynie zdrowa integracja w obr臋bie poszczeg贸lnych stadi贸w zale偶y od do­艣wiadczenia i ona to powinna ogniskowa膰 wychowanie. Bez przyjmowania tego spornego punktu rywalizacji teoria poznawczo-rozwojow膮 mog艂aby zgodzi膰 si臋, 偶e przedwczesne niedojrza艂e przej艣cie do wy偶szego stadium ego, bez odpowiadaj膮cego mu decalage w 艣wiecie i 偶yciu dziecka, stanowi problem. W psychoanalitycznych terminach dojrzewania, niebezpiecze艅stwa nier贸wnomiernego lub przedwczesnego rozwoju ego s膮 wyra偶ane jako de­fekty si艂y ego, z wynikaj膮cym st膮d nara偶eniem na regresj臋. W terminologii poznawczorozwojowej nieodpowiednie „horyzontalne decalage" przedsta­wia zjawisko w pewien spos贸b podobne. Podczas gdy relacja „si艂y ego" do logicznego i moralnego decalage nie jest ca艂kiem zrozumia艂a, jest wiele powod贸w, aby wierzy膰, 偶e s膮 one powi膮zane. Dziecko, kt贸re nadal my艣li w kategoriach magicznych lub egocentrycznych, prawdopodobnie b臋dzie nara偶one na pewnego rodzaju „regresj臋" pod dzia艂aniem stresu w p贸藕niej­szym 偶yciu.

Je偶eli zatem szeroka koncepcja rozwoju, pojmowana w terminologii sekwencji stadi贸w, jest nadal niejasna jako podstawa definicji cel贸w wy­chowawczych, nie jest to spowodowane tkwi膮c膮 w niej ograniczono艣ci膮 koncepcji. Jest to raczej spowodowane faktem, 偶e badacze dopiero ostatnio rozpocz臋li przeprowadzanie okre艣lonych bada艅 pod艂u偶nych i wychowaw­czych zastosowa艅 sprawdzaj膮cych, potrzebnych, aby uczyni膰 t臋 koncep­cj臋 dok艂adn膮, u偶yteczn膮 i mo偶liw膮 do wykorzystania. Gdy Dewey broni艂 wychowania jako rozwoju u schy艂ku wieku, wi臋kszo艣膰 ameryka艅skich psy­cholog贸w wychowania zwr贸ci艂a si臋 ku psychologii przemys艂owej lub ku koncepcjom cn贸t i zdrowia psychicznego. Je偶eli wyniki bada艅 poznawczo--rozwojowych ostatnich dziesi臋cioleci s膮 nadal ograniczone, wskazuj膮 one jednak realn膮 obietnic臋 ostatecznego przekszta艂cenia wizji Deweya w 艣ci艣le okre艣lon膮 rzeczywisto艣膰.

PODSUMOWANIE I WNIOSKI

Artyku艂 niniejszy w zasadzie rekapituluje stanowisko progresywne sformu­艂owane po raz pierwszy przez Johna Deweya. Stanowisko to zosta艂o wyja­艣nione psychologicznie w pracach Piageta i jego nast臋pc贸w; jego filozo­ficzne przes艂anki zosta艂y rozwini臋te w pracach nowoczesnych filozof贸w analitycznych takich, jak: Hare, Rawis, Peters. Progresywny pogl膮d na wy­chowanie stawia nast臋puj膮ce wymagania:

1. Cele wychowania s膮 identyfikowane z rozwojem zar贸wno intelektu­alnym, jak i moralnym.

2. Tak poj臋te wychowanie zapewni膰 powinno warunki dla przej艣cia poprzez pocz膮tek nast臋puj膮cych po sobie stadi贸w.

3. Taka rozwojowa definicja cel贸w i proces贸w wychowawczych po­trzebuje metod filozofii i etyki oraz metod psychologicznej teorii i bada艅 empirycznych. Uzasadnienie wychowania jako rozwoju wymaga stanowiska filozoficznego, wyja艣niaj膮cego dlaczego wy偶szy stan jest lepszy lub bardziej odpowiedni. W dodatku, zanim zdefiniuje si臋 zbi贸r cel贸w wychowawczych, opartych na filozoficznym sformu艂owaniu zasad etycznych, naukowych lub logicznych, nale偶y mie膰 mo偶no艣膰 prze艂o偶enia go na stanowisko dotycz膮ce psychologicznych stadi贸w rozwoju.

4. To z kolei poci膮ga za sob膮 fakt, 偶e zrozumienie logicznych i etycznych zasad jest centralnym celem wychowania. Zrozumienie to jest filozoficznym odpowiednikiem stanowiska psychologicznego, 偶e celem wychowania jest rozw贸j jednostki poprzez poznawcze i moralne stadia. Dla wy偶szych poznaw­czych i moralnych stadi贸w charakterystyczne jest, 偶e samo dziecko tworzy logiczne i etyczne zasady, kt贸re z kolei s膮 opracowane przez badania i filozofi臋.

5. Poj臋cie wychowania jako osi膮gni臋cia wy偶szych stadi贸w rozwoju, po­ci膮gaj膮cych za sob膮 znajomo艣膰 zasad, by艂o o艣rodkiem „arystokratycznych" plato艅skich doktryn liberalnego wychowania. Ta koncepcja jest tak偶e o艣rodkiem Deweyowskiego poj臋cia wychowania demokratycznego. Celem demokratycznego wychowania dla wszystkich ludzi musi by膰 „rozw贸j wol­nego i silnego charakteru". Nic opr贸cz demokratycznego wychowania nie mo偶e przygotowa膰 wolnych ludzi do faktycznych i moralnych wybor贸w, przed kt贸rymi w spos贸b nieunikniony stan膮 w spo艂ecze艅stwie. Demokra­tyczny pedagog musi kierowa膰 si臋 zbiorem zasad psychologicznych i etycz­nych, kt贸re otwarcie przedstawia swym studentom, zapraszaj膮c zar贸wno do krytyki, jak do ich zrozumienia. Alternatyw膮 jest „pedagog-kr贸l", taki jak modyfikator zachowania z ideologi膮 kontrolowania zachowania, albo nauczyciel-psychiatra z ideologi膮 „poprawiania" zdrowia psychicznego studen­t贸w 呕aden z nich nie przedstawia swej ideologii studentom i nie pozwala im samym ocenia膰 jej tre艣ci.

6. Poj臋cie wychowania dla rozwoju i wychowania dla zasad jest libe­ralne, demokratyczne i nieindoktrynacyjne. Spoczywa ono na otwartych metodach stymulacji poprzez sekwencj臋 stadi贸w w kierunku, kt贸ry jest uni­wersalny dla wszystkich dzieci. W tym sensie jest ono naturalne.

Stanowisko progresywne wydaje si臋 by膰 raczej idealistyczne ni偶 prag­matyczne, przemys艂owo-zawodowe czy zorientowane na adaptacj臋, jak cz臋sto twierdz膮 krytycy progresywizmu, kt贸rzy widz膮 go jako odrzucaj膮cy doskona艂o艣膰". Lecz idealizm Deweya jest wsparty przez odkrycia psycho­logiczne kontynuator贸w Piageta, kt贸re wskazuj膮, 偶e wszystkie dzieci, a nie tylko ci dobrze urodzeni uczniowie, s膮 „filozofami" zamierzaj膮cymi zor­ganizowa膰 swe 偶ycie w uniwersalnych wzorcach znaczenia. Fakt, 偶e wi臋k­szo艣膰 uczni贸w wydaje si臋 d膮偶y膰 naprz贸d w rozwojowo zorientowanych programach edukacyjnych, jest poparty przez odkrycia. Co wi臋cej, idealizm stanowiska rozwojowego jest zgodny z przekonaniem, 偶e dziecko jest zaan­ga偶owane zar贸wno w proces akademickiego, jak i zawodowego kszta艂cenia. Dewey zaprzecza艂, jakoby do艣wiadczenie wychowawcze stymuluj膮ce inte­lektualny i moralny rozw贸j mog艂o zosta膰 zr贸wnane z akademickim kszta艂­ceniem. Twierdzi艂 on, 偶e kszta艂cenie praktyczne i zawodowe, jak r贸wnie偶 kszta艂cenie akademickie, mog膮 przyczyni膰 si臋 do poznawczego i moralnego rozwoju; powinny one by膰 dla wszystkich dzieci, nie tylko dla biednych lub „op贸藕nionych". Nasz system edukacyjny stoi obecnie przed wyborem po­mi臋dzy dwiema formami niesprawiedliwo艣ci: pierwsza — to na艂o偶enie arbi­tralnego, akademickiego kszta艂cenia na wszystkich, druga — to podzia艂 na wy偶szy, akademicki tor kszta艂cenia i ni偶szy zawodowy. Koncepcja rozwo­jowa pozostaje jedyn膮 podstaw膮 logiczn膮 dla rozwik艂ania tych niespra­wiedliwo艣ci i dla zapewnienia podstawy prawdziwie demokratycznego pro­cesu edukacyjnego.

Rolland G. Paulston

PEDAGOGIKA POR脫WNAWCZA JAKO POLE NAKRE艢LANIA KONCEPTUALNYCH MAP TEORII I PARADYGMAT脫W

Ka偶de dzia艂anie spo艂eczne przenika granice okre艣lone przez schematy klasyfikacyjne.

Zgodnie z podstawow膮 ide膮 fenomenografii, ka偶de zjawisko mo偶e by膰 do艣wiadczane lub konceptualizowane poprzez ogra­niczon膮 liczb臋 jako艣ciowo odmiennych sposob贸w; a zadaniem fenomenografii jest wyznaczanie mo偶liwo艣ci w tej dziedzinie.

Por贸wnawcze i mi臋dzynarodowe studia edukacyjne stanowi膮 syntez臋 idei, metod i danych maj膮cych swoje 藕r贸d艂o w r贸偶norodnych dyscyplinach, tra­dycjach badawczych i praktykach edukacyjnych. W zwi膮zku z tym pr贸by wykorzystania takich poj臋ciowych konstrukcji, jak paradygmaty i teorie, do okre艣lania i wyznaczenia perspektyw wiedzy u偶ywanej w pewnej dziedzi­nie w danym okresie, jest dzia艂alno艣ci膮 skomplikowan膮 i interpretacyjnie specyficzn膮. Prezentowane studium zmierza do zbadania zmieniaj膮cych si臋 typowych reprezentacji wiedzy w omawianej dziedzinie od lat pi臋膰dziesi膮tych. Identyfikuje dominuj膮ce wsp贸艂cze艣nie paradygmaty i teorie, i sugeruje, w jaki spos贸b te coraz bardziej zr贸偶nicowane konstrukcje mog膮 by膰 wyzna­czone na makro- i mikropoziomie rzeczywisto艣ci spo艂ecznej, traktowanej jako obszar intelektualnej refleksji. W tym kontek艣cie celowe wydaje si臋 wykorzystanie koncepcji „habitusu" Bourdieu, w kt贸rej obszar ten postrzegany przez aktor贸w jako systemy „trwa艂ych, mo偶liwych do prze­transponowania dyspozycji", wytwarzanych przez dialektyczne interakcje

obiektywnymi strukturami i warunkami. W celu ujawnienia takich dyspo­zycji mo偶na u偶y膰 poj臋cia tekstu tak, jak ujmuje go Barthes jako uporz膮dko­wanego w pewien spos贸b uk艂adu, jako „tej przestrzeni spo艂ecznej, w kt贸rej 偶aden j臋zyk nie jest bezpieczny ani nietkni臋ty, kt贸ra nie pozwala 偶adnemu wypowiadaj膮cemu si臋 podmiotowi zachowa膰 pozycji tak s臋dziego, nauczy­ciela, spowiednika, kt贸remu mo偶na by zawierzy膰 w analizie, jak osoby dekoduj膮cej".

To podej艣cie, zorientowane na decentracj臋, ma charakter politycznej i intelektualnej praktyki, kt贸ra interpretuje teksty z pedagogiki por贸wnaw­czej w wi臋kszym stopniu poprzez ich zwi膮zki z innymi tekstami, ni偶 zwi膮z­ki z ich autorami. Pomocne mo偶e te偶 by膰 tutaj rozr贸偶nienie pomi臋dzy dzie­艂em a tekstem. Dzie艂a literackie s膮 konkretne i widzialne, podczas gdy tekst ods艂ania si臋 i artyku艂uje zgodnie z pewnymi regu艂ami lub przeciwko nim. Tak jak dzie艂o mo偶na uj膮膰 w r臋ce, tak tekst jest uj臋ty w j臋zyku.

Tak wi臋c typowe dla modernizmu po艂膮czenia podmiotu (autora) i przed­miotu (dzie艂a) jest zast膮pione przez praktyk臋 (pisanie) i to, co intertekstualn臋 (obszar). Ten zwi膮zek tekstu z jego obszarem interkulturowym ma charakter — tak jak to pokazano na schematach 3 i 4 — tw贸rczy, aktywny i praktyczny. Teksty s膮 widziane jako pozostaj膮ce w permanentnej inter­akcji na otwartym obszarze,: kt贸ry tworz膮 i przez kt贸ry s膮 tworzone, w kt贸­rym musz膮 by膰 interpretowane.

l. ZMIENIAJ膭CE SI臉 REPREZENTACJE WIEDZY

M贸wi膮 偶e pedagodzy por贸wnawczy dopiero niedawno zacz臋li dyskutowa膰 expfieite — w nast臋pstwie pojawienia si臋 opus magnum T. Kuhna w latach siedemdziesi膮tych — swoje preferencje dla struktur teoretycznych, to ju偶 w pracach ojc贸w-za艂o偶ycieli mo偶na rozpozna膰 zawarte w nich implicite tendencje do ujmowania wiedzy z pewnych perspektyw.

Na przyk艂ad wszystkie najwa偶niejsze osiemnastowieczne i dziewi臋tna­stowieczne dzie艂a Bertcholda, Julliena i Basseta opowiada艂y si臋 za encyklo­pedycznym opisem i makropor贸wnaniami o艣wiaty publicznej, aby uzyska膰 og贸lny obraz jej funkcjonalnej wydajno艣ci w wy艂aniaj膮cej si臋 w贸wczas epoce modernizmu (w jej aspekcie jednostkowym i spo艂ecznym). Wraz z post臋puj膮cym procesem kszta艂towania si臋 narodowych system贸w edukacji w industrialnym, czyli modernistycznym, 艣wiecie i ich cz臋艣ciowym przeno­szeniem do 艣wiata kolonialnego, pedagodzy por贸wnawczy zwr贸cili wi臋ksz膮 uwag臋 na badanie roli si艂 spo艂ecznych w kszta艂towaniu i r贸偶nicowaniu si臋 tych system贸w. Do ko艅ca pi膮tej dekady XX wieku prace Sadera, Kandela, Hansa i innych potwierdzi艂y — cho膰 tylko implicite — paradygmat funk­cjonalny, jako dominuj膮cy spos贸b przedstawiania kszta艂towania narodowych i mi臋dzynarodowych zjawisk edukacyjnych.

Schemat l stanowi pr贸b臋 uchwycenia perspektyw wiedzy w pedagogice por贸wnawczej w g艂贸wnych tekstach w ci膮gu trzech zasadniczych okresach: tzn. w latach pi臋膰dziesi膮tych i sze艣膰dziesi膮tych, gdy dominowa艂a funkcjonalistyczna i pozytywistyczna ortodoksja; w pe艂nych sprzeczno艣ci dekadach lat siedemdziesi膮tych i osiemdziesi膮tych, kiedy paradygmaty: funkcjonalistyczny w wersji radykalnej, a tak偶e paradygmat humanistyczny i radykalnie hu­manistyczny zakwestionowa艂y ortodoksj臋, w efekcie czego pedagogika po­r贸wnawcza sta艂a si臋 terenem nie rozstrzygni臋tych, heterodoksyjnych walk; a tak偶e w naszej heterogenicznej epoce, w kt贸r膮 w艂a艣nie wchodzimy i kt贸ra jest, jak argumentuje m.in. V. Havel, ko艅cem ery modernistycznej z jej kultem obiektywizowania i poszukiwania uniwersalnej drogi zbawienia".

Aby u艂atwi膰 por贸wnanie, na schemacie l wyr贸偶niono osiem rodzaj贸w — lub kierunk贸w — hermeneutycznego odniesienia wewn膮trz cytowanych tek­st贸w: do reprezentacji kontroli i organizacji wiedzy; relacji w obr臋bie wiedzy, ontologii wiedzy, obramowania wiedzy, a tak偶e jej stylu; relacji wiedzy do p艂ci i do emocji oraz efekt贸w wiedzy. Mo偶na stwierdzi膰, 偶e reprezentacje tekstualne w pedagogice por贸wnawczej ju偶 od ponad wieku post臋puj膮 w 艣lad za rozwojem panuj膮cego paradygmatu funkcjonalnego w socjologii, antropologii spo艂ecznej, naukach politycznych, teoriach modernizacji i „kapi­ta艂u ludzkiego", chocia偶 zazwyczaj z oko艂o pi臋cioletnim op贸藕nieniem.

1.1. ORTODOKSJA

Po drugiej wojnie 艣wiatowej, wraz z kryzysem dekolonizacji i zimnowojenn膮 konfrontacj膮, studia w zakresie pedagogiki por贸wnawczej — szczeg贸lnie w Ameryce P贸艂nocnej — nadal by艂y prowadzone w ramach perspektyw ewolucjonistycznej i funkcjonalnej, zbli偶aj膮c si臋 jednocze艣nie do nauk spo艂ecz­nych i ich zainteresowa艅 dotycz膮cych wyja艣nienia rozwoju spo艂ecznego i eko­nomicznego przy u偶yciu terminologii, je偶eli nie rygoru, nauk nomotetycznych.

Rozkwit bada艅 w dziedzinie pedagogiki por贸wnawczej i „edukacji mi臋dzynarodowej" podczas dziesi臋cioleci ortodoksji funkcjonalnej i pozy­tywistycznej wspierany by艂 poprzez nowo powstaj膮ce w tej dziedzinie pe­riodyki naukowe, przez pomoc ze strony rz膮d贸w i fundacji, a tak偶e poprzez tworzenie wielu o艣rodk贸w pedagogiki por贸wnawczej na wiod膮cych uniwer­sytetach w Europie i Stanach Zjednoczonych.

Dla przyk艂adu, pierwszy dyrektor Centrum Pedagogiki Por贸wnawczej na Uniwersytecie w Chicago (Andersen, 1961), w swoim tek艣cie progra­mowym twierdzi艂, 偶e ostatecznym celem pedagogiki por贸wnawczej jest — podobnie jak w naukach spo艂ecznych — systematyczna wiedza przyczynowa, tzn. uk艂adanie fakt贸w w generalizacje nomotetyczne lub maj膮ce charakter praw. Je偶eli wcze艣niejsze programy w sferze bada艅 edukacyjnych i psycho­logii wychowawczej zyska艂y dost臋p, a nawet pewne uznanie metodologiczne w ramach europejskiego i ameryka艅skiego szkolnictwa wy偶szego, to dzi臋ki statystyce i metodom eksperymentalnym. Andersen zaproponowa艂, by pe­dagogika por贸wnawcza pr贸bowa艂a uzyska膰 akceptacj臋 poprzez: l) integracj臋 z funkcjonalistycznymi naukami spo艂ecznymi; 2) u偶ycie zwi膮zanych z nau­kami 艣cis艂ymi metod testowania hipotez i wieloczynnikowej analizy zmien­nych; 3) zaanga偶owanie si臋 w wyja艣nianie teoretyczne z ambicjami nomotetycznymi. W tym celu proponowa艂 on wzmocnienie dw贸ch szerokich, uzupe艂niaj膮cych si臋 podej艣膰 w pedagogice por贸wnawczej i zintegrowanie ich z badaniami w sferze nauk spo艂ecznych. Podej艣cie pierwsze, analiza „wewn膮trzedukacyjna", generuj膮ca dane 艣ci艣le edukacyjne, traktowa艂o edu­kacj臋 tak, jakby by艂 to autonomiczny system spo艂eczny. Ten nurt genero­wa艂by korelacje statystyczne, uwa偶ane za niezb臋dne dla por贸wnywania system贸w i praktyki edukacyjnej. Podej艣cie drugie, interdyscyplinarne ba­dania stosunk贸w mi臋dzy edukacj膮 a spo艂ecze艅stwem, bada艂oby spo艂eczne, polityczne i ekonomiczne funkcje i zadania nak艂adane na szko艂y przez spo艂e­cze艅stwo. Strategia Andersena skierowana na stworzenie bardziej systema­tycznej i funkcjonuj膮cej w nurcie nauk spo艂ecznych pedagogiki por贸wnaw­czej, znalaz艂a silne poparcie w powi膮zanych z ni膮 wysi艂kach rozwijania tej dziedziny, podejmowanych zar贸wno w Stanach Zjednoczonych, jak i w Eu­ropie Zachodniej. Anderson uwa偶a艂 weryfikowanie hipotez poprzez nomo-tetyczne i funkcjonalne podej艣cie za jedynie s艂uszn膮 metod臋 ujmowania wiedzy, je偶eli pedagogika por贸wnawcza mia艂aby aspirowa膰 do uchwycenia odpowiednich aspekt贸w „konkretnej rzeczywisto艣ci".

Tak偶e Bereday proponowa艂 metodologi臋 por贸wnawcz膮 opart膮 na za艂o偶eniach pozytywistycznych i ewolucjonistycznych. W odr贸偶nieniu od Andersena, podkre艣la艂 jednak偶e potrzeb臋 metodologii indukcyjnej, nie zwi膮zanej z naukami spo艂ecznymi, zdolnej do r贸wnoczesnej analizy prak­tyki edukacyjnej w r贸偶nych krajach. Idea艂em by艂oby przy tym, gdyby mog艂a nast膮pi膰 tak偶e weryfikacja hipotez zmierzaj膮ca do odkrycia praw w peda­gogice por贸wnawczej. Skoncentrowane na metodologii podej艣cie Beredaya skierowane by艂o na rozwini臋cie w coraz wi臋kszym stopniu analitycznej i obiektywnej dziedziny na wz贸r politologii por贸wnawczej lub por贸w­nawczego religioznawstwa, tj. dziedziny „nieskr臋powanej za艂o偶eniami etycz­nymi lub pragmatycznymi".

W podobnym tek艣cie, Noah i Eckstein usi艂owali rozwin膮膰 bar­dziej naukow膮 pedagogik臋 por贸wnawcz膮, jednak nie poprzez metod臋 po­r贸wnawcz膮, jak to propagowa艂 ich nauczyciel Bereday, ale poprzez model weryfikacji hipotez zaczerpni臋tych od Karla Poppera oraz zwi膮zany z na­ukami 艣cis艂ymi. Uwa偶ali, 偶e osi膮gni臋cie 艣cis艂ego wyja艣nienia naukowego w pedagogice por贸wnawczej jest celem trudnym, niemniej mo偶liwym do uzyskania poprzez metodologiczny empiryzm oparty na za艂o偶eniach funk­cjonalnych, unikaj膮cych refleksji nad ideologi膮 i teori膮. W propozycji tej wybory dotycz膮ce proces贸w badawczych koncentrowa艂y si臋 na weryfikacji stosunkowo prostych propozycji dotycz膮cych stosunku edukacji do spo艂e­cze艅stwa. Pytania dotycz膮ce form i funkcji szkolnictwa, podobne do tych, kt贸re formu艂owa艂 Andersen, mia艂yby zosta膰 ograniczone do kwestii peda­gogicznej efektywno艣ci i analizy zwi膮zk贸w edukacji z bardziej z艂o偶onymi systemami. W tym kontek艣cie metoda korelacyjna jest traktowana jako wy­ra藕ny, cho膰 niedoskona艂y substytut eksperyment贸w. Wyja艣nienie w peda­gogice por贸wnawczej zaprezentowane jest jako posiadaj膮ce charakter pro­gresywny, to znaczy jako ewolucyjny proces post臋puj膮cy w sekwencjach od (a) zainteresowania, opisu i prymitywnej kwantyfikacji — poprzez (b) in­terpretacj臋 jako艣ciow膮, badaj膮c膮 si艂y i czynniki — i (c) wyrafinowan膮 kwantyfikacj臋 oferuj膮c膮 narz臋dzie 艣cis艂ej weryfikacji naukowej s艂u偶膮cej popieraniu konkretnej polityki i planowaniu — do (d) „naukowego progno­zowania". Model nauki empirycznej, jak utrzymywali Noah i Eckstein do­prowadzi艂by pedagogik臋 por贸wnawcz膮 do stanu „epistemologicznej nowo­czesno艣ci" w czasach kiedy, m贸wi膮c ironicznie, nie tylko scjentyzm, ale i same podwaliny nowoczesno艣ci sta艂y si臋 obiektem powa偶nego ataku za­r贸wno w naukach spo艂ecznych, jak i humanistyce.

Mi臋dzynarodowy Projekt Oceny Osi膮gni臋膰 Edukacyjnych (IEA) opisa­ny przez Husena spe艂ni艂 uprzednie postulaty bardziej naukowego por贸wnywania praktyki edukacyjnej w szko艂ach na ca艂ym 艣wiecie. Spowodo­wany cz臋艣ciowo ameryka艅skimi obawami wywo艂anymi przez Sputnik i przez zachodnioeuropejskie problemy zwi膮zane z powstaniem masowego szkol­nictwa 艣redniego, projekt IEA czerpa艂 wiele z pozytywistycznych i nomotetycznych tradycji w pomiarach edukacyjnych. Po raz pierwszy pedagodzy por贸wnawczy mierzyli mi臋dzynarodowe r贸偶nice w osi膮gni臋ciach szkolnych za pomoc膮 obiektywnych tekst贸w, opracowanych i uzgodnionych przez mi臋­dzynarodowych ekspert贸w, w pionierskim wysi艂ku wyja艣nienia r贸偶norod­no艣ci rezultat贸w osi膮ganych w testach. Husen sugerowa艂, 偶e wraz z up艂y­wem czasu bardziej naukowe rozumienie intelektualnego funkcjonowania i program贸w szkolnych przyczyni si臋 do powstania obiektywnych i daj膮­cych si臋 przewidzie膰 praktyk nauczania. Projekt dostarczy艂 tak偶e modelu' nowej pedagogiki por贸wnawczej d膮偶膮cej do znalezienia wyja艣nie艅 przy­czynowych w wi臋kszym stopniu przez badanie korelacyjne, ni偶 poprzez narratywny opis, wulgarny funkcjonalizm i moralizatorstwo, kt贸re powszechnie wyst臋powa艂y we wcze艣niejszych pracach. Wraz z zaanga偶owaniem pedagog贸w por贸wnawczych z Teachers College, Columbia University, Uni­wersytet贸w w Chicago i Sztokholmie i licznych ministerstw edukacji na ca艂ym 艣wiecie, omawiany projekt przyni贸s艂 obietnic臋 uprawomocnienia na­ukowych aspiracji pedagogiki por贸wnawczej, wyra偶anych w latach pi臋膰­dziesi膮tych i sze艣膰dziesi膮tych.

Postrzegaj膮c 艣wiat jako edukacyjne laboratorium i u偶ywaj膮c metod por贸w­nawczych oraz korelacyjnych, projekt IEA wst臋pnie d膮偶y艂 do realizacji tego celu, jakim by艂o odkrywanie poznawczych uniwersytet贸w. Z kolei znacznie mniej konkluzji o pierwszorz臋dnym znaczeniu wskazywa艂o na niezamierzone rezultaty szkolnictwa i na niebezpiecze艅stwo zbyt du偶ej liczby danych przy braku odpowiedniej liczby poj臋ciowych modeli. Por贸wnania pozosta艂y pro­blematyczne, bior膮c pod uwag臋 zale偶no艣膰 projektu od z g贸ry zakodowanych, narzuconych wybor贸w, dotycz膮cych pyta艅 w badaniach empirycznych i osadzenie ka偶dej szko艂y i systemu edukacyjnego w z艂o偶onych i unikalnych sieciach stosunk贸w kulturowych, ekonomicznych i politycznych.

W ci膮gu lat sze艣膰dziesi膮tych znaczna liczba dostarczaj膮cych funduszy agencji i pedagog贸w por贸wnawczych zwr贸ci艂a uwag臋 w kierunku mi臋­dzynarodowych studi贸w edukacyjnych, now膮 ga艂膮藕 pedagogiki por贸wnaw­czej, kt贸ra zwi膮zana by艂a z problemami edukacyjnego planowania, rozwoju i konstruowania teorii w makrobadaniach zmiany edukacyjnej i spo艂ecznej, w wi臋kszo艣ci nowych biednych niepodleg艂ych pa艅stwach. W kanonicznym tek艣cie, reprezentuj膮cym ten wariant strukturalno-funkcjonalny dominuj膮­cej ortodoksji, Adams i Farrell zaproponowali, aby g艂贸wnym celem studi贸w por贸wnawczych i studi贸w nad rozwojem by艂y generalizacje i specy­fikacje mo偶liwych od przetestowania propozycji lub twierdze艅 dotycz膮cych stosunk贸w zachodz膮cych w poprzek obiektywnych zmiennych. Jednocze­艣nie postrzegano naukowc贸w z pedagogiki por贸wnawczej jako niech臋tnych do podj臋cia tego zadania. W ten spos贸b „nasza wiedza pozostaje rozproszo­na i niesystematyczna". D膮偶eniem autor贸w by艂o strukturyzowanie wiedzy wewn膮trz i w poprzek system贸w edukacyjnych, stosownie do Parsonsowskiego poj臋cia nieliniowego zr贸偶nicowania. Argumentowali oni, 偶e teoria Parsonsa b臋dzie sz艂a 艣ladem znanej sekwencji we wszystkich spo艂ecze艅­stwach, w kt贸rych nast膮pi艂 proces modernizacji.

1.2. HETERODOKSJA

We wczesnych latach siedemdziesi膮tych teoria funkcjonalna i metody pozy­tywistyczne uzyska艂y status panuj膮cej ortodoksji w badaniach por贸wnaw­czych w sferze edukacji. W tym samym czasie jednak zacz臋艂y one by膰 w powa偶nym stopniu kwestionowane, w sferze nauk spo艂ecznych i bada艅 nad rozwojem, przez swoist膮 kombinacj臋 wy艂aniaj膮cych si臋 nurt贸w kry­tycznych i interpretacyjnych. Jako przyczyn臋 os艂abienia zna­czenia i — ostatecznie — pozbawienia funkcjonalizmu jego centralnej po­zycji, wymienia si臋 zmian臋 charakteru spo艂ecze艅stwa ameryka艅skiego — z opartego na zasadzie segregacji na spo艂ecze艅stwo pluralistyczne. Kulturo­wemu pluralizmowi towarzyszy艂o nadej艣cie pluralizmu epistemologicznego i ontologicznego. Teoria funkcjonalna okaza艂a si臋 niezdolna do adekwatnego przewidywania lub kontroli cz臋stych niepowodze艅. W r贸wnie wa偶nym stopniu centrum ortodoksji funkcjonalno-strukturalnej zosta艂o za­kwestionowane w skali globalnej i w licznych nowych o艣rodkach akade­mickich. Przez nadej艣cie nowej generacji wielu naukowc贸w z kraj贸w Trzeciego 艢wiata u偶ywa antytetycznej teorii neomarksowskiej, teorii krytycznej oraz perspektyw feministycznych i teorii zale偶no艣ci. Zasadniczy proces decentrowania strukturalistyczno-funkcjonalnego pogl膮du na 艣wiat rozpocz膮艂 si臋 po opublikowaniu przez Bergera i Luckmana w 1967 r. ich ksi膮偶ki The Social Construction ofReality. W niej to paradygmat humanistyczny — opowiadaj膮cy si臋 za intersubiektywnymi lub spo艂ecznymi 藕r贸d艂ami wszystkich idei — rozga艂臋zi艂 si臋 w perspektywy metodologiczne i fenomenologiczne, wprowadzaj膮c jednocze艣nie rozw贸j nowego, etnograficznego trendu w pedagogice por贸wnawczej. Ten radykalny, funkcjonalny pogl膮d na 艣wiat, pr贸bowa艂 ujawni膰 przede wszystkim rol臋 edukacji w procesie reprodukcji struktur kapitali­stycznych.

R贸wnie偶 szybko i sku­tecznie rozwin臋艂a si臋 znacz膮ca krytyka strukturalno-funkcjonalnych reform edukacji i dzia艂a艅 na rzecz modernizacji. Carnoy ukazuje —jako orzyk艂ad „kolizji" paradygmat贸w w tekstach pedagogiki por贸wnawczej — pojawienie si臋 we wczesnych latach siedemdziesi膮tych r贸偶norodnych, neomarksistowskich tekst贸w, typowych dla materializmu historycznego.

W okresie konflikt贸w r贸偶nych typ贸w wiedzy, liczba kontrortodoksyjnych tekst贸w wzros艂a znacznie i spowodowa艂a pot臋偶n膮 fal臋 krytyki (lub nawet na­st臋pnego paradygmatu) Parsonsowskiego strukturalnego funkcjonalizmu i jego wariant贸w w postaci teorii modernizacji i kapita艂u ludzkiego. Poniewa偶 jednak Lenin i tradycyjne marksistowsko-leninowskie teksty przedstawia艂y edukacj臋 jako cz臋艣膰 regresywnego aparatu pa艅stwa, to zwraca艂y one niewiele uwagi na mo偶liw膮 rol臋, jak膮 edukacja mog艂aby pe艂ni膰 w rewolucyjnej strategii socjalistycznej. W ci膮gu lat siedemdziesi膮tych —jak pokaza艂 to M. Carnoy — neomarksistowscy badacze nadali tej kwestii najwy偶szy priorytet.

We Francji Althusserowska interpretacja Marksa w latach sze艣膰dzie­si膮tych traktowa艂a nadbudow臋 — a w niej edukacj臋 —jako zdeterminowa­n膮 przez stosunki produkcji. Hegemonia klasy dominuj膮cej opiera艂a si臋 w tej interpretacji na rzeczywistych stosunkach 艣rodk贸w produkcji i bezpo­艣rednio definiowa艂a cele i funkcjonowanie systemu edukacyjnego.

W ten spos贸b system edukacji traktowany by艂 hiperfunkcjonalnie — tzn. reprodukowa艂 bezwarunkowo stosunki produkcji i w zwi膮zku z tym wy­kluczona by艂a jakakolwiek kontrhegemoniczna reakcja ze strony pedago­g贸w lub uczni贸w.

W Stanach Zjednoczonych Bowles i Gintis zastosowali Althusse­rowska koncepcj臋 strukturalnej korespondencji dla przedstawienia edukacji ameryka艅skiej, jako bezpo艣redniego odzwierciedlenia warto艣ci i stosunk贸w kapitalistycznej produkcji. Argumentowali przy tym, 偶e pr贸by zreformowa­nia szk贸艂 bez odpowiadaj膮cych im zmianom w strukturze produkcji s膮 zawsze skazane na niepowodzenie.

W Wielkiej Brytanii Basil Bernstein i szko艂a „nowej socjologii" edu­kacji wypracowa艂a neomarksistowsk膮 propozycj臋 badania instytucji eduka­cyjnych w kontek艣cie pe艂nienia przez nie roli instrumentu transmisji kultu­rowej i reprodukcji. Cho膰 praca Bernsteina dotycz膮ca wp艂ywu pochodzenia klasowego na klasyfikowanie i strukturyzowanie wiedzy pedagogicznej jest 艣ci艣le zwi膮zana z radykalnym skrzyd艂em „starej" socjologii edukacji, on tak偶e korzysta艂 w szerokim zakresie z zar贸wno humanistycznego (lub inter­pretacyjnego), jak i funkcjonalistycznego pogl膮du na 艣wiat.

Oceniaj膮c wzmiankowane trendy Karabel i Halsey skonkludowali, 偶e makrosocjologiczne, zorientowane na konflikt, podej艣cie ameryka艅skich neomarksist贸w i zasadniczo mikrosocjologiczne i interpretacyjne badania Brytyjczyk贸w by艂y w wysokim stopniu komplementarne. Oba trendy bowiem wypowiedzia艂y wojn臋 (cho膰 bez koordynowania ich krytyk) wsp贸lnym wro­gom: teorii funkcjonalnej i metodologicznemu empiryzmowi. We wczesnych latach osiemdziesi膮tych bardziej humanistyczny marksizm lub radykalny hu­manizm zacz臋艂y nabiera膰 znaczenia w badaniach krytycznych. Teksty miesz­cz膮ce si臋 w tej orientacji wiedzy korzysta艂y z wcze艣niejszej teorii krytycznej uprawianej w Niemczech przez J. Habermasa, w Ameryce P贸艂nocnej mi臋­dzy innymi przez H. Girouxa i na terenie Trzeciego 艢wiata przez P. Freire. Jako jedna z ga艂臋zi tego intelektualnego ruchu, r贸wnie偶 radykalne teksty feministyczne zacz臋艂y opiera膰 si臋 na programie krytycznej teorii w ich pr贸­bie wyzwolenia 艣wiadomo艣ci. U偶ywa艂y one negatywnego, dialektycznego argumentu w celu zdemaskowania roli edukacji w patriarchalnym zdomino­waniu kobiet (w taki sam spos贸b, w jaki w tekstach marksistowskich inter­pretowano rol臋 kapitalist贸w w procesie dominowania robotnik贸w).

Kelly i Nihien, na przyk艂ad, krytykowali za pomijanie roli edu­kacji w procesie reprodukcji nier贸wno艣ci p艂ci — wszystkie istniej膮ce teksty w dziedzinie pedagogiki por贸wnawczej. W refleksyjnej krytyce ich w艂asne­go, de facto reprodukcyjnego, podej艣cia pokazali, 偶e „doznaje ono niepo­wodzenia zar贸wno, aby rozwi膮za膰 kwestie 'dewiacji', jak i aby okre艣li膰, jak i kiedy one pojawiaj膮 si臋 lub staj膮 si臋 znacz膮ce". Odpowiedzi na te pyta­nia, jak argumentowali, nie mo偶na uzyska膰 na podstawie deterministycznej, funkcjonalnej lub radykalnie funkcjonalnej analizy struktury lub historii, lecz wykorzystuj膮c interpretacyjne badania zakorzenione w paradygmacie humanistycznym i radykalnie humanistycznym. Te pogl膮dy na 艣wiat ujaw­niaj膮, jak kobiety do艣wiadczaj膮 i interpretuj膮 edukacj臋 w ich codziennym 偶yciu, i jak zaczynaj膮 dostrzega膰 dominacj臋 i opiera膰 si臋 jej, poprzez prze­kszta艂cenie tego, „co niewidoczne w to, co widoczne".

Wraz z rozwojem epistemologicznego pluralizmu i pozbawieniem pozy­tywizmu jego dominacji, w wi臋kszo艣ci nauk spo艂ecznych w latach siedem­dziesi膮tych i osiemdziesi膮tych w pedagogice por贸wnawczej tak偶e zacz臋艂y pojawia膰 si臋 teksty o charakterze humanistycznym lub interpretacyjnym. Przyk艂adowy tekst Heymana zaproponowa艂 alternatywn膮, etnometo-dologiczn膮 orientacj臋 i uzasadnienie teoretyczne, zmierzaj膮ce do zast膮pienia podej艣膰 funkcjonalnych przez program bada艅 etnograficznych. W swoim tek艣cie Heyman twierdzi, 偶e pedagogika por贸wnawcza nie dostarcza艂a u偶y­tecznej wiedzy dla edukacyjnych planist贸w, politycznych decydent贸w i re­formator贸w. Przyczyn膮 tego by艂o jej zdekontekstualizowanie, zaanga偶o­wanie si臋 w fakty spo艂eczne (np. badanie IEA), jej w膮skie zainteresowanie zwi膮zkami funcjonalnymi i strukturalnymi (np. modernizacj膮 i badaniami marksistowskimi) i skupienie uwagi w wi臋kszym stopniu na zreifikowanych wska藕nikach nauk spo艂ecznych, ni偶 na interakcjach w rzeczywistych 艣ro­dowiskach spo艂ecznych i edukacyjnych. Jak twierdzi Heyman, rezultatem bada艅 polegaj膮cych na mierzeniu wska藕nik贸w, jako przybli偶e艅 dla teoretycznie spokrewnionych poj臋膰, by艂o ca艂kowite zniekszta艂cenie prawdziwej rzeczywisto艣ci, kt贸r膮 komparatywi艣ci pragn臋li ods艂oni膰 i zrozumie膰. Jego heterodoksyjna argumentacja opiera si臋 na tekstach Garfinkela z lat sze艣膰­dziesi膮tych i wzywa do zast膮pienia wszystkich pozytywistycznych i mate­ria艂 istycznych metod poprzez podej艣cie interpretacyjne — jako zdolne do lepszej obserwacji, opisu i interpretacji naszej codziennej egzystencji. Pro­ponowana jest tu etnometodologia (tzn. nauka o tym, jak jednostki anga偶uj膮 si臋 w proces kszta艂towania rzeczywisto艣ci), jako i偶 czyni ona pr贸b臋 uj臋cia w wi臋kszym stopniu, ni偶 czyni膮 to badania korelacyjne — nieprzerwa­nego tworzenia spo艂ecznej rzeczywisto艣ci poprzez ludzkie interakcje. Kore­lacyjne badania zak艂adaj膮, 偶e obiekty nie mog膮 by膰 jednocze艣nie dwiema rzeczami, lub 偶e obiekty maj膮 stabilne, samodzielne, trwa艂e w艂a艣ciwo艣ci. S膮 to za艂o偶enia bardziej stosowane dla bada艅 w naukach 艣cis艂ych. Dla Heymana poziom analizy w badaniach por贸wnawczych musi zosta膰 przesuni臋ty z makropoziomu do mikropoziomu, z obiektywistyczno-realistycznej ontologii do ontologii subiektywistyczno-relatywistycznej i do bada艅 nad codzien­nym 偶yciem. Badania w sferze pedagogiki por贸wnawczej musz膮 przesta膰 „udawa膰 偶e s膮 naukowe" i zamiast tego powinny sta膰 si臋 mikroskopowe, pod膮偶aj膮ce kursem heurystycznym i badaj膮ce ich por贸wnawcze interpreta­cje i teorie przez empatyczne replikacje. W pokrewnym paradygmatycznym studium Clignet tak偶e odrzuca zar贸wno funkcjonalistyczny, jak i radykalnie funkcjonalistyczny pogl膮d na 艣wiat. Wbrew ich pozornym r贸偶nicom oba paradygmaty charakteryzuj膮—jak demonstruje to Clignet — te same s艂abo艣ci. Mianowicie, oba u偶ywaj膮 rezultat贸w, aby wyja艣ni膰 wyda­rzenia i oba k艂ad膮 nacisk na wertykalno-hierarchiczne stosunki, kosztem stosunk贸w horyzontalno-interakcyjnych. W ich jednostronnym zaintereso­waniu struktur膮, oba ignoruj膮 to, jak pe艂nione przez szko艂y funkcje asymilacyjne i reprodukuj膮ce s膮 uzale偶nione od istotnych uk艂ad贸w interakcji pomi臋dzy jednostkami i grupami spo艂ecznymi, ulokowanymi w tej samej rzeczywisto艣ci spo艂ecznej. Obie perspektywy uniemo偶liwiaj膮 badaczom ana­lizowanie r贸偶norodnych mechanizm贸w u偶ywanych przez szko艂y w ich funk­cjach asymilacyjnej i reprodukcyjnej, a tak偶e uniemo偶liwiaj膮 r贸偶nicowanie mi臋dzy procesami edukacyjnej interakcji i ich rezultatami, odnosz膮cymi si臋 do 偶ycia uczni贸w. Przedstawiaj膮c alternatyw臋, Clignet odwo艂uje si臋 do na­uk behawioralnych i proponuje biologiczn膮 lub psychologiczn膮 struktur臋 teoretyczn膮, kt贸ra zmierza do wyr贸偶nienia perspektywy ka偶dego indywi­dualnego organizmu i r贸偶nicuje jego sposoby adaptacji do 艣rodowiska — w tym przypadku szkolnego 艣rodowiska uczni贸w i nauczycieli. To biolo­giczne podej艣cie odrzuca poj臋cie uniwersalnej trwa艂o艣ci argument贸w wywo­dz膮cych si臋 z tradycji funkcjonalnej i krytycznej. Rozpoczyna ono od mikro­poziomu, od bada艅 biografii poszczeg贸lnych aktor贸w i analizuje zwi膮zki mi臋dzy strukturami edukacyjnymi i dzia艂aniami. Zak艂ada przy tym, 偶e je偶eli wysi艂ki na rzecz zmiany maj膮 by膰 efektywne, nale偶y odwo艂ywa膰 si臋 do lo­kalnej adaptacji i r贸偶nicowania si臋 jako integralnej cz臋艣ci rzeczywisto艣ci spo艂ecznej, a tak偶e nieodwo艂alnie — do historycznie i kulturowo uwarun­kowanych strategii. W zwi膮zku z tym Clignet twierdzi, 偶e niepowodzenie wi臋kszo艣ci praktyk politycznych w sferze edukacji oraz wysi艂k贸w w pla­nowaniu ludzkiego kapita艂u wynika z ich sztywnych i zuniformizowanych pedagogicznych interpretacji problem贸w w kategoriach g贸ra — d贸艂, kt贸re odzwierciedlaj膮 w wi臋kszym stopniu ideologiczne, ni偶 naukowe zasady. Do po艂owy lat osiemdziesi膮tych zarzut ten postawiono ca艂ej podstawowej wie­dzy z pedagogiki por贸wnawczej. Pierwsze podsumowanie pr贸b d膮偶膮cych do odkrycia i wyznaczenia paradygmatycznych i teoretycznych perspektyw w omawianej dziedzinie pojawi艂o si臋 w po艂owie lat siedemdziesi膮tych. Moje fenomenograficzne typologizowanie sposob贸w, w jaki mi臋dzynarodowa literatura, dotycz膮ca reform edukacyj­nych, ukazywa艂a i wyja艣nia艂a te reformy i ich rezultaty, wy艂oni艂o hetero-doksyjne lub bipolarne zestawienie tekst贸w ustrukturyzowanych w ramach zorientowanych na r贸wnowag臋 albo na konflikt pogl膮d贸w na 艣wiat. Wyja­艣nienia reform 艂膮czy艂y:

a) zorientowane na r贸wnowag臋 teorie ewolucyjne, funkcjonalistyczne i systemowe;

b) zorientowane na konflikt teorie marksistowskie, odrodzenia kulturo­wego i anarchistyczno-utopijne.

Jako 偶e teksty oferuj膮ce wyja艣nianie interpretacyjne i feministyczne jeszcze si臋 wtedy nie pojawi艂y, nie znalaz艂y si臋 one w podsumowuj膮cym Schemacie. Dzi艣 jest: inaczej. Jak mo偶na dostrzec na schematach 2 i 3, kon­sekwencje nast臋puj膮cego po sobie rozga艂臋ziania si臋 i przeplatania si臋 funk­cjonalistycznych, krytycznych i interpretacyjnych perspektyw dotycz膮cych wiedzy oraz wy艂aniania si臋 radykalnej hermeneutycznej krytyki i wyja艣nie艅, jakie mo偶na dostrzec w wielu tekstach feministycz­nych, s膮 bardzo oczywiste i wyra藕ne.

W tym samym czasie Andersen nieco z艂agodzi艂 swoje wcze艣niej­sze, silne poparcie dla maj膮cego totalizuj膮ce tendencje strukturalistyczno--funkcjonalnego podej艣cia w pedagogice por贸wnawczej. Odpowiadaj膮c na ataki zwolennik贸w konkurencyjnych perspektyw, holistyczno-interpretacyjnej i krytycznej, ostrzega艂, 偶e zamieszanie i „wulgarny funkcjonalizm" pojawiaj膮 si臋, gdy badacze „zbyt 艂atwo okre艣laj膮 pozorne funkcje szk贸l na podstawie domniemanych potrzeb spo艂ecznych", nie wnioskuj膮c ich nato­miast —jak powinni — ze 艣cis艂ej procedury „potwierdzania apriorycznych hipotez", dotycz膮cych z艂o偶onych matryc zmiennych, wyja艣niaj膮cych funk­cjonalne ekwiwalenty w艣r贸d edukacyjnych praktyk r贸偶nych system贸w. Wbrew pewnemu pesymizmowi, je艣li chodzi o stan wiedzy w pedagogice por贸wnawczej, Andersen przewidywa艂 nieprzerwany post臋p w identyfiko­waniu „funkcjonalnych ekwiwalent贸w dla podstawowych struktur i funkcji system贸w edukacyjnych". Przestrzega艂 on jednak, 偶e cen膮 post臋pu b臋dzie wykluczanie konkurencyjnych paradygmat贸w. „By膰 mo偶e powinni艣my przesta膰 m贸wi膰 o spo艂ecze艅stwie jako o 'nie posiadaj膮cej szw贸w' sieci i wie­dzie膰 je raczej jako matryce wsp贸艂czynnik贸w korelacji 0,5. Odpowiednio holistyczne koncepcje spo艂ecze艅stw powinny wej艣膰 w maria偶 z twardymi kwantyfikacjami, nawet kiedy nie ustanowiliby艣my konfliktu centralnym punktem naszego konceptualnego schematu".

Epstein, student Andersena w Chicago, tak偶e uzna艂, 偶e peda­gogik臋 por贸wnawcz膮 cechuje chaotyczny nie艂ad, je偶eli chodzi o „stosowan膮 metodologi臋" i r贸wnocze艣nie jest ona polem walki sprzecznych i wsp贸艂za­wodnicz膮cych ideologii. Ponadto, wychodz膮c z za艂o偶enia, i偶 „natura peda­gogiki por贸wnawczej jest szczeg贸lnie delikatna i podatna na dewastuj膮ce podzia艂y", Epstein wezwa艂 do powstrzymania niezgody „a偶 do dnia, gdy od­kryjemy jedn膮, najlepsz膮 metod臋 bada艅... w dojrza艂o艣ci, kt贸ra z pewno艣ci膮 wynika ze wzajemnego zrozumienia".

W jego arbitralnej dychotomizacji przypuszczalnie niewsp贸艂miernych i nie do pogodzenia realistycznych i relatywistycznych orientacji wobec wiedzy i w jego stronniczej obronie interpretacji pozytywizmu, dokonanej przez Andersena, tekst Epsteina dobrze uchwyci艂 heterodoksyjne relacje w wiedzy lat siedemdziesi膮tych.

1.3. WY艁ANIAJ膭CA SI臉 HETEROGENICZNO艢膯

W latach osiemdziesi膮tych reprezentacje wiedzy w tekstach z pedagogiki por贸wnawczej zacz臋艂y w zasadniczy spos贸b odchodzi膰 od heterodoksji i scentralizowanych obiektywnych konstrukt贸w, takich jak: paradygmat i ideologia. W okresie — gdy niewielu badaczy ci膮gle stoi jeszcze na stanowisku ortodoksyjnej czysto艣ci i pozostaje w ramach swych paradygmatycznych i scjentystycznych utopii, a wielu kontynuuje bez po­wodzenia stronnicze wysi艂ki, aby zast膮pi膰 jeden pogl膮d na 艣wiat innym — upadek teorii w naukach spo艂ecznych oznacza, 偶e 偶adna pojedyncza szko艂a badawcza nie mo偶e teraz utrzymywa膰, 偶e ma monopol na prawd臋 lub twierdzi膰, 偶e zape艂ni ca艂膮 intelektualn膮 przestrze艅. Rosn膮ca liczba badaczy widzi ca艂膮 funkcjonalistyczn膮 wiedz臋, czy to pozytywn膮 „nauk臋", czy interpretacyjn膮, czy marksistowsk膮 „nauk臋", jako niekompletne i problematyczne.

Na przyk艂ad Husen uzna艂 mo偶liwo艣膰, i偶 偶aden paradygmat nic umie odpowiedzie膰 na wszystkie pytania, 偶e wszystkie s艂u偶膮 uzupe艂nieniu przypuszczalnie pozostaj膮cych w konflikcie i niemo偶liwych do pogodzenia pogl膮d贸w na 艣wiat. Paulston dostrzeg艂, 偶e w pedagogice por贸wnaw­czej nast膮pi艂o przej艣cie od wojny paradygmat贸w do „debatuj膮cych spo艂ecz­no艣ci", jako 偶e u偶ywanie wiedzy staje si臋 bardziej eklektyczne i zreorientowane przez nowe idee i nowe konstrukcje wiedzy, takie jak: interpretacje, symulacje, s膮dy i konceptualne strukturalizowanie wiedzy. Wiedza staje si臋 coraz bardziej „tekstualna". W coraz wi臋kszym stopniu widzi si臋 j膮 jako konstrukcj臋 u偶ywaj膮c膮 konwencjonalnego systemu znak贸w, gdzie nawet niedrukowane teksty (takie jak struktury architektoniczne, kompozycje muzyczne, lub takie graficzne teksty, jak mapy) widziane s膮 w taki spos贸b, aby „implikowa膰 posiadaj膮c膮 wa偶no艣膰 艣wiadomo艣膰, kt贸rej odkrycie jest naszym obowi膮zkiem". Wraz z pojawieniem si臋 poststruk-turalizmu i postmodernizmu dyskurs pedagogiki por贸wnawczej tak偶e rozpocz膮艂 to odkrywanie, kt贸remu towarzyszy podstawowe przemieszczanie procesu strukturyzowania wiedzy z tradycyjnych nauk spo艂ecznych i marksistowskich modeli nauko­wych do perspektyw lingwistycznych i interpretacyjnych nauk humanistycz­nych.

2. WSP脫艁CZESNE SZKO艁Y BADAWCZE

Schemat 2 przedstawia taksonomie lub synchroniczne strukturyzowanie wiedzy we wsp贸艂czesnej pedagogice por贸wnawczej. Zidentyfikowane s膮 w niej cztery g艂贸wne paradygmaty, tj. funkcjonalny, radykalno-funkcjonalny, radykalno-humanistyczny i humanistyczny. Z kolei wyr贸偶nionych zo­sta艂o (i zilustrowanych przyk艂adami tekst贸w) 21 teorii, maj膮cych swoje 藕r贸d艂o w jednym lub wi臋cej pradygmatach. Uj臋te razem interakcje paradygmant贸w i teorii w tekstach zawieraj膮 dynamiczne trendy intelektualne. Schemat ten, co prawda, ukazuje zakres i zr贸偶nicowanie perspektyw wsp贸艂­czesnej wiedzy w pedagogice por贸wnawczej, mo偶e jednak sugerowa膰 jedy­nie znaczne eklektyczne zapo偶yczenia, maj膮ce obecnie miejsce w poprzek intelektualnych szk贸艂, nie tylko w omawianej dziedzinie, lecz prawie na wszystkich p艂aszczyznach intelektualnego dzia艂ania. W kolej­nych schematach 3 i 4 zaprezentowane zostan膮 oznaki tej interakcji wiedzy (uczynione to zostanie poprzez wyznaczanie stosunk贸w wiedzy na makro-metateoretycznym i na mikropraktycznym poziomie).

2. l. FUNKCJONALI艢CI/NEOFUNKCJONALI艢CI

Z teorii funkcjonalnych wy艂oni艂a si臋 du偶a liczba 偶ywotnych nowych ga艂臋zi, chocia偶 tradycyjny strukturalno-funkcjonalny parydygmat nadal podlega powa偶nej krytyce ze wszystkich stron. Na przyk艂ad teksty humanistyczne krytykuj膮 jego „antyindywidualizm" i „skierowan膮 ku do艂owi konflacj臋". Zintegrowany w za艂o偶eniu system kulturowy jest postrzegany jako system kszta艂tuj膮cy konsens, kt贸ry wch艂ania system spo艂eczny i osobowo艣ciowy. Z kolei radykalno-funkcjonalistyczne teksty atakuj膮 jego „konserwatyzm", „idealizm" i gotowo艣膰 zaakceptowania strukturalnych nier贸wno艣ci i ludz­kiego ub贸stwa, jako ceny spo艂ecznej wydajno艣ci i homeostazy lub prze­mieszczaj膮cego si臋 equilibrium. Teksty neofunkcjonalne pragn膮 odnie艣膰 si臋 do tych problem贸w i wyj艣膰 poza nie poprzez asymilacj臋 podstawowych za艂o偶e艅 paradygmatycznych z przeciwstawnych paradygmat贸w i innych teoretycznych tradycji.

Na przyk艂ad teoria modernizacji ma kilka odmian. Ewolucjonistyczni funkcjonali艣ci opieraj膮 si臋 w du偶ym stopniu na Durkmi臋 i Parsonsie i d膮偶膮 do wyja艣nienia, w jaki spos贸b funkcjonalne wy­gania zr贸偶nicowanych spo艂ecze艅stw i system贸w edukacyjnych tworz膮 potrzeb臋 rozwoju masowego kszta艂cenia. Interwencjonalistyczne pr贸by mo­dernizacji system贸w edukacji, oparte na wyidealizowanych zachodnich mo­delach i naukach stosowanych, znajduj膮 si臋 w pog艂臋biaj膮cym si臋 kryzysie i to wbrew wysi艂kom Banku 艢wiatowego i innych mi臋dzy­narodowych agencji zmierzaj膮cych do poprawienia wydajno艣ci i produk­tywno艣ci na podstawie teorii ludzkiego kapita艂u i zwi膮zanych z nim per­spektyw ekonomicznych. Teksty te pozosta艂y oboj臋tne na wiele lekcji praktyki, kt贸ra cz臋sto dozna艂a niepowodze艅. Neofunkcjonali艣ci pozostaj膮 w ramach Parsonsowskiej perspektywy generalnego systemu spo艂ecznego, otwieraj膮c jednocze艣nie swoje teksty w pewnym stopniu na podej艣cia humanistyczne i na perspektywy interpretacyjne, a tak偶e na pozostaj膮ce w konflikcie spo艂eczne i kulturowe czynniki w pro­jektach reform edukacyjnych, jak r贸wnie偶 na roz­poznawanie centralnej roli strukturalnej nier贸wno艣ci i konflikt贸w interes贸w grupowych w wyja艣nianiu niepowodze艅 reform edukacyjnych. W Niemczech, Nikols Luhmann argumentuje, 偶e zachodni typ wsp贸艂cze­snego spo艂ecze艅stwa r贸偶nicuje podsystemy, w celu tworzenia zar贸wno teorii naukowych, jak i teorii systemowej samorefleksji. Tworz膮c dla tych bada艅 szkielet wzor贸w wiedzy edukacyjnej w Niemczech i Francji, w tej post--Parsonsowskiej perspektywie, Schriewer i Keiner znajduj膮 wyra藕­n膮 niemieck膮 preferencj臋 na rzecz „hermeneutyczno-refleksyjnego stylu" i preferencj臋 na rzecz „stylu nauki o edukacji". Dzi艣 te dwie orientacje ba­dawcze zacz臋艂y zbiega膰 si臋. R贸wnie偶 teoria racjonalnego wyboru d膮偶y do przemieszczenia teorii dzia艂ania z poziomu makrosystemu do aktora i na mo偶liwo艣ci dla ludzkiego podmiotu oraz bardziej kontekstualnego wyja­艣niania. Jedna z ga艂臋zi teorii racjonalnego wyboru opiera si臋 na empirycz­nej teorii gier i zmierza do wyja艣nienia, w jaki spos贸b aktorzy interpretu­j膮 sytuacj臋 zmiany spo艂ecznej i jak w niej dzia艂aj膮. Teoria racjonalnego wyboru rozwija si臋 bardzo szybko, jako 偶e zar贸wno neofunkcjonali艣ci, jak i marksi艣ci poszukuj膮 sposob贸w uwzgl臋dnienia empirycz­nych podstaw teorii racjonalnych mikrowybor贸w, a to w celu poparcia r贸偶­norodnych makroteoretycznych konstrukt贸w. W tym kontek艣cie szczeg贸lny wk艂ad do rozwoju szerszej teorii dzia艂ania, kt贸ra dokonuje syntezy zainte­resowa艅 aktorem i systemem (w celu wyja艣nienia znaczenia woluntarystycznego dzia艂ania) wni贸s艂 Coleman. R贸wnie偶 analityczni marksi艣ci zapo偶yczaj膮 obecnie dowolnie z teorii racjonalnego wyboru i teorii gier — i nawet z generalnej teorii r贸wnowagi i neoklasycznej ekonomii — przy czym celem ich jest wypracowanie empirycznych mikropodstaw dla tego, co w ich radykalnych tekstach, postrzegane jest jako makrospo艂ecznohistoryczne procesy materialistyczne. Teoria konfliktu bada sym­boliczne kody i kulturowo mediowane stosunki w艂adzy. Opiera si臋 ona za­r贸wno na funkcjonalnej, jak i na makrohistorycznej teorii socjologicznej, zmierzaj膮c do wyja艣nienia edukacji w kontek艣cie przywileju, dominacji i reprodukcji kulturowej. Korzystaj膮c z paradygmatycznych tekst贸w Webera, Simmla, Dahrendorfa i Collinsa, konfliktu zwraca uwag臋 na ko艅sekwencje konfliktu w systemach spo艂ecznych i edukacyjnych. W Europie uwaga poznawcza zwraca si臋 cz臋sto w kierunku teorii strukturalistycznych, kt贸re w znaczym stopniu traktuj膮 kody symboliczne jako systemy klasyfi­kacji. Europejskie prace k艂ad膮 nacisk na racjonalno艣膰 symbolicznych ko­d贸w w ramach formalnych system贸w wiedzy i pr贸buj膮 cz臋sto „zdecentrowa膰" podmiot produkcji kod贸w. Ameryka艅skie podej艣cia zwracaj膮 wi臋ksz膮 uwag臋 na kody same w sobie.

Archer na przyk艂ad prezentuje „morfogenetyczne" wyja艣nienia, w kt贸rych wzajemne procesy przyczynowe widziane s膮 jako przeciwdzia艂aj膮­ce napi臋ciu systemowemu i jako czynnik u艂atwiaj膮cy strukturalne zr贸偶nico­wanie i wzmo偶ony przep艂yw informacji. Teksty wchodz膮ce w zakres teorii konfliktu ch臋tnie w艂膮czaj膮 idee marksistowskie, odrzucaj膮 jednak historyzm i widz膮 jedynie nieprzerwany konflikt w przy­sz艂o艣ci. Teoria ta wraz z jej sk艂onno艣ci膮 do metodologicznego eklektyzmu i interakcji mikro-makro, staje si臋 coraz bar­dziej atrakcyjna jako perspektywa w badaniu tego, w jaki spos贸b zmienia­j膮ca si臋 stratyfikacja i struktury organizacyjne posiadaj膮 swoje podstawy w interakcjach, strukturach i intersubiektywno艣ci 偶ycia codziennego.

2.2. RADYKALNY FUNKCJONALIZM NEOMARKSIZM

Mimo 偶e ten rodzaj tradycyjnego marksistowskiego strukturalnego deter-minizmu, zwi膮zanego z tekstami Althussera, Bowlesa oraz Gintisa z lat sie­demdziesi膮tych, w du偶ym stopniu zanik艂, teorie neomarksistowskie i post-marksistowskie nadal istniej膮, chocia偶 przechodz膮 przeobra偶enia wynikaj膮ce z upadku teorii i praktyki socjalistycznej w Europie Wschodniej, w by艂ym ZSRR i wi臋kszo艣ci kraj贸w Trzeciego 艢wiata.

Antycypuj膮c t臋 zmian臋 do pewnego stopnia, Bowles i Gintis wyszli daleko poza ich wcze艣niejszy radykalno-funkcjonalny model repro­dukcji klas spo艂ecznych i wezwali do stworzenia nowego postmarksistowskiego dyskursu teoretycznego, kt贸ry 艂膮czy艂by cechy liberalizmu i marksizmu. Tak偶e Carnoy i Samoff d膮偶膮 do pozbycia si臋 typowych dla ich wcze­艣niejszych marksistowskich analiz cech teleologicznych, metafizycznych i hiperfunkcjonalistycznych. Pr贸buj膮 zerwa膰 z ortodoksyjn膮 marksistowsk膮 teori膮 klas spo艂ecznych i prezentuj膮 mniej deterministyczn膮, neomarksistowsk膮 „teori臋 pa艅stwa w stanie przej艣cia", k艂ad膮c膮 nacisk na rol臋 pa艅stwa (koszta­mi si艂 produkcji i konfliktu klasowego) w wyja艣nianiu pr贸b przej艣cia kra­j贸w Trzeciego 艢wiata do socjalizmu. Jednak niezdolno艣膰 omawianej teorii do rozpoznania — nie m贸wi膮c ju偶 o wyja艣nianiu — odwrotnych proces贸w, przechodzenia od socjalizmu do ekonomii wolnego rynku, np. w Nikaragui, Europie Wschodniej i w innych miejscach, wskazuje na nieprzerwane no­stalgiczne przywi膮zanie do historyzmu i emancypacyjnego modernizmu.

2 3 RADYKALNY HUMANIZM/TEORIA KRYTYCZNA

Teoria kulturowej racjonalizacji tak偶e opiera .„ na przes艂ankach, kt贸re wcze艣niej zosta艂y okre艣lone jako ideologiczne.

Habermas, g艂贸wny teoretyk tego nurtu, zaproponowa艂 ambitn膮 rekonstrukcj臋 marksistowskiej wielkiej narracji emancypacyjnej. Odrzuca­j膮c utopijny historyzm i strukturalistyczne poj臋cia bazy i nadbudowy Ha­bermas poszukuje — w d膮偶eniu do rekonstrukcji marksizmu — nowych podstaw normatywnych. Zwracaj膮c si臋 w kierunku pragmatycznego cen­trum, odnajduje on u偶yteczne podstawy dla rekonstrukcji w teorii krytycz­nej w intersubiektywnej teorii komunikacyjnej demokracji Meada, w teo­riach biurokracji i post臋powej kulturowej racjonalizacji Webera oraz w Parsonsowskiej teorii dzia艂ania. Teoria krytyczna, g艂贸wna ga艂膮藕 radykal­nego humanizmu by艂a wiod膮ca dla paradygmatu konfliktu w ostatnich kilku dekadach. Jest ona zwi膮zana 艣ci艣le z teori膮 kulturowej racjonalizacji, lecz w wi臋kszym stopniu jest skierowana bezpo艣rednio przeciwko represywnemu charakterowi zachodniego rozumu, kultury i spo艂ecze艅stwa. Najbardziej bezpo艣redni wp艂yw na sposoby, w jakie pedagodzy por贸wnawczy u偶ywaj膮 tej perspektywy, mieli Marcuse i Freire. Wp艂yw ten wyra偶a艂 si臋 poprzez przejmowanie przez pedagogik臋 por贸wnawcz膮 obrony emancypacyjnego mo­dernizmu i idei rewolucyjnego podmiotu, opieraj膮cego si臋 w r贸偶ny spos贸b dominacji 艣wiatowego systemu kapitalistycznego.

Inna orientacja w obr臋bie tego nurtu akcentuje nier贸wnowa偶ne stosunki wiedzy i w艂adzy lub (w艣r贸d feministek) opresywne stosunki mi臋dzy p艂ciami. 呕ywotna i rosn膮ca odmiana tej teoretycznej perspektywy, wyprowadzona z negatywnej dialektyki Habermasa, mo偶e by膰 tak偶e odnaleziona w kilku ostatnich krytycznych studiach etnograficznych. Oferuj膮 one „zgrubny opis" dominacji kulturowej i ekonomicznej, badaj膮 perspektywy oporu w za­艂o偶eniu z punktu widzenia dzia艂aj膮cego podmiotu. Najtrudniejsze dla skategoryzowania i ustrukturyzowania w pedagogice s膮 przyk艂ady tekst贸w poststrukturalistycznych i postmodernistycznych. S膮 one w znacznej cz臋艣ci zakorzenione zar贸wno w huma­nistycznym, jak i radykalnie humanistycznym paradygmacie i koncentruj膮 swoj膮 uwag臋 na j臋zyku i odrzuceniu dominacji. Odrzucaj膮 one tak偶e twierdzenia dotycz膮ce prawdy, wywodz膮ce si臋 z nauk pozytywistycz­nych, historii i klasycznego racjonalizmu (na przyk艂ad idee, 偶e mo偶na szere­gowa膰 twierdzenia w obr臋bie wiedzy, stosownie do intuicyjnych standard贸w dotycz膮cych prawdy). Zamiast tego 艣wiat spo艂eczny jest zwykle ujmowany jako colage wielorakich narracji, lub —je艣li kto艣 sobie tego 偶yczy —jako zestaw propozycji, zwi膮zany ze specyficznymi formami upodmiotowienia. Dostrzec tu mo偶na tendencje do ca艂kowitego relatywizmu. Postmoderni­styczne teksty atakuj膮 wszystko, co pretenduje do pozostawania wolnym od sprzeczno艣ci, zamkni臋tym, ujednoliconym lub niedwuznacznym. W praktyce, jak m贸wi膮 postmoderni艣ci, te twierdzenia s膮 okre艣lane przez parodoks, r贸偶­norodno艣膰, dwuznaczno艣膰 i przypadek. Z perspektywy tego ekstremalnego relatywizmu zar贸wno spo艂ecze艅stwo, jak i warto艣ci ulegaj膮 dezintegracji i podmiot zostaje zdecentrowany i zredukowany. Zadaniem nauki przestaje by膰 pr贸ba odkrycia prawdy, staje si臋 nim tworzenie idei i preferowanie paralogicznych analiz. Perspektywa postmodernizmu, przedefmiowuj膮c eduka­cyjne cele, unika narzucania normatywnych decyzji i w zamian za to d膮偶y do lepszego zrozumienia pola sit mo偶liwo艣ci edukacji, do lokalnej wiedzy i do zdecentralizowanych ma艂ych cz膮stek.

Z tej perspektywy rozw贸j medi贸w nadaje nowe znaczenie j臋zykowi i nauka zwraca si臋 do gier j臋zykowych, jako do tej formy minimalnych sto­sunk贸w, kt贸re s膮 wymagane, aby spo艂ecze艅stwo istnia艂o. O ile w nauce modernistycznej istnieje tylko jedna linearna gra j臋zykowa znacze艅 i post臋­pu, to postmodernistyczna nauka preferuje pragmatyk臋 gier j臋zykowych. Tak jak w tradycyjnej lub premodernistycznej narracji, pozycja m贸wi膮cego, s艂uchacza i uk艂adu odniesienia narracji s膮 tu bardziej p艂ynne i wymien­ne. Postrzega si臋 spo艂ecze艅stwo jako reprodukowane w spos贸b cyrkularny i w toku interakcji. Nauka staje si臋 po prostu jeszcze jedn膮 gr膮 j臋zykow膮 niezdoln膮 do uprawomocnienia innych gier.

Wydaje si臋 prawdopodobne, 偶e teoria postmodernistyczna, z jej b臋d膮cy­mi na czasie i prowokacyjnymi nowymi ideami, ma du偶y potencja艂, aby zaj膮膰 du偶o przestrzeni, zwolnionej przez upadek marksistowskiego strukturalizmu, z jego zu偶yt膮 filozofi膮 podmiotu i teleologiczn膮 wizj膮 ewolucji spo艂ecznej. Z kolei postmodernistyczna teoria odrzuca modernizm jako ruch historycz­ny, zmierzaj膮cy do kontroli opartej na fundamentalnej wiedzy i zast臋puje ra­cjonalno艣膰 i logik臋 — paralogik膮 i kontriogik膮. Jego radykalna perspektywa 艂膮czy w艂adze z wiedz膮 i postrzega emancypacyjn膮 retoryk臋 moraln膮 i op贸r wobec w艂adzy jako jeszcze jedn膮 posta膰 w艂adzy.

Teksty z pedagogiki por贸wnawczej wnios艂y warto艣ciowy wk艂ad do zrozumienia stosunk贸w edukacyjnych i wcze艣niejszych przekszta艂ce艅 kapita­lizmu i urbanizacji. Wsp贸艂cze艣nie, wraz z tekstami twierdz膮cymi, i偶 nast膮­pi艂 koniec gry modernistycznej teorie poststrukturalistyczne i postmodernistyczne — przesadzone tak, jak mog膮 by膰 — oferuj膮 pedago­gice por贸wnawczej trudne, lecz ambitne nowe idee w pr贸bach zbudowania teorii dotycz膮cych obecnego przekszta艂cenia, w nieznane jeszcze edukacyj­ne i kulturowe wzory.

2.4. TEORIE HUMANISTYCZNO-INTERPRETACYJNE

Pragmatyczne—interakcjonistyczna perspektywa w tekstach z pedagogiki por贸wnawczej tak偶e odrzuca totalizuj膮ce teorie i preferuje interpretacyjne metody w pr贸bach zrozumienia, w jaki spos贸b aktorzy spo艂eczni uzyskuj膮 艣wiadomo艣膰 w ramach struktur spo艂ecznych. Interesuje si臋 ona zrozumie­niem szerszych kwestii do艣wiadczenia ludzkiego i d膮偶y do okre艣lenia — poprzez testowanie wiedzy w praktyce konkretnych spo艂eczno艣ci — kt贸re perspektywy maj膮 pragmatyczn膮, tj. operacyjn膮 lub heurystyczn膮 warto艣膰. Czerpi膮c z my艣li Deweya i Meada — i ostat­nio z neopragmatycznych tekst贸w Habermasa i Rorty'ego — pragmatyczny interakcjonizm oferuje centraln膮 przestrze艅 na marginesach paradygmatu, gdzie wszystkie pogl膮dy na 艣wiat i perspek­tywy mog艂yby wej艣膰 w interakcje w kontek艣cie edukacyjnej praktyki lub dzia艂ania.

R贸wnie偶 centralna dla paradygmatu humanistycznego perspektywa etno­graficzna preferuje lokaln膮 wiedz臋 i interpretacj臋 kosztem tych paradygmatycznych konstrukcji i program贸w modernizacji na rzecz post臋powych zmian, kt贸re maj膮 totalizuj膮ce tendencje. W pedagogice por贸wnaw­czej perspektyw臋 t臋 wykorzystano do opisania percepcji do艣wiadcze艅 w kla­sie szkolnej ubogich latynoameryka艅skich uczni贸w oraz wzor贸w akademickiej wytrwa艂o艣ci i osi膮gni臋膰 w艣r贸d imigrant贸w i dzieci mniejszo艣ci narodowych. Podczas gdy etnograficzna perspektywa dostarcza nam opisu tego, jak etniczne i inne grupy postrzega­j膮 i interpretuj膮 edukacyjn膮 praktyk臋, etnograficzne dane jako „grube opi­sy" maj膮 ma艂膮, je偶eli jak膮kolwiek, por贸wnawcz膮 warto艣膰 bez narzucania im etnograficznej lub ideologicznej perspektywy por贸wnawczej. Podobnie ani propozycja Heymana zast膮pienia po­zytywizmu metod膮 i perspektyw膮 etnometodologiczn膮, ani wezwanie Cligneta do fenomenologicznego podej艣cia w pedagogice por贸wnaw­czej — nie uzyska艂o jak dot膮d szerszego poparcia. Lecz w okresie, gdy pe­dagogika por贸wnawcza wchodzi w faz臋 eklektycznego postpozytywizmu, paradygmat humanistyczny, z jego zainteresowaniem 艣wiadomo艣ci膮, tw贸r­czo艣ci膮 i emocjami, jest 艂膮czony z innymi perspektywami — w pr贸偶ni po­zostawionej przez upadek naukowego funkcjonalizmu i emancypacyjnych wielkich metanarracji. W tym miejscu tak偶e fenomenografia daje pewne obietnice w jej ostatnich wysi艂kach, aby wyznaczy膰 wzrastaj膮ce zr贸偶nico­wanie szk贸艂 naukowych, wchodz膮cych obecnie w interakcje wewn膮trz tej dynamicznej dziedziny intelektualnej, jak膮 s膮 por贸wnawcze i mi臋dzynaro­dowe studia edukacyjne.

Fenomenografia zajmuje si臋 jako艣ciowo odmiennymi sposobami, jakie wykorzystuj膮 ludzie do do艣wiadczania zjawisk i my艣lenia o nich, a tak偶e do my艣lenia o wzajemnych relacjach mi臋dzy lud藕mi i ich 艣wiatem. W pedagogice por贸wnawczej studia fenomenograficzne zmierzaj膮, tak jak w niniejszym tek艣cie, do scharakteryzowania sposob贸w wykorzysty­wanych przez badaczy do postrzegania, rozumienia i my艣lenia o konstruk-tach wiedzy, jako o „paradygmatach i teoriach", w r贸偶nych okresach, kultu­rach wiedzy i subkulturach.

Badania fenomenograficzne nie d膮偶膮 — poprzez analiz臋 tekstualn膮 — do opisywania „rzeczy takich, jakimi s膮", ale w jaki spos贸b s膮 one przed­stawiane poprzez nawarstwianie si臋 sposob贸w my艣lenia o 艣wiecie. Katego­rie opisu (podobnie jak w schematach przedstawionych w tym artykule) s膮 postrzegane w formie odkry膰 i jako g艂贸wne rezultaty dzia艂alno艣ci badawczej. Por贸wnanie alternatywnych perspektyw przeprowadzone jest w celu okre艣le­nia odmiennych cech lub podstawowych struktur ka偶dej konceptualizacji tak, by mog艂y zosta膰 opisane i nakre艣lone — podobnie jak w pionierskim studium Themana dotycz膮cym r贸偶nych koncepcji w艂adzy politycznej.

3. NAKRE艢LANIE PERSPEKTYW WIEDZY

Wcze艣niejsze przyk艂ady nakre艣lania map wiedzy zawartej w tekstach z dziedzi­ny mi臋dzynarodowych studi贸w por贸wnawczych nad edukacj膮 mo偶na odnale藕膰 u Andersena, gdzie ca艂a przestrze艅 zajmowana jest przez za艂o偶ony implicite strukturalny funkcjonalizm; u Paulstona, gdzie spolaryzo­wane paradygmaty r贸wnowagi i konfliktu walczy艂y o przestrze艅 teoretyczn膮; u Epsteina, gdzie trzy odmienne, i przypuszczalnie nie do pogodze­nia, paradygmaty okre艣lone jako „neopozytywistyczny", „neomarksistowski" i „neorelatywistyczny" konkurowa艂y w podobny spos贸b; w przedstawianej przez Adamsa pr贸bie wielowymiarowej, poszufladkowanej i „zamro­偶onej" typologii Burella i Morgana, a tak偶e w interakcyjnych typologiach (lub „mapach") prezentowanych w tym studium. Mapy s膮 szczeg贸lnym ro­dzajem reprezentacji wizualnej, w ramach kt贸rych przestrze艅 u偶ywana jest do reprezentacji przestrzeni. Oferuj膮 one, podobnie jak analizy tekstualne i analizy dyskursu, „system mo偶liwo艣ci dla wiedzy".

Na schemacie 3 paradygmaty i teorie z dziedziny studi贸w por贸wnaw­czych prezentowanej w spos贸b heurystyczny, jako obszar makrointelektu-alny z czterema w臋z艂ami paradygmatycznym i wyprowadzonymi z mi臋dzy i wskro艣tekstualnej analizy. Dymensje tekstualne, dotycz膮ce zmiany spo­艂ecznej i edukacyjnej (wymiar wertykalny) i charakterystyka rzeczywisto艣ci (wymiar horyzontalny) stanowi膮 koordynaty u偶yte do typologizacji i umiej­scowienia tekstu w przestrzeni teoretycznej.

Mo偶na zauwa偶y膰 wiele korzy艣ci z wykorzystania wykresu dla sporz膮­dzania mapy wiedzy. U艂atwia on na przyk艂ad ponowne wpisanie i ponowne usytuowanie wydarze艅 i obiekt贸w typowych dla studi贸w por贸wnawczych wewn膮trz obszar贸w oraz w szerszych przestrzeniach. Sugeruje to dyna­miczny obszar wzajemnie przeplataj膮cych si臋 korzeni teoretycznych. Studia por贸wnawcze mog膮 by膰 teraz widziane bardziej jako nakre艣lanie eklektycz­nych zestawie艅 intelektualnej dzia艂alno艣ci szk贸艂 badawczych, identyfikowa­nej w poszczeg贸lnych paradygmatach i w interakcji teoretycznych perspek­tyw, ni偶 jako zobiektywizowane obrazy prezentowane wcze艣niej w tekstach za艂o偶ycieli. Wsp贸艂cze艣nie, si艂a teorii spo艂ecznej w tej dziedzinie jest w isto­cie mocno zakorzeniona w tej偶e w艂a艣nie r贸偶norodno艣ci perspektyw i narz臋­dzi poznanych poprzez kompozycj臋 intertekstualn膮. R贸wnocze艣nie poprzez katalogowanie i typologizowanie szk贸艂 badawczych i wzjemnych zwi膮zk贸w mi臋dzy nimi, te cztery schematy wprowadzaj膮 do tego 艣wiata porz膮dek i dyscyplin臋, odkrywaj膮 hierarchie i reprezentuj膮 akt kontroli. Wprowadzaj膮 do z艂o偶onych system贸w reprezentacje ich w艂asnej z艂o偶ono艣ci. Nawet pozba­wione intencji interpretacyjnych i heurystycznych mapy s膮 zdecydowanie aktem w艂adzy i tak powinny by膰 rozumiane.

Paradoksem jest, 偶e konceptualne nakre艣lanie map mo偶e stwarza膰 za­r贸wno obrazy autorytarne, jak i nowe narz臋dzia kwestionuj膮ce ortodoksje i epistemologiczny mit kumulatywnego post臋pu nauki. Na­kre艣lanie map oferuje pedagogom cenne narz臋dzie do uchwycenia retoryki i metafor tekst贸w, do uczynienia widzialnym tego, co niewidzialne i otwar­cia drogi dla intertekstualno艣ci pomi臋dzy konkuruj膮cymi dyskursami, i — w miar臋 potrzeb — drogi do postrzegania na wskro艣 ca艂ej wiedzy zaanga­偶owanej w szersz膮 walk臋, kt贸ra konstytuuje nasz 艣wiat. Powinni艣my tak偶e zauwa偶y膰, 偶e mapy s膮 praktyczne. Dostarczaj膮 orientacji dla praktyki i w praktyce; pomagaj膮 nam ustrukturyzowa膰 mno偶膮ce si臋 szko艂y intelektu­alne, wytwarzaj膮ce ci膮gle rozrastaj膮cy si臋 dyskurs tekstualny.

Schemat 4 prezentuje zaczerpni臋t膮 z tekst贸w mikromap臋 paradygmatycznych 艣wiatopogl膮d贸w i perspektyw teoretycznych wchodz膮cych w za­kres specyficznej praktyki reform edukacyjnych. Ta wizualna prezentacja, w odr贸偶nieniu od schematu 3, opisuje praktyk臋 edukacyjn膮 w okre艣lonym miejscu i czasie, tj. wysi艂ki zmierzaj膮ce do zreformowania szkolnictwa wy偶­szego w Nikaragui we wczesnych latach osiemdziesi膮tych. Praktyka widzia­na jest tu jako hermeneutyczny okr膮g, gdzie najwa偶niejsi aktorzy zaanga­偶owani w reform臋 wnosz膮 swoje g艂贸wne pogl膮dy na 艣wiat, idee i perspek­tywy teoretyczne do zorientowanego na osi膮gni臋cie celu, interakcyjnego procesu zmiany edukacyjnej. Schemat 4 suge­ruje w wi臋kszym stopniu energi臋, zachowanie i osi膮gni臋cia wewn膮trz kon­tekstu codziennego 偶ycia, ni偶 — jak w schemacie 3 — zestawienia 藕r贸de艂 energii intelektualnej zidentyfikowanej w przyk艂adach paradygmatycznych i interakcji perspektyw teoretycznych.

KONKLUZJA

Studium to, poprzez analiz臋 tekstualn膮, bada wy艂anianie si臋 z biegiem czasu paradygmatycznych i teoretycznych koncepcji wiedzy w mi臋dzynarodowych studiach por贸wnawczych nad edukacj膮, ujmuj膮c je jako histori臋, jako syn-chroniczno-taksonomiczn膮 struktur臋 i jako mapy konceptualne zar贸wno na mikropoziomie, jak makropoziomie. Trzy najwa偶niejsze reprezentacje wie­dzy w tej dziedzinie s膮 zidentyfikowane jako: ortodoksyjna, heterodoksyjna i „rozga艂臋ziaj膮ca si臋" heterogeniczna. Pokazano i om贸wiono tak偶e tendencje konwergencyjne mi臋dzy spo艂eczno艣ciami badawczymi przy jednoczesnym zwr贸ceniu uwagi na ostatnio dokonywane adaptacje eklektyczne, gdy peda­godzy i tworzone przez nich teksty sta艂y si臋 bardziej wieloopcyjne i reflek­syjne, w ten spos贸b umo偶liwiaj膮c powstanie nowej teorii za pomoc膮 kom­binacji teorii istniej膮cych i dymensji paradygmatycznych naszych czas贸w.

ORIENTACJA NA ZMIAN臉 STOPNIOW膭

Tomasz Szkudlarek

WYZWANIE „TRZECIEGO PARADYGMATU":

DYLEMATY KONSTRUKCJI I DEKONSTRUKCJI TEORII PEDAGOGICZNYCH'

Czy pedagogika stoi wobec perspektywy tworzenia nowego paradygmatu? Takie opinie s膮 do艣膰 cz臋sto spotykane, szczeg贸lnie, gdy konstatuje si臋 kry­zysowy stan nauk o wychowaniu, ich niemo偶no艣膰 obj臋cia — tak opisowego, jak i normatywnego — edukacyjnej rzeczywisto艣ci.

Do艣膰 艂atwo tworzy si臋 taka oto konstrukcja my艣lowa: kondycja edu­kacji w Polsce jest z艂a; za stan ten ponosz膮 odpowiedzialno艣膰 czynniki poli­tyczne oraz 艣ci艣le z nimi zwi膮zane nauki pedagogiczne; polityczne uwarun­kowania doprowadzi艂y do dominacji jednego sposobu my艣lenia o wycho­waniu (m贸wi si臋 nawet o „pedagogice socjalistycznej" jako posiadaj膮cej teoretyczn膮 swoisto艣膰); dokonuj膮ca si臋 dzi艣 zmiana polityczna nie poci膮­gnie za sob膮 automatycznie zmian w systemie edukacji, gdy偶 my艣lenie w tej sferze 偶ycia spo艂ecznego zosta艂o ukszta艂towane przez stary system dla dokonania takich zmian konieczna jest „rewolucja naukowa" w peda­gogice, prowadz膮ca do zmiany paradygmatu (ostatni cz艂on tego ci膮gu bywa zast臋powany postulatem stworzenia paradygmatu, kt贸rego pedagogika dotychczas nie by艂a si臋 w stanie dopracowa膰).

„Problem pedagogiki" wydaje si臋 jednak wykracza膰 poza uwarunko­wania polityczne, poza kwesti臋 barier stawianych przez system spo艂eczny my艣leniu o edukacji. Powa偶ne dylematy stoj膮 bowiem przed my艣leniem pe­dagogicznym rozgrywaj膮cym si臋 na p艂aszczy藕nie najog贸lniejszych idei, pod­stawowych poj臋膰 i ich wzajemnych relacji, kategorii filozoficznych i roz­strzygni臋膰 metodologicznych: my艣leniem rozgrywaj膮cym si臋 w Popperowskim „trzecim 艣wiecie" obiektywnych idei b臋d膮cych rezultatem dotychczasowej aktywno艣ci poznawczej. Obecny kryzys pedagogiki w Polsce wydaje si臋 by膰 rezultatem szczeg贸lnego z艂o偶enia najog贸lniejszych trudno艣ci teoretycznych i wspomnianych uprzednio uwarunkowa艅 politycznych, prowadz膮cych do wi膮zania okre艣lonych rozstrzygni臋膰 teoretycznych z „zamra偶aj膮cymi" je kon­tekstami spo艂ecznymi. Z tego wzgl臋du chc臋 poprowadzi膰 rozwa偶ania nad paradygmatem pedagogiki na dw贸ch p艂aszczyznach: na p艂aszczy藕nie pod­stawowych kategoryzacji, podstawowych wymiar贸w „przestrzeni poj臋cio­wej", oraz na p艂aszczy藕nie relacji mi臋dzy 艣wiatem idei a 艣wiatem 偶ycia spo艂ecznego. Rozpoczn臋 od pierwszej z tych p艂aszczyzn.

MY艢L WSP脫艁CZESNA A „PRZESTRZE艃 KATEGORIALNA" PEDAGOGIKI

W dotychczasowych pr贸bach my艣lenia o typach teorii pedagogicznych stara艂em si臋 dotrze膰 do podstawowych kategorii opieraj膮c si臋 na analizie hierarchizacji warto艣ci, filozoficznych rekonstrukcjach „my艣li II po艂owy XX wieku" (Siemek), tak偶e analizach teoretycznych pedagogiki. Rezultaty tych poszukiwa艅 wydaj膮 si臋 zbie偶ne. Sadz臋, 偶e zasadni­czy wymiar teoretycznego my艣lenia w pedagogice usytuowany jest na osi, kt贸rej poj臋cia skrajne stanowi膮 subiektywizm i obiektywizm. Wed艂ug ta­kich w艂a艣nie kategorii klasyfikuje K. So艣nicki nurty pedagogiki zachodniej prze艂omu wiek贸w; poj臋cia te 艣ci艣le odpowiadaj膮 te偶 podstawowym kate­goriom epistemologicznym my艣li nowo偶ytnej, kt贸rymi s膮 w rekonstrukcji M. Siemka poj臋cia podmiotu i przedmiotu. To w艂a艣nie opozycja tych po­j臋膰, b臋d膮ca rezultatem — i podstawowym wymiarem — pokartezja艅skiej filozofii dualistycznej, stanowi o charakterze mijaj膮cej epoki.

We wsp贸艂czesnym my艣leniu pedagogicznym istnienie wspomnianej dua­listycznej siatki poj臋ciowej, przeciwstawiaj膮cej kategori臋 podmiotu (su­biektywno艣ci) kategorii przedmiotu (obiektywno艣ci) jest naj艂atwiej zauwa­偶alne bynajmniej nie pod postaci膮 zamkni臋tych system贸w teoretycznych pedagogiki subiektywistycznej i obiektywistycznej. Takie bowiem, o ile pojawiaj膮 si臋 w czystej postaci, wywo艂uj膮 gwa艂towne reakcje przeciwne, szybko prowadz膮ce do „st臋pienia" ich jednoznaczno艣ci. Daje ono o sobie zna膰 charakterem pyta艅 i kierunk贸w dyskusji. S膮 tu dobrze znane „pytania akademickie", dotycz膮ce tego, czy wychowanie ma „s艂u偶y膰" jed­nostce, czy spo艂ecze艅stwu; czy nauczanie ma zmierza膰 do kszta艂cenia podmiotowych dyspozycji poznawczych czy do przekazywania przedmioto­wej wiedzy. Pytania takie raczej wyznaczaj膮 przestrze艅 dyskusji ni偶 formu­艂uj膮 rzeczywiste alternatywy: odpowiedzi sytuuj膮 si臋 zwykle pomi臋dzy skrajnymi mo偶liwo艣ciami. Wprawdzie K. So艣nicki identyfikuje wiele kon­cepcji subiektywistycznych i obiektywistycznych, ale co do jednoznaczno艣ci tej identyfikacji mo偶na mie膰 pewne w膮tpliwo艣ci. Dla przyk艂adu, problema­tyczne wydaje si臋 zakwalifikowanie pedagogiki J. Deweya jako subiektywi­stycznej. Wysoka w tej koncepcji ranga do艣wiadczenia zbiorowego, zobiek­tywizowanego w postaci nauki, a tak偶e wyra藕na orientacja na kszta艂cenie dla demokratycznych stosunk贸w spo艂ecznych, zdaj膮 si臋 podwa偶a膰 zasad­no艣膰 takiej decyzji. Nie znaczy to, 偶e lepiej by艂oby traktowa膰 teori臋 Deweya jako obiektywistyczn膮: wydaje si臋 ona po prostu przekracza膰 zasad臋 wyodr臋bniania podmiotu i przedmiotu.

Nie jest to jedyny przypadek tego rodzaju. Pojawianie si臋 koncepcji przekraczaj膮cych opozycj臋 podmiotowo-przedmiotow膮 jest pewn膮 prawi­d艂owo艣ci膮 my艣lenia wsp贸艂czesnego. Jak wykazuje M. Siemek, my艣l wsp贸艂­czesna opiera si臋 na negacji tradycyjnego dualizmu, d膮偶y do przekrocze­nia podzia艂u na subiektywizm i obiektywizm, do poszukiwania „kategorii epistemologicznych" okre艣laj膮cych zakres dotychczasowej my艣li opartej na przeciwstawnych tendencjach „epistemicznych". Cech膮 istotn膮 my艣li XX wieku jest wi臋c dostrze偶enie biegunowo komplementarnego charakteru podmiotowo-przedmiotowej opozycji, dostrze偶enie uwik艂ania wszystkich zna­cz膮cych dyskusji nowo偶ytno艣ci w t臋 ograniczon膮 przestrze艅 poj臋ciow膮, dostrze偶enie komplementarno艣ci i wzajemnego warunkowania „filozofii pod­miotu" i „filozofii przedmiotu". Dostrze偶enie tego pola epistemologicznego stanowi punkt wyj艣cia dla poszukiwania nowych kategorii — kategorii rela­cyjnych, przekraczaj膮cych wspomnian膮 opozycj臋. My艣l wsp贸艂czesna buduje si臋 wi臋c na kategoriach „historyczno艣ci", „dziejowo艣ci", „uspo艂ecznienia", „bycia w 艣wiecie"...

Tak oto zarysowuje si臋 podstawowa „przestrze艅 kategorialna" wsp贸艂­czesno艣ci: p艂aszczyzn臋 odniesienia stanowi w niej dualizm podmiotu i przed­miotu, subiektywizmu i obiektywizmu — kategorii, kt贸re mo偶na uzna膰 za podstaw臋 najog贸lniejszych (i wyczerpanych w ich czystej postaci) „para­dygmat贸w nowo偶ytno艣ci". Konstatacja ich wzajemnego zwi膮zku stawia pro­blem trzeciego paradygmatu.

Je艣li najog贸lniejsze paradygmaty pedagogiki nowo偶ytnej zwi膮zane s膮 z kategoriami subiektywno艣ci i obiektywno艣ci, i je艣li paradygmaty te s膮 „wyczerpane", to z jak膮 kategori膮 podstawow膮 wi膮偶e si臋 „trzeci paradyg­mat"? Jaka idea sytuuje si臋 w polu 艂膮cz膮cym kategorie subiektywno艣ci i obiektywno艣ci?

S膮dz臋, 偶e mo偶e to by膰 idea realno艣ci. Wprawdzie przywykli艣my do uto偶samiania poj臋膰 realno艣ci i obiektywno艣ci (na zasadzie przyznawania statusu istnienia realnego tylko temu, co istnieje „obiektywnie", niezale偶nie od „subiektywno艣ci") — ale zauwa偶my, 偶e takie uto偶samienie jest wyrazem obiektywistycznej jednostronno艣ci. Podstawianie poj臋cia obiektywno艣ci pod poj臋ciem realno艣ci jest, jak s膮dz臋, rezultatem szerokiego zakresu oddzia艂ywa-1 ni膮 mitu scjentystycznego. Tymczasem trzeba zauwa偶y膰, 偶e fakt obiektywnego istnienia (wi臋c istnienia niezale偶nego od do艣wiadczenia podmiotowego) ; mo偶e by膰 jedynie pomy艣lany, mo偶e mie膰 jedynie status idealny. Tylko na drodze poj臋ciowego my艣lenia mo偶emy oderwa膰 si臋 od do艣wiadczenia. Obiektywno艣膰 jest wi臋c ide膮 i jako taka nie mo偶e by膰 to偶sama z realno艣ci膮, To samo dotyczy subiektywno艣ci: nie istnieje realnie „czysta podmiotowo艣膰", zawsze jest ona „ukierunkowana" na przedmiot. „Czysta podmiotowo艣膰" jest tak偶e ide膮. Obiektywno艣膰 i subiektywno艣膰 s膮 wi臋c dwiema formami idealno艣ci: jako takie wchodz膮 w opozycj臋 z poj臋ciem realno艣ci. Realno艣膰 natomiast pozostaje „pomi臋dzy" zakresami znaczeniowymi tych poj臋膰, jest ca艂o艣ci膮, kt贸ra mo偶e by膰 nazwana jedynie przez obie te kategorie 艂膮cznie — lub przez kategorie „relacyjne", ignoruj膮ce podzia艂 艣wiata na sfery podmio­tu i przedmiotu.

Droga my艣lenia pomi臋dzy kategoriami subiektywno艣ci i obiektywno­艣ci, droga przekraczaj膮ca ich izolacj臋 i obejmuj膮ca ich wzajemne uwarun­kowania, to „droga realno艣ci relacyjnej". Tak w艂a艣nie chcia艂bym nazwa膰 trzeci paradygmat wiedzy o wychowaniu. Powy偶sze okre艣lenie ma jednak charakter cz臋艣ciowo przynajmniej deklaratywny. Nie istnieje przecie偶 po­wszechnie akceptowany nowy paradygmat pedagogiki. O ile bowiem su­biektywizm i obiektywizm ju偶 nie znajduj膮 bezkrytycznych zwolennik贸w, to sygnalizowana tu trzecia droga wydaje si臋 by膰 dopiero perspektyw膮 przysz艂o艣ciow膮 pr贸by tworzenia pedagogiki w tym „trzecim paradygma­cie" s膮 ju偶 jednak — i co wa偶ne, nie od dzi艣 — podejmowane, a nawet na­bieraj膮 impetu. Warto im si臋 uwa偶niej przyjrze膰.

PARADYGMAT „REALNO艢CI RELACYJNEJ"

ODMIANY PROJEKT脫W PEDAGOGIKI

Tendencja, kt贸r膮 tu okre艣lam mianem paradygmatu nowej realno艣ci, mo偶e si臋 przejawia膰 w r贸偶ny spos贸b. Cech膮 jednocz膮c膮 rozmaite wysi艂ki na tej drodze my艣lenia zdaje si臋 by膰 g艂贸wnie — je艣li nie jedynie — przeciwsta­wienie si臋 dualistycznej perspektywie tradycyjnej pedagogiki. S膮dz臋, 偶e obecnie mo偶na wyodr臋bni膰 trzy podstawowe tendencje w konstruowaniu „nowej" pedagogiki.

Pierwsza z nich wi膮偶e si臋 z nadziej膮 na my艣lowe dotarcie do realno艣ci proces贸w edukacyjnych poprzez krytyk臋 przeciwstawnych tendencji teore­tycznych. Jest to tendencja reprezentowana przez tych pedagog贸w, kt贸rzy swoje g艂贸wne zadanie zdaj膮 si臋 upatrywa膰 w przezwyci臋偶aniu dziedzictwa scjentyzmu. Przeciwstawiaj膮c si臋 obiektywistycznym roszczeniom „nauko­wej" pedagogiki, nie godz膮c si臋 tak偶e na powr贸t do „naiwno艣ci pajdocentryzmu", do subiektywizmu, pedagodzy ci u艣wiadamiaj膮 sobie, 偶e realno艣膰 wychowania rozgrywa si臋 pomi臋dzy 艣wiatami podmiotu i przedmiotu: mo偶na si臋 do niej zbli偶y膰 przez krytyk臋 tendencji skrajnych, przez wzajemne na艣wietlanie" (by u偶y膰 tu terminu Konrada Lorenza) subiek­tywnych i obiektywnych aspekt贸w procesu edukacji. Jest to niekonstruktywne, krytyczne przeciwstawianie sobie modeli my艣lenia o wychowaniu a otwarcia 艣wiadomo艣ci na to, co rozgrywa si臋 poza my艣l膮, a nie mo偶e by膰 przez ni膮 jednoznacznie obj臋te.

Trudno jest jednoznacznie wskaza膰 na jak膮艣 grup臋 tekst贸w prezen­tuj膮cych taki spos贸b ujmowania problematyki pedagogicznej. S膮dz臋, 偶e trudno艣膰 ta wi膮偶e si臋 w艂a艣nie z niekonkluzywno艣ci膮 tego podej艣cia. (Przy­wykli艣my do publikowania raczej tych my艣li, kt贸re prowadz膮 do jedno­znacznych rozstrzygni臋膰, ni偶 tych, kt贸re otwieraj膮— za rozstrzygni臋ciami dotychczasowymi — nienazwane przestrzenie.) A jednak jest to spos贸b my艣lenia obecny w pewnym nurcie akademickiego nauczania pedagogiki. Mam na my艣li programy, kt贸re zorientowane s膮 na stawianie problemu edukacji poprzez prezentacj臋 r贸偶nych jego artykulacji, z akcentowa­niem ich uwik艂a艅 w odmienne konteksty, z ukazywaniem ich wzajemnych, z艂o偶onych relacji.

Z punktu widzenia potrzeb budowania teorii takie podej艣cie mo偶e by膰 traktowane z rezerw膮. Jego „dialektyczno-negatywny" charakter przywodzi na my艣l pr贸b臋 uprawiania filozofii przez T. Adorna, bez popadania w „pu­艂apki idealizmu", pu艂apki „schwytania w idee" prowadz膮cego do reifikacji. W rezultacie, w jego Dialektyce negatywnej, ka偶da poj臋ciowo wyartyku艂o­wana my艣l jest negowana przez my艣l nast臋pn膮. Nie ma konkluzji, nie ma punkt贸w oparcia — jest sta艂o艣膰 negacji. Filozofia ta, b臋d膮ca pr贸b膮 walki z metafizycznymi mistyfikacjami, staje si臋 —jak to okre艣la L. Ko艂akowski — wyrazem „rozpaczliwej bezradno艣ci" my艣liciela . A jednak, w praktyce nauczania takie podej艣cie mo偶e okaza膰 si臋 cenne. Pozwala na kry­tyczn膮 i wyczerpuj膮c膮 prezentacj臋 stanowisk teoretycznych i na stawianie pytania o realno艣膰, z pozostawieniem student贸w sam na sam z ci膮gle niedostatecznymi mo偶liwo艣ciami odpowiedzi.

Druga mo偶liwo艣膰 uprawiania „pedagogiki realno艣ci" tak偶e zwi膮zana jest z konstatacj膮 nieadekwatno艣ci zar贸wno subiektywistycznych, jak i obiektywistycznych rekonstrukcji teoretycznych procesu wychowania. Konstatacja taka jest tu jednak podstaw膮 zwr贸cenia si臋 przeciw teorii, ku praktyce wychowania. Jest to pr贸bowanie my艣lenia „w praktyce" zamiast „o prakty­ce". S膮 to pr贸by tworzenia wsp贸lnot, w kt贸rych wychowanie i rozw贸j roz­grywaj膮 si臋 „tu i teraz", nie s膮 przes艂aniane dalekimi celami i technicznymi procedurami ich realizacji, s膮 realno艣ci膮 bezpo艣rednio dost臋pn膮 偶ywemu do艣wiadczeniu. Jest to tendencja wyra藕nie ateoretyczna—jakiekolwiek pr贸­by zamykania tego typu do艣wiadcze艅 praktycznych w ramy system贸w teore­tycznych prowadz膮 do negacji samej istoty tego ruchu. Ruch ten rozwija si臋 na zasadzie wsp贸lnotowej, na zasadzie wsp贸艂uczestnictwa i wsp贸艂kreacji, a nie transmisji teoretycznych koncepcji. Przyk艂adem tego typu pedagogiki — wsp贸lnotowej, antyscjentystycznej, zarazem odpowiedzialnej i dalekiej od naiwnego pajdocentryzmu, a przy tym ma艂o podatnej na sformalizowany opis teoretyczny, zdaje si臋 by膰 pedagogika ruchu freinetowskiego.

Trzeci膮 orientacj臋 tego nurtu stanowi droga, kt贸rej istota wyra偶a si臋 w poszukiwaniu dyskursu niedualno艣ci. Jest to pod wieloma wzgl臋­dami droga najbardziej intryguj膮ca. Zadaniem podstawowym jest tu poszu­kiwanie takich poj臋膰, kt贸re wykraczaj膮 poza (znosz膮) dualno艣膰 podmiotu i przedmiotu oraz s艂u偶膮 podejmowaniu pr贸b budowy teorii inaczej okre艣la­j膮cej status cz艂on贸w tego uk艂adu. Kategorie takie musz膮 spe艂nia膰 do艣膰 szcze­g贸lne wymagania. Musz膮 to by膰 poj臋cia, kt贸re w r贸wnym stopniu dotycz膮 zar贸wno sfery ludzkiej subiektywno艣ci, jak i 艣wiata obiektywnego — prze­kraczaj膮c zarazem swoim zakresem granice obu tych sfer, sytuuj膮c si臋 nie­jako „ponad" nimi, a 艣ci艣lej — znosz膮c ich tradycyjny charakter 艣cis艂ego rozgraniczenia i podnosz膮c rang臋 ich pogranicza. Musz膮 to tak偶e by膰 poj臋­cia dotycz膮ce praktyki realnego bycia ludzkiego i zarazem podatne na w艂膮­czanie w konteksty teoretyczne (nie mog膮 wi臋c by膰 to poj臋cia „naturalne", w艂a艣ciwe j臋zykowi potocznego do艣wiadczenia). Poj臋cia, kt贸re pozwoli艂yby skonstruowa膰 „teori臋 praktyki edukacyjnej" jako r贸偶n膮 od dotychczas do­minuj膮cych „teorii dla praktyki" (okre艣lenia H. Girouxa). Nie艂atwo jest odtworzy膰 takie poj臋cia w dyskursie humanistyki, tym trudniej w teore­tycznym dorobku samej pedagogiki. Niemniej jednak poj臋cia takie istniej膮, i —jak s膮dz臋 — by艂y niejednokrotnie dookre艣lane w po偶膮danym tu kszta艂­cie i wykorzystywane w pr贸bach budowania teorii edukacji. Zauwa偶my np., 偶e w teorii Deweya kategori臋 naczeln膮 stanowi poj臋cie do艣wiadczenia, obejmuj膮ce zar贸wno sfer臋 do艣wiadcze艅 indywidualnych, jak i do艣wiad­czenie zbiorowe wyra偶aj膮ce si臋 m.in. w nauce — a jest to przy tym poj臋cie dynamiczne, „dziejowe", oddaj膮ce procesualny i psychospo艂eczny charak­ter realno艣ci. Dalej, w pedagogice Hessena perspektywa „wyzwolenia", wolno艣ci jako zadania, znosi opozycj臋 woli i powinno艣ci, tw贸rczo艣ci jed­nostkowej i warto艣ci og贸lnospo艂ecznych. Przyk艂ady mo偶na by mno偶y膰 — ale nie jest to niezb臋dne dla niniejszej prezentacji. Jakkolwiek liczne s膮 bowiem historyczne pr贸by budowania tego typu teorii, ich dzisiejsza re­cepcja b臋dzie niepe艂na dop贸ty, dop贸ki nie dookre艣li si臋 ca艂o艣ciowej alter­natywy dla tradycyjnej perspektywy sporu filozofii podmiotu i filozofii przedmiotu, ich antagonistycznej jednostronno艣ci. Perspektywa ta sprawia, 偶e wszelkie koncepcje nieobiektywistyczne (np. deklaruj膮ce orientacj臋 antyscjentystyczn膮) niejako „automatycznie" postrzegane s膮 jako subiektywistyczne. Tymczasem w historii wiele ju偶 by艂o koncepcji, kt贸re z sams opozycj膮 podmiotu i przedmiotu radykalnie zrywa艂y. Uwolnienie si臋 od dua­listycznej perspektywy dyskursu mo偶e pozwoli膰 na u艣wiadomienie sobie historycznego zakorzenienia, na dostrze偶enie faktu, 偶e „pedagogika realno艣ci" — nie subiektywistyczna i nie obiektywistyczna — ma do czego na wi膮za膰 w historii my艣li o wychowaniu. Zmieni to oczywi艣cie hierarchii wa偶no艣ci teorii edukacyjnych i zmusi do otwarcia na propozycje inne ni; dotychczas dominuj膮ce.

W tym miejscu nasuwa si臋 jednak pewna w膮tpliwo艣膰: skoro „realistyczny", relacyjny typ my艣lenia ma tak bogat膮 histori臋, to dlaczego 贸w trzeci paradygmat jeszcze si臋 w pe艂ni nie skrystalizowa艂, dlaczego od wielu ju偶 lat si臋 „zarysowuje" na obrze偶ach instytucjonalnej pedagogiki, nie zdo­bywaj膮c powszechnej akceptacji — czy cho膰by szerszej uwagi?

Mo偶na pr贸bowa膰 odpowiedzie膰 na to pytanie zar贸wno na rozwa偶anej dotychczas p艂aszczy藕nie teoretycznej, jak i na p艂aszczy藕nie spo艂ecznych i instytucjonalnych uwarunkowa艅 tworzenia wiedzy o wychowaniu. Ta druga kwestia zostanie podj臋ta p贸藕niej. Najpierw bowiem wypada wskaza膰 n pewne dylematy zwi膮zane z samym dyskursem.

Na istnienie tych dylemat贸w mo偶e naprowadzi膰 lektura Podstaw pedagogiki S. Hessena. Projekt dydaktyki krytycznej tego autora opiera si臋, jak wiadomo, na kaniowskiej krytyce opozycji racjonalizmu i empiryzmu, kici runk贸w epistemologicznych stanowi膮cych podstaw臋 dydaktycznego forma­lizmu (nurt racjonalistyczny) i „realizmu" (nurt empirystyczny). W 艣lad za krytyk膮 Kanta, Hessen stwierdza istnienie „wsp贸lnego b艂臋du" tych nurt贸w dydaktyki, z czego wynika niemo偶no艣膰 zaakceptowania 偶adnego z nich - i krytyczne poszukiwanie prawdy pomi臋dzy tymi tendencjami skrajnymi Co zwraca szczeg贸ln膮 uwag臋, to zaakcentowanie przez autora obiektywy stycznego rysu pedagogiki formalnej (ze wzgl臋du na jej zwi膮zek z racjonalizmem) i subiektywistycznego — „realnej". Poznanie racjonalne przeciwstawia si臋 tu —jako prowadz膮ce do wiedzy pewnej — poznaniu zmys艂owemu zmiennemu, subiektywnemu. Takimi samymi cechami charakteryzuj膮 si臋 nurty dydaktyki zwi膮zane z tymi epistemologiami. Zastanawiaj膮ca jest tu zmiana, jaka zasz艂a w interpretowaniu wsp贸艂czesnej wersji opozycji rozpatrywanej przez Hessena — opozycji dydaktycznego formalizmu i materializmu. Kszta艂cenie formalne kojarzy si臋 dzi艣 raczej z kszta艂ceniem podmiotowych dyspozycji do samodzielnego poznawania ni偶 z wdra偶aniem do poznawania zgodnego np. z obiektywnymi prawami logiki. Jest efektem — mi臋dzy innymi — recepcji piagetowskich dokona艅 w badaniach nad stadialno艣ci膮 rozwoju struktur my艣lenia, odkrywaj膮cych formalny wymiar rozwoju poznania i wskazuj膮cych na drogi kszta艂cenia operacji umys艂owych. Kszta艂cenie materialne (modyfikacja klasycznych „reali贸w dydaktycznych) nabra艂o natomiast charakteru obiektywistycznego prze akcentowanie zwi膮zku z poznawaniem dorobku naukowego (jest to szczeg贸lnie widoczne we wsp贸艂czesnym materializmie funkcjonalnym). Prawdopodobnie zmiana ta dokona艂a si臋 na skutek zmiany obrazu nauki: o ile jesz­cze niedawno jej istot臋 wi膮zano g艂贸wnie z podleganiem prawom rozumu, to dzi艣 zdaje si臋 dominowa膰 — i to mimo dokonuj膮cego si臋 antypozytywistycznego przesilenia w filozofii nauki — zwi膮zane wci膮偶 z tradycj膮 pozy­tywistyczn膮 empiryczno-indukcyjne pojmowanie nauki jako opartej na procedurach obserwacyjnych, na dziedzinie fakt贸w. Poznanie empiryczne sta艂o si臋 baz膮 poznania obiektywnego, podczas gdy „spekulacjom rozumo­wym" scjentystyczna ideologia sk艂onna jest przypisywa膰 walor subiektyw­no艣ci, a przynajmniej wierno艣ci.

Powy偶szy wyw贸d zmierza do ukazania pewnej prawid艂owo艣ci. Ot贸偶 wydaje si臋, 偶e kategorialna opozycja podmiotu i przedmiotu (subiektywno­艣ci i obiektywno艣ci) pozostaje w my艣li nowo偶ytnej stabilnym wymiarem konstytuuj膮cym dyskurs o poznaniu i kszta艂ceniu. Opozycja ta ma jednak ce­chy „struktury g艂臋bokiej" i jest wype艂niana zmiennymi tre艣ciami: zachodzi bowiem nieustanny proces podstawiania aktualnych tendencji teo­retycznych pod elementy tej struktury, kategoryzowania wszelkich tenden­cji teoretycznych jedn膮, dualistyczn膮 miar膮. T艂umaczy to, jak s膮dz臋, fakt ci膮g艂ej potrzeby ponawiania „fundamentalnych krytyk", sta艂ego odradzania si臋 potrzeby syntez przeciwstawnych tendencji teoretycznych — oraz co jaki艣 czas pojawiaj膮cych si臋 wizji trzeciego paradygmatu. Ka偶da epo­ka, ka偶da formacja kulturowa, nazywa 贸w dualizm w艂asnym imieniem — i na w艂asny u偶ytek dokonuje jego przezwyci臋偶enia... do czasu, a偶 ujawni si臋 on wpisany gdzie indziej i w innym j臋zyku.

Czy偶by wi臋c trzeci paradygmat, sygnalizowany w tytule niniejszego tekstu, mia艂 by膰 jedynie stale aktualnym zadaniem, nigdy nie osi膮galnym postulatem — na podobie艅stwo klasycznego ju偶 wyzwania „trzeciej drogi" w filozofii? Jest to o tyle prawdopodobne, 偶e zdaje si臋 mie膰 oparcie w natu­rze poznania poj臋ciowego jako takiego, a nie tylko w obszarze my艣lenia o edukacji. Mam na my艣li swoist膮 nieuchronno艣膰 dualizmu poj臋膰 rozpo­znawan膮 w filozofii. Jak pisze M. Kr膮pie, „nie tyle bowiem opisujemy jak膮艣 cech臋 rzeczy, stanowi膮c膮 jej tre艣膰, ile raczej cech臋 przeciwstawiaj膮c膮 si臋 innej cesze lub stanowi膮c膮 z ni膮 korelat. Cechy — elementy rzeczy uj­mowane pozytywnie i wprost to te, kt贸re wi膮偶膮 si臋 z ich u偶yteczn膮 stron膮. Ze wzgl臋du na zu偶ytkowanie rzeczy [...] do naszych potrzeb poznajemy rzeczy pozytywnie, a wi臋c na przyk艂ad w spos贸b mierzalny. Poznanie za艣 nie przyporz膮dkowuj膮ce do u偶ytkowania rzeczy jest—jak ju偶 wspomniane — ujmowaniem moment贸w granicznych, o ile jaka艣 cecha r贸偶ni si臋 czym艣 od jej zaprzeczenia; o ile dana cecha oddala si臋 od tego, co ni膮 nie jest. Za­chodzi tu zatem specyficzny dla cz艂owieka spos贸b poznania bytu na tle za­przeczenia niebytu".

Zauwa偶my bli藕niaczo艣膰 struktur powy偶szego wywodu dotycz膮cego na­tury poznania poj臋ciowego i poprzednio relacjonowanego wywodu dotycz膮cego „my艣li XX wieku", my艣li konstatuj膮cej dualistyczny charakter pola sieciowego nowo偶ytno艣ci i stawiaj膮cej zadanie poszukiwania kategorii warto艣ciuj膮cych, znosz膮cych tradycyjne przeciwie艅stwa. Czy偶by mia艂y to by膰 kategorie pragmatyczne? Niekoniecznie. Ale pragmatyzm — filo­zofia praktyki — wpisuje si臋, przynajmniej w pewnych jej artykulacjach, w nurt filozofii krytycznej dzi臋ki relacyjnej reprezentacji realno艣ci.

A zatem — „trzeci paradygmat" istotnie wydaje si臋 by膰 zadaniem my­dlenia aktualnym w ka偶dym momencie procesu poznawczego. Nie znaczy to, ze przez sw膮 prawdopodobn膮 ostateczn膮 niewykonalno艣膰 jest zadaniem bez­sensownym: nawet przy braku powodzenia w konstruowaniu podstaw po­wszechnie akceptowanej teorii, my艣lenie takie pe艂ni istotn膮 rol臋 krytyczn膮, destrukcyjn膮; jak ujmuje to J. Derrida — dekonstrukcyjn膮. Stanowi obron臋 my艣li przed uwi臋zieniem w sztywnych ramach system贸w, utrzymuje sta艂膮 zdolno艣膰 my艣li do kontaktu z realno艣ci膮— czy to na drodze my艣lenia w" praktyce umo偶liwiaj膮cego „pozytywne" ujmowanie moment贸w realno艣ci, na drodze „dialektyki negatywnej" uwra偶liwiaj膮cej umys艂 na nieuchronno艣膰 hipostazowania, czy na drodze poszukiwania kategorii epistemologicznych ujmuj膮cych przestrze艅 dyskursu teoretycznego niejako „z g贸ry".

Powy偶sze rozwa偶ania stanowi膮 pewne wyja艣nienie sytuacji teoretycz­nej pedagogiki — nie jest to jednak wyja艣nienie wystarczaj膮ce. Zarysowa­na wy偶ej „przestrze艅 epistemologiczna" dotyczy przecie偶 szerokiego obsza­ru my艣li wsp贸艂czesnej — a nie wszystkie jej dziedziny stoj膮 wobec kryzysu por贸wnywalnego z tym, kt贸ry dotkn膮艂 my艣lenie o wychowaniu. Problem pedagogiki jest dodatkowo wyznaczany przez uwarunkowania polityczne — przez fakt w艂膮czenia w obszar my艣li zideologizowanej. S膮dz臋, 偶e intere­suj膮c膮 podstaw臋 dla rozwa偶enia tej kwestii stwarza analiza ontologiczna „fenomenu" socjalizmu dokonana przez Jadwig臋 Staniszkis.

ONTOLOGIA POZORU A EPISTEMOLOGIA UNIKU

Jadwiga Staniszkis, po pr贸bach opisania socjalizmu w kategoriach nega­tywnych" — co jest przedsi臋wzi臋ciem podejmowanym tak偶e w my艣leniu potocznym (zwykli艣my definiowa膰 nasz膮 rzeczywisto艣膰 poprzez to, czego „tu" nie ma) — podj臋艂a pr贸b臋 okre艣lenia pozytywnego, pr贸b臋 zdefiniowania, czym socjalizm jest. Najdogodniejsz膮 kategoryzacj膮 dla tego przedsi臋­wzi臋cia okaza艂a si臋 by膰 heglowska para poj臋膰 „rzeczywisto艣ci za艂o偶enio­wej" i „pozoru", l w艂a艣nie kategoria pozoru zosta艂a przez autork臋 uznana za naczeln膮 kategori臋 ontologii realnego socjalizmu.

Przyj臋cie heglowskiej kategoryzacji umo偶liwi艂o precyzyjn膮 analiz臋 wyst臋puj膮cej w 偶yciu spo艂ecznym rozbie偶no艣ci mi臋dzy spo艂eczn膮 praktyk膮 a my艣leniem o niej. Jest to problem niezwykle istotny dla naszych rozwa­偶a艅, zar贸wno ze wzgl臋du na szczeg贸lne cechy my艣lenia pedagogicznego jak i na spo艂eczne otoczenie wyznaczaj膮ce jego przebieg. Korzy艣ci analizy wy­korzystuj膮cej wspomniane kategorie wi膮偶膮 si臋 z mo偶liwo艣ci膮 wyodr臋bnienia dw贸ch status贸w realno艣ci. Ot贸偶, punktem wyj艣cia w konstruo­waniu bytu spo艂ecznego w socjalizmie jest — w rekonstrukcji J. Staniszkis — rzeczywisto艣膰 za艂o偶eniowa. Jest to sfera, kt贸rej sposobem istnienia jest „za艂o偶ono艣膰" — sfera idei, pewna intelektualna konstrukcja 艂膮cz膮ca arbitralnie pewne cechy bytu. Taka za艂o偶eniowa konstrukcja poj臋­ciowa przyjmowana jest jako punkt wyj艣cia w dzia艂aniach spo艂ecznych, jest „wcielana w 偶ycie". Prowadzi to do powstania bytu, kt贸rego statusem ontologicznym jest poz贸r — „pozorne istnienie". Nie mo偶e by膰 inaczej, gdy偶 „rzeczywisto艣膰 za艂o偶eniowa" ujmuje tylko niekt贸re momenty bytu, i jej spo艂eczna materializacja — z perspektywy za艂o偶e艅 — zawsze b臋dzie mia艂a status pozoru, „nieudanej wersji" rzeczywisto艣ci za艂o偶onej. Prowadzi do powstawania pozornych twor贸w, takich jak „zdesubstancjalizowana" gospodarka bez w艂asno艣ci czy partia bez polityki. Proces konstruowania spo艂ecznej rzeczywisto艣ci opartej na sferze za艂o偶eniowo艣ciowej prowadzi jednak do ukszta艂towania jakiej艣 realno艣ci, bezpo艣rednio艣ci bytu spo­艂ecznego — ale jej natura nie mo偶e by膰 zrozumiana w kategoriach rzeczy­wisto艣ci za艂o偶eniowej. Sfera realno艣ci domaga si臋 wi臋c swego okre艣lenia poj臋ciowego, swojej „rzeczywisto艣ci okre艣laj膮cej".

Mamy zatem — w przytoczonej rekonstrukcji — cztery zasadnicze momenty antologiczne. Dwa z nich usytuowane s膮 po idealnej, dwa — po realnej stronie bytu spo艂ecznego. Status idealny maj膮 „rzeczywisto艣膰 za艂o­偶eniowa" oraz „rzeczywisto艣膰 okre艣laj膮ca", realny — poz贸r (艣wiat spo艂eczny ujmowany w kategoriach za艂o偶eniowo艣ci) oraz realno艣膰 (ten sam 艣wiat nie poddaj膮cy si臋 analizie za艂o偶eniowej, domagaj膮cy si臋 poj臋ciowego okre­艣lenia). Momenty te uk艂adaj膮 si臋 w pewien ci膮g nast臋pstw: od rzeczywisto­艣ci za艂o偶eniowej — poprzez konstytuowanie realno艣ci (b臋d膮cej z punktu widzenia za艂o偶e艅 pozorem) — do poszukiwania idei okre艣laj膮cej tak po­wsta艂膮 realno艣膰.

Powy偶sza rekonstrukcja ontologii bytu spo艂ecznego pozwala — jak sadz臋 — wyprowadzi膰 interesuj膮ce konsekwencje epistemologiczne. Wyni­kaj膮 one z problemu to偶samo艣ci w艂adzy —pozwol臋 sobie ukaza膰 ten problem pos艂uguj膮c si臋 d艂u偶szym cytatem z pracy J. Staniszkis: „Jak wida膰 z powy偶szego, poz贸r jako spos贸b istnienia nie jest traktowany jako po prostu udawanie czy nieobecno艣膰 pewnych cech. Jest on jednym z dw贸ch aspekt贸w bezpo艣rednio艣ci utworzonej podczas wcielania w 偶ycie ideolo­gicznych za艂o偶e艅. Ta bezpo艣rednio艣膰 jest w艂a艣nie pozorem (czyli unaocz­nieniem niemo偶no艣ci realizacji przyj臋tych za艂o偶e艅), a r贸wnocze艣nie — ma swoj膮 pozytywn膮 tre艣膰, wymagaj膮c膮, nazwania. Ta 'kulawa' materializacja rzeczywisto艣ci za艂o偶eniowej bowiem realny socjalizm. Historia systemu to ci膮g艂e borykanie si臋 ze skutkami owej realno艣ci, przy jednoczesnym upartym nieakceptowaniu przez w艂adz臋 偶e nie jest to rozumienie w j臋zyku rzeczywisto艣ci za艂o偶eniowej. Ten up贸r jest do pewnego stopnia zrozumia艂y: u艣wiadomienie sobie przez w艂adz臋, 偶e z perspektywy rzeczywisto艣ci za艂o偶eniowej socjalizm jest pozorem, a z kolei w rzeczywisto艣ci jest czym艣 innym ni偶 jest (i to dopiero wymaga nazwania), oznacza艂oby zniesienie jej to偶sa­mo艣ci ideologicznej".

Z obrony to偶samo艣ci wynika wi臋c „uparte nieakceptowanie" pewnych konsekwencji poznawczych: ontologia pozoru rodzi co艣, co mo偶na nazwa膰 epistemologi膮 uniku. Prowadzi do powstania takich procedur po­znawczych, kt贸re pozwalaj膮 na nie dostrzeganie pozorno艣ci kreowanego 艣wiata.

Przytoczona charakterystyka bytu spo艂ecznego zdaje si臋 by膰 adekwatna' do analiz rzeczywisto艣ci wychowania — i to z trzech wzgl臋d贸w. Po pierwsze, heglowskie kategorie maj膮 charakter og贸lny i mog膮 by膰 zasadnie stosowane do analizy r贸偶nych wymiar贸w bytu spo艂ecznego. Po drugie, procesy wychowania celowego, opartego na okre艣lonym ideale wychowawczym, zdaje si臋 dok艂adnie odpowiada膰 opisanemu procesowi „wcielania idei w 偶ycie" i mo偶e prowadzi膰 do podobnych rezultat贸w. Po trzecie — wychowanie w pa艅stwie realnego socjalizmu jest elementem stotalizowanego; systemu i wszystkie istotne cechy tego systemu zdaj膮 si臋 by膰 w procesie edukacji obecne. Zauwa偶my, 偶e w cytowanej wypowiedzi J. Staniszkis mo偶na podstawi膰 poj臋cia „wychowanie", „pedagogika", „pedagodzy" (mam na my艣li pedagogik臋 „Ideologiczn膮") w miejsce poj臋膰: „realno艣膰", „rzeczy­wisto艣膰 za艂o偶eniowa", „w艂adza" — i ca艂y wyw贸d w zasadzie nie zmieni swego sensu. Konsekwencj膮 takiego podstawienia b臋dzie teza g艂osz膮ca, 偶e „pedagogika za艂o偶eniowa", b臋d膮ca elementem konstytutywnym to偶samo艣ci pedagog贸w w pa艅stwie realnego socjalizmu, opiera si臋 na epistemo­logii uniku. Dla zobrazowania tej tezy konieczne jest — jak s膮dz臋 — przypomnienie kilku znanych my艣li ukazuj膮cych charakter pedagogiki osadzonej w procesie „budowy socjalizmu".

PEDAGOGIKA REALNEGO SOCJALIZMU

„Swoiste cechy pedagogiki socjalistycznej wi膮偶膮 si臋 z tym zasadniczym faktem, 偶e budowa socjalizmu jest tworzeniem spo艂ecze艅stwa, dla kt贸rego dotychczasowa historia nie dostarczy艂a wzor贸w, spo艂ecze艅stwa, kt贸re zmierza ku przysz艂o艣ci maj膮cej zrealizowa膰 nowy typ 偶ycia ludzkiego".

Ten cytat z pracy Bohdana Suchodolskiego chyba w dostateczny spo­s贸b charakteryzuje istotn膮 cech臋 socjalistycznej pedagogiki — tj. w艂a艣nie jej za艂o偶eniowy charakter. Pedagogika sta艂a si臋 narz臋dziem „wcielania w 偶ycie" za艂o偶e艅 ustrojowych, instrumentem budowy nowego spo艂ecze艅stwa, ideologi膮 okre艣laj膮c膮 po偶膮dane wizje (teleologia zwi膮zana z komunistyczn膮 wizj膮 cz艂owieka i spo艂ecze艅stwa) oraz technologi膮 spo艂ecznej materializacji tej wizji.

Za艂o偶eniowo艣膰 wydaje si臋 by膰 naczelnym, konstytutywnym wymiarem socjalistycznej pedagogiki, okre艣laj膮cym jej funkcj臋 w 偶yciu spo艂ecznym. S膮dz臋, 偶e potrzeba legitymizacji tej funkcji stanowi wa偶n膮 podstaw臋 wyst臋powania drugiej istotnej cechy pedagogiki socjalistycznej — miano­wicie jej obiektywizmu.

„Paradygmat obiektywizmu" charakteryzowa艂em uprzednio jako sta­nowisko w „trzecim 艣wiecie" idei, w przestrzeni epistemologicznej. Teraz nale偶a艂oby si臋 zastanowi膰 nad cechami obiektywizmu pedagogiki socjali­stycznej.

M贸wi膮c o obiektywizmie tej pedagogiki mam przede wszystkim na my艣li charakterystyczn膮 dla niej zbie偶no艣膰 (nie przypadkow膮, jak s膮dz臋) opcji materialistycznej w dydaktyce i socjocentrycznej w teorii wychowa­nia. Nauczanie traktowane jest g艂贸wnie jako przekazywanie wiedzy (przy tym — wiedzy naukowej, o gwarantowanej obiektywistycznej prawomoc­no艣ci), a wychowanie — jako proces przygotowywania jednostki do 偶ycia spo艂ecznego, tym r贸偶ni膮cy si臋 od „prostej" socjalizacji, 偶e maj膮cy na uwa­dze nie tyle spo艂ecze艅stwo istniej膮ce, co „za艂o偶one". Wiedza o obiektyw­nych prawach rz膮dz膮cych rozwojem spo艂ecznym, histori膮, o prawach przy­rody i prawach my艣lenia ma umo偶liwi膰 jednostce aktywne uczestnictwo w procesie przekszta艂cania 艣wiata, w urzeczywistnianiu standard贸w spo艂e­cze艅stwa socjalistycznego. Obiektywizm tej wiedzy zdaje si臋 przy tym mie膰 znamiona „technologiczne": ma to by膰 wiedza s艂u偶膮ca dzia艂aniu, wie­dza „aktywna i operatywna" w procesie podporz膮dkowywania 艣wiata cz艂o­wiekowi socjalizmu. Natomiast kwestie cel贸w ludzkiej aktywno艣ci zdaj膮 si臋 by膰 odproblematyzowane, s膮 ch臋tnie wy艂膮czane zar贸wno z dyskursu pedagogiki (miast by膰 dyskutowane, cele s膮 wyprowadzane z ideo­logii —jak w koncepcji H. Muszy艅skiego, lub w og贸le zostaj膮 wy艂膮czone z zakresu teorii), jak i z praktyki wychowania.

Je偶eli powy偶sza charakterystyka pedagogiki socjalistycznej jest trafna (a s膮dz臋, 偶e zar贸wno jej za艂o偶eniowo艣膰 jak i obiektywizm daj膮 si臋 dobrze udokumentowa膰), to jest to pedagogika odpowiadaj膮ca statusowi „rzeczy­wisto艣ci za艂o偶eniowej" w ontologicznej rekonstrukcji socjalizmu J. Staniszkis. Dla takiej kwalifikacji wystarczaj膮cy by艂by w艂a艣ciwie sam fakt w艂膮czenia si臋 pedagogiki w proces „budowy socjalizmu". Jej obiektywizm wydaje si臋 natomiast by膰 rozstrzygni臋ciem epistemologicznym, umo偶liwiaiacym unikni臋cie najbardziej drastycznych problem贸w wychowania y, spo艂ecze艅stwie socjalistycznym, a tak偶e rozstrzygni臋ciem umo偶liwiaj膮­cym obron臋 to偶samo艣ci pedagog贸w, zapewniaj膮cym identyfikacj臋 ze znacz膮cym w kulturze sposobem my艣lenia — z ideologi膮 scjentyzmu. Identyfikacja taka zwalnia z odpowiedzialno艣ci za cele, k艂ad膮c nacisk na zagadnienia typu „know-how", na szeroko rozumian膮 sprawno艣膰 technolo­giczn膮 w realizacji Jakichkolwiek" cel贸w (przypomnijmy tu scjentystyczny postulat nauki wolnej od warto艣ci).

Obiektywizm pedagogiki chroni wi臋c pedagog贸w przed kontaktem z pozorem wychowania; zapewnia poczucie zawodowej to偶samo艣ci (zwr贸膰my uwag臋 na emocje wywo艂ywane przez dyskusje nad naukowo艣ci膮 pedagogiki — jej obrona zdaje si臋 by膰 czym艣 znacznie wa偶niejszym, ni偶 stanowiskiem metodologicznym: jest walk膮 o zachowanie to偶samo艣ci w obliczu zagro偶enia). Przede wszystkim za艣, 贸w „technologiczny obiek­tywizm" zadaniowo zorientowanej pedagogiki pozwala powstrzyma膰 si臋 od pyta艅 o realno艣膰 wychowania i od poszukiwania jej „rzeczywisto­艣ci okre艣laj膮cej", od budowania „teorii praktyki wychowania" jako odr臋bnej od teorii dla praktyki.

OBIEKTYWNO艢膯 — SUBIEKTYWNO艢膯 — REALNO艢膯:

DYLEMATY KONSTRUKCJI I DEKONSTRUKCJI PARADYGMATU

By艂oby rzecz膮 bardzo dziwn膮, gdyby heglowska analiza bytu spo艂ecznego mia艂a by膰 adekwatna tylko do opisu spo艂ecze艅stw realnego socjalizmu. Nie jestem w stanie przeprowadzi膰 takiego opisu innych spo艂ecze艅stw, ale lek­tury ameryka艅skich tekst贸w z kr臋gu pedagogiki krytycznej u艣wiadomi艂y mi istnienie pewnych g艂臋bszych (chyba ponadustrojowych) prawid艂owo艣ci bu­dowania to偶samo艣ci pedagogiki — i mam wra偶enie, 偶e p艂aszczyzn臋 dla po­r贸wna艅 mog艂aby stanowi膰 w艂a艣nie przytoczona uprzednio rekonstrukcja ontologiczna. Ot贸偶, tak偶e pedagogika ameryka艅ska bywa postrzegana jako ideologiczna, jako s艂u偶膮ca uprawomocnieniu aktualnej formy sprawowania w艂adzy. Przy tym teoretyczny charakter tej pedagogiki jest zdecydo­wanie inny ni偶 pedagogiki polskiej. Dominuj膮ca w tradycji ameryka艅skiej orientacja teoretyczna zdaje si臋 sytuowa膰 raczej po stronie koncepcji subiektywistycznych. Zdaniem C. A. Bowersa, wsp贸艂czesna, indywiduali­styczna pedagogika ameryka艅ska ma wr臋cz nihilistyczny charakter — i, co ciekawe, dzi臋ki skrajnemu indywidualizmowi mo偶e pe艂ni膰 funkcj臋... pod­porz膮dkowywania jednostki pa艅stwu. Wsp贸艂czesne pa艅stwo, przejmuj膮ce od Ko艣cio艂a „funkcj臋 pastoraln膮" (tj. wyznaczaj膮ce kategorie „zbawienia" — obecnie s膮 to: dobrobyt, bezpiecze艅stwo, zdrowie etc.; okre艣lenie M. Foucault) „wymaga" okre艣lonej formy indywidualno艣ci. Jednostka — aby by膰 podleg艂a pa艅stwu — winna by膰 wychowana „do my艣lenia w kategoriach post臋powego charakteru zmian, autorytetu wiedzy ekspert贸w, prymatu interes贸w indywidualnych, relatywizmu wszystkich warto艣ci i idei oraz mitu' autonomicznej jednostki". Zatem — tak偶e subiektywizm mo偶e pe艂ni膰 funk­cj臋 ideologii podporz膮dkowuj膮cej jednostk臋 pa艅stwu. Wychowanie indywi­dualistyczne (nihilistyczne wg Bowersa) uniemo偶liwia bowiem jednostce orientacj臋 w 艣wiecie warto艣ci i zdaje j膮 na „pastoraln膮 opiek臋" pa艅stwa. Indywidualistyczna orientacja umo偶liwia tak偶e pedagogice unikni臋cie dra偶­liwych kwestii spo艂ecznych, wi膮偶膮c rezultaty kszta艂cenia z psychologicznie uwarunkowan膮 efektywno艣ci膮 uczenia si臋.

Nasuwa si臋 przypuszczenie, 偶e zar贸wno subiektywizm jak obiektywizm mog膮 by膰 wykorzystywane w funkcji epistemologii uniku, w funkcji para­dygmat贸w zideologizowanego my艣lenia umo偶liwiaj膮cego pedagogice uni­kanie kontaktu z realno艣ci膮 (i pozorem) procesu edukacji. Mog膮 one tak偶e pe艂ni膰 funkcj臋 krytyczn膮 — ale tylko wzajemnie wobec siebie, w z g贸ry zdefiniowanej przestrzeni dyskusji, w ustalonych ramach kategorialnych.

Wspomina艂em uprzednio, 偶e zar贸wno subiektywizm jak i obiektywizm zdaj膮 si臋 by膰 „minionymi" orientacjami, zwi膮zanymi z nowo偶ytn膮, duali­styczn膮 perspektyw膮 filozofii kartezja艅skiej. Wydaje si臋, 偶e w pedagogice mamy wsp贸艂cze艣nie do czynienia z r贸wnoczesn膮 dekonstrukcj膮 tych ten­dencji. Kwestionowane jest te偶 samo przeciwstawianie kategorii podmio­towych i przedmiotowych (np. opozycji jednostki i spo艂ecze艅stwa, dyspo­zycji podmiotowych i wiedzy przedmiotowej). Spytajmy wi臋c ponownie: czy stoimy wobec perspektywy tworzenia trzeciego paradygmatu?

Sadz臋, 偶e tak jest w istocie. Uprzednio pisa艂em ju偶 o mo偶liwych jego odmianach. Wsp贸ln膮 cech膮 tych odmian jest d膮偶enie do uchwytywania re­alno艣ci wychowania. By艂aby wi臋c to faza poszukiwania „rzeczywisto艣ci okre艣laj膮cej", my艣lowej perspektywy dla opisania edukacji rozgrywa­j膮cej si臋 w spo艂ecze艅stwie. Oznacza艂o by to odchodzenie od traktowania wychowania jako „zadania" (my艣lenie zwi膮zane z za艂o偶eniowym trakto­waniem edukacji, prowadz膮ce do tworzenia pozoru), na rzecz traktowa­nia wychowania jako faktu wymagaj膮cego konceptualizacji.

Ale wspomina艂em te偶, 偶e proces konstruowania poj臋膰 zdaje si臋 w nie­unikniony spos贸b prowadzi膰 do powstawania perspektyw dualistycznych, do „rozpadu" realno艣ci bycia na opozycyjne pary kategorii bytu. Jedynie j臋zyk praktyki jest wolny od takiego dualistycznego obci膮偶enia. Proces po­szukiwania kategorii poj臋ciowych dla odkrywanej realno艣ci wychowania doprowadzi wi臋c najprawdopodobniej do nowego dualizmu. Nowe katego­rie b臋d膮 negatywnie odnoszone do innych poj臋膰, powstanie perspektywa przeciwstawiaj膮ca jeden typ my艣lenia — innemu. Je艣li proces taki dopro­wadzi do powstania zwartych i wzajemnie przeciwstawnych modeli ontologicznych — takie konstrukcje poj臋ciowe b臋d膮 mog艂y by膰 w艂膮czane konteksty spo艂ecznego konstruowania rzeczywisto艣ci. B臋d膮 mog艂y ???膰 si臋 nowymi modelami za艂o偶eniowej rzeczywisto艣ci — prowadz膮cej do tworzenia nowej sfery pozoru...

Wydaje si臋, 偶e dualistyczna perspektywa „nowego my艣lenia" ju偶 si臋 zarysowuje. Zdaje si臋 ona by膰 wyznaczana przez opozycj臋 poj臋膰 bycia, realno艣ci, procesualno艣ci) i bytu (idealno艣ci — ustabibilizowanych pocelowych hipostaz pewnych aspekt贸w realno艣ci). W pedagogice mo偶e ona orzybra膰 posta膰 opozycji uj臋膰 ca艂o艣ciowych, procesualnych, krytycznych oraz .praktycznych" z jednej strony — oraz uj臋膰 systematycznych, „naukowo-technicznych" z drugiej strony. Dwoisto艣膰 ta wi膮偶e si臋 z dwiema od­r臋bnymi formami racjonalno艣ci — racjonalno艣ci膮 emancypacyjn膮 i adaptacyjn膮 — g艂贸wnie dzi臋ki my艣li Heideggera — widoczny jest nieostateczny, pozorny charakter takiej opozycji...

Powy偶szy opis mo偶e sugerowa膰 pewn膮 ja艂owo艣膰 wysi艂k贸w poznawczych. Czy mamy negowa膰 dzisiejszy dualizm my艣lenia o wychowaniu — tylko po to, aby w przysz艂o艣ci doprowadzi膰 do nowego dualizmu? Krytykowa膰 po­z贸r wychowania socjalistycznego, by doprowadzi膰 kiedy艣 do kreacji nowej sfery pozoru?

Je艣li tak jest, to sens wysi艂k贸w poznawczych widz臋 w zadaniu kry­tyki. Dualno艣膰 my艣lenia poj臋ciowego istotnie wydaje si臋 nieuchronna. Ale —jak ju偶 pisa艂em — ka偶da epoka zdaje si臋 konstruowa膰 w艂asne wersje dualno艣ci, zamyka膰 艣wiat do艣wiadczenia we w艂asnych klatkach poj臋cio­wych systematyzacji. Zadanie my艣lenia krytycznego jest wi臋c zadaniem sta艂ym, krytyka dualizmu — „krytyk膮 codzienn膮", krytyk膮, kt贸ra musi by膰 ponawiana bez przerwy i nigdy nie b臋dzie ostateczna. Dyskusja ze scjentyzmem jest dekonstrukcj膮 obecnej odmiany „uniku epistemologicznego" pedagogiki: s膮dz臋, 偶e takich epistemologii uniku pojawi si臋 jeszcze wie­le. „Trzeci paradygmat" pedagogiki b臋dzie wi臋c zadaniem podejmowa­nym jeszcze wielokrotnie — i zawsze b臋dzie to zadanie wa偶ne dla procesu rozumienia realno艣ci, dla przeciwstawiania si臋 „ostatecznymi rozwi膮zaniom", metafizycznym hipostazom przyjmowanym jako ideologie w procesie konstruowania rzeczywisto艣ci.

Mo偶liwe te偶, 偶e sam 贸w proces dekompozycji, dekonstrukcji, krytyki, samo zadanie my艣lenia w kontakcie z realno艣ci膮 wychowania, my艣lenia; ods艂aniaj膮cego poz贸r edukacji budowanej za艂o偶eniowe na podstawie ja­kichkolwiek kategorii, mo偶e by膰 uznany za istniej膮cy ju偶 — i posiadaj膮cy bogate tradycje — model my艣lenia o wychowaniu. Rzeczywi艣cie trzeci, bo zawsze trzeci, paradygmat my艣lenia krytycznego.

Lech Witkowski

PRZEKROJE ANALITYCZNE KWESTII EDUKACYJNEJ (DYSKUSJA SPOLECZNO-KRYTYCZNA)

WST臉P

Jak 艣wiadczy o tym charakter dyskursu krytycznej socjologii edukacji, a w tym prace ameryka艅skiego socjologa i pedagoga „radykalnego" Henry'ego A. Girouxa z Miami University, zadanie wyprowadzenia teorii i praktyki eduka­cyjnej na drog臋 uciele艣niania idei demokracji i emancypacji ludzkiej wymaga zasadniczego przezwyci臋偶enia schemat贸w i nawyk贸w my艣lowych, jakie zdomi­nowa艂y pedagogik臋 i instytucjonalne funkcjonowanie szko艂y w spo艂ecze艅stwie. Wymaga to w szczeg贸lno艣ci rozwini臋cia i zastosowania kategorii i empirycz­nych ustale艅 socjologii rozpoznaj膮cej skutki, w znacz膮cy spos贸b daj膮ce o sobie zna膰 w sytuacji edukacyjnej, podmiotowego oporu wobec przejaw贸w prze­mocy stanowi膮cej podstawowy tryb oddzia艂ywania szko艂y. Wymaga to te偶 refleksji filozoficznej, wskazuj膮cej na ograniczony charakter rozmaitych stra­tegii reformy szkolnej, zar贸wno tych zorientowanych na liberalny humanizm jak i konserwatyzm spo艂eczny — tak ten o 艣wieckim pod艂o偶u etatystycznym, jak i reprezentuj膮cy fundamentalizm proweniencji religijnej. Jak si臋 przy tym wydaje, w kontek艣cie do艣wiadcze艅 polskich zadanie sprz臋偶enia edu­kacji z pos艂aniem demokracji i wolno艣ci wymaga pe艂niejszego w艂膮czenia w obr臋b refleksji teoriospo艂ecznej tradycji my艣lowych w zbyt w膮t艂y ci膮gle spos贸b wzbogacaj膮cych u nas instrumentarium bada艅. My艣l臋 tu o tradycji „frankfurckiej" z jej wariantem „komunikacyjnym" rozwini臋tym przez Jlirgena Habermasa. My艣l臋 tak偶e o postpiagetowskim nurcie psychologii rozwojo­wej z dokonaniami szko艂y Lawrence'a Kohiberga oraz o postfreudowskim nurcie teorii to偶samo艣ci (na styku socjologii i psychoanalizy) w wydaniu Erika H. Eriksona. Je艣li przy tym uzna膰 za Habermasem trafno艣膰 sugestii, 偶e w po艂膮czeniu z postmeadowskim wariantem interakcjonizmu symbolicz­nego Ervina Goffmana zarysowuje si臋 na styku tych tradycji komplemen­tarny opis szczeg贸lnej „logiki rozwojowej" daj膮cej si臋 izomorficznie od­nosi膰 do wielu zakres贸w i sfer 偶ycia i organizacji spo艂ecze艅stwa poza roz­wojem jednostkowym (kompetencje) i oddzia艂ywaniem instytucjonalnym (edukacja) — to luka poznawcza w艣r贸d dyscyplin spo艂ecznych w Polsce, 艂膮cznie z socjologi膮, nie mo偶e nie budzi膰 zaniepokojenia. Poni偶ej zostanie przedstawiony zarys podej艣cia do tej kwestii w kontek艣cie edukacyjnym.

TEORIA SPO艁ECZNA I WYZWANIE PEDAGOGII KRYTYCZNEJ

Rama kategorialna, kt贸ra tu jest sugerowana, nic jest bynajmniej traktowa­na jako kategoryczna, w tym sensie, 偶e nie stanowi ona uj臋cia obliguj膮cego ani nawet reprezentatywnego dla tych, kt贸rzy widz膮 potrzeb臋 odnowy my­艣lowej w refleksji edukacyjnej i kt贸rzy na jej rzecz pracuj膮. Chodzi tu ra­czej o ci膮gle dookre艣lane swoiste rusztowanie kategorii i koncepcji, kt贸re — miejmy nadziej臋 — stopniowo mo偶na b臋dzie spoi膰 w studyjnym pene­trowaniu na u偶ytek teorii edukacji pola kontekst贸w i teorii spo艂ecznych nie nale偶膮cych do kanonu lektur pedagogicznych. Odnowa ta dokonuje si臋 w trybie przyswajania i przetwarzania koncepcji dot膮d zepchni臋tych w艣r贸d pedagog贸w na margines obiegowych lektur, koncepcji zapomnianych czy zlekcewa偶onych, niedoczytanych lub po prostu nie zaistnia艂ych. Otwiera to na pytania i kwestie wr臋cz nieobecne w strukturze dominuj膮cej racjonalno­艣ci edukacyjnej i prowokuje do 偶ywego z ni膮 sporu. Nie chodzi tu przy tym o po prostu opowiedzenie si臋 za jednym z ju偶 wiod膮cych nurt贸w czy orien­tacji owej odnowy. Nie ma tu wi臋c mo偶liwo艣ci wskazania remedium drog膮 zwyk艂ego przywo艂ania klimatu i d膮偶e艅 pedagogiki zdominowanej nasta­wieniem tzw. psychologii humanistycznej, nie jest to tak偶e zwyk艂a orienta­cja na postulaty antypedagogiki, jak i nie wystarczy zwr贸cenie si臋 w stron臋 d膮偶e艅 zdominowanych w pedagogice inspiracj膮 hermeneutyczn膮. W uj臋­ciach tych na pewno mo偶na znale藕膰 wiele trafnych diagnoz dotycz膮cych s艂abo艣ci tradycyjnych sposob贸w funkcjonowania szko艂y, a szereg rozwi膮za艅 czy modyfikacji instytucjonalnych, jakie proponuj膮, bezsprzecznie zas艂ugu­je na uwag臋 i miejsce w gamie poszukiwa艅 innowacyjnych. Wszystkie te uj臋cia jednak zdaj膮 si臋 by膰 ska偶one zasadnicz膮 niezdolno艣ci膮 wyj艣cia naprze­ciw najbardziej podstawowemu zadaniu nowej pedagogii, kt贸re daj膮 si臋 wy­artyku艂owa膰 w postaci ontologicznego postulatu etyczno艣ci 艣wiata spo艂ecznego. Skoro cz艂owiek jako jednostka zdolny jest do zachowa艅 „nieludzkich" i nie afirmuj膮cych cz艂owiecze艅stwa', a instytucje organizuj膮­ce 偶ycie jego zbiorowo艣ci wyradzaj膮 si臋 nagminnie w twory antyspo艂eczne, kt贸rych korekty nie daje si臋 przeprowadzi膰 znanymi dot膮d strategiami re­formy czy rewolucji — to postulaty zmiany edukacyjnej i d膮偶enie do s艂u偶enia cz艂owiekowi, otwarcia na cz艂owieka musz膮 by膰 bardziej dookre艣lone i osadzone kulturowo. Zbyt wiele przejaw贸w ekspansji cywilizacyjnej cz艂owieka, jego egoistycznej zaborczo艣ci i skonfliktowania gatunkowego da艂o o sobie zna膰 zw艂aszcza w ostatnich dziesi臋cioleciach, by perspektywa antropocentryczna mog艂a tu zadowala膰 sama w sobie. Nieprzypadkowo przebija si臋 postulat posthumanistycznego my艣lenia o cz艂owieku, odnoszony do 艣wiata rozstaj膮cego si臋 z obiegowymi wyobra偶eniami o nowoczesno艣ci.

W refleksji nad stanem pedagogiki na dodatek przebi艂a si臋 na 艣wiecie radykalna teza o „ko艅cu pedagogiki we wsp贸艂czesnej kulturze". Pedagodzy dot膮d 艣wiat edukowali, idzie jednak o to, by czyni膰 go bardziej etycznym. Ten ontologiczny prymat etyczno艣ci stanowi zasad臋 wymuszaj膮c膮 porzuce­nie szeregu iluzji i otwieraj膮c膮 refleksj臋 pedagogiczn膮 na 艣cis艂膮 wi臋藕 z kry­tyczn膮 teori膮 spo艂eczn膮. Spostrze偶enie to uczula jednak tak偶e na ogromne spi臋trzenie trudno艣ci, je艣li zwa偶y膰, 偶e 艣wiat w jego wsp贸艂czesnych wciele­niach niesie ze sob膮 wielo艣膰 nowych wyzwa艅 cywilizacyjnych (skumulo­wania patologii dotychczasowych form racjonalno艣ci spo艂ecznej, np. post臋­pu technologicznego) i makrokryzys贸w spo艂eczno-historycznych — jak daj膮ca o sobie zna膰 zapa艣膰 systemowa formacji socjalistycznej i eskalacja nowych przejaw贸w nienawi艣ci i konflikt贸w narodowo艣ciowych, na tle ra­dykalnego zanegowania powojennego porz膮dku politycznego 艣wiata oraz ci膮g艂ego pog艂臋biania si臋 przepa艣ci kulturowocywilizacyjnej mi臋dzy pery­feriami usi艂uj膮cymi dobi膰 si臋 nowoczesno艣ci, a o艣rodkami przoduj膮cymi w technologicznym oswojeniu ju偶 etosu tak zwanej postnowoczesno艣ci. Obok z艂a w postaci dogmatyzm贸w i totalizm贸w pojawi艂o si臋 nowe 藕r贸d艂o zagro偶e艅 w postaci radykalnej fragmentaryzacji ogl膮du 艣wiata i st臋piaj膮ce­go wra偶liwo艣膰 migotania tre艣ci w coraz kr贸tszych i bardziej intensywnych sekwencjach, charakterystycznych dla masowej kultury klip贸w. Nie do­strzega膰, 偶e ta nowa sytuacja weryfikuje negatywnie wiele z dotychczaso­wych roszcze艅 tradycyjnych instytucji 艣wiata wsp贸艂czesnego i skazuje je na pora偶k臋 w uporczywej walce o uznanie aktualno艣ci i nieproblematyczno艣ci ich dotychczasowej legitymacji spo艂ecznej — a w艣r贸d tych instytucji s膮 i szko艂a, i armia, i partie polityczne i ko艣cio艂y — nie dostrzega膰 tego, to wyklucza膰 si臋 ze wsp贸艂czesno艣ci. Nic dziwnego, 偶e wiele z przejaw贸w dzia艂ania wychowawczych instytucji spo艂ecznych mo偶na kwalifikowa膰 jako rezultaty takiego wykluczenia, potwierdzanego narastaj膮cym bojkotem czy oporem ze strony kolejnych kohort m艂odzie偶y szukaj膮cej znacz膮cych dla niej do艣wiadcze艅 i prze偶y膰 na obrze偶ach 艣wiata spo艂ecznego, poza jego ra­mami czy przeciw niemu. Pedagogia musi by膰 zdolna uwzgl臋dni膰 nowy uk艂ad odniesienia, kt贸ry wyznacza sekwencja: skala wyzwa艅 — g艂臋bia i rozleg艂o艣膰 kryzys贸w — rozmaito艣膰 krytyk i oporu. Ju偶 dawno zauwa偶ono, 偶e kryzys, jako charakterystyka kondycji 艣wiata, wyzwala zapotrzebowanie na nowy rodzaj wiedzy czy szerzej — postawy poznawczej i kompetencji, jakie reprezentuje krytyka. Zacieranie kryzysowego charakteru 艣wiata, kt贸­remu instytucje ideologiczne— wychowawcze 艣wiata s艂u偶膮, skazuje je na przy­nale偶no艣膰 do obszaru odrzucanego i nic tu nie pomo偶e szlachetno艣膰 intencji i naukowo艣膰 zabieg贸w, jakim intensywnie b臋d膮 poddawane nowe rzesze kolejnych generacji, kt贸rym marzy艂 si臋 b臋dzie inny 艣wiat. Ju偶 od dawna w艂adcy 艣wiata i pomys艂odawcy instytucji spo艂ecznych odkryli przemoc jako systemowo organizowany spos贸b stymulowania po偶膮danych przez nie sta­n贸w i zachowa艅 — a przynajmniej ich kanalizowania, kontrolowania czy przemagania — a natrafiaj膮c na op贸r poszukiwali 艣rodk贸w, by go pokona膰 i zneutralizowa膰, cho膰 dopiero niedawno, jak si臋 wydaje, zacz臋艂o dociera膰 do 艣wiadomo艣ci, 偶e szlachetno艣膰 intencji nie wystarcza do uprawomocnie­nia przemo偶nej i o艣wieconej troski pa艅stwa przek艂adanej na zniewolenie i gwa艂t (fizyczny i symboliczny), wbrew przyzwoleniu mu podlegaj膮cych. Dla proces贸w wychowawczych nieoboj臋tne okaza艂o si臋 to, czy nadawca tre艣ci (idei, warto艣ci) jest czy nie jest akceptowany, czy ma minimum autory­tetu interakcyjnego tj. zdolno艣ci do przedstawienia akceptowalnych racji5. Okaza艂o si臋 tak偶e, op贸r wobec przemocy bywa autodestrukcyjny i mo偶e prowadzi膰 do patologii (znamienne zjawisko to偶samo艣ci negatywnej), tak jak i radykalne pr贸by emancypacji zbiorowej (rewolucje) mog膮 prowadzi膰 do wi臋kszego zniewolenia. Przesta艂o te偶 wystarcza膰 samo legitymowanie si臋 odmiennymi tre艣ciami czy odmiennymi identyfikacjami, by jednocze­艣nie nie okaza艂o si臋, 偶e reprezentuj膮 one ten sam typ, t臋 sam膮 racjonalno艣膰 zachowa艅. Najbardziej typowe przejawy identyczno艣ci na antypodach to autorytarne odrzucenie autorytetu czy zniewalaj膮ce innych i siebie odrzu­cenie w艂asnego zniewolenia: nienawi艣膰 i wrogo艣膰 powielaj膮ce zachowania (ich logik臋 moraln膮) strony odrzucanej — nieprzypadkowo nast臋pstwem nami臋tnego odrzucania totalizmu nie jest 艣wiat antytotalistyczny ale posttotalitarny, z g艂臋boko zaszczepionymi rudymentami logiki odrzucanego gorse­tu. Negacja opresywnych sytuacji w procesach oddzia艂ywa艅 edukacyjnych pozbawia podlegaj膮cych im mo偶liwo艣ci skorzystania z tych element贸w ta­kich sytuacji, kt贸re wyposa偶y艂yby ich w kompetencje do upomnienia si臋 o siebie poza zwyk艂膮 niezgod膮 (buntem), nie rodz膮c膮 przecie偶 automatycz­nie nowej kompetencji czy wyobra藕ni. Napi臋cie na osi przemoc — intencje _- op贸r stanowi膮ce o rozmijaniu si臋 obiektywnych efekt贸w subiektywnie wyznaczonych d膮偶e艅 wi膮偶e si臋 z konieczno艣ci膮 analiz na styku funkcji za艂o­偶onej i realizowanej oraz zjawiska „programu ukrytego" w procesach oddzia­艂ywa艅 szkolnych. Okoliczno艣ci te wymagaj膮 bardziej 艣wiadomego i konse­kwentnego socjologicznie podej艣cia do zadania opisu proces贸w edukacyj­nych przez pryzmat towarzysz膮cych im patologii i zagro偶e艅, bardziej ni偶 rozpisania na technicznie rozplanowane ogniwa jednostronnie widzianego procesu oddzia艂ywania nauczyciela i szko艂y.

ETYCZNO艢膯 (TYPY DYSKURS脫W O POWINNO艢CIACH)

Ka偶dy dyskurs wychowawczy jest z konieczno艣ci normatywny, tj. usi艂uje przedstawi膰 jak膮艣 perspektyw臋 my艣low膮, na gruncie kt贸rej formu艂uje od­powiedzi na pytania, jak nale偶y post臋powa膰, jakimi kryteriami si臋 kierowa膰 w przypadku konieczno艣ci wyboru mi臋dzy odmiennymi postawami, jakie warto艣ci postrzega膰 i realizowa膰 w 偶yciu. Pochwa艂a etyczno艣ci w takich dyskursach jest przy tym problematyczna w podw贸jnym sensie. Raz, 偶e chodzi tu zawsze o otwieranie nowych pokole艅 na spos贸b bycia w 艣wiecie zwany etycznym, podczas gdy 贸w 艣wiat cz艂owieka (lokalne otoczenie) wcale na tym poziomie nie funkcjonuje w praktyce. W szczeg贸lno艣ci wielu doro­s艂ych (dojrza艂ych) jego przedstawicieli i uznanych (wiod膮cych) instytucji nie tylko nie respektuje tego poziomu we w艂asnym dzia艂aniu, ale go nawet nie preferuje, odwo艂uj膮c si臋 do innej logiki — innych motywacji i uzasad­nie艅 ni偶 te, kt贸re za etyczne mog艂yby uchodzi膰. Szko艂a wpisuj膮c si臋 bez­problemowo w nieetyczny 艣wiat ma nie lada problem chc膮c wygra膰 walk臋 o uznanie swych roszcze艅 do bycia rzecznikiem etyczno艣ci w艂a艣nie. Najda­lej id膮ca i trudna do zastosowania teza g艂osi, 偶e wychowanie w takiej sytu­acji musi by膰 procesem promocji aktywnego stosunku do 艣wiata takiego, jakim jest — bez jego upi臋ksze艅 i zafa艂szowa艅 — w trakcie kt贸rego po­wstaj膮 mo偶liwo艣ci poddawania krytycznej weryfikacji roszcze艅 do etyczno­艣ci, kt贸re mog膮 nie zosta膰 uznane, a element ich odrzucenia wpisuje si臋 jednocze艣nie w d膮偶enie do zmiany nieetycznej sytuacji i do promocji etycz­nych postaw. Wychowawcze wprowadzanie w 艣wiat spo艂eczny musia艂oby by膰 wi臋c skorelowane z wysi艂kiem czynienia go 艣wiatem bli偶szym powin­no艣ci etycznej. Nie chodzi tu jedynie o notoryczny konflikt mi臋dzy ucze­niem dobra a czynieniem dobra, ile o to, 偶e 艣wiat oswojony z nieetyczno艣ci膮, z brakiem wolno艣ci czy demokracji nie zg艂asza zapotrzebowania na etyczno艣膰. Ukazuj膮c powinno艣ci etyczne nie spos贸b unikn膮膰 wskazywania (kreowania) sfery publicznej, w kt贸rej ich respektowanie b臋dzie nie tylko mo偶liwe, ale i afirmowane i efektywne. Inaczej, etyczno艣膰 ta b臋dzie nie dla tego 艣wiata. Pozostaje odrzuci膰 etyczno艣膰 albo zmieni膰 艣wiat — opu艣ci膰 go (emigracja) lub przekszta艂ci膰.

I tu w gr臋 wchodzi drugi i nie mniej wa偶ny z powod贸w, 偶e edukacyjna pochwa艂a etyczno艣ci jest tak dot膮d problematyczna i iluzoryczna. Rzecz bo­wiem w tym, 偶e nie daje si臋 ona prze艂o偶y膰 艂atwo na tre艣ciowy zestaw prze­pis贸w, zalece艅, nakaz贸w i zakaz贸w, kt贸re wraz ze stosownymi uzasadnienia­mi by艂yby puszczone na pas transmisyjny, podane na tacy prawd i jedynie s艂usznych, najlepiej: naukowych, stwierdze艅 i rozstrzygni臋膰. Szczerze m贸­wi膮c, problem polega na tym, 偶e etyczno艣ci nie da si臋 prze艂o偶y膰 z zasady na tre艣ci, kt贸rymi mo偶na by odpowiednio 偶onglowa膰 w interakcyjnej kokie­terii z wychowankami. Etyczno艣膰 nie uwodzi i nie wygrywa 艂atwo z poku­sami 艣wiata anomii, fundamentalizm贸w moralnych i sztywnej legalno艣ci. Jak wi臋c mo偶na j膮 sprz膮c z edukacj膮? — oto jest pytanie.

Chc膮c na to pytanie odpowiedzie膰, trzeba dysponowa膰 jak膮艣 bardziej rozwini臋t膮 wizj膮 owego upragnionego poziomu „etyczno艣ci", i to tak膮, kt贸­ra odniesie si臋 jeszcze do rozmaitych, kr膮偶膮cych po op艂otkach moralizm贸w i purytanizm贸w, r贸偶nych napi臋tnowali „nieetyczno艣ci", b臋d膮cych zwykle rezultatem przeciwstawiania w艂asnych opcji moralnych i ideologicznych — uznanych za jedynie s艂uszne — tym, kt贸rych si臋 nie toleruje, kt贸re nie mieszcz膮 si臋 w wyobra藕ni i przekraczaj膮 wra偶liwo艣膰. Wykorzystuj膮c inspi­racje z analiz Habermasa, Kohiberga i Eriksona cho膰by tylko, mo偶na sfor­mu艂owa膰 nast臋puj膮ce u艣ci艣lenia problematyzuj膮ce opisywane pole r贸偶nic. Patrz膮c z tej perspektywy na zachowania ludzkie nietrudno dostrzec dwa podstawowe szeregi zr贸偶nicowa艅. Pierwszy z nich wyznacza sekwencja od­niesie艅, kt贸re stanowi膮: efekty — normy i regu艂y — zasady i warto艣ci; ci膮g odpowiadaj膮cy odmiennym typom motywacji w uszeregowaniu poziom贸w zwanych anomijnym — legalistycznym czy prawnym — aksjologicznym. Drugie zr贸偶nicowanie dotyczy odmiennych element贸w dominuj膮cych w opisie powinno艣ci, a ustawionych w sekwencj臋: moralno艣膰 konkretnych zakaz贸w — ideologiczno艣膰 fundamentalnych uzasadnie艅 — etyczno艣膰 formalnych zasad. Etyczno艣膰 to inny pu艂ap funkcjonowania moralnego ni偶 poziom cha­rakterystyczny dla purytanizm贸w, pe艂nych sk艂onno艣ci do pot臋pie艅 i wyklu­cze艅, czy szczebel apoteozy legalizmu. Wsp贸lnota etyczna nie jest, z defi­nicji, ekskluzywn膮— nie jest zdominowana ani poczuciem uwolnienia od dylemat贸w, dzi臋ki ostateczno艣ci przes膮dze艅, ani poczuciem awangardy, dzi臋ki czysto艣ci i sile uzasadnie艅. Nie jest te偶 ca艂o艣ci膮 dysponuj膮c膮, ani poczuciem mo偶liwo艣ci prze艂o偶enia w艂asnej wra偶liwo艣ci aksjologicznej na formaln膮 liter臋 kodyfikacji (prawodawstwa), ani konkretn膮 liter臋 zakazu, kt贸rego naruszenie jest r贸wne pogwa艂ceniu 艣wi臋to艣ci czy autorytetu, skazu­j膮c na wykluczenie z grona godnych respektowania ich podmiotowo艣ci. Moralizmy, legalizmy i ideologie s膮 bezsprzecznie ekskluzywne, w sensie zar贸wno ostrego wykluczania, jak i 艣cis艂ych kryteri贸w w艂膮czania w sw贸j obr臋b. Wra偶liwo艣膰 moralna znajduje tu wsparcie w niepodwa偶alnym auto­rytecie wybranej instancji —jednostki, instytucji czy tradycji, literze prze­pisu. czy zapisu racji czy nienaruszalno艣ci tego, co pod 偶adnym pozorem nie mo偶e by膰 inne. Granica jest tu 艣cis艂a, nie tylko sama nie rodzi cienia w膮tpliwo艣ci, ale wszelkie w膮tpliwo艣ci rozstrzyga. Dopowiedzmy wi臋c wpro艣 偶e etyczno艣膰 nie zna takiej granicy. Jest tak przede wszystkim dlatego, i w przeciwie艅stwie do rozwini臋tej wra偶liwo艣ci etycznej moralizmy (zdominowane zakazami) i ideologie (namaszczone fundamentalnymi uzasadnieniami) nie d藕wigaj膮 ryzyka b艂臋du etycznego. Etyczno艣膰 zaczyna si臋 tani gdzie dopuszczona jest dramatyczna niepewno艣膰 aksjologiczna indywidualnych rozstrzygni臋膰, gdzie nie s膮 wykluczone dylematy moralne, nierozwi膮zywalne w spos贸b uniwersalny prostymi regu艂ami i uzasadnieniami czy scedowaniem odpowiedzialno艣ci za decyzje na inne instancje (autorytety czy instytucje). Etyczno艣膰 wyra偶a si臋 refleksyjnym poczuciem powinno艣ci zdominowanym nie gro藕b膮 kary czy nakazu respektowania przepisu (kanonu moralnego), lecz dojmuj膮c膮 艣wiadomo艣ci膮 wystawiania na szwank warto艣ci, kt贸re nie dadz膮 si臋 usun膮膰 poza sfer臋 w艂asnej odpowiedzialno艣ci, kt贸rych istnienie musi by膰 respektowane we w艂asnych zachowaniach. Cho膰 dla moralisty i ideologa wszelka w膮tpliwo艣膰, niepewno艣膰 czy postawa pe艂na waha艅 w sferze moralno艣ci to najgorszej ma艣ci ambiwalencja i niedojrza艂o艣膰 moralna, wymagaj膮ca usuni臋cia dzi臋ki „wychowawczemu" oddzia艂ywaniu, oczyszczaj膮cemu z wyrzut贸w sumienia i przekazuj膮cemu niepodwa偶alne i wszechobowi膮zuj膮ce nieproblematyczne „prawdy etyczne", to (dla filozofa) logika rozwojowa kompetencji moralnej jednostki, zwie艅czona g艂臋bok膮 etyczno艣ci膮, jest zgo艂a odmienna — i nie ma wiele wsp贸lnego z fundamentalizmem moralnym. Dla filozofa uniwersalizuj膮cego powinno艣膰 etyczna jest zrozumia艂e, 偶e g艂臋boka wra偶liwo艣膰 etyczna dopuszcza szczeg贸lna rodzaj ambiwalencji, w kt贸rym to troska o nieczynienie z艂a stowarzysze艅 jest z zawieszeniem ostateczno艣ci s膮du o jedynej s艂usznej postawie przeciwstawionej innym, a ryzyko b艂臋du moralnego jest obci膮偶eniem dla ka偶de niemal decyzji, kt贸ra ingeruje w istnienie innego dobra. Tylko wtedy jest mo偶liwe, by decyzja moralna odwrotna od preferowanej przez siebie nie by艂a automatycznie obdarzona skaz膮 nieetyczno艣ci — tak 艂atw膮 i nagminnie w ideologiach i moralizmach — a generowa艂a nowy typ czujno艣ci i ostro偶no艣ci wobec w艂asnych oczywisto艣ci. Etyczno艣膰 bowiem charakteryzuje nie tyle sztywne (i niemal 艣lepe) trzymanie si臋 zakaz贸w i kodeks贸w ustalonych gdzie艣 przez kogo艣, czy tradycyjnie uchodz膮cych za 艣wi臋te — moc膮 instytucjonalnych sankcji i autorytet贸w — ile wyznacza j膮 pewien szczeg贸lny poziom wra偶liwo艣ci i wyobra藕ni moralnej daj膮cy o sobie zna膰 w zdolno艣膰 do refleksji, kt贸ra nie zamyka oczu na ambiwalentny charakter istnienia samego 艣wiata, z cz臋sto nieredukowaln膮 sprzeczno艣ci d膮偶e艅, intencji i skutk贸w, i takim splotem warto艣ci, gdzie jednoznaczna afirmacja jednej musi cz臋sto poci膮ga膰 naruszenie innej, kt贸rej jednak nie mo偶na sobie 艂atwo wyperswadowa膰 jako mniej cennej og贸lnie. Etyczno艣膰 nie zna intuicji moralnej, kt贸ra w aureoli namaszczenia indywidualni sk艂onno艣ci dawa艂aby si臋 nieproblematycznie prze艂o偶y膰 na j臋zyk legalizmu i sankcji karnych, a tym samym zwalnia艂aby z odpowiedzialno艣ci i poczucia winy. Wyzwanie etyczno艣ci daje o sobie zna膰 zar贸wno w makroprocesach spo艂ecznych, jak i w funkcjonowaniu poszczeg贸lnych instytucji spo­艂ecznych i w mikrointerakcjach ludzkich. Do powiedzmy te偶, 偶e na og贸艂 etyczno艣膰 przegrywa przyt艂aczana gorsetem przepis贸w. Nasycanie moral­no艣ci przepisami prawa chroni od anomijnego bez艂adu, ale niesie i zagro­偶enia dla zasi臋gu etycznej wra偶liwo艣ci, wt艂aczanej w jednoznaczny gorset przepisu, zakazu i sankcji. Legali艣ci na og贸艂 szybko staj膮 si臋 艣lepi na to, 偶e nawet 艣wietlana wizja pa艅stwa prawnego niesie ze sob膮 gro藕by dla nieposzanowania praw cz艂owieka. W warunkach przesilenia demokratycznego i przywracania minimum praworz膮dno艣ci, jak to obecnie dzieje si臋 w wielu krajach Europy Wschodniej na gruzach iluzji komunizmu, zbyt cz臋sto do g艂osu dochodzi w pierwszym rz臋dzie demokracja moralist贸w i ideolog贸w nowego fundamentalizmu, a etyczna twarz prawa zepchni臋ta jest w cie艅 przez namaszczone 艣wi臋tym pos艂aniem i 艣wi臋tym oburzeniem kodyfikacje moralist贸w — cerber贸w, przepychaj膮cych w艂asne problematyczne uczulenia moralne a偶 na poziom sankcji prawnych. Kliniczny wr臋cz przyk艂ad kl臋ski etyczno艣ci w walce ze zwolennikami totalizacji prawnej ni偶szych szczebli wra偶liwo艣ci moralnej stanowi艂 klimat dyskusji i zw艂aszcza rozstrzygni臋cia ustawowe zaproponowane ostatnio w Polsce w kwestii aborcji czy obecno­艣ci ko艣cio艂a katolickiego w 偶yciu spo艂ecznym — w szko艂ach. W pierwszej kwestii triumf odnie艣li, jak 艂atwo si臋 zorientowa膰 po stylu uzasadnie艅, nie zwolennicy etycznej postawy wobec 偶ycia i warto艣ci innych, w tym pod­miotowo艣ci ludzkiej, ale rzecznicy brutalnej moralnej presji i legalistycznej represji w imi臋 instytucjonalizacji 艣wi臋to艣ci — co niszczy jej etyczny wy­miar. Obecna w ka偶dej wielkiej religii jej „uniwersalistyczna nadwy偶ka" poszerzaj膮ca zdolno艣膰 poszanowania warto艣ci zosta艂a przes艂oni臋ta instytu­cjonalizacj膮 zupe艂nie innego szczebla refleksji i wra偶liwo艣ci moralnej i re­ligijnej. Uniwersalizm etycznego pos艂ania religii zosta艂 zredukowany do poziomu pozbawiaj膮cego pierwotnej podmiotowo艣ci moralnej, i zaprz臋ga­j膮cego instytucje pa艅stwa do s艂u偶by moralizmowi, sw膮 totaln膮 sk艂onno艣ci膮 stra偶nika czysto艣ci przekraczaj膮c膮 niejedn膮 z dotychczasowych ideologii spo艂ecznych. Ale tak jest z ka偶dym okresowo triumfuj膮cym purytanizmem — kt贸remu abstrakcyjna 艣wi臋to艣膰 przys艂ania niezbywaln膮 podmiotowo艣膰 ludzk膮 widzian膮 w etycznej dramaturgii 偶ycia. Nie pierwszy to i nie ostatni raz, 偶e rygorystyczne d膮偶enie do raju otwiera otch艂a艅 piek艂a, w imi臋 艣wi臋­to艣ci zreszt膮. W drugiej kwestii obecno艣ci religii katolickiej w szko艂ach zagro偶e艅 dla samej uniwersalnej religijno艣ci m艂odzie偶y jest dosy膰, ju偶 cho膰by dzi臋ki na艂o偶eniu na jej pos艂anie etyczne gorsetu lekcyjnego i presji 艣rodowiskowej grupy r贸wie艣niczej, co prowadzi do mechanizmu, uruchamia­j膮cego w spo艂eczno艣ci szkolnej postawy z jednej strony konformizmu i re­zygnacji, a z drugiej buntu i cynizmu. Zastanawiaj膮cy jest brak wyobra藕ni

TO呕SAMO艢膯 (MI臉DZY ANOMI膭 I AUTONOMI膭)

Pedagogika w swoim obiegowym wariancie nie przyswoi艂a sobie, jak si臋 zdaje, mo偶liwo艣ci artykulacji w艂asnych zada艅 jak i opisu barier, na kt贸re natrafia jej opieku艅czo艣膰 i przyw贸dztwo wychowawcze w terminach pro­blem贸w zwi膮zanych z kszta艂towaniem si臋 to偶samo艣ci jednostkowej, z od­niesieniem do rozmaitych poziom贸w zaawansowania to偶samo艣ci oraz jej odmiennych stan贸w, od sztywnego zafiksowania, po to偶samo艣ciowy kryzys i za艂amanie. Co wi臋cej, w艂asnego funkcjonowania i instytucjonalnej orga­nizacji szko艂y pedagogika nie zwyk艂a odnosi膰 do tego, jaki pu艂ap zaawan­sowania to偶samo艣ci sama faktycznie promuje, jaki „ukryty program" reali­zuje niezale偶nie od intencji, deklaracji, samoocen i wyrafinowania 艣rodk贸w oddzia艂ywania edukacyjnego. Tymczasem perspektywy my艣lowe, jakie otwie­raj膮 koncepcje Jiirgena Habermasa oraz Erika Eriksona, zdaj膮 si臋 nie艣膰 go­tow膮 aparatur臋 dla analiz w tym zakresie. Szereg ilustracji tej sugestii ju偶 zaprezentowano . Tu niech wystarczy wskazanie jedynie na przekroje, w ja­kich kategori臋 to偶samo艣ci mo偶na sytuowa膰.

Po pierwsze wi臋c zauwa偶my, 偶e wobec ka偶dego system spo艂ecznego jednostki, zbiorowo艣ci, instytucji mo偶na przyj膮膰, 偶e to偶samo艣膰 danej ca艂o艣ci spo艂ecznej, to symboliczna organizacja, obecna w procesach kszta艂towania si臋 tej ca艂o艣ci i umo偶liwiaj膮ca jej dzia艂ania, tworz膮ce typowe rozwi膮zania kulturowe dla niej inwariantnych problem贸w na poszczeg贸lnych etapach jej rozwoju. O kryzysie to偶samo艣ci takiej ca艂o艣ci mo偶na m贸wi膰 wtedy, gdy re­gu艂y j膮 integruj膮ce nie motywuj膮 do dzia艂ania w jej obr臋bie, sw膮 organizacj膮 nie tylko przestaj膮 by膰 efektywne, ale powoduj膮 dekompozycj臋, niesp贸j­no艣膰 i brak wyrazisto艣ci — stany pozbawiaj膮ce wewn臋trznej logiki i nie zast膮pione, czyteln膮 i stabilizuj膮c膮 w jej obr臋bie podzespo艂y, zdolno艣ci膮 do dzia艂ania z now膮, synergetycznie sprz臋偶on膮 dynamik膮 dzia艂ania. Obok prze­ciwie艅stwa stan贸w: to偶samo艣膰 — kryzys to偶samo艣ci wymieni膰 nale偶y co najmniej trzy inne ci膮gi zr贸偶nicowa艅. Po pierwsze, mo偶na uwzgl臋dni膰 wa偶­n膮 sekwencj臋 tzw. status贸w to偶samo艣ci: odroczenie — prefiksacja — negatywno艣膰. Odroczenie jest wtedy, gdy w ramach tak zwanej orientacji moratoryjnej jednostka odpycha od siebie moment przej臋cia wraz z okre艣lon膮 rol膮, odpowiedzialno艣ci i przywi膮zania do niej, odbieranego jako przed­wczesne przes膮dzenie drogi 偶yciowej, nie oparte na przekonuj膮cym j膮 scenariuszu biograficznym. Repertuar to偶samo艣ci, jaki stoi do wyboru, nie jest odbierany jako tworz膮cy szans臋 trwa艂ego, sensownego zaanga偶owania i wy­zwala sk艂onno艣膰 do wycofania si臋, b膮d藕 zaanga偶owa艅 nie nios膮cych gro藕by takiego przypisania, a pozwalaj膮cych na eksperymentowanie rolami. Prefiksacja dotyczy z kolei uprzedniego przes膮dzenia drogi 偶yciowej, przez okoliczno艣ci zewn臋trzne, zanim jednostka uruchomi proces samodzielnego refleksyjnego ogl膮du puli mo偶liwo艣ci, zanim zetknie si臋 z alternatywami i w艂a­snym wysi艂kiem je zwaloryzuje w rezultacie rozmaitych do艣wiadcze艅 i pr贸b. Negatywno艣膰 to偶samo艣ci pojawia si臋 z kolei w sytuacji d膮偶enia do identy­fikacji z tre艣ciami i rolami dok艂adnie odwrotnymi od tych, jakie s膮 sugero­wane przez odrzucane otoczenie. Szczeg贸lnym przypadkiem tej sytuacji jest zdominowanie zdolno艣ci do reagowania poprzez zachowania polegaj膮ce na wypieraniu si臋 w艂asno艣ci negatywnie waloryzowanych przez grup臋 odnie­sienia, z jednoczesnym gorliwym d膮偶eniem do poprawienia w艂asnej pozycji (samooceny) poprzez potwierdzanie tych negacji wobec innych, z w艂asnego otoczenia. Tym samym mechanizmy i praktyki deprecjacji, jakim si臋 podle­ga, przenosi si臋 na innych, staraj膮c si臋 tym samym wy艂膮czy膰 spod ich bole­snego odczuwania. Ju偶 te chocia偶by statusy to偶samo艣ci osobowej, z jak膮 ma do czynienia proces edukacji, u艣wiadamiaj膮, jakie rozmaite bariery staj膮 na drodze do rozwojowego kszta艂towania osobowo艣ci wymagaj膮c tak偶e przeciwdzia艂a艅 psychoterapeutycznych. Natrafiamy tu bowiem na odmienne stop­nie ch艂onno艣ci, na oferowane tre艣ci i inn膮 gotowo艣膰 (nastawienie) do uczest­nictwa w interakcji edukacyjnej — od jej odrzucenia i sabota偶u, pog艂臋bia­nego identyfikacj膮 z tym, co jest negatywnie postrzegane przez szko艂臋 b膮d藕 przeciw szkole, to nadgorliwe przejmowanie wzorc贸w zachowa艅 opartych na negacji innych tym bardziej, im solidarno艣膰 grupowa z nimi mia艂aby przeszkadza膰 w zas艂u偶eniu na akceptacj臋 instytucjonaln膮 szko艂y. Efekt moratoryjny, to daleko posuni臋ta okresowa bierno艣膰 oraz brak emocjonalnej i intelektualnej wi臋zi z tre艣ciami, do kt贸rych stosunek zaanga偶owany i ch艂on­no艣膰 by艂yby warunkiem powodzenia procesu oddzia艂ywania edukacyjnego w jego zaprogramowaniu rozwoju kompetencji do dzia艂ania.

Drugie ze zr贸偶nicowa艅, jakie tu nale偶y postrzega膰, wi膮偶e si臋 ze straty­fikacj膮 typ贸w to偶samo艣ci, opart膮 na r贸偶nicach w zakresie charakterystyk kompetencji, kt贸re daj膮, jako podstawowy, ci膮g typ贸w: to偶samo艣膰 anomijna — to偶samo艣膰 roli — to偶samo艣膰 autonomicznego Ja". To偶samo艣膰 anomijna zdominowana jest orientacj膮 na unikanie kary, b膮d藕 trosk膮 o wzajemnie korzystny efekt interakcji, przy jednoczesnym braku zdolno艣ci (gotowo艣ci) do uwzgl臋dniania kontekstu normatywnego dzia艂a艅, zar贸wno w sensie warto艣ci przekraczaj膮cych ramy indywidualnie postrzeganego interesu jak i zgodno艣ci dzia艂a艅 z „regu艂ami gry", kt贸re w danej sytuacji wyst臋puj膮 jako jej rama instytucjonalna. To偶samo艣膰 roli daje o sobie zna膰 w warunkach zdominowania dzia艂a艅 trosk膮 o zas艂u偶enie na uznanie w 艣cis艂ym respekto­waniu —jako nienaruszalnego — kanonu „konwencji" normuj膮cej zacho­wania, zar贸wno ich standaryzacj膮 formaln膮 (regu艂y) jak i merytoryczn膮 (afirmacja tre艣ci). W ramach tego poziomu to偶samo艣ci, w role nale偶y s wciela膰 zgodnie z za艂o偶onymi z g贸ry kryteriami poprawno艣ci, a same i kryteria nie podlegaj膮 ocenie krytycznej, nie staje problem ich prawomocno艣ci. Dopiero na poziomie to偶samo艣ci autonomicznego Ja" do g艂osu dochodzi potrzeba i zdolno艣膰 do uczestnictwa w definiowaniu sytuacji i warunk贸w obecnych w grze spo艂ecznej, w postaci wp艂ywania na regu艂y i tre艣i maj膮ce by膰 przedmiotem umowy — unormowanie nie ma statusu apraktycznego, a podlega krytycznej renegocjacji zawsze, gdy postawiony zostanie problem jego legitymacji aksjologicznej czy poprawno艣ci strukturalne 艁atwo zobaczy膰, 偶e nie jest oboj臋tne, jaki typ to偶samo艣ci jest promowany w procesie oddzia艂ywania edukacyjnego, jak i jasne jest, 偶e szereg sposob贸w organizacji 偶ycia spo艂ecznego wr臋cz blokuje (a nie tylko nie wspiera procesy kszta艂towania si臋 to偶samo艣ci autonomicznej. Czasami wr臋cz po偶膮dana przez system jest zewn膮trzsterowna to偶samo艣膰 anomijna b膮d藕 konwencjonalna (roli), gdy偶 egoizm i uleg艂o艣膰 s膮 bardziej funkcjonalne wobec braku demokracji ni偶 d膮偶enie do podmiotowo艣ci spo艂ecznej przez rozwijaj膮ce sw贸j krytycyzm coraz bardziej niezale偶ne i kompetentne jednostki. Jak wiadomo, szko艂a nagminnie nie respektuje potrzeb i zdolno艣ci (krytycyzmu) dzia艂ania, charakterystycznych dla to偶samo艣ci autonomicznej. Zadowala si臋 konwencjonalizacj膮 zachowa艅, a niejednokrotnie stymuluje anomi臋, wdra偶aj膮c do cynicznego czy oboj臋tnego stosunku do warto艣ci i norm poza sytuacyjn膮 uleg艂o艣ci膮. Rodzi to cz臋sto bierno艣膰 i rezygnacj臋 z siebie b膮d藕 w艂a艣nie agresj臋 i bezwzgl臋dno艣膰 w traktowaniu innych.

Pytanie, jak unika膰 anomii w funkcjonowaniu szko艂y, nie jest — do dajmy na marginesie —jedynie kwesti膮 zaprogramowania technik oddzia艂ywania i stylu interakcji szkolnej. Wi膮偶e si臋 to bowiem z jako艣ci膮 wpisania si臋 szko艂y w struktur臋 rzeczywisto艣ci spo艂ecznej, postrzegan膮 prze pryzmat tego, czy struktura ta tworzy „przestrze艅" do wysokorozwojowych zachowa艅 i postaw czy te偶 odwrotnie — narzuca uleg艂o艣膰 i rodzi rozchwianie mi臋dzy tym co ma warto艣膰, a tym co jest efektywne. Nie przeciwstawiaj膮c si臋 mechanizmom rodz膮cym kryzysy to偶samo艣ci i schizofrenii spo艂eczn膮 (b膮d藕 zniech臋cenie i irytacj臋) we w艂asnym otoczeniu, szko艂a s膮 ma im ulega, staj膮c si臋 sk艂adnikiem 艣wiata negatywnie postrzeganego przez co bardziej wra偶liw膮 m艂odzie偶. To, 偶e „nie warto" si臋 wysila膰 intelektualnie anga偶owa膰 emocjonalnie i zachowywa膰 etycznie, staje si臋 do艣wiadczeniem codzienno艣ci szkolnej i podstawowym pos艂aniem szko艂y w jej realnym oddzia艂ywaniu, „ukrytym" pod fasad膮 instytucjonalnej powagi. Warunkiem przeciwdzia艂ania z艂u anomii jest dopuszczenie w szkole i wraz z ni膮 wobe< jej otoczenia spo艂ecznego zachowa艅 ze szczebla to偶samo艣ci postkonwencjonalnej, umo偶liwiaj膮cej rozwojow膮 socjalizacj臋 krytyczn膮, a nie 艣ci艣le wt贸rn膮 spo艂ecznie, czy wyrzucaj膮c膮 poza obr臋b lokalnego 艣wiata i po­zbawiaj膮c膮 motywacji do aktywno艣ci w jego ramach (granicach).

Wreszcie trzeci z zapowiedzianych rodzaj zr贸偶nicowania w kwestii to偶samo艣ci, wa偶ny w procesach edukacyjnych. Wyznacza go sekwencja re­sidu贸w to偶samo艣ci, jakie daj膮 o sobie zna膰 w r贸偶nych fazach 偶ycia, a kt贸­rych dominacja zwi膮zana jest z istotn膮, wymagaj膮c膮 zaspokojenia potrzeb膮 egzystencjaln膮, pod gro藕b膮 niezdolno艣ci wykrystalizowania si臋 koherentne­go, autonomicznego podmiotu spo艂ecznego, tw贸rczo sprz臋gaj膮cego samo­realizacj臋 z kreacj膮 jakiego艣 wycinka 艣wiata warto艣ciowego dla innych. W modelu Eriksona mamy tu osiem wyr贸偶nionych residu贸w, jako zada艅 do zrealizowania przez otoczenie spo艂eczne jednostki, je艣li ma ono by膰 dla niej „nisz膮 ekologiczn膮", wspieraj膮c膮 optymalnie rozw贸j to偶samo艣ci. Od narodzin do staro艣ci zadania te to: zapewnienie zasadniczej ufno艣ci wobec 艣wiata, przy niezb臋dnym minimum nieufno艣ci i czujno艣ci — promocja zdol­no艣ci do zachowa艅 b臋d膮cych spontaniczn膮 ekspresj膮, w po艂膮czeniu z nie­zb臋dn膮 doz膮 samokontroli i poczucia wstydu — otwarcie przestrzeni dla ekspansywnej inicjatywy w dzia艂aniu, z kreacj膮 przes艂anek do poczucia wi­ny i odpowiedzialno艣ci za efekty — tworzenie mo偶liwo艣ci dla zadaniowego sprawdzania si臋 w dzia艂aniu utwierdzaj膮cym poczucie warto艣ci przez akcep­tacj臋 i uznanie w otoczeniu, z jednoczesnym mobilizuj膮cym unaocznianiem zasi臋gu niekompetencji nie rodz膮cej poczucia ni偶szo艣ci — dostarczanie przes艂anek i mo偶liwo艣ci do prze偶ycia do艣wiadczenia przywi膮zania i wier­no艣ci (silnej identyfikacji) przeciw poczuciu braku zakorzenienia w 艣wiecie symboli, r贸l i znacz膮cych postaci — tworzenie szans na rozwijanie wra偶li­wo艣ci i otwarto艣ci dla intymnego emocjonalnie obcowania z drugim cz艂o­wiekiem, z jednoczesnym kszta艂towaniem umiej臋tno艣ci wytaczania si臋, izo­lacji od nat艂oku wra偶e艅 i bod藕c贸w otaczaj膮cego 艣wiata w egzystencjalne skupienie, nie b臋d膮ce jednak ufortyfikowaniem odpychaj膮cym otoczenie na odleg艂o艣膰 pozbawiaj膮c膮 interakcji — stymulowanie i afirmowanie generatywno艣ci (tw贸rczego dzia艂ania w 艣wiecie) i generacyjno艣ci, rozumianej ja­ko otwarcie na interakcje wspieraj膮ce rozw贸j i potrzeby innych pokole艅, przeciw sytuacjom wpychaj膮cym w apati臋 i stagnacj臋 pozbawion膮 sensu aktywnego 偶ycia — mobilizowanie do troski o spajanie do艣wiadcze艅 偶y­ciowych w integraln膮 i niepowtarzaln膮 biografi臋, maj膮c膮 warto艣膰 sam膮 w sobie, sprz臋偶on膮 z biografiami innych ludzi, bez wypierania si臋 okolicz­no艣ci ani poddawania sytuacjom, kt贸re nios膮 cierpienie, rozpacz, za艂amania i brak nadziei. To偶samo艣膰 zdolna do sprostania wyzwaniu pe艂ni 偶ycia mo偶e by膰 efektem jedynie wywi膮zania si臋 przez otoczenie spo艂eczne cz艂owieka z zadania synergetycznego splecenia si臋 ze sob膮 kolejnych cykli 偶yciowych. Rozwija膰 si臋 one maj膮 pod艂ug w艂asnej logiki, realizuj膮cej si臋 w kolejnych fazach dynamicznego zaspokajania residualnych sk艂adowych to偶samo艣ci psy­chospo艂ecznej cz艂owieka ukszta艂towanego w pe艂ni i nie pozbawionego swego potencja艂u 偶yciowego przez nadgorliwe wychowawczo b膮d藕 w艂a艣nie obo­j臋tne, a nawet wrogie otoczenie. By w obliczu nieuchronno艣ci 艣mierci stary cz艂owiek m贸g艂 afirmowa膰 warto艣膰 偶ycia, a postawiony u progu w艂asnej bio­grafii m艂ody cz艂owiek nie by艂 ju偶 okaleczony, pozbawiony szans, nadziei i motywacji do zmierzenia si臋 z wyzwaniami i trudno艣ciami — by to by艂o mo偶liwe, szko艂a i wychowanie musz膮 znacznie bardziej odpowiedzialnie i m膮drze 偶yciowo d藕wiga膰 t臋 tak niewielk膮 zakresem (wobec innych sfer 偶ycia spo艂ecznego), ale brzemienn膮 w skutki cz膮stk臋 zada艅 wobec kolejnych pokole艅. Inaczej 偶ycie obdzierane z si艂 witalnych przez otoczenie spo艂eczne nie przestanie straszy膰 i pozbawia膰 szans na pe艂ni臋 ludzkiej to偶samo艣ci.

ROZW脫J (PRZECIW SENTYMENTALIZMOM HUMANISTYCZNYM)

Koncepcje wychowawcze mniej czy bardziej 艣wiadomie i dobitnie przyjmu­j膮 okre艣lone za艂o偶enia dotycz膮ce tego, jak przebiegaj膮 procesy nabywania przez jednostk臋 kompetencji spo艂ecznych, wra偶liwo艣ci i wyobra藕ni, jakiego typu sytuacje i oddzia艂ywania sprzyjaj膮 w umacnianiu rozwojowych tren­d贸w, a jakie je t臋pi膮, ograniczaj膮, czy patologizuj膮. Przyt艂oczenie tradycyj­nego dyskursu pedagogicznego intencjami oraz systemowo-technicznym rozpracowywaniem i organizowaniem prze偶y膰 i stymulowaniem okre艣lonych preferencji nie tyle mo偶e ska偶one jest brakiem dostatecznego humanizmu, ile jego romantycznym nadmiarem, iluzorycznie przek艂adanym na 艣cis艂o艣膰, naukowo艣膰 — cechy, kt贸re w praktyce nagminnie wyst臋puj膮 pod postaci膮 oddzia艂ywa艅 nudnych i ja艂owych, st臋piaj膮cych wra偶liwo艣膰, oduczaj膮cych samodzielno艣ci w my艣leniu i pozbawiaj膮cych szans sprostania trudniejszym sytuacjom 偶yciowym, a przynajmniej ca艂kowicie do nich nieprzydatnych. Edukacja tymczasem wymaga, jak si臋 zdaje, przyj臋cia do wiadomo艣ci swo­istego rozwojowego „paradoksu 偶yletki" — najbardziej rozwojowe s膮 jed­nocze艣nie te sytuacje, okoliczno艣ci, do艣wiadczenia, kt贸re nios膮 ze sob膮 jednocze艣nie sporo nieod艂膮cznych od nich rozwojowych... zagro偶e艅 (jest to odpowiednik wymogu, aby 偶yletka by艂a odpowiednio ostra, by mo偶na si臋 ni膮 by艂o w艂a艣ciwie ogoli膰). A tu tymczasem... chc膮c unikn膮膰 autorytaryzmu pozbawia si臋 edukacj臋 szans na obecno艣膰 w niej autentycznych, stymuluj膮­cych autorytet贸w, co rzecz jasna skazuje tylko na gro藕b臋 „zaci臋cia si臋" au­torytaryzmem najgorszej ma艣ci. Podobnie uznanie za nierozwojowe postaw doros艂ych, zorientowanych na poszukiwanie aprobaty czy podleg艂ych fana­tyzmem identyfikacyjnym, wcale nie musi implikowa膰 takiej samej kwali­fikacji pod wzgl臋dem ich funkcji w rozwoju w okresie m艂odo艣ci. Nie ma tu, jak si臋 zdaje, prostej linearno艣ci i kumulacji efekt贸w. Nieprzypadkowo pojawi艂o si臋 zrozumienie w psychologii rozwojowej, 偶e nietolerancja dla inno艣ci bywa okresowo konstytutywna rozwojowo, a t艂umiona czy pacyfi­kowana nie przekszta艂ca si臋 w swoje 艣wietlane zaprzeczenie, a wr臋cz ulega fiksacji o trwa艂o艣ci i g艂臋bi trudnej do przezwyci臋偶enia. Wielokrotnie ju偶 ko­lejne pokolenia m艂odzie偶y unaocznia艂y skal臋 g艂odu przywi膮zania do „idoli", determinacj臋 w poszukiwaniu obiektu w艂asnej wierno艣ci, fascynacji, 藕r贸d艂a prze偶y膰 „rzucaj膮cych na kolana". Agresywno艣膰 i przejawy patologii tym bardziej dawa艂y tu o sobie zna膰, im mniej 偶ycie ug艂askane, bezkonfliktowe wpisane w 艂ad, prawo i porz膮dek — bycie oficjalne — dostarcza艂o szans i okazji na zaspokojenie tego g艂odu, dopuszczaj膮c jedynie wyprane warto艣ci, fa艂szywe autorytety, puste tre艣ci i rytua艂 — 艂膮cznie pozbawiaj膮ce i witalno艣ci i nie mobilizuj膮ce do dzia艂ania pod ich sztandarami. Ucieczki w subkultur臋 marginesu i kontestacj臋 a偶 po nieletni膮 przest臋pczo艣膰 staj膮 si臋 w贸wczas autodestrukcyjnym, rozpaczliwym substytutem g艂odu warto艣cio­wego (dostrzeganego i uznanego) bycia w 艣wiecie. Logika przedk艂adania bycia nikim ni偶 niedo艣膰 kim艣, jest — jak zauwa偶y艂 Erikson — przejawem takiej samounicestwiaj膮cej pr贸by zburzenia tamy postawionej na drodze do rozwini臋cia si臋 w kogo艣, z kim mo偶na by si臋 samemu zidentyfikowa膰. Naj­艂atwiejsz膮 strategi膮 odnalezienia substytutu rozwoju jest nagminnie narko­tyczne stopienie si臋 w zbiorowo艣膰, agresj膮 st臋piaj膮c膮 poczucie dojmuj膮cej nijako艣ci — st膮d tak wiele zachowa艅 charakterystycznych dla „cz艂owieka masowego" opisanego przez Orteg臋 Gasseta". Nie chodzi wobec takich zjawisk, rzecz jasna, jedynie ani przede wszystkim o resocjalizacj臋, ale nie­zb臋dne jest krytyczne rozpoznawanie spo艂ecznych warunk贸w rodz膮cych czy wzmagaj膮cych blokady rozwojowe, wr臋cz planowo i w spos贸b zorganizo­wany instytucjonalnie pozbawiaj膮ce witalno艣ci kolejne kohorty ludzi m艂o­dych, ratuj膮cych si臋 ucieczk膮 w inny 艣wiat', dos艂ownie i w przeno艣ni. Edu­kacja i jej pedagogiczny wyraz nie mog膮 by膰 wi臋c pozbawione zdolno艣ci reagowania na potrzeb臋 sanacji chorego spo艂ecze艅stwa poprzez aktywn膮 afirmacj臋 niezgody na z艂o — tak jak nie mo偶e ju偶 liczy膰, 偶e ma jakie艣 szan­s臋 na o艣wiecaj膮ce przewodnictwo w 艣wiat dobra i prawdy na wz贸r wyj艣ciaz jaskini plato艅skiej,

Z punktu widzenia warunk贸w niezb臋dnych do wspierania rozwojowych potrzeb cz艂owieka, trzeba wskaza膰 na jeszcze jedno schorzenie tradycyjnej praktyki pedagogicznej, zw艂aszcza tej tak sentymentalizuj膮cej swoje po­s艂anie wobec najmniejszych dzieci. Schorzenie to mo偶na by wr臋cz nazwa膰 zdziecinnieniem, tak praktyki jak i teorii. Sentymentalna wizja dzieci臋co艣ci znajduje wyraz zw艂aszcza tam, gdzie do rangi cnoty podnosi si臋 zakaz ak­tywnego oddzia艂ywania ponad zastane sk艂onno艣ci dziecka, z ograniczeniem jedynie do bod藕c贸w nadanych jako przejaw jego w艂asnej woli. Nie ma wi臋kszego oskar偶enia b艂臋d贸w i iluzoryczno艣ci takiego trybu wspierania roz­woju, jak onie艣mielone pytanie-skarga ma艂ego dziecka wobec nauczyciela w szkole dumnej ze swej afirmacji spontaniczno艣ci dzieci臋cej: „prosz臋 pa­na, czy dzi艣 zn贸w musimy robi膰 to, co chcemy?". Podobnie sentymentalna i podejrzana teoretycznie jest duma hurra-humanist贸w pysznie wypinaj膮­cych pier艣 tylko dlatego, 偶e og艂osili — nie sil膮c si臋 na g艂臋bsze uzasadnienia — „koniec ocen" w szkole. Mylenie funkcji oceniania skuteczno艣ci w roz­wi膮zaniu konkretnego zadania, jako warunku mobilizowania do korekt i poszerzania kompetencji, z formu艂owanymi os膮dami podmiotu podejmuj膮cego si臋 nieskutecznie takiego zadania — os膮dami zorientowanymi zw艂a­szcza na przes膮dzenia negatywne — zdaje si臋 by膰 g艂贸wnym 藕r贸d艂em tej ta­niej dumy. Je艣li jednak otworzy膰 oczy na banaln膮 zdawa艂oby si臋 prawd臋, 偶e 偶ycie wyra偶a si臋 na co dzie艅, w ka偶dym wr臋cz momencie, w zajmowaniu oostawy warto艣ciuj膮cej, to nie ucieczka od oceniania, ale troska o jego iako艣膰, odpowiedzialno艣膰 i mobilizuj膮cy charakter staje si臋 warunkiem nieiluzorycznej realizacji humanistycznego pos艂ania wspierania rozwoju. Usuwanie praktyk oceniania pozbawia szansy na postawienie znacznie wa偶niejszej rozwojowo kwestii, jak mo偶na s膮dzi膰 — mianowicie kwestii promowania ambiwalentnego charakteru ocen poprzez unikanie, na ile to jest mo偶liwe, dalekosi臋偶nych i jednoznacznych konsekwencji takich ocen, zw艂aszcza je艣li s膮 negatywne i maj膮 charakter globalnego, nieodwracalnego os膮du. Uciekaj膮c od ocen pedagogika nie zdo艂a uciec od donios艂ego i trud­nego problemu ocen — wspierania (praktykami warto艣ciowania zachowa艅) szans rozwojowych jednostek. Problemu rozwoju zdaj膮 si臋 niezdolne unik­n膮膰 tak偶e hermeneutycznie namaszczone pochwa艂y inno艣ci, tym bardziej, 偶e z jako艣ci recepcji hermeneutyki w艣r贸d pedagog贸w nie spos贸b przej艣膰 do wi臋kszej automatycznie atrakcyjno艣ci my艣lowej i rozwoju otwarcia na dialog.

POGRANICZE (WARUNKI OTWARCIA NA DIALOG)

W艣r贸d obiegowych „prawd" pedagogicznych, jakie ostatnio coraz cz臋艣ciej dochodz膮 do g艂osu publicznie, niepokoj膮ce — a nawet podejrzane intelek­tualnie i etycznie — s膮 zw艂aszcza dwie. Pierwsza g艂osi, w ramach tolerancji dla inno艣ci i pochwa艂y dialogu, 偶e promocja obu idei jest mo偶liwa do po­godzenia z g艂臋bokim prze艣wiadczeniem o s艂uszno艣ci w艂asnych racji — nie wyrzekaj膮c si臋 siebie mog臋 wi臋c dopu艣ci膰 do g艂osu i wsp贸艂egzystencji odmienno艣膰 postawy wobec 艣wiata. Posttotalitarny efekt otwarcia na plura­lizm ma w istocie wyra偶a膰 g艂贸wnie wspania艂omy艣lno艣膰 w respektowaniu prawa do istnienia obok, na r贸wnych prawach. Daje tu o sobie tymczasem zna膰 brak zrozumienia, 偶e gorliwo艣膰 w utwierdzaniu si臋 w swoim przekonaniu i w jego promocji oraz silne przywi膮zanie jest sp臋taniem i nie tylko czyni g艂uchym na inno艣膰, ale rodzi konflikty i agresj臋. Niedawno np. w Tan­zanii Papie偶 przestrzega艂 przed gorliwo艣ci膮 w krzewieniu wiary chrze艣cija艅skiej w 艣wiecie niechrze艣cija艅skim. Druga z kolei „prawda" posttotalitarna g艂osi, 偶e poniewa偶 w minionym okresie wymogi ideologii wymusza艂y na ; nauczycielu g艂oszenie tre艣ci nie reprezentuj膮cych jego przekona艅, to ^ teraz po upadku komunistycznego ucisku mo偶na wreszcie do woli g艂osi膰 w艂asne pogl膮dy, najlepiej te b臋d膮ce dot膮d 艣wiatopogl膮dowo w oficjalnej nie艂asce. Milcz膮cym za艂o偶eniem wsp贸lnym dla starego i tego nowego po­dej艣cia zdaje si臋 by膰 przekonanie, 偶e w edukacji o g艂oszenie „s艂owa" cho­dzi, a sp贸r dotyczy jedynie czy g艂贸wnie tego czyje to s艂owo b臋dzie. Obie wymienione wy偶ej prawdy wydaj膮 si臋 jednak, przy uwa偶niejszej analizie chore i niebezpieczne, tak z punktu widzenia ich konsekwencji dla trakto­wania kultury, jak i dla sposobu istnienia cz艂owieka w 艣wiecie spo艂ecznym, aspiruj膮cym do demokracji i wolno艣ci.

殴r贸d艂em wspomnianych b艂臋d贸w zdaje si臋 by膰 brak zrozumienia, 偶e dia­log, tolerancja, pluralizm, podmiotowo艣膰 my艣lowa, to nie s膮 jedynie ogniwa mniej czy bardziej wygodnych czy godnych afirmacji rytua艂贸w w zacho­waniach publicznych, ale 偶e maj膮 one sw贸j g艂臋boki sens ontologiczny, od­nosz膮cy si臋 do trudnego i dla wielu nieosi膮galnego (bez porzucenia sta­rej skorupy egzystencjalnej) sposobu istnienia 艣wiata i sposobu istnienia w 艣wiecie. Ten nowy rodzaj istnienia mo偶na okre艣li膰 mianem istnienia pogranicznego — cz艂owiek pogranicza kulturowego oraz kultura piel臋gnuj膮ca pogranicza ludzkiego losu to dwa aspekty r贸wnie niezbywalne i wsp贸艂konstytuuj膮ce minimum warunk贸w, na gruncie kt贸rych pochwa艂y dialogu i inno艣ci oraz podmiotowo艣ci nie pachn膮 trywialno艣ci膮. Dookre艣lenie edukacyjnej wizji istnienia pogranicznego mo偶na znale藕膰 zw艂aszcza u Micha艂a Bachtina. Tu mo偶na wskaza膰 jedynie pewne elementy tego podej艣cia. 呕ycio­dajne w kulturze s膮 punkty, kt贸re przenikaj膮 granice, a nie te, kt贸re nale偶膮 do arogancko izoluj膮cego si臋 wn臋trza, obudowanego granicami odpychaj膮­cymi mo偶liwo艣膰 w膮tpliwo艣ci, dylemat贸w, kryzys贸w, przygl膮dania si臋 sobie „z drugiej strony". Uznanie, 偶e ju偶 sfer臋 pogranicza my艣lowego i etycznego opu艣ci艂o si臋 bezpowrotnie i w spos贸b uwalniaj膮cy od konieczno艣ci respek­towania nierozstrzygni臋cia niepewno艣ci czy nieprzejrzysto艣ci, a przy tym pozwalaj膮cy traktowa膰 „inno艣膰" jedynie wspania艂omy艣lnie i erudycyjnie (nie jako powa偶n膮 szans臋 na wsparcie) — to zatracenie istotnych przes艂anek, pozwalaj膮cych na dalsz膮 kreacj臋 w艂asnego bytu. Kto nie zachowuje zdolno艣ci do toczenia sporu ze sob膮 samym jak i ze 艣wiatem, i kto nie traktuje tego sporu jako warunku nie tyle wsp贸艂istnienia z innym ale autokreacji, ten wy­pada w tej wizji z 偶ycia, zasklepiaj膮c si臋 w martwym centrum przebrzmia­艂ych s艂贸w, zastyg艂ych w swym sp艂yconym powtarzaniami kszta艂cie. Edukacyjnie oznacza to w szczeg贸lno艣ci pogl膮d, 偶e 偶adna wznios艂o艣膰 etyczna, zaanga偶owanie ideologiczne czy 艣wi臋to艣膰 racji nie mog膮 pretendowa膰 do wy艂膮czno艣ci i oczywisto艣ci w pochwa艂ach i pot臋pieniu — taka pretensja jest jednocze艣nie kulturow膮 i ludzk膮 autodestrukcj膮, gdy偶 zag艂usza i o艣le­pia, pozbawiaj膮c mo偶liwo艣ci uwzgl臋dniania ca艂ej z艂o偶ono艣ci materii b臋d膮­cej przedmiotem sporu, w kt贸rym uczestniczy si臋 zawsze tylko jako strona. Je艣li —jak to si臋 nagminnie dzieje — u艂atwia膰 sobie sytuacj臋 w sporze po­przez niedopuszczanie do g艂osu pe艂ni autentycznych racji przeciwnych — w艂asne stanowisko mo偶e by膰 jedynie kruche i s艂abe, cho膰by i pe艂ne zadu­fania. G艂臋bsze racje my艣lowe nie dochodz膮 do g艂osu, je艣li zabraknie rzeczy­wistego sporu je wydobywaj膮cego. St膮d wszystkie purytanizmy moralno--ideologiczne tak cz臋sto okazuj膮 si臋 p艂ytkie i 偶a艂osne w swej powadze i na­maszczeniu, a jednostronnie og艂aszane triumfy — pozorne i ja艂owe.

Co wi臋cej, sednem edukacji, kulturowo operuj膮cej „na pograniczu", przestaje by膰 samo perswazyjne opowiadanie si臋 po kt贸rej艣 ze stron kon­flikt贸w (艣wiatopogl膮dowych, ideologicznych, moralnych). Wa偶niejsze jest zaanga偶owanie energii i konsekwencji intelektualnej w dopuszczaniu do g艂osu nowych, autentycznych postaw ludzkich, ca艂o艣ciowych punkt贸w wi­dzenia, „pozycji my艣lowych". Zaniechanie bezpo艣redniej perswazji, z jej roszczeniem do konkluzywno艣ci w mediowaniu spor贸w, nie oznacza nieuczestniczenia przez edukacj臋 w sporach aksjologicznych. Zamiast jednak wyr臋czania w my艣leniu i narzucania gotowego wzorca postawy tworzy膰 mo偶na warunki do pog艂臋biania samego procesu warto艣ciowa艅. Efekty tego nie mog膮 by膰 oboj臋tne moralnie ju偶 cho膰by dlatego, 偶e dopuszczaj膮c do g艂osu nowe racje — odmienne od obiegowych, podr臋cznych —ju偶 tym sa­mym zmieniany jest status i sil膮 oddzia艂ywania wszystkich tre艣ci i ofert my艣lowych — tylko tak mo偶na podda膰 weryfikacji roszczenia poznawcze i moralne. Edukacyjnie wr臋cz wzrasta tu waga mo偶liwo艣ci zderzenia si臋 z my艣l膮 „nie z tego 艣wiata", kt贸rej w danym momencie fizycznie nikt nie reprezentuje ani nie broni. Dopiero bowiem taki sp贸r, dotykaj膮c granic na­szego w艂asnego bycia my艣lowego, jednocze艣nie nam je dookre艣la i przy­swaja. 呕ycie idei i ch艂onno艣膰 na idee realizuje si臋 i pog艂臋bia na pograniczu ich przeciwie艅stwa. Osobowo艣膰 i 艣wiadomo艣膰 w tym uj臋ciu to nie poje­dyncze sko艅czone i dookre艣lone by艂y, lecz same kompozycje granic, wyzna­czonych w ka偶dym punkcie, gdzie my艣lenie natrafi艂o na swoje zaprzeczenie i z tego napi臋cia uzyska艂o impuls wprowadzany do wn臋trza my艣lowego jednostki, jako reprezentacja jej w艂asnej „g艂臋bi" i wra偶liwo艣ci. Nieprzy­padkowo 偶ywotno艣膰 my艣lowa bardziej cechuje samotnego filozofa pole­mizuj膮cego z wielkimi ideami epok i ludzi, ni偶 nawiedzonego doktrynera w t艂umie wyznawc贸w entuzjastycznie za艣lepionych jego prawd膮. St膮d waga impuls贸w w edukacji p艂yn膮cych z wysi艂ku w艂膮czania w obieg my艣lowy tak­偶e stanowisk niewsp贸lobecnych czasoprzestrzennie i kulturowo. Edukacyjna funkcja nauczyciela w strategii pogranicza nie wyra偶a si臋 w przekonywaniu do swego prywatnego stanowiska my艣lowego i upodoba艅, lecz w ukazy­waniu i dopuszczaniu do g艂osu stanowisk niewsp贸艂obecnych, dla zaktywizo­wania my艣lowego przenikania si臋 i dookre艣lania wzajemnego. Owo swoiste otwarcie na polifoni臋 kulturow膮 jest niemo偶liwe tam, gdzie nie za艂o偶y si臋 minimum ontologicznej ambiwalencji 艣wiata. Nieprzy­padkowo wszelkiej ma艣ci totalitaryzmy i fundamentalizmy kulturowe s膮 tak zainteresowane w ukryciu owej ambiwalencji bytu, poprzez instytucjonalne niszczenie mo偶liwo艣ci 艣miechu z w艂asnych dogmat贸w i w艂asnego namasz­czenia i 艣miertelnej powagi, poprzez oddalenie poza granice swego 艣wiata mo偶liwo艣ci interakcji z odmienno艣ci膮. Katharsis 艣miechu, test w膮tpliwo艣ci i niezrozumienia jest im niepotrzebny a nawet wrogi, bo czysto艣膰 prawdy i purytanizm moralny maj膮 one wpisane we w艂asne istnienie. Pozbawia to edukacj臋 szans na wype艂nianie jej podstawowej funkcji — otwierania na 艣wiat kultury, poprzez budow臋 kompetencji i motywacji do przezwyci臋偶a­nia dystansu kulturowego wobec inno艣ci. Dialog jest sposobem istnienia 艣wiata, a nie jego demokratycznym ozdobnikiem.

DEMOKRACJA (EDUKACJA A JAKO艢膯 SFERY PUBLICZNEJ)

W艣r贸d r贸偶nych typ贸w krytyki, jakiej podlega szko艂a i r贸偶norodne systemy edukacyjne, jak i w艣r贸d r贸偶nych koncepcji „naprawy" edukacji stopniowo coraz cz臋艣ciej na 艣wiecie daje o sobie zna膰 my艣lenie przeciwstawiaj膮ce si臋 widzeniu bol膮czek szkolnych w oderwaniu od jako艣ci samego otoczenia spo艂ecznego. Rzeczywista i g艂臋boka krytyka za艂o偶e艅 systemowych o艣wiaty, realna humanizacja tre艣ci nauczania i stosunk贸w w klasie szkolnej, skala podmiotowego udzia艂u w procesach edukacyjnych ze strony uczni贸w, na­uczycieli i rodzic贸w, efektywno艣膰 stymulowania rozwoju osobowego m艂o­dych ludzi i otwierania ich na szerokie i uniwersalne konteksty kulturowe — wszystko to okazuje si臋 niemo偶liwe bez analizy mechanizm贸w i struktur 偶ycia spo艂ecznego. Krytyka edukacji staje si臋 mo偶liwa przede wszystkim jako krytyka spo艂ecze艅stwa. Brak zapotrzebowania na postawy reprezentu­j膮ce samodzielno艣膰 my艣low膮 czy odwag臋 cywiln膮, brak gotowo艣ci do uzna­nia inicjatywy spo艂ecznej za integraln膮 sk艂adow膮 dynamiki rozwoju nieuchron­nie wyciska pi臋tno na klimacie i efektach edukacji. Wy艂膮czanie z dyskursu og贸lnospo艂ecznego ca艂ych po艂aci kultury, czy problem贸w i dylemat贸w wsp贸艂­czesno艣ci, pozbawia instytucje edukacyjne mo偶liwo艣ci promocji i upo­wszechniania kompetencji do zmierzania si臋 z nimi. Sankcjonowane uroczy­stym i pe艂nym frazes贸w rytua艂em, a jednocze艣nie egzekwowane administracyjnie, „strukturalne wykluczanie" szko艂y z 偶ycia sprawami publicznymi podcina korzenie jej podstawowych funkcji spo艂ecznych jak i skazuje na swoist膮 schizofreni臋 spo艂eczn膮 w murach szkolnych, „w膰wiczaj膮c" w 艣wiat pozoru, upowszechniaj膮c cynizm czy zachowania anomijne, pozbawione odwo艂ania do norm i warto艣ci innych ni偶 reprezentuj膮ce prywatno艣膰 prze­ciwstawion膮 wrogo inno艣ci. Blokada podmiotowo艣ci w oficjalnym 偶yciu edukacyjnym jak i przede wszystkim niefunkcjonalno艣膰 zachowa艅 nonkonformistycznych w „oficjalnych" strukturach spo艂ecznych spycha zaintereso­wania (i uruchamia kompensacje) cz臋sto na obrze偶a 艣wiata, w sfer臋 prywat­no艣ci, na margines kontrkulturowy lub zgo艂a poza granice nieakceptowanej rzeczywisto艣ci. Uwagi te daj膮 si臋 dope艂ni膰 i skonkretyzowa膰 dzi臋ki kate­gorii „sfery publicznej", jaka od pracy J. Habermasa Kultur und Krilik w 1973 roku wesz艂a tak w dyskurs teoretyczny jak i polityczny nauk spo艂ecz­nych i daje si臋 (jak pokaza艂 ameryka艅ski „radykalny" pedagog H. Giroux) zastosowa膰 do analiz edukacji.

podkre艣li膰 wypada, 偶e mianem sfery publicznej okre艣la si臋 szczeg贸ln膮 form臋 stosunku spo艂ecznego, kt贸re cechuje mo偶liwo艣膰 komunikowania si臋 wed艂ug zasady „otwarcia" dla wszystkich, pragn膮cych wyrazi膰 w spos贸b wolny swoje pogl膮dy etyczne, religijne i polityczne, z mo偶liwo艣ci膮 krytyki dzia艂ania w艂adzy pa艅stwowej; 艂膮cznie upominaj膮cych si臋 o w艂asn膮 podmio­towo艣膰 obywatelsk膮. Wykluczenia wi臋c wa偶nych problem贸w praktycznych z debaty otwartej dla niezredukowanej podmiotowo艣ci i krytycyzmu w isto­cie likwiduje sfer臋 publiczn膮, komunikacja spo艂eczna ja艂owieje, a post臋pu­j膮cy mechanizm „odpolitycznienia" dyskursu publicznego skutecznie prze­ciwdzia艂a kszta艂towaniu si臋 radykalno-demokratycznej roli i kompetencji do ustanawiania stosunk贸w spo艂ecznych wolnych od autorytaryzmu i od niebezpiecznych resentyment贸w, zw艂aszcza tych cofaj膮cych na pozycje konserwatyzmu i w obj臋cia demagogii, taniego populizmu b膮d藕 cynicznego pragmatyzmu.

Tymczasem potencja艂 emancypacyjny nieod艂膮czny od realnie istniej膮­cej sfery publicznej jest uwarunkowany przez jako艣膰 dyskursu mo偶liwego w obr臋bie form zbiorowych interakcji. Tu bowiem rozstrzyga si臋 nie tylko to, czy reglamentacja dopuszczania do g艂osu b膮d藕 zapo艣redniczenie komu­nikacyjne opinii publicznej, ruch贸w spo艂ecznych czy mas partyjnych przez ich rzekomych adekwatnych reprezentant贸w czy rzecznik贸w, z konieczno艣ci zawsze nios膮cych znamiona uzurpator贸w — wyklucza (i w jakim stopniu) obywateli z podmiotowego, efektywnego udzia艂u w procesach decyzyjnych i zarz膮dzaniu 偶yciem spo艂ecznym. Rozstrzyga to tak偶e o zapotrzebowaniu na kompetencje interakcyjne jednostek i wyznacza zakres swobody eduka­cyjnej, zredukowany cz臋sto do doboru „technicznych" wsp贸艂czynnik贸w funkcjonowania edukacji, narzucaj膮c systemowi o艣wiaty kryteria racjonal­no艣ci funkcjonalnej w rozumieniu K. Mannheima wobec takiego „urz膮dze­nia" 偶ycia zbiorowego, jakie dopuszcza „w艂adza". Tymczasem to dopiero upowszechnianie zachowa艅 dysfunkcjonalnych wobec zablokowanych cho膰 niezb臋dnych systemowo zmian staje si臋 wariantem pe艂nienia przez eduka­cj臋 funkcji wspomagania „naprawy" systemu, uczestnictwa w zmianie spo­艂ecznej. Nie mo偶e budzi膰 w膮tpliwo艣ci fakt, 偶e definicyjne zaw臋偶anie pola teoretycznych i praktycznych roszcze艅 pedagogiki do tak technicznie ro­zumianego zakresu swobody w kreowaniu rzeczywisto艣ci edukacyjnej, mo偶e wr臋cz skazywa膰 j膮 na uczestnictwo w praktykach wyw艂aszczania z my艣le­nia i pozbawiania g艂osu, a jej intencje czy deklaracje humanistyczne staj膮 si臋 pust膮 frazeologi膮, kt贸ra musi upa艣膰 wraz z upadaj膮cym pod ci臋偶arem w艂asnej nieefektywno艣ci i odrzucenia spo艂ecznego — systemem.

Monika Kwieci艅ska

ZMIANA SPO艁ECZNA JAKO GRA DYSKURS脫W INSPIRACJE FOLICAULTOWSKIE

Tw贸rczo艣膰 Michela Foucault trudno jest uj膮膰 w jednym okre艣leniu, a tym bardziej jego samego, jako my艣liciela, zamkn膮膰 w ramach jednej dziedziny naukowej. Tw贸rczo艣膰 ta zainspirowa艂a filozof贸w, psycholog贸w, pedagog贸w, historyk贸w, socjolog贸w, politolog贸w, kryminolog贸w a nawet kryminalistyk贸w. Jego prace wnosz膮 r贸wnie偶 nowe spojrzenie na zmian臋 spo艂eczn膮, kt贸ra ma by膰 osi膮 tej pracy.

Foucault konstruuje gramatyk臋 kultury, kt贸ra „pozwala艂aby nam wyja­艣nia膰 偶ycie spo艂eczne jako olbrzymi膮 wi膮zk臋 spl膮tanych i nier贸wnorz臋dnych narracji, komunikat贸w, dialog贸w, monolog贸w"'. R贸wnie偶 Foucaultowska zmiana spo艂eczna nabiera nowego wymiaru, to zmiana „nie-zwyk艂a". Pod poj臋ciem tym b臋dzie si臋 kry艂a gra dyskurs贸w, walka o uprawomocnienie pewnych wersji rzeczywisto艣ci, narracji. Dyskurs jest tu definiowany jako „praktyka, formuj膮ca przedmioty, o kt贸rych owe dyskursy m贸wi膮", „obej­muje on znaczenia i stosunki spo艂eczne, ustanawia zar贸wno podmiotowo艣膰. jak i stosunki w艂adzy", dyskursy dookre艣laj膮 si臋 we wzajemnej grze.

Kluczow膮 kategori膮, kt贸r膮 b臋d臋 si臋 pos艂ugiwa膰, pr贸buj膮c opisa膰 dyskur­sy liberalny i centroprawicowy, jest poj臋cie prawdy. W pracy Power/Know-ledge... czytamy, 偶e prawda to „system uporz膮dkowanych procedur do wy­twarzania, regulacji, dystrybucji, cyrkulacji i operowania twierdzeniami".

Prawda jest konstruktem spo艂ecznym, w tym sensie, 偶e jest tworzona w grze dyskurs贸w. Jest zarazem narz臋dziem i efektem w艂adzy.

„Ka偶de spo艂ecze艅stwo ma sw贸j re偶im prawdy, swoj膮 'og贸ln膮 polityk臋' prawdy: to jest typy dyskursu, kt贸re akceptuje i powoduje ich funkcjono­wanie jako prawdziwych, mechanizmy i instancje, kt贸re umo偶liwiaj膮 roz­r贸偶nianie prawdziwych i fa艂szywych wypowiedzi; 艣rodki, za pomoc膮 kt贸­rych ka偶da z nich jest sankcjonowana; techniki i procedury; status tych, kt贸rych obowi膮zkiem jest orzeka膰, co jest prawd膮". Jednocze艣nie Foucault twierdzi, 偶e „istnieje mo偶liwo艣膰 funkcjonowania fikcji w prawdzie [...] praw­dziwy dyskurs mo偶e przetwarza膰/wytwarza膰 co艣, co jeszcze nie istnieje, 'wymy艣la膰' to".

Kolejn膮 kategori膮, do kt贸rej si臋 tu odwo艂uj臋 (cho膰 mo偶e po艣rednio), jest metanarracja, rozumiana jako systemowa i ca艂o艣ciowa filozofia, teoria uprawomacniaj膮ca niesion膮 przez dyskurs wersj臋 rzeczywisto艣ci. Metanarracje determinuj膮 to, co uwa偶a si臋 za „prawid艂owe", „wa偶ne" i „odpowie­dnie". Stanowi膮 one punkt odniesienia do krystalizowania si臋 wszelkiej jedno艣ci, totalno艣ci. Metanarracje ideologicznie spajaj膮 „procedury wytwa­rzania, regulacji, dystrybucji, cyrkulacji i operowania wypowiedziami".

Poj臋ciem nieod艂膮cznie sprz臋偶onym z prawd膮 i wiedz膮 jest w teorii Michela Foucaulta w艂adza. Nie stanowi膮 jej jednak instytucje, struktury, okre艣lona si艂a, kt贸rej podporz膮dkowani s膮 ludzie, ale jest to nazwa „nadana z艂o偶onym stosunkom strategicznym w danym spo艂ecze艅stwie". „Poprzez w艂adz臋 trzeba rozumie膰 [...] wielo艣膰 relacji si艂, kt贸re s膮 immanentne tej dziedzinie, w kt贸rej si臋 rozgrywaj膮 i s膮 konstytuowane dla ich organizacji; jest to gra, kt贸ra poprzez akty walki i konfrontacji nieustannie przekszta艂ca, wzmacnia, odwraca te relacje si艂y; wsparcie, jakie nast臋pnie znajduj膮 one jedne w drugich, [...] wreszcie strategie, w obr臋bie kt贸rych dzia艂aj膮 i kt贸­rych generalny projekt lub instytucjonalne krystalizacje uciele艣niaj膮 si臋 w postaci aparat贸w pa艅stwowych, w formu艂owaniu prawa, w hegemoniach ukszta艂towuj膮cych si臋 w spo艂ecze艅stwie". Jest to jednocze艣nie machina, w kt贸rej uwi臋zieni s膮 i ci, nad kt贸rymi jest sprawowana i ci, kt贸rzy j膮 sprawuj膮.

Na przyk艂adzie dyskursu centroprawicowego i liberalnego w Polsce po­kazane zostanie, jak, dzi臋ki zaistnia艂ej zmianie spo艂ecznej, w walce o w艂a­dz臋 rywalizuj膮 ze sob膮 pewne wersje rzeczywisto艣ci spo艂ecznej, a zarazem wizje pa艅stwa polskiego. Zwyci臋stwo kt贸rego艣 z tych dyskurs贸w okre艣la艂oby (lub co najmniej wp艂ywa艂oby na) dalszy kierunek zmian w Polsce, bowiem dyskurs zajmuj膮cy w grze dominuj膮c膮 pozycj臋 osi膮ga zarazem mo偶liwo艣膰 manipulacji mechanizmami marginalizacji innych dyskurs贸w, a nawet ich ca艂kowitego wykluczenia. Jako narz臋dzia analizy pos艂u偶膮 tu kategorie po­j臋ciowe wprowadzone przez Foucaulta.

DYSKURS CENTROPRAWICOWY A DYSKURS LIBERALNY

Centroprawica w pracy tej b臋dzie ujmowana jako formacja przenosz膮ca tradycj臋 ponad zmian臋, tradycj臋 zwi膮zan膮 raczej z narodowym ni偶 europej­skim dziedzictwem. Konsekwentnie wi臋c b臋dzie to formacja bliska nacjo­nalizmowi (kategoria ta nie ma tu zabarwienia pejoratywnego), ale r贸wnie偶 katolicyzmowi, z jego warto艣ciami i etyk膮. Nacjonalizm tak pojmowanej centroprawicy jest wyra偶any ch臋ci膮 zbudowania suwerennego, niezale偶ne­go od wp艂yw贸w europejskich pa艅stwa. Te ostatnie to nie tylko ingerencja (bardziej lub mniej bezpo艣rednia) zachodniej europejsko艣ci w polsk膮 rze­czywisto艣膰, ale tak偶e wcze艣niejsza „kolonizacja" naszego spo艂ecze艅stwa przez wschodnich — socjalistycznych — s膮siad贸w pa艅stwa polskiego. Obro­na suwerenno艣ci Polski dzia艂a tu w pewnym sensie wstecz, jako obrona pa艅stwa i narodu przed socjalizmem/komunizmem w jego politycznym, go­spodarczym i spo艂ecznym wymiarze, mimo jego upadku. Taka koncepcja Polski nadaje r贸wnie偶 dosy膰 szczeg贸lny status prawdzie, zdaje si臋 ona na­biera膰 cech absolutnej. W pracy tej okre艣lenie dyskursem centroprawicowym b臋dzie przys艂ugiwa艂o Gazecie Polskiej oraz ugrupowaniom politycznym zbli偶onym do Jana Olszewskiego.

Tymczasem dyskurs liberalny opisywany b臋dzie jako formacja sprze­ciwiaj膮ca si臋 wszelkiemu ograniczaniu wolno艣ci, zar贸wno 艣wiatopogl膮do­wej, jak i moralnej. Ide膮 Polski jest tu pa艅stwo neutralne 艣wiatopogl膮dowo. Dyskurs ten proponuje wizj臋 spo艂ecze艅stwa otwartego (pozbawionego fobii narodowych i religijnych) i w tym sensie „europejskiego". Kluczow膮 kate­gori膮 dla tego dyskursu staje si臋 dialog, w spo艂ecze艅stwie pojawia si臋 miej­sce na r贸偶norodno艣膰. W tym uj臋ciu r贸wnie偶 prawda traci nieco na swej absolutno艣ci, dopuszcza bowiem wielo艣膰 r贸wnouprawnionych g艂os贸w.

GWA艁T SYMBOLICZNY (NA SPO艁ECZE艃STWIE POLSKIM)

Dyskurs liberalny uwodzi spo艂ecze艅stwo polskie, a jego atrakcyjno艣膰 p艂y­nie z obietnicy, gwarancji prawdy. Tu w艂a艣nie, w owym uwiedzeniu kryje si臋 to, co — za Pierrem Bourdieu — nazwa艂am w tytule gwa艂tem symbo­licznym. Obietnica prawdy musi by膰 wiarygodna, st膮d konieczno艣膰 stoso­wania pewnych niedostrzegalnych manipulacji uwiarygodniaj膮cych. Odwo­艂uj膮c si臋 do okre艣le艅 Foucaulta, mo偶na liberaln膮 praktyk臋 dyskursywn膮 uj膮膰 za pomoc膮 taktyk i strategii, jakie stosuje dla podtrzymania prawdy, upra­womocnienia metanarracji. Stosowanie tych strategii mo偶e by膰 nazwane gwa艂tem symbolicznym, poniewa偶 to one w艂a艣nie maj膮 wskazywa膰 na atrak­cyjno艣膰 dyskursu i „wabi膰" ni膮.

W艣r贸d tych strategii znajdujemy przypisywanie sobie autorytetu mo­ralnego i politycznego. Dysponenci" dyskursu liberalnego kieruj膮 si臋 etyk膮 polityczn膮, co przejawia膰 si臋 ma w odrzuceniu nienawi艣ci jako narz臋dzia walki politycznej, w „sprzeciwie wobec populistycznej demagogii, 偶eruj膮­cej na ludzkim nieszcz臋艣ciu, zagubieniu; poczuciu krzywdy", szanuj膮 po­gl膮dy innych, mimo (lub dzi臋ki) wierno艣ci w艂asnym ideom. „Strategiczne" jest te偶 roszczenie przyznania prawdziwo艣ci ich zasobom wiedzy, bowiem s膮 to „ludzie, kt贸rych kompetencje i rzetelno艣膰 sprawdzi艂y si臋 na wielu histo­rycznych zakr臋tach". Do taktyk tej formacji dyskursywnej zaliczy膰 mo偶na r贸wnie偶 podkre艣lanie unikania niebezpiecznej skrajno艣ci ideologicznej (ale r贸wnie偶 samo zauwa偶enie tego niebezpiecze艅stwa). Jej wersja rzeczywisto­艣ci polskiej to obraz „Polski demokratycznej: Polski ludzi normalnych, Polski wolnej od n臋dzy, fanatyzmu, dyktatury". Dzi臋­ki owemu umiarkowaniu, formacja ta przedstawia swoje metody dzia艂ania (kt贸rym przy艣wieca filozofia konsensu) jako jedyne s艂uszne, a kierunek rozwoju Polski, kt贸remu s艂u偶膮, jako jedyny w艂a艣ciwy (jest to „filozofia bu­dowania Polski demokratycznej, opartej na warto艣ciach chrze艣cija艅skich, Polski 艂adu parlamentarnego i gospodarki rynkowej, pa艅stwa prawa"').

Pojawi艂a si臋 tu kategoria normalno艣ci („Polska ludzi normalnych"), kt贸ra mo偶e s艂u偶y膰 dyskursowi jako narz臋dzie gwa艂tu. Dzi臋ki tej kategorii __ w kt贸rej mie艣ci si臋 cz艂owiek wolny od fanatyzmu i dogmatyzmu, otwarty na pogl膮dy innych, zr贸wnowa偶ony, kompetentny intelektualnie, dostrzega­j膮cy r贸wno艣膰 wszelkich mniejszo艣ci, pozbawiony fobii — dyskurs liberalny uruchamia pewne techniki dyscyplinuj膮ce. Po pierwsze wi臋c — wyzwala machin臋 marginalizacji tych, kt贸rzy do takiej normalno艣ci nie przystaj膮 /g metodach marginalizacji w kolejnej cz臋艣ci). Po drugie za艣 — kategoria ta spe艂nia rol臋 bod藕ca perswazyjnego skierowanego na ,Ja" osoby chc膮cej umiejscowi膰 si臋 w tej kategorii. Jednostka taka internalizuje „g艂os perswa­zyjny" (czy etyczny), kt贸ry podpowiada, jak 偶y膰 w艂a艣ciwie, by zas艂u偶y膰 na miano „cz艂owieka normalnego". Kategoria ta staje si臋 wi臋c technologi膮 transformacji jednostek, kt贸re przyjmuj膮 proponowane drogowskazy, „bu­duj膮ce poczucie stabilno艣ci i spokoju; pewno艣膰 poruszania si臋 i my艣lenia o 艣wiecie, w kt贸rym wyznaczono punkty sta艂o艣ci, miary orientacji, okre艣lono wroga i przyjaciela".

Gwa艂t zadawany jest niepostrze偶enie dzi臋ki mediom, wypowiedziom polityk贸w ciesz膮cych si臋 szacunkiem spo艂ecznym (lub przemawiaj膮cych w spos贸b jakby si臋 nim cieszyli), polityce trzech rz膮d贸w funkcjonuj膮cych w dyskursie liberalnym lub formacjach zbli偶onych do niego. W tym ostat­nim przypadku metanarracja liberalna ujmowana by艂a w konkretne posu­ni臋cia polityczne lub akty prawne, np. rz膮dowy projekt konstytucji.

DEMASKACJA GWA艁TU

...prawdziwe zadanie polityczne w spo艂ecze艅stwie takim jak nasze, to kry­tyka dzia艂ania instytucji, kt贸re wydaj膮 si臋 by膰 zar贸wno neutralne jak i nie­zale偶ne; tym sposobem mo偶na b臋dzie zdemaskowa膰 gwa艂t, jaki by艂 nam zawsze niepostrze偶enie zadawany za ich po艣rednictwem...

Gazeta Polska, czy og贸lnie dyskurs centroprawicowy, podejmuje tak wy­znaczone przez Foucault zadanie, demaskuj膮c gwa艂t, jakiego dokonuje dyskurs liberalny na spo艂ecze艅stwie polskim. Demaskuje go, kwestionuj膮c instytucje autorytetu moralnego i politycznego, kompetencje, podwa偶aj膮c po艣rednio s艂uszno艣膰 metod budowania Polski wed艂ug (r贸wnie偶 poddanej krytyce) wizji tej formacji dyskursywnej. Innymi s艂owy, Gazeta Polska pokazuje, 偶e argu­menty (strategie), pozwalaj膮ce dyskursowi liberalnemu uprawomocni膰 meta-narracj臋, w rzeczywisto艣ci s艂u偶膮 tylko manipulacji spo艂ecze艅stwem polskim.

Zdaje si臋 pokazywa膰, 偶e nie mo偶e warto艣ciowy i uprawomocniony by膰 dyskurs, kt贸rego polityka prawdy opiera si臋 na fa艂szywych przes艂ankach.

W膮tpliwa — w uj臋ciu Gazety Polskiej — staje si臋 pozycja moralna ludzi, kt贸rzy skonfrontowani z faktami z Polski komunistycznej zachowuj膮 si臋 jak „ludzie winni". Podobnie jak brak szacunku dla spo艂ecze艅stw polskiego, przekonanie o jego ciemnocie, traktowanie zwyk艂ych Polak贸w (wyborc贸w) jak „idiot贸w" niesie za sob膮 zachwianie autorytetu moralnego. Czy moralny mo偶e by膰 cz艂owiek, kt贸ry lekcewa偶y niepodleg艂o艣膰, patriotyzm, tradycj臋, polsk膮 histori臋 tak, jak pojmuje je centroprawica? Czy za wz贸r moralny mo偶na uzna膰 kogo艣, kto pokazany jest na obrazku" jako pijany palacz, kt贸ry w艂a艣nie spad艂 z roweru i pyta dziennikarzy „Le偶膮cego kopiecie?"

Gazeta Polska stara si臋 r贸wnie偶 podwa偶y膰 styczno艣膰 politycznych dzia艂a艅 dysponent贸w dyskursu liberalnego. Z jednej strony ludzie ci odrzucaj膮'' nienawi艣膰 jako narz臋dzie walki i szanuj膮 pogl膮dy innych, z drugiej za艣 ich1 dyskurs pe艂en jest ukrytych fobii (obsesyjna obawa przed antysemityzmem); i niech臋ci do wypowiedzi wed艂ug nich demagogicznych czy populistycznych (l臋k przed rozliczaniem przesz艂o艣ci: „faszystowska pr贸ba przeprowa­dzenia faszystowskiej lustracji"), a kt贸re w uj臋ciu innych formacji dyskursywnych takimi nie s膮.

Podwa偶ane s膮 tak偶e kompetencje „libera艂贸w", bowiem zdaniem centro-prawicy w rzeczywisto艣ci unikaj膮 oni „dyskusji merytorycznych", w kt贸­rych mogliby zademonstrowa膰 sw贸j zas贸b wiedzy.

Kwestionowana jest te偶 metoda tworzenia nowej Polski, 贸w konsens, kt贸ry postrzegany jest przez cytowan膮 tu gazet臋 jako przykrywka dla daw­nych uk艂ad贸w z dzia艂aczami komunistycznymi, jako s艂owo-wytrych masku­j膮cy — pod d膮偶eniem do pa艅stwa prawa — ochron臋 komunistycznych zbrodniarzy.

Nie jest to jednak jedyny spos贸b, w jaki dyskurs liberalny jest demasko­wany. Demaskacj膮 jest tu r贸wnie偶 zamanifestowanie w艂asnej metanarracji przez dyskurs centroprawicowy. Pokazanie, 偶e funkcjonuje te偶 alternatyw­na, r贸wnie sp贸jna i uwodzicielska, wersja rzeczywisto艣ci, pozbawia atrak­cyjno艣ci zadaj膮c膮 gwa艂t formacj臋 dyskursywn膮.

Trzeba tu jednak by膰 艣wiadomym, 偶e podwa偶enie prawomocno艣ci meta-narracji liberalnej le偶y w interesie dyskursu centroprawicowego (jest konieczno艣ci膮 strategiczn膮), kt贸ry przedstawia „alternatywn膮" wersj臋 rzeczywisto艣ci. Tego typu demaskacja pozwala na marginalizacj臋 tego dyskursu, a zatem r贸wnie偶 umocnienie pozycji w艂asnej metanarracji.

„arginalizacja ALTERNATYWNYCH DYSKURS脫W

Ka偶da wersja 艣wiata jest w pe艂ni rzeczywista dla tych, kt贸rzy j膮 posiali..". Nie wyklucza to jednak konieczno艣ci walki o pozycj臋 tego uj臋cia rzeczywisto艣ci. W walce dykurs贸w wy偶szy status uzyska ten z nich, kt贸re­mu uda si臋 nie tylko zdemaskowa膰 inne, ale r贸wnie偶 usun膮膰 je na lub poza margines rzeczywisto艣ci spo艂ecznej. Zastan贸wmy si臋 zatem, jakie techniki j wzajemnej marginalizacji przyjmuj膮 dyskursy b臋d膮ce przedmiotem tej pracy.

A) MARGINALIZACJA DYSKURSU GAZETY WYBORCZEJ

Gazeta Polska marginalizuje dyskurs liberalny za pomoc膮 kategorii „r贸偶o­wych", odnoszonej do lewicy na zawsze zaka偶onej „peerelem". Kategoria ta powinna by膰 szczeg贸lnie ha艅bi膮ca w kulturze polskiej. „Poprawn膮" postaw膮 w Polsce pokomunistycznej wydaje si臋 by膰 (a w przypadku dyskursu centroprawicowego jest tak z ca艂膮 pewno艣ci膮) antykomunizm, st膮d przypisanie i komu艣 sympatii lewicowych jest traktowane jako uw艂aczaj膮ce.

Niew膮tpliwie jest to kategoria jednoznaczna w odniesieniu do ludzi definiuj膮cych si臋 negatywnie wobec komunizmu. Antykomunista jest wi臋c cz艂owiekiem normalnym i poprawnym politycznie, je艣li chcie膰 odwo艂ywa膰 si臋 do kategorii bliskich dyskursowi liberalnemu. Czy r贸wnie jednoznaczne jest poj臋cie „r贸偶owo艣ci" w innych przypadkach? Czy aby zas艂u偶y膰 na to miano, trzeba decydowa膰 si臋 na kompromisy z postkomunistami, czy mo偶e wystarczy proponowa膰 wizj臋 gospodarki z zaznaczon膮 rol膮 interwencjoni­zmu pa艅stwowego (co mo偶e wskazywa膰 na podobie艅stwo z gospodark膮 upa艅stwowion膮— socjalistyczn膮)? Gdyby przyj膮膰 za kryterium r贸偶owo艣ci wszelkie tendencje lewicuj膮ce, kategoria ta niebezpiecznie rozszerzy艂aby si臋. Tote偶 posiadacze dyskursu centroprawicowego przypisuj膮 j膮 lewicowemu (intelektualnemu) skrzyd艂u „Solidarno艣ci" lat osiemdziesi膮tych, „konstruktywnej opozycji" czasu Okr膮g艂ego Sto艂u, s艂owem temu, co w tej pracy| okre艣lane by艂o mianem dyskursu liberalnego,

Interesuj膮ce jest tu to, 偶e marginalizuj膮ca okazuje si臋 ju偶 sama etykieta „r贸偶owego" demolibera艂a, „rasowego Europejczyka". Budowa膰 ma ona wystarczaj膮co odra偶aj膮cy obraz, by m贸c go nieustannie przywo艂ywa膰 szkody, a nawet z korzy艣ci膮, dla dyskursu alternatywnego wobec „demo-liberalizmu". Marginalizacja nie wyra偶a si臋 tu zatem w eliminacji alterna­tywnej wersji rzeczywisto艣ci, ale przeciwnie w ci膮g艂ym jej przywo艂ywaniu w spos贸b dyskwalifikuj膮cy j膮 jako „no艣nik prawdy". Obrona przed tego typu zepchni臋ciem dyskursu z jego pozycji jest wi臋c mo偶liwa, chocia偶by poprzez zakwestionowanie kategorii „r贸偶owo艣ci", lub „europejsko艣ci" jaka temu pos艂u偶y艂a, czy inne jej zdefiniowanie.

B) MARGINALIZACJA DYSKURSU GAZETY POLSKIEJ

Proces marginalizacji jest dwustronny, zatem r贸wnie偶 Gazeta Wyborcza stara si臋 zmniejszy膰 rang臋 (lub pozbawi膰 jej) dyskursu centroprawicowego. Pos艂uguje si臋 przy tym bardzo r贸偶nymi kategoriami opisuj膮cymi ten dyskurs.

Jednym z kryteri贸w marginalizacji jest uj臋cie centroprawicowej praktyki jako dzia艂a艅 antydemokratycznych. Oskar偶a si臋 centroprawic臋 o przyjmowa­nie „bolszewickich metod zwalczania bolszewizmu", „faszystowsk膮 pr贸b臋 przeprowadzenia faszystowskiej lustracji", „zoologiczny antykomunizm". Formu艂owany jest tu wi臋c zarzut fanatyzmu, powa偶ny r贸wnie偶 w kulturze zachodniej, a tak偶e ksenofobii, nacjonalizmu, nietolerancji, za艣ciankowo艣ci.

Jednak najpowa偶niejszym narz臋dziem marginalizacji tej wersji rzeczy­wisto艣ci obranym przez dyskurs liberalny jest kategoria „paranoi", „oszo艂omstwa" (bycia „oszo艂omem"). Jest to instrument zawdzi臋czaj膮cy sw膮 skuteczno艣膰 absolutnej i niepodwa偶alnej dyskwalifikacji praktyki, przeciw kt贸rej jest wymierzorte. „Oszo艂om" to kto艣, z kim dyskutowa膰 nie mo偶na, kto kieruje si臋 wy艂膮cznie emocjami, kto zamkni臋ty jest na wszelkie racjo­nalne argumenty, kt贸ry jako sfrustrowany cz艂owiek, kt贸remu wiele rzeczy si臋 nie uda艂o, chce uwolni膰 si臋 od odpowiedzialno艣ci za swoje b艂臋dy i po­my艂ki, wreszcie kto wykazuje du偶膮 agresj臋 w ataku na nasz膮 racjonalno艣膰. Przypisywanie komu艣 „oszo艂omstwa", przejaw贸w choroby psychicznej jest zarazem — jak zauwa偶a w swoim felietonie Andrzej Leder — „uzurpacj膮 tytu艂u dyspozytariusza normalno艣ci", ale te偶 „uniewa偶nieniem ca艂ej argu­mentacji, a w istocie ca艂ego sporu", pozbawieniem r贸wnorz臋dnego stano­wiska w dyskusji. To tak偶e wskazanie na w艂asne nie-szale艅stwo.

Zwr贸膰my tu uwag臋, 偶e dyskurs liberalny pos艂uguj膮c si臋 poj臋ciem „oszo­艂omstwa" dokonuje tego, co mo偶na by okre艣li膰 „samo-marginalizacj膮", naruszaj膮c sp贸jno艣膰 swojej polityki prawdy. Demokracja, w imi臋 kt贸rej formacja ta zwalcza inne, opiera si臋 na dialogu, poszukiwaniu konsensu, tymczasem pozbawienie mo偶liwo艣ci dyskusji (a temu r贸wne jest okre艣lenie przeciwnika paranoikiem) jest przekre艣leniem idei demokratycznej, podwa­偶eniem metanarracji liberalnej.

Charakterystyczne jest tu r贸wnie偶 zepchni臋cie na margines informacyjny alternatywnego dyskursu. Posiadacze tego ostatniego dostrzegaj膮 t臋 praktyk臋 nie tylko w pomijaniu informacji, ale te偶 w szcz膮tkowym czy nieproporcjo­nalnym do innych wiadomo艣ci przedstawianiu element贸w tego dyskursu.

Na zako艅czenie tego w膮tku warto postawi膰 pytanie o to, czy mamy tu do czynienia z tym samym poziomem marginalizacji? Mo偶na by si臋 pokusi膰 rozr贸偶nienie wymienionych technik marginalizacji, na przyk艂ad wed艂ug jej stopnia (tu najsilniejsza marginalizacja — to uj臋cie w kategorii „oszo­艂oma") bowiem oznacza ona ca艂kowite wypchni臋cie poza dyskurs, a naj­s艂absza — to podawanie mniejszej ilo艣ci informacji o alternatywnym dys­kursie, co mo偶e by膰 uj臋te jako spychanie ku marginesowi).

Nasuwa si臋 jeszcze jedna refleksja o tym, czy to nie paradoks, 偶e dys­kurs „racjonalny" odwo艂uje si臋 te偶 do kategorii emocjonalnych (oszo艂om), a nieracjonalny", w uj臋ciu tamtego, przytacza fakty lub mo偶liwe do wery­fikacji argumenty (cho膰 z kolei interpretuje je w kategoriach emocjonal­nych, zas艂uguj膮c tym na miano nieracjonalnego)?

WP艁YW WSP脫艁ISTNIENIA ALTERNATYWNYCH DYSKURS脫W NA KSZTA艁T PRAWDY

Lektura tekst贸w Michela Foucaulta pozwala s膮dzi膰, 偶e dyskursy dookre艣laj膮 si臋 we wzajemnym odniesieniu do siebie. Oznacza to, 偶e wykluczenie pewnych metanarracji i narracji jednocze艣nie definiuje sam dyskurs wyklu­czaj膮cy. Zatem powinni艣my doszukiwa膰 si臋 r贸wnie偶 jakiego艣 dodefiniowania w przypadku dw贸ch dyskurs贸w, o kt贸rych by艂a tu mowa.

Wydaje si臋, 偶e w przypadku Gazety Polskiej w wyniku gry z dyskur­sem liberalnym, poszerza si臋 kategoria „wroga" (do postkomunist贸w doda­na jest kategoria „r贸偶owych" libera艂贸w) i zarazem pole antykomunizmu, kt贸ry r贸wnie偶 nabiera nowego odcienia. Poza tym walka ta u艂atwia upra­womocnienie dyskursu centroprawicowego, wskazuj膮c zar贸wno na s艂usz­no艣膰 metod w obronie niepodleg艂o艣ci Polski (gra dyskurs贸w pokazuje, 偶e zaprzestanie takiej obrony mo偶e prowadzi膰 do uzale偶nienia od czerwono--r贸偶owych si艂 politycznych), jak i na atrakcyjno艣膰 wizji Polski narodowej.

Z kolei owo wsp贸艂istnienie i wzajemna marginalizacja dyskurs贸w cen­troprawicowego i liberalnego mo偶e pog艂臋bia膰 w tym ostatnim tendencje do sprzeciwu wobec negatywnego definiowania si臋, ale r贸wnie偶 — paradok­salnie — do wyra藕nego okre艣lenia si臋 przeciw wszelkim fundamentalizmom, „anty-relatywizmom", ruchom ograniczaj膮cym wolno艣膰 moraln膮, polityczn膮 i intelektualn膮 cz艂owieka.

Widoczne jest tu wsp贸艂istnienie dyskurs贸w (uprzednio wsp贸艂graj膮cych w ramach jednej formacji dyskursywnej), kt贸re pojawi艂y si臋 dzi臋ki zmianie spo艂ecznej, oraz ich gra tocz膮ca si臋 wok贸艂 kszta艂tu tej zmiany. O kolejnych zmianach rzeczywisto艣ci polskiej w przysz艂o艣ci mo偶e zadecydowa膰 to, kt贸ry z nich zdob臋dzie pozycj臋 dominuj膮c膮.

Warlo tu jeszcze zauwa偶y膰, 偶e ta sama pretensja mog艂aby by膰 udzia艂em r贸wnie偶 in­nych ugrupowa艅 politycznych, czy gazet.

Richard Rorty

EDUKACJA I WYZWANIE POSTNOWOCZESNOSCI

Tak jak to widz臋, edukacja ma dwie g艂贸wne funkcje: socjalizacj臋 i wyzwa­lanie (liberation). Pierwsze polega na przekszta艂caniu ma艂ych zwierz膮tek w istoty ludzkie poprzez czynienie ich zdolnymi do kontrolowania i do sublimowania emocjonalno艣ci (passions) w spo艂ecznie akceptowany spo­s贸b, do pos艂ugiwania si臋 perswazj膮 zamiast si艂y, do stawania si臋 cz艂onkami spo艂eczno艣ci ludzkiej. Drug膮 stanowi wyzwalanie ludzi od [dominacji] ich rodzic贸w, od 艣rodowiska i tradycji, w kt贸rych wyrastali, poprzez wyzwa­lanie ich wyobra藕ni — aby umo偶liwi膰 im zwr贸cenie si臋 ku jako艣ciowo no­wym (novel) praktykom spo艂ecznym, jako艣ciowo nowym formom 偶ycia, nowym sposobom istnienia ludzkiego.

Te dwa cele s膮, oczywi艣cie, wzajemnie sprzeczne. Teoria edukacyjna zawsze tkwi艂a mi臋dzy dwiema stronami tej sprzeczno艣ci. Jak d艂ugo taka teoria podkre艣la wag臋 pierwszej funkcji edukacyjnej kosztem drugiej, tak d艂ugo kszta艂tuje si臋 plato艅ski, religijny b膮d藕 marksistowski pogl膮d na edu­kacj臋. Ten punkt widzenia zak艂ada, 偶e wiemy ju偶 z g贸ry, jakimi istoty ludzkie by膰 powinny i jakie mo偶liwo艣ci s膮 otwarte przed 偶yciem ludzkim. Niebezpiecze艅stwo, jakie niesie ten rodzaj teorii, to stawanie si臋 przez edu­kacj臋 zwyk艂膮 indoktrynacj膮, to gro藕ba traktowania student贸w uniwersytec­kich jak ma艂ych dzieci. Katolickie i marksistowskie wzorce edukacyjne s膮 cz臋sto krytykowane ze wzgl臋du na to w艂a艣nie.

Z kolei, jak d艂ugo teoria edukacyjna akcentuje jedynie wyzwolenie, d艂ugo dostarcza takiego rodzaju pogl膮du, kt贸ry E. D. Hirsch, Jr. znajduje i krytykuje u Rousseau i Deweya. Jest to punkt widzenia, kt贸ry uznaje edukacj臋 skupion膮 na dziecku czy studencie, zamiast koncentracji na przed miocie. Ten spos贸b podej艣cia sugeruje, 偶e centraln膮 funkcj膮 edukacji jest sprzyjanie idiosynkratycznym zainteresowaniom i rozwijanie indywidual­nych zdolno艣ci ka偶dego ucznia. Niebezpiecze艅stwo tego typu teorii — ilustrowane przez skrajno艣ci, jakie tak zwana edukacja „progresywna" przynios艂a ze sob膮 w Stanach Zjednoczonych — polega na tym, 偶e ma艂e dzieci b臋d膮 traktowane tak, jak gdyby by艂y studentami uczelni wy偶szych. Jak d艂ugo to si臋 dzieje, edukacja nie b臋dzie pomaga艂a uczniowi w „stawaniu si臋' kompetentnym cz艂onkiem jego (jej) wsp贸lnoty politycznej. Dzieci pozostan膮 niedostatecznie wyposa偶one kulturowo, nie do艣膰 zaznajomione z tradycji 艣rodowiska, do kt贸rego nale偶膮, by mog艂y funkcjonowa膰, jak odpowiedzialni obywatele.

Zadaniem poszczeg贸lnych rodzic贸w i wychowawc贸w, w ich codziennych kontaktach z dzie膰mi i uczniami (studentami), jest znalezienie dr贸g po艣redniej pomi臋dzy indoktrynacj膮 i permisywno艣ci膮 — mi臋dzy dwoma typami skrajno艣ci, jakie w艂a艣nie opisa艂em. Zadaniem tych, kt贸rzy wypracowuj膮 system edukacyjny dla ca艂ego spo艂ecze艅stwa (a nation) jest zapewnienie tego, by obie funkcje edukacji by艂y realizowane,

Tradycyjny system, jaki krytykowa艂 Dewey, uwypukla艂 indoktrynacja i przygotowanie zawodowe dla wielu we wczesnych fazach edukacji, z p贸藕niejszym wyzwalaniem, ju偶 nielicznych tylko os贸b, przez ten rodzaj zach臋ta do poszukiwania jako艣ciowo nowych alternatyw, kt贸ry jest charakterystyczny dla studi贸w uniwersyteckich. Wyzwolenie — w formie edukacji niezawodowej, „liberalnej" — by艂o zarezerwowane w dziewi臋tnastym stuleciu dla klas niepracuj膮cych. Dewey utrzymywa艂, 偶e uk艂ad ten sta艂 si臋 nie­dostosowany do potrzeb wsp贸艂czesnych spo艂ecze艅stw demokratycznych i bezsprzecznie mia艂 racj臋. 呕adne jednak ze wsp贸艂czesnych spo艂ecze艅stw nie rozwi膮za艂o ca艂kowicie kwestii rozwoju systemu edukacyjnego, kt贸ry by edukacji —jako wyzwolenia — nie udost臋pnia艂 nielicznym.

Najlepsz膮 odpowiedzi膮, jak dot膮d, na nalegania Deweya, 偶e spo艂ecze艅­stwa demokratyczne wymagaj膮 wyzwalania wyobra藕ni ka偶dego, jest zapewne ta, kt贸r膮 zesztukowano bezplanowo i na chybi艂 trafi艂 w moim kraju. Jest prawd膮, 偶e edukacja podstawowa i 艣rednia jest w Stanach Zjednoczonych notorycznie s艂aba — s艂abo艣ci膮, przekonuj膮co ukazan膮 przez Hirscha jako zawinion膮 przez fakt, 偶e ameryka艅skie szko艂y pedagogiczne tak trosz­cz膮 si臋 o unikanie indoktrynacji, i偶 niedostatecznie zach臋caj膮 nauczycieli do wpajania podstawowych informacji. Z drugiej strony, edukacja wy偶sza to co艣, co ma si臋 w Stanach niezwykle dobrze. W moim kraju jest oko艂o i dw贸ch tysi臋cy „instytucji kszta艂cenia wy偶szego" — si臋gaj膮c od wielkich uniwersytet贸w badawczych, jak Berkeley, do ma艂ych dwuletnich college'贸w we wsp贸lnotach lokalnych (w tych ostatnich wi臋kszo艣膰 kszta艂cenia zawodowa, ale kursy w zakresie dyscyplin wyzwolonych— np. w historii filozofii — s膮 艂atwo dost臋pne). Efektem tej palety instytucji jest 偶e oko艂o po艂owa ludno艣ci USA podejmuje w jakiej艣 formie, chocia偶by na kr贸tko, nauk臋 ponad 艣redni膮.

Wiele z wysi艂ku szkolnictwa wy偶szego w Stanach musi s艂u偶y膰 pracy sprawczej — wype艂nianiu brak贸w dostatecznej akulturacji, dla przyswajania podstawowych informacji oraz przygotowania obywatelskiego, co• innych krajach odbywa si臋 w trakcie kszta艂cenia podstawowego i 艣red­niego. Odroczenie cz臋艣ci z tej akulturacji na p贸藕niej mia艂o jednak przypad­kowy efekt uboczny w postaci stworzenia dobrze prosperuj膮cej sieci maj臋t­nych college'贸w i uniwersytet贸w. Istnienie tej sieci oznacza, 偶e z kultur膮 wyzwalania — kultur膮 quasi uniwersyteck膮— zostaje zaznajomiona w USA wi臋ksza cz臋艣膰 ludno艣ci, ni偶 w jakimkolwiek innym kraju.

W naszym stuleciu, w wi臋kszo艣ci kraj贸w, uniwersytety s艂u偶膮 za uprzy­wilejowane sanktuaria dla my艣lenia dysydenckiego. S膮 to miejsca, w kt贸­rych kwestionowane zostaj膮 obowi膮zuj膮ce praktyki spo艂eczne i instytucje. (Zwa偶my na rol臋 uniwersytet贸w pod rz膮dami komunistycznymi — w Eu­ropie Wschodniej wczoraj, czy jeszcze dzi艣 w Chinach. Zwa偶my te偶 na rol臋 uniwersytet贸w po艂udniowoafryka艅skich w protestach przeciw segregacji rasowej, jak te偶 uniwersytet贸w ameryka艅skich w Ruchu Praw Obywatel­skich oraz w protestach przeciw wojnie w Wietnamie w latach sze艣膰dziesi膮­tych). College i uniwersytety w USA w dalszym ci膮gu dostarczaj膮 schro­nienia kulturze wyzwolenia. Dla przyk艂adu, ruch feministyczny ma wiele ze swych najwa偶niejszych punkt贸w oparcia w akademickich programach tzw. Women's Studies. 呕eby poda膰 inny przyk艂ad: w wi臋kszo艣ci campus贸w w college'ach i uniwersytetach dzia艂a Studencka Organizacja Lesbijek i Homoseksualist贸w — rezultatem tego campusy uczelniane s膮 nielicznymi miejscami w Ameryce, gdzie homoseksuali艣ci nie musz膮 ukrywa膰 w艂asnej to偶samo艣ci, czy swoich uczu膰, z powodu presji spo艂ecznej. Jako 偶e tak wielka cz臋艣膰 ludno艣ci jest wystawiona na inicjatywy tego rodzaju, college i uniwersytety w USA dostarczaj膮 swoistego zaczynu, tak 偶ywotnie wa偶ne­go dla zdrowia ca艂ego spo艂ecze艅stwa. Cz臋艣ciowo przynajmniej zaspokajaj膮 one zapotrzebowanie na instytucje, o jakie upomina艂 si臋 Dewey, kt贸re pra­cowa艂yby nieustannie dla przezwyci臋偶ania pot臋gi tradycji, dla rozbijania zasklepie艅 konwenans贸w.

Tyle, chwilowo, o edukacji. Przejd臋 teraz do poj臋cia „wyzwania postnowoczesno艣ci". Poj臋cie to (posl-modern) jest notorycznie niejasne i 藕le definiowane. Dla moich obecnych cel贸w jednak mo偶e wystarczy powiedzie膰, 偶e r贸偶nica pomi臋dzy podej艣ciem modernistycznym oraz postmodernistycz­nym to r贸偶nica mi臋dzy kultur膮, kt贸rej o艣rodek stanowi idea, 偶e istnieje uprzywilejowana 艣cie偶ka do prawdy, znana jako „nauka" oraz kultur膮, kt贸ra postrzega naukowc贸w jako nie bardziej uprzywilejowanych od ksi臋偶y. Na­stawienie postmodernistyczne porzuca pojmowanie prawdy jako „wiernego przedstawienia rzeczywisto艣ci", kt贸re to poj臋cie podziela艂y metafizyka Pla­to艅ska, ortodoksyjna teologia oraz dziewi臋tnastowieczny scjentyzm. Porzu­cona tu zostaje idea, 偶e istnieje oto pot臋ga zwana „Prawd膮", kt贸ra mo偶e nas wyzwoli膰, natomiast w zamian m贸wi si臋 tu, 偶e jeste艣my pozostawieni sami sobie, ale za to wolni w wynajdowaniu siebie na nowo.

Sytuacja terminologiczna jest jednak komplikowana przez to, 偶e w moim kraju, oraz do pewnego stopnia tak偶e w Europie Zachodniej, termin „post-nowoczesno艣膰" (post-modernism) wi膮zany jest z pewnym zbiorem radykal­nych postaw politycznych, jak r贸wnie偶 z okre艣lonym zestawem pogl膮d贸w filozoficznych. Wchodz膮ce tu w gr臋 pogl膮dy filozoficzne wsp贸lne s膮 po­staciom takim, jak Foucault czy Derrida oraz ameryka艅skiej tradycji prag­matycznej w filozofii. Skierowane s膮 one przeciw racjonalizmowi, kt贸ry jest najwi臋kszym wsp贸lnym mianownikiem greckiej metafizyki i scjentyzmu o艣wiecenia. Radykalne postawy polityczne s膮 tu skierowane przeciw nowoczesnemu spo艂ecze艅stwu liberalnemu, kt贸re tak zwana „Akademicka Lewica" w moim kraju uznaje za nieuchronnie ska偶one wad膮. Lewica ta pojmuje Ameryk臋 jako kraj skorumpowania, rasizmu, seksizmu, imperiali­zmu, kraj wymagaj膮cy rewolucyjnej zmiany, a nie jedynie reform.

Jestem deweyowskim reformatorem w polityce, kt贸ry uznaje, 偶e insty­tucje ameryka艅skie zasadniczo ciesz膮 si臋 dobrym zdrowiem, oraz 偶e — chocia偶 Amerykanie nadal stoj膮 w obliczu zagro偶enia faszyzmem, wy艂ania­j膮cego si臋 z depresji i bezrobocia, jak r贸wnie偶 wobec wszechobecnej gro藕by gwa艂townego konfliktu rasowego — ameryka艅skie spo艂ecze艅stwo liberalne nie wymaga radykalnej zmiany. Tak wi臋c, nie podzielam nastawie艅 poli­tycznych wielu z tych, kt贸rzy my艣l膮 o sobie jako o „postnowoczesnych". Niemniej jednak zgadzam si臋 z Foucault, Derrida i ich zwolennikami w najbardziej zasadniczych filozoficznie punktach. Zgadzam si臋, 偶e nie powinni艣my stara膰 si臋 u偶ywa膰 racjonalizmu o艣wieceniowego, jako funda­mentu dla spo艂ecze艅stwa liberalnego oraz 偶e powinni艣my pozwoli膰 na odej­艣cie ca艂ego ciustera idei, kt贸re sk艂adaj膮 si臋 na tradycj臋 filozoficzn膮 nazy­wan膮 przez Derrid臋 „metafizyk膮 obecno艣ci". Powinni艣my zaniecha膰, dla przyk艂adu, idei celu bada艅 jako odkrywania, jakim 艣wiat jest w sobie, w oderwaniu od ludzkich interes贸w i pragnie艅. Powinni艣my porzuci膰 po­gl膮d, 偶e prawdziwe przekonania to dok艂adne przedstawienia tego, jak rzeczy si臋 maj膮 w sobie, a przyj膮膰 uj臋cie przekona艅 odrzucaj膮ce teori臋 reprezen­tacji (non-represenlalionalist}, z jednoczesnym zaniechaniem odr贸偶nie艅 na to, co „w sobie" oraz „dla nas". Powinni艣my porzuci膰 ide臋 pos艂ugiwania si臋 „natur膮 ludzk膮", czy „wymogami racjonalno艣ci" jako 藕r贸d艂em kryteri贸w wybor贸w moralnych. O naszych przekonaniach moralnych i naszych libe­ralnych instytucjach powinni艣my my艣le膰 jako opieraj膮cych si臋 na solidar­no艣ci ludzi, kt贸rzy w nic wierz膮.

Nawet zaprzysi臋g艂e has艂o Foucaulta „prawda jest nierozdzielna od w艂a­dzy" mo偶e by膰 zaakceptowane, jak mniemam, bez porzucenia idea艂贸w de­mokracji liberalnej. Has艂o to bowiem mo偶na interpretowa膰, jako znacz膮ce no prostu tyle: to, kt贸re stwierdzenia s膮 kandydatami do bycia prawd膮, kt贸­re traktuje si臋 jako powa偶nych kandydat贸w do dyskusji, jest efektem przy­nale偶enia do w艂adzy przez jednych ludzi, a odmawiania tej w艂adzy innym. Tak wi臋c, to co uchodzi za 偶yw膮 opcj臋 intelektualn膮 b臋dzie inne w odmien­nych spo艂eczno艣ciach, w zale偶no艣ci od tradycji tych wsp贸lnot. Tradycje te s膮 tym, czym s膮 z powodu efekt贸w minionych walk o w艂adz臋. (Rozwa偶my, dla przyk艂adu, zdanie: „To偶samo艣膰 narodowa jest nierozerwalnie zwi膮zana z to偶samo艣ci膮 religijn膮". W kraju takim jak Iran, kt贸ry jest stosunkowo jednolity pod wzgl臋dem religijnym, zdanie to jest dostatecznie przekonuj膮ce, by mog艂o stanowi膰 podstaw臋 dyskusji. W kraju takim, jak USA, kt贸ry; zawdzi臋cza swe pochodzenie i jego polityczne i intelektualne tradycje rewolcie przeciw instytucjom brytyjskim — 艂膮cznie z ustanowionym ko艣cio艂em — zdanie to jest odrzucone z g贸ry. 呕aden Amerykanin nie mo偶e | traktowa膰 go powa偶nie jako ewentualnej prawdy.)

Za艂贸偶my, 偶e akceptujemy t臋 wzgl臋dno艣膰 opcji intelektualnych wobec przy-| godno艣ci historycznych i, og贸lniej, akceptujemy „postnowoczesny" pogl膮d, i偶 rzeczywisto艣膰 nie ma 偶adnej wewn臋trznej natury oraz 偶e przekonania s膮 narz臋dziami pomy艣lnych praktyk, nie za艣 pr贸bami dok艂adnych! przedstawie艅. Jak膮 r贸偶nic臋 to czyni dla naszego pojmowania edukacji?

G艂贸wn膮 r贸偶nic膮, my艣l臋, jest to, 偶e musimy podstawi膰 idea艂y „Tole­rancji" oraz „Wyobra藕ni" w miejsce „D膮偶enia do Prawdy". Znaczy to, 偶e; b臋dziemy pr贸bowali przekaza膰 uczniom, 偶e wszystko co wiemy o tym, jak d膮偶y膰 do prawdziwych przekona艅, sprowadza si臋 do tego, 偶e takie przekonania odnajduje si臋 poprzez woln膮 i otwart膮 dyskusj臋 — dyskusj臋, kt贸ra staje si臋 tym bardziej otwarta, im liczniejsze i bardziej pomys艂owe staj膮 si臋 uzyskiwane w niej alternatywy. Oczywi艣cie, nie zaniechamy wnoszenia in­formacji — b臋dziemy jednak 艣wiadomi, 偶e ka偶da taka informacja jest po prostu [wyrazem] konsensu odpowiednich wsp贸lnot (spo艂eczno艣ci eksper­t贸w, czy po prostu szerokiej publiczno艣ci). W tym, o czym m贸wimy naszym; uczniom, nie ma nic u艣wi臋conego ani nic w pe艂ni gwarantowanego; jedynie; przedk艂adamy im zestaw przekona艅, kt贸re ludzie, jak dot膮d, uznali za najlepsze w osi膮ganiu cel贸w, jaki im dotychczas przy艣wieca艂y. Istniej膮 wszelkie powody, by mie膰 nadziej臋, 偶e to, czego uczymy dzisiaj, nie jest ostatnir s艂owem, lecz jest jedynie stacj膮 po艣redni膮 na drodze wiod膮cej ku lepszym przekonaniom, przekonaniom, kt贸re b臋d膮 s艂u偶y膰 lepszym celom.

Jedynym zatem ust臋pstwem, jakie musimy zrobi膰 na rzecz postmodernizmu w naszej praktyce edukacyjnej, jest, innymi s艂owy, przekazywanie naszym uczniom pogl膮du, 偶e zar贸wno w sferze moralno艣ci, jak i w nauce, w polityce, jak i w zakresie krytyki literackiej, przekonania, jakie im oferu­jemy, s膮 jedynie najlepszymi, jakie byli艣my, jak dot膮d, w stanie ukszta艂to­wa膰. Ten fallibilizm w 偶adnym stopniu nie zagra偶a instytucjom liberalnym. Jedyny rodzaj instytucji, jakim zagra偶a, stanowi膮 te, kt贸re s膮 oparte na roszczeniach jakiej艣 organizacji — partii czy Ko艣cio艂a — do wymkni臋cia si臋 czasowi, przypadkowi i historii. Postmodernizm po prostu wzywa nas do tego, by艣my za艂o偶yli jako pewnik (to grani), 偶e wszyscy jeste艣my tylko lud藕mi, wszyscy omylni, wszyscy historycznie uwarunkowani oraz 偶e nikt z nas nie mo偶e ro艣ci膰 sobie prawa do wy偶szego statusu ni偶 status interloku­tora w rozmowie.

W moim kraju jednak, Akademicka Lewica, lewica pyszni膮ca si臋 przy­znawaniem do pogl膮d贸w postnowoczesnych, mniema, i偶 konieczne jest p贸j­艣cie jeszcze dalej. Lewica ta podejmuje wyprawy krzy偶owe przeciw temu, co nazywa „eurocentryzmem", wzywa do tego, by艣my wpajali uczniom „po­lityk臋 r贸偶nicy", polityk臋 specyficznie wielokulturow膮; tak膮, kt贸ra postrzega tradycj臋 my艣li europejskiej i polityki, jako jedynie jednego z wielu kandy­dat贸w. Ci, kt贸rzy nale偶膮 do tej Lewicy cz臋sto krytykuj膮 moje pogl膮dy na polityk臋 i edukacj臋, gdy偶 —jak twierdz膮— m贸j pragmatyczny liberalizm jest nie do艣膰 radykalny, by umo偶liwia艂 radykaln膮 krytyk臋 wsp贸艂czesnej nie­sprawiedliwo艣ci i okrucie艅stwa.

Wobec takich krytyk贸w usi艂uj臋 odbi膰 pi艂eczk臋 dowodz膮c, 偶e samo poj臋­cie „radykalnej krytyki" pozostaje w konflikcie z filozoficznymi pogl膮dami postmodernizmu. Tal, jak to widz臋, postmodernizm oznacza rezygnacj臋 z poj臋cia „zej艣cia do korzeni", jak r贸wnie偶 z poj臋cia „krytyki ideologii". Zamiast pyta膰: czy wsp贸艂czesne instytucje, praktyki oraz s艂owniki podsta­wiaj膮 „poz贸r" pod „rzeczywisto艣膰" (rozr贸偶nienie to jest wysoce niepostmodernistyczne), powinni艣my raczej pyta膰 po prostu: czy mamy jakie艣 sugestie co do alternatywnych instytucji, praktyk i s艂ownik贸w? Zamiast do­cieka膰, czy nasza krytyka tera藕niejszo艣ci jest dostatecznie radykalna, po­winni艣my jedynie pyta膰: czy mamy jakie艣 lepsze pomys艂y, inne pomys艂y na lepsz膮 przysz艂o艣膰? Owo „lepsze", „lepsz膮" nie oznacza „bardziej prawdzi­w膮 w rzeczywisto艣ci", a jedynie „daj膮c膮 szans臋 na uzyskanie korzystnych konsekwencji po zastosowaniu".

Tak wi臋c, na m贸j gust, „eurocentryzm" nie jest czym艣, o co powinni艣my si臋 k艂opota膰. Nie ma nic a偶 tak z艂ego w Europie (ani jej wypustkach, takich jak USA czy Kanada), czego nie da艂oby si臋 leczy膰 tolerancj膮 i wyobra藕ni膮. Je艣li przy tym g艂osi si臋, 偶e kultywowanie tolerancji i wyobra藕ni to specy­ficznie europejskie tradycje, to wszystko, co powinni艣my odpowiedzie膰, to: tym lepiej dla Europy! Postmodernizm nie mo偶e uczyni膰 wi臋cej, w edukacji i poza ni膮, jak uczyni膰 nas 艣wiadomymi tego, jak bardzo jeste艣my uzale偶nie­ni od tolerancji oraz wyobra藕ni —jak wci膮偶 ma艂o chodzi nam o nas samych.

Do czego promowanie tolerancji i wyobra藕ni si臋 sprowadza, je艣li chodzi o praktyk臋 edukacyjn膮? G艂贸wnie, jak s膮dz臋, sprowadza si臋 to do usi艂owania takiej organizacji edukacji, by w 偶yciu ka偶dego ucznia zdarzy艂o si臋 kilka lat w czasie kt贸rych on czy ona byliby zach臋cani do wertowania w biblio­tece, zach臋cani do kr膮偶enia w niej i brania do r臋ki ksi膮偶ek ciekawie wygl膮­daj膮cych i w 艣lad za tymi, tych z naszych sugestii, kt贸re intryguj膮, porusza­j膮c jego czyjej wyobra藕ni臋. To, jak mi si臋 wydaje, stanowi minimum tego, co mo偶emy zrobi膰 dla zaznajomienia naszych uczni贸w z kultur膮 wyzwala­j膮c膮 ...........////////,,,,, po艣r贸d wszystkich tych ksi膮偶ek w bibliotece, w艣r贸d obraz贸w w muzeum, film贸w w archiwum mog艂oby znale藕膰 si臋 co艣, co mo­gliby wykorzysta膰 dla zobaczenia pod nowym k膮tem w艂asnego spo艂ecze艅­stwa, swego w艂asnego wychowania, w艂asnego charakteru, jak dot膮d kszta艂­towanego. Chocia偶 (jak stwierdzi艂em powy偶ej) w moim w艂asnym kraju edukacja podstawowa i 艣rednia jest w znacznym stopniu s艂absza, ni偶 w wi臋kszo艣ci innych spo艂ecze艅stw, i chocia偶 zupe艂na r贸wno艣膰 szans eduka­cyjnych jest w Ameryce wci膮偶 daleka od rzeczywisto艣ci, to mimo wszystko my Amerykanie mo偶emy by膰 dumni z faktu, 偶e zdo艂ali艣my tak pokierowa膰 spraw膮, 偶e ogromnie du偶y procent naszej m艂odzie偶y ma znacz膮ce mo偶liwo­艣ci kultywowania swej wyobra藕ni w taki spos贸b.

Jednym ze sposob贸w opisania korzy艣ci, kt贸re, jak mam nadziej臋, mo­g艂yby powsta膰 w wyniku praktyk edukacyjnych zmierzaj膮cych do tworze­nia takich mo偶liwo艣ci, jest wskazanie, 偶e mog膮 one doprowadzi膰, z wolna i stopniowo, do „kultury ironii". Przez „kultur臋 ironii" rozumiem tak膮 kul­tur臋, kt贸ra uznaje, i偶 autorytet stoj膮cy za wsp贸艂czesnymi przekonaniami to nic wi臋cej, ni偶 zakumulowane do艣wiadczenie jej przodk贸w, oraz 偶e 偶adna wyr贸偶niona grupa ludzka, ani ksi臋偶a, ani naukowcy, ani filozofowie, nie maj膮 jakiego艣 wy偶szego 藕r贸d艂a autorytetu ni偶 owo nagromadzone do艣wiad­czenie. Typ ironii, jaki mam na my艣li, to nie jest ironia wynios艂ego estety czy pozerskiego egzystencjalisty, a po prostu ironia, kt贸ra pochodzi z u艣wia­domienia sobie, 偶e okres historyczny, w jakim si臋 偶yje, mo偶e by膰, pod wie­loma wzgl臋dami, jedynie dzieci艅stwem ludzko艣ci — 偶e do艣wiadczenia, jakie b臋d膮 udzia艂em naszych odleg艂ych potomk贸w, mog膮 sk艂ania膰 ich do spogl膮dania wstecz na nas, jako na, m贸wi膮c ogl臋dnie, dziecinnych. Poczu­cie sko艅czono艣ci, kt贸re my艣l ta wprowadza, jest, jak mi si臋 zdaje, dog艂臋bnie zdrowe. Jest to poczucie sko艅czono艣ci w艂a艣ciwe demokratycznemu spo艂e­cze艅stwu. Spo艂ecze艅stwo takie nie powinno by膰 spajane przekonaniem, 偶e jest w posiadaniu prawdy, a raczej przekonaniem, i偶 tolerancja wobec tych, kt贸rzy nie zgadzaj膮 si臋 z obecnymi opiniami, jest najlepszym sposobem na to, aby zapewni膰, by nasi potomkowie znali wi臋cej prawd od nas samych.

Zygmunt Bauman

PONOWOCZESNA SZKO艁A 呕YCIA

Sumuj膮c wiele dziesi膮tk贸w lat rozmy艣la艅 nad sposobem 偶ycia licznych, od­leg艂ych i bliskich lud贸w, Ma艂gorzata Mead dosz艂a do takiego oto og贸lnego wniosku:

Struktura spo艂ecze艅stwa i struktura procesu uczenia si臋 — spos贸b, w jaki wie­dza przechodzi od matki do c贸rki, ojca do syna, wuja do siostrze艅ca, szamana do nowicjusza, speca od mitologii do aspiranta — okre艣la w o wiele wi臋kszym s| stopniu, ni偶 to czyni konkretna tre艣膰 nauczania, jak si臋 jednostki naucz膮 my艣le膰, i jak og贸ln膮 sum膮 oddzielnych, cz膮stkowych umiej臋tno艣ci i fragment贸w, wiedzy, adresowanych osobno do ka偶dego z nich, b臋d膮 si臋 cz艂onkowie spo艂ecze艅stwa dzielili i jak jej b臋d膮 u偶ywali.

Autorka nie odwo艂uje si臋 w tych s艂owach wprost do poj臋cia deutero--learning (wt贸rnego uczenia si臋, uczenia drugiego stopnia) ukutego 膰wierci wieku wcze艣niej przez jej towarzysza 偶ycia, Grzegorza Batesona — ale od­daje mu ho艂d, gdy na plan pierwszy w procesie uczenia si臋 i nauczania wysuwa kontekst spo艂eczny, spos贸b przekazywania umiej臋tno艣ci i wiedzy przypisuj膮c mu wag臋 znacznie przerastaj膮c膮 donios艂o艣膰 tre艣ci przekazuj O ile tre艣ci nauki — zawarto艣膰 tego, co Bateson nazywa prolo—learningi (uczeniem si臋 pierwotnym, uczeniem si臋 pierwszego stopnia), dojrze膰 mo偶na wprost, zaprotoko艂owa膰, zaplanowa膰 nawet, o tyle uczenie si臋 wt贸rne toczy si臋 niejako podsk贸rnie, trybem dla uczestnik贸w najcz臋艣ciej niezauwa偶alnym i bez zwi膮zku z tym, jak膮 to wiedz臋 w procesie nauki przekazuje si臋 czy przyswaja. W toku wt贸rnego uczenia si臋 rzadko kiedy oficjalnie mianowanych czy samozwa艅czych wychowawc贸w w pe艂ni sterowanego, cz艂owiek wyrabia w sobie umiej臋tno艣ci dla 偶ycia niepor贸wnanie wa偶niejsze, ni偶 najtroskliwiej nawet dobrane k膮ski wiedzy 艣wiadomie serwowane w pro­cesie profo—learning: nabiera on nawyku poszukiwania kontekstu i sekwencji jednego raczej, ni偶 innych rodzaj贸w — nawyk贸w „akcentowania" potoku zdarze艅 w okre艣lony spos贸b, czynienia pewnych sekwencji wypadk贸w sensownymi.

P贸藕niej Bateson postawi艂 kropk臋 nad „i" i nazwa艂 deutero-learning „uczeniem si臋, jak si臋 uczy膰" oraz przedstawi艂 jej jako niezb臋dn膮 korektur臋 „uczenia si臋 pierwszego stopnia", kt贸re samo przez si臋 kszta艂towa艂oby umys艂owo艣膰 zaskorupia艂膮 i niezdoln膮 do zmiany orientacji, gdy sytuacja tego za偶膮da. P贸藕niej te偶, znacznie p贸藕niej, odczu艂 on potrzeb臋 nadbudo­wania „nauki drugiego stopnia" uczeniem si臋 stopnia trzeciego — polega­j膮cym na uzyskaniu umiej臋tno艣ci modyfikowania zestawu alternatyw, na jakie nastawia si臋 cz艂owiek w procesie wt贸rnego uczenia si臋. Uczenie si臋 drugiego stopnia, zauwa偶a Bateson, ma walor adaptacyjny o tyle tylko, o ile ucz膮cy si臋 ma prawo oczekiwa膰, 偶e zjawiska sk膮din膮d przygodne uk艂ada膰 si臋 b臋d膮 w pewien okre艣lony wz贸r; a zatem u偶yteczno艣膰 czy szko­dliwo艣膰 nawyk贸w uzyskanych w procesie „uczenia si臋 drugiego stopnia" zale偶膮 nie tyle od pilno艣ci i talent贸w ucz膮cego si臋, ile od cech 艣rodowiska, w jakim 偶y膰 mu wypad艂o. O ile dwa pierwsze stopnie procesu nauki s膮 niejako w zgodzie z gatunkow膮 natur膮 cz艂owieka i towarzysz膮 ka偶demu znanemu typowi kultury — o tyle sytuacja wymagaj膮ca uczenia si臋 trzecie­go stopnia mo偶e mie膰 i cz臋sto miewa, zdaniem Batesona, nast臋pstwa patogenne, nadaj膮c osobowo艣ci cechy schizofrenoidalne.

O ponowoczesno艣ci powiedzie膰 mo偶na, 偶e to, co Bateson u schy艂ku 偶ycia postrzega艂 jeszcze, a raczej przeczuwa艂 jako anomali臋 — kondycj臋 sk艂贸con膮 z ewolucyjnie ukszta艂towanym wyposa偶eniem gatunku ludzkiego i chorobliw膮 — wynios艂a ona do rangi normy. Bez uczenia si臋 „trzeciego stopnia" obej艣膰 si臋 cz艂owiek ponowoczesny nie mo偶e. Nie wolno mu ju偶, jak szekspirowemu bohaterowi, powiedzie膰, 偶e „w tym szale艅stwie jest me­toda". Je艣li spodziewa si臋 znale藕膰 wz贸r logiczny w pl膮taninie przygodnych zdarze艅, srodze si臋 zawiedzie. Je艣li nawyki, kt贸re w sobie wyrobi艂, s膮 zo­rientowane na odszukanie, a wi臋c i na istnienie, takiego wzoru — wr贸偶膮 mu tylko bied臋 i nie ko艅cz膮ce si臋 tarapaty. Cz艂owiek ponowoczesny musi wi臋c celowa膰 nie tyle w odnajdywaniu logiki w chaosie zdarze艅 i wzor贸w geo­metrycznych w gmatwaninie plam, ile w sztuce rozbi贸rki czy rozsypywania wzor贸w na zawo艂anie, bez skrupu艂贸w i za jednym potrz膮艣ni臋ciem; w sztuce obchodzenia si臋 z do艣wiadczeniem tak, jak bawi si臋 dziecko znalezionym pod choink膮 kalejdoskopem. Powodzenie 偶yciowe ponowoczesnego cz艂o­wieka zale偶y od chy偶o艣ci w pozbywaniu si臋 wzor贸w, raczej ni偶 w ich na­bywaniu. A lepiej jeszcze, by uk艂adaniem wzor贸w w og贸le sobie cz艂owiek g艂owy nie zaprz膮ta艂. Nawyk, nabywany w toku „nauki trzeciego stopnia", jest nawykiem obchodzenia si臋 bez nawyk贸w...

艢wiadoma wsz臋dobylskiej obecno艣ci „uczenia si臋 drugiego stopnia" Ma艂gorzata Mead rysowa艂a jednak proces uczenia si臋 i nauczania jako prze­kaz wiedzy: „od" „do", od matki do c贸rki, od mistrza do czeladnika, od czarnoksi臋偶nika do ucznia. Ka偶dy strz臋p wiedzy opatrzony jest w tym ob­razie adresami nadawcy i odbiorcy. Czego w tym obrazie zabrak艂o, to mo偶­liwo艣ci takiej sytuacji, w jakiej nie jest wcale jasne, kto jest nauczycielem, a kto uczniem, kto wiedz臋 posiada, a kto maj膮 naby膰, co jest wiedz膮 wart膮 nabycia, a jakiej wiedzy nale偶y si臋 wystrzega膰; innymi s艂owy, sytuacji pozbawionej struktury lub pozornie odwrotnej, lecz w skutkach swych po­dobnej, sytuacji nadmiaru struktur: sytuacji poddanej naciskom strukturyzacyjnym tak licznym i na tyle nieskoordynowanym, 偶e struktury niejako nawzajem si臋 zamazuj膮 i kasuj膮. Sytuacji, jak膮 barwnie namalowa艂 ostatnio Korneliusz Castoriadis. Stwierdziwszy wpierw, 偶e „spo艂ecze艅stwo demokra­tyczne jest olbrzymi膮 instytucj膮 pedagogiczn膮, zak艂adem nieustannego sa­mokszta艂cenia si臋 obywateli" i 偶e w 偶adnej innej postaci demokracja istnie膰 nie mo偶e, jako 偶e „musi wci膮偶 odwo艂ywa膰 si臋 do klarownych czyn贸w i o艣wie­conej opinii og贸艂u", Castoriadis zauwa偶a, 偶e „dok艂adnie odwrotna sytuacja ma dzi艣 miejsce":

Zdaj臋 sobie doskonale spraw臋, 偶e w tym, o czym tu b臋dzie mowa, nie znajd膮 s艂uchacze 偶adnych dla siebie nowo艣ci. Zabieram wszak g艂os w gro­nie uczni贸w uczonych pedagog贸w i filozof贸w wychowania, kt贸rych prace — i te ju偶 opublikowane i te dzi艣 przygotowywane — przejd膮, tusz臋, do historii nauk pedagogicznych pod czcigodnym mianem „szko艂y pozna艅sko-toru艅sko-gda艅skiej". Istotne sprawy, o kt贸rych mam zamiar m贸wi膰, by艂y ju偶 analizowane wszechstronnie, i znacznie lepiej, ni偶 ja bym potrafi艂, w pismach Zbigniewa Kwieci艅skiego, Zbyszka Melosika, Tomasza Szkudlarka czy Lecha Witkowskiego. Nauczy艂em si臋 od nich wiele; znalaz艂em w ich pracach nie tylko trze藕w膮 i przenikliw膮 diagnoz臋 sytuacji, w jakich wypada dzi艣 pedagogom dzia艂a膰, ale i rzetelne pr贸by sformu艂owania cel贸w wychowawczych i sporz膮dzenia 艣rodk贸w skrojonych na miar臋 nowej, ponowoczesnej kondycji ludzkiej. Wszyscy razem pozwolili mi zastanowi膰 si臋 nad tym, co mia艂oby oznacza膰 w obecnych warunkach „wychowanie emancypacyjne" (termin Melosika) czy „wychowanie dla wolno艣ci" (termin Szkudlarka). Rozwa偶ania, kt贸re teraz nast膮pi膮, pocz臋艂y si臋 z ich inspiracji. Prosz臋 je traktowa膰 jako sprawozdanie z przemy艣le艅, spowodowanych lek­tur膮 Waszych prac; nie wi臋cej ni偶 glos臋, komentarz nie zawodowego wszak pedagoga, lecz cz艂owieka z boku, socjologa z tytu艂u, a bardziej jeszcze z temperamentu, do spraw, jakimi si臋 zawodowo, i z imponuj膮cymi wyni­kami, zajmujecie. A b臋dzie to w dodatku zbi贸r my艣li nader nieuporz膮dko­wanych, sprawozdanie z rozmy艣la艅 dalekich jeszcze od stanu, w jakim mog艂yby one usatysfakcjonowa膰 nie tylko s艂uchaczy, ale i autora...

Mowa tu b臋dzie o dwu cechach ponowoczesnej egzystencji, odpowie­dzialnych — moim zdaniem — za k艂opoty dzisiejszej pedagogiki.

Pierwsza, to otwarcie si臋 ka偶dego „艣rodowiska pedagogicznego" i prze­mieszanie si臋 艣rodowisk ze sob膮 nawzajem. W czasach przednowoczesnych, i przez wi臋ksz膮 cz臋艣膰 nowoczesnej historii, 艣rodowisko pedagogicz­ne (nawet gdy w艂膮czymy w nie, id膮c za porad膮 Castoriadisa, mury miejskie, widowiska i wypadki) by艂o z punktu widzenia ka偶dego „obiektu wychowa­nia" lub ka偶dej kategorii obiekt贸w jasno zakre艣lone i od innych 艣rodowisk szczelnie odgrodzone. Zamyka艂o si臋 z regu艂y w obr臋bie wioski lub dzielni­cy miejskiej; strumie艅 mi臋dzy艣rodowiskowej komunikacji by艂 w膮t艂y; wy­艂omem w murach by艂y wprawdzie ksi膮偶ki, ale dla nielicznych tylko by艂y one dost臋pne, niewielu ludzi po nie si臋ga艂o, a i nie tak zn贸w wielu potrafi艂o z nich korzysta膰. Dla wi臋kszo艣ci pedagogicznych obiekt贸w ksi膮dz i na­uczyciel byli jedynymi „oknami na 艣wiat", przeka藕nikami informacji ponad艣rodowiskowej i maklerami szerszej, ni偶 艣rodowiska, kultury. Ka偶dy program edukacyjny m贸g艂 wi臋c mie膰 w艂asnego adresata, i ka偶dy m贸g艂 wo­bec swego adresata przyjmowa膰 poz臋 monopolistyczn膮. Ot贸偶 艣rodki maso­wego przekazu by艂y dla lokalnie i kategorialnie zorientowanych 艣rodowisk wychowawczych tym, co tr膮by Jozuego dla mur贸w Jerycha. Mury oddzielaj膮­ce pedagogiczne enklawy leg艂y w gruzach, a wraz z nimi znik艂a mo偶liwo艣膰 kierowania procesem uczenia si臋, planowego doboru wp艂yw贸w wychowaw­czych, sterowanego programu nauczania. Kr贸tko m贸wi膮c, przepad艂a mo偶­liwo艣膰 skutecznej kontroli nad 艣rodowiskiem wychowawczym, kt贸ra tkwi艂a w tle ka偶dej z dotychczasowych teorii i strategii pedagogicznych.

Wyobra藕nia pedagogiczna czas贸w „burzy i naporu" nowoczesno艣ci nie si臋ga艂a poza opisany szczeg贸艂owo przez Micha艂a Foucaulta idea艂 zamkni臋cia i inwigilacji; ci膮g艂y, nieust臋pliwy nadz贸r wzrokowy, i teren na tyle szczu­p艂y, by wzrokiem mo偶na go by艂o ogarn膮膰, by艂y wszak w owych czasach wa­runkiem sine qua non wszelkiej kontroli spo艂ecznej, a wi臋c wszelkiego ste­rowania ludzkim zachowaniem. Nikt bodaj nie wyrazi艂 tego idea艂u bardziej dobitnie i przejrzy艣cie (bo nikomu wszak nie zdawa艂 si臋 on by膰 tak bliski spe艂nienia), jak gor膮cog艂owi prawodawcy rewolucyjnego Konwentu we Francji — zdecydowani wyrzuci膰 wszystko, co zastali, na 艣mietnik historii i zacz膮膰 dzieje ludzkie na nowo, od punktu zerowego. A spieszno im by艂o do nowego pocz膮tku ogromnie: jako 偶e i tak od nowa trzeba by艂o zaczyna膰, nie by艂o powodu do zw艂oki i odk艂adania na jutro narodzin „nowego cz艂o­wieka" nie mo偶na by艂o t艂umaczy膰 niczym innym, jak tylko spiskiem si艂 z ciemnogrodu rodem, mocy kontrrewolucyjnych, konszachtuj膮cych prze­ciw si艂om post臋pu. Kolejne ustawy o edukacji narodowej depta艂y jedna drugiej po pi臋tach, jedna bardziej radykalna i zuchwa艂a od drugiej; 偶adna nie mog艂a nad膮偶y膰 za rosn膮cymi ambicjami, ka偶d膮 pot臋piano za brak 艣mia­艂o艣ci i uniewa偶niano na rzecz innej, jeszcze zuchwalszej, zanim zd膮偶y艂a dotrze膰 do prefektur prowincjonalnych i wyposa偶y膰 si臋 w przepisy wyko­nawcze. Co dla naszych rozwa偶a艅 szczeg贸lnie jednak wa偶ne — to zgodne milczenie wszystkich kolejnych dekret贸w na temat tre艣ci nauczania; jakby 艣wiadomi dictum MacLuhana o 艣rodkach przekazu, co to same s膮 przekazem, autorzy ustaw zajmowali si臋 li tylko re偶ymem, a nie zawarto艣ci膮 tre艣ciow膮 nauczania; warunkami, w jakich nauczanie ma si臋 dokonywa膰. Gigantycz­nemu wysi艂kowi Bronis艂awa Baczki zawdzi臋czamy zebranie p艂od贸w peda­gogicznej my艣li francuskich rewolucjonist贸w. Oto gar艣膰 na chybi艂 trafi艂 przyk艂ad贸w, zaczerpni臋tych z wydanego przeze艅 zbioru.

A wi臋c projekt edukacji narodowej, spisany przez Lepeletiera, a przed­stawiony Konwentowi, chyba dla podkre艣lenia jego wagi, przez samego Robespierra, interesowa艂 si臋 wy艂膮cznie struktur膮 pedagogicznego 艣rodowi­ska; wy艂uszcza艂 szczeg贸艂owo regu艂y szkolnego re偶ymu: chcia艂, by wszystko co dotyczy 偶ycia elew贸w, by艂o na wskro艣 widoczne, by wychowankowie byli przez ca艂膮 dob臋 pod obserwacj膮 i by 偶aden szczeg贸艂 ich 偶ycia nie wy­mkn膮艂 si臋 regulacji. Wychowankowie — t艂umaczy艂 Robespierre — b臋d膮 nieustannie pod okiem, zawsze poddani czynnej obserwacji; ka偶da godzina b臋dzie mia艂a swe przeznaczenie — po艣wi臋cona snu, po偶ywieniu, pracy, 膰wi­czeniu, odpoczynkowi; ca艂y porz膮dek 偶ycia b臋dzie nieodmiennie regulowa­ny... Zbawienna, jednolita reglamentacja obejmie ka偶dy szczeg贸艂, a 艂atwo艣膰 egzekwowania jej przepis贸w zagwarantuje dobre rezultaty... [Stworzymy now膮 ras臋 silnych, pracowitych, mi艂uj膮cych porz膮dek i zdyscyplinowanych, ludzi, oddzielonych murem nie do przebycia od wszelkiego nieczystego kontaktu z przes膮dami naszego staro偶ytnego gatunku...

Na czym owa izolacja ma polega膰, wyja艣nia艂 bardziej jeszcze szczeg贸­艂owo nast臋pny z kolei projekt ustroju edukacyjnego, przedstawiony Konwentowi wkr贸tce potem przez Barere'a:

wychowanie republika艅skie osi膮gnie si臋 za pomoc膮 do艣wiadczenia, wysnutego z przezroczystego 艂adu nadzorowanej r贸wno艣ci i z czystych a trwa艂ych oby­czaj贸w; za pomoc膮 podzia艂u uczni贸w, poddanego zasadom republika艅skiego systemu miar — na tysi膮ce, setki, dziesi膮tki; dzi臋ki przyznawaniu funkcji dekurion贸w, centurion贸w i tysi膮cznik贸w przez ci膮gnienie los贸w; przez zakaz posiadania przez elew贸w grosza w艂asnych pieni臋dzy... Zaka偶e si臋 wychowan­kom podchodzenia do p艂otu bli偶ej ni偶 na dziesi臋膰 krok贸w, nawet gdy rozma­wia膰 b臋d膮 ze swymi rodzicami.

M贸wi膮c j臋zykiem Batesona, autorom ustaw sz艂o g艂贸wnie o „nauczanie drugiego stopnia" — o wp艂yw wychowawczy pieczo艂owicie zaplanowanego 艣rodowiska, w jakim wiedza jest przekazywana i wch艂aniana, ni偶 raczej wiedzy samej, czy nawet troskliwego doboru informacji, jakie ma ona za­wrze膰. Szko艂a mia艂a by膰 „republika艅ska" w tym sensie, 偶e przygotowywa膰 mia艂a swych uczni贸w do republika艅skiego 偶ycia. By za艣 t臋 funkcj臋 spe艂ni膰, musia艂a by膰 miniatur膮 „doros艂ego 艣wiata" — i to tak膮 miniatur膮, w jakiej cechy idealne tego 艣wiata mo偶na by艂o zrealizowa膰 pe艂niej i ostrzej uwy­pukli膰, ni偶 to si臋 daje zrobi膰 w spo艂ecze艅stwie jako ca艂o艣ci, o ile偶 rozleglejszym przecie偶 i o ile偶 trudniejszym do nadzorowania. Idea艂 dla narodu jako ca艂o艣ci pomy艣lany, lecz w szkole do ko艅ca, bezkompromisowo realizo­wany, wyra偶a艂 si臋 g艂贸wnie w poddaniu przepisom ka偶dego szczeg贸艂u 偶ycia.

Nic nie mo偶e by膰 rzucone na pastw臋 losu, nic puszczone samopas, ni­czego nie wolno pozostawi膰 widzimisi臋 elew贸w. Ka偶dy moment 偶ycia ma mie膰 z g贸ry nadane znaczenie, ka偶dy ma czemu艣 spo艂ecznie wa偶nemu s艂u­偶y膰, aby elewi przyswoili sobie zasad臋, 偶e znaczenie to tyle, co s艂u偶ba rze­czom wa偶nym. Nade wszystko za艣 kontrolowa膰 trzeba kana艂y komunikacji. Wychowawca, kt贸ry ma by膰 str贸偶em obowi膮zuj膮cych przepis贸w, ma te偶 by膰 jedynym 藕r贸d艂em wiedzy. Tresura nawyk贸w 偶yciowych, przekaz infor­macji i wyrabianie umiej臋tno艣ci praktycznych winny scali膰 si臋 w jeden pro­ces, przez tych samych nauczycieli-wychowawc贸w-nadzorc贸w zawiadywany i pilnowany.

Prawodawc贸w rewolucyjnego Konwentu cechowa艂o, by u偶y膰 wyra偶e­nia Jean-Marie Benoist, „delirium carte blanche i absolutnego pocz膮tku"; znamionami owego delirium s膮 kra艅cowa niecierpliwo艣膰, przemo偶ny pop臋d do za艂atwiania spraw od razu — wszystkich naraz i za jednym zamachem, bezgraniczna pewno艣膰 celu i nieliczenie si臋 z jego kosztami oraz sk艂onno艣膰 do wypowiadania na g艂os i bez zahamowa艅 akt贸w wiary, kt贸rych ludzie o podobnych pogl膮dach, lecz trze藕wiejszym usposobieniu, nie kwapili si臋 g艂osi膰 publicznie lub kt贸re obwarowywaliby zastrze偶eniami.

M艂odo艣膰 wykrzykuje cz臋sto na g艂os to, co wiek dojrza艂y robi wpraw­dzie, ale nad czym si臋 nie rozwodzi. Radosna tw贸rczo艣膰 Konwentu by艂a — w perspektywie ery nowoczesnej — zarazem naiwnie m艂odzie艅cza i m艂odzie艅czo szczera. Ale zasady, przez fantast贸w Konwentu do absurdu dopro­wadzone, mia艂y — w z艂agodzonej wprawdzie postaci — przy艣wieca膰 ca艂ej niemal nowoczesnej pedagogice. A i pewne odkrycia przez nich dokonane pozosta艂y wsp贸lnym naszym dorobkiem: 偶e mianowicie o wynikach peda-aoficznych bardziej ni偶 cokolwiek innego decyduje uk艂ad, w jakim ludzie 偶yj膮 i rosn膮, i spos贸b, w jaki uk艂adu tego do艣wiadczaj膮 — a zatem 艣wiado­my wp艂yw na te wyniki jest mo偶liwy o tyle, o ile uk艂ad poddaje si臋 sku­tecznej kontroli.

Ten to warunek regulowania wp艂ywu wychowawczego 艣rodowiska nie jest dzi艣 spe艂niony. Dzi艣 wiedza jest eksterytorialna; te same informacje, w podobny spos贸b przekazywane, s膮 dost臋pne dla wszystkich — bez wzgl臋­du na miejsce zamieszkania i przynale偶no艣膰 grupow膮; konfrontacja z nimi nie wymaga spe艂nienia 偶adnych niemal warunk贸w wst臋pnych — nawet przekroczenia progu pi艣mienno艣ci. 殴r贸d艂a wiedzy s膮 wsz臋dzie i nigdzie; nigdzie w tym sensie, 偶e zabrak艂o miejsc uprzywilejowanych, posiadaj膮cych monopol na wiedz臋 zaufania godn膮 i wart膮 posiadania; wsz臋dzie za艣 w tym sensie, 偶e w braku takich uprzywilejowanych 藕r贸de艂 wiedzy (czy, innymi s艂owy, 藕r贸de艂 wiedzy uprzywilejowanej) wszelka jednostka informacji, bez wzgl臋du na tre艣膰 czy pochodzenie, r贸wnie wa偶y. Co prawda unia personalna i lokalna mi臋dzy wychowaniem, treningiem i nauczaniem, trzema tr贸jjedynymi w za艂o偶eniu aspektami edukacji, istnia艂a chyba tylko na rajzbretach utopist贸w i nigdy nie by艂a wcielona w 偶ycie; teraz jednak separacja wza­jemna i autonomia funkcji jest dla wszystkich oczywista i uznana niemal powszechnie za fakt dokonany i nie do naprawienia.

Rozmy艣laj膮c nad praktyk膮 nowoczesnej edukacji, Bateson zgodzi艂 si臋 p贸艂 wieku temu ze spostrze偶eniem Ma艂gorzaty Mead, 偶e istnieje rozbie偶no艣膰 — rozbie偶no艣膰 zasadnicza i podstawowa — mi臋dzy „in偶ynieri膮 spo艂eczn膮", manipulowaniem ludzi w imi臋 osi膮gni臋cia zaplanowa­nego, z g贸ry zaprojektowanego spo艂ecze艅stwa, a idea艂ami demokracji, idea­艂ami nadrz臋dnej warto艣ci i odpowiedzialno艣ci moralnej pojedynczej jednostki ludzkiej.

Bateson wskazuje na „tragedi臋", kt贸ra zdarza si臋 z regu艂y, gdy tylko ludzie uznaj膮, 偶e „cel u艣wi臋ca 艣rodki", je艣li idzie o wysi艂ek zbudowania kr贸lestwa Bo偶ego czy innego zaprojektowanego raju na ziemi. Ignoruj膮 wtedy fakt, 偶e „narz臋dzia spo艂ecznej manipulacji nie s膮 m艂otkami czy 艣ru­bokr臋tami... Narz臋dziami spo艂ecznej manipulacji s膮 ludzie, a ludzie ucz膮 si臋 i nabieraj膮 nawyk贸w bardziej subtelnych i natr臋tnych ni偶 sztuczki, jakich projektant chce ich nauczy膰". Wychowawcy m贸wi膮 jedno, spos贸b, w jaki to m贸wi膮, i otoczenie, w jakim m贸wi膮, m贸wi co innego. Nie jest to ich b艂臋dem ani objawem z艂ej woli. To przyrodzone aporie nowoczesnego projektu odbijaj膮 si臋 jak w lustrze w rozdartej sprzeczno艣ciami roli nau­czyciela/wychowawcy.

Og贸lnie uznanym celem edukacji nowoczesnej by艂o kszta艂towanie cz艂owieka zdolnego do 偶ycia „republika艅skiego", jak powiadali ustawodawcy Konwentu, czy „demokratycznego", jak powiadali ci, co przej臋li od nich w艂adz臋. Aby 偶y膰 w ten spos贸b, cz艂owiek winien by艂 posi膮艣膰 umiej臋tno艣膰 wolnego — ale i rozs膮dnego zarazem — wyboru, nabra膰 odpowiedzialno艣ci za swe czyny i tw贸rczego stosunku do 艣wiata. Takie te偶 i by艂y pouczenia, jakich nie szcz臋dzili mu od dzieci艅stwa rodzice, nauczyciele, prze艂o偶eni. Ale wszystkie do艣wiadczenia, czerpane z okoliczno艣ci, w jakich te pouczenia si臋 rozlega艂y, pcha艂y cz艂owieka w kierunku dok艂adnie przeciwstawnym. Uczy艂y one chowania si臋 za cudzymi wyborami, a szczeg贸lnie wybo­rami mo偶niejszych od siebie; cedowania odpowiedzialno艣ci na tych, co wiedz膮 lepiej i mog膮 wi臋cej; a i poszukiwania bezpiecze艅stwa rutyny, raczej ni偶 ryzyka tw贸rczo艣ci. St膮d te偶 bra艂a si臋 owa rozbie偶no艣膰, kt贸ra frasowa艂a i niepokoi艂a Ma艂gorzat臋 Mead i Grzegorza Batesona.

Dzisiejsza sytuacja pedagogiczna rozdarta jest nie mniejszymi sprzecz­no艣ciami, ale s膮 to sprzeczno艣ci inne ni偶 dawniej. Jak i przedtem, niekon­sekwencje obezw艂adniaj膮ce proces wychowawczy nie s膮 wynikiem b艂臋d贸w czy ignorancji pedagog贸w. Jak i przedtem, odzwierciedlaj膮 one, niejako w miniaturze, aporie spo艂ecze艅stwa, w kt贸rym edukacja si臋 odbywa. Obec­na globalna sytuacja pedagogiczna, w niewielkim wszak stopniu przez pe­dagog贸w zawodowych kontrolowana, ale wp艂ywaj膮ca w spos贸b decyduj膮­cy, za po艣rednictwem uczenia si臋 „drugiego i trzeciego stopnia", na kszta艂t i predyspozycje ludzkie, nie tyle nawet sk艂ania do wolno艣ci s膮du i wyboru, ile do nich poniek膮d zmusza: skazuje ludzi na to, by podejmowali decyzje na w艂asn膮 odpowiedzialno艣膰. Ale z drugiej strony, utrudnia niezmiernie ko­rzystanie z tej wolno艣ci dla samokonstrukcji „osobowo艣ci z 偶yroskopem", samosteruj膮cej si臋 i samoregulowanej.

„Rewolucja pedagogiczna", jaka towarzyszy艂a narodzinom nowocze­snego spo艂ecze艅stwa, dokona艂a si臋 w krajach Europy Zachodniej mi臋dzy szesnastym a osiemnastym wiekiem, cho膰 potrzeba jej by艂o jeszcze jednego stulecia, by jej p艂ody dojrza艂y w pe艂ni. Rewolucja polega艂a na trzech dog艂臋b­nych przeobra偶eniach: na wyodr臋bnieniu pewnych cz臋艣ci procesu 偶yciowego jako „okresu niedojrza艂o艣ci", naje偶onego szczeg贸lnymi niebezpiecze艅stwa­mi, ale i posiadaj膮cego w艂asne specyficzne dla艅 potrzeby i wymagaj膮cego specyficznego re偶ymu i specyficznych dla艅 zabieg贸w; na separacji prze­strzennej tych, co mieli by膰 przedmiotem owych zabieg贸w, i poddaniu ich pieczy odr臋bnej kategorii specjalist贸w; i na obarczeniu rodziny szczeg贸ln膮 odpowiedzialno艣ci膮 za nadz贸r nad sprawnym i pomy艣lnym przebiegiem pro­cesu dojrzewania.

Jak zauwa偶y艂 Philippe Aries, nie tylko og贸lnie znane p艂贸tna Breughela, ale wszystkie ikonograficzne 艣wiadectwa wskazuj膮 zgodnie na to, 偶e do szesnastego stulecia w艂膮cznie dziecko by艂o traktowane w Europie jako „do­ros艂y mniejszych rozmiar贸w". Niczego szczeg贸lnego, poza s艂abszymi sto­sunkowo musku艂arni i mniejszym sprytem, w dziecku si臋 nie dopatrywano. Dzieci by艂y obecne przy ka偶dej czynno艣ci, jakiej oddawali si臋 doro艣li. Nie istnia艂o poj臋cie dziecinnego pokoju czy odr臋bnej sypialni dla rodzic贸w. Nie by艂o odr臋bnych zabaw dla doros艂ych i odr臋bnych dla dzieci. W 艣wiecie do­ros艂ych nie by艂o dla dzieci tajemnic. Niedostrzeganie mi臋dzypokoleniowej r贸偶nicy objawia艂o si臋 te偶 symbolicznie — nie by艂o znak贸w kulturowych dla oznaczenia „statusu dziecka": dzieci donasza艂y z regu艂y ubrania starszych od siebie, a je艣li i szyto dla nich w zamo偶niejszych rodzinach odzie偶 w艂a­sn膮, to wedle kroju przyj臋tego aktualnie dla stroj贸w doros艂ych. Wszystko to zacz臋艂o zmienia膰 si臋, poczynaj膮c mniej wi臋cej od po艂owy siedemnastego wieku — z pocz膮tku na szczytach spo艂ecznych, a stopniowo — w drodze osmozy, imitacji, mi臋dzyklasowej konkurencji czy kulturowego „okapywania", tak偶e i w coraz ni偶szych warstwach spo艂ecze艅stwa. W domostwach wyodr臋bniono obszary, do kt贸rych dzieci nie mia艂y wst臋pu, a w kt贸rych doro艣li oddawali si臋 czynno艣ciom dla dzieci臋cego oka nie przeznaczonym;

wymy艣lono dla dzieci osobny re偶ym dnia i zaj臋cia, tylko dla nich przezna­czone; a i ubiera膰 zacz臋to dzieci inaczej, podkre艣laj膮c ich ni偶szy ani偶eli doros艂ych status i ostrzejszy ni偶 dla doros艂ych re偶ym za pomoc膮 stroj贸w na艣laduj膮cych albo odzie偶 klas ni偶szych (np. spodnie, noszone w贸wczas li tylko przez mieszczan-rzemie艣inik贸w), albo suknie kobiece.

Powiada Aries, a w 艣lad za nim i inni badacze przemian w obyczajach, 偶e za zmian膮 w traktowaniu dzieci sta艂o „odkrycie" dziecka jako tworu o szczeg贸lnych, jemu tylko w艂a艣ciwych cechach. Owo odkrycie by艂o skut­kiem ubocznym innego stwierdzenia, rezonuj膮cego 艣ci艣le z nowym, nowo­czesnym widzeniem spraw spo艂ecznych: 偶e „doro艣lenie", jak ka偶dy inny proces, nie jest i nie mo偶e by膰 procesem 偶ywio艂owym — a wi臋c, 偶e nie wolno pozostawi膰 go naturze. Stworzy膰 trzeba dziecku 艣wiat osobny — a nade wszystko trzeba ten 艣wiat odizolowa膰, przestrzennie i czasowo, od 艣wiata doros艂ych. Trzeba te偶 — na ile si臋 da — przed艂u偶y膰 przebywanie w tym 艣wiecie: wraz z pozytywn膮 ide膮 nadzorowanego dojrzewania poja­wia si臋 negatywne poj臋cie „przedwczesnego rozwoju", nabieraj膮ce wyra藕­nie patologicznego posmaku. Dziecko uznano za tw贸r kruchy i wymagaj膮cy specjalnej pieczy: stworzenie niewinne, ale przez sw膮 niewinno艣膰 w艂a艣nie wystawione na niebezpiecze艅stwo „zepsucia" i niezdolne stawi膰 mu czo艂a o w艂asnych si艂ach. Dziecko samo nie oprze si臋 pokusom, jakich pe艂no w 艣wiecie doros艂ych, a i po to, by samemu wydoro艣le膰, potrzebuje doros艂ej pomocy, a g艂贸wnie doros艂ego nadzoru; planowego wysi艂ku, skierowanego na rozwijanie rozumu jako swoistego garnizonu, pozostawionego przez 艣wiat doros艂ych we wn臋trzu dzieci臋cej osobowo艣ci. Sprowadza艂o si臋 to g艂贸wnie do 艣wiadomej organizacji 艣rodowiska, w jakim dziecko ma si臋 obraca膰.

Idealnie, dla ka偶dego wieku winno by膰 swoje miejsce i sw贸j re偶ym; naj­wa偶niejsz膮 spraw膮 by艂o jednak, by 偶adnego wieku nie pozostawi膰 poza ob­r臋bem 艣rodowiska zorganizowanego i nadzorowanego.

Jak stwierdzi艂 Joseph F. Kett, w odniesieniu do wszystkich sfer spo­艂ecznych z wyj膮tkiem arystokracji i zamo偶nego mieszcza艅stwa, jeszcze w pocz膮tkach dziewi臋tnastego wieku „bezpo艣rednie otoczenie m艂odych by艂o najcz臋艣ciej przypadkowe i pozbawione struktury, raczej ni偶 planowane i regulowane". Ten to stan rzeczy coraz powszechniej postrzegano jako niedopuszczalny; im wi臋cej we wszystkim 艂adu i struktury, im wi臋cej aspekt贸w 艣rodowiska podda si臋 kontroli, im wi臋cej odcink贸w dzieci臋cego czasu umie艣ci si臋 w „rozk艂adzie zaj臋膰", tym lepiej. Umieszczenie dzieci klas ni偶szych pod dozorem majstr贸w fabrycznych uwa偶ano powszechnie za zbawienny zabieg wychowawczy; sz艂o wi臋c o to tylko, by trzyma膰 je „z dala od ulicy", 艣rodowiska z definicji nie kontrolowanego, przez te par臋 godzin, w kt贸rych oko majstra nie czuwa. St膮d ruch parafialnych szk贸艂 niedziel­nych, wprowadzanych szeroko nie tyle z my艣l膮 o nauczaniu, ile o trzymaniu podatnych na zepsucie, w膮t艂ych istot z dala od licha.

By艂a jedna kategoria doros艂ych, kt贸ra potencjalnie mog艂a mie膰 najlepsze warunki do nadzorowania procesu dojrzewania przez drobiazgow膮 organi­zacj臋 otoczenia i codzienny wgl膮d w ka偶dy aspekt 偶ycia podopiecznych: rodzice. Kluczowa rola rodzic贸w i 艣rodowiska rodzinnego w procesie wy­chowania wydaje si臋 nam dzi艣 oczywista — ale u zarania ery nowoczesnej by艂a ona dopiero co najwy偶ej majacz膮cym w przysz艂o艣ci celem, zadaniem do spe艂nienia. Rodzinie nie bardzo dowierzano w czasach, gdy korporacja — spo艂eczno艣膰 lokalna, stanowa lub fachowa — sprawowa艂a piecz臋 nad inte­gracj膮 i reprodukcj膮 spo艂ecznego 艂adu i gdy powszechna obustronna inwigi­lacja s膮siedzka by艂a podstawowym, i na og贸艂 wystarczaj膮cym, sposobem spo艂ecznej kontroli. Synowie rod贸w rycerskich zdobywali z regu艂y ostrogi rycerskie giermkuj膮c z dala od rodzinnego domu, synowie majstr贸w i kup­c贸w stawali si臋 majstrami czy kupcami czeladnikuj膮c w odleg艂ych od oj­czystego miastach. Poczynaj膮c od osiemnastego stulecia, najemni nauczy­ciele, akademie dla szlachetnie urodzonych, a w 艣lad za nimi i szko艂y z in­ternatem dla potomstwa zamo偶nych mieszczan zacz臋艂y zast臋powa膰 cudze dwory, warsztaty i kantory, ale sam przez si臋 proces ten nie ustawia艂 jesz­cze rodziny w centralnej pozycji wychowawczej. Inne r贸wnoleg艂e procesy przeciwdzia艂a艂y raczej zaj臋ciu takiej pozycji: wraz z oddzieleniem gospo­darstwa domowego od przedsi臋biorstwa — sfery interes贸w i miejsca zdo­bywania 艣rodk贸w utrzymania — kontakt osobisty dzieci z ojcem rodziny stawa艂 si臋 rzadszy jeszcze ni偶 dawniej. Co si臋 tyczy klas ni偶szych, niemaj臋tnych lub ubogich — jeszcze w po艂owie dziewi臋tnastego stulecia trudno by艂o m贸wi膰 o rodzinie i rodzinnym 偶yciu; zar贸wno ojciec, jak i matka przebywali z regu艂y poza domem, zaj臋ci zarabianiem na 偶ycie — a i po dzieciach spodziewano si臋 zarabiania na siebie, poza domem, od najm艂od­szych lat.

Zamykanie si臋 rodziny w domu rodzinnym, odgradzanie od reszty spo艂eczno艣ci s膮siedzkiej, wytwarzanie g臋stej sieci intymnych i emocjonal­nie nasyconych stosunk贸w wewn膮trzrodzinnych i przejmowanie przez ro­dzin臋 roli g艂贸wnego uk艂adu odniesienia w procesie wychowania nie by艂o wi臋c wcale procesem naturalnym, a tym bardziej 偶ywio艂owym. Przekszta艂­cenie rodziny w „naczynie w艂oskowate" og贸lnospo艂ecznego systemu in­wigilacji i reglamentacji, przeanalizowanego drobiazgowo przez Michela Foucaulta, wymaga艂o wielostronnych zabieg贸w ustawodawczych, koordyno­wanego nacisku spo艂ecznego i usilnego propagowania nowych form intym­nego wsp贸艂偶ycia. Reorganizacja przestrzeni i systemu kontroli spo艂ecznej przebiega艂a na wielu frontach, a wsp贸艂dzia艂a艂o w niej wiele nie koordyno­wanych dot膮d czynnik贸w. Nie ma tu miejsca nawet na pobie偶ne ich wyli­czenie. Skoncentruj臋 si臋 wi臋c (i w tym przypadku czerpi膮c natchnienie z prac Foucaulta) na jednym tylko z wielu czynnik贸w reorganizacji — na spo艂ecz­nej redefinicji seksu i partner贸w seksualnych.

W klasycznym dzi艣 studium kszta艂towania si臋 rodziny nowoczesnej Levin L. Schiicking prze艣ledzi艂 powstawanie modelu kulturowego mi艂o艣ci ma艂偶e艅skiej, a w szczeg贸lno艣ci mobilizacji pop臋du p艂ciowego w s艂u偶bie cementowania trwa艂ego partnerstwa i 艣rodowiska rodzinnego. Mi艂o艣膰 ma艂­偶e艅ska nie sprowadza艂a si臋 do uczucia romantycznego, kt贸re z natury swej mog艂o wprowadza膰 kochanka w stan upojnej rozkoszy — ale po to tylko, by pr臋dzej czy p贸藕niej m贸g艂 on pogr膮偶y膰 si臋 na powr贸t w trywialnych sprawach codzien­nych. Mi艂o艣膰 ma艂偶e艅ska oznacza艂a uwznio艣lenie ca艂o艣ci istnienia — przeobra­偶a艂a nawet sprawy zwyk艂e i pospolite; z niej czerpali partnerzy 艣wiadomo艣膰, 偶e mog膮 na sobie nawzajem polega膰 i zawsze liczy膰 na poparcie partnera w ma艂偶e艅stwie dla swego szacunku w艂asnego i godno艣ci.

Za szczeg贸lnie trafny wyraz metaforyczny tej koncepcji uwa偶a Schiicking z po艂owy siedemnastego wieku i spod pi贸ra Daniela Rodgersa pochodz膮ce por贸wnanie pary ma艂偶e艅skiej do dwojga ludzi, tn膮cych pie艅 drzewny przy pomocy wielkiej pi艂y: „ka偶dy jest tu ca艂kowicie zale偶ny od sprawno艣ci drugiego". Nie sz艂o tu zreszt膮 tylko o pi艂owanie drzewa i inne podobnie przyziemne sprawy. M膮偶 i 偶ona byli te偶 „towarzyszami podr贸偶y" w 偶ycio­wej pielgrzymce ku wieczno艣ci, a wi臋c wspomaga膰 si臋 mieli wzajemnie w poskramianiu grzesznych pop臋d贸w i omijaniu innych diabelskich side艂.

Jak to Foucault wy艂uszczy艂 w swym rewelacyjnym studium historii seksualizmu, seks we wszystkich jego przejawach, tych od dawna znanych i tych na nowo odkrywanych lub konstruowanych, s艂u偶y艂 artykulacji nowych — nowoczesnych — mechanizm贸w w艂adzy i kontroli spo艂ecznej. Dyskursy medyczne i pedagogiczne dziewi臋tnastego stulecia ukonstytuowa艂y w pe艂ni zjawisko „dzieci臋cego seksualizmu", kt贸re p贸藕niej sta膰 si臋 mia艂o, ex post facto, kamieniem w臋gielnym freudowskiej psychoanalizy. Rol臋 kluczow膮 w tej artykulacji odegra艂a panika, wszcz臋ta wok贸艂 dzieci臋cej sk艂onno艣ci do onanizmu — jako r贸wnocze艣nie naturalnego pop臋du i choroby, przywary nie daj膮cej si臋 wykorzeni膰 i niebezpiecze艅stwa o nieobliczalnych wprost nast臋pstwach patologicznych. Przed pokus膮 onanizmu trzeba by艂o dzieci broni膰 wszelkimi si艂ami — ale by to czyni膰, trzeba by艂o u艣wiadamia膰 dzieci o istnieniu zjawiska, w臋szy膰 jego przejawy w ka偶dym dzieci臋cym odruchu i ka偶dej zmianie wyrazu twarzy, podporz膮dkowywa膰 re偶ym dzieci臋cego 偶y­cia wymogom czujno艣ci wobec nieustannie obecnej gro藕by, interpretowa膰 prawa i obowi膮zki dzieci臋ce w kategoriach jej symptom贸w. Wok贸艂 walki z gro藕b膮 onanizmu kszta艂towa艂 si臋 ca艂kiem nowy mechanizm wsz臋dobyl­skiej i drobiazgowej kontroli rodzicielskiej, nauczycielskiej, lekarskiej. Jak powiada Foucault, „kontrola nad seksualizmem dzieci臋cym mia艂a osi膮gn膮膰 swe cele drog膮 r贸wnoczesnej kultywacji w艂asnego zwierzchnictwa i obiek­tu, kt贸ry ustanowienia w艂adzy wymaga艂"; nieust臋pliwo艣膰 onanistycznej po­kusy uzasadnia艂a nieust臋pliwo艣膰 inwigilacji i kontroli.

Gdziekolwiek by艂a szansa, 偶e [pokusa] mo偶e si臋 pojawi膰, instalowano 艣rodki nadzoru; zastawiano pu艂apki, by wymusza膰 przyznanie si臋 do winy; prowa­dzono nie ko艅cz膮ce si臋 rozmowy u艣wiadamiaj膮ce; podsycano wci膮偶 czujno艣膰 rodzic贸w i nauczycieli, wpajano podejrzenie, 偶e wszystkie dzieci s膮 winne i strach, 偶e si臋 samemu winnym b臋dzie ich upadku, je艣li nie b臋dzie si臋 po­dejrzewa艂o ulegania pokusie do艣膰 silnie; rodzic贸w i nauczycieli utrzymywano w stanie nieustaj膮cej czujno艣ci wobec nieustaj膮cego niebezpiecze艅stwa; prze­pisywano im, co maj膮 czyni膰 i odpowiednio kodyfikowano ich zabiegi peda­gogiczne; 艣rodowisko rodzinne podporz膮dkowano bez reszty re偶ymowi medyczno-seksualnemu. „Dziecinny na艂贸g" by艂 w tym nie tyle przeciwnikiem, co oparciem.

Zwr贸膰my uwag臋, 偶e typ nadzoru i kontroli powo艂any do 偶ycia i utrzy­mywany przy 偶yciu przez panik臋, wszcz臋t膮 wok贸艂 dzieci臋cego onanizmu, harmonizowa艂 z og贸ln膮 tendencj膮 nowoczesnej, „panoptycznej" w艂adzy. By艂 dla tej tendencji symptomatyczny do tego stopnia, 偶e mo偶na na jego przy­k艂adzie bada膰 cechy og贸lne nowoczesnych mechanizm贸w odtwarzania spo­艂ecznego 艂adu.

Bardziej ni偶 dawne zakazy ta forma w艂adzy wymaga艂a sta艂ej, uwa偶nej i zainte­resowanej obecno艣ci; zak艂ada艂a blisko艣膰 (nadzorcy i nadzorowanego) spra­wowana by艂a przez badanie i uporczyw膮 obserwacj臋; wymaga艂a wymiany informacji, pyta艅 domagaj膮cych si臋 wyznania i sk艂aniaj膮cych do spowiadania si臋 ze spraw, jakich pytania wprost nic dotyczy艂y; wymaga艂a fizycznego kon­taktu i wsp贸艂grania intensywnych dozna艅.

Seks nadawa艂 si臋 do tego celu bardziej ni偶 jakikolwiek aspekt ludzkiej osobowo艣ci czy procesu 偶yciowego: zarazem naturalny i przeciwny naturze, nieunikniony, ale naje偶ony ryzykiem, po偶膮dany, ale pe艂en niebezpiecze艅stw a nade wszystko wszechobecny, powszechny wszystkim ludziom, nie zna­j膮cy i znosz膮cy wyj膮tk贸w od regu艂y — nadawa艂 si臋 seks na fundament dla w艂adzy totalnej i wszechprzenikliwej, zawiaduj膮cej spo艂eczn膮 produk­cj膮 cia艂a, jak i ducha — „zdrowego ducha w zdrowym ciele". Foucault powiada o „utylizacji" seksu dla podpierania hierarchii w艂adzy i kontroli; u偶ywa nawet czasami militarnej przeno艣ni, przyr贸wnuj膮c rozliczne wyarty­ku艂owane w dyskursie medyczno-pedagogicznym narowy p艂ciowe do szy­k贸w, rozwijanych w przygotowaniach do bitwy i w miar臋 jej post臋p贸w .

Seks by艂 niezawodnym materia艂em budowlanym dla licznych fragmen­t贸w nowoczesnej struktury spo艂ecznej. Pos艂u偶ono si臋 nim szczeg贸lnie do konstrukcji najdrobniejszych, rodzinnych, „naczy艅 w艂oskowatych" — mi­nio swego drobnego rozmiaru decyduj膮cych o sukcesie ca艂ego przedsi臋wzi臋­cia, jako 偶e doprowadzaj膮cych inwigilacj臋 i wp艂ywy dyscyplinuj膮cej tresu­ry do jednostek ludzkich nie poddanych bezpo艣rednim wp艂ywom g艂贸wnych instytucji panoptycznych, czyli fabryki i wojska. W og贸lnospo艂ecznym uk艂adzie w艂adzy rodzina by艂a placem musztry, przeznaczonym g艂贸wnie dla kobiet i dzieci. 呕e to nie o g艂ow臋 rodziny, o dostarczyciela chleba czy pana domu chodzi艂o w dyscyplinarnym uk艂adzie rodzinnym, podkre艣la艂 spos贸b artykulacji m臋skiego seksualizmu. Je艣li przyrodzona sk艂onno艣膰 kobiety do histerii i dziecka do onanizmu wo艂a艂y o zamkni臋cie obojga w dok艂adnie nadzorowanej i stale dla inspekcji otwartej przestrzeni i o nieustaj膮c膮 czuj­no艣膰 i zabiegi lecznicze — to koncepcja przyrodzonej sk艂onno艣ci m臋偶czy­zny do poligamii i stosunku p艂ciowego z wieloma kobietami postulowa艂a, na odwr贸t, przestrze艅 szersz膮 ni偶 rodzina oraz prawo do sekret贸w osobi­stych i przestrzeni autonomicznej, przez innych cz艂onk贸w rodziny nie kon­trolowanej; uwypukla艂a ona i uzasadnia艂a nieraz fakt, 偶e prawdziwe miejsce;

m臋偶czyzny jest w 艣wiecie wobec rodziny zewn臋trznym. Artyku艂owa艂a ona i wi臋c pozycj臋 m臋偶czyzny w rodzinie jako pokrewn膮 z grubsza roli majstra i w fabryce czy sier偶anta w pu艂ku. A i na podobie艅stwo brygady fabrycznej czy kompanii wojskowej by艂a rodzina, owo najmniejsze ogniwo og贸lnospo­艂ecznego panoptycznego uk艂adu, integrowana i w ca艂o艣ci utrzymywana.

Wedle koncepcji rozwini臋tej przez Edwarda Shortera w Making of the Modern Family, poczynaj膮c od po艂owy bie偶膮cego stulecia dokonuje si臋 w „zachodnim 艣wiecie" druga z kolei „rewolucja seksualna". Polega ona, z grubsza bior膮c, na rozbi贸rce tego wszystkiego, co opisana przed chwil膮 pierwsza rewolucja, rozpocz臋ta u schy艂ku siedemnastego wieku, przekaza艂a w spadku. Odbywa si臋 dzi艣 systematyczny demonta偶 „rodzinnego gniazda", kt贸rego korelatem kulturowym jest zrywanie z modelu mi艂o艣ci jej dawnej romantycznej pow艂oki i ods艂anianie jej czysto seksualnego j膮dra. Zauwa偶­my jednak, 偶e wbrew popularnym, a mylnym pogl膮dom, dokonuj膮ca si臋 od p贸艂 wieku przemiana nie oznacza tzw. „emancypacji seksualnej" — „odfunkcjonalnienia" stosunk贸w p艂ciowych, uwolnienia seksu od kr臋puj膮cych obci膮偶e艅, narzucanych przez „niemerytoryczne" funkcje spo艂eczno-kulturowe, jakie na艅 w klasycznej epoce nowoczesnej na艂o偶ono. Seks i dzi艣 ma funkcj臋 do spe艂nienia, i dzi艣 jest instrumentalny — z tym, 偶e zmieni艂a si臋 funkcja, a seks jest narz臋dziem w innym procesie.

Jak i w przypadku pierwszej rewolucji seksualnej, przeobra偶enia sfery seksualnej nie s膮 zjawiskiem odosobnionym, lecz cz臋艣ci膮 og贸lniejszej znacz­nie przemiany. Dwie艣cie lat temu rewolucja seksualna by艂a elementem bu­dowy panoptycznego systemu integracji i kontroli spo艂ecznej; dzi艣 druga z kolei rewolucja jest aspektem demonta偶u tego偶 systemu — tego, co w in­nych swych pracach okre艣li艂em jako „deregulacj臋", „prywatyzacj臋" i „uryn­kowienie" kontroli spo艂ecznej, organizacji przestrzeni spo艂ecznej i tzw. problem贸w to偶samo艣ciowych. Ta druga rewolucja seksualna jest te偶, by spojrze膰 na przemiany od innej strony — cz臋艣ci膮 sk艂adow膮 opisanego w in­nym kontek艣cie procesu przestawiania si臋 ze spo艂ecznej produkcji modelu „robotnika-偶o艂nierza" „na kultywacj臋 modelu zbieracza dozna艅, „kolekcjo­nera wra偶e艅".

Je艣li w wyniku pierwszej rewolucji seksualnej seks sta艂 si臋, w naj­og贸lniejszym zarysie, narz臋dziem budowania trwa艂ych struktur spo艂ecznych i kapilarnych odn贸g spitemu spo艂ecznej kontroli — dzi艣 s艂u偶y, przeciwnie, post臋puj膮cej atomizacji spo艂ecznej; je艣li pierwsza rewolucja powi膮za艂a seksualno艣膰 z podejmowaniem i przestrzeganiem obowi膮zku, druga prze­nios艂a go w sfer臋 kolekcjonowanych dozna艅; je艣li pierwsza rewolucja usta­wia艂a seks jako miernik konformizmu wobec wymog贸w spo艂ecznych, druga przekszta艂ci艂a go w kryterium „adekwatno艣ci" i „sprawno艣ci cielesnej", dw贸ch g艂贸wnych idea艂贸w skupiaj膮cych uwag臋 zbieracza i kolekcjonera wra偶e艅.

Jedn膮 stron膮 omawianego tu procesu jest skrz臋tne wypreparowanie seksu z g臋stej tkanki nabywanych praw i podejmowanych obowi膮zk贸w. Zjawisko to znakomicie ujmuj膮 ukute przez Antoniego Giddensa poj臋cia plastycznego seksu, „czystego stosunku" i „mi艂o艣ci wsp贸艂bie偶nej". Nic ze stosunku seksualnego, poza seksem samym, i prze偶ycia, kt贸re seks sam ma do zaoferowania, nie wynika: seks wyszed艂 niejako ze 艣cian domu rodzin­nego na ulic臋, gdzie spotykaj膮 si臋 tylko przypadkowi przechodnie, i spoty­kaj膮 si臋 wiedz膮c, 偶e za chwil臋 ich drogi zn贸w si臋 rozejd膮— „praktyki sek­sualne podporz膮dkowane nie obowi膮zkom, lecz przyjemno艣ci eksportuje si臋 w przestrze艅 rozci膮gaj膮c膮 si臋 pomi臋dzy domem a miejscem pracy", jak to sumuj膮 holenderscy socjologowie, Henk Kleijer i Ger Tillekens". (Kusi, by powiedzie膰, 偶e nast臋puje dzi艣, w przypadku seksu i rodziny, rozw贸d po­dobny do opisanego przez Webera rozdzielenia gospodarstwa domowego i sfery biznesu...). Jak 艣piewali Beatlesi w 1965 roku — „Nie powiem, by 藕le mi z tob膮 by艂o / ale od dzisiaj, gdy spotka艂em kogo艣 nowego / nie jestem g艂upi, nie bior臋 tego, na co nie mam ochoty /ja mam inn膮 dziewczyn臋".

O tej jednej stronie m贸wi si臋 i pisze najwi臋cej; i gdy si臋 t臋 stron臋 uwypukla, zmian臋 „spo艂ecznego umiejscowienia" seksu wychwala si臋 cz臋­sto jako niezb臋dny etap w procesie zbawiennej emancypacji. Ale nie jest to jedyna strona procesu, a jak si臋 zdaje, nie jest to te偶 strona najwa偶niejsza. Jej podkre艣lanie, a bardziej jeszcze niedostrzeganie drugiej strony jest, jak chcia艂oby si臋 powiedzie膰, objawem „艣wiadomo艣ci fa艂szywej"; odwraca si臋 wszak w ten spos贸b na opak faktyczn膮 kolejno艣膰 rzeczy i przymyka oczy na rzeczywist膮 tre艣膰 przemian.

Z drugiej bowiem i istotniejszej chyba strony jest separacja stosunku seksualnego od innych form i aspekt贸w stosunku spo艂ecznego, a g艂贸wnie od relacji ma艂偶e艅skich i rodzicielskich, pot臋偶nym instrumentem raczej, ni偶 nast臋pstwem, proces贸w prywatyzacji i urynkowienia. Integracja spo艂eczna i samoodtwarzanie systemu spo艂ecznego dokonuje si臋 dzi艣 przez zaanga偶o­wanie jednostek nie w roli wytw贸rc贸w, ale w roli spo偶ywc贸w; rozbudzanie nowych pragnie艅 zast臋puje regulacj臋 normatywn膮, reklama przymus, a po­kusa re偶ym konieczno艣ci. Sztywne i trwa艂e struktury w rodzaju „mi艂o艣ci dozgonnej" i raz na zawsze zak艂adanej rodziny, niegdy艣 nieodzowne w panoptycznym systemie w艂adzy, nie tylko trac膮 sw膮 u偶yteczno艣膰, ale staj膮 si臋 w kontek艣cie integracji przez rynek wr臋cz „dysfunkcjonalne". Z jednej strony, emancypacja seksualna zdaje si臋 wi臋c podobna do kopania powalo­nego ju偶 przeciwnika; z drugiej jednak, jest jednym z najbardziej skutecz­nych cios贸w przyczyniaj膮cych si臋 jego powalenia...

Z jednej strony, seks oczyszcza si臋 starannie z wszelkich „zanieczysz­cze艅" typu zaci膮gania obowi膮zk贸w, zadzierzgania wi臋zi, nabywania praw. Z drugiej jednak strony, oczyszcza si臋 wszelkie inne stosunki — gorliwie, zapami臋tale, z zacietrzewieniem, niekiedy w nastroju niemal panicznym — z aspekt贸w potencjalnie nawet seksualnych, kt贸re mog艂yby te stosunki niejako zag臋艣ci膰 i utrwali膰. Podtekst seksualny w臋szy si臋 w ka偶dej emocji wychodz膮cej poza szczup艂y inwentarz uczu膰 mieszcz膮cych si臋 w ramach niby-spotkania, w ka偶dej ofercie przyja藕ni, w ka偶dym objawie g艂臋bszego zainteresowania drug膮 osob膮 (m贸j znajomy z Kanady, wybitny profesor socjologii, skar偶y艂 mi si臋, 偶e par臋 lat temu postanowi艂 trzyma膰 drzwi gabi­netu szeroko na korytarz otwarte, gdy przychodzi艂y studentki na konsultacje — aby nie mog艂y go pom贸wi膰 o zaloty seksualne; ale ju偶 po kr贸tkim czasie zorientowa艂 si臋, 偶e drzwi musz膮 by膰 otwarte, i to z tego samego powodu, tak偶e i wtedy, gdy studenci-m臋偶czy藕ni zg艂aszaj膮 si臋 na konsultacje). Komplementowanie urody czy wdzi臋ku wsp贸艂pracownika poczytywane jest dzi艣 ' coraz cz臋艣ciej za zaczepk臋 seksualn膮, a zaproszenie na kaw臋 za „seksualne n臋kanie". Upi贸r seksu straszy w biurach urz臋dniczych i w gabinetach profesorskich, gro藕ba straszy w ka偶dym u艣miechu, spojrzeniu, odezwaniu si臋.

Nast臋pstwem jest w膮tlenie, raptowne „odchudzanie" wszelkich 艣cis艂ych i intymnych relacji mi臋dzyludzkich i odbieranie ch臋ci do ich nawi膮zywania.

W 偶adnej bodaj sferze przestawienie seksu z roli cementu stosunk贸w | partnerskich na s艂u偶b臋 os艂abiania stosunk贸w, utrzymywania ich „w ryzach" i w stanie wiecznej prowizorki, w nieustannej niejako gotowo艣ci do zerwania, nie rzuca si臋 dzi艣 na Zachodzie w oczy bardziej ni偶 w 偶yciu rodzinnym. To przecie偶 w stosunkach rodzinnych seks s艂u偶y艂 za budulec dla struktury: w swym wydaniu „pozytywnym" by艂 cementem ma艂偶e艅skiego partnerstwa, w wydaniu „negatywnym" — 偶ywio艂u, jaki wymaga okie艂zna­nia — by艂 ko艣膰cem rodzicielskiej pieczy nad dzie膰mi. Dzi艣 seks staje si臋 coraz bardziej narz臋dziem rozlu藕nienia struktury rodzinnej we wszystkich jej wymiarach. Jeden za drugim s膮dy kraj贸w Zachodu wprowadzaj膮, przez precedensy prawne, poj臋cie „gwa艂tu ma艂偶e艅skiego" us艂ugi seksualne nie tylko nie s膮 ani obowi膮zkiem, ani prawem ma艂偶e艅skim, ale egzekwowanie ich bez zgody partnera staje si臋 karalnym przest臋pstwem. Jako 偶e udziele­nie zgody trudno odr贸偶ni膰 obiektywnie od jej odmowy, zw艂aszcza gdy part­nerzy dziel膮 od lat ma艂偶e艅skie 艂o偶e, ka偶dy niemal akt seksualny mo偶e by膰 przy odrobinie dobrej (a raczej z艂ej) ch臋ci przedstawiony jako gwa艂t. Trzeba wi臋c, jak powiadaj膮, dmucha膰 na zimne... Rzekom膮 oczywisto艣膰 wzajem­nych uprawnie艅, kt贸ra mia艂a dawa膰 ma艂偶e艅skiemu seksowi przewag臋 nad seksem pozama艂偶e艅skim, bardziej ryzykownym, wielu partner贸w zaczyna postrzega膰 jako pu艂apk臋 — i coraz mniej jest dla nich oczywiste, dlaczego mieliby wi膮za膰 zaspokojenie potrzeb seksualnych z ma艂偶e艅stwem (zwa偶yw­szy tym bardziej, jak stosunkowo 艂atwe s膮 gdzie indziej „czyste", w giddensowskim sensie, stosunki p艂ciowe).

Jawna czy utajona, rozbudzona czy u艣piona seksualno艣膰 dziecka by艂a, jak pami臋tamy, pot臋偶nym narz臋dziem strukturalizacji rodziny nowoczesnej; by艂a tytu艂em do wszechogarniaj膮cego, natr臋tnego nadzoru nad dzie膰mi, wymaga艂a, by dzieci znajdowa艂y si臋 wci膮偶 w zasi臋gu rodzicielskiego wzroku, sk艂ania艂a do rozm贸w intymnych, upowa偶nia艂a do 偶膮dania zwierze艅 i spo­wiedzi. Dzi艣, przeciwnie, staje si臋 ona r贸wnie pot臋偶nym czynnikiem po­wi臋kszania rodzicielskiego dystansu. To teraz podmiotowo艣膰 seksualna ro­dzic贸w, a nie dzieci, jest powodem do paniki; to nie w tym, co dzieci robi膮 na w艂asn膮 r臋k臋, ale w tym, co robi膮 na polecenie rodzic贸w, sk艂onna jest opinia panuj膮ca upatrywa膰 podtekst seksualny; a jako 偶e rodzice z natury rzeczy s膮 od dzieci silniejsi i pod wieloma wzgl臋dami zajmuj膮 wobec nich pozycj臋 w艂adzy — wi臋c uwa偶a si臋, 偶e seksualno艣膰 rodzic贸w mo偶e 艂atwo prowadzi膰 do nadu偶ycia przewagi dla zaspokajania ich w艂asnych pop臋d贸w p艂ciowych. Upi贸r seksu straszy te偶 w domu rodzinnym. By go za偶egna膰, trzeba si臋 trzyma膰 od dzieci, o ile to mo偶liwe, z daleka — a nade wszystko unika膰 intymno艣ci i zbyt ju偶 jawnego okazywania rodzicielskich uczu膰...

Par臋 lat temu przesz艂a przez Angli臋 epidemia „seksualnej eksploatacji; dzieci"; 艣ci艣lej m贸wi膮c, inspektorzy spo艂eczni wesp贸艂 z lekarzami i nauczy­cielami oskar偶yli dziesi膮tki rodzic贸w (g艂贸wnie ojc贸w, ale i rosn膮c膮 liczba matek) o kazirodcze stosunki z dzie膰mi; oskar偶onym rodzinom odebrano dzieci i umieszczono w zak艂adach rehabilitacyjnych, a czytelnik贸w gazet cz臋stowano mro偶膮cymi krew w 偶y艂ach opowie艣ciami o jaskiniach rozpusty, w jakie przeobra偶a艂y si臋 sypialnie i 艂azienki rodzinne. Raz po raz gazety, oznajmia艂y o wykryciu „seksualnego nadu偶ywania" wychowank贸w tego lub innego internatu czy przytu艂ku przez ich opiekun贸w.

Nieliczne tylko ujawnione publicznie sprawy dotar艂y do s膮du. W paru wypadkach rodzicom czy wychowawcom uda艂o si臋 dowie艣膰, 偶e oskar偶enia! by艂y bezpodstawne i odebrane im dzieci odzyska膰. Ale co si臋 sta艂o, sta艂o si臋. Rodzicielska czu艂o艣膰 straci艂a niewinno艣膰. Doprowadzono do 艣wiado­mo艣ci publicznej, 偶e dzieci s膮 seksualnymi obiektami, 偶e mi艂o艣膰 rodzicielska jest p艂ciowym po偶膮daniem podszyta, 偶e wi臋c ka偶da pieszczota jest] dwuznaczna, ka偶de przytulenie ma sw贸j aspekt erotyczny, w ka偶dym ge艣cie mo偶e czai膰 si臋 seksualna zaczepka. W bezproblemowej rutynie rodzicielskiej opieki odkryto otch艂a艅 ambiwalencji; nic ju偶 nie jest proste i oczywi­ste, wszystko mo偶e by膰 dwoi艣cie interpretowane — a czynno艣ci wielo­znacznych lepiej si臋 wystrzega膰. Bo inaczej... W jednej z licznych szeroko reklamowanych spraw, trzyletni膮 Geraldin臋 odebrano rodzicom na tej podstawie, 偶e w przedszkolu rysowa艂a pluj膮ce jadem 偶mije, lepi艂a pod艂u偶ne przedmioty z plasteliny (w obu przypadkach, jak orzekli psychologowie, sz艂o rzecz jasna o penis), nie umia艂a si臋 koncentrowa膰 i przewraca艂a si臋 na materacu w czasie popo艂udniowej drzemki. Nie na wiele zda艂y si臋 t艂umaczenia rodzic贸w, 偶e dziecko by艂o pod wp艂ywem lekarstw na katar, 偶e par­skaj膮ca 偶mija przedstawia艂a sprej do nosa, a w plastelinie lepi艂a Geraldina podobizn臋 pod艂u偶nych w kszta艂cie galaretek owocowych, kt贸re jej szcze­g贸lnie do gustu przypad艂y... Jak oceni艂a ostatnio wynik艂膮 z tego wszystkiego sytuacj臋 Rosie Waterhouse:

Jak okre艣li膰, co jest nadu偶yciem, a co objawem „normalnego" zachowania si臋| rodzic贸w? Oto podstawowe pytanie, j膮dro problemu... Przytulanie, ca艂owanie i k膮panie dzieci, branie dziecka do 艂贸偶ka rodzic贸w — czy s膮 to wszystko normalne wzory zachowania si臋 rodzic贸w, czy czyny pot臋pienia godne, przesycona seksem, seksualne nadu偶ycia?

I czym si臋 normalne dzieci zajmuj膮? Kiedy dzieci rysuj膮 wied藕my i w臋偶ej czy znaczy to, 偶e wyra偶aj膮 symbolicznie przera偶aj膮ce akty nadu偶ycia? A mo偶e maj膮 te rysunki prostsze, mniej demoniczne wyja艣nienie? Oto zasadnicze kwestie, z jakimi nauczyciele, inspektorzy spo艂eczni i inni specjali艣ci od opieki nad dzie膰mi musz膮 si臋 boryka膰.

Podsumujmy: w dyskursie dzisiejszym dziecko pojawia si臋 jako przed­miot, raczej ni偶 —jak poprzednio — podmiot po偶膮dania p艂ciowego. Pod­miotowo艣膰 seksualna dziecka uzasadnia艂a intymn膮 i w艣cibsk膮 piecz臋/kontrol臋 rodzicielsk膮; przedmiotowo艣膰 seksualna dziecka uzasadnia wstrzemi臋藕li­wo艣膰, dystans i dmuchanie na palce. Ta pierwsza s艂u偶y艂a zacie艣nianiu wi臋z贸w i umacnianiu struktur spo艂ecznych. A druga?

Ta druga s艂u偶y os艂abianiu wi臋z贸w na rzecz „monadyzacji" konsumenta wra偶e艅. Jak i w innych swoich wymiarach, dzisiejszy dyskurs seksualny propaguje w tym wypadku (r贸wnolegle do separacji seksu od innych po­wi膮za艅 mi臋dzyludzkich, maj膮cej s艂u偶y膰 pe艂niejszemu wykorzystaniu jego hedonistycznego potencja艂u) „och艂adzanie" relacji mi臋dzyosobowych, oczysz­czanie ich z nalot贸w erotycznych i w og贸le emocjonalnych, og贸ln膮 ich „de­personalizacj臋". Jak niegdy艣 separacja biznesu od gospodarstwa domowego pozwoli艂a podda膰 go ca艂kowicie twardym wymogom konkurencji i lekce­wa偶y膰 wszelkie inne wzgl臋dy — tak dzi艣 separacja seksu od innych stosun­k贸w mi臋dzyludzkich pozwala podporz膮dkowa膰 go, zn贸w bez reszty i bez przejmowania si臋 innymi aspektami sprawy, estetycznym kryteriom silnych prze偶y膰 i emocjonalnego zaspokojenia. Operacja wzgl臋dnie prosta: najpierw, przez „oczyszczenie stosunku partnerskiego" sprowadza si臋 erotyk臋 do sek­su — by potem, pod has艂em eliminacji nieczystych intencji seksualnych, oga艂aca膰 wszystkie inne stosunki z mi艂o艣ci...

Co to wszystko ma wsp贸lnego z problemami, z jakimi zmagaj膮 si臋 dzi艣 nauczyciele i wychowawcy, i o jakich teoretyzuj膮 pedagogowie? Ano tyle chyba, 偶e dyskursywne przeobra偶enia seksu znakomicie reprezentuj膮 og贸l­ne tendencje zmian ponowoczesnych tego kontekstu, nad jakim pedagogo­wie nie sprawuj膮 kontroli, a kt贸ry decyduje o przebiegu i skutkach uczenia si臋 „drugiego" i „trzeciego" stopnia. We wszystkich niemal dziedzinach 偶ycia dokonuje si臋 dzi艣 swoista „czystka stosunk贸w", w wyniku kt贸rej dla ka偶dego poszukiwanego doznania istnieje swoista dla艅 forma intensyfika­cji, a zaspokajanie ka偶dej potrzeby i ka偶dego pragnienia staje si臋 sztuk膮 czy rzemios艂em samoistnym, o w艂asnych regu艂ach, w艂asnej dziedzinie eks­pertyzy i w艂asnych specjalistach. W tym kierunku przynajmniej popychaj膮 zgodnie logika codziennych do艣wiadcze艅 偶yciowych i w艣cibski, i wsz臋do­bylski nacisk przemo偶nych mocy rynkowych. Pedagogika, ukonstytuowana na jedni wychowania i nauczania, i na ideale osobowo艣ci ca艂o艣ciowej, ze­spalaj膮cej warto艣ci poznawcze, moralne i estetyczne, musi poniek膮d p艂yn膮膰 pod pr膮d.

W referacie wyg艂oszonym na ostatnim zje藕dzie pedagog贸w Andrzej Szahaj m贸wi艂 o ironii, majsterkowaniu i mi艂o艣ci, jako po偶膮danych pryncy­piach dzisiejszej szko艂y. Powiedzia艂bym, 偶e w krzewieniu ironii szko艂a ma w si艂ach rynkowych, zarz膮dzaj膮cych 偶yciem codziennym samotnego kon­sumenta, pot臋偶nego sprzymierze艅ca. Na majsterkowanie 艣wiat dzisiejszy skazuje nas wszystkich bez proszenia. K艂opot prawdziwy jest z mi艂o艣ci膮. „Szeroko pojmowana mi艂o艣膰" — powiada Szahaj — ma stanowi膰 „granice

ironii". Ale Szahaj jest zbyt przenikliwy, by nie zauwa偶y膰, 偶e proponuje w ten spos贸b pedagogom „balansowanie na cienkiej linie: z jednej strony otwiera si臋 przepa艣膰 cynizmu, z drugiej za艣 ckliwego sentymentalizmu". Sugeruje wi臋c, by „edukowa膰 sentymentalnie", ale zarazem „uczy膰 ironi­zowa膰 kulturowe wyobra偶enia szeroko pojmowanej mi艂o艣ci". Zaiste, kwa­dratura ko艂a. Zauwa偶my, 偶e 艣wiat dla konsumenta pomy艣lany mo偶e bez wi臋kszych tarapat贸w wsp贸艂偶y膰 z cynizmem; czego nie 艣cierpi, to w艂a艣nie .szeroko poj臋tej mi艂o艣ci": to w niej domy艣la膰 si臋 nam kazano pu艂apki nie tylko „ckliwego sentymentalizmu", ale i seksu. Nie da si臋 spe艂ni膰 Szahajowego programu, z kt贸rym sprzecza膰 si臋 trudno, bez tego, by —jak powia­daj膮 Anglicy — chwyci膰 t臋 pokrzyw臋...

Zbyszko Melosik

EDUKACJA I PRZEMIANY KULTURY WSP脫艁CZESNEJ

(CZYLI CZY TEORIA PONOWOCZESNA JEST PEDAGOGICE POTRZEBNA)

l. PONOWOCZESNO艢膯 I DYSKURS AKADEMICKI

Podej艣cie ponowoczesne wywo艂a艂o wiele kontrowersji w polskim 艣rodowi­sku pedagogicznym. Wielu z jego przedstawicieli d膮偶y艂o do zablokowania rozwoju nowej teorii i pola problemowego. Najbardziej typowa reakcja na ponowoczesno艣膰 przejawia艂a si臋 w postawie „to nie istnieje" — w ignorowa­niu ponowoczesnych debat. Inne reakcje mo偶na uj膮膰 metaforycznie w spos贸b nast臋puj膮cy: „to ju偶 by艂o" (ponowoczesno艣膰 jako „zupe艂nie nic nowego"), „to jest niepowa偶ne" (ponowoczesno艣膰 jako chwilowa moda, kt贸ra wkr贸tce przeminie i znowu b臋dzie mo偶na spokojnie uprawia膰 powa偶n膮 nauk臋), „to jest nihilistyczne" (ponowoczesno艣膰 jako zaprzeczenie moralno艣ci i istoty:

pedagogiki samej w sobie), „to jest efekt inflacji dyskurs贸w" (ponowocze­sno艣膰 jako szybka droga do uzyskania akademickiej kariery przez osoby, kt贸re nie potrafi膮 prowadzi膰 „prawdziwych" bada艅). A jednak trudno zaprze­czy膰 istnieniu dyskursowi ponowoczesnemu, jako 偶e uzyska艂 on status po­dej艣cia naukowego i znacz膮ce miejsce w Akademii w wi臋kszo艣ci kraj贸w.

Zdaniem wielu teoretyk贸w Akademia jest miejscem dyskursywnej walki. Jak pisze P. Bourdieu, „dziedzina naukowa jest polem (to znaczy prze­strzeni膮 gry) walki konkurencyjnej", przy czym „chodzi zawsze o stawk臋,, kt贸r膮 jest mo偶no艣膰 narzucenia w艂asnej definicji nauki [...j kt贸ra by najbar­dziej sprzyja艂a walcz膮cemu [...], a to poprzez przypisanie najwy偶szej rangi w hierarchii warto艣ci naukowych zdolno艣ciom i umiej臋tno艣ciom naukowym przez niego posiadanym".

艢ledz膮c logik臋 tej walki L. Witkowski stwierdza, i偶 jedn膮 z jej przyczyn jest fakt, i偶 zwolennicy ka偶dej nowej teorii „na porz膮dku dnia stawiaj膮 problem prawomocno艣ci, dla ich przeciwnik贸w nieodwracalnie rozstrzygni臋ty". W konsekwencji, jak podkre艣la L. Witkowski, „zderzenie nastawie艅 poznawczych generuje zniekszta艂cenie komunikacji a偶 po niezdolno艣膰 do rozumienia w艂asnych argument贸w". W rezultacie, „przeskakuj膮cy" do nowego paradygmatu uczony „znajduje si臋 nagle w nowym 艣wiecie".

Struktura pola naukowego w danej dyscyplinie w zakresie nauk spo艂ecznych jest w ka偶dym momencie okre艣lona „przez stan uk艂adu si艂 mi臋dzy walcz膮cymi stronami, indywidualnymi graczami b膮d藕 instytucjami", przy czym „panuj膮cy na danym polu nauki s膮 zwolennikami strategii konserwuj膮cych, maj膮 oni bowiem na celu zapewnienie trwa艂o艣ci istniej膮cemu porz膮dkowi naukowemu, kt贸rego sami s膮 cz臋艣ci膮 sk艂adow膮".

Walka o definiowanie granic nauki jest — w 艣wietle akceptowanych przeze mnie za艂o偶e艅 poststrukturalizmu — nieod艂膮cznie zwi膮zana z walk膮 o kszta艂t prawdy i wiedzy. R贸偶norodne ich wersje d膮偶膮 do uzyskanie statusu uniwersalno艣ci" oraz wykluczenia (pozbawienia statusu naukowo艣ci) wersji alternatywnych. Z tej perspektywy, zmiany obowi膮zuj膮cych i powszechnie akceptowanych form wiedzy s膮 nie tylko (i nie zawsze) rezultatem post臋pu nauce, ale tak偶e (i cz臋sto) rezultatem zwyci臋stwa w dyskursywnej walce innej z wersji prawdy——.-jednego ze sposob贸w determinowania tego, co jest „prawdziwe". Nic wi臋c dziwnego, i偶 poststrukturali艣ci utrzymuj膮, 偶e alka o prawd臋 w Akademii jest walk膮 o w艂adz臋 i odbywa si臋 za pomoc膮 rozstrzygania, co jest „prawdziw膮 wiedz膮". Zwolennicy dominuj膮cego sposobu my艣lenia naukowego, stanowi膮cego swoisty kanon akademicki, d膮偶膮 do zablokowania alternatyw i zwi膮zanych z nimi p贸l problemowych. Z kolei nowe formy wiedzy i spo艂ecznie skonstruowanej prawdy pr贸buj膮 dokona膰 swoistego „przewrotu", zakwestionowa膰 zawarto艣膰 kanonu lub przynajmniej sta膰 si臋 jego cz臋艣ci膮 (sta膰 si臋 oficjalnym dyskursem intelektualnym). Tak wi臋c, jak pisze P. Bourdieu, nowicjusze w Akademii mog膮 przyj膮膰 strategi臋 sukcesji, „zapewniaj膮c膮 im w spos贸b przewidywany karier臋", b膮d藕 - znacznie bardziej ryzykown膮— strategi臋 przewrotu.

S膮dz臋, 偶e przedstawione wy偶ej za艂o偶enia wykorzysta膰 mo偶na do zrozumienia walki o status teorii ponowoczesnej w ramach Akademii. Stawia na nowe pytania i wyznacza nowe pole problemowe. St膮d, w naturalny spos贸b stanowi zagro偶enie dla istniej膮cego dot膮d „porz膮dku". Uczestniczy w dyskursywnej walce o kszta艂t definicji poj臋cia „nauka". D膮偶enia do jej gcginalizacji s膮 niczym innym, jak pr贸b膮 obrony istniej膮cego akademic­kiego status quo. Zwolennicy nowego podej艣cia pr贸buj膮 „wedrze膰 si臋" do Akademii, atakuj膮c bezpardonowo dawne dyskursy. Z kolei ich w艂asna wiarygodno艣膰 naukowa jest nieustannie podwa偶ana przy u偶yciu kryteri贸w i przes艂anek natury epislemologicznej, etycznej i ideologicznej.

W kontek艣cie walki dyskursu ponowoczesnego o miejsce w Akademii pragn臋 wyrazi膰 moje przekonanie, i偶 wolno艣膰 akademicka polega na mo偶li­wo艣ci wyboru spo艣r贸d wielu dyskurs贸w teoretycznych. Dotyczy to zw艂aszcza m艂odych ludzi, kt贸rzy powinni by膰 „wystawiani" na ca艂膮 palet臋 koncepcji, podej艣膰 i teorii. Zwolennicy uprawomocnienia propozycji ponowoczesnych, jako jednego z wa偶nych podej艣膰 w naukach spo艂ecznych i edukacji, nie zmierzaj膮 do monopolizacji Akademii. Uwa偶aj膮 jedynie, i偶 dyskursu ponowoczesnego ignorowa膰 nie mo偶na, poniewa偶 stawia on (lub wyostrza) problemy i pytania, kt贸re s膮 wa偶ne dla zrozumienia (i przekszta艂cenia) rze­czywisto艣ci kulturowej i spo艂ecznej.

Rekonstrukcja dyskursu ponowoczesnego pozwala na rozszerzenie gra­nic mapy dyskurs贸w w jej akademickiej recepcji w Polsce. Mapy, kt贸ra ma charakter heterogeniczny — bez hierarchii (znakomitych przyk艂ad贸w wyko­rzystania takiego podej艣cia dostarczaj膮 teksty Z. Kwieci艅skiego i J. Rutkowiak). Taka mapa daje mo偶liwo艣膰 usytuowania samego siebie i w艂asnych perspektyw postrzegania 艣wiata. Ponadto, uwzgl臋dnienie teorii ponowocze­snej wspiera ide臋 pedagogiki interdyscyplinarnej. Tradycyjna wizja peda­gogiki odchodzi w przesz艂o艣膰. Przestajemy zachowywa膰 si臋 jak geodeci, kt贸rych g艂贸wnym celem jest wyznaczanie granic — stwierdzanie, co do pe­dagogiki nale偶y, a co ju偶 ni膮 nie jest. Propagujemy w coraz wi臋kszym stopniu „pedagogik臋 pogranicza" lub nawet „pedagogik臋 bez granic".

Logika powy偶szego wywodu prowadzi do sformu艂owania — za T. Popkwitzem — za艂o偶enia, i偶 ka偶dy dyskurs naukowy stanowi „odpowied藕 na [pewne] problemy spo艂eczne", na „odmienny moment w warunkach spo­艂ecznych, kt贸re s膮 konfrontowane". R贸偶norodne dyskursy, wyros艂e z okre­艣lonych tradycji intelektualnych, stanowi膮 zwyklemerytoryczn膮 odpo­wied藕" na 艣wiaty kulturowe i spo艂eczne, kt贸re ,ju偶 s膮". W tym kontek艣cie, rezygnacja z idei ca艂o艣ciowej teorii, zmierzaj膮cej do dotarcia do ostatecz­nej Prawdy i Wiedzy nie musi prowadzi膰 do pesymistycznego wniosku ty­pu „偶adna teoria nie opisuje realnego 艣wiata", kt贸ry mo偶e by膰 punktem wyj艣cia nihilizmu epistemologicznego oraz przyj臋cia negatywnej tezy o „ko艅­cu teorii". Wydaje mi si臋, 偶e dyskurs ponowoczesny — rezygnuj膮c z total­no艣ci w opisie 艣wiata — kryje w sobie tez臋 optymistyczn膮 i pozytywn膮:

„ka偶da teoria mo偶e w jakim艣 stopniu opisywa膰 艣wiat". 艢wiat spo艂eczny nie jest bowiem ontologicznie monolityczny: jest r贸偶norodny, skomplikowany, wewn臋trznie sprzeczny, jest dynamiczny, ci膮gle otwarty, nieustannie w trakcie stawania si臋.

2. FRAGMENTARYZACJA TO呕SAMO艢CI W KULTURZE PONOWOCZESNEJ

Czy wi臋c istnieje ju偶 (jaka艣) ponowoczesna rzeczywisto艣膰? W zachodniej socjologii kultury powsta艂y dziesi膮tki ksi膮偶ek, kt贸re opisuj膮 „kultur臋 pono­woczesna", „warunki ponowoczesne", czy te偶 zjawisko „pe艂zaj膮cej postmo-dernizacji". 艁膮czy je wsp贸lne przekonanie, i偶 teoria ponowoczesna stanowi konstruktywn膮 odpowied藕 na przemiany kulturowe cechuj膮ce spo艂ecze艅­stwa wsp贸艂czesne. Pragn臋 wi臋c w tym miejscu powt贸rzy膰 za M. Featherstonem, i偶 by艂oby ogromnym uproszczeniem „wini膰 intelektualist贸w uni­wersyteckich za wymy艣lenie nowego terminu [tzn. ponowoczesno艣ci — przyp. Z. M.] jako cz臋艣ci gier [akademickich]".

W dalszej cz臋艣ci narracji podj臋ta zostanie pr贸ba zarysowania kilku wa偶nych kontekst贸w wy艂aniaj膮cej si臋 „kultury ponowoczesnej". Realne istnienie ka偶dego z nich stanowi, jak jestem o tym przekonany, silny argu­ment na rzecz pedagogicznego wykorzystania teorii ponowoczesnej — za­r贸wno jako „instrumentu analitycznego", jak i podstawy dzia艂a艅 podejmo­wanych z m艂odzie偶膮.

Jednym z zasadniczych cel贸w ka偶dej nowoczesnej metanarracji pedago­gicznej by艂o kszta艂towanie jasno okre艣lonej to偶samo艣ci. Jak pisze A. Boro艅:

„Szkolnictwo stanowi艂o jedn膮 z najistotniejszych p艂aszczyzn represjonowa­nia r贸偶nic — na podstawie dominuj膮cego kanonu to偶samo艣ci. Funkcjono­wa艂o ono opieraj膮c si臋 na gotowej matrycy to偶samo艣ci, w kt贸r膮 wychowa­nek by艂 'wt艂aczany' i 'formowany' wed艂ug gotowych, uniwersalnych [...] wzor贸w. Jednostka bardzo wcze艣nie dowiadywa艂a si臋, 'kim mo偶e by膰', a 'kim jej by膰 nie wolno'".

Warunki ponowoczesne kwestionuj膮 powy偶sze podej艣cie. Socjalizacja w „z g贸ry" przygotowan膮 to偶samo艣膰 jest logiczna w贸wczas, je艣li cechy spo艂ecze艅stwa i kultury w kt贸rej dana jednostka 偶yje odpowiadaj膮 owej to偶samo艣ci. To偶samo艣膰 jednostki jest w贸wczas „nagradzana" przez odnaj­dywanie swojego wizerunku (niczym w lustrze) w tysi膮cach fenomen贸w spo艂ecznych. Dzi艣 nie jest to ju偶 mo偶liwe. Rzeczywisto艣膰 w kt贸rej 偶yjemy ma charakter sfragmentaryzowany. Tysi膮ce sprzecznych prawd rywalizuje w niej ze sob膮 o status .jedynej prawdy", relatywizuj膮c siebie nieustannie. Tysi膮ce sposob贸w (re)prezentacji 艣ciga si臋 o status obiektywno艣ci. Kanon i r贸偶nica, lokalne i globalne, intelektualne i afektywne, popularne i elitarne. Coraz cz臋艣ciej „wszystko" jest zmieszane ze sob膮 do granic nierozr贸偶nialno艣ci. Wszystko jest ju偶 „na raz", a typowe dla przesz艂o艣ci rozr贸偶nienia i binaryzmy „wyparowuj膮". Rzeczywisto艣膰 staje si臋 intertekstualna — wszyst­ko splata si臋 ze wszystkim, wszystko si臋 zamienia w swoje zaprzeczenie". Jednoznaczna to偶samo艣膰 nie mo偶e si臋 w niej ju偶 odnale藕膰.

Znakomit膮 egzemplifikacj膮 tego zjawiska jest spo艂ecze艅stwo kon­sumpcji. Jego funkcjonowanie opiera si臋 na ideologii przyjemno艣ci. S. Hali ujmuje to w spos贸b nast臋puj膮cy: w przesz艂o艣ci 偶ycie cz艂owieka wyznaczo­ne by艂o przez kategori臋 b贸l/przyjemno艣膰 — najpierw ci臋偶ka praca, a potem przyjemno艣膰 (etyka protestancka). Wsp贸艂cze艣nie mamy do czynienia z nie­ko艅cz膮c膮 si臋 przyjemno艣ci膮. Przyjemno艣膰 na pocz膮tku, w 艣rodku, na ko艅cu. Nic innego tylko przyjemno艣膰. Konsument ma „d膮偶y膰 do swojego szcz臋艣cia bez najmniejszego wahania" i „preferowa膰 przedmioty, kt贸re dostarczaj膮 maksimum satysfakcji". Ponadto cechuje go obawa przed utrat膮 jakiego艣 rodzaju „niezb臋dnej przyjemno艣ci", a tak偶e „uniwersalna ciekawo艣膰" (typu „wszystkiego trzeba spr贸bowa膰" — Bo偶ego Narodzenia na Wyspach Kanaryjskich, LSD, japo艅skiego stylu mi艂o艣ci itd.). Zabawa i rado艣膰 staj膮 si臋 celem samym w sobie, kt贸rego urzeczywistnianie odbywa si臋 poprzez obse­syjn膮 ekscytacj臋, przyjemno艣膰 i satysfakcj臋'. W ponowoczesnym 艣wiecie konsumpcji jednostki d膮偶y膰 maj膮 do maksymalizowania szeregu dost臋pnych wra偶e艅 oraz sposob贸w poszukiwania ekspresji.

Typowa dla modernizmu uniformizacja to偶samo艣ci zosta艂a wi臋c w spo­艂ecze艅stwie konsumpcji zast膮piona konstruowaniem r贸偶norodnych i sfragmentaryzowanych to偶samo艣ci. Idea „musisz by膰 taki sam" ust膮pi艂a idei „mu­sisz by膰 odmienny". Ponowoczesny 艣wiat konsumpcji jest wi臋c 艣wiatem zainscenizowanej r贸偶nicy, w kt贸rym cz艂owiek definiowany jest przez sy­mulowan膮 odmienno艣膰 od innych. Jej 藕r贸d艂em jest wyb贸r konsumencki'. Zdaniem L. Grossberga, konsumpcja sta艂a si臋 podstawowym miejscem kon­struowania przez ludzi poczucia „w艂asnej r贸偶nicy". Stanowi ona form臋 projektowania to偶samo艣ci na dany moment i w partykularnym kontek艣cie. Wsp贸艂­czesne strategie marketingu polegaj膮 na „wy艂apywaniu unikatowego samego | siebie", zgodnie z zasad膮: „istnieje wielu ty — wybierz sobie na dany moment jednego z nich" (wydaje si臋, 偶e bardziej odpowiednie jest stwier­dzenie: „zakup sobie jednego z nich"). Styl 偶ycia w spo艂ecze艅stwie kon­sumpcji opiera si臋 na zasadzie: „偶adnych zasad, jedynie wybory; ka偶dy mo偶e by膰 ka偶dym". Potwierd藕my wi臋c raz jeszcze — konsumpcja nie represjonu­je to偶samo艣ci, lecz dostarcza 藕r贸de艂 fascynacji mo偶liwymi do przybrania to偶samo艣ciami.

Wydaje si臋, 偶e w ponowoczesnym 艣wiecie konsumpcji r贸偶nica staje si臋 swoist膮 metanarracj膮. Mamy tu do czynienia z paradoksalnym procesem „odwr贸conego dyscyplinowania to偶samo艣ci". W modernizmie granice to偶­samo艣ci by艂y jasno zdefiniowane, sp贸jne i stabilne. Jej dyscyplinowanie opiera艂o si臋 —jak ju偶 wspomniano — na precyzyjnej odpowiedzi na pyta­nie „kim wolno by膰, a kim by膰 nie wolno". Wsp贸艂cze艣nie dyscyplinowanie to偶samo艣ci polega na „obowi膮zku bycia sfragmentaryzowanym". Dyscypli­nowanie typu „musisz by膰 taki, a taki" zast膮pione zosta艂o przekonaniem „mo偶esz by膰 ka偶dy (jednocze艣nie)". Mamy tu wi臋c do czynienia, jak s膮dz臋, z dyscyplinowaniem to偶samo艣ci za pomoc膮 konstruowania poczucia wolno­艣ci w sferze dokonywania wybor贸w konsumenckich (przy przyj臋ciu za艂o­偶enia, 偶e to偶samo艣膰 „rozgrywa si臋" g艂贸wnie wok贸艂 konsumpcji).

Mo偶na za D. Hebdige stwierdzi膰, i偶 dzia艂anie spo艂ecze艅stwa konsumpcji nie opiera si臋 na istnieniu racjonalnego podmiotu Kartezjusza, lecz na po­twierdzaniu uprawomocnienia podmiotu zdecentrowanego. Ideologia kon­sumpcji w 偶adnym wypadku nie konstytuuje stabilnego podmiotu. Konsump­cja „nie oferuje azylu od konfliktu", „nie stanowi magicznego schronienia". Idealny konsument posiada sprzeczne motywy, pragnienia i fantazje. Kapital­n膮 metafor臋 stanowi dla niego slogan „Kaczor Donald idzie na zakupy!!!" (mo偶na za I. H. Angus stwierdzi膰, i偶 mamy tu do czynienia z „symulowa­niem" jednostki poprzez „nieprzymuszone i niepowi膮zane wybory z ogrom­nej ilo艣ci towar贸w").

W rezultacie, w spo艂ecze艅stwie konsumpcji konstruowana jest to偶sa­mo艣膰 typu „supermarket" oparta o przekonanie konsumenta, i偶 mo偶na w wol­ny i dowolny spos贸b konstruowa膰 si臋 i rekonstruowa膰 — wybieraj膮c z kul­turowych ofert (rzeczywisto艣膰 jawi si臋 nam jako jeden wielki MacroCash — wszystko jest „natychmiast" i wszystko mo偶na wrzuci膰 do koszyka... swojej to偶samo艣ci).

Dobrym przyk艂adem takiego zjawiska jest — coraz powszechniejsze we wsp贸艂czesnych Stanach Zjednoczonych — tworzenie unikatowych, in­dywidualnych religii. Uwa偶a si臋, 偶e Jedna religia daje poczucie duchowej klaustrofobii", st膮d mo偶na —jak w supermarkecie — przechadza膰 si臋 przez poszczeg贸lne religie i z ka偶dej wybiera膰 to, co danej jednostce odpowiada. Dobr膮 egzemplifikacj膮 takiego podej艣cia s膮 organizowane przez komercyj­ne firmy „podr贸偶e duchowe". Ich uczestnicy widz膮 wsch贸d s艂o艅ca w Stonehage, odwiedzaj膮 komnat臋 duch贸w w klasztorze dalajlamy, uczestnicz膮 w ceremoniach odprawianych przez szamana w Machu Picchu, 艣piewaj膮 po­zdrowienia 偶ywej Boginii Nepalu i otrzymuj膮 b艂ogos艂awie艅stwo w wodach Jordanu. Do艣wiadczenie religijne staje si臋 tutaj towarem do sprzedania, a wycieczki w transcendencj臋 powoduj膮, 偶e religia staje si臋 kwesti膮 stylu — dowoln膮 konstrukcj膮. Innym przyk艂adem kszta艂towania podej艣cia typu supermarket do w艂asnej to偶samo艣ci jest moda, kt贸ra bez w膮tpienia uczest­niczy w procesach fragmentaryzacji to偶samo艣ci. To偶samo艣ci znajduj膮 si臋 w szafie, wystarczy tylko otworzy膰 jej drzwi i wybra膰. Kreowanie to偶samo­艣ci typu supermarket jest znakomicie widoczne w tek艣cie propaguj膮cym totalne zmieszanie styl贸w: „epatowanie wdzi臋kiem kobieco艣ci w m臋skich garniturach", „femiznizm pod krawatem", „barokowa uczta", „szkocka kra­ta", „elegancka kobieta lat pi臋膰dziesi膮tych", „plastik dodaj膮cy futurystycz­nego smaczku".

Kolejnym czynnikiem fragmentaryzowania to偶samo艣ci s膮 艣rodki ma­sowego przekazu. Jak pisze E. V. Sullivan: „Mass media sta艂y si臋 najpo­t臋偶niejszym instrumentem kszta艂towania systemu warto艣ci". Ich wp艂yw na 偶ycie spo艂eczne jest tak ogromny, i偶 wielu badaczy wykorzystuje, do anali­zy tego zjawiska, poj臋cie „hiperrzeczywisto艣ci". Odwo艂uje si臋 ono do prze­konania, i偶 wsp贸艂cze艣nie „eksplozywna i prawie przypadkowa produkcja znacze艅, informacji, wydarze艅 i spektakli w generowanym przez nowe me­dia porz膮dku semiotycznym przekszta艂ca kultur臋 w [...] 'defilad臋' wyobra­偶e艅 oderwanych od jakiejkolwiek rzeczywisto艣ci spo艂ecznej, kt贸ra by艂aby ich podstaw膮". Granica mi臋dzy tym, co jest rzeczywisto艣ci膮, a tym, co jest jej reprezentacj膮 zosta艂a zamazana do punktu nierozr贸偶nialno艣ci. Media 艂api膮 cz艂owieka w swoisty potrzask — przez „wymazywanie znacze艅" od­bieraj膮 mu podstawy szacowania 艣wiata, w kt贸rym 偶yje. Nad procesem tym nie mo偶na mie膰 偶adnej kontroli — znaczenia bezustannie przeksztalcaj膮 si臋 bez celu i kontroli. Nie istnieje przy tym 偶adna mo偶liwo艣膰 trans­cendencji.

W tej perspektywie to偶samo艣膰 jednostki nabiera w coraz wi臋kszym stop­niu charakteru „upozorowanego". 呕ycie prowadzone w 艣wiecie pozbawio­nym stabilnych znacze艅, kt贸rego specyfika okre艣lona jest przez sfragmentaryzowane przekazy z medi贸w, nie daje podstaw do ukszta艂towania realnej to偶samo艣ci. W swojej codzienno艣ci 偶yciu ludzie w coraz wi臋kszym stopniu na艣laduj膮 przekaz telewizyjny. Praktyki spo艂eczne, cele i warto艣ci jedno­stek imituj膮 rzeczywisto艣膰 ekranu. W艂adza telewizji rozszerza si臋, inkorporuje ona w 艣wiat upozorowania coraz to nowe sfery rzeczywisto艣ci, opl膮tuje j膮 sieci膮 wytworzonych we w艂asnych ramach wyobra偶e艅 i odniesie艅.

W 艣wiecie upozorowania mass media „zniszczy艂y rzeczywist膮 mo偶li­wo艣膰 r贸偶nicy, kt贸ra czyni艂aby r贸偶nic臋". W takiej kulturze jakiekolwiek „zna­czenie" jest niemo偶liwe, „bowiem wszystkie r贸偶nice zosta艂y pozbawione znaczenia". Nie znaczy to, 偶e rzeczywisto艣膰 jest ma艂o znacz膮ca, lecz 偶e ma ona ka偶de znaczenie, kt贸re jej nadamy. Logika upozorowania przynosi ksza艂towanie si臋 „autentycznej nieautentyczno艣ci" —jako postawy wobec same­go siebie, 艣wiata i 偶ycia. Poj臋cie to oparte jest na przekonaniu, 偶e „wszyst­kie wyobra偶enia, wszystkie zjawiska s膮 r贸wne — r贸wnie powa偶ne, w r贸wny spos贸b zas艂uguj膮ce i nie zas艂uguj膮ce na to, aby bra膰 je powa偶nie". Je艣li wszystko jest „r贸wne", w贸wczas wszystkie r贸偶nice s膮 r贸wnie „bezsilne" lub r贸wnie „pe艂ne si艂y". W konsekwencji, powt贸rzmy raz jeszcze, r贸偶nica jest bez znaczenia, a wszystkie narracje „id膮 do nik膮d".

„Autentyczna nieautentyczno艣膰" nie zaprzecza r贸偶nicy, po prostu zak艂a­da, 偶e je艣li nie ma podstaw dla rozr贸偶nienia mi臋dzy alternatywnymi twier­dzeniami, w贸wczas poza stwierdzeniem faktu zaanga偶owania si臋 w r贸偶nic臋, nic wi臋cej nie mo偶na odczyta膰 z danej narracji. W takiej logice, status r贸偶nicy jest konstruowany i podtrzymywany przy pe艂nej 艣wiadomo艣ci faktu, i偶 nie ma ku temu 偶adnych przes艂anek (mo偶na po prostu „pozwoli膰" da­nej r贸偶nicy mie膰 znaczenie). R贸偶nica staje si臋 wi臋c kategori膮 absurdaln膮. W konsekwencji jakiekolwiek zaanga偶owanie si臋 jednostki polega jedynie na „celebrowaniu" afektywnej dwuznaczno艣ci wyobra偶e艅, kt贸re s膮 „fascy­nuj膮ce w swojej powierzchowno艣ci i braku tre艣ci"- . „Autentyczna nieau­tentyczno艣膰" sygnalizuje brak alternatywnych przestrzeni — brak mo偶liwo艣ci transcendencji i wyj艣cia poza „ziarnisty detal rzeczywisto艣ci". W tej sytu­acji ka偶da przybierana to偶samo艣膰 Jest „r贸wnym pozorem" — „przynajmniej nie udajemy, 偶e nie nosimy masek

Innym katalizatorem fragmentaryzowania to偶samo艣ci jest zjawisko amerykanizacji". Jak pisze P.lyer „艣wiat w coraz wi臋kszym stopniu wy­gl膮da jak Ameryka". Z kolei R. Kroes uwa偶a, i偶 „Ameryka jest obecna w naszym 偶yciu [...] Uzyskali艣my uk艂ad kod贸w kulturowych, kt贸re pozwa­laj膮 nam zrozumie膰, docenia膰 i konsumowa膰 ameryka艅skie produkty kulturowe, tak jakby艣my byli Amerykanami". Wreszcie, Z. Suda zadaje dramatyczne pytania: czy Ameryka sta艂a si臋 ju偶 kulturowym standardem dla 艣wiata?; czy 艣wiat staje si臋 kulturowym projektem „ameryka艅skiego marzenia"?. W przedstawianej coraz cz臋艣ciej, nieco katastroficznej wizji' globalnej wioski", kultury narodowe staj膮 si臋 tylko folklorystycznymi odmianami kultury ameryka艅skiej. Bogactwo kulturowe Ameryki mo偶e by膰 i odnalezione w ka偶dej spo艂eczno艣ci lokalnej. Ameryka po prostu eksportuje je poprzez produkty kultury popularnej, filmy i mass media. Ameryka eks­portuje zreszt膮 bardziej mit Ameryki (czy jej „telewizyjne upozorowanie") ni偶 „Ameryk臋 jako tak膮". Tak czy inaczej uwa偶a si臋, 偶e amerykanizacja kwestionuje — decyduj膮ce dla jednostki nowoczesnej — poczucie to偶samo艣ci narodowej i etnicznej. Kwestionuje te偶 j臋zyk, kt贸rego zwyk艂a u偶ywa膰 om do nazywania i zrozumienia 艣wiata, a tak偶e tradycyjny styl 偶ycia.

W kulturze ponowoczesnej wyst臋puje wsp贸艂istnienie r贸偶nych styl贸w 偶ycia m艂odzie偶y, co dodatkowo pog艂臋bia jej fragmentaryzacj臋. M艂odzie偶 „g艂贸wnego nurtu" (kt贸ra ci膮gle jeszcze zdecydowanie przewa偶a) zorientowana jest na urzeczywistnianie liberalnej wersji 偶yciowego sukcesu rozu­mianej jako zdobycie „symbolicznego presti偶u" i wysokiego poziomu materialnego 偶ycia. Postrzega ona swoj膮 przysz艂o艣膰 w kontek艣cie drabiny po szczeblach kt贸rej nale偶y si臋 wspina膰, a 偶ycie jako „wy艣cig".

Badacze kultury wskazuj膮 jednak na wy艂anienie si臋 rosn膮cej grupy „m艂odzie偶y ponowoczesnej", kt贸ra rezygnuje z tradycyjnego stylu 偶ycia i orientacji na sukces. Nazywana jest ona coraz cz臋艣ciej „pokoleniem X". M艂odzie偶 ta utraci艂a — aby nawi膮za膰 do rozwa偶a艅 — R. Gilberta „zdolno艣膰, do umiejscowienia si臋 w historii", a jej 偶ycie staje si臋 w coraz wi臋kszym; stopniu „zestawem oderwanych od siebie zdarze艅. W rezultacie „celebru­je" afektywn膮 dwuznaczno艣膰 wyobra偶e艅, kt贸re s膮 „fascynuj膮ce w swojej powierzchowno艣ci i braku tre艣ci", przy pe艂nej 艣wiadomo艣ci faktu, i偶 ka偶de;

zaanga偶owanie musi przynie艣膰 w ostateczno艣ci rozczarowanie''. M艂odzie偶; taka, pozbawiona w realnym 艣wiecie podstaw konstruowania stabilnej to偶­samo艣ci, posiada ambiwalentny stosunek do 偶ycia. Ambiwalencja ta jest jej Jedynym kontekstem w kt贸rym mo偶e odnale藕膰 kontekst" (przyk艂ad贸w ta­kiej ambiwalencji dostarczaj膮 tytu艂y modnych przeboj贸w: „Nie st贸j tak bli­sko", „Ta艅cz膮c ze samym sob膮", „Nie potrzebujemy kolejnego bohatera"). Owa m艂odzie偶 rozwija swoiste strategie wobec 偶ycia, oparte na „ma艂ych na­mi臋tno艣ciach", jako 偶e „du偶e s膮 zbyt ryzykowne". Odziedziczy艂a po Rolling Stonesach przekonanie „nie jestem w stanie uzyska膰 satysfakcji", st膮d 艂膮czy ona nihilizm z orientacj膮 na konsumpcj臋 („urodzony aby kupowa膰!". Je偶eli p艂yniesz Titanikiem, p艂y艅 pierwsz膮 klas膮"). Powierzchnia jej 偶ycia staje si臋 miejscem — aby zacytowa膰 L. Grossberga — gdzie „kolekcjonowana jest rzeczywisto艣膰" i gdzie „wytwarza si臋 przyjemno艣ci". „Rzeczywisto艣膰 staje si臋 niczym wi臋cej, jak tylko zestawem cytat贸w [...], zmienn膮 gr膮 tego, co trywialne", „偶yciem w natychmiastowo艣ci" .

Pokolenie X (kt贸re w Stanach Zjednoczonych sta艂o si臋 ju偶 kategori膮 socjologiczn膮), dzisiejszych dwudziestokilkulatk贸w, pozbawione z艂udze艅, oboj臋tne, pasywne i nieufne pojawi艂o si臋 jako negatywna reakcja na spo艂e­cze艅stwo konsumpcji i jego ideologi臋. Jak pisze T. Thorny, sk艂ada si臋 ono z os贸b „nie bior膮cych odpowiedzialno艣ci za swoje post臋powanie i (lub) wykazuj膮cych og贸lnorakich zainteresowa艅". Poszukuj膮 one przyjemno艣ci i natychmiastowo艣ci, nie d膮偶膮 natomiast do zawodowego sukcesu i wyso­kiej pozycji spo艂ecznej. „Iksy pokazuj膮 wi臋c, 偶e wcale nie zamierzaj膮 doro­sn膮膰 i za nic maj膮 to, co 艣wiat o nich my艣li". Cechuje ich „zero look" — stan bylejako艣ci, „偶adnych nawi膮za艅 do styl贸w", „estetyka nieobecno艣ci" . Jak uwa偶a P. Fussel, po prostu pragn膮 oni „zeskoczy膰" z karuzeli walki o status i warto艣ci materialnych. W Stanach Zjednoczonych X-y s膮 dzie膰mi „baby boomers" — pokolenia, kt贸re wyros艂o w latach sze艣膰dziesi膮tych (w okresie wy偶u demograficznego) i zdo艂a艂o uzyska膰 materialny sukces. Po­kolenie X 偶yje w okresie i w poczuciu nieustannego zagro偶enia. Prze艣wiad­czenie o post臋pie ekonomicznym typowe dla poprzednich dekad zast膮pione zosta艂o wsp贸艂cze艣nie przekonaniem o nieustannej gro藕bie recesji. Rodzice X-贸w wywo艂ali (co by nie powiedzie膰 — optymistyczn膮) „rewolucj臋 sek­sualn膮" lat sze艣膰dziesi膮tych, dzisiejsze pokolenie dorasta w atmosferze AIDS i strachu przed seksem. Jak pisze P. Konstankiewicz: „Okazuje si臋, 偶e ci m艂odzi ludzie stanowi膮 przeciwie艅stwo swoich rodzic贸w — nie potrafi膮 zrobi膰 kariery tak szybko, jak oni. S膮 zagubieni uczuciowo, a wszyst­kie decyzje przez nich podejmowane nigdy nie s膮 do ko艅ca pewne [...] X-y, ko艅cz膮c presti偶owe uczelnie zwlekaj膮 z rozpocz臋ciem doros艂ego 偶ycia. Ma­j膮c dwadzie艣cia kilka lat X-y s膮 na sta偶ach lub na bezrobociu — z plikiem dyplom贸w w kieszeni, kt贸re niczemu nie s艂u偶膮 [...] S膮 skazani na to, co Coupland nazywa 'McJobem', czyli nisko p艂atn膮, ma艂o presti偶ow膮 i pozba­wion膮 przysz艂o艣ci prac臋".

Trudno nie wspomnie膰 tak偶e o pokoleniu Y. Jest to poj臋cie wykorzy­stywane do okre艣lenie nowej, ogromnej (w Stanach Zjednoczonych — 55 milion贸w os贸b) grupy konsument贸w — nast臋pc贸w generacji X. Poko­lenie Y mie艣ci w sobie osoby w wieku 14-24 lata, kt贸re stanowi膮 znakomi­ty obiekt reklamy, g艂贸wnie w dw贸ch dziedzinach: sportu i wolnego czasu oraz mody i ubioru. Y-greki ciesz膮 si臋 ogromnym zainteresowaniem me­di贸w, kt贸re komercjalizuj膮 ich w stopniu ekstremalnym. Twierdzi si臋, i偶 jest to pierwsza w historii ludzko艣ci generacja, kt贸ra socjalizowana by艂a przez komputery.

Przedstawiono wy偶ej zaledwie kilka wybranych kontekst贸w przemian kultury wsp贸艂czesnej. Tworz膮 one —jak s膮dz臋 — nowe warunki dla kszta艂­towania to偶samo艣ci m艂odzie偶y. Warunk贸w tych ani pedagogika, ani szko艂a nie jest w stanie „zakwestionowa膰" czy „uniewa偶ni膰". Jednocze艣nie, w tego typu rzeczywisto艣ci kulturowej „obciosana" zgodnie z przekonaniami no­woczesnych „pedagogicznych w艂adc贸w to偶samo艣ci" jednostka nie b臋dzie potrafi艂a si臋 odnale藕膰. Potencja艂 edukacyjny pedagogik nowoczesnych wy­daje si臋 by膰 — przynajmniej do pewnego stopnia — „wyczerpany". S膮 to bowiem pedagogiki dla 艣wiata, kt贸ry — niezale偶nie od tego, co czy to ak­ceptujemy, czy nie — odchodzi w przesz艂o艣膰. Wydaje si臋 przy tym, 偶e w艂a­艣nie teoria i pedagogika ponowoczesna dostarczaj膮 konstruktywnych mo偶­liwo艣ci „negocjowania" kszta艂tu to偶samo艣ci jednostki. Trudno jest tutaj wymieni膰 wszystkie propozycje teoretyczne, kt贸re wychodz膮 na przeciw „warunkom ponowoczesnym" (mo偶e to na przyk艂ad by膰 antyesencjalistyczna propozycja neopragmatyst贸w, kt贸ra pozwala na konstruowanie lokalnych projekt贸w pedagogicznych czy politycznych bez odwo艂ywania si臋 do war­to艣ci absolutnych czy uniwersalnych)'. 艁膮czy je przekonanie, i偶 nie istnie­je „immanentna" i „藕r贸d艂owa" to偶samo艣膰, kt贸r膮 mo偶na by zrekonstruowa膰 przez odwo艂anie si臋 do jakiej艣 „autentycznej struktury do艣wiadczenia" (przy­pomina tu si臋 idea艂 „prawdziwego Polaka"). W pedagogikach ponowoczesnych walka o kszta艂t to偶samo艣ci nie jest zwi膮zana z kwesti膮 „autentycz­no艣ci" czy „zniekszta艂cenia", lecz przede wszystkim z problemami r贸偶nicy i reprezentacji. Takie pedagogiki oferuj膮 jedynie punkty „wyj艣cia" (lecz nie doj艣cia) w zakresie konstruowania to偶samo艣ci.

3. EDUKACJA l KULTURA POPULARNA

Jednym z dominuj膮cych zjawisk w kulturze wsp贸艂czesnej jest zniesienie r贸偶nicy mi臋dzy kultur膮 elitarn膮 i popularn膮, wysok膮 i nisk膮. Typowe dla przesz艂o艣ci podzia艂y przestaj膮 mie膰 znaczenie. Wielu z nas z wystawy po­艣wi臋conej barokowemu malarstwu biegnie do McDonald's, na naszych nocnych stolikach le偶膮 jednocze艣nie Bracia Karamazow i 呕ycie na Gor膮co, potrafimy s艂ucha膰 niemal jednocze艣nie 艂atwego popu i Mozarta. Niekiedy, jeste艣my zar贸wno fanatykami fundamentalistycznych partii politycznych, jak i hiperrzeczywistego 艣wiata mydlanych oper. l zupe艂nie nam to wszyst­ko razem nie przeszkadza. To, co kiedy艣 konstruowa艂o diametralnie od­mienne to偶samo艣ci, dzi艣 spotyka si臋 cz臋sto w jednym cz艂owieku. Kultura popularna w coraz wi臋kszym stopniu dominuje przy tym 偶ycie codzienne m艂odzie偶y. Wielu m艂odych ludzi postrzega formaln膮 edukacj臋 jako „z艂o" konieczne; nie jest ona dla nich 藕r贸d艂em sensu codziennego 偶ycia. To kul­tura popularna i jej bohaterowie stanowi膮 p艂aszczyzn臋 (re)konstruowania przez m艂odego cz艂owieka swojego ,.ja". To nie nauczyciel od matematyki i Pani od polskiego, lecz Micheal Jordan i CIaudia Schiffer kszta艂tuj膮 wzo­ry osobowe; to nie tre艣膰 „Lalki" Boles艂awa Prusa czy „Tren贸w" Jana Ko­chanowskiego dyskutowana jest na du偶ej przerwie lecz artyku艂y drukowane w „Cosmopolitan" i „strategie przetrwania" zawarte w ostatniej przebojo­wej grze komputerowej. M艂odzie偶 coraz cz臋艣ciej 偶yje schizofrenicznie: przed po艂udniem odsiaduje swoje godziny w klasie szkolnej; po po艂udniu jak najszybciej odrabia (lub nie) lekcje, po czym z zapa艂em oddaje si臋 zaj臋­ciom uwa偶anym przez ni膮 za sensowne: lekturze „ELLE", dryfowaniu przez Internetow膮 „wirtualn膮 rzeczywisto艣膰", 艣ledzeniu przebiegu meczu koszy­karskiego ameryka艅skiej ligi NBA, s艂uchaniu muzyki „Spice Girls". W po­dej艣ciu nowoczesnym kultura popularna etykietowana by艂a jako „niska" i „niedojrza艂a", st膮d — niedostrzegana — funkcjonowa艂a poza pedagogik膮. Pedagogika nie akceptowa艂a tej kultury jako p艂aszczyzny swojego dzia艂a­nia. Zapominano przy tym jednak, 偶e ignorowanie kultury popularnej jest r贸wnoznaczne z ignorowaniem m艂odzie偶y i przynosi nieuchronnie ignoro­wanie pedagogiki przez m艂odzie偶.

Znakomicie pokaza膰 to mo偶na na przyk艂adzie interpretacji problemu „gwiazd" i ich „wielbicieli". Ci ostatni opisywani byli zwykle w katego­riach hedonistyczno-hipnotycznych. Fan charakteryzowany jest najcz臋艣ciej b膮d藕 jako „ogarni臋ty obsesj膮, izoluj膮cy si臋 samotnik", b膮d藕 jako „poddany szale艅stwu cz艂onek t艂umu". W ka偶dym przypadku postrzega si臋 go jako jednostk臋 irracjonaln膮 i poza kontrol膮, pozostaj膮c膮 pod wp艂ywem medi贸w i gwiazd. Zjawisko identyfikacji z grup膮 fan贸w definiowane jest zwykle jako dewiacyjne. Ich skategoryzowanie i opisanie stanowi膰 ma, zdaniem J. Jensena, potwierdzenie szczeg贸lnych, preferowanych spo艂ecznie warto艣ci — wy偶szo艣ci tego, co racjonalne, nad tym, co emocjonalne, tego, co wy­kszta艂cone nad tym, co niewyedukowane, tego, co elitarne nad tym, co po­pularne, g艂贸wnego nurtu nad „marginesem", slalus quo nad alternatyw膮,;

opanowania nad pasj膮. W ten w艂a艣nie spos贸b tworzy si臋 kategorie „gorszych Innych", „Odmiennych", kt贸rzy staj膮 si臋 „interesuj膮cymi przypadkami", stanowi膮cymi egzemplifikacj臋 偶ycia na marginesie lub w dziczy. Z kolei pedagodzy przyjmuj膮 rol臋 „misjonarzy" — zak艂adaj膮 a priori swoj膮 wy偶szo艣膰 moraln膮 i jednocze艣nie uwa偶aj膮, i偶 w przeciwie艅stwie do podda­nych dzia艂aniom „zewn臋trznych si艂" fan贸w, oni sami s膮 autonomiczni'. Oczywi艣cie taka postawa prowadzi do zniesienia mo偶liwo艣ci konstruk­tywnego dzia艂ania pedagogicznego. Pedagog raz jeszcze stara si臋 wnie艣膰 w 艣wiadomo艣膰 m艂odzie偶y, jak偶e cz臋sto przez strach i przymus, to co moral­ne, w艂a艣ciwe, estetyczne, warto艣ciowe. Zak艂ada si臋, i偶 m艂ody cz艂owiek — traktowany jako „przedmiot" oddzia艂ywania pedagogicznego — posiada艂 jakie艣 „rzeczywiste" i „prawdziwe" cele 偶yciowe, kt贸rych jest nie艣wiadomy lub kt贸rych nie potrafi urzeczywistni膰. W konsekwencji odpowiedzialno艣ci za realizacj臋 tych cel贸w spada na pedagoga, kt贸ry 偶膮da w zamian pos艂usze艅stwa i szacunku. Lecz wsp贸艂cze艣nie takie oczekiwania pedagoga s膮 ju偶 tylko iluzj膮. W efekcie, co po raz kolejny chcia艂bym stwierdzi膰, wytwarza si臋 luka mi臋dzy do艣wiadczniami i oczekiwaniami m艂odego pokolenia a oferta pedagogiczn膮, kt贸ra jest po prostu odrzucana.

Pedagogika ponowoczesna wychodzi z za艂o偶enia, 偶e kultura popularni stanowi膰 mog艂aby bardzo istotn膮 p艂aszczyzn臋 dzia艂ania pedagogicznego. W tym kontek艣cie potencja艂 pedagogiczny posiadaj膮 przede wszystkim takie przekazy kulturowe, kt贸rych autorzy w艂膮czaj膮 艣wiadome ryzyko, i偶 wytwarzane przez nich teksty mog膮 sta膰 si臋 punktem wyj艣cia znacze艅 wytwarzanych „poza kontrol膮". Pedagogika tego, co popularne, nie jest w stanie ja艣ni okre艣li膰 sposob贸w „oddolnych" interpretacji oferty sk艂adanej m艂odzie偶y Nie jest zreszt膮 to w og贸le jej celem. Istot膮 jest co艣 przeciwnego — d膮偶enia do zwi臋kszenia w艂adzy m艂odzie偶y w sferze nadawania znacze艅, przy przyj臋ciu ryzyka, 偶e znaczenia te b臋d膮 sprzeczne z intencjami tw贸rcy tekstu. St膮d wszelkie analizy i propozycje musz膮 zak艂ada膰, i偶 cho膰 istnieje mo偶liwo艣膰 okre艣lenia potencja艂u pedagogicznego danego tekstu lub formy kulturowej, to jednak spos贸b jego urzeczywistniania jest zawsze nieodgadniona. Ka偶da propozycja mo偶e by膰 odczytana — na poziomie kontekst贸w lokalnych i praktycznych na wiele sposob贸w. St膮d w wysi艂kach pedagogiczny musimy wzi膮膰 pod uwag臋 mo偶liwo艣膰 wyst膮pienia „popularnej" zmiany, kt贸ra nie musi by膰 r贸wnoznaczna ze zmian膮, uwa偶an膮 przez nas za po偶膮dan膮 ;

Jednocze艣nie, pedagogika ponowoczesna zak艂ada istnienie „g艂臋boko wa偶nej metodologicznej mo偶liwo艣ci — bycia zdziwionym, zdobycia wie1"kt贸ra nie jest przewidziana w jakim艣 stanowi膮cym punkt wyj艣cia paradyg­macie. Podstawow膮 kwesti膮 by艂oby tu badanie, w jaki spos贸b m艂odzie偶 konstruuje poczucie sensu w ramach dost臋pnych jej przekaz贸w kulturowych przy odrzuceniu przekonania, 偶e istnieje jakiekolwiek „nieduwznaczne, od­wiecznie prawdziwe stanowisko" (wa偶na by艂aby w tym kontek艣cie pr贸ba zrozumienia „mikrozwyczaj贸w" codziennego 偶ycia m艂odzie偶y). Pedagogika ponowczesna odrzuca przekonanie, 偶e istnieje „esencjalistyczne do艣wiad­czenie konstytuuj膮ce m艂odzie偶". Przekonanie takie zawiera bowiem nic innego, jak „metanarracyjn膮 wiedz臋" dotycz膮c膮 tego, jakie powinno by膰 „w艂a艣ciwe" do艣wiadczenie m艂odzie偶y (m艂odzie偶 jest w贸wczas umieszczana w totalizuj膮cej narracji z pedagogiem jako g艂贸wnym bohaterem jej 偶ycia). Podej艣cie ponowoczesne d膮偶y natomiast do odpowiedzi na pytanie o kszta艂t kulturowej dyskursywnej walki, w trakcie kt贸rej m艂odzie偶 jest konstruowa­na i w kt贸rej bierze ona aktywny udzia艂 jako podmiot. Walka ta toczy si臋 wok贸艂 odpowiedzi na pytanie „co to znaczy by膰 m艂odzie偶膮?", a r贸偶norodne odpowiedzi — od „chodzi膰 grzecznie do szko艂y i s艂ucha膰 rodzic贸w" do „bra膰 narkotyki i nale偶e膰 do gangu" — wyznaczaj膮 przestrze艅 debaty.

4. PONOWOCZESNO艢膯, PEDAGOGIKA, WARTO艢CI

G艂贸wna linia krytyki wobec dyskurs贸w ponowoczesno艣ci wynika z przekona­nia, i偶 typowa dla nich „nieobecno艣膰 [uniwersalnej] prawdy" znosi —jak si臋 twierdzi — podstawy dla twierdze艅 o charakterze warto艣ciuj膮cym. Niemo偶li­we jest w贸wczas —jak uznaj膮 krytycy — por贸wnywanie norm i warto艣ci, a w konsekwencji czynienie jakichkolwiek wybor贸w moralnych. Uwa偶a si臋, 偶e eliminacja prawdy oznacza „r贸wno艣膰 wszystkich dyskurs贸w" i „wepchni臋­cie cywilizacji w otch艂a艅 relatywizmu" oraz panowanie nihilizmu".

Zwolennicy teorii ponowoczesnych odrzucaj膮 te zarzuty. S膮 przeko­nani, 偶e znosz膮c warto艣ci uniwersalne teoria ponowoczesna stawia problem „jak dzia艂a膰" w sytuacji gdy nie ma „absolutnych podstaw", a przyjmowane warto艣ci i prawdy maj膮 charakter lokalny i tymczasowy. Jednocze艣nie pe­dagogiki ponowoczesne s膮 zorientowane na dostarczanie przestrzeni „wyj­艣cia" poza dominuj膮ce (i cz臋sto narzucone) interpretacje i reprezentacje 艣wiata i na konstruowanie alternatywnych system贸w znacze艅. Zmierza si臋 wi臋c do tworzenia mo偶liwo艣ci wyzwolenia si臋 z „wi臋zienia to偶samo艣ci" skonstruowanej w trakcie „przesocjalizowania" jednostki w jednoznacznie okre艣lon膮 matryc臋. Z kolei uwolnienie si臋 od pu艂apki narzuconych sposo­b贸w postrzegania i pojmowania 艣wiata sprawia, i偶 cz艂owiek mo偶e sam two­rzy膰 艣wiat w kt贸rym 偶yje. Rozumie bowiem, 偶e to, co wydawa艂o mu si臋 naturalne i st膮d uniwersalne, de facto ma charakter lokalny i historyczny.

W konkluzji pragn臋 stwierdzi膰, i偶 akceptuj臋 pluralizm dyskurs贸w teoretycznych w ich wysi艂ku opisania, interpretowania i zmiany 艣wiata. Widz膮c przez r贸偶norodne koncepcje mo偶na dostrzec, i偶 to, co w jednej ma charakter „kluczowy", w innej jest „zmarginalizowane", to, co w jednej jest makro", w innej jest „mikro". „Wchodz膮c" w j臋zyki oferowane nam przez ro偶ne dyskursy dostrzegamy bogactwo znacze艅, kt贸rymi opisywany jest nasz 艣wiat. Taka w臋dr贸wka uczy pokory wobec 艣wiata —jest on zbyt skompli­kowany i wewn臋trznie sprzeczny, rozproszony i zdecentrowany, aby mo偶na go by艂o „stotalizowa膰" w jedn膮 narracj臋. Podobnie, w臋dr贸wka poprzez r贸偶­ne kultury i spo艂eczno艣ci pozwala na dostrze偶enie, 偶e to, co jednym miejscu jest postrzegane jako normalne i naturalne, co jest uwa偶ane za uniwersalne i metanarracyjne (jako uprawomocnione przez religi臋, tradycj臋 czy jako re­zultat okre艣lonych stosunk贸w w艂adzy), gdzie indziej jest okre艣lane jako dewiacyjne i partykularne. W臋dr贸wka przez dyskursy i kultury, wakacje od w艂asnych znacze艅; wszystko to daje niepowtarzaln膮 szans臋 na zrozumienie siebie samego i swojego podej艣cia do 艣wiata, daje tak偶e nadziej臋, 偶e je艣li wsz臋dzie wszystko jest inne" (a jednak zrozumia艂e dla ludzi), w贸wczas nie musimy zawzi臋cie szuka膰 „podstaw" i „藕r贸de艂", oddawa膰 si臋 w ramiona partykularyzmem, kt贸re udaj膮 metanarracj臋. Mo偶emy natomiast, jak jestem o tym przekonany, zaakceptowa膰 swoj膮 odpowiedzialno艣膰 za kszta艂t 艣wiata i swoje 偶ycie (zamiast upartego wyprowadzania ich z jakkolwiek nie ro­zumianych „uniwersali贸w").

W tym kontek艣cie mo偶emy zauwa偶y膰 za Z. Baumanem, i偶 typowo no­woczesne pytanie Jaki jest 艣wiat?" — mo偶e by膰 zast膮pione pytaniem „kt贸ry to jest ze 艣wiat贸w?". I ta 艣wiadomo艣膰 „odwracalno艣ci" rzeczywisto­艣ci, przekonanie o wielo艣ci 艣wiat贸w oraz mo偶liwo艣ci ich permanentnej re­konstrukcji jest dla mnie 藕r贸d艂em optymizmu —jako 偶e stanowi ona 藕r贸d艂o potencjalnej w艂adzy cz艂owieka nad w艂asn膮 rzeczywisto艣ci膮.

ZAKO艃CZENIE

Ostatnie lata potwierdzaj膮, i偶 wbrew obawom niekt贸rych 艣rodowisk, peda­gogika ponowoczesna nie opanowa艂a wsp贸艂czesnej polskiej my艣li edukacyj­nej. Znalaz艂a ona swoje wyra藕ne, ale do艣膰 skromne miejsce w teorii edu­kacji. Widmo „postmodernizmu" przesta艂o straszy膰. Jednocze艣nie jednak, wbrew nadziejom niekt贸rych z nas, podej艣cia ponowoczesnego nie uda艂o si臋 zmarginalizowa膰. 艢wiadczy to bez w膮tpienia o post臋puj膮cej demokraty­zacji pedagogiki polskiej.

Danuta Markowska

SI脫DMY NIEPRZYJACIEL Z SI脫DMEJ 艢WIATA STRONY

l. WPROWADZENIE

U progu lat osiemdziesi膮tych, prawie jednocze艣nie, ukaza艂y si臋 dwie zna­cz膮ce — a jak偶e r贸偶ne — publikacje: ksi膮偶ka brytyjskiego historyka i dy­plomaty Ronalda Higginsa oraz kr贸tki esej Jimmiego Durhama, Indianina z plemienia Nav膮jo, uznanego eksperta w tzw. kwestiach globalnych'.

Pierwszy z przywo艂anych tu autor贸w zatytu艂owa艂 swoj膮 ksi膮偶k臋 nast臋­puj膮co: Si贸dmy nieprzyjaciel. Czynnik ludzki w kryzysie globalnym, drugi wprowadza nas w swe refleksje tytu艂em Eloheh, czyli Rada Wszech艣wiata.

Higgins rozwa偶a kolejno sze艣膰 g艂贸wnych zagro偶e艅 wsp贸艂czesnego 艣wia­ta: niekontrolowany przyrost ludno艣ciowy, kryzys 偶ywno艣ciowy, wyczer­pywanie si臋 surowc贸w, niszczenie 艣rodowiska przyrodniczego, niew艂a艣ciwe u偶ytkowanie energii nuklearnej oraz niekontrolowany rozw贸j nauki i technologii. Przekonuj膮co prezentuje nam tych sze艣ciu gro藕nych nieprzyjaci贸艂 i, wsp贸艂czesnego cz艂owieka. Analizuje liczby, powo艂uje si臋 na znane zdarzenia, ale i wydobywa fakty zupe艂nie nieznane szerszemu og贸艂owi. Ilustruje i wywody naukowe w艂asnymi do艣wiadczeniami i dzieli si臋 z czytelnikiem swymi ocenami moralnymi. Wszystko to jednak stanowi tylko wprowadzenie: do rozwa偶a艅 nad najgro藕niejszym nieprzyjacielem cz艂owieka — nad cz艂owiekiem. To o za艣lepieniu wsp贸艂czesnego cz艂owieka i o jego inercji politycznej jest ta ksi膮偶ka. To on jest owym Si贸dmym Nieprzyjacielem.

Natomiast Durham przybli偶a nam m膮dro艣膰 swego plemienia. W艣r贸d Irokez贸w, na okre艣lenie ziemi stosuje si臋 nazw臋 „Eloheh", a ten sam termin oznacza kultur臋, histori臋 i religi臋 klanu.

Ziemia nie jest dla nas w艂asno艣ci膮, ani nawet miejscem do budowania domu i uprawy zbo偶a. Jest ona czym艣 prawdziwie 艣wi臋tym w najg艂臋bszym tego s艂owa znaczeniu, i jest te偶 cz膮stk膮 nas samych.

Durham powiada, 偶e jego plemi臋 nie przesz艂o jeszcze z epoki kamien­nej do 偶adnej innej — cz臋艣ciowo dlatego, 偶e b臋d膮c w rezerwacie nie jest' wolne, a cz臋艣ciowo dlatego, 偶e nie zadowala go „Epoka Plastikowa" i w艂a­艣nie wskutek tego dystansu Indian, mo偶na od nich oczekiwa膰 klarownych wizji cz艂owieka w 艣wiecie. Irokezi maj膮 g艂臋bok膮 艣wiadomo艣膰 chronologicznego pierwsze艅stwa zwierz膮t przed cz艂owiekiem. Mity plemienne m贸wi膮 nawet o tym, jak to rada zwierz膮t postanowi艂a stworzy膰 cz艂owieka. Zwierz臋ta traktowane s膮 jako starsi bracia ludzi, od kt贸rych nale偶y si臋 uczy膰 obco­wania z przyrod膮 i szacunku dla niej.

Kiedy si臋 modlimy (艣piewamy) zwracamy si臋 w czterech kierunkach: na P贸艂­noc, Po艂udnie, na Wsch贸d i Zach贸d. Lecz kiedy za偶ywamy tabaki, co jest cz臋­艣ci膮 naszej modlitwy, najpierw ofiarujemy j膮 sze艣ciu kierunkom 艣wiata --tamtym czterem oraz g贸rze i do艂owi. W ten spos贸b nasi starsi ucz膮 nas, 偶e jest siedem kierunk贸w 艣wiata: P贸艂noc, Po艂udnie, Wsch贸d, Zach贸d, G贸ra, D贸艂 i Cz艂owiek ku sobie samemu. Tak wi臋c, na艂o偶ono na nas ogromn膮 odpowie­dzialno艣膰 w 艣wiecie. Ka偶dy z nas jest jedn膮 ze stron 艣wiata. Irokezi rz膮dzeni s膮 przez rad臋, do kt贸rej nale偶y ka偶dy Irokez... Mo偶na sobie wyobrazi膰, 偶e Eloheh to jest taka rada wszystkiego, co 偶yje. Rada Wszech艣wiata. Jeste艣my wszyscy cz艂onkami tej rady, aby po艣wiadcza膰 nasz膮 przynale偶no艣膰 i by uwa偶­nie ws艂uchiwa膰 si臋 we wszystkich innych jej cz艂onk贸w3.

Jest wi臋c cz艂owiek i Si贸dmym Nieprzyjacielem, i Si贸dmym Kierunkiem 艢wiata.

Kt贸rej z tych swoich mocy u偶yje? Co czyni go dzi艣 si贸dmym nieprzy­jacielem? Co obudzi膰 w nim mo偶e si艂臋 moraln膮 si贸dmego kierunku 艣wiata?

Ogromna jest liczba uczonych, artyst贸w i duchownych r贸偶nych wyzna艅, kt贸rzy tych pyta艅 nie pozostawili w zawieszeniu, lecz podj臋li trud i ryzyko odpowiedzi. Korzystam ze wsparcia wszystkich tych prac, gdy o艣mielam si臋 formu艂owa膰 moj膮 pr贸b臋 odpowiedzi.

Wra偶liwo艣膰 moralna wsp贸艂czesnego cz艂owieka nie wydaje si臋 bardziej w膮t艂a ni偶 jego przodk贸w. Jest on wyczulony na krzywd臋 innych ludzi, nie pozostaje oboj臋tny na niedol臋 zwierz膮t, troszczy si臋 o godziwe 偶ycie kalek, sprzeciwia karze 艣mierci, jest tolerancyjny wobec ludzkich dewiacji, je艣li tylko nie godz膮 w dobro innych ludzi itp. Trudno by艂oby wskaza膰 bodaj jeden rodzaj krzywdy czy cho膰 jedno zagro偶enie, kt贸re nie wywo艂ywa艂yby ruch贸w spo艂ecznych. Dlaczego wi臋c ten coraz bardziej uwra偶liwiony mo­ralnie cz艂owiek jest jednocze艣nie tak niszczycielski i dla siebie i dla pozo­sta艂ych istnie艅? Jak to si臋 dzieje, 偶e reaguje 偶ywo i sprawnie si臋 organizuje w obliczu konkretnych zagro偶e艅, a pozostaje osobliwie bierny wobec ewi­dentnych gr贸藕b globalnych, kt贸rych jest przecie偶 艣wiadom?

Ekolog ameryka艅ski Stirling Brubaker wskazuje na cztery g艂贸wne wymiary kryzysu ekologicznego", kt贸re — jako powszechnie odczuwane stwarza艂y podatny grunt pod krystalizowanie si臋 „艣wiadomo艣ci ekologicznej" , a mia­nowicie: a) odczucie niewyg贸d i uci膮偶liwo艣ci 偶ycia codziennego; b) wi­doczny uszczerbek dla zdrowia, a nawet zagro偶enie 偶ycia; c) zagro偶enie zdolno艣ci rozrodczej cz艂owieka, niekorzystne zmiany genetyczne; d) os艂a­bienie zdolno艣ci przyrody do podtrzymywania i odtwarzania 偶ycia.

Najwcze艣niej i najszerzej odczuwane by艂y niewygody i uci膮偶liwo艣ci 偶ycia codziennego: ha艂as i zanieczyszczenie odpadami ludzkich siedzib, zanieczyszczenie powietrza, pogarszanie si臋 jako艣ci wody pitnej, brak czystych k膮pielisk rzecznych itp. By艂y one jednak偶e dostatecznie szeroko kompenso­wane awansem cywilizacyjnym, tak powszechnym w Europie po II wojnie 艣wiatowej, spektakularnym wzrostem gospodarczym zar贸wno europejskich, jak i pozaeuropejskich kraj贸w uprzemys艂owionych. Rozw贸j medycyny, jej sukcesy w zwalczaniu wielu gro藕nych chor贸b wzmaga艂y wiar臋 w blisko艣膰 ery powszechnego dobrobytu i szcz臋艣liwo艣ci. Swoista demokratyzacja kon­sumpcji d贸br powodowa艂a, 偶e niszczenie 艣rodowiska przyrodniczego nie m膮ci艂o jeszcze industrializacyjnej euforii. Wspiera艂a j膮 panuj膮ca ideologia post臋pu, wyra偶ona w prze艣wiadczeniu, 偶e rozw贸j naukowo-techniczny nie­sie nieograniczone wprost mo偶liwo艣ci panowania cz艂owieka nad przyrod膮, 偶e niejako automatycznie zapewnia powszechn膮 obfito艣膰 d贸br konsumpcyj­nych, a odkrycia i innowacje w dziedzinie medycyny zabezpiecz膮 zdrowie i wyd艂u偶enie ludzkiego 偶ycia. W krajach socjalistycznych nadano uprze­mys艂owieniu nadto walor ideologiczny. Mia艂o ono nie tylko prowadzi膰 do powszechnego dobrobytu, ale proletariat wielkoprzemys艂owy stanowi膰 mia艂 fundament i gwarancj臋 ustroju sprawiedliwo艣ci spo艂ecznej.

Technizacja wyobra藕ni ludzkiej, umi艂owanie artefakt贸w, traktowanie przyrody jako sk艂adowiska element贸w u偶ytecznych dla technicznej tw贸r­czo艣ci — wszystko to os艂abia艂o wra偶liwo艣膰 na sygna艂y zagro偶e艅. Nie u艣wia­damiano sobie ani tempa, ani zasi臋gu przestrzennego i czasowego zniszcze艅 powodowanych w 艣rodowisku naturalnym.

W wielu kr臋gach naukowych panowa艂o optymistyczne przekonanie, 偶e zniszczenia 艣rodowiska naturalnego, wywo艂ane technicznym rozwojem, mo偶­na b臋dzie stosunkowo 艂atwo naprawia膰 za pomoc膮 odpowiednich technicz­nych przedsi臋wzi臋膰. Jakkolwiek dostrzegano ju偶 niew膮tpliwie potrzeb臋 ochrony 艣rodowiska przyrodniczego, to jednak kwestia ta nie lokowa艂a si臋 jeszcze w obszarze refleksji etycznej.

W drugiej po艂owie lat sze艣膰dziesi膮tych, a szczeg贸lnie w pocz膮tkach lat siedemdziesi膮tych, nasili艂o si臋 odczucie dokuczliwo艣ci wywo艂anych niszczeniem 艣rodowiska przyrodniczego. A uci膮偶liwo艣ci te nie by艂y ju偶 kompensowane sta艂ym podnoszeniem si臋 standard贸w cywilizacyjnych, by wspo­mnie膰 tylko wzrost bezrobocia w krajach kapitalistycznych i coraz ostrzej­szy przebieg spo艂eczno-gospodarczych kryzys贸w w europejskich krajach socjalistycznych.

3. OD TECHNICZNEJ KU MORALNEJ OCHRONIE 艢RODOWISKA PRZYRODNICZEGO

Powszechna jest ju偶 dzi艣 艣wiadomo艣膰 g艂臋bokiego kryzysu dotychczasowego modelu wzrostu gospodarczego, wspieranego przez paradygmaty industrialno--tcchnokratycznej ideologii z jej —jak to okre艣li艂 K. Boulding — kowboj­skim stosunkiem do przyrody oraz ignorancj膮 wobec biologicznych i kultu­rowych prawid艂owo艣ci odtwarzania gatunku ludzkiego.

Bardzo ostro wyra偶a sw贸j stosunek do industrialno-technokratycznej orientacji E. Fromm, pisz膮c:

Rozpaczliwie potrzebna nam dzi艣 jest synteza wiary, jaka cechowa艂a p贸藕ne 艣redniowiecze, z rozumem i nauk膮 ostatnich dwu stuleci. Jedynie na tej drodze widz臋 mo偶liwo艣膰 ocalenia nas przed swego rodzaju technokratycznym faszy­zmem.

Coraz cz臋艣ciej i mocniej rozbrzmiewaj膮 argumenty dowodz膮ce, 偶e ideo­logia industrialno-technokratyczna i skojarzona z ni膮 praktyka wspieraj膮 si臋 na b艂臋dnej koncepcji ludzkich potrzeb i bardzo ograniczonym rozpoznaniu roli przyrody w procesach wytwarzania d贸br na rzecz cz艂owieka . Po­wszechne staje si臋 te偶 przekonanie, 偶e powinni艣my 艣wiadomie kszta艂towa膰 nowy model spo艂ecze艅stwa, nowy model jego rozwoju, zapocz膮tkowa膰 now膮 er臋 w relacji cz艂owieka z przyrod膮. Padaj膮 tu takie okre艣lenia jak: „model spo艂ecze艅stwa poszanowania d贸br przyrody", „ekorozw贸j", „era Natury" itp.

Nasze przebudzenie 艣wiadomo艣ci ekologicznej powinno wyrazi膰 si臋 w nowych za艂o偶eniach i metodach produkcji, inwestycji i konsumpcji, kt贸re:

a) chroni艂yby r贸偶norodno艣膰 艣wiata przyrodniczego — 艣wiata bardzo s艂abo jeszcze przez nas poznanego, ale o kt贸rym wiemy na pewno, 偶e nie mie艣ci w sobie niczego zb臋dnego;

b) wsp贸艂dzia艂a艂yby z przyrod膮, w poszanowaniu granic jej tolerancji na ludzk膮 interwencj臋 — powstrzymywa艂y raczej od takiej interwencji w w膮t­pliwych sytuacjach ni偶 kaza艂y jej ponosi膰 ryzyko ludzkiej pospieszno艣ci;

c) respektowa艂yby cykliczno艣膰 ludzkiego 偶ycia w jego wymiarze bio­logicznym i kulturowym — cykliczno艣膰, kt贸ra pozwala cz艂owiekowi do­艣wiadcza膰 to偶samo艣ci w poczuciu przynale偶no艣ci do przyrody.

Piewcy „Ery Natury" zapowiadaj膮 zmierzch „epoki informacyjnej", opartej na elektronicznej technologii, a nadej艣cie „epoki 艣wiat艂a", kiedy to bazowa膰 b臋dziemy na pog艂臋bionym rozumieniu przyrody i wsp贸艂dzia艂aniu z jej procesami: od kolektor贸w s艂onecznych pocz膮wszy a偶 po wielorakie — obecnie jeszcze niewyobra偶alne — biotechnologie. Twierdz膮, 偶e mo偶liwo­艣ci tak ukierunkowanego rozwoju s膮 niepor贸wnanie wi臋ksze ni偶 si臋 dzi艣 s膮dzi, gdy偶 cz艂owiek — bardzo m艂ody gatunek w historii planetarnej — nie wypracowa艂 sobie jeszcze nawyku pobierania lekcji u przyrody. Inni nato­miast dowodz膮, 偶e ogarni臋ty pych膮 supermana epoki tryumfuj膮cej technokracji zagubi艂 dawne nawyki uczenia si臋 m膮dro艣ci od przyrody".

Coraz cz臋艣ciej podnosi si臋, 偶e poszanowanie winni艣my przyrodzie nie tylko dlatego, 偶e nam ona s艂u偶y. Tak偶e szacunek oparty na l臋ku przed jej „zemst膮 na cz艂owieku" by艂by nietw贸rczy. Pragmatycznymi wzgl臋dami po­dyktowana estyma napotyka nieprzezwyci臋偶alne trudno艣ci w ocenie kon­kretnych dzia艂a艅, czego trywialnym przyk艂adem s膮 dzieje zastosowania DDT i spory wok贸艂 niego. W膮tpliwo艣ci budz膮 te偶 „progi dopuszczalnego ryzyka" w procesach ingerencji w przyrod臋, gdy偶 po prostu za s艂abo j膮 znamy, by m贸c przewidzie膰 konsekwencje takich dzia艂a艅. Poj臋cie „s艂u偶ebno艣ci przy­rody" jest nawet trudne do zoperacjonalizowania dla cel贸w praktycznych. Dla kogo s艂u偶ebna? Na jak d艂ugi okres? Jakim i czyim kosztem? — oto naj­cz臋stsze w膮tpliwo艣ci.

Pragmatyczne traktowanie przyrody jako cz艂owieczej s艂u偶ebnicy jest w gruncie rzeczy tylko z艂agodzon膮 wersj膮 antropocentrycznej pychy kow­bojskiego do niej podej艣cia. Nie otwiera perspektywy dialogu z przyrod膮, o kt贸ry tak pi臋knie upomina si臋 Martin Buber w swej formule „ja-ty", „podmiot-podmiot". Jeszcze bardziej ograniczona, a nawet zawodna, jest l臋kowa postawa wobec przyrody. Obawa przed „rewan偶em" przyrody najcz臋艣ciej prowadzi b膮d藕 to do utopijnych wizji powrotu cz艂owieka do wyimaginowanego stanu natury, b膮d藕 te偶 wr臋cz przeciwnie — do pr贸b stoso­wania jeszcze „skuteczniejszych" technologii w jej opanowywaniu.

Logika naszego redukcjonistycznego my艣lenia naukowego skojarzona z antropocentryczn膮 percepcj膮 艣wiata powoduje, 偶e nasze rozpoznanie u偶y­teczno艣ci przyrody jest niezmiernie uproszczone. Znamy zaledwie znikom膮 cz臋艣膰 gatunk贸w zasiedlaj膮cych ziemi臋 i nie wiemy, jak膮 rol臋 w cyklach naturalnych odgrywa ogromna ich wi臋kszo艣膰. Niszczenie niekt贸rych gatun­k贸w wprost lub po艣rednio — poprzez degradacj臋 艣rodowiska ich 偶ycia —. doprowadzi膰 mo偶e do niewyobra偶alnych dzi艣 nast臋pstw. W przyrodzie bo­wiem nie tylko nic nie ginie, ale i nie ma w niej niczego zb臋dnego — ostrzegaj膮 obdarzeni pokor膮 i wyobra藕ni膮 naukowcy.

Potrzebna nam jest zatem orientacja na pozytywne aspekty relacji cz艂owiek-przyroda. W tej perspektywie ochrona przyrody nie sprowadza si臋 do powstrzymywania si臋 od jej dewastacji, lecz oznacza rozwijanie ta­kiej dzia艂alno艣ci, kt贸ra zaowocowa艂aby w tw贸rczych powi膮zaniach mi臋dzy cz艂owiekiem a pozosta艂ymi istnieniami przyrodniczymi. Oznacza艂oby to, 偶e przyroda rozgo艣ci si臋 w systemie warto艣ci cz艂owieka — i to we wszystkich jego warstwach.

Refleksje nad miejscem, jakie przyroda zaj膮膰 powinna w obszarze ludz­kich warto艣ci, poprzedzi膰 trzeba pewnymi wyja艣nieniami. Bardzo cz臋sto rozwa偶a si臋 i bada uznawane przez ludzi warto艣ci bez ich r贸偶nicowania — bez operowania teoretyczn膮 siatk膮 tych偶e. Jest to uderzaj膮ce, gdy偶 w ba­daniu potrzeb ludzi od bardzo dawna stosuje si臋 r贸偶ne teoretyczne modele i schematy. S膮dz臋 wi臋c, 偶e bardzo trafne i metodologicznie inspiruj膮ce jest rozr贸偶nienie warstw w systemie uznawanych przez ludzi warto艣ci, jakie proponuje kanadyjski uczony K. Valaskakis ze swym zespo艂em wsp贸艂pra­cownik贸w. Wyodr臋bniaj膮 oni nast臋puj膮ce trzy warstwy:

a) wierzenia i przekonania co do tego, jaki jest w swej istocie 艣wiat, jaki jego porz膮dek ontologiczny i moralny; jaki jest cz艂owiek, jakie jest jego miejsce w 艣wiecie, jaki jest sens ludzkiej egzystencji itp.;

b) wzorce, normy okre艣laj膮ce, kt贸re czyny s膮 moralne, godzi­we, estetyczne, rozumne, praktyczne, a jakie niemoralne, niegodziwe, nie­estetyczne, nierozumne, niepraktyczne itp.;

c) upodobania, preferencje, kt贸re decyduj膮c tym, 偶e pewne stany, dzia艂ania, przedmioty wolimy od innych.

S膮dz臋, 偶e dla moralnej kondycji cz艂owieka, dla jego poczucia to偶samo艣ci, dla sensu i skutk贸w jego dzia艂a艅 niezmiernie wa偶na jest sp贸jno艣膰 wewn臋trz­na tych trzech warstw uznawanych przeze艅 warto艣ci. Mo偶na by powiedzie膰 dalej — wa偶ne jest, by wierzenia i przekonania okre艣la艂y wzorce, a z nich wynika艂y preferencje. To samo odnie艣膰 mo偶na do spo艂ecze艅stw.

S膮dz臋 r贸wnie偶, 偶e niszczenie przyrody bywa nierzadko motywowane ow膮 n膮jp艂ytsz膮, najmniej refleksyjn膮 warstw膮 warto艣ci — preferencjami, podczas gdy poszanowanie d贸br przyrody mo偶liwe jest jedynie w贸wczas, gdy konsekwentnie umotywowane jest pozytywnie we wszystkich trzech warstwach systemu warto艣ci — w wierzeniach i przekonaniach, we wzor­cach post臋powania i w preferencjach.

To w艂a艣nie formowane przez dyktator贸w mody preferencje kobiet po­wodowa艂y niszczenie licznych gatunk贸w zwierz膮t futerkowych. Romain Gary w swej powie艣ci „Korzenie nieba" opisuje drastycznie zmagania o afryka艅­skie s艂onie, kt贸re bez skrupu艂贸w zabijano, by cieszy膰 si臋 ich k艂ami.

Cz艂onkowie zamo偶nych spo艂ecze艅stw fazy 偶ar艂ocznej konsumpcji, g艂o­dni presti偶u spod znaku „mie膰", byli i s膮 (jako 偶e faza ta — nadw膮tlona — nadal trwa) szczeg贸lnie podatni na manipulacje preferencjami. Niszcz膮cej surowce Ziemi, i ludzk膮 psychik臋 pogoni za nowo艣ciami (owej chorobie newness) dopiero w ostatniej dekadzie przeciwstawia si臋 ide臋 „produktu d艂ugowiecznego". Przeci臋tny mieszkaniec obszar贸w rozpasanej konsumpcji nadal woli mie膰 nowy samoch贸d ni偶 troszczy膰 si臋 o stary, woli szybk膮 jazd臋 od spokojnej, woli wszystko co nowe, co szybkie, co uderzaj膮ce, a reklama skutecznie go w tych gustach utwier­dza. Ograniczenia, jakie got贸w by艂by sobie na艂o偶y膰, przej臋ty alarmami eko­log贸w, s膮 nieznaczne. Nie mo偶na bowiem —jak dowodzili艣my — opiera膰 poszanowania przyrody na l臋ku ani na w膮skopragmatycznej formule chro­nienia jej s艂u偶ebnych cz艂owiekowi w艂a艣ciwo艣ci. Potrzebna nam jest etyka ekologiczna zakorzeniona we wszystkich warstwach systemu uznawanych przez ludzi warto艣ci.

W warstwie wierze艅 i przekona艅 chodzi o przywr贸cenie poczucia przy­nale偶no艣ci cz艂owieka do Natury. M贸wimy o „przywr贸ceniu", gdy偶 studia prehistoryk贸w i antropolog贸w kultury dowodz膮, 偶e odleg艂e w czasie spo艂eczno­艣ci ludzkie oraz wsp贸艂czesne tzw. ludy pierwotne cechowa艂a i cechuje znacz­nie bli偶sza wi臋藕 z przygod膮 ni偶 tzw. spo艂ecze艅stwa cywilizowane. Znawca problemu, Ch. B. Jones w swoim szkicu zatytu艂owanym Who cares for Mother Eurth? And fww? Fiitures ofCivilizalion and Calastrophc' powiada:

Mo偶na chyba zasadnie za艂o偶y膰, 偶e w ci膮gu setek tysi臋cy lat postawy ludzi wo­bec Przyrody i Ziemi nie by艂y nacechowane ani 艣wiadom膮 dba艂o艣ci膮, ani te偶 brakiem dba艂o艣ci — wedle naszych dzisiejszych poj臋膰. Istoty ludzkie odczu­wa艂y to jako pewnik, 偶e stanowi膮 cz臋艣膰 Przyrody. Tak wi臋c dba艂o艣膰 o ludzi, o istoty 偶ywe, o nieo偶ywione przedmioty i o Ziemi臋 by艂a stanem „niezr贸偶nicowanego bycia z" czy „przynale偶no艣ci".

Zdaniem Jonesa ta fundamentalna dba艂o艣膰 polegaj膮ca na poczuciu przynale偶no艣ci podlega艂a dezintegracji ju偶 w okresie udomowienia zwierz膮t i kszta艂towania si臋 patriarchalno-hierarchicznych struktur spo艂eczno艣ci ludz­kiej. Strukturalna dominacja gatunku nad gatunkiem, m臋偶czyzny nad kobiet膮, rozw贸j cywilizacji z jej pu艂apkami — wszystko to prowadzi艂o do „obiek­tywizacji dba艂o艣ci", do sztucznego rozr贸偶nienia i dystansu pomi臋dzy dawc膮 a biorc膮 dba艂o艣ci, do fragmentaryzacji tej偶e. Z „niezr贸偶nicowanego stanu bycia z" dba艂o艣膰 przekszta艂ca艂a si臋 w zr贸偶nicowan膮 i skodyfikowan膮 po­winno艣膰 „dbania o". Staro偶ytni bogowie mieli wyra藕nie podzielone obszary odpowiedzialno艣ci i dba艂o艣ci. Nast臋pnie rewolucja przemys艂owa i my艣l O艣wiecenia rozwin臋艂y filozofi臋 dominacji i podporz膮dkowania Ziemi cz艂o­wiekowi. To w koncepcjach O艣wiecenia uznano Ziemi臋 za chaotyczn膮 i zmienn膮, a wi臋c wymagaj膮c膮 raczej udomowienia ni偶 poszanowania i ak­ceptacji. W d艂ugiej historii Ziemi ostatnie par臋 stuleci to okres drastyczne­go zaniku dba艂o艣ci o ni膮, okres jej niszczenia. W czasach kolonializmu wy­parte zosta艂y te kultury ludzkie, kt贸re odnosi艂y si臋 do Ziemi z dba艂o艣ci膮. Ziemi臋 zniewoli艂y struktury w艂adzy ekonomicznej, wyrywaj膮ce jej beztro­sko wszelkie bogactwa i naruszaj膮ce jej fundamentaln膮 r贸wnowag臋. Cz艂o­wiek zacz膮艂 dba膰 o oddzielne cz臋艣ci przyrody, rozpoznawa膰 wnikliwiej jej oddzielne fragmenty. Ale i wyb贸r tej cz膮stki i spos贸b jej poznawania by艂 ograniczony i zawodny, gdy偶 by艂a to „dba艂o艣膰 dla profitu". By艂 to wi臋c ju偶 nie tylko proces fragmentaryzacji, ale wr臋cz komercjalizacji dba艂o艣ci o ziemi臋. Kolejn膮 zmian臋 w relacji cz艂owieka do Ziemi wprowadza okres pa艅stw dobrobytu i konsumpcji oraz profesjonalizacji. Ta ostatnia dopro­wadzi艂a do tego, 偶e kto inny dba膰 ma o ludzkie cia艂o, a kto inny o dusz臋, kto inny o organizacj臋 gospodarstwa domowego, a kto inny o bud偶ety do­mowe itp. Komu powierzono trosk臋 o Ziemi臋? — pyta Jones. l odpowiada, 偶e w艂a艣cicielom kopal艅, hut i agrobiznesu. A cz臋艣ci sk艂adowe Ziemi wtedy w艂a艣nie zacz臋to nazywa膰 „zasobami" czy „surowcami". W naszej cywili­zacji — dowodzi autor — dba艂o艣膰 ukierunkowana zosta艂a na ludzi, na ich jednostkowe i spo艂eczne potrzeby. Zapomniano ca艂kowicie o tym, 偶e nale偶y si臋 zatroszczy膰 r贸wnie偶 o tzw. pozaludzkie sk艂adowe Ziemi — o ro艣liny, zwierz臋ta, nieo偶ywione elementy naszego otoczenia. Co wi臋cej, uczono nas, 偶e sk艂adowe przyrody i ona jako ca艂o艣膰 nie jest tworem dbaj膮cym o ludzi.

Niewielkie nadzieje wi膮偶e autor z pragmatycznie zorientowanymi, a ope­ruj膮cymi technicznymi rozwi膮zaniami, akcjami ochrony przyrody. S膮dzi na­tomiast, 偶e odbudowie w艂a艣ciwego szacunku dla Ziemi i przywr贸ceniu wi臋zi z ni膮 s艂u偶膮: a) ocala艂e z kolonialnego pogromu i ekonomicznej dewastacji pozosta艂o艣ci kultur tradycyjnych, kt贸re zaczynamy coraz wnikliwiej stu­diowa膰; b) duchowo艣膰 kobiet; c) popularyzacja prac ekolog贸w i sozolog贸w; d) popularyzacja interdyscyplinarnych bada艅 ostatnich lat, kt贸re pozwalaj膮 艂膮czy膰 ludzk膮 kondycj臋 z ca艂ym 艣wiatem kosmogonicznym — z o偶ywionymi i nieo偶ywionymi istotami.

Dla naszego przetrwania — powiada w konkluzji Jones — potrzebna nam b臋dzie nowa mitologia Ziemi skojarzona z now膮 technologi膮 wytwa­rzania d贸br — technologi膮 pozostaj膮c膮 w zgodzie w cyklami natury.

Godne najwy偶szej uwagi s膮 wsp贸艂czesne chrze艣cija艅skie interpreta­cje biblijnego nakazu „Czy艅cie sobie ziemi臋 poddan膮". Mieszcz膮 si臋 one w szerszych, rozbudowanych studiach teologii ekologicznej, jakie obficie pojawiaj膮 si臋 od lat siedemdziesi膮tych pocz膮wszy. Teologowie musieli pod­j膮膰 polemik臋 z uczonymi, kt贸rzy wprost lub po艣rednio obwiniali chrze艣ci­ja艅stwo — lub Judeo-chrze艣cija艅sk膮 tradycj臋 — o wsp贸艂udzia艂 w zaistnia­艂ym kryzysie ekologicznym. Wyrazicielem takiej opinii jest ameryka艅ski historyk L. White, kt贸ry zaj膮艂 si臋 poszukiwaniem w przesz艂o艣ci korzeni na­szego wsp贸艂czesnego kryzysu ekologicznego19. Jego wywody mo偶na stre艣ci膰 nast臋puj膮co.

Wedle biblijnego przekazu. B贸g stworzy艂 stopniowo 艣wiat艂o, cia艂a nie­bieskie, ziemi臋, ro艣liny, ryby, ptaki i inne zwierz臋ta. W ko艅cu stworzy艂 B贸g cz艂owieka. Cz艂owiek nazwa艂 wszystkie zwierz臋ta po imieniu, czym wyrazi艂 swoj膮 w艂adz臋 nad nimi. B贸g przeznaczy艂 ca艂e stworzenie cz艂owiekowi, by mu s艂u偶y艂o. Jedynie cz艂owieka stworzy艂 na podobie艅stwo siebie samego. Jakkolwiek wi臋c cia艂o cz艂owieka ukszta艂towane zosta艂o z „prochu ziemi", nie jest ono tylko cz臋艣ci膮 przyrody. Udzia艂em cz艂owieka jest bowiem boska transcendencja przyrody. Zdaniem White'a chrze艣cija艅stwo — w przeci­wie艅stwie do staro偶ytnego poga艅stwa i religii azjatyckich (mo偶e z wyj膮t­kiem zoroastryzmu) — nie tylko ustali艂o dualizm cz艂owieka i przyrody, lecz tak偶e utrwali艂o przekonanie, 偶e wol膮 Boga jest, by cz艂owiek wykorzysta艂 przyrod臋 dla swoich cel贸w. W staro偶ytno艣ci ka偶de drzewo, 藕r贸d艂o, strumie艅, ka偶dy pag贸rek mia艂 sw贸j w艂asny genius l贸d, swego opieku艅czego ducha w postaci centaura, syreny lub innych. Zanim cz艂owiek 艣ci膮艂 drzewo, musia艂 najpierw zjedna膰 sobie jego opieku艅czego ducha, wyja艣ni膰 mu konieczno艣膰 takiego czynu i uzyska膰 jego przyzwolenie. Niszcz膮c ten animizm, chrze艣cija艅stwo umo偶liwi艂o wykorzystanie przyrody w atmosferze bezkarno艣ci i oboj臋tno艣ci. Biblijna historia stworzenia 艣wiata przypisa艂a cz艂owiekowi ; stanowisko szczeg贸lne w por贸wnaniu z reszt膮 stworze艅 i w relacji do nich. W tym nale偶y poszukiwa膰 藕r贸de艂 cz艂owieczej pychy, kt贸ra doprowadzi艂a do ] obecnego kryzysu ekologicznego.

Zarzuty postawione przez tak znanego uczonego jak White wywo艂a艂y j w kr臋gach teolog贸w istn膮 fal臋 obrony Biblii i chrze艣cija艅stwa. Nieliczni teologowie — i to raczej Ko艣cio艂a Augsbursko-Ewangelickiego — uznali 偶e teologiczna wyk艂adnia Biblii jest wsp贸艂winna dzisiejszemu kryzysowi! ekologicznemu. Do nich nale偶膮 m.in. G. Liedke i G. Fuhrmann.

G. Liedke s膮dzi, 偶e w interpretacji biblijnych opowie艣ci o stworzeniu' 艣wiata m贸g艂 znale藕膰 uzasadnienie wzorzec my艣lenia i post臋powania w panowaniu cz艂owieka nad 艣rodowiskiem przyrodniczym. Jego zdaniem, 艣ledz膮c histori臋 dominuj膮cego dzi艣 modelu tego panowania 艂atwo zauwa偶y膰 偶e ma on oparcie w 藕r贸d艂ach Objawienia. Za jego podstaw臋 m贸g艂 by膰 uznany nakaz Bo偶y: „Czy艅cie sobie ziemi臋 poddan膮" — owo dominium lerrae Istnieje — wedle niego — niezaprzeczalny zwi膮zek pomi臋dzy dominium lerrae a stosowanym dzi艣 modelem panowania cz艂owieka nad 艣wiatem, co sk艂ania Ko艣ci贸艂 do refleksji nad jego wsp贸艂odpowiedzialno艣ci膮. Podobne pogl膮dy wyg艂asza G. Fuhrmann.

Na gruncie polskiego katolicyzmu problemem tym zaj膮艂 si臋 ks. Jan Grzesica, akcentuj膮c mocno odpowiedzialno艣膰 chrze艣cijanina za 艣rodowi­sko przyrodnicze. Bo偶y nakaz „Czy艅cie sobie ziemi臋 poddan膮" — powiada on — nie daje cz艂owiekowi prawa do arbitralnego traktowania przyrody, lecz powierza mu j膮 pod opiek臋, niejako nakazuje kontynuacj臋 dzie艂a stwo­rzenia. Warto艣膰 przyrody w perspektywie my艣li katolickiej polega na tym, 偶e: a) jest ona odzwierciedleniem m膮dro艣ci, dobroci i pi臋kna Stw贸rcy,

b) Chrystusocentryczny wymiar 艣wiata nadaje ca艂ej przyrodzie g艂臋boki sens

c) przyroda podlega eschatologicznemu ukierunkowaniu 艣wiata jako final­nemu dope艂nieniu jegowarto艣ci.

W warstwie wzorc贸w reguluj膮cych nasze zachowania etyka ekologicz­na wyra偶a si臋 przede wszystkim w zaniechaniu arbitralnych interwencji, np. eksperymentowania na zwierz臋tach bez ostatecznej ku temu potrzeby, na zaniechaniu pozbawiania ich 偶ycia gwoli ludzkiej uciechy itp. Normy mo­ralne wobec przyrody, okre艣laj膮ce co jest, a co nie jest godziwe, stanowi膮 zarazem niezmiernie wa偶ne sk艂adowe odpowiedzialno艣ci za ludzi — od­powiedzialno艣ci w czasie i przestrzeni.

W warstwie preferencji orientacja ekologiczna wyra偶a si臋 w kszta艂to­waniu nawyk贸w obcowania z przyrod膮, jej odkrywania i piel臋gnowania. Oznacza to „alternatywny styl 偶ycia", zgo艂a odmienny od wsp贸艂cze艣nie dominuj膮cego stylu konsumpcyjnego, w kt贸rym cz艂owiek kupuje sobie przy­jemno艣ci.

4 CZ艁OWIEK UWIK艁ANY

w kryzysie ekologicznym cz艂owiek jawi si臋 w potr贸jnej roli: jest jego sprawc膮, ofiar膮 a zarazem jedynym mo偶liwym wybawicielem. „Homo prohein-solver" — powiadaj膮 eksperci o tej trzeciej roli. W 艣wiadomo艣ci tzw. przeci臋tnego cz艂owieka najmocniej skrystalizowa艂o si臋 odczucie roli ofiary. Sprawstwo przypisywane jest w ogromnej mierze elitom gospodarczym i politycznym, odpowiedzialnym za decyzje, kt贸re w swych konsekwencjach spowodowa艂y naruszenie r贸wnowagi w przyrodzie. Natomiast niezmiernie rzadko u艣wiadamiaj膮 sobie ludzie, jak ogromna jest energoch艂onno艣膰 i surowcoch艂onno艣膰 stylu 偶ycia i siedlisk ludzkich w cywilizacji miejsko--przemys艂owej, jak znaczny jest udzia艂 ka偶dego pojedynczego cz艂owieka w zanieczyszczaniu 艣rodowiska naturalnego.

W swym studium o przyczynach i skutkach gini臋cia gatunk贸w, P. i A. Ehriichowie podkre艣laj膮, 偶e wsp贸艂czesny cz艂owiek jest wprawdzie coraz lepiej poinformowany o zagro偶eniach 艣rodowiska naturalnego, natomiast bardzo nik艂a i deformuj膮ce jednostronna jest jego wiedza o roli poszcze­g贸lnych gatunk贸w w ca艂okszta艂cie wsp贸艂zale偶no艣ci przyrodniczych. W po­wszednich ocenach dany gatunek uznany zostaje za „potrzebny", u偶yteczny, je艣li jest ewidentnie przydatny cz艂owiekowi, a z lekcewa偶eniem jako „nie­potrzebne" spotykaj膮 si臋 gatunki, kt贸rych s艂u偶ebno艣膰 nie jest wprost skie­rowana na cz艂owieka. Ten postrzega bowiem przyrod臋 w deformuj膮cej per­spektywie swojej centralnej pozycji w 艣wiecie. Stan niewiedzy przyrodni­czej przeci臋tnego cz艂owieka niew膮tpliwie utrudnia mu zachowania, kt贸re chroni艂yby 艣rodowisko naturalne.

艢wiadomo艣膰 trzeciej z r贸l — potencjalnego wybawiciela — pe艂na jest niesp贸jno艣ci. Manifestuje si臋 wprawdzie w ruchach spo艂ecznych i politycz­nych, ale jest to raczej forma domagania si臋 od elit rz膮dz膮cych, by zaj臋艂y si臋 skutecznie likwidacj膮 lub co najmniej z艂agodzeniem zagro偶e艅. Ruchy te aktywizuj膮 si臋 pod wp艂ywem poruszaj膮cych opini臋 spo艂eczn膮 wydarze艅, nie ukszta艂towa艂y natomiast jeszcze ani postawy, ani nawyku sta艂ego dzia艂ania zapobiegawczego i naprawczego dla ocalenia przyjaznego cz艂owiekowi kszta艂tu przyrody.

Wiele os贸b, 艣wiadomych zagro偶e艅 ekologicznych, cechuje przekonanie o niemo偶no艣ci wp艂ywania przeci臋tnego obywatela na kierunek rozwoju kraju czy 艣wiata. Ta deklaracja bezsilno艣ci wi膮偶e si臋 — jak s膮dz臋 -zjawiskiem fragmentaryzacji i specjalizacji.

Jak sugeruj膮 wyniki mi臋dzynarodowych bada艅 por贸wnawczych nad obrazami 艣wiata roku 2000, przeci臋tny cz艂owiek zaabsorbowany jest przede wszystkim wydarzeniami i sprawami bie偶膮cymi. Autorzy bada艅 s膮dz膮, 偶e istnieje co艣 takiego, jak 艣rednia skala spraw, kt贸ra znajduje si臋 pod kontro­l膮 ludzi. Natomiast problemy globalne i problemy przysz艂o艣ci traktuje si臋 jako nale偶膮ce do najwy偶szej skali i... odczuwa si臋 je jako odleg艂e. Prawdo­podobnie — powiadaj膮 — wyst臋puje tu sprz臋偶enie zwrotne. Sprawy glo­balne i losy przysz艂o艣ci oddane zosta艂y w r臋ce elit, poniewa偶 uwa偶ane s膮 za odleg艂e. Z kolei Fakt, 偶e zajmuj膮 si臋 nimi elity, powoduje, i/, przeci臋tny cz艂owiek uwa偶a je za odleg艂e od siebie".

S膮dz臋, 偶e w om贸wionej tu pobie偶nie asymetrii trzech r贸l, w jakich jawi si臋 cz艂owiek w obliczu kryzysu ekologicznego, tkwi jedna z istotnych przy­czyn jego nieporadno艣ci.

Wyja艣nieniem komplementarnym do powy偶szego dzieli si臋 z nami K. T. Toeplitz. Zwraca on uwag臋 na rozszczepienie do艣wiadczenia i infor­macji, jakie cechuje wsp贸艂czesnego cz艂owieka. Oddajmy mu g艂os.

My艣l臋, 偶e ta dwoisto艣膰, a wi臋c rozszczepienie na informacj臋 i do艣wiadczenie, stanowi je艣li nie odpowied藕, to w ka偶dym razie pierwszy stopie艅 do refleksji nad niepokoj膮cymi nas tu pytaniami. Ten rodzaj percepcji otaczaj膮cego nas 艣wiata wydaje si臋 jednym z fundamentalnych zjawisk w zakresie 艣wiadomo艣ci umys艂owej cz艂owieka naszych czas贸w [...] Do艣wiadczenie przemawia do nas j臋zykiem mniej lub bardziej bezpo艣rednich zmys艂owych dozna艅, a nawet je艣li tak si臋 nie dzieje, to zdefiniowane jest ono w kategoriach natury ludzkiej i cu­dzych, lecz wyobra偶alnych dla nas dozna艅 [...] Wiedza natomiast, zw艂aszcza za艣 wiedza dotycz膮ca przysz艂o艣ciowych prognoz, m贸wi do nas j臋zykiem in­formacji, kt贸rych materia jest zazwyczaj abstrakcyjna. W znanym powiedze­niu, 偶e „艣mier膰 jednego cz艂owieka jest tragedi膮, 艣mier膰 miliona jest jedynie faktem statystycznym", zawarta jest istotna prawda na temat naszego postrze­gania 艣wiata. Z problemem tym od dawna zmaga si臋 sztuka, kt贸rej ambicj膮 bywa niekiedy przedstawienie w formie artystycznej, to znaczy emocjonalnej, wielkich zbiorowych do艣wiadcze艅 ca艂ych spo艂eczno艣ci i epok. Zawsze jednak, w rezultacie, pr贸by te sprowadzaj膮 si臋 do wyboru jakich艣 indywidualnych postaci bohater贸w, kt贸rzy w swoim jednostkowym losie maj膮 by膰 reprezenta­tywni dla wielkich og贸lniejszych proces贸w i zdarze艅 [...] Rozszczepienie na do艣wiadczenie i wiedz臋 jest, jak si臋 wydaje, trwa艂ym sk艂adnikiem umys艂owo艣ci cz艂owieka i naszego systemu poznawania 艣wiata [...] O ile jednak dotychczas owo rozszczepienie na do艣wiadczenie i wiedz臋, b臋d膮c problemem nurtuj膮cym badaczy i filozof贸w, nie przeszkadza艂o nam nie tylko w codziennej egzy­stencji, ale nawet w dzia艂alno艣ci spo艂ecznej czy politycznej, o tyle dzisiaj spra­wy przedstawiaj膮 si臋 nieco inaczej [...] sprawy obj臋te nawet ludzk膮 wiedz膮, lecz wiedz膮 przejawiaj膮c膮 si臋 w formie abstrakcyjnych informacji, mog膮 po raz pierwszy w dziejach prowadzi膰 do sytuacji, od kt贸rych ju偶 nie ma odwrotu [...] oto cz艂owiek, kt贸rego wszystkie cechy fizyczne i psychiczne ukszta艂to­wane zosta艂y — je艣li wierzy膰 teorii ewolucji — w ten spos贸b, aby zapewni膰 mu przetrwanie w otaczaj膮cym go 艣rodowisku naturalnym, przekszta艂ci艂 to 艣rodowisko tak, 偶e pocz臋艂o ono wymyka膰 si臋 jego praktycznemu do艣wiadcze­niu i sta艂o si臋 gro藕ne dla jego istnienia. Wiadomo艣膰 o tym przynosi mu wiedza teoretyczna przekazywana przez system informacji, kt贸rej to wiedzy z kolei wydaje si臋 on nie dowierza膰 z uwagi na niezgodny z do艣wiadczeniem j臋zyk, jakim do niego przemawia. Jest to przygoda, jaka w tych rozmiarach nie zda­rzy艂a si臋 偶adnemu innemu gatunkowi w znanym nam 艣wiecie przyrody.

Tak偶e przywo艂ywany tu ju偶 parokrotnie R. Higgins upatruje w abstrak­cyjnym j臋zyku cyfr i komputerowych wydruk贸w, w kt贸rym gromadzimy i upowszechniamy wiedz臋 o zagro偶eniach globalnych, jednej z wa偶nych przyczyn braku silnej emocjonalnej i moralnej reakcji przeci臋tnego cz艂owieka na wiadomo艣ci o tych偶e gro藕bach.

S膮dz臋, 偶e jedna z istotnych przyczyn rozwa偶anej tu bierno艣ci tkwi w sposobie, w jaki wsp贸艂czesny cz艂owiek odbiera wiadomo艣ci o rozmaitych zagro偶eniach i zniszczeniach przyrody. Wi臋kszo艣膰 z nich dociera bowiem do niego za po艣rednictwem obrazu telewizyjnego, w kontek艣cie nader r贸偶­norodnych informacji, emitowanych w szybkim tempie — w postaci migawek. Na barwnej ta艣mie przesuwaj膮 si臋 wi臋c kolejno obrazy: spotkania dyplomatycznego na szczycie, g艂oduj膮cych dzieci w Trzecim 艢wiecie, wy­bor贸w miss pi臋kno艣ci w jakim艣 kraju lub regionie 艣wiata, umieraj膮cych las贸w, imponuj膮cych odkry膰 naukowych, zatrutych rzek nios膮cych cia艂a martwych ryb, rewii mody... i zn贸w — suszy w Afryce. To tempo i ten i kontekst odzieraj膮 wie艣ci o tragediach ludzi i innych przyrodniczych istnie艅 z nale偶nej im powagi. Tempo przekazywania informacji nie pozostawia niezb臋dnego czasu na prze偶ycie emocjonalnie owych hiobowych wie艣ci. D艂ugotrwa艂y odbi贸r tak przekazywanych informacji prowadzi z czasem do wydatnego os艂abienia wra偶liwo艣ci ludzkiej i dopiero d艂u偶szy reporta偶 lub te偶 wybitne walory artystyczne przekazu grozy od nowa galwanizuj膮 nasz膮 wyobra藕ni臋.

Bezradny w obliczu globalnych zagro偶e艅 okaza艂 si臋 wsp贸艂czesny cz艂o­wiek r贸wnie偶 za spraw膮 przyj臋tej przeze艅 etyki indywidualizmu i radykal­nego hedonizmu. W sid艂a takiej moralno艣ci popad艂 on zawierzywszy „Wiel­kiej Obietnicy"—jak nazwa艂 ideologi臋 industrialno-technokratyczn膮 Erich; Fromm. Jego zdaniem, skojarzenie trzech d膮偶e艅 sta艂o si臋 fundamentem te| ideologii: l) d膮偶enie do nieograniczonej produkcji skojarzone ze sta艂ym | Stymulowaniem nowych potrzeb konsumpcyjnych; 2) d膮偶enie do absolutnej ' wolno艣ci jednostki ludzkiej; 3) d膮偶enie do nieograniczonej szcz臋艣liwo艣ci jednostki, przy czym szcz臋艣liwo艣膰 uto偶samiono z maksimum przyjemno艣ci.

Zapowiadano „opanowanie si艂 przyrody", dobrobyt materialny dla wszyst­kich, powszechn膮 szcz臋艣liwo艣膰 opart膮 na ca艂kowitej wolno艣ci jednostki i nieskr臋powane zaspokajanie wszystkich jej pragnie艅 (radykalny hedonizm).

Wraz z post臋pami uprzemys艂owienia — od zast膮pienia przez energi臋 mecha­niczn膮, a nast臋pnie nuklearn膮, energii zwierz膮t i ludzi, a偶 po wyr臋czanie przez komputer ludzkiego umys艂u — narasta艂o w nas przekonanie, 偶e jeste艣my na drodze do nieograniczonej produkcji, a wi臋c i nieograniczonej konsumpcji, 偶e technika uczyni艂a nas wszechpot臋偶nymi, a nauka — wszechwiedz膮cymi — powiada Fromm.

Ale era industrialna obietnic tych nie spe艂ni艂a. Coraz wi臋cej ludzi prze­偶ywa „kres iluzji", przekonuje si臋 bowiem, 偶e:

— nieskr臋powane zaspokajanie wszystkich pragnie艅 nie prowadzi do dobrostanu, nie tylko nie daje szcz臋艣liwo艣ci, ale nawet nie do­starcza maksimum przyjemno艣ci;

— marzenia o niezale偶nym kierowaniu w艂asnym 偶yciem rozwiewaj膮 si臋, gdy偶 ludzie staj膮 si臋 trybikami w pot臋偶nej machinie biurokratycznej, a ich my艣li, uczucia i gusta poddane s膮 manipulacji przez elity polityczne i gospodarcze, modelowane s膮 przez podleg艂e kontroli tych偶e elit 艣rodki masowego komunikowania;

— wzrost gospodarczy nie doprowadzi艂 —jak zapowiadano — do do­brobytu wszystkich cz艂onk贸w uprzemys艂owionych spo艂ecze艅stw, a nadto ograniczy艂 si臋 do narod贸w zamo偶nych, niebezpiecznie pog艂臋biaj膮c luk臋 mi臋­dzy 艣wiatowymi obszarami dostatku i niedostatku;

— post臋p techniczny doprowadzi艂 do zagro偶enia ekologicznego oraz do zagro偶enia wojn膮 nuklearn膮, a oba te zagro偶enia — lub kt贸rekolwiek z nich oddzielnie — spowodowa膰 mog膮 nie tylko kres naszej cywilizacji, ale zag艂ad臋 wszelkiego 偶ycia na ziemi.

Wnikliwie analizuje Fromm wewn臋trzne p臋kni臋cia tej ideologii, a w efek­cie — frustracje i bezradno艣膰 cz艂owieka, kt贸ry jej si臋 poddaje. G艂oszono, 偶e cz艂owiek jest w stanie stworzy膰 „drugi 艣wiat" wedle swego zamys艂u, po­s艂uguj膮c si臋 艣wiatem naturalnym jedynie jako sk艂adowiskiem materia艂贸w bu­dowlanych, przydatnych dla jego technicznych kreacji. A jednocze艣nie ten sam dumny cz艂owiek sta艂 si臋 niewolnikiem determinizmu ekonomicznego.

Machin臋 ekonomiczn膮 pocz臋to traktowa膰 jako byt autonomiczny, niezale偶ny od potrzeb cz艂owieka i od ludzkiej woli. Upatrywano w niej samonap臋dzaj膮cego si臋 systemu, poddanego jedynie jego w艂asnym prawom... — powiada.

W polu napi臋膰 mi臋dzy tymi sprzeczno艣ciami kszta艂towa艂a si臋 etyka ra­dykalnego hedonizmu, przyzwalaj膮ca na kupowanie sobie maksimum przy­jemno艣ci „tu i teraz". Nic trzeba dowodzi膰, 偶e orientacja hedonistyczna „tu i teraz" stanowi powa偶n膮 barier臋 dla kszta艂towania etyki solidarno艣ci w cza­sie i przestrzeni. R. Higgins tak o tym m贸wi:

Wiod膮ce warto艣ci spo艂ecze艅stwa konsumpcyjno-industrialnego stanowi膮 aplauz dla interesu w艂asnego, traktowanego jako rdze艅 ambicji i sil臋 nap臋do­w膮 prosperity. Etos natychmiastowego zaspokajania pragnie艅 jest bez os艂onek propagowany. „Je艣li tego chcesz, to dlaczego czeka膰?" — g艂osi reklama kart kredytowych.

Commoner powiedzia艂: „Ktokolwiek m贸wi dzisiaj o przezwyci臋偶eniu kry­zysu 艣rodowiska, podejmuje tym samym my艣l, aby zmieni膰 bieg historii'. Dodajmy: ktokolwiek dzi艣 anga偶uje si臋 w rozwi膮zywanie tego kryzysu nie tylko na gruncie ekonomicznym, ale i moralnym, ten — tym samym — wy­ra偶a gotowo艣膰 g艂臋bokiej zmiany swej ludzkiej to偶samo艣ci i swego stylu 偶ycia.

殴r贸de艂 pasywno艣ci wsp贸艂czesnego cz艂owieka poszukiwa膰 te偶 mo偶na w jego zm臋czeniu zagro偶eniami. Prognozy ostrzegawcze rysuj膮 gro藕ne wizje katastrofy, do jakiej doprowadzi艂oby nas kontynuowanie dotychczasowego sposobu wytwarzania, 偶ycia itp. Ich intencj膮 jest nie zarysowanie nie­uchronnych zdarze艅 przysz艂o艣ci, lecz stymulacja takich zmian, kt贸re owej katastrofie pozwoli艂yby zapobiec. W potocznej 艣wiadomo艣ci utrwala si臋 jednak偶e stereotyp, kt贸ry uspokaja, 偶e „uczeni strasz膮", a przecie偶 tyle gro藕nych wizji nie spe艂ni艂o si臋". I w tej materii oddajemy g艂os K. T. Toeplitzowi. Pisze on:

Istnieje teoria, znana pod nazw膮 „teorii Morgenstema" od nazwiska ameryka艅­skiego autora, kt贸ra stara si臋 wyja艣ni膰, dlaczego wiele niechybnych, zdawa艂oby si臋, i udokumentowanych prognoz niepomy艣lnego biegu spraw w przysz艂o艣ci nie sprawdza si臋 jednak w praktyce i wypadki przybieraj膮 mniej katastrofalny przebieg, ni偶 nale偶a艂oby tego oczekiwa膰. Morgenstern wyja艣nia po prostu, 偶e dzieje si臋 tak w艂a艣nie na skutek odpowiednio wczesnego rozeznania zagro偶e艅, co powoduje przeciwdzia艂anie im i w rezultacie pomy艣lniejszy, ni偶 przewidy­wano, rozw贸j wydarze艅. Tak wi臋c, na przyk艂ad, prognozy dotycz膮ce zamierania 偶ycia w wielkich rzekach europejskich, m.in. w Tamizie, stawiane mniej wi臋­cej przed dwoma dziesi臋cioleciami, nie sprawdzi艂y si臋 — i Tamiza jest dzisiaj jedn膮 z najczystszych rzek, jakie przep艂ywaj膮 przez wielkie aglomeracje — ale nie dlatego, 偶e przewidywania te by艂y b艂臋dne, lecz dlatego, 偶e przera偶one obrazem kl臋ski w艂adze komunalne i pa艅stwowe uczyni艂y wszystko, aby od-^ wr贸ci膰 niebezpiecze艅stwo".

Zm臋czenie zagro偶eniami kojarzy si臋 ze sk艂onno艣ci膮 do zag艂uszania nie­pokoj贸w, wyros艂膮 z hedonistycznej postawy. Przeci臋tny mieszkaniec uprze­mys艂owionego 艣wiata nie widzi potrzeby — a tak偶e nie znajduje odwagi —. by zg艂臋bia膰 istot臋 narzucaj膮cych mu si臋 niepokoj贸w. Woli je zag艂usza膰 roz­rywk膮, 艣rodkami farmakologicznymi, alkoholem, narkotykami. Oddaje si臋 „mocnym prze偶yciom": szybkiej je藕dzie samochodowej, 艣mia艂emu seksowi itp. Albo —je艣li pozwalaj膮 mu na to warunki — wybiera eskapizm este­tyczny: przebywa w艣r贸d pi臋kna, otacza si臋 pi臋knymi przedmiotami, tworz膮c z nich wal ochronny przed naporem burzliwej rzeczywisto艣ci.

Dalszych przyczyn, kt贸re sprawiaj膮, 偶e wsp贸艂czesny cz艂owiek jawi si臋 w globalnym kryzysie jako si贸dmy nieprzyjaciel, poszukiwa膰 trzeba w ba­rierach na drodze ku kszta艂towaniu etyki uniwersalnej. Ta za艣 — od dawna g艂oszona przez wielkie systemy religijne — sta艂a si臋 dzi艣 wr臋cz konieczno­艣ci膮 w 艣wiecie splecionym wielorakimi wsp贸艂zale偶no艣ciami.

Wi臋kszo艣膰 ludzi w dobrej wierze deklaruje swoje przywi膮zanie do jakiej艣 uniwersalnej etyki: chrze艣cija艅skiej, judaistycznej, buddyjskiej, islamskiej, laickiego humanizmu itp. W praktyce jednak偶e poddani jeste­艣my oddzia艂ywaniom socjalizuj膮cym, kt贸re znacznie w臋ziej zakre艣laj膮 ho­ryzonty naszej empatycznej wyobra藕ni i kr臋gi moralnej odpowiedzialno艣ci. Kategoria „sw贸j — obcy" nadal pozostaje pot臋偶nym regulatorem naszych lojalno艣ci. To dla dobra „swoich" lokalizuje si臋 zanieczyszczaj膮ce 艣ro­dowisko naturalne urz膮dzenia przemys艂owe na granicy z s膮siadem, zaprz膮gn膮wszy w s艂u偶b臋 kierunek wiatr贸w. Je艣li za艣 obcy przekszta艂ca si臋 we wroga, to akceptacj臋 zyskuje si臋ganie w walce z nim po si艂y przyrody. A. Michalewski tak o tym pisze:

Wprawdzie nikt nie g艂osi has艂a u偶ycia broni ekologicznej, ale bro艅 taka istnie­je i prawdopodobnie by艂a u偶ywana przez armi臋 USA w Wietnamie. Ekocyd, nowe poj臋cie wsp贸艂czesno艣ci, oznacza pokonywanie i likwidacj臋 przeciwnika za pomoc膮 niszczenia jego naturalnego 艣rodowiska [...] czynione s膮 pr贸by wywo艂ywania sztucznych cyklon贸w i wykorzystania ich si艂y niszcz膮cej w ce­lach wojskowych, a energia takiego cyklonu wynosi od 200 do 300 kiloton na sekund臋, podczas gdy bomba rzucona na Hiroszim臋 mia艂a „zaledwie" 20 kilo­ton. Sejsmolodzy ameryka艅scy od 1967 r. prowadz膮 w stanie Kolorado do­艣wiadczenia nad sztucznym, kontrolowanym wywo艂ywaniem trz臋sie艅 ziemi.

Nie chc臋 wyd艂u偶a膰 tej niesamowitej listy, cho膰 mo偶na by wspomnie膰 o pr贸­bach tworzenia sztucznie wysokich fal morskich wywo艂anych przez podwodne trz臋sienia ziemi, wybuch wulkanu podwodnego b膮d藕 specjalnego 艂adunku umieszczonego na dnie morza.

Zar贸wno bezrefleksyjne niszczenie 艣rodowiska przyrodniczego „obcych" grup. Jak i intencjonalna jego destrukcja, mo偶liwe s膮 na skutek tego, 偶e przyswajamy sobie niejako abstrakcyjnie ide臋 mi艂o艣ci wszystkich ludzi, natomiast nie kszta艂tuje si臋 w procesie wychowania odpowiedniego continiium identyfikacyjnego, kt贸re prowadzi艂oby poprzez rozszerzaj膮ce si臋 kr臋gi lojalno艣ci — od rodziny, grupy s膮siedzkiej, grupy regionalnej, narodu a偶 ku globalnemu wymiarowi solidarno艣ci".

Ronald Higgins zwraca te偶 uwag臋 na to, 偶e teorie naukowe i pr膮dy umys艂owe minionego stulecia i pierwszej po艂owy bie偶膮cego raczej oddala艂y nas od etyki uniwersalnej ni偶 do niej zbli偶a艂y. Pozytywistyczna logika — powiada — posun臋艂a si臋 tak daleko, 偶e odm贸wi艂a s膮dom moralnym waloru poj臋膰. Redukcjonizm w naukach o cz艂owieku doprowadzi艂 do tego, 偶e s膮dy moralne uznano za refleks pod艣wiadomych motywacji. Natomiast marksowska koncepcja g艂osi艂a, 偶e s膮 one — w ostatecznej instancji — wytworem ekonomicznej struktury spo艂ecze艅stwa. Determinizm takich podej艣膰 upo­wszechni艂 si臋 szeroko, wypieraj膮c prze艣wiadczenie o wolnej woli cz艂owie­ka, a to przekonanie stanowi fundament wszelkiej etyki, stwarza bowiem poczucie, 偶e cz艂owiek w ka偶dych okoliczno艣ciach mo偶e dokona膰 wyboru. Higgins utrzymuje, 偶e r贸wnie偶 uproszczone interpretacje rezultat贸w bada艅 antropologicznych godzi艂y w etyk臋 uniwersaln膮. Odkrycie, 偶e spo艂eczno艣ci; ludzkie pos艂uguj膮 si臋 odmiennymi kodami znacze艅, przemawia艂o pozornie przeciwko istnieniu uniwersalnych ludzkich warto艣ci. W relatywnie d艂ugim okresie zabrak艂o wi臋c „intelektualnego nerwu", zdolnego stymulowa膰 kszta艂towanie etyki uniwersalnej.

Maria偶 nauki z technologi膮 i powstanie tworu zwanego „kompleksem naukowo-technicznym", sk艂ania艂o do pragmatycznego traktowania pracy uczonych. Wielu uleg艂o u艂udzie, jakoby nauka rozwija艂a si臋 w „moralnym] vacuum". Wielu t膮 formu艂膮 odgradza艂o si臋 od brzemienia odpowiedzialno艣ci, co dobitnie ilustruje przytoczony uprzednio przyk艂ad Enrico Fermiego.

Julian Benda ukazuje, jak w latach dwudziestych naszego stulecia inte­lektuali艣ci wprz臋gni臋ci w s艂u偶b臋 kompleksu naukowo-technicznego w imi臋 swoi艣cie pojmowanego „realizmu", sprzeniewierzali si臋 warto艣ciom uniwersalnym i prawdom duchowym, stanowi膮cym 藕r贸d艂o tych偶e warto艣ci.

W naszych czasach kompleks naukowo-techniczny odda艂 si臋 w s艂u偶b臋 zbroje艅 i przekszta艂ci艂 w „kompleks naukowo-techniczno-militarny". Ten niebezpieczny i niemoralny tr贸jk膮t doprowadzi艂 do dalszej degradacji duchowej uczonych. Zacz臋li oni coraz cz臋艣ciej funkcjonowa膰 w roli ekspert贸w r贸偶nych resort贸w rz膮dowych, w tym tak偶eresortu wojny.

Noam Chomsky analizuje to zjawisko na przyk艂adzie Stan贸w Zjednoczonych. Przytacza przyk艂ad, jak to w czasie wojny wietnamskiej jeden z profesor贸w Uniwersytetu Yale zg艂osi艂 poparty analizami naukowymi projekt, kt贸ry przechyli膰 mia艂 szal臋 wojny na korzy艣膰 USA. Sprowadza艂 si臋 on' do tego, 偶e Stany Zjednoczone powinny wykupi膰 od Kanady i Australii ca艂膮 nadwy偶k臋 ich produkcji pszenicy, aby wywo艂a膰 w Chinach g艂贸d i tym samym „destabilizacj臋" rz膮du.

Nie jest to ani kra艅cowy, ani odosobniony przyk艂ad czas贸w moralnego skar艂owacenia uczonych. W po艂owie lat siedemdziesi膮tych grupa naukowc贸w ameryka艅skich, zajmuj膮cych si臋 tzw. kwestiami globalnymi, opracowa艂a tak膮 oto ekspertyz臋. Zamo偶ne narody musz膮 przyj膮膰 „etyk臋 艂odzi ratunkowej". Otacza je bowiem morze narod贸w g艂oduj膮cych, kt贸re usi艂uj膮 wedrze膰 si臋 na pok艂ad. Je艣li jednak pozwolono by im na to, 艂贸d藕 zatonie i wszyscy zgin膮 — zamo偶ne narody r贸wnie偶. Nie mo偶na wi臋c biednych ratowa膰. Pewien mnich z Zakonu Jezuit贸w tak sko­mentowa艂 t臋 ekspertyz臋: „Nim zaczniemy wyrzuca膰 z 艂odzi ratunkowej na­rody, mogliby艣my wpierw pozby膰 si臋 klub贸w golfowych".

Starann膮 a cyniczn膮 ekspertyz膮 ws艂awi艂 si臋 r贸wnie偶 dr William Paddock, specjalista w dziedzinie agronomii tropikalnej. Doktryna jego znana jest pod nazw膮 triage, od francuskiego s艂owa trier — sortowa膰. Pomys艂 za­czerpn膮艂 bowiem dr Eaddock z zasad dzielenia rannych na froncie w wa­runkach, gdy szpitale polowe nie s膮 w stanie wszystkich pomie艣ci膰. W贸w­czas to dzieli si臋 rannych na: l) umieraj膮cych, kt贸rym opieka szpitalna nie jest w stanie ocali膰 偶ycia; 2) lekko rannych, kt贸rzy prze偶yj膮 bez opieki szpitalnej; 3) rannych, kt贸rym dla ocalenia 偶ycia konieczna jest opieka szpi­talna. Tylko rannych tej ostatniej kategorii hospitalizowano. Dr Paddock sklasyfikowa艂 narody wedle tej zasady, przy czym kraje takie jak Haiti, Egipt i Indie uznane zosta艂y za te, kt贸rym nie mo偶na ju偶 pom贸c. Nie nale偶y wi臋c do nich kierowa膰 ameryka艅skiej pomocy 偶ywno艣ciowej.

Nie ma potrzeby mno偶y膰 przyk艂ad贸w. Trzeba te偶 przyzna膰, 偶e w ostat­nim dziesi臋cioleciu coraz liczniej dzia艂aj膮 eksperci zgo艂a odmiennego ro­dzaju, kt贸rzy dla dramatycznych kwestii globalnych pr贸buj膮 znale藕膰 roz­wi膮zania zgodne z uniwersaln膮 etyk膮.

5. POWR脫T DO M膭DRO艢CI

Czy wi臋c jeste艣my skaza艅cami? — pyta w swym studium Toeplitz, a w od­powiedzi przypomina, 偶e ludzko艣膰 w swych dziejach kilkakrotnie dokonywa艂a rfvkalnej reorientacji — zawsze pod ci艣nieniem zagro偶e艅, kt贸re sama sobie tworzy艂a. Mo偶na wi臋c optymistycznie oczekiwa膰, 偶e i tym razem dokona takiego zbawczego manewru.

Znamienne, 偶e prawie wszyscy, kt贸rzy pr贸buj膮 wskaza膰 drogi wyj艣cia z tego bezprecedensowego impasu, odwo艂uj膮 si臋 do si艂 duchowych cz艂owieka. Przywo艂uj膮 jego moce Si贸dmego Kierunku 艢wiata — mo偶na by powiedzie膰 za Durhamem.

Lider w艂oskich komunist贸w — Antonio Gramsci — powiada, 偶e potrzebny nam jest „pesymizm inteligencji i optymizm woli". Ksi膮dz Jan Grzesica przypomina o „Chrystocentrycznym wymiarze 艣wiata jako wyznaczniku jego war­to艣ci". Ch. B. Jones i R. Higgins pok艂adaj膮 nadziej臋 w tym, 偶e o losach globu zaczn膮 wsp贸艂decydowa膰 kobiety, a ich „duchowo艣膰" stwarza szans臋 ratunku. Ehriichowie s膮dz膮, 偶e przyrod臋 mo偶e oszcz臋dzi膰 i g艂臋bsze jej rozumienie przez cz艂owieka i... wsp贸艂czucie dla pozaludzkich istnie艅 偶ywych, a tak偶e — rozbu­dzenie estetycznej potrzeby obcowania z natur膮. Fromm, Higgins, Schuma-cher, K. Boulding i wielu innych zgodnie stwierdzaj膮, 偶e g艂臋boka przemiana moralno艣ci wsp贸艂czesnego cz艂owieka sta艂a si臋 po prostu konieczno艣ci膮.

Na jakie warunki, na jakie tre艣ci tej przemiany najcz臋艣ciej wskazuj膮?

Ronald Higgins g艂osi, 偶e powinni艣my rozwija膰 w cz艂owieku „racjonal­ny l臋k". Wsp贸艂czesny cz艂owiek ucieka od l臋k贸w, zag艂usza je. A l臋k — do­wodzi autor —jest pozytywn膮 si艂膮 biologiczn膮, decyduj膮c膮 o przetrwaniu. L臋k nie musi by膰 zjawiskiem patologicznym. Gdy jego pojawianie si臋 i si艂a odpowiadaj膮 blisko艣ci i sile zagro偶enia, jest on zjawiskiem biologicznie funkcjonalnym. Dlatego — powiada — o wsp贸艂czesnych zagro偶eniach nie tyle nale偶y informowa膰, co stymulowa膰 wyobra藕ni臋 obrazami zgrozy. Przy tym racjonalizacja l臋ku musi operowa膰 klarownymi drogowskazami. Musi przedstawia膰 sposoby wyj艣cia.

Ch. B. Jones pragnie wsp贸艂czesnego cz艂owieka nak艂oni膰 do zgody na cierpienia, jakie nieuchronnie skojarzone s膮 z jego biologiczn膮 natur膮, z jego przynale偶no艣ci膮 do 艣wiata przyrody. W przyrodzie cierpienie, b贸l i przemi­janie stanowi膮 integralne komponenty cykl贸w 偶yciowych. 呕ywi nadziej臋, 偶e ludzie z kr臋gu cywilizacji miejsko-przemys艂owej zechc膮 zaczerpn膮膰 t臋 m膮­dro艣膰 zar贸wno z nowoczesnych studi贸w interdyscyplinarnych nad cz艂o­wiekiem, jak i od ocala艂ych z industrialnego pogromu niedobitk贸w lud贸w plemiennych.

Obok oczekiwania, 偶e lepiej poznamy i nauczymy si臋 do艣wiadcza膰 na­szego zwi膮zku z przyrod膮, naszej do niej przynale偶no艣ci, zwraca si臋 r贸w­nie偶 coraz cz臋艣ciej uwag臋 na lepsze samopoznanie cz艂owieka jako gatunku specyficznego. O specyficznie ludzkiej cesze, jak膮 jest sk艂onno艣膰 do niszcze­nia, destrukcji — owej biologicznie nieadaptatywnej agresji pisze obszernie E. Fromm w swym wnikliwym studium, zatytu艂owanym „Anatomia ludzkiej destruktywno艣ci". E. T. Hali z kolei dowodzi, 偶e nasze post臋powanie" cz臋sto wyrasta z „kulturowej pod艣wiadomo艣ci". Te i podobne opracowania wybitnych uczonych dostarczaj膮 wsp贸艂czesnemu cz艂owiekowi wgl膮da w istot臋 tkwi膮cych w nim samym zagro偶e艅. Z drugiej strony, najnowsze? badania m贸zgu i studia z zakresu parapsychologii odkrywaj膮 w cz艂owieku nieznane do tej pory mo偶liwo艣ci percepcji 艣wiata, komunikowania si臋, wyra偶ania siebie w nie-destrukcyjny, pokojowy spos贸b.

Nadzieje wi膮zane z „feminizacj膮" przysz艂o艣ci wspieraj膮 si臋 z jednej' strony na rozpoznaniu specyficznie kobiecych cech, kt贸re uwa偶a si臋 za poz膮-1 dane w procesie naprawy i kreowania naszego 偶ycia, z drugiej za艣 — wi膮偶膮 si臋 z odrzuceniem jednostronnej koncentracji na produkcji i dowarto艣ciowaniem sfery biokulturowej reprodukcji cz艂owieka.

Wiele rozwa偶a艅 nad specyficznie kobiecymi cechami nosi znamiona idealizacji. Niekt贸re jednak — poparte badaniami lub obserwacjami kontrolowanymi (poradnie, kliniki itp.) — przynosz膮 interesuj膮ce konstatacje. I tak, do owych pozytywnych cech kobiecych zalicza si臋 nast臋puj膮ce:

1) kobiety nie zinternalizowa艂y tak g艂臋boko jak m臋偶czy藕ni ideologii technokratyczno-industrialnej, przyjmowa艂y j膮 bardziej krytycznie i bar­dziej wybi贸rczo ni偶 ich m臋scy partnerzy; s膮 zatem mniej „zdewastowane" psychicznie;

2) kobiety nie odda艂y si臋 tak jednostronnie pracy produkcyjnej w tech­nokratycznym systemie jak m臋偶czy藕ni, zawsze pozostawa艂y bli偶ej „pracy reprodukcyjnej" — zar贸wno w rodzinie i domu (rodzenie dzieci i wprowadza­nie ich w kultur臋; troska o zdrowie i potrzeby domownik贸w), jak i w poza-domowej aktywno艣ci, co wyra偶a艂o si臋 m.in. w sk艂onno艣ciach do wyboru zawod贸w „troski o cz艂owieka" — zachowa艂y zatem nawyki dba艂o艣ci o 偶ycie;

3) kobiety z racji ich fizjologicznych w艂a艣ciwo艣ci znacznie silniej ni偶 m臋偶czy藕ni do艣wiadczaj膮 cykliczno艣ci biologicznej, st膮d s膮 bardziej „otwarte" na percepcj臋 i poszanowanie prawid艂owo艣ci cyklicznych zmian w przyrodzie;

4) kobiety wykazuj膮 szersz膮 i g艂臋bsz膮 percepcj臋 niewerbalnych sygna­艂贸w i komunikat贸w ludzi i istot pozaludzkich; lepiej odczytuj膮 potrzeby tak wyra偶ane, co t艂umaczy si臋 m.in. do艣wiadczeniem opieki nad niemowl臋ciem;

5) kobiety s膮 bardziej ni偶 m臋偶czy藕ni wyczulone na wczesne sygna艂y zagro偶e艅, maj膮 te偶 szerszy repertuar reakcji na takie sygna艂y;

6) kobiety cz臋艣ciej ni偶 m臋偶czy藕ni przejawiaj膮 niech臋膰 do gigantomanii i hierarchicznych struktur spo艂ecznych;

7) kobieca wyobra藕nia 偶ywiej reaguje na takie has艂a, jak „Rodzina Ludzka", gdy偶 znajduje dla nich nawi膮zanie w wa偶nym do艣wiadczeniu oso­bistego 偶ycia.

S膮 to niekt贸re tylko ze stwierdze艅, w jakie obfituj膮 refleksje nad remediami dzisiejszego „z艂ego rozwoju".

Za trafno艣ci膮 tych tez przemawia fakt, 偶e we wszystkich krajach wysoko uprzemys艂owionych kobiety 偶ywo anga偶uj膮 si臋 w ruchy ochrony przyrody oraz w ruchy pokojowe. Przy tym cz臋sto s膮 to nie te kobiety, kt贸re w zawo­dzie osi膮gn臋艂y wysokie pozycje, lecz gospodynie domowe, kt贸re skupione s膮 na dba艂o艣ci o zdrowie i 偶ycie bliskich.

Wizja „feminizacji przysz艂o艣ci" skojarzona jest z coraz wnikliwszymi analizami prawid艂owo艣ci biologicznej i kulturowej reprodukcji cz艂owieka. Zwr贸膰my uwag臋, 偶e system industrialny ignoruje te prawid艂owo艣ci. Linearno艣膰 — dominuj膮ca w tym systemie zasada — z trudem godzi si臋 z cykliczno艣ci膮 biologicznej i kulturowej reprodukcji. St膮d problem kobiet — ich macierzy艅stwo stanowi we wszystkich krajach uprzemys艂owionych, zatrud­niaj膮cych kobiety zam臋偶ne, „kwesti臋 spo艂eczn膮". St膮d te偶 problem „niepro­dukcyjnych", nieznany spo艂eczno艣ciom preindustrialnym, kt贸re dla starc贸w znajdowa艂y efektywne role spo艂eczne.

S膮dz臋, 偶e zasadnie wi膮偶e si臋 optymistyczne oczekiwania z 偶ywymi d膮­偶eniami do komunikowania mi臋dzykulturowego i edukacji mi臋dzykulturowej. Komunikowanie mi臋dzykulturowe na pewno nie jest nowin naszych dni, ale dzi艣 pragniemy w kontaktach z przedstawicielami odmiennych kultur nie tyle doznawa膰 ekscytacji egzotyk膮, co poszukujemy odpowiedzi na zasadnicze pytania o sens ludzkiej egzystencji i wsp贸lnoty uniwersalnych warto艣ci. Nie jest dzie艂em przypadku, 偶e w ostatnich dwudziestu latach rozwija si臋 i praktyka i teoria edukacji mi臋dzykulturowej. Jest to proces o艣wiatowo-wychowawczy, kt贸ry stawia sobie za cel kszta艂towanie rozu­mienia odmienno艣ci kulturowych — od subkultur we w艂asnej spo艂eczno艣ci pocz膮wszy a偶 po kultury odleg艂ych przestrzennie spo艂ecze艅stw, a tak偶e — uzdolnienie do dialogowych interakcji z przedstawicielami innych kultur. Prowadzi膰 to ma, drog膮 krytycznej refleksji, ku wzmocnieniu w艂asnej to偶­samo艣ci kulturowej. Nale偶y mocno podkre艣li膰, 偶e celem edukacji mi臋dzy­kulturowej nie jest ani kszta艂towanie jednej, zunifikowanej kultury global­nej, ani te偶 przejmowanie kultury innej spo艂eczno艣ci i rezygnacja z w艂asnej.

Wr臋cz przeciwnie. Poprzez wnikanie w istot臋 innych kultur: ich parady maty, symbole, instytucje i wzory zachowa艅 oraz por贸wnywanie ich z w艂asnym zasobem kulturowym, edukacja taka prowadzi膰 ma do pog艂臋biani! to偶samo艣ci kulturowej, wzmacnia膰 gotowo艣膰 i umiej臋tno艣膰 艣wiadomego tworzenia i modelowania kultury w艂asnej, tj. nadawania jej orientacji na warto艣ci po偶膮dane. Edukacja mi臋dzykulturowa przygotowuje zar贸wno do pokojowego rozwi膮zywania spraw spornych we w艂asnym 艣rodowisku, jak i do rozumienia tzw. problem贸w globalnych i aktywnej postawy w ich rozwi膮zywaniu. Nie zaskakuje, 偶e m艂odzi ludzie uczestnicz膮cy w ruchu edukacji mi臋dzykulturowej s膮 ogromnie krytyczni wobec ideologii technokratycznej —industrialnej i jej wyk艂adni w postaci konsumpcyjnego stylu 偶ycia, zorientowanego na „mie膰". 艢wiadomie rozwijaj膮 te偶 etyk臋 ekologiczn膮 i anga偶uj膮 si臋 w ruchy ochrony przyrody. Okaza艂o si臋, 偶e otwarcie si臋 na odmienno艣ci kulturowe stymuluje zarazem otwarto艣膰 na inne odmienno艣ci — na poza-, ludzkie istoty w przyrodzie.

Coraz powszechniejsze jest te偶 dzi艣 prze艣wiadczenie, 偶e zr贸偶nicowani kulturowo ludzie, 偶yj膮c w 艣wiecie wielorakich wzajemnych powi膮za艅, musz膮 uzgadnia膰 podstawowy zr膮b spraw, kt贸re ich wszystkich dotycz膮. Do takich spraw zalicza si臋 ochron臋 przyrody. Jedni poszukuj膮 gruntu dla owego minimum uzgodnie艅 w warto艣ciach uniwersalnych. S膮dz膮 bowiem, 偶e we wszystkich kulturach odnale藕膰 mo偶na te same fundamentalne warto艣ci, kt贸re wszak偶e manifestuj膮 si臋 na zewn膮trz tak rozmaicie, i偶 utrudniaj膮 dotarcie do rdzenia prawdy. Inni 偶ywi膮 przekonanie, 偶e sama 艣wiadomo艣膰 globalnych wsp贸艂zale偶no艣ci i globalnego wymiaru zagro偶e艅 stanowi wystarczaj膮c膮 podstaw臋 ku temu, by modyfikowa膰 w艂asn膮 kultur臋, by zgodzi膰 si臋 na pewne wyrzeczenia w imi臋 przetrwania gatunku.

Edukacja mi臋dzykulturowa wi膮偶e si臋 organicznie ze 艣wiadomo艣ci膮 ekologiczn膮 i etyk膮 ekologiczn膮. Jak ju偶 powiedziano, poszanowanie przy­rody wymaga solidarno艣ci ludzi w czasie i przestrzeni, a zatem rozumienia odmiennych i odleg艂ych kultur, a tak偶e wyobra藕ni, kt贸ra sk艂ania艂aby do od­powiedzialno艣ci za przysz艂e pokolenia.

Wzgl膮d na innych ludzi — odleg艂ych przestrzennie i maj膮cych si臋 po nas narodzi膰 — by艂by niewystarczaj膮cym fundamentem etyki ekologicznej. Rdzeniem moralno艣ci w relacji cz艂owieka z przyrod膮 winno by膰 posza­nowanie wszelkiego 偶ycia, jak to wyra偶aj膮 ruchy ekologiczne Indii".

"艢wiadomo艣膰 jedno艣ci istnie艅 na 艣wiecie niew膮tpliwie narasta, w czym upatrywa膰 mo偶na kolejnej lampy nadziei.

Napawaj膮 te偶 otuch膮 sygna艂y przebudzenia moralnego intelektualist贸w ludzi nauki. Coraz cz臋stsze s膮 sprzeciwy wobec ogranicze艅, jakie niesie formu艂a redukcjonizmu i coraz liczniejsze odmowy wsp贸艂dzia艂ania z kom-nieksem technologiczno-militarnym.

T. S. Eliot powiedzia艂 niegdy艣 w jednym ze swych poemat贸w.

Gdzie偶 jest ta m膮dro艣膰, kt贸r膮 zagubili艣my w wiedzy? A gdzie jest wiedza, kt贸r膮 zagubili艣my w informacji?

Z trudem i nieporadnie, ale przecie偶 wracamy dzi艣 w pokorze do M膮dro­艣ci, by odda膰 jej w s艂u偶b臋 i informacj臋, i wiedz臋.

Marian Nowak

PERSONALIZM HISTORYCZNY I „PEDAGOGIE I O INSPIRACJI PERSONALISTYCZNEJ

Personalizm jest jednym ze wsp贸艂czesnych kierunk贸w my艣lenia, kt贸ry nadbudowuj膮c si臋 na pod艂o偶u rozmaitych nurt贸w, r贸偶nie si臋 rozwija艂 w poszczeg贸lnych krajach i przyjmowa艂 r贸偶ne oblicza. Gdy m贸wimy o personalizmie nasze my艣li biegn膮 do Emmanuela Mouniera (1905-1950), kt贸ry jest, g艂贸wnym za艂o偶ycielem personalizmu. Mo偶na jednak偶e m贸wi膰 o za艂o偶ycielach tego kierunku my艣lenia tak偶e w poszczeg贸lnych krajach — tak np. Luigi Stefanini (1891-1956) jest uwa偶any za za艂o偶yciela personalizmu w艂oskiego — oraz o poszczeg贸lnych autorach, kt贸rzy przez swoj膮 teore­tyczn膮 dzia艂alno艣膰, przez styl refleksji itd., dali pocz膮tek r贸偶nym odmianom personalizmu.

Zanim podejmiemy bezpo艣rednio rozwa偶anie nad g艂贸wnymi problemami obecnego artyku艂u, w kt贸rym chcemy przedstawi膰 sam personalizm jako filozofi臋 i panoram臋 jego kierunk贸w, a nast臋pnie scharakteryzowa膰 jego antropologi臋, pedagogik臋 i dydaktyk臋 oraz koncepcj臋 szko艂y, wydaje si臋 konieczne zatrzyma膰 si臋 na niekt贸rych wst臋pnych wyja艣nieniach, kt贸re mog膮 by膰 przydatne do uwolnienia si臋 od mo偶liwych dwuznaczno艣ci. Warto zwr贸ci膰 uwag臋 na wskazywany z wielu stron problem istnienia „personalizmu perenne" i „personalizmu naszych czas贸w" (przede wszystkim od! E. Mouniera). Jest to oczywi艣cie prawd膮, 偶e mo偶na m贸wi膰 o „personalizmie perenne", tak jak jest prawd膮, 偶e istnieje idealizm i realizm, spirytualizm i materializm i to mo偶na powiedzie膰 od Sokratesa i Platona, od Demokryta i Plotyna, do dzisiaj. Jest to zatem mo偶liwe do przyj臋cia, tym bardziej, 偶e tego rodzaju stwierdzenia pochodz膮 z pr贸b poszukiwania pewnego „wsp贸lnego mianownika" dla wielu koncepcji, kt贸re w spos贸b szczeg贸lny akcen­towa艂y warto艣膰 osoby ludzkiej".

W obecnym artykule zwraca si臋 uwag臋 na ten szczeg贸lny rodzaj personalizmu, kt贸ry okre艣lany jest jako „personalizm naszych czas贸w", a jeszcze bardziej skupimy si臋 na tzw. „personalizmie historycznym", kt贸ry bli偶ej b臋dzie jeszcze przedstawiony.

Personalizm istnieje w wielorakich postaciach i z tego powodu trudno Id膮c jaka艣 definicj臋 jednorodn膮, wyra偶aj膮c膮 wszystko to, co istotne, podsumowuj膮c膮 wszystkie aspekty itp. Mo偶na jedynie pr贸bowa膰 wskazywa膰 na niekt贸re kryteria podzia艂贸w na „personalizmy" i usi艂owa膰 okre艣la膰 genez臋, podstawowe za艂o偶enia i rozw贸j ka偶dego z nich.

l J. Lacroix w swoim dziele Personalizm jako antyideologia obok podkre艣lenia, 偶e personalizm nie jest ani ideologi膮, ani filozofi膮, okre艣la go jako „antyideologi臋", lub te偶 pewn膮 „inspiracj臋", kt贸ra nie jest wy艂膮cznym wyposa偶eniem i cech膮 filozofii o inspiracji chrze艣cija艅skiej.

l Tym, co najbardziej charakteryzuje personalizm, jest porzucenie statycznej koncepcji „osoby" (odej艣cie zatem od metafizyki klasycznej). Z tej te偶 racji rodzi pewne w膮tpliwo艣ci (czy jest konsekwentnie personalistyczne?) stanowisko J. Maritaina nawi膮zuj膮ce do kategorii i poj臋膰 „realizmu Itomistycznego". Personalizm przyjmowa艂 bowiem na og贸艂 w wielorako艣ci swoich uj臋膰 postaw臋 otwarcia na egzystencj臋, ujmowan膮 w wymiarze przestrzenno-czasowym. Ten w艂a艣nie rys mo偶e by膰 widziany jako najbardziej charakterystyczny dla personalizmu, a poza tym mamy podkre艣lan膮 ju偶 wielorako艣膰 uj臋膰 i koncepcji personalizmu.

Jak zatem m贸wi膰 o personalizmie? Czy w og贸le mo偶na m贸wi膰 o nim jako czym艣 specyficznym i obecnym we wsp贸艂czesnych kierunkach i syste­mach my艣lenia?

WIELO艢膯 NURT脫W I R脫呕NORODNO艢膯 PRZEJAW脫W PERSONALIZMU ~f-

We Wprowadzeniu do Personalismo A. Rigobello odwo艂uje si臋 do nie­kt贸rych uwag krytycznych — a zw艂aszcza tej J. Maritaina— kt贸re wskazuj膮, aby nie ocenia膰 personalizmu jako filozofii, czy te偶 jakiej艣 doktryny usyste­matyzowanej, lecz o wiele bardziej my艣le膰 o nim jako pewnym zjawisku kulturalnym, wyst臋puj膮cym w charakterze reakcji i aspiracji. Przywo艂ajmy zatem etapy najbardziej znacz膮ce wypowiedzi Maritaina: „Nie ma nic bardziej b艂臋dnego w m贸wieniu o personalizmie ni偶 pojmowanie go jako jakiej艣 szko艂y lub doktryny. Personalizm jest fenomenem reakcji przeciw dwu przeciwstawnym b艂臋dom: totalitaryzmowi i indywidualizmowi, i jest to fenomen z konieczno艣ci bardzo z艂o偶ony. Nie ma doktryny personalistycznej, lecz istniej膮 aspiracje personalistyczne i wiele teorii personalistycznych, kt贸re cz臋sto nie maj膮 ze sob膮 wiele wsp贸lnego, poza zwr贸ceniem szczeg贸l­nej uwagi na osob臋".

Tej wzmiance Maritaina towarzysz膮 uwagi J. Lacroix, dla kt贸rego per­sonalizm jest „antyideaologi膮", a zatem czym艣 w rodzaju zjawiska reakcji. T臋 opini臋 podziela wielu personalist贸w i znajdujemy j膮 tak偶e u G. Flores d'Arcais, czy te偶 u cytowanego przez niego E. Marot-Sir, kt贸rzy uwa偶aj膮 personalizm za swoiste „my艣lenie sumuj膮ce pewne zbie偶ne pogl膮dy", czy te偶 „my艣lenie grupuj膮ce pewne duchowe energie".

Je艣li wydawca antologii wy偶ej przywo艂anej wysila si臋, aby jednak偶e postulowa膰 pewn膮 filozofi臋 personalizmu, kt贸ra w osobie ma swoje „cen­trum teoretyczne", nie nale偶y odmawia膰 mo偶liwo艣ci budowania systemu personalistycznego. Personalizm jest bowiem m艂odym jeszcze kierunkiem my艣lenia i nie nale偶y zamyka膰 perspektyw jego dalszego rozwoju. Sam zreszt膮 Maritain zmierza艂 do stworzenia „personalizmu tomistycznego", kt贸ry widzia艂 jako zdolny zapobiec zagro偶eniom dla personalizmu, wyp艂y­waj膮cym z tego stylu my艣lenia, jaki widzimy u Nietzschego lub Proudhona

— z tendencj膮 b膮d藕 to do dyktatury, b膮d藕 te偶 do anarchizmu. Takie obawy nale偶y uzna膰 za uzasadnione, zw艂aszcza gdy we藕miemy pod uwag臋 nowo­偶ytne do艣wiadczenia 偶ycia spo艂eczno-politycznego, czy te偶 d膮偶enia podyk­towane pragmatyzmem, a zmierzaj膮ce do przekszta艂cenia jakiej艣 filozofii

—w ideologi臋. Oczywi艣cie jest prawdziwe, 偶e „personalizm" r贸偶nicuje si臋 oraz wyst臋puje w mozaice swoich uj臋膰 i odmian (tak偶e w Europie) dziel膮c si臋 zw艂aszcza na 艣rodowiska kulturowe Francji, Niemiec i W艂och — pa艅­stwa, gdzie personalizm najbardziej si臋 uwydatni艂. Ten fakt jednak wyst臋­puje r贸wnie偶 w innych systemach i filozofiach.

W rzeczywisto艣ci problem nie dotyczy licznych (czy nielicznych) per-sonalizm贸w, lecz mo偶liwo艣ci m贸wienia o pewnej filozofii personalistycz-nej, tzn. o pewnej doktrynie, kt贸ra dzieli艂aby si臋 wed艂ug pewnej swojej problematyki oraz wyst臋powa艂aby w pewnej sp贸jnej systematyzacji.

Personalizm zreszt膮 nie pretendowa艂 do tego, aby by膰 systemow膮 i sp贸j­n膮 filozofi膮, gdy偶 w sam膮 istot臋 jego charakteru jest wpisana „osoba" jako „primum" (podstawa) i fundament, o ile nie jest ona uto偶samiana z jak膮艣 zwyk艂膮 racjonalno艣ci膮, co by艂oby jak膮艣 ju偶 jej redukcj膮9. Z racji przyj臋tego punktu wyj艣cia i zarazem tezy: „cz艂owiek jest osob膮" — personalizm odwo­艂uje si臋 prawie zawsze do klasycznej definicji „osoby", przekazanej nam przez Boecjusza. Lektura Boecjusza nie mo偶e si臋 jednak偶e ogranicza膰 do tradycyjnego m贸wienia o osobie, jako „naturae rationabilis individua substantia", lecz wydaje si臋 niezb臋dne przeniesienie jej do kontekstu tej termi­nologii greckiej, kt贸ra omija dwuznaczno艣ci j臋zyka 艂aci艅skiego, co do kt贸­rych sam Boecjusz daje wyja艣nienie w Contra Eutychen et Nestorium .

Konieczne staje si臋 wi臋c m贸wienie o „ypostasis" (w odr贸偶nieniu od „ousia"), a wi臋c rozr贸偶nienie „substantia" od „subsistentia", co doprowa­dza my艣liciela do sprecyzowania, 偶e „cz艂owiek posiada pewn膮 'istot臋' ('essenza' = ''ousia''}, pewne 'istnienie' {'sussislenza' = 'ousiosis'), pewn膮 'ypostasis', tzn. pewn膮'substancj臋', i pewn膮'prosopon', tzn. pewn膮'osob臋'". Przywo艂anie tego doprecyzowania Boecjusza, historycznie niezb臋dnego, jest znacz膮ce dla teoretycznego wyliczenia strukturalnych cech charaktery­zuj膮cych osob臋, kt贸re przet艂umaczone na j臋zyk bardziej nam bliski, nios膮 z sob膮 wskazanie na:

a) istnienie „ontyczne" osoby, o ile jest ona w sobie i jest zawsze to偶­sama sobie;

b) jej istnienie „deontyczne", jej „istnienie dla", o ile „osoba" przez swoje doskonalenie si臋, a wi臋c przez swoje stawanie si臋 kim艣 nowym, „drugim" — pozostaje sob膮.

Z jednej zatem strony jest podkre艣lana struktura „pojedynczo艣ci", swoi­stej „unikatowo艣ci", gdzie osoba nie tylko jest „jedna", lecz „jedyna"; z dru­giej za艣 strony podkre艣la si臋 jej „by膰 dla", a tak偶e jej „zmienianie si臋 — doskonalenie si臋", kt贸re zak艂ada jej egzystowanie w historii i w spo艂eczno艣ci, a wi臋c jej 偶ycie we „wsp贸lnocie".

uporz膮dkowany i zwarty charakter rozwa偶a艅 o wszystkich aspektach rzeczywisto艣ci, lecz jeszcze bardziej konieczne jest podanie za艂o偶e艅 sp贸jnych i fundamentu, kt贸ry 艂膮czy艂by po­szczeg贸lne aspekty. Nale偶y tak偶e przyzna膰, 偶e o takich filozofiach systemowych nie posia­damy zbyt licznych 艣wiadectw w historii: a nawet podaje si臋, i偶 s膮 takimi tylko dwie filo­zofie: Arystotelesa (do kt贸rej mo偶e doprowadzi膰 nas zasadniczo filozofia 艣w. Tomasza z Akwinu) i Hegla (filozofia oparta na logice to偶samo艣ci i la oparta na logice przeciwno艣ci). Inne filozofie, tzw. „systemowe", zawsze odwo艂uj膮 si臋 do Arystotelesa lub Hegla i zyskuj膮 dzi臋ki temu sp贸jno艣膰 i „systemowo艣膰".

W tym wzgl臋dzie Kari Jaspers zajmuj膮c si臋 kwesti膮 samotno艣ci osoby, ca艂kowicie zamkni臋tej w samej sobie, troszczy si臋 tak偶e, aby nie zosta艂a ona zaj臋ta przez mas臋 i poch艂oni臋ta przez ni膮, wskazuj膮c w ten spos贸b na konieczno艣膰 偶ycia spo艂ecznego opartego na relacjach interpersonalnych. podobnie zreszt膮 Nicola Bierdiajew zauwa偶a konieczno艣膰 p贸j艣cia nie tylko ponad mas膮, lecz r贸wnie偶 ponad sam膮 spo艂eczno艣ci膮, aby doj艣膰 do 偶ycia wsp贸lnotowego, w kt贸rym uczestniczenie os贸b pozwala na ukonstytuowa­nie si臋 pewnej solidarno艣ci, obejmuj膮cej JA i TY, gdzie ka偶da z os贸b wy­st臋puje jako podmiot aktywny i odpowiedzialny oraz komunikuje si臋 z in­nymi we wzajemnym dialogu. Mamy zatem nie tyle „spo艂eczno艣膰" rozu­mian膮 jako sum臋 os贸b, ani te偶 tym mniej „kolektyw" jako spo艂eczno艣膰 (kt贸ra by艂aby nadrz臋dn膮 nad osob膮, czyni膮c j膮 „rzecz膮 spo艂eczn膮"), lecz wsp贸lnot臋, kt贸ra stawia sobie za zadanie „maieutyk臋 osoby" („wzbudzenie osoby") i popieranie jej „formowania siebie".

M贸wi膮c wed艂ug personalizmu o owej „unikatowo艣ci", Jedyno艣ci" osoby, mamy na my艣li r贸wnie偶 to, co jest wprawdzie „bezpo艣rednio do艣wiadcza­ne", lecz w istocie swojej nie wyczerpuje si臋 w nim. W艂膮cza si臋 w tym miejscu szczeg贸lne do艣wiadczenie tego, co „prze偶yte" („prze偶ycia"), kt贸re z kolei niesie ze sob膮 niemo偶liwo艣膰 zredukowania osoby jedynie do ja­kiego艣 podmiotu o aktach racjonalnych, lecz raczej uznania jej w spos贸b „rozumny" — w wielorako艣ci jej sposob贸w wyst臋powania, nigdy zreszt膮 niemo偶liwych do uj臋cia w ich istocie i z艂o偶ono艣ci. Nale偶y stwierdzi膰, 偶e egzystowanie ujmowane w wymiarze czasowo-przestrzennym nigdy nie wyczerpie pe艂ni osobowego istnienia. Taka pe艂nia nie wyklucza otwarcia na drugiego, a nawet je zak艂ada i si臋 go domaga — i to otwarcia zar贸wno, gdy chodzi o 艣wiat rzeczy, jak i o innych ludzi, lub nawet o Absolut.

Istniej膮 zatem r贸偶ne rodzaje personalizmu i r贸偶ne jego nurty, w艣r贸d kt贸rych wyr贸偶nia si臋 chyba nade wszystko nurt personalizmu ameryka艅­skiego i europejskiego.

Amerykanie: Bowne, Flewelling (za艂o偶yciel kwartalnika „The Personalist"), Knudson, Hovison, Parker itd., na gruncie idealizmu niemieckiego rozwin臋li szczeg贸lny personalizm chrze艣cija艅ski, dla kt贸rego g艂贸wn膮 kategori膮 stawa艂 si臋 „cz艂owiek jako osoba". Uwa偶a si臋 to za fakt stwierdzany : bezpo艣rednio (wprost), ale r贸wnie偶 po艣rednio i z analizy do艣wiadczenia. Osoba wynika tylko z osoby. Osob臋 ludzk膮 t艂umaczy Osoba Boga. Perso­nalizm ten by艂 indywidualistyczny.

Specyficzny personalizm w Europie rozwin膮艂 wspomniany E. Mounier, kt贸ry zwr贸ci艂 uwag臋 na osob臋 jak i na wsp贸lnot臋 os贸b daj膮c podstawy rozwoju personalistycznego ruchu (rewolucji personalistycznej) w Europie.

By艂 to personalizm spo艂eczny. Mia艂a to by膰 filozofia zaanga偶owana spo­艂ecznie (przez analogi臋 do marksizmu). Filozofia ta (tak偶e chrze艣cija艅ska) wnosi艂a ferment rewolucyjny, odrodzeniowy, humanistyczny.

Warto wyja艣ni膰, 偶e rewolucja personalistyczna (osobowa i wsp贸lnoto­wa) zachodzi na bazie „dobrej woli". Personalizm g艂osi rewolucj臋 duchow膮 i pokojow膮, odrzucaj膮c przemoc lub powstanie. Przeszkody na drodze do idea艂u nale偶y przezwyci臋偶a膰 dynamizmem dzia艂ania. Podstawow膮 tez膮 per­sonalizmu staje si臋: „cz艂owiek jest osob膮".

Bardzo ciekawie rozwija艂a si臋 dyskusja wok贸艂 personalizmu we W艂o­szech, kt贸ra w latach 1971-1973 przeciwstawi艂a sobie w艂oskich pedagog贸w M. Peretti i G. Catalfamo, w nast臋pstwie opublikowania przez tego ostat­niego traktatu Personalizm bez dogmat贸w^. Rozw贸j tej dyskusji i wymiana zda艅 w serii artyku艂贸w wymienianych mi臋dzy M. Peretti i G. Catalfamo przyczyni艂 si臋 do u艣wiadomienia sobie, 偶e istnia艂y i istniej膮 w pedagogice r贸偶ne sposoby uj臋cia kategorii „osoba". Ukszta艂towa艂 si臋 m.in. personalizm metafizyczny i teologiczny oraz historyczny. Podstawowym kryterium r贸偶ni­cuj膮cym je —jest pojmowanie „osoby". Dla personalizmu metafizycznego i teologicznego (wed艂ug G. Catalfamo) — to, co stanowi o jako艣ci osoby jest pojmowane jako „dar". Cz艂owiek jest osob膮, gdy偶 jest w relacji do Boga. Natomiast dla historycznego personalizmu cz艂owiek jest osob膮, gdy偶 swoj膮 warto艣膰 dopiero buduje on i osi膮ga w historii .

W ten spos贸b mamy:

personalizm fenomenologiczny i historyczny (M. Scheler, R. Ingarden, R. Guardini);

personalizm egzystencja! istyczny (G. M膮rcel, K. Jaspers, A. Brunner, N. Bierdiajew, L. Szestow);

persona­lizm neotomistyczny (J. Maritain, P. Wust, M. Gogacz, M. A. Kr膮piec);

personalizm filozoficzno-religijny (M. Buber, P. Teilhard de Chardin — reprezentuj膮cy tzw. personalizm korelacyjny);

personalizm systemowy (Cz. S. Bartnik),

personalizm spirytualistyczny, augusty艅ski itp.

ANTROPOLOGIA PERSONALISTYCZNA

Te odmiany personalizmu, jak to widzieli艣my wy偶ej, nale偶y nade wszystko rozpatrywa膰 z odniesieniem si臋 do powsta艂ej od Boecjusza definicji „osoby":

Persona es t natur ae rationalis individua subslaniia (Osoba jest poszczeg贸ln膮 substancj膮 istoty rozumnej), w kt贸rej zw艂aszcza dwie kategorie: „na­tura" i „substantia", wnosz膮 chyba najbardziej istotn膮 przyczyn臋 r贸偶nicowania si臋 personalizmu w zale偶no艣ci nade wszystko od sposobu rozumienia tej ostatniej kategorii — w poszczeg贸lnych kierunkach. W zale偶no艣ci zatem od tego, co si臋 rozumie przez poj臋cie „substantia" i przez poj臋cie „natura", zmienia si臋 tak偶e rozumienie poj臋cia „osoba".

Te fakty istotnie rzutuj膮 na powstawanie wielorakich nurt贸w, form i sposob贸w przejawiania si臋 i rozumienia personalizmu, rodz膮c tak偶e uza­sadnienie dla cytowanego wy偶ej stwierdzenia J. Maritaina, 偶e czym艣 nie­w艂a艣ciwym jest m贸wi膰 o personalizmie jako o pewnej doktrynie lub szkole filozoficznej, lecz raczej nale偶y m贸wi膰 o inspiracjach personalistycznych. R. Guardini z kolei podkre艣la艂, 偶e istnieje tyle personalizm贸w, ile mamy koncepcji cz艂owieka i 艣wiata (ile mamy 艣wiatopogl膮d贸w) u poszczeg贸lnych filozof贸w.

Z tego powodu warto bli偶ej zaj膮膰 si臋 kwesti膮 antropologii personalistycznej. Chocia偶 takie stwierdzenie wydaje si臋 swoist膮 tautologi膮, gdy偶 ju偶 poj臋cie „personalizmu" zawiera w sobie tre艣膰 antropologiczn膮, to jed­nak r贸wnie偶 personalizm w wielorako艣ci swoich nurt贸w niesie i wyra偶a pewn膮 antropologi臋, kt贸r膮 mo偶emy usi艂owa膰 bli偶ej nakre艣li膰. Oczywi艣cie te koncepcje antropologiczne mo偶na sobie przeciwstawia膰 i cz臋sto podejmuj膮 one wr臋cz polemik臋, je艣li chodzi o przyj臋t膮 w nich koncepcj臋 cz艂owieka.

Tak np. w uj臋ciu w艂oskiego filozofa personalistycznego L. Stefaninigo personalizm jest widziany jako filozofia, kt贸ra szczeg贸lnie wskazuje na ontologiczn膮, gnoseologiczn膮, moraln膮 i spo艂eczn膮 godno艣膰 osoby podno­sz膮c j膮 jako istotn膮 przeciwko immanentystycznym i materialistycznym jej zaprzeczeniom. Jako za艣 pr贸b臋 integralnego uj臋cia i zdefiniowania tego kierunku mo偶na poda膰 definicj臋 tego偶 autora: „Istnienie zgodnie ze swoj膮 istot膮 jest osobowe i wszystko, co w istnieniu nie jest osobowe, jest wy­prowadzone (jest pochodne) od osoby, istnieje jako wyraz osoby i relacji jaka zachodzi pomi臋dzy osobami". Jego zdaniem personalizmu nie mo偶na myli膰 z 偶adn膮 z odmian idealistycznego monizmu, ani te偶 immanentystycznego transcendentaiizmu, czy te偶 solipsyzmu, gdy偶 podstawy personalizmu s膮 pluralistyczne i transcendentalistyczne, albowiem osoba jest istotowo z艂膮czona z determinacj膮 wyra偶aj膮c膮 si臋 w postaci takich kategorii jak: „by膰 w sobie samej", „niepowtarzalno艣膰", „to偶samo艣膰", kt贸re zachowuj膮 swoj膮 istot臋 i sta­艂o艣膰, nawet gdy osoby wejd膮 w r贸偶ne relacje z innymi je otaczaj膮cymi.

Personalizm wi臋c, wed艂ug uj臋cia L. Stefaniniego, wyra偶a si臋 jako lo­giczny rezultat spirytualizmu, kt贸ry rozpowszechni艂 si臋 w filozofii i w pe­dagogice w艂oskiej. U jego pocz膮tk贸w we W艂oszech widzi on my艣l Antonio Rosminiego oraz ten wp艂yw, jaki na w艂oski personalizm mia艂y idee E. Mouniera i ca艂y kierunek personalizmu francuskiego, zw艂aszcza my艣liciele skupiaj膮cy si臋 wok贸艂 pisma „Esprit". Tak rozumiany personalizm nie tylko wskazuje na pewn膮 ontologi臋, ale sam jest ni膮, gdy偶 poj臋cie „osoba" przyjmuje w nim faktycznie form臋 poj臋cia prawdziwie z艂膮czonego z kon­kretnym bytem.

Osadzone w ontologii poj臋cie „osoby", w czasach nowo偶ytnych, wraz z pewnym odej艣ciem od metafizyki, pod wp艂ywem my艣lenia krytycznego, z jednej strony by艂o coraz mocniej kwestionowane, z drugiej za艣 starano si臋 widzie膰 osob臋 i ujmowa膰 w kategoriach fenomenologicznych, w katego­riach konkretnego do艣wiadczenia, prze偶ycia itp. W ten spos贸b kto m贸wi „osoba", m贸wi jednocze艣nie „cz艂owiek — kt贸ry jest warto艣ci膮", maj膮c na my艣li cz艂owieka jako ow膮 naturaln膮 istot臋, kt贸ra w艣r贸d innych stworze艅 za­mieszkuj膮cych natur臋, posiada swoj膮 w艂asn膮 godno艣膰, wynosz膮c膮 j膮 ponad 艣wiat zwierz膮t, z kt贸rym jednak偶e jest on z艂膮czony.

Tutaj wy艂ania si臋 te偶 istotna r贸偶nica pomi臋dzy metafizycznym, teolo­gicznym personalizmem a personalizmem, kt贸ry okre艣lany jest „personali­zmem historycznym".

Albowiem dla personalizmu metafizycznego i teologicznego to, co okre艣li膰 mo偶na jako jako艣膰 osoby" jest widziane jako „dar". Stwierdza si臋 tam, 偶e cz艂owiek jest osob膮, gdy偶 jest on w relacji (kt贸r膮 r贸偶­ne filozofie spirytualistyczne r贸偶nie ujmuj膮) do Boga, maj膮c z Nim ow膮 oryginaln膮 艂膮czno艣膰 manifestuj膮c膮 si臋 zw艂aszcza w jego sumieniu.

Natomiast dla interesuj膮cego nas w obecnym artykule — historycznego personalizmu (wed艂ug np. G. Catalfamo) — cz艂owiek jest osob膮, poniewa偶 ma on swoj膮 warto艣膰 zaznaczaj膮c膮 si臋 i zdobyt膮 w historii. W historii (w perspektywie czasowej) staje si臋 on osob膮 i ten proces „stawania si臋 oso­b膮" jest niesko艅czony i ci膮g艂y. A zatem wed艂ug historycznego personalizmu cz艂owiek jest osob膮, gdy ma on mo偶liwo艣膰 potwierdzenia si臋 jako „osoba". Osob臋 powinni艣my zatem nie tylko wspiera膰 i budowa膰, lecz r贸wnie偶 utrzyma膰, zachowa膰 i chroni膰 nawet przed samym cz艂owiekiem, kt贸ry nig­dy nie zaprzestaje d膮偶e艅 do zezwierz臋cenia, posiadaj膮c nie tylko mo偶liwo艣膰 tworzenia siebie i rozwoju, ale jednocze艣nie te偶 i samozag艂ady".

Powstaje w zwi膮zku z tymi stwierdzeniami szereg kwestii, a nade wszyst­ko pozostaje do rozwa偶enia dalszy problem, a mianowicie: Jak cz艂owiek sta艂 si臋 osob膮? Przy pomocy jakich 艣rodk贸w? Na mocy jakiej dzia艂alno艣ci i dzi臋ki jakim zdolno艣ciom?

Aby odpowiedzie膰 na ten problem, historyczny personalizm zwraca si臋 ku „do艣wiadczeniu", w kt贸rym i przez kt贸re cz艂owiek „mie­rzy si臋 ze 艣wiatem" i zmaga si臋 z „losem". W ten spos贸b mamy tu do czy­nienia z nawi膮zaniem kontaktu ze 艣wiatem przez „do艣wiadczenie", kt贸re E. Husserl uj膮艂 w bardzo znacz膮cym poj臋ciu „prze偶ycie". Takie .do艣wiadczenie" jest zwi膮zane ze swoistym „prze偶ywaniem swojego zwi膮zku z natur膮" i jednocze艣nie „tworzeniem historii". M贸wi膮c o „naturze", m贸wimy o tej rzeczywisto艣ci, kt贸rej cz艂owiek jest poddany, m贸wi膮c za艣 o „historii", mamy na my艣li to wszystko, co cz艂owiek tworzy.

W „do艣wiadczeniu" cz艂owiek dzia艂a przez sw贸j rozum i wol臋 na natur臋 i j膮 przekszta艂ca, czyni膮c j膮 u偶yteczn膮 dla osi膮gania swoich cel贸w. Z tego wynika, 偶e cz艂owiek jako „istota cielesna", „naturalna", z艂膮czona z natur膮, jest „dana" jako obiekt mi臋dzy obiektami; ale jako „istota my艣l膮ca i chc膮­ca", jest on te偶 dany jako „podmiot", tzn. 偶e jako przedmiot (obiekt) zale偶y on od „natury" a jako podmiot staje on wobec „natury", kt贸ra jemu jest poddana.

Jako podmiot, cz艂owiek ma zdolno艣膰 inicjatywy i zaczynania wszystkie­go (dawania pocz膮tku). W zwi膮zku z tym rodzi si臋 pytanie o to, jak cz艂o­wiek wyra偶a i realizuje t臋 swoj膮 zdolno艣膰? Nasze istnienie, nasze „by膰" — w my艣leniu i w chceniu, w do艣wiadczeniu mo偶e by膰 u艣wiadamiane i stawa膰 si臋 rezultatem r贸偶nych funkcji i aktywno艣ci: rozumienie, pami臋膰, wyobra偶e­nia, fantazja, potrzeby, sk艂onno艣ci, instynkty, emocje i uczucia. Wszystkie one s膮 aspektami i sk艂adowymi naszego by膰, a osoba jest ich swoist膮 syntez膮. Wszystkie te wymiary w konkretnej osobie s膮 tak z艂膮czone, 偶e dla ka偶dej osoby s膮 one specyficzne i jedynie jej w艂a艣ciwe. W taki te偶 spos贸b osoba „staje si臋" („indywiduuje si臋"), w swoim „by膰" jako oryginalne, niepowta­rzalne, jednorazowe istnienie. „Osoba" zatem w swojej egzystencji przyj­muje pewn膮 rol臋, jej tylko w艂a艣ciw膮, b臋d膮c z jednej strony zwi膮zana z natu­r膮, z drugiej za艣 przekracza natur臋, transcenduje j膮. Jako „przedmiot" jest ona w艂膮czona w zwi膮zki przyczynowe zjawisk zachodz膮cych w 艣wiecie i w niej samej, jako za艣 „podmiot" projektuje si臋 i otwiera na 艣wiat cel贸w i swoich mo偶liwo艣ci. Pod pierwszym wzgl臋dem osoba ludzka jest poddana i naturze, pod drugim natomiast przystosowuje ona natur臋 swoim celom. Poprzez 贸w projekt wypracowywany przez „osob臋" zachodzi „transcendowanie" osoby ponad prze偶ywane „do艣wiadczenie" i otwieranie si臋 na „przy­sz艂e do艣wiadczenie". Chodzi zw艂aszcza o projekty zarysowane celem roz­wi膮zania powstaj膮cych problem贸w, kt贸re staj膮 przed osob膮, umo偶liwiaj膮c: jej stawianie hipotez mo偶liwych rozwi膮za艅 i otwieranie si臋 na bazie ju偶 prze偶ytych „do艣wiadcze艅" na nowe „mo偶liwe do艣wiadczenia". Oczywi艣cie, 偶e szczeg贸ln膮 w艂a艣ciwo艣ci膮 cz艂owieka jako osoby jest te偶 i to, 偶e jego pro­jekty przekraczaj膮 horyzont tylko tego, co jest sprawdzalne i manifestuje; si臋 jako „d膮偶enie skierowane na transcendencj臋", okre艣lane cz臋sto „trans­cendencj膮 osoby".

By艂oby jednak konieczne zwracanie uwagi na interpretacj臋 tego stwierdzenia, w ka偶dym b膮d藕 razie nie mo偶na lego ujmowa膰 w sensie scholastycznym. ani le偶 kaniowskim czyj idealistycznym.

To skierowanie na transcendencj臋 jest dalszym aspektem, kt贸ry charakte­ryzuje i determinuje specyficzno艣膰 „osoby ludzkiej". Dzi臋ki niemu „projekt osoby" wkracza w sfer臋 misterium prowadz膮c do tego, 偶e jego przedmiotem nie jest ju偶 przysz艂o艣膰 lecz w og贸le „los". Projekt osoby w taki spos贸b wkracza w to, co niesprawdzalne i dotycz膮c przysz艂o艣ci staje si臋 swoist膮 hipotez膮 powsta艂膮 nie po to, aby rozwi膮za膰 okre艣lony problem, lecz aby „odszyfrowa膰 misterium" osoby. 艁膮czy si臋 z tym specyficzna aktywno艣膰 zwi膮zana z przewidywaniem przysz艂o艣ci osoby, z przewidywa­niem jej rozwoju osobowego z ukierunkowaniem na „przysz艂e dobro rozwo­jowe osoby". Stajemy wi臋c w tym wypadku wobec funkcji my艣lenia teore­tycznego, kt贸r膮 okre艣lamy jako perspektywiczn膮 lub prognostyczn膮, kt贸ra w odniesieniu do osoby winna prowadzi膰 do poznania i respektowania osoby, uwa偶anej nie za narz臋dzie dla jakiegokolwiek celu, lecz jako cel sam w sobie.

Warto doda膰, 偶e nie zawsze jest niemoralne uwa偶a膰 drugiego za narz臋­dzie. S膮 faktycznie sytuacje, w kt贸rych, wed艂ug personalizmu, nie mo偶emy nigdy uwa偶a膰 drugiego za narz臋dzie. S膮 jednak偶e sytuacje, w kt贸rych mu­sz臋 (lub dobrowolnie mog臋) po艣wi臋ci膰 si臋 ca艂kowicie dla innych jako na­rz臋dzie. Chodzi tutaj o wa偶ny problem sytuacji i funkcji „publicznych" (czy te偶 „zawod贸w spo艂ecznych" i „wolontariatu"). W jakim艣 sensie przecie偶 urz臋dnicy publiczni s膮 te偶 narz臋dziami spo艂ecze艅stwa, czy „narz臋dziami pa艅stwa" uwa偶anego za ca艂o艣膰 instytucji prawnych, jako ca艂o艣膰 admini­stracji spo艂eczno-politycznej. Ma to znaczenie r贸wnie偶 dla sytuacji szko艂y i dla pracy poszczeg贸lnych wychowawc贸w i os贸b zatrudnionych w insty­tucjach wychowawczych. Osoby pracuj膮ce w nich zawodowo ofiaruj膮 si臋 swoim wychowankom jako narz臋dzie ich rozwoju intelektualnego i moral­nego; podobnie te偶 i sam wychowanek musi by膰 przyj臋ty przez prawdziwego profesjonalist臋, w jakim艣 sensie, jako „przedmiot", aby na niego wywiera膰 wp艂yw, przez tworzone sytuacje poznawania i przyswajania wiedzy. Powi­nien on zaistnie膰 konkretnie jako jednostka, kt贸r膮 chcemy przystosowa膰 i wdro偶y膰 do tw贸rczej aktywno艣ci i do stawania si臋 osobowo艣ci膮. W ten spos贸b pracuj膮cy w edukacji staj膮 si臋 swoistymi „narz臋dziami" w s艂u偶bie temu, by wychowanek stawa艂 si臋 osob膮, aby urzeczywistnia艂 swoje cz艂o­wiecze艅stwo jako niepowtarzalna osoba w wymiarze zar贸wno indywidual­nym jak i spo艂ecznym.

Jak wykre艣li膰 zatem struktur臋 istnienia osobowego?

Tego rodzaju wysi艂ek zdaje si臋 wyst臋powa膰 w uj臋ciu struktury istnie­nia osobowego wed艂ug Romano Guardiniego, w jego traktacie 艢wiat i osoba (z 1939 r.). Wydaje si臋, 偶e jego uj臋cie najlepiej oddaje fakt konkretne­go istnienia osobowego. Dla takiego wyja艣nienia s膮 brane pod uwag臋 trzy poziomy:

1) osoba jest nade wszystko „form膮", tzn. rozpoznawaln膮 jako kszta艂t w艣r贸d innych, jako forma w艣r贸d innych form, a wi臋c „elementy stanowi膮ce j膮 znajduj膮 si臋 w kr臋gu zwi膮zk贸w strukturalnych i funkcjonalnych takich, 偶e ka偶dy element jest poznawalny w ca艂o艣ci a ca艂o艣膰 w elemencie";

2) drugi poziom fenomenu „osoba" jest reprezentowany przez „indywi­dualno艣膰", kt贸rej centrum „nie jest przestrzenne lecz witalne" i jest ono stanowione przez „wewn臋trzno艣膰";

3) trzeci poziom znajduje si臋 w tym, co nazywa si臋 „osobowo艣ci膮". Wskazuje si臋 przez takie poj臋cie na form臋 indywidualno艣ci 偶yj膮cej o ile jest ona zdeterminowana przez ducha. Tutaj ukazuje osoba swoj膮 „wewn臋trz­no艣膰" przez „samo艣wiadomo艣膰". Wewn臋trzno艣膰 osoby wyra偶a si臋 tak偶e przez „wolno艣膰".

U podstawy tej interpretacji osoby, przez Guardiniego, stoi pytanie: „Co to jest osoba?". Odpowiedzi膮 za艣 jest: istnienie uformowane, na pod­stawach wolno艣ci i wewn臋trzno艣ci, zdeterminowane przez ducha i dzia艂aj膮­ce w duchu. Innym pytaniem jest: „Kto to jest?". Odpowiedzi膮 jest „Ja", tzn. istnienie uformowane, wewn臋trzne, tw贸rcze, o ile jest w sobie i dyspo­nuje sob膮.

Przez to nie tylko jest uznana struktura wewn臋trzna osoby, lecz r贸w­nie偶 jej dynamika, i precyzowane s膮 wszystkie relacje: osoba nale偶y do siebie samej, przynale偶y sobie i nie mo偶e by膰 posiadana przez innego, nie mo偶e by膰 te偶 ani reprezentowana lub zast膮piona przez innych. Tym bar­dziej nie mo偶e by膰 ona zagro偶ona w swoim istnieniu jako osoba, je艣li sama nie odrzuci istnienia, kt贸re daje jej podstaw臋, a wi臋c warto艣膰, kt贸r膮 jest ona sama. Wszystko to nie jest jeszcze wed艂ug Guardiniego „definicj膮 tre艣cio­w膮" osoby. Je艣li osoba jest faktem, kt贸ry jest „najbardziej poznawalny z wszystkich rzeczy, w sensie najbardziej dos艂ownym tego poj臋cia: to 偶e 芦ja禄 jestem 芦ja禄 (mn膮)' jest dla mnie prawd膮, kt贸ra absolutnie jest zrozu­mia艂a w sobie i przekazuje (komunikuje) sw贸j charakter dla wszelkiej innej tre艣ci [...] w tym samym czasie jest to tajemnic膮 niezg艂臋bion膮, 偶e 'ja jestem ja'; 偶e nie mog臋 by膰 wyrzucony ze mnie, ani te偶 nade wszystko, ode mnie samego; 偶e nie mog臋 by膰 zast膮piony nawet przez istnienie najbardziej szla­chetne; 偶e ja jestem centrum istnienia, jak r贸wnie偶 ty, i tak偶e on itd."

Pojedynczo艣膰 i niepowtarzalno艣膰 osoby nadaje jej aspektu „materialno艣ci", nadaje jej „formalno艣ci", zapobiegaj膮c substancjalizacji Ja". Personalizm porusza si臋 zdecydowanie na poziomie realizmu, na kt贸rym fakty duchowe nie tylko nie wykluczaj膮, lecz zak艂adaj膮 rzeczywisto艣膰 osobow膮 ! na wszystkich poziomach, od cielesnego i materialnego pocz膮wszy, a偶 do zmys艂owego, od biologicznego a偶 do psychologicznego. Uznaje on tak偶e rzeczywisto艣膰 艣rodowiska, w kt贸rym zachodzi osobowa egzystencja, kt贸re r贸wnie偶 ma swoje znaczenie dla rozwoju osoby.

Taki realizm nie pozwala m贸wi膰 o osobie jako o jakiej艣 monadzie ab­solutnie w sobie zamkni臋tej i samowystarczalnej: i to nie tylko dlatego, 偶e jest widziana jako realistyczna relacja ka偶dego z innymi z jego rodzaju, lecz r贸wnie偶 dlatego, 偶e w konkretno艣ci historii (a wi臋c w ci膮g艂o艣ci czaso­wej) ukazuje si臋 jedno艣膰-jedyno艣膰 osoby. Manifestuje si臋 ona zw艂aszcza w dialogu, w pytaniu i odpowiedzi. Osoba, kt贸ra m贸wi ,Ja" zwraca si臋 do „ty", kt贸re swoj膮 drog膮 jest ,ja" dla drugiego „ty". Precyzuje w zwi膮zku z tym Guardini: „drugi staje si臋 'ty' dla mnie, jedynie je艣li ustaje czysta relacja typu podmiot-przedmiot". Jest to podstawowy punkt, niezb臋dny dla zrozumienia personalizmu. Jedynie przyjmuj膮c postaw臋 otwarcia na osob臋, cz艂owiek wykonuje 贸w ruch w kierunku drugiego, kt贸ry oczekuje na odpowied藕 drugiego. W tej wzajemno艣ci — na kt贸rej powstaje dialog — w tym spotkaniu, osoba, ju偶 zrodzona — jako ,Ja" przez swoje istnienie realizuje siebie, staje si臋, wychowuje si臋. Tak wi臋c ukulturalnienie osoby realizuje si臋 na mocy spotkania, wzajemnej wymiany i komunikacji (s艂ow­nej i bez s艂贸w): w relacji ,ja"-„ty", najpierw jeszcze zanim w relacji pod­miot-przedmiot.

Dlatego te偶 jedynie w sensie metaforycznym mo偶na m贸wi膰 o wycho­waniu przez 艣rodowisko, lub za po艣rednictwem 艣rodowiska (otoczenia), kt贸re wychowuje jedynie o ile „przechodzi przez osob臋". Dlatego jest kon­stytutywne dla wychowania jego pozostawanie jako procesu ci膮g艂ego: wy­chowanie permanentne. Zaprzeczy膰 temu, oznacza艂oby zanegowa膰 wa偶no艣膰 dialogu, zaprzeczy膰 racji jego istnienia.

Lecz w tym momencie staj膮 si臋 konieczne pewne wyja艣nienia: dialog zak艂ada obecno艣膰 drugiego, uczestnictwo drugiego, lecz nie doprowadza przez to do identyfikacji 偶ycia osobowego z 偶yciem spo艂ecznym. Jest ono owszem oparte na nim i uzasadniane: komunikowanie jest zawsze pewnym faktem spo艂ecznym (socjalizuj膮cym), samo jednak komunikowanie nie mo­偶e sprowadza膰 si臋 wy艂膮cznie do komunikacji. Istnieje bowiem 偶yciowa przestrze艅 ka偶dego, w kt贸r膮 wpisany jest sens Ja": nie jest ona ca艂kowicie przejrzysta, transparentna i w pe艂ni wyra偶alna. Nie tylko jest wa偶ne tutaj s艂owo, lecz r贸wnie偶 milczenie. 呕ycie cz艂owieka jest przecie偶 zawsze „tajemnic膮" odczuwan膮, czasami tak偶e racjonalnie potwierdzan膮 lub empirycznie stwierdzan膮, lecz nigdy w pe艂ni poznan膮, natomiast bardziej znan膮 analogicznie lub te偶 symbolicznie.

Wynika z tego niemo偶liwo艣膰 pe艂nego uj臋cia ludzkiego ,ja" i wyra偶enia go w kategoriach racjonalnego dyskursu, kt贸ry aczkolwiek ma znaczenie dla rzeczywisto艣ci naturalnej, przeprowadza zbyt du偶膮 redukcj臋 tego, co wielo­rakie, do czego艣 jednego. Rodzi si臋 z tego powodu d膮偶enie, aby uchwyci膰 osob臋 „w sytuacji". Sytuacje natomiast zawsze s膮 wpisane w pewien obraz czasowo艣ci i s膮 r贸偶ne, dlatego nie s膮 redukowalne do jakiej艣 jednej.

W takich uwarunkowaniach ukazuje si臋 w naszych czasach zasadniczo inna teoria samego ju偶 cz艂owieka. Cz艂owieka uwzgl臋dnianego w kontek艣cie sytuacyjnym nie widzi si臋 ju偶 w aspekcie tego kim on „b臋dzie", lecz o wiele bardziej widzimy, 偶e cz艂owiek za ka偶dym razem jest jedynie tym, „czym si臋 sta艂". Decyduj膮c膮 innowacj膮 jest uczasowienie i z艂膮czenie z kontekstem sytua­cyjnym wszelkich struktur, a wi臋c tak偶e cz艂owieka. To do czego cz艂owiek doszed艂 w danej sytuacji b臋dzie si臋 dalej rozwija艂o i nie wie si臋 nigdy, czym b臋dzie si臋 dalej. Oczywi艣cie mo偶na jedynie w tym wszystkim „by膰", gdy dzia艂anie w kt贸re jest si臋 w艂膮czonym, post臋puje dalej i si臋 rozwija.

Osoby powinny si臋 w procesie przemienia膰 w osobowo艣ci, a zatem mog膮 one by膰 czym艣 wi臋cej ni偶 tym, czym by艂y na pocz膮tku. Mog膮 one zrealizowa膰 siebie mo偶liwego jako stan potencjalnego swojego rozwoju, kt贸ry jest zapisany w tajemnicy rozwoju osobowego ka偶dej osoby ludzkiej, ale r贸wnie偶 efektem oddzia艂ywania r贸偶nych uwarunkowa艅 i si艂 sprawczych zewn臋trznych oraz w艂asnych odpowiedzi udzielanych na nie przez poszcze­g贸lne podmioty.

PROCES WYCHOWANIA I NAUCZANIA W UJ臉CIU PERSONALIZMU

Po przedstawieniu istotnych kwestii prezentuj膮cych personalizm jako filo­zofi臋 i nakre艣leniu zarysu jego antropologii, warto odnie艣膰 si臋 do procesu wychowania i nauczania, aby w ten spos贸b ukaza膰 jeszcze bli偶ej personalistyczn膮 pedagogik臋, dydaktyk臋 oraz koncepcj臋 szko艂y.

„WYCHOWANIE" I JEGO ASPEKTY W UJ臉CIU PEDAGOGIKI PERSONALISTYCZNEJ

Pedagogika personalistyczna nie jest jakim艣 kierunkiem ca艂kowicie nowym w pedagogice, lecz jak na to ju偶 wskazywano wy偶ej, jej geneza si臋ga odleg艂ych czas贸w i tradycji, kt贸ra otrzymywa艂a jedynie swoje pe艂niejsze i bar­dziej dog艂臋bne uj臋cia. Potrzeb臋 takich uj臋膰 wykaza艂 m.in. cytowany ju偶 poprzednio R. Guardini.

Aby dok艂adniej okre艣li膰 specyfik臋 rozumienia samego „wychowania" warto wydoby膰 z r贸偶nych koncepcji personalistycznych pewne linie wsp贸l­ne dla tych uj臋膰 teorii wychowania jak te偶 dla pedagogiki szkolnej. Te aspekty wymieniamy najpierw, aby p贸藕niej wskaza膰 na niekt贸re bar­dziej szczeg贸艂owe problemy. Mo偶emy wyrazi膰 je w nast臋puj膮cych stwier­dzeniach:

1) wychowanie jest rozumiane jako wa偶ny czynnik (element) wysi艂ku na rzecz promowania „universum personalnego", albo te偶 wsp贸lnoty os贸b;

2) najwy偶szym celem wychowania jest uzdalnianie podmiotu (wycho­wanka) do przej臋cia kierownictwa nad w艂asnym procesem rozwoju;

3) pojmowanie wychowania jako tzw. „maieutyki osoby" (wzbudzenia osoby w wychowanku); wychowanek nie jest uwa偶any za rzecz do nape艂­nienia jej czymkolwiek, ani te偶 nie jest on istot膮 do 膰wiczenia (szkolenia), lecz jest osob膮, kt贸r膮 nale偶y w nim „wzbudzi膰";

4) wychowanek jest pierwszym i podstawowym faktorem (czynnikiem) wychowania; wychowawca jest jedynie kooperatorem, wsp贸艂pracownikiem w tym dziele — jest to stanowisko bardzo wyra藕nego podkre艣lania reali­stycznego charakteru relacji wychowawczej; wyst臋puje ono wyra藕nie prze­ciwko ujmowaniu jej w idealizmie;

5) w istocie popiera si臋 d膮偶enia, jakie przejawiaj膮 si臋 w ruchu tzw. „nowych szk贸艂", w kt贸rym to ruchu, ze strony personalizmu dostrzega si臋 tak偶e b艂臋dy w postaci m.in. naturalistycznego redukcjonizmu i (jak na to wskazywa艂 ju偶 E. Mounier) indywidualistycznego optymizmu pochodzenia liberalno-bur偶uazyjnego;

6) jako osoba, wychowanek nie jest rzecz膮 (res) ani rodziny, ani pa艅­stwa i nikomu nie przyznaje si臋 w tym zakresie hegemonii ze wzgl臋du na jakiekolwiek aspekty;

7) stwierdza si臋 o istotnej randze i roli szko艂y ukazuj膮c jej zadania jako jednej obok innych instytucji wychowuj膮cych; podkre艣lany jest zw艂aszcza zwi膮zek mi臋dzy nauczaniem a wychowaniem, poddaje si臋 krytyce i odrzuca si臋 koncepcj臋 tzw. „szko艂y neutralnej";

8) tre艣ci膮 nauczania szkolnego powinien by膰: „integralny humanizm", nie tylko literacki lub artystyczny, lecz tak偶e naukowy i techniczny;

9) potwierdza si臋 i broni wychowawczej funkcji rodziny, nie ukrywaj膮c tak偶e przejaw贸w kryzysu, jaki dotyka wsp贸艂czesn膮 rodzin臋 oraz dostrzega si臋 zagro偶enia zwi膮zane z autorytaryzmem, jaki mo偶e wyst膮pi膰 tak偶e w wy­chowaniu rodzinnym;

10) podkre艣la si臋 (tym bardziej mo偶liwy do przyj臋cia w klimacie wiary chrze艣cija艅skiej i przy otwarciu si臋 na transcendencj臋 ') respekt dla „tajem­nicy dziecka", kt贸re staje si臋 osob膮 przy oddzia艂ywaniu w tym procesie wielorakich bod藕c贸w pochodz膮cych od r贸偶nych instytucji wychowawczych'', ale tak偶e z nieznanych nam i tajemniczych pok艂ad贸w osobowo艣ci wycho­wanka wyposa偶onej w wolno艣膰 i sfer臋 duchow膮.

Pozostawa艂by jeszcze do podj臋cia problem czynnik贸w (faktor贸w), kt贸re wywo艂uj膮 proces wychowania. Co zatem sprawia, 偶e zachodzi 贸w proces? Jakie czynniki by艂yby za艅 odpowiedzialne? Jak mo偶na opisa膰 struktur臋 personalistycznego wychowania?

Najog贸lniej schemat wychowania persona! istycznego mo偶emy wykre­艣li膰 pos艂uguj膮c si臋 trojczynnikow膮 teori膮 procesu wychowania i przyjmuj膮c za Sternem i Kunowskim, jako podstawowe zmienne, trzy faktory, czyn­niki tego procesu:

a) czynniki wewn臋trzne, w艂asne i charakterystyczne dla danej osoby;

b) czynniki zewn臋trzne, uwa偶ane za bod藕ce zewn臋trzne (艣rodowiskowe), wp艂ywaj膮ce na proces wychowania i pobudzaj膮ce do rozwoju tak偶e te wspo­mniane poprzednio czynniki w艂asne (wrodzone);

c) pozytywne odpowiedzi wychowanka na dzia艂anie czynnik贸w zar贸wno wewn臋trznych jak i tych zewn臋trznych. Tutaj ujawnia艂aby si臋 szczeg贸lna rola wychowawcy, kt贸ry powinien wspiera膰 jednostk臋 w zracjonalizowaniu swoich do艣wiadcze艅 zdobywanych w 艣rodowisku 偶ycia, w rozwijaniu cia­snych mo偶liwo艣ci i w kszta艂towaniu odpowiedzialno艣ci za samego siebie i za wsp贸lnot臋 (spo艂eczno艣膰).

Wychowanie tak widziane jest ujmowane jako dzia艂anie cz艂owieka i jak ka偶de dzia艂anie ludzkie, ma i ono swoje elementy najbardziej istotne, jak m.in: motywacja, wyb贸r (decyzja), realizacja i rezultat:

—motywacj臋 i 藕r贸d艂o dla procesu wychowania wyprowadza si臋 m.in. z „impulsu wychowania", przejawiaj膮cego si臋 w potrzebie realizowania sie­bie i widzianego jako podstawowa potrzeba osoby;

—wyb贸r jest tym aktem, przez kt贸ry wychowanek czyni w艂asn膮 mo­tywacj臋 (贸w impuls wychowania) i konkretyzuje j膮 przyjmuj膮c obowi膮zek w艂asnego rozwoju zar贸wno w wymiarze indywidualnym jak te偶 i spo艂ecznym:

— realizacja zachodzi ju偶 w konkretnej dzia艂alno艣ci wychowawczej i w konkretnej realizacji siebie;

— rezultatem za艣 dzia艂ania wychowawczego jest pe艂na realizacja w艂a­snej osoby (dojrza艂a osobowo艣膰) zdolna komunikowa膰 i wchodzi膰 w inter­akcj臋 spo艂eczn膮. W艂asna autorealizacja nie mo偶e zachodzi膰 bez odniesienia jej ku jakiemu艣 celowi, musi ona mie膰 swoje przeznaczenie i sw贸j punkt doj艣cia.

Takim przeznaczeniem osoby jest 偶ycie spo艂eczne, w kt贸re dana osoba wejdzie i kt贸re ubogaci a jednocze艣nie w kt贸rym b臋dzie si臋 ci膮gle ubogaca­艂a. Mamy z jednej wi臋c strony dowarto艣ciowanie osoby, z drugiej za艣 jej funkcjonowanie w spo艂eczno艣ci, jako dwa istotne bieguny personalistycznej struktury procesu wychowania osoby. Je艣li kt贸rykolwiek z nich b臋dzie wzi臋ty oddzielnie, mo偶e to prowadzi膰 do izolacji od spo艂eczno艣ci, do ego­centryzmu, lub te偶 do ca艂kowitego wch艂oni臋cia przez grup臋 spo艂eczn膮, do kt贸rej dana osoba nale偶y.

Po og贸lnym scharakteryzowaniu personalistycznego uj臋cia wychowa­nia, warto podj膮膰 niekt贸re kwestie szczeg贸艂owe, zw艂aszcza eksponowane z pozycji interesuj膮cego nas personalizmu historycznego. Stawia si臋 w nim pytanie: Co nale偶a艂oby wspiera膰 i przekazywa膰, aby rzeczywi艣cie osi膮ga膰 wychowanie? Jak膮 natur臋 winno posiada膰 to, co przekazujemy?

Wst臋pnie mo偶na odpowiedzie膰, 偶e to, co mo偶e by膰 przekazywane, musi z konieczno艣ci posiada膰 pewn膮 obiektywn膮 struktur臋; mo偶na przekazywa膰 to, co w sobie jest zdefiniowane i zobiektywizowane. Jest to niew膮tpliwie pewn膮 determinacj膮 naszej wiedzy, kt贸ra mo偶e znale藕膰 sw贸j wyraz w „do­brach kultury" lub zwyczajnie w kulturze.

W tym sensie mo偶emy stwierdzi膰, 偶e kultura ustanawia pedagogik臋, daje jej podstawy, oczywi艣cie o ile jest jej przekazem. Wychowujemy, o ile stajemy si臋 (jako wychowawcy) nosicielami i „ambasadorami" kultury i o ile z pokolenia na pokolenie przekazujemy kultur臋, kt贸ra uformowa艂a si臋 w ci膮­gu historii. Ale poniewa偶 kultura formowa艂a si臋 historycznie, mo偶e ona by膰 przekazywana historycznie. „Przekazywa膰 kultur臋" oznacza zatem jednocze­艣nie przekazywa膰 dalej histori臋 kultury lub te偶 kultur臋 w jej historycznych formach. Wszelka kultura: religijna, artystyczna, naukowa lub techniczna, jest przekazywana jako historia, lub te偶 w formie jej historycznego rozwoju.

Problemem jest jednak w jaki spos贸b i pod jakimi warunkami po艣red­niczenie w przekazie kultury (mediacja) mo偶e osi膮ga膰 owe napi臋cie wspie­raj膮ce rozw贸j?

Nale偶y ten fakt 艂膮czy膰 z osob膮, kt贸ra jest problemem dla samej siebie i w ten spos贸b jest ona r贸wnie偶 projektem siebie samej. Wspieraj膮ca roz­w贸j rola kultury jest zatem zale偶na od problem贸w i projekt贸w osoby. Kul­tura jest tym, co nadaje „form臋", lub te偶 jest tym, co wspiera osobowo艣膰 w rozwoju, o ile odpowiada na problemy i projekty osoby. Mo偶e si臋 jednak zdarzy膰, 偶e w szkole i na lekcjach kultura nie b臋dzie mia艂a 偶adnego zwi膮z­ku z problemami osoby i nie uka偶e si臋 jako co艣, co mog艂oby wspiera膰 oso­bowy projekt rozwoju. Chodzi艂oby w tym przypadku o pewn膮 abstrakcyjn膮 kultur臋, kt贸ra zmierza艂aby do jakiej艣 wiedzy b臋d膮cej np. zwyk艂ym nagro­madzeniem fakt贸w: czysta „wielowiedza" (czy wiedza encyklopedyczna), kt贸ra ogranicza my艣lenie i nie ubogaca go w jakikolwiek spos贸b.

Wychowanie zatem jako po艣redniczenie (czy te偶 mediacja) jest zale偶ne od projekt贸w osoby, kt贸re s膮 pewn膮 warto艣ci膮 idealn膮. Jako takie nie s膮 one, ani te偶 nie mog膮 by膰 jak膮艣 obiektywno艣ci膮, a tym samym nie mo偶na ich naucza膰 jako obiektywnych warto艣ci. Czy to stwierdzenie nie zamyka w sobie jednak jakiego艣 bardzo zubo偶onego uj臋cia wychowania pozbawia­j膮c je jakiejkolwiek obiektywnej konsystencji?

Stajemy wobec konsekwencji, kt贸ra mo偶e postawi膰 pod znakiem zapy­tania ca艂膮 skuteczno艣膰 procesu wychowania. Przyj臋cie bowiem stanowiska, 偶e warto艣ci nie s膮 obiektywnie nauczalne, mo偶e wywo艂ywa膰 przynajmniej bezradno艣膰, kt贸ra r贸偶nie si臋 przejawia艂a w historii, m.in. u Condorceta i To艂stoja, kt贸rzy odrzucili rozumienie „wychowania" jako „po艣rednicze­nie", czy „mediacja" pewnego idea艂u i warto艣ci, opowiadaj膮c si臋 za prawo­mocno艣ci膮 lekcji rozumianej jako po艣redniczenie w sensie jedynie przekazu 艣rodk贸w komunikowania si臋.

Mia艂o to swoje uzasadnione podstawy. Warto艣ci bowiem widziane jako co艣 „idealnego" mog膮 by膰 przedmiotem np. lekcji, jako identyfikowane z ja­k膮艣 okre艣lon膮 tre艣ci膮 i zobiektywizowane, lecz 偶adna historycznie zdeter­minowana i zobiektywizowana tre艣膰 nie potrafi w pe艂ni wyczerpa膰 warto艣ci, gdy偶 warto艣膰 jako taka transcenduje determinacje historii i do艣wiadczenia. Wymaganie zatem, aby identyfikowa膰 warto艣膰 z tego rodzaju determinacj膮, uczyni艂oby z warto艣ci co艣 mocnego i sta艂ego. Rozbija艂oby si臋 o nie wszel­kie napi臋cie osobowych akt贸w, przekraczaj膮cych ow膮 determinacj臋. Taka warto艣膰, zamieniona w sta艂o艣膰 przez specjaln膮 determinacj臋, sta艂aby si臋 ja­kim艣 projektem, kt贸ry zosta艂 doprowadzony do ko艅ca, a wi臋c czym艣, co nie mia艂oby ju偶 potrzeby czego艣 wi臋cej, czego艣 co przekracza艂oby go. W ten spos贸b mog艂yby takie w艂a艣nie warto艣ci prowadzi膰 osob臋 w jaki艣 sterylny i 偶enuj膮cy konformizm.

Co zatem w odniesieniu do warto艣ci mo偶e by膰 przekazywane przez wychowanie (i nauczanie)? — Oczywi艣cie, nie jakie艣 warto艣ci wzi臋te abs­trakcyjnie, lecz w艂a艣ciwa postawa wobec nich ze strony cz艂owieka, a zatem dyspozycja i otwarcie na ich ukazanie si臋. Nie chodzi zatem o zwyk艂e po­艣redniczenie, czy mediacj臋, lecz swoiste „wprowadzenie" i wspieranie, lub jak trafnie uj膮艂 to Sergiusz Hessen, „duchowe zara偶enie" danymi warto艣cia­mi. Chodzi po prostu o to, aby w osobie, kt贸r膮 wychowujemy, wzbudzi膰 wra偶liwo艣膰 na warto艣ci i wznieci膰 wol臋 ich realizowania.

Gdyby natomiast to wszystko pomija艂a szko艂a, nie mog艂aby wype艂ni膰 swo­jego zadania spo艂ecznego. Szko艂a bowiem, kt贸ra rezygnuje ca艂kowicie z wy­chowania, faktycznie nie mo偶e te偶 i dobrze naucza膰, gdy偶 w abstrakcyjny spos贸b nie spos贸b naucza膰 o tym, co jest prawdziwe, dobre lub pi臋kne. Nale偶y te偶 pami臋ta膰, 偶e ka偶da tre艣膰 przypisywana danej warto艣ci jest zaw­sze zdeterminowana historycznie i spo艂ecznie, gdy偶 tak jest do艣wiadczana.

. Uciele艣nia si臋 ona w konkretnych uwarunkowaniach, kt贸re z ni膮 wsp贸艂graj膮, ale nigdy nie wyczerpuj膮 jej zawarto艣ci. Z tej te偶 racji szko艂a powinna o wiele bardziej jedynie wspiera膰 intencj臋 szukania tego co prawdziwe, a tak­偶e czynienia dobra lub te偶 odczuwania pi臋kna i w艂a艣nie na tej drodze winna wyzwala膰 duchowe napi臋cie i wzbudza膰 pasj臋 oraz osobisty zapa艂, kt贸ry Pla­ton okre艣la艂 jako „Eros". Prawd膮 jest, 偶e wype艂nienie tego rodzaju wymaga艅 zak艂ada r贸wnie偶 pewne po艣redniczenie, pewn膮 mediacj臋 oraz nauczanie.

Aby nie by膰 zwyk艂膮 iluzj膮, snem, czy utopi膮, warto艣膰 winna wkracza膰 w pewn膮 dialektyczn膮 relacj臋 z tym wszystkim, co j膮 determinuje, a zw艂aszcza z kultur膮. Z tego te偶 wzgl臋du wszelkie wspieranie wychowanka w pro­cesie przyjmowania warto艣ci jest z艂膮czone ze zrozumieniem owych determinant贸w warto艣ci, kt贸re s膮 w kulturze. Wszyscy zdajemy sobie doskonale te偶 spraw臋, 偶e aby w艂膮czy膰 si臋 w proces tworzenia kultury, nale偶y „po­siada膰 kultur臋". Wymaga to jednak przekazu okre艣lonej postaci kultury, a wi臋c nie tyle jakiej艣 kultury stabilnej", „statycznej", lecz „otwartej" na „przekraczanie" aktualnych „prog贸w warto艣ci".

Jak zatem wynika, istnieje r贸wnie偶 „kultura zamkni臋ta" i „kultura otwar­ta". O ile pierwsza zg艂asza roszczenia, aby by膰 definitywn膮, ostateczn膮 i wy­czerpuj膮c膮 wszystko, wnikaj膮c膮 do g艂臋bi i nieprze艣cignion膮, druga nosi i w sobie poczucie w艂asnych niedomagali, d膮偶y do tego, aby przekracza膰 siebie i w tym wychodzeniu poza siebie wp艂ywa na rozw贸j i sama si臋 rozwija.

: Aby za艣 kultura mog艂a si臋 rozwin膮膰 w kierunku owych warto艣ci idealnych, powinna by膰 nastawiona na wspieranie rozwoju, na przezwyci臋偶anie i rozszerzanie zakresu swojej problematyki. Z tego te偶 powodu jest ona ^poddawana krytyce i weryfikacji. Skoro tak jest z kultur膮, zatem r贸wnie偶 szko艂a, kt贸ra po艣redniczy w przekazie kultury i chce wspiera膰 tw贸rczo艣膰 kulturaln膮 i sam膮 percepcj臋 warto艣ci, winna by膰 szko艂膮 zorientowan膮 na przysz艂o艣膰. Powinna ona zatem by膰 tak膮 szkol膮, kt贸ra by艂aby w stanie przezwyci臋偶a膰 to, co teraz, „tera藕niejszo艣膰"—je艣li rozumie si臋 przez ni膮 zast贸j i sztywno艣膰. Chodzi zatem o szko艂臋 woln膮 od „ideologizm贸w" i ideologii, i zw艂aszcza takich, kt贸re s膮 zakwestionowane i zwalczane. Najcz臋艣ciej s膮 to ideologie oparte na jakim艣 jednym podej艣ciu do wychowanka, jednej metodzie, jednym aspekcie wychowania i kszta艂cenia. W tym sensie nale偶a艂oby zwalcza膰 tak偶e szko艂臋 ideologiczn膮, gdy偶 jest ona szko艂膮 zamkni臋tej kultury, szko艂膮 konformizmu i duchowego zniewolenia. Jest to dok艂adnie szko艂a, kt贸ra zamyka osobie jej wielorakie mo偶liwo艣ci rozwoju.

Cz臋sto w 偶argonie propagandowym i w polemikach publicystycznych identyfikuje si臋 szko艂臋 ideologiczn膮 ze szko艂膮 religijn膮 (wyznaniow膮). Owszem mo偶e si臋 i tak zdarzy膰, ale nie jest to przyczyna tkwi膮ca w samej religii, czy w szkole, lecz najwy偶ej w niedojrza艂o艣ci religijnej postawy os贸b tworz膮cych szko艂臋 wyznaniow膮. W tym kontek艣cie nale偶y te偶 dopowiedzie膰, 偶e niekoniecznie szko艂y opowiadaj膮ce si臋 za bezwyznaniowo艣ci膮, s膮 wolne od takich zarzut贸w, gdy偶 tak偶e szko艂y, w kt贸rych przyj臋ty jest np. ateizm, mog膮 by膰 bardzo ideologiczne, gdy zaczn膮 przeszkadza膰 cz艂owiekowi jako osobie w tym, aby postawi艂 sobie np. pytanie o Boga, kt贸re jest jedno­znaczne z pytaniem o ludzkie przeznaczenie.

Religia natomiast jest projektem duchowego rozwoju cz艂owieka i to najwy偶szym z projekt贸w osoby ludzkiej51. Szko艂a winna wspiera膰 cz艂owieka w realizacji tego projektu, w ramach nie tylko funkcji dydaktycznej, lecz tak偶e i wychowawczej. Dopiero wtedy b臋dzie ona rzeczywi艣cie szko艂膮, gdy b臋dzie uczy艂a pomys艂owo艣ci i projektowania w zwi膮zku z warto艣ciami. Jej g艂贸wne zadanie jest wi臋c takie, aby by艂a skoncentrowana na „habitus" ba­dania, aby stara艂a si臋 wzbudzi膰 sk艂onno艣膰 do pomys艂owo艣ci, aby przez to ka偶da osoba uczy艂a si臋 kszta艂towa膰 autonomicznie swoj膮 w艂asn膮 kultur臋 i jednocze艣nie siebie sam膮. W tym ostatnim aspekcie (chodzi o kszta艂towa­niu samego siebie) mo偶emy my艣le膰 o uj臋ciu pedagogicznej istoty historycz­nego personalizmu: wychowanie i szko艂a powinny umo偶liwi膰 cz艂owiekowi, aby m贸g艂 tworzy膰 siebie samego jako osob臋, potwierdzi膰 si臋 jako osoba, wykaza膰 si臋 i sprawdzi膰 w mnogo艣ci spo艂ecznych relacji, rozumianych jako relacje interpersonalne i obop贸lnie owocny obieg krwi.

Wy偶ej podj臋te kwestie dotycz膮 wychowania i procesu osobowego roz­woju z ukierunkowaniem na dobro spo艂eczne. Jest to jakby jeden rozdzia艂 personalistycznej pedagogiki, kt贸r膮 mo偶na okre艣li膰 jako „pedagogik臋 spo­艂eczn膮", oczywi艣cie opart膮 na idei spo艂eczno艣ci i 偶ycia wsp贸lnotowego. Opiera ona swoje podstawy na zasadach wolno艣ci i r贸wno艣ci, kt贸re zobo­wi膮zuj膮 nas do znoszenia wszelkich barier i mur贸w, kt贸re podzieli艂y ludz­ko艣膰 i ci膮gle dziel膮 -.

Pozostaje do rozwa偶enia jeszcze aspekt nauczania, czyli personalistyczna koncepcja szko艂y i dydaktyki.

PERSONALISTYCZNA TEORIA SZKO艁Y l DYDAKTYKI

Dydaktyka personalistyczna jest widziana jako nauka nie tylko o naucza­niu, ale i o wychowaniu. Jest ona wi臋c nieod艂膮czn膮 cz臋艣ci膮 teorii wychowania i jej specyfik臋 mo偶na widzie膰 w szczeg贸lnym uwypuklaniu warto艣ci tego, co osobowe w nauczaniu. Dydaktyka w rozumieniu pedagogiki perso-nalistycznej jest wi臋c nieod艂膮czn膮 cz臋艣ci膮 dzia艂alno艣ci wychowawczej.

Dydaktyka personalistyczna bierze pod uwag臋 cz艂owieka (ucznia) ~ jako osob臋, oraz grup臋 uczni贸w — jako wsp贸lnot臋 os贸b. W wymiarze po­szczeg贸lnej osoby, jak i wsp贸lnoty, podkre艣la si臋 taki przekaz wiedzy, kt贸ry stworzy mo偶liwo艣ci nie tylko wychowania umys艂owego, lecz tak偶e formowania sumienia jednostki. A poniewa偶 pojedynczy cz艂owiek jest bytem w samym sobie, nauka i teoria s膮 wa偶ne dla niego nie tyle jako jaka艣 idea do przyj臋cia, jako rodzaj ubogacenia i dookre艣lenia cz艂owieka, lecz ma ona warto艣膰 jedynie wtedy, gdy jej przyj臋cie z艂膮czone jest z w艂asn膮 aktywno­艣ci膮 cz艂owieka.

Wyzwoli膰 w艂asn膮 aktywno艣膰 wychowanka (ucznia), wywo艂a膰 jego jak­by w艂asny proces uczenia si臋 i wychowania, jest wi臋c pierwszym zadaniem, podstawow膮 intencj膮 i zasad膮 pedagogiki i dydaktyki personalistycznej.

Bardzo cz臋sto pojawia si臋 w pr贸bach scharakteryzowania poj臋cia „dy­daktyki personalistycznej" okre艣lanie jej jako „kryteriologii". Przez takie okre艣lenie chcemy podkre艣li膰, 偶e nie podaje si臋 w niej 偶adnych obiektyw­nych linii z wytycznymi dzia艂ania dydaktycznego, lecz jedynie istotne kry­teria, kt贸re mog艂yby uczyni膰 aktywno艣膰 dydaktyczn膮 bardziej racjonaln膮. Jej rezultatem jest oryginalno艣膰 i nowo艣膰, a nade wszystko dojrza艂a osobo­wo艣膰. Oczywi艣cie nale偶a艂oby poszukiwa膰 kryteri贸w takiego post臋powania, kt贸re mog艂yby do tych efekt贸w doprowadzi膰.

Istnieje pi臋膰 takich teoretycznie wykazywanych kryteri贸w:

— teleologiczne,

— psychologiczne,

— aksjologiczne,

— socjologiczne i

— eksperymentalne.

Ju偶 same nazwy informuj膮 nas o ich znaczeniu i mo偶liwym oddzia艂y­waniu w pracy dydaktycznej. Dlatego obecnie nie b臋dziemy omawia膰 ich szerzej. Ale musimy zauwa偶y膰, 偶e te kryteria zapewnia艂y sp贸jno艣膰 i jedno艣膰 problemow膮 pomi臋dzy filozofi膮 wychowania a technik膮 wychowania i w艂a­艣nie przez to podtrzymywa艂y wi臋藕 pomi臋dzy celami wychowania i warto艣cia­mi wychowawczymi a problematyk膮 dotycz膮c膮 艣rodk贸w i metod w naukach pedagogicznych".

Przenosz膮c za艣 wy偶ej wymienione za艂o偶enia na teren og贸lnej kon­cepcji szko艂y wed艂ug personalizmu, mo偶na stwierdzi膰, 偶e chocia偶 zwraca si臋 w niej uwag臋 na osob臋 ucznia i wychowanka (wymiar indywidualny), to jako nieodzowny przyjmuje si臋 r贸wnie偶 wymiar spo艂eczny. Zwraca si臋 w niej te偶 uwag臋 na duchowo艣膰, na transcendencj臋, na egzystencj臋 cz艂owieka wy­pe艂nion膮 warto艣ciami; podkre艣la si臋 problem odpowiedzialno艣ci, poczucia obowi膮zku i godno艣ci osoby ludzkiej. W dziedzinie wychowania szkolnego dostrzega si臋 znaczenie wielu czynnik贸w i innych instytucji (poza szko艂膮), przy czym podkre艣la si臋 zw艂aszcza rol臋 i warto艣膰 rodziny.

Warto doda膰, i偶 ten nurt my艣lenia jest 艣ci艣le z艂膮czony z chrze艣cija艅skim sposobem my艣lenia i z chrze艣cija艅sk膮 koncepcj膮 偶ycia, a zw艂aszcza z kato­lickim my艣leniem o problemach wychowania i nauczania, tak偶e w rozumie­niu szko艂y i jej zada艅. Wa偶ny wk艂ad wnios艂a w tym wzgl臋dzie zw艂aszcza my艣l J. Maritaina po艣wi臋cona problemom szko艂y i szkolnej edukacji".

Maritain d膮偶y艂 do tworzenia personalizmu w nurcie realizmu tomi-stycznego. „Realizm krytyczny", jako wyra偶enie cz臋sto u偶ywane (zw艂aszcza w dziele Stopnie wiedzy) dla Maritaina oznacza kontynuacj臋 klasycznego realizmu arystotelesowsko-tomistycznego. „Pozna膰" dla Maritaina oznacza „dostrzec" realnie istniej膮cy przedmiot, a nie dedukowa膰 dopiero jego ist­nienie na podstawie prze偶ywanych wra偶e艅 poznawczych. Przedmiotem ludzkiego poznania jest zatem 艣wiat rzeczywisty. Poznanie jest nowym sposobem istnienia przedmiotu w podmiocie. W akcie poznania przedmiot otrzymuje nowe istnienie w umy艣le cz艂owieka — intencjonalne, a swoj膮 finaln膮 form臋 osi膮ga w poj臋ciu. U Maritaina, w poznaniu bytu jest r贸wnie偶 obecny element intuicji (to otwiera go na personalizm). Poznanie intuicyjne charak­teryzuje bezpo艣rednio艣膰 i jest aktem ca艂o艣ciowego obj臋cia istoty przedmiotu,, jego ogl膮dem. W ten spos贸b r贸偶ni si臋 jego uj臋cie od tomistycznego rozumienia intuicji.

Pojmuje on poznanie ludzkie jako specyficzne wznoszenie si臋 ducha ludzkiego przez poszczeg贸lne stopnie (etapy). Pierwszym etapem formo­wania idei bytu jest stwierdzenie konkretnego bytu (w艂asnego istnienia lub rzeczy). Drugim etapem jest u艣wiadomienie sobie w艂asnej podmiotowo艣ci i faktu swoich akt贸w poznawczych oraz idei poznawanego przedmiotu. Ostatnim etapem poznania jest trzeci stopie艅 abstrakcji, w kt贸rym akt intu­icji bytu wi膮偶e si臋 z s膮dem egzystencjalnym.

Te pogl膮dy Maritaina w du偶ej mierze rzutowa艂y na powstaj膮c膮 personalistyczn膮 koncepcj臋 wychowania, tak偶e na koncepcj臋 szko艂y i dydaktyki.' Wychowanie wed艂ug niego ma zmierza膰 do pe艂nego rozwoju osobowo艣ci ludzkiej przy jej jednoczesnym ukierunkowaniu na cele spo艂eczne. Wylicz te偶 siedem podstawowych b艂臋d贸w, kt贸rych powinno si臋 wystrzega膰 wy­chowanie i nauczanie, pedagogika i dydaktyka: l) odrzucenie cel贸w (zapo­minanie o celowo艣ci lub dopuszczanie do przewagi 艣rodk贸w nad celami); 2) fa艂szywe lub niepe艂ne poj臋cia dotycz膮ce natury celu (zwi膮zane z bra­kiem konsekwencji w przyj臋ciu koncepcji cz艂owieka); 3) b艂膮d pragmaty­zmu; 4) b艂膮d socjologizmu; 5) b艂膮d intelektualizmu; 6) b艂膮d woluntaryzmu i ostatni 7) b艂膮d wyra偶aj膮cy si臋 w przekonaniu, 偶e wszystkiego mo偶na nauczy膰.

By艂y to do艣膰 istotne linie kierunkuj膮ce my艣lenie pedagog贸w o inspiracji personalistycznej, kt贸re owocowa艂o swoist膮 pedagogik膮 i dydaktyk膮 personalistyczn膮. Z tej pozycji wychodz膮c, podkre艣la si臋 m.in., 偶e szko艂a, uwzgl臋d­niaj膮c potrzeby wsp贸艂czesno艣ci, powinna wprowadzi膰, jako styl swojej pracy, zasady usystematyzowanej refleksji i porz膮dku. Powinna ona uczy膰 analizy, interpretacji, oceny krytycznej. Zadaniem szko艂y jest nie tyle kszta艂ci膰 w okre艣lonym zakresie tre艣ci, ani te偶 ukazywa膰 jedynie istot臋 rzeczy, lecz powinna ona przygotowa膰 ucznia do nabywania wiedzy w spos贸b usystema­tyzowany, logiczny i uporz膮dkowany, uwra偶liwiaj膮c go na problem prawdy. Szko艂a powinna uczy膰 poprawno艣ci my艣lenia, logiczno艣ci w argumentacji. Powinna by膰 „miejscem integralnej formacji osoby, poprzez systematyczn膮 i krytyczn膮 asymilacj臋 kultury".

Centrum odniesienia si臋 do wszelkich zagadnie艅 z艂膮czonych z nau­czaniem i wychowaniem stanowi dla personalizmu w艂asna aktywno艣膰 wy­chowanka. 殴r贸d艂em tej aktywno艣ci jest w艂asne, osobowe centrum dzia艂ania, kt贸re ma sw贸j pocz膮tek w psychicznej sile osoby, w jej sile ducha. Miar臋 natomiast i spos贸b tej aktywno艣ci wyznacza relacja (czy te偶 relacje), w ja­kiej znajduje si臋 pojedyncza osoba, i jest ona wsp贸艂okre艣lana dwustronnie: z jednej strony przez aktywno艣膰 w艂asn膮, a z drugiej przez prowadzenie wy­chowawcze oraz przez oddzia艂ywanie z zewn膮trz.

W tym mo偶emy widzie膰 r贸wnie偶 dwojakie centralne zadanie dydaktyki personalistycznej: z jednej strony powinna ona promowa膰 autonomi臋 wy­chowanka i ucznia, wspiera膰 jego rozw贸j ku coraz wi臋kszej samodzielno艣ci i niezale偶no艣ci, widz膮c j膮 jako zasad臋 i podstaw臋 w艂asnej autorealizacji i mo偶liwo艣膰 urzeczywistnienia siebie; z drugiej za艣 strony powinna ona uwzgl臋dnia膰 dzia艂anie wychowawcze, pozwalaj膮ce wychowankowi wej艣膰 i odnale藕膰 si臋 w konkretnej sytuacji oraz nawi膮za膰 w niej relacj臋 z innymi i z otaczaj膮cym 艣wiatem.

Ka偶dy bowiem cz艂owiek, jako osoba, jako owe centrum aktywno艣ci i dzia艂ania, w swoim rozwoju, z jednej strony jest z艂膮czony ze swoim natu­ralnym rozwojem (w艂asnym), przez niego samego warunkowanym, z drugiej za艣 jest on 艣ci艣le z艂膮czony tak偶e z tradycj膮 i kultur膮, kt贸re s膮 mu przekazy­wane w procesie nauczania i wychowania.

Wa偶na jest tutaj oczywi艣cie, podkre艣lana ju偶 wy偶ej, sama interpretacja faktu osoby, inaczej egzystencjalnego faktu by膰-osob膮, widzianego z jednej strony jako bytu w sobie (substancjalnego) a z drugiej jako bytu w relacji.

By szerzej ten problem rozwa偶y膰, proponuj臋 nast臋puj膮c膮 refleksj臋: nie uczymy si臋 tylko dlatego, 偶e lubimy si臋 uczy膰. Nasze 偶ycie nie jest prze­偶ywane w tym celu, aby s艂u偶y膰 wiedzy, lecz to wiedza ma by膰 w艂膮czona w s艂u偶b臋 偶yciu. Uczymy si臋 po to, aby lepiej 偶y膰, aby jeszcze lepiej po­twierdzi膰 nasze by膰. Chcemy opiera膰 nasze akty na prawdzie, z ufno艣ci膮, 偶e w艂a艣nie w ten spos贸b mo偶emy lepiej 偶y膰. Chcemy bowiem potwierdzi膰 i roz­win膮膰 nasz膮 osobowo艣膰, w tym celu, aby wi臋cej by膰.

Celem naszego uczenia si臋 jest wi臋c doj艣cie do prawdy; a wi臋c i celem szko艂y nie mo偶e by膰 nic innego jak pomaga膰 dzieciom i m艂odzie偶y, aby doszli do niej (czy te偶 do poznania tego wszystkiego, co umo偶liwi im w艂a艣ciwe prze偶ywanie swojego cz艂owiecze艅stwa i poruszanie si臋 w 艣wiecie aktual­nych problem贸w). Do tej wiedzy zdobytej (do poznanej prawdy) winni dopa­sowywa膰 coraz bardziej sw贸j j臋zyk, swoj膮 mi艂o艣膰, swoje cierpienia, post臋­powanie, swoje 偶ycie, a偶 po najdalsz膮 jego perspektyw臋 — wieczno艣ci.

Prawdy szukamy naszym umys艂em, nasz膮 inteligencj膮, kt贸ra jest nasz膮 w艂asno艣ci膮 i darem w s艂u偶bie naszej osobie, aby j膮 wyra偶a膰, uaktywnia膰 i wspiera膰. Nasza inteligencja o艣wieca nas w zakresie tego, co prawdziwe i pobudza nasze serce do kochania tego, co prawdziwe. Dlatego te偶 w na­uczaniu szkolnym zadaniem naszym jest zaproponowa膰 dziecku te tre艣ci. kt贸re jego inteligencja mo偶e zaproponowa膰 jego sercu, jako dobro do ko­chania i 偶ycia nimi jako poznan膮 prawd膮.

呕y膰 prawd膮, to o wiele wi臋cej ni偶 tylko j膮 zna膰, to u偶y膰 jej w dzia艂aniu i j膮 prze偶ywa膰. Jak podkre艣la艂 ju偶 E. CIaparede (1873-1940) — wychodz膮c z innego stanowiska ani偶eli personalizm — w nauczaniu chodzi o co艣 wi臋­cej ni偶 tylko o jakie艣 zwyk艂e przyswojenie sobie sposob贸w post臋powania, nale偶y z艂膮czy膰 z t膮 wiedz膮 ca艂膮 nasz膮 osob臋.

Szko艂a jest instytucj膮 zorganizowan膮 przez pewn膮 spo艂eczno艣膰 s艂u偶膮c膮 przekazywaniu wiedzy-prawdy z pokolenia na pokolenie. Istniej膮 r贸偶ne rodzaje tej wiedzy. Jest wiedza i prawda objawiona, przekazywana przez wsp贸lnoty religijne. Ko艣cio艂y, duszpasterzy i teolog贸w. Jest wiedza przy­rodzona, zdobywana przez ca艂e pokolenia i ustawicznie powi臋kszana a prze­kazywana przez rodzic贸w, nauczycieli, ksi膮偶ki, uniwersytety i instytucje kulturalno-o艣wiatowe.

W celu bardziej usystematyzowanego przekazu ca艂ej tej wiedzy ludzkiej zosta艂a powo艂ana szko艂a, kt贸ra nie tyle okazjonalnie (jak rodzina czy inne 艣rodowiska i instytucje), lecz w spos贸b usystematyzowany przekazuje ca艂膮 wiedz臋, a wi臋c i ca艂膮 prawd臋. W szkole nauczyciel jest tym, przez kt贸rego spo艂eczno艣膰 przekazuje wypracowan膮 prawd臋 i kultur臋 grupom uczni贸w. W tym te偶 tkwi pierwsze zadanie nauczyciela — by膰 reprezentantem tra­dycji, kt贸r膮 przekazuje w imieniu spo艂eczno艣ci. Klasa, grupa uczni贸w, otrzy­muje wiedz臋 i kultur臋 po to, aby 偶y膰 w prawdzie, a wi臋c nie tyle powinna by膰 tam przekazywana abstrakcyjna wiedza, lecz wiedza z艂膮czona z 偶yciem.

Podstawowe zadanie nauczania, to nie tyle zwyk艂y przekaz wiedzy, lecz pomaganie uczniom, aby r贸wnie偶 偶yli prawd膮, aby do niej zacz臋li dostoso­wywa膰 swoje 偶ycie, aby umieli j膮 wciela膰 w 偶ycie.

Ka偶dy ucze艅 m贸g艂by uczy膰 si臋 nawet na pustyni i przyswoi膰 sobie prawd臋, lecz zadanie szko艂y to pomoc, aby ucze艅 偶y艂 t膮 prawd膮 w spo艂ecz­no艣ci, aby osi膮ga艂 w艂a艣ciwe cele nie tylko jednostkowe, lecz r贸wnie偶 spo­艂eczne. Jest tak najpierw w rodzinie, a nast臋pnie w pochodnej od niej i j膮 uzupe艂niaj膮cej szkole.

Z tego nale偶y wyra藕nie wyeksponowa膰 dwa wnioski:

1. Nie wystarczy, aby szko艂a spe艂nia艂a zadanie nauczania, tak aby ucze艅 potrafi艂 odpowiedzie膰 na egzaminie, lecz nale偶y w niej wprowadzi膰 ucz­ni贸w do prze偶ywania nauczanej prawdy.

2. Dziecko, ucze艅, m艂ody cz艂owiek, student, pod wzgl臋dem poznania, jest o wiele bardziej na w艂a艣ciwym miejscu, gdy mo偶e prze偶ywa膰 prawd臋 b臋d膮c we wsp贸lnocie, a wi臋c w spo艂eczno艣ci, a nie w jakiej艣 izolacji od in­nych. Podobnie zreszt膮 jako doros艂y b臋dzie bardziej czu艂 si臋 na miejscu, realizuj膮c swoje 偶ycie ludzkie w spo艂eczno艣ci ani偶eli samotnie.

Szko艂a w rozumieniu personalizmu jest wi臋c wsp贸lnot膮 w kt贸rej na­uczyciele przygotowuj膮 swoich uczni贸w do 偶ycia, tzn. do takiego prze偶y­wania 偶ycia, aby osi膮gali swoje cele doczesne i te wieczne (je艣li kto otwiera si臋 na wiar臋 chrze艣cija艅sk膮). Jest to zreszt膮 g艂贸wny cel ca艂ej edukacji. Prze­kazywanie za艣 uczniom prawdy, pomaganie im, aby dostosowywali do niej swoje 偶ycie, jest szczeg贸lnym celem edukacji szkolnej. Zadaniem wi臋c jest przekaz prawdy, do jakiej dosz艂a ludzko艣膰, i to ca艂ej prawdy, zar贸wno tej przyrodzonej, jak te偶 tej objawionej, istotnej zw艂aszcza w refleksji nad pro­blemami, gdzie ko艅czy si臋 kompetencja indukcji i dedukcji .

Pod tym wzgl臋dem (a wi臋c pod wzgl臋dem przekazu), szko艂a jest tradycyj­na. Ale w swoim przekazie powinna ona tak dzia艂a膰, aby tre艣ci przez ni膮 prze­kazywane, by艂y prze偶ywane i z艂膮czone z 偶yciem. W tym sensie jest ona aktywna.

Ka偶da prawda jest dobra, aby j膮 pozna膰, lecz w swoim czasie i miejscu. Jest te偶 prawda, kt贸ra staje si臋 istotowo przyj臋ta, prawda kt贸ra staje si臋 coraz bardziej uporz膮dkowana, z艂膮czona z sumieniem cz艂owieka. M贸wimy potocz­nie o takiej wiedzy, 偶e jest to wiedza sumienna, jako z艂膮czona nie tylko z wie­dz膮 intelektualn膮, ale w艂膮czona w 偶ycie, wiedza kt贸ra staje si臋 m膮dro艣ci膮 .

Naucza膰 i wprowadza膰 do m膮dro艣ci by艂o jedn膮 z naczelnych idei w historii edukacji w Europie i w tym celu by艂y powo艂ywane szko艂y, akademie, uni­wersytety. Sztuki i dyscypliny trivium i quadrivium, by艂y uwa偶ane za sztuki wyzwalaj膮ce, kt贸re, jak powiedzia艂by Decroly, jako pewne techniki nau­czania, stanowi艂y dyscypliny maj膮ce s艂u偶y膰 wyzwoleniu cz艂owieka. P贸藕niej jednak zacz臋艂y przewa偶a膰 szko艂y stawiaj膮ce na wykszta艂cenie, szko艂y elementarne, realne, gimnazja. Coraz bardziej zaczyna艂a w nich odgrywa膰 rol臋 nie tyle m膮dro艣膰, ile pami臋膰 i wiedza. I tak mamy szko艂臋 receptywn膮 (odtw贸rcz膮 jedynie, w XIX wieku), przeciwko kt贸rej stan臋艂a szko艂a aktywna z nowym nauczaniem i nowym wychowaniem.

Stwierdzi膰 nale偶y, 偶e personalizm opowiadaj膮c si臋 za aktywno艣ci膮; dziecka zar贸wno w procesie nauczania jak i wychowania, podobnie jak nowe nauczanie i wychowanie oraz szko艂y aktywne podkre艣la jednak, 偶e aby dziecko by艂o aktywne, musi by膰 pobudzone z zewn膮trz, musi mu by膰 poka­zany obiekt zainteresowa艅 tak, aby dziecko si臋 zaciekawi艂o i zacz臋艂o by膰 aktywne.

Mo偶na powiedzie膰 za moralistami i etykami, 偶e s膮 dwie spontaniczno­艣ci i dwie aktywno艣ci, podobnie jak m贸wi si臋 tam, 偶e s膮 dwie mi艂o艣ci. Jed­na to spontaniczno艣膰 zmys艂owa, kt贸ra zwraca si臋 cz臋sto nawet z przemoce ku temu, co podoba si臋 zmys艂om, a druga spontaniczno艣膰 duszy, ducha i serca, kt贸re d膮偶膮 do uj臋cia istoty przedmiotu. Przedmiot ten, b臋d膮c przed nami, uwodzi nas, zobowi膮zuje do wyj艣cia poza nas samych, do wznoszenia si臋 w g贸r臋. Tym przedmiotem najbardziej godnym poznania, jest zw艂aszcza prawda, dobro i pi臋kno.

Tutaj jest potrzebna najpierw propozycja pewnego zakresu wiedz i kultury, kt贸ry nale偶y pozwoli膰 zrozumie膰 uczniowi, a nast臋pnie przyswoi sobie, wed艂ug metody proporcjonalnej do mo偶liwo艣ci uczni贸w, wed艂ug programu, systematycznie i metod膮 tzw. ma艂ych krok贸w.

Dalej prowadz膮c nasz tok my艣lenia, mo偶emy stwierdzi膰, 偶e szkoli aktywna charakteryzuje si臋 tym, 偶e spontaniczna aktywno艣膰 dziecka znajduje si臋 w niej u podstawy wszelkiej pracy i wszelkiego rodzaju poczyna艅 Personalizm podkre艣la, 偶e owszem, nie mo偶na naucza膰 i wychowywa膰 ni bior膮c pod uwag臋 zainteresowa艅 ucznia, ale nale偶y te偶 wiedzie膰, 偶e nauczyciel jako osoba dojrza艂a i przygotowana, lepiej wie, co jest potrzebne w 偶yciu, aby mu nada膰 sens i warto艣膰. Dziecko—ucze艅, nie potrafi jeszcze wydoby膰 od samego siebie z艂o偶onej formu艂y swojego 偶ycia. Nie jest celem samego siebie. Przeznaczeniem osobowo艣ci jest 偶ycie spo艂eczne i bycie tak偶e dla innych. Dziecko nie posiada nawet instynktu, kt贸ry m贸j by mu zasugerowa膰, jakie dobra kulturalne, jakie sprawno艣ci s膮 mu potrzebne, aby mog艂o wykonywa膰 zaw贸d, kt贸ry mu si臋 podoba i aby w pe艂ni odpowiedzia艂o na potrzeby 艣rodowiska spo艂ecznego, kt贸re go otacza i w kt贸­rym b臋dzie 偶y艂o.

Wed艂ug personalizmu, nauczyciel nie jest stra偶nikiem jedynie, warto­wnikiem, jak chcia艂 tego J. J. Rousseau, lecz jest kompetentnym reprezen­tantem tego wszystkiego, co naprawd臋 istotnego i wa偶nego wytworzy艂a ludz­ko艣膰 przekszta艂caj膮c natur臋.

Przeciwnie wi臋c do wszelkich propozycji nowych szk贸l, personalizm podtrzymuje stwierdzenie o potrzebie szko艂y, kt贸ra naucza, kt贸ra przekazu­je to, co jest w niej uznane za prawd臋. To wymaga ze strony nauczyciela, kt贸ry jest reprezentantem odpowiedzialnym tradycji kulturalnej, aby kierowa艂 i kontrolowa艂 prac臋 uczni贸w, usystematyzowa艂 ca艂y proces jej przekazu; uporz膮dkowa艂 go wed艂ug planu i zdefiniowa艂 racjonalnie. Ze strony ucznia natomiast wymaga to pilno艣ci i solidno艣ci w pracy.

Uczniowie przychodz膮 do szko艂y, do klasy szkolnej, aby si臋 kszta艂ci膰, uczy膰 i wychowywa膰. Nauczyciel jest za艣 po to, aby ich naucza膰, wycho­wywa膰 i przekazywa膰 im kultur臋, l je艣li kilka os贸b jest razem, je艣li chc膮 pracowa膰 w jakim艣 celu we wsp贸lnocie, to musi tam by膰 pewien porz膮dek, pewien rytm i podzia艂 funkcji. Zadaniem nauczyciela jako lidera tej grupy jest czuwanie nad porz膮dkiem, tak aby dokonywa艂 si臋 sta艂y post臋p ca艂ej grupy i ka偶dego z jej cz艂onk贸w.

Nauczyciel musi by膰 艣wiadomy, 偶e jego rola jest jedynie rol膮 pomoc­nicz膮, on ma tylko pomaga膰 uczniowi z zewn膮trz. Jest to wa偶ne zadanie, ale nie podstawowe. Dzi臋ki nauczycielowi dziecko b臋d膮ce w klasie buduje swoj膮 osobowo艣膰 zw艂aszcza w aspekcie intelektualnym, buduje j膮 jednak od wewn膮trz. Jego wiedza nie powstaje tak, jak domy (blok materia艂u k艂a­dziony na poprzednim), lecz ro艣nie jak drzewo, kt贸re bior膮c substancje mi­neralne z zewn膮trz, przyswaja je sobie, czyni膮c je cz臋艣ci膮 siebie, i dzi臋ki temu coraz wydatniej wzrasta. Aktywno艣ci nauczyciela powinna wi臋c odpo­wiada膰 aktywno艣膰 ucznia, gdy偶 jest si臋 aktywnym naprawd臋 wtedy, kiedy si臋 chce, kiedy budzi si臋 wola. Aby chcie膰, nale偶y najpierw czego艣 pragn膮膰.

Z tego punktu widzenia mo偶na przyj膮膰 wiele stwierdze艅 protagonist贸w nowych szk贸l, gdy偶 maj膮 one niezaprzeczaln膮 warto艣膰 i mog膮 by膰 bardzo inspiruj膮ce dla pracy nauczyciela. Personalizm zreszt膮 nie krytykowa艂 i nie krytykuje w szkole aktywnej jej sposob贸w post臋powania i proponowanych przez ni膮 technik, lecz krytykuje podawane w tych koncepcjach ich uzasadnienie teoretyczne .

Faktem nieodwo艂alnym pozostaje bowiem to, 偶e w艂asna aktywno艣膰 ucz­ni贸w musi wyp艂ywa膰 od ich woli, od ich zainteresowania si臋, a te wszyscy inspiratorzy szko艂y aktywnej doceniaj膮 mniej, ani偶eli za艂o偶enie ideologiczne o priorytetowo艣ci dziecka (uj臋tego zreszt膮 do艣膰 enigmatycznie).

Cz艂owiek jest z istoty swej powo艂any do poznawania prawdy i wyposa­偶ony w艂adz膮 rozumu. Je艣li tego wysi艂ku nie podejmuje, popada w ignoran­cj臋. Prawdziwa ignorancja polega na niewiedzy tego, co si臋 powinno wiedzie膰 i zna膰. Oczywi艣cie nic musimy zna膰 wszystkiego, nie jest to dzisiaj nawet mo偶liwe, ale powinni艣my zna膰 rzeczy najbardziej niezb臋dne dla 偶ycia, mu­simy to wszystko wiedzie膰, czego wymaga nasze 艣rodowisko, nasz zaw贸d i nasze powo艂anie. Dlatego te偶 has艂o nowych szk贸l, szk贸l aktywnych wo艂a­j膮cych o szkol臋 na miar臋, personalizm zamienia na has艂o: szkol膮 odpo­wiednia dla wype艂nienia swojego powo艂ania .

Personalizm opowiada si臋 za jak najbardziej zr贸偶nicowanym systemem szkolnym, za szko艂ami r贸偶nego stopnia, kt贸re jak najpe艂niej stara艂yby si臋 odpowiada膰 wyzwaniom stawianym przez 偶ycie, przez poszczeg贸lne zawo­dy, role spo艂eczne i powo艂anie ka偶dego cz艂owieka.

Wobec wo艂a艅 zwolennik贸w szk贸l aktywnych i pajdocentryzmu, aby na­uk臋 czyni膰 dla dziecka 艂atw膮, zajmuj膮c膮, poci膮gaj膮c膮 itd., z pozycji perso­nalizmu odpowiada si臋, 偶e takie okoliczno艣ci powinny stanowi膰 jedynie punkt wyj艣cia. Uwa偶a si臋 natomiast, 偶e samo przytakiwanie 偶膮daniom dzie­ci i realizowanie jakiej艣 pedagogiki potrzeb, jest zwyrodnia艂膮 form膮 nowego wychowania. W prawdziwym nowym wychowaniu, dobrze postawionym, w艂a艣ciwe centrum stanowi nie tyle dziecko, jako istota dana i ju偶 uko艅czo­na, ile osobowo艣膰 cz艂owieka, jako zadana i w dziecku dopiero si臋 budz膮ca. Interesowa膰 nas powinno przysz艂e dobro rozwojowe (jak okre艣la艂 je przywo­艂ywany ju偶 S. Kunowski). Osobowo艣膰 za艣 cz艂owieka rozwija si臋 w relacji do tego, co j膮 dope艂nia, w relacji do obiektywnych sfer kultury i 偶ycia.

Cz艂owiek jako istota spo艂eczna i duchowa, jako istota naturalna i zara­zem kulturalna, rozwija si臋 w zetkni臋ciu ze spo艂eczno艣ci膮, z kultur膮, kt贸r膮 przyjmuje, poddaje si臋 jej wp艂ywom i po偶ywia si臋 ni膮, ale te偶 j膮 przemienia i ubogaca. W艂a艣ciwie uj臋te wi臋c nowe wychowanie nie jest pajdocentryczne, lecz personalistyczne.

ZAKO艃CZENIE

Personalizm w wielorako艣ci swoich nurt贸w i odmian oraz powstaj膮ca z nich pedagogika personalistyczna tworzy jeden z wa偶nych nurt贸w wsp贸艂czesnej my艣li filozoficznej i pedagogicznej. P艂aszczyzn臋 odniesienia dla tego kie­runku stanowi koncepcja 艣wiata i cz艂owieka, kt贸ra przyjmuje wzajemn膮 zale偶no艣膰 od siebie takich element贸w jak wzgl臋dny indeterminizm, wolno艣膰, transcendencja. Na p艂aszczy藕nie epistemologicznej, pedagogika personalistyczna jawi si臋 jako koncepcja wychowania oparta na teorii poznania, rozwa偶aj膮cej r贸偶ne stopnie poznania przy przyj臋ciu jako zasady owej pod­stawowej jednorodno艣ci poznania ludzkiego i ludzkiego umys艂u, zdolnego docieka膰 prawdy.

Refleksja teoretyczna w pedagogice personalistycznej widzi jako swoje szczeg贸lne zadanie, by stanowi膰 rodzaj 艣wiadomo艣ci krytycznej w odnie­sieniu do pedagogiki i do wychowania. Pedagogika personalistyczna z tych racji wkracza do dyskusji pedagogicznych aby z jednej strony, broni膰 praw i godno艣ci osoby, z drugiej za艣, by zwraca膰 uwag臋 i pobudza膰 do czujno艣ci wobec r贸偶nych stwierdze艅, jakie pojawiaj膮 si臋 w pedagogice".

W ten spos贸b personalizm (tak偶e w pedagogice) staje si臋 owym „my艣le­niem walcz膮cym", kt贸re swoje centrum ma w osobie widzianej w wielora­kich wymiarach i staraj膮cym si臋 w pedagogice lepiej rozumie膰 sam proces wychowania cz艂owieka.

Rola tej nowej drogi w my艣li ludzkiej i w pedagogice przejawia si臋 nie tyle w zaproponowaniu jakiego艣 nowego idea艂u cz艂owieka, nowego obrazu cz艂owieka dla wychowania, lecz o wiele bardziej w niesieniu pomocy na rzecz lepszego zrozumienia fakt贸w, zjawisk i zdarze艅 zwi膮zanych z wycho­waniem, jak i samego procesu wychowania, wychodz膮c od osobowego spo­sobu istnienia cz艂owieka i od przyj臋cia jako podstawowego — faktu, 偶e cz艂owiek jest osob膮, co nale偶y 艂膮czy膰 z nazw膮 tego kierunku my艣lenia — „personalizm".

W obecnym artykule chcieli艣my w najwi臋kszym skr贸cie przedstawi膰 istot臋 personalistycznego ruchu („rewolucji personalistycznej i wsp贸lnoto­wej"), w kontek艣cie wielorako艣ci nurt贸w personalizmu, dokonali艣my cha­rakterystyki historycznego personalizmu jako filozofii, jako pedagogiki i ja­ko dydaktyki oraz ca艂ej koncepcji funkcjonowania szko艂y i podstawowych - zasad jej pracy.

Hanna Zieli艅ska

NEOROMANTYCZNE UTOPIE IVANA ILLICHA'

Rozw贸j kszta艂cenia i wychowania jest jednocze艣nie warunkiem i skutkiem post臋pu spo艂ecznego. Europejski kryzys obywatelski z 1968 roku wyra藕nie wskaza艂 na system edukacyjny oraz polityk臋 o艣wiatow膮 jako na jedno z g艂贸w­nych 藕r贸de艂 konfliktu. Nie ma optymalnego systemu o艣wiaty na 艣wiecie. Kryzys w o艣wiacie i edukacji towarzyszy ci膮g艂ym wysi艂kom reformatorskim, wymykaj膮c si臋 jednocze艣nie pr贸bom zdefiowania oraz okre艣lenia i zrozu­mienia we wszystkich wymiarach. Konfrontacja z kryzysem edukacyjnym to trudna pr贸ba si艂 dla rz膮d贸w i decydent贸w, dla profesjonalist贸w, jak i dla ka偶dego obywatela. Staranie o dobr膮 edukacj臋 to walka o przysz艂o艣膰, o in­dywidualny rozw贸j ka偶dego z osobna i wsp贸lny spo艂ecze艅stw i ludzko艣ci.

Szko艂a — wszechpot臋偶na instytucja, filtruj膮ca i selekcjonuj膮ca ucz­ni贸w wed艂ug kryterium daleko odbiegaj膮cego od ich mo偶liwo艣ci i potencja­艂u umys艂owego — spe艂nia skutecznie wi臋cej funkcji niezamierzonych, le偶膮­cych w sferze ukrytego programu, ni偶 zamierzonych, dla kt贸rych realizacji zosta艂a powo艂ana. Organizm szko艂y, jak stwierdza wiele ameryka艅skich ra­port贸w o艣wiatowych, 偶yje niemal w izolacji od ca艂ego spo艂ecze艅stwa, do kt贸rego przecie偶 powinien przygotowywa膰 uczni贸w. Podobny zarzut spotyka nauczycieli, jako grup臋 zawodow膮, 偶e nie s膮 przygotowani do kszta艂cenia i wspomagania rozwoju, gdy偶 w艂a艣ciwie nigdy nie wyszli poza role szkolne, wi臋c sk膮d maj膮 zna膰 艣wiat „rzeczywisty". U radykalnych antypedagog贸w znajdujemy stwierdzenie o nielegalno艣ci wychowania w og贸le.

Ka偶da pr贸ba wskazania drogi wyj艣cia z przeobra偶aj膮cego si臋, ale wci膮偶 trwaj膮cego kryzysu, musi rozpocz膮膰 analiz臋 od przyczyn jego powstania, aby m贸c prorokowa膰 dalszy rozw贸j sytuacji lub zaproponowa膰 drogi wyj艣cia. Niew膮tpliwie podstaw膮 kryzysu by艂a nag艂a, masowa edukacja spo艂ecze艅stw zurbanizowanych, po艂膮czona z poszukiwaniem formu艂y dla spe艂nienia de­mokracji uczestnicz膮cej i indywidualizmu jednocze艣nie oraz, odbywaj膮ce si臋 w tym samym czasie, rozpoznanie i pr贸by upe艂nomacniania, dotychczas t艂amszonej, r贸偶no艣ci i r贸偶norodno艣ci kulturowej. Nast臋pnym elementem jest nie­w膮tpliwie znamienna dla obecnych czas贸w mobilno艣膰, stechnicyzowanie, zurbanizowanie i zmasyfikowanie ca艂ego spo艂ecze艅stwa, z jednoczesnym powstaniem nuklearnej rodziny, co oczywi艣cie stoi w skrajnej sprzeczno艣ci Z ci膮gle idealizowanym spo艂ecze艅stwem przesz艂o艣ci, jego stabilno艣ci膮, 10-dzinno艣ci膮, lokalno艣ci膮 i wielopokoleniowo艣ci膮, kt贸ra wraz z silnym ko­艣cio艂em gwarantowa艂a niepodwa偶alne autorytety wychowawcze.

Mo偶liwo艣膰 demokratyzacji systemu o艣wiatowego jest widziana albo w rozszerzeniu akademickiego kszta艂cenia, albo og贸lnego kszta艂cenia po­wszechnego. Wprowadzenie modelu akademickiego jest skazane na pora偶­k臋, gdy偶 jest on w swym za艂o偶eniu elitarny i silnie selekcyjny. Natomiast szko艂y og贸lne s膮 rz膮dzone pewnymi normami kulturowymi. Szko艂y te nie s膮 skuteczne w przygotowywaniu do r贸偶norodno艣ci kulturowej istniej膮cej po­za ich murami, jak r贸wnie偶 nie bior膮 pod uwag臋 r贸偶nych potrzeb edukacyj­nych czy sposob贸w uczenia si臋. Aby poprawi膰 t臋 sytuacj臋 i zmniejszy膰 wewn臋trzny op贸r wobec szko艂y, konieczne jest zar贸wno przekszta艂cenie sfery publicznej, jak i wn臋trza szko艂y —jej metod, przestrzeni czy tre艣ci kszta艂cenia.

Powszechnym b艂臋dem w odniesieniu do szko艂y wydaje si臋 by膰 mylenie chodzenia do szko艂y z edukacj膮 i modelowe zak艂adanie wyr贸wnywania szans poprzez szko艂臋, podczas gdy szko艂y w ich obecnym kszta艂cie nie s膮 w stanie stwarza膰-mo偶liwo艣ci r贸wno艣ci szans, a jedynie legitymizuj膮 nier贸wno艣ci, kt贸re istniej膮 w spo艂ecze艅stwie. Te dwa za艂o偶enia sta艂y si臋 dla Ivana Illicha podstaw膮'do postawienia tezy o zb臋dno艣ci szk贸艂 w spo艂ecze艅stwie. Jak do­t膮d szko艂y od wielu lat wyznaczaj膮 rytm 偶ycia spo艂ecze艅stw. D膮偶enie do i wy偶szych pozycji spo艂ecznych jest nieuchronnie zwi膮zane z coraz d艂u偶szym przebywaniem w instytucjach kszta艂cenia. My艣l膮c o przysz艂o艣ci, gdy偶 na l ni膮 jako jednostki i zbiorowo艣ci jeste艣my zorientowani, mo偶emy prowoka­cyjnie zapyta膰, czy istniej膮ce cywilizacje mog膮 przetrwa膰 dzi臋ki doskonaleniu szko艂y, czy te偶 w efekcie jej likwidacji?

Ivan lllich opowiada si臋 zdecydowanie za drugim rozwi膮zaniem, druzgoc膮co krytykuj膮c szko艂臋, jej spos贸b dzia艂ania oraz miejsce, jakie zajmuje we wsp贸艂czesnych spo艂ecze艅stwach. Kontestacja szko艂y, radykalne jej odrzucenie, podwa偶a mit powszechnej konieczno艣ci szkolnego kszta艂cenia, neguje upowszechnienie o艣wiaty jako jedno z podstawowych osi膮gni臋膰 XX wieku. Jednym z efekt贸w okresu intensywnej, radykalnej krytyki szko艂y, kt贸ry pojawi艂 si臋 w latach sze艣膰dziesi膮tych w Stanach Zjednoczonych, by艂a Illichowska koncepcja odszkolnienia spo艂ecze艅stwa. W szczycie kryzysu, krytyki, ale i euforii by艂a oczywi艣cie propozycj膮 now膮, jednak sam膮 jej ide臋 mo偶na odnale藕膰 ju偶 na pocz膮tku zinstytucjonalizowanej szko艂y. Ju偶 w cza­sach staro偶ytnych Seneka i Platon wyra偶ali swe w膮tpliwo艣ci wobec szko艂y. Po nich mo偶na wymieni膰 Natorpa, To艂stoja, Owena, Saint-Simona, Fouriera, Morrisa, Nietzschego, Herbarta, Kropotkina, B艂o艅skiego i innych, kt贸rzy byli prekursorami sceptycznego podej艣cia do mo偶liwo艣ci szkolnego kszta艂­cenia i poszukiwali alternatywnych rozwi膮za艅 dla swoich pedagogicznych idei i zapatrywa艅. Ostrze ich krytyki by艂o skierowane na pa艅stwowe kszta艂­cenie i wychowanie, ich zinstytucjonalizowanie w szkole i biurokratyczne reglamentowanie. W ca艂ym nurcie krytyki szko艂y wy艂aniaj膮 si臋 dwa g艂贸wne podej艣cia. Pierwsze to odszkolnicnie (descholaryzacja) szko艂y, a drugie to odszkolnienie ca艂ej przestrzeni spo艂ecznej. Propagatorzy odszkalniania szko­艂y byli zwolennikami g艂臋bokiej reformy strukturalnej lub utworzenia wol­nych anty-szk贸艂, takich jak np. Waldorfschulen w Niemczech. Jednak cz臋艣膰 krytyk贸w by艂a bardzo sceptyczna wobec mo偶liwo艣ci zreformowania szko艂y, pytaj膮c czy ludzko艣膰 nie poradzi艂aby sobie lepiej bez szko艂y i proponuj膮c ca艂o艣ciowe zast膮pienie konwencjonalnej szko艂y przez inn膮 form臋 kszta艂cenia.

Dodatkowym i nowym asumptem w argumentacji descholaryzator贸w by艂y analizy ambitnych i kosztownych plan贸w i program贸w kszta艂cenia dla Kraj贸w Trzeciego 艢wiata, kt贸re mimo braku pieni臋dzy mia艂y opowiada膰 si臋 za powieleniem wy艂膮cznie najlepszych i najdro偶szych system贸w edukacyj­nych, czyli tych funkcjonuj膮cych w wysoko rozwini臋tych krajach przemy­s艂owych Europy i Ameryki.

Ivan lllich — radykalnie wyra偶aj膮cy przekonanie, 偶e na szcz臋艣cie nie jest mo偶liwa do spe艂nienia obietnica r贸wno艣ci szans wykszta艂cenia dla wszystkich na coraz wy偶szym poziomie, co by艂oby jego zdaniem zgubne — przedstawi艂 swoj膮 propozycj臋 odszkolnienia w 1970 roku', czyli sformu艂o­wa艂 j膮 w okresie szczytowego rozwoju pa艅stw kapitalistycznych. Radyka­lizm tej koncepcji 艣wiadczy艂 o du偶ej determinacji autora i wywo艂a艂 z jednej strony lawin臋 krytyki, a z drugiej sk艂ania艂 do refleksji i uwa偶niejszego spoj­rzenia na jego pojmowanie systemu o艣wiatowego jako cz臋艣ci systemu spo­艂ecznego. Jednoznaczny postulat Illicha zniesienia wszystkich szk贸艂 musimy widzie膰 jako element ca艂ego systemu jego pogl膮d贸w na nowoczesn膮 cywili­zacj臋. Jego zdecydowany stosunek do wyznaczonego kierunku, w kt贸rym zmierza rozw贸j nowoczesnej cywilizacji zachodniej i spo艂ecze艅stw kon­sumpcyjnych oraz ich aksjologicznych za艂o偶e艅, wyra偶a si臋 w analizie nie tylko systemu edukacji, ale r贸wnie偶 ko艣cio艂a, s艂u偶by zdrowia, transportu czy komunikacji. Jak twierdzi: „呕ycie spo艂eczne i osobiste jest nara偶one na za­trucie produktem ubocznym opieki spo艂ecznej, o艣wiatowej i zdrowotnej, traktowanej jako przedmiot obowi膮zuj膮cego wy艣cigu konsumpcji".

Ivan Illich, kt贸rego postaw臋 badawcz膮 Erich Fromm we wst臋pie do jednej z jego ksi膮偶ek okre艣li艂 jako „radykalizm humanistyczny", broni god­no艣ci cz艂owieka. Walczy o ni膮, obna偶aj膮c mechanizmy dzia艂ania spo艂e­cze艅stwa zdominowanego przez konsumpcj臋 i ubezw艂asnowolnionego przez wysoko rozwini臋t膮 technik臋. Neguj膮c fakt, jakoby kapitalistyczny system ekonomiczny dzia艂a艂 obiektywnie, poddaj膮c si臋 tylko naturalnym prawom rynkowym, odkrywa dzia艂anie systemu szkolnego, a nawet ca艂ego systemu o艣wiatowego na rzecz przemys艂u i pa艅stwa.

„W ten spos贸b 'szkoli si臋' ucznia, by myli艂 nauczanie z nauk膮, przechodzenie z klasy do klasy z wykszta艂ceniem, dyplom z fachowo艣ci膮, 艂atwo艣膰 wypowiadania si臋 ze zdolno艣ci膮 powiedzenia czego艣 nowego. 'Szkoli si臋' jego wyobra藕ni臋, by umia艂a zast膮pi膰 poj臋ciowe warto艣ci poj臋ciem us艂ugi".

Biurokratyczne instytucje opieki spo艂ecznej roszcz膮 pretensje do za­wodowego, politycznego i finansowego monopolu oddzia艂ywania na wy­obra藕ni臋 spo艂eczn膮, ustanawiaj膮c wzorce warto艣ci i okre艣laj膮c warunki ich realizacji5.

Dzia艂anie szk贸艂 i innych organizacji, a tak偶e mass medi贸w na rzecz idei ci膮g艂ego post臋pu wi膮偶e si臋 z konieczno艣ci膮 manipulacji faktami.

„Informacje musz膮 by膰 przekr臋cane, aby obywatel mia艂 poczucie pano­wania nad swoim losem, 偶eby my艣la艂, 偶e normy moralne w艂adaj膮 decyzjami, aby by艂 przekonany, 偶e technologia s艂u偶y nam, a nie steruje nami".

Ostro ujawni艂a si臋 przepa艣膰 mi臋dzy deklarowanymi warto艣ciami i cela­mi instytucji kszta艂cenia a ich funkcjami rzeczywistymi. Kszta艂cenie mia艂o za zadanie dostarczy膰 pracownik贸w dla system贸w produkcji, by utrzyma膰 je w ci膮g艂ym ruchu, a w dalszej perspektywie zaspokoi膰 rozliczne potrzeby zindustrializowanego spo艂ecze艅stwa. „Pod wp艂ywem intensywnej urbani­zacji, dzieci sta艂y si臋 naturalnym bogactwem, kt贸re nale偶y formowa膰 w szko­艂ach i rzuca膰 na 偶er machinie przemys艂owej. Popieranie post臋pu i kult wy­dajno艣ci przyczyni艂y si臋 do rozwoju ameryka艅skich 艣rednich szk贸艂 publicz­nych" . Lecz niestety zapomniano w nich o osobowo艣ci integralnej jako o celu wychowania. Z kolei potrzeby, kt贸re tak skrupulatnie zaspokaja roz­wini臋ty przemys艂, zosta艂y wed艂ug lllicha umiej臋tnie rozbudzone lub zaszcze­pione spo艂ecze艅stwu przez instytucje, a cz艂owiek nie wiedz膮c o tym trak­towa艂 je jako w艂asne, chc膮c je w pe艂ni zaspokoi膰. R贸偶norodno艣膰 artyku艂贸w na rynku wytwarza 偶ywio艂owe powstawanie coraz to nowych potrzeb. Ka偶dy nowy wyr贸b dostarcza przekonania, 偶e nast臋pny b臋dzie lepszy, sk艂ada zapo­trzebowanie na ten nast臋pny. Wolno艣膰 konsumpcji jest mylona z wolno艣ci膮 decyzji, z rozwojem i osi膮ganiem coraz wy偶szych pu艂ap贸w, z pe艂ni膮 偶ycia.

W ten spos贸b cz艂owiek oddala si臋 od siebie, jest coraz bardziej perfekcyj­nie manipulowany. Rzeczy przes艂aniaj膮 mu innych ludzi. Szko艂a nie jest w stanie poradzi膰 sobie z tym problemem, co wi臋cej wcale do tego nie d膮­偶y. Celem ka偶dej instytucji produkuj膮cej towar, a za tak膮 uzna艂 te偶 Illich szko艂臋, jest umieszczenie swego towaru na rynku i dobre go sprzedanie. System szkolny zak艂ada, 偶e dzi艣, jutro i pojutrze rzeczywisto艣膰 b臋dzie wy­gl膮da艂a tak jak wczoraj. Jego naczelnym, niedeklarowanym, ale obserwo­wanym, celem jest utrzymanie zamkni臋tego cyklu reprodukcji spo艂ecznej. Dzia艂alno艣膰 szko艂y oparta na dominacji, nie mog膮c obj膮膰 wszystkich swoj膮 „opiek膮" r贸偶nicuje cz艂onk贸w spo艂ecze艅stwa na tych, kt贸rzy z niej korzysta­j膮 i na tych, kt贸rzy s膮 „wydziedziczeni". „Ta sama szko艂a, kt贸ra pracowa艂a w zesz艂ym wieku, 偶eby przezwyci臋偶y膰 feudalizm, sta艂a si臋 teraz uciskaj膮cym bo偶yszczem, kt贸re ochrania tych, kt贸rzy s膮 ju偶 w szkole. Szko艂y pro­muj膮 i dlatego te偶 degraduj膮. Powoduj膮 one, 偶e zdegradowani akceptuj膮 swoj膮 podleg艂o艣膰".

„Wielu uczni贸w, zw艂aszcza ubogich, intuicyjnie wyczuwa, co im daj膮 szko艂y. Szkol膮 ich w mieszaniu poj臋膰 samego procesu zdobywania wiedzy i jej istotnej tre艣ci". Szko艂y sugeruj膮, 偶e „wi臋kszo艣膰 zdobytych umiej臋tno艣ci stanowi rezultat nauczania", nie jest to —jak twierdzi Illich — prawda, tak samo jak to, 偶e dyplom 艣wiadczy o zdobyciu okre艣lonych wiadomo艣ci. Natomiast nie ulega w膮tpliwo艣ci, 偶e „w ramach systemu szkolnego; stapia si臋 nauczanie z przydzia艂em r贸l spo艂ecznych", a „w ramach szko艂y nauczanie jest funkcj膮 owych przysz艂ych r贸l, a nie wiedzy, jak膮 nale偶y posi膮艣膰". Szko艂a jest zinstytucjonalizowan膮 pu艂apk膮, jedynym uznanym 藕r贸d艂em wiedzy rozdzielaj膮cym sw贸j paczkowany towar wed艂ug jasnych, ale krzywdz膮cych zasad. Bud偶et pa艅stwa, sk艂adaj膮cy si臋 z powszechnych podatk贸w, tylko nielicznym zapewnia mo偶no艣膰 kszta艂cenia si臋 na wszystkich! szczeblach. Przy czym efektem tego kszta艂cenia nie zawsze jest wiedza natomiast na pewno s膮 przywileje, zwi膮zane z uzyskanymi dyplomami czyli „dobr膮" prac膮, wysokimi pozycjami w hierarchii spo艂ecznej i wysokimi zarobkami. W miar臋 rozwoju szkolnictwa i jego intensywnej ekspansji dokona艂 si臋 — zdaniem lllicha — rytua艂 odwr贸cenia i zaprzeczenia funkcjom, dlii kt贸rych zosta艂o ono powo艂ane. Podobnie sta艂o si臋 w innych dziedzinach, jak komunikacja, transport czy s艂u偶ba zdrowia. Medycyna, na przyk艂ad, w c贸ra; wi臋kszej mierze boryka si臋 ze stworzonymi przez siebie nowymi rodzajami chor贸b (iatrogenicznymi, czyli wytworzonymi przez zawodowych lekarzy) b臋d膮cymi skutkami ubocznymi prowadzonych bada艅 lub lecze艅. Jak przekonuje Illich, p贸藕niejszy rozw贸j nauk medycznych sta艂 si臋 alibi dla oczywistych uszkodze艅 spowodowanych przez profesjonalnych medyk贸w: „...utrzy­manie chorego 偶ycia, ludzi uzale偶nionych medycznie, w niezdrowym 艣rodo­wisku, sta艂o si臋 g艂贸wnym zaj臋ciem profesji medycznej".

„Koszt leczenia spot臋gowa艂 si臋 poprzez koszty przed艂u偶ania chorego 偶ycia; wi臋cej ludzi prze偶y艂o miesi膮ce d艂u偶ej, ze swoim 偶yciem wisz膮cym na plastykowej rurce, uwi臋zionym w 偶elaznych p艂ucach lub zawieszonym na nerkowych maszynach. Nowa choroba zosta艂a zdefiniowana i zinstytucjona­lizowana; koszt umo偶liwiania ludziom prze偶ycia w niezdrowych miastach w generuj膮cych choroby miejscach pracy ro艣nie w zawrotnym tempie"'.

O szkolnictwie Illich m贸wi, 偶e zamiast s艂u偶y膰 wykszta艂ceniu — nisz­czy je, a szko艂a zabija ducha i jednostkow膮 odpowiedzialno艣膰 za w艂asny .wzrost. Mimo oczywisto艣ci tych fakt贸w szko艂a jest instytucj膮 bardzo sza­cowan膮, a najwi臋ksz膮 estym膮 cieszy si臋 w艣r贸d tych cz艂onk贸w spo艂ecze艅­stwa, kt贸rzy najd艂u偶ej przebywali pod jej opiek膮. Dla Illicha szko艂a jest ''Nowym 艢wiatowym Ko艣cio艂em; 艣wieckim, ale piel臋gnuj膮cym znane sa­kralne rytua艂y. „Jest r贸wnocze艣nie skarbnic膮 mitu spo艂ecze艅stwa, instytu­cjonalizacj膮 sprzeczno艣ci tego mitu i miejscem sprawowania rytua艂u, kt贸ry 'odtwarza i przys艂ania r贸偶nice mi臋dzy mitem i rzeczywisto艣ci膮". Illich do­strzega te偶 rosn膮cy op贸r wobec szko艂y w艣r贸d jej uczni贸w. Umacnia go to .dodatkowo w przekonaniu o konieczno艣ci zniesienia szko艂y i umo偶liwienia wszystkim swobodnego uczenia si臋; nieintencjonalnego, przypadkowego, wyboru miejsca, czasu, metody i tre艣ci. Illich twierdzi, 偶e standaryzacja i instytucjonalizacja szko艂y jest tak daleko posuni臋ta, 偶e ka偶dego roku szko艂y produkuj膮 mniej wi臋cej taki sam model uczni贸w w ka偶dym narodzie. Bilans uczenia si臋 okre艣la Illich jako stosunek dw贸ch rodzaj贸w wiedzy w spo艂ecze艅stwie. „Pierwszy z nich to rezultat kreatywnego dzia艂ania ludzi w ich 艣rodowisku, drugi to rezultat ludzkiej trywializacji, w sfabrykowanym 艣rodowisku cz艂owieka". Szko艂a i inne instytucje spo艂eczne wraz z technik膮 i ci膮gle nowymi technologiami wytwarzaj膮 to sztuczne 艣rodowisko cz艂owieka, zape艂niaj膮c je coraz bardziej pseudou偶ytecznymi towarami i przedmiotami, kt贸re coraz bardziej zniewalaj膮 cz艂owieka, czyni膮c go coraz mniej u偶ytecznym.

Pierwsze ataki na z艂o przemys艂owego spo艂ecze艅stwa znajduj膮 si臋 w jed­nym z esej贸w Illicha pod znamiennym tytu艂em: „Zaplanowane ub贸stwo: wynik ko艅cowy technicznego wsparcia", zawartym w Celebrations of Awareness. Krytykowa艂 tam w艂adz臋 instytucji nad cz艂owiekiem, stwier­dzaj膮c, 偶e kszta艂tuj膮 one nie tylko nasze preferencje, ale r贸wnie偶 nasze poczucie mo偶liwo艣ci. Du偶o uwagi po艣wieci艂 te偶 Illich krytyce „Sprzymie­rzenia dla post臋pu", twierdz膮c, 偶e ca艂a krucjata pomocy krajom biednym przez bogate zwi臋ksza poczucie ub贸stwa przez kreowanie 偶膮da艅 d贸br i us艂ug, kt贸re s膮 tam zb臋dne, a nawet szkodliwe. Wyj膮tkowo dok艂adnie za­pozna艂 si臋 z ko艣cielnym programem pomocy misyjnej dla Ameryki 艁aci艅­skiej. Aby j膮 ratowa膰 przed jego realizacj膮, za艂o偶y艂 w Meksyku Centrum Dokumentacji Interkulturowej (CIDOC).

Pozornym celem zak艂adanego o艣rodka by艂a pomoc w kszta艂ceniu mi­sjonarzy dla Ameryki 艁aci艅skiej. W艂adze ko艣cielne w Rzymie zdecydowa艂y w 1960 roku, 偶e Ko艣ci贸艂 rzymskokatolicki w USA powinien wys艂a膰 w ci膮gu dziesi臋ciu lat oko艂o 10% swoich pracownik贸w (ksi臋偶y i zakonnic), tj. oko艂o 20 000 os贸b, do Ameryki 艁aci艅skiej. Illich podj膮艂 si臋 zadania zminimalizowa­nia szk贸d, kt贸re mogliby wyrz膮dzi膰 w Ameryce 艁aci艅skiej niedoinformo­wani misjonarze. „By艂em przekonany, 偶e [wysy艂anie tych misjonarzy — H. Z.] uczyni艂oby powa偶ne szkody tym wysy艂anym, ich klientom i ich sponsorom pozosta艂ym w domach. W czasie pobytu w Puerto Rico stwierdzi艂em, 偶e tylko nieliczne osoby nie skar艂owacia艂y lub nie zosta艂y w pe艂ni zniszczone przez prowadzon膮 przez ca艂e 偶ycie prac臋 'dla biednych' w obcym kraju. Transfer ameryka艅skich standard贸w 偶ycia i oczekiwa艅 m贸g艂by tylko powstrzyma膰 potrzebne rewolucyjne zmiany, a u偶ycie ewangelii w s艂u偶bie kapitalizmu lub jakiejkolwiek innej ideologii by艂o b艂臋dne". Zamiarem Illicha w cen­trum w Cuernavaca by艂o nauczenie przysz艂ych misjonarzy podstaw j臋zyka hiszpa艅skiego lub portugalskiego, wdro偶enie ich do 偶ycia w odmiennych, bardzo ubogich i prymitywnych warunkach i przygotowanie do rozumienia odmiennej kultury i obyczajowo艣ci. G艂贸wn膮 cnot膮, kt贸r膮 powinien posiada膰 przysz艂y misjonarz, jest umiej臋tno艣膰 chrze艣cija艅skiego wyrzeczenia; wy­rzeczenie si臋 艣wiatowych d贸br i w艂asno艣ci, oddanie si臋 po艣wi臋ceniu i ub贸­stwu. Misjonarz powinien by膰 wsp贸艂uczestnicz膮cym 艣wiadkiem warto艣ci, kt贸re s膮 przeciwne do tych, kt贸re uznawane s膮 w spo艂ecze艅stwach kon­sumpcyjnych. Program CIDOC podkre艣la艂 potrzeb臋 deamerykanizacji i k艂ad艂 nacisk na trening j臋zykowy. W czasie swego istnienia CIDOC zas艂yn膮艂 z najbardziej skutecznych i naj­szybszych kurs贸w j臋zyka hiszpa艅skiego. Oko艂o 1967 roku zacz臋艂y pogar­sza膰 si臋 stosunki Illicha z Ko艣cio艂em. W artykule napisanym do tygodnika katolickiego „Ameryka" w styczniu tego偶 roku cieszy艂 si臋 z niepowodzenia planu wys艂ania pe艂nej liczby misjonarzy do Ameryki 艁aci艅skiej i nawo艂ywa艂 do'jego natychmiastowego przerwania. „Projektowana krucjata musi by膰 zatrzymana". Illich skrytykowa艂 plany misjonarskie Watykanu i Stan贸w Zjednoczonych, uznaj膮c je za wysi艂ki zmierzaj膮ce do narzucenia s艂abszym krajom specyficznej ideologii Zachodu.

„Ludzie wyje偶d偶aj膮cy do Ameryki 艁aci艅skiej musz膮 pokornie zaakcep­towa膰 t臋 mo偶liwo艣膰, 偶e s膮 oni nieu偶yteczni lub nawet szkodliwi, pomimo 偶e daj膮 wszystko to, co maj膮", lllich m贸wi wprost o kolonizacji Ameryki 艁a­ci艅skiej poprzez projekty CIA, specjalne programy dzia艂alno艣ci spo艂ecznej i politycznej. W przybywaniu misjonarzy i inwestowaniu p贸艂nocnoameryka艅­skich funduszy w ko艣ci贸艂 po艂udniowoameryka艅ski widzi Illich przeszkod臋 dla prawdziwej reformy Ko艣cio艂a. Blokuje to r贸wnocze艣nie lub wr臋cz unie­mo偶liwia rozwini臋cie w艂asnych rozwi膮za艅 dla problem贸w Ameryki 艁aci艅skiej.

„Trudno jest ameryka艅skiemu ko艣cio艂owi ery Wietnamu anga偶owa膰 si臋 w pomoc zagraniczn膮 bez eksportowania zar贸wno swoich w艂asnych rozwi膮­za艅, jak i problem贸w".

Warto zauwa偶y膰, 偶e od pocz膮tku swojej dzia艂alno艣ci lllich utrzymywa艂 i wielokrotnie podkre艣la艂, 偶e Ko艣ci贸艂 powinien by膰 neutralny politycznie, a duchownym nie wolno pe艂ni膰 偶adnych politycznych r贸l. Konsekwencj膮 tego pogl膮du by艂 zakaz, znajduj膮cy si臋 w statucie CIDOC, wykorzystywa­nia urz膮dze艅 o艣rodka do organizowania i planowania dzia艂a艅 politycznych.

lllich podkre艣la w swych ksi膮偶kach, 偶e wprz臋gni臋ty w technik臋 cz艂o­wiek nie potrafi ju偶 wykona膰 prostych czynno艣ci zapewniaj膮cych mu prze­trwanie w 艣rodowisku naturalnym. Jest wyobcowany w wysoko zorganizo­wanej cywilizacji, boryka si臋 z poczuciem samotno艣ci w t艂umie, zagubiony w g膮szczu urzeczowionych kontakt贸w instytucjonalnych, jest pod presj膮 sztucznie wytworzonych potrzeb, pod naciskiem wzor贸w konsumpcji, pod­lega nakazom spe艂niania narzuconych r贸l spo艂ecznych. Ponadto nie odnaj­duje ju偶 siebie w 艣rodowisku naturalnym, nie mo偶e odbudowa膰 utraconej wi臋zi z przyrod膮. Coraz trudniej nawi膮za膰 mu kontakt z drugim cz艂owie­kiem. lllich nazywa ten stan „unowocze艣nionym ub贸stwem, kt贸re 艂膮czy niezdolno艣膰 do panowania nad okoliczno艣ciami z utrat膮 si艂 osobistych". System o艣wiatowy, miast zwiera膰 t臋 „luk臋 ludzk膮", jest wed艂ug Illicha stra偶­nikiem zagubienia wsp贸艂czesnego cz艂owieka, zar贸wno w wymiarze ekono­micznym, spo艂ecznym, jak i kulturowym. Szko艂a jest uosobieniem represyj­no艣ci, instytucjonalizacji, ograniczania 艣wiadomo艣ci i blokowania rozwoju osobistego w celu podporz膮dkowywania spo艂ecze艅stw interesom aparatu w艂adzy. W tej sytuacji cz艂onkowie wsp贸艂czesnego spo艂ecze艅stwa nie tyle s膮 wykszta艂ceni, lecz maj膮 wykszta艂cenie, a tak naprawd臋 — twierdzi lllich — to maj膮 tylko dyplomy i 艣wiadectwa. „Dyplom decyduje, co cz艂owiek jest wart". Dlatego cz艂owiek d膮偶y jak najkr贸tsz膮 drog膮 do zdobycia dyplomu, nie dbaj膮c o osobisty wk艂ad i wysi艂ek w zdobywanie wiedzy, rozumienie 艣wiata i sensu 偶ycia. Na to masowe okaleczanie ludzi, poprzez wy艂膮czne roz­wijanie operatywno艣ci i pragmatyzmu, a t艂umienie uczu膰 spontaniczno艣ci i ciekawo艣ci, widzi lllich jedno radykalne lekarstwo. Jest nim powszechna descholaryzacja spo艂ecze艅stw. „Mniej ni偶 cztery lata chodzenia do szko艂y, to gorzej ni偶 w og贸le niep贸j艣cie do niej. To tylko definiuje by艂ego ucznia jako wyrzuconego". lllich zalicza przymusowe systemy szkolne (tak jak i sieci wielopasmowych autostrad i domy rozpusty) do destrukcyjnych na­rz臋dzi spo艂ecznych, bez wzgl臋du na to kto nimi w艂ada. Zamkni臋cie szk贸艂 pomo偶e w zd艂awieniu „kultu szko艂y", kt贸ry czyni, 偶e „ludzie godz膮 si臋 z faktem, 偶e przeznacza si臋 coraz wi臋cej 艣rodk贸w publicznych na wykszta艂­cenie nielicznej garstki, a zarazem godz膮 si臋 coraz powszechniej na nadz贸r nad 偶yciem spo艂ecznym". lllich zasadniczo proponuje zmian臋 wszystkich instytucji, kt贸re przez nadz贸r tak g艂臋boko upo艣ledzaj膮 偶ycic jednostek i spo­艂ecze艅stw. Wydaje si臋, 偶e lllich jest przekonany, 偶e pewien typ szkodli­wych cech charakteryzuje wsp贸艂czesne instytucje bez wzgl臋du na to, w kt贸­rym znajduj膮 si臋 kraju. Jego teza o destrukcji ludzkiej wolno艣ci i szcz臋艣cia przez instytucje prowadzi go do pewnego wyobra偶enia nowego typu spo艂e­cze艅stwa. lllich nazywa to spo艂ecze艅stwo i jego instytucje. Do­konuje si臋 przesuni臋cie instytucji na skali spektrum politycznego, z prawa na lewo, od manipulacyjno艣ci do towarzysko艣ci. W tym spo艂ecze艅stwie na­rz臋dzia i technologia s膮 wykorzystane dla powi臋kszenia wolno艣ci cz艂owieka, nast臋puje jego wyzwolenie spod panowania instytucji. Wi臋kszo艣膰 publi­kacji Illicha, kt贸re ukaza艂y si臋 po Deschooling Society, dotyczy ko­nieczno艣ci pracy dla nowego typu spo艂ecze艅stwa oraz mo偶liwo艣ci zastoso­wania 艣rodk贸w, jakimi mo偶na by do niego doprowadzi膰. Znajdujemy w nich opis instytucji tego spo艂ecze艅stwa i dyskusj臋 o tym, jakie polityczne kroki musz膮 by膰 podj臋te, aby przesuni臋cie instytucji na lew膮 stron臋 spektrum by艂o mo偶liwe. Jedna z jego g艂贸wnych propozycji m贸wi o potrzebie ustano­wienia racjonalnych ogranicze艅 wzrostu dla wszystkich instytucji. T臋 ko­nieczno艣膰 ustanowienia granic odnosi do wszystkich sfer 偶ycia spo艂ecznego i od produkcji do konsumpcji i twierdzi, 偶e nale偶a艂oby w og贸le ustanowi膰 ; granice rozwoju spo艂ecze艅stw. Ka偶da jednostka powinna zdawa膰 sobie spraw臋 z sytuacji na 艣wiecie i chcie膰 dobrowolnie ograniczy膰 swoje potrzeby i konsumpcj臋, aby z jednej strony umo偶liwi膰 sprawiedliwszy podzia艂 do­st臋pnych d贸br, a z drugiej wyzwoli膰 si臋 z opresji instytucji spo艂ecze艅stwa przemys艂owego, lllich przewiduje drastyczne za艂amanie spo艂ecze艅stwa prze­mys艂owego, je偶eli ludzie nie zaczn膮 rozpoznawa膰 pewnych naturalnych granic we wszystkich, bez wyj膮tku, dzia艂aniach. W Illichowskiej wizji spo­艂ecze艅stwo przysz艂o艣ci jest skromne i oszcz臋dne. Ludzie musz膮 doj艣膰 do wiadomo艣ci, ile z ka偶dego niewystarczaj膮cego 藕r贸d艂a mog膮 偶膮da膰 czy ocze­kiwa膰. Ta alternatywa utrzymania limit贸w przez d艂u偶szy czas na stabilnym poziomie doprowadzi nas do towarzyskiego czy organicznego 偶ycia. Spo艂ecze艅stwo towarzyskie czy organiczne jest spo艂ecze艅stwem przysz艂o艣ci, ale pewne elementy tego spo艂ecze艅stwa istniej膮 ju偶 dzi艣. Sieci telefoniczne, rynki publiczne, kanalizacja i poczta s膮 przyk艂adem ju偶 istniej膮cych instytucji „towarzyskich", w przeciwie艅stwie do nowoczesnej wojny, systemu transportu i szko艂y, kt贸re s膮 zdecydowanie „nietowarzyskie".

„W spo艂ecze艅stwie wi臋zi organicznych przymusowy i bez 艣ci艣le okr臋­conego zako艅czenia system szkolny musia艂by by膰 wykluczony w imi臋 sprawiedliwo艣ci. Przymusowe wsp贸艂zawodnictwo r贸wie艣nik贸w na niesko艅czonej drabinie do ca艂o偶yciowych przywilej贸w nie mo偶e oprawi膰 r贸wno艣ci, lecz musi uprzywilejowywa膰 tych, kt贸rzy zaczynaj膮 wcze艣niej, lub kt贸rzy s膮 zdrowsi, czy lepiej wyposa偶eni poza klas膮 szkoln膮. Nieuniknienie organizuje to spo艂ecze艅stwo w wiele warstw niepowodze艅, gdzie ka偶da warstwa zawiera wyrzuconych ze szko艂y, kt贸rzy zd膮偶yli si臋 nauczy膰 wiary w to, 偶e ci, kt贸rzy skonsumowali wi臋cej edukacji, zas艂uguj膮 na wi臋cej przywilej贸w, poniewa偶 s膮 bardziej warto艣ciowymi nabytkami dla spo艂ecze艅stwa jako ca艂o艣ci". Illich skupia swoje zainteresowania na kszta艂ceniu og贸lnym i zawodowym, uwa偶aj膮c ich rol臋 za kluczow膮 w podtrzy­mywaniu struktury spo艂ecznej. Korzystaj膮c z tego samego argumentu, nale偶a艂oby stwierdzi膰, 偶e spos贸b zorganizowania edukacji b臋dzie kluczowym instrumentem we wprowadzaniu nowego spo艂ecze艅stwa. Dlatego te偶 Illich naje edukacj臋 za zasadniczy element swojego rewolucyjnego programu. Proponuje on rewolucj臋, jednak odmawia jej politycznego wymiaru. Dowodzi, i偶 do艣wiadczenie uczy nas, 偶e polityczne rewolucje pozostawiaj膮 pal膮ce problemy kraj贸w nierozwi膮zane.

„Potrzebny nam jest alternatywny program, alternatywny zar贸wno w stosunku do rozwoju, jak i po prostu w stosunku do politycznej rewolucji. Niech mi b臋dzie wolno nazwa膰 ten alternatywny program albo instytucjonaln膮, albo kulturaln膮 rewolucj膮, gdy偶 jej celami jest transformacja zar贸wno publicznej, jak i osobistej rzeczywisto艣ci". Proponowana przez Illicha rewolucja ma si臋 dokona膰 w pe艂ni pokojowy spos贸b przy u偶yciu istniej膮cych obecnie w spo艂ecze艅stwach 艣rodk贸w prawnych. Zastosowanie prawa gwarantuje unikni臋cie przemocy. Rewolucji nie dokona 偶adna partia polityczna, ani grupa zawodowa, lecz wszyscy, kt贸rzy b臋d膮 tego chcieli i czuli na si艂ach dokona膰 tego.

„Tylko aktywna wi臋kszo艣膰, w kt贸rej wszystkie jednostki i grupy nale偶膮, dla swoich w艂asnych przyczyn, na swoje w艂asne prawa, i kt贸rych cz艂onkowie podzielaj膮 t臋 sam膮 convivialow膮 procedur臋, mo偶e odzyska膰 prawa ludzi przeciwko korporacjom". Illich uznaje rewolucj臋 polityczn膮 za niezdoln膮 do zniesienia samej podstawy nowoczesnych chor贸b — insty­tucji. Szko艂a to kapitalny przyk艂ad ich manipulacyjno艣ci, kszta艂towania 艣wia­domo艣ci i wyznaczania prawdziwych, ludzkich warto艣ci. Prawdziwa kultu­ralna rewolucja w tym zakresie b臋dzie dzia艂a艂a w kierunku zlikwidowania przymusowego kszta艂cenia i dyskryminuj膮cych test贸w selekcyjnych oraz w og贸le z艂amania monopolu szko艂y na nauczanie. Illich jest r贸wnie偶 przeko­nany, 偶e nale偶y r贸wn膮 ilo艣膰 pieni臋dzy przeznaczy膰 na edukacj臋 ka偶dej oso­by w spo艂ecze艅stwie. Pe艂ni臋 rewolucyjnego potencja艂u deschoolingu poka­zuje Illich w Spo艂ecze艅stwie bez szko艂y. U偶ywa on poj臋cia deschoolingu do okre艣lenia warto艣ci wszystkich rewolucyjnych program贸w politycznych. Rewolucja polityczna, nie zak艂adaj膮ca deschoolingu, jest skazana na niepo­wodzenie, ze wzgl臋du na zignorowanie kwintesencji podstawowych chor贸b spo艂ecznych, skoncentrowanych wok贸艂 zara藕liwych wzor贸w konsumpcji. Dotyczy to wszystkich kraj贸w 艣wiata bez wzgl臋du na ustr贸j polityczny, wielko艣膰 czy stopie艅 uprzemys艂owienia. Mimo braku bezpo艣rednich odnie­sie艅 autora 艂atwo zauwa偶y膰 w ca艂ej koncepcji rewolucji kulturalnej nurt my艣lenia religijnego, chrze艣cija艅skiego. Illich wydaje si臋 uto偶samia膰 anty-technokratyczn膮 rewolucj臋 z przej艣ciem na 艣wiadomie wybrane ub贸stwo, z jednoczesnym wyzbyciem si臋 w艂adzy i przemocy. Illich — s艂u偶膮cy przez wiele lat instytucji Ko艣cio艂a jako ksi膮dz i ci膮gle pozostaj膮cy g艂臋boko wie­rz膮cym, mimo oficjalnego wyst膮pienia z Ko艣cio艂a — poprzez wszystkie swoje publikacje i koncepcje wyra偶a pochwa艂臋 chrze艣cija艅skiej ewangelii. Illichowskie idee zak艂adaj膮 dobro natury ludzkiej, pojawienie si臋 cz艂owieka Epimetejskiego — pe艂nego nadziei i dobroci, optuj膮cego za wolno艣ci膮, kt贸­rej warunkiem jest pozbycie si臋 rzeczy; a znikni臋cie cz艂owieka Prometej­skiego — niegodziwego tw贸rcy instytucji i konsumpcjonizmu. W za艂o偶eniach Illicha cz艂owiek ma 艣wiadomo艣膰, 偶e rzeczy i narz臋dzia s膮 ma艂o wa偶ne, a zniszczenie ich pomo偶e wzmocni膰 stosunki mi臋dzyludzkie. Jako jeden z cel贸w wyznacza Illich powr贸t do warto艣ci wstrzemi臋藕liwo艣ci i stateczno­艣ci, jest przekonany o atrakcyjno艣ci idei prostoty i ub贸stwa umo偶liwiaj膮cej wolno艣膰 jednostek i spo艂ecze艅stw.

„W imi臋 Boga musimy zdemaskowa膰 ba艂wochwalstwo post臋pu i eska­lacj臋 zanieczyszczenia produkcji". Samokontrola i abstynencja, radosne wyrzekanie si臋 i prawid艂owe rozpoznawanie ogranicze艅 — oto czego ocze­kuje Illich od 艣wiadomych jednostek. Nie podaje przy tym, u偶ycia jakich politycznych i prawnych narz臋dzi przewiduje oraz nie wskazuje, jak jed­nostki i spo艂ecze艅stwa dojd膮 do odpowiedniej — mgli艣cie przez niego za­rysowanej — 艣wiadomo艣ci. Religijna inspiracja my艣li Illicha wydaje si臋 mie膰 fundamentalne znaczenie przy pr贸bach zrozumienia jego koncepcji oraz dotarcia do ich 藕r贸de艂. Illich skoncentrowa艂 si臋 na krytycznej analizie zjawisk, ich negacji i, przechodz膮c mimo syntezy, rozwin膮艂 mistyczn膮 wizj臋 organicznej rekonstrukcji. Nie znajdujemy u lllicha odpowie­dzialnego rozwa偶enia konfliktowych interes贸w r贸偶nych grup spo艂ecznych. Nie wskazuje on te偶 nigdzie, jak膮 form臋 rz膮du przewiduje dla przysz艂ego spo艂ecze艅stwa organicznych wi臋zi ani jakie grupy spo艂eczne b臋d膮 w nim stanowi艂y wyborcz膮 wi臋kszo艣膰. Wydaje si臋, 偶e m贸wi膮c o rewo­lucji Illich ma na my艣li wy艂膮cznie kraje wysoko rozwini臋te (lub tylko USA), gdy偶 to w艂a艣nie w odniesieniu do nich rozwija sw膮 apokaliptyczn膮 wizj臋 upadku. Jednak na ostatniej stronic Tools for Convivicilily odnosi si臋 do problematyki kraj贸w Trzeciego 艢wiata, stwierdzaj膮c: „Rekonstrukcja dla biednych kraj贸w oznacza adaptowanie zestawu negatywnych kryteri贸w post臋powania, wewn膮trz kt贸rych s膮 trzymane ich narz臋dzia, w celu bezpo­艣redniego przej艣cia do postprzemys艂owej ery wi臋zi organicznych".

Jak widzimy rewolucja, kt贸r膮 proponuje Illich, ma si臋 odby膰 w imi臋 cz艂owieka i Boga. Najwa偶niejsz膮 spraw膮 w szeroko zakrojonych przemia­nach rewolucyjnych pozostaje edukacja. Jak ju偶 by艂a o tym mowa powy偶ej, w stosunku lllicha do instytucji szko艂y mo偶na odnale藕膰 bezpo艣rednie paralele z jego rozumieniem i krytyk膮 Ko艣cio艂a, lllichowskie analizy instytucji, kt贸re obracaj膮 warto艣ci w towary, s膮 oparte na jego pogl膮dach na cz艂owieka, instytucje i spo艂ecze艅stwo wyprowadzone z chrze艣cija艅skiej tradycji hu­manistycznej. Fundamentalny krytycyzm lllicha odnosz膮cy si臋 do Ko艣cio艂a, szko艂y, a nast臋pnie innych zinstytucjonalizowanych obszar贸w 偶ycia cz艂o­wieka opiera si臋 na spostrze偶eniu przej艣cia przez nie drugiego „dzia艂u wod­nego'". Staje si臋 to wtedy, gdy szkodliwe efekty uboczne instytucji zamie­niaj膮cych w towar takie warto艣ci jak religia, edukacja, zdrowie, transport, opieka spo艂eczna zaczynaj膮 dzia艂a膰 na rzecz uniewa偶nienia pierwotnych ce­l贸w tych instytucji. Na przyk艂ad w historii wsp贸艂czesnej medycyny pierwszy dzia艂 przypada na rok 1913, gdy偶 od tego czasu pacjent ma pi臋膰dzicsi臋cio-procentow膮 szans臋 by膰 leczonym przez lekarza profesjonalist臋 — absol­wenta wy偶szej szko艂y medycznej. Drugi dzia艂 umiejscawia Illich mniej wi臋cej w po艂owie lat pi臋膰dziesi膮tych obecnego wieku, uwa偶aj膮c, 偶e od tego momentu mo偶na obserwowa膰 chorobotw贸rcze dzia艂ania medycyny, polega­j膮ce na generowaniu nowych chor贸b przez lekarzy (np. rak spowodowany prenatalnym napromieniowaniem rentgenowskim). T臋 sam膮 drog臋 przeszed艂 Ko艣ci贸艂, przestaj膮c w pewnym momencie promowa膰 wolny rozw贸j jed­nostki, a zaczynaj膮c sprzedawa膰 religi臋 jako towar i post臋powa膰 zgodnie z przemys艂owymi regu艂ami wytwarzania. Szko艂a r贸wnie偶 przekroczy艂a dru­gi dzia艂 w punkcie, w kt贸rym odwr贸ci艂a si臋 od trzech pryncypialnych idei: wolno艣ci, r贸wno艣ci i braterstwa, a edukacja sta艂a si臋 towarem, kt贸ry dodatkowo nale偶y obowi膮zkowo konsumowa膰. Illich stoi na stanowisku, 偶e jednostka ma niezaprzeczalne prawo do uczenia si臋 tego i tylko tego, czego chce si臋 uczy膰, nikt zatem nie ma prawa narzucania czegokolwiek, nawet dla dobra jednostki. Powinni艣my, wed艂ug lllicha, spyta膰 ludzi, co ich zdaniem jest im potrzebne do nauki i dostarczy膰 im wskazane 艣rodki i narz臋dzia. Wtedy nauka b臋dzie efektywna. Wida膰 tutaj pe艂n膮 wiar臋 i ufno艣膰 lllicha, 偶e b臋d膮 to wy艂膮cznie problemy promuj膮ce rozw贸j jednostek i spo艂ecze艅stw. Jest to milcz膮ce za艂o偶enie bazuj膮ce na jego rozumieniu natury ludzkiej, kt贸rego chrze艣cija艅skie korzenie zosta艂y ju偶 ukazane. Illich obala te偶 argument profesjonalnych nauczycieli, 偶e nieprawd膮 jest jakoby dostarczenie 艣rodk贸w; do nauki by艂o wystarczaj膮ce, gdy偶 wtedy uczniowie korzystaliby z dost臋pnych im bibliotek, m贸wi膮c, 偶e to biblioteki s膮 藕le zorganizowane, a uczniowie nauczyli si臋 ju偶 偶膮da膰 nauczania profesjonalnego. Jedyne dobre nau­czanie to dla lllicha takie, kt贸re odbywa si臋 poza instytucjami w rzeczywistych sytuacjach 偶yciowych. W wysoko cywilizowanym spo艂ecze艅stwie cz艂owiek korzysta z setek tysi臋cy narz臋dzi i ich system贸w, coraz mniej wiedz膮c o zasadach ich dzia艂ania i czuj膮c si臋 coraz bardziej wyobcowanym i zagubionym. Wszelkie zachowania (tak偶e seks, gotowanie czy piel臋gnacja cia艂a) podlegaj膮 nauczaniu i kszta艂ceniu. Ludzie zaczynaj膮 potrzebowa膰 edukacji, nauczania i instrukta偶u, coraz mniej ucz膮c si臋 z w艂asnych dzia艂a艅. „W ten spos贸b uczenie si臋 staje si臋 towarem i, podobnie jak ka偶dego towaru wystawionego na sprzeda偶, zaczyna go brakowa膰". To w艂a艣nie ten nacisk na dalsze i co-] raz doskonalsze uzale偶nienie ludzi od edukacji spowodowa艂 przej艣cie szko艂y przez drugi prze艂om. Przyczyni艂y si臋 do tego mass media, kt贸re szybko; przesta艂y by膰 tylko mediami komunikacyjnymi, wchodz膮c coraz agresywniej na pole socjalizacji i ideologizacji. Ksi膮偶ka, kt贸ra jest — zdaniem lllicha — po艂膮czeniem dwu czysto komunikacyjnych wynalazk贸w (alfabetu i druku) i kt贸ra rozpocz臋艂a er臋 nieprofesjonalnej i prawdzi­wie „towarzyskiej" komunikacji przez zapisywanie, przesz艂a te偶, niestety drugi prze艂om.

„A jednak manipulacyjna natura instytucji i wdra偶anie do akceptacji i manipulacji umie艣ci艂y te idealnie towarzyskie narz臋dzia na us艂ugach jedno-kierunkowego nauczania. Szko艂y trenuj膮 ludzi w u偶yciu ci膮gle korygowanych podr臋cznik贸w. One produkuj膮 czytelnik贸w instrukcji i informacji"

Zgodnie z przyj臋t膮 przez lllicha teori膮 rozwoju instytucji mo偶na przypuszcza膰, 偶e szko艂a i edukacja, mimo swej obowi膮zkowo艣ci, mia艂y kiedy艣 pozytywny wp艂yw na jednostk臋 i spo艂ecze艅stwo. Szko艂y by艂y niegdy艣 efektywnymi 艣rodkami dostarczania wiedzy, ale nie s膮 ju偶 nimi d艂u偶ej ze wzgl臋du na uboczne efekty obowi膮zkowo艣ci, profesjonalizacji, standaryzacji, kontroli spo艂ecznej, mit贸w i iluzji. Jak s艂usznie zauwa偶a Illich. nag艂a, silna industrializacja jest r贸wnoznaczna z intensywnym uszkolnieniem danego obszaru i rozpocz臋ciem systematycznego treningu ludzi — przekazywania wiedzy i nauczania obchodzenia si臋 z nowymi narz臋dziami. Zdaniem Illicha, rosn膮ce niekontrolowane koszty edukacji s膮 zwi膮zane z „nietowarzyskimi" narz臋dziami, kt贸rych u偶ycie jest nieekonomiczne i tworzy efekty uboczne.

„Ludzie s膮 uczeni [...] nie przez nauczycieli, lecz przez program ukryty w strukturze szko艂y. To nie ma znaczenia, czego uczy nauczyciel, tak d艂u­go, jak d艂ugo ucze艅 musi ucz臋szcza膰 setki godzin na specyficzne dla swo­jego wieku zgromadzenia, aby w艂膮czy膰 si臋 w tok zaj臋膰 dekretowany przez program, i tak d艂ugo, jak d艂ugo jest klasyfikowany wed艂ug jego zdolno艣ci podporz膮dkowywania si臋 temu".

„Ludzie ucz膮 si臋 akceptowa膰 swoje miejsce w spo艂ecze艅stwie dok艂adnie w klasie i karierze koresponduj膮cej z poziomem, na kt贸rym opu艣cili szko艂臋, i w polu ich akademickiej specjalno艣ci".

Illichowska analiza wewn臋trznych nieracjonalno艣ci wsp贸艂czesnej edu­kacji, jako odbicie problem贸w szerszego spo艂ecze艅stwa, sk艂ania go do wy­suwania radykalnych propozycji, odinstytucjonalizowania spo艂ecze艅stwa, a w wypadku instytucji szko艂y jego ca艂kowitego zdescholaryzowania. Jed­nak obserwuj膮c p贸藕niejsze (po 1972 r.) wypowiedzi Illicha zauwa偶amy pewne zmiany w jego pogl膮dach. Illich zaczyna rozwa偶a膰, jakie skutki spo­艂eczne m贸g艂by wywo艂anego program deschoolingu. Wydaje si臋, i偶 do­strzeg艂 on, 偶e jego propozycja zast膮pienia obowi膮zkowych szk贸艂 pa艅stwowych wolnym rynkiem edukacyjnym jest w tym nurcie, kt贸ry on w艂a艣nie krytykuje. Nagle tradycyjna szko艂a wydaje mu si臋 mniejszym z艂em: „Mimo 偶e szko艂a jest destrukcyjna i ca艂kowicie nieudolna, jej tradycyjny charakter co najmniej chroni niekt贸re prawa ucznia. Edukatorzy uwolnieni od ograni­cze艅 szko艂y mogliby by膰 du偶o bardziej efektywnymi i zaanga偶owanymi wychowawcami".

Odszkolnione i „towarzyskie" spo艂ecze艅stwo Illicha zdecydowanie nie ma szk贸艂, ale tylko tych zdefiniowanych jako obowi膮zkowe. Natomiast, jak stwierdza Illich w swym artykule Convivial Recostruction: „Spo艂ecze艅stwo organiczne (convivial) nie wyklucza wszystkich szk贸艂. Natomiast stanowczo wyklucza system szkolny, kt贸ry zosta艂 sprowadzony do przymusowego 艣rod­ka, odmawiaj膮cego przywilej贸w wyrzuconym". A zatem odszkolnione spo­艂ecze艅stwo Illicha tak偶e ma mie膰 szko艂y, tyle 偶e s膮 one nieobowi膮zkowe. Ta zmiana pogl膮d贸w Illicha przyt臋pia ich pierwotne ostrze krytyki, tym bardziej, 偶e jest to r贸wnoczesne przyznanie, 偶e niecelowe, przypadkowe uczenie si臋 nie jest wystarczaj膮ce. Szko艂y, jak przyznaje teraz Illich, by艂yby przydatne do nauczenia ludzi znajdowania w艂a艣ciwych granic i odpowiednie­go u偶ywania w艂a艣ciwych narz臋dzi. Mimo deklarowanej nieobowi膮zkowo艣ci tych szk贸艂 mo偶na 艣mia艂o przypuszcza膰, 偶e wolno艣膰 uczenia si臋 i decydo­wania tych, kt贸rzy b臋d膮 do nich ucz臋szcza膰, b臋dzie r贸wnie ograniczona co w obecnych szko艂ach, je偶eli nie bardziej — ze wzgl臋du na konieczno艣膰 ostrych restrykcji, zgodnych z ide膮 powszechnego dobra, w sprawiedliwym organicznym spo艂ecze艅stwie. Czy Illich s艂usznie zak艂ada, 偶e ka偶dy rozs膮dnie odkryje i zaakceptuje w艂a艣ciwe granice, potrzebne w 偶yciu ka偶dej jednostki i ka偶dej instytucji? Niew膮tpliwie jednostki musia艂yby by膰 uczone tego, gdzie le偶膮 te w艂a艣ciwe granice wzrostu i jak post臋powa膰, aby ich nie przekracza膰. Illich nie wskazuje, jak szko艂y te mog艂yby si臋 obroni膰 przed dzia艂aniem ukrytego programu i jak naucza膰, aby nie zas艂u偶y膰 w przy­sz艂o艣ci na tak膮 krytyk臋, jakiej on dokona艂 wobec obecnych szk贸艂. W efekcie swych rozwa偶a艅 Illich dochodzi do wniosku, 偶e jednak konieczne jest ja­kie艣 celowe, zamierzone, zorganizowane nauczanie, natomiast pytanie, jak to robi膰, pozostawia ci膮gle bez odpowiedzi

Bogus艂aw Sliwerski

ANTYPEDAGOGIKA JAKO ALTERNATYWNA KONCEPCJA| RADYKALNEJ ZMIANY WYCHOWANIA

Nie ma poza pedagogik膮 drugiej takiej nauki, w kt贸rej uczy­niono by tak wiele pseudonaukowej paplaniny, partyjnej nad­gorliwo艣ci i dogmatycznych ogranicze艅.

(F. Bollnow)

Nie przez przypadek rozpoczynam swoje rozwa偶ania o antypedagogice powy偶szego pogl膮du Otto F. Bollnowa na wsp贸艂czesn膮 pedagogik臋. Nie on jeden jest ni膮, rozczarowany, rozgoryczony, bior膮c pod uwag臋 zar贸wno jej dotychczasowy rozw贸j teoretyczny, jak i wk艂ad w przemiany 偶ycia spo艂ecze艅stw i jednostek. Z polskiej perspektywy jest szczeg贸lnie trudno polemizowa膰 z tym stwierdzeniem, jak i z wieloma, najnowszymi trendami! i mniemaniami o wychowaniu w szerokim tego s艂owa znaczeniu, jakie pojawi艂y si臋 i wci膮偶 kie艂kuj膮 w drugiej po艂owie XX wieku, szczeg贸lniej w krajach nie zdominowanych w swojej kulturze przez filozofi臋 i pedagogik臋 marksistowsk膮. Nie mamy w Polsce przek艂ad贸w literatury stricte naukowej w zakresie filozoficznych pr膮d贸w pedagogiki zachodniej, jej r贸偶norodnych odmian, tym wi臋ksze wi臋c zdziwienie i op贸r budzi膰 mo偶e ich negacja z pozycji antypedagogiki. Jeszcze do niedawna obowi膮zywa艂a u nas zasada przezwyci臋偶ania ka偶dego, odmiennego od marksistowskiego, pozy­tywistycznego systemu wiedzy o wychowaniu. Pod pozorem tworzenia nowoczesnej dyscypliny naukowej uczyniono z pedagogiki „bro艅" w wojnie idei, dystansuj膮c nasz膮 kultur臋 od kultury 艣wiatowej. Jedynie „naukowa ideologia rz膮dz膮cej partii przez przesz艂o 40 lat s艂u偶y艂a teoretycznemu i prak­tycznemu uzasadnianiu brutalnej nietolerancji, prze艣ladowaniu przeciw­nik贸w pedagogiki marksistowskiej i panowaniu za po艣rednictwem fa艂szu

Poznanie tez i do艣wiadcze艅 nowej formacji intelektualnej wymaga odst膮­pienia od ideologicznych i politycznych kryteri贸w jej badania i wczucia si臋 w rzeczywiste intencje i efekty jej tw贸rc贸w. Z tej perspektywy mo偶liwy b臋dzie dialog mi臋dzykulturowy, wyprowadzaj膮cy nasz膮 pedagogik臋 z izolacji i ideologicznej samowystarczalno艣ci.

Kultura ludzka jest nieustannym napi臋ciem mi臋dzy si艂ami fundamentalizmu i si艂ami d膮偶膮cymi do przemian. Pedagogika, kt贸ra z natury rzeczy jest zasobnikiem tradycji, kiedy z nominacji systemu w艂adzy zobowi膮zana jest do generowania zabieg贸w indokrynacyjnych dla tworzenia fundamen­talnej legitymizacji okre艣lonego 艂adu spo艂eczno-politycznego, musi by膰 nie tylko czynnikiem konserwatywnym, ale i kryzysogennym. Post臋p poznaw­czy i praktyczny mo偶liwy jest tylko dzi臋ki ujawnianiu si臋 i promocji alter­natywnych teorii i dzia艂a艅 odcinaj膮cych si臋 od dominuj膮cych rozwi膮za艅, cz臋sto poprzez radykaln膮 ich krytyk臋, zmian臋 zastanego paradygmatu czy prze艂amywanie intelektualnych, politycznych i spo艂ecznych blokad rozwo­jowych. Podzielam pogl膮d L. Witkowskiego, i偶 pedagogice potrzeba mi臋­dzy innymi wypracowania narz臋dzi krytyki wykraczaj膮cej poza deklarowa­ne abstrakcyjnie warto艣ci oraz nowego j臋zyka teoretycznego — kategorii i poj臋膰 pozwalaj膮cych jej na wyj艣cie poza zdroworozs膮dkow膮 afirmacj臋 w艂asnych zamierze艅 czy zagro偶enia wsp贸艂czesnego 艣wiata, kt贸remu chce s艂u偶y膰'. Tak膮 rol臋 spe艂nia w krajach Europy Zachodniej i Stanach Zjednoczonych antypedagogika, prze艂amuj膮c nie tylko dotychczasowy spos贸b my­艣lenia o wychowaniu, ale zarazem spos贸b 偶ycia ka偶dego z nas, na kt贸rym . ci膮偶膮 negatywne i fa艂szywe mity i wyobra偶enia biernie przejmowane z po­kolenia na pokolenie

Antypedagogika powsta艂a w 1970 roku w USA, a w 1975 w RFN jako | reakcja na pedagogiczn膮 omnipotencj臋 w edukacji rodzinnej, szkolnej i po­zaszkolnej, przy czym nazwa tego ruchu radykalnych przemian zosta艂a po raz pierwszy u偶yta przez zachodnioniemieckiego profesora pedagogiki Hein-richa Kupffera w 1974 roku. Opublikowa艂 on w贸wczas artyku艂 pod tytu艂em Antypsychiatria a antypedagogika, w kt贸rym ustosunkowuje si臋 do antropo­logicznych tez Margaret Mead na temat mo偶liwo艣ci w艂a艣ciwego rozwi膮zania odwiecznego problemu konflikt贸w mi臋dzypokoleniowych. W jego przekona­niu sprzeczno艣膰 interes贸w starszej i m艂odej generacji, a prowadz膮ca do per­manentnej wojny mi臋dzy nimi, wynika przede wszystkim z intencjonalnych oddzia艂ywa艅 wychowawczych generowanych przez spo艂ecze艅stwo za spraw膮 pedagogiki. Przezwyci臋偶enie tego patologicznego stanu rzeczy staje si臋 zatem mo偶liwe tylko i wy艂膮cznie dzi臋ki radykalnemu odpedagogizowaniu i interakcji doro艣li-nieletni. Nale偶y ca艂kowicie odrzuci膰 jakiekolwiek zamiary doros艂ych wychowywania dzieci i m艂odzie偶y, tak偶e te alternatywne, jak np. wychowanie antyautorytarne, gdy偶 u ich podstaw le偶y ideologia wp艂ywu wychowawczego utrzymuj膮ca struktury w艂adzy.

To jednak nie H. Kupffer wprowadzi艂 nazw臋 „antypedagogika" do po­wszechnego i naukowego obiegu, lecz Ekkehard von Braunmiihl — nieza­le偶ny publicysta z Wiesbaden — wydaj膮c w 1975 roku swoj膮 ksi膮偶k臋 pt. Antypedagogika. Badania celem zniesienia wychowania. Rozprawa ta skupi艂a wok贸艂 nie­s艂ychanie ostro sformu艂owanych tez wi臋cej przeciwnik贸w ni偶 zwolennik贸w. Najsilniej wzburzy艂a 艣rodowisko nauczycielskie i naukowe, pedagogiczne. W艣r贸d jej zwolennik贸w znale藕li si臋 rodzice poruszeni represyjnym i opresyjnym charakterem szko艂y, prawnicy i dziennikarze. W 1988 roku ukaza艂o si臋 ju偶 pi膮te jej wydanie, potwierdzaj膮c tym samym ogromne zapotrzebowa­nie spo艂eczne na literatur臋 „rozliczeniow膮" z negatywnymi nast臋pstwami edu­kacyjnej przemocy. Ksi膮偶ka ta ma charakter stricte naukowy, aczkolwiek kompilacyjny, co wcale nie u艂atwia jej recepcji. Na jej tre艣膰 sk艂adaj膮 si臋 ana­lizy i por贸wnania pogl膮d贸w wybitnych my艣licieli, humanist贸w, 偶e wymieni臋 tu tylko przyk艂adowo: T. W. Adorno, M. Buber, E. H. Erikson, P. Freire, J. Habermas, R. D. Laing, M. Mead, M. Montessori, D. Riesman, J. J. Rousseau i inni. Prowadz膮 one do wniosku, 偶e ka偶de intencjonalne oddzia艂ywa­nie wychowawcze jest fizycznym/psychicznym okaleczaniem wychowank贸w, „ma艂ym mordem", a co najmniej amputowaniem ich autonomicznych w艂a­艣ciwo艣ci. Ka偶de wychowanie implikuje postawy przemocy cz艂owieka nad cz艂owiekiem, jest w膰wiczaniem w zniewalanie innych. To „gigantyczny, z naukow膮 pieczo艂owito艣ci膮 zbudowany i zorganizowany dom publiczny, w kt贸rym prostytuuje si臋 dzieci i wmawia im, 偶e one same tego potrzebuj膮".

W swojej antypedagogice E. v. Braunmiihl nie przeciwstawia si臋 kszta艂­ceniu czy nauczaniu, ale wychowaniu pojmowanemu jako konieczno艣膰 formowania osobowo艣ci innych ludzi, okre艣lania im cel贸w i strategii 偶ycia czy zobowi膮zywania ich do zmiany swoich nastawie艅, uczu膰 i my艣lenia. Ka偶da pedagogika celowo艣ciowa jest niezadowolona z cz艂owieka takiego, jakim on jest, st膮d chce go zmieni膰, udoskonali膰, implikuj膮c przez to hetero-nomiczn膮 przemoc, wbrew g艂oszonym przez siebie demokratycznym ideom tolerancji, szacunku i zaufania, W roszczeniach wychowywania dzieci i m艂o­dzie偶y dostrzega Braunmiihl przyczyny wielu ludzkich dramat贸w, zaniku naturalnej sk艂onno艣ci ka偶dego cz艂owieka do autonomicznego kszta艂towania siebie, poczucia bezpiecze艅stwa czy spo艂ecznej solidarno艣ci. Wychowy­wanie jest ci膮g艂ym poszukiwaniem w艂asnej drogi pomi臋dzy Scyll膮 liberali­zmu a Charybd膮 autorytaryzmu, skoro ka偶dy wychowuj膮cy zale偶ny jest od takich czynnik贸w, jak: zleceniodawcy (spo艂ecze艅stwo), wychowankowie, on sam oraz merytoryczne i formalne zmienne po艣rednicz膮ce (program wy­chowania, 艣rodki masowego przekazu, pogoda itp.). Obala przy tym mit, i偶 przysz艂o艣膰 ka偶dego spo艂ecze艅stwa zdeterminowana jest jego zdolno艣ci膮 do socjalizowania dzieci i m艂odzie偶y. Pedagodzy realizuj膮 przecie偶 nie swoje a spo艂eczne cele w ramach szko艂y, jako instrumencie panowania, gdzie wymaga si臋 od m艂odego pokolenia przystosowania a nie oporu i zmiany. Decydowanie o celach wychowania jest r贸wnoznaczne z decydowaniem o przysz艂o艣ci cz艂owieka, a decydowanie o celach kszta艂cenia oznacza sta­nowienie o przysz艂o艣ci spo艂ecze艅stwa. Kto jednak powinien okre艣la膰 inte­res spo艂ecze艅stwa w zakresie tego, co jest dla niego najlepsze? — pyta E. v. BraunmiihI. Dziecko? Rodzice? Kto to wie najlepiej? Dlaczego upar­cie trwamy przy nieudowodnionej tezie, i偶 cz艂owiek jest z natury „homo educandus", skoro badania wykazuj膮, 偶e wp艂ywy niezamierzone s膮 niepo­r贸wnywalnie silniejsze, ni偶 te zamierzone? Nie neguje wi臋c faktu wp艂yw贸w osobotw贸rczych, ale sam膮 intencj臋 ich ustanawiania.

Punktem wyj艣cia, jak i docelowym rozwa偶a艅 E. v. Braunmiihia jest — w 艣lad za pogl膮dami M. Mead o izomorficznym rozwoju kultury i to偶samo­艣ci cz艂owieka — odrzucenie dotychczasowego, pedagogicznego my艣lenia o potrzebie wychowywania innych, gdy偶 prowadzi to do utrzymania fundamentalistycznej postawy kulturowej wobec zmiany i przysz艂o艣ci danego spo艂ecze艅stwa. „Musimy stworzy膰 otwarty system, kt贸ry skoncentruje si臋 na przysz艂o艣ci, a w zwi膮zku z tym na m艂odym pokoleniu, system kultury prefiguratywnej. Nie wolno w niej doros艂ym ignorowa膰 wolno艣ci dzieci i m艂odzie偶y do decydowania o tym, jakie w艂a艣ciwo艣ci chce w sobie ukszta艂­towa膰, udoskonali膰". To model kultury przysz艂o艣ci, w kt贸rej starsze poko­lenie musi uzna膰 nic tylko niezale偶no艣膰 m艂odych, ale i w znacznym stopniu uczy膰 si臋 od nich postaw i zachowa艅, jakie narzuca膰 b臋dzie przyspieszony rytm 偶ycia spo艂ecznego, a zarazem i droga do spo艂ecze艅stwa przyjaznego dzieciom. To one, a nie ich rodzice czy opiekunowie, reprezentowa膰 b臋d膮 przysz艂o艣膰, to one maj膮 by膰 nauczycielami doros艂ych. „Dzi艣 m艂ody cz艂o­wiek mo偶e odpowiedzie膰: Nigdy nie by艂e艣 m艂ody w takim 艣wiecie, w kt贸­rym ja jestem m艂ody, i nigdy ju偶 nie b臋dziesz'. [...] starsze pokolenie nic mo偶e ju偶 absolutnie liczy膰 na to, 偶e w 偶yciu ich dzieci powt贸rzy si臋 ich w艂asne, nie znane nikomu przed nimi do艣wiadczenie stopniowo ujawniaj膮­cej si臋 zmiany". Musi zatem nast膮pi膰 uwolnienie cz艂owieka od przesz艂o艣ci, odej艣cie doros艂ych w kontaktach z m艂odymi od stosowania wobec nich technik rz膮dzenia i utrzymywania poprzez wychowanie w艂adzy, na rzecz poro­zumienia si臋 z dzie膰mi i m艂odzie偶膮, i dania im dost臋pu do w艂adzy.

Powy偶sz膮, spo艂eczno-kulturow膮 i antropologiczn膮 przes艂ank臋 anty-pedagogiki rozwin膮艂 jej kontynurator a zarazem tw贸rca pozytywnie i opty­mistycznie radykalnej odmiany antypedagogiki w RFN Hubertus von Schoenebeck. Swoje stanowisko wzbogaci艂 o komponent psychologiczny i polityczny, staj膮c si臋 duchowym przyw贸dc膮 wsp贸艂czesnej antypedagogi­ki w Europie zachodniej, cz艂owiekiem-instytucj膮, W styczniu 1990 roku go艣ci艂 w Polsce na zaproszenie Uniwersytetu 艁贸dzkiego i Wroc艂awskiego. O jego zaanga偶owaniu si臋 w ten radykalny ruch przemian edukacyjnych zadecydowa艂a lektura ksi膮偶ek E. v. Braunmiihia i Carla R. Rogersa „Roz­w贸j osobowo艣ci", kt贸re skonfrontowa艂 z rzeczywisto艣ci膮 pedagogiczn膮. W 1975 roku by艂 nauczycielem matematyki, biologii i fizyki w Szkole G艂贸wnej w ma艂ym miasteczku, kt贸r膮 to prac臋 rozpocz膮艂 zaraz po studiach nauczycielskich. Do pracy przyst膮pi艂 z ogromnym zapa­艂em, brakiem uprzedze艅, a co najwa偶niejsze — z gotowo艣ci膮 nawi膮zania z uczniami przyjaznego kontaktu. Niestety, bardzo szybko okaza艂o si臋, 偶e zawi艣膰 innych nauczycieli o wzgl臋dy, jakimi cieszy艂 si臋 w艣r贸d swoich uczni贸w, o jego wysoki poziom akceptacji i szacunku a zarazem l臋k, poczucie zmro偶enia przed konieczno艣ci膮 zmiany w艂asnych, cz臋sto ju偶 stereo­typowych, rutynowych dzia艂a艅 spowodowa艂y s艂u偶bowe przeniesienie go po 6 miesi膮cach do innej szko艂y w innej miejscowo艣ci. Tym razem jednak po- j stanowi艂 pisa膰 pami臋tnik, w kt贸rym na bie偶膮co rejestrowa艂 sukcesy i po­ra偶ki w zakresie podejmowanych przez siebie dzia艂a艅, maj膮cych na celu uczynienie szkolnej edukacji prawdziwie humanistyczn膮. „Oznacza艂o to, 偶e nie zamierza艂em jako m艂ody cz艂owiek krzycze膰 na uczni贸w, zniewala膰 ich i upokarza膰 — jak czynili to inni nauczyciele dla 'dobra dziecka' — lecz szanowa膰 ich godno艣膰 i respektowa膰 ich prawa, prawa cz艂owieka. A to oznacza艂o dla mnie kolejn膮 reakcj臋 usuni臋cia ze szko艂y". W ten oto spo­s贸b ponownie do艣wiadczy艂, co to znaczy by膰 szczerze i otwarcie nastawionym na prawdziwy interes dziecka, na trosk臋 o jego autentyczn膮, pozba­wion膮 l臋ku i stres贸w edukacj臋. Przekona艂 si臋, 偶e w tradycyjnej szkole, gdzie panuje system klasowo-lekcyjny wraz z wbudowanymi we艅 mechanizmami selekcji, regu艂 zastraszania i poni偶ania uczni贸w przez doros艂ych, pedagog贸w, gdzie nagminnie 艂amie si臋 ludzkie prawa, niszczy wi臋zi przy-. ja藕ni, poczucie warto艣ci w艂asnego rozwoju nie ma dla niego miejsca. On jednak mo偶e j膮 dobrowolnie opu艣ci膰, ale dzieci? Nie! Musz膮 czeka膰 i po­kornie znosi膰 upokorzenie.

W swoim dzienniku pod dat膮 11 lipca zarejestrowa艂 strumie艅 my­艣li, jaki wywo艂a艂a w nim suma minionych wydarze艅 szkolnych. Oto kilka charakterystycznych asocjacji w trzech obszarach szkolnego 偶ycia: dzieci, ich nauczycieli i szko艂y jako instytucji:

Dzieci

Do艣wiadczam ich otwarto艣ci, przyja藕ni, samodzielno艣ci, indywidualno艣ci. Tylko jedno dziecko (z kl. 7 G) wyrazi艂o wobec mnie swoj膮 dezaprobat臋. Doznaj臋 ich wzajemnej solidarno艣ci, szczeg贸lnie w贸wczas, gdy chc膮 si臋 przeciwstawi膰 do­ros艂ymi, tak偶e mnie. Do艣wiadczam wiele pi臋kna, gdy w r贸偶norodny spos贸b oddzia艂ywaj膮 na mnie estetycznie. Doznaj臋 ich l臋ku wobec doros艂ych, insty­tucji, tylko niewielu z nich si臋 nie boi. Do艣wiadczam tak偶e tego, 偶e one maj膮 zbyt ma艂o zrozumienia dla mojej problematyki. (My jeste艣my uczniami, a ty jeste艣 jednak nauczycielem). Informuj膮 mnie o swoich sprawach na tyle, na ile mi ufaj膮. Wprawdzie nie m贸wi mi o wszystkim, ale i tak wi臋cej ni偶 innym nauczycielom.

Koledzy-nauczyciele:

Do艣wiadczam ich jako osoby uleg艂e, nie interesuj膮ce si臋 tym, co oznacza de­humanizacja szko艂y. Oni identyfikuj膮 si臋 z okre艣lon膮 rol膮, kt贸ra sytuuje ich po „drugiej stronie". S膮 ca艂kiem gdzie indziej, ni偶 dzieci. Oni s膮 nauczycielami — a tam s膮 uczniowie. W czasie przerw siedz膮 w pokoju nauczycielskim, a kiedy id臋 w czasie pauzy do dzieci, to twierdz膮 i偶 „trac臋 m贸j wolny czas". Do艣wiadczam tak偶e tego, 偶e uczniowie „graj膮 im na nerwach". Oni s膮 szcz臋­艣liwi, kiedy nie ma dzieci, a byliby jeszcze bardziej zadowoleni, gdyby w szkole by艂o mniej uczni贸w. Ogarnia ich w艣ciek艂o艣膰, kiedy uczniowie wchodz膮 w czasie pauzy do pokoju nauczycielskiego (b膮d藕 ich zaplecza pracownianego). Na drzwiach pokoju nauczycielskiego wisi nawet tabliczka zakazuj膮ca uczniom wst臋pu do niego. W艂a艣ciwie, nigdy w tej szkole nie dozna艂em ze strony koleg贸w prawdziwej serdeczno艣ci wobec uczni贸w, tylko ci膮gle „odszcze­kiwanie" typu: „Czego tu jeszcze chcesz?!". Wielokrotnie dozna艂em ich k艂amstw, fa艂szu, ob艂udy, kt贸re tak 艂atwo zdradza ich oblicze. Wida膰, 偶e dzieci s膮 dla nich ci臋偶arem, ale wobec innych twierdz膮 jak to pi臋knie jest z nimi pra­cowa膰. Odczuwam, 偶e cierpi膮, m臋cz膮 si臋 w szkole, tote偶 musz膮 艂ga膰, by w niej wytrzyma膰. Odczu艂em z ich strony pr贸by izolowania mnie, dyskryminowania tylko dlatego, 偶e zaanga偶owa艂em si臋 w kierunku tworzenia uczniom przyja­znych warunk贸w edukacji. Oni nie chc膮 koncypowa膰 偶adnych alternatywnych rozwi膮za艅. Postrzegam ich postawy wobec uczni贸w jako dyktatorskie — cho膰 pozoruj膮ce demokracj臋. Pomimo tego postrzegam w nich ogromny potencja艂. Z prywatnych rozm贸w z nimi, wiem, i偶 robi膮 w szkole tylko to, co musz膮 czyni膰, aby nie straci膰 miejsca pracy. Prze艂om musi dopiero nast膮pi膰, kiedy sami uwolni膮 si臋 z r贸偶nych nacisk贸w szkolnych. Niekt贸rzy maj膮 tego 艣wiado­mo艣膰 i to jest wielka nadzieja.

Szko艂a jako instytucja:

Jest jak zatwardzia艂y, nie do skruszenia beton. Uwolnienie uwi臋zionych w niej doros艂ych i dzieci mo偶e przyj艣膰 tylko z zewn膮trz: z ruchu politycznego wy­zwalaj膮cego zaanga偶owanie na rzecz nowych, zorientowanych na prawa cz艂o­wieka wzajemnych stosunk贸w mi臋dzy nauczycielami a uczniami.

W czym postrzegam dehumanizacj臋 szko艂y?

Tak膮 dehumanizuj膮c膮 bomb膮 atomow膮 jest: „przymus szkolny", wym贸g spo­koju, ciszy, obowi膮zkowa obecno艣膰, niszcz膮cy komunikacj臋 przymus ocenia­nia i wystawiania stopni, karne prace, uwagi w dzienniczkach, liczebno艣膰 klas uniemo偶liwiaj膮ca wzajemn膮 pomoc i nawi膮zywanie przyja藕ni, 45-minutowa cezura czasu trwania lekcji, re偶im szkolny jak d艂ugo艣膰 przerw, ilo艣膰 lekcji, prawo do przebywania na okre艣lonym pi臋trze, wyd艂u偶anie szkolnej przemocy na czas popo艂udniowy i wieczorny przez zadawanie prac domowych, brak alter­natyw i nadziei na ich pojawienie si臋 w szkole10.

Bazuj膮cy na powy偶szych wp艂ywach dehumanizuj膮cych stosunki mi臋­dzyludzkie system szkolny wymaga g艂臋bokiej reorientacji i przebudowy, ale ta — jak s膮dzi Hubertus — nigdy nie nadejdzie z jego wewn臋trznych struktur. Szko艂a nie mo偶e by膰 miejscem, w kt贸rym stanie si臋 mo偶liwe empi­ryczne zweryfikowanie antypedagogiki ze wzgl臋du na silny op贸r g艂贸wnie w艣r贸d samych nauczycieli. Kiedy pod koniec roku szkolnego przeprowadzi艂 w艣r贸d swoich uczni贸w sonda偶 na temat tego, w jakim stopniu jemu, jako ich nauczycielowi i wychowawcy uda艂o si臋 zrealizowa膰 podstawowe za艂o­偶enia antypedagogicznych interakcji, skonstatowa艂, i偶 dla 94% uczni贸w by艂 ich przyjacielem". Zrezygnowa艂 wi臋c z pracy w szkole, by — w ramach naukowych bada艅 prowadzonych przez siebie z perspektywy metodologii psychologii humanistycznej — odkry膰 jak najlepsze, nowe drogi wsp贸艂偶y­cia z dzie膰mi, wspieraj膮cego ich rozw贸j wsp贸艂do艣wiadczania 艣wiata.

Neguj膮c zastany porz膮dek w o艣wiacie, odrzucaj膮c jej ornamentyk臋, fasad臋 i fundament panuj膮cych w niej stosunk贸w w艂adzy, przemocy i bez­prawia nie podda艂 si臋 innemu autorytetowi pedagogicznej nieomylno艣ci. Postanowi艂 rozpocz膮膰 nowe 偶ycie, eliminuj膮ce z dotychczasowych do艣wiad­cze艅 pedagogiczn膮 omnipotencj臋. Z ksi膮偶ek Carla Rogersa wiedzia艂, 偶e do rozwi膮zania postawionego przed sob膮 problemu pomocna b臋dzie komuni­kacja, w tym szczeg贸lnie sztuka s艂uchania i dzi臋ki temu wczuwania si臋 w badan膮 osob臋, czyli empatia. Zgodnie z metodologi膮 bada艅 psychologii humanistycznej przyj膮艂 perspektyw臋 nie tyle badacza, ile w艂a艣nie badanego, eliminuj膮c tym samym artefakty.

W 1976 roku II. v. Schoencbcck wyjecha艂 do La Jolla w Kalifornii, by w Centrum Studi贸w nad Osobowo艣ci膮, kierowanym przez C. Rogersa i jego wsp贸艂pracownik贸w, uczestniczy膰 w seminarium dynamiki grupowej. Istot膮 tego seminarium by艂o ws艂uchiwanie si臋 w siebie i w innych, by bli偶ej po­zna膰 w艂asn膮 uczuciowo艣膰 i 艣wiat uczu膰 innych os贸b. Nie by艂 w tej grupie jedynym obcokrajowcem. Znale藕li si臋 jednak w niej i tacy, kt贸rzy bardzo s艂abo opanowali j臋zyk angielski. Zrozumia艂 w贸wczas, 偶e umiej臋tno艣膰 ws艂u­chiwania si臋 znaczy cz臋sto znacznie wi臋cej, ani偶eli rozumienie s艂贸w. Do­艣wiadczy艂 tak偶e, i偶 powodzenie komunikacji mi臋dzyludzkiej zale偶y od dystansu emocjonalnego mi臋dzy osobami. Jak sam wspomina w jednej ze swoich ksi膮偶ek, dzi臋ki wcze艣niej opanowanej sztuce rozpoznawania g艂os贸w ptak贸w (by艂 nauczycielem m.in. biologii) i powy偶szemu treningowi inter­personalnemu w kalifornijskiej grupie poszerzy艂 i udoskonali艂 swoje kom­petencje komunikacyjne12. Po roku ponownie odwiedzi艂 Rogersa, by skon­sultowa膰 z nim projekt w艂asnych bada艅 s艂u偶膮cych g艂臋bokiemu zrozumieniu 艣wiata dzieci i m艂odzie偶y. Przez dwa lata prowadzi艂 praktyczne zaj臋cia w formie spotka艅 w ma艂ych grupach (do 6 os贸b) w wymiarze 3-7 godzin tygodniowo. Utworzy艂 10 grup spotkaniowych dzieci臋co-m艂odzie偶owych (od 3 do 17 lat), w kt贸rych znale藕li si臋 tak偶e jego byli uczniowie. Spotykali si臋 bez planu i za艂o偶e艅, ot tak, jak spotykaj膮 si臋 przyjaciele, by po prostu by膰 z sob膮. Czasami umawia艂 si臋 z nimi na indywidualne rozmowy. Nie kierowa艂 偶adn膮 z grup, staraj膮c si臋 maksymalnie utrzyma膰 w nich status r贸wnoprawnego cz艂onka. Wsp贸lnie ustalali na pocz膮tku ka偶dego spotkania co b臋d膮 robi膰 — rozmawia膰, bawi膰 si臋, dyskutowa膰 czy mo偶e co艣 wsp贸lnie wykonywa膰. Przez ca艂y czas byli ze sob膮 w dynamicznych, zmiennych inter­akcjach. Oto jak relacjonuje je Hubertus:

Nie bada艂em ich w sensie pozytywistycznym, zgodnie z kt贸rym nale偶y poszu­kiwa膰 empiryczno-analitycznej obiektywizacji fakt贸w i zjawisk. Zale偶a艂o mi na osobistych spotkaniach, realnym wsp贸艂偶yciu i r贸wnoprawnej komunikacji interpersonalnej. Rozpozna艂em dzi臋ki temu w nich autentyczno艣膰, uszanowa艂em ich suwerenno艣膰 i cieszy艂em si臋 z zadzierzgaj膮cej si臋 mi臋dzy nami przyja藕ni. Dzi臋ki tym badaniom przekona艂em si臋, 偶e w tego typu interakcjach tkwi przy­sz艂o艣膰 wsp贸艂istnienia nast臋pnych pokole艅. Ten, kto traktuje m艂odego cz艂owieka w spos贸b wolny od intencji wychowawczych, ma postaw臋 pe艂nego poszanowa­nia jego „humanum" i postaw臋 przyja藕ni, temu otwiera si臋 nowy 艣wiat, 艣wiat ludzi samodzielnie stanowi膮cych o sobie13.

W tym samym okresie Schoenebeck czyta艂 teksty Lao Tse o Wu Wei, b臋d膮ce 艣wiadectwem orientalnej sztuki medytacji i relaksacyjnego „dzia­艂ania bez dzia艂ania". Dzi臋ki „wewn臋trznej przemianie" w samym sobie, duchowemu zwrotowi ku umiej臋tno艣ci koncentrowania si臋 na innych, wychodz膮c od w艂asnych dozna艅, coraz bardziej i lepiej uczy艂 si臋 samego siebie („kim jestem, o czym informuje mnie m贸j organizm"). Efek­tem jego bada艅 by艂a rozprawa doktorska pt. „Determinanty osobistej komu­nikacji z m艂odymi lud藕mi — model przyjacielskiej komunikacji", kt贸r膮 obroni艂 z ocen膮 bardzo dobr膮 w Uniwersytecie Osnabriick w 1980 roku. By艂a to zarazem pierwsza w 艣wiecie tego typu naukowa rozprawa w dziedzinie antypedagogiki.

Polskiego czytelnika pracy doktorskiej Hubertusa v. Schoenebecka szokuje, i偶 w cz臋艣ci badawczej prezentuje on wyniki swoich do艣wiadcze艅 w ramach antypedagogicznej komunikacji z dzie膰mi w formie w艂asnych wier­szy. Uzasadnieniem metodologicznym s膮 tutaj naukowo-teoretyczne za艂o­偶enia humanistycznej psychologii Ronalda D. Lainga, w 艣wietle kt贸rych badacz sam jest instrumentem uczestnicz膮cym w do艣wiadczeniu. Jest to metoda subiektywna, dla kt贸rej Schoenebeck stara艂 si臋 znale藕膰 najlepsz膮 form臋 werbalizacji zachodz膮cych w nim i w toku interakcji dozna艅 i odczu膰. Tw贸rc膮 tak oryginalnej formy rejestracji do艣wiadczania zjawisk procesu komunikacyjnego jest wspomniany ju偶 powy偶ej R. D. Laing. W istocie ka偶de spotkanie Schoenebecka z dzie膰mi ko艅czy艂o si臋 zapisem prze偶y膰 w poetyckiej formie. Dopiero p贸藕niej nak艂ada艂 na ni膮 metakomunikacyjn膮 refleksj臋. Dla ilustracji przytocz臋 tu kilka jego wierszy:

Kiedy naprawd臋 chcesz mnie

zobaczy膰 to zajrzyj z w艂asnej g艂臋bi

w moj膮 i zatrzymaj si臋 w sobie

w przeciwnym razie ci umkn臋

Zanim co艣 powiesz

wiem

偶e to jeste艣 ty

dlaczego

zatem m贸wisz co艣 jeszcze

w ten spos贸b znowu

oddalasz si臋 ode mnie

Oddalenie

umo偶liwia zbli偶enie zbli偶enia

wymuszaj膮 oddalenie aby by膰 blisko ciebie musz臋 by膰 pewien mojego oddalenia w przeciwnym razie pozostan臋 w oddali

Wiersze te odzwierciedlaj膮 pi臋kno prawdziwego, autentycznego dialo­gu doros艂ego z dzieckiem. S膮 tak偶e potwierdzeniem tego, i偶 buberowski 艣wiat egzystencjalnego, autentycznego dialogu w 艣wiecie „Ja i Ty" staje si臋 mo偶liwy dzi臋ki przyj臋ciu antypedagogicznej postawy wobec innych os贸b. Z tego wewn臋trznego do艣wiadczenia rodzi si臋 nowa antropomorfia, nowe d膮偶enie do prawdy o cz艂owieku. D膮偶enie takie wyst臋puje g ka偶dego dziecka w czystej, naturalnej postaci, st膮d mo偶e by膰 podstaw膮 nie tylko do nawi膮zania z nim dialogu, ale i do uczenia si臋 nowych form stosunk贸w z nimi. To przecie偶 doro艣li „zatrzasn臋li drzwi" do wzajemnego porozumienia i wsp贸艂pracy przed 10 000 lat w okresie rewolucji neolitycz­ny, kiedy to po raz pierwszy w dziejach ludzko艣ci ukszta艂towa艂y si臋 i panuj膮 do dzisiaj stosunki patriarchalne. Pocz膮tek zatem wyzwolenia si臋 z przemocy, w艂adzy lub zniewolenia tkwi w ka偶dym z nas, w naszej g艂臋bi i trzeba poszuka膰 nowej drogi wsp贸艂偶ycia. Na ile jest to realne?

Odpowied藕 daje nam Margaret Mead twierdz膮c, i偶 ci, „kt贸rzy pragn膮, spe艂ni膰 nasze tradycje i 偶ywi膮 utopijn膮, cho膰 mo偶e niepr贸偶n膮 nadziej臋, 偶e potrafi膮, tego 艣wiadomie dokona膰, musz膮 najpierw zgromadzi膰 wystarczaj膮co du偶膮 armi臋 doros艂ych, pragn膮cych razem z nimi wprowadzi膰 do naszych tradycyjnych postaw owe niewielkie zmiany, narzucaj膮ce si臋 nasyconym kultur膮 zmys艂om. Odnosi si臋 to r贸wnie偶 do tych, kt贸rzy pragn膮 przej膮膰 cz臋艣膰 rozwini臋tej tradycji innych spo艂ecze艅stw. To znaczy, musz膮 oni stworzy膰 w miniaturze sp贸jn膮 kultur臋 doros艂ych, zanim b臋d膮 mogli marzy膰 o wychowywaniu dzieci w tej nowej tradycji [...] Takie zmiany w postawach doros艂ych zachodz膮 powoli, s膮 bardziej uzale偶nione od ludzi szczeg贸lnie utalentowa­nych i m膮drych ni偶 od szerokich plan贸w wychowawczych". Dzisiaj mo­偶emy ju偶 m贸wi膰 o istnieniu w RFN takiej antypedagogicznej „wyspy" ludzi doros艂ych i ich rodzin za spraw膮 Hubertusa von Schoenebecka.

W 1978 roku utworzy艂 wraz z przyjaci贸艂mi pierwsz膮 tego typu spo­艂eczno艣膰 w formie stowarzyszenia „Przyja藕艅 z dzie膰mi", z siedzib膮 w Miinster. Jest ono zarazem stymulatorem i inspirato­rem r贸偶nego rodzaju praktycznych inicjatyw — politycznych, terapeutycz­nych i kulturowych — kt贸rych intencj膮 jest wspieranie doros艂ych w uwalnianiu si臋 z tradycyjnych, pedagogicznych postaw, wczuwaniu si臋 w istot臋 antypedagogicznego 偶ycia — nazywanego przez Schoenebecka jako „偶ycie m drugiej strony wychowania". Z powodu obecno艣ci na rynku wydawniczym RFN przesz艂o 70 ksi膮偶ek o tematyce antypedagogicznej w艣r贸d wielu ich czytelnik贸w pojawi艂 si臋 dylemat — czy aby nie jest to tylko utopia? Co nale偶y zrobi膰, aby nie by膰 osamotnionym w stawianiu pierwszych krok贸w (po tej drugiej stronie? Utworzenie punktu kontaktowego w Miinster wy­zwoli艂o wiele inicjatyw, umo偶liwiaj膮cych wzajemn膮 wymian臋 pogl膮d贸w, informacji, prze偶y膰, wzajemn膮 pomoc rzeczow膮 i osobist膮. Spo艣r贸d zainte­resowanych antypedagogik膮 cz艂onk贸w Stowarzyszenia utworzone zosta艂y spontanicznie regionalne grupy. Organizuj膮 one wieczorne spotkania w za­kresie psychodynamicznego uczenia si臋, prowadz膮 dzia艂alno艣膰 propagandow膮/o艣wiatow膮 b膮d藕 wymieniaj膮 mi臋dzy sob膮 korespondencj臋. Ka偶dy rea­lizuje w nich 偶ycie z drugiej strony wychowania na sw贸j spos贸b, dziel膮c si臋 w艂asnymi do艣wiadczeniami i prze偶yciami z innymi. Cz艂onek Zarz膮du Kry­styna Schulte jest odpowiedzialna za utrzymywanie kontakt贸w z poszcze­g贸lnymi cz艂onkami, osobami interesuj膮cymi si臋 antypedagogik膮. Odwiedza ich, odpowiada na listy, telefony, rozsy艂a publikacje b膮d藕 organizuje im spotkania dyskusyjne czy treningowe.

W corocznym programie imprez Stowarzyszenia „Freundschaft mit Kindern" znajduj膮 si臋 oferty w zakresie treningu intrapersonalnego, kszta艂cenia poczucia i odpowiedzialno艣ci za samego siebie, seminaria teoretyczne z rundami dyskusyjnymi, weekendy b膮d藕 letnie spotkania seminaryjno--treningowe dla rodzin z dzie膰mi. Wszystkie wy偶ej wymienione formy maj膮 na celu wspieranie zainteresowanych w lepszym i g艂臋bszym zrozumie­niu antypedagogiki i poszukiwaniu odpowiedzi na wszelkie pytania i dyle­maty wynikaj膮ce z praktyki 偶ycia uwolnionego od dyrektywnego wycho­wywania innych. Efektem wsp贸lnych dzia艂a艅 jest proklamowany przez to Stowarzyszenie na rynku w Miinster w dniu 3 maja 1980 Manifest Dzieci臋cy domagaj膮cy si臋 respektowania przez ludzi doros艂ych praw cz艂owieka bez wzgl臋du na wiek jego 偶ycia. Za tym politycznym aktem kryje si臋 prze­艣wiadczenie, i偶 r贸偶nice wieku mi臋dzy lud藕mi nie mog膮 dalej s艂u偶y膰 dyskry­minacji m艂odego pokolenia. Paternalizm jest najwi臋kszym despotyzmem, jaki mo偶na sobie wyobrazi膰, bowiem dzieci s膮 z tej perspektywy traktowa­ne jak ludzki materia艂 bez prawa i mo偶liwo艣ci do samostanowienia. Ka偶de dziecko od momentu swojego urodzenia do艣wiadcza despotycznego charak­teru cywilizacji.

Zaczynamy od dzieci. Trzeba je koniecznie uchwyci膰 w odpowiednim czasie. Je艣li bowiem nie poddamy ich natychmiast i gruntownie „praniu m贸zg贸w", ich pod艂e umys艂y przejrz膮 nasze podle sztuczki. Dzieci jeszcze nie s膮 t臋pe, ale zrobimy z nich takich imbecyli jak my sami, o mo偶liwie wysokim wsp贸艂czyn­niku inteligencji.

Od chwili urodzenia, w kt贸rej dziecko z epoki kamienia styka si臋 z matk膮 z dwudziestego wieku, zaczyna ono podlega膰 si艂om przemocy, zwanej mi艂o­艣ci膮, podobnie jak to mia艂o miejsce z jego ojcem i matk膮, ich rodzicami i ro­dzicami ich rodzic贸w. Si艂y te koncentruj膮 si臋 przede wszystkim na niszczeniu potencjalnych mo偶liwo艣ci dziecka. Na og贸l skutecznie. Zanim nowa istota ludzka sko艅czy pi臋tna艣cie lat, jest ju偶 taka sama jak my. Jest na wp贸艂 ob艂膮ka­n膮 istot膮, lepiej lub gorzej przystosowan膮 do szalonego 艣wiata. Na tym polega normalno艣膰 w dzisiejszych czasach .

Antypedagogika ujawnia — tak, jak to czyni艂y ju偶 wcze艣niej cho膰 ina­czej, naturalizm J. J. Rousseau, E. Key, M. Montessori czy J. Korczaka — bastion dzieci臋cego zniewalania, segregacj臋 wiekow膮. Poszukuje przy tym odpowiedzi na pytanie, co si臋 sk艂ada na t臋 baz臋 tradycyjnego, paternalistycznego podej艣cia doros艂ych do dzieci, 偶e nabra艂o ono statusu historycz­nej, kulturowej i pedagogicznej s艂uszno艣ci? Walczy z adultystycznym mi­tem, uzasadniaj膮cym i utrzymuj膮cym w艂adz臋 oraz przywileje os贸b doros艂ych w stosunku do dzieci. W 艣wietle zatem antypedagogiki nie jest prawd膮, 偶e:

1) cz艂owiek nie jest od urodzenia istot膮 w pe艂ni warto艣ciow膮;

2) cz艂owiek musi by膰 wychowywany przez innych;

3) cz艂owiek nic jest ju偶 od urodzenia w 100% istot膮 autonomiczn膮, od­powiedzialn膮 za sam膮 siebie i samostanowi膮c膮;

4) cz艂owiek nic potrafi od urodzenia rozpoznawa膰, odczuwa膰 i doznawa膰 tego, co jest dla niego dobre;

5) dziecko nie potrafi i nie mo偶e samo stanowi膰 o swojej edukacji;

6) dziecko nie mo偶e by膰 istot膮 r贸wnoprawn膮 osobom doros艂ym' . Antypedagogika zrywaj膮c ze sposobem 偶ycia skoncentrowanym na do­ros艂o艣ci przyjmuje odr臋bn膮, antropologiczn膮 hipotez臋 Ash艂eya Montagu — antropologa z Uniwersytetu w Princeton (USA) — zgodnie z kt贸r膮 im d艂u­偶ej ludzie s膮 m艂odzi, tym bardziej s膮 otwarci, szczerzy, tolerancyjni, go­dni mi艂o艣ci, ch臋tni do uczenia si臋 i gotowi do wsp贸艂pracy. Chodzi zatem o to, by nigdy nie sta膰 si臋 doros艂ym, ale i nie poprzesta膰 w swoim rozwoju na cechach typowych dla wieku dzieci臋cego. Tw贸rca tej teorii ewolucji A. Montagu przedstawi艂 w swojej ksi膮偶ce pod tytu艂em Dojrze膰 do bycia dzieckiem w spos贸b stricte naukowy i przekonuj膮cy uza­sadnienie tezy, 偶e cz艂owiek zachowuje a偶 do staro艣ci pewne cechy ze sta­dium swojego dzieci艅stwa. Ten fenomen wyd艂u偶ania si臋 w toku ewolucji naszego gatunku cech m艂odo艣ci okre艣lany jest przez biolog贸w mianem „Neotenia" lub „Pedomorfoza". Jeste艣my zatem tak zaprogramowani, 偶eby pod wieloma wzgl臋dami pozosta膰 istotami dzieci臋cymi, a zarazem pe艂no­warto艣ciowymi istotami ludzkimi. Jakie cechy badacze maj膮 na uwadze? „Musimy obserwowa膰 dzieci, by sobie to wyra藕nie uzmys艂owi膰, a wi臋c: najwa偶niejsza jest ciekawo艣膰, 偶膮dza wiedzy; dalej zalicza si臋 do tych cech — fantazj臋, rado艣膰 zabawy, otwarto艣膰, ch臋膰 eksperymentowania, zmys艂o­wo艣膰, humor, energi臋, gotowo艣膰 przyjmowania nowych idei, poczucie god­no艣ci, wol臋 uczenia si臋, potrzeb臋 i gotowo艣膰 mi艂owania".

Powy偶sza teoria ewolucji mo偶e mie膰 ogromny wp艂yw na zmian臋 do­tychczasowych stosunk贸w mi臋dzy doros艂ymi a dzie膰mi. Ci pierwsi mog膮 si臋 uczy膰 od dzieci, jak najd艂u偶ej zachowa膰 najwarto艣ciowsze cechy tego okresu 偶ycia, za艣 ci drudzy uwierz膮 w siebie, w swoj膮 pe艂n膮 warto艣膰 jako humanum. Jak potwierdzaj膮 badania historyk贸w wychowania27, ale tak偶e pe­dagog贸w szkolnych", na nic si臋 zdaj膮 apele do moralno艣ci i kultury peda­gogicznej doros艂ych, profesjonalnych wychowawc贸w, by szanowali godno艣膰 osobist膮 swoich wychowank贸w, by traktowali ich podmiotowo. Mimo i偶 ko艅czy si臋 XX wiek, zapowiadane przez Ellen Key „Stulecie dziecka", wiek intensywnych, wysi艂k贸w i inicjatyw mi臋dzynarodowych w zakresie ochrony i interes贸w praw dziecka, to jednak nie zmniejszy艂o si臋 zjawisko brutali­zacji rzeczywisto艣ci 偶ycia codziennego dzieci i m艂odzie偶y. Przyczyn臋 tego stanu rzeczy postrzegaj膮, antypedagodzy w tym, i偶 nie s膮 realizowane pra­wa ludzkie w odniesieniu do dzieci. Ma艂o kto zwraca uwag臋 na podobn膮, a przecie偶 wyra偶on膮 u progu tego wieku konstatacj臋 E. Key: „Gdy za艣 dziecko zdob臋dzie przynale偶ne sobie prawa, moralno艣膰 si臋 udoskonali".

Politycy, a g艂贸wnie prawnicy, utrzymuj膮 z jednej strony, 偶e ustanawia­ne w pa艅stwie prawa przys艂uguj膮 wszystkim jego obywatelom bez wzgl臋du na wiek, ras臋, pochodzenie, wyznanie itp., a z drugiej strony w spos贸b ju­rydyczny sankcjonuj膮 rasizm wobec dzieci, os贸b niepe艂noletnich, obni偶aj膮c przez to ich status w spo艂ecze艅stwie. „Z punktu widzenia prawa pa艅stwo­wego ka偶dy cz艂owiek od chwili urodzenia staje si臋 obywatelem okre艣lone­go pa艅stwa i posiada zdolno艣膰 prawn膮, tzn. zdolno艣膰 do tego, aby by膰 podmiotem praw i obowi膮zk贸w. Nie ka偶dy mo偶e jednak samodzielnie takie prawa i obowi膮zki nabywa膰, wykonywa膰 i przenosi膰 na inne osoby. Mo偶li­wo艣膰 dokonywania takich czynno艣ci, okre艣lana mianem zdolno艣ci do czyn­no艣ci prawnych, uzale偶niona jest od stopnia rozwoju, stanu psychicznego cz艂owieka, a co za tym idzie tak偶e od jego wieku". Dla niepe艂noletnich ustanawia si臋 zatem 藕r贸d艂a ochrony ich praw przez doros艂ych — tak na­prawd臋 w ma艂ym stopniu tym zainteresowanych — kt贸rych uzasadnieniem jest fa艂szywa hipoteza, i偶 niedojrza艂o艣膰 biologiczna, psychiczna, umys艂owa i spo艂eczno—moralna m艂odego cz艂owieka czyni go niezdolnym do samosta­nowienia, do podmiotowo艣ci, do samodzielnego 偶ycia. Dzieci i m艂odzie偶 s膮 ostatni膮 mniejszo艣ci膮 w 艣wiecie tak ostro dyskryminowan膮, poddawan膮 opresji bez szans na wyzwolenie. „Dla m艂odego cz艂owieka nie ma demo­kracji, nie ma samostanowienia w 偶yciu osobistym i politycznym. Dzieci s膮 pozbawione w艂asnych praw; one s膮 jak niewolnicy uzale偶nione od 艂aski, od dobroduszno艣ci i przyja藕ni swoich pan贸w i w艂adc贸w".

Antypedagogika przyjmuje wr臋cz odwrotn膮 hipotez臋, zgodnie z kt贸r膮 cz艂owiek ju偶 od urodzenia potrafi w 100% sam stanowi膰 o sobie, co wcale lnie jest r贸wnoczesne z mo偶liwo艣ci膮 samodzielnego zaspokajania swoich potrzeb. Tego nie potrafi膮 czyni膰 tak偶e doro艣li, potrzebuj膮c wsparcia i pomocy innych os贸b. Nie da si臋 obali膰 tezy, i偶 dziecko samo wie najlepiej: co postrzega, co czuje, o czym my艣li, ku czemu d膮偶y itd., a mimo to doro艣li uzurpuj膮 sobie prawo i realizuj膮 je przemoc膮 (fizyczn膮 b膮d藕 psychiczn膮) tak, jakby lepiej wiedzieli, co dla niego dobre, co ono czuje, co my艣li itd. Podkre艣la si臋 przy tym permanentnie, 偶e dzieci tego jeszcze nie potra­fi膮, by uwydatni膰 konieczno艣膰 uzale偶nienia ich dzia艂a艅 i do艣wiadczania 艢wiata od doros艂ych, Schoenebeck okre艣la t臋 postaw臋 „pedagogicznym ta­bu", gdy偶 w istocie wywodzi si臋 ona nie z troski o dziecko, lecz z tradycji panowania nad cz艂owiekiem". Kryje w sobie obszar niedost臋pny dla dzieci, uniemo偶liwiaj膮cy im wolno艣膰 i samostanowienie.

' Jak偶e istotne jest ujawnienie przez antypedagogik臋 „fa艂szywej 艣wia­domo艣ci" pedagog贸w, b臋d膮cej zbiorem pogl膮d贸w i my艣li przekazywanych sobie przez nich z pokolenia na pokolenie z wyalienowanych z rzeczywi­stego bytu spo艂ecznego i psychicznego dzieci i m艂odzie偶y. Oddzia艂ywaj膮 dyrektywnie na swoich wychowank贸w tak, jakby sta艂a za tym, utrwalonym tradycj膮 sposobem socjalizowania m艂odego pokolenia, obiektywna prawda. W istocie za艣 opieraj膮 swoje interakcje na fa艂szu poprzez narzucanie dzie­ciom w艂asnych/cudzych uczu膰, my艣li i zamiar贸w, kt贸rych one nie prze偶ywaj膮. W ten spos贸b mistyfikuj膮 ich 艣wiat prze偶y膰 psychicznych, odwo艂uj膮c si臋 do nakazu, obowi膮zku, a w przypadku niepos艂usze艅stwa utraty aprobaty i mi艂o艣ci. „W takiej oto sytuacji dziecko — zagnane w 艣lep膮 ulic臋, przyparte przez doros艂ego do przys艂owiowego muru — musi rozstrzygn膮膰 do艣膰 zasadniczy problem: Czy ma wierzy膰 w艂asnym zmys艂om, swoim uczuciom, impulsom ale za cen臋 utraty matczynej/ojcowskiej mi艂o艣ci? Czy te偶 ma wierzy膰 temu, jak postrzegaj膮 jego wewn臋trzny 艣wiat potrzeb i dozna艅 jego rodzice, ale za cen臋 utraty zaufania do w艂asnych dozna艅, my艣li i do艣wiadcze艅?". W kontakcie mi臋dzy wychowawc膮 a wychowankiem zostaje w spos贸b misterny naruszone prawo do swobodnego wyboru w艂asnego zachowania, |o odwo艂ania si臋 do „m膮dro艣ci w艂asnego organizmu", kt贸ry jest jedno艣ci膮 cia艂a i psychiki. Pedagogiczne oddzia艂ywania prowadz膮 z racji zakorzenionej w nich manipulacji do wielu tak niekorzystnych nast臋pstw psychologicznych w 偶yciu dzieci, jak: poczucie winy, trudno艣膰 czy nieumiej臋tno艣膰 otwartego wyra偶ania w艂asnych przekona艅 i uczu膰, kumulowanie si臋 z艂o艣ci, presja, obni偶anie si臋 samooceny, ograniczanie sieci kontakt贸w spo艂ecznych Je偶eli w procesie dyrektywnego wychowania nast膮pi zgeneralizowanie tendencji do introjekcji, do wch艂aniania przez wychowank贸w s膮d贸w warto­艣ciuj膮cych innych os贸b i traktowania ich jako w艂asnych, to trzeba b臋dzie podj膮膰 艣wiadomie zamierzony i wcale nie艂atwy wysi艂ek w zakresie zwi臋k­szania asertywno艣ci w艂asnych zachowa艅'.

W 艣wietle antypedagogiki mo偶na ustrzec si臋 owych negatywnych skut­k贸w pierwotnej i wt贸rnej socjalizacji, kiedy porzucimy stare l臋ki i obawy, wyzb臋dziemy si臋 sk艂onno艣ci do reagowania na dzieci jak na „jeszcze nie--ludzi" i uznamy — a nie przyznamy — ich prawo do samostanowienia, do ponoszenia odpowiedzialno艣ci za w艂asne czyny i do艣wiadczania ich na­st臋pstw. Przemiana zatem wzajemnych stosunk贸w musi przyj艣膰 nie z teorii, intelektualnych rozwa偶a艅, ale z serc ludzi doros艂ych, z ich demokratycz­nych postaw i uczu膰, z potrzeby urzeczywistniania praw ludzkich i wolno­艣ci dla swoich podopiecznych. „Nowe stosunki interpersonalne musz膮 od­wo艂ywa膰 si臋 do prywatnej, subiektywnej decyzji osoby kontaktuj膮cej si臋 z dzie膰mi: Ja chc臋 by膰 z dzie膰mi r贸wnouprawniony, w pewni szanowa膰 ich godno艣膰 i wsp贸艂偶y膰 z nimi w przyja藕ni. Panowanie wywo艂uje we mnie przykro艣膰 i uczucie wstr臋tu. Ja chc臋 polega膰 na zdolno艣ci ka偶dego cz艂owie­ka do samostanowienia". Antypedagogika zatem w spos贸b bezkompromi­sowy i radykalny odrzuca pedagogiczne my艣lenie, nie zast臋puj膮c go jednak i nie d膮偶膮c do jego ca艂kowitego wyparcia. Wychodz膮c z przeciwstawnych przes艂anek proponuje jedynie, by stosunki mi臋dzyludzkie mo偶na by艂o tak­偶e kszta艂towa膰 na bazie humanistycznych warto艣ci „z drugiej strony wy­chowania", warto艣ci zrodzonych z do艣wiadczenia ludzkiego. Hubertus von Schoenebeck jest humanist膮 domagaj膮cym si臋 innego sposobu 偶ycia, gdy偶 jak wykazuje w swoich rozprawach z antypedagogiki zaniedbania w za­kresie moralno艣ci nie s膮 pojedynczym sprzeniewierzaniem si臋 warto艣ciom humanistycznym, lecz maj膮 swoje 藕r贸d艂o w ca艂o艣ciowo b艂臋dnym zoriento­waniu 偶ycia i jego pedagogii, w nich s膮 ugruntowane. Walka ze z艂em i mo偶­liwymi zagro偶eniami globalnymi nie wymaga zaniechania takiego czy in­nego czynu, ale radykalnej zmiany orientacji 偶yciowej. Je偶eli 贸w akt do­magania si臋 innego sposobu 偶ycia ma by膰 potwierdzeniem uszanowania w cz艂owieku osoby, to nie mo偶e wynika膰 tylko ze spo艂ecznego usytuowania cz艂owieka, ale sta膰 si臋 racj膮 wewn臋trzn膮 ka偶dego z nas, aktem g艂臋bi w艂a­snego sumienia.

Czy pojawienie si臋 i promocja antypedagogicznej antropozofii w Polsce w kontek艣cie p臋kni臋cia i zmiany formacji ustrojowej, kulturowej i pokole­niowej'6 mo偶e by膰 szans膮 na prze艂amanie ukonstytuowanych przez pedagogik臋 blokad rozwojowych w 偶yciu spo艂ecznym i jednostkowym? S膮dz臋, 偶e tak, a umacnia mnie w tym przekonaniu tak偶e Margaret Mead:

Kultura jest dzie艂em cz艂owieka, a zatem wolno cz艂owiekowi dostosowa膰 j膮 do pragnie艅 w艂asnego serca .

Roland Meighan

ZASADY REKONSTRUKCJI EDUKACJI W UJ臉CIU JOHNA HOLTA

Ostatnio pracowa艂em nad zasadami rekonstrukcji edukacji. W trakcie pracy przysz艂o mi do g艂owy, 偶e by膰 mo偶e po偶yteczne by艂oby umieszczenie w pod­sumowaniu ksi膮偶ki, po艣wi臋conej koncepcjom Johna Holta, mojej w艂asnej pr贸by sformu艂owania — na podstawie prac Holta — listy wyznawanych przez niego zasad rekonstrukcji edukacji w og贸le i szkolnictwa w szczeg贸lno艣ci.

By膰 mo偶e uznacie Pa艅stwo za interesuj膮ce i warto艣ciowe poznawczo sporz膮dzenie w艂asnej takiej listy zasad zasadniczej przebudowy edukacji; zanim to jednak nast膮pi, prosz臋 przyjrze膰 si臋 moim propozycjom.

1. Potrzebna nam jest edukacja stawiaj膮ca sobie jako cel ukszta艂towanie os贸b, kt贸re nie chc膮 czyni膰 z艂a innym

Fundamentalnym problemem edukacji w naszych czasach jest znale­zienie sposob贸w, dzi臋ki kt贸rym mo偶na by pom贸c dzieciom, aby wyros艂y na osoby, kt贸re nie chc膮 szkodzi膰 ani czyni膰 z艂a innym. Musimy powiedzie膰 sobie jasno, 偶e edukacja tradycyjna nie tylko nigdy nie zbli偶y艂a si臋 nawet do rozwi膮zania tego problemu, ale nigdy nie pr贸bowa艂a go rozwi膮za膰. Co wi臋cej, jej wysi艂ki skupia艂y si臋 na d膮偶eniu do czego艣 dok艂adnie odwrotne­go. Istotnym celem edukacji tradycyjnej by艂o wychowanie dzieci na takich ludzi, kt贸rzy w wieku doros艂ym gotowi byliby nienawidzi膰 i zabija膰 tych, kt贸rych ich przyw贸dcy wskazaliby im jako wrog贸w, kimkolwiek by oni nie byli".

2. Szko艂y powinny d膮偶y膰 do wychowania wolnomy艣licieli

„Wszystko sprowadza si臋 do pytania o to, czy pragniemy wyhodowa膰 stadko owiec: cichych, potulnych, kt贸re 艂atwo da si臋 prowadzi膰 lub p臋dzi膰, wychowa膰 ludzi wolnych? Je偶eli chodzi nam o to pierwsze, to nasze otv doskonale si臋 do tego nadaj膮 w obecnym kszta艂cie i poprawia膰 nie trzeba. Je偶eli jednak zale偶y nam na wychowaniu ludzi wolnych, czas najwy偶szy rozpocz膮膰 wielkie zmiany".

3 Szkolnictwo obowi膮zkowe niszczy warto艣膰 do艣wiadczenia, jakim jest uczenie si臋; szko艂a powinna by膰 zaproszeniem

Okaza艂o si臋, 偶e ta odwa偶na i pe艂na determinacji grupa podr贸偶nik贸w, kt贸r膮— Jak mi si臋 wydawa艂o — prowadz臋 w stron臋 d艂ugo wyczekiwanego celu o wiele bardziej przypomina oddzia艂 skutych 艂a艅cuchami skaza艅c贸w, kt贸rych pod gro藕b膮 represji zmuszono do marszu wyboist膮 drog膮. Dok膮d ta droga prowadzi, nie wiedzia艂 nikt, nikt te偶 nie widzia艂 przed sob膮 dalej ni偶 na par臋 krok贸w. Tak w艂a艣nie dzieci odbieraj膮 szko艂臋 — jest to dla nich miejsce, do kt贸rego doro艣li ka偶膮 chodzi膰, zmuszaj膮 ich do robienia r贸偶nych rzeczy i gdzie obrzydzaj膮 偶ycie tym, kt贸rzy ich nie robi膮 lub nie robi膮 w艂a­艣ciwie".:

„Szko艂y mog膮 zorganizowa膰 albo sprawne wi臋zienie, albo skuteczne kszta艂­cenie i wychowanie; nie s膮 natomiast w stanie prowadzi膰 obu typ贸w dzia艂al­no艣ci naraz. W takim samym stopniu, w jakim zajmuj膮 si臋 jednym, w takim nie s膮 w stanie zajmowa膰 si臋 drugim".

4. Tradycyjna edukacja autorytarna staje si臋 w coraz wi臋kszym stopniu zabytkiem przesz艂o艣ci

„Argumenty na rzecz edukacji tradycyjnej wydaj膮 mi si臋 obecnie znacznie s艂absze ni偶 dawniej i nadal s艂abn膮; natomiast argumenty uzasad­niaj膮ce edukacj臋, kt贸ra da艂aby dziecku przede wszystkim nie wiedz臋 i pew­no艣膰, ale pomys艂owo艣膰, elastyczno艣膰, ciekawo艣膰, sprawno艣膰 uczenia si臋, a tak偶e gotowo艣膰 oduczania si臋 — te argumenty staj膮 si臋 coraz silniejsze".

5. Praktyka bezkrytycznego pos艂usze艅stwa zaprowadzi nas w spos贸b nie­unikniony do mentalno艣ci tyrana lub mentalno艣ci niemal faszystowskiej

„Je偶eli chcemy kraju, w kt贸rym ka偶dy ma wyznaczone miejsce, jest niewolnikiem tych, co mu podlegaj膮, kraju, w kt贸rym respekt dla w艂adzy i pos艂usze艅stwo jej s膮 przewodni膮 zasad膮 偶ycia, kraju, jakim — kr贸tko m贸wi膮c — by艂y Niemcy na jedno pokolenie przed Hitlerem, je偶eli tego w艂a­艣nie pragniemy — w贸wczas jeste艣my na w艂a艣ciwej drodze..."

6. Zasadniczymi wymogami przebudowy systemu edukacji s膮 realny wyb贸r i prawdziwa r贸偶norodno艣膰

„Jedynie wtedy, kiedy wszyscy rodzice — nie tylko bogaci — otrzymaj膮 w edukacji swoich dzieci prawdziwie wolny wyb贸r, kiedy b臋d膮 mogli zabra膰 dzieci ze szko艂y, kt贸ra im nie odpowiada i zarazem spo艣r贸d wielu innych wybra膰 now膮 lub otworzy膰 w艂asn膮, lub wykszta艂ci膰 dzieci zupe艂nie poza szkol­nictwem —jedynie w贸wczas my, nauczyciele, b臋dziemy mogli zako艅czy膰 nasz膮 obecn膮 rol臋 — z kt贸rej, je偶eli jeste艣my uczciwi, zdajemy sobie spra­w臋 — rol臋 klawisz贸w, nianiek, tajniak贸w; jedynie w贸wczas mo偶emy sta膰 si臋 profesjonalistami, w spos贸b nieskr臋powany praktykuj膮cymi wa偶n膮, cenion膮 i szanowan膮 umiej臋tno艣膰 i sztuk臋".

7. Nauczanie narzucone ma w膮tpliw膮 warto艣膰

„Prawd膮 jest nie tylko to, 偶e narzucone nauczanie nie pro­wadzi do uczenia si臋, ale r贸wnie偶 — i t臋 prawd臋 jeszcze trudniej by艂o mi sobie przyswoi膰 — w wi臋kszo艣ci przypadk贸w takie nauczanie wr臋cz unie­mo偶liwia uczenie si臋".

8. Zbyt du偶a pomoc, nawet oczekiwana, mo偶e zniszczy膰 motywacj臋

„Silna ingerencja w zabaw臋 i nauk臋 dzieci cz臋sto zupe艂nie t臋 zabaw臋 i nauk臋 hamuje".

9. Zdrowe dzieci s膮 ciekawe 艣wiata i ch臋tnie go badaj膮, nie potrzebuj膮 wi臋c dodatkowej motywacji, chyba 偶e niewra偶liwi doro艣li ju偶 zd膮偶yli zniszczy膰 lub os艂abi膰 ich naturalny p臋d uczenia si臋

„Dzieci z ca艂ego serca pragn膮 uczyni膰 otaczaj膮cy ich 艣wiat zrozumia艂ym;

co wi臋cej, 艣wietnie sobie z tym radz膮, a osi膮gaj膮 to tak, jak naukowcy — poprzez tworzenie wiedzy i do艣wiadczenia". oraz:

„Dzieci przez ca艂y czas zachowuj膮 si臋 jak naukowcy, tzn. obserwuj膮, czyni膮 uwagi, zastanawiaj膮 si臋, snuj膮 teorie, sprawdzaj膮 je i w razie koniecz­no艣ci zmieniaj膮".

10. Skuteczne uczenie si臋 jedynie z rzadka jest produktem nauczania

„By艂em nauczycielem pe艂nym inwencji i nowych pomys艂贸w, obmy艣la­艂em 艣wietne plany lekcji, pokazy, pomoce dydaktyczne maj膮ce poprawi膰 motywacj臋 klasy — ca艂y ten kram. Dopiero stopniowo i z du偶ym b贸lem — bo wierzcie mi, to by艂o bolesne — przekona艂em si臋, 偶e dzieci zacz臋艂y uczy膰 si臋 wi臋cej dopiero wtedy, kiedy ja zacz膮艂em mniej naucza膰.

To, czego ostatecznie nauczy艂em si臋 jako nauczyciel, mo偶na stre艣ci膰 w sze艣ciu s艂owach — 'uczenie si臋 nie jest produktem nauczania' albo 'nau­czanie to jeszcze nie uczenie si臋. Edukacja zorganizowana w swoim dzia艂a­niu opiera si臋 na za艂o偶eniu, 偶e dzieci ucz膮 si臋 tylko wtedy, kiedy je uczy­my, tylko tego, czego je uczymy i tylko dlatego, 偶e je uczymy. Nie jest to prawda. W gruncie rzeczy w niemal stu procentach jest to fa艂sz

oraz:

„Od dobrych nauczycieli z najwi臋kszym po偶ytkiem mo偶emy nauczy膰 si臋 tego, jak lepiej naucza膰 samych siebie".

11. Kontrola i ocena wiedzy wyniszcza edukacje

„Wydaje mi si臋 jasne, 偶e im wi臋ksze zagro偶enie stwarza test czy kla­s贸wka, tym mniej jest w stanie zmierzy膰 post臋p w nauce, nie m贸wi膮c ju偶 o zach臋cie do nauki. Istnieje wiele tego przyczyn. Jedna z najbardziej oczy­wistych, a zarazem najwa偶niejszych, polega na tym, 偶e kiedy ucze艅 wie, i偶 os膮dza si臋 go po wynikach testu, jego uwaga odwraca si臋 od materia艂u i skupia na egzaminatorze. Na pierwszym planie jest w贸wczas nie sam przed­miot czyjego znaczenie dla ucznia, ale to, o czym my艣li egzaminator. Ucze­nie si臋 staje si臋 w贸wczas nie tyle poszukiwaniem, co wzajemnymi podcho­dami. Egzaminator, kimkolwiek jest, przestaje by膰 przewodnikiem i pomoc­nikiem, a staje si臋 przeciwnikiem".

12. To, jak jest nam najlepiej si臋 uczy膰, odnosi si臋 tak偶e do dzieci

„Jeste艣my przekonani, 偶e najlepiej jest nam si臋 uczy膰, kiedy to my sami, a nie inni, decydujemy o tym, czego, kiedy i po co spr贸bujemy si臋 nauczy膰. Uczymy si臋 najlepiej, kiedy to my, a nie inni, w ostatecznym roz­rachunku, wybieramy ludzi, od kt贸rych chcemy si臋 uczy膰 oraz materia艂y i do艣wiadczenia, z kt贸rych chcemy si臋 uczy膰. Uczymy si臋 najlepiej kiedy to my, a nie inni, os膮dzamy jak 艂atwo, szybko czy sprawnie si臋 uczymy oraz kiedy wystarczy nam nauki. Przede wszystkim za艣 uczymy si臋 najlepiej wtedy, kiedy odczuwamy ca艂o艣膰 i otwarto艣膰 otaczaj膮cego nas 艣wiata, a tak­偶e nasz膮 w艂asn膮 w tym 艣wiecie wolno艣膰, si艂臋 i kompetencj臋".

13. Szko艂y nie zmieni膮 艂atwo spo艂ecze艅stwa

„Pozycje, kt贸re s膮 wygodne, przyjemne i wi膮偶膮 si臋 z du偶膮 w艂adz膮 s膮 w naszym spo艂ecze艅stwie ju偶 zaj臋te, a ludzie je zajmuj膮cy nie maj膮 zamia­ru si臋 z nich wynie艣膰, zst臋puj膮c w d贸艂 hierarchii spo艂ecznej tylko po to, aby zaj臋li je — wspinaj膮c si臋 w g贸r臋 — ludzie biedni".

14. Szko艂y typu nadzorczego nie s膮 w stanie naucza膰 moralno艣ci

„M贸wienie o wykorzystaniu szk贸艂 do nauczania moralno艣ci to kiepski 偶art. R贸wnie dobrze mo偶na by pr贸bowa膰 wykorzysta膰 wojsko do nauczania pacyfizmu. Edgar Friedenberg celnie powiedzia艂 o tym, 偶e niemoc demora­lizuje. Szko艂y demoralizuj膮 uczni贸w odbieraj膮c im moc podejmowania de­cyzji".

15. Wi臋kszo艣膰 naszych obecnych za艂o偶e艅 na temat edukacji szkolnej pla­nowanej przez doros艂ych w celu pracy nad dzie膰mi, a nie z dzie膰mi, jest po prostu b艂臋dna

„Nie wierz臋 w program nauczania, nie wierz臋 w oceny, nie wierz臋 le偶 w nauk臋 dzieci, w kt贸rej o wszystkim rozstrzyga nauczyciel. Wierz臋 nato­miast, 偶e przy naszym wsparciu i zach臋cie dzieci powinny uczy膰 si臋 tego czego chc膮, kiedy chc膮, jak chc膮 i dlatego, dla czego chc膮. Tym, ja s膮dz臋, obecnie powinna sta膰 si臋 edukacja".

16. Mo偶emy dokona膰 rekonstrukcji edukacji szkolnej, je偶eli b臋dziemy tego pragn膮膰

Szko艂a nie jest naturaln膮 si艂膮 przyrody. Szko艂y stworzyli ludzie, w prze­konaniu, 偶e b臋d膮 u偶yteczne; r贸wnie偶 ludzie mog膮 si臋 ich pozby膰, kiedy uznaj膮, 偶e nie s膮 ju偶 do niczego przydatne".

Tomasz Szkudlarek

RADYKALNA KRYTYKA, PRAGMATYCZNA ZMIANA

TEORIA

Spory o kszta艂t teorii edukacji trwaj膮 nieustannie i nic nie wskazuje na to, by mia艂y one doprowadzi膰 do jakiej艣 jednoznaczno艣ci rozstrzygni臋膰. Wy­suwane pod adresem teorii oczekiwania zale偶ne s膮 od tego, jak pojmuje si臋 natur臋 zjawisk edukacyjnych i jak okre艣la si臋 w tym kontek艣cie zadania re­fleksji nad tymi procesami. S膮 to zatem oczekiwania maj膮ce za podstaw臋 ju偶 dokonane pewne teoretyczne rozstrzygni臋cia — dokonywane na przed-teoretycznym poziomie, wyprzedzaj膮ce i r贸wnocze艣nie „zak艂adaj膮ce" tezy postulowanej teorii. Jest to sytuacja charakterystyczna dla akt贸w za艂o偶y­cielskich teorii: okre艣lenie metody jej konstruowania wymaga uprzedniej 艣wiadomo艣ci natury badanych zjawisk, kt贸ra mo偶e si臋 pojawi膰 w dojrza艂ej postaci jedynie na skutek teoretycznej refleksji — i jest zale偶na od zasto­sowanej metody jej konstruowania. B艂臋dne ko艂o? Tak, ale nie ca艂kiem bez wyj艣cia. Teorie dotycz膮ce proces贸w spo艂ecznych nie powstaj膮 bowiem w pr贸偶ni, w stanie ca艂kowitej niewiedzy o badanych zjawiskach. Budowane s膮 na podstawie mniej lub bardziej u艣wiadamianych za艂o偶e艅, kt贸re mo偶na traktowa膰 b膮d藕 jako hermeneutyczne przedrozumienie, b膮d藕 — co na jedno wychodzi — jako ideologiczne zaanga偶owanie w rozgrywaj膮ce si臋 wok贸艂 nas procesy. Ponadto pedagogika nie jest dziedzin膮 wiedzy odkrywaj膮c膮 艣wiat od podstaw, mo偶e w swoich pr贸bach korzysta膰 z teorii pojawiaj膮cych si臋 w innych dziedzinach wiedzy. Mo偶liwo艣膰 ta wymaga jednak, znowu, przyj臋cia pewnych kryteri贸w wyboru dost臋pnych wizji rzeczywisto艣ci, kryteri贸w przyjmowanych na zasadzie tymczasowych, przedteoretycznych za艂o偶e艅. Nie ma zatem innej drogi jak budowanie teorii wok贸艂 postulat贸w okre艣lanych na poziomie uog贸lnionej refleksji o charakterze filozoficznym: wyra藕nie jednak chc臋 powiedzie膰, 偶e nie chodzi tu o konstruowanie teorii na fundamencie metafizyki. Rzecz jedynie w puli pyta艅 i problem贸w, z kt贸­rymi teoria edukacji winna si臋 zmierzy膰, by sprosta膰 wyzwaniom wsp贸艂cze­sno艣ci, a kt贸re nie mog膮 by膰 sformu艂owane sensownie w j臋zyku innym ni偶 filozoficzny.

Podejmowana ostatnio do艣膰 cz臋sto edukacyjna analiza tych wyzwa艅 wskazuje w moim przekonaniu na kilka priorytetowych kwestii, dotychczas do艣膰 ubogo reprezentowanych w teoriach pedagogicznych, kt贸re sk艂adaj膮 si臋 na specyfik臋 wsp贸艂czesnej sytuacji wychowania.

Po pierwsze, wskaza膰 nale偶y na nieuchronnie polityczny charakter edu­kacji. Jest to w zasadzie przypomnienie, gdy偶 teza ta by艂a g艂臋boko wpisana w pedagogik臋 marksistowsk膮. Wraz z jej instytucjonalnym upadkiem po­jawi艂a si臋 jednak tendencja do traktowania wychowania w perspektywie aksjologicznego fundamentalizmu b膮d藕 liberalnej permisywno艣ci, kt贸re to orientacje dokonuj膮 autoprezentacji w formie ukrywaj膮cej charakter ich politycznego zaanga偶owania. Tymczasem na polityczny wymiar dyskusji edukacyjnych natykamy si臋 nieustannie — przy okazji wprowadzania do szk贸艂 katechizacji, w艂膮czania dzieci do dzia艂alno艣ci ekonomicznej szko艂y czy pr贸b wprowadzenia do program贸w szkolnych edukacji seksualnej zwi膮­zanej z profilaktyk膮 AIDS. Pedagodzy nawykli do traktowania kontekst贸w politycznych jako zewn臋trznych w stosunku do ich pracy, jako „zak艂贸ce艅" czy k艂opotliwych uwik艂a艅. Wydaje si臋 jednak, 偶e sta艂a ich nieuchronno艣膰 powinna zaowocowa膰 w艂膮czeniem politycznych kontekst贸w edukacji w za­kres teorii pedagogicznych. Nie s膮 to bowiem jedynie zewn臋trzne czynniki zak艂贸caj膮ce natur臋 wychowania; wychowanie jawi si臋 bowiem jako inter­wencja w 艣wiat polityki — w 艣wiat spo艂ecznej organizacji znacze艅. Pod­stawowa trudno艣膰 natomiast wi膮偶e si臋 z odpowiedni膮 teoretyzacj膮 polityki, ze znalezieniem dla jej analiz j臋zyka umo偶liwiaj膮cego uchwycenie proce­s贸w przenikania si臋 polityki i „niepolitycznych" z pozoru edukacyjnych dzia艂a艅 spo艂ecznych.

Po drugie, tak jak nie wydaje si臋 zasadne odr臋bne traktowanie edukacji i polityki, nie wydaje si臋 celowe odr臋bne traktowanie edukacji i kultury. Ca艂o艣膰 do艣wiadczenia kulturowego ma charakter edukacyjny i rzecz t臋 roz­poznali ju偶 dawno klasycy pedagogiki kultury. Jej za艂o偶enia wymagaj膮 jed­nak gruntownej rewizji ze wzgl臋du na g艂臋bokie przeobra偶enia kultury wsp贸艂czesnej. Kultura uleg艂a rozproszeniu i zwielokrotnieniu; procesy uni­fikacyjne („amerykanizacja" kultury popularnej) nak艂adaj膮 si臋 na tendencje do r贸偶nicowania i separacji poszczeg贸lnych tradycji kulturowych. Przy tym status tradycji kulturowych zyskuj膮 wsp贸艂cze艣nie obszary spo艂ecznej pa­mi臋ci, kt贸rym dotychczas odmawiano rangi kultury; obszary zmarginalizowanej, wypartej historii zwi膮zanej z do艣wiadczeniem rozmaitych grup nie uznawanych za prawomocne podmioty 偶ycia zbiorowego. Kultura wsp贸艂­czesna r贸偶ni si臋 od poprzednich jej form tak偶e i tym, 偶e coraz trudniej w niej o zasadne rozgraniczenie mi臋dzy „wysokimi" a „popularnymi" jej wersjami. Przedmioty 偶ycia codziennego staj膮 si臋 elementami ekspozycji

muzealnych, wybitni re偶yserzy realizuj膮 telewizyjne seriale, naukowcy pi­sz膮 popularne powie艣ci, a produkcja komercyjnych reklam i muzycznych wideo-klip贸w skupia ca艂e armie najwybitniejszych przedstawicieli wszyst­kich dziedzin artystycznego wyrazu. Wreszcie, wsp贸艂czesna kultura w coraz wi臋kszym stopniu opiera si臋 na wizualnych 艣rodkach komunikacji: staje si臋 kultur膮 obrazow膮, o symultanicznej, a nie linearnej formie narracji, a tak偶e kultur膮 „kolektywistyczn膮". Odbi贸r okre艣lonych tre艣ci kultury popularnej (zwi膮zanych na przyk艂ad z muzyk膮 rockow膮 czy serialami TV) ma raczej grupowy ni偶 indywidualny charakter. To ju偶 wystarczaj膮co wiele element贸w, by uzna膰 badanie wsp贸艂czesnej kultury za zjawisko o pierwszorz臋dnym znaczeniu edukacyjnym. Ranga tego postulatu staje si臋 wr臋cz podstawowa, gdy przyjmiemy — za niekt贸rymi badaczami kultury wizualnej — tez臋 o szczeg贸lnej mocy perswazyjnej dominuj膮cej wsp贸艂cze艣nie kultur wizualnej. Obraz jest bardziej „bezpo艣redni" od s艂owa, przy tym zasada je go konstrukcji jest znacznie dok艂adniej ukryta przed oczyma odbiorcy ni dzieje si臋 to w przypadku tekstu literackiego. Obraz przedstawia nam on jako „pozbawiony autora", zobiektywizowany przekaz dotycz膮cy „samego 艣wiata" (przys艂owiowa „fotograficzna wierno艣膰" reprezentacji). W takiej sytuacji kultura popularna staje si臋 „permanentni pedagogi膮", niezwykle skutecznym narz臋dziem konstruowania pop臋d贸w, po 偶膮da艅, nastawie艅, a tak偶e samoidentyfikacji. Staje si臋 bodaj podstawowym czynnikiem kontrolowania to偶samo艣ci m艂odego pokolenia.

Rozwa偶enie relacji mi臋dzy produkcj膮 kultury, jej odbiorem, 艣wiate艂 偶ycia i procesem konstruowania indywidualnych i zbiorowych to偶samo艣膰 wymaga szczeg贸lnej perspektywy teoretycznej, przekraczaj膮cej klasyczne bariery dyscyplinarne. Perspektywa taka istnieje i jest gotowa do wykorzystania w analizach edukacyjnych. Mam na my艣li perspektyw臋 badawcz膮 studi贸w kulturowych.

Studia kulturowe rozwin臋艂y si臋 w Wielkiej Brytanii w 艣rodowisku ludzi zwi膮zanych zawodowo z o艣wiat膮 doros艂ych. Szybko usamodzielni艂y si臋 jak odr臋bna dziedzina bada艅 i wsp贸艂cze艣nie rozwijaj膮 si臋 dynamicznie w Wielkiej Brytanii i USA. Ich rozw贸j w du偶ej mierze wi膮偶e si臋 z niekonwencjonalnym, interdyscyplinarnym i jednocze艣nie praktycznie zaanga偶owany! podej艣ciem do problematyki kultury. Wsp贸艂cze艣nie te偶 obserwuje si臋 ponowne ich zbli偶enie z pedagogik膮. Lawrence Grossberg tak oto charakter 偶uje dziedzin臋 studi贸w kulturowych:

Studia kulturowe s膮 interdyscyplinarnym, transdyscyplinarnym, a czasami antydyscyplinarnym polem bada艅; operuj膮 w obszarze napi臋膰 mi臋dzy tendencja, do ogarni臋cia zar贸wno szerokiej, antropologicznej, jak i w臋偶szej, humanistycznej koncepcji kultury. Jednak inaczej ni偶 w tradycyjnej antropologii kulturowej studia te wyrastaj膮 z analiz nowoczesnych spo艂ecze艅stw industrialny. W swej metodologii s膮 typowo interpretacyjne i warto艣ciuj膮ce, ale w przeciwie艅stwie do tradycyjnej humanistyki odrzucaj膮 ekskluzywne sprowadza艂 kultury do kultury wysokiej i stoj膮 na stanowisku, 偶e wszystkie formy produkcji kulturowej winny by膰 studiowane w relacji do innych praktyk kulturowych oraz struktur spo艂ecznych i historycznych. Studia kulturowe po艣wi臋caj膮 si臋 wi臋c badaniu ca艂ego obszaru sztuki, przekona艅, instytucji i praktyk komunikacyjnych spo艂ecze艅stwa.

W uj臋ciu Richarda Johnsona pole bada艅 studi贸w kulturowych zamyka w kr臋gu nast臋puj膮cych element贸w: procesu produkcji kulturowej (uwarunkowanego przez charakter prywatnego 偶ycia jednostek i publiczne pro­fity reprezentacji kulturowych); tekst贸w b臋d膮cych rezultatem tej produkcji wp艂ywaj膮cych na kszta艂t zuniwersalizowanych form kultury; odczyta艅 owych „S艂贸w (uwarunkowanych zar贸wno na poziomie poszczeg贸lno艣ci, konkretnej jak i na poziomie abstrakcyjnym i uniwersalnym); wreszcie — kultury wzywanej przez jednostki i grupy (zwi膮zanej z relacjami spo艂ecznymi uwarunkowanej przez charakter poszczeg贸lnych odczyta艅 tekst贸w kulturowych). I tu kr膮g si臋 zamyka, bowiem „kultura prze偶ywana" stanowi podstaw臋 kulturowej produkcji, kt贸ra zosta艂a tu wymieniona jako pierwszy ele­ment uk艂adu.

l. Dlaczego ta dziedzina bada艅 postrzegana jest jako odmiana my艣lenia glfokacyjnego? Ot贸偶 w艂a艣nie z powodu dostrze偶enia, po latach zauroczenia liczaj膮cym pole widzenia obiektywizmem, wielowymiarowo艣ci, konfliktowo艣ci, wielopoziomowo艣ci i polityczno艣ci proces贸w kszta艂towania si臋 to偶samo艣ci indywidualnych i zbiorowych, czyli w szerokim znaczeniu — proces贸w edukacyjnych. Poj臋cie edukacji radykalnie poszerza tu sw贸j obszar jak pisze Pau艂 Willis,

Tworzenie [...] informacji i znacze艅 we w艂asnym, osobistym kontek艣cie i z ma­teria艂u, kt贸ry si臋 samodzielnie pozyska艂o, jest w istocie edukacj膮 w najszerszym znaczeniu. Jest to specyficznie rozwojowa cz臋艣膰 dzia艂a艅 symbolicznych, edu­kacja dotycz膮ca 'ja' i jego relacji ze 艣wiatem i z innymi. To, czym te codzienne dzia艂ania symboliczne r贸偶ni膮 si臋 od tego, co ma si臋 na og贸艂 na my艣li m贸wi膮c o edukacji, to oparcie ich 'produkcji kulturowej' na samodzielnie wybranych zasobach symbolicznych

Kultura zatem niemal uto偶samia si臋 tutaj z edukacj膮. W ka偶dym razie — dzieje si臋 tak w punkcie wyj艣cia bada艅. Inaczej by膰 nie mo偶e, je艣li proces kszta艂towania si臋 ludzkich to偶samo艣ci ma by膰 w og贸le rozpoznany. Dopiero kiedy zbli偶enie kultury i edukacji pozwala na konkretne, kontekstualne wyr贸偶nienie projekt贸w edukacyjnych jako szczeg贸lnej formy interwencji proces artykulacji kulturowych. Oddajmy w tej kwestii jeszcze raz g艂os ossbergowi:

Je艣li zmagania polityczne s膮 wygrywane b膮d藕 przegrywane w przestrzeni po­mi臋dzy codziennym 偶yciem ludzi a materialn膮 produkcj膮 i dystrybucj膮 warto­艣ci i w艂adzy, w przestrzeni, gdzie ludzie i grupy zyskuj膮 zar贸wno ideologiczne, jak i afektywne artykulacje nadaj膮ce im spo艂eczne to偶samo艣ci, w艂膮czaj膮c ich w praktyki kulturowe i projekty polityczne — to ta w艂a艣nie przestrze艅 musi by膰 terenem dzia艂ania pedagogiki.

W tej przestrzennej metaforze edukacja jest zatem rodzajem „re-lokacji", jest wezwaniem do nowego spo艂ecznego usytuowania jednostek i grup. Jest ryzykownym zaproszeniem do zaanga偶owania si臋 w zmienianie spo艂ecze艅­stwa i kultury. Jedn膮 z wa偶nych podstaw tak pojmowanej edukacji jest prze­艣wiadczenie o nieustannym, spo艂ecznym konstruowaniu rzeczywisto艣ci po­przez procesy artykulacji, „wypowiadania 艣wiata". Praktyka kulturowa — jako z艂o偶ona przestrze艅 konfliktu — nie mo偶e by膰 bowiem oddzielana od kontekstu jej powstawania, od jej artykulacji, gdy偶 poza owym „wypowia­daniem" po prostu nie istnieje.

Edukacja, je艣li szuka膰 jej differencia specifica, jest jedn膮 z praktyk kulturowych: tak膮, kt贸ra nakierowana jest w艂a艣nie na otwarcie podmiotowych pozycji umo偶liwiaj膮cych zmian臋 dokonanych ju偶 zaanga偶owa艅. Pedagogika jednak — je艣li ma czerpa膰 nauk臋 z do艣wiadcze艅 studi贸w kulturowych — nie mo偶e si臋 ogranicza膰 do bada艅 praktyk kulturowych kierowanych intere­sem zmiany, do analizowania i projektowania jedynie celowo艣ciowego wy­chowania realizowanego na przek贸r wyborom dokonywanym przez jednostki. Operuje wtedy w pr贸偶ni, w sferze pozoru, w z艂udzeniach ukszta艂towanych przez scjentystyczn膮 ideologi臋 nakazuj膮c膮 wierzy膰 w mo偶liwo艣膰 poddania 艣wiata probierzowi rozumu technologicznego. Mierzone technologicznie re­zultaty celowo艣ciowego, instytucjonalnego wychowania musz膮 okaza膰 si臋 bardzo mizerne. Podmiotowo艣ci, to偶samo艣ci tworz膮 si臋 bowiem w dalece bardziej z艂o偶onej grze wzajemnych relacji mi臋dzy wielorakimi praktykami oznaczania, w kulturowych relacjach naznaczonych pi臋tnem politycznej kontroli, w zmaganiach o umiejscowienie w spo艂ecznej przestrzeni znacze艅, w grze mimikry i oporu... Ca艂y ten obszar winien by膰 krytycznie rozpozna­wany przez wiedz臋 pretenduj膮c膮 do miana teorii edukacji. Dopiero na tak szeroko uj臋tym tle problemowym, na tle krytycznej dekonstrukcji procesu nadawania znacze艅 i tworzenia ludzkich zbiorowo艣ci i indywidualno艣ci mo偶­liwe jest, jak s膮dz臋, i jak to ujmuj膮 autorzy z kr臋gu studi贸w kulturowych, analizowanie celowych interwencji w proces konstruowania si臋 to偶samo艣ci.

A zatem — teoria edukacji konstruowana w konwencji studi贸w kultu­rowych to teoria interdyscyplinarna, krytyczna, dekonstruuj膮ca proces kon­struowania to偶samo艣ci w praktykach kulturowej artykulacji znacze艅, kt贸re to praktyki maj膮 nieuchronnie kontekstualny, wi臋c jako艣 osadzony w okre­艣lonych uk艂adach spo艂ecznych, wi臋c i polityczny charakter. Dopiero na podstawie takiego krytycznego rozpoznania otaczaj膮cych nas pedagogii mo偶liwe jest projektowanie interwencji edukacyjnych w procesy okre艣laj膮­ce nasze umiejscowienie w 艣wiecie, mo偶liwe jest tworzenie — w miejsce zdekonstruowanych — nowych „po艂膮cze艅" i „umiejscowie艅".

2. IDEOLOGIA

Dziedzictwo scjentyzmu, konstytutywne dla nauk spo艂ecznych, ukszta艂to­wa艂o nasze oczekiwania dotycz膮ce obiektywno艣ci wiedzy. W tej perspektywie „藕le" jest my艣le膰 ideologicznie, bowiem my艣lenie ideologiczne obci膮­偶one jest grzechem zaanga偶owania ukierunkowuj膮cego postrzeganie i in­terpretowanie zjawisk. Obiektywizm bywa przekraczany w rozmaitych ten­dencjach teoretycznych, w hermeneutyce i fenomenologii, w psychoanalizie i w marksizmie: stale jest jednak obecny jako ci膮g艂e wyzwanie — ju偶 to niedo艣cignionego wzorca rzetelno艣ci poznawczej, ju偶 to o艣lepiaj膮cego idola uniemo偶liwiaj膮cego postrzeganie tego, co nie daje si臋 ujmowa膰 w ilo艣cio­wych procedurach metodologicznych. Ale tak, jak zwolennikom „radykal­nie humanistycznej" orientacji badawczej nie uda艂o si臋 i nie uda si臋 wy­eliminowa膰 postulatu obiektywizmu, tak i scjentystom nie udaje si臋 wy­eliminowa膰 ideologiczno艣ci bada艅 spo艂ecznych. Wygl膮da na to, 偶e w stanie takiej niejednoznaczno艣ci pozostaniemy na d艂u偶ej, 偶e t臋skni膮c do obiek­tywno艣ci b臋dziemy dzia艂a膰 w jako艣 zaanga偶owanych perspektywach ideo­logicznych, 偶e d膮偶膮c do zaanga偶owania — b臋dziemy zmuszani do poszuki­wania legitymacji okre艣lonych wybor贸w w procedurach przypominaj膮cych pozytywistyczne wzorce poprawno艣ci. Sfera wybor贸w, jaka otwiera si臋 przed my艣leniem teoretycznym, nie ogranicza si臋 wi臋c do dylematu „obiek­tywno艣ci" i „ideologiczno艣ci" (czy inaczej okre艣lanej „subiektywno艣ci") — obejmuje ona ca艂e spektrum mo偶liwo艣ci dotycz膮cych rozmaitych dr贸g obiek­tywizacji i rozmaitych rodzaj贸w zaanga偶owania. Zatem tak偶e ideologie pod­legaj膮 wyborom i z mo偶liwo艣ci oraz konsekwencji takich wybor贸w trzeba b臋dzie zda膰 sobie spraw臋.

W my艣leniu pedagogicznym do艣膰 dobrze zakorzenione jest wyodr臋b­nianie trzech klasycznych ideologii zwi膮zanych z okre艣lonymi sposobami podej艣cia do kwestii cel贸w edukacji. Ideologie te wpisuj膮 si臋 w bardziej szczeg贸艂owe kwestie teoretyczne, przenikaj膮c ca艂y obszar my艣lenia eduka­cyjnego. W pewnym sensie s膮 nie oddzielne od teorii, nic maj膮 innego 艣rod­ka wyrazu ni偶 teorie w艂a艣nie. Rzadko bowiem zdarza si臋, by pedagog wy­powiada艂 si臋 w j臋zyku Jawnie ideologicznym" nie ubieraj膮c swoich my艣li w j臋zyk naukowej konwencji. Niemniej jednak ideologie edukacji s膮 wi­doczne, daj膮 si臋 — przynajmniej w tak uproszczonej postaci, jak膮 zamie­rzam tu przywo艂a膰 — do艣膰 jasno zauwa偶y膰.

A zatem, konserwatyzm. Jest to dobrze nam znany spos贸b my艣lenia, doskonale zadomowiony w my艣leniu pedagogicznym, g艂osz膮cy konieczno艣膰 zachowania dziedzictwa kultury dla nast臋pnych pokole艅. Kultura pojmowa­na jest tu zwykle w spos贸b do艣膰 monolityczny, jako hierarchiczna konstruk­cja idei o jasno widocznym, „kanonicznym" centrum. To przede wszystkim 贸w kulturowy kanon, uznany i niekwestionowany dorobek kulturowy o naj­wy偶szej warto艣ci, winien podlega膰 transmisji w toku dzia艂a艅 edukacyjnych. Ideologia ta ci膮偶y ku racjonalizmowi, idealizmowi i obiektywizmowi. War­to艣ci istniej膮 obiektywnie, maj膮 charakter idealny, a drog膮 do ich poznania jest my艣lenie racjonalne. Prototypem sytuacji edukacyjnej jest plato艅ska jaskinia. Pedagog — filozof, kt贸ry sam dokona艂 rewolucyjnego odwr贸cenia si臋 od 艣wiata spostrze偶e艅 zmys艂owych (b臋d膮cych tylko cieniami rzeczywisto艣ci), ma obowi膮zek moralny dopomo偶enia innym mieszka艅com jaskini w zwr贸ceniu si臋 ku racjonalnemu 艣wiat艂u prawdy. Mit ten zak艂ada wyra藕n膮 hierarchi臋 spo艂eczn膮 mi臋dzy tymi, kt贸rzy prawd臋 Ju偶" poznali a tymi, kt贸­rzy „wci膮偶" tkwi膮 w 艣wiecie cieni i kt贸rym nale偶y wskaza膰 drog臋 ku 艣wia­t艂u. To filozofowie maj膮 rz膮dzi膰 pa艅stwem, to oni b臋d膮 decydowa膰 o wszel­kich aspektach 偶ycia zbiorowo艣ci, bo to oni znaj膮 艣wiat taki, jakim jest na­prawd臋, niezmiennie, idealnie, obiektywnie. W bardziej wsp贸艂czesnej wersji ideologia ta zak艂ada hierarchiczno艣膰 kultury (to kultura „wysoka" jest przed­miotem kszta艂cenia), nieomylno艣膰 jej znawc贸w (akademiccy eksperci okre­艣laj膮, co zas艂uguje na miano „nie艣miertelnego dorobku") i elitarno艣膰 wy­kszta艂cenia: zdobycie edukacji promuje zniewolonego mieszka艅ca jaskini na eksperta godnego rz膮dzenia innymi.

Ideologia liberalna zasadza si臋 na prymacie warto艣ci jednostki. W nie­kt贸rych systemach spo艂ecznych, zbudowanych wok贸艂 mitu indywidualno艣ci (jak system ameryka艅ski), jest ona czasem trudna do odr贸偶nienia od ideologii konserwatywnej: „konserwatyzm" w USA to w艂a艣nie liberalny indywidua­lizm. Ale w tradycji europejskiej indywidualizm nie ma charakteru ideologii za艂o偶ycielskiej; w swej klasycznej, Roussowskiej postaci ma wr臋cz buntowni­czy, radykalnie „antyspo艂eczny" wymiar. Ludzka natura jest dobra, spo艂ecze艅­stwo jest z艂e. W r臋ku cz艂owieka „wszystko si臋 paczy", przeinacza, odcho­dzi od zamys艂u Stw贸rcy. Tote偶 wychowanie — tak, jak widzi je Rousseau w Emilu — przebiega jak najbli偶ej przyrody i jak najdalej od spo艂ecze艅­stwa. Kultura jest dziecku dawkowana powoli, w epizodycznych fragmentach. w rytmie naturalnego rozwoju zainteresowa艅. Tak wychowane jednostki. kt贸rych autonomii nie zburzono w toku przykrawania do wymaga艅 spaczo­nego 艣wiata ludzkiego, b臋d膮 zdolne do stworzenia spo艂ecze艅stwa opartego na dobrowolnej umowie zawartej przez wolne indywidualno艣ci. Wracaj膮c do wsp贸艂czesno艣ci, odnajdziemy te same podstawowe przekonania w za艂o偶eniach pedagogiki opartej na psychologii humanistycznej. Edukacja (psychoterapia. wspomaganie rozwoju) odbywa si臋 w mikrospo艂eczno艣ciach odizolowanych od „normalnego" spo艂ecze艅stwa, kt贸re oceniane jest jako przeciwne ludzkiej naturze. Ta bowiem jest dobra, d膮偶y do rozwoju i samorealizacji w har­monii z innymi. Edukacja winna wi臋c pod膮偶a膰 za rozwojem, realizowa膰' oczekiwania jednostek i odpowiada膰 na ich aktualne zainteresowania. Do­bry pedagog „nie blokuje" rozwoju i stara si臋 go wspomaga膰, dzia艂a przy s tym dyskretnie, niemal z ukrycia obserwuj膮c tendencje rozwojowe jedno-' stek i podsuwaj膮c materia艂, kt贸ry mo偶e odpowiada膰 ich zainteresowaniom.! Zauwa偶my jeszcze^ 偶e edukacja liberalna — obok wspomnianego uprzednio kontekstu konserwatywnego, gdy funkcjonuje w spo艂ecze艅stwach zbudo­wanych na micie indywidualizmu — ma wbudowany tak偶e i radykalny.: kontrkulturowy kontekst spo艂eczny. Jak u Rousseau, wolne, samorealizuj膮cej si臋 jednostki maj膮 stworzy膰 wolne i samorealizuj膮ce si臋 spo艂eczno艣ci.

Ideologia radykalna, kt贸rej istot膮 jest edukacja dla zmiany spo艂ecze艅stwa, w najbardziej wyrazistej postaci r贸wnie偶 daje si臋 wyprowadzi膰 z epoki O艣wiecenia. Program edukacyjny encyklopedyst贸w, zmierzaj膮cy do budowy spo艂ecze艅stwa odpowiadaj膮cego kryteriom rozumno艣ci, jest jej klasycz­ni wyrazem. W tej 藕r贸d艂owej postaci radykalizm edukacyjny wi膮偶e si臋 ze ientyzmem: dynamicznie rozwijaj膮ce si臋 nauki przyrodnicze mia艂y dostarczy膰 argument贸w 艣wiatopogl膮dowych niezb臋dnych w politycznej walce Z dominuj膮c膮 pot臋g膮 Ko艣cio艂a i legitymacji dla utopijnych wizji epoki. Bacionalne spo艂ecze艅stwo budowane na podstawie naukowych wizji rzeczy­wisto艣ci mia艂o wreszcie zrealizowa膰 kr贸lestwo wolno艣ci. Ta o艣wieceniowa wizja radykalizmu spo艂ecznego kontynuowana jest przez ideologi臋 marksizmu _ i wraz z jej kryzysem schodzi obecnie na dalszy plan. Kryzys ten jest zreszt膮 zjawiskiem szerszym, obejmuj膮cym nie tylko marksistowsk膮 wersj臋 modernistycznego my艣lenia. Na wielu p艂aszczyznach podwa偶ane s膮 wsp贸艂cze艣nie wszystkie elementy o艣wieceniowej ideologii. Kryzys Rozu­mu, kryzys autonomicznego podmiotu i kryzys nowo偶ytnych form uprawo­mocnienia wiedzy tworz膮 t艂o, na kt贸rym pojawia si臋 postmodernistyczna ,relatywizacja edukacji i polityki. W tym kontek艣cie radykalizm spo艂eczny nie znika jednak, gdy偶 idee rzadko znikaj膮 z horyzontu historii; przemiesz­cza si臋 tylko, osadza si臋 na innym terytorium, przeobra偶a. Staje si臋 d膮偶e­niem do zmiany spo艂ecznej — ale d膮偶eniem 艣wiadomym prowizoryczno艣ci mo偶liwych do osi膮gni臋cia rozwi膮za艅. Radykalizm polityczny i pedagogicz­ny ponowoczesno艣ci to "g艂os w obronie r贸偶norodno艣ci, to wo艂anie o prawo­mocno艣膰 — a nawet ontyczne pierwsze艅stwo — r贸偶nic wyprzedzaj膮cych ludzkie to偶samo艣ci. Nie jest to 艂atwe usytuowanie, zwa偶ywszy, 偶e wsp贸艂­czesne teorie spo艂eczne; u艣wiadamiaj膮 wyra藕nie nieunikniono艣膰 uwik艂a艅 w relacje w艂adzy, kt贸re nie tylko ograniczaj膮 ludzkie podmiotowo艣ci, ale i je stwarzaj膮. Mo偶na wi臋c powiedzie膰, 偶e postmoderni­styczna ideologia radykalna radykalizm sw贸j zawdzi臋cza nie tyle rewolu­cyjnemu charakterowi postulowanych zmian spo艂ecznych, co przede wszyst­kim 艣wiadomo艣ci niesko艅czonego uwiklania w polityk臋, nieunikniono艣ci nigdy do ko艅ca nierozstrzygalnej gry w艂adzy, buntu, to偶samo艣ci, wolno艣ci w艂asnej i dominacji nad Innymi.

Wspomina艂em o nieunikniono艣ci kontekstualnych, pragmatycznych iden­tyfikacji ideologicznych. W 艣wiecie, kt贸ry jest „przedeterminowany", w kt贸­rym dzia艂aj膮 prawa wielkich liczb rozmywaj膮ce przyczynowo-skutkowy charakter poszczeg贸lnych relacji, na pierwszy plan wysuwaj膮 si臋 idiosynkrazje: niepowtarzalne, jednostkowe i przypadkowe, niekonieczne, ukszta艂to­wane w efekcie gry ogromnej liczby przeciwstawnych si艂 poszczeg贸lno艣ci. 艢wiat spo艂eczny okazuje si臋 w rezultacie owej naddeterminacji „niemo偶li­wy do skonstruowania", nieuchwytny, rozpadaj膮cy si臋 nieustannie na gr臋 przypadkowych znacze艅. Jednak — co jest nieuniknionym paradoksem ludz­kiego do艣wiadczenia — wymiar spo艂eczny musi by膰 skonstruowany, nie potrafimy bowiem 偶y膰 inaczej jak tylko w relacji do spo艂ecze艅stwa. Nawet do niemo偶liwego spo艂ecze艅stwa. Tote偶 rozdygotana tkanka poszczeg贸lnych relacji bywa nieustannie „domykana", tymczasowo zamra偶ana w j臋zykowych konstrukcjach przypisuj膮cych zjawiska do miejsc. Te j臋zykowe domkni臋cia to w艂a艣nie ideologie. To one, i chyba tylko one, mog膮 na czas jaki艣 nada­wa膰 sp贸jno艣膰 naszemu do艣wiadczeniu. Obraz taki mo偶e przywo艂ywa膰 na my艣l marksistowskie wizje spo艂ecze艅­stwa, w kt贸rym nie ma miejsca na woln膮 my艣l. Ideologia jest tu jednak pojmowana nieco inaczej ni偶 w marksizmie, jest czym艣 innym ni偶 klasowo uwarunkowana fa艂szywa 艣wiadomo艣膰; nie jest ona uwi膮zana do pozycji zaj­mowanej przez jednostk臋 w strukturze spo艂ecznej, sama bowiem struktura straci艂a wsp贸艂cze艣nie wyraziste cechy sp贸jno艣ci. Wynika to przede wszyst­kim z dostrze偶enia wielo艣ci uwik艂a艅, r贸wnoczesnej rozmaito艣ci spo艂ecznych usytuowa艅. Rezultat owej niejednoznaczno艣ci identyfikacji jest taki, 偶e do pewnego stopnia mo偶emy wybiera膰 swoje ideologie. Z ca艂ego spektrum okre­艣laj膮cych nas pozycji mo偶emy niemal swobodnie wybiera膰 te, kt贸re w danym momencie, w okre艣lonej spo艂ecznej relacji nadaj膮 sp贸jno艣膰 艣wiatu naszych do艣wiadcze艅 i zarazem pozwalaj膮 nam na prowizoryczn膮 to偶samo艣膰. Mo­偶emy sami sta膰 si臋 uczestnikami gry si艂, kt贸re ponad naszymi g艂owami de­finiuj膮 nasze spo艂eczne twarze.

Pedagogika tak偶e miewa swoje to偶samo艣ci. Jako spo艂eczny konstrukt jest elementem gry si艂 kszta艂tuj膮cych spo艂eczne 偶ycie — i sama takim grom podlega. Gdybym mia艂 wybiera膰 dla pedagogiki przeze mnie uprawianej wsp贸艂czesn膮 ideologi臋 pozwalaj膮c膮 na samookre艣lenie, wybra艂bym rady­kaln膮. Pozwala ona bowiem na odpowiedzialne w艂膮czenie si臋 do gry, na wej艣cie w przestrze艅 spo艂ecznego dyskursu, w kt贸rym nieustannie —jako spo艂ecze艅stwo — pr贸bujemy si臋 okre艣la膰; stwarza „pozycj臋 podmiotow膮", z kt贸rej w moim przekonaniu wida膰 najwi臋cej. Wsp贸艂czesne teorie powsta­j膮ce w kr臋gu postmodernistycznie zorientowanych nauk spo艂ecznych po­zwalaj膮 za艣 mie膰 nadziej臋, 偶e tym razem nie dojdzie tak 艂atwo do totalnego zaw艂aszczenia r贸偶norodno艣ci 偶ycia spo艂ecznego przez Jedynie s艂uszne", a nies艂usznie jedyne identyfikacje.

3. ZMIANA

Radykalizm identyfikacji ideologicznej nie oznacza jednak radykalnej zmiany; nic jest to偶samy z postaw膮 rewolucjonisty. Zmiany spo艂eczne nie daj膮 si臋 przeprowadza膰 na zasadzie jednorazowych odwr贸ce艅. Taktyka od­wr贸ce艅, b臋d膮ca synonimem rewolucyjno艣ci, zmienia bowiem jedynie usy­tuowania spo艂ecznych aktor贸w na tak samo umeblowanej scenie, czyni opresor贸w z prze艣ladowanych i prze艣ladowanych z opresor贸w. Odwr贸cenie nie zmienia struktury relacji, zamienia jedynie jej uczestnik贸w miejscami. W procesach zmian edukacyjnych mamy niejednokrotnie do czynienia z tego rodzaju pr贸bami radykalnej rewolucyjno艣ci, widujemy zast臋powanie „kie­rowniczej roli nauczyciela" przez dominuj膮c膮 rol臋 ucznia, totalnej centrali­zacji przez totaln膮 decentralizacj臋, ca艂kowitego upa艅stwowienia przez pr贸by ca艂kowitej prywatyzacji. Tego rodzaju zmiany, jak pr贸bowa艂em to wykaza膰 w innym miejscu, prowadz膮 do tworzenia sfery edukacyjnego pozoru. Idee — a tylko idee poddaj膮 si臋 jednoznacznym odwr贸ceniom — s膮 „wcielane w 偶ycie" tak, jakby owo „偶ycie" mia艂o by膰 ca艂kowicie podatne na racjonal­n膮 kontrol臋 technicznego rozumu. Tymczasem idee przyjmowane jako fun­damenty reformatorskich odwr贸ce艅 prezentuj膮 jedynie aspekty, fragmenty, poj臋ciowo uchwycone poszczeg贸lno艣ci realnego 艣wiata. Uruchamiane moc膮 instytucjonalnej presji wytwarzaj膮 pozorne byty spo艂eczne, kreuj膮 niezro­zumia艂膮, nieprzewidywaln膮 nierzeczywisto艣膰.

W historii reform edukacyjnych by艂o ju偶 wiele pr贸b takiego odg贸rnego kreowania rzeczywisto艣ci. Badacze reform szkolnych okre艣laj膮 takie podej艣cie mianem „strategii odg贸rnej" lub strategii „RD + D" ( badanie, konstrukcja i wdro­偶enie). Jej przyk艂adem mo偶e by膰 polska reforma szkolna z lat 70, amery­ka艅ska reforma program贸w szkolnych z pocz膮tku lat 60 i w zasadzie niemal ka偶da „ekspercka" reforma o艣wiatowa. Tego rodzaju pr贸by charakteryzuj膮 si臋 typow膮 sekwencj膮 dzia艂a艅; opracowywanie program贸w przez ekspert贸w (na przyk艂ad przez przedstawicieli poszczeg贸lnych dyscyplin akademickich uznanych za podstawowe dla tre艣ci przedmiot贸w nauczania), badanie no­wych program贸w w szko艂ach eksperymentalnych, oraz — po pomy艣lnym zako艅czeniu bada艅 — wdro偶enie program贸w do powszedniego u偶ytku. To w艂a艣nie temu technokratycznemu podej艣ciu mo偶na paradoksalnie przypisa膰 cechy „rewolucyjnego my艣lenia". Zaanga偶owanie ogromnych 艣rodk贸w finan­sowych niezb臋dnych do takich przedsi臋wzi臋膰 wymusza bardzo wysokie oczekiwania dotycz膮ce zakresu i skuteczno艣ci zmian. Reformatorzy zmie­rzaj膮 do „fundamentalnej przebudowy", „radykalnej odnowy", „g艂臋bokiej reformy" — i niemal zawsze oczekiwania te zostaj膮 zawiedzione. Nie tylko polska reforma zosta艂a porzucona bez zako艅czenia; taki sam los spotka艂 wiele tego rodzaju pr贸b. Za przyczyn臋 takiego stanu rzeczy uznaje si臋, jak wskazuj膮 Tony Becher i Stuart McLure, brak zaanga偶owania nauczycieli w proces zmian o艣wiatowych. Nauczyciele otrzy­muj膮 produkt gotowy, przygotowany cz臋sto w najdrobniejszych szczeg贸­艂ach, wymagaj膮cy jedynie wiernej realizacji. Tymczasem „wierna realiza­cja" nie jest najlepszym przepisem na dzia艂anie w 艣rodowisku spo艂ecznym;

praktyka szkolna nigdy nie przebiega wed艂ug wyobra偶e艅 autor贸w progra­m贸w, tote偶 cele reform szkolnych rzadko bywaj膮 realizowane zgodnie z oczekiwaniami. W rezultacie kolejne reformy coraz bardziej uniezale偶nia­j膮 produkt finalny, jakim jest nowy program kszta艂cenia, od interpretacyj­nej dzia艂alno艣ci nauczyciela. Programy staj膮 si臋 „nauczycielo-odporne"; w zasadzie „nie da si臋 ich popsu膰", bo rola nauczyciela zostaje w nich ograniczona do minimum. Program przestaje by膰 zestawem hase艂 — staje si臋 pakietem materia艂贸w dla ucznia, szczeg贸艂owych instrukcji dla nauczy­ciela rozpisanych na pojedyncze lekcje, baterii test贸w sprawdzaj膮cych re­zultaty kszta艂cenia, pomocy audiowizualnych i ca艂ej masy „gadget贸w". W rezultacie nauczyciele staj膮 si臋 coraz „ta艅si", coraz mniej si臋 od nich oczekuje — i coraz cz臋艣ciej przeciwstawiaj膮 si臋 oni tego rodzaju praktyce sprowadzaj膮cej ich do roli bezrefleksyjnych wykonawc贸w czyich艣 pomy­s艂贸w. Ten mankament scentralizowanej strategii reform pr贸buje si臋 prze­zwyci臋偶a膰 anga偶uj膮c przedstawicieli praktyki szkolnej do prac nad kon­struowaniem program贸w; s膮 to jednak przedstawiciele nieliczni i nie zmienia to faktu, 偶e realizatorzy zmiany nie s膮 jej autorami. A raczej, 偶e faktycz­nymi autorami zmiany, nie rozpoznanej i przez nikogo nie planowanej zmia­ny, s膮 i tak nauczyciele dzia艂aj膮cy w okre艣lonych, konkretnych sytuacjach edukacyjnych pomimo narzucanych im i nigdy w pe艂ni nie realizowanych program贸w kszta艂cenia, dora藕nie i cz臋sto niezbyt sprawnie konstruuj膮cy w艂asne strategie dzia艂ania.

Badania nad zmianami praktyki edukacyjnej obejmowa艂y tak偶e inn膮 stra­tegi臋 reform, okre艣lan膮 mianem zdecentralizowanej b膮d藕 interaktywnej. Auto­rami reform s膮 w takim przypadku ich bezpo艣redni realizatorzy. Wiele zmian wprowadzanych jest do program贸w szkolnych (w relatywnie zdecentralizo­wanych systemach szkolnych, oczywi艣cie) przez 艣wiadomie dzia艂aj膮cych na rzecz zmiany, wsp贸艂pracuj膮cych ze sob膮 nauczycieli jednej szko艂y lub na­uczycieli okre艣lonego przedmiotu z grupy szk贸艂. Zmiany takie zawsze maj膮 charakter szczeg贸艂owy, s膮 drobne i dora藕ne — maj膮 jednak t臋 przewag臋 nad zmianami wprowadzanymi centralnie, 偶e s膮 realne; prowadz膮 do rzeczywi­stej modyfikacji praktyki szkolnej. Ich wad膮 z kolei jest pewna nieefektyw­no艣膰 dzia艂a艅 nad modyfikacjami program贸w, spowodowana konieczno艣ci膮 uczenia si臋 zainteresowanych zmian膮 nauczycieli wszystkiego, co do zmiany jest konieczne — od podstaw. Prowadzi to do wielokrotnego „wywa偶ania otwartych drzwi" wynikaj膮cego z niemo偶no艣ci oparcia si臋 na do艣wiadcze­niu wi臋kszej grupy ludzi maj膮cych do czynienia z reformowaniem o艣wiaty.

Wspomniani autorzy brytyjscy za najlepsz膮 strategi臋 zmian o艣wiato­wych uznaj膮 strategi臋 po艣redni膮, okre艣lan膮 przez nich mianem problemowej. Autorami zmian s膮 praktycy, maj膮 oni jednak mo偶no艣膰 odwo艂ania si臋 do pomocy r贸偶nego rodzaju specjalist贸w i korzysta­nia z bazy technicznej specjalistycznej instytucji. Najlepszym przyk艂adem takiej organizacji pracy jest sp贸艂dzielnia nauczycieli szk贸艂 freinetowskich. Tworzy ona baz臋 informacyjn膮 i techniczn膮 (informatyczn膮, poligraficzn膮, komunikacyjn膮) oraz umo偶liwia nawi膮zywanie bezpo艣rednich kontakt贸w mi臋dzy nauczycielami zainteresowanymi okre艣lon膮 problematyk膮. Gromadzi do艣wiadczenia r贸偶nych szk贸艂 i stwarza mo偶liwo艣膰 korzystania z nich przez inne szko艂y. Dokonuj膮ce si臋 w ten spos贸b zmiany maj膮 charakter ci膮g艂y, kontekstualnie konkretny, pragmatyczny — i przemy艣lany z uwzgl臋dnie­niem do艣wiadcze艅 innych reformator贸w. S膮 to jednak przede wszystkim zmiany realne, istotnie modyfikuj膮ce praktyk臋 edukacyjn膮 — i istotnie zmieniaj膮ce samych nauczycieli.

Warto mo偶e zwr贸ci膰 uwag臋 na ten ostatni aspekt sprawy. Zmiana spo­艂eczna dzieje si臋 za spraw膮 zmiany nie tylko instytucjonalnych struktur, ale • i 艣wiadomo艣ci podmiot贸w spo艂ecznego dzia艂ania. Bez zmiany 艣wiadomo艣ci i nowe struktury wype艂niaj膮 si臋 star膮 tre艣ci膮. Zmiana struktur bez zmiany 艣wia­domo艣ci prowadzi do powstawania sfery pozoru, do konstruowania byt贸w funkcjonuj膮cych w nie rozpoznany i nie przewidziany spos贸b. Ich zrozumie­nie wymaga powa偶nego wysi艂ku krytycznego, kt贸ry z kolei nie jest mo偶li­wy bez przyj臋cia okre艣lonej pozycji, z kt贸rej krytyka jest dokonywana. To w艂a艣nie funkcjonowanie owej stale obecnej sfery pozoru stwarza ko­nieczno艣膰 nieustaj膮cego wysi艂ku teoretyczno-krytycznego. Krytyczna teo­ria i radykalna ideologia edukacji tu w艂a艣nie maj膮 swoje miejsce, w sferze interpretacji zastanego, dziej膮cego si臋 艣wiata. Tak usytuowana radykalna krytyka zmierza w艂a艣nie do inspirowania zmiany 艣wiadomo艣ci spo艂ecznej i s膮dz臋, 偶e jest to niemal wszystko, co mo偶e by膰 uczynione za spraw膮 insty­tucjonalnie uprawianej pedagogiki w jej interpretacyjnej postaci. Natomiast d膮偶enie do zmiany realno艣ci edukacji musi uwzgl臋dnia膰 zmian臋 艣wiadomo­艣ci jej podmiot贸w dokonuj膮c膮 si臋 na skutek i w trakcie aktywnego dzia艂ania na rzecz zmiany. Jego charakter nie mo偶e by膰 jednak „zadawany" przez teori臋 i dekretowany przez jakkolwiek pomy艣lan膮 ideologi臋. Radykalizm my艣lenia edukacyjnego sprowadza si臋 tu zatem do uznania rangi oddolnych inicjatyw jako podstawy demokratycznej samoorganizacji spo艂ecze艅stwa.

Podsumowuj膮c wi臋c: krytyczna teoria; radykalna ideologia — i prag­matyczna, kontekstualna, lokalnie pomy艣lana i lokalnie przeprowadzona zmiana tworz膮 w moim przekonaniu obraz pedagogiki zdolnej do inter­wencji w spo艂eczne procesy edukacyjne.

Kazimierz Przyszczypkowski

IDEOLOGIE EDUKACYJNE OPOZYCJI POLITYCZNEJ W POLSCE W LATACH 70. i 80.

Opis i analiza ideologii edukacyjnych opozycji politycznej w Polsce napo­tyka na wielorakie trudno艣ci. Podstawow膮 z nich jest trudno艣膰 w dotarciu do r贸偶nych tekst贸w. Wynika ona z faktu, 偶e teksty te wydawane by艂y w ty­powo nielegalny spos贸b (kserowane, powielane itp.), wiele z nich bezpow­rotnie zagin臋艂o i nie zawsze ju偶 po roku 1989 autorzy r贸偶nych refleksji o edukacji alternatywnej wracali do tej problematyki. Drug膮 z tych trudno艣ci jest fakt, i偶 o edukacji wypowiadali si臋 przede wszystkim politycy opozy­cyjni, a nie pedagodzy-profesjonali艣ci. St膮d wypowiadane pogl膮dy o edu­kacji by艂y bardzo og贸lne i cz臋sto niesp贸jne. Brak by艂o w tych wypowie­dziach komplementarnego podej艣cia do edukacji. Autorom tych wypowiedzi o edukacji alternatywnej chodzi艂o o stworzenie w 艣wiadomo艣ci potocznej obrazu sytuacji (politycznej) i obrazu swojego (poszczeg贸lnych ludzi), kt贸ry roz艂adowa艂by napi臋cia dr臋cz膮ce jednostk臋 i spo艂ecze艅stwo w konkretnym miejscu i czyni艂 ow膮 sytuacj臋 bardziej przejrzyst膮, ni偶 o stworzenie sp贸jnego systemu pogl膮d贸w interpretuj膮cych tera藕niejszo艣膰 i formu艂uj膮cych idea艂 przysz艂o艣ci, opartego na 艣wiadomym wyborze okre艣lonego systemu warto­艣ci. Nie zawsze wi臋c mo偶na m贸wi膰 o ideologiach edukacyjnych formu艂o­wanych w ramach opozycji maj膮c na uwadze kryteria, jakie ideologie (m.in. edukacyjne) winny spe艂nia膰.

W ramach opozycji prawa do formu艂owania ideologii edukacyjnych odmawiano „samemu ludowi". Kompetencje do formu艂o­wania uog贸lnionych przekona艅, kt贸re mia艂yby znamiona ideologii i wykra­cza艂y poza „potoczny rozs膮dek" przypisywano inteligencji. Stwierdzono, 偶e w systemach autokratycznych inteligen­cja jest nieustannie popychana do politycznego, opozycyjnego dzia艂ania i od niej zale偶y przede wszystkim kierunek przemian w Polsce. To ona przede wszystkim by艂a zdolna do identyfikowania i definiowania sprzeczno艣ci, ambiwalencji, dostarczaj膮c krytycznej ich oceny i wskazuj膮c mo偶liwe drogi przezwyci臋偶enia. Dokonuj膮c rekonstrukcji ideologii edukacyjnych formu艂owanych w ramach ruchu opozycyjnego w Polsce stwierdzi膰 nale偶y, 偶e inteligencja konstruuj膮c etos spo艂eczny, ku kt贸remu winna zmierza膰 edukacja, w wi臋kszym stopniu wywodzi艂a go z doktryn ni偶 z „wyzwa艅" samego spo艂ecze艅stwa. Przy kon­struowaniu tych ideologii czy te偶 og贸lnych za艂o偶e艅, jakimi winna charakte­ryzowa膰 si臋 edukacja alternatywna wobec 贸wcze艣nie obowi膮zuj膮cej, kie­rowano si臋 przede wszystkim podej艣ciem dychotomicznym, polegaj膮cym na konstruowaniu dw贸ch przeciwstawnych modeli. Postawa ta mia艂a swoje uwarunkowania w przekonaniu, 偶e edukacja odegra艂a istotn膮 rol臋 w stano­wieniu spo艂ecznych 藕r贸de艂 kryzysu i by艂a jedynym z jego efekt贸w.

Zdawano sobie tak偶e spraw臋, 偶e spo艂ecze艅stwu „wyuczonej bezradno­艣ci" nie jest dany prosty wyb贸r mi臋dzy bezwarunkowym popieraniem 贸w­czesnej polityki o艣wiatowej a moralnym wobec niej protestem, bowiem w艂a艣nie w stosunku do tego spo艂ecze艅stwa „powi贸d艂 si臋" proces czynienia niezdolnym rozpoznawania znacze艅 zgodnych z rzeczywisto艣ci膮 i jego inte­resami rozwojowymi. P. Bourdieu okre艣la to zjawisko mianem „przemocy strukturalnej" i „przemocy symbolicznej". W sytuacji ko­nieczno艣ci przeprowadzenia transformacji ustrojowej podstawowego celu opozycji politycznej w Polsce nale偶a艂o jednak uwzgl臋dnia膰 wielo艣膰 dzia艂a­j膮cych czynnik贸w i przedstawiaj膮cych si臋 si艂 spo艂ecznych. Zdawano sobie spraw臋, 偶e aby cel ten osi膮gn膮膰, konieczna jest rekonstrukcja spo艂ecze艅­stwa i odbudowanie jego wi臋zi poza oficjalnymi strukturami. Jak to uczyni膰 — problem ten wywo艂ywa艂 swoiste „pole napi臋膰" mi臋dzy r贸偶nymi forma­cjami opozycyjnymi. Dostrzegano, 偶e w dzia艂aniu innowacyjnym wiele os贸b widzi zagro偶enie i l臋k, gdy偶 godzi ono w tradycyjne idea艂y i warto艣ci, a w destrukcji sacrum upatrywano zagro偶enia dla 艂adu cywilizacyjnego. St膮d te偶 cz臋ste odwo艂ywanie si臋 przez opozycj臋 polityczn膮 w Polsce w konstruowaniu idea艂u wychowawczego do nacjonalizmu. Ofensywa ideologiczna prowadzona by艂a przez niekt贸re ugrupowania opozycyjne (Ruch M艂odej Polski, Chrze艣cija艅ska Wsp贸lnota Ludzi Pracy itp.) wed艂ug strategii 艣ci艣le konserwatywnej „post臋p przez po­wr贸t". W dyskusjach na temat postulowanego dla ca艂ego spo艂ecze艅stwa „indywidualnego obrazu 艣wiata" kierowano si臋 przekonaniem, 偶e porz膮dek spo艂eczny nale偶y budowa膰 wy艂膮cznie w sytu­acji, gdy oparty jest on na z g贸ry przyj臋tej niepodwa偶alno艣ci i ostateczno­艣ci pewnych autorytet贸w i praw wykazywanych jako jedyna i niekwestio­nowana gwarancja tego porz膮dku. W tym jakby nie by艂o fundamentalistycznym spojrzeniu na edukacj臋 zawiera艂o si臋 prze­konanie o potrzebie radykalizmu poznawczego (dychotomiczna wizja 艣wiata) opartego na jednoznacznych opozycjach oraz na potrzebie dyspozycyjno艣ci w sferze zachowa艅 (przede wszystkim zbiorowych).

Koncepcja ta nie odbiega艂a w znaczny spos贸b od krytykowanej przez opozycj臋 polityczn膮 ideologii wychowawczej Polski Ludowej, kt贸ra cha­rakteryzowa艂a si臋 „dychotomiczno艣ci膮 i jaskrawo艣ci膮 kontrast贸w". Mieli艣my do czynienia w proponowanych przez niekt贸re formacje opozycyjne ideologiach edukacyjnych z odwracaniem znak贸w (np. z socjalistyczny na chrze艣cija艅ski, czy pa艅stwowy na narodowy), a nie zna­cze艅. Odrzucano w ten spos贸b „tre艣ci ideologiczne przeciwnika", nie zmie­niano jednak struktury rozumowania. Kierowano si臋 w贸wczas przekonaniem (lata 70. i 80.), 偶e konstruowanie dychotomicznych modeli edukacyjnych opartych na „dwuwymiarowym 艣wiecie skontrastowanych znak贸w" jest efek­tem „do艣wiadcze艅 egzystencjalnych" i konieczno艣ci my艣lowej adaptacji do rzeczywisto艣ci w jakiej 偶yjemy.

Odwo艂ywano si臋 cz臋sto w opozycyjnych dyskursach o edukacji do peda­gogicznego konserwatyzmu akcentuj膮cego potrzeb臋 „orientacji transcendent­nej" i tradycji, kt贸ra „przechowuje godne ludzi formy rozwi膮zywania konflik­t贸w". Taka antyliberalna filozofia edukacji nie mog艂aby powsta膰 w ramach opozycji politycznej, gdy nie wp艂ywa na nie­kt贸re z jej formacji „teologii 偶ycia narodu" Ko艣cio艂a katolickiego w Polsce.

Konstruowanie „indywidualnego obrazu 艣wiata" na podstawie katolickiej tradycji narodowej s艂u偶y膰 mia艂o wyzwalaniu radykalizmu poj臋ciowego szczeg贸lnie po偶膮danego po og艂oszeniu stanu wojennego, gdy spo艂ecze艅stwo polskie znalaz艂o si臋 „w polu ci膮偶enia formacji", w kt贸rej szczeg贸lnie „wyeksponowane zosta艂y fundamentalne cechy systemu" zwalczanego przez opozycj臋 polityczn膮 (okre艣lenia J. Staniszkis). Wprowadzono w贸wczas do pedagogiki spo艂ecze艅stwa j臋zyk fundamentalizmu religijnego, a dla wielu formacji opozycyjnych inspiracja chrze艣cija艅ska by艂a w pe艂ni naturalnym i wystarczaj膮cym systemem motywacji. W publicznym dyskursie edukacyjnym domagano si臋 edukacji, kt贸ra uwypukli podstawy. Szczeg贸ln膮 uwag臋 zwracano na wielki i wielostronny wp艂yw Ko­艣cio艂a katolickiego na kultur臋 polsk膮, co powodowa艂o, 偶e kultury tej nie| mo偶na inaczej zrozumie膰 jako ca艂o艣ci bez powi膮zania z katolicyzmem. W dyskusjach o edukacji dominuj膮ce by艂o charakterystyczne dla konserwatywnej filozofii edukacji przekonanie, 偶e im bardziej czuj臋 si臋 i jestem zakorzeniony, im bardziej czuj臋 si臋 odpowiedzialny za wsp贸lnot臋, tym bardziej staj臋 si臋 cz艂onkiem gatunku ludzkiego.

Konieczno艣膰 u艣wiadamiania sobie w艂asnej tradycji prowadzi膰 mia艂! nie tylko do odnowienia identyfikacji z w艂asnym narodem, ale s艂u偶y膰 mia艂 tak偶e kszta艂towaniu wra偶liwo艣ci na „postrzeganie przeciwnika". Edukacji nadawano w贸wczas konotacje polityczne. Przesz艂o艣膰 s艂u偶y膰 mia艂a wyzwalaniu oporu wobec tego co aktualne. Jacek Bartyzel na 艂amach „Bratniaki — czasopisma Ruchu M艂odej Polski — stwierdza, 偶e aby by膰 narodem nale偶y mie膰 swoj膮 wizj臋. Maj膮 j膮 wed艂ug niego Polacy, odmawia jej Rosjanom. Takie rozumowanie prowadzi do okre艣lonych konsekwencji nie tylko politycznych, ale i edukacyjnych. Celem wychowania staje si臋 w贸wczas „doprowadzenie do najdoskonalszej jednolito艣ci moralno-ideowej", aby „uderzy膰 we wrog贸w Polski" Swoista si艂a ta­kiego dyskursu w edukacji polega艂a na zdolno艣ci zjednoczenia rozmaitych grup i warstw spo艂ecznych poprzez prosty zestaw „nostalgicznych obraz贸w przesz艂o艣ci" ukazuj膮c „艣wiat pozbawiony nadmiernej z艂o偶ono艣ci i jego dezorientuj膮cych cech" . Sam proces kszta艂towania tradycji historycznej mia艂 charakter redukcyjny, a podstawowym zabiegiem by艂a ekskluzja. St膮d to co narodowe, cz臋sto partykularne, nie zawsze wzbo­gacane by艂o o to, co powszechne i uniwersalne.

W retoryce „Solidarno艣ci" unika si臋 np. wydarze艅 i postaci historycz­nych kontrowersyjnych. Proces kszta艂towania 艣wiadomo艣ci historycznej spo艂ecze艅stwa ma charakter przede wszystkim pozytywny, rewindykacyjny i zaborczy. Tworzy si臋 historyczne uniwersum staraj膮c si臋 w spos贸b zupe艂ny zakre艣li膰 ideow膮 to偶samo艣膰 narodu. Artyku艂owane s膮 szczeg贸lnie silnie idee solidaryzmu narodowego i przekonanie o nadrz臋d­no艣ci interesu narodowego nad interesami grup spo艂ecznych. Postawa taka sprzyja膰 mia艂a radykalizmowi politycznemu i pobudza膰 do wsp贸lnej walki politycznej wok贸艂 kwestii w艂adzy i determinacji spo艂ecznej. Nie prowadzi艂o to jednak do realizacji takiego modelu 偶ycia publicznego, gdzie mamy — jak to okre艣la H. A. GirOuX"— do czynienia z wezwaniem „do nieustannego stawiania pyta艅 dotycz膮cych przesz艂o艣ci umo偶liwiaj膮cego r贸偶nym grupom umiejscowienie si臋 w historii w trakcie jednoczesnej walki ojej tworzenie" Nie uwzgl臋dniane by艂y w takim podej艣ciu do tra­dycji istotne w 偶yciu spo艂ecznym konflikty i walka interes贸w. Wolno艣膰 Cz艂owieka do g艂oszenia politycznych przekona艅 przedstawiana by艂a i bro­niona — przede wszystkim w przekazach „Solidarno艣ci" — nie przez odnie­sienie do praw jednostki, ale wy艂膮cznie do praw narodu. Wsp贸lnota naro­dowa za艣 by艂a wsp贸lnot膮 ponad i poza podzia艂ami. By艂a to swoista obrona przed „otwarto艣ci膮", kt贸ra mo偶e wytwarza膰 relatywizm i nihilizm i nie stwa­rza warunk贸w dla „podtrzymywania 偶ywotno艣ci kultury narodowej". St膮d w retoryce edukacyjnej opozycji politycznej zamiast „patriotyzmu internacjonalistycznego" pojawiaj膮 si臋 poj臋cia elimi­nowane dotychczas z og贸lnospo艂ecznego dyskursu, takie jak „nar贸d chrze­艣cija艅ski" i „Polak katolik", czy identyfikatory narodowe (Polak, patriota, niepodleg艂o艣ciowiec) i wyznaniowe (katolik, chrze艣cijanin). W tak rozumianej edukacji d膮偶ono do zapewnienia moralnej „os艂ony" 偶ycia i powrotu do zale偶no艣ci: „Daleki od autonomii cz艂owiek [...] znajduje si臋 w sieci imperatyw贸w moralnych i religijnych, kulturo­wych, historycznych..."

By艂o to typowo neokonserwatywne my艣lenie o edukacji. G艂oszono taki pogl膮d, cho膰 nie by艂 on powszechny, 偶e prawo do rozpoznawania sytuacji narodu i prowadzenia „pracy paster­skiej" ma Ko艣ci贸艂, a nie maj膮 go elity. Dla Aleksandra Halla przekonanie o wiod膮cej roli Ko艣cio艂a w edukacji narodu wynika z „tw贸rczego wp艂ywu chrze艣cija艅stwa na kultur臋 polsk膮" i na „nasz spos贸b odczytywania siebie —jako narodu". Podstawowym zadaniem edukacyjnym by艂o w贸wczas kszta艂towanie „duszy" nie tylko poszczeg贸lnych Polak贸w, ale „duszy narodu". W edukacji spo艂ecze艅stwa nale偶a艂o w my艣l propagator贸w tej idei zwraca膰 uwag臋 na te tre艣ci, kt贸re przyczyni膮 si臋 do „podniesienia narodu na duchu" i „wydobycia warto艣ci spo艂ecznych, moralnych i narodowych", kt贸re s膮 Polakom drogi. Zgodnie z doktryn膮 wychowawcz膮 Ko艣cio艂a, i偶 „wychowanie jest dzie艂em spo艂ecznym, a nie jednostki" , zwra­cano szczeg贸ln膮 uwag臋 w strategii dzia艂ania na „gotowo艣膰 zachowa艅 zbio­rowych" i „prze偶ywanie siebie jako t艂umu".

Wobec 贸wcze艣nie obowi膮zuj膮cej ideologii edukacyjnej i wobec ideo­logii stwierdzaj膮cej, i偶 „naprzeciwko w艂adzy jest tylko Ko艣ci贸艂" opozycyjnie nastawieni byli dzia艂acze skupieni przede wszyst­kim wok贸艂 Komitetu Obrony Robotnik贸w (KOR). Stwierdzono, 偶e spo艂e­cze艅stwo jest pluralistyczne, 艣wiadczy to o jego warto艣ci i winno sta膰 si臋 szans膮 dla jego wzbogacania. Cz臋sto przywo艂ywanej w konstruowaniu opo­zycyjnych ideologii edukacyjnych koncepcji narodowo艣ciowej odmawiano kompetencji do diagnozowania tera藕niejszo艣ci i prognozowania przysz艂o艣ci. Dostrzegano potrzeb臋 preferowania zr贸偶nicowania filozoficzno-艣wiatopogl膮dowego spo艂ecze艅stwa. Na znaczenie wsp贸艂pracy 艣rodowisk laickich i katolickich zwr贸cili uwag臋 ju偶 w 1968 roku Bohdan Cywi艅ski w ksi膮偶ce Rodowody niepokornych i w 1976 roku Adam Michnik w pracy Ko艣ci贸艂, lewica, dialog. Postulowali oni utworzenie intelektualne­go zaplecza wsp贸lnoty, nowej, zdeklarowanej liberalnie orientacji w Pol­sce. W ramach opozycji dostrzegano tak偶e potrzeb臋 kreowania szerokiego spektrum ideowego dla spo艂ecze艅stwa.

Adam Michnik z obozu internowania w Bia艂o艂臋ce w 1982 roku pisa艂, 偶e „Potrzebujemy Ko艣cio艂a katolickiego. Ko艣cio艂a, kt贸ry jest nauczycielem warto艣ci moralnych, obron膮 godno艣ci narodowej i ludzkiej, azylem dla po­deptanej nadziei", ale dalej pisa艂 tak偶e: „Potrzebujemy socjalizmu", przy­wo艂ywa艂 my艣l L. Ko艂akowskiego, 偶e „Potrzebna jest nam [...] 偶ywa tradycja socjalistyczna, kt贸ra g艂osz膮c tradycyjne warto艣ci sprawiedliwo艣ci spo艂ecz­nej i wolno艣ci apeluje wy艂膮cznie do si艂 ludzkich".

Dla tych formacji opozycyjnych wa偶ne by艂o wpisywanie si臋 „mi臋dzy tym co pojedyncze, i tym co zbiorowe, tym co wewn臋trzne, i tym co zewn臋trz­ne, zakorzenieniem i migracj膮, wro艣ni臋ciem i marginalno艣ci膮". Cechy te uznaje si臋 za podstawowe przy definiowaniu to偶samo艣ci kulturowej. W przy­j臋ciu szerokiej perspektywy spo艂ecznej, a tak偶e i epistemologicznej niekt贸­re z formacji opozycyjnych upatrywa艂y szansy u艂atwienia ukonstytuowania si臋 podmiot贸w opozycyjnych, ale i determinacji artykulacji politycznej. Opcja ta mia艂a chroni膰 przed komunizmem, istotnym elementem blokuj膮­cym emancypacj臋 spo艂ecze艅stwa i transformacj臋 pa艅stwa.

Wok贸艂 ideologii edukacyjnych w ramach opozycji politycznej — jak ju偶 stwierdzili艣my — powstawa艂o swoiste „pole napi臋膰". Dotyczy艂o ono za­艂o偶e艅 ideowych, kt贸rymi winna kierowa膰 si臋 edukacja. Podstawowe w dys­kusjach tych by艂o pytanie, czy etos spo艂eczny, ku kt贸remu winna zmierza膰 edukacja, wywodzi膰 z doktryn czy z aspiracji samego spo艂ecze艅stwa. Udzielenie odpowiedzi na to pytanie by艂o wa偶ne, bowiem dla opozycji politycznej w Polsce zadaniem szczeg贸lnej wagi by艂o zabudowywanie spo艂ecznej przestrzeni, w kt贸rej mog艂yby pomie­艣ci膰 si臋 zr贸偶nicowane ideologie, cele i warto艣ci. Dostrzegano bowiem za­gro偶enie edukacj膮 fundamentalistyczn膮. Stwierdzano, 偶e je偶eli pluralizm ma by膰 form膮 wsp贸艂pracy po transformacji ustrojowej, musi stanowi膰 form臋 wsp贸艂pracy w ramach szeroko poj臋tego opozycyjnego ruchu demokratycznego. St膮d postulowano, aby r贸偶ni­ce 艣wiatopogl膮dowe mia艂y charakter wy艂膮cznie intelektualny, nie za艣 hie­rarchii, rywalizacji czy dyskryminacji. J. Kuro艅 pisa艂, 偶e „Racj臋 maj膮 ci, kt贸rzy broni膮 pa艅stwa czy spo艂ecze艅stwa jako ca艂o艣ci przed uproszcze­niami jednostek i grup spo艂ecznych, jak i ci, kt贸rzy w imi臋 grup spo艂ecz­nych czy jednostek wyst臋puj膮 przeciw pa艅stwu". Po­stulowano edukacj臋 „otwart膮 na konflikt". Niezale偶ny Ruch Uczniowski dopomina艂 si臋 m.in. o szko艂臋 „t臋tni膮c膮 i pulsuj膮c膮 sporami o Boga, nar贸d, parti臋, socjalizm. Wszystko w atmosferze autentycznego poszanowania god­no艣ci i warto艣ci drugiego cz艂owieka". .W „talmudycznym odwo艂ywaniu si臋 do litery doktryn", niezale偶nie jakie by one nie by艂y, upatrywano zdogmatyzowania i zahamowania rozwoju nauki i edukacji.

Paradoks opozycyjnego my艣lenia o edukacji polega艂 na tym, 偶e by艂o ono, szczeg贸lnie od 1980 roku, zdominowane przez „Solidarno艣膰". Mieli­艣my w ramach „Solidarno艣ci" do czynienia ze swoistym „rynkiem idei" edukacyjnych. W „solidarno艣ciowym" my艣leniu o edukacji proponowano ideologie konserwatywne i lewicowe. Pojawia艂y si臋 tak偶e pr贸by liberalnego podej艣cia do edukacji. Liberalne podej艣cie do edukacji znajdowa艂o sw贸j szczeg贸lny wyraz w krytyce braku autonomii nauczycieli w szko艂ach. W rezolucji uczestnik贸w warszawskiej konferencji na temat opieki i wy­chowania (17 V 1981 r.) zwraca si臋 uwag臋 na konieczno艣膰 decentralizacji decyzji i odpowiedzialno艣ci, bowiem „W ka偶dej [...] spo艂eczno艣ci tkwi膮 niewykorzystane dot膮d progresywne mo偶liwo艣ci ludzkie, kulturalne i ma­terialne". Z kolei w materiale po­mocniczym do rozm贸w „Solidarno艣ci" z Ministerstwem O艣wiaty i Wycho­wania nt. „Szko艂a jako 艣rodowisko wychowawcze" stwierdza si臋 wyra藕nie, 偶e aby „szko艂a mog艂a rzeczywi艣cie s艂u偶y膰 dobru dziecka, musi by膰 uwol­niona od konieczno艣ci realizacji dora藕nych dyrektyw w艂adz o艣wiatowych, dyrektyw stoj膮cych w sprzeczno艣ci z jej celem podstawowym. B臋dzie to mo偶liwe jedynie w贸wczas, gdy szko艂a stanie si臋 plac贸wk膮 autonomiczn膮 i niezale偶n膮 od aktualnej polityki o艣wiatowej".

W艣r贸d postulowanych cech osobowo艣ci nauczycieli proponowano po­siadanie przede wszystkim kompetencji do rzeczywistego dzia艂ania na rzecz wszechstronnego rozwoju dziecka i zdolno艣ci do uwolnienia si臋 od kon­formizmu wobec administracji szkolnej. Uzdrowienia edukacji liberalnie my艣l膮cy o niej dzia艂acze „Solidarno艣ci" upatrywali „w stworzeniu dla wol­nego cz艂owieka najkorzystniejszych warunk贸w pe艂nego i swobodnego roz­woju w wolnym spo艂ecze艅stwie, w suwerennym narodzie, w niepodleg艂ym pa艅stwie" (z materia艂贸w Zespo艂u X „Edukacja i kultura narodowa" I Zjazdu NSZZ „Solidarno艣膰").

Przedstawiono powy偶ej w skr贸towym zarysie nie tyle ideologie eduka­cyjne opozycji politycznej w Polsce lat 70. i 80., co raczej podstawowe za艂o偶enia tych ideologii. Stwierdzi膰 nale偶y, 偶e powszechnie stosowanym podej艣ciem przy ich konstruowaniu by艂o podej艣cie dychotomiczne, polega­j膮ce na kontrastowaniu dw贸ch przeciwstawnych modeli. Na przyk艂ad za­miast przejmowania znacze艅 wed艂ug zasady „trzech z" — zda膰, zaku膰, zapo­mnie膰 — postulowano model tworzenia znacze艅 „szko艂a t臋tni膮ca i pulsuj膮ca sporami", zamiast szko艂y podlegaj膮cej w艂adzom administracyjnym proponowano szko艂臋 zorientowan膮 na ucznia i nauczyciela.

Nie zawsze jednak propozycje te mia艂y charakter komplementarny. Nie okre艣lono np. wyra藕nie, jakie konsekwencje dla ideologii szko艂y winna mie膰 ideologia narodowa. Wynika艂o to z faktu, 偶e szczeg贸lnie w latach 70. o edukacji opozycyjnej wypowiadali si臋 politycy (opozycyjni) a nie pedagodzy-profesjonali艣ci. St膮d bardziej zwracano uwag臋 na etyczno艣膰 i to偶­samo艣膰 edukacji, a nie jako na 藕r贸d艂o spo艂ecznego perfekcjonizmu.

Znacz膮ce miejsce w艣r贸d opozycyjnych ideologii edukacyjnych zajmo­wa艂y ideologie (neo)konserwatywne odwo艂uj膮ce si臋 w swoich za艂o偶eniach do podstaw kulturowych i religijnych narodu polskiego. Og贸lno艣膰 formu­艂owanych podstawowych cech, jakimi winna si臋 charakteryzowa膰 edukacja opozycyjna, upowa偶nia do stwierdzenia, 偶e dopuszczano (szczeg贸lnie w ra­mach „lewicowej" opozycji) mo偶liwo艣膰 ich wzajemnego nachodzenia czy oddzia艂ywania. Ta otwarto艣膰 ideologii edukacyjnych w ramach opozycji politycznej wynika艂a z faktu, i偶 na edukacj臋 t臋 spogl膮dano przede wszystkim w kategoriach ruchu spo艂ecznego. St膮d poza (neo)konserwatywnymi ideologiami edukacyjnymi pozosta艂e trudno zaklasyfikowa膰 do kt贸rego艣 z przyj臋tych w literaturze modeli.

Podstawow膮 s艂abo艣ci膮 konstruowanych w ramach opozycji politycznej w Polsce ideologii edukacyjnych by艂 fakt, 偶e nie okre艣la艂y one wyra藕nego zwi膮zku strukturalnego mi臋dzy systemem o艣wiaty a stratyfikacj膮 spo艂eczn膮. W wi臋kszym stopniu zwracano uwag臋 na demokracj臋 w edukacji ni偶 edu­kacj臋 dla demokracji. Opozycja polityczna sprawi艂a jednak, 偶e edukacja' w Polsce stawa艂a si臋 — cho膰 stopniowo — spraw膮 spo艂eczn膮, a nie wy艂膮cznie administracji pa艅stwa.

Eugenia Potulicka

NOWA PRAWICA, JEJ IDEOLOGIA ORAZ STRATEGIA REFORMY EDUKACJI (NA PRZYK艁ADZIE ANGLII l WALII)

W latach osiemdziesi膮tych i dziewi臋膰dziesi膮tych w szkolnictwie kraj贸w anglosaskich zachodzi艂y powa偶ne zmiany priorytet贸w edukacyjnych, przy­gotowano reformy, kt贸re obecnie wdra偶a si臋 do praktyki o艣wiatowej. Przemiany charakterystyczne dla dw贸ch ostatnich dekad w spos贸b najbar­dziej wyrazisty dokonywa艂y si臋 w Anglii i Walii. Ich zakres by艂 tak wielki, 偶e zar贸wno prawica, jak i lewica okre艣la艂y je mianem rewolucji — czy kontrrewolucji — w edukacji, a tak偶e mianem rewolucji spo艂ecznej'.

Reformy z lat osiemdziesi膮tych zainicjowa艂a Nowa Prawica, kt贸rej ideologi臋 mo偶na zawrze膰 w ha艣le: „wolny rynek i silne pa艅stwo".

Przedstawiciele prawego skrzyd艂a New Right pojmowali konserwatywn膮 kontrrewolucj臋 w edukacji jako akcj臋 na rzecz obrony narod贸w — ameryka艅­skiego czy brytyjskiego. Uwa偶ali oni, 偶e podminowanie tradycyjnych warto­艣ci przez egalitaryzm stanowi najwi臋ksze zagro偶enie dla rozwoju narod贸w'.

Ideologi臋 pojmuj臋 jako „rodzin臋 poj臋膰 czy zesp贸艂 formu艂 spo艂ecznych, a tak偶e, bardziej og贸lnie, system wierze艅, do kt贸rych mo偶na si臋 odwo艂y­wa膰, by pobudza膰 nar贸d do dzia艂ania". Prawica postawi艂a przed sob膮 zadanie kreowania prawdziwie „organicznej" ideologii, kt贸ra tworzy艂aby now膮 form臋 „popularnej woli narodu". Ideologia ta ma wi臋c sta膰 si臋 form膮 艣wia­domo艣ci spo艂ecznej. Zw艂aszcza thatcheryzm charakteryzowa艂 si臋 relatywn膮 gotowo艣ci膮 bycia ideologi膮.

Torysi „odrzucaj膮 chimer臋 r贸wno艣ci i proklamuj膮 idea艂 doskona艂o艣ci w edukacji". Edukacja — ich zdaniem — „by艂a nierozs膮dnym sprzymie­rze艅cem socjalist贸w [...], dzia艂aj膮cych przeciwko prawdziwym interesom i 偶yczeniom dzieci oraz rodzic贸w, a tak偶e narodu". Pa艅stwo ma obowi膮zek zabezpieczania poprzez swoj膮 polityk臋 spo艂eczn膮 minimalnego standardu wykszta艂cenia, powy偶ej kt贸rego ludzie powinni mie膰 wolno艣膰 podnoszenia go tak dalece, na ile pozwol膮 im ich zdolno艣ci5. Dla zachowania odpowied­nich standard贸w edukacji niezb臋dne jest istnienie niepa艅stwowego sektora edukacji.

W strategii odbudowy jako艣ci doskona艂ej w edukacji poj臋cie „edukacji doskona艂ej" zosta艂o zast膮pione terminem „edukacja efektywna". Keith Joseph, minister edukacji w rz膮dzie Margaret Thatcher, dokonuj膮c tej transformacji stwierdzi艂, 偶e dla uczni贸w o umys艂ach „nieakademickich" przedmioty pod­stawowe b臋d膮 znaczy艂y wi臋cej, je偶eli zostan膮 w艂膮czone w szerszy kontekst przygotowania przedzawodowego. Chodzi艂o mu o w艂膮czenie kszta艂cenia przedzawodowego do programu szk贸艂 obowi膮zkowych (podstawowych). Taka edukacja — jego zdaniem — mo偶e by膰 dla wielu uczni贸w bardziej efektywna. Nale偶y rozmie艣ci膰 m艂odzie偶 na wszystkich poziomach zdolno艣ci i otoczy膰 j膮 opiek膮, gwarantowa膰 ka偶demu uczniowi „odpowiedni膮" edu­kacj臋, przeciwstawi膰 si臋 tendencji do „obni偶ania poziomu uczni贸w najzdol­niejszych do poziomu wolno ucz膮cych si臋". Klasy uczni贸w o zr贸偶nicowa­nych zdolno艣ciach tworzono — wed艂ug torys贸w — po to, aby zapobiec wy­odr臋bnianiu si臋 najzdolniejszych. Traktowali to jako niesprawiedliwo艣膰.

Tendencj膮 polityki o艣wiatowej konserwatyst贸w jest dokonywanie zr贸偶ni­cowania pomi臋dzy szko艂ami i w ich obr臋bie. Selekcja i konkurencja mi臋dzy uczniami maj膮 by膰 zdrowym przygotowaniem do prawid艂owo艣ci 偶ycia. Se­lekcja jest konieczna, poniewa偶 kszta艂towano aspiracje, kt贸rym spo艂ecze艅stwo nie by艂o w stanie sprosta膰, zatem powodowano frustracj臋, mog膮c膮 mie膰 niepokoj膮ce konsekwencje spo艂eczne.

Koncepcja edukacji wypracowana przez Now膮 Prawic臋 艂膮czy w sobie elementy neoliberalizmu i neokonserwatyzmu.

Zdaniem neolibera艂贸w nale偶y odrestaurowa膰 wolny wyb贸r, osobist膮 odpowiedzialno艣膰 i standard doskona艂o艣ci jako warto艣ci najwa偶niejsze w 偶yciu l libera艂贸w, a przeciwstawi膰 si臋 tyranii. Wyb贸r szko艂y przez rodzic贸w jako i og贸lna zasada polityki o艣wiatowej powinien sta膰 si臋 podstaw膮 organizacji systemu edukacji. Nieodpowiedzialno艣膰 edukacyjnego establishmentu i mo­nopol pa艅stwa zostan膮 usuni臋te dzi臋ki prawom rynku i 偶yczeniom konsu­ment贸w. Wolny rynek —jak u F. von Hayeka — ma gwarantowa膰 minimum przymusu. Wyb贸r szko艂y obowi膮zkowej przez rodzic贸w mia艂 by膰 niedrastycznym sposobem wprowadzania zmian edukacyjnych.

Wolno艣膰 jest dla neolibera艂贸w indywidualn膮 mo偶liwo艣ci膮 dzia艂ania we­d艂ug w艂asnych decyzji czy plan贸w. Ich zdaniem, polityka o艣wiatowa by艂a coraz bardziej zdominowana socjalistyczn膮 zasad膮 przymusowej r贸wno艣ci, wyra偶aj膮cej si臋 w d膮偶eniu do wprowadzenia jednego typu szko艂y dla wszystkich, bez selekcji doszkolnej i wewn膮trzszkolnej. Koncepcj臋 takiej szko艂y — wdro偶on膮 do praktyki — uwa偶aj膮 za przyczyn臋 kryzysu w edukacji.

Dla neokonserwatyst贸w — drugiego cz艂onu Nowej Prawicy — warto艣ci膮 najwy偶sz膮 jest silne pa艅stwo, obok moralno艣ci, porz膮dku spo艂ecznego autorytetu, tradycji, konsensu i dopiero na ko艅cu — wolno艣ci.

New Right uznaje, 偶e silne pa艅stwo to sta艂a cecha porz膮dku liberalne ekonomicznie. Chodzi o silne pa艅stwo w sensie rz膮d贸w prawa, w specyficznym znaczeniu — protekcji kapitalistycznych relacji rynkowych przed tymi si艂ami, kt贸re chcia艂yby je zdestabilizowa膰.

Spo艂eczna logika rynku i silnego pa艅stwa s膮 podobne. Wsp贸lny element tej logiki to podtrzymywanie nier贸wno艣ci w dost臋pie do korzy艣ci spo艂ecznych

Dla neokonserwatyst贸w silne pa艅stwo jest zawsze warto艣ci膮 sam w sobie, a nie tylko 艣rodkiem do realizacji innych cel贸w, jak na przyk艂ad maksymalna wolno艣膰 w cywilizowanym spo艂ecze艅stwie.

Podstawowym celem wychowania szkolnego winno by膰 wdro偶enie aspektu dla rodziny, w艂asno艣ci prywatnej oraz dla wszystkich autorytety pa艅stwa bur偶uazyjnego. Tradycyjny program kszta艂cenia musi podlej obronie jako Jedyny oparty na prawdziwie pedagogicznych przestankach;

Analogia z rodzin膮 jest dla neokonserwatyst贸w u偶yteczna dla zrozumie roli autorytetu w polityce. Dziecko musi dzia艂a膰 pod w艂adz膮 matki. Mi艂o艣膰 matczyna to warunek wst臋pny, sens ustanowionej si艂y. Podobnie ma si臋 rzecz z obywatelami w spo艂ecze艅stwie — poznaj膮 oni mi艂o艣膰 kraju urodzenia.

Nowa osobowo艣膰, kt贸r膮 zamierza kreowa膰 Nowa Prawica, to osobowo艣膰 adaptuj膮ca si臋, przekonana o nagradzaniu indywidualnej przedsi臋biorczo艣ci, dzia艂aj膮ca zgodnie z warto艣ciami klimatu biznesu i akceptuj膮ca ten偶e klimat.

l W艣r贸d naczelnych warto艣ci torys贸w wymienia si臋 na og贸艂 r贸wnie偶 konsens. Coraz wi臋cej jest wszak偶e dowod贸w na brak porozumienia jako zasady polityki o艣wiatowej Wielkiej Brytanii. Ministrowie edukacji wywodz膮cy si臋 z New Right zabezpieczali swoj膮 polityk臋 poprzez szybk膮 legisla­cj臋 i odrzucenie tradycyjnego dochodzenia do konsensu.

Napi臋cia mi臋dzy neoliberalizmem a neokonserwatyzmem w koncepcji Nowej Prawicy s膮 oczywiste. Neoliberalizmowi brak teorii kultury. Dla neokonserwatyst贸w kultura oznacza spos贸b 偶ycia oparty na podstawie tra­dycji narodowej, zintegrowany zestaw znacze艅 oraz interpretacji, kt贸re spa­jaj膮 nar贸d, „esencj臋 to偶samo艣ci jednostek". Kultura oznacza czyj膮艣 „realno艣膰 jako istoty spo艂ecznej". Si臋ga ona j膮dra egzystencji jednostki oraz determi­nuje jej najg艂臋bsz膮 „przynale偶no艣膰, identyfikacj臋".

Obok napi臋膰 widoczna jest te偶 komplementarno艣膰 neoliberalizmu i neokonserwatyzmu. Temu pierwszemu brakuje teorii spo艂ecze艅stwa. Przedsta­wiciele drugiego cz艂onu s藕few Right dostarczaj膮 jej. Naturalizuj膮 i u艣wi臋caj膮 rodzin臋, koncentruj膮 warto艣ci wok贸艂 narodu, rasy, kultury. Ja藕艅 jest dla nich potencjalno艣ci膮, mo偶liwo艣ci膮 do realizacji, o ile zostanie stworzone w艂a艣ci­we dla jej rozwoju 艣rodowisko kulturowe, spo艂eczne i polityczne. „To kim jestem, czy kim b臋d臋, jest nieod艂膮czne od 艣wiata, do kt贸rego wrastam" — powtarzaj膮 za Davidem Levy.

Nowa Prawica dostrzega potrzeb臋 integracji filozofii wolnego rynku z fundamentaln膮 zasad膮 porz膮dku, kt贸ra motywuje polityk贸w konserwa­tywnych. Torysi uznaj膮 demokracj臋 tylko tak dalece, na ile przyczynia si臋 ona do spokoju spo艂ecznego, przeciwstawiaj膮 si臋 „demokracji mo偶liwej w r臋kach demagog贸w" —jak pisze Roger Scrutton.

Po艂膮czenie neoliberalizmu i neokonserwatyzmu w koncepcji New Right nazywane jest autorytarnym populizmem, polityk膮 „opart膮 na coraz wi臋kszym zbli偶eniu mi臋dzy rz膮dem a ekonomi膮 kapitalizmu, na radykalnym upad­ku instytucji i si艂y demokracji politycznej, na pr贸bie zredukowania wolno艣ci zdobytych w przesz艂o艣ci". Polega ono przede wszystkim na odchodzeniu od idei pa艅stwa opieku艅czego — definiuje Stuart Hali.

Jednym z podstawowych cel贸w prawicowej restauracji politycznej jest staranie si臋 o zmian臋 w wielu dziedzinach, nie tylko w ekonomicznej. Ca­艂okszta艂t relacji pa艅stwa do swoich obywateli jest gruntownie reorganizo­wany. W tej rekonstrukcji thatcheryzm i reaganizm operuj膮 na oczywistych i wewn臋trznie sprzecznych do艣wiadczeniach du偶ej cz臋艣ci populacji. Nawi膮­zuj膮 do potrzeb, obaw i nadziei ludzi, kt贸rzy czuj膮 si臋 zagro偶eni przez szereg problem贸w zwi膮zanych z kryzysem w ekonomii i w polityce. Z sukcesem prze艂o偶ono doktryn臋 ekonomiczn膮 na j臋zyk do艣wiadczenia, moralnego im­peratywu i zdrowego rozs膮dku. Etyka wolnego rynku zosta艂a po艂膮czona z populistyczn膮 polityk膮, a przede wszystkim retoryk膮. W taki spos贸b kon­serwatywny zdrowy rozs膮dek cz臋艣ciowo jest wykreowany. Przesuni臋to my­艣lenie ludzi w kierunku, kt贸rego najmniej oczekuj膮 w swojej pozycji spo­艂ecznej. Prawica odnios艂a sukces w organizowaniu dyskursu.

Praca nad formowaniem umys艂贸w spo艂ecze艅stwa wi膮za艂a si臋 z ata­kiem na spo艂ecze艅stwa. Skrajnie prawicowi torysi g艂osili tez臋, 偶e nau­czycielom nie mo偶na ju偶 d艂u偶ej wierzy膰. Program kszta艂cenia nowych po­kole艅 pedagog贸w powinien by膰 praktyczny, by zmniejszy膰 wp艂yw teorii lewicowych, kt贸re by艂y faworyzowane w uniwersytetach. Pracuj膮cy ju偶 na­uczyciele albo poddadz膮 si臋 reedukacji odpowiadaj膮cej potrzebom rynku, albo utrac膮 prac臋. Konserwatywna strategia reformy w szkolnictwie zmniej­szy艂a wp艂yw organizacji nauczycielskich — w tym ich zwi膮zk贸w zawodo­wych — na funkcjonowanie systemu edukacji, jak r贸wnie偶 wp艂yw poszcze­g贸lnych pedagog贸w. Nie oszcz臋dzi艂a najwy偶szego organu profesjonalnego w nadzorze pedagogicznym — inspektor贸w kr贸lewskich. Postulowano obj臋cie nauczycieli coroczn膮, obowi膮z­kow膮 ocen膮.

Komplementarno艣膰 wolnego rynku i silnego pa艅stwa w polityce Nowej Prawicy jest strategi膮, nie taktyk膮. Rynek to system relacji spo艂ecznych, a nie mechanizm techniczny. Strategia torys贸w obejmuje r贸wnie偶 powr贸t do bardziej przymusowych relacji mi臋dzy prac膮 a kapita艂em.

Istnieje wewn臋trzna sprzeczno艣膰 w tym punkcie strategii New Right, kt贸ry dotyczy silnego pa艅stwa, ale jednocze艣nie pragnienia sprawowania w艂adzy poprzez presj臋 oddoln膮, na przyk艂ad poprzez roszczenia rodzic贸w do prawa wyboru szko艂y dla dziecka. Jednak rodzice mog膮 wybiera膰 wtedy, kiedy rz膮d da na to autorytarne przyzwolenie. W rzeczywisto艣ci naprawd臋 wybiera膰 mog膮 tylko ci rodzice, kt贸rych sta膰 na posy艂anie dzieci do szk贸艂 prywatnych. Nowa Prawica usi艂owa艂a skierowa膰 dzia艂ania rodzic贸w prze­ciwko nauczycielom.

Atak na nauczycieli wi膮za艂 si臋 z atakiem na progresywizm w teorii i w praktyce pedagogicznej. Twierdzono, 偶e jego wsp贸艂czesny wariant do­prowadzi艂 do obni偶enia poziomu edukacji. Krytykowano traktowanie po­trzeb dziecka jako „艣wi臋to艣ci", twierdzono, i偶 odbija si臋 to negatywnie na kszta艂towaniu charakter贸w dzieci i postaw spo艂ecznych. Dodawano argu­menty niezgodno艣ci mi臋dzy 艣wiatem szko艂y a 艣wiatem pracy, zwracanie uwagi na jako艣膰 osobowo艣ci, a nie na umiej臋tno艣ci zawodowe. Twierdzono, i偶 przeciwny konkurencji etos edukacji progresywistycznej mo偶e doprowa­dzi膰 do tego, 偶e wykszta艂cona zostanie generacja niezdolna do utrzymania aktualnego poziomu 偶ycia i niezdolna do rywalizacji w mi臋dzynarodowej konkurencji.

Edukowanie dziecka w taki spos贸b, by stopniowo dochodzi艂o ono do autonomii — autonomia jako cel edukacji — znika ze s艂ownika koncepcji reform z lat osiemdziesi膮tych. Zarazem d膮偶y si臋 do zmiany porz膮dku spo­艂ecznego i politycznego. Ma to by膰 porz膮dek moralny indywidualnych inte­res贸w w spo艂ecze艅stwie wolnorynkowym.

Kolejnym obiektem krytyki Nowej Prawicy by艂y szko艂y rozszerzone, przyjmuj膮ce absolwent贸w nauczania wczesnoszkolnego bez selekcji doszkolnej. Upowszechniano opini臋, 偶e nie dor贸wnuj膮 one poziomowi kszta艂cenia w szko艂ach praktykuj膮cych selekcj臋 doszkoln膮. Chuliga艅skie wybryki m艂o­dzie偶y przypisywano brakowi kontroli spo艂ecznej nad mniej zdolnymi ucz­niami plac贸wek rozszerzonych.

Analiza zarzut贸w przeciwko progresywizmowi oraz przeciwko szko­艂om rozszerzonym doprowadzi艂a mnie wszak偶e do wniosku, i偶 nie by艂y one oparte na wiarygodnej i przekonuj膮cej argumentacji.

Poniewa偶 we wsp贸艂czesnych spo艂ecze艅stwach anglosaskich wyst臋puj膮 napi臋cia pomi臋dzy „si艂ami rynkowymi" a retoryk膮 „minimum interwencji rz膮du" w polityce, wprowadzono strategi臋 umowy — kontraktu w dziedzinie 艣wiadcze艅 socjalnych, w tym w edukacji. Konflikt mi臋dzy strategi膮 kon­traktu w sferze bezpiecze艅stwa socjalnego a prywatyzacj膮 w ekonomii mo偶­na by艂o rozwi膮za膰 poprzez odwo艂anie si臋 do historycznej genezy obu stra­tegii. Umowa spo艂eczna i wolnorynkowa ekonomia szcz臋艣liwie wsp贸艂istnia艂y w XIX wieku. Strategia kontraktu z konsumentami us艂ug edukacyjnych jest istotna w tworzeniu populistycznego wizerunku rz膮du konserwatywnego. Kontrakt spo艂eczny oznacza艂, 偶e rz膮d bierze odpowiedzialno艣膰 za bezpie­cze艅stwo spo艂eczne. Strategia umowy ma warto艣膰 polityczn膮, gdy偶 uspra­wiedliwia rz膮dowy atak na „nieefektywn膮" edukacj臋 oraz dzia艂ania w imi臋 zwi臋kszania mo偶liwo艣ci wyboru us艂ug o艣wiatowych przez ich konsumen­t贸w. Poza tym strategia ta pozwala rz膮dowi na silniejsz膮 obron臋 praw jed­nostki.

Drug膮 strategi膮 praktykowan膮 wsp贸艂cze艣nie w celu przeprowadzenia zmiany edukacyjnej jest strategia korporacyjna. W Europie Zachodniej upowszechni艂o si臋 pojmowanie korporacjonizmu, zgodnie z kt贸rym pa艅­stwo — a przede wszystkim rz膮d centralny — wykracza poza ograniczon膮 rol臋 obrony zewn臋trznej kraju i zachowania porz膮dku wewn臋trznego, podej­muj膮c dzia艂ania maj膮ce na uwadze rozwijanie ekonomiki kraju i spo艂ecze艅­stwa w po偶膮danym kierunku. W zamian za to od obywateli oczekuje si臋 identyfikacji z pa艅stwem oraz lojalno艣ci wobec organizacji pa艅stwowych.

Strategia reformy edukacji w Anglii i Walii z roku 1988 jest z jednej strony kontraktem z konsumentami us艂ug edukacyjnych — z rodzicami i pra­codawcami — a偶 drugiej strony ma elementy korporacjonizmu. Ustawa' o reformie daje rodzicom prawo wyboru pa艅stwowej szko艂y w okresie realizacji obowi膮zku szkolnego. Kontrakt z pracodawcami zmieni艂 j膮 jednak na strategi臋 korporacyjn膮. Narodzi艂a si臋 wskutek tego strategia hybrydalna zwana nowym uzawodowieniem. Z formalnego punktu widzenia nie r贸偶nicuje si臋 edukacji og贸lnej i kszta艂cenia zawodowego w okresie realizacji obowi膮zku szkolnego, jednak nasilaj膮 si臋 procesy selekcji wewn膮trzszkolnych. Uczniowie realizuj膮 ci膮gi programowe b膮d藕 bardziej „akademickie", b膮d藕 bardziej uzawodowione. W strategii nowego uzawodowienia Jedno艣膰" kszta艂cenia og贸lnego i zawodowego mia艂a by膰 osi膮gni臋ta poprzez reformo­wanie edukacji og贸lnej. W praktyce oznacza艂o to zbli偶enie kszta艂cenia og贸l­nego do kszta艂cenia zawodowego, a w艂a艣ciwie uzawodowienie. G艂贸wnym motorem zmiany program贸w szk贸艂 艣rednich w ramach inicjatyw w zakresie kszta艂cenia zawodowego i technicznego sta艂a si臋 komisja kszta艂cenia kadr. W istocie zosta艂a ona ministerstwem kszta艂­cenia zawodowego o nieograniczonym wp艂ywie na to kszta艂cenie. Nast臋pca MSC — Training Commission — mia艂a szczeg贸lne powi膮zania z instytu­cjami reprezentuj膮cymi 艣wiat przemys艂u.

W tym miejscu trzeba przypomnie膰, 偶e w Wielkiej Brytanii obowi膮zek szkolne ko艅czy si臋 w 16 roku 偶ycia, ju偶 na szczeblu szkolnictwa 艣redniego.

P. Wexler w Stanach Zjednoczonych Ameryki P贸艂nocnej zidentyfiko­wa艂 cztery fazy przemian szkolnictwa, zainicjowane przez Now膮 Prawic臋;

1) niszczenie homogeniczno艣ci organizacyjnej szk贸艂 oraz poznawczo--rozwojowej my艣li pedagogicznej le偶膮cej u podstaw praktyki nauczyciel­skiej;

2) utowarowienie edukacji — sprzedawanie przez nauczycieli pakie­t贸w wiadomo艣ci i umiej臋tno艣ci dostarczanych z „centralnej hurtowni";

• 3) urynkowienie, zorganizowanie og贸lnokrajowej sieci „bazar贸w edu­kacyjnych" oraz zmienianie pa艅stwowego sektora szkolnego w prywatne plac贸wki nauczaj膮ce;

4) korporatyzacja — najpierw poprzez intensyfikacj臋 zaanga偶owania biznesu w edukacji.

W Zjednoczonym Kr贸lestwie Wielkiej Brytanii ewolucja — czy raczej rewolucja — systemu szkolnego przebiega podobnie28. Cz艂owiek liczy si臋 naprawd臋 wtedy, kiedy jest partnerem korporacyjnej wsp贸lnoty interes贸w.

Pojawia si臋 w zwi膮zku z tym refleksja, 偶e edukacja zmieniana wed艂ug strategii korporacyjnej b臋dzie dba艂a przede wszystkim o t臋 korporacyjn膮 wsp贸lnot臋 interes贸w, z pomini臋ciem nie nale偶膮cych do owej wsp贸lnoty.

Podobne niepokoje zwi膮zane z celami reformy z roku 1988 w Anglii i Walii dr臋czy艂y autor贸w ksi膮偶ki „Edukacja ograniczona", obawy co do edukacji jako Korporacji-Biznesu: komercyjnej z wygl膮du, hierarchicznej w organizacji, 'ograniczonej' w wolno艣ci czy zakresie — o ile nie mo偶esz zap艂aci膰 za wi臋cej".

Rozwa偶ania zwi膮zane z ideologi膮 i strategi膮 edukacji New Right sta­wiaj膮 pod znakiem zapytania jedn膮 z fundamentalnych tez koncepcji Nowej Prawicy — tez臋 o wolnym rynku w edukacji jako o gwarancie minimum przymusu. Druga fundamentalna teza w tej koncepcji — o silnym pa艅stwie — przybra艂a w edukacji posta膰 pa艅stwa zwi臋kszaj膮cego centraln膮 w艂adz臋 nad o艣wiat膮, przy zastosowaniu sporej dozy przymusu wobec profesjonal­nej administracji o艣wiatowej i nauczycieli. J臋zyk tej „nowoprawicowej" edukacji, kt贸r膮 Roland Meighan okre艣la jako wsteczn膮— oznacza wzmoc­nienie autorytarnych relacji mi臋dzy nauczycielem a uczniem, wzmocnienie podzia艂贸w w spo艂ecze艅stwie, bezmy艣lnego respektu dla w艂adzy, pos艂u­sze艅stwa i s艂u偶alczo艣ci.

Rodzice angielskich dzieci ucz膮cych si臋 w zreformowanych szko艂ach w odpowiedziach na ankiet臋 wyrazili swoje niezadowolenie z reformy. Za­ledwie 10% respondent贸w popar艂o wprowadzane w 偶ycie za艂o偶enia refor­matorskie.

Helmut Fend

MORFOLOGIA PEDAGOGICZNEGO KONSERWATYZMU'

Ka偶demu pr膮dowi umys艂owemu i ka偶dej przemianie „ducha czasu", a przeto i obecnym przemianom kultury politycznej i pedagogiki — od dominacji nurtu liberalno-post臋powego do dominacji nurtu konserwatywnego — to­warzyszy szereg stanowisk przedstawionych w gazetach i czasopismach. deklaracji zasad stowarzysze艅, partii politycznych i rz膮d贸w, kongres贸w nau­kowych i publikacji naukowych. Przemiana ta istnieje g艂贸wnie w owej dzia­艂alno艣ci publicystycznej i programowej. Jej ca艂kowite i systematyczne prze­analizowanie jest zadaniem prawie niewykonalnym. Dlatego te偶 chcia艂bym najpierw przedstawi膰 przegl膮d powierzchni zjawisk, aby nast臋pnie stop­niowo doj艣膰 do rekonstrukcji podstawowych tendencji.

OBRAZ CZ艁OWIEKA

Mo偶emy tu korzysta膰 z opisu og贸lnego obrazu cz艂owieka w konserwaty­zmie, je偶eli mamy jedynie stwierdzi膰, 偶e podstawow膮 cech膮 tego obrazu jest traktowanie cz艂owieka jako zagro偶onego ze strony przyrody i potrzebu­j膮cego mocnej podpory instytucjonalnej i orientacji transcendentnej. Obok tego znajdujemy silne zaakcentowanie znaczenia okre艣lenia genetycznego, tak gdy chodzi o inteligencj臋, jak i charakter. Z tego okre艣lenia, jak i z uwa­runkowanej dziedzicznie odmienno艣ci ludzi wynika te偶 — wed艂ug pogl膮du neobiologicznego — potrzeba nieuchronnej akceptacji r贸偶nic w osi膮gni臋­ciach intelektualnych i w dominacji spo艂ecznej. S膮 tacy ludzie, kt贸rzy s膮 predysponowani, aby nale偶e膰 do elity i tych nale偶y i warto w szczeg贸lnej mierze wspiera膰. Cz艂owiek jest taki, jakim jest. Nie staje si臋, nie jest po­datny na oddzia艂ywanie i nie jest zdolny do rozwoju. Obraz cz艂owieka jest obrazem statycznym, a nie dynamicznym. Dlatego te偶 neokonserwatyzm zwraca si臋 przeciw wszystkim formom wyr贸wnywania, przeciw za艂o偶eniu, 偶e przez odpowiednie wsparcie mo偶na doprowadzi膰 wszystkich uczni贸w do podobnych osi膮gni臋膰. Jest tu tak偶e mowa o „politycznym przymuszaniu do przeci臋tno艣ci" przez socjaldemokratyczn膮 polityk臋 kszta艂cenia.

OBRAZ SPO艁ECZE艃STWA

Teoretyczn膮 koncepcj臋 spo艂ecze艅stwa w pedagogice neokonserwatywnej mo偶na, podobnie jak obraz cz艂owieka, wydedukowa膰 z og贸lnych wymiar贸w konserwatyzmu. Pedagogika o swej zmianie na neokonserwatywn膮 dowia­duje si臋 szczeg贸lnie przez podkre艣lanie znaczenia harmonijnego wsp贸艂偶ycia. Artyku艂owane tu g艂贸wne stanowisko zwraca si臋 przeciw absolutyzowaniu teoretycznych modeli spo艂ecze艅stwa konflikt贸w. Atakuje si臋 przede wszyst­kim pogl膮d, jakoby wsp贸艂偶ycie spo艂eczne by艂o pe艂nym sprzeczno艣ci proce­sem, nacechowanym pierwotnymi r贸偶nicami interes贸w. Pierwotnie po偶膮da­nym stosunkiem cz艂owieka do jego spo艂eczno艣ci, kt贸ry edukacja powinna przekazywa膰, jest stosunek identyfikacji ze spo艂eczno艣ci膮. Podstawowe zna­czenie ma kredyt zaufania do instytucji spo艂ecznych: za艂o偶enie z g贸ry, 偶e instytucje te s膮 rozs膮dne, 偶e tradycja przechowuje godne ludzi formy roz­wi膮zywania konflikt贸w.

PEDAGOG1CZNE OKRE艢LENIA CELU I CN脫T WYCHOWAWCZYCH

W formu艂owaniu pedagogicznych okre艣le艅 celu i cn贸t wychowawczych ujawniaj膮 si臋 niekt贸re g艂贸wne rysy pedagogiki neokonserwatywnej. Ma艂o jest kongres贸w, kt贸re w za艂o偶eniu swym maj膮 by膰 kluczowymi wydarze­niami i kt贸re w ramach tak ambitnego za艂o偶enia odnosz膮 sukces. Nale偶y do nich z pewno艣ci膮 bo艅skie Forum „Odwaga wychowywania", kt贸re w wielu referatach i zwi臋z艂ych tezach sformu艂owa艂o tendencje neokonserwatywne w dziedzinie pedagogiki. Do nich odnosi si臋 odt膮d obszerna literatura. W tym miejscu odwo艂ujemy si臋 w kilku tezach do tych nowych cn贸t:

— Przeciwstawiamy si臋 b艂臋dnemu pogl膮dowi, jakoby cnoty pilno艣ci, dyscypliny i porz膮dku prze偶y艂y si臋 pod wzgl臋dem pedagogicznym, ponie­wa偶 okaza艂y si臋 by膰 nadu偶ywane dla cel贸w politycznych. W rzeczywisto艣ci cnoty te s膮 niezb臋dne w ka偶dych warunkach politycznych, poniewa偶 ich potrzeba nie wynika ze specyfiki systemu, lecz jest uzasadniona wzgl臋dami ludzkimi.

— Przeciwstawiamy si臋 b艂臋dnemu pogl膮dowi, jakoby dojrza艂o艣膰, do kt贸rej szko艂a winna wychowywa膰, nale偶a艂a do idea艂u spo艂ecze艅stwa przy­sz艂o艣ci, wyzwolonego ca艂kowicie z wszelkich uwarunkowa艅 偶ycia zwi膮za­nych z pochodzeniem. W rzeczywisto艣ci dojrza艂o艣膰, kt贸r膮 szko艂a, w ramach danych ka偶dorazowo stosunk贸w zwi膮zanych z pochodzeniem, mo偶e jedynie wspiera膰, jest dojrza艂o艣ci膮 tych, kt贸rzy wyro艣li z autorytetu nauczyciela. Gdyby bowiem szko艂a podnios艂a dojrza艂o艣膰 spo艂ecze艅stwa przysz艂o艣ci do rangi idea艂u pedagogicznego, to uzna艂aby nas na ca艂e 偶ycie, a偶 do nadej艣cia owej przysz艂o艣ci, za niedojrza艂ych.

— Przeciwstawiamy si臋 b艂臋dnemu pogl膮dowi, jakoby szko艂a mog艂a uczyni膰 dzieci „zdolnymi do krytyki", wychowuj膮c je w tym kierunku, by nie zgadza艂y si臋 pozostawia膰 bez pyta艅 dane okoliczno艣ci niezale偶ne od nich i zastany stan rzeczy. W rzeczywisto艣ci taka szko艂a pcha m艂odzie偶 w ramiona tych, kt贸rzy jako polityczni m臋drkowie zg艂aszaj膮 absolutystyczne roszczenia. Do krytycznego oporu i sceptycyzmu wobec takich nauczy­cieli jest zdolny tylko ten, kto dzi臋ki wychowaniu pozostaje w zgodzie z danymi z g贸ry warunkami.

— Sprzeciwiamy si臋 b艂臋dnemu pogl膮dowi, jakoby szko艂a mia艂a przygo­towywa膰 dzieci do „obrony ich interes贸w". W rzeczywisto艣ci szko艂a wyda­wa艂aby w贸wczas dzieci w r臋ce tych, kt贸rzy owe interesy potrafiliby wyko­rzystywa膰 we w艂asnym interesie politycznym. Zanim b臋dzie mo偶na broni膰 w艂asnych interes贸w, trzeba by膰 wprowadzonym w stosunki 偶yciowe, w kt贸­rych dopiero w艂asne interesy powstaj膮.

Na tym tle neokonserwatywne i liberalno-krytyczne pozycje pedago­giczne rozwin臋艂y r贸偶ni膮ce si臋 ca艂kowicie kategorie dla opisu, interpretacji i oceny wychowawczych stan贸w rzeczy. Wida膰 to szczeg贸lnie wyra藕nie w katalogach cn贸t. Gdy konserwaty艣ci m贸wi膮 o: obowi膮zkowo艣ci, odpo­wiedzialno艣ci, zaufaniu, uprzejmo艣ci, skromno艣ci, szacunku, przyzwoito艣ci, wdzi臋czno艣ci, dobrych obyczajach, autorytecie, porz膮dku, pilno艣ci, dyscy­plinie, pos艂usze艅stwie, panowaniu nad sob膮, niezawodno艣ci, ofiarno艣ci, wierno艣ci i odwadze, to liberalni i krytyczni pedagodzy wysuwaj膮 na plan pierwszy: tolerancj臋, umiej臋tno艣膰 krytyki, dojrza艂o艣膰, wsp贸艂czulno艣膰, wra偶­liwo艣膰, otwarto艣膰, braterstwo, fantazj臋, spontaniczno艣膰, solidarno艣膰, ryzyko, bezpo艣rednio艣膰, autentyczno艣膰 i gi臋tko艣膰. Konserwaty艣ci podkre艣laj膮 tym samym cnoty pracy nad sob膮, jak r贸wnie偶 stwarzanie poczucia bezpiecze艅­stwa, niezawodno艣ci i ci膮g艂o艣ci w obcowaniu z bli藕nimi. Szczeg贸lnie god­ny dyskusji katalog cn贸t pochodzi z ameryka艅skiej pracy Wynnego. M贸wi on nie tylko o pilno艣ci, odpowiedzialno艣ci, samodyscyplinie i s艂u偶bie dla bli藕niego, ale jeszcze bardziej specyficznie o cnocie m贸wienia prawdy tak偶e w warunkach nacisku zewn臋trznego, gotowo艣ci niesienia pomocy in­nym, gotowo艣ci nagradzania innych za dobre zachowanie, ale i karanie za z艂e prowadzenie si臋, o gotowo艣ci do ci臋偶kiej pracy, interesowania si臋 in­nymi, aktywnego udzia艂u w zbiorowo艣ci. S膮 to tak偶e cnoty t艂umienia pychy i w艂膮czania si臋 w wi臋ksze zwi膮zki spo艂eczne. Mieszcz膮 si臋 one w tej tra­dycji Kanta, w kt贸rej m贸wi si臋 o obowi膮zku i o zwalczaniu egoizmu, a wi臋c o pracy nad sob膮 oraz w kontek艣cie ruch贸w religijnych, romantycznych i narodowych. W przeciwie艅stwie do tego pedagogika emancypacyjna podkre艣la prawa osoby, racjonalne przemy艣lanie w艂asnej biografii, u偶ywa­nie rozumu do analizy minionych i obecnych stosunk贸w 偶yciowych, prawo do krytyki i obowi膮zek udzia艂u w zmianie stosunk贸w spo艂ecznych, je偶eli rozum to nakazuje. Cnoty tw贸rczego kszta艂towania w艂asnej biografii, uni­kanie zastoju, wsp贸lnego kszta艂towania spo艂ecze艅stwa znajduj膮 si臋 tu na pierwszym planie tak, jak wsp贸艂czucie dla cierpi膮cych i pokrzywdzonych.

Akcentuje si臋 tu raczej te tradycje, w kt贸rych mie艣ci si臋 kaniowska definicja O艣wiecenia, tradycje zachodnioeuropejskiego indywidualizmu, etos rewo­lucji francuskiej, racjonalizm tradycji nauk empirycznych i filozofii spo­艂ecznych w kr臋gu ruchu robotniczego i „kwestii spo艂ecznej".

Spo艣r贸d obszernych rozleg艂ych cel贸w teorii kszta艂cenia konserwaty艣ci wysuwaj膮 na czo艂o przede wszystkim dwa. Jeden z nich podkre艣la wspieranie wykszta艂cenia og贸lnego, kt贸re winno by膰 odzwierciedleniem najwa偶niejszych pr膮d贸w kultury. Takie by艂o ju偶 wyobra偶enie pedagogiki humanistycznej w zakresie teorii kszta艂cenia. Dzisiaj z naciskiem jest ono formu艂owane po­nownie.

Drugi punkt zasadniczy dotyczy wspierania elit, prze偶ywaj膮cego nowy rozkwit w duchu neokonserwatywnym. Zwraca si臋 ono zdecydowanie prze­ciw zr贸wnywaniu, przeciw imputowaniu, jakoby ka偶dy m贸g艂 by膰 zdolny do tego samego, gdyby tylko dozna艂 wystarczaj膮cego wsparcia.

FORMY I INSTYTUCJE WYCHOWAWCZE

W obronie przed zawinionym rzekomo przez „post臋pow膮 pedagogik臋" unaukowieniem pedagogiki, przed nadmiern膮 biurokratyzacj膮 szko艂y, przed gigantycznymi budynkami szkolnymi, technikami i technologiami wysuwa neokonserwatyzm na pierwszy plan ludzkie aspekty wychowania. Wycho­wanie osi膮ga si臋 przede wszystkim przez osobiste kontakty z nauczyciela­mi; odbywa si臋 ono przez oddzia艂ywanie pedagog贸w. Ma艂e pomieszczenia, 艂atwe do ogarni臋cia wzrokiem, w kt贸rych istnieje trwa艂y i pe艂en zaufania kontakt mi臋dzy wychowawcami a wychowankami, w kt贸rym na przyk艂adzie poznaje si臋 dobre zachowanie, oto konteksty w istocie kszta艂tuj膮ce wycho­wanie. W tym zwi膮zku mie艣ci si臋 nowa mistyfikacja „osobowo艣ci nauczy­ciela", kt贸rej rzeczywiste kontury pozostaj膮 nieokre艣lone.

Na plan pierwszy wysuwaj膮 si臋 przedmioty nauczania wed艂ug ich no­wej oceny. Szczeg贸lnie znacz膮ca jest historia, w kt贸rej u艣wiadomienie so­bie w艂asnej tradycji staje si臋 藕r贸d艂em odnawiania identyfikacji z w艂asnym narodem. Barth k艂adzie nacisk na nast臋puj膮ce formy wychowania: „艢rod­kami wychowania s膮: wpajanie, wi膮zanie, przyk艂ad, przekaz, rozmowa, na­kaz i zakaz". W ten spos贸b odpiera si臋 nadmierne pod­kre艣lenie w nauczaniu „tego, co mo偶na zrobi膰 w dziedzinie wychowania", w wychowaniu „tego, czego mo偶na si臋 nauczy膰", czy w og贸le nadmierne podkre艣lanie wychowania. „Nowoczesna pedagogika" wysz艂a z [za艂o偶enia] „technicznej wytwarzalno艣ci" dobrego nauczyciela, mniemaj膮c, 偶e wytrenowana bieg艂o艣膰 nauczania ulepsza je. Naprzeciw temu scjentyzmowi i ra­cjonalizmowi staje osobowo艣膰 nauczyciela, kt贸ry wywiera wra偶enie sob膮 (swoj膮 osobowo艣ci膮) i wpaja [okre艣lone warto艣ci — przyp. t艂um.]. Tym sa­mym od偶ywa „pedagogika osobowo艣ci" lat trzydziestych, bez wzgl臋du na to, w jaki spos贸b mo偶na rozpoznawa膰 „osobowo艣膰 nauczyciela", kto j膮 po­siada, a kto nie, jak mo偶na korygowa膰 ewentualne pomy艂ki w ocenie, jakie konsekwencje nale偶a艂oby wyci膮gn膮膰 z wieloletnich, lecz przynosz膮cych skromne wyniki, bada艅 nad osobowo艣ci膮 nauczyciela.

Jako uprzywilejowan膮 instytucj臋 wychowawcz膮 przyjmuje si臋 w peda­gogice neokonserwatywnej rodzin臋, przy czym szczeg贸lnie wa偶n膮 rol臋 przy­pisuje si臋 tu matce. Jakkolwiek badania socjologiczne nad rodzin膮 od lat podkre艣laj膮, na podstawie danych empirycznych, 偶e rodzina, zw艂aszcza dla ma艂ych dzieci, jest idealn膮 wsp贸lnot膮 wychowawcz膮, kt贸rej nie mo偶e za­st膮pi膰 偶adna inna instytucja, to jednak rozwojowi teorii nauk spo艂ecznych zarzuca si臋, 偶e jej krytyczne analizy przyczyni艂y si臋 do rozpadu rodziny m贸wi膮c o „osobach odniesienia" za­miast o rodzicach, o „stosunku" zamiast o mi艂o艣ci, o „socjalizacji" zamiast o wychowaniu. S艂uszne jest w ka偶dym razie to, 偶e teoria ta zachwia艂a mi­styfikacj臋 rodziny przez zbadanie warunk贸w rzeczywistych przypadk贸w jej rozbicia, uwidoczni艂a ideologiczne wywy偶szenie roli matki na tle rozwoju rynku pracy i opisa艂a zwi膮zek mi臋dzy emancypacj膮 a dzia艂alno艣ci膮 zawo­dow膮 w historii ruchu kobiecego.

STANOWISKO WOBEC POLITYKI EDUKACYJNEJ

Cech膮 charakterystyczn膮 w tej p艂aszczy藕nie jest reakcja przeciwko reformie szkolnej. Neokonserwatyzm zwraca si臋 przeciwko szkole zintegrowanej, kt贸rej nast臋pstwem jest wyr贸wnywanie, i popiera system szkolny z艂o偶ony z kolejnych ogniw, kt贸ry zgodnie z postulatami lepiej mo偶e uwzgl臋dnia膰 zr贸偶nicowanie ludzi. Wy偶szy gimnazjalny stopie艅 organizacji szkolnictwa jest w jego nowej postaci krytykowany w aspekcie zagubienia wykszta艂cenia og贸lnego i zubo偶enia takich przedmiot贸w, jak historia i j臋zyk niemiecki. Zatrata ekskluzywno艣ci i elitarno艣ci jest te偶 centralnym punktem skarg w odniesieniu do reformy szkolnictwa wy偶szego. Podobnie przedstawia si臋 krytyka rozwoju program贸w, kt贸rym zarzuca si臋 wycho­wanie do konfliktu i negatywnego nastawienia do spo艂ecze艅stwa. Usi艂owania! integracji kszta艂cenia zawodowego i og贸lnokszta艂c膮cego s膮 w tym samym, stopniu odrzucane, co usi艂owania zmierzaj膮ce do mniejszego oddzielania dzieci upo艣ledzonych w szko艂ach specjalnych i szerszego obj臋cia ich wsp贸lnym kszta艂ceniem og贸lnym.

STANOWISKO TEORETYCZNO-NAUKOWE

Same nauki pedagogiczne s膮 gwa艂townie atakowane. Zarzuca im si臋 nadmierne „unaukowienie", a po cz臋艣ci aroganck膮 pych臋 planowania i roszcze艅 co do odpowiedzialno艣ci za wszystko. W rozwoju program贸w: mieszani przygotowywania tre艣ci nauczania (w postaci operatywnego wyznaczani cel贸w uczenia i opracowa艅 szczeg贸艂owych przez analiz臋 curriculum) z wt贸艂 na dyskusj膮 tre艣ci i jej zwi膮zk贸w. Sam aspekt technicystyczny przes艂ani humanistyczne sk艂adniki w obszarze wychowania. W podstawach teoretycznych nauk spo艂ecznych cz艂owiek jest spo艂ecznie zdeterminowany i nie­zdolny ju偶 do samoodpowiedzialno艣ci.

W konstrukcji najnowszej historii my艣li pedagogicznej nauka ta jawi si臋 jako zamkni臋ta w sobie patologia. Konstatuje si臋 w sumie u艂omny rozw贸j my艣li pedagogicznej mimo rozr贸偶niania w niej —jakkolwiek nie zawsze dok艂adnie — dw贸ch tor贸w jej rozwoju: pragmatycznej, opartej na naukach do艣wiadczalnych my艣li pedagogicznej, silnie ukierunkowanej na badania ameryka艅skie, i pedagogiki krytyczno-emancypacyjnej, nawi膮zuj膮cej do europejskiej filozofii spo艂ecznej. „Emancypacyjna teoria wychowania wykorzysta艂a potem metody do艣wiadczalne i rozwini臋te z ich pomoc膮 technologie". W rzeczywisto艣ci jednak trudno sobie wyobrazi膰 bardziej nami臋tny sp贸r o charakterze naukowo-teoretycznym ni偶 w艂a艣nie l ten mi臋dzy „pozytywizmem" i jego rzekomo „technokratycznym my艣leniem" a pedagogik膮 krytyczno-emancypacyjn膮. Obydwie tradycje badawcze s膮 jednak problematyczne w 艣wietle takiej konstrukcji historii my艣li pedagogicznej. W badaniach empirycznych wielkie wysi艂ki w艂o偶one w pro­cedury i opracowania analityczne nie pozostaj膮 w 偶adnym stosunku do u偶ytku dla praktyki; przy okazji powstaje wra偶enie, 偶e z opisu istniej膮cych stan贸w rzeczy mo偶na wyprowadza膰 powinno艣膰, 偶e powinno艣膰 jest pochodn膮 bytu, 偶e za艂o偶enia teoretyczne staj膮 si臋 problematyczne, koncepcje metodologiczne niewystarczaj膮ce, a wyniki w膮tpliwe. Je­szcze ostrzej wypada os膮d pedagogiki emancypacyjnej z jej upolitycznieniem wychowania, tendencjami do indoktrynacji m艂odzie偶y i przecenianiem ' „zdolno艣ci samoregulacji" u dzieci. Ta teoria wychowania widzi w nim tylko narz臋dzie przebudowy spo艂ecze艅stwa. Wychodzi ona przy tym z ca艂kowicie b艂臋dnego obrazu cz艂owieka, z chybionych wyobra偶e艅 o ugruntowanych zdolno艣ciach krytycznych dzieci, z podejrzliwego z gruntu nastawienia do „stosunk贸w spo艂ecznych".

Konkluzja: Dzieje pedagogiki jako nauki w ostatnich latach ukazuj膮 j膮 nie tylko jako problematyczn膮 sam膮 w sobie; nadto wyrz膮dzi艂a ona wielkie szkody w praktyce wychowania.

W obszarze normatywnym nauki pedagogiczne nie szerzy艂y pewno艣ci, lecz raczej niepewno艣膰; utracono orientacj臋 i okre艣lenie celu. Wype艂niaj膮c sw贸j og贸lny cel, pedagogika chcia艂a pracowa膰 nad zmian膮 systemu spo艂e­cze艅stwa i tym samym oddali艂a si臋 od jej w艂a艣ciwych zada艅. Co wi臋cej, jej celem sta艂o si臋 zast膮pienie porz膮dku liberalno-demokratycznego przez pa艅stwo o orientacji socjalistycznej ze wszystkimi znanymi z bloku wschod­niego momentami terroru.

Na tym tle nie dziwi konkluzja oceniaj膮ca ruch reform jako nieudany. Ruch ten nie tylko nie m贸g艂 zrealizowa膰 w艂asnych postulat贸w, ale stworzy艂 wi臋cej problem贸w ni偶 ich rozwi膮za艂. Przyczyni艂 si臋 do zmniejszenia iden­tyfikacji z istniej膮cym pa艅stwem, os艂abi艂 gotowo艣膰 do 艣wiadcze艅 na rzecz og贸艂u u dorastaj膮cej generacji i wywo艂a艂 niebezpieczny, tak偶e w aspekcie mi臋dzynarodowym, zanik 艣wiadcze艅.

Niniejszy opis neokonserwatywnych stanowisk pedagogicznych jest tylko charakterystyk膮 struktury powierzchni. Aby dok艂adniej zrozumie膰 jej powstanie, pod艂o偶e, w szczeg贸lno艣ci za艣 jej zwr贸cenie si臋 przeciw obecne reformie o艣wiaty, a wi臋c aby m贸c uporz膮dkowa膰 historiografi臋 neokonserwatywn膮, musimy odwo艂a膰 si臋 do [w艂膮czonego do rozwa偶a,, - przyp t艂um.] przeciwnika, kt贸rego stale mamy na my艣li. Tylko przez powr贸t do duchowego t艂a doby reformy, kt贸re stanowi w oczach neokonserwatyzmu frankfurcka szko艂a teorii krytycznej i jej recepcja przez pedagogik臋 mo偶na zrozumie膰 przeciwstawne pozycje neokonserwatyzmu.

Roland Meighan

NAUCZYCIELE — OFIARAMI

Trudno wymaga膰 od cz艂owieka, by co艣 rozumia艂, podczas gdy p艂aci mu si臋, aby nie rozumia艂.

(Upton Sinclair)

WPROWADZENIE

Opisu i analizy ludzkich spraw cz臋sto dokonuje si臋 u偶ywaj膮c analogii; socjologowie w swej pracy stosuj膮 ca艂膮 ich gam臋. Ka偶da analogia daje mo偶li­wo艣膰 zar贸wno wyja艣nienia, jak i zniekszta艂cenia. Analogia: nauczyciel jako ofiara podkre艣la mo偶liwo艣膰 pojawienia si臋 pewnych wi臋z贸w, ograniczonego wyboru, narzuconych warunk贸w pracy. Zniekszta艂cenia stworzone przez ide臋 ofiary zawieraj膮 prawdopodobne wnioski typu: nauczyciele s膮 bezradnymi ofiarami, wi臋zy nie zmieniaj si臋, a ograniczony wyb贸r sprowadza siej do braku wyboru. Analiza bior膮ca pod uwag臋 koncepcj臋 nauczyciela jako| ofiary zajmuje wi臋ksz膮 cz臋艣膰 tego rozdzia艂u, przy czym nale偶y pami臋ta膰! o zniekszta艂ceniach wynik艂ych z tak przyj臋tej perspektywy.

ANALOGIE SYTUACJI NAUCZYCIELA

ROLA

W pismach socjologicznych dotycz膮cych nauczycieli powszechna jest analogia do roli. Jak wiele innych analogii socjologicznych, ta r贸wnie偶 wy­wodzi si臋 z dramatu. Niekt贸re analizy tego typu dokonywane s膮 przez wyszczeg贸lnienie r贸l alternatywnych i opisanie tre艣ci ka偶dej z nich. Cz臋艣ci proponuje si臋 dwa podstawowe zbiory r贸l: jeden dotyczy dzia艂alno艣ci nauczania i warto艣ciowania, a drugi — sprawowania kontroli i zazwyczaj stwarzania warunk贸w, by uczenie si臋 mog艂o zaistnie膰. Te dwa g艂贸wne zbiory mo偶na rozbi膰 na mniejsze; Hoyle podaje list臋 przyk艂ad贸w obejmuj膮cych role:

1) reprezentanta spo艂ecze艅stwa: wpaja moralne nakazy;

2) s臋dziego: wystawia stopnie i oceny;

3) 藕r贸d艂a zasob贸w: posiada wiedz臋 i umiej臋tno艣ci;

4) oparcia: pomaga pokonywa膰 trudno艣ci ucznia;

5) arbitra: rozstrzyga dyskusje mi臋dzy uczniami;

6) detektywa: wskazuje tych, kt贸rzy 艂ami膮 zasady;

7) obiektu uto偶samiania si臋: posiada cechy, kt贸re uczniowie mog膮 na­艣ladowa膰;

8) podpory ego: pomaga uczniom rozwin膮膰 wiar臋 w siebie.

Inne zastosowanie teorii roli k艂adzie nacisk na proces odgrywania roli z wymagan膮 elastyczno艣ci膮 zachowania i kompleksowo艣ci膮 kontrolowania wra偶e艅. To podej艣cie cz臋sto jest okre艣lane jako dramaturgiczne i w pismach Goffmana znajduje si臋 wiele takich przyk艂a­d贸w. W tej analogii 偶ycie spo艂eczne jest postrzegane jako wyrafinowana forma dramatu, w kt贸rej aktorzy pokazuje sw贸j przekonuj膮cy obraz pu­bliczno艣ci. Kluczow膮 ide膮 zatem jest tu prezentowanie siebie, co nawet jest tytu艂em jednej z ksi膮偶ek Goffmana. Ale tak偶e ta analogia ma ograniczenia. Nauczyciel nie ma dobrze napisanego scenariusza, lecz ma sta艂膮 widowni臋, natomiast aktorzy w teatrze zazwyczaj maj膮 kompletny scenariusz, lecz co­raz to inn膮 publiczno艣膰. W przeciwie艅stwie do aktora na scenie, nauczycielowi nie dano ekscytuj膮cego scenariusza, napisanego przez wielkiego dramaturga. Nie dane jest mu czerpa膰 korzy艣ci z charakteryzacji i kostiumu, a dodatkow膮 trudno艣ci膮 jest koniecz­no艣膰 pojawiania si臋 przed uczniami dzie艅 po dniu, w sytuacji, kt贸ra nie ma estetycznego charakteru, a co dotyczy wi臋kszo艣ci teatr贸w.

PRACOWNIK KULTURY

Analogia do pracownika kultury wywodzi si臋 ze 艣wiata pracy. Pracownik to kto艣, kto pracuje wed艂ug plan贸w innych: murarz muruje zgodnie z planem architekta, monter samochod贸w pracuje wed艂ug wskaz贸wek projektant贸w, a niewykwalifikowany robotnik przerzuca ziemi臋 wed艂ug plan贸w zrobio­nych przez innych. Pracownicy kultury — czy to nauczyciele, dziennikarze, arty艣ci, czy urz臋dnicy pa艅stwowi — s膮 postrzegani jako ludzie upowszech­niaj膮cy kultur臋 za pomoc膮 j臋zyka, warto艣ci, postaw, obraz贸w, zasad i in­formacji. S膮 traktowani raczej jako ludzie co艣 utrwalaj膮cy ni偶 jako innowato­rzy; ich zadaniem jest reprodukcja aparatu kultury wed艂ug zamierze艅 innych. C. Wright Mills dowodzi, 偶e aparat kultury sk艂ada si臋 ze wszystkich orga­nizacji, w kt贸rych odbywa si臋 praca artystyczna, intelektualna lub naukowa, a zatem dotyczy z艂o偶onego szeregu instytucji, w艂膮czaj膮c w to szko艂y, teatry, gazety, pracownie, laboratoria, muzea i czasopisma.

W ramach tego aparatu, mi臋dzy lud藕mi a zdarzeniami, obrazy, znaczenia, has艂a definiuj膮ce 艣wiaty, w kt贸rych ludzie 偶yj膮, s膮 organizowane i por贸wnywane, utrzymywane i weryfikowane, gubione i piel臋gnowane, ukrywane, odbr膮zawiane, celebrowane. Aparat kultury jako ca艂o艣膰 jest soczewk膮, przez kt贸ry ludzie patrz膮; 艣rodkiem, za pomoc膮 kt贸rego interpretuj膮 i informuj膮 o tym, co widz膮.

Zdaniem Wrighta Millsa istnieje du偶e prawdopodobie艅stwo, 偶e praco­wnicy kultury nie b臋d膮 ostatni w hierarchii wsp贸艂pracuj膮cych z grup膮 rz膮­dz膮c膮 z powodu presti偶u, jaki ta wsp贸艂praca zapewnia. Zwi膮zek z w艂adz膮 nadaje pracy wi臋ksz膮 rang臋.

Analogia do pracownika kultury ma pewne ograniczenia w odniesieniu do nauczycieli. Jednym z ogranicze艅 jest nadmierne uog贸lnianie. Cz臋艣膰 na­uczycieli wprowadza innowacje — jedni marginesowo, inni radykalnie;

pewne zmiany rzeczywi艣cie nast臋puj膮 w szko艂ach. Autonomia nauczycieli mo偶e by膰 przesadzona, ale mo偶e te偶 by膰 niedoceniona i analogia interpretu­j膮ca nauczanie jako wy艂膮cznie techniczne zaj臋cie lub jako dzia艂anie pra­cownika kultury i nic poza tym jest ryzykowna.

Innym ograniczeniem analogii do pracownika kultury jest to, 偶e mo偶e ona odwr贸ci膰 uwag臋 od sprzeczno艣ci tkwi膮cych w zadaniu nauczania: np. od nauczycieli wymaga si臋 zachowania kulturalnego status quo, ale r贸wnie wykszta艂cenia innowator贸w, kt贸rzy rozwin膮 nowe technologie, nowe prze­mys艂y, nowe 藕r贸d艂a bogactwa i nowe idee.

INNE ANALOGIE

Analogie: nauczyciel jako ofiara, odgrywanie roli przez nauczyciela i na­uczyciel jako pracownik kultury nie wyczerpuje wszystkich mo偶liwo艣ci. Niekt贸re analogie, pojawiaj膮ce si臋 od czasu do czasu w literaturze socjo­logicznej i edukacyjnej, traktuj膮 nauczyciela jako czynnik kontroli, kogo艣 w rodzaju policjanta lub stra偶nika wi臋ziennego. Owe analogie mog膮 akcen­towa膰 manipulacyjny charakter nauczania, widz膮c w nauczycielach techni­k贸w edukacyjnej linii produkcyjnej, garncarzy urabiaj膮cych ludzki mate­ria艂, ogrodnik贸w piel臋gnuj膮cych m艂ode ludzkie drzewka. Alternatywnym por贸wnaniem jest por贸wnanie do wolnych zawod贸w.

Te analogie maj膮 kilka wad, mi臋dzy innymi tendencj臋 do upraszczania — przez wyb贸r jednego aspektu kompleksowego nauczania, a zatem brak zdolno艣ci do opisywania r贸偶norodnych dzia艂a艅 i wynik贸w. Podzielaj膮 tak偶e niekt贸re z ogranicze艅 innych, wspomnianych wcze艣niej analogii, np. siln膮 tendencj臋 do pomijania sprzecznej natury czynno艣ci nauczania.

Bardziej kompleksow膮 analogi膮, ostatnio stosowan膮, jest analogia do scenariusza. Scenariusze pojawiaj膮 si臋 zar贸wno w muzyce —jako muzyczne partytury, jak i w sztukach teatralnych —jako scenariusze sztuki; bardziej nowoczesn膮 wersj膮 jest scenariusz telewizyjny. Analogia do scenariusza mo偶e okaza膰 si臋 u偶yteczna w przypadku nauczania, je艣li rozszerza koncep­cj臋 roli. Role s膮 niejako wbudowane w scenariusz, co definiuje inscenizacj臋. akcj臋, zmieniaj膮ce si臋 audytorium — zar贸wno w studio, jak i poza nim. Scenariusz ma tak偶e swoj膮 histori臋, istnieje niezale偶nie od alternatywnych scenariuszy i podlega r贸偶nym rodzajom bli偶szego zbadania, je艣li chodzi o jego przydatno艣膰. Nauczyciel mo偶e pojawia膰 si臋 w r贸偶nych rolach, w艂膮­czaj膮c rol臋 producenta, producenta-aktora, producenta-mened偶era lub dy­rektora. Pod koniec tego rozdzia艂u zastosujemy t臋 analogi臋 jako opisow膮 i analityczn膮 analogi臋 idei.

PYTANIA SOCJOLOGICZNE DOTYCZ膭CE NAUCZYCIELI

W poprzednim rozdziale om贸wiono pytania stawiane w podej艣ciu socjolo­gicznym. Je艣li wprowadzimy s艂owo „nauczyciele" do jednego z podanych zestaw贸w pyta艅, uzyskamy pytania nast臋puj膮ce: „Jakie kategorie nauczy­cieli przewa偶aj膮 obecnie w spo艂ecze艅stwie i w tym okresie?"; „Jakie kate­gorie nauczycieli b臋d膮 dominowa膰?"; „W jaki spos贸b nauczyciele s膮 wybie­rani i formowani, wyzwalani i represjonowani, uwra偶liwiani i pozbawiani wra偶liwo艣ci?"

Jednym ze sposob贸w liczenia niekt贸rych idei i dowod贸w dotycz膮cych tego zbioru pyta艅 jest przyj臋cie podej艣cia biograficznego, w celu prze艣le­dzenia do艣wiadcze艅 nauczyciela podejmuj膮cego prac臋 w szkole. Do艣wiad­czenia studenta-nauczyciela rozpoczynaj膮cego praktyk臋 pedagogiczn膮 mia­艂yby wiele podobnych cech. Poniewa偶 niewielu nauczycieli jest zaanga偶o­wanych w projektowanie i zak艂adanie nowej szko艂y, sytuacja tu omawiana przypomina posegregowany zestaw rzeczy — wybranych i zaprojektowa­nych przez kogo艣 innego. Jako艣膰 my艣lenia zwi膮zanego z tym zestawem jest poza kontrol膮 nowo zatrudnionego nauczyciela, a zatem mo偶e by膰 oporna na wszelkie zmiany:

...ka偶da sytuacja spo艂eczna, w kt贸rej si臋 znajdujemy, nie tylko jest zdefinio­wana przez naszych wsp贸艂czesnych, ale te偶 zdefiniowana wst臋pnie przez naszych poprzednik贸w. Z powodu braku mo偶liwo艣ci kontaktu z naszymi przodkami trudniej si臋 zazwyczaj pozby膰 藕le pojmowanych konstrukcji, ni偶 konstrukcji zbudowanych za naszego 偶ycia.

Sytuacja cz艂owieka w nowym miejscu pracy mo偶e by膰 opisana w r贸偶ny spos贸b. Oto gotowe recepty: jest to realna perspektywa, 艣wiat kulturalny pre­zentowany komu艣 obcemu, zestaw idei przedstawionych nowemu rekrutowi. Bez wzgl臋du na to, kt贸ra analogia zostanie u偶yta, zwi膮zany jest z ni膮 zesp贸艂 cech. Nast臋pstwem jest katalog cech, z kt贸rych ka偶da jest kr贸tko zilustro­wana. Pe艂niejsze om贸wienie ka偶dej z nich zostanie podane w nast臋pnych rozdzia艂ach. Analogia zastosowana tutaj to analogia: nauczyciel jako ofiara.

NAUCZYCIEL JAKO OFIARA

BUDYNKI SZKOLNE

Kohl relacjonuje, w jaki spos贸b nauczyciele w czasie jego seminari贸w ry­sowali szko艂臋 lub pisali o niej. Rysunki by艂y zdominowane przez sze艣ciany reprezentuj膮ce sale, gazety, ksi膮偶ki, tablice i budynki. Wspomnienia o szkole przewa偶nie mia艂y kszta艂t prostok膮t贸w.

Nie jest przypadkiem, 偶e wspomnienia przestrzenne s膮 silne. Umieszczenie obiekt贸w w przestrzeni nie jest dowolne, a sale reprezentuj膮 fizyczn膮 posta膰 ducha i duszy miejsc i instytucji. Sala nauczyciela m贸wi nam nieco o nim sa­mym i wiele o tym, co robi.

Przestrzenie stworzone przez architekt贸w s膮 raczej trwa艂e i mog膮 z pew­no艣ci膮 przetrwa膰 d艂u偶ej ni偶 pogl膮dy na edukacj臋, kt贸re stanowi艂y podstaw臋 wytycznych projektowych. Dla nowo zatrudnionego nauczyciela uk艂ad sal, korytarzy, umeblowania, powierzchni wystawowych i specjalistycznych udogodnie艅 (np. biblioteka lub hol) jest interesuj膮cy z co najmniej trzech powod贸w:

1. Sugeruje mo偶liwo艣ci i sposobno艣ci nauczania i uczenia si臋.

2. Narzuca ograniczenia na to, co mo偶e si臋 zdarzy膰 bez wzgl臋du na zastosowany uk艂ad przestrzenny; niekt贸re mo偶liwo艣ci nauczania i uczenia si臋 eliminuje lub znacznie utrudnia.

3. Narzuca ideologi臋 edukacji, tzn. model za艂o偶e艅 o wiedzy, nauczaniu, uczeniu si臋, wzajemnych stosunkach, organizacji, ocenianiu, 艣rodkach. Taki j model m贸g艂by zak艂ada膰, 偶e wiedza szkolna jest traktowana jako zbi贸r r贸偶nych przedmiot贸w, 偶e nauczanie jest w艂a艣ciwie udzielaniem wskaz贸wek, 偶e uczenie si臋 jest w艂a艣ciwie absorbowaniem informacji i idei nauczyciela, 偶e wzajemne stosunki s膮 autorytarne, 偶e organizowane s膮 grupy po oko艂o 30 s艂uchaczy, zwane klas膮, 偶e ocenianie jest os膮dzaniem pisemnych produkt贸w ko艅cowych i 偶e w艂a艣ciwymi 艣rodkami s膮 ksi膮偶ki napisane przez nauczycieli-komentator贸w, zwane podr臋cznikami. Budynek zaprojektowany na podstawie powy偶szych za艂o偶e艅 stanowi problem dla nowego nauczyciela nie akceptuj膮cego kt贸rej艣 z tych propozycji i powa偶ne trudno艣ci dla tego, kt贸ry odrzuca ca艂y zbi贸r. Interesuj膮c膮 relacj膮 o tym, jak nauczyciel ra­dzi艂 sobie ze swoj膮 „otwart膮" ideologi膮 edukacji w „zamkni臋tym" budynku i z ca艂膮 sytuacj膮 jest The Open Ciassroom H. Kohia, ale w wi臋kszo艣ci przypadk贸w nauczyciele s膮 postrzegani jako ofiary projektu budynku.

DYREKTOR

Dyrektorzy tak偶e mog膮 by膰 uwa偶ani za ofiary; zarz膮dzaj膮 budynkiem za­zwyczaj przekazanym im przez poprzednik贸w. Otrzymuj膮 r贸wnie偶 bez mo偶liwo艣ci negocjowania wiele innych rozwi膮za艅, wymienionych dalej, np.1 system egzaminacyjny oparty na egzaminatorze z zewn膮trz. W analogii C. Wrighta Millsa dyrektorzy s膮 pracownikami kulturalnymi — brygadzistami kontroluj膮cymi tych, kt贸rzy s膮 do pewnego stopnia im podporz膮dkowani ale sami s膮 z kolei kontrolowani przez innych. Jednak偶e w sprawowaniu kontroli nad „swoimi" szko艂ami maj膮 do艣膰 w艂adzy, by kszta艂towa膰 rz膮d w r贸偶ny spos贸b, np. przez bezpo艣rednie sprawowanie w艂adzy, udzielanie pe艂nomocnictwa lub demokratyzacj臋.

Kilka istotnych wskaz贸wek mo偶na znale藕膰 w sposobie umeblowania gabinetu dyrektora, chocia偶 s膮 one — oczywi艣cie — tylko wskaz贸wkami, a nie ostatecznym potwierdzeniem. Dyrektor o pogl膮dach demokratycznych mo偶e nawet nie mie膰 gabinetu, je艣li senat szko艂y zadecydowa艂, 偶e gabinet jest niepotrzebny. Decyzja tego typu zosta艂a podj臋ta przez szko艂臋 publicz­n膮 Countesthorpe w 1970 roku, chocia偶 p贸藕niej decyzja ta zosta艂a zweryfi­kowana.

@.———s krzes艂o obrotowe

Rysunek l. (a) Tradycyjny uk艂ad gabinetu dyrektora szko艂y publicznej, (b) Najcz臋艣ciej spotykane ustawienie — pe艂na konfrontacja twarz膮 w twarz, (c) Idea艂 dla autokraty: wchodz膮cy jest osamotniony w przestrzeni, (d) Mniejszy autokrata woli takie usta­wienie; po偶膮dane s膮 otwarte drzwi, (e) „Nowoczesny" dyrektor mo偶e preferowa膰 mi臋kkie krzes艂a jako mniej formalne, ustawione dooko艂a stolika-艂awy. Rysunek ten po raz pierwszy ukaza艂 si臋 w New Society (Londyn, 24 X 1974), tygodniowym przegl膮dzie nauk spo艂ecznych

Badania K. Evans wskazuj膮, 偶e spos贸b ustawienia mebli w ga­binecie dyrektora mo偶e reprezentowa膰 stopie艅 jego autorytaryzmu. Na rys. l e najbardziej „nowocze艣ni" dyrektorzy — m贸wi膮c s艂owami Evans — „prze­suwaj膮 swe biurokratyczne funkcje w kierunku 艣ciany". Dyrektor kieruje

si臋 w stron臋 艣rodka gabinetu siedz膮c na krze艣le obrotowym, a uczestnik贸w bardziej demokratycznych lub konsultatywnych zebra艅 mo偶e w miar臋 po­trzeby posadzi膰 wok贸艂 stolika-艂awy. Jednak usytuowanie mebli w wi臋kszo艣ci pokoi dyrektorskich nale偶y do pozosta艂ych czterech rodzaj贸w. Ustawienie przedmiot贸w w gabinecie i same przedmioty maj膮 charakter raczej autory­tarny, a nie konsultatywny lub demokratyczny. Jak komentuje Evans, roz­mieszczenie mebli i urz膮dze艅, takich jak 藕r贸d艂a 艣wiat艂a lub ciep艂a, ma nie­wielki zwi膮zek z praktycznym korzystaniem z nich, natomiast narzuca spo­s贸b, w jaki dyrektorzy pragn膮 si臋 zaprezentowa膰 i kierowa膰 wzajemnymi stosunkami. Nauczyciele maje niewielki wp艂yw na wyb贸r rodzaju rz膮d贸w dyrektora i dlatego mog膮 sta膰 si臋 ofiarami ideologii edukacji dyrektora.

ROZK艁AD ZAJ臉膯

Pr臋dzej czy p贸藕niej nowy nauczyciel dostanie rozk艂ad zaj臋膰. W szkole po­cz膮tkowej rozk艂ad mo偶e by膰 elastyczny. Pewne sta艂e przedzia艂y czasu w ty­godniu mog膮 by膰 nazywane zbi贸rkami, wychowaniem fizycznym, zabaw膮 lub muzyk膮, a reszta wed艂ug uznania nauczyciela, pod warunkiem jednak, 偶e pewne zaj臋cia — jak czytanie, pisanie i matematyka — pojawiaj膮 si臋 regularnie.

W szkole 艣redniej analogia do „pracownika kultury" jest wyra藕niejsza, poniewa偶 decyzje, kt贸ra grupa spotyka si臋 z danym nauczycielem, w kt贸­rym miejscu, na jak d艂ugo i jak cz臋sto, s膮 zazwyczaj przedstawiane zespo­艂owi nauczycielskiemu i w niewielkim stopniu otwarte na negocjacje.

ORGANIZACJA

Wiele decyzji organizacyjnych stanowi baz臋 rozk艂adu zaj臋膰 i jest przed­stawianych tak偶e nowemu nauczycielowi do akceptacji (raczej formalnej). Rzeczywista liczebno艣膰 klas b臋dzie zale偶a艂a od decyzji, ile starszego per­sonelu odejdzie do zada艅 administracyjnych. Sk艂ad klas b臋dzie zale偶a艂 od wyboru systemu grupowania; czy b臋dzie to grupowanie na podstawie osi膮­gni臋膰 uczni贸w, wed艂ug przedmiot贸w, ze wzgl臋du na p艂e膰, czy te偶 system 艂膮cz膮cy elementy wszystkich tych sposob贸w. Grupowanie wed艂ug wieku jest wsp贸ln膮 cech膮 takich plan贸w.

Inne organizacyjne decyzje, kt贸re nale偶y zaakceptowa膰, mog膮 dotyczy膰 zasad, kar, stroju, przerw, posi艂k贸w regeneracyjnych.

PROGRAM NAUKI

Decyzje co do tre艣ci programu nauki r贸偶ni膮 si臋 zakresem i mo偶na tu wy­mieni膰 kilka ich poziom贸w. Nowemu nauczycielowi zostanie przedstawio­ny szereg takich decyzji, a te na najbardziej og贸lnym poziomie zazwyczaj najmniej podlegaj膮 negocjacji. Nauczyciel mo偶e by膰 zdania, 偶e obowi膮z­kowa nauka religii jest wymogiem do艣膰 problematycznym, ale poniewa偶 jest to wymagane przez prawo, nie ma on na to wp艂ywu.

Nast臋pnie w ramach szko艂y nale偶y podj膮膰 decyzj臋, czy program dla dziewcz膮t i ch艂opc贸w powinien si臋 r贸偶ni膰. Nowo przyby艂y nauczyciel mo偶e uwa偶a膰, 偶e ch艂opcy powinni zna膰 si臋 na gospodarstwie domowym tak samo jak dziewcz臋ta lub wprost przeciwnie — 偶e nie jest im to potrzebne. Ka偶da propozycja musi by膰 przedstawiona przez nowego cz艂onka do akceptacji przez ca艂e grono.

Na innym poziomie podejmowania decyzji pewne przedmioty mog膮 by膰 wy艂膮czone z programu nauki. Nowy nauczyciel mo偶e by膰 absolwentem nauk spo艂ecznych, ale poniewa偶 nauki spo艂eczne nie znajduj膮 si臋 w pro­gramie, oferuje mu si臋 posad臋 nauczyciela j臋zyka angielskiego, historii lub innego przedmiotu.

W ramach og贸lnego programu nauczania podejmuje si臋 decyzje co do programu poszczeg贸lnych przedmiot贸w i egzaminu przeprowadzanego przez egzaminatora spoza szko艂y (tam, gdzie jest on stosowany). Jest to przyk艂ad „spadku" efekt贸w my艣lenia poprzednich pokole艅 nauczycieli, poniewa偶 dzieci ju偶 do艣wiadczaj膮 zalecanego programu, kt贸rego wdra偶anie zazwyczaj trwa艂o latami, utrudniaj膮c wprowadzanie jakichkolwiek zmian.

Dlatego te偶, gdy mowa o programie, nauczyciel mo偶e otrzyma膰 do za­akceptowania szeroki zakres gotowych praktyk i oczekuje si臋, 偶e b臋dzie je dalej stosowa艂. Zatem analogia — por贸wnanie nowo zatrudnionego nauczy­ciela ofiary okoliczno艣ci — zaczyna wydawa膰 si臋 coraz bardziej prawdo­podobna.

OCENIANIE

W rozdziale 2 zosta艂 nakre艣lony szeroki zakres mo偶liwo艣ci oceniania, po­kazano te偶 cz臋sto spotykan膮 selekcj臋 pewnych rodzaj贸w oceniania ograni­czonym charakterze. M艂ody nauczyciel podejmuj膮cy prac臋 w szkole mo偶e nie wierzy膰 w sens stawiania ocen opartych na normach, gdzie por贸wnuje si臋 osi膮gni臋cia wszystkich uczni贸w w klasie; mo偶e wole膰 ocenia膰 ucznia na podstawie jego w艂asnych osi膮gni臋膰 w systemie 1-3, gdzie l oznacza:

gorzej ni偶 ostatnia praca ucznia, 2: r贸wnie dobrze jak ostatnio, 3: lepiej ni偶 poprzednio. Je艣li jednak system oceny oparty na normach obowi膮zuje w ca艂ej szkole, w sprawozdaniu semestralnym nauczyciel musi poda膰 ran­king pozycji.

Preferuje si臋 system oceny post臋p贸w w czytaniu na podstawie okre艣lo­nego „schematu czytania", w odr贸偶nieniu od programu nauczania i ocenia­nia bazuj膮cego na rozmowach dzieci i pisaniu przez nauczyciela w艂asnych materia艂贸w i ksi膮偶ek do czytania.

R贸wnie偶 w szkole 艣redniej nowo przyby艂y nauczyciel mo偶e nie uzna­wa膰 systemu ocen opartego na normach, automatycznie odrzucaj膮cego usta­lony procent uczni贸w, niemniej jednak szko艂a mo偶e od niego wymaga膰, 偶eby przygotowywa艂 klasy do egzaminu „zewn臋trznego" opartego na takim w艂a­艣nie za艂o偶eniu „limitowania sukcesu".

DOST臉PNE 艢RODKI

Nowo przyby艂y nauczyciel mo偶e stwierdzi膰, 偶e szko艂a posiada w pe艂ni wy­posa偶ony o艣rodek wytwarzania i przechowywania materia艂贸w dydaktycz­nych, urz膮dzenia reprograficzne i magazyn sprz臋tu. Jednak偶e nasz nauczy­ciel mo偶e nie wierzy膰 w takie techniczne nowiny i preferowa膰 „nonsensow­ny system oparty na podr臋cznikach". Z kolei nauczyciel przyzwyczajony do korzystania ze 艣rodk贸w dydaktycznych mo偶e spotka膰 szko艂臋, w kt贸rej ma­gazyny s膮 wype艂nione tylko podr臋cznikami.

W mniej ekstremalnej sytuacji mo偶e si臋 zdarzy膰, 偶e zakres 艣rodk贸w jest bardziej ograniczony, ni偶 nasz nauczyciel m贸g艂by sobie 偶yczy膰: staran­nie gromadzone prze藕rocza do epidiaskopu mog膮 si臋 okaza膰 bezu偶yteczne, je艣li szko艂a nie ma odpowiedniego sprz臋tu. R贸wnie偶 „schemat czytania" stosowany przez szko艂臋 mo偶e by膰 taki, jaki nauczyciel zd膮偶y艂 ju偶 uzna膰 za wadliwy. Szko艂a mo偶e posiada膰 nowoczesne podr臋czniki do matematyki, podczas gdy nauczyciel wierzy tylko w tradycyjne nauczanie matematyki;

wtedy 艣rodki te stwarzaj膮 problem. Mo偶liwo艣ci niedopasowania mi臋dzy zestawem 艣rodk贸w oczekuj膮cych na nauczycieli a ich osobistymi preferen­cjami s膮 znaczne. We wszystkich przypadkach nauczyciel musi akcepto­wa膰, przynajmniej przez pewien czas, 艣rodki bazuj膮ce na decyzjach podj臋­tych przez innych i staje si臋 w niekt贸rych przypadkach (niechc膮cy) ofiar膮 okoliczno艣ci.

METODY NAUCZANIA

Dost臋pne 艣rodki implikuj膮 pewn膮 pedagogi臋; metody nauczania mog膮 tak偶e j sta膰 si臋 problemem z powodu niezgrania sposob贸w praktykowanych w szkole z pogl膮dami i preferencjami nowo przyby艂ego nauczyciela. Nauczyciel przyzwyczajony do widoku dzieci pracuj膮cych ze standardowym podr臋cz­nikiem mo偶e by膰 niemile zaskoczony znajduj膮c zbi贸r pi臋ciu czy sze艣ciu| podr臋cznik贸w r贸偶nego typu zmagazynowanych w szafie, poniewa偶 poprzed­ni nauczyciel wierzy艂 w system pracy grupowej i nauczanie oparte na pracy badawczej, w kt贸rej uczniowie por贸wnywali kilka podr臋cznik贸w. Autor spotka艂 si臋 z przypadkiem, 偶e podobnie nowatorskie podej艣cie by艂o tak obce pogl膮dom nowego nauczyciela, 偶e wywnioskowa艂 on, i偶 uczniowie dop贸ty kradli ksi膮偶ki z ka偶dego zestawu, dop贸ki zosta艂a ich tylko niewielka liczba.

Nauczyciele, kt贸rzy s膮 przyzwyczajeni do interpretacyjnej teorii nauczania, podkre艣laj膮cej dialog z uczniami, dyskusje i prace pisemne bazuj膮ce na badaniach, mog膮 napotka膰 szko艂臋, kt贸ra opowiada si臋 za modelem przekazywania (transmisyjnym), podkre艣laj膮cym wys艂uchiwanie nauczyciela i sporz膮dzanie dyktowanych notatek. Uczniowie mog膮 szybko powiedzie膰 nau­czycielowi, czego si臋 nauczyli — „prawdziwa" praca nie polega na dyskusji czy badaniu, lecz na sporz膮dzaniu notatek dyktowanych przez „specjalist臋 nauczyciela.

OCZEKIWANIA KLIENT脫W

Analogia do klienta staje si臋 problematyczna w przypadku nauczania. Nau­czyciele wydaj膮 si臋 mie膰 wielu klient贸w, w艂膮czaj膮c w to rodzic贸w, pracodaw­c贸w i samych uczni贸w. Co wi臋cej, istniej膮 r贸偶ne zbiory oczekiwa艅, kt贸re nale偶y wzi膮膰 pod uwag臋: oczekiwania dyrektor贸w, koleg贸w, inspektor贸w z lokalnych w艂adz edukacyjnych oraz Ministerstwa Edukacji i Nauki. (Stu­dent na praktyce nauczycielskiej musi wzi膮膰 pod uwag臋 tak偶e oczekiwania opiekuna.)

Jak powiedziano poprzednio (rozdzia艂 3), oczekiwania uczni贸w wyka­zuj膮 wysoki stopie艅 konsensu: preferowany jest „mi艂y i wymagaj膮cy", a nie „nieprzyjemny i wymagaj膮cy". Wydaje si臋, 偶e jest mniej sp贸jno艣ci w przy­padku opinii rodzic贸w i pracodawc贸w. Na przyk艂ad, zazwyczaj ocenia si臋, 偶e podstawowe wymagania pracodawc贸w co do nauczania matematyki i j臋­zyka angielskiego nie s膮 spe艂niane, a jednak badania nad 偶yczeniami praco­dawc贸w wykazuj膮 tylko ograniczon膮 zgod臋 na te podstawowe wymagania

Bez wzgl臋du na indywidualne cechy zmieniaj膮cych si臋 oczekiwa艅 ro­dzic贸w, uczni贸w i pracodawc贸w oraz innych zaanga偶owanych ludzi, owe wy­mogi staj膮 przed nowym nauczycielem i wymuszaj膮 zazwyczaj akceptacj臋 i pogodzenie si臋 z nim.

D膭呕ENIA, CELE l REZULTATY

Cele edukacji zosta艂y- wymienione w imponuj膮cej taksonomii i ich liczbauwa偶ana jest za znaczn膮: Taxonomy of Educational Objectives Blooma zajmuje trzy tomy. Zatem nie jest niespodziank膮 stwierdzenie, 偶e szko艂y r贸偶ni膮 si臋 tym, kt贸re d膮偶enia, cele i rezultaty stawiaj膮 na pierwszym miej­scu. D膮偶enia mog膮 zawiera膰:

1) przygotowanie do akceptacji spo艂ecze艅stwa takim, jakim jest ono

obecnie;

2) przygotowanie do utrwalania sposobu, w jaki spo艂ecze艅stwo jest

obecnie zorganizowane;

3) przygotowanie do zmiany spo艂ecze艅stwa przez badania i innowacje;

4) przygotowanie do zmian, kt贸re nast膮pi膮 w niepewnej przysz艂o艣ci;

5) przygotowanie do rozwoju osobistego;

6) przygotowanie pracownika do potrzeb gospodarki;

7) przygotowanie do 偶ycia konsumenckiego;

8) przygotowanie do sp臋dzania wolnego czasu.

Nowo przybyli nauczyciele mog膮 stwierdzi膰, 偶e zasady selekcji i prio­rytety ju偶 ustalone w szkole nie s膮 takie, jak ich w艂asne preferencje. Praw­dopodobnie — podobnie jak w przypadku innych element贸w „zestawu" przedstawionego nowemu nauczycielowi — tak偶e w zakresie d膮偶e艅 i cel贸w wymagana b臋dzie od nich akceptacja i dopasowywanie si臋.

PODSUMOWANIE

Powy偶szej analizy, bazuj膮cej na analogii: nauczyciel jako ofiara, mo偶na u偶y膰, 偶eby podkre艣li膰 wa偶ne socjologiczne odkrycie: poszczeg贸lne elementy w uk艂adzie wp艂yw贸w mog膮 wydawa膰 si臋 trywialne, je艣li wyst臋puj膮 samo­dzielnie; liczy si臋 艂膮czny efekt takiego uk艂adu wp艂yw贸w.

Nowy nauczyciel mo偶e b臋dzie musia艂 zaakceptowa膰 rozk艂ad zaj臋膰: wy­daje si臋 to trywialne; a tak偶e przystosowa膰 si臋 do teorii edukacji dyrektora:

to te偶 by膰 mo偶e trywialne. Ale nowo przyby艂y musi zaakceptowa膰 tak偶e poszczeg贸lne decyzje organizacyjne, budynek i umeblowanie, program nau­ki w szkole, przyj臋ty system oceniania, poszczeg贸lne dost臋pne 艣rodki, apro­bowan膮 i zadomowion膮 w szkole pedagogi臋, oczekiwania poszczeg贸lnych klient贸w oraz selekcj臋 d膮偶e艅, cel贸w i wynik贸w (z ich ustalon膮 hierarchi膮 wa偶no艣ci). Zatem analogia do ofiary nie wydaje si臋 zbyt daleko id膮ca, gdy podsumuje si臋 efekt kumulacyjny wszystkich cech.

Poniewa偶 rozdzia艂 ten rozpoczyna si臋 uwag膮 o stosowaniu analogii, nale偶y rozwa偶y膰 ograniczenia koncepcji nauczyciela jako ofiary, aby ustali膰 jej u偶yteczno艣膰. A co za tym idzie, sprzeczno艣ci, kt贸re wyst臋puj膮 w takim kompleksowym uk艂adzie wp艂yw贸w, mog膮 zapewni膰 pole dzia艂ania do mo­dyfikacji lub zmiany.

STRESZCZENIE

1. Opisu i analizy w socjologii cz臋sto dokonuje si臋 za pomoc膮 analogii.

2. Analogie mog膮 wyja艣nia膰, ale te偶 mog膮 zniekszta艂ca膰.

3. Wiele analogii w socjologii pochodzi z dramatu: przyk艂adem jest nauczyciel jako odtw贸rca roli.

4. Analogia zaczerpni臋ta ze 艣wiata pracy przyr贸wnuje nauczyciela do pracownika kultury, utrwalaj膮cego raczej aparat kultury wed艂ug projekt贸w innych, ni偶 wprowadzaj膮cego innowacje.

5. Nauczanie jest postrzegane jako analogiczne do innych zawod贸w — oficera policji, in偶yniera-technika i wolnych zawod贸w.

6. Analogia: nauczyciel-ofiara zdobywa wiarygodno艣膰, je艣li rozpatrzy­my zestaw idei przedstawianych nowemu nauczycielowi. Ten zestaw sk艂ada si臋 z danego zbioru budynk贸w, dyrektora, kt贸ry wyznaje pewn膮 ideologi臋 edukacji, rozk艂adu zaj臋膰, stylu organizacyjnego, programu nauki, systemu oceniania, zbioru 艣rodk贸w dydaktycznych, oczekiwanej metody nauczania, oczekiwa艅 rozmaitych klient贸w oraz zbioru d膮偶e艅, cel贸w i rezultat贸w.

7. Efekt kumulacyjny uk艂adu wp艂yw贸w mo偶e by膰 znaczny, podczas gdy poszczeg贸lne wp艂ywy sk艂adaj膮ce si臋 na 贸w uk艂ad mog膮 wyda膰 si臋 trywialne, gdy s膮 rozpatrywane samodzielnie. To stanowi znacz膮cy wk艂ad socjologii w rozumienie sytuacji spo艂ecznych.

DYSKUSJA l 膯WICZENIA

1. W tym rozdziale zosta艂a wprowadzona analogia do scenariusza. Po­daj ocen臋 zachowania nauczyciela z wykorzystaniem tej idei. Czy mo偶na traktowa膰 nauczycieli zar贸wno jako aktor贸w, jak i autor贸w scenariusza?

2. Opisz swoje do艣wiadczenie nauczycielskie w kategorii: nauczyciel jako ofiara lub przeprowad藕 rozmow臋 z kim艣, kto w艂a艣nie zako艅czy艂 praktyk臋 nauczycielsk膮,

3. Czy analogia do ofiary bardziej stosuje si臋 do nauczycieli szko艂y 艣redniej ni偶 do nauczycieli szko艂y pocz膮tkowej?

WYCHOWANIE JAKO PRZYMUS SPO艁ECZNY,

CZYLI OD TEORII RAMOWEJ DO TEORII WALCA PAROWEGO


0x01 graphic

Spo艂ecze艅stwo okre艣la ramy wychowa­nia (tzw. „ramowa teoria wychowania")

0x01 graphic

Wychowawca i wychowanek s膮 ofiarami spo艂ecze艅stwa (tzw. „teoria ofiar")


0x01 graphic

0x01 graphic

Wychowawca i wychowanek s膮 mario­netkami spo艂ecze艅stwa (tzw. „marionetko­wa teoria wychowania")

Spo艂ecze艅stwo stwarza nauczycielowi i uczniowi woln膮 przestrze艅, kt贸ra musi by膰 wynegocjowana (tzw. „teoria wolnej przestrzeni" lub „teoria wychowania pod kloszem")


0x01 graphic

Spo艂ecze艅stwo przeszkadza nauczycielo­wi i uczniowi (tzw. „teoria kuli u nogi")

0x01 graphic

Wychowawca i nauczyciele udzielaj膮 dziec­ku pomocy, by mog艂o ono spe艂nia膰 wyma­gania spo艂eczne (tzw. „teoria pomocy")


0x01 graphic

0x01 graphic


Nauczyciele i rodzice wskazuj膮 dziecku drog臋 poprzez spo艂ecze艅stwo (tzw. „teoria skautowa")

System niszczy wszystkich (tzw. „teoria walca parowego")


Zaproponuj w艂asn膮 teori臋. Wytnij i prze­艣lij autorowi. Nic na tym nie zyskasz.

Henryk Mizerek

ALTERNATYWNE SPOSOBY MY艢LENIA O NAUCZYCIELU I JEGO EDUKACJI:

PYTANIA DO BADACZY I EDUKATOR脫W'

PROBLEM

Zapewne nie ma przesady w twierdzeniu, 偶e prze偶ywamy obecnie okres re­nesansu zainteresowa艅 osob膮 i prac膮 nauczyciela. Odwieczne pytania o na­uczyciela stawiane s膮 jednak teraz w zasadniczo nowy spos贸b. Umieszcza sieje w innych (r贸wnie偶 szerszych) kontekstach epistemologicznych, poli­tycznych i spo艂ecznych. Problematyka ta wykroczy艂a bardzo daleko poza granice wyznaczone przez ramy tradycyjnej pedeutologii. Rzecz jasna, nie pozostaje to bez wp艂ywu na praktyk臋 badawcz膮 oraz kierunki podejmowa­nych reform w dziedzinie kszta艂cenia nauczycieli.

W ramach tego skromnie pomy艣lanego studium trudno by艂oby ogarn膮膰 ca艂o艣膰 tak rozleg艂ej materii. Szczeg贸ln膮 uwag臋 pragn臋 skierowa膰 na kilka kwestii odnosz膮cych si臋 bezpo艣rednio do tematu konferencji. Maj膮 one za­sadnicze znaczenie, lecz — w moim przekonaniu — s膮 traktowane margi­nesowo lub wr臋cz pomijane w polskiej literaturze przedmiotu. Mo偶na je sprowadzi膰 do pytania o konsekwencje, jakie dla prowadzonych u nas ba­da艅 oraz dla praktyki kszta艂cenia i doskonalenia nauczycieli przynosi (lub mo偶e przynie艣膰) pojawienie si臋 bardzo szerokiego ju偶 dzisiaj nurtu bada艅 i do艣wiadcze艅, w kt贸rym poddano gruntownej rewizji dotychczasowe spo­soby my艣lenia o pracy nauczyciela oraz o jego rozwoju profesjonalnym. Nurt ten, kt贸rego 藕r贸de艂 nale偶a艂oby poszukiwa膰 w pracach J. Dewey'a, rozwini臋ty i upowszechniony szeroko poza pedagogik膮 przez D. Sch贸na, otworzy艂 drog臋 do powstania dwu nowych, zbie偶nych, cho膰 r贸偶ni膮cych si臋 istotnie za艂o偶eniami epistemologicznymi, paradygmat贸w kszta艂cenia nauczycieli — „refleksyjnego" (Inquiry-0riented) oraz „huma­nistycznego". Analizie nurtu, za kt贸rego spraw膮 dokona艂 si臋 „refleksyjny przewr贸t" w interesuj膮cych nas tu sferach, po艣wi臋cam kolejne partie tego szkicu.

ALTERNATYWY NAUCZYCIELSKIEJ EDUKACJI

艢wiadomo艣膰 wieloparadygmatyczno艣ci edukacji nauczycielskiej istnieje r贸w­nie偶 w Polsce. Ma ona jednak pewien swoisty wymiar, kt贸ry zapewne sk艂oni艂 H. Kwiatkowsk膮 do sformu艂owania nast臋puj膮cej diagnozy:

Nowoczesne my艣lenie o edukacji nauczycielskiej zak艂ada konieczno艣膰 rozlu藕­nienia, a niekiedy zasadniczej zmiany dotychczasowego paradygmatu. Jawi si臋 potrzeba my艣lenia wieloparadygmatycznego. Tymczasem wi臋kszo艣膰 tekst贸w pedagogicznych maj膮cych wp艂yw na kultur臋 intelektualn膮 nauczycieli jest bliska konwencji pozytywistycznej. Rozw贸j naszej my艣li pedagogicznej dokonywa艂 si臋 w zasadzie poprzez opozycyjne usytuowanie stanowisk teoretycznych, nur­t贸w badawczych, orientacji metodologicznych. Wsp贸艂czesna refleksja nad wy­chowaniem zdaje si臋 sytuowa膰 nad dychotomicznymi podzia艂ami. Relacyjno艣膰 a nie opozycyjno艣膰 stanowi膮 now膮 jako艣膰 we wsp贸艂czesnym my艣leniu o wy­chowaniu.

Owo petryfikowanie paradygmat贸w neopozytywizmu, wspierane przez trwaj膮ce nadal zamkni臋cie naszej rodzimej pedeutologii na dyskursy 艣wiato­wej pedagogiki, sprzyja sytuacji, w kt贸rej w Polsce mamy nadal do czynie­nia z silnie zbiurokratyzowanym, scentralizowanym i ujednoliconym syste­mem kszta艂cenia nauczycieli. Obserwuj膮c podejmowane reformy, trudno oprze膰 si臋 wra偶eniu, 偶e dokonuj膮 si臋 jedynie kosmetyczne korekty i zabiegi modernizacyjne, prowadz膮ce do „okopania si臋" tego, co jest — by膰 mo偶e w przekonaniu, 偶e w istocie nie istniej膮 rozwi膮zania alternatywne. Po przy­j臋ciu nieco szerszego punktu widzenia okazuje si臋, 偶e inne modele jednak istniej膮, nadto, 偶e maj膮 swoisty „spos贸b istnienia". Istniej膮 nie „zamiast", ale „obok"; nie po to, by zast膮pi膰 to, co ju偶 jest, ale by u艂atwi膰 prowadze­nie dyskursu. Bardzo dobitnie wyra偶a t臋 my艣l Kenneth M. Zeichner, pisz膮c, 偶e badania i praktyka kszta艂cenia nauczycieli podejmowa­ne s膮 z perspektywy jednej, obowi膮zuj膮cej w danym okresie, orientacji meto­dologicznej i teoretycznej. Te mo偶liwo艣ci, kt贸re nie mieszcz膮 si臋 w ramach paradygmatu, z kt贸rym jeste艣my aktualnie zwi膮zani, nie s膮 brane pod uwa­g臋. Jednocze艣nie mi臋dzy zwolennikami konkuruj膮cych orientacji brakuje otwartej dyskusji na temat cel贸w i form kszta艂cenia nauczycieli.

Rozwa偶a艅 nad t膮 problematyk膮 nie da si臋 w 偶aden spos贸b zamkn膮膰 w ramach jednego paradygmatu — zw艂aszcza wtedy, kiedy u艣wiadomimy sobie, 偶e tworz膮ca go sie膰 prze艣wiadcze艅 i za艂o偶e艅 nie musi by膰 wcale zbiorem dogmat贸w. Warto zatem przyjrze膰 si臋 bli偶ej, z jakimi paradygma­tami kszta艂cenia nauczycieli mamy dzisiaj do czynienia.

CZTERY PARADYGMATY KSZTA艁CENIA NAUCZYCIELI

My艣lenie o edukacji nauczycielskiej w kategoriach paradygmat贸w mo偶e by膰 u偶yteczn膮 podstaw膮 dyskursu. Je艣liby przyj膮膰, tak jak proponuje K. Zeichner, 偶e „Paradygmat to zestaw prze艣wiadcze艅 i za艂o偶e艅 na temat istoty i cel贸w szkolnictwa i nauczania nauczycieli oraz ich edukacji kt贸re ujawniaj膮 si臋 w r贸偶norodnych formach praktyki kszta艂cenia nauczycieli", to —bior膮c pod uwag臋 owe prze艣wiadczenia i za艂o偶enia — mo偶na wsp贸艂cze­艣nie wyr贸偶ni膰 co najmniej cztery alternatywne orientacje. S膮 to paradygmaty: ,,behawiorystycznej", "czeladniczej" i „refleksyjnej" nauczycielskiej edukacji.

Orientacja behawiorystyczna, maj膮ca chyba tak偶e i u nas najsilniejsze wp艂ywy, ju偶 od co najmniej pocz膮tku XX wieku organizuje" nasze Ir艂y艣ienKT o celach formacja i metodach edukacji nie tylko nauczycieli. Odwo艂uje si臋 ona do za艂o偶e艅 pozytywistycznej epistemologii behawiorystycznej i psychologii, akcentuj膮c rozw贸j specyficznych i obserwowalnych umiej臋tno艣ci nauczycieli, kt贸re—jak si臋 zak艂ada — s膮 zwi膮zane z nauczaniem i uczeniem si臋. W tym uj臋ciu w stosunku do pracy nauczyciela— mo偶e nazbyt odwa偶na — ale trafna, jest metafora „produkcji" wtedy zw艂aszcza, kiedy efektywno艣膰 jego pracy mierzona jest ilo艣ci膮 opanowanych przez uczni贸w, precyzyjnie wyspecyfikowanych w programach nauczania fakt贸w i po­j臋膰. Nauczyciel produkuje zawarto艣膰 umys艂贸w swoich podopiecznych wed艂ug zdefiniowanych (nie przez siebie) wzor贸w. Nauczanie jawi si臋 tak偶e „jako rodzaj „stosowanej nauki" — nauczyciel jest „wykonawc膮" praw i zasad efektywnego nauczania. W kszta艂ceniu przysz艂ych nauczycieli przyjmuje si臋 za艂o偶enie, 偶e kandydat do zawodu powinien opanowa膰 wiedz臋 przedmiotow膮 w swojej dziedzinie program~nauczania przedmiotu, kt贸rego b臋dzie uczy艂a (zdarza si臋, 偶e ten drugi warunek nie jest spe艂niany), w toku praktyk powinien wzi膮膰 udzia艂 w szeregu wystandaryzowanych, realnych sytuacji nauczania, gdzie ma okazj臋 gmca^l poIrze^ie^mu umiej臋tno艣ci. Przysz艂y nauczyciel jest postrzegany przede wszystkim jako bierny odbiorca wiedzy profesjonalnej i jest pozbawiony wp艂ywu na zawarto艣膰 formy swojego przygotowania zawodowego. Wyr贸偶nieniem tego paradygmatu edukacji nauczycielskiej jest to 偶e kontekst spo艂eczny i edukacyjny, w jakim przebiega kszta艂cenie. traktuje si臋 jako dany i nie podlegaj膮cy dyskusji. Przechodzi si臋 nad nim do porz膮dku dziennego.

Orientacja humanistyczna odwo艂uje si臋 do epistemologii fenomenologicznej oraz r贸偶norodnych wsp贸艂czesnych kierunk贸w psychologii rozwoju, psychologii humanistycznej itp. Nie jest to orientacja jednolita wewn臋trz­nie, w jej ramach da si臋 wyr贸偶ni膰 wiele nurt贸w r贸偶ni膮cych si臋 „zapleczem psychologicznym" oraz odpowiedziami na temat cel贸w i form kszta艂cenia nauczycieli. Paradygmat ten jest rozwijany tak偶e w Polsce, w pracach m.in. J. Bi艅czyckiej, M. Dudzikowej, A. Kotusiewicz. W najnowszej literaturze 艣wiatowej szczeg贸lnie interesuj膮cy i p艂odny wydaje si臋 nurt nawi膮zuj膮cy do teorii kostrukt贸w osobistych G. Kelly'ego. W jego ramach prowadzi si臋 ostatnio bardzo liczne badania nad my艣leniem nauczycieli, osobistymi teoriami edukacji, „historiami 偶ycia", stosuj膮c rady­kalnie „antypozytywistyczn膮", „narracyjn膮" metodologi臋. Pomimo licznych r贸偶nic dziel膮cych przedstawicieli tej orientacji, 艂膮czy ich prze艣wiadczenie, 偶e edukacja nauczycielska jest raczej procesem „sta­wania si臋" profesjonalnym mistrzem, procesem pomagania w osobistym, kie­rowanym od „wewn膮trz" rozwoju osobistym nauczyciela, ni偶 ci膮giem sytu­acji, w kt贸rych jest on uczony, jak naucza膰. Celem kszta艂cenia przysz艂ego nauczyciela jest tworzenie takich sytuacji, kt贸re sprzyjaj膮 automodyfikacji jego „osobistych teorii" edukacji, poprzez ich u艣wiadamianie, definiowanie, redefiniowanie i reinterpretacj臋. Sukces edukacji nauczycielskiej mierzony jest raczej kategoriami powodzenia jednostki (podkre艣la si臋 tu autonomi臋 nauczyciela i zaufanie do jego profesjonalizmu); konsekwencje dla systemu spo艂ecznego nie absorbuj膮 zbytnio uwagi badaczy i edukator贸w.

Trzeci z paradygmat贸w, kt贸ry mo偶na okre艣li膰 jako tradycyjny--czeladniczy wychodzi z za艂o偶enia, 偶e proces przygotowania do zawodu nauczycielskiego jest w istocie procesem „terminowa­nia". Niezb臋dn膮 w pracy wiedz臋 i umiej臋tno艣ci zdobywa si臋 stopniowo, metod膮 pr贸b i b艂臋d贸w. Mistrzostwo zawodowe jest „m膮dro艣ci膮 do艣wiad­czonego fachowca". St膮d kszta艂cenie nauczycieli nale偶y oprze膰 na relacji mistrz-ucze艅. Do艣wiadczony fachowiec mia艂by przekaza膰 pocz膮tkuj膮cemu ca艂膮 niezb臋dn膮 w nauczaniu wiedz臋 i umiej臋tno艣ci. Taki spos贸b uczenia si臋 zawodu u boku mistrza — mimo 偶e w czasach panowania paradygmatu behawiorystycznego oraz wysi艂k贸w nakierowanych na „profesjonalizacj臋" na­uczania nie m贸g艂 liczy膰 na zbyt wielu, przyznaj膮cych si臋 do niego otwarcie, zwolennik贸w —jest jednak nadal 偶ywy. Zgodnie z za艂o偶eniami tego para­dygmatu w dalszym ci膮gu organizowane s膮 w wi臋kszo艣ci kraj贸w 艣wiata — w tym tak偶e w Polsce — praktyki szkolne student贸w.

Czwarty z wyr贸偶nionych przez K. Zeichnera paradygmat贸w, najg艂o­艣niejszy chyba dzisiaj w literaturze 艣wiatowej, cho膰 nadal znajduj膮cy si臋 w „stadium eksperymentalnym" w praktyce kszta艂cenia nauczycieli, mo偶na w j臋zyku polskim okre艣li膰 mianem refleksyjnego. Jego zwolennicy podkre艣laj膮, 偶e nacisk na umiej臋tno艣膰 krytycznej refleksji i deliberacji, kt贸ra w tej koncepcji jest uwa偶ana za jedn膮 z podsta­wowych kompetencji nauczyciela profesjonalisty, nie oznacza w najmniej­szym stopniu, 偶e „techniczne" umiej臋tno艣ci nauczania s膮 traktowane jako ma艂o wa偶ne. Wr臋cz przeciwnie, s膮dzi si臋 tu, 偶e umiej臋tno艣ci s膮 niezwykle istotne, tyle tylko, 偶e chodzi o umiej臋tno艣ci osi膮gania nie dowolnych ce­l贸w, ale takich, kt贸re sam podmiot zaakceptuje i uzna za po偶膮dane. Odpo­wied藕 na pytanie, co ma by膰 zrobione, uzyskuje si臋 w toku krytycznej re­fleksji widzianej jako niezb臋dne uzupe艂nienie „technicznej" umiej臋tno艣ci realizacji zada艅.

W kszta艂ceniu nauczycieli zak艂ada si臋, 偶e kandydat do zawodu powi­nien by膰 de facto autorem scenariusza programu przygotowania profesjo­nalnego. S膮dzi si臋, 偶e im wi臋ksza jest u student贸w 艣wiadomo艣膰 w艂asnego dzia艂ania i reali贸w, w kt贸rych ono przebiega, tym wi臋ksze jest prawdopo­dobie艅stwo, 偶e w przysz艂o艣ci b臋d膮 oni mieli wi臋ksz膮 kontrol臋 nad dzia艂a­niem oraz b臋d膮 mogli modyfikowa膰 tak samo dzia艂anie, jak i warunki, w jakich ono przebiega. Przygotowanie do zawodu sprowadza si臋 do uwa偶­nego badania przez przysz艂ych nauczycieli 藕r贸de艂 i konsekwencji, jakie przynie艣膰 mog膮 ich dzia艂ania, oraz warunk贸w, w jakich ich praca b臋dzie przebiega膰. St膮d mo偶na utworzy膰 list臋 pyta艅, kt贸re z racji swej wagi, stale pojawiaj膮 si臋 w trakcie pobytu studenta w uczelni oraz na praktykach: Jakiej wiedzy powinno si臋 uczy膰 i kogo? W jaki spos贸b powinno si臋 lokowa膰 czas i 艣rodki dydaktyczne mi臋dzy poszczeg贸lnych uczni贸w? Do jakiego stopnia powinno si臋 legitymizowa膰 „prywatn膮" wiedz臋, z kt贸r膮 uczniowie przycho­dz膮 do szko艂y i jak j膮 umieszcza膰 w kontek艣cie obowi膮zuj膮cego programu nauczania? Jaki wp艂yw ma (mo偶e powinien mie膰) nauczyciel na to, co jest nauczane, w jaki spos贸b i jak jest oceniane?

Przyszli nauczyciele — ujmuj膮c rzecz bardziej og贸lnie — s膮 zach臋cani do „brania w nawias" i krytycznej analizy za艂o偶e艅 i w konsekwencji tego wszystkiego, z czym, w formie u艣wi臋conych tradycj膮 „rytua艂贸w i wzor­c贸w", stykaj膮 si臋 na uczelni i w szkole na praktykach. Naczelnym zadaniem edukacji nauczycielskiej jest, z tego punktu widzenia, rozwijanie przez kan­dydat贸w na nauczycieli (a nie u kandydat贸w na nauczycieli — przyp. H. M.) tego, co J. Dewey nazywa refleksyjnym dzia艂aniem oraz pomaganie im w rozstrzyganiu moralnych, etycznych i politycznych kwestii, z kt贸rymi borykaj膮 si臋 (i b臋d膮 si臋 boryka膰) w codziennej praktyce.

W 艣wietle tego wszystkiego dla paradygmatu refleksyjnego adekwatna jest metafora „wyzwolenia", zw艂aszcza wtedy, kiedy — uwal­niaj膮c si臋 od pejoratywnych konotacji, jakie temu s艂owu przypisujemy cza­sem w j臋zyku polskim — powiemy, 偶e osob膮 „wyzwolon膮" jest ta, kt贸ra jest „wolna od nieuzasadnionej kontroli niesprawdzonych prze艣wiadcze艅, chwiejnych postaw i ubogich umiej臋tno艣ci, kt贸re chroni膮 je przed wzi臋ciem na siebie koszt贸w w艂asnego 偶ycia".

Za艂o偶enia przedstawionych wy偶ej paradygmat贸w, stanowi膮cych „kon­ceptualne typy czyste" (w praktyce systemy kszta艂cenia nauczycieli s膮 w mniejszym lub w wi臋kszym stopniu eklektyczne), mo偶na por贸wna膰, opi­suj膮c dwa zasadnicze wymiary s艂u偶膮ce ich odr贸偶nieniu (por. rys.).

Pierwszy z wymiar贸w — kontinuum „dostarczane w gotowej postaci" — „tworzone samodzielnie" (w toku refleksji i deliberacji) opisuje spos贸b, w jaki tworzony jest i realizowany program kszta艂cenia nauczycieli. W ra­mach perspektywy „dostarczone w gotowej postaci", w kt贸rej program kszta艂cenia jest zasadniczo nienegocjowalny, a studenci s膮 pasywnymi od­biorcami tego wszystkiego, co jest uznane w programie za potrzebne im w pracy, mieszcz膮 si臋 paradygmaty „behawiorystyczny" i „czeladniczy". Orientacje „refleksyjn膮" i „humanistyczn膮" nale偶a艂oby umie艣ci膰 po drugiej stronie kontinuum — tam, gdzie studenci aktywnie uczestnicz膮 w tworzeniu zawarto艣ci programu kszta艂cenia.

PROBLEMATYCZNO艢膯

Drugi wymiar — pewno艣膰 — problematyczno艣膰 okre艣la, w jakim stop­niu w koncepcjach kszta艂cenia nauczycieli spo艂eczny kontekst nauczania traktowany jest jako problematyczny i wymagaj膮cy specjalnej uwagi. Z tego punktu widzenia paradygmaty „behawiorystyczny", „czeladniczy" i „huma­nistyczny" mieszcz膮 si臋 po stronie pewno艣ci, bowiem kontekst spo艂eczny zdefiniowany jest tu jako „dany", a miar膮 sukcesu edukacji nauczycielskiej jest sukces indywidualnego nauczyciela. Orientacja „refleksyjna" jest jedyn膮, kt贸r膮 — z tego punktu widzenia — umie艣ci膰 mo偶na po stronie problematyczno艣ci, gdy偶 jednym z jej cel贸w jest stymulowanie postawy niepewno艣ci i 艣wiadomo艣ci problematyczno艣ci instytucjonalnych, spo艂ecznych i politycz­nych kontekst贸w szkolnictwa i kszta艂cenia. Nic dziwnego, 偶e w pod tym wzgl臋dem wpisuje si臋 ona w postulaty przedstawicieli postmodernizmu i pe­dagogiki krytycznej.

Dokonany wy偶ej przegl膮d mo偶e — w co wierz臋 — u艂atwi膰 dyskusj臋 na temat cel贸w kszta艂cenia nauczycieli w Polsce. Niemniej, by pod adresem przysz艂ych bada艅 i ewentualnych reform strukturalnych sformu艂owa膰 bar­dziej precyzyjne pytania, konieczna jest dyskusja na temat ofert, jakie w tym zakresie formu艂owane s膮 w ramach orientacji alternatywnych wobec para­dygmatu „behawiorystycznego". Szczeg贸lnie interesuj膮ce wydaj膮 si臋 formu­艂owane przez paradygmaty „refleksyjny" i „humanistyczny". Tym sprawom chc臋 po艣wi臋ci膰 kolejne cz臋艣ci tego opracowania.

REFLEKSJA W KSZTA艁CENIU NAUCZYCIELI

Zapewne jedne z istotnych powod贸w pewnego rozczarowania efektami, jakie przynios艂y bardzo liczne w ostatnich latach pr贸by promocji refleksyjnego nauczania w kszta艂ceniu nauczycieli i przedstawicieli wielu innych zawo­d贸w, wynikaj膮 z braku zrozumienia istoty refleksji. Delia Fish, autorka g艂o­艣nej w ostatnich latach pracy Learning Through Praciice in Initial Teacher Training, we wst臋pie do polskiego t艂umaczenia obszernych fragmen­t贸w, pisze:

Poj臋cie refleksyjnej praktyki jest niejednoznaczne. Jego pocz膮tkowa atrakcyjno艣膰 przejawia艂a si臋 w skrupulatnym przyjmowaniu go w wielu zawodach w Wielkiej Brytanii jako podstawy przygotowania profesjonalnego, ale w rzeczywisto艣ci jego realny wp艂yw by艂 t艂umiony przez nadu偶ywanie go jako testu przynale偶no艣ci do grupy wtajemniczonych oraz przez jego niedocenianie (i brak autentycznego zrozumienia przez profesjonalist贸w) w praktyce.

S膮dz臋, 偶e diagnoz臋 t臋 mo偶na odnie艣膰 w jakim艣 sensie tak偶e do naszej sytuacji. Zwolennikom refleksyjnego nauczania zagra偶a z jednej strony, niebezpiecze艅stwo zamkni臋cia si臋 w hermetycznym klanie niezrozumia艂ych (a mo偶e i postrzeganych jako niebezpieczni) dla otoczenia fantast贸w, z dru­giej za艣, pokusa r贸偶nienia si臋 za wszelk膮 cen臋 — nawet kosztem wnikliwej i krytycznej analizy tego, czym w istocie jest refleksja oraz jakie ma zalety i ograniczenia. I z tego tak偶e wzgl臋du warto podj膮膰 si臋 pr贸by jej zdefinio­wania. Takie zadanie jednak do naj艂atwiejszych nie nale偶y.

DZIA艁ANIE RUTYNOWE VERSUS DZIA艁ANIE REFLEKSYJNE

Kluczem do zrozumienia rozr贸偶nienia, jakiego J. Dewey dokona艂 mi臋dzy dzia艂aniem rutynowym, a dzia艂aniem refleksyjnym, mo偶e by膰 odwo艂anie si臋 do jednej z w艂a艣ciwo艣ci insty­tucji, kt贸ra, zdaniem P. Bergera i T. Luckmanna — polega na tym, 偶e poprzez sam fakt swego istnienia kontroluj膮 one zachowania swoich cz艂onk贸w, tworz膮c wzory post臋powania prowadz膮cego w jednym, 艣ci艣le za­programowanym kierunku, chocia偶 — teoretycznie — inne zachowania by­艂yby mo偶liwe. Owa tendencja do „obiektywizacji codziennej rzeczywisto艣ci" powoduje, 偶e na przyk艂ad w edukacji postrzegamy istniej膮c膮 rzeczywisto艣膰 jako dan膮, obiektywnie zdefiniowan膮 i nie wymagaj膮c膮 weryfikacji, trac膮c z pola widzenia fakt, 偶e to co istnieje, jest tylko jedn膮 w wielu mo偶liwych alternatyw. Stworzona przez J. Deweya kategoria „rutynowego dzia艂ania", oznaczaj膮ca dzia艂anie sterowane przez tradycj臋, w艂adz臋 i „oficjalne definicje" tego, co w danym spo艂ecze艅stwie po偶膮dane — odpowiada temu zjawisku.

Dzia艂aniu rutynowemu J. Dewey przeciwstawia dzia艂anie refleksyjne, kt贸re jest aktywnym, uporczywym i uwa偶nym rozwa偶aniem do­wolnego prze艣wiadczenia lub wiedzy w 艣wietle za艂o偶e艅, z kt贸rych si臋 wy­wodzi, oraz szerszych konsekwencji, do jakich prowadzi. Niezb臋dnych przes艂anek dzia艂ania refleksyjnego autor upatruje w trzech po­stawach. Pierwsz膮 z nich jest „otwarto艣膰 umys艂u", kt贸r膮 Dewey rozumie jako aktywne pragnienie s艂uchania wi臋cej ni偶 jednej strony; zwracanie uwagi na 藕r贸d艂a, z kt贸rych pochodz膮 fakty, oraz dostrzega­nie mo偶liwo艣ci pope艂nienia b艂臋du nawet w za艂o偶eniach, kt贸re wydaj膮 nam si臋 bardzo drogie. Otwarto艣膰 umys艂u nakazuje „branie w na­wias" istniej膮cej rzeczywisto艣ci i poddawanie krytycznej analizie tego wszyst­kiego, co zwykle traktuje jako naturalny i „prawdziwy" porz膮dek rzeczy.

Drug膮 z postaw wyzwalaj膮cych refleksyjne dzia艂anie jest odpowiedzial­no艣膰 nakazuj膮ca rozwa偶enie konsekwencji, do kt贸rych mo偶e prowadzi膰 podejmowane dzia艂anie. W literaturze podkre艣la si臋, 偶e w kszta艂­ceniu nauczycieli chodzi o pewien specjalny rodzaj odpowiedzialno艣ci. Nie wystarczy tu odpowiedzialno艣膰 ograniczaj膮ca si臋 do rozwa偶enia, na ile pod­j臋te dzia艂ania umo偶liwi膮 osi膮gni臋cie danych cel贸w, czy polegaj膮ca na anali­zie „ukrytych" przedza艂o偶e艅, przes艂anek i motyw贸w, kt贸re tkwi膮 w za艂o偶o­nych celach, ale o umieszczenie konsekwencji w艂asnego dzia艂ania w szer­szym, wykraczaj膮cym poza ramy klasy i szko艂y, kontek艣cie spo艂ecznym, politycznym czy moralnym. Chodzi tu zatem o takie rozumienie odpowiedzialno艣ci, kt贸re —jak pisze K. Zeichner — powoduje, 偶e „studenci zaczn膮 identyfikowa膰 zwi膮zki mi臋dzy poziomem klasy a szersz膮 sieci膮 spo艂ecz­nych uwarunkowa艅, w jakie jest ona uwik艂ana i dzi臋ki temu b臋d膮 wybiera膰 mi臋dzy alternatywnymi sposobami dzia艂ania — maj膮c na wzgl臋dzie jego spo艂eczne, polityczne i moralne implikacje"

Trzecim komponentem w dzia艂aniu refleksyjnym, spinaj膮cym wszystkie jego elementy w jedn膮 ca艂o艣膰, jest — zdaniem J. Dewey'a — szczero艣膰. Postawa ta oznacza, 偶e otwarto艣膰 umys艂u i odpowiedzialno艣膰 musz膮 by膰 traktowane jako fundamenty 偶ycia profesjonalnego refleksyjne­go nauczyciela — po艣wi臋ca si臋 on szczerze, „z ca艂ego serca" analizie i ocenie cel贸w i konsekwencji swoich w艂asnych dzia艂a艅.

WSP脫艁CZESNE SPORY O ROZUMIENIE KATEGORII „REFLEKSJA"

Obserwowany w ostatnich kilkunastu latach renesans my艣li J. Dewey'a, kt贸ry zawdzi臋cza膰 chyba trzeba D. Sch贸nowi, zaowocowa艂 ogromn膮 liczb膮 bada艅 i projekt贸w nakierowanych na promocj臋 refleksyjnego nauczania. Zgromadzono bardzo wiele danych i do艣wiadcze艅, dzi臋ki kt贸rym kategorii — maj膮cej pocz膮tkowo charakter nieco normatywnej idei — mo偶na nada膰 bardziej wyrazisty sens praktyczny. Dalecy jeste艣my jednak od jednolitego rozumienia refleksji. Trudno dzisiaj by艂oby ryzykowa膰 proponowanie jakiej艣 jednolitej formu艂y interpretacyjnej tego zjawiska. Mo偶liwe jednak i koniecz­ne jest sformu艂owanie pewnej listy pyta艅 odnosz膮cych si臋 do prowadzo­nych w przysz艂o艣ci bada艅, jak i pr贸b reform kszta艂cenia nauczycieli.

Sygnalizowane na wst臋pie trudno艣ci w zdefiniowaniu refleksji impli­kuje, zdaniem Nevilla Hattona i Davida Smytha, brak jednoznacz­nych odpowiedzi na szereg podstawowych kwestii:

a) Pytanie o mechanizmy refleksji; czy ogranicza si臋 ona do proces贸w

my艣lenia nad dzia艂aniem, czy te偶 jest bardziej „organicznie" zwi膮zana z dzia艂aniem?

b) Zagadnienie ram czasowych refleksji; czy nast臋puje bezpo艣rednio

(pojawia si臋 natychmiast i jest kr贸tkotrwa艂a), czy ma szerszy, systematyczny charakter?

c) Zagadnienie przedmiotu refleksji; czy zawsze ogniskuje si臋 na pro­blemie?

d) Pytanie o tre艣ci refleksji; na ile kto艣 艣wiadomie stosuj膮cy refleksj臋 w definiowaniu i redefiniowaniu praktycznych problem贸w uwzgl臋dnia szer­sze warto艣ci historyczne, kulturowe, polityczne?

MECHANIZMY REFLEKSJI

W艣r贸d badaczy panuje na og贸艂 zgoda, 偶e refleksja stanowi pewien specjal­ny rodzaj my艣lenia. Podkre艣la si臋 jednak, 偶e nie mo偶na jej rozpatrywa膰 w oderwaniu od dzia艂ania. Co wi臋cej, rozpatruje siej膮 zwykle w kontek艣cie pe艂nego cyklu profesjonalnego dzia艂ania, przypisuj膮c jej funkcj臋 jego modyfikatora. Pogl膮d taki reprezentuje na przyk艂ad Donald Schon, podkre艣laj膮c nierozerwalno艣膰 refleksji z dzia艂aniem. Twierdzi on ze profesjonalista nie tyle stosuje teorie i koncepcje naukowe w praktyce, co raczej, uczy si臋 definiowa膰 i redefiniowa膰 — cz臋sto z艂o偶one i wielowymia­rowe — problemy, z kt贸rymi spotyka si臋 w pracy, testuje r贸偶ne ich inter­pretacje i w rezultacie modyfikuje swoje dzia艂anie.

Sch贸n wyr贸偶nia dwa rodzaje refleksji: „refleksj臋-w-dzia艂aniu" i „refleksj臋-nad-dzia艂aniem". „Refleksja-w-dzia艂aniu" obejmuje 艣wiadome my艣lenie i modyfikacje dzia艂ania podejmowane w trakcie jego trwania i jest zjawiskiem rzadszym w praktyce ni偶 „refleksja-nad-dzia艂aniem" — niemniej obie formy wymagaj膮 uwzgl臋d­nienia aspekt贸w racjonalnych i moralnych w dochodzeniu do preferowa­nych sposob贸w dzia艂ania.

RAMY CZASOWE REFLEKSJI

Odpowiedzi na pytanie o ramy czasowe refleksji tworz膮 szersz膮 palet臋 mo偶liwo艣ci ni偶 w poprzednim przypadku. I tak wspomniany wy偶ej D. Schon w ramach kategorii „refleksji-w-dzia艂aniu" zak艂ada symultaniczny przebieg refleksji i dzia艂ania. Twierdzi wr臋cz, 偶e profesjonalista dopiero wtedy osi膮­ga wymagany poziom kompetencji, kiedy jest zdolny 艣wiadomie my艣le膰 o tym, co si臋 dzieje i modyfikowa膰 swoje zachowania natychmiast, gdy zajdzie taka potrzeba.

Inne rodzaje refleksji zak艂adaj膮 deliberacj臋 nad dzia艂aniem wcze艣niej­szym — w jaki艣 czas po jego wyst膮pieniu. Pewne modele czego艣, co mo偶na by nazwa膰 „techniczn膮 refleksj膮", zdaj膮 si臋 obejmo­wa膰 my艣lenie o umiej臋tno艣ciach i kompetencjach nakierowane na ocen臋 ich efektywno艣ci niemal natychmiast po ich wykorzystaniu — po to, by stwo­rzy膰 szans臋 dla ewentualnej zmiany dzia艂ania.

Proponuje si臋 tak偶e takie rodzaje refleksji, kt贸re s膮 nakierowane na sty­mulowanie deliberacji (przez relatywnie d艂ugi wycinek czasu) nad celami dzia艂ania z intencj膮 odkrycia alternatyw, mog膮cych mie膰 zastosowanie w przysz艂o艣ci. By艂by to zatem pewien rodzaj refleksji „prospektywnej".

REALNE PROBLEMY JAKO PRZEDMIOT REFLEKSJI

W艣r贸d badaczy panuje powszechna zgoda, 偶e refleksja jest przede wszyst­kim nakierowana na znajdowanie rozwi膮za艅 realnych problem贸w. I tutaj jednak istniej膮 kwestie sporne. Odnie艣膰 je mo偶na do pytania, czy rozwi膮­zywanie problem贸w mo偶na uzna膰 za cech臋 charakterystyczn膮 refleksji. For­mu艂owane s膮 tu argumenty, 偶e wystarczy uzna膰, jako istotn膮 cech臋 my艣lenie o dzia艂aniu. Mo偶e ono si臋 pojawia膰 w trakcie sesji grupowej lub w trakcie omawiania specyficznego do艣wiadczenia praktycznego, po to, by poszerzy膰 wgl膮d w sytuacj臋, lepiej zrozumie膰 zale偶no艣ci mi臋dzy sk艂adnikami sytuacji oraz problemy, jakie wnosi przy艂o偶enie szerszej perspektywy.

W pewnych, prowadzonych ostatnio, projektach nazywanych jako „re­fleksyjne", pomimo tego 偶e — np. po powrocie student贸w z praktyki — wykorzystuje si臋 dzienniki i dyskusj臋 grupow膮 w celu analizy do艣wiadcze艅, to nie s膮 one z za艂o偶enia nakierowane na rozwi膮zywanie konkretnych pro­blem贸w praktycznych.

KRYTYCZNA REFLEKSJA

Termin „krytyczna refleksja", zwracaj膮cy nasz膮 uwag臋 na warstw臋 tre艣ciow膮 interesuj膮cej nas tu kategorii, jest u偶ywany w r贸偶­nych znaczeniach. Czasami u偶ywa si臋 go w znaczeniu „konstruktywnego autokrytycyzmu" w艂asnego dzia艂ania dokony­wanego w zamiarze jego usprawnienia. Jest tak偶e i tak, 偶e poj臋cie to odnosi si臋 do akceptacji okre艣lonej ideologii wraz z towarzy­sz膮cymi jej za艂o偶eniami i epistemologi膮. Wzi臋te razem tworz膮 one teore­tyczne ramy refleksji.

W rozwa偶aniach nad tym rodzajem refleksji szczeg贸lnie u偶yteczna mo­偶e by膰 hierarchiczna konstrukcja zapo偶yczona od J. Habermasa. Obejmuje ona trzy poziomy refleksji:

1) „refleksj臋 techniczn膮", nakierowan膮 na dob贸r skutecznych 艣rodk贸w umo偶liwiaj膮cych osi膮gni臋cie za艂o偶onych cel贸w, kt贸re same w sobie s膮 zamkni臋te na krytyk臋 czy modyfikacj臋;

2) „refleksj臋 praktyczn膮", kt贸ra zezwala na otwart膮 ocen臋 nie tylko 艣rodk贸w, ale tak偶e cel贸w i za艂o偶e艅, na kt贸rych bazuj膮 oraz na dyskusj臋 nad aktualnymi rezultatami;

3) „refleksj臋 krytyczn膮" zawieraj膮c膮, obok poprzednio wymienionych komponent贸w, r贸wnie偶 postulat rozwa偶enia moralnych i etycznych wymiar贸w dzia艂ania; oznacza to konieczno艣膰 os膮dzenia, czy podj臋te dzia艂anie wyra偶a nale偶ny osobie ludzkiej respekt; tego typu delitwiracja umieszcza ka偶dorazowo osobiste dzia艂ania w szerszych kontekstah kulturowych, spo艂ecznych i politycznych. Zawarty w pracach D. Schona model konceptualny obejmuje wszystka wymienione wy偶ej, poziomy refleksji. Kategorie „refleksji-nad-dzia艂aniem i „refleksji-w-dzia艂aniu" implikuj膮 epistemologi臋 profesjonalnej praktyki opart膮 na „wiedzy ukrytej w dzia艂aniu" i „wiedza

BARIERY

Program refleksyjnego nauczania jest ofert膮 skierowan膮 zar贸wno do bada­czy, jak i praktyk贸w. Niemniej, chyba bardziej zaintrygowa艂 tych drugich. Na bazie prowadzonych bardzo licznie pr贸b i do艣wiadcze艅 powsta艂o wiele warto艣ciowych publikacji, kt贸rym zawdzi臋czamy szerszy wgl膮d w t臋 skom­plikowan膮 materi臋 oraz znajdujemy inspiracje do w艂asnych poszukiwa艅. Z re­lacji tych wysnu膰 mo偶na tak偶e — g艂贸wnie po to, by zado艣膰uczyni膰 potrze­bie uczenia si臋 raczej na cudzych b艂臋dach — szereg wniosk贸w odno艣nie do trudno艣ci, z kt贸rymi trzeba si臋 liczy膰, promuj膮c refleksj臋 w kszta艂ceniu kandydat贸w na nauczycieli. S膮 one do艣膰 liczne.

Pierwsz膮 trudno艣膰 stwarza fakt, 偶e refleksja nie wydaje si臋 wprost zwi膮­zana z prac膮 nauczyciela. Nauczanie jest kojarzone raczej z konieczno艣ci膮 b艂yskawicznego podejmowania decyzji, koncentrowaniem uwagi na tym, co si臋 dzieje tu i teraz, podczas gdy refleksja to raczej „akademicka" specjal­no艣膰. W j臋zyku potocznym kojarzy si臋 z bardzo „apraktycznymi" czynno­艣ciami — z medytacj膮, deliberacj膮 itp.

Zbyt po艣pieszne akcentowanie znaczenia refleksji mo偶e si臋 spotka膰 z brakiem zrozumienia, a nawet oporem ze strony student贸w. Jest to dla nich dziedzina ezoteryczna, wydaje si臋 im, 偶e jest ma艂o przydatna w osi膮ganiu „technicznego" mistrzostwa, w 膰wiczeniu praktycznych umiej臋tno艣ci, kt贸re — zw艂aszcza we wczesnych stadiach kszta艂cenia — s膮 uwa偶ane za najbar­dziej atrakcyjne i potrzebne.

Powa偶nym utrudnieniem mo偶e by膰 tak偶e oddzia艂ywanie bardzo silnie zakorzenionych w 艣wiadomo艣ci student贸w ich w艂asnych przekona艅 na te­mat istoty edukacji. Okazuje si臋, 偶e studenckie „prywatne teorie edukacji" bywaj膮 bardzo konserwatywne w tre艣ci i zgo艂a „niealternatywne" wobec tra­dycji, w jakich wzrastali.

Po drugie — cho膰 mo偶e to zabrzmie膰 nieco banalnie — to, czego po­trzeba w kszta艂ceniu sztuki efektywnej- refleksji, to szczeg贸lnie — jak s艂usznie zauwa偶yli N. Hatton i D. Smith — „czas i mo偶liwo艣ci dla jej rozwoju". Nie mo偶na uczy膰 refleksyjnego nauczania w trakcie eks­presowych kurs贸w typu fool proof— chocia偶 taka pokusa w jakiej艣 g艂owie mog艂aby si臋 zrodzi膰. Czasu wymaga od studenta wgl膮d, zrozumienie i ewen­tualna modyfikacja za艂o偶e艅 w艂asnej „prywatnej teorii" — umiej臋tno艣ci, kt贸ra ma fundamentalne znaczenie dla refleksji.

Nie jest 艂atwo stworzy膰 mo偶liwo艣ci dla uruchomienia proces贸w meta-poznawczych. Bezu偶yteczne staj膮 si臋 tutaj tradycyjne metody kszta艂cenia, albowiem proces transformacji wiedzy akademickiej (naukowej) w wiedz臋 praktyczn膮, gdzie — zdaniem Calderheada — decyduj膮ce znaczenie maj膮 wspomniane wy偶ej procesy metapoznawcze, sprowadza si臋 do identyfikacji, internalizacji, reinterpretacji, odkrywania i rozpoznawania potrzebnych w sztuce nauczania informacji i umiej臋tno艣ci. Trzeba si臋ga膰 zatem do innych rozwi膮za艅 organizacyjnych zaj臋膰 i innej literatury 藕r贸d艂o­wej. Na szcz臋艣cie dzisiaj nie mo偶emy ju偶 narzeka膰 na jej brak.

Najtrudniejsz膮 do pokonania przeszkod膮, zw艂aszcza w polskich warun­kach, jest dominuj膮ca struktura i ideologia systemu kszta艂cenia nauczycieli. Krytyczne, refleksyjne podej艣cie wymaga innej ideologii kszta艂cenia ni偶 ta, wpisana w panuj膮cy, behawiorystyczny paradygmat kszta艂cenia. Oferuje on warto艣ci konkurencyjne — modele „najlepszej praktyki" nauczyciela, za­mkni臋te listy kompetencji i cn贸t nauczycielskich, przy kt贸rych bledn膮 艣wi臋­ci, bezkonfliktowe obrazy relacji mi臋dzy ide膮 szko艂y a jej rzeczywisto艣ci膮. Oferta orientacji refleksyjnej promuj膮ca postaw臋 niepewno艣ci, w naszych — jak pisze D. Fish — straszliwie „pewnych" czasach, robi znacznie skrom­niejsze wra偶enie na jej potencjalnych adresatach.

Projekty promocji refleksyjnego nauczania maj膮 z natury rzeczy cha­rakter „wyspowy". Mog膮 napotyka膰 na mur niezrozumienia ze strony zain­teresowanych w艂adz, potencjalnych uczestnik贸w, a i — zdarza si臋 — ich tw贸rc贸w i realizator贸w.

Zbyt ma艂o by艂o dot膮d w Polsce takich pr贸b i nie s膮 one opisane w lite­raturze na tyle, by mo偶na w tym miejscu uczyni膰 co艣 wi臋cej poza zasygna­lizowaniem problemu.

ALTERNATYWY BADAWCZE

Budowany w ramach paradygmatu „refleksyjnego" program jest ofert膮, z kt贸rej —jak wspomnia艂em wcze艣niej — korzystaj膮 przede wszystkim re­formatorzy system贸w kszta艂cenia i doskonalenia nauczycieli. Dla badaczy, swoistym wyzwaniem sta艂 si臋 paradygmat „humanistyczny". Orientacja ta, konsekwentnie antypozytywistyczna, odwo艂uj膮ca si臋 do fenomenologicznej epistemologii, dokona艂a prze艂omu w tradycyjnej pedeutologii. Jak g艂臋boko rewolucyjne s膮 to zmiany, mo偶na si臋 przekona膰, podaj膮c przyk艂ad kategorii „osobistych teorii", kt贸rej badania — prowadzone w wielu r贸偶nych per­spektywach teoretycznych — ciesz膮 si臋 ostatnio wielkim powodzeniem.

Zmiana perspektywy epistemologicznej spowodowa艂a zwrot zaintereso­wa艅 badaczy na „psychiczne wn臋trze" nauczyciela i zrozumienia fenomenu jego „mentalnego 艣wiata". W badaniach wa偶niej­sze sta艂o si臋 „portretowanie" nauczyciela, opis i pr贸by jego zrozumienia, docieranie — cz臋sto wsp贸lne — do tego, co „ukryte" w pod艣wiadomo艣ci, ni偶 warto艣ciowanie i ocena jego osoby i jego pracy z pozycji wiedz膮cego lepiej, „neutralnego" obserwatora.

Je艣li — czego dowodzi D. Sch贸n — nie istnieje taki rodzaj teorii, kt贸ry w gotowej postaci nadawa艂by si臋 do zastosowania w praktyce, i je艣li przesta艂o by膰 rzecz膮 teoretyk贸w pouczanie praktyk贸w, co i jak maj膮 czyni膰, normatywny punkt wyj艣cia musia艂 ust膮pi膰 miejsca podej艣ciu fenomenologicznemu. Celem bada艅, je艣li mia艂yby one s艂u偶y膰 tak偶e praktykom, sta艂o si臋 — na przyk艂ad — docieranie do sposob贸w reprezentacji rzeczy­wisto艣ci wychowawczej przez kandydat贸w na nauczycieli oraz wykrycie prawid艂owo艣ci rz膮dz膮cych zmianami, jakim one podlegaj膮. Wy艂oni艂y si臋 w ten spos贸b nowe, p艂odne, pomijane dot膮d pola poszukiwa艅 badawczych.

Jako przyk艂ad mo偶na poda膰:

— warto艣ci, cele i programy dzia艂ania wychowawczego daj膮ce si臋 wyra­zi膰 w postaci takich kategorii psychologicznych, jak: skrypty, plany, tema­ty, metatematy; w badaniach takich, nakierowanych na opis sposob贸w reprezentacji poznawczej rzeczywisto艣ci edukacyjnej konieczne sta艂o si臋 si臋ganie po nowe techniki badawcze, np. frame ana艂ysys — stu­dium sposob贸w, na jakie praktycy strukturalizuj膮 problemy i role;

— dynamik臋 i kierunki zmian, jakie zachodz膮 w ramach „osobistych teorii" oraz rodzaje i charakter do艣wiadcze艅 wywo艂uj膮cych te zmiany; bar­dzo obiecuj膮ce rezultaty w tej materii przynios艂o w tym zakresie odwo艂anie si臋 do teorii osobistych konstrukt贸w Kelly'ego oraz stosowanie technik badawczych stworzonych w ramach tej teorii, np. „sie膰 danych" oraz „w膮偶"

Prowadzone dzisiaj badania dotycz膮 wielu aspekt贸w i faz rozwoju pro­fesjonalnego nauczyciela. W „narracyjnej", etnometodologicznej perspektywie prowadzone s膮 studia nad jego „historiami 偶ycia", „g艂osem" (wice) i „opo­wie艣ci膮". S膮 to na og贸艂 projekty typu case study, pro­wadzone na bardzo ma艂ych, nie wi臋kszych ni偶 kilka (kilkana艣cie) os贸b, pr贸bach.

Dla dope艂nienia obrazu warto na koniec wspomnie膰 o pewnej dyrek­tywie metodologicznej, obowi膮zuj膮cej w tego typu badaniach. Zak艂ada ona konieczno艣膰 wsp贸艂pracy z „badanym". De facto przestaje on wyst臋powa膰 w roli badanego, a staje si臋 raczej naszym wsp贸艂pracownikiem. Niemo偶li­wy do spe艂nienia jest w贸wczas postulat zachowania bezstronno艣ci i obiek­tywizmu w badaniach. Jak pisze D. Sch贸n, prowadz膮c bada­nie „tworzymy zamierzon膮 lub niezamierzon膮 interwencj臋", chodzi jedynie o to, by badacz u艣wiadomi艂 sobie wp艂yw, jaki wywiera na zjawisko, kt贸re stara si臋 zrozumie膰, oraz potrafi艂 nada膰 relacjom z badanym form臋 nie­obecn膮 (i niedopuszczaln膮) w neopozytywistycznych wzorcach.

KONKLUZJA

Pora spojrze膰 na obraz, jaki tworzy roz艣wietlenie pola mo偶liwych alternatyw wobec obowi膮zuj膮cego nadal paradygmatu kszta艂cenia nauczycieli i prowa­dzonych bada艅, z nieco jeszcze innej, og贸lniejszej, ale i bardziej osobistej perspektywy.

Okazuje si臋 po raz kolejny, 偶e gdy tylko zapanujemy nieco nad neofickim zapa艂em, nie musimy wcale, traktowa膰 rozwi膮za艅 alternatywnych jako zbioru dogmat贸w wyznaczaj膮cych jaki艣 doskona艂y model edukacyjnej rzeczywisto艣ci. Optuj臋 za takim rozumieniem „sposobu istnienia" rozwi膮­za艅 alternatywnych, gdzie istniej膮 one „obok" a nie „zamiast". To, co no­we, jest co najwy偶ej inne, ale niekoniecznie — bez 偶adnych w膮tpliwo艣ci — lepsze. By艂oby rzecz膮 dobr膮, by 艣wiadomo艣膰, 偶e mo偶na inaczej my艣le膰 o edukacji nauczycielskiej, sta艂a si臋 podstaw膮 otwartego dyskursu nad jej celami, istot膮 pracy nauczyciela oraz wyznacznikami jego profesjonalizmu. Taki sp贸r, czego stara艂em si臋 wy偶ej dowie艣膰, jest mo偶liwy i mo偶e si臋 oka­za膰 owocny.

Z drugiej strony, rzecz膮 nie艂atw膮 okazuje si臋 okre艣lenie ram tego, co okre艣la nasz膮 „alternatywno艣膰". Wymaga to wnikliwych analiz stanu i kie­runk贸w dotychczasowych poszukiwa艅, wysi艂ku w艂o偶onego w nadanie im intelektualnego i etycznego sensu. Alternatywno艣膰 rozumiana jako ch臋膰 r贸偶­nienia si臋 i stan duchowego „buntu" jest — w moim przekonaniu — zale­dwie pocz膮tkiem d艂ugiej, ciernistej drogi. Dlatego nie odwa偶y艂em si臋 tutaj na nic wi臋cej, ni偶 podj臋cie pr贸by sformu艂owania kilku kwestii spornych, kt贸re powsta艂y w ramach podejmowanych — niestety, g艂贸wnie poza Polsk膮 — projekt贸w „refleksyjnego nauczania", bada艅 nad „refleksyjn膮 praktyk膮" nauczyciela oraz dyskusji wok贸艂 kategorii „osobistych teorii" edukacji. Lista ta jest jedn膮 z wielu, kt贸re mo偶na sensownie tworzy膰.

Krzysztof Konarzewski

DWIE PODSTAWY PROGRAMU KSZTA艁CENIA

W艣r贸d r贸偶nych poj臋膰 pedagogicznych najwa偶niejsze wydaje mi si臋 poj臋cie programu kszta艂cenia. Podobnie my艣li Jean-Claude Forquin :

Poniewa偶 edukacja to machina skonstruowana w celu przekazania szerokim masom okre艣lonego zasobu wiedzy, umiej臋tno艣ci i zdolno艣ci w spos贸b systema­tyczny i wed艂ug 艣wiadomie sporz膮dzonego planu, mo偶emy przyj膮膰, 偶e zagad­nienia programu powinny si臋 znale藕膰 w centrum wszelkich rozwa偶a艅 pedagogicznych i ka偶dej teorii pedagogicznej.

Cho膰 o programie pisze si臋 du偶o i cz臋sto, wiedzy przybywa niewiele. Typowa ksi膮偶ka o programie mog艂aby z powodzeniem uchodzi膰 za podr臋cznik pedagogiki; wskutek tego sam program przestaje by膰 poj臋ciem, kt贸re mog艂oby posun膮膰 naprz贸d analityczny dyskurs o艣wiatowy. Dlatego daruj臋 sobie przegl膮d stanowisk i od razu przejd臋 do rzeczy.

Je艣li kszta艂cenie jest podr贸偶膮, to program jest map膮, na kt贸rej zaznaczono punkt wyj艣cia, punkt doj艣cia oraz 艂膮cz膮c膮 je tras臋. Dobry program: mo偶na pozna膰 po tym, 偶e oba punkty s膮 wybrane z wielk膮 staranno艣ci膮, a trasa nie jest wytyczona linijk膮, lecz dostosowuje si臋 do w艂a艣ciwo艣ci terenu i mo偶liwo艣ci podr贸偶nik贸w — znane przeszkody omija, na nieznane rezerwuje si艂y, etapy monotonne przeplata z emocjonuj膮cymi, po trudach zapewnia chwile wytchnienia, a od czasu do czasu wiedzie na wynios艂o艣ci, po to by obejrzawszy si臋, m贸g艂 podr贸偶nik odczu膰 dum臋 z pokonanej ju偶 drogi. Zalety i wady przewodnika nie s膮, oczywi艣cie, bez znaczenia, cho膰 zdaje si臋, 偶e 艂atwiej mu zboczy膰 z dobrze wytyczonej trasy ni偶 藕le wyty­czon膮 poprawi膰.

W tym artykule zamierzam zaj膮膰 si臋 punktem wyj艣cia. Punkt doj艣cia nie budzi powa偶niejszych w膮tpliwo艣ci. Wi臋kszo艣膰 sk艂adnik贸w celu kszta艂­cenia cieszy si臋 powszechnym uznaniem, a spory dotycz膮 g艂贸wnie ich po" rz膮dku w hierarchii wa偶no艣ci. Ale sk膮d wyruszy膰? — to sprawa nieoczy­wista, a przecie偶 nieoboj臋tna dla sukcesu wyprawy. W Polsce m膮dro艣膰 ludowa przestrzega: pi膮tek — z艂y pocz膮tek. W Anglii opowiada si臋 dowcip, w kt贸rym osoba pytaj膮ca, jak doj艣膰 do pewnego punktu, s艂yszy w odpowie­dzi: „Gdybym ja mia艂 tam doj艣膰, nie zaczyna艂bym z tego miejsca". Z jakiego wi臋c miejsca zaczyna膰 kszta艂cenie naszych dzieci?

M贸wi膮c najpro艣ciej, mamy dwie mo偶liwo艣ci: zaczyna膰 od tego, jak samo dziecko przedstawia sobie 艣wiat, lub od tego, jak sobie przedstawiaj膮 艣wiat doro艣li. Kt贸r膮 wybra膰? Stawia艂em to pytanie wielu osobom: wszyst­kie bez wahania opowiedzia艂y si臋 za spontaniczn膮 wiedz膮 dziecka. Co si臋 kryje za t膮 zadziwiaj膮c膮 jednomy艣lno艣ci膮: solidne fakty czy podst臋pna in­doktrynacja? Sk艂aniaj膮c si臋 raczej ku drugiemu z tych wyja艣nie艅, spr贸buj臋 ods艂oni膰 korzenie tego zagadnienia i zach臋ci膰 innych, by kontynuowali te poszukiwania g艂臋biej ni偶 ja potrafi臋 w tym kr贸tkim szkicu.

DWA RODZAJE ROZUMIENIA

Zacznijmy od lepszego sformu艂owania pytania. M贸wi膮c o spontanicznej wiedzy dziecka, mam na my艣li zrozumienie w sensie prywatnym. Zrozu­mie膰 co艣 w sensie prywatnym to tyle, co stworzy膰 w艂asny model umys艂owy tego czego艣. Przygl膮dam si臋 mechanizmowi zegara i czuj臋, 偶e rozumiem, jak dzia艂a, i umiem przewidzie膰, co si臋 stanie, je艣li popchn臋 ten czy 贸w trybik. Czytaj膮c powie艣膰, rozumiem 艣wiat przedstawiony i mog臋 si臋 domy­艣la膰, co si臋 tam za chwil臋 wydarzy. Mog臋 zrozumie膰 zachowanie si臋 innego cz艂owieka, a nawet samego siebie. Takie zrozumienie daje mi poczucie za­panowania nad obiektem, satysfakcj臋 (nazywan膮 ol艣nieniem lub poczuciem sprawstwa), ale nie 艂膮czy mnie z innymi: oni bowiem mog膮 to samo zro­zumie膰 zupe艂nie inaczej.

M贸wi膮c o wiedzy doros艂ych, mam na my艣li zrozumienie w sensie pu­blicznym. Zrozumie膰 co艣 w sensie publicznym to tyle, co stworzy膰 model umys艂owy, kt贸ry spe艂nia kryteria adekwatno艣ci ustalone w danej spo艂ecz­no艣ci dyskursu. Wahad艂o, kt贸re spostrzegam w zegarze, przypomina mi wz贸r na okres drga艅, kt贸rego nauczono mnie na kursie fizyki, to za艣 pozwala mi zrozumie膰 rol臋 wahad艂a w mierzeniu czasu. Takie zrozumienie zyskuje mi uznanie ze strony uprawnionych uczestnik贸w dyskursu, daje satysfakcj臋, 偶e jestem jednym z nich.

Modele prywatne wyra偶aj膮 ten aspekt stosunku jednostki do otoczenia, kt贸ry polega na nadawaniu znaczenia. S膮 one wplecione w struktur臋 celo­wego zachowania: staram si臋 zrozumie膰 sytuacj臋, by m贸c osi膮gn膮膰 w艂asny cel (m.in. zaspokoi膰 ciekawo艣膰). Dlatego modele, cho膰 ca艂o艣ciowe i podle­gaj膮ce korektom, bywaj膮 niedopracowane: rzadko osi膮gaj膮 form臋 pozwalaj膮­c膮 efektywnie przekaza膰 je innym. M贸wi si臋 wtedy, 偶e skuteczna praktyka wyprzedza swoj膮 teori臋. Drog膮 do teorii jest refleksja, kt贸ra te naturalne modele wydobywa z pami臋ci i opracowuje. W tym kontek艣cie mie艣ci si臋 idea refleksyjnego praktyka. Zrozumienie w sensie prywatnym jest zdobycz膮 jednostki samodzielnie uk艂adaj膮cej swoje stosunki z otoczeniem, tote偶 nie zawiera w sobie 偶adnej gwarancji, 偶e pokryje si臋 ze zrozumieniem tej samej sytuacji przez innego cz艂owieka.

Modele publiczne wyra偶aj膮 stosunek jednostki do porozumiewaj膮cej si臋 spo艂eczno艣ci: wykrywanie znaczenia tego, co zosta艂o mi zakomunikowane i tego, co sam komunikuj臋. Takie modele s膮 oderwane od bezpo艣redniego, materialnego dzia艂ania, ale mog膮 s艂u偶y膰 przysz艂ym dzia艂aniom jako dyspo­zycja — m贸wi si臋 wtedy, 偶e teoria wyprzedza praktyk臋. Modele publiczne powstaj膮 i s膮 udoskonalane nie tyle pod wp艂ywem konkretnego d膮偶enia do bie偶膮cego celu, ile uog贸lnionego d膮偶enia do uznania ze strony innych uczestnik贸w dyskursu. Zrozumienie w sensie publicznym tworzy w umy艣le jednostki 艣wiat, o kt贸rym jednostka wie, 偶e jest podzielany przez innych. Dzi臋ki temu wrasta w istniej膮c膮 spo艂eczno艣膰 i mo偶e si臋 anga偶owa膰 w ko­lektywne projekty wymagaj膮ce porozumiewania si臋.

Cho膰 rozr贸偶nienie dw贸ch odmian rozumienia wydaje si臋 nale偶e膰 do psy­chologii ponadczasowej, jest jednak wytworem historii: odzwierciedla pro­ces wy艂aniania si臋 jednostki ze zbiorowo艣ci. W naszym kr臋gu kulturowym najwa偶niejszych impuls贸w dostarczy艂o temu procesowi chrze艣cija艅stwo.

Pierwszy impuls pochodzi od 艣w. Paw艂a i jego postanowienia, by udo­st臋pni膰 Dobr膮 Nowin臋 wszystkim ludom, a nie tylko ludowi wybranemu. Dzi臋ki Paw艂owi, Objawienie zosta艂o usytuowane poza kolektywn膮 m膮dro­艣ci膮 grupy etnicznej, a nawr贸cenie sta艂o si臋 aktem osobistego wyboru. W tym sensie prywatne poj臋cia chrze艣cijanina wesz艂y w konflikt z publicz­nymi poj臋ciami pogan. Basil Bernstein zauwa偶a, 偶e wiara chrze艣cijanina by艂a od pocz膮tku naznaczona niepewno艣ci膮: trzeba j膮 by艂o nieustannie odzyskiwa膰, o偶ywia膰, odnawia膰:

Ja藕艅 chrze艣cija艅ska, inaczej ni偶 bezpieczna w swojej pewno艣ci ja藕艅 judai­styczna, wystawiona jest na zw膮tpienie, kwestionowanie, przes艂uchiwanie. W tym sensie chrze艣cija艅stwo stworzy艂o szczeg贸ln膮 modalno艣膰 j臋zyka: modalno艣膰 przes艂uchania, kt贸ra oddziela ja藕艅 od jej akt贸w, intencj臋 od praktyki.

Dobra Nowina musia艂a jednak szybko sta膰 si臋 czym艣 wi臋cej ni偶 zbio­rem prywatnych znacze艅, je艣li nie mia艂a si臋 rozpa艣膰 na niezliczone, prze­ciwstawiaj膮ce si臋 sobie lekcje. Zapewni膰 integracj臋 izolowanych wsp贸lnot mog艂o tylko powo艂anie urz臋du nauczycielskiego, kt贸remu przys艂ugiwa艂oby wy艂膮czne prawo oddzielania plew heterodoksji od ziarna ortodoksji. Legity­mizowa膰 go nie mog艂a hermeneutyczna bieg艂o艣膰, lecz jedynie pochodzenie wprost od Nauczyciela. Jak wiadomo, taki urz膮d powsta艂 i zdo艂a艂 stworzy膰 ponad mozaik膮 lokalnych kultur powszechne spo艂ecze艅stwo chrze艣cijan. Prywatna zrazu wiedza chrze艣cijanina zyska艂a spo艂eczne korzenie i prze­kszta艂ci艂a si臋 w publiczny kanon. Na jego stra偶y sta艂a ca艂a wsp贸lnota wier­nych i jej awangarda z instytucj膮 auto dafe.

Drugi impuls pochodzi od Marcina Lutra. Reformacja nie mog艂a zaata­kowa膰 doczesnej strony papiestwa, nie podwa偶aj膮c jego uprawnie艅 nau­czycielskich. Odt膮d jednostka mia艂a uk艂ada膰 swoje stosunki z Absolutem sama, bez po艣rednictwa Ko艣cio艂a. Prywatne rozumienie Boga i Jego dzie艂 mia艂o g贸rowa膰 nad publicznymi dogmatami.

Z dorobku reformacji czerpa艂o wielu: Philipp Spener, ojciec duchowy pictyst贸w, Jean-Jacques Rousseau, Soren Kierkegaard, Fricdrich Nietzsche, KarI Barth, zamordowany przez nazist贸w Dietrich Bonhoeffcr — by poprze­sta膰 na najbardziej znanych nazwiskach. Kult prywatnych znacze艅 osi膮ga艂 skrajne formy zw艂aszcza w艣r贸d my艣licieli rosyjskich. Lew Szestow, wiel­biciel Lutra, nie tylko s膮dzi艂, 偶e uda si臋 odczyta膰 prawd臋 Objawienia po odrzuceniu po艣rednictwa tradycji egzegetycznych, ale wierzy艂 te偶, 偶e wszel­ka prawda jest prywatna. Czes艂aw Mi艂osz w Piesku przydro偶nym przypo­mnia艂 jego Preposlednije s艂owa:

By膰 mo偶e prawda jest z natury taka, 偶e uniemo偶liwia obcowanie z lud藕mi, w ka偶dym razie obcowanie za po艣rednictwem s艂owa. Ka偶dy mo偶e j膮 zna膰 dla siebie, ale po to, 偶eby wej艣膰 w zwi膮zki z bli藕nimi, musi wyrzec si臋 prawdy i przyj膮膰 jakiekolwiek umowne k艂amstwo. Podobny ton pobrzmiewa u Lwa To艂stoja

Prawie zawsze niezrozumiale jest nie samo s艂owo, tylko ucze艅 go nie rozumie, poniewa偶 w og贸le nie zna poj臋cia, kt贸re ono wyra偶a. S艂owo zawsze jest goto­we, gdy gotowe jest poj臋cie. Przy tym stosunek st贸wa do my艣li i tworzenie nowych poj臋膰 s膮 tak z艂o偶onym, tajemniczym i delikatnym procesem duszy, 偶e ka偶da interwencja staje si臋 ordynarn膮 i niezr臋czn膮 sil膮 hamuj膮c膮 jego rozw贸j.

S艂owo publiczne jest bezp艂odne, gdy nie nawi膮zuje do ukszta艂towanego ju偶 poj臋cia prywatnego. Ta prywatno艣膰, kt贸ra u To艂stoja 艂膮czy艂a si臋 w jaki艣 podsk贸rny spos贸b z uczestnictwem w organicznej (znaczy艂oby to: subdys-kursywnej?) wsp贸lnocie ludu rosyjskiego, w postmodernizmie staje si臋 sy­nonimem dowolnej fikcji. Gdy Stefan Morawski pisze, 偶e postmodernizmowi pozostaje „prywatne widzenie 艣wiata", u偶ywa tego przy­miotnika w potocznym sensie: prywatny to niezobowi膮zuj膮cy, niepotwierdzany ani przez logos, ani przez mylhos, nie maj膮cy ci臋偶aru prawdy ni g艂臋bi; prywatnym mo偶na si臋 bawi膰, swobodnie uznawa膰 lub odrzuca膰.

DWA RODZAJE PROGRAMU KSZTA艁CENIA

Pytanie, kt贸rym otworzy艂em ten szkic, zyskuje now膮 posta膰: zaczyna膰 od wiedzy prywatnej czy od wiedzy publicznej? Teraz moi rozm贸wcy nie opo­wiadali si臋 ju偶 za wiedz膮 prywatn膮, lecz raczej kwestionowali sam膮 ko­nieczno艣膰 wybierania. Nic dziwnego — im wyb贸r trudniejszy, tym wi臋k­szym wydaje si臋 ograniczeniem. Ludzie wol膮 wierzy膰, ca艂kiem rozs膮dnie, 偶e stoj膮 raczej przed alternatyw膮 ni偶 przed dysjunkcj膮. Ale powiedzie膰, 偶e wychodzimy w kszta艂ceniu zarazem od wiedzy prywatnej i publicznej, nic mo偶na. Nic mo偶na dw贸m panom s艂u偶y膰, k艂ania膰 si臋 i Jednostce, i Urz臋dowi.

Trzeba wybiera膰.

Na szcz臋艣cie, istnieje przekonuj膮ce kryterium trafno艣ci wyboru. Znaj膮 je ba艣nie ludowe. Je艣li bohater postawiony mi臋dzy dwiema atrakcyjnymi opcjami dokona szcz臋艣liwego wyboru, dostanie w ko艅cu obie, je艣li nie — straci nawet to, co wybra艂. Trzeba wi臋c zaczyna膰 od w艂a艣ciwej strony — wtedy pocz膮tkowa jednostronno艣膰 sama si臋 wzbogaci o swoje przeciwie艅­stwo i z czasem system osi膮gnie stan r贸wnowagi.

Ojcem tego uj臋cia jest Rousseau. Przeciwstawiwszy prywatnego cz艂owieka natury publicznemu cz艂owiekowi spo艂ecznemu, po­stanawia on wychowa膰 Emila jedynie dla niego samego. Postanawia tak nie dlatego, 偶e wsp贸lnot臋 ma za nic — liczy raczej, 偶e:

mo偶e te dwa cele, kt贸re sobie stawiamy, zla艂yby si臋 wtenczas w jeden i usuwa­j膮c w cz艂owieku sprzeczno艣ci usun臋艂oby si臋 pot臋偶n膮 zapor臋 do jego szcz臋艣cia.

Rousseau stawia wi臋c i rozwi膮zuje problem pocz膮tku: starajcie si臋 naprz贸d, by wasi uczniowie osi膮gn臋li zrozumienie w sensie prywatnym, a wszystko inne b臋dzie im dodane. Odwrotny wyb贸r przyniesie im zgub臋. T膮 drog膮 id膮 odt膮d rzesze pedagog贸w, cho膰 dzi艣 swego patrona upatruj膮 raczej w Jeanie Piagecie, wolnomy艣lnym synu gorliwej protestantki, dyrek­torze Instytutu im. J.-J. Rousseau w Genewie.

Z naszego punktu widzenia najwa偶niejsze jest to, 偶e wyb贸r definiuje dwa warianty programu kszta艂cenia. Pierwszy wychodzi od wiedzy prywat­nej, drugi od wiedzy publicznej.

PROGRAM WIEDZY PUBLICZNEJ

G艂贸wne za艂o偶enie tego programu brzmi: struktura wiedzy szkolnej (tre艣膰 kszta艂cenia) pochodzi spoza szko艂y. Jej 藕r贸d艂em jest 偶ycie spo艂eczne i spo­s贸b, w jaki ludzie wyodr臋bniaj膮 ze strumienia w艂asnej aktywno艣ci 偶yciowej powtarzalne kompleksy dzia艂a艅 i le偶膮ce u ich pod艂o偶a umiej臋tno艣ci i uza­sadnienia. J膮drem ka偶dego z takich kompleks贸w jest jaka艣 wa偶na potrzeba wsp贸lnego 偶ycia. Kszta艂cenie wynaleziono po to, by utrzyma膰 ci膮g艂o艣膰 za­spokajania tych potrzeb. Pierwszy zrobi艂 to, zdaniem literackiego profesora Peddiwella, wielki pedagog paleolitu Nowy T艂uk, tworz膮c program z艂o偶ony z trzech przedmiot贸w: 艂owienia ryb go艂ymi r臋kami, og艂uszania kud艂atych konik贸w i odp臋dzania ogniem tygrysa szablastoz臋bnego. Struktura tre艣ci kszta艂cenia wywodzi si臋 zatem ze struktury praktyki spo­艂ecznej i s艂u偶y jej odtwarzaniu w kolejnych pokoleniach. Dzi臋ki temu kszta艂cenie to nie tylko rozwijanie si艂 jednostki, lecz warunek zachowania ci膮g艂o艣ci 艣wiata, w kt贸rym 偶yjemy, czynnik reprodukcji kultury.

Trzymaj膮c si臋 terminologii ekonomicznej, powiedzmy zaraz, 偶e jest to reprodukcja rozszerzona. Sam akt przekazania innemu praktycznego kom­pleksu dzia艂a艅 odrywa go od bezpo艣rednio艣ci potrzeby i apeluje, by zaj膮膰 si臋 nim w mniej interesowny spos贸b. Praktyczne dzia艂anie przekszta艂ca si臋 w model umys艂owy, kt贸ry mo偶na udost臋pnia膰 innym, krytykowa膰 i modyfi­kowa膰. Tak to z praktycznych czynno艣ci tworzenia kalendarzowej rachuby

czasu i orientowania si臋 w przestrzeni narodzi艂a si臋 astronomia, z mierzenia gruntu i wznoszenia wielkich budowli — geometria, z przeliczania stad — arytmetyka: nowe formy praktyki spo艂ecznej i nowe grupy ludzi, kt贸rzy je uprawiali i przekazywali innym.

Te formy, kt贸re dzi艣 zaliczamy do spo艂ecznej praktyki kulturalnej (two­rz膮cej warto艣ci religijne, naukowe i artystyczne), zdominowa艂y kszta艂cenie og贸lne. W praktyk臋 t臋 mia艂 wprowadza膰 najwcze艣niejszy program naucza­nia: trivium i quadrivium. Jest godne uwagi, 偶e w 艣redniowiecznym uniwer­sytecie kszta艂cenia zaczyna艂o si臋 od trivium: gramatyki, logiki i retoryki. Dopiero potem studenci przyst臋powali do quadrivium: arytmetyki, astro­nomii, geometrii i muzyki. Bernstein sugeruje, 偶e ten program, cho膰 oparty na my艣li greckiej, wprowadza艂 chrze艣cija艅ski podzia艂 na wewn臋trzne i zewn臋trzne. Trivium by艂o dyskursem wewn臋trznego, ale nie prywatnego:

mia艂o zakorzeni膰 ja藕艅 w S艂owie, nada膰 jej prawomocno艣膰 i status warunku prawomocno艣ci poznania 艣wiata zewn臋trznego. Mo偶na powiedzie膰 — naj­pierw uczono publicznego j臋zyka i zawartej w nim postawy szacunku dla autorytetu S艂owa, potem przyst臋powano do poznawania 艣wiata.

PROGRAM WIEDZY PRYWATNEJ

Pierwszym programem tego rodzaju by艂, o ile wiem, program wychowania Emila. D艂ugo pozostawa艂 na papierze: musia艂o up艂yn膮膰 ponad sto lat, by wszed艂 do praktyki o艣wiatowej. Kszta艂cenie Emila ma kilka znamiennych cech: zaczyna si臋 p贸藕no, jest wplecione w codzienne 偶ycie ch艂opca, zasilane przez praktyczn膮 potrzeb臋 i oparte na samodzielnym rozumowaniu, a nie na zapami臋tywaniu:

...niechaj nie uczy si臋 nauk, niech je wynajduje. Je偶eli raz zast膮pisz w jego umy艣le rozumowanie przez autorytet, nie b臋dzie wi臋cej rozumowa艂; stanie si臋 po prostu igraszk膮 cudzego zdania.

To samo w Nowej Heloizie :

„...Chc臋 tak偶e przyzwyczai膰 go zawczasu do nape艂niania g艂owy my艣lami, a nie s艂owami; dlatego nie pozwalam mu nigdy uczy膰 si臋 czegokolwiek na pami臋膰". „Nigdy? — przerwa艂em. — To chyba przesada; bo przecie偶 trzeba, aby umia艂 katechizm i modlitwy". [...] Nie, m贸j przyjacielu, moje dzieci nie ucz膮 si臋 katechizmu [...], aby kiedy艣 w niego uwierzy艂y". „Ach, wi臋c to tak! — zawo­艂a艂em. — Nie chcesz ich wiary oprze膰 na s艂owach [...] i s艂usznie s膮dzisz, 偶e cz艂owiek nie potrafi wierzy膰 w to, czego nie rozumie".

U pod艂o偶a tego programu le偶y bunt jednostki przeciw figurom ojcow­skim: autorytetowi, s艂owu i pami臋ci. Zapami臋tane s艂owo autorytetu jest tru­cizn膮, kt贸ra niszczy jednostk臋 i wsp贸lnot臋'.

REFORMA PROGRAMOWA POLSKIEJ O艢WIATY

Polska reforma programowa obywa si臋 bez wycieczek w histori臋. Jej has艂o: mniej wiedzy, wi臋cej rozumienia 艣wiata, wpisuje j膮 w nurt program贸w wie­dzy prywatnej. Teoretyk, kt贸ry chce zrozumie膰 o艣wiat臋, nie mo偶e nie zapy­ta膰, sk膮d wywodzi si臋 ta — 艣wiadoma lub nie — decyzja. Sk膮d ten zapa艂 do atakowania uniwersytetu, odbierania mu kontroli nad programem, nalega­nia, by wiedza szkolna sk艂ada艂a si臋 g艂贸wnie z u偶ytecznych umiej臋tno艣ci, daj膮cych si臋 zmierzy膰 standardowymi testami?

Najprostsza odpowied藕 brzmi: z niezadowolenia z istniej膮cej praktyki o艣wiatowej. G艂贸wn膮 wad臋 tej praktyki nazywa si臋 encyklopedyzmem, rozu­miej膮c przez to prze艂adowanie programu kszta艂cenia wiedz膮 przepisywan膮 z podr臋cznik贸w akademickich2. Powsta艂y w wyniku wybi贸rczego przepisy­wania i upraszczania program staje si臋 tak samo odpychaj膮cy jak referat studenta, kt贸ry zamiast my艣le膰, pi臋trzy cytaty. Taki program ma sk艂onno艣膰 do rozrastania si臋 i zarazem do utraty sp贸jno艣ci. Ale 偶e dziedziczy autorytatywno艣膰 podr臋cznika akademickiego, nie mo偶na go wype艂nia膰 osobist膮 tre­艣ci膮, kwestionowa膰, sprawdza膰 — mo偶na tylko przyswoi膰.

Z tego programu bior膮 si臋 dobrze znane wady pedagogii. Z punktu wi­dzenia ucznia uczy膰 si臋 to powtarza膰 wiadomo艣ci tak d艂ugo, a偶 si臋 je za­pami臋ta i zdo艂a w艂a艣ciwie odpowiedzie膰 na pytania: ,Jak nazywamy?", „kto?", „kiedy?" itp. Uczy膰 si臋 to zajmowa膰 si臋 sprawami, kt贸rymi nikt nie zajmowa艂by si臋 z w艂asnej woli w czasie wolnym. Uczy膰 si臋 to rozprawia膰 o rzeczach, kt贸re wszyscy dobrze znaj膮. Uczy膰 si臋 to odgadywa膰, co na­uczyciel ma na my艣li, zna膰 jedynie w艂a艣ciw膮 metod臋 rozwi膮zania zadania. Uczy膰 si臋 to t艂umi膰 pytania i w膮tpliwo艣ci. I oczywi艣cie dr偶e膰 przed z艂ymi stopniami, o艣mieszeniem, zagro偶eniem w艂asnej warto艣ci.

S膮 wi臋c powody do niezadowolenia. Ale niezadowolenie jest z艂ym do­radc膮, je艣li nie zostaje zinterpretowane teoretycznie. A nie zostaje, bo nasz膮 reform膮 rz膮dzi zdrowy rozs膮dek. Skoro uczniowie si臋 m臋cz膮 i zapominaj膮 to, czego chcieliby ich uczy膰 ludzie uniwersytetu, .to trzeba kontrol臋 nad programem przekaza膰 ludziom o艣wiaty. Najskuteczniej sko艅czy膰 z przepi­sywaniem z podr臋cznika akademickiego, wyrzucaj膮c go do kosza. Niech nauczyciele zapoznaj膮 uczni贸w z ciekawostkami o 艣wiecie, zamiast wprowa­dza膰 w struktur臋 dyscyplin naukowych. Niech gaw臋dz膮 i dyskutuj膮, zamiast wyk艂ada膰. Niech zamiast abstrakcji matematycznych 膰wicz膮 umiej臋tno艣ci przydatne w codziennym 偶yciu — np. obliczanie procent贸w, „bo to si臋 przy­da na przyk艂ad w banku". Boj臋 si臋 jednak, 偶e poruszaj膮c si臋 w kr臋gu zdroworozs膮dkowej opozycji „encyklopedyzm — rozw贸j ucznia", nie wiemy, co tracimy i na co si臋 nara偶amy: czy nie zablokujemy procesu reprodukcji kultury i nie popchniemy m艂odzie偶y w obj臋cia McSwiata.

SZKOLNE MODELE PRAKTYKI SPO艁ECZNEJ

Twierdz臋, 偶e trzeba nam porzuci膰 przes艂anie Rousseau i wr贸ci膰 do 藕r贸d艂a:

zaczyna膰 kszta艂cenie od wiedzy publicznej i zwolna nasyca膰 j膮 prywatnymi znaczeniami. Nie znaczy to, oczywi艣cie, 偶e mamy tolerowa膰 programy prze­pisywane z podr臋cznik贸w akademickich, lecz 偶e powinni艣my stworzy膰 szkol­ne modele praktyki kulturalnej: dzia艂alno艣ci kap艂an贸w, uczonych i artyst贸w.

Praktyka spo艂eczna (przez socjolog贸w zwana te偶 instytucj膮) to og贸lnie akceptowany spos贸b osi膮gania cel贸w istotnych dla zbiorowo艣ci ludzkiej. Ka偶da dziedzina praktyki ma swoj膮 struktur臋: wzory, role i normy. Koor­dynuje ona jednostkowe dzia艂ania, nadaj膮c im form臋 celowego i samokoryguj膮cego si臋 dzia艂ania kolektywnego. By m贸c funkcjonowa膰 w dowolnej dziedzinie praktyki, jednostka musi w jakim艣 stopniu przyswoi膰 sobie t臋 struktur臋: poj膮膰 swoisty model 艣wiata, opanowa膰 metody dzia艂ania, uzna膰 autorytety, przyj膮膰 zobowi膮zania i uprawomocnienia.

We wsp贸艂czesnym spo艂ecze艅stwie ka偶da z tych dziedzin jest jednak tak rozleg艂a i z艂o偶ona, 偶e najprostszy spos贸b: terminowanie, nie wchodzi w gr臋. Dlatego wprowadzanie ludzi w praktyk臋 spo艂eczn膮 powierzono szko­le, instytucji socjalizacji wt贸rnej. Szko艂a zatem musi pozosta膰 wyodr臋bnio­nym miejscem, wysp膮, ale musi te偶 pod wa偶nymi wzgl臋dami przypomina膰 艣wiat zewn臋trznej praktyki. T臋 wi臋藕 zapewniaj膮 (w odniesieniu do kszta艂­cenia og贸lnego) modele dzia艂alno艣ci religijnej, naukowej i artystycznej, skro­jone na miar臋 uczniowskiego pojmowania.

Szko艂a przedstawia si臋 w贸wczas uczniowi jako instytucja przej艣cia od tego, czym zajmuj膮 si臋 dzieci, do tego, co robi膮 doro艣li. Przes艂anie szko艂y brzmi: patrzcie — tak dzia艂aj膮 doro艣li; starajcie si臋 zrozumie膰, co robi膮, by m贸c do nich do艂膮czy膰. Taki program, w艂a艣nie dlatego 偶e wychodzi od przedmiotu, a nie od podmiotu, ma wi臋ksz膮 szans臋 doprowadzi膰 jednostk臋 „do siebie", u艂atwi膰 zdobycie to偶samo艣膰 — to偶samo艣膰 bowiem to nie tyle poczucie odkrycia w艂asnego wn臋trza, ile narracja, w kt贸rej podmiot inte­gruje w膮tki swojej biografii i swego usytuowania wzgl臋dem ludzi i warto艣ci.

Rozwa偶my kilka implikacji tej propozycji.

W艁ADZA

Nie twierdz臋, 偶e stworzenie szkolnego modelu praktyki jest 艂atwe, twierdz臋 jednak, 偶e stworzenie modelu umys艂u ucznia — niezb臋dnego w programie wiedzy prywatnej — jest jeszcze trudniejsze. Gdy za model praktyki we­zm膮 si臋 sami praktycy, jest szansa, 偶e dojd膮 do zgody. W sprawie modelu umys艂u zgody nie b臋dzie nigdy. Uznanie, 偶e „punktem odniesienia [...]jest dla艅 — dziecko, m艂ody cz艂owiek i jego rozw贸j"

w najmniejszym stopniu nie zapobiegnie sporom w setkach szczeg贸艂owych, a dla praktyki o艣wiatowej zasadniczych kwestii. O tym, czyja wersja roz­woju ucznia przewa偶y, zdecyduje pozycja autora w strukturze w艂adzy. Naj­cz臋艣ciej b臋dzie to wersja polityka. Tak w艂a艣nie pojmuje swoj膮 rol臋 Miros艂aw Handke, na poz贸r jedynie urz臋dnik w艂adzy wykonawczej. Uniewa偶niwszy pedagogik臋 („pedagogika jako nauka nie istnieje"), zigno­rowawszy psychologi臋, sam bierze si臋 do dzie艂a:

Ja dzia艂am troch臋 jak naukowiec — tworz臋 pewien model. Je艣li nie ma modelu, system si臋 rozlatuje. Model pokazuje perspektyw臋, cel [...] Tworzenie modelu jest w艂a艣nie rol膮 ministra.

Jest inaczej, gdy u podstawy programu le偶膮 modele praktyki. Role s膮 wtedy dobrze rozdzielone. Model uzgadniaj膮 praktycy, psycholog i pedagog m贸wi膮, czy model sprawdzi si臋 w szkole, a minister organizuje spotkania.

INTEGRACJA WIEDZY

Jedna ze szczeg贸艂owych kwestii, kt贸r膮 rodzi ka偶dy program oparty na mo­delu umys艂u, dotyczy sposobu integracji wiedzy. Wprowadzaj膮c przedmioty zintegrowane, musimy dysponowa膰 jak膮艣 zasad膮 integracji. Jak o ni膮 trud­no, przekonuje „przyroda" w naszej podstawie programowej. Definiuje j膮 przypadkowy zlepek 23 takich „tre艣ci", jak wsp贸lne cechy budowy i czyn­no艣ci organizm贸w, warunki 偶ycia ludzi w najbli偶szym otoczeniu, w艂a艣ciwo­艣ci r贸偶nych substancji i ich zastosowania, kinetyczno-molekularny model budowy materii, obserwacje astronomiczne, podr贸偶e i odkrycia geograficzne itd. Jakim prawem ten zlepek odmiennych tradycji badawczych i dziedzin, kt贸re wyst臋puj膮 osobno w naturalnym do艣wiadczeniu cz艂owieka3, nazywa si臋 przedmiotem zintegrowanym'? l co wa偶niejsze: jak go zintegrowa膰?

Zadziwiaj膮ce, 偶e ludzie o艣wiaty w wi臋kszo艣ci s膮 przekonani, 偶e zrobi膰 to 艂atwo. To przekonanie bierze si臋 pewnie st膮d, 偶e ka偶dy z nich ma jaki艣 pomys艂. Rzecz jednak w tym, 偶e tych pomys艂贸w nie da si臋 uzgodni膰, bo s膮 one z definicji prywatne. Nie stoi za nimi 偶adna publiczna tradycja dyskursywna (nie istniej膮 wsp贸lnoty ludzi, kt贸rzy zarazem badaliby zjawiska atmo­sferyczne, struktur臋 materii oraz bakterie i wirusy), wi臋c nie mog膮 by膰 uprawomocnione. Sami nauczyciele wkr贸tce si臋 przekonaj膮, jak niewystar­czaj膮cy jest autorytet prywatnej zasady integruj膮cej wiedz臋 w sporach z uczniami, rodzicami i w艂adz膮 o艣wiatow膮.

W programach opartych na modelach praktyki problem integracji spro­wadza si臋 do znalezienia wygodnej sekwencji dziedzin praktyki, tak by najpierw wyst臋powa艂a w programie dziedzina, kt贸ra jest niezb臋dna czy po­mocna w innej dziedzinie.

1NSULARNO艢膯

W programach opartych na modelach praktyki nie pr贸bujemy zachowywa膰 ci膮g艂o艣ci mi臋dzy tym, co dziecko zrozumia艂o w sytuacjach pozaszkolnych, a tym, czego si臋 uczy w szkole. Nie zak艂adamy na przyk艂ad, 偶e samo do­strze偶e zwi膮zek mi臋dzy pytaniami, kt贸re stawia nauczyciel, i swoim sponta­nicznym do艣wiadczeniem z liczbami. Przyst臋puj膮c do nauczania arytmetyki, przechodzimy do dziedziny praktyki spo艂ecznej maj膮cej w艂asn膮 struktur臋. Dziecko musi poj膮膰 metody reprezentacji arytmetycznej i metody oblicza­nia, zrozumie膰 potrzeb臋 dok艂adno艣ci, cel generowania abstrakcyjnych regu艂 i sens samej arytmetyki jako metody znajdowania odpowiedzi na okre艣lone pytania. S艂owem, musi zrozumie膰, 偶e arytmetyka to czynno艣膰 badania liczb jako takich, czynno艣膰 sama w sobie istotna

Potoczne pogl膮dy na praktyk臋 kulturaln膮 s膮 wielkim wrogiem progra­mu kszta艂cenia. Przedstawianie np. uczonych jako ludzi, kt贸rzy obserwuj膮 i uog贸lniaj膮, cofa praktyk臋 naukow膮 do pozytywistycznego, przedteoretycznego stadium. Ka偶da dziedzina praktyki kulturalnej zawiera w sobie ele­menty kontrintuicyjne: ten tylko przestaje by膰 laikiem, kto je uchwyci. Roz­wijanie rozumienia prywatnego, czyli nauczanie i uczenie si臋 przez odkry­wanie, nie mo偶e tego zapewni膰. Potoczne, wnoszone z ulicy poj臋cia trzeba wi臋c raczej traktowa膰 jako przeszkody poznawcze i przeciwstawia膰 je stan­dardom dobrej praktyki.

Taki program wymaga nowego poj臋cia uczenia si臋. Richard Pring tak je ujmuje:

... uczenie si臋 trzeba w wi臋kszym ni偶 dot膮d stopniu pojmowa膰 jako rodzaj terminowania — uczenie si臋, jak co艣 robi膰, w wyniku pracy przy boku sku­tecznego praktyka, w wyniku na艣ladowania, poddania si臋 korekturom i ukie­runkowaniu.

Wymaga te偶 innego nauczyciela ni偶 ten, kt贸rego tak wymodelowa艂 m.in. Handke

Trzeba zmieni膰 filozofi臋 przygotowywania nauczyciela, kt贸rego dzisiaj jeszcze kszta艂cimy w dyscyplinach akademickich. Nam s膮 potrzebni nauczyciele pra­wie „bez przymiotnika". Po prostu nauczyciele.

Nauczyciel jako porte-parole praktyka dziedziczy jego autorytet. Zna­czy to, 偶e nauczyciel nie mo偶e by膰 znawc膮 przekazywania przyuczonym do praktyki, kt贸r膮 przekazuje, lecz znawc膮 praktyki przyuczonym do przeka­zywania. W roli nauczyciela mo偶e te偶 wyst臋powa膰 autentyczny praktyk.

PRACA NA GRANICY MO呕LIWO艢CI

Odrzuciwszy sztywny model umys艂u, mo偶emy te偶 odrzuci膰 ograniczaj膮c膮 metodyk臋 nauczania. Tu wypada si臋 zgodzi膰 z ocen膮 min. Handke, 偶e „Dzieci uczy艂y si臋 relacji na zbiorach, teorii mnogo艣ci itd., ale odrzuca艂y to. [...] Matematyka jest po prostu 藕le nauczana" — ale ju偶 nie z jego wyja艣nieniem: „Profesorowie akademiccy zrobili wielk膮 krzywd臋 dzieciom, zak艂adaj膮c, 偶e wch艂on膮 one wielk膮 abstrakcj臋". Teoria mnogo艣ci w nauczaniu pocz膮tkowym to pomys艂 nie tyle matematyk贸w, ile psycholo­g贸w. To piagety艣ci kazali nauczycielom podejrzliwie s艂ucha膰 tego, co dziecko m贸wi, i 偶膮da膰, by udowodni艂o, 偶e jego zrozumienie liczby spe艂nia wymy艣lone przez nich warunki logiczne. Nie wystarcza艂o im, 偶e uzyska艂o poprawny wynik; chcieli ponadto, by przedstawi艂o rozumowanie, kt贸re do­prowadzi艂o je do odpowiedzi. Rozumowanie uznane za niedorzeczne unie­wa偶nia艂o dobry wynik.

W programie opartym na praktyce zrozumienie, kt贸rego wymagamy od dziecka, to tyle co w艂a艣ciwe post臋powanie w sytuacjach zdefiniowanych w jej modelu. W nauczaniu arytmetyki wymaga si臋 przede wszystkim, by dziecko umia艂o bra膰 w nawias to, co rzuca mu si臋 w oczy, i uprzyst臋pnia膰 swoje pomys艂y innym w konwencjonalnej formie. Zadania nie powinny by膰 zbyt 艂atwe, tak by uczniowie pracowali na granicy swoich mo偶liwo艣ci. Bezb艂臋dne wykonanie zadania bez pomocy nauczyciela powinno by膰 cenio­ne, ale trzeba przyj膮膰 jako stan normalny, 偶e zadanie jest zbyt z艂o偶one i ucze艅 potrzebuje wsparcia i wskaz贸wek ze strony nauczyciela. B艂臋dy w czasie uczenia si臋 nie mog膮 dyskwalifikowa膰 ucznia ani jego pracy.

ODTW脫RCZE I TW脫RCZE ASPEKTY PRAKTYKI

Ma艂gorzata Miko艂ajczyk w nieopublikowanej rozprawie o nauczaniu mate­matyki zauwa偶a, 偶e „istnieje wielka przepa艣膰 pomi臋dzy matematyk膮 upra­wian膮 i nauczan膮", maj膮c na my艣li nie tyle zap贸藕nienie szkolnych tre艣ci, ile fa艂szywo艣膰 modelu praktyki. Uczony pos艂uguje si臋 intuicj膮 i wyobra藕ni膮, nie gardzi zgadywaniem, zbacza z utartego traktu, myli si臋 i poprawia — a w podr臋czniku i na lekcji wszystko jest uporz膮dkowane, eleganckie i go­towe do przyswojenia. Gani te偶 autorka pozorny dialog, kt贸ry prze艣lizguje si臋 po problemie, nie pr贸buj膮c go nawet sformu艂owa膰.

Jest w tym wa偶na wskaz贸wka: model praktyki powinien chwyta膰 nie tylko jej liter臋, lecz i ducha. Praktyka kulturalna nie jest realizacj膮 gotowe­go, zamkni臋tego scenariusza, lecz ma struktur臋 otwart膮: jej dobrze zdefi­niowane j膮dro otaczaj膮 sfery niejasno艣ci i niepewno艣ci. Ilekro膰 zatem jed­nostka w ramach pewnej praktyki nauczy si臋 co艣 robi膰, tylekro膰 odkrywa co艣, czego jeszcze nie umie. Dotyczy to zar贸wno ucznia, jak i mistrza: on te偶 jest pod pewnym wzgl臋dem dzieckiem szukaj膮cym po omacku. Najwy偶­szy poziom uczestnictwa w praktyce spo艂ecznej to wsp贸lne eksplorowanie obszar贸w, w kt贸rych staje si臋 ona problematyczna: oznaczanie ich i wcie­lanie do centralnej struktury. To dzia艂anie jest zawsze wsp贸艂dzia艂aniem: udost臋pnianiem cudzej krytyce swojego stanowiska i udost臋pnianiem swo­jej krytyki cudzym stanowiskom. Wtedy w艂a艣nie niepewno艣膰, konflikt i uzgad­nianie — osiowe sk艂adniki wsp贸艂dzia艂ania — zostaj膮 wbudowane w to偶sa­mo艣膰 mistrza.

WSP脫艁DZIA艁ANIE

W dyskusji nad jedn膮 z wersji tego tekstu m贸j przyjaciel profesor Grzegorz S臋dek wyrazi艂 zaniepokojenie z powodu jego konserwatyzmu. Nauczanie matematyki nie powinno, jego zdaniem, sprowadza膰 si臋 do formalnego wy­k艂adu twierdze艅 i dowod贸w, lecz zabiega膰 o wsp贸lne budowanie modeli umys艂owych (np. „kinetycznych" modeli funkcji). Nauczyciel nie jest wtedy emisariuszem matematyk贸w, lecz organizatorem dyskursu uczni贸w. Repli­kowa艂em, 偶e za wszelkim porozumiewaniem si臋, je艣li ma by膰 owocne, musi sta膰 wcze艣niej uzgodniony model dyscypliny (j臋zyk i regu艂y wsp贸艂dzia艂a­nia). Gdy poddaj臋 swoje zrozumienie krytyce i gdy krytykuj臋 cudze zrozu­mienie, nie robi臋 tego dowolnie, lecz trzymam si臋 kryteri贸w dostarczonych przez model publiczny i to sine ira et studio.

Ale m贸j krytyk ma racj臋, domagaj膮c si臋, by celem nauczania by艂o zro­zumienie, tj. stworzenie w umy艣le ucznia modelu zjawisk, a nie mechaniczne zapami臋tanie kanonicznych tekst贸w. Nie do艣膰 wi臋c powtarzania, 偶e jakkol­wiek wychodzimy od zrozumienia publicznego, to przecie偶 chcemy doj艣膰 tak偶e do zrozumienia prywatnego. 呕eby to osi膮gn膮膰, trzeba najpierw zbu­dowa膰 podstaw臋 porozumiewania si臋, a potem pobudzi膰 proces wymiany my艣li, dyskurs mi臋dzy uczniami. Co jest produktem takiego dyskursu? Nie s膮 to modele prywatne, skoro maj膮 spo艂eczn膮 genez臋 i sankcj臋, ale te偶 nie s膮 to modele publiczne z Popperowskiego kontekstu uzasadnienia. W tym w艂a艣nie punkcie przeciwstawienie znika: takie modele s膮 zarazem osobi艣cie 偶ywe i kulturowo adekwatne, publiczno-prywatne.

Ten spos贸b nauczania jest najdoskonalszym wprowadzeniem w prak­tyk臋 kulturaln膮. Uczeni ani nie dociekaj膮 prawdy w samotno艣ci, ani nie powtarzaj膮 unisono tego, czego nauczyli si臋 od swoich poprzednik贸w. Jak wspomnia艂em, struktura wszelkiej praktyki ma uzgodnione centrum i nie-uzgodnione (problematyczne) peryferia. Gdy praktyk dociera do obszar贸w, kt贸rych praktyka ju偶 nie kontroluje, do g艂osu dochodzi jego prywatne zrozu­mienie. To w tej sferze l臋gn膮 si臋 nowe idee; je艣li zyskaj膮 uznanie uczestni­k贸w dyskursu, przyswoj膮 publicznemu centrum niejasno艣ci peryferii.

Lech Witkowski

CZTERY ESTETYKI SYTUACJI EDUKACYJNYCH

W STRON臉 PEDAGOGIKI AMBIWALENCJ1

Zacz膮膰 wypada od kilku uwag na temat samego terminu „estetyka". Oto wydaje si臋, 偶e w pedagogice warto upowszechnia膰 pos艂ugiwanie si臋 tym terminem nie w kategoriach pewnej subdyscypliny filozoficznej i obszaru dydaktyki (wychowanie estetyczne), ale w kategoriach pewnego sposobu my艣lenia o problemach, tradycyjnie uznawanych za ontologiczne par ex-cellence. Estetyka we wsp贸艂czesnej filozofii przestaje by膰 postrzegana li tylko jako zajmuj膮ca si臋 okre艣lonymi przedmiotami i problemami wok贸艂 idei pi臋kna, smaku — szerzej, obiekt贸w tw贸rczo艣ci artystycznej. Staje si臋 za艣 cz臋艣ciej p艂aszczyzn膮 my艣lenia o 艣wiecie, o dopuszczanych w nim sty­lach i formach zachowa艅, i z艂o偶onych praktyk spo艂ecznych'. Przywo艂ajmy tu, dla obrony sugestii o celowo艣ci pos艂ugiwania si臋 tak膮 poszerzon膮 per­spektyw膮 rozumienia pola estetyki, trzy cho膰by terminy: kicz, styl i form臋, i poka偶my mo偶liwo艣膰 w艂膮czenia ich w refleksj臋 og贸lnopedagogiczn膮.

Kicz, cho膰 zwykle bywa postrzegany w kontek艣cie dzie艂 sztuki, wiado­mo — zw艂aszcza dzi臋ki pracom Milana Kundery — 偶e daje si臋 zastosowa膰 do opisu (warto艣ciowania) tak偶e postaw wobec 艣wiata, czy konkretnych zachowa艅. Nauczyciele, autorytety, politycy, mog膮 si臋 kiczowato zacho­wywa膰. Nie chc膮c tego dalej rozwija膰 przypomn臋 tylko, 偶e w gr臋 wchodzi z regu艂y zjawisko przesady, wpisane w okre艣lon膮 estetyk臋 (idea艂 estetycz­ny), kt贸ry za pomoc膮 obraz贸w, metafor, wykorzystywanego bytu, widzia­nego tylko jednostronnie, z odwo艂aniem do prostych uczu膰 i emocji (st膮d powie Kundera, 偶e „w krainie kiczu panuje dyktatura serca"). „Kicz prze­k艂ada g艂upot臋 komuna艂贸w na j臋zyk pi臋kna i wzruszenia". Aby pokaza膰, jak daleko mo偶na wykorzysta膰 t臋 kategori臋 do my艣lenia o 艣wiecie i jego estetyzacji, przywo艂amy tu jeszcze jedno z Kundery: „Estetyka mass medi贸w staje si臋 nieuchronnie estetyk膮 kiczu; w miar臋 jak 艣rodki przekazu ogarnia­j膮 i przenikaj膮 ca艂e nasze 偶ycie, kicz okazuje si臋 nasz膮 codzienn膮 estetyk膮 i moralno艣ci膮. Do niedawna modernizm oznacza艂 nonkonformistyczny bunt przeciw komuna艂om i kiczowi. Dzi艣 nowoczesno艣膰 kojarzy si臋 z 偶ywio艂ow膮 obecno艣ci膮 艣rodk贸w przekazu, a by膰 nowoczesnym, to czyni膰 gwa艂towne wysi艂ki, aby utrzyma膰 si臋 'w kursie', to dostosowywa膰 si臋 do mody, by膰 jeszcze bardziej dostosowanym ni偶 inni. Nowoczesno艣膰 przybra艂a szat臋 ki­czu"3. Kicz udaje jednoznaczno艣膰 i wy偶szo艣膰, l臋ka si臋 ka偶dej rysy i nie­pewno艣ci, woli, by ich nie by艂o. Sam postuluje wr臋cz „kategoryczn膮 zgod臋" na byt i wyra偶a go zabieganie o poklask, podobnie za ka偶d膮 cen臋.

W kontek艣cie z kolei terminu „styl" warto pami臋ta膰, 偶e nie tylko bywa­j膮 style architektoniczne czy artystyczne, nie tylko mo偶na m贸wi膰 — jak pokaza艂 Ludwik Fleck — o „stylach my艣li". Erik Erikson stara艂 si臋 w szcze­g贸lno艣ci dope艂nia膰 poj臋cie to偶samo艣ci psychospo艂ecznej m贸wi膮c, 偶e to偶sa­mo艣膰 jest to „styl syntezy do艣wiadczenia". Analiza stylu, w jakim jednost­ka (ale i grupa — czy inna ca艂o艣膰) radzi sobie z nak艂adaj膮cymi si臋 na siebie konfliktowo tre艣ciami owego do艣wiadczenia, pozwala okre艣la膰 np. poziom kompetencji w radzeniu sobie z zadaniami egzystencjalnymi cyklu 偶ycia. Wreszcie idea formy. Zadawnione skojarzenia z form膮, przeciwstawiaj膮ce j膮 tre艣ci, dawa艂y w efekcie, np. w historii j臋zykoznawstwa, przej艣cia na po­zycj臋 tzw. formalizmu, znosz膮cego odniesienie do kwestii tre艣ciowych, ideo­logicznych. Tymczasem Bachtin uczuli艂 na to, 偶e mo偶e zada膰 prowokacyjne pytanie o „ideologi臋 formy": ideologi臋 wpisan膮 w form臋 dopuszczanego dyskursu, interakcji, sytuacji komunikacyjnych (np. kwestia stosunku do tzw. „kultury 艣miechu"). Je艣liby uzna膰, 偶e estetyka pozwala analizowa膰 formy aran偶acji sytuacji pedagogicznych, to mo偶na by powiedzie膰, 偶e dominacja jednej z tych form jest w istocie przejawem okre艣lonej ideologizacji od­dzia艂ywania pedagogicznego. Tak wi臋c pytanie o form臋 staje si臋 po艣rednim ogniwem w d膮偶eniu do uzyskania odpowiedzi na pytanie o obecno艣膰 ideo­logii w perswazji edukacyjnej. Wreszcie, gdybym mia艂 poda膰 kolejny przy­k艂ad z serii „nieobecnych dyskurs贸w" na styku estetyki i pedagogiki, to uczuli艂bym na kwestie obecne w estetyce Bertolda Brechta, zwi膮zane z pro­mowan膮 przez niego technik膮 gry aktorskiej, opart膮 na tzw. „efekcie obco­艣ci". Podej艣cie to pozwala g艂臋biej, jak s膮dz臋, postawi膰 pytanie o to, jak da si臋 nasyca膰 rol臋 nauczyciela technikami os艂abiaj膮cymi gro藕b臋 manipulacji emocjonalnej, indoktrynacji, redukowania edukacji do wpajania obowi膮zu­j膮cego „s艂owa", zamiast budowania kompetencji do autonomicznego, kry­tycznego reagowania na ka偶de s艂owo „cudze". Je艣li na ontologi臋 艣wiata nak艂ada膰 estetyk臋 zwi膮zan膮 z takimi metaforami, jak labirynt czy pu艂apka (i to bez szansy wyprowadzenia, jak to by艂o w przypadku Jaskini" plato艅­skiej), to poszerzenie mo偶liwo艣ci jednostek w radzeniu sobie z mechani­zmami uwiedzenia i stanami iluzji, staje si臋 nowym rozumieniem zadania pedagogiki wsp贸艂czesnej. Nie darmo Milan Kundera zadaje pytanie: „Jakie s膮 mo偶liwo艣ci cz艂owieka w pu艂apce, kt贸r膮 sta艂 si臋 艣wiat?" i wskazuje na estetyk臋 powie艣ci jako t臋, w terminach kt贸rej mo偶na najpe艂niej bada膰 i opi­sywa膰, czym jest 偶ycie ludzkie w tej pu艂apce i jak sobie z ni膮 radzi膰. Ani wizja raju, ani wizja doskonale zaplanowanej i nadzorowanej machiny, nie nios膮 ju偶 prawomocnego oparcia dla strategii zachowa艅 edukacyjnych. Sy­tuacja egzystencjalna cz艂owieka wsp贸艂czesnego zdaje si臋 wymaga膰 zupe艂nie innej estetyki, jako ontologicznej przes艂anki dla pedagoga. Pora na jej po­szukiwanie, nawet gdyby wyzby膰 si臋 oczekiwania 艂atwych czy tradycyjnych pedagogicznie efekt贸w w postaci uniwersalnego projektu kulturowego.

W dalszej cz臋艣ci rozwa偶a艅 postaram si臋 rozwin膮膰 sk膮din膮d nieomal prostacki pomys艂, polegaj膮cy na mo偶liwo艣ci numerowania wzorc贸w postaw i nauczyciela, i ucznia. Potocznie m贸wi si臋, 偶e dobrze jest by膰 pierwszym; sentymentalna filozofia dialogu uczula艂a ju偶 na to, 偶e dobrze jest by膰 dru­gim; u Bachtina znalaz艂em 艣lad wskazuj膮cy na pochwa艂臋 sytuacji, w kt贸rej jest si臋 trzecim; wiadomo te偶, 偶e czasami dobrze jest by膰 czwartym, np. do bryd偶a. Po g艂臋bszym namy艣le doszed艂em do wniosku, 偶e mo偶e dobrze b臋dzie pokaza膰, 偶e owo bycie pierwszym, drugim, trzecim czy czwartym (艣ci艣lej: promocja tego bycia) wpisane jest w bardziej rozbudowane este­tyki postawy zar贸wno nauczycieli wobec uczni贸w, jak i uczni贸w wobec nauczycieli, i wobec siebie wzajemnie; szerzej — wobec kultury w zakresie niezb臋dnych w niej kompetencji i po偶膮danego stylu zachowania. Da si臋 wi臋c to prze艂o偶y膰 na r贸偶nice w zakresie projektowanej normatywno艣ci pe­dagogicznej. Po rozpisaniu tych — ukrytych za liczbami — projekt贸w este­tyki edukacyjnej, spr贸buj臋 zastanowi膰 si臋, co z nimi da si臋 zrobi膰 dla filo­zofii edukacji. Stawiam sobie zadanie uruchomienia pewnej prowokacji intelektualnej, nawet Je艣li nie we wszystkim jestem ukontentowany osi膮­gni臋t膮 „g艂臋bi膮" skojarze艅, jakie na tym etapie refleksji s膮 ju偶 mo偶liwe. Je艣li bowiem zachowania edukacyjne maj膮 jak膮艣 „zasad臋" je organizuj膮c膮, to zasada ta, rz膮dz膮c w istocie jako艣ci膮 oddzia艂ywania, bywa cz臋sto norma­tywna niekoniecznie w spos贸b jawny czy w pe艂ni u艣wiadamiany, czy arty­ku艂owany. B臋d臋 obecnie stara艂 si臋 poprawi膰 prostacko艣膰 punktu wyj艣cia poprzez przekszta艂cenie go w form臋 zasad idealizuj膮cych organizacj臋 po­wstaj膮cych tu sytuacji. Wyniki rozwa偶a艅 musz膮 pozosta膰 tylko skromnym przyczynkiem do o wiele szerszego i bardziej skomplikowanego zadania widzenia pedagogiki przez pryzmat bogatej gamy mo偶liwych estetyzacji 艣wiata, w kt贸rych sama z konieczno艣ci uczestniczy.

BYCIE TYM PIERWSZYM

Pierwsz膮 zasad臋 organizuj膮c膮 form臋 oddzia艂ywa艅 edukacyjnych mo偶na uj膮膰 jako stwierdzenie normatywne, i偶 „nale偶y by膰 tym pierwszym". To wzmoc­nienie sugestii, i偶 nale偶y by膰 tym pierwszym'', niesie oczywi艣cie istotne tre艣ci. Za tym powiedzeniem kryje si臋 milcz膮co szereg za艂o偶e艅. Przede wszystkim, 偶e chodzi o jednego, jedynego, wyr贸偶nionego statusem spo艣r贸d innych w hierarchii porz膮dkuj膮cej w spos贸b pe艂ny. 脫w, b臋d膮c jedynym pierwszym, jako zwie艅czeniem relacji mi臋dzy uczestnikami danej sytuacji, powinien mie膰 racj臋 podstawow膮 i ostateczn膮, z dost臋pem do mechanizm贸w, 艣rodk贸w egzekwowania tej racji. Oznacza to mie膰 prawo do nieustannej i nieodwra­calnej dominacji, a偶 po przymus i zastraszenie, je艣li ma to by膰 warunkiem zachowania tej wyr贸偶nionej pozycji. Bycie tym pierwszym oznacza prawo, ale i obowi膮zek, a przynajmniej zadanie utrzymania (jako celu nadrz臋dnego) nieobni偶ania poziomu autorytetu, stopnia asymetrii relacji, stopnia powagi, skupienia uwagi i skupienia 艣rodk贸w oceny, wraz z podmiotowo艣ci膮 w za­kresie decyzji o przebiegu danej sytuacji. St膮d mi臋dzy innymi drogi Bachtinowi, cho膰 nie tylko, w膮tek „kultury 艣miechu" — przenoszony na kwesti臋 dopuszczania obecno艣ci 艣miechu w klasie, w interakcji edukacyjnej — po­zwala zobaczy膰, do jakich zderze艅 i napi臋膰 mo偶e dochodzi膰 w d膮偶eniu do pogodzenia zadania niepodwa偶alnego pierwsze艅stwa z jego wystawieniem „na pr贸b臋" w te艣cie 艣miechu. Przechodz膮c od postulatu „bycia tym pierwszym" nauczyciela, do zadania i wzorca dla ucznia, 艂atwo zauwa偶y膰, 偶e uznanie tej zasady za naczelny postulat oznacza wmontowanie w strategi臋 preferowa­nych i po偶膮danych zachowa艅, postawy silnej rywalizacji, w najlepszym wy­padku zorientowanej na indywidualnie postrzegane i nagradzane mistrzo­stwo w odgrywaniu zadanej „roli", wraz z zabieganiem o uznanie, mo偶li­wie z najlepszym dostosowaniem si臋 do zadanych regu艂 gry. Pojawiaj膮 si臋 tu w konsekwencji trudne do wyczucia i 艂atwe do przekroczenia granice lizusostwa, donosicielstwa, syndrom s艂awnego „prymusa", a偶 po szukanie solidarno艣ci z silniejszym (tym, kt贸ry zawsze jest „g贸r膮").

Jest jasne, 偶e zasada promuj膮ca bycie „tym pierwszym" ma wiele plu­s贸w i niesie po偶ytki dydaktyczno-wychowawcze. Nieprzypadkowo idea mi­strzostwa i walory autorytetu (nie mylonego z autorytaryzmem) s膮 docenia­ne w pedagogice od dawna. Pozwala ona na dookre艣lanie i stopniowanie kompetencji w zakresie promocji konkretnych r贸l. Ta zasada najpro艣ciej daje si臋 przek艂ada膰 na czytelne schematy metodyki, na kryteria organizo­wania czasu lekcji i egzekwowania przyswojenia wiedzy (cho膰by i jej tylko odtwarzania). Wypada podkre艣li膰 jednak, 偶e ma ona i swoje minusy, daj膮ce si臋 pe艂niej dookre艣li膰 dopiero w kontek艣cie dalszych rozwa偶a艅. Najkr贸cej m贸wi膮c, przede wszystkim oznacza to wmontowanie w funkcjonowanie szko艂y poziomu kompetencji, tak偶e moralnej, opisywanego przez Kohiberga i Habermasa w terminach si臋gaj膮cych co najwy偶ej „konwencjonalno艣ci" i „to偶samo艣ci roli". Sytuacyjnie daje to tak偶e, efekty z poziomu anomii, o ile strach i nagroda staj膮 si臋 sposobem utrwalania nieodwracalno艣ci wspomnia­nego pierwsze艅stwa nauczyciela w ka偶dej sytuacji. Ucze艅, chc膮c by膰 bez­wzgl臋dnie pierwszym, mo偶e by膰 sk艂onny do zachowa艅 zdominowanych trosk膮 o skuteczno艣膰 bez przebierania w 艣rodkach. Orientacja „radarowa" tymcza­sem nie wydaje si臋 sprzyja膰 rozwojowi podmiotowo艣ci i kompetencji.

BYCIE TYM DRUGIM

Drugi typ postulowanej estetyki opiera si臋 na innej zasadzie, na tej mia­nowicie, i偶 „nale偶y by膰 tym drugim". 艁atwo si臋 zapewne domy艣le膰, 偶e nie chodzi mi tu o formaln膮 kolejno艣膰, lecz o to, co wi膮偶e si臋 w interakcjonizmie symbolicznym z byciem „znacz膮cym innym". Tym „drugim" jest si臋 b臋d膮c kim艣 wa偶nym, uznawanym za istotny punkt odniesienia, tym dope艂­niaj膮cym, brakuj膮cym, potrzebnym, cenionym. Oczywi艣cie nie musi to nie艣膰 nic, co da艂oby si臋 przek艂ada膰 na logik臋 pierwsze艅stwa omawianego wy偶ej. Mo偶na by膰 dla kogo艣 wa偶nym nie uczestnicz膮c w rywalizacji o to, by by膰 jedynym czy najlepszym. Bycie znacz膮cym innym dla kogo艣 oznacza by膰 uznanym za maj膮cego co艣 do powiedzenia, zas艂uguj膮cego na uwag臋.

Przypomnijmy wa偶n膮 definicj臋 autorytetu, podan膮 przez Carla Friedricha, jako „zdolno艣ci do przedstawienia akceptowalnych racji", 偶eby dostrzec, 偶e bardziej spaja ona si臋 z postulatem bycia znacz膮cym innym, ni偶 bycia „pierwszym". Chodzi o zdolno艣膰 do anga偶owania, aran偶owania, pobudzania wyobra藕ni. Nie jest tu niezb臋dne bycie najlepszym (uznanym czy uzurpuj膮­cym sobie taki status), by m贸c co艣 zaproponowa膰. Co wi臋cej, bodaj tylko w stopniu, w jakim odchodzi si臋 od pierwszej zasady, mo偶na realizowa膰 specyficzne napi臋cie dramaturgii interakcyjnej, reprezentuj膮cej drug膮 z opi­sanych tu idealizacyjnie estetyk. Chodzi o anga偶owanie wyobra藕ni, a nie o pos艂usze艅stwo i uleg艂o艣膰. Nie ma tu potrzeby silnego egzekwowania nie­naruszalnej asymetrii relacyjnej i pierwsze艅stwa. Bycie drugim nie jest okupione konieczno艣ci膮 demonstrowania, a tym bardziej egzekwowania wy偶szo艣ci. Tym razem bowiem chodzi o bycie znacz膮cym, 偶yciodajnym emocjonalnie i intelektualnie, partnerem, nie za艣 dominuj膮cym stra偶nikiem jakiego艣 kanonu. Ten autentyczny partner ma mie膰 mo偶liwo艣膰 uzyskiwania realnego wp艂ywu na przek艂adanie prezentowanych tre艣ci na uwewn臋trzniane nastawienia i motywacje do dzia艂ania, nie redukuj膮c swej uwagi na egzekwowanie dyscypliny i uleg艂o艣ci odtw贸rczej w sko艅czonym, zadanym przedziale czasowym lekcji, czy innych typowych odcink贸w rozliczania efekt贸w kszta艂cenia. Nie chodzi tu o „wy膰wiczanie" konformizmu, rytualnie manifestowanego jako powierzchowne potwierdzenie wpisania si臋 w sytu­acj臋 hegemonii jednego i uleg艂o艣ci innego.

Dla uczni贸w, taka komunikowana cho膰by nie wprost, zasada bycia „tym drugim" jako wa偶nym, oznacza cz臋sto ju偶 nie tyle rywalizacj臋 wed艂ug regu艂 gry sztywno ustalanych przez nauczyciela z okre艣lonym margine­sem swobody wypowiedzi i zajmowania stanowiska (warto艣ciowania, prefe­rencji np. 艣wiatopogl膮dowych), w zgodzie z odgadywanymi oczekiwaniami nauczyciela, ile poszukiwanie przestrzeni, w kt贸rej mog膮 by膰 kim艣 wa偶­nym, dobrym, uznanym w danej sytuacji, nawet za cen臋 identyfikowania si臋 z tre艣ciami zdominowanymi, a偶 po manifestowanie preferencji kontrkulturowych, marginalnych i po zachowania ludyczne, 艂ami膮ce konwencj臋.

Pami臋tajmy, 偶e przejawy ostentacyjnego oporu w klasie zdarzaj膮 si臋 nie tylko ze strony jednostek op贸藕nionych w rozwoju, czy wymagaj膮cych resocjalizacji, ale ze i strony kogo艣 (cho膰by b艂azna klasowego), kt贸ry mo偶e sta膰 si臋 znacz膮cy w grupie, a偶 po nieformalne przewodzenie jej, w ostrym konflikcie z nauczycielem, kt贸remu 艂atwiej przyjdzie zabiega膰 o to, by do­st臋pnymi 艣rodkami by膰 zawsze „pierwszym" ni偶 kiedykolwiek „drugim". Jak z艂e skutki edukacyjne to mo偶e nie艣膰, nie trzeba tu m贸wi膰. Egzekwowa­nie dominacji przez nauczyciela w klasie mo偶e wr臋cz pozbawi膰 go szansy bycia „tym drugim". Z kolei ucze艅, b臋d膮c w kategoriach nauczycielskich wr臋cz „tym ostatnim", dla klasy staje si臋 kim艣 wa偶nym, z kt贸rym trzeba si臋 liczy膰, nie chc膮c si臋 narazi膰 na efekty w艂asnych zabieg贸w, odwrotne od zamierzonych. Czasami to zawarcie kompromisu (ustalenie jakiego艣 modus vivendi) strategicznego —ju偶 nic pr贸by okie艂znania klasy, ale poszukiwanie p艂aszczyzny porozumienia — jest warunkiem jakiejkolwiek efektywno艣ci wychowawczej poza dora藕n膮 gr膮 pozor贸w.

Dla ucznia bycie wa偶nym mo偶e oznacza膰 bycie dobrym niekoniecznie na zasadach ustalonych czy egzekwowanych przez nauczyciela, a nawet wbrew wyobra偶eniom nauczyciela o tym, jak powinien si臋 zachowywa膰, by by膰 dobrym nauczycielem w odbiorze uczni贸w ambitnych i spragnionych 偶yciodajnych impuls贸w dla w艂asnego dorastania i wobec w艂asnych, zawsze powa偶nych, a cz臋sto dramatycznych, napi臋膰 i problem贸w egzystencjalnych. Wida膰, 偶e aspirowanie do bycia pierwszym generuje sytuacyjn膮 estetyk臋 wr臋cz utrudniaj膮c膮, je艣li nie uniemo偶liwiaj膮c膮 cz臋sto znacz膮ce interakcje wychowawcze.

Omawiana tu zasada organizacji interakcji edukacyjnych ma swoje mi­nusy, rzecz jasna. Dobrze by艂oby niekt贸re z nich wydoby膰, zanim przej­dziemy do kolejnej estetyki. Sytuacja edukacyjna zdominowana t膮 zasad膮 niesie ryzyko splatania troski o efekty wychowawcze z zabieganiem o po­klask, z d膮偶eniem do uwiedzenia emocjonalnego, zabieganiem o uznanie (jestem jednym z was), ze stawaniem si臋 autorytetem, wobec kt贸rego nie ma niezb臋dnego dystansu, bo ten chce by膰 blisko i mo偶liwie partnersko. Owo sztuczne skracanie dystansu o tyle bywa zdradliwe, 偶e uczniowie zdaj膮 si臋 preferowa膰 w艂asny luz, cho膰 wcale nie ceni膮 pozy na luz u nauczyciela. Przy odformalizowaniu relacji pojawi膰 si臋 mo偶e efekt przekonania, a偶 do przywi膮zania do si艂y czyjej艣 osobowo艣ci, a nawet charyzmatu; sk艂onienie do spontanicznego my艣lenia wed艂ug regu艂 uwodz膮cego oddzia艂ywania. „Drugi" —jako wa偶ny — mo偶e sta膰 si臋 najwa偶niejszy — wraca wi臋c efekt pierwsze艅stwa w kategoriach silnej identyfikacji ze znacz膮cym innym. Mo­偶e wi臋c 贸w poklask, uwiedzenie i autorytet nie艣膰 zagro偶enia, kt贸rych warto by unika膰. Sukces w spe艂nieniu zasady bycia „tym drugim" mo偶e kolidowa膰 z zadaniem zamykania, os艂abiania zdolno艣ci do krytycyzmu, minimum nie­ufno艣ci i oporu na uwiedzenie.

BYCIE TYM TRZECIM

Nic dziwi wi臋c zapewne, 偶e zasugeruj臋 mo偶liwo艣膰 kolejnej estetyki, kt贸ra stawia艂aby za cel unikni臋cie pu艂apek i zagro偶e艅, jakie nios膮 warianty oma­wiane powy偶ej.

Mamy tu zasad臋, i偶 nale偶y d膮偶y膰 do tego, 偶eby zdo艂a膰 (umie膰) „by膰 tym trzecim". Chodzi wi臋c o organizacj臋 sytuacji edukacyjnych opart膮 na postulacie normatywnym, i偶 nale偶y dopuszcza膰 „tego trzeciego". Kim mia艂­by on by膰 ? W potocznych ju偶 kontekstach ten trzeci mia艂by by膰 po艣redni­kiem, mediatorem konflikt贸w, arbitrem niekoniecznie rozstrzygaj膮cym, kto ma racj臋 (kto jest zwyci臋zc膮 sporu), ale ogniwem sprzyjaj膮cym temu, aby skonfliktowany uk艂ad m贸g艂 zako艅czy膰 si臋 jakim艣 kompromisem; ma wi臋c by膰 katalizatorem negocjacji i porozumienia. Ten trzeci to tak偶e t艂umacz — nie tyle wyja艣niaj膮cy, by przekonywa膰, by (wy)t艂umaczy膰 — ile wyja艣ni膰, przek艂adaj膮c z jednego j臋zyka (kontekstu) na drugi, by podsun膮膰 inaczej nieobecny, niedost臋pny fragment kulturowy; ten trzeci podsuwa, proponuje pewne tre艣ci, nie b臋d膮c jednocze艣nie stra偶nikiem ich mocy, egzekutorem ich dominacji czy prawodawc膮 ustanawiaj膮cym ich hegemoni臋, czy kanoniczno艣膰. Ten trzeci to nie tyle rzecznik okre艣lonych tre艣ci, ile po艣rednik mi臋dzy nadawc膮 a ich odbiorc膮. Wspomniany Bertold Brecht sugerowa艂, 偶e aktor nie musi identyfikowa膰 si臋 z postaci膮; wi臋cej, powinien tak gra膰, 偶e­by zmusza膰 widza do dostrzegania i zachowania dystansu, do dostrze偶enia gry i jej konwencji, sztuczno艣ci ca艂ej sytuacji, jako warunek dawania mu do my艣lenia. Nie ma ukrywania faktu, 偶e prezentuj膮c pewne tre艣ci gra si臋 rol臋 bez przejmowania ich na w艂asno艣膰 — nie ma sugestii, 偶e nale偶y si臋 z nimi identyfikowa膰. Aktor nie ma ukrywa膰, 偶e m贸wi cudzym g艂osem, kt贸remu u偶ycza swej osoby jako po艣rednika. Jest to trudne i kontrowersyjne, tym bardziej 偶e kto艣 m贸g艂by sugerowa膰, 偶e nikt lepiej nie gra roli p艂acz膮cej ko­biety, jak... p艂acz膮ca kobieta, a granie rozpaczy ma by膰 rozpacz膮. W oma­wianej, alternatywnej estetyce, taki kanon mistrzostwa aktorskiego oczywi艣cie nie obowi膮zuje. Nie ma tu miejsca na sugerowanie, 偶e aktor przedstawiaj膮c pewne tre艣ci do ko艅ca w nie jest sk艂onny wierzy膰. Podwa偶ona jest tu idea, 偶e potrafimy do czego艣 przekonywa膰 tylko b臋d膮c do tego przekonani. Tym­czasem ca艂a trudno艣膰 i zadanie techniki gry aktorskiej (daj膮cej si臋 rozsze­rzy膰 na specyficznie roaiumian膮 powinno艣膰 pedagogiczn膮) polega na umie­j臋tno艣ci posiadania tre艣ci, do kt贸rych sami nie musimy by膰 przekonani, ani nawet nie zabiega膰 o ichj uznanie jako takich. Mo偶e chodzi膰 o eksperymen­talne poddawanie jej;pogl膮dowi, refleksji. Mo偶na wykorzysta膰 tu 偶argon aktorski m贸wi膮c, 偶e chodzi o to, aby „podawa膰 tekst" jako tekst w艂a艣nie, a nie poddawa膰 si臋 tekstowi.

Tu warto przywo艂a膰 dwie kategorie, kt贸re wprowadzam i stosuj臋, za­wdzi臋czaj膮c je Bachtinowi. Przede wszystkim jest to kategoria „nadadresata". Chodzi o to, 偶e w sytuacji edukacyjnej nie mo偶e by膰 tylko nas dw贸ch. W gr臋 by tu bowiem wchodzi艂o jedynie zadanie um贸wienia si臋, przekona­nia, np. 偶e jedna rasa jest leniwa, a inna brudna, jedna religia prawdziwa a druga heretycka. Dwie pierwsze estetyki to dopuszcza艂y. Tymczasem za­艂o偶enie obecno艣ci „tego trzeciego" jako nadadresata opiera si臋 na uznaniu, 偶e poza nami m贸g艂by do dialogu wtr膮ci膰 si臋 jeszcze kto艣 inny, czyj g艂os musia艂by si臋 liczy膰 w sprawdzeniu prawomocno艣ci sugerowanych ustale艅, np. poprzez zadawanie niewygodnych pyta艅, zmuszaj膮cych nas do weryfi­kowania zbyt 艂atwego zwyci臋stwa nad odmiennym my艣leniem, podwa偶enia oczywisto艣ci uzasadnienia, 偶e np. dobrze jest (wr臋cz nale偶y) by膰 katoli­kiem, a ju偶 mahometaninem to niekoniecznie, albo wr臋cz koniecznie nie.

Albo dlaczego nale偶y ostro pot臋pia膰 prostytutk臋, albo uznawa膰 za mniej ludzkiego cz艂owieka z wyrokiem d艂ugoletniego wi臋zienia. Dostojewski do­skonale si臋 Bachtinowi nadawa艂 jako przyk艂ad tego, kto w narracji autor­skiej, gdy tylko si臋 pojawi艂a sytuacja i oczekiwanie czytelnika (adresata), 偶eby od autora uzyska膰 podpowiedz o gotowym wzorcu oceny, ten utrud­nia艂 czytelno艣膰 wyrok贸w, wprowadzaj膮c (dopuszczaj膮c do g艂osu) kolejn膮 posta膰 czy uzasadnienia naruszaj膮ce czytelno艣膰 opozycji. Nadadresata mo偶­na pojmowa膰 tak偶e w nawi膮zaniu do Habermasowskiej wizji, pragmatycznie definiuj膮cej szans臋 weryfikowania obiektywno艣ci dora藕nych porozumie艅 i s膮d贸w. Uzgodnienia nie mog膮 by膰 podstaw膮 obiektywno艣ci poznawczej, je艣li za艂o偶y膰 dla nich zamkni臋ty kr膮g uczestnik贸w tych偶e. To mo偶liwo艣膰 uniwersalizowania tego uk艂adu odniesienia, transgresja do zasi臋gu poten­cjalnie nieograniczonego owych uzgodnie艅, mia艂aby tu by膰 gwarantem pra­womocno艣ci s膮d贸w, na zewn膮trz bezpo艣redniego odbiorcy. Oznacza to wi臋c trosk臋 o dopuszczanie do g艂osu czego艣, co — i tu jest druga wa偶na katego­ria Bachtina —jest „niewsp贸艂obecne", czasowo i przestrzennie. Owo dopu­szczenie do g艂osu „trzeciego" to mo偶e by膰 troska o to, 偶eby w kategoriach historycznych, poznawczych, z perspektywy por贸wnawczej, m贸g艂 zabrzmie膰, m贸g艂 wmiesza膰 si臋 w dialog konkretnych stron zmierzaj膮cych do jakiego艣 konsensu, do wzajemnego przekonania si臋, ten trzeci, kt贸ry zada prowoka­cyjne pytanie, nie zgodzi si臋 na uproszczenia, poka偶e, 偶e w 艣wiecie mo偶e by膰 zupe艂nie inaczej ni偶 nam si臋 wydaje, 偶e nasze wyobra偶enia nie przysta­j膮 do skomplikowania i z艂o偶ono艣ci rozs膮dzanych kwestii. Ten trzeci mo偶e pokaza膰, 偶e nasze przes膮dzenie co do uniwersalno艣ci kulturowej naszych norm i warto艣ci nie jest tak oczywiste, jak mo偶na by s膮dzi膰, wnosz膮c z po­czucia wy偶szo艣ci tradycyjnych rzecznik贸w danej kultury.

A zatem obowi膮zek przywo艂ywania tego, co niewsp贸艂obecne, co nie pasuj膮ce do uzgodnionego, czy ustanawianego tre艣ciowo horyzontu. Pami臋­taj膮c zarazem, 偶e w 艣wietle chocia偶by Kohibergowskiego sposobu my艣lenia o poziomach dojrza艂o艣ci moralnej cz艂owieka w kategoriach z艂o偶ono艣ci ty­p贸w uzasadnie艅, mo偶na podkre艣li膰, 偶e kontakt z inno艣ci膮 (niewsp贸艂obecn膮) ma tu pog艂臋bi膰 jako艣膰 uzasadnienia w艂asnych wybor贸w, preferencji, nasy­caj膮c te uzasadnienia 艣wiadomo艣ci膮 istnienia znacznie bardziej z艂o偶onego i wymagaj膮cego uwzgl臋dnienia kontekstu ni偶by kto艣 chcia艂 w swym zadu­faniu i ideologicznej pysze. Troska o r贸偶nie pojmowany efekt obco艣ci, czy omawiany przeze mnie w innym miejscu „efekt pogranicza", jest tutaj nie­zwykle donios艂a.

S膮 minusy tej strategii, oczywi艣cie. Przede wszystkim du偶a niewygoda pedagogiczna, chocia偶by w por贸wnaniu z pierwsz膮 estetyk膮, gdzie metodycz­ne instrukcje s膮 mo偶liwe. Ta tymczasem zak艂ada konieczno艣膰 nieustannego „n臋kania" kulturowego, tzn. naruszania buduj膮cej si臋 to偶samo艣ci poprzez konfrontowanie jej z tym, co nie wchodzi w zakres jej „wsp贸艂obecncgo". Na przyk艂ad, troska tej strategii nie przek艂ada si臋 na to, aby automatycznie z klasy po serii lekcji religii wyszli zaprzysi臋gli katolicy, ile aby wyszli z niej m艂odzi ludzie bardziej wra偶liwi na problem religijno艣ci i pe艂ni zro­zumienia dla tego, 偶e w r贸偶nych kulturach 贸w „g艂贸d sacrum" na r贸偶ne spo­soby — nieredukowalne jeden do drugiego, ani nie podlegaj膮ce jednej ju­rysdykcji ko艣cielnej —jest zaspokajany. Strategia ta, rzecz jasna, wymaga pewnych technik pedagogicznych, pozwalaj膮cych realizowa膰 to, o czym pedagodzy i tak wiedz膮, cho膰 — przez to, 偶e psychologowie nie prze艂o偶yli tego wystarczaj膮co dobrze na j臋zyk implikacji praktycznych — nie umiej膮 ci膮gle tego dobrze robi膰. Mianowicie chodzi o to, 偶e nale偶y sprzyja膰 roz­wojowi psychospo艂ecznemu jednostek poprzez wysi艂ek wmontowania w kon­tekst, jakim pos艂uguje si臋 ka偶da z nich, efekt贸w decentracyjnych, postulowa­nych jeszcze przez Piageta. Tu dope艂niamy to zadanie postulatem w艂膮czania niewsp贸艂obecnego, dopuszczania nadadresata do g艂osu, jako wyraz mo偶li­wo艣ci ukonkretniania zalece艅 pedagogicznych dla budowy mechanizm贸w decentracji psychospo艂ecznej, a w efekcie te偶 makrokulturowej.

Sprzyjanie decentracji, poznawczej i emocjonalnej cz艂owieka jest, rzecz jasna, trudne i na pewno nie wolne od ryzyka b艂臋du; to si臋 prawdopodobnie nie daje prze艂o偶y膰 na j臋zyk tradycyjnej metodyki, cho膰 da si臋 sprz臋ga膰 ze znanym z pedagogiki radykalnej postulatem pozostawienia nauczycielowi pozycji (roli i odpowiedzialno艣ci) intelektualisty. Pozostaje tu prawomoc­nie zatem du偶e pole niedookre艣lenia metodycznego, daj膮ce si臋 interpreto­wa膰 jako p贸le wolno艣ci dla inicjatywy kulturowej nauczyciela. Wa偶niejsze. dla wype艂niania przez nauczyciela roli „tego trzeciego" w procesie eduka­cyjnym, jest bycie intelektualnie ch艂onnym cz艂owiekiem ni偶 buchalteryjnie skrupulatnym metodykiem, z g贸ry maj膮cym zadany scenariusz jednostki lekcyjnej i z艂o偶ony stopie艅 wdrukowania okre艣lonych tre艣ci programowych jako kanonu obowi膮zuj膮cego i jego ucznia. W estetyce dopuszczaj膮cej wi臋c „tego trzeciego" chodzi o to w szczeg贸lno艣ci, aby umiej臋tnie operowa膰 me­chanizmem niepokojenia, burzenia zbyt wygodnego komfortu i poczucia racji; aby wi臋c na dojrzewaj膮ce przekonanie o s艂uszno艣ci (wy偶szo艣ci) jakie­go艣 s膮du potrafi膰 przywo艂a膰 stanowisko kogo艣, kto dok艂adnie umie s膮dowi takiemu w rozwini臋ty i Finezyjny (daj膮cy do my艣lenia) spos贸b zaprzeczy膰. Dzieje si臋 tak, gdy na zafascynowanie stanowiskiem jednego wielkiego filozofa potrafimy zainteresowa膰 okoliczno艣ci膮, 偶e w tej samej kwestii in­ny, daj膮cy si臋 z powag膮 traktowa膰 filozof mia艂 g艂臋boko rozbudowan膮 wizj臋 odmienn膮. Ma to miejsce te偶, gdy odnosz膮c si臋 do innych kultur potrafimy w nich odnale藕膰 w膮tki i rozwi膮zania, kt贸re zak艂贸c膮 nasze poczucie oczywi­stej wy偶szo艣膰 cywilizacyjnej. Kto艣, w innej kulturze uchodz膮cy za tego „pierwszego" czy „drugiego", u nas m贸g艂by si臋 przyda膰 jako brakuj膮cy „ten trzeci" w艂a艣nie.

Nie chodzi o to, aby przekonywa膰 do jego racji, ale by w ich 艣wietle zmusi膰 do pog艂臋biania w艂asnych uzasadnie艅 i pog艂臋bienia to偶samo艣ci przez poczucie odr臋bno艣ci, a nie uzurpacj臋 do uniwersalno艣ci. Je艣li pami臋ta膰 o tym, 偶e otwarcie na inno艣膰 i stopie艅 tolerancji wi膮偶膮 si臋 ze zdolno艣ci膮 do radzenia sobie ze z艂o偶ono艣ci膮 艣wiata, poprzez zdolno艣膰 do operowania z艂o偶onymi kon­tekstami poznawczymi i moralnymi, to mo偶na sugerowa膰 ogromn膮 wag臋 kultu­row膮 treningu budowania w艂asnych uzasadnie艅 w praktyce obcowania z inno­艣ci膮 i jej wyborami, zmuszaj膮cymi do weryfikacji rachunku sumienia, czy ryzy­ka b艂臋du, przy w艂asnych s膮dach i decyzjach moralnych. Pu艂apka uwiedzenia oraz poklasku i tu jest obecna, i wydaje si臋 nieuchronne przywo艂anie postawy Sokratesa, kt贸ry — gdy ucze艅 mia艂 nagle poczucie, 偶e dzi臋ki naprowadzaj膮­cym pytaniom „mistrza" doszed艂 do odkrycia ostatecznej prawdy — potrafi艂 kolejn膮 seri膮 zbija膰 go z tropu, burzy艂 mu spok贸j, aby zbyt pochopnie do portu pewno艣ci nie m贸g艂 zawita膰. Sie膰 kolejnych pyta艅 zaczyna艂a znowu kompli­kowa膰 pozornie ju偶 u艂adzony kr膮g racji i narusza膰 poczucie spe艂nienia po­znawczego. Pozostaje oczywi艣cie kwestia, na ile pedagogika jest w stanie skutecznie upowszechnia膰 postaw臋 sokratejsk膮, skoro a偶 trzeba by艂o u pod­staw tej strategii przyjmowa膰 plato艅sk膮 doktryn臋 o nie艣miertelnej duszy.

BYCIE TYM CZWARTYM

Przechodzimy wreszcie w ramach rozwijanego tu, do艣膰 prostackiego, sche­matu do kwestii: co mo偶na powiedzie膰 o zasadzie organizacji zachowa艅 edukacyjnych, opartej na zaleceniu, i偶 nale偶y „by膰 tym czwartym". Estetyka z t膮 formu艂膮 zwi膮zana mo偶e wydawa膰 si臋 najprostsza, bo tym czwartym nale偶y by膰 na podobnej zasadzie jak cz臋sto potrzebny w towarzystwie, przys艂owiowy „czwarty do bryd偶a". Pojawia si臋 idea strategii edukacyjnej maj膮cej zupe艂nie inne zadania ni偶 te, kt贸rym podporz膮dkowane s膮 wcze­艣niej opisane wzorce zachowa艅 (estetyki sytuacyjne).

Bycie „tym czwartym" ma oznacza膰 przede wszystkim gotowo艣膰 w za­kresie kompetencji do robienia czego艣, co mo偶e kiedy艣 okaza膰 si臋 potrzeb­ne. Po drugie, wraz z dowarto艣ciowaniem „adekwatno艣ci" (jak by powie­dzia艂 Erikson) kulturowej, podniesieniem rangi bycia zdolnym do wzi臋cia na siebie ci臋偶aru wype艂niania okre艣lonej roli, oznacza to wag臋 kooperatywno艣ci, gotowo艣ci w艂膮czenia si臋 do okre艣lonych sytuacji na zasadzie ich do­pe艂nienia, w odpowiedzi na gotowe zapotrzebowanie, kt贸remu potrafi si臋 sprosta膰. Promocja sprawno艣ci i postawy zadaniowej 艂膮czy si臋 z umiej臋tno­艣ci膮 poddawania si臋 testowi dostosowania do wymaga艅 innych.

Dla nauczyciela i dla ucznia oznacza to zapewne wiele r贸偶nych rzeczy, odmiennych na dodatek od wszystkiego, co sugerowa艂y wy偶ej podane este­tyki zajmowania miejsca tego: pierwszego, drugiego czy trzeciego. Tu do g艂osu dochodzi swoista sytuacyjna przygodno艣膰 zadaniowa, zaskakuj膮cy splot okoliczno艣ci, w kt贸rych trzeba umie膰 si臋 znale藕膰. Teraz i nauczyciel musi umie膰 by膰 tym czwartym. Wcze艣niej opisywane estetyki sk艂ania艂y do zachowania, w kt贸rym najpierw sytuacj臋 nagina si臋 do siebie, a nast臋pnie jako艣 w niej uczestniczy. W gr臋 tymczasem wchodzi zupe艂nie inna kompe­tencja interakcyjna i postawa zadaniowa.

I tu pojawiaj膮 si臋 minusy. W szczeg贸lno艣ci pojawia si臋 trudno艣膰 we­ryfikowania, kt贸re teksty s膮 warto艣ciowe i pomocne. Pojawia si臋 pytanie o zestaw kompetencji, przekazywany absolwentowi okre艣lonego kszta艂cenia. Do jakich sytuacji mamy mie膰 przygotowan膮 zdolno艣膰 kooperatywno艣ci? Tego si臋 prawdopodobnie nie da zadekretowa膰.

Po drugie, w 艣lad za losem sportowca, pojawia si臋 konieczno艣膰 zgody na monotonn膮, d艂ug膮 i nieefektown膮 sytuacj臋 treningow膮. Zasada bycia czwartym swoi艣cie rehabilituje nud臋 i po艣wi臋cenie dla trenowania rzemio­s艂a zachowa艅, przeciw spektakularno艣ci i komfortowi w ka偶dym momencie praktyki edukacyjnej. 呕eby umie膰 z czasem wyst膮pi膰 jako ten czwarty (n-ty) w orkiestrze, trzeba mie膰 za sob膮 wiele wyrzecze艅 uproszczonego 膰wicze­nia, jak zdolno艣膰 do zgrywania si臋 z innymi pod艂ug ich rytmu. Do g艂osu dochodzi tu konieczno艣膰 podporz膮dkowania prymatu indywidualizmu zasa­dzie interesu kolektywnego, przy czym efekt osi膮ganych umiej臋tno艣ci ma by膰 odroczony w czasie i wpisany w sukces bardziej zbiorowy ni偶 autorski. Pami臋taj膮c, 偶e umiej臋tno艣膰 odraczania gratyfikacji jest umiej臋tno艣ci膮 pro­gresywn膮, odpowiadaj膮c膮 stopniowi dojrza艂o艣ci moralnej, 艂atwo skojarzy膰, jak skomplikowany musi by膰 proces wik艂ania edukacji w omawian膮 estety­k臋. Utrudnia ona mo偶liwo艣膰 p艂ynnego przechodzenia dziecka ze 艣wiata za­bawy do rzeczywisto艣ci szkolnej nudy, powt贸rek i stresu test贸w, 膰wiczenia rozwi膮za艅 standardowych sytuacji zadaniowych. Ta estetyka najcz臋艣ciej, jak wiadomo, bywa kojarzona z „normaln膮" rzeczywisto艣ci膮 szko艂y i najcz臋­艣ciej te偶 bywa oprotestowywana i krytykowana w odruchach sentymentalizowania wizji szko艂y w duchu skrajnego pajdocentryzmu i antypedagogiki. Nie wydaje si臋 jednak, aby taka skrajna dyskwalifikacja tej estetyki dawa艂a zawsze po偶yteczne skutki i tworzy艂a przekonuj膮cy psychologicznie kon­tekst witalizuj膮cy i prorozwojowy dla wychowank贸w. Warto pami臋ta膰 o mo­tywacji zadaniowej, przypisywanej dziecku na etapie wczesnoszkolnym w niejednej koncepcji psychologicznej. Potrzeba „adekwatno艣ci", jak j膮 nazywa Erikson, wi膮偶e si臋 z zapotrzebowaniem na takiego nauczyciela, kt贸ry potrafi tworzy膰 sytuacje umocnienia poczucia sprawno艣ci, fachowo艣ci, ra­dzenia sobie z cywilizacyjnym oprzyrz膮dowaniem 艣wiata. Je艣li takich sytu­acji nie b臋dzie, to ucze艅 albo nic nie b臋dzie umia艂, albo b臋dzie mia艂 kom­pleks ni偶szo艣ci — i to niezale偶nie od tego, czy niezdolny do wykonywania rzemios艂a nauczyciel b臋dzie si臋 nad nim rozczula艂, czy nie.

ESTETYKA PI膭TA

Wypada, zanim dojdziemy do obiecanej pi膮tej estetyki, zastanowi膰 si臋, co z wy偶ej om贸wionym zrobi膰? Jaki ma by膰 z dotychczasowych estetyk po偶y­tek i jak zachowa膰 si臋 wobec ich wzajemnych zderze艅?

Ju偶 wcze艣niej zwraca艂em uwag臋, w 艣lad za Bachtinem, 偶e gdyby peda­gogika mia艂a by膰 zdominowana kt贸r膮艣 z tych estetyk, to da艂oby si臋 to prze­艂o偶y膰 na jedn膮 z „ideologii formy". Pomi艅my kwesti臋 dookre艣lenia takich ideologii i ich konfliktu. Ch臋膰 kierowania si臋 jedn膮 z nich utrudnia osi膮ga­nie efekt贸w zak艂adanych przez drug膮 — itd. Najbardziej podstawowym pytaniem jest: jak wmontowa膰 w kompetencje nauczyciela i w strategi臋 j ego zachowa艅 mo偶liwo艣膰 wykorzystywania pozytywnych stron ka偶dej z om贸wio­nych sytuacji. Zauwa偶my, 偶e nie jest mo偶liwe r贸wnoczesne bycie i pierw­szym, i drugim, i trzecim, i czwartym; pozostaje co najwy偶ej mo偶liwo艣膰 oscylowania mi臋dzy biegunami wyznaczonymi przez nie. A teraz kluczowe staje si臋 skojarzenie, 偶e mechanizm oscylacji jest paradygmatyczny dla zjawiska ambiwalencji. Na r贸偶ne sposoby staram si臋 od pewnego czasu zjawisko to analizowa膰 z perspektywy interesuj膮cej pedagoga". Przywo艂am tu tylko wa偶n膮 — a nie wykorzystan膮 przez socjolog贸w w Polsce — ide臋 Mertona „ambiwalencji socjologicznej", dookre艣lanej przez niego na po­ziomie analizy roli spo艂ecznej i zawodowej; w jego wypadku dotyczy艂o to naukowca, lekarza i przyw贸dcy (politycznego)12. Pokaza艂em ju偶, jak mo偶na pos艂u偶y膰 si臋 t膮 analiz膮 do podania nowej charakterystyki roli nauczyciela, w tym tr贸jk膮cie (reprezentanta wiedzy naukowej, empatycznego terapeuty i swoistego lidera grupowego) zmuszonego do dzia艂ania zawodowego, w spos贸b respektuj膮cy pul臋 polece艅 cz臋sto mi臋dzy sob膮 sprzecznych: bycia odpowiednio empatycznym, troskliwym, sk艂onnym do podmiotowego trak­towania wychowank贸w, ale jednocze艣nie pe艂nym zdolno艣ci do przecho­dzenia do postawy odpowiedniego zdystansowania, si臋gania do zachowa艅 technicznych, ocen uprzedmiatawiaj膮cych; rozumienia, ale i wymagania. Wy­daje si臋, 偶e zrozumienie wagi wmontowania w praktyk臋 i teori臋 pedago­giczn膮 ambiwalencji w roli nauczyciela nadal nie jest zadowalaj膮ce. Jednym z po偶ytk贸w przeprowadzonych powy偶ej rozwa偶a艅 mo偶e by膰 podpowiedz dotycz膮ca pewnego aspektu obecno艣ci ambiwalencji w projekcie roli na­uczyciela — m贸wi膮ca o tym, 偶e nasycenie tym napi臋ciem i oscylacj膮 daje si臋 wyrazi膰 konieczno艣ci膮 przechodzenia w praktyce interakcji pedagogicz­nych mi臋dzy om贸wionymi wy偶ej biegunami i typami estetyk sytuacji edu­kacyjnych. Niekt贸re idee przygotowuj膮ce to podej艣cie by艂y ju偶 ukazane, np. w postulacie „efektu pogranicza" w edukacji" — bycie pograniczne wyznacz膮 w szczeg贸lno艣ci zdolno艣膰 spojrzenia na siebie oczyma „drugiego", czy w Bachtinowskim postulacie dopuszczania „trzeciego", jako przeciw­wagi dla taniego poklasku, p艂ytkiej i ma艂o ucz膮cej zgody z adresatami bli­skimi, niezdolnymi do uwzgl臋dniania racji dalekich niewsp贸艂obecnych, kt贸re tylko sytuacyjnie i przypadkowo nie mog艂y by膰 dopuszczone do g艂osu. Dla pedagogiki sugeruj臋 nie tyle jedno, konkretne zalecenie, dotycz膮ce wy偶szo­艣ci jednej estetyki nad drug膮, ile konieczno艣膰 uwzgl臋dniania ca艂ej ich r贸偶­norodno艣ci dla sytuacyjnego dostosowywania ostro艣ci czy finezji 艣rodk贸w pedagogicznych do g艂臋bi i skomplikowania operacji, niezb臋dnej do prze­prowadzenia. Pozostaje do wykonania zadanie wzbogacenia zaprezentowa­nej analizy o perspektywy dost臋pne w praktyce pedagogicznej i bogatej palecie stanowisk i tradycji my艣lenia pedagogicznego.

Herbert W. Simons

METAPEDAGOGIA: DIALEKTYCZNE PODEJ艢CIE DO IDEOLOGICZNYCH DYLEMAT脫W

W ostatnich latach kulturalna lewica w Stanach Zjednoczonych poddana zosta艂a intensywnej krytyce ze strony konserwatyst贸w, wolnomy艣licieli oraz innych autor贸w publikuj膮cych w mediach. Krytyk臋 wywo艂a­艂o rzekome wymaganie od student贸w stosowania si臋 do lewicowych stan­dard贸w „politycznej poprawno艣ci". Pedagodzy z lewicy, tj. Henri Giroux odpowiadaj膮, 偶e walcz膮 jedynie z rasizmem, seksizmem, dyskrymi­nacj膮 klasow膮 oraz innymi formami ucisku i prze艣ladowa艅, kt贸re wynikaj膮 z dominuj膮cych ideologii. Giroux argumentuje, 偶e praktyki tego typu s膮 ze swej istoty nie do przyj臋cia, st膮d krytyka element贸w ideologicznych ze strony pedagog贸w jest uzasadniona. Ale nawet niekt贸rzy przedstawiciele lewicy przyznaj膮, 偶e obecne wysi艂ki zmierzaj膮ce do „wyemancypowania" i „wyzwolenia" student贸w w rezultacie maj膮 charakter „przymusowy" lub przynajmniej s膮 odczuwane jako „narzucone z g贸ry" przez student贸w.

Stanowisko lewicy znacznie komplikuje powszechne wyznawanie idei egalitaryzmu w edukacji oraz postmodernistycznego sceptycyzmu i wielog艂osowo艣ci. Dlatego te偶, Lather (w innym rozdziale naszej ksi膮偶ki) pyta „Jak to si臋 dzieje, 偶e nasze wysi艂ki zmierzaj膮ce do wyzwolenia tworz膮 w istocie relacj臋 dominacji?". Rozdzia艂 Lather stanowi projekcj臋 jej w艂asnego dys­komfortu zwi膮zanego z realizowaniem feministycznego programu „wyzwo­lenia" z jednej strony, a zarazem wyznawania postmodernistycznej zasady „kwestionowania wszelkich totalitaryzm贸w jako ograniczaj膮cych fikcji, r贸wnie偶 tych, kt贸re stoj膮 u pod艂o偶a r贸偶nych feminizm贸w". Lather ilustruje pro­blem przytaczaj膮c esej swojej studentki dotycz膮cy filmu dokumentalnego Killing Us Softly (Subtelnie nas zabijaj膮), kt贸ry prezentuje feministyczn膮 krytyk臋 wizerunku kobiet w reklamach telewizyjnych. Wed艂ug krytycznej interpretacji esej studentki jest kwintesencj膮 wyzwolenia, uwolnienia i „na­wr贸cenia", przedstawiaj膮c pocz膮tkowy op贸r studentki wobec argumentacji filmu, a nast臋pnie jej przemian臋. Ale w dekonstruktywnym, postmoderni­stycznym odczytaniu tego samego eseju, studentka mo偶e jedynie m贸wi膰 to, co jest „ideologicznie poprawne" w jej 艣rodowisku edukacyjnym.

Bizzell przyjmuje nieco inn膮 perspektyw臋 na problem przed­stawiony przez Lather, odzwierciedlaj膮c膮 by膰 mo偶e jej wi臋ksz膮 pewno艣膰 odno艣nie do tego, co stanowi „wsp贸lne dobro". Jak to mo偶liwe — pyta Bizzell — aby pedagog o orientacji liberalnej wykorzystywa艂 sw贸j autory­tet by „czyni膰 dobro", promuj膮c jednocze艣nie jak膮艣 kultur臋 nauczania z de­finicji antyhierarchiczn膮, odkrywcz膮, interaktywn膮, opart膮 na dialogu i wielog艂osowo艣ci i radykalnie demokratyczn膮? Pomimo swojej zaprzysi臋g艂ej wiary w egalitaryzm panuj膮cy w klasie, Bizzell ka偶e swoim studentom „pr贸bowa膰 broni膰 okre艣lonych racji, przybiera膰 okre艣lony punkt widzenia czy pogl膮d, lub uzasadnia膰 pogl膮dy i rozumowanie innego autora, nawet je艣li maj膮 ogromne opory, aby to robi膰". Innymi s艂owy, pr贸buje ona zmusi膰 swoich student贸w, aby m贸wili i pisali co艣, w co niekoniecznie wierz膮— Bizzell nazywa tak膮 sytuacj臋 „teoretycznym impasem":

Z jednej strony, chcemy poprzez swoje nauczanie realizowa膰 liberalne poli­tyczne cele, ale z drugiej strony, nie wiemy, jak mamy to robi膰, nie pope艂niaj膮c grzech贸w totalitaryzmu ideologicznego i ucisku pedagogicznego, od kt贸rych za wszelk膮 cen臋 staramy si臋 uciec jako od element贸w system贸w, kt贸re zwal­czamy. Impas ten mo偶na opisa膰 inaczej jako sytuacj臋, w kt贸rej chcemy czyni膰 wolno艣膰, korzystaj膮c z w艂adzy, jak膮 daje nam nasz autorytet pedagog贸w, a z dru­giej strony wyra偶amy skrajny sceptycyzm wobec wykorzystywania autorytetu i w艂adzy w klasie.

Gdzie艣 pomi臋dzy zw膮tpieniem Lather a koncepcj膮 „impasu teoretycz­nego" Bizzella jawi si臋 dylemat, kt贸rym zajmiemy si臋 w tym rozdziale, a kt贸rego konkretna manifestacja w danej sytuacji nauczania zale偶y od stop­nia zaanga偶owania nauczyciela w dan膮 ideologi臋 wobec jego moralnego i pragmatycznego obowi膮zku bycia neutralnym. Chocia偶 ten esej dotyczy kwestii, z jakimi obecnie boryka si臋 kulturalna lewica, nale偶y podkre艣li膰, 偶e sam problem tego, czy propagowa膰 w艂asne pogl膮dy w klasie, w jakim stopniu, co propagowa膰 i jak propagowa膰 itp., nie jest absolutnie nowy i oczywi艣cie nie ogranicza si臋 do orientacji liberalnej. Przed dylematem tym staj膮 wszyscy nauczyciele o okre艣lonych pogl膮dach politycznych, kt贸­rzy wyposa偶eni w swoj膮 wizj臋 dobra, prawdy i pi臋kna czuj膮 obowi膮zek przekazania tych koncepcji swoim uczniom, a kt贸rzy z jakich艣 powod贸w (w膮tpliwo艣ci dotycz膮cych w艂asnej roli, obaw przed indoktrynacj膮 w szkole, wyznawaniem zasad egalitaryzmu w nauczaniu, obawy przed konfrontacj膮 z przeciwnikami koncepcji) nie chc膮 wykorzystywa膰 swojej w艂adzy nauczy­cielskiej. Na doskona艂膮 ilustracj臋 tej sytuacji natkn膮艂em si臋 na konferencji dotycz膮cej komunikacji politycznej, w trakcie kt贸rej uczestnikom (g艂贸wnie nauczycielom akademickim, jak ja sam) pokazano film dokumentalny wypro­dukowany przez People for the American Way (Ludzie popieraj膮cy amery­ka艅ski spos贸b 偶ycia) zatytu艂owany Life and Liberly for Those Who Obcy (Wolno艣膰 i 偶ycie dla pos艂usznych).

Life and Liberly to ostra krytyka polityki religijnej prawicy w USA uzupe艂niona obrazkami demagogicznych tyrad wyg艂aszanych przez wiod膮­cych prawicowych kaznodziei, kampanii indoktrynacji i kampanii cenzury, ceremonii palenia ksi膮偶ek oraz spojrzeniem zza kulis na machinacje politykier贸w, usi艂uj膮cych zwi臋kszy膰 szans臋 konserwatywnych kandydat贸w na stanowiska pa艅stwowe. Film ten bardzo mnie poruszy艂 i postanowi艂em w贸wczas zdoby膰 jego kopi臋, 偶eby pokaza膰 go moim studentom. Jednak偶e, gn臋bi艂o mnie pytanie w jaki spos贸b go pokaza膰. Jedna cz臋艣膰 mojego „Ja" podpowiada艂a, aby przedstawi膰 film jako dow贸d druzgocz膮cej krytyki an­tydemokratycznego charakteru religijnej prawicy. Chcia艂em przynajmniej wykorzysta膰 t臋 okazj臋, aby jasno przedstawi膰 moj膮 opini臋 o filmie. Ale dru­ga cz臋艣膰 „Ja" kaza艂a mi si臋 powstrzyma膰. Czy mo偶na by艂o pogodzi膰 moje pragnienie wyra偶enia silnie ugruntowanych pogl膮d贸w z zasad膮 neutralno­艣ci, kt贸ra zdaniem wielu jest obowi膮zkiem pedagoga? Zdecydowa艂em si臋 zada膰 to pytanie moim kolegom na konferencji.

Pytanie wywo艂a艂o burz臋 kontrowersji. Spektrum opinii si臋ga艂o od sta­nowiska „Zadaniem profesora jest edukowa膰, a nie propagowa膰 pogl膮dy" do alarmuj膮cego krzyku „Zadaniem profesora jest wyk艂ada膰/g艂osi膰 pogl膮dy". Ponadto, zdania w tej drugiej grupie r贸偶ni艂y si臋 radykalnie co do tego, jakie pogl膮dy powinienem g艂osi膰. Obecny na konferencji konserwatysta utrzy­mywa艂, 偶e powinienem skrytykowa膰 film, a nie religijn膮 prawic臋. „Kiedy b臋dzie pan to pokazywa艂, prosz臋 ostro zgani膰 People for the American Way za zrobienie tak propagandowego filmu".

Nie ulega w膮tpliwo艣ci, 偶e Life and Liberly by艂o filmem jednostron­nym. Na pewno nie zaprezentowano w nim prawicy religijnej zr贸偶nicowa­nej publiczno艣ci w taki spos贸b, w jaki uczyni艂aby to sama prawica. Obrazy by艂y z pewno艣ci膮 dobrane pod k膮tem zamierzonego efektu. Dlatego te偶, tele-ewangelist臋 uchwycono najpierw, gdy nak艂ada艂 makija偶 przed audycj膮, a na­st臋pnie w ogromnym zbli偶eniu, gdy plu艂 do mikrofonu grzmi膮c, na swoj膮 publiczno艣膰. Komentarz s艂owny r贸wnie偶 zosta艂 dobrany tak, aby wykaza膰 z艂e intencje religijnej prawicy. Przyk艂adowo, g艂贸wnych sponsor贸w ruchu okre艣lano jako „Waszyngto艅skich bogaczy". Gdybym chcia艂 skrytykowa膰 film, m贸g艂bym r贸wnie偶 zapyta膰, dlaczego komentarz w filmie wyg艂asza艂 aktor, Burt Lancaster. Co m贸g艂 on tak naprawd臋 wiedzie膰 o religijnej prawicy?

A wi臋c jak powinienem przedstawi膰 Life and Liberty? Jak, w bardziej og贸lnych kategoriach, powinni sobie radzi膰 z problemem jaki poruszy艂em nauczyciele akademiccy? W dalszej cz臋艣ci tego artyku艂u analizuj臋 krytycz­nie kilka strategii pedagogicznych, zar贸wno tych promuj膮cych lewicow膮 orientacj臋 jak i tych, kt贸re nawet pozornie poddaj膮 si臋 doktrynie neutralno­艣ci. Nast臋pnie proponuj臋 rozwi膮zanie dialektyczne, kt贸re nazywam META-PEDAGOGI膭. Zdaj臋 sobie oczywi艣cie spraw臋, 偶e nie jest to idealne rozwi膮­zanie, ale jestem zdania, 偶e najlepiej odpowiada ono z艂o偶ono艣ci problemu, jakiego dotyczy.

STRATEGIE PROMOCYJNE:

„ZADANIEM PROFESORA JEST G艁OSI膯 POGL膭DY"

OTWARTA PERSWAZJA

Alternatywa ta obejmuje jeden aspekt dylematu, ale przynajmniej zauwa偶a inne, pr贸buj膮c zakwestionowa膰 ich logik臋. Stanicy Fish w swojej uducho­wionej obronie „g艂oszenia pogl膮d贸w" utrzymuje, 偶e polityka to po prostu nazwa stanu r贸偶nic ideologicznych, od kt贸rego spo艂ecze艅stwo nigdy nie ucieknie:

Ci, kt贸rzy my艣l膮, 偶e mog膮 wybra膰 polityk臋, nie unikaj膮 „polityczno艣ci" — faktu, i偶 punkt widzenia i perspektywa s膮 nieuniknionymi elementami 艣wiado­mo艣ci i dzia艂ania — tak samo jak ci, kt贸rzy my艣l膮, 偶e mog膮 si臋 od niej oddzie­li膰. Od polityki ani nie mo偶na uciec, ani te偶 jej kontrolowa膰: te dwie pozornie sprzeczne alternatywy s膮 w istocie r贸偶nymi sposobami opanowania poli­tyki, zamkni臋cia jej w d艂oni, podczas gdy w艂a艣ciwie rozumiana polityka — nieunikniona perspektywa zwolennika i oponenta — zawsze panuje nad nami.

Kontynuuj膮c, Fish stwierdza 偶e ci, kt贸rzy szydz膮 z politycznej poprawno艣ci lewicy kulturowej, nie s膮 ani troch臋 mniej dogmatyczni, a raczej bardziej zawistni, poniewa偶 to kulturalna lewica znalaz艂a si臋 po stronie historii, kt贸ra w imi臋 r贸偶norodno艣ci stwarza miejsce dla kolejnej generacji Amerykan贸w.

Pierwszy argument Fisha jest trudny do zaakceptowania, poniewa偶 ka­偶e nam wierzy膰, 偶e nie ma zasadniczo r贸偶nicy pomi臋dzy profesorem, kt贸ry wyg艂asza swoj膮 opini臋 na temat filmu Life and Liberty (czy Killing Us Soflly, pos艂uguj膮c si臋 wcze艣niejszym przyk艂adem), a tym, kt贸ry powstrzymuje si臋 od wyg艂oszenia swojej opinii. B艂膮d w tym przypadku polega na braku roz­r贸偶nienia pomi臋dzy posiadaniem pogl膮d贸w, a propagowaniem ich, czy nawet wyg艂aszaniem. Ponadto, mo偶na si臋 zastanawia膰 czy argument Fisha (niety­powo modernistyczny), 偶e jego ruch znalaz艂 si臋 po stronie historii sprawdza艂­by si臋 tak samo, gdyby wysun臋li go, powiedzmy, zwolennicy islamskiego fundamentalizmu czy czystek etnicznych w Bo艣ni. Fish zbyt szybko pr贸buje rozwi膮za膰 dylemat, kt贸ry wymaga bezpo艣redniej konfrontacji i opiera si臋 na przes艂ance, kt贸ra wzi臋ta na powa偶nie mog艂aby stwarza膰 niebezpieczny precedens: Wystrzegajcie si臋 g艂oszenie pogl膮d贸w w klasie ze wzgl臋du na histori臋.

Co ciekawe, kole偶anka Fisha z Duke University, Barbara Herrnstein Smith, r贸wnie偶 argumentuje, 偶e polityczny aspekt nauczania jest nieunikniony:

To co stanowi nowo艣膰 w ameryka艅skiej edukacji w tym wzgl臋dzie, to nie jej polityczny charakter, jako taki. Nowo艣ci膮 jest szeroka gama zainteresowa艅 i perspektyw jakie si臋 obecnie spotyka, coraz wyra藕niejsza r贸偶norodno艣膰 po­gl膮d贸w, a w rezultacie, coraz wi臋ksza liczba szans konfrontacji. „Polityka" czy „ideologia" jest zawsze elementem edukacji, niewidocznym tak d艂ugo, jak d艂ugo wszyscy si臋 zgadzaj膮 lub wydaj膮 si臋 zgadza膰 ze sob膮.

Jednak偶e Smith opatruje argumentacj臋 Fisha dwoma istotnymi zastrze偶e­niami sugeruj膮c, 偶e by膰 mo偶e powinny istnie膰 granice propagowania pogl膮­d贸w przez nauczyciela. Po pierwsze, Smith przyznaje, 偶e klasa mo偶e zosta膰 upolityczniona w mniejszym lub wi臋kszym stopniu. Po drugie, przyznaje 偶e edukacja mo偶e zdegenerowa膰 si臋 do postaci „indoktrynacji", co mo偶e 艂膮czy膰 si臋 z „nadu偶yciem w艂adzy". Smith nie definiuje co ma na my艣li, m贸wi膮c o „indoktrynacji" czy „nadu偶yciu w艂adzy", ale sam fakt, 偶e porusza te kwestie, nale偶y poczyta膰 na jej korzy艣膰. Wiedz膮c jak trudno jest zdefinio­wa膰 te terminy — de facto wszelkie opinie, jakie wyg艂osimy w danym przy­padku, mog膮 same w sobie by膰 „polityczne" — mo偶emy jednak zada膰 sobie takie pytania, jak te, kt贸re sformu艂owa艂em rozwa偶aj膮c pokazanie filmu Life and Liberty. (l) Czy mam r贸wne prawo broni膰 cenzorskich zap臋d贸w reli­gijnej prawicy jak negowa膰 je? (2) Czy jestem zobowi膮zany jako rzecznik g艂oszonej teorii do przedstawienia w艂a艣ciwego uzasadnienia i w艂a艣ciwych dowod贸w na poparcie, czy mog臋 po prostu polega膰 na swoim „do艣wiad­czeniu i wiedzy" nauczyciela? (3) Je偶eli odpowied藕 na poprzednie pytanie brzmi „TAK", jak w epoce sceptycyzmu wobec wszelkich argument贸w warto艣ciuj膮cych znale藕膰 to co „w艂a艣ciwe"? (4) Czy mam obowi膮zek zacho­wa膰 pe艂n膮 bezstronno艣膰 przy „g艂oszeniu pogl膮d贸w"? (5) Je偶eli sprzeciwiam si臋 kampaniom politycznym religijnej prawicy jako ingerencji Ko艣cio艂a w sprawy pa艅stwa, czy powinienem by膰 r贸wnie krytyczny wobec sponso­rowanych przez Ko艣ci贸艂 ruch贸w w zakresie praw obywatelskich, takich jak ruch pastora Martina Lutera Kinga? (6) Czy mo偶na kiedykolwiek usprawie­dliwi膰 wykorzystywanie instrumentu, jakim s膮 oceny, w celu wynagradza­nia tych, kt贸rzy si臋 ze mn膮 zgadzaj膮 i karania tych, kt贸rzy si臋 nie zgadzaj膮? Same pytania ilustruj膮 jednoznacznie, dlaczego mam problemy z otwart膮 perswazj膮 jako bezwarunkow膮 zasad膮 pedagogiki.

AUTORYTET WSPARTY PERSWAZJ膭

Powr贸膰my do artyku艂u Bizzell. Zak艂adaj膮c, 偶e jest faktycznie w po­siadaniu „dobra", Bizzell o艣wiadcza, 偶e ma do wyboru trzy opcje: przymus, perswazj臋 i autorytet. Przymus zostaje odrzucony jako forma nacisku nie­koniecznie s艂u偶膮ca najlepszym interesom student贸w. Sama perswazja nie jest jej zdaniem wystarczaj膮co niezawodna jako podstawa pedagogii, ale jest potrzebna na pocz膮tku procesu nauczania, aby przygotowa膰 podk艂ad dla autorytetu pozyskuj膮c poparcie potrzebne p贸藕niej. Ale na jakiej pod­stawie Bizzell mo偶e zwr贸ci膰 si臋 do swoich student贸w, aby poddali swoj膮 wol臋 jej autorytetowi? Z jakiego powodu, innego ni偶 przymus w postaci ocen, mieliby oni zgodzi膰 si臋 na „wyzwolenie" przez profesork臋 ze swoich rasistowskich, seksistowskich itp. ideologii? Z powodu historycznych po­wi膮za艅 pomi臋dzy ni膮 a nimi — twierdzi Bizzell. Nie jest to powiedziane wprost i trudno sobie wyobrazi膰, aby mog艂o to przekona膰 ca艂膮 grup臋 stu­dent贸w, a gdyby tak si臋 sta艂o, to Bizzell mo偶e podeprze膰 sw贸j autorytet je­dynie przymusem, kt贸ry sama uznaje za karygodn膮 form臋 ograniczenia.

OGRANICZONY DIALOG

Alternatywy, jakie wymienia Bizzell, nie s膮 jedynymi jakie stoj膮 przed „wyzwolonym" nauczycielem o orientacji lewicowej. Giroux zaleca nau­czycielom nawi膮zanie „dialogu" ze swoimi studentami. Jednak偶e stwierdza on otwarcie, 偶e opinie student贸w, kt贸re on uznaje za rasistowskie, seksistowskie, lub w innym spos贸b dyskryminuj膮ce, powinny zosta膰 wyrzucone poza nawias takiej dyskusji. Tak wi臋c kwestia, czy Holocaust mo偶na uspra­wiedliwi膰, czy te偶 nie, nie mog艂aby by膰 przedmiotem dyskusji w klasie Girouxa. Jego zdaniem, dopuszczenie do dyskusji nad s艂uszno艣ci膮 Holo­caustu sugerowa艂oby studentom, 偶e Jest to po prostu inny punkt widzenia". Aby znale藕膰 miejsce na rozwa偶anie Holocaustu w dialogu, Giroux propo­nuje, aby: r贸偶ne g艂osy w klasie skupi膰 wok贸艂 kwestii jak dosz艂o do Holocaustu, jaka ideologia leg艂a u jego pod艂o偶a, dlaczego ludzie popierali go / bezpo艣rednio uczestniczyli w nim, jak膮 lekcj臋 mo偶na wyci膮gn膮膰 z tego zdarzenia w obecnych czasach i jak podobna logika rozumowania mo偶e manifestowa膰 si臋 w r贸偶nych cywilizacyjnych i kulturowych formach wsp贸艂czesnego 偶ycia itd.

W ten spos贸b Giroux ograniczy艂by dyskusj臋 w klasie zak艂adaj膮c, 偶e do­puszczenie do wyra偶ania „z艂ych" idei nadawa艂oby im status r贸wnorz臋dnych pogl膮d贸w wartych rozwa偶enia.

R贸wnocze艣nie Giroux utrzymuje, 偶e nauczyciele nie powinni ograni­czy膰 czy wycisza膰 swoich student贸w, co stanowi ewidentn膮 sprzecz­no艣膰. Omawiaj膮c koncepcj臋 poszerzonej rozmowy Rorty'ego, Giroux zadaje s艂uszne pytania. Kto zostaje? Kto wypada? Kto decyduje o wyborze termin贸w i definicji? Czyje historie s膮 przerywane lub marginalizowane? Dlacze­go niekt贸re elementy rozmowy s膮 eksponowane, a inne marginalizowane? W jaki spos贸b dokonuje si臋 wyb贸r pomi臋dzy wizjami 偶ycia spo艂ecze艅stwa w r贸偶nych w膮tkach dialogu?

Ale Giroux nie jest egalitaryst膮, kiedy w gr臋 wchodzi jego w艂asna ideo­logia. Co istotne, zach臋ca on nauczycieli do wys艂uchiwania wzi臋cia pod uwag臋 wszystkich stron w dyskusji ze studentami: nie tylko nauczyciela i student贸w, ale r贸wnie偶 restrykcyjnego systemu nauczania skupiaj膮cego si臋 na testowaniu student贸w zamiast na uczeniu ich, na zniech臋caniu do rozwa偶ania alternatywnych wizji, na regulowaniu czasu, miejsca, charakteru, do艣wiadczenia, wiedzy, mo偶liwo艣ci oraz sprzecznych interes贸w. Jedyny g艂os, kt贸rego Giroux nie zaleca poddawa膰 krytycznej dyskusji, to jego w艂asny g艂os. Szkoda, poniewa偶 Giroux przemawia ciekawym j臋zykiem, wartym przeanalizowania. Pr贸buj膮c uzasadni膰 to, co sam nazywa „pedagogi­k膮 krytyczn膮", Giroux rutynowo korzysta z „og贸lnie przyj臋tych" termin贸w, takich jak literacy (umiej臋tno艣膰 czytania i pisania), „demokracja", „obywa­telstwo" nadaj膮c im zupe艂nie nowe znaczenia. Na przyk艂ad, w interpretacji Giroux literacy nie oznacza ju偶 tylko umiej臋tno艣ci czytania i pisania, ale r贸wnie偶 przeprowadzania krytyki ideologicznej wed艂ug schematu propono­wanego przez samego Girouxa.

W ten spos贸b Giroux pr贸buje rozwi膮za膰 problem, ale nale偶y si臋 zasta­nowi膰, czy przypadkiem wbrew swojej woli nie dostarcza on wi臋cej dowo­d贸w na jego nierozwi膮zywalno艣膰. Jak zauwa偶a Elizabeth Ellsworth kry­tyczna pedagogia Girouxa ukrywa strategi臋 powrotu (represyjnych struktur szkolnych) „pod niewidoczn膮 postaci膮" .

DYSKUSJA STEROWANA

Pokrewna wobec ograniczonego dialogu jest dyskusja sterowana. Jest to w rzeczywisto艣ci konglomerat nieco r贸偶nych podej艣膰. Na Uniwersytecie Massachusetts w Amherst studenci rozpoczynaj膮cy kursy z pisania otrzy­mywali do czytania lektur臋 dotycz膮c膮 wy艂膮cznie kwestii zr贸偶nicowania ra­sowego i spo艂ecznego. Wed艂ug opisu w Kronice Edukacji Wy偶szej, celem programu nie jest wniesienie okre艣lonych tre艣ci, ale za­pewnienie „rozs膮dnie" wybranych „sugestii", kt贸re stymuluj膮 samoanaliz臋 do艣wiadcze艅 i uprzedze艅 student贸w, zniech臋caj膮c ich do pozostania przy swoich uprzedzeniach. Zamiast pyta膰, przyk艂adowo, czy pobicie czarnego m臋偶czyzny przez bia艂ego policjanta jest aktem rasizmu, co powoduje usztywnienie postaw w dyskusji, student贸w pyta si臋: „Czy by艂e艣 w podob­nej sytuacji? Czy mo偶esz sobie wyobrazi膰 siebie w roli policjanta? A ofia­ry?".

U偶ycie terminu „ofiara" przez nauczyciela, zamiast terminu „podejrza­ny" przypomina odwieczn膮 technik臋 pedagogiczn膮, kt贸r膮 Billig i in. okre艣lili jako „sterowane wydobywanie informacji". We wcze艣niejszych latach, jak opisuj膮 Billig i in., „nauczyciel i uczniowie uwik艂ani s膮 w ro.d/aj zmowy, w kt贸rym rozwi膮zania i odpowiedzi wydaj膮 si臋 pada膰 ze strony uczni贸w, podczas gdy bli偶sza analiza tego, co dzia艂o si臋 w klasie, wykazu­je, 偶e de facto informacje, sugestie, obserwacje i wnioski dotycz膮ce tego co si臋 dzieje s膮 sterowane, selekcjonowane lub podawane przez nauczyciela". W naszym przypadku, pytaj膮cy sygnalizuje studentom, 偶e „pobicie" (samo w sobie nie jest s艂owem neutralnym) by艂o nieuzasadnione. Jako ce­lowy instrument „ideologicznych" napi臋膰 w klasie pomi臋dzy w艂adz膮 a r贸w­no艣ci膮, argumentuj膮 Billig i in., sterowane wydobywanie wiadomo艣ci jest samo w sobie aktem ideologicznym.

Inne podej艣cie do sterowanej dyskusji prezentuje Paula Rothenberg. W oparciu o za艂o偶enie, 偶e „instytucje i praktyki spo艂eczne sprzyjaj膮 dominacji bia艂ych m臋偶czyzn", Rothenberg zaprasza swoich student贸w do rozwa偶enia wraz z ni膮 jak to si臋 dzieje. Ale wielu z jej typowych bia艂ych student贸w z klasy robotniczej silnie protestuje. Rothenberg u偶ycza emocjo­nalnego wsparcia ich „oporowi", zapewniaj膮c im „bezpieczn膮 przestrze艅" dla opozycji (ulubione s艂owo nauczycieli o orientacji lewicowej), korygu­j膮c jednocze艣nie ich ra偶膮co „fa艂szywe" pogl膮dy i pozwalaj膮c studentom stoj膮cym po jej stronie mie膰 ostatnie s艂owo. Niestety dla Rothenberg, wielu z jej student贸w nic tylko manifestuje op贸r, ale decyduje si臋 r贸wnie偶 na kontratak. Ale Rothenberg nigdy na powa偶nie nie dopuszcza mo偶liwo艣ci, 偶e obiekcje jej student贸w mog膮 by膰 uzasadnione. De facto, stale powracaj膮­cym motywem w esejach propaguj膮cych sterowan膮 dyskusj臋 jest patologizacja niezgody: zak艂adanie, 偶e niezgoda jest odzwierciedleniem odrzucenia, wycofania, braku bezpiecze艅stwa, nie艣wiadomej wrogo艣ci, albo inn膮 form膮 obrony przed tym, co pedagog uznaje za oczywist膮 prawd臋. Prowadzi to do dziwnej kombinacji kierowanego dialo­gu: p贸艂-sokratejskiego, p贸艂-freudowskiego. Jednocze艣nie, student jest po­dw贸jnie ograniczony: z jednej strony zach臋cany do otwartej komunikacji, a z drugiej nara偶ony na wsp贸艂czucie lub odrzucenie.

KOMENTARZ

S膮 to wi臋c promocyjne strategie, z jakich skorzysta膰 mo偶e nauczyciel. Chocia偶 wszystkie z nich s膮 atrakcyjne na sw贸j spos贸b, to nic rozwi膮zuj膮 one absolutnie dylematu sformu艂owanego na pocz膮tku rozdzia艂u. Strategie om贸wione w dalszej cz臋艣ci rozdzia艂u zabraniaj膮 nauczycielowi prawa g艂o­szenia pogl膮d贸w w klasie (przynajmniej otwarcie), tworz膮 one jednak nie­bezpiecze艅stwo perswazji przemyconej pod p艂aszczykiem pedagogicznej obiektywno艣ci.

STRATEGIE NEUTRALIZUJ膭CE: „NAUCZAJ, NIE PROPAGUJ"

PRECYZJA l WYWA呕ONE PODEJ艢CIE

Jedn膮 z cech postawy edukuj膮cej a nie propaguj膮cej jest precyzyjno艣膰, brak zniekszta艂ce艅 i wierno艣膰 faktom. Ale takie podej艣cie zak艂ada, 偶e dysponu­jemy og贸lnie znanym standardem, kt贸ry mo偶emy zastosowa膰, aby stwier­dzi膰, czy zosta艂y one w pe艂ni i uczciwie zaprezentowane. Zak艂ada r贸wnie偶, 偶e j臋zyk mo偶e by膰 przezroczyst膮 szyb膮 na艂o偶on膮 na rze­czywisto艣膰 oraz dopuszcza sytuacj臋, w kt贸rej pozornie obiektywna relacja mo偶e by膰 subiektywna. Lepiej jawnie g艂osi膰 pogl膮dy, m贸wi膮 zwolennicy otwartej perswazji, ni偶 przemyca膰 w艂asne pogl膮dy na temat People for ihe American Way czy religijnej prawicy, pod pozorem „streszczenia" filmu czy „relacji" z projekcji.

Ale jest jeszcze jedna droga, kt贸r膮 mo偶e wybra膰 nasz nie g艂osz膮cy po­gl膮d贸w nauczyciel, mianowicie, bycie wywa偶onym, bezstronnym i sprawie­dliwym, ponad wszelkimi podzia艂ami i kontrowersjami. Ten Manheimowski kurs jest obierany przez nauczycieli i dziennikarzy wtedy, gdy sprawa jest ewidentnie kontrowersyjna. Przyk艂adowo, opisuj膮c dymisj臋 ulubionego mi­nistra rz膮du (w przeciwie艅stwie do nudnego po偶aru na Main Street) dzien­nikarz stara si臋 zawsze przedstawi膰 racje „obu stron". Po­dobnie m贸g艂bym opowiedzie膰 tyle samo dobrych co z艂ych rzeczy o religijnej prawicy, albo zachowa膰 r贸wn膮 proporcj臋 pomi臋dzy dobrymi i z艂ymi racja­mi na temat filmu i dobrymi i z艂ymi opiniami na temat prawicy. Albo jeszcze lepiej, m贸g艂bym postara膰 si臋 zaanga偶owa膰 moich student贸w w wywa偶on膮 dyskusj臋.

Jednak偶e stosuj膮c takie podej艣cie zak艂adamy, 偶e wywa偶one, symetrycz­ne nauczanie nie jest b艂臋dn膮 prezentacj膮 niewywa偶onego i asymetrycznego stanu rzeczy. Jedna z partii mo偶e de facto prowadzi膰 czyst膮 kampani臋 poli­tyczn膮, a inna opozycyjna — nieuczciw膮. Mo偶e nie by膰 tak wielu dobrych rzeczy, kt贸re mo偶na by powiedzie膰 o apartheidzie, jak z艂ych. Tak wi臋c, kontynuuj膮c rozumowanie, religijna prawica mo偶e by膰 du偶o bardziej nie­w艂a艣ciwa lub mniej, ni偶 film nakr臋cony o niej.

Zasada wywa偶onego podej艣cia nie zauwa偶a mo偶liwo艣ci wi臋kszej su­biektywno艣ci niekt贸rych ocen warto艣ciuj膮cych w por贸wnaniu z innymi. War­to艣ci w tradycyjnym uj臋ciu obiektywistycznym s膮 albo przedmiotem konsensu i w贸wczas mog膮 by膰 precyzyjnie opisane (np. „W po偶arze na Main Street jeden ze stra偶ak贸w ratuj膮cy ma艂膮 dziewczynk臋 wykaza艂 du偶膮 odwag臋") lub kontrowersyjne i w贸wczas musz膮 by膰 zr贸wnowa偶one („Niekt贸rzy cz艂on­kowie partii stwierdzili, 偶e zdymisjonowanie ministra by艂o niesprawiedliwe, ale inni uwa偶aj膮, 偶e by艂o konieczne"). Niestety nie ma regu艂y, wed艂ug kt贸rej mogliby艣my stwierdzi膰, co jest a co nie jest kontrowersyjne, a wobec tego co mo偶emy opisa膰 w艂a艣ciwie i precyzyjnie, a co wymaga zr贸wnowa偶enia.

PLURALIZM FILOZOFICZNY

Pluralizm filozoficzny jest blisko spokrewniony z zasad膮 wywa偶ania pogl膮­d贸w, z wyj膮tkiem tego, i偶 zak艂ada on podobn膮 warto艣膰 istnienia wielu per­spektyw, na kt贸re patrzymy z g贸ry, sponad podzia艂贸w i kontrowersji. (W teorii, wed艂ug zasady r贸wnowa偶enia pogl膮d贸w mo偶na by w spos贸b proporcjonalny i wywa偶ony odrzuci膰 czy zaatakowa膰 wszystkie perspekty­wy, z jakich patrzymy na problem; w pluralizmie jest to niemo偶liwe). Po­dobnie jak inne formy stanowiska „ucz, zamiast g艂osi膰 pogl膮dy" pluralizm jest r贸wnie偶 oskar偶any o perswazj臋 pod p艂aszczykiem obiektywno艣ci. I po­dobnie jak w innych przypadkach twierdzenie o istnieniu transcendentnego miejsca ponad kontrowersj膮 i podzia艂ami jest paradoksem. Nale偶y zauwa­偶y膰 przede wszystkim, 偶e sami plurali艣ci s膮 w istocie monistami, wykazuj膮c oddanie jednej idei pluralizmu. Ponadto, niewielu z nas ma ochot臋 dopu艣ci膰 wszystkie pogl膮dy do naszych pluralistycznych klas — je艣li nie z innych powod贸w, to cho膰by dlatego, 偶e niekt贸re s膮 czyst膮 strat膮 czasu (np. propo­zycja, 偶e liberalni humani艣ci powinni zrewan偶owa膰 si臋 religijnej prawicy paleniem ich ksi膮偶ek). 艢wiadomie lub nie艣wiadomie preferujemy niekt贸re pogl膮dy w stosunku do innych, nawet w obr臋bie tych, kt贸re dopuszczamy do dyskusji. W. J. T. Mitchell szczeg贸lnie ostro krytykuje pluralistyczn膮 „transcendentn膮" perspektyw臋:

Ta strategia to czyste, nie艣wiadome d膮偶enie do w艂adzy. Pluralizm uzurpuje sobie wy偶szo艣膰 moraln膮, okre艣laj膮c si臋 jako filozofi臋 po艣wi臋con膮 wy艂膮cznie liberalnej wielkoduszno艣ci i tolerancji. Uzurpuje sobie r贸wnie偶 wy偶szo艣膰 mo­raln膮, redukuj膮c wszystkie inne filozofie do rangi „metod", kt贸re on sam ogl膮da z g贸ry i por贸wnuje, a tak偶e wy偶szo艣膰 polityczn膮, przyznaj膮c sobie rol臋 s膮du najwy偶szego metody krytycznej i w艂adz臋, kt贸ra ma paradoksalnie bra膰 si臋 ze strategii pozornego odrzucenia wszelkiej w艂adzy.

NAUCZANIE KRYTYCZNEGO ROZUMOWANIA

Jedna z wersji postawy „nauczania bez propagowania pogl膮d贸w" wyra偶ona zosta艂a w aforyzmie: „Naucz student贸w, jak my艣le膰, a nie co my艣le膰". Jed­nak偶e ta zasada opiera si臋 na kontrowersyjnym rozr贸偶nieniu. O ile wszyscy zgadzamy si臋, 偶e po偶膮dane jest nauczy膰 student贸w „jak my艣le膰", trudno wy­obrazi膰 sobie wyb贸r metody rozumowania — orientalne my艣lenie mistycz­ne, zachodnia dialektyta, „zamkni臋ta" logika formalna, „otwarta" logika nieformalna itp. — kt贸ra nie nios艂aby 偶adnych implikacji co my艣le膰. Generalne stanowisko wyra偶one przez Browna, Jonsena i Toulmina i innych jest takie, 偶e umys艂 (a mo偶e rozumowanie?) jest dyskursywny. Je偶eli nawet nie przekazuje nam punktu widzenia, dany tok rozumowania przynajmniej ka偶e nam przybra膰 okre艣lon膮 perspektyw臋 i za­si臋g widzenia, np. w przypadku filmu Life and liberty potraktowa膰 go jako kwesti臋 mo偶liw膮 do rozstrzygni臋cia formalnego, lub te偶 jako kwesti臋 smaku i oceny osobistej (co prowadzi nas z powrotem do argumentacji Fisha). Tak wi臋c praktykowanie logiki formalnej prowadzi艂oby student贸w do abstraho­wania od szczeg贸艂贸w filmu nie zwi膮zanych bezpo艣rednio z jego tre艣ci膮, a zatem do pomini臋cia niuans贸w zwi膮zanych z doborem zdj臋膰 i selekcj膮 komentarza s艂ownego. Logika nieformalna mog艂aby wydawa膰 si臋 bardziej odpowiednia do analizy Life and Liberty, ale trudno sobie wyobrazi膰 jak mo偶na nauczy膰 logiki nieformalnej, unikaj膮c projekcji w艂asnych przekona艅 i warto艣ci podczas doboru i analizy przyk艂ad贸w.

ADWOKAT DIAB艁A

W filmie Life and Liberty jest scena, w kt贸rej lider Moralnej Wi臋kszo艣ci (chrze艣cija艅ska prawicowa organizacja z lat 80., obecnie nieistniej膮ca) kwe­stionuje decyzj臋 s膮dow膮 odebrania praw rodzicielskich rodzicom, kt贸rym udowodniono fizyczne zn臋canie si臋 nad w艂asnymi dzie膰mi. Przedstawiciel organizacji, pastor argumentuje, 偶e kary cielesne, nawet je艣li prowadz膮 do si艅c贸w na ciele dziecka, znajduj膮 uzasadnienie w Biblii. Druga linia jego argumentacji opiera si臋 na twierdzeniu, 偶e pa艅stwo nie ma prawa odebra膰 dziecka jego naturalnym rodzicom, poniewa偶 tylko B贸g ma takie prawo. Tak wi臋c to, co niekt贸rzy nazywaj膮 „fizyczn膮 przemoc膮" wobec dzieci, jest w istocie egzekwowaniem biblijnej dyscypliny. A to co niekt贸rzy uznaj膮 za obowi膮zek pa艅stwa — broni膰 s艂abszych przed prze艣ladowaniem — jest w istocie ingerencj膮 w 艣wi臋t膮 relacj臋 pomi臋dzy Bogiem a naturalnymi ro­dzicami.

Pot臋piam ten pogl膮d, ale wiem jak to uzasadni膰. M贸g艂bym argumento­wa膰 z pozycji rozumowej, 偶e „przemoc wobec dzieci" jest do艣膰 nowym kon­ceptem w kulturze zachodniej. Termin ten wprowadzono dopiero w roku 1962 jako produkt spo艂ecznego ruchu zrzeszaj膮cego przed­stawicieli r贸偶nych 艣rodowisk 艣wieckich, np. pracownik贸w opieki spo艂ecz­nej, radiolog贸w, feministki, kt贸rym uda艂o si臋 zontologizowa膰 ten termin i sprawi膰, 偶e ludzie zacz臋li my艣le膰 o wykorzystywaniu dzieci (bez cudzys艂owu) zamiast o „wykorzystywaniu dzieci". M贸g艂bym podkre艣li膰, 偶e nawet obecnie istnieje wiele kontrowersji pomi臋dzy tak zwanymi ekspertami na temat tego, co powinni艣my traktowa膰 jako „przemoc wobec dzieci", w takim stopniu, 偶e wed艂ug niekt贸rych defi­nicji praktycznie ka偶dy rodzic dopuszcza si臋 „wykorzystywania dzieci", a wed艂ug innej, proponowanej przez tego samego eksperta — praktycznie nikomu nie mo偶na postawi膰 tego zarzutu. M贸g艂bym stwier­dzi膰, 偶e w dawnych, lepszych czasach, przed ingerencj膮 s膮d贸w i pracownik贸w opieki spo艂ecznej, i co do艣膰 wa偶ne, przed rozpadem ameryka艅skiej rodziny, cz艂onkowie rodzin pr贸bowali rozwi膮zywa膰 swoje problemy wsp贸lnie, ewen­tualnie przy pomocy pastora czy ksi臋dza. W rzeczywisto艣ci, przedstawi­ciel Wi臋kszo艣ci Moralnej domaga艂 si臋 powrotu tych dobrych czas贸w, kt贸re utracili艣my.

M贸g艂bym wi臋c tak skonstruowa膰 argumentacj臋, ale czy powinienem? S膮 powody, dla kt贸rych mo偶na pokusi膰 si臋 o g艂oszenie niepopularnych i cz臋sto niew艂a艣ciwych pogl膮d贸w przed swoimi studentami. Taka postawa zmusza ich do sformu艂owania i 偶arliwej obrony kontrargument贸w, kt贸re inaczej nigdy nie przysz艂yby im do g艂owy. Ponadto, w ten spos贸b maj膮 oni okazj臋 wnikn膮膰 w pogl膮dy strony przeciwnej, kt贸re cz臋sto w innym przy­padku po prostu by zlekcewa偶yli.

Kontrargumentem przeciwko metodzie „adwokata diab艂a" jest to, i偶 prowadzi ona do przeintelektualizowanego podej艣cia do kontrowersyjnych kwestii. Argumentowanie z pozycji przedstawiciela Wi臋kszo艣ci Moralnej, pokazuje moim studentom 艂atwo艣膰, z jak膮 mo偶na 偶onglowa膰 przekonaniami i dla potrzeb sytuacji przewraca膰 je z jednej strony na drug膮, jak nale艣nik na patelni. Jak wi臋c lepiej g艂osi膰 jawne pogl膮dy, szczeg贸lnie w kwestiach dotycz膮cych spraw tak delikatnych i brzemiennych w konsekwencje, jak przemoc wobec dzieci.

W swoim klasycznym eseju „Cztery tropy g艂贸wne" Kenneth Burk臋 namawia nas dialektycznie do przekraczania przeciwstawnych perspektyw, bazuj膮c na ich „cz臋艣ciowych prawdach", zamiast ca艂kowitego ich odrzuce­nia lub ograniczenia w艂asnego my艣lenia do jednej tylko (jakiejkolwiek) per­spektywy. Tak wi臋c, propozycja zawarta w tym eseju opiera si臋 ironicznie na „perspektywie na perspektywy".

Z tego co powiedziano do tej pory wynika, 偶e nie ma metody poradze­nia sobie z ideologi膮 w sali szkolnej, kt贸ra sama w sobie by艂aby pozbawio­na ideologicznych przes艂anek. Tak wi臋c, studenci powinni my艣le膰 nie tylko w kategoriach liberalizmu, filmu Life wid Liberty, czy konserwatyzmu re­ligijnej prawicy, ale r贸wnie偶 w kategoriach polityki, kt贸r膮 ich nauczyciele wybieraj膮 do przekazania okre艣lonych tre艣ci. Moim zdaniem, nawet nazwa­nie czego艣 ideologi膮 (np. obiektywno艣ci, realizmu) jest ju偶 stanowiskiem politycznym. A wi臋c, jest nim te偶 nie nazwanie tego ideologi膮. Ideologicz­n膮 „przynale偶no艣膰" wyrazi膰 mo偶na nie tylko przyjmuj膮c stanowisko libe­ralne czy konserwatywne wobec filmu Life and Liberty, ale r贸wnie偶 nie zajmuj膮c 偶adnego stanowiska: zach臋caj膮c student贸w do przeprowadzenia wy­wa偶onej dyskusji filmu, ucz膮c ich tej czy innej metody rozumowania w celu przeanalizowania filmu, odgrywaj膮c rol臋 pluralisty czy adwokata diab艂a.

Poza problemami z ka偶d膮 metod膮 pedagogiczn膮, kt贸re ju偶 om贸wili艣my, jest jeszcze jeden problem wsp贸lny dla nich wszystkich: 偶adna z nich nie zapewnia perspektywy patrzenia na sam膮 pedagogi臋. Moja dialektyczna al­ternatywa zak艂ada pedagogiczn膮 rozmow臋 o pedagogicznej rozmowie, do­k艂adnie tak膮 jak膮 prezentuje wcze艣niejsza cz臋艣膰 tego rozdzia艂u. Zamiast wy艂膮cznie „g艂osi膰 pogl膮dy", lub „uczy膰, ale nie propagowa膰 pogl膮d贸w", jestem sk艂onny zapyta膰 moich student贸w jak oni przedstawiliby mi Life and Liberly (przyk艂adowo) wiedz膮c o moim dylemacie'. Prawdopodobnie zapro­ponowaliby oni w rezultacie te same strategie promocyjne i neutralizuj膮ce, jakie omawiali艣my powy偶ej, uzasadnione podobnie jak w naszym wywodzie. Jednak偶e dyskusja jest niczym innym jak rutyn膮, sprawnym poruszaniem si臋 pomi臋dzy poziomami abstrakcji. W jej toku zar贸wno „g艂osz臋 pogl膮dy" jak i prowadz臋 dyskusj臋, czasami odgrywaj膮c rol臋 adwokata diab艂a, aby podsyci膰 dalsze kontrowersje, a czasami wprowadzaj膮c pauz臋 na filozoficz­ne przemy艣lenie przes艂anek, kt贸re wnie艣li艣my do kontrowersji. Generalnie, ko艅cz臋 metod膮 Sokratesa, odpowiadaj膮c na swoje w艂asne pytanie stwier­dzeniem, 偶e najlepsz膮 odpowiedzi膮 na pytanie jest samo pytanie. W nieunik­niony spos贸b rodzi to w艣r贸d student贸w kolejne pytania. Czy to rozwi膮zanie nie jest r贸wnie偶 pewnym kompromisem, hybryd膮 podej艣cia, w kt贸rym m贸­wimy jak sprawa wygl膮da i podej艣cia, w kt贸rym dyskutujemy r贸偶ne punkty widzenia? Przyznaj臋, 偶e tak, ale zmusza ono r贸wnie偶 do refleksji nad tymi alternatywami i w rezultacie zmienia je same, a tak偶e ciebie. Alternatywy te nie s膮 ju偶 d艂u偶ej naturalnymi technikami i metodami nauczania i uczenia si臋. A ty sam musisz si臋 zastanowi膰, czego tak naprawd臋 chcesz od swoich student贸w. Czy ujawnianie w艂asnego punktu widzenia nie powoduje subiek­tywno艣ci dyskusji? Czy nie onie艣mielasz student贸w, kt贸rzy nie zgadzaj膮 si臋 z tob膮, szczeg贸lnie 偶e ostatecznie to ty w艂a艣nie wystawiasz oceny z danego przedmiotu? Oczywi艣cie przyznaj臋, 偶e problem trwa nadal. Zadaj膮c moje pytania r贸偶nym grupom student贸w nauczy艂em si臋 r贸wnie偶, 偶e nie liczy si臋 najbardziej samo pytanie, ale spos贸b w jaki je zadaj臋. Kiedy sonduj臋, kiedy krytykuj臋, musz臋 r贸wnie偶 zapewnia膰 wsparcie moim studentom, szczeg贸l­nie tym, z kt贸rymi nie jestem sk艂onny si臋 zgodzi膰. Nagrod膮 za wspieraj膮cy styl zadawania pyta艅 jest to, 偶e ci sami studenci b臋d膮 ch臋tniej ryzykowa膰 wchodzenie w kolejne interakcje'.

„Metapedagogia" ma wiele wsp贸lnego z propozycj膮 spopularyzowan膮 ostatnio przez Geralda Graffa, kt贸r膮 on nazywa „uczeniem konflik­t贸w". Graffa interesuje szczeg贸lnie konflikt pomi臋dzy pedagogami konser­watywnymi — kt贸rych nazywa fundamentalistami — kt贸rzy trzymaj膮 si臋 koncepcji zachowania wsp贸lnej kultury (jak w tradycji Wielkiej Ksi臋gi), a przedstawicielami kulturalnej lewicy, kt贸rzy poddaj膮 tradycyjne za艂o偶enia uniwersytetu — wiedz臋 i og艂ad臋 kulturaln膮— rewizji i redefinicji. Podob­nie jak Burk臋, Graff bazuje na „cz臋艣ciowych prawdach" oferowanych przez ka偶d膮 ze stron, zmuszaj膮c wszystkich do uznania, 偶e istniej膮 uzasadnione powody do niezgody na temat tego, czego uczy膰 na uniwersytetach i jak tego uczy膰, i 偶e przeciwstawnych stanowisk nie mo偶na zawsze sprowadza膰 do czarno-bia艂ego rozr贸偶nienia pomi臋dzy modnym „irracjonalizmem" i so­lidnym „zdrowym rozs膮dkiem". Przyk艂adowo, m贸wi Graff, pedagodzy konserwatywni maj膮 racj臋 narzekaj膮c, 偶e kampania lewicy w spra­wie reformy edukacji doprowadzi艂a do „kafeteryjnego" (wybi贸rczego) po­dej艣cia do programu nauczania szkolnego, tak niesp贸jnego, 偶e stanowi膰 ono mo偶e przeszkod臋 dla prawdziwego uczenia si臋. Z kolei kulturalna lewica zasadnie demaskuje argumentacj臋 „fundamentalist贸w" za utrzymaniem wsp贸l­nej kultury, jako nie najlepiej ukryte d膮偶enie do politycznego konserwatyzmu.

Ale o ile Graff ma wiele do powiedzenia na temat nag艂a艣niania konflik­t贸w pomi臋dzy pedagogami konserwatywnymi a liberalnymi poprzez zach臋­canie przedstawicieli przeciwstawnych stanowisk do dyskutowania swoich pogl膮d贸w wsp贸lnie podczas wyk艂ad贸w, czy organizowanie konferencji na temat konflikt贸w ideologicznych dla student贸w, du偶o mniej m贸wi na temat tego, jakimi metodami maj膮 si臋 pos艂ugiwa膰 i czego uczy膰 nauczyciele w za­ciszu swoich sal, kiedy s膮 jedynymi osobami prowadz膮cymi zaj臋cia. W rze­czywisto艣ci, Graff wydaje si臋 proponowa膰 dziwne rozr贸偶nienie pomi臋dzy zasadami pedagogicznymi, kt贸re powinny przy艣wieca膰 budowaniu ca艂ych program贸w nauczania a „edukacj膮", jak膮 on sam prowadzi艂by w klasie:

M贸wi膮c jako lewicowiec, r贸wnie偶 miewam cz臋sto pokusy, aby przekszta艂ci膰 program nauczania w instrument transformacji spo艂ecznej. Ale w膮tpi臋, czy pro­gram nauczania (w przeciwie艅stwie do prowadzonych przeze mnie zaj臋膰) mo偶e czy powinien stanowi膰 ekstrapolacj臋 polityki lewicowej. Zwolennicy „peda­gogii uci艣nionych", tacy jak Henry Giroux i Paulo Freire, nie odpowiadaj膮 na jedno pytanie: co zrobi膰 z tymi, kt贸rzy nie zgadzaj膮 si臋, 偶e transformacja spo­艂eczna jest nadrz臋dnym celem edukacji. Ich propozycje wydaj膮 si臋 zak艂ada膰, 偶e w klasach czy szko艂ach nie znajd膮 si臋 tacy dysydenci. Je偶eli pragniemy zbudowa膰 og贸lny model, nie pomo偶e nam w tym 偶adna propozycja, kt贸ra nie uwzgl臋dnia strategii radzenia sobie z opozycj膮. Nie sprawdzi si臋 偶aden projekt, kt贸ry nie stwarza miejsca dla jakiejkolwiek filozofii: lewicowej, prawicowej czy centrystycznej.

Zgadzam si臋 z Graffem, je艣li chodzi o budowanie programu nauczania na poziomie szko艂y, czy wydzia艂u, ale dlaczego te same zasady nie maj膮 si臋 odnosi膰 do poszczeg贸lnych zaj臋膰? Czy kwestia polega wy艂膮cznie na tym, czyj op贸r ma wi臋ksz膮 wag臋: koleg贸w po fachu czy student贸w? Je偶eli tak, to deklarowane przez Graffa wyznawanie zasady egalitaryzmu w klasie leg艂o­by w gruzach. Na moich zaj臋ciach staram si臋 zachowa膰 dialektyczne na­pi臋cie pomi臋dzy strategiami propagowania pogl膮d贸w i neutralizowania ich, zach臋caj膮c student贸w, aby sami dokonywali konfrontacji sprzecznych sta­nowisk. Gdybym by艂 na miejscu Graffa, powiedzia艂bym moim studentom na samym pocz膮tku, 偶e stoj臋 przed pokus膮 uczynienia z mojego kursu ekstra­polacji polityki lewicy, to mam obiekcje co do takiego post臋powania (z powod贸w powy偶ej opisanych). Stwierdzi艂bym r贸wnie偶, 偶e moim zda­niem ka偶dy wyb贸r pedagogiczny jest r贸wnie偶 wyborem politycznym, i 偶e od kwestii politycznych nie ma ucieczki. Nast臋pnie zapyta艂bym student贸w co mam zrobi膰 i pozwoli艂bym, aby ich odpowiedzi mia艂y wp艂yw na struktu­r臋 kursu.

KOMENTARZ NA ZAKO艃CZENIE

Rozpocz膮艂em ten rozdzia艂 od zauwa偶enia niekonsekwencji w deklaracjach przedstawicieli lewicy, kt贸rzy krytykuj膮 obecno艣膰 ideologii w klasach szkolnych, a jednocze艣nie nie mog膮 si臋 uwolni膰 od flirtu z postmoderni­zmem. Moja propozycja autorefleksyjnej rozmowy o rozmowie mie艣ci si臋 idealnie w duchu postmodernizmu. Nie chcia艂bym w ten spos贸b zasugero­wa膰, 偶e jedyn膮 rzecz膮, kt贸r膮 robi臋 w klasie, jest pytanie moich student贸w, jak oni by mnie uczyli. Jest jasne, 偶e trzeba r贸wnie偶 zrobi膰 inne rzeczy, kt贸re mog膮 w jednej chwili wymaga膰 przekazania okre艣lonego pogl膮du, a w innej uczenia bez propagowania ideologii. Pomimo wszelkich proble­m贸w, o kt贸rych wspomnia艂em, w klasie na pewno jest miejsce na perswazj臋, autorytet, sterowan膮 dyskusj臋, a nawet by膰 mo偶e, ograniczon膮 dyskusj臋. Analogicznie, mog膮 zdarzy膰 si臋 momenty, kiedy najlepsz膮 strategi膮 b臋dzie metoda reportera przekazuj膮cego fakty, czy wywa偶onego, bezstronnego prowadz膮cego dyskusj臋, filozofuj膮cego pluralisty, nauczyciela krytycznego my艣lenia, czy wreszcie adwokata diab艂a.

Nadal jednak uwa偶am, 偶e najwa偶niejsze jest, 偶eby moi studenci zdawali sobie spraw臋 z tego, 偶e strategie pedagogiczne nios膮 ze sob膮 ideologiczne konsekwencje i 偶eby potrafili stan膮膰 twarz膮 w twarz z dylematem, jaki mam jako ich nauczyciel. Szczeg贸lnie w odniesieniu do politycznie dra偶liwych kwestii, dylemat mo偶na rozwi膮za膰 najlepiej pog艂臋biaj膮c 艣wiadomo艣膰 istnie­nia dylematu u student贸w, zamiast opowiada膰 si臋 po jednej ze stron, czy na zmian臋 broni膰 obu. Osi膮gn膮膰 to mo偶emy poprzez „metapedagogi臋".

T艂umaczenie: Gra偶yna Wysocka

Uwa偶ny czytelnik o zaci臋ciu dekonstruktywnym zauwa偶y艂 ju偶, 偶e ten esej do tej pory zosta艂 skonstruowany bez 偶adnej wzmianki na temat w艂asnej konstrukcji. Takiego niedopa­trzenia (kt贸re ju偶 w tej chwili mo偶na nazwa膰 bardziej w艂a艣ciwie eliminacj膮) mo偶na spo­dziewa膰 si臋 po konwencjonalnym esei艣cie, ale nie po mnie, kt贸ry deklaruje pisanie w „duchu postmodernistycznym" i proponuj臋 pedagogi臋, u podstaw kt贸rej le偶y autorefleksja. Czy pozostaj膮c w tym samym duchu nie powinienem autorefleksyjnie skomentowa膰 w艂asnej retoryki pisarskiej? Przyk艂adowo, czy nie powinienem lak jak Patii Lather, kt贸ra w swoim eseju opublikowanym w naszym tomie proponuje dekonstruktywne odczytanie jej w艂asnej „opowie艣ci realistki", skomentowa膰 艂atwo艣ci, z jak膮 problemy o znacznej r贸偶norodno艣ci i z艂o偶ono艣ci zosta艂y zredukowane w moim eseju do jednego dylematu o prostej dychotomicznej formie sk艂adaj膮cego si臋 z czterech wywa偶onych, symetrycznych teorii pedagogicz­nych? Czy nie powinienem skomentowa膰, albo chocia偶 obwarowa膰 zastrze偶eniami mojej sk艂onno艣ci do 艂膮czenia tych strategii z konkretnymi pedagogami (Fish, Bizzell, Giroux, Rothenberg), a nast臋pnie po rozpatrzeniu poszczeg贸lnych krytyk, czy nie powinienem do­kona膰 syntezy zarzut贸w w og贸ln膮 krytyk臋 pedagogiki jako ca艂o艣ci? Czy nie powinienem uzasadni膰 pomini臋膰, aluzji, niuans贸w i odcieni oraz otwartych przeinacze艅, jakie wyst膮pi艂y w moim doborze s艂ownictwa — ze szczeg贸lnym uwzgl臋dnieniem najbardziej zwodniczego ze wszystkich termin贸w „ideologia"?

No c贸偶, i lak i nic. Chocia偶 my艣l臋, 偶e autorefleksyjne m贸wienie o m贸wieniu mo偶e by膰 przydatne, a nawet mie膰 zasadnicze znaczenie, to jednak uwa偶am, 偶e uzasadnianie w艂asnych pogl膮d贸w w trakcie prezentowania argumentacji, mo偶e zaszkodzi膰 staromodnej jasno艣ci wypowiedzi prowadz膮c do stanu, kt贸ry Lalher okre艣la jako „obezw艂adniaj膮ce niezdecydowa­nie tekstu". Tak wi臋c, aby poradzi膰 sobie z dylematem pisarskim tego eseju, kt贸ry przebie­ga r贸wnolegle do dylematu nauczycielskiego (podstawowego lematu eseju), postanowi艂em zachowa膰 m贸j komentarz na sam koniec i wyrazi膰 go w tych偶e przypisach.

Je艣li chodzi o wyra偶enie nieuporz膮dkowanej, bez艂adnej „rzeczywisto艣ci" w formie do艣膰 prostego i przejrzystego sformu艂owania i obja艣nienia problemu, uproszczenie jest cen膮, jak膮 p艂aci si臋 zawsze za korzy艣ci wynikaj膮ce z teoretycznych rozwa偶a艅. Ponadto, czytelnik zosta艂 wyczulony na zr贸偶nicowanie w charakterze i intensywno艣ci problemu, tak wi臋c pro­blem zbytniego uproszczenia zosta艂 przynajmniej z艂agodzony

Bogus艂aw Sliwerski

CZY(M) JEST PEDAGOGIKA ALTERNATYWNA?

Dop贸ki s膮 alternatywy, jest konkurencja ograni­czona, ale prawdziwa. (M. i R. Friedman)

Sp贸r o pedagogik臋 alternatywn膮 warto prowadzi膰 od sformu艂owania pyta­nia: czym w og贸le jest pedagogika alternatywna? Czy rzeczywi艣cie mo偶na m贸wi膰 o jakiej艣 pedagogice (edukacji) alternatywnej? Czy nie jest bowiem tak, i偶 miano alternatywno艣ci przypisuje si臋 okre艣lonemu ju偶 para­dygmatowi czy dyskursowi pedagogicznemu na zasadzie podkre艣lenia jego szczeg贸lnej odmienno艣ci na tle pozosta艂ych? Coraz cz臋艣ciej przecie偶 u偶ywa si臋 owego okre艣lenia, kt贸re wskazywa艂oby na istnienie jakiej艣 jednej peda­gogiki czy modelu edukacji o alternatywnym charakterze. Ju偶 sam tytu艂 3 tomu' II Mi臋dzynarodowej Konferencji „Edukacja alternatywna — dyle­maty teorii i praktyki", kt贸ra odby艂a si臋 w 艁odzi w dn. 12-14 X 1995 r., wskazywa艂by na to, 偶e mowa jest w nim o wybijaj膮cej si臋 ponad wszystkie inne jakiej艣 alternatywnej pedagogice. Tak jednak nie jest.

Je艣li zatem stwierdz臋 na samym wst臋pie, 偶e nie ma pedagogiki alter­natywnej, to w tym w艂a艣nie znaczeniu, i偶 偶adna z pedagogii sama w sobie nie jest alternatywna dop贸ty, dop贸ki nie zostanie jako taka przez kogo艣 (lub przez co艣 np. kontekst polityczny) przeciwstawiona innym dyskursom, pr膮dom czy teoriom. Wielce pomocna do rozstrzygni臋cia tego dylematu staje si臋 postmodernistyczna perspektywa badawcza. S膮dz臋, 偶e mo偶na m贸wi膰 o tej pedagogice jako o dyskursie, w ramach kt贸rego idea alterna­tywno艣ci, praktyki i instytucje alternatywne uzyskuj膮 swoje znaczenie i swoj膮 „rzeczywisto艣膰", dostarczaj膮c kontekst na poziomie meta-, w kt贸­rym nabieraj膮 one okre艣lonego sensu. Nic da si臋 jednak „zidentyfikowa膰" tak rozumianej pedagogiki. Dyskursy bowiem nie dostarczaj膮 prawdy o swoich obiektach.

Je偶eli przyjmiemy za S. Bestem i D. Kelinerem, 偶e w ka偶dym spo艂e­cze艅stwie trwa walka o kszta艂t dyskursu, to pedagogika staje si臋 terenem walki o „dopuszczaln膮 i obowi膮zuj膮c膮 spo艂ecznie" wersj臋 rzeczywisto艣ci, a zatem sama w sobie musi stworzy膰 kryteria wykluczania jednych dyskur­s贸w i w艂膮czania innych. Mi臋dzy teoriami pedagogicznymi trwa zatem sp贸r o w艂adz臋, a wi臋c o zdominowanie preferowanego przez siebie systemu po­j臋膰, wyja艣nie艅 oraz propozycji, o jedyn膮 „reprezentatywno艣膰". Pedagogika, kt贸ra uzyska charakter arbitralny i przesycony w艂adz膮, staje si臋 tym samym pedagogik膮 normaln膮, typow膮, standardow膮 — cz臋stokro膰 z tego tytu艂u je­dynie prawdziw膮 czy s艂uszn膮 — za艣 ka偶da inna, wykraczaj膮ca poza usank­cjonowan膮 codzienno艣膰 i zdroworozs膮dkowo艣膰 okre艣lana jest jako alterna­tywna, a wi臋c „nieodpowiednia".

艢wiat jest skonstruowany antagonistycznie, b臋d膮c nieustann膮 walk膮 o w艂adz臋, o dominacj臋 jednego dyskursu nad drugim. Gdyby przyjrze膰 si臋 r贸偶nym pedagogiom z perspektywy poststrukturalizmu to mo偶na by powie­dzie膰, 偶e w ka偶dym spo艂ecze艅stwie trwa nieustanna dyskursywna walka r贸偶nych naukowych „wersji" rzeczywisto艣ci wychowawczej o ich uprawo­mocnienie. Odbywa si臋 ono kosztem wersji alternatywnych i stanowi ope­racj臋 ich „wy艂膮czania i w艂膮czania", czyli chroni jedne interpretacje, a inne marginalizuje i zmusza do milczenia. Stworzona w ten spos贸b metanarracja 偶ycia spo艂ecznego represjonuje swoje alternatywne wersje.

Pedagogika alternatywna zaliczana by by艂a do rzeczywisto艣ci zdelegitymizowanej przez wykluczanie konstruuj膮cych j膮 dyskursywnych praktyk. „Ustanowienie epistemologicznej 'ortodoksji' jest jednocze艣nie ustanowie­niem 'heterodoksji', tzn. wyst臋powania dyskurs贸w 'ujarzmionych', kt贸re s膮 uk艂adami wiedzy nieadekwatnej i zdyskwalifikowanej, st膮d nisko ulokowa­nej w hierarchii". Tym samym tak rozumiana pedagogika alternatywna jako wykluczona przez wielkich narrator贸w wersja 艣wiata wychowawczego spra­wia, 偶e osoby z ni膮 si臋 uto偶samiaj膮ce same skazuj膮 si臋 na banicj臋 (zgodnie z podzia艂em na m臋drc贸w i oszo艂om贸w, racjonalno艣膰 i szale艅stwo). Pedagog, legitymizuj膮cy swoj膮 wiedz臋 o wychowaniu na zasadach spoza usankcjo­nowanego spo艂ecznie (politycznie, ideologicznie) dyskursu ryzykuje margi­nalizacj臋 b膮d藕 wykluczenie.

Niekt贸rzy dyskutanci popadaj膮 w pu艂apk臋 powy偶szego my艣lenia antagonistycznego, ostrzegaj膮c przed p臋dem nowatorsko nastawionych do re­formowania edukacji pedagog贸w. W trakcie II Og贸lnopolskiego Zjazdu Pedagog贸w w Toruniu w 1995 roku prof. Zbigniew Kwieci艅ski kwestii tej po艣wi臋ci艂 do艣膰 obszerny akapit, pisz膮c co nast臋puje:

...alternatywny — to ca艂kowicie odmienny ni偶 dotychczas do艣wiadczony i upo­wszechniony wzorzec dzia艂a艅. Poniewa偶 dotychczas upowszechniony wz贸r dzia艂a艅 o艣wiatowych — to zorganizowane kszta艂cenie szkolne przygotowuj膮ce do 偶ycia konkretnie okre艣lonego z dominuj膮c膮 w tym dzia艂aniu rol膮 nauczyciela, oczywist膮 opozycj膮, odwrotno艣ci膮, czyli alternatyw膮, zdaje si臋 by膰 kszta艂cenie jak najmniej zorganizowane, bez za艂o偶e艅 aksjologicznych, bez nauczyciela w roli przewodnika i organizatora zada艅 rozwojowych, bez wyobra偶enia ce­l贸w odnoszonych do modelu przysz艂ego spo艂ecze艅stwa i kompetencji cz艂owieka niezb臋dnych do aktywnego 偶ycia w tym spo艂ecze艅stwie. [...] Nie zauwa偶a si臋 tak偶e, 偶e opozycja pedagogii skoncentrowanej na kulturze, wiedzy i ksi膮偶ce wobec pedagogii skoncentrowanej na dziecku jest opozycj膮 fa艂szyw膮, 偶e kie­rowanie rozwojem na poziomie uniwersalnego ucz艂owieczenia, uspo艂ecznienia i uobywatelnienia osoby wychowanka — to etapy poprzedzaj膮ce indywiduali­zacj臋 i pozyskiwanie podmiotowej to偶samo艣ci [...].

Ten b艂膮d nieustannego „odkrywania" fa艂szywej opozycji („alternatywy") prowadzi do ma艂o refleksyjnego nieraz na艣ladowania technik pracy z r贸偶nych pedagogii, maj膮cych okre艣lone za艂o偶enia systemowe, kontekst spo艂eczny ich powstania i spe艂nienia, a zw艂aszcza konkretnych, nieraz jednorazowych chary­zmatycznych tw贸rc贸w.

Wpisywanie okre艣lonej pedagogiki jako alternatywnej w kontekst ru­chliwo艣ci konkurencyjnej, maj膮cej za zadanie doprowadzenie do wzajem­nego si臋 wykluczania wsp贸艂zawodnicz膮cych ze sob膮 pedagogii o miejsce „w centrum", a nie na „peryferiach", o prymat pierwsze艅stwa w wyja艣nia­niu i warto艣ciowaniu edukacji, o wy艂膮czne promowanie okre艣lonej „wersji" rzeczywisto艣ci prowadzi do fundamentalistycznej (totalizuj膮cej) roli peda­gogiki w 偶yciu spo艂ecznym, z kt贸rej tak bardzo chcieli艣my si臋 po 1989 r. wyzwoli膰. Konkurencyjne ujmowanie alternatywno艣ci wychowania czy edukacji prowadzi do wzajemnej wrogo艣ci (np. ideologicznej, personalnej, instytucjonalnej) i deprecjonowania przeciwnych stanowisk jako pozba­wionych warto艣ci (naukowej, etycznej, politycznej itp.). Trafnie ujmuje ten proces Z. Melosik, kiedy przytacza nonsensown膮 „logik臋" owej mi臋dzyparadygmatycznej walki w Ameryce:

Zwolennicy odmiennych teorii stosuj膮 zazwyczaj diametralnie r贸偶ne epistemologiczne, moralne i ideologiczne punkty widzenia. [...] Bardzo cz臋sto przy tym, teorie przekszta艂caj膮 si臋 w poj臋ciowe i strategiczne ideologie. Jak obrazowo pisze B. Mercer, „na stronicach akademickich czasopism i naukowych tekst贸w [...], w seminaryjnych salach [...], ciska si臋 z obwarowanego, fortu jednego paradygmatu nami臋tne oskar偶enia w kierunku fortu paradygmatu dru­giego: 'tw贸j (paradygmat) jest konserwatywny i promuje dyskryminacj臋 oraz nier贸wno艣膰 — a tw贸j jest radykalny i promuje konflikt...'; 'tw贸j jest 艣lepy na centralne zmiany — a tw贸j jest 艣lepy na oczywisto艣膰 porz膮dku'; 'tw贸j jest idealistyczny, utopijny i oderwany od rzeczywisto艣ci — taki sam jest tw贸j...'". I tak trwa walka paradygmat贸w.

Alain-Noel Henri

ALTERNATYWA JAKO Z艁UDZENIE - DYSKUSJA EPISTEMOLOGICZNA

Temat wyst膮pienia jest pr贸b膮 cofni臋cia si臋 do stanowiska „naiwnego", wy­ra偶aj膮cego si臋 w sk艂onno艣ci do bezkrytycznego uwielbiania praktyk „alter­natywnych". Aby uchwyci膰 ich 偶ywotno艣膰 budowania, o偶ywiania... i pr贸b oceniania system贸w kszta艂cenia doros艂ych niezmiennie postrzeganych na zewn膮trz jako alternatywne i niekonwencjonalne, autor mia艂 wystarczaj膮co du偶o czasu na przemy艣lenia dotycz膮ce dobrodziejstw niepewnej jasno艣ci, odnosz膮cej si臋 do pu艂apek tego uwielbienia: pu艂apka zewn臋trzna pochodz膮­ca z otoczenia zewn臋trznego, kt贸ra prowokuje do nagich alternatywnych „do艣wiadcze艅" dla lepszego ich wyeksponowania, czyli u偶ywania ich jako alibi; pu艂apka wewn臋trzna, bardziej skryta, samousprawiedliwiaj膮ca auto­r贸w tych do艣wiadcze艅, kt贸rych rozwa偶ania streszczaj膮 si臋 cz臋sto w sylogizmie: „My jeste艣my najlepsi, poniewa偶 my jeste艣my r贸偶ni; to ci, kt贸rzy s膮 r贸偶ni, s膮 zawsze prze艣ladowani; jeste艣my wi臋c prze艣ladowani i to nas utwierdza, 偶e my jeste艣my najlepsi".

Zamiast wst臋pu podam przyk艂ad z Francji dotycz膮cy losu „nowej pe­dagogiki", szczeg贸lnie z po艂owy XX wieku ze szko艂y Freineta. Jest on do艣膰 bogaty, gdy偶 zawarte s膮 w nim wszystkie „funkcje spo艂eczne" praktyk alter­natywnych. Na pocz膮tku „nowa pedagogika" wyst臋puje jako zara藕liwa „ewan­gelia", g艂oszona przez mniejszo艣ci i idealizowana w rozprawach znanych teoretyk贸w; nast臋pnie ju偶 w postaci rozrzedzonej staje si臋 ideologi膮 domi­nuj膮c膮 w makrosystemie edukacyjnym (np. elitarne szko艂y prywatne, wy­chowanie przedszkolne, edukacja specjalistyczna); w 1968 r. pogr膮偶a si臋 w rozleg艂ym ruchu neoliberalnym, aby wreszcie dzisiaj sta膰 si臋 elementem pedagogicznej eklektyki.

Nale偶y wskaza膰, 偶e funkcje problemu alternatywy potwierdzane s膮 czasami osobno, czasami wsp贸lnie, razem, pozostaj膮 one w zwi膮zku z kla­sycznymi si艂ami ideologii: zast膮pienie rzeczywisto艣ci z艂o偶onej i sprzecznej reprezentacj膮 prost膮 i zwart膮; likwidowanie sprzeczno艣ci mi臋dzy rzeczywi­st膮 funkcj膮 spo艂eczn膮 instytucji a dyskusj膮, kt贸ra j膮 usprawiedliwia; kom­promis dominuj膮cego 艂adu z ujawniaj膮cymi si臋 innymi porz膮dkami, kt贸re mu zagra偶aj膮. W por贸wnaniu do tych funkcji, kt贸re s膮 zasadniczo funk­cjami dyskusji, obszary praktyki alternatywnej mog膮 by膰 potraktowane jako obiekty symboliczne, tzn. od rzeczywisto艣ci niedyskursywnej do funkcji dyskursywnej, zdecydowanie bardziej przekonuj膮cej.

Nic wystarcza oczywi艣cie opisa膰 tych „funkcji spo艂ecznych". Trzeba tak偶e pr贸bowa膰 zrozumie膰 procesy regulacji, kt贸re tworz膮 ich struktur臋 wbrew 艣wiadomym intencjom ich g艂贸wnych sprawc贸w i najcz臋艣ciej bez ich wiedzy. Sprawc贸w, kt贸rych g艂贸wna iluzja — psychoanaliza nazywa to „z艂u­dzeniem samorodz膮cym si臋" — jest wiar膮 wprowadzaj膮c膮 co艣 ex nihilo w system, kt贸ry ro艣ci sobie prawa do obalania. Podw贸jne z艂udzenie: idea innowacji wynurza si臋 z wn臋trza systemu, kt贸ry nakazuje rozwa偶y膰 od­wieczn膮 sprzeczno艣膰, dlatego przynale偶y do tych, kt贸re wydaj膮 si臋 jej przy­czyn膮; rzeczywisto艣膰 egzystuje w obszarze spo艂ecznym, co jest po prostu zrozumia艂e samo przez si臋... dysponuje ona 艣rodkami symbolicznymi i ma­terialnymi.; Jej istnienie nie najlepiej daje si臋 po艂膮czy膰 z reszt膮 rzeczywi­sto艣ci spo艂ecznej. Zatem model „p臋kni臋cia" wewn膮trz systemu z艂o偶onego ukrywa zwi膮zek zale偶no艣ci dialektycznej du偶o bardziej subtelny, co ujmuje si臋 jako sprzeczno艣膰.

To samo z艂udzenie pozwala wyra藕nie identyfikowa膰 przedsi臋wzi臋cia jako alternatywy samonadawania statusu uprzywilejowania. Sprzeczno艣ci istniej膮 wsz臋dzie, najcz臋艣ciej niezauwa偶alne. Innowacja wy艂ania si臋 w ob­szarze spo艂ecznym, wprowadzaj膮c nie艂ad, kt贸ry prowadzi od mikrozmian, od niewidzialnych a偶 do spektakularnych koncentracji w czasie i ozna­czonej przestrzeni, a nawet daj膮ca si臋 wyizolowa膰 jako „rewolucyjna". Cz臋艣膰 widzialna g贸ry lodowej nie jest g贸r膮 lodow膮.

To w艂a艣nie te wt贸rne „przestrzenie okre艣lane jako nowatorskie", wy­艂aniaj膮ce si臋 przypadkowo w chaotycznej grze innowacji spo艂ecznych, s膮 zapo偶yczone z opisu „funkcji", kt贸re zosta艂y wy偶ej przywo艂ane, kt贸re zara­zem okre艣laj膮 je symbolicznie jako przestrzenie alternatywne, a tak偶e dys­kretnie je normalizuj膮.

Opr贸cz tego ta selektywna „promocja" zagadnie艅 alternatyw jako sym­bolu jest tym samym odkryciem og贸lnego kontekstu ideologicznego spo艂e­cze艅stw industrialnych, a jeszcze bardziej neoindustrialnych, w kt贸rych waloryzacja a priori innowacji zajmuje zasadnicze miejsce. Alternatywa, zmiana, kreacja, nowoczesno艣膰 s膮 uwa偶ane za dobre — przede wszystkim ze wzgl臋du na sprawdzalno艣膰 i dyskusj臋. Zagadnienie to jako rewelacja na terenie pedagogicznym by艂o cz臋sto mylnie uwik艂ane mi臋dzy pedagogik膮 in­nowacji (zach臋caj膮c w praktyce do kreatywno艣ci i innowacji) a pedagogik膮 poczytywan膮 za innowacyjn膮. W ten spos贸b innowacja staje si臋 przez to uj臋cie podw贸jnie celebrowana.

W tym kontek艣cie idea innowacji przybiera posta膰 innowacji dla inno­wacji. Ma ona wsp贸lne cechy z „systemem mody", promuj膮cej archaiczne rozwi膮zania i generalizacje. Nie chodzi ju偶 tylko o selekcj臋 spontanicznych innowacji, ale o ich zr臋czne tworzenie za pomoc膮 tre艣ci nowatorskich, a nawet czasami, o ile wiadomo, starannie wyre偶yserowanych. A wi臋c to uwielbianie staje si臋 tematem unikalnym praktyki, kt贸rej „do艣wiadczenia" s膮 inicjowane w tej samej perspektywie, perspektywie ksi膮偶ki, kt贸ra b臋dzie opublikowana na ten sam temat.

Zauwa偶y膰 trzeba na koniec, 偶e obszar spo艂eczny edukacji i kszta艂cenia jest terenem uprzywilejowanym dla tego procesu w tym samym znaczeniu co inne obszary poddane s膮 prawid艂owo艣ciom symbolicznym spo艂eczno艣ci (wytwory intelektualne, artystyczne, media itp.). Wi臋cej jeszcze i afortiori — obszary bada艅 i kszta艂cenia opieraj膮ce si臋 na drugim stopniu tych prak­tyk (szczeg贸lnie wydzia艂y nauk humanistycznych i spo艂ecznych uniwersyte­t贸w) s膮 miejscem, gdzie wypracowywane s膮 symboliczne kompromisy mi臋­dzy konkretn膮 rzeczywisto艣ci膮 tych praktyk a wymaganiami ideologicznymi, kt贸re rezonuj膮 w spo艂ecze艅stwie globalnym. U艣wi臋caj膮 one wszystko to, co pochodzi z wyboru praktyk alternatywnych.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Brian Domino Czy filozofia jest chorob膮 na 艣mier膰 Kant i Nietzsche o ryzyku my艣lenia [w] Nowa krytyk
Fwd dydaktyka, Metody alternatywne
Gospodarka p艂ynami kwiecie艅 2006
A A Praktyczne zastosowane my艣lenia logistycznego
IS My艣lenie systemowe w praktyce
2013 MYSLENIE inteligencja
s My艣lenie
REGU艁A DO艁膭CZANIA ALTERNATYWY
7 my艣lenie
Energia alternatywna
Jak zamieni膰 pr膮dnic臋 na alternator w URSUSIE C 330
Kurcz J臋zyk a my艣lenie rozdzia艂 12
3 Wprowadzenie do psychologii mowa i myslenie
Glottodydaktyka, Traditionelle und alternative Unterrichtsmethoden
wyniki tabela zad7, Ochrona 艢rodowiska, semestr V, Alternatywne 藕r贸d艂a energii, PROJEKT 2
Myslenie POMOC, 01 PIERWSZY SEMESTR, psychologia

wi臋cej podobnych podstron