Rozdzial VIII Nessie


Rozdzial VIII

Plan

Taty nie było w domu więc mogłam spokojnie wszystko obmyśleć.

Wzięłam kartkę i długopis i napisałam kartkę do Emmetta i Jaspera.

Treść była nastepująca: 20 października wyjedziemy z Forks do Włoch Musimy być tam cztery dni wcześniej! Moim autem! Wymkniemy się jakoś z domu, to jeszcze jakoś obgadamy. Na razie tylko tyle mam wam do przekazania. Nie pokazujcie tej kartki nikomu, a myśli zagłuszajcie jakoś przed tatą.

Gdy napisałam tą kartkę schowałam ją do koperty i położyłam pod poduszką. Gdy przyjdą dam im to na uboczu, tak by tego nikt nie widział.

Teraz zaczęłam planować dalej. Ja też musiałam trzymać myśli przy sobie, by tata nie mógł ich przeczytać. Wyjedziemy 20 października, pojedziemy moim autem na lotnisko, polecimy samolotem, a we Włoszech ukradniemy jakieś auto. To był nawet dobry plan. Tylko czy wypali? Musi! Musi! Musi! Nie pozwolę by tu przyjechali. Nie pozwolę narazić swojej rodziny na niebezpieczeństwo. Musimy być cztery dni wcześniej, żebyśmy ich uprzedzili, a nie oni nas. Zapowiadała się dobra zabawa. Tylko ta zabawa miała być dla Emmetta, a nie dla mnie. Gdy o tym wszystkim pomyślałam podeszłam do okna a łzy cisnęły mi się do oczy. Nie mogę teraz płakać! Powiedziałam do siebie. Muszę być twarda! Dodałam. Nagle usłyszałam głosy na dole. Wrócili! Musiałam szybko zapomnieć o tej sprawie. Wzięłam kopertę do ręki i zeszłam na dół. Na dole był tylko wujek Emmett i wujek Jasper. Idealnie! Podeszłam do nich i powiedziałam.

-Mam coś dla was.-podałam im kopertę, wziął ją wujek Emmett. Posłałam im ostrzegawcze spojrzenie i czekałam ,aż przeczytają. Wujek Emmett uśmiechnął się do mnie i podał kartkę Jasperowi.

-No no bratanico! Masz łeb! Z tobą planować ucieczki i różne akcje to czysta przyjemność!- nadal się uśmiechał. Ja oblałam się rumieńcem i powiedziałam.

-Dziękuje. Ale musicie stosować się do moich zaleceń!- powiedziałam.- jeśli chcecie się zemną komunikować o tej sprawie, to w taki sam sposób czyli przez pisanie karteczek. Wiem że to dziecinada, ale innego wyjścia nie ma-dodałam.

-Tak jest szefowo-powiedział wujek Jasper puszczając mi oczko. Uśmiechnęłam się do nich i w podskokach poszłam na górę. Gdy w domu był tata nie mogłam myśleć, o tym co kombinuję. Nie chciałam się wydaj, nie tylko mnie, ale tez wujków. Byli jedynymi którzy chcieli mi towarzyszyć.

Do pokoju wszedł tato. Aż się bałam.

-Ness, mam do ciebie sprawę.-powiedział z poważną minął

Serce podeszło mi do gardła, oddech przyśpieszył. Nie wiedziałam co mam robić więc powiedziałam słabym głosem

-Słucham.

Tato usiadł na łóżku koło mnie. Myślałam że oszaleje jak się na niego patrzyłam.

-Ness…

-Tato, przepraszam ze ci przerywam, ale mam pytanie. Po co byliście w La Push?- przerwałam mu.

-Właśnie o tym chciałem z tobą pogadać.-powiedział- przepraszam że muszę to robić, ale nie chcę byś pakowała się w kłopoty. Ustaliłem ze sfora i wujkami i dziadkiem że niestety…-urwał

Patrzyłam się na niego. Miał twarz przepełnioną bólem. Nie wiedziałam co zrobić by go pocieszyć.

-…będziemy musieli trzymać cię w domu. Będzie cie pilnować sfora i wujkowie, którzy obiecali mi że cię nie spuszczą z oka. Nie pojedziesz nigdzie. Będziesz siedzieć w domu póki Volturi nie przyjadą do nas.- dokończył.

Zamurowało mnie. Nie wiedziałam co powiedzieć. Więc nic nie powiedziałam, ale ochota by rzucić się na tatę przyszła mi do głowy. Nie miałam już potrzeby pocieszyć taty bo panował we mnie gniew.

-Co takiego?!-wycedziłam przez zaciśnięte zęby.

-Przykro mi Nessie.- powiedział.

Gniew się we mnie zmorzył. Miałam wielką ochotę rzucić się na tatę. Jak mógł mi coś takiego zrobić? To znaczyło że nie miał do mnie zaufania. Nagle zachwiałam się na nogach. Tato złapał mnie w ostatniej chwili.

-Nic ci nie jest?- spytał przestraszony.

-Nie tylko mi tak słabo- powiedziałam bardzo słabym głosem.

-Carlisle!- zawołał

„Tato, naprawdę nie trzeba wołać dziadka”- powiedziałam w myślach, bo niemiałam siły otworzyć ust.

-Myślę że powinien cię zbadać.-powiedział. W tej chwili wszedł do pokoju dziadek.

-Co się stało Edwradzie? -spytał

-Nessie znowu zasłabła.-powiedział.

-Zdenerwowała się? -spytał dziadek

-Tak i to dość mocno-odpowiedział tato.

Nie słyszałam ich dokładnie. Zapadłam w sen. Śniło mi się że jestem w Volterze. Widzę Ara, Kajusza, Marka, Jane, Aleca, Dimitriego. Wszyscy byli kolo mnie. Nie było przy mnie ani Jaspera, ani Emmetta. Byłam sama jak palec, w kolo była gromada wapirów, którym było to na rękę, że jestem sama. Ale ja się nie poddałam, wstałam i zaczęłam z nimi walczyć, choć po chwili dar Aleca i Jane zadziałał i stałam się bezbronna. Nie mogłam się ruszyć, ból był wielki. W tym Momencie do pomieszczenia w którym znajdowałam się z tymi wampirami weszła mama z Alice i tatą. Mama od razu zadziałała na mnie swoim darem i mogłam się ruszać, nie czułam bólu. Uderzyłam Jane z całej siły, w tym momencie zaczęła się wojna z Volturi. Obudziłam się. Koło mnie siedział tato. Głaskał mnie po policzku, i powiedział

-To tylko sen Nessie. -wiedział co mi się śniło

-Nie chce wojny.-powiedziałam

- I jej nie będzie. A teraz zmieńmy temat. Jak się czujesz? -spytał

-Już lepiej, a co się stało? Bo pamiętam tylko tyle że zasłabłam i wziąłeś mnie na ręce.-powiedziałam

-Zasnęłaś. Dziadek Carlisle pobrał ci krew i bada ją teraz, powie nam co ci dolega, i czemu tak mdlejesz.

-Aha, a gdzie Jacob? -spytałam

-Pilnuje domu-powiedział tato uśmiechając się łobuzersko.

-Przecież on nie jest psem!- warknęłam

-Wiem jest w lesie pilnuje by nikt się tu nie dostał.-powiedział tato nadal się uśmiechając.

-Przepraszam-powiedziałam

-A za co ty mnie przepraszasz? -spytał

-Za to ze jestem taka porywcza, że nie umiem kontrolować swoich emocji-powiedziałam

-Nic nie szkodzi. Każdy, taki jest. -powiedział uśmiechając się do mnie.-Ja też jestem taki-dodał.

-Wiem. I mam to chyba po tobie- odpowiedziałam uśmiechaj się. Próbowałam wstać, ale mi to nie wyszło bo się zatoczyłam.

-Może lepiej nie wstawaj Nessie, leż sobie spokojnie.-powiedział tato i pocałował mnie w czoło. Ja posłusznie wróciłam do łóżka.

-Tato mam prośbę.-powiedziałam- Zawołasz tu wujka Emmetta i Jaspera?- spytałam

-No dobrze.-odpowiedział i wyszedł.

Po chwili przyszedł Jasper i Emmett.

-Witamy witamy-powiedzieli razem. Zaśmiałam się.

-Cześć- odpowiedziałam.

-Mamy dla ciebie propozycje.-powiedział Jasper.

-Jaką? -spytałam

-Jeśli mamy być towarzyszami broni to może skończymy z tym wujkiem co? -powiedział Emmett uśmiechając się do mnie.

-Fajnie-odpowiedziałam- No to Emm siadaj na krześle, a Jasper na łóżku. Co robimy? Gramy w karty?

-O taaaaak. Muszę się odegrać.-powiedział Jasper

-Emmett podaj karty są w szufladzie - powiedziałam i wskazałam na szufladę w biurku. Graliśmy dwie godziny. Nie mogłam z nimi rozmawiać o Włoszech, bo tata by się zorientował. Czas mijał bardzo szybko. Nagle z dołu usłyszałam głośne wołanie.

-Emmett!! Jasper!! Chodźcie na chwile na dół.-zawołała babcia Esme.

- Matko kochana! Mają wyczucie czasu, a tak mi dobrze idzie.-powiedział Emmett

-Idźcie, dokończymy jak przyjdziecie.-powiedziałam

-Tylko nie zaglądaj w karty! -powiedział Jasper

- Nie będę. Obiecuję -powiedziałam uśmiechając się.

Ledwo wyszli, a weszła Alice.

-Ness musze z Tobą porozmawiać -powiedziała

Serce ponownie podeszło mi do gardła. Przełknęłam głośno ślinę. Alice usiadła na łóżku i powiedziała.

-Czy mogę też wybrać się z tobą do Włoch? -powiedziała. Zaskoczyła mnie tą wypowiedzią.

-Przecież trzymasz stronę taty -powiedziałam

-Już nie. To mogę?- zapytała

-Tak. Tylko pogadaj z Emmettem i Jasperem powiedzą ci resztę. Zagłuszaj swoje myśli! To przede wszystkim! -powiedziałam- Jak się tata dowie to nie żyjemy wszyscy- dodałam

-Tak jest szefie! -powiedziała uśmiechając się do mnie. Odwzajemniłam jej uśmiech. Byłam wielce zaskoczona tym że ona chce też jechać. Ale to jest dla nas plus mamy przewagę! Jupi! ucieszyłam się w myślach. Alice posiedziała jeszcze chwile, przyszedł Jasper i powiedział mi że koniec gry na dziś bo Emmett ma zadanie jakieś do wykonania. Pomógł mi poskładać karty, ale gdy próbowałam wstać z łóżka ponownie się zatoczyłam . Jasper położył mnie na łóżku, położył mi na ramieniu rękę i nagle poczułam się senna i usnęłam.




Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Rozdzial VIII Prawo spadkowe
Rozdzial XIII nessie
Rozdzial IV Nessie
Rozdzial II Nessie
skrypt - wersja II, 723-749, Rozdział VIII
34, ROZDZIA˙ VIII
10. Rozdzial 8, Rozdzial VIII
Książka, Psychologiczne uwiedzenie 7, ROZDZIAŁ VIII
kurs html rozdział VIII
ROZDZIAL XXII Nessie
ROZDZIAL XIX Nessie
ROZDZIAŁ XXVII Nessie
ROZDZIAŁVIII, ROZDZIAŁ VIII
Rozdzial XII Nessie
Łobocki Rozdział VIII
ROZDZIAL XXI Nessie
konstytucyjne ksiazka2005 rozdzial VIII[1], Prawo konstytucyjne
ROZDZIAŁ VIII - KULTURA PRZEWORSKA, MAGAZYN DO 2015, Nowe Grocholice - wersje maj 2014, opracowanie

więcej podobnych podstron