Pelna praca o RPG


Szkoła Główna Gospodarstwa Wiejskiego

w Warszawie

Wydział Nauk Humanistycznych

Marta Kobuszewska

108906

Rzeczywistość gier fabularnych jako ucieczka od społecznie tworzonej rzeczywistości.

The reality of role playing games as an escape from social created reality.

Praca licencjacka

na kierunku Socjologia

Praca wykonana pod kierunkiem

dr Piotr Wiench

Wydział Nauk Humanistycznych

Warszawa, rok 2007

Oświadczenie promotora pracy

Oświadczam, że niniejsza praca została przygotowana pod moim kierunkiem i stwierdzam, że spełnia warunki do przedstawienia jej w postępowaniu o nadanie tytułu zawodowego.

Data ........................... Podpis promotora pracy .............................

Oświadczenie autora pracy

Świadom odpowiedzialności prawnej oświadczam, że niniejsza praca dyplomowa została napisana przeze mnie samodzielnie i nie zawiera treści uzyskanych w sposób niezgodny z obowiązującymi przepisami.

Oświadczam, że przedstawiona praca nie była wcześniej przedmiotem procedur związanych z uzyskaniem tytułu zawodowego w wyższej uczelni.

Oświadczam ponadto, że niniejsza wersja pracy jest identyczna z załączoną wersją elektroniczną.

Data ............................................. Podpis autora pracy ...................................

Streszczenie

Temat: Rzeczywistość gier fabularnych jako ucieczka od społecznie tworzonej rzeczywistości.

Praca opisuje zjawisko gier fabularnych w aspekcie ucieczki od rzeczywistości społecznej. Autor w toku badań stara się ukazać, jak ważne dla graczy są gry i czy można mówić o rzeczywistości gier fabularnych jako alternatywy na społecznie tworzoną rzeczywistość. Charakteryzując rzeczywistość społeczną i rzeczywistość gier szuka powodów, dla których ludzie sięgają po tego rodzaju rozrywkę.

Słowa kluczowe

RPG, gra fabularna, rola, tożsamość, rzeczywistość społeczna, rzeczywistość gier

Summary

Subject: The reality of role playing games as an escape from social created reality.

This work describes phenomenon of role playing games in an aspect of an escape from social created reality. Author, in her research, tries to show how important are games for players and if there is a possibility of talking about the reality of role playing games as an alternative for social created reality. In characteristic of social reality and game reality, she searches for the reasons why people search for this kind of entertainment.

Key words

Role playing game, role, identity, social reality, game reality

Spis treści

Wstęp 5

  1. Charakterystyka rzeczywistości 6

    1. Rzeczywistość społeczna 6

    2. Rzeczywistość gier fabularnych 12

      1. Rodzaje RPG 14

  1. Tożsamość jednostki a społeczeństwo 16

  2. Założenia metodologiczne 19

    1. Problematyka badawcza 19

    2. Metody i techniki badawcze 19

    3. Osoby badane i przebieg badań 20

  3. Wnioski z przeprowadzonych badań 21

  4. Podsumowanie 34

Bibliografia 35

Załączniki: wywiady oraz scenariusz LARP-a „Toys Are Us” 37

Wstęp

Niniejsza praca opisuje zjawisko gier fabularnych (RPG - ang. Role Playing Games). Autor charakteryzując rzeczywistość społeczną oraz rzeczywistość gier fabularnych a także poruszając kwestie tożsamości, stara się znaleźć powody, dla których ludzie sięgają po tego typu rozrywkę. Biorąc pod uwagę specyficzność zjawiska, jakim niewątpliwie jest RPG, opisano również główne założenia, rodzaje i zasady gry. Opierając się na wywiadach z doświadczonymi graczami autor próbuje udowodnić, że jednym z motywów jest ucieczka od społecznie tworzonej rzeczywistości. W toku badań stara się również zwrócić uwagę na znaczenie grupy w tym środowisku oraz kwestię wyboru postaci i wczuwania się w rolę.

Zasadnicza część pracy opisuje wnioski z przeprowadzonych badań oraz próbę udowodnienia występowania zjawiska ucieczki.

Praca została napisana w oparciu o literaturę naukową dostępną na rynku wydawniczym oraz o własne badania i przemyślenia.

1. Charakterystyka rzeczywistości

1.1. Rzeczywistość społeczna

Aby scharakteryzować rzeczywistość społeczną, wg. Petera L. Bergera i Thomasa Luckmana najlepiej jest posłużyć się socjologią wiedzy, gdyż według nich to właśnie za jej pomocą można najlepiej zanalizować proces społecznego tworzenia rzeczywistości. Termin „socjologia wiedzy” został stworzony przez niemieckiego filozofa Maxa Schelera. Socjologia wiedzy stanowi dział socjologii szczegółowej, analizuje związki miedzy społecznymi warunkami powstawania wiedzy a jej treścią, ukazując procesy społecznej konstrukcji rzeczywistości. Najistotniejszą metodą wyjaśnienia wiedzy życia codziennego jest wg. Bergera i Luckmana analiza fenomenologiczna. Ojcem fenomenologii (jednego z najważniejszych kierunków filozoficznych XX w.) jest niemiecki matematyk i filozof Edmund Husserl, który zajmował się badaniem świadomości ludzkiej. Twierdził on, że dzięki poznaniu świadomości odnajdziemy prawdziwy sens poznania świata. Husserl uważał, że świadomość zawsze ku czemuś się kieruje, nazwał tą cechę świadomości intencjonalnością. Głównym zadaniem fenomenologii jest „obranie” przedmiotu z treści emocjonalnej, przeżyć, jakie świadomość wiąże z danym przedmiotem. W tym celu fenomenologia stosuje tzw. redukcję fenomenologiczną i redukcję eidetyczną, która ma likwidować konteksty, w jakie uwikłany jest określony przedmiot, tak by wydobyć jego istotę. Redukcja eidetyczna pokazuje, że każdy przedmiot zyskuje sens w tzw. procesie konstytucji tj. nabywa pewnych warstw sensu, które dzięki temu ukazują się w określony sposób (przedstawiają) dany przedmiot określonej osobie, tworząc przy tym pewien subiektywny obraz danego przedmiotu zgodny z „układem struktur świadomości”. Na podstawie odkryć Edmunda Husserla, Alfred Schütz - dzięki któremu powstała i rozwinęła się socjologia fenomenologiczna - starał się wytłumaczyć zachowania ludzi. Punktem wyjścia do tego jak dana jednostka rozumie swoje zachowania, są wyniki badań Husserla nad strukturą świadomości.

Schütz uważał, że świadomość określonych sytuacji i zachowań wiąże się z naszymi przeżyciami, które nakładane jedne na drugie tworzą dany obraz pewnej sytuacji czy sposobu zachowania się w niej „(…) tylko wobec minionych przeżyć można zająć stanowisko, więc zachowanie zwrócone jest poniekąd wstecz.”

Dzięki temu mamy świadomość dnia codziennego, zjawisk, przedmiotów i ludzi w nim występujących, ta rzeczywistość dnia codziennego jest dla nas nadrzędną, przy czym mamy pełną świadomość istnienia wielu różnych rzeczywistości, do których przywiązujemy inną wagę i które wywołują w nas innego rodzaju odczucia. W rzeczywistości życia codziennego człowiek jest świadomy tego, co się dzieje, a wszystko, czego doświadcza jest dla niego czymś normalnym, wszystko to prowadzi do określenia („ukonstytuowania”) pewnej postawy, która będzie jego postawą naturalną. Rzeczywistość życia codziennego jest uporządkowana, dzięki językowi człowiek określa przedmioty go otaczające, ma ona dla niego charakter zarówno subiektywny dzieląc życie na pewne mniej lub bardziej dostępne strefy, ale również ma charakter intersubiektywny gdyż ma on świadomość tego, że dzieli ten świat z innymi ludźmi. Żyjąc w rzeczywistości codziennej jednostka nie musi zastanawiać się nad jej realnością, nie musi szukać dowodów na jej racjonalność „Świat życia codziennego narzuca się sam i jeżeli chcę się przeciwstawić tej autproklamacji, muszę podjąć świadomie zamierzony i wcale niełatwy wysiłek.”

Przenoszenie się do innej rzeczywistości nie jest dla nas niczym nowym, przenosimy się do niej będąc we śnie, bawiąc się, oglądając sztukę w teatrze, film w telewizji, ale zawsze mamy świadomość tego, że jest to tylko zjawisko przejściowe. A tym, co łączy te różne rzeczywistości pozwalając je swobodnie przekraczać, jest język, którym możemy określić sytuacje, jakie mają miejsce np. w marzeniach sennych. Jest on tak istotny, ponieważ przenosi świat ograniczonych znaczeń na język, którym możemy go scharakteryzować, co wiąże się z nadaniem mu kształtu i miejsca, przeniesieniem go do rzeczywistości codziennej.

Podążając za rozważaniami Petera Bergera i Thomasa Luckamna wyróżniamy społeczeństwo jako rzeczywistość obiektywną - w której to proces instytucjonalizacji jest określony jako podstawowy mechanizm tworzenia porządku społecznego, oraz rzeczywistość subiektywną - z której wynika, że tożsamość jednostki wynika ze związku pomiędzy jednostką a społeczeństwem.

Omawiając rzeczywistość obiektywną, na wstępie należy wyjaśnić, czym jest teoria instytucjonalizacji. Zakłada się, że wszelkie ludzkie zachowania przechodzą w nawyk, zachowania takie są dla nas bardzo ważne, ponieważ umożliwiają nam zachowywanie się według pewnych typów. Innymi słowy, w związku z wykonywaniem pewnych czynności, które przechodzą w nawyk, nie musimy każdego dnia przy wykonywaniu tej danej czynności zastanawiać się, jak krok po kroku ją wykonać - robimy ją kierując się pewnym schematem, jest to swego rodzaju zwolnienie z myślenia, które jednocześnie może prowadzić do pewnych procesów innowacji. Początkiem instytucjonalizacji jest dokonywanie wzajemnej typizacji działań, które przeszły w nawyk. Ta instytucjonalizacja ma za zadanie „kontrolować” ludzkie postępowanie poprzez narzucenie pewnego sposobu zachowań czy wykonywanych czynności. Taki proces przechodzi każdy człowiek żyjący w społeczeństwie. Od dzieciństwa w procesie socjalizacji nabywamy pewne typy zachowań i instrukcje, jak wykonywać pewne czynności, jesteśmy „wdrażani” w zobiektywizowany mechanizm instytucjonalizacji. Jest on traktowany jako obiektywny, ponieważ wykracza poza naszą pamięć, tzn. powstał zanim się narodziliśmy i będzie trwał po naszej śmierci, wywodzi się on więc z pewnych faktów historycznych, tradycji traktowanej jako obiektywna. Wrastamy w porządek instytucjonalny poprzez proces socjalizacji.

W pierwotnym kształcie instytucjonalizacja pozbawiona jest nadzoru „(…) pierwotna kontrola społeczna związana jest z samym istnieniem instytucji jako takiej(…)”, natomiast w miarę czasu i narodzin nowych pokoleń nastąpiła konieczność wprowadzenia pewnych sankcji regulujących, zwiększających kontrolę społeczną po to, by tradycja i kultura w ogóle mogła przetrwać. Wszystko, co wiedzieli nasi rodzice, musiało zostać nam przedstawione i wyjaśnione, nasza wiedza o otaczającym społeczeństwie musiała zostać uprawomocniona. To uprawomocnienie następuje poprzez opowiadanie o historii np. danego rodu, z którego pochodzi jednostka, ale również wiąże się z nauką np. dobrego zachowania. Aby osiągnąć pożądany efekt tej nauki, zazwyczaj istnieje konieczność narzucania pewnych sankcji: i tak w pierwszej kolejności robią to rodzice sprawując nad nami nadzór. Gdy dorastamy robią to inni ludzie, w szkole, w pracy. Na każdym kroku naszego życia stoi ktoś i kiwa palcem pokazując nam sposób, w jaki należy postępować, oraz drogę, którą należy podążać. I mimo iż być może w pewnym okresie zdaje się to być trudne do zniesienia, okazuje się, że my wychowując swoje dzieci zachowujemy się bardzo podobnie. Stanowi to dowód na to, że człowiek tworzy społeczeństwo a społeczeństwo tworzy człowieka. „(…) źródłem instytucjonalnego porządku jest typizacja zachowań własnych i zachowań innych (…)”, posługując się językiem przekazujemy sobie wiedzę która wyjaśnia nam sposób funkcjonowania w społeczeństwie, a zarazem dzięki tej wiedzy modyfikujemy to, co nas otacza, tworząc przedstawioną nam rzeczywistość.

Przez opisywane typy zachowań społeczeństwo tworzy część naszej osobowości, jest to osobowość społeczna, która określa naszą rolę w danym otoczeniu. W związku z tym, że jest ona nadana, nie musi się zgadzać, a wręcz może być zupełnie przeciwna całej osobowości. Ważne jest, że ta osobowość społeczna nie określa nas jako jednostki, tylko jako pewien typ zachowań - gramy pewną rolę „Odgrywając role jednostka uczestniczy w społecznym świecie. Dzięki internalizacji ról świat ten staje się dla niej subiektywnie rzeczywisty.” Zostaje nam nadana pewna rola, którą spełniamy, która ma określone zadania i obowiązki, odgrywanie jej ma swoje reguły. „Role uobecniają porządek instytucjonalny” oznacza to, że dzięki odgrywaniu określonych ról instytucje w ogóle mogą istnieć, to one nadają im realności subiektywnej. Dzięki stałemu istnieniu i odgrywaniu ról przekazywana jest wiedza na temat tego, co w danym społeczeństwie jest ważne, jaka jest jego tradycja, wartości. Według Bergera i Luckmana analiza ról ma dla socjologii wiedzy bardzo ważne znaczenie, ponieważ pokazuje, w jaki sposób, obiektywizmy społeczne przenoszone są na jednostkę i postrzegane przez nią jako subiektywna rzeczywistość.

Tym, co nadaje ostateczny kształt i charakter naszego życia w społeczeństwie, jest uniwersum symboliczne. Uniwersum symboliczne jest najważniejsze dla utrzymania społeczeństwa „(…) jest to sfera, do której należą oczywiście wszelkie formy instytucjonalnego postępowania i wszelkie role, uniwersum symboliczne zapewnia ostateczne uprawomocnienie porządku instytucjonalnego, stawiając tą sferę na pierwszym miejscu w hierarchii ludzkiego doświadczenia”, to dzięki uniwersum dla każdego z nas zrozumiałe jest społeczeństwo, w którym żyjemy.

Na świecie istnieje tyle uniwersów symbolicznych, ile różnych grup ludzkich, małych i wielkich społeczeństw, a każdy człowiek ma świadomość ich istnienia. Należy zaznaczyć, że każde uniwersum jest wytworem ludzkim „(…) podstawą ich istnienia jest życie konkretnych ludzi i bez tego życia nie miałyby one empirycznego statusu”. Istnienie uniwersum jest najistotniejszym elementem dla funkcjonowania społeczeństwa jako rzeczywistości obiektywnej.

Społeczeństwo, jako rzeczywistość subiektywna, wyjaśnia nam, w jaki sposób tworzy się tożsamość jednostki i zaznacza jej nierozerwalność ze społeczeństwem, w jakim ta jednostka żyje. Proces, który pozwala zrozumieć, co jest znaczące dla innych, a poprzez to także i dla jednostki, nazwano procesem internalizacji rzeczywistości. Jest to proces, od którego tak naprawdę wszystko się zaczyna, to poprzez zrozumienie innych ludzi, „wdrożenie się” w ich życie, odnajdujemy siebie, ich świat staje się naszym wspólnym światem. „(…) jednostka nie rodzi się jako członek społeczeństwa. Rodzi się ona z predyspozycjami do uspołecznienia i staje się członkiem społeczeństwa(…)”, proces internalizacji rzeczywistości ma swe początki w socjalizacji. To dzięki niej stajemy się członkami społeczeństwa. Wyróżniamy socjalizację pierwotną - to jest taką, którą przechodzimy jako dzieci, jest ona pierwszym i najważniejszym etapem w tworzeniu naszego społecznego „ja”, oraz socjalizację wtórną - która zaczyna się w okresie późniejszym. Socjalizacja jest procesem nieskończonym, trwa od momentu naszych narodzin aż do naszej śmierci.

Socjalizacja pierwotna odsłania przed jednostką świat, to dzięki niej jednostka odnajduje się w rzeczywistości społecznej. Dzięki socjalizacji pierwotnej dziecko rozumie, jakie jest jego miejsce w danym społeczeństwie, jak ma postępować i kim tak naprawdę jest, socjalizacja pierwotna kształtuje jego osobowość. „(…) osobowość jest wynikiem odbicia, mianowicie odbija ona postawy przyjmowane najpierw wobec niej przez znaczących innych. Jednostka staje się tym, za kogo uważają ją, w kontaktach z nią jej znaczący inni.”.

Jest to proces obustronny, dziecko obserwuje i naśladuje zachowania dorosłych, starając się samemu w tym wszystkim odnaleźć, przekładając następnie te zachowania na swoje własne. Gdy zauważy pewne prawidłowości, poprzez uogólnienie danego zachowania przenosi je na ogół wszystkich ludzi, jest to moment kluczowy i poniekąd kończący fazę pierwotnej socjalizacji. Jednostka internalizuje się z ogółem społecznych zachowań kształtując jednocześnie swoją tożsamość. Dzięki temu można powiedzieć, że życie jednostki jest ułatwione, nie musi ona szukać wzorców, zastanawiać się nad tym, kim jest, ponieważ wszystko jest z góry określone, z drugiej zaś strony nie pozostawia się jej żadnego wyboru. Wynika z tego, że tak naprawdę to, jacy jesteśmy, w początkowej fazie naszej socjalizacji kształtowane jest przez otaczające społeczeństwo i konsekwentnie wpływa na dalszy rozwój naszej tożsamości.

W procesie socjalizacji wtórnej, można powiedzieć, nasza osobowość zostaje wykwalifikowana w pewnych obrębach wiedzy „(…) socjalizacja wtórna jest internalizacją „subświatów” instytucjonalnych czy też wyrastających z instytucji. Dlatego jej zakres i charakter są zdeterminowane złożonością podziału pracy i towarzyszącym mu społecznym podziałem wiedzy.”. Proces socjalizacji wtórnej jest możliwy tylko i wyłącznie w przypadku ukształtowanej osobowości, ponieważ nie „uczy” on tworzenia własnej, subiektywnej rzeczywistości - tak jak to się dzieje w trakcie socjalizacji pierwotnej - a jedynie rozszerza horyzont możliwości, jaki stoi przed jednostką, łączy wiedzę, jaką jednostka posiadła, z nową wiedzą. W tym okresie jednostka często stoi przed wieloma dylematami, jako że to, co wydawało się często jedyną właściwą drogą, rozgałęzia się ukazując wiele prawd i wiele możliwości, często różnych od tego, co zostało jej przekazane.

Socjalizacja wtórna pozostaje zawsze na drugim planie, jednostka kształtuje swoje role w zależności od miejsca i sytuacji, w jakiej się znajduje, role te mogą odbiegać od prawdziwej osobowości jednostki. Uczymy się grać, co z kolei nie oznacza, że żyjemy w ciągłym zakłamaniu względem samego siebie, jest to raczej pozostawaniem w pewnym dystansie. Aby zniwelować ten dystans, stosowane są różne techniki wzmocnienia zaangażowania w dany proces, wiąże się to przede wszystkim z nawiązaniem do rzeczywistości, która powstała w procesie socjalizacji pierwotnej. Dzięki temu jednostka „oswaja” się z nową rzeczywistością a następnie w nią wnika. Należy jednak podkreślić, iż zawsze istnieje zagrożenie, że jednostka „wyjdzie” z tej rzeczywistości, dlatego powinno się ją stale podtrzymywać.

Społeczeństwo stoi na straży ładu „(…) musi wytworzyć procedury podtrzymywania rzeczywistości w celu ochrony niezbędnej odpowiedniości między rzeczywistością obiektywną i subiektywną.”. Wyróżniane są dwa typy podtrzymywania rzeczywistości tj. podtrzymywanie rutynowe i w warunkach kryzysowych. W życiu codziennym naszą rzeczywistość przede wszystkim podtrzymuje rutynizacja życia, inni ludzie oraz my sami wstając codziennie rano z poczuciem obowiązku pójścia do pracy, szkoły itp.

„Rzeczywistość subiektywna zawsze zależy od określonej struktury uwiarygodnienia, czyli od określonych podstaw społecznych i społecznych procesów potrzebnych do jej utrzymania. Można utrzymywać swoją samoidentyfikację jako kogoś ważnego tylko w otoczeniu, które potwierdza tę tożsamość(…)”. Aby jednostka przeszła do innej rzeczywistości w sposób pełny i można by powiedzieć stały, musi przejść proces re-socjalizacji, musi się zidentyfikować z nowym światem, tak by ten stał się dla niej rzeczywistością podstawową, jedyną realną. Aby tak się stało „(…) muszą one w znacznym stopniu powtórzyć - znaną z dzieciństwa - silną identyfikację emocjonalną z osobami dokonującymi socjalizacji”, należy jednak zaznaczyć, ze taki proces różni się od procesu socjalizacji pierwotnej, ponieważ stoi przed nami jednostka już ukształtowana, a przed tymi, którzy chcą tą jednostkę przenieść do innej rzeczywistości społecznej stoi bardzo trudne zadanie. Dlatego też, osoby, które wprowadzają jednostkę w nową subiektywną rzeczywistość muszą zdobyć jej zaufanie, nawiązać bardzo bliską więź emocjonalną, w innym przypadku przemiana subiektywnej rzeczywistości byłaby niemożliwa do osiągnięcia.

Obserwując te procesy społeczne można odnieść wrażenie, że każde społeczeństwo „walczy” o jednostkę i jej utrzymanie w wytworzonej dla niej rzeczywistości, po to by możliwe było utrzymanie samego społeczeństwa w ogóle.

Być może, dlatego ludzie szukają sobie alternatywnych rzeczywistości, by sami mogli decydować o tym, kim chcą być, taką możliwość dają im np. gry fabularne,

1.2. Rzeczywistość gier fabularnych

Rzeczywistość gier fabularnych oraz wirtualnych daje nieskończenie wiele możliwości - gracz może być, kim chce, może przebywać w miejscach, które w rzeczywistości dnia codziennego nie byłyby możliwe do osiągnięcia, pozwala przenieść się w miejsca, które dotychczas były wytworem np. fikcji literackiej czy też wyobraźni gracza. Być może, dlatego rzeczywistość gier jest tak atrakcyjna, szczególnie dla młodych ludzi, którzy nie zawsze potrafią odnaleźć się w otaczającym świecie i zaakceptować ograniczeń wynikających z norm społecznych. Według źródeł około 80% graczy mieści się w przedziale wiekowym między 15 a 25 rokiem życia , powodem takiego rozkładu wiekowego jest również fakt, że gry fabularne wymagają pewnego zaangażowania. Biorąc pod uwagę to, że przeciętnie sesja gry trwa około 6 godzin, trudno zachować jej ciągłość w sytuacji, gdy przerwy w sesjach przekraczają okres np. kilku tygodni. Z tego powodu grupę graczy tworzą zwykle znajomi w podobnym wieku - co wiąże się również ze zbliżonym poziomem rozwoju emocjonalnego i intelektualnego - oraz możliwością wygospodarowania średnio co tydzień czasu na przeprowadzenie sesji gry, a taką możliwość ma głównie młodzież, nie związana pracą zawodową czy rodziną.

Istotną kwestią w przypadku gier fabularnych jest to, że tworzona przez nie rzeczywistość jest pozbawiona kontroli społecznej nie ma w niej zakazów, gracz nie musi postępować zgodnie z nakazami norm społecznych, „Postacie prowadzone przez uczestników sesji biorą udział w niecodziennych, emocjonujących wydarzeniach świata istniejącego tylko w zbiorowej wyobraźni mikrogrupy entuzjastów, hermetycznej wobec reszty społeczeństwa”. Potencjalny gracz ma możliwość przeistoczenia się ze zwykłego, szarego człowieka w wielkiego przywódcę, rycerza itp.

Sesja gry RPG od angielskiego określenia „Role Playing Games” tj. gra fabularna, polega na wcieleniu się w określoną rolę i utożsamienie się z nią na tyle, by była ona możliwie jak najbardziej realna, zarówno dla tej osoby, jak i jej współgraczy. Osobą, która wprowadza graczy w świat gry, jako swego rodzaju reżyser „przedstawienia” jest tzw. Mistrz Gry. Jego zadaniem jest wymyślenie historii, określenie miejsca i sytuacji, w jakiej znajdują się gracze. Pełni on rolę narratora, kontroluje świat, w którym podróżują, jest ostatecznym sędzią, uczestnicy gry muszą zaakceptować wszystko, co powie.

W grze bierze udział kilka osób, najlepiej, gdy jest ich od 4 - 6, nie licząc Mistrza Gry. Każdy z graczy wciela się w wymyśloną postać, może być np: policjantem, aptekarzem, naukowcem, gladiatorem lub postacią innej rasy z kategorii fantazy takim jak: krasnolud, elf, wampir itp. Każdej z tych postaci przypisane są pewne zdolności np: nadprzyrodzona siła, odwaga, umiejętność posługiwania się czarami itp., jednak ostateczny „charakter” postaci zależy od samego gracza „Gracze bardzo rzadko w inny sposób niż za pomocą stylizacji wypowiedzi udają, że są innymi. Rzadko też mówią inne rzeczy niż myślą. (…) parają sztuką zapomnienia własnego miejsca w życiu”.

W grze tej nie używa się planszy, gracz posiada kartę bohatera, na której przed rozpoczęciem gry zapisywane są najważniejsze rzeczy oraz kostki o różnych kształtach, które obok Mistrza Gry stanowią swego rodzaju wyrocznię, np. decydują o ostatecznym wyniku walki. Czasem używane są rozrysowane mapy i plany, które przedstawiają położenie graczy i scenerię, w jakiej się znajdują. Najważniejsza w RPG jest wyobraźnia i umiejętność jak najlepszego wcielenia się w postać. Myślę, że najlepiej przedstawia to opis zasad gry we wstępie polskiej edycji książki „Warhammer Fantasy Rolplay” „(…) Musicie starać się zapomnieć o zasadach gry i kierować zachowaniem swoich bohaterów tak realistycznie jak to tylko możliwe. Tak więc, jeśli zdecydujesz się grać marynarzem, powinieneś zachowywać się i mówić jak marynarz - narzekaj na szczury lądowe, mów o przyjaciołach jako „marynarskiej braci”, do przełożonych zwracaj się per „kapitanie”, staraj się używać marynarskiego żargonu itd. (…)”.

1.2.1 Rodzaje RPG

Opisana przeze mnie postać gry RPG posiada kilka odmian jedną z nich, bardziej aktorską, jest inscenizacja zw. LARP (z ang. Live Action Role Playing) - tu role odgrywane są jak w teatrze, całą postacią, często przebraną a sesja gry odbywa się na większej przestrzeni. Rola MG zostaje zredukowana do przedstawienia tylko wybranych elementów, opisy są zredukowane. LARP zakłada odgrywanie historii, lecz pomimo możliwości zaangażowania się w pełni nie tylko za pomocą słów, ale i gestów, wprowadza pewne ograniczenia, jako że niektóre sytuacje pozostają tylko w sferze wyobraźni z racji niemożliwości ich zrealizowania. I tak np. w LARP-ach rzadko dochodzi do pojedynków siłowych, jako że MG nie może ich rozstrzygnąć (jak to się dzieje na zwykłej sesji RPG) za pomocą np. rzutów kostkami - co łamie zasady LARP.

RPG porównywane jest również do dramy - polega ona na stworzeniu sytuacji i przedstawieniu problemów oraz sposobów ich rozwiązywania. W dramie nie gra się wymyśloną postacią, każdy jest sobą, ale zostaje postawiony w zupełnie nowych sytuacjach. Jak opisuje Zygmunt Szeja, przypadkowa osoba może mieć problem z odróżnieniem dramy od sesji teatralnej gry fabularnej. RPG cechuje jednak znacznie większa swoboda w opisie charakteru postaci oraz w samej fabuły gry. Sesja RPG jest dynamiczna i nieprzewidywalna, w dramie natomiast sceny są krótkie i przemyślane. Zasadniczą różnicą jest to, że drama ma nauczać życia a RPG ma to życie symulować.

Pokrewne gier RPG są gry fantastyczne tu można wyróżnić tzw. figurkowe gry bitewne i gry karciane.

Figurkowe gry bitewne, polegają na naprzemiennych ruchach miniaturowych figurek graczy, a rezultaty walk są rozstrzygane poprzez rzuty kostką. Gra rozgrywana jest na makietach, które odwzorowują rzeźbę terenu. Dodatkowym atutem tej gry jest to, że każdy gracz może sam malować figurki i dzięki temu stają się one niepowtarzalne, przyciąga to również wielu entuzjastów modelarstwa.

Gry karciane polegają na grze przy pomocy kart posiadających ilustracje, opisy oraz współczynniki liczbowe. Karty podzielone są na kategorie, takie jak: postać, miejsce, wydarzenie, ekwipunek itp. Gracz przy pomocy talii kart ma za zadnie zdobycie przewagi nad resztą graczy, co w rezultacie ma doprowadzić go do wygranej. Jedną z najpopularniejszych gier karcianych jest „Magic the Gathering”.

Zarówno gry figurkowe jak i karciane cieszą się dużym zainteresowaniem wśród wielbicieli gier RPG.

Wszystkie opisane wyżej przykłady wiążą się z bezpośrednim kontaktem osób tworzących grupę graczy, lecz gry RPG znalazły swoje miejsce również w rzeczywistości internetowej, gdzie na takich samych zasadach, przy użyciu komputera spotykają się gracze z różnych miast a nawet z państw całego świata (tzw. cRPG). Tam rolę Mistrza Gry odgrywają administratorzy, którzy modyfikują pewne elementy gry w trakcie jej trwania. Dla samego gracza możliwość dowolności sytuacji jest bardziej ograniczona, ale anonimowość, jaką daje siedzenie przed ekranem komputera umożliwia szybsze wejście w rolę i ułatwia odcięcie się od całego rzeczywistego świata.

2. Tożsamość jednostki a społeczeństwo

Podążając za Olgą Urban w jej pracy pt. Źródła tożsamości jednostki w świetle badań psychologicznych i socjologiczno-kulturoznawczych: „Można przyjąć, że człowiek, będąc równocześnie istotą indywidualną i istotą społeczną, w zależności od czynników sytuacyjnych uruchamia tylko jeden z tych systemów. (…) Tożsamość ludzkiej jednostki konstytuuje się więc na zasadzie ciągłego osiągania koordynacji pomiędzy jednostkowymi potrzebami a społeczno-kulturowymi wymogami” innymi słowy, każdy z nas żyje, stale próbując „łapać równowagę” między tym kim jest a tym jakim chce go widzieć społeczeństwo.

Większość z nas cierpi na poczucie braku wpływu na to wszystko, co dzieje się wokół, wydaje się być to silniej odczuwane, szczególnie przez ludzi młodych, którzy poddawani są większym naciskom. Można powiedzieć, że gry fabularne wychodzą naprzeciw tym znudzonym i zmęczonym codziennością, „Podstawowym powodem, dla którego ktoś zostaje graczem jest możliwość bycia kimś innym i w tej postaci przeżycia niezwykłych przygód”

Gry fabularne wyróżnia fakt silnej identyfikacji gracza ze swoją postacią, co pozwala na głębokie przeżywanie jej losów, „Nieodróżnialność, dualizm gracza-bohatera, ich tożsamość udowadnia pewne procesy zachodzące w psychice gracza, poszukiwanie własnej istoty, ego, treści nieświadomych ku zjednoczeniu jaźni poprzez nałożenie drugiej maski na tę codzienną”.

Dla opisania sytuacji, jaka zachodzi podczas sesji, a jednocześnie ukazując pewien jej fenomen posłużę się słowami Goffmana: „Postać, którą autor przedstawia w teatrze, nie jest w pewnym sensie prawdziwa, a jej istnienie nie ma tych realnych konsekwencji, jakie ma istnienie całkowicie wymyślonej postaci, odgrywanej przez mistyfikatora; jednak skuteczne przedstawienie którejkolwiek z tych fałszywych figur wymaga posłużenia się prawdziwymi technikami, tymi samymi technikami, dzięki którym w życiu codziennym ludzie radzą sobie z rzeczywistymi sytuacjami społecznymi. Ludzie uczestniczący w bezpośredniej interakcji na teatralnej scenie muszą sprostać tym samym wymogom, z jakimi mają do czynienia w rzeczywistym życiu; posługując się środkami ekspresji muszą oni utrzymać definicję sytuacji, czynią to jednak w okolicznościach, które ułatwiają im znalezienie odpowiedniej terminologii na określenie wspólnych dla nas wszystkich zadań wynikających z interakcji.” Mimo iż wszystko nie dzieje się naprawdę, sposób myślenia i przeżywania jest prawdziwy.

Niezależnie od tego czy gracz wybierze postać silną o znamionach herosa (najczęściej dotyczy to młodych graczy), czy też wybierze bohatera, który posiada wiele niedoskonałości, czerpie wielką przyjemność z uczestniczenia w przygodach i pokonywaniu trudności, jakie go spotykają. Tym, co nadaje realności całej rozgrywce, jest fakt, że nie ma w niej bohaterów nieśmiertelnych, zwykle, gdy dana postać obdarzona jest wielką mądrością czy sprytem, nie posiada wielkiej siły, rozwiązaniem dla tych niedogodności jest granie w grupie i wspólnymi siłami dochodzenie do celu. Między uczestnikami gier tworzą się silne więzi emocjonalne wg Szeji „Udział w narracyjnych grach fabularnych prowadzi do socjalizacji uczestników (…).”, można powiedzieć, że uczestnicy tworzą mikrogrupy, hermetyczne środowiska.

Według Anthonego Giddensa: „Co robić? Jak działać? Kim być? Dla każdego, kto żyje w warunkach późnej nowoczesności, są to pytania najistotniejsze - i pytania, na które każdy z nas na jakimś poziomie odpowiada(…)”, takie pytania zadawane są wtedy, gdy człowiek czuje się zagubiony, gdy nie wie, co ma robić, i co chce robić we własnym życiu.

Aby sobie wszystko „poukładać” jednostka analizuje dotychczasowe życie, szuka nowych rozwiązań, podąża różnymi ścieżkami „Tożsamość jednostki zależy od jej zdolności do podtrzymywania ciągłości określonej narracji” i dalej „Bycie sobą oznacza nie tylko, że jednostka jest refleksyjnym autorem, ale także, że dysponuje ona pojęciem osoby (zarówno odniesieniu do siebie, jak i do innych)”.

Społeczeństwo, które nas „wytwarza” i określa zakres naszego świata jest nam najbliższe, ale jak twierdzi Giddens „Poczucie wspólnej rzeczywistości ludzi i rzeczy jest mocne i kruche zarazem”, dlatego często czujemy się obco w najbliższym nam otoczeniu, dlatego szukamy nowych miejsc, ludzi i wrażeń, wg Grzybowskiej: „Proces uczestnictwa w RPG jest poszukiwaniem wielostopniowym. Gracz przeobraża się w inną postać, przyobleka inną osobowość, aby działać, przeżyć, rozpoznać siebie.” i dalej „Tak więc gracz z jednej strony projektuje na bohatera swoje marzenia (jaki chciałby być), jest to praktyka początkujących graczy, z drugiej jednak wydobywa i pielęgnuje swoje własne treści, ukryte w różnych przedstawianych archetypach - poprzez kompensację, wyładowanie emocji, również złych, bezpieczne (?) eksperymenty psychiczne”.

W jakim stopniu osobowość jest wynikiem wpływu społeczeństwa, ról, jakie człowiek pełni w życiu? W jaki sposób społeczeństwo ogranicza jednostkę? Są to pytania, na które nie da się odpowiedzieć w sposób jednoznaczny, a każdy przypadek należałoby traktować indywidualnie, nie mniej jednak myślę, że takie zjawisko istnieje. Gry fabularne dają możliwość bycia kimś innym, sprawdzić się w innej roli, uciec od społecznie wytworzonej rzeczywistości w zupełnie inną, gdzie nie ma się wyznaczonego „miejsca w szeregu”.

3. Założenia metodologiczne

3.1. Problematyka badawcza

Celem badań było sprawdzenie, w jakim stopniu dla graczy rzeczywistość gier stanowi rodzaj ucieczki, alternatywę dla rzeczywistości społecznej. Poprzez przybliżenie środowiska graczy RPG, chciałam również zwrócić uwagę na znaczenie grupy, którą tworzą gracze oraz na kwestię wcielania i wczuwania się w role.

Na tej podstawie sformułowałam następujące problemy badawcze:

  1. Czy gry stanowią dla graczy ucieczkę od rzeczywistości?

  2. Co w grach fabularnych jest dla nich najbardziej interesujące, co daje im największą satysfakcję?

  3. Jaką funkcję pełni grupa?

  4. W jaki sposób następuje wybór postaci, jak ta postać ma się do rzeczywistej osobowości gracza?

  5. Kreacja roli, rozwój postaci, jak ważne jest dla graczy wcielanie się w inną rolę?

3.2. Metody i techniki badawcze

Z uwagi na chęć zgłębienia tematu i możliwość bezpośredniego kontaktu z respondentami, w badaniach zastosowałam metodę wywiadu swobodnego oraz metodę obserwacji uczestniczącej, niejawnej.

Metoda wywiadu swobodnego w bardzo nikłym stopniu umożliwia ilościową analizę materiału empirycznego, ze względu na fakt braku sztywnych reguł postępowania. Nie mniej jednak uznałam ją za najbardziej właściwą do uzyskania rzetelnych odpowiedzi oraz możliwość zgłębiania różnych aspektów interesujących mnie problemów, co w przypadku skategoryzowanych pytań mogłoby okazać się niemożliwe.

Metoda obserwacji uczestniczącej polegająca na wejściu badacza w określone środowisko społeczne i obserwowaniu danej zbiorowości od wewnątrz, metoda ta została zastosowana podczas tzw. LARP-u.

Decyzja o zastosowaniu obserwacji niejawnej nie została dokonana z zamiarem wprowadzenia w błąd uczestników. Z uwagi na otwartą formułę tej inscenizacji, oraz możliwość uczestnictwa i obserwacji osób postronnych, uznałam taką formę za bardziej odpowiednią, kierując się przede wszystkim chęcią obserwacji w pełni naturalnych zachowań graczy.

3.3. Osoby badane i przebieg badań

Badanie zostało przeprowadzone na przełomie marca i kwietnia 2007 roku na graczach RPG. Miejsce przeprowadzenia badań to warszawski klub, paradox-cafe który gromadzi sympatyków gier fabularnych.

Wywiady z respondentami były przeprowadzane indywidualnie. Szczególnie ważne było dotarcie do osób, z wieloletnim doświadczeniem, powyżej 20 roku życia. Wszystkie przeprowadzone podczas badań wywiady stanowią załącznik do niniejszej pracy. Przy czym należy zaznaczyć, że część wywiadów nie jest znacząca dla tego opracowania.

Obserwacja uczestnicząca, została przeprowadzona podczas LARP-u pt. „Toys Are Us” („Zabawki są nami”), który odbył się 25.03.2007r. w klubie paradox-cafe. Aby przybliżyć tematykę tej inscenizacji oraz postacie, które brały w niej udział, do pracy załączam również scenariusz LARP-a wraz z opisem postaci.

4. Wnioski z przeprowadzonych badań

Sympatycy gier fabularnych kierują się różnymi motywami, jest to dla nich: hobby, rozrywka, miejsce na spełnienie marzeń, uzewnętrznienie się, poznanie nowych ludzi, przeżywanie przygód, a w końcu miejsce, w którym mogą odetchnąć od codzienności.

W procesie badań przeprowadzono wywiady z graczami w przedziale wiekowym 22-33, każdy z respondentów ma przynajmniej kilkuletnie doświadczenie.

Głównym problemem podjętym w badaniu była kwestia funkcjonowania rzeczywistości gier fabularnych jako swoistej ucieczki od rzeczywistości społecznej. Pozostałe pytania, sformułowane w postaci problemów badawczych, są w pewnym sensie dopełnieniem głównego problemu, jako, że każdy z tych czynników łączy się i buduje obraz określonego gracza i jego spojrzenia na gry fabularne, dzięki czemu można zauważyć jak dużą i ważną rolę odgrywa w jego życiu RPG.

Kwestia wczucia się w postać, kreacja roli; jest to zdaniem wszystkich respondentów

jedna z najważniejszych cech prawdziwego RPG;

Skała”

Jest to dla mnie jakiś ideał, żeby grać tak żeby się możliwie utożsamić z postacią i żeby czuć te rzeczy, które postać powinna w danym momencie czuć, żeby nie robić czegoś takiego, że się zastanawiam, że „co ja w takiej sytuacji powinienem zrobić jako ta postać” tylko żeby jakoś automatycznie reagować, żeby czuć.

„Goro”

Bardzo wczuwasz się w rolę podczas gry?

Jasne, na tym to polega.

No, ale wiesz, można do tego podchodzić tak bezosobowo a można.......

To bez sensu, to nie jest gra w szachy. W szachach jesteś bezosobowy, przesuwasz pionki i tyle, RPG to nie szachy, tak możesz zapisać. RPG - role play game, - czyli odgrywanie postaci, polski odpowiednik - gry fabularne, jest taki trochę dziwny, ale to jest zabawa w teatr. Masz odegrać jak najlepiej jakąś postać, jeżeli się w nią nie wczuwasz to, to jest bez sensu, jesteś manekinem - jasne można grać manekinem.

(…)

Nie ma czegoś takiego jak przegięcie we wczuciu się. Jeżeli w czasie gry, nie będziesz grała postaci tylko to Ty będziesz ta postacią, to jest naprawdę dobrze i tak powinno być, tak powinno wyglądać 100% RPG.

Ciekawe zachowanie zaobserwowano podczas LARP-u „Toys Are Us”: podczas bitwy między zabawkami w dziecinnym pokoju, MG informuje graczy, że drewniany samochodzik, którego postać odgrywa mężczyzna (około 30 lat), przewraca się. W tym momencie mężczyzna przewraca się na plecy i prosi inne zabawki, aby postawiły go na kółka. Cała sytuacja dla osoby obserwującej, mogłaby się zdawać komiczna, natomiast każdy z uczestników inscenizacji zachowywał pełną powagę sytuacji, gracze byli bardzo zaangażowani.

Podczas dłuższej rozmowy respondenci często ujawniali silną identyfikację z odgrywaną postacią, zaznaczali, że dzięki niej mogą spełniać marzenia, których nie są w stanie lub boją się spełniać w rzeczywistości, robić rzeczy, które w życiu społecznym uważane są za niewłaściwe czy niemożliwe do wykonania w świecie rzeczywistym.

Karolina

Czy z tą postacią, którą grasz najczęściej, tzn. dobrą, która stara się naprawić to, co się dzieje wokół, czujesz się jakoś związana?

Tak, czuję się bardzo związana, na tą moją archetypiczną postać przelewam wszystkie swoje emocje, jest to w pewnym stopniu moje takie alter-ego, jej imię jest takim moim pseudonimem w sieci, gdzie udzielam się na różnych forach, pisze jakieś teksty, publikuję gdzieś, podpisuję się jakby zawsze jej imieniem, każdy wpis jest predysygnowany jej portretem namalowanym kiedyś przez mojego MG, nie wiem czy, w jakiś sposób się z nią identyfikuję, ona się bardzo rozwija z różnymi miejscami w różnych systemach modyfikuję jej historię, ale zawsze zawiera jakieś wątki autobiograficzne, oczywiście trochę zmienione, ale w pewnym sensie jest to odegranie mojego niepokoju na daną chwilę.

Ale można powiedzieć, że ta postać jest Twoim uzupełnieniem, takim udoskonaleniem czy raczej przeciwieństwem?

Jest raczej udoskonaleniem i uzupełnieniem, to jest dokładnie to, jaką ja siebie widzę a jaką inni mnie nie widzą, jak ja siebie widzę w środku, czego inni nie dostrzegają. Zwykle dodaje jej więcej mocy niż ja mam, niezwykłej urody lub jakiś talent muzyczny czy poetycki, który próbuję w sobie rozwijać, ale jakby nie do końca spełnia moje oczekiwania.

Andrzej

(…) czy czujesz się w jakimś większym emocjonalnym stopniu związany ze swoją postacią?

Z punktu widzenia MG to trudno jest czuć się związanym emocjonalnie, to znaczy tak, jeżeli tworzę jakąś postać, która jest centralna w moich przygodach jest towarzyszem graczy, których prowadzę, to tak przywiązuje się, ale to nie jest moje... właściwie trudno powiedzieć czy to nie jest moje alter-ego, właściwe to jest ktoś kim chciałbym być oczywiście w takim świecie, to nie jest taki ktoś kim bym chciał być w takim świecie jak nasz, odpowiednikiem takiej postaci. Myślę, że to raczej takie eksperymentowanie z rolą, tak jak aktor ma role, którymi lubi grać, ale nie chciałby być taki jak ta postać. Właśnie gra pozwala mi być tą inną postacią.

Żeby spróbować czegoś innego?

Tak, i dzięki temu w życiu juz nie muszę być taki jak ta postać. Pewne zaczątki, pewne nastroje czy pragnienia, aspiracje, których ja bym nie miał cierpliwości rozwijać, mogę sobie wyobrazić, że ta postać je rozwija i w pewien sposób to mi wystarcza.

Ale myślisz, że te postacie są Twoim przeciwieństwem czy uzupełnieniem?

Te postacie to są raczej rozwinięcia tych aspektów mnie, które nie miałby szans, możliwości się rozwijać u mnie. Tak mógłbym to ująć, może tak powiem wykrętnie.

Tak odpowiesz, dlaczego?

Ponieważ w naszym świecie magia nie działa, i nie mam opcji być magiem, taką szanowaną postacią, która wzbudza jakąś obawę i jednocześnie ludzie są tym zafascynowani. Ponieważ nie miałem śmiałości występować na scenie jako sztukmistrz ani śpiewak ani nikt taki, to taka postać w pewien sposób pozwala mi poczuć coś, czego bym poczuć nie mógł. Można tak powiedzieć.

Hubert

Czy czujesz się w jakiś sposób związany ze swoją postacią?

Tak, bo daje jej cząstkę swojego ja, mogę tchnąć w nią życie. Ale to dotyczy przede wszystkim klasycznego RPG, w cRPG jest to bardziej ograniczane, bo ja tam wydaje polecenia, co dana postać ma zrobić to uniemożliwia silniejszą identyfikację.

Jak bardzo wczuwasz się w rolę podczas gry?

Nieraz aż za bardzo (śmiech), jestem już na tyle doświadczonym graczem, że chyba już tak automatycznie się wczuwam w rolę. Poza tym nie czuję jakiegoś zażenowania czy oporów, bo gram z tymi ludźmi od wielu lat. Natomiast, jeżeli chodzi o cRPg to nie ma takiej potrzeby.

„Gregg”

Twoja postać czy postacie, którymi grasz to Twoje uzupełnienie czy przeciwieństwo??

To jest ciekawe tak naprawdę, bo to jest i to i to tak naprawdę, wiesz uzupełnienie, bo wybieram takie postacie, którymi mogę zrobić coś, czego nie mógłbym zrobić w świecie realnym na przykład rzucania czarów, latania, nie wiem.... ja lubię takie postacie które są bardziej tajemnicze, bardziej niesamowite niż takie które nie wiem, jednym uderzeniem pięści rozwalają ścianę a z drugiej strony lubię grać takimi postaciami które faktycznie są przeciwne, jestem osobą dość zrównoważoną i spokojną a lubię grać czarne charaktery, wredne postacie. Nie wiem, dlaczego, może właśnie przez kontrast.

Łatwo przychodzi Ci wczucie się w rolę swojej postaci na przykład takiego czarnego charakteru?

Niepokojąco łatwo (śmiech) to jest niepokojące. Pozostaje pytanie gdzie jestem prawdziwy, bardzo często zadawałem sobie to pytanie. I wiesz, gdzie gram, czy gram podczas gry czy tutaj.

Hubert

Twoja postać czy postacie, którymi grasz to Twoje uzupełnienie czy przeciwieństwo??

Nie ma reguły, ale lubię grac postaciami, które są przeciwieństwem mojego charakteru dodaje to grze pewnego smaczku.

A jaki to jest typ charakteru?

Są to złe, chaotyczne postacie.

Na przykład, jakie?

Nekromancer, zabójca, itp.

A jak myślisz, dlaczego akurat najlepiej czujesz się w rolach złych postaci?

Bo każdy ma jakąś swoją mroczną stronę, a żyjąc w społeczeństwie, jest nią ciężko pokazywać a dzięki grze mogę te cechy bez żadnych konsekwencji uwidocznić. Jest to miejsce, w którym mogę się wyżyć.

Ważną rolę w grach RPG odgrywa grupa. W większości przypadków najbliżsi znajomi respondenta stanowią jednocześnie grupę graczy. Respondenci rozpoczynali swoją przygodę z RPG w celu utrzymania znajomości bądź szukali znajomości w środowisku graczy.

Karolina

Jak to się stało, że zacząłeś grać (środowisko, nuda)?

Kwestia jest taka, że moi dobrzy znajomi, z którymi się spotykałam tak po prostu, grywali w RPG i bardzo dużo czasu im to zajmowało, więc za każdym razem, kiedy ja próbowałam zorganizować jakąś imprezę okazywało się, że oni akurat mają sesję, oni akurat grają i to zdawało się ich tak fascynować, że postanowiłam któregoś dnia spróbować sama żeby zobaczyć, o co chodzi.

Tak więc to głównie kwestia znajomych?

Tak, kwestia znajomych, od tego czasu zaczęliśmy łączyć sesje z imprezami, imprezy z sesjami, spotkania towarzyskie stały się spotkaniami RPG i ogólnie RPG zaczęło infiltrować mocno naszą paczkę, nasze towarzystwo, do tego stopnia, że większość tematów, jakie poruszaliśmy dotyczyło w pewnym stopniu naszych wspólnych gier, różnych systemów, dyskusji na temat tego, co się działo w sobotę na sesji, albo tego, co się będzie działo w przyszłą sobotę, więc jakby można powiedzieć, że to tak zdominowało nasze życie wtedy.

„Goro”

Czy grasz w określonej, stałej grupie ludzi?

I tak i nie. Co dwa tygodnie regularnie spotykamy się z określoną grupą, ale jeżeli się jeszcze przypadkiem trafiają jacyś ludzie na przykład w klubie u Andre, to przychodzisz i grasz przeważnie z ludźmi którzy akurat w tym momencie są wolni. A tak normalnie gram w stałej grupie.

A która, że tak powiem opcja bardziej Ci odpowiada?

Ze znajomymi jest o tyle fajniejsze, że można.... to znaczy jedno drugiego jakby nie wyklucza, ale gdy grasz w stałej grupie ludzi nie grasz „jednostrzałówek”. My gramy kampanię, która trwa 20 - 50 sesji i wiadomo, że spotykamy się, co ten tydzień czy te dwa tygodnie i jest kontynuacja tego, co było na poprzedniej sesji. I to jest fajniejsze.

Grupa Twoich najbliższych znajomych to ta sama, z którą grasz?

Najbliżsi znajomi grają faktycznie w RPG, ale to nie jest koniecznie grupa z którą gram, ale generalnie są to ludzie ze świata, jak to się u nas mówi, ludzie „fantastyczni”. Tak więc głównie znajomych mam „fantastycznych”, ale nie są to tylko gracze z którymi gram obecnie, są to osoby z którymi grałem kiedyś albo w ogóle znam ich z konwentów

„Skała”

Czy grupa Twoich najbliższych znajomych to ta sama, z którą grasz?

No i tu znowu, mi się w ciągu ostatniego roku, dwóch lat to mocno zmieniło, natomiast dotąd było tak, że to było bardzo powiązane, to znaczy grupa, z którą zaczynałem grać trochę się wykruszyła, zrobiła się z tego grupa osób, z którymi mi się bardzo dobrze grało, to w pewnym momencie stali się moi przyjaciele, bardzo długi czas trzymaliśmy się razem i trochę się to rozbiło ostatnio głównie przez brak czasu, przez to, że mamy takie zajęcia jak praca, jakieś przygotowywanie sobie nowego mieszkania, nie wiem, dużo osób pozmieniało dziewczyny w związku, z czym to się trochę rozeszło. Natomiast cały czas obracam się pośród ludzi, którzy wiedzą, co to są RPG-i, z którymi można porozmawiać itd.

Respondenci podkreślali wagę „dobrej grupy”, dzięki której mogą prowadzić, tzw. kampanie tj. prowadzenie jednej gry przez wiele sesji. Podczas prowadzenia badań odniosłam wrażenie, że dzięki znanej grupie poszczególni gracze szybciej wchodzą w swoje role, przychodzi im to łatwiej i bez skrępowania.

Interesujące zachowanie graczy potwierdzające tą tezę udało się zaobserwować podczas trwania LARP-u, mianowicie: na krótko po rozpoczęciu gry, uczestnicy poprzebierani za przydzielone postacie zachowywali się dość niepewnie, próbując wyczuć stopień zaangażowania pozostałych uczestników. Dało się zauważyć, w jaki sposób obserwują się wzajemnie i nieśmiało zaczynają grać. Tworzyli małe grupy osób i początkowo między sobą starali się wczuć w sytuację. Grupa dziewczyn w wieku około 20 - 25 lat, odgrywająca role lalek nieśmiało zaczęła rozmowy cienkimi głosami na temat herbatki. Początkowo każdy się trochę podśmiewał, po około godzinie gracze wyraźnie poczuli się dobrze i pewnie, wtedy tak naprawdę rozpoczęła się gra.

Karolina

Czy grasz w określonej, stałej grupie ludzi, czy to jest ta sama grupa, z którą zaczęłaś? Zawsze grywałam z jakąś określoną grupą ludzi, nie lubię grać „jednostrzałówek” nie lubię grać z przypadkowymi ludzi, w przypadkowy sposób. Zawsze pilnuję żeby to były jakieś kampanie, które się rozwijają przez jakieś 3 miesiące, w tej chwili głównie gram ze swoim chłopakiem natomiast dawniej grałam też w drużynach gdzie byliśmy paczkę przyjaciół, żeby to była jedna grupa, która się zna, która się spotyka regularnie nie mam satysfakcji z grania przypadkowo.

Czyli raczej grupa, z którą grasz, to grupa Twoich najbliższych przyjaciół? Nie zdarza Ci się grać z nieznajomymi?

Nie, nie zdarza mi się grać z nieznajomymi i co więcej nie lubię tego, sprawia to, że czuję niepokój. Czasami zdarza mi się tak zagrać, bo powiedzmy jesteśmy na konwencie, mój chłopak chce zagrać czy gramy u kogoś, bo chcemy na przykład zrobić mu przyjemność, bo dawno się nie spotykaliśmy, ale czuję się wtedy trochę speszona, bo nie wiem, czego się spodziewać po innych, nie wiem, czego się spodziewać po MG, i czuję taki brak zakończenia historii, bo jest to takie jedno niezobowiązujące spotkanie, które nie pozwala poprowadzić się powoli, tylko się urywa w pewnym momencie później wracam wiele razy myślami do takiej urwanej historii, zastanawiam się, co mogłoby się zdarzyć dalej, czuję taki niepokój z tym związany.

Myślisz, że jak grasz z ludźmi znajomymi, to pomaga Ci to, że wiesz, co dalej zrobią, czy tez potrafią Cię zaskoczyć?

Myślę, że jeśli gram przez kilka miesięcy to mogę się spodziewać, co będą robić, rzadko są w stanie mnie zaskoczyć, jeżeli już z nimi powiedzmy grałam kilka miesięcy to mniej więcej wiem, co będzie się działo, do pewnego stopnia.

I czujesz się wtedy spokojniejsza i bardziej spełniona w takiej grze?

Tak, zdecydowanie.

Z wypowiedzi można wywnioskować, że nawet w grupie ludzi, którzy mają te same zainteresowania, znają i rozumieją wszystkie „rytuały” z tym związane, poszukują wzajemnej akceptacji. Bez grupy nie ma gry.

Aby w pełni przedstawić charakter i funkcję grupy należy również wspomnieć o graczach RPG jako o środowisku w ogóle. Sympatycy gier fabularnych spotykają się na tzw. „konwentach”. Konwent trwa zwykle 2-3 dni, odbywają się na nich sesje, prelekcje graczy, mistrzów gry oraz autorów i wydawców gier. Na moje pytanie dotyczące stosunku respondentów do konwentów, wszyscy wypowiadali się pozytywnie.

Hubert

Byłeś kiedyś na konwencie, jak się odnosisz do tego typu spotkań?

Zdarzyło mi się być na kilku konwentach, jest to bardzo fajna sprawa, można się wymieniać doświadczeniami no i spotykasz tam ludzi o podobnej pasji. Wspólne zainteresowania ułatwiają przełamanie pierwszych lodów, łatwo poznać tam dużo nowych ludzi.

„Gregg”

Wspominałeś, że byłeś kiedyś na konwencie, jak się odnosisz do tego typu spotkań?

Konwenty to jest genialna sprawa, absolutnie, ponieważ tam jest szansa spotkania ludzi spoza tych, których widzi się na przykład, tu w Warszawie, jest to okazja do poznania zupełnie nowych ludzi z całego kraju. Na konwentach nie jest tak, że się tylko siedzi w piwnicy i się gra przez dziesięć godzin, ale tak naprawdę większość czasu to są jakieś spotkania towarzyskie, rozmowy, gry są tylko pretekstem.

Zależało mi również, na wysłuchaniu opinii respondentów na temat ich własnego środowiska, czy i w jakim stopniu jest ono otwarte na osoby spoza kręgu entuzjastów RPG.

„Goro”

Twoim zdaniem, środowisko graczy to hermetyczna grupa?

Może tak, hermetyczna grupa, ale otwarta na nowych ludzi. Jest to swój świat, wiadomo, że RPG-owcy trzymają się razem i w momencie, kiedy jest grupa, jak na imprezie, przychodzisz i łatwo jest wyłapać grupy tematyczne no nie, bo oni się trzymają w swoim gronie i rozmawiają, przy RPG-ach rzadko się zdarza żeby jacyś ludzie nie dopuszczali do siebie nowych, nie nie, przy RPG-ach jest tak, że bardzo chętnie przyjmujemy nowych ludzi, bo im więcej nowych ludzi, tym więcej nowych doświadczeń. Gra ta polega tak naprawdę na tym by grać z jak największą ilością nowych ludzi, by poznawać nowych ludzi, bo każdy gra inaczej.

Karolina

Jest tam takie wrażenie, że to jesteśmy „my” a my jesteśmy inni od całej reszty i to jest jakby taki zjazd wybranych, tu nie muszą się zastanawiać czy ta osoba jest fajna czy nie, bo zakładają od razu, że jest fajna, bo jest z tej grupy. Na tych konwentach kontakty międzyludzkie są bardzo ułatwione, nawiązywanie kontaktów, ponieważ zmniejsza się ta bariery „my” - „oni”. Taka bariera jest widoczna wśród wielu graczy. Mi na przykład ciężej nawiązywać kontakty i znaleźć wspólny język z ludźmi, którzy nie grają, trudno mi zrozumieć jak oni mogą nie grać (…)

Ale myślisz, że to jest raczej taka zamknięta grupa?

Myślę, że jest zamknięta, bardzo dużo ludzi, jeżeli zapytasz uważa się hmmm może inaczej twierdzą, że inni uważają ich za dziwaków i są w pewnym sensie z tego dumni, zadowoleni, że wszyscy myślą, że oni to są tacy, popaprańcy i mówią to z uśmiechem i przymrużeniem oka, bo „my” jesteśmy inni od tych niewtajemniczonych, bardzo często można to zauważyć.

Aby ostatecznie zbliżyć się do wysnucia wniosków na główny problem postawiony w niniejszej pracy, należy przybliżyć kilka wypowiedzi na temat tego, co najbardziej przyciąga graczy do gier fabularnych, co daje im największą satysfakcję.

Karolina

Co najbardziej podoba Ci się w RPG?

Zdecydowanie najbardziej to, że gram kimś, kim nie jestem, mogę nadać swojej postaci wygląd taki, jaki bym chciała i pewne talenty, które ona ma, których ja może nie mam, spełnić swoje marzenia w pewnym sensie, przełożyć je na grę a także po to, aby paradoksalnie poznawać postacie wymyślane przez MG, które czasami traktuje jak prawdziwych ludzi, więc nawiązuje wyimaginowane kontakty z wyimaginowanymi postaciami i to mnie w jakiś sposób spełnia.

I to Ci daje największą satysfakcję, tak naprawdę?

Tak, jeżeli moja postać powiedzmy się wplątuje w jakąś długą historię, niekoniecznie miłosną tylko także przyjaźnie czy jakieś ogólne emocje. Bo w życiu naszym społecznym zwykle powstrzymujemy emocje w jakiś sposób, nawet, jeżeli ludzie się przyjaźnią to nie jest taka przyjaźń jak w książkach na śmierć i życie jeden za wszystkich, wszyscy za jednego, tylko raczej wszyscy jesteśmy tacy hmmm zdystansowani, spotykamy się, ale to są raczej takie spotkania towarzyskie natomiast w tych RPG-ach naprawdę doświadczam takich archetypicznych przyjaźni, tak, że oddajemy za siebie życie wirtualnie oczywiście w pełni, ale to mnie w jakiś sposób spełnia, tak, że czuję się szczęśliwa.

„Gregg”

Co najbardziej podoba Ci się w RPG?

Trudne pytanie, na pewno całe założenie tego świata, że przenosimy się do jakiegoś innego świata i stajemy się jakąś inną osobą, która przeważnie ma jakieś nadzwyczajne umiejętności, na przykład rzuca czary czy jest super zręcznym wojownikiem, złodziejem, elfem, chyba najbardziej zawsze lubiłem grać takimi postaciami nieludzkimi jak elf, krasnolud. Możliwość bycia jakąś taką postacie niezwykłą a potem oczywiście sam fakt tej gry, gdzie tak jak mówiłem gra się całą drużyną, gdzie jest jakaś współpraca i to jest fenomenalna sprawa, grać wspólnie z ludźmi.

Hubert

Co najbardziej podoba Ci się w RPG?

Chyba to, że można kreować własną rzeczywistość być kimś na kształt Boga.

Co jest w tym najfajniejsze, co daje Ci największą satysfakcję?

To, że mogę zachowywać się niesztampowo, że mogę dać upust swoim emocjom, że w świecie gry nie obowiązują zasady moralne, które ograniczają mnie w świecie rzeczywistym.

„Skała”

Co najbardziej podoba Ci się w RPG?

Co mi się najbardziej podoba? Możliwość działania wyobraźnią, możliwość tworzenia. Najczęściej jestem MG i sama gra jako gracza mnie tak bardzo nie kręci jak możliwość tworzenia czegoś, opowiedzenia jakiejś historii, pokazania czegoś graczom. Jest to dla mnie jakaś forma wyrażania siebie. Traktuję RPG-i tak w ogóle trochę jak sztukę, jest to dla mnie forma takiej twórczości artystycznej, która ma ten plus, że ma jakby automatyczny odzew, natomiast na dodatek jest indywidualna.

Moim głównym celem podczas przeprowadzania badań było uzyskanie pewnych dowodów na to, że gry stanowią swego rodzaju ucieczkę od rzeczywistości społecznej, że świat gier stanowi dla wielu ludzi miejsce, w którym odnajdują siebie.

Andrzej

A czy myślisz, że granie czy jako MG czy jako postać stanowi dla Ciebie jakąś odskocznię od codzienności?

Tak, na pewno tak. Nasz świat jest taki, że potrafi bardzo znużyć i ja zwykle w pewien sposób uciekam w różne media, internet, pisanie własnej gry czy oglądaniu filmów, i gra z całą pewnością pomaga uciec, uciec absolutnie na czas gry, ponieważ myślę jak ktoś inny i o problemach, które są całkiem inne. Jest to bardzo relaksujące przeżycie, inna sprawa, że potrafi to być także męczące, bo emocjonalnie taka gra może wyczerpać. Tak jak prawdziwe problemy i prawdziwe ważne rozmowy w życiu.

„Goro”

A znasz takie przypadki ludzi, którzy lepiej się czują w grze niż w codziennym życiu?

Tak, to są ludzie albo słabi psychicznie albo tacy, którzy mają straszne problemy w życiu i dla nich jest to odskocznią, oni się po prostu wymykają do tamtego świata żeby zapomnieć o problemach w tym świecie.

Zdarzyło Ci się to kiedyś?

Myślę, że tak.

A z czym to było związane, z niedojrzałością, problemami?

I to i to. To znaczy tak, wiesz, niedojrzałość powoduje to, że nie potrafisz przezwyciężać pewnych problemów, jak jesteś osobą młodą i nie potrafisz sobie z czymś poradzić to starasz się od nich uciec. Bo dorosła osoba, ja to tak rozumiem, która jest inteligentna i świadoma świata, będzie szukała wyjścia z tego problemu a szczeniak po prostu ucieknie. I to bardziej było to, że nie potrafiłem sobie poradzić z pewnymi problemami i uciekałem, jak już potrafię to nie uciekam.

Hubert

Czy gry są dla Ciebie odskocznią od codziennych problemów?

Jak najbardziej są dla mnie takim zaworem bezpieczeństwa dzięki któremu mogę wyrzucić z siebie emocje te pozytywne jaki i negatywne.

„Gregg”

Może przesadzę, ale przychodzi mi na myśl coś takiego, że ma się fajne poczucie kontroli nad tym, co się robi, może nie nad życiem, bo to przesada, bo życie to jest życie, ale na danym wycinku jest jakaś kontrola, to jest bardzo uproszczony świat, nie ma co ukrywać dlatego to jest przyjemne bo odpowiedzialność jest prosta gdyż czarne jest czarne a białe jest białe i nie ma takich większych dylematów, oczywiście to wszystko zależy od gry bo można grać w niesamowicie skomplikowaną psychologicznie grę. (…)

Karolina

(…) życie jest bardzo chaotyczne, czyli dla mnie generalnie, RPG powinno być lepsze niż życie, powinno naprawiać jakoś życie i w jakiś sposób zadośćuczynić za pewne rzeczy, które w świecie mi nie grają, nie podobają mi się.

Możesz tam spełniać swoje marzenia, których normalnie nie mogłabyś spełnić?

Tak, też, ale to też na szerszą skalę społeczną, mogę naprawiać pewne społeczne niesprawiedliwości, które mnie bolą w tym świecie, bo mogę zagrać kimś silnym, kto może pokonać jakiegoś złego lorda i przywołać porządek społeczny albo narzucić swoje zasady innym, zasady, które miałaby powiedzmy ulepszyć świat, (...) tak żeby był idealny.

(…), jeżeli coś się dzieje złego w życiu, jeżeli czuję się zagrożona to wracam myślami do tych dobrych momentów gry i w pewnym sensie czuję się chroniona przez to, bezpieczniejsza. Uciekam myślami do tego świata gry i to mnie uspokaja.

Ale wolisz tamten świat od tego, co się dzieje na co dzień, tak naprawdę?

Hmmmm są takie momenty, autentycznie, kiedy mam ochotę zwinąć się w kłębek i nie wychodzić z tego świata, kiedy chciałabym w nim po prostu zostać, bo czuję się szczęśliwa, ale to są tylko momenty.

Ale czym to jest spowodowane, że coś Ci się nie udaje, czy nie jest tak doskonałe jakbyś chciała żeby było?

Według mnie jest to związane z tym, że nasze kontakty społeczne w tej chwili, jakby w tej erze, w tym czasie obecnym, naszym są bardzo spłycone, ciężko jest nawiązać prawdziwy kontakt z ludźmi, taki głęboki. Znaleźć taką przyjaźń, o jakiej pisali poeci, pisarze. Ciężko jest to znaleźć w tym świecie i to jest coś, czego szukam w grze, takich związków naprawdę głębszych.

Podsumowanie

Każdy gracz ma indywidualne podejście do RPG, dla jednego będzie to hobby, rozrywka, sznasa na pokazanie siebie a dla drugiego alternatywa na wszystko to, co jest narzucane przez społeczeństwo. Z całą pewnością można tu mówić o różnych formach uczestnictwa czy zaangażowania. Można by również zastanawiać się, co kieruje osobami, które sięgają do gier fabularnych, myślę, że jednym z powodów jest właśnie ucieczka od tego, co codzienne. Ucieczka ta może być związana z niedojrzałością, chęcią poprawy samopoczucia, sposobem na kompleksy, nieśmiałość czy spełnianie marzeń.

Podczas przeprowadzania badań spotkałam wiele różnych typów graczy, zostałam przez nich przyjęta z sympatią, ale też z pewnym dystansem. A dystans ten wynikał przede wszystkim z obawy przed stereotypowym podejściem do środowiska związanego z RPG.

Jak w każdym środowisku, opinie i podejścia są różne, nie mniej jednak uważam, że w toku badań udało mi się potwierdzić występowanie zjawiska ucieczki od rzeczywistości społecznej.

Bibliografia

Druki zwarte

Społeczne tworzenie rzeczywistości

Państwowy Instytut Wydawniczy 1983

Wyd. Oficyna Naukowa 1999

Nowoczesność i tożsamość. „Ja” i społeczeństwo w epoce późnej nowoczesności

PWN, Warszawa 2001

Człowiek w teatrze życia codziennego

Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1981

Magia gier wirtualnych

Mikom, Warszawa 1998

Gry fabularne - nowe zjawisko kultury współczesnej

Rabid, Kraków 2004

Źródła tożsamości jednostki w świetle badań psychologicznych i socjologiczno-kulturoznawczyh

(Kim jestem?: perspektywy tożsamości: podmiot przedmiot, tożsamość: paca zbiorowa / pod red. Andrzejewskiej Beatricze)

Bogucki Wydawnictwo Naukowe, Poznań 2003

Wyd. Mag, Warszawa 1994

Artykuły w czasopismach

Remityzacyjny aspekt gier fabularnych

„Albo albo - problemy psychologii i kultury” nr 3/2001

Gry fabularne - ontologia, komunikacja, zjawisko społeczno-kulturowe

„Literatura ludowa” nr 3/2001

Realne życie wirtualne

„Wprost” nr 4/2007

Don Kichot i problem rzeczywistości

„Literatura na świecie” nr 2 (163) 1985r.

Załącznik nr 1 - wywiady z graczami

WYWIAD 1 - Andrzej

Ile masz lat?

Mam 26 lat.

Czym się zajmujesz?

Obecnie jestem fotografem, pracuję dla sklepu, firmy komputerowej, fotografuje różne produkty, zajmujemy się chłodzeniem i upiększaniem komputera, katody, diody, święcące wiatraczki i elektronika. Robię zdjęcia i prezentuje to w postaci gotowych szablonów i sprzedajemy to na allegro, tworzymy własną stronę z tymi produktami.

Czy masz żonę, dzieci?

Rodzinę mam w zasadzie tą najbliższą kompletną. Żony jeszcze nie mam, dzieci też nie.

Od jak dawna grasz w RPG?

Zaczęło się to we wrześniu 1995 roku, w liceum na wyjeździe integracyjnym, zanim poznałem kogokolwiek, stało się to przypadkiem, że dobrałem do wspólnego domku z osobą, która jako chyba jedyna w tym czasie aktywnie grała już od paru lat. Ja nie planowałem szukać RPG, bo nic o nim nie wiedziałem. Miałem przy sobie kotkę RPG, o czym też nie wiedziałem, że jest ona do gier RPG, kupiłem ją w sklepie przypadkowo zobaczywszy, że jest taka kostka a w tym czasie interesowałem się grami strategicznymi i potrzebowałem kostki o dużej ilości ścianek żeby generować losowe wydarzenia. Kupiłem tą kostkę miałem ją przy sobie, kolego to zobaczył, zapytał czy gram w RPG, powiedziałem, że nie wiem i co to takiego i tak się zaczęło on mi opowiedział i następnego dnia zaczęliśmy grać i od razu bardzo mi się spodobało.

Jak często grasz?

Teraz gram bardzo rzadko mniej więcej jako gracz, mogę sobie pozwolić na sesję raz na kilka miesięcy. Jeszcze pięć lat temu grałem regularnie, co tydzień, to były takie regularne spotkania a później nie miałem kontaktu z drużyną.

Ale myślisz, że czego to jest kwestia, że nie masz grupy, z którą byś mógł grać, czy nie masz na to czasu?

Co raz trudniej jest znaleźć osobo z którymi się przyjemnie gra, z którymi się poświęca kilka godzina na grę jako gracz. Zupełnie inaczej przedstawia się sprawa od strony prowadzącego, bo prowadzę bardzo często sesje jako MG. Często, dlatego, że mnie o to proszą znajomi, ale tak naprawdę to średnio raz w tygodniu prowadzę sesję mojej dziewczynie, taką tylko dla niej. Dla graczy takich przypadkowych też prowadzę w klubie, który właśnie zacząłem prowadzić, od tego tygodnia. Kiedyś grałem bardzo intensywnie w wakacje, zanim poznałem dziewczynę, zanim wszedłem w taki tryb życia jak mam obecnie, to spotykałem bardzo dużo przypadkowych ludzi, umawiałem się z nimi w Empiku na grę, bo chciałem poeksperymentować nad swoim prowadzeniem. Zdarzyło mi się, że przez jeden miesiąc poprowadziłem 40 sesji w ciągu 30 dni, i prawie za każdym razem to były inne drużyny, średnio 3, 4 godziny trwała taka sesja, nigdy później tego rekordu nie powtórzyłem.

Czy jesteś w stanie określić, co najbardziej podoba Ci się w RPG?

Hmmm podoba mi się to, że mogę wymyślać świat. Mogę stwarzać ciągi przyczynowo-skutkowe, kreować krainy, ważne osoby, zależności i odgrywać pewne osoby w kluczowych scenach, muszę być całym światem, tym, kim gracze nie są w grze i powiem szczerze, że to mi bardziej odpowiada, ponieważ lubię mieć ostatnie słowo, co do kształtu, zarysu historii, być tym, który podrzuca pomysł na to, co się dzieje i przyglądać się innym jak sobie z tym radzą.

A co daje Ci największą satysfakcję?

Największą satysfakcję daje mi to, gdy widzę, że gracze są zaangażowani, że potrafię ich zaciekawić, że to, co opowiadam, ta historia bądź ta część historii, która zależy od MG wciąga ich i w czasie gry są w stanie okazywać jakieś prawdziwe emocje. Satysfakcje sprawia mi też to, gdy widzę, że gracz jest szczęśliwy po sesji albo głęboko coś przeżywa, albo jest bardzo smutny.

Czy od początku grasz jedną określoną postacią lub typem postaci?

Trudne pytanie, bo staram się być kreatywny i tworzyć niemalże losowo, postacie, które prowadzę jako mistrz, często moja dziewczyna narzeka na to, że one są takim przypadkowym gościem i właśnie ona czeka na to żeby pojawiły się pewne stereotypowe postacie, które mi wychodzą bardzo dobrze i są już przemyślane, może nie postacie tylko role, tak jak mówimy w grze, tak jak mówimy, że w pewnym rodzaju filmu jest postać typowego dobrego gliniarza. Tak samo w moich przygodach pojawiają się typowe postacie, które ja prywatnie bardzo lubię, ale też oprócz nich staram się wprowadzać dużo innych, które jednakże nie przyciągają uwagi graczy. Chcesz żebym opisał jakieś typowe postacie?

Tak, opisz mi tą, która jest Twoją ulubioną postacią.

Moją ulubioną postacią jest postać, musze przyznać nie mojego autorstwa, bo idee tej postaci wymyślili autorzy cyklu powieści „Smocza Lanca” ja tą postać troszeczkę rozwinąłem albo poszedłem z nią w inną stronę, co by się stało gdyby postać czarodzieja, który był bardzo młody, bardzo zdolny i bardzo ambitny, ale też bardzo nieszczęśliwy, bo poza tą magią nie miał prawie niczego na świecie i był od małego prześladowany za to, że był słabszy dopiero ta zdolność pozwoliła mu zostać kimś i w pewnym momencie wznieść się na wyżyny możliwości a jednocześnie był zawsze takim w pewnym sensie sprawiedliwym człowiekiem, ponad pewnymi konfliktami i zawsze budził takie bardzo konkretne uczucia u ludzi którzy go spotykali. Praktycznie nie okazywał żadnych emocji a jednak wewnątrz niego tych emocji jest bardzo dużo. Zaczął kształtować świat, gdy został arcymagiem, wariacją tej postaci jest jedną jakby z osób bardzo ważnych w przygodzie, którą prowadzę dla mojej dziewczyny, ale jest dużo cieplejsza w nastroju, nie jest tak zgorzkniałym, cynicznym i okrutnym magiem, pod wpływem przyjaciół stał się lepszy, raczej wykorzystuje swoją moc do pomagania i rozwiązywania konfliktów, chociaż nadal potrafi być trochę opryskliwy, nieprzyjemny i jest samotnikiem.

Czy grasz w określonej, stałej grupie ludzi?

No właśnie nie bardzo, można powiedzieć, że moją grupą ludzi jest moja dziewczyna, z którą gram często. A poza tym to różnie, chciałbym spotkać grupę, z którą można by było regularnie grać, żebyśmy wszyscy mogli się spotykać i żeby wszystkim się ze sobą dobrze grało, ale wiem, że to jest bardzo trudne. Jeżeli o mnie chodzi, to jako osoba z dużym stażem mam też duże wymagania i ludzie w moim wieku mają zbyt dużo zajęć żeby się można było zgrać.

O postaciach jako gracz, niewiele mogę powiedzieć, bo są to już nieaktualne sprawy. Ostatnią postacią, którą mi się dobrze grało to było jakieś pięć czy sześć lat temu tak, więc nie bardzo mogę coś powiedzieć. Raczej eksperymentowałem z postaciami jako gracz, starałem się stworzyć postacie różne, do niektórych się przywiązywałem, do innych nie.

To właśnie jest moje kolejne pytanie, czy czujesz się w jakimś większym emocjonalnym stopniu związany ze swoją postacią?

Z punktu widzenia MG to trudno jest czuć się związanym emocjonalnie, to znaczy tak, jeżeli tworzę jakąś postać, która jest centralna w moich przygodach jest towarzyszem graczy, których prowadzę, to tak przywiązuje się, ale to nie jest moje... właściwie trudno powiedzieć czy to nie jest moje alter-ego, właściwe to jest ktoś kim chciałbym być oczywiście w takim świecie, to nie jest taki ktoś kim bym chciał być w takim świecie jak nasz, odpowiednikiem takiej postaci. Myślę, że to raczej takie eksperymentowanie z rolą, tak jak aktor ma role, którymi lubi grać, ale nie chciałby być taki jak ta postać. Właśnie gra pozwala mi być tą inną postacią.

Żeby spróbować czegoś innego?

Tak, i dzięki temu w życiu juz nie muszę być taki jak ta postać. Pewne zaczątki, pewne nastroje czy pragnienia, aspiracje, których ja bym nie miał cierpliwości rozwijać, mogę sobie wyobrazić, że ta postać je rozwija i w pewien sposób to mi wystarcza.

Ale myślisz, że te postacie są Twoim przeciwieństwem czy uzupełnieniem?

Te postacie to są raczej rozwinięcia tych aspektów mnie, które nie miałby szans, możliwości się rozwijać u mnie. Tak mógłbym to ująć, może tak powiem wykrętnie.

Tak odpowiesz, dlaczego?

Ponieważ w naszym świecie magia nie działa, i nie mam opcji być magiem, taką szanowaną postacią, która wzbudza jakąś obawę i jednocześnie ludzie są tym zafascynowani. Ponieważ nie miałem śmiałości występować na scenie jako sztukmistrz ani śpiewak ani nikt taki, to taka postać w pewien sposób pozwala mi poczuć coś, czego bym poczuć nie mógł. Można tak powiedzieć. Gdybym grał, gdybym spotkał kiedyś bardzo dobrego mistrza, to bym chciał grać taką postacią, jako gracz.

Bardzo wczuwasz się w rolę podczas gry, bardzo się angażujesz?

Bardzo się wczuwam w rolę, niestety jako MG muszę troszeczkę sam się powstrzymywać żeby jednocześnie być obserwatorem i kontrolować czy gracze cały czas uczestniczą w tej sesji, rozumieją, o co mi chodzi i musze też obiektywnie rozstrzygać rzeczy, które oni robią, więc nie mogę być tylko swoją postacią. W czasie sesji, kiedy jestem graczem, raczej się dystansuję, dlatego, że wolę oglądać innych graczy niż grać. Na takiej zasadzie, że gram częściej żeby wyciągać wnioski i takie pomoce na przyszłość, kiedy będę prowadził, jak sobie radzić z graczami w różnych sytuacjach. Gram, ale jednocześnie patrzę jak inni grają i jak MG radzi sobie z nimi. Staram się domyślić, o co im chodzi i patrzę czy MG też to załapuje i czy spełnia oczekiwania graczy.

A czy myślisz, że granie czy jako MG czy jako postać stanowi dla Ciebie jakąś odskocznię od codzienności?

Tak, na pewno tak. Nasz świat jest taki, że potrafi bardzo znużyć i ja zwykle w pewien sposób uciekam w różne media, internet, pisanie własnej gry czy oglądaniu filmów, i gra z całą pewnością pomaga uciec, uciec absolutnie na czas gry, ponieważ myślę jak ktoś inny i o problemach, które są całkiem inne. Jest to bardzo relaksujące przeżycie, inna sprawa, że potrafi to być także męczące, bo emocjonalnie taka gra może wyczerpać. Tak jak prawdziwe problemy i prawdziwe ważne rozmowy w życiu.

Czy zdarzyło Ci się wciągnąć w grę do tego stopnia, że zapomniałeś o ważnej sprawie lub zaniedbałeś swoje codzienne obowiązki?

Nie, raczej wciągnięcie się w grę dotyczy jednej sceny, gdy kończy się rozmowa, to nie trwa dłużej niż kilkanaście minut, po tym czasie stwierdzamy - o kurcze już jest późno, kończymy za 30 min - nie zdarzyło mi się tak żeby przegrać te cztery czy pięć godzin i spóźnić się do domu. Raczej nie doprowadzam do takiej sytuacji.

Czyli to wszystko jest bardzo świadome?

Tak, to jest tak jak włączam film i wiem ile on mniej więcej ma trwać, jeżeli on trwa bardzo długo to wiem czy mogę sobie na to pozwolić.

Czy łatwo przychodzi Ci wczucie się w rolę, zajmuje Ci to dużo czasu?

Jeżeli o mnie chodzi to wydaje mi się, że wyjątkowo łatwo, to znaczy może tak, jeżeli miałem zły dzień, bardzo męczący, wiele godzin pracy to po prostu nie mam na to ochoty, ale jeżeli ja przychodzę na sesję to jestem na tyle zmobilizowany, że wiem, że spotykamy się po to żeby grać i jeżeli widzę, że przychodzą gracze i przestają się śmiać, gadać, kończą jeść chrupki, słuchać muzyki i tworzyć postacie, są gotowi do gry to ja też jestem gotowy, w ciągu kilku sekund jestem w stanie poprowadzić nawet, jeżeli nie miałem specjalnego planu na grę. Jako gracz to w ogóle nie ma takiego problemu, postać zrobiłem wcześniej, patrzę na tą kartę i owszem czasem tak jest, że na początku to jest takie granie niedookreślone to znaczy ja w zasadzie gram, ale jeszcze nie mam kompletnego wyobrażenia jak to powinno wyglądać, bardzo dużo jest tutaj takiej niewiadomej, całkowitej improwizacji. Czasem nie porównuję postaci z moim wzorcem, jest tak, ze patrzę i myślę - kurczę, ja tą postać stworzyłem i ona miała być taka, ale gram nią zupełnie inaczej i ta postać jest inna.

Ale zmienia się to w trakcie grania?

Może nie w trakcie, jeżeli już gram to staram się być konsekwentny, nie tak, że zmieniam pomysł na postać, chodzi o to, że ja mogłem poprzedniego dnia myśleć o czymś innym tworząc ta postać i robić ją pod innym kątem, a potem, kiedy zacząłem ją grać uświadomiłem sobie, że nie mogę ja grać tak jak początkowo myślałem, bo to nie leży w mojej naturze i nie jest zgodne z moimi oczekiwaniami, na przykład nie mogę być okrutnym, wyrachowanym gościem, wolę być taki raczej złośliwy, ale w głębi serca dobrym.

Czyli to zależy od dnia, Twojego nastroju?

Tak, gry fabularne dostarczają takiego bardzo wygodnego medium, ponieważ my decydujemy, w jaki sposób się bawimy, jakby, co nas w danej chwili raduje,

Myślisz, że ogrywanie roli, granie w RPG zmieniło coś w Twoim życiu codziennym, zmieniło Ciebie?

Na pewno z jednej strony zmieniło, natomiast nie sądzę żebym coś podporządkowywał, a na pewno nie bardziej niż bym po prostu oddawał się innym rozrywkom, bo na RPG-i trzeba przewidzieć całe popołudnie, 4 do 6 godzin, jeżeli gra się w takiej kilkuosobowej drużynie, bo MG musi się zająć każdą z tych osób, a czas leci.

Czy to jest tak, że gra grą, mam jakąś tożsamość w tej grze, ale jest koniec gry wyłączam się i koniec?

Jeżeli o mnie chodzi to tak, nigdy nie staram się, przenosić tego, jaki jestem w grze na czas poza grą, bo właśnie do tego służy mi gra, żeby może zrealizować się, czasami wyżyć, będąc taką postacią, dlatego nie mam potrzeby w życiu poza grą takim być. Tak mi się wydaje, oczywiście jest to uproszczenie, bo bardzo wiele składowych elementów zachowań, czy pewne elementy mojej psychiki działają przez cały czas, natomiast w czasie gry realizuję swoje pewne ambicje związane z grą, poza grą te ambicje nie mają właściwie sensu.

Gdy wcielasz się w postać, czy jesteś w stanie opisać jak się wtedy czujesz, czy towarzyszą temu jakieś konkretne odczucia?

No, trudno powiedzieć wydaje mi się, że za każdym razem są to inne uczucia, ale staram się myśleć tak jakby myślała taka postać, staram się to zrobić całkowicie naturalnie, tak jakbym był aktorem i jednocześnie staram się z tego mieć jak największą przyjemność, w końcu postać zrobiłem taką żeby dobrze się nią grało, na pewno czuję ciekawość, ale to są... właśnie to jest ten problem, warto to podkreślić, to co czuję podczas gry to są uczucia gracza, nie postaci, ja raczej nie myślę jak postać, po prostu myślę jako gracz i myślę o tym, że - hmmm na pewno niedługo pojawi się coś ważnego, bo przygoda musi się zacząć, jestem wyczulony na pewne sytuacje i staram się podłapać fabułę, natomiast gdy jestem MG moje myśli zajęte są takimi bardziej mechanicznymi sprawami, czy opracowałem dość dobrze tą postać, czy pamiętam o tym żeby coś tam się zdarzyło. A takie aspekty związane, rozumiem z takimi, sztucznymi myślami postaci, zajmują jakieś miejsce wśród tego, ale niewielkie.

Gdyby okazało się teraz, że od np. jutra z jakichś powodów nie możesz już grać, myślisz, ze bardzo odczułbyś brak możliwości zagrania?

Tak, brakowałoby mi, chociaż pewnie przez pierwszych kilkanaście dni mógłbym nie zwrócić na to uwagi, gram na tyle dużo, że nie odczuwam jakiegoś braku grania. Myślę, że najdalej po miesiącu czy dwóch miesiącach zaczynałoby mi być brak.

Rozumiem. Teraz, jeżeli chodzi o konwenty, jak się odnosisz do tego typu spotkań?

Konwenty są rewelacyjnym miejscem na poznanie nowych ludzi, ponieważ, na co dzień jest to raczej niemożliwe, jeżeli nie znam klubu, miejsca gdzie się takie osoby spotykają, to nie mam szans nikogo poznać tak po prostu. Na konwencie widzę na żywo ludzi, mogę od razu ocenić, mniej więcej, czym się interesują, podsłuchać jak rozmawiają i jeżeli zechcę podchodzę i zaczynam mówić, mam taką łatwość i to jest główny powód, dla którego jadę na konwenty, lubię sobie siadać z ludźmi zupełnie obcymi i po pięciu minutach czuję, że jesteśmy znajomymi, bo mamy wspólne tematy.

Czyli łatwo nawiązać tam kontakty?

Jeżeli się tylko wykazuję taką inicjatywę a nie tylko siedzi i patrzy to tak, ludzie są zazwyczaj bardzo otwarci na konwentach, starają się, po to przyjeżdżają na konwenty żeby poznać innych ludzi, żeby pograć w nowe gry, żeby posłuchać, co inni mają do powiedzenia. Lubię też to, że mogę opowiadać o swoich pomysłach i często preleguję, mam pewne pomysły, którymi lubię się dzielić.

Myślisz, że gdyby tam pojawiła się osoba zupełnie z zewnątrz, która nie ma pojęcia o tym co to są RPG-i to myślisz, że też by złapała szybki kontakt??

Może być to trudne, po pierwsze taka osoba nie wiedziałaby, na czym polega konwent, bo konwent jest w pewnym niewielkim stopniu targami gier, konwent jest serią kilkudziesięciu spotkań, zaplanowanych punktów programu, na których osoby opowiadają na przykład o swoich pomysłach, co jest ciekawego w takim i takim systemie, spotkania z pisarzami, gry na żywo z zaproszonymi MG, multum różnych atrakcji, z których większość byłaby niezrozumiała dla takiej osoby, mogłaby się nie odnaleźć przez pierwszych kilka godzin, musiałaby być na pewno bardzo zdecydowana i musiałoby ją to zaciekawić, ale gwarantuje, że jeżeli tylko by zaczęła pytać różne osoby to znalazłaby jakiegoś chętnego przewodnika,

Jakie masz plany na przyszłość, czy są one jakoś związane, z RPG, czym chciałbyś się zajmować, myślisz, że Twoja przygoda z RPG potrwa długo?

Myślę, że w pewien sposób, bardzo długo, może do końca życia będę jakoś związany z RPG-ami. Na pewno nie przestanę prowadzić, choć może będę to robił rzadziej, może to będzie raz na kilka tygodni, ale będę. Na pewno będę starał się rozwijać to, bo już jestem trochę za stary żeby grać z kumplami, co tydzień, ale mam dużą motywację żeby dzielić się z innymi tym, co zapoznałem. Założyłem klub w zeszłym tygodniu chciałbym żeby przez kilka lat ładnych rozwijał się, rósł, aż w końcu przestanę tam być potrzebny i wyhoduję nowe pokolenie graczy albo może przyczynię się, chociaż do powstania takiego pokolenia. Piszę własny system w tej chwili, własną grę, która być może za rok się ukaże drukiem, może za dwa lata. Nie są to plany zawodowe a raczej ścisło zawodowe, ale jako hobby, myślę, że jest to coś, co mogłoby mnie zająć naprawdę przez wiele lat jeszcze. Dopiero wydaje mi się, że odkryłem czubek góry lodowej, na zasadzie takiej, że poznałem dużo systemów i teraz widzę ile jeszcze można zrobić, można się udzielać, można organizować konwenty, wystarczy chcieć.

Z mojej strony to wszystkie pytania.

Było bardzo miło, dziękuję.

Mi również, dziękuję bardzo.

WYWIAD 2 - Karolina

Ile masz lat?

22

Czym się zajmujesz?

Studiuję języki na UW

Czy masz męża, dzieci?

Nie

Od jak dawna grasz w RPG?

5 lat

Jak to się stało, że zacząłeś grać (środowisko, nuda)?

Kwestia jest taka, że moi dobrzy znajomi, z którymi się spotykałam tak po prostu, grywali w RPG i bardzo dużo czasu im to zajmowało, więc za każdym razem, kiedy ja próbowałam zorganizować jakąś imprezę okazywało się, że oni akurat mają sesję, oni akurat grają i to zdawało się ich tak fascynować, że postanowiłam któregoś dnia spróbować sama żeby zobaczyć, o co chodzi. Wiedziałam mniej więcej, o co chodzi wcześniej, ale dopiero jakby po spróbowaniu po raz pierwszy zrozumiałam tak naprawdę, w czym rzecz. Tak więc była to kwestia po prostu ułatwienia spotkań ogólnotowarzyskich, bo od tego czasu wszyscy się już spotykaliśmy razem na sesje.

Tak więc to głównie kwestia znajomych?

Tak, kwestia znajomych, od tego czasu zaczęliśmy łączyć sesje z imprezami, imprezy z sesjami, spotkania towarzyskie stały się spotkaniami RPG i ogólnie RPG zaczęło infiltrować mocno naszą paczkę, nasze towarzystwo, do tego stopnia, że większość tematów, jakie poruszaliśmy dotyczyło w pewnym stopniu naszych wspólnych gier, różnych systemów, dyskusji na temat tego co się działo w sobotę na sesji, albo tego co się będzie działo w przyszłą sobotę, więc jakby można powiedzieć, że to tak zdominowało nasze życie wtedy.

Jak często grasz?

W tej chwili około 2 razy w tygodniu, bywało, że grałam częściej, w wakacje zdarzało mi się grać codziennie, ale raczej nigdy nie gram rzadziej niż ten raz w tygodniu staram się przynajmniej, nawet, jeżeli to jest kosztem egzaminów (śmiech).

Co najbardziej podoba Ci się w RPG?

Zdecydowanie najbardziej to, że gram kimś, kim nie jestem, mogę nadać swojej postaci wygląd taki, jaki bym chciała i pewne talenty, które ona ma, których ja może nie mam, spełnić swoje marzenia w pewnym sensie, przełożyć je na grę a także po to, aby paradoksalnie poznawać postacie wymyślane przez MG, które czasami traktuje jak prawdziwych ludzi, więc nawiązuje wyimaginowane kontakty z wyimaginowanymi postaciami i to mnie w jakiś sposób spełnia.

I to Ci daje największą satysfakcję, tak naprawdę?

Tak, jeżeli moja postać powiedzmy się wplątuje w jakąś długą historię, niekoniecznie miłosną tylko także przyjaźnie czy jakieś ogólne emocje. Bo w życiu naszym społecznym zwykle powstrzymujemy emocje w jakiś sposób, nawet, jeżeli ludzie się przyjaźnią to nie jest taka przyjaźń jak w książkach na śmierć i życie jeden za wszystkich, wszyscy za jednego, tylko raczej wszyscy jesteśmy tacy hmmm zdystansowani, spotykamy się, ale to są raczej takie spotkania towarzyskie natomiast w tych RPG-ach naprawdę doświadczam takich archetypicznych przyjaźni, tak, że oddajemy za siebie życie wirtualnie oczywiście w pełni, ale to mnie w jakiś sposób spełnia, tak, że czuję się szczęśliwa.

Czy grasz od początku jakąś jedną określoną postacią czy raczej są to postacie różne? Staram się różnicować jakieś drobniejsze cechy moich postaci, żeby nie wszystkie były takie same, natomiast gram jednym konkretnym typem postaci, zwykle to jest postać dobra, chcę naprawiać świat, pomagać innym i raczej nie czułabym satysfakcji z grania postacią złą i niszczącą, ja potrzebuję jakby układać porządkować, naprawiać, życie jest bardzo chaotyczne, czyli dla mnie generalnie RPG powinno być lepsze niż życie, powinno naprawiać jakoś życie i w jakiś sposób zadośćuczynić za pewne rzeczy, które w świecie mi nie grają, nie podobają mi się.

Możesz tam spełniać swoje marzenia, których normalnie nie mogłabyś spełnić?

Tak, też, ale to też na szerszą skalę społeczną, mogę naprawiać pewne społeczne niesprawiedliwości, które mnie bolą w tym świecie, bo mogę zagrać kimś silnym, kto może pokonać jakiegoś złego lorda i przywołać porządek społeczny albo narzucić swoje zasady innym, zasady, które miałaby powiedzmy ulepszyć świat, tak żeby był idealny.

Czy grasz w określonej, stałej grupie ludzi, czy to jest ta sama grupa, z którą zaczęłaś?

Zawsze grywałam z jakąś określoną grupą ludzi, nie lubię grać „jednostrzałówek” nie lubię grać z przypadkowymi ludzi, w przypadkowy sposób. Zawsze pilnuję żeby to były jakieś kampanie, które się rozwijają przez jakieś 3 miesiące, w tej chwili głównie gram ze swoim chłopakiem natomiast dawniej grałam też w drużynach gdzie byliśmy paczkę przyjaciół, żeby to była jedna grupa, która się zna, która się spotyka regularnie nie mam satysfakcji z grania przypadkowo.

Czyli raczej grupa, z którą grasz, to grupa Twoich najbliższych przyjaciół? Nie zdarza Ci się grać z nieznajomymi?

Nie, nie zdarza mi się grać z nieznajomymi i co więcej nie lubię tego, sprawia to, że czuję niepokój. Czasami zdarza mi się tak zagrać, bo powiedzmy jesteśmy na konwencie, mój chłopak chce zagrać czy gramy u kogoś, bo chcemy na przykład zrobić mu przyjemność, bo dawno się nie spotykaliśmy, ale czuję się wtedy trochę speszona, bo nie wiem, czego się spodziewać po innych, nie wiem, czego się spodziewać po MG, i czuję taki brak zakończenia historii, bo jest to takie jedno niezobowiązujące spotkanie, które nie pozwala poprowadzić się powoli, tylko się urywa w pewnym momencie później wracam wiele razy myślami do takiej urwanej historii, zastanawiam się, co mogłoby się zdarzyć dalej, czuję taki niepokój z tym związany.

Myślisz, że jak grasz z ludźmi znajomymi, to pomaga Ci to, że wiesz, co dalej zrobią, czy tez potrafią Cię zaskoczyć?

Myślę, że jeśli gram przez kilka miesięcy to mogę się spodziewać, co będą robić, rzadko są w stanie mnie zaskoczyć, jeżeli już z nimi powiedzmy grałam kilka miesięcy to mniej więcej wiem, co będzie się działo, do pewnego stopnia.

I czujesz się wtedy spokojniejsza i bardziej spełniona w takiej grze?

Tak, zdecydowanie.

Czy z tą postacią, którą grasz najczęściej, tzn. dobrą, która stara się naprawić to, co się dzieje wokół, czujesz się jakoś związana?

Tak, czuję się bardzo związana, na tą moją archetypiczną postać przelewam wszystkie swoje emocje, jest to w pewnym stopniu moje takie alter-ego, jej imię jest takim moim pseudonimem w sieci, gdzie udzielam się na różnych forach, pisze jakieś teksty, publikuję gdzieś, podpisuję się jakby zawsze jej imieniem, każdy wpis jest predysygnowany jej portretem namalowanym kiedyś przez mojego MG, nie wiem czy, w jakiś sposób się z nią identyfikuję, ona się bardzo rozwija z różnymi miejscami w różnych systemach modyfikuję jej historię, ale zawsze zawiera jakieś wątki autobiograficzne, oczywiście trochę zmienione, ale w pewnym sensie jest to odegranie mojego niepokoju na daną chwilę.

Ale można powiedzieć, że ta postać jest Twoim uzupełnieniem, takim udoskonaleniem czy raczej przeciwieństwem?

Jest raczej udoskonaleniem i uzupełnieniem, to jest dokładnie to, jaką ja siebie widzę a jaką inni mnie nie widzą, jak ja siebie widzę w środku, czego inni nie dostrzegają. Zwykle dodaje jej więcej mocy niż ja mam, niezwykłej urody lub jakiś talent muzyczny czy poetycki, który próbuję w sobie rozwijać, ale jakby nie do końca spełnia moje oczekiwania.

Bardzo wczuwasz się w rolę podczas gry?

Bardzo, do tego stopnia, że zdarza mi się płakać podczas sesji, jeżeli dzieje się coś strasznego i też często poza sesją, nadal odczuwam smutek, jeżeli coś się nie powiodło i w drugą stronę to działa to też tak, że jeżeli coś idzie po mojej myśli, jeżeli coś mi się udaje to odczuwam niesamowitą euforię i bardzo mnie to buduje i jeżeli coś się dzieje złego w życiu, jeżeli czuję się zagrożona to wracam myślami do tych dobrych momentów gry i w pewnym sensie czuję się chroniona przez to, bezpieczniejsza. Uciekam myślami do tego świata gry i to mnie uspokaja.

Ale wolisz tamten świat od tego, co się dzieje na co dzień, tak naprawdę?

Hmmmm są takie momenty, autentycznie, kiedy mam ochotę zwinąć się w kłębek i nie wychodzić z tego świata, kiedy chciałabym w nim po prostu zostać, bo czuję się szczęśliwa, ale to są tylko momenty.

Ale czym to jest spowodowane, że coś Ci się nie udaje, czy nie jest tak doskonałe jakbyś chciała żeby było?

Według mnie jest to związane z tym, że nasze kontakty społeczne w tej chwili, jakby w tej erze, w tym czasie obecnym, naszym są bardzo spłycone, ciężko jest nawiązać prawdziwy kontakt z ludźmi, taki głęboki. Znaleźć taką przyjaźń, o jakiej pisali poeci, pisarze. Ciężko jest to znaleźć w tym świecie i to jest coś, czego szukam w grze, takich związków naprawdę głębszych.

Jest to dla Ciebie odskocznia?

Jest.

Czy zdarzyło Ci się wciągnąć w grę do tego stopnia, że zapomniałeś o ważnej sprawie lub zaniedbałeś swoje codzienne obowiązki?

Często mi się zdarzało tak, że trwało to do bardzo późnych godzin nocnych i byłam po prostu bardzo niewyspana następnego dnia, staram się jednak najpierw zrobić wszystko to, co muszę, zrobić wszystkie rzeczy, które potrzebuje na studia czy do pracy, czekam aż wszystko załatwię i dopiero wtedy siadam do gry, wtedy mogę sobie pozwolić na granie aż do momentu, kiedy będę bardzo śpiąca.

Łatwo przychodzi Ci wczucie się w rolę?

Bardzo łatwo, wchodzę w to tak hmmmm jak przełączenie nagle po prostu staję się tą postacią, nie muszę specjalnie myśleć o tym co ona by zrobiła, ponieważ jakby czuję ją w środku i wiem jakby się zachowała, jeżeli to są jakieś inne postacie to zwykle jest tak dokładnie na początku gry opisane historie postaci i jakiś portret psychologiczny, że wchodzę w tą rolę dosyć łatwo.

Jak to jest wcielać się w kogoś innego, czy czujesz się wtedy w jakiś specjalny, określony sposób?

To zależy od postaci, zwykle grając pozwalam sobie na więcej niż w życiu, gdy bywam pięknymi uwodzicielkami, czuję się bardziej pewna siebie, jeżeli powiedzmy czasami bywam bardziej taka gotowa wypowiedzieć swoje zdanie, nawet, jeżeli normalnie bym starała się to złagodzić by kogoś w jakiś sposób nie urazić, jestem wtedy bardziej asertywna.

Czy ogrywanie roli zmieniło coś w Twoim życiu codziennym? Czy w jakimś stopniu utożsamiasz się z tą rolą, przenosisz ją na życie codzienne, chciałabyś coś zaczerpnąć z tego?

Bardzo bym chciała. W niektórych przypadkach byłoby nawet zdrowiej dla mnie psychicznie gdybym zachowywała się tak jak ta moja postać, która może wyrazić wszystko i nie przejmuje się za bardzo, po prostu nie ma kompleksów. Pewność siebie, to jest wyjście poza jakąś barierę, poza własne bariery.

Ale myślisz, że granie tą postacią pomaga Ci w jakimś stopniu, w tym żeby się pozbyć kompleksów, czy osiągnąć coś jeszcze innego?

Pomaga, ale krótkoterminowo, pomaga w momencie gry i tuż po, natomiast na dłuższą metę na pewno nie. Ponieważ dosyć sporo czasu poświęcam na grę, czasu, który mogłabym teoretycznie poświecić na rozwijanie tych rzeczy, tych talentów, które mogłyby mi pozwolić żyć tak jak ta postać, czasami to jest takie trochę błędne koło, bo nie robie nic w kierunku spełnienia swoich marzeń bo spełniam je w grze. Bywa tak, że jest taki okres w życiu, że dużo gram, zamykam się jakby, potem się dyscyplinuję i zostawiam grę i wtedy realizuję się w normalnym życiu, czyli przykładam się lepiej do studiów, mówię tu juz o ekstremalnym przypadku, to są okresy w życiu takie jak na przykład miesiąc w roku kiedy jest tak źle, natomiast ogólnie tak, to utrzymuję jakąś równowagę.

To znaczy, że jeżeli masz jakiś problem to daje ci ulgę to, że grasz, odcinasz sie od tego potem wracasz i jest ci łatwiej?

Tak o wiele, jest mi łatwiej, jeżeli jakieś dobre wspomnienia zachowuję z sesji i w momencie, kiedy jestem w jakiejś przykrej sytuacji to wracam myślami do sesji i czuję się przez to jakaś uspokojona. Zdarzyło mi się kiedyś nie grać przez trzy miesiące, kiedy była na stypendium w Anglii, byłam wtedy sama bez znajomych i wracanie jakby myślami do tych swoich miłych wspomnień z sesji, było w stanie mnie pocieszyć i w jakiś sposób sprawić, że było mi łatwiej dotrwać do końca, kiedy żałowałam, że tam jestem. Oczywiście końcowo to było bardzo dobre doświadczenie.

Gdyby okazało się teraz, że od np. jutra z jakichś powodów nie możesz już grać, myślisz, ze bardzo odczułbyś brak możliwości zagrania?

Bardzo bym odczuła brak, byłoby mi bardzo ciężko. Tak właśnie było, kiedy wyjechałam na to stypendium, tak będzie w tym roku w wakacje, kiedy wyjadę do pracy za granicę, studiuję języki muszę wyjeżdżać często. Wyjeżdżam bez mojego MG, ponieważ on nie za bardzo uczy się języków, jest bardzo związany z Polską i polskim krajem, więc zostaje tutaj, więc jest mi bardzo wtedy ciężko. Odczuwam ten brak.

Byłaś kiedyś na konwencie?

Bardzo często jeżdżę. Praktycznie od 3lat jestem na wszystkich takich większych, w różnych miastach. Zwykle udzielam się, biorę udział w prelekcjach.

Jak się odnosisz do tego typu spotkań?

Uważam, że są znakomite. Znakomity sposób spotkania się, wymiany doświadczeń, jest tam wielu doświadczonych graczy, którzy pozdobywali różne nagrody, rozpoznawalne w fandomie, czyli w tym świecie gier RPG.

Łatwo się tam nawiązuje kontakty?

Tak, gdy pojechałam na pierwszy konwent z moim obecnym chłopakiem byłam zszokowana tym jak on wszystkich pozdrawia, wszyscy go pozdrawiają, wszyscy się uśmiechają a jak się okazało większość z nich widziała go pierwszy raz w życiu. Na konwentach jest taka miła atmosfera, wszyscy rozmawiają w bardziej otwarty sposób, nie trzeba mieć preteksty żeby do kogoś zagadać, bo pretekstem jest sama obecność na konwencie. Jest tam takie wrażenie, że to jesteśmy „my” a my jesteśmy inni od całej reszty i to jest jakby taki zjazd wybranych, tu nie muszą się zastanawiać czy ta osoba jest fajna czy nie, bo zakładają od razu, że jest fajna, bo jest z tej grupy. Na tych konwentach kontakty międzyludzkie są bardzo ułatwione, nawiązywanie kontaktów, ponieważ zmniejsza się ta bariery „my” - „oni”. Taka bariera jest widoczna wśród wielu graczy. Mi na przykład ciężej nawiązywać kontakty i znaleźć wspólny język z ludźmi, którzy nie grają, trudno mi zrozumieć jak oni mogą nie grać, a bywa też tak, że gdy ktoś przychodzi na nasze spotkanie towarzyskie i nie gra, nie może się odnaleźć, ponieważ my często zaczynamy rozmawiać o grach, systemach i wtedy te osoby się gubią, nie wiedzą, o co chodzi. Gier RPG nie da się wyjaśnić, w nie trzeba po prostu zagrać.

Ale myślisz, że to jest raczej taka zamknięta grupa?

Myślę, ze jest zamknięta, bardzo dużo ludzi, jeżeli zapytasz uważa się hmmm może inaczej twierdzą, że inni uważają ich za dziwaków i są w pewnym sensie z tego dumni, zadowoleni, że wszyscy myślą, że oni to są tacy popaprańcy i mówią to z uśmiechem i przymrużeniem oka, bo „my” jesteśmy inni od tych niewtajemniczonych, bardzo często można to zauważyć.

Jakie masz plany na przyszłość, co chciałbyś osiągnąć, czym się zajmować? Chciałabym być reżyserem teatralnym, to w pewnym sensie będzie poszerzeniem tych moich potrzeb związanych ze sztucznym światem.

Czyli RPG przekłada Ci się na życie codzienne?

Bardzo mi się przekłada, zawsze się interesowałam teatrem i w pewnym sensie RPG-i były odpowiedzią na teatr taki bliższy codzienny. Tak więc oprócz motywów jakby wcielania się w tą postać, oprócz tych motywów psychicznych, psychologicznych są też motywy związane ogólnie z estetyką teatru, odgrywania, tworzenia historii. Ważne jest dla mnie nie tylko odgrywanie tego, co czuję, ale także odgrywanie detali. Jeżeli gram postać z XVII wieku to staram się zachowywać zasady tamtych czasów.

Czyli jakby realnie w nierealnym?

Tak, ale oczywiście bez przesady nie jestem jakąś fanatyczką realizmu.

Twoja przygoda z RPG to taka przygoda na dłuższą metę?

W moim przypadku to chyba tak, na pewno chcę to kontynuować, jak będę miała dzieci też na pewno nauczę je grać, oczywiście jak będą w odpowiednim wieku.

Dziękuję Ci bardzo.

WYWIAD 3 - Goro

Ile masz lat?

27

Czym się zajmujesz?

Muszę odpowiadać na to pytanie?

Powiedz tak ogólnie, studia, praca?

Praca, zdecydowanie i niestety praca.

Czy masz żonę, dzieci?

Nie posiadam.

Od jak dawna grasz w RPG?

14 lat.

Jak to się stał, że zacząłeś grać, czy to była kwestia środowiska, nudy?

To był przypadek, pamiętam kiedyś lubiłem grać w grę planszową pt. „Magia i Miecz” i znalazłem później przypadkiem pisemko pt. „Magia i Miecz”, okazało się, że nie ma nic wspólnego z samą grą, ale to było pisemko o RPG-ach, bodajże trzeci numer, który wyszedł kupiłem, to był miesięcznik chyba, zacząłem czytać i zaczęło i się podobać, tam był fragment systemu, wtedy pierwszego polskiego systemu, był tam jakiś opis sesji, jakieś przygody. Po czym okazało się, że kumpel ze szkoły chodził od dwóch miesięcy do klubu RPG, który powstał w Warszawie i okazało się, że kumpel, jak zacząłem w szkole rozmawiać o tym piśmie, zobaczył, że ja to czytam i zaczęliśmy rozmawiać i okazało się, że on już gra no i po prostu zabrał mnie do tego klubu.

Jak często grasz?

Minimum wychodzi raz na dwa tygodnie, ale to jest minimum, czasami częściej, ale to zależy.

Co najbardziej podoba Ci się w RPG?

Trudne pytanie.

Zastanów się.

Kiedyś podobało mi się oderwanie od rzeczywistości, od tego, że mogę sobie być kimś innym, mogę sobie pohulać w świecie, którego nie ma i porobić rzeczy, których w normalnym świecie nigdy nie mógłbym zrobić, z różnych przyczyn oczywiście, fizycznych i finansowych i nie wiem, psychicznych. A w tej chwili tak naprawdę głównie wbrew pozorom jest to chęć spotkania się z przyjaciółmi przy fajnej zabawie, to znaczy RPG, tak jakby samo granie zeszło, może nie tyle na drugi plan, co jest równorzędne ze spotkaniem się z ludźmi.

Co jest w tym najfajniejsze, co daje Ci największą satysfakcję?

To, kiedy mojej postaci uda się.... nazwijmy to, wykonać scenariusz.

Czyli interesuje Cię głównie wygrana?

Nie głównie interesuje mnie wygrana, sprawia mi największą satysfakcję, ale interesuje mnie w ogóle cała gra, to jest... jakby to powiedzieć, sama forma spędzania czasu jest o tyle przyjemna, że mógłbym nie wygrać i tez by się nic nie stało, i też byłbym zadowolony. Ale oczywiście największą satysfakcję sprawia mi to jak wygram.

Czy od początku grasz jedną postacią, albo określonym typem postaci?

Preferuję wojowników, aczkolwiek gram wszystkimi typami postaciami, próbowałem wszystkiego, że tak powiem. Ale najlepiej gra mi się jako wojownik, żołnierz i odpowiedniki.

A jak myślisz, dlaczego akurat ten typ?

Bo jest najbardziej zbliżony do mojego charakteru.

Czyli jest to bardziej Twoje uzupełnienie niż przeciwieństwo?

Może tak, w życiu robię też coś podobnego, więc jest mi się łatwiej wczuć.

Czyli jest to jakaś kontynuacja życia codziennego?

Po części.

Czy grasz w określonej, stałej grupie ludzi?

I tak i nie. Co dwa tygodnie regularnie spotykamy się z określoną grupą, ale jeżeli się jeszcze przypadkiem trafiają się jacyś ludzie na przykład w klubie u Andre, to przychodzisz i grasz przeważnie z ludźmi którzy akurat w tym momencie są wolni. A tak normalnie gram w stałej grupie.

A która, że tak powiem opcja bardziej Ci odpowiada?

Ze znajomymi jest o tyle fajniejsze, że można.... to znaczy jedno drugiego jakby nie wyklucza, ale gdy grasz w stałej grupie ludzi nie grasz „jednostrzałówek”. My gramy kampanię, która trwa 20 - 50 sesji i wiadomo, że spotykamy się, co ten tydzień czy te dwa tygodnie i jest kontynuacja tego, co było na poprzedniej sesji. I to jest fajniejsze.

Grupa Twoich najbliższych znajomych to ta sama, z którą grasz?

Najbliżsi znajomi grają faktycznie w RPG, ale to nie jest koniecznie grupa, z którą gram, ale generalnie są to ludzie ze świata, jak to się u nas mówi, ludzie „fantastyczni”. Tak więc głównie znajomych mam „fantastycznych” ale nie są to tylko gracze z którymi gram obecnie, są to osoby z którymi grałem kiedyś albo w ogóle znam ich z konwentów

Czy czujesz się w jakiś sposób związany z tym swoim typem postaci, który odgrywasz najczęściej?

Tak, myślę, że tak. Ale co rozumiesz przez określenie - związany?

Czy na przykład po zakończonej sesji myślisz o tym, co się zdarzyło, jak i co zrobiłeś?

Tak, ale nie ma to związku z typem postaci, jakim odgrywam.

Czyli to jest tylko strategia gry, o to chodzi?

Tak. To raczej jest tak, że jeżeli coś robisz, to większość ludzi, to znaczy może nie większość, ja przynajmniej jestem perfekcjonistą i staram się wszystko robić najlepiej, więc nie istotne jest, czym gram, tudzież kim gram, po sesji, pewnie będę analizował swoją postać. Szukam swoich błędów i staram się je eliminować później. Z resztą wiesz, po pewnym czasie grania...... to co Ty mówisz to jest takie bardziej nastawienie mechaniczne, a po pewnym czasie grania człowiek nastawia się raczej na historię. Ja jak gdyby bardziej analizuję to, co w grze, to znaczy moje zachowanie w grze, jaki będzie miało skutek dalej na scenariusz, na świat a nie tak naprawdę czy mogłem zrobić coś lepiej czy nie.

Bardzo wczuwasz się w rolę podczas gry?

Jasne, na tym to polega.

No ale wiesz, można do tego podchodzić tak bezosobowo a można

To bez sensu, to nie jest gra w szachy. W szachach jesteś bezosobowy, przesuwasz pionki i tyle, RPG to nie szachy, tak możesz zapisać. RPG - role play game - czyli odgrywanie postaci, polski odpowiednik - gry fabularne, jest taki trochę dziwny, ale to jest zabawa w teatr. Masz odegrać jak najlepiej jakąś postać, jeżeli się w nią nie wczuwasz to to jest bez sensu, jesteś manekinem - jasne można grać manekinem.

Gry są dla Ciebie odskocznią od problemów?

Kiedyś. Jako dzieciak, jak byłem dzieciakiem to wiadomo, że ponieważ młodzi ludzie często nie potrafią sobie poradzić z pewnymi problemami, wtedy faktycznie ten świat był czymś takim wymarzonym i tak dalej. W tej chwili to jest miłe spędzanie czasu. Mało tego, żeby było śmieszniej, wbrew temu, co twierdzi kościół, że takich przypadków jest mnóstwo, nigdy nie spotkałem człowieka któryby pomieszał real z grą. Nigdy. Jasne ja rozumiem, że zdarzają się takie przypadki, ale fanatycy religijni tez się zdarzają. Ja nigdy nie spotkałem takiego człowieka, a spotykałem tysiące ludzi, którzy grają i dla mnie nigdy się to nie pomieszało, gra jest grą a świat jest światem.

Ale jest to dla Ciebie jakaś alternatywa na zły dzień, czy kiepski humor?

Tak, na pewno. W jakiś tam sposób, jest to rzecz, która sprawia mi przyjemność, ale to jest na tej samej zasadzie, co sprawianie sobie przyjemności idąc do kina na fajny film albo nie wiem na kręgle czy wypić parę piw w towarzystwie fajnych ludzi.

No tak, ale jednak grasz w RPG zamiast chodzić na kręgle.

Tak, dlatego, że mi to sprawia większą przyjemność, niż granie w kręgle. To jest forma hobby, ale nie alternatywnego świata, w którym się zamykam i to nie jest autyzm, że tam wchodzę jestem w swoim świecie, już nie. Kiedyś bardziej, to znaczy wiadomo, nigdy to nie był dla mnie autyzm, to nie było tak, że ja wchodziłem i nie wiedziałem, co się dzieje na zewnątrz, ale kiedyś faktycznie było po to żeby się oderwać. W tej chwili to jest takie czyste hobby.

A zdarzyło Ci się wciągnąć w grę do tego stopnia, że zapomniałeś o ważnej sprawie czy zaniedbałeś swoje obowiązki, straciłeś poczucie czasu?

Jasne, oczywiście.

I do tej pory Ci się to zdarza?

Tak. Jak jest fajna sesja to się zapomina o całym świecie. Jak to mówią, jest takie powiedzonko, że „dobry MG krata browaru i niewiadomo kiedy noc minęła”, tak jest takie coś, że jeżeli jest człowiek który potrafi poprowadzić świetnie sesję, zrobić fajny klimat, do tego są potrzebni oczywiście fajni ludzie którzy grają, to faktycznie człowiek się tak jakby przenosi zupełnie do tamtego świata. Zapomina całym bożym świecie na zewnątrz.

Jak myślisz, czego kwestią jest zmiana Twojego podejścia do RPG?

Chyba przede wszystkim dojrzałości i charakteru. Ale głównie to jest dojrzałość. Młodzi ludzie szukają czegoś, prawda, kiedy jesteś nastolatkiem cały czas czegoś szukasz, swojego miejsca w świecie, szukasz fizycznych ideałów, a kiedy jesteś osobą dojrzałą to masz już to wszystko poukładane, generalnie raczej RPG wtedy nie jest Ci po to żeby coś znajdować, ale sprawiać przyjemność w obcowaniu z ludźmi.

Granie pomogło Ci w czymś?

Pytasz, co mi dało RPG?

Tak.

Po pierwsze, niesamowicie rozbudowuje wyobraźnię, to jest podstawa. Do tego stopnia, że ja w tej chwili, nie potrafię sobie wyobrazić sytuacji, w której nie mógłbym się postawić i stwierdzić jak zareaguje, w świecie rzeczywistym. Łatwość kontaktów mnie akurat nie dotyczy, bo ja zawsze miałem łatwość nawiązywania kontaktów z ludźmi. Ale na pewno rozwija w jakimś stopniu inteligencję, dlatego, że stawia przed ludźmi problemy, które trzeba rozwiązać, głupi człowiek nie rozwiązuje problemów. Co jeszcze, działanie w zespole i ogólnie zachowania interpersonalne.

Uważasz, że można „przesadzić” we wczuciu się w postać?

Nie uznaję czegoś takiego jak przesadne wczucie się w rolę, jest przesada w odróżnianiu świata od reala, jeżeli ktoś by nie odróżniał świata gry od świata rzeczywistego to juz jest dla mnie ktoś, kto się nadaje do leczenia. Ale ja potrafię na przykład wrzasnąć na człowieka w grze, wydrzeć się na tą postać, zacząć go wyzywać, nie wiem, wiadomo w RPG-ach nie ma przemocy, to znaczy nie ma kontaktu fizycznego, więc taka rzecz odpada, ale ja potrafię nabluzgać komuś, mimo iż to jest mój najlepszy kumpel i generalnie po grze idziemy na browar i wszystko jest fajnie, ale w grze na przykład wkurzyłem się na niego i go wyzywałem. Nie ma czegoś takiego jak przegięcie we wczuciu się. Jeżeli w czasie gry, nie będziesz grała postaci tylko to Ty będziesz ta postacią, to jest naprawdę dobrze i tak powinno być, tak powinno wyglądać 100% RPG. Problem tylko polega na tym, że po skończeniu sesji, jesteś świadoma tego, że to było RPG i to była postać, to była sesja, koniec. Jesteśmy w realu.

A znasz takie przypadki ludzi, którzy lepiej się czują w grze niż w codziennym życiu?

Tak, to są ludzie albo słabi psychicznie albo tacy, którzy mają straszne problemy w życiu i dla nich jest to odskocznią, oni się po prostu wymykają do tamtego świata żeby zapomnieć o problemach w tym świecie.

Zdarzyło Ci się to kiedyś?

Myślę, że tak.

A z czym to było związane, z niedojrzałością, problemami?

I to i to. To znaczy tak, wiesz, niedojrzałość powoduje to, że nie potrafisz przezwyciężać pewnych problemów, jak jesteś osobą młodą i nie potrafisz sobie z czymś poradzić to starasz się od nich uciec. Bo dorosła osoba, ja to tak rozumiem, która jest inteligentna i świadoma świata, będzie szukała wyjścia z tego problemu a szczeniak po prostu ucieknie. I to bardziej było to, że nie potrafiłem sobie poradzić z pewnymi problemami i uciekałem, jak już potrafię to nie uciekam.

Gdyby okazało się teraz, że od np. jutra z jakichś powodów nie możesz już grać, myślisz, ze bardzo odczułbyś brak możliwości zagrania?

Pewnie. Przede wszystkim nie pogodziłbym się z taką sytuacją, nie lubię jak mi się coś narzuca, a zwłaszcza w taki sposób. Tak więc, raz to to, że bym się nie zgodził z taką sytuacją, a gdyby faktycznie tak było, nie wiem jestem na bezludnej wyspie i koniec, to na pewno brakowałoby mi tego.

A myślisz, że czego najbardziej?

Brakowałoby mi i świata gry, rozrywki dla umysłu, - bo jednak jest to zawsze jakieś wyzwanie umysłowe - i spotykania się z ludźmi. Wszystkie te trzy rzeczy są dla mnie w tej chwili na równi.

Byłeś kiedyś na konwencie?

Tak, (śmiech) organizowałem konwenty. Będę teraz organizował konwent, w sierpniu w Warszawie, taki ogólnopolski konwent, który się nazywa „Polcon”. To jest tak, że „Polcon” jest, co roku organizowany w innym mieście.

Czyli rozumiem, że nie musze się Ciebie pytać jak odnosisz się do tego typu spotkań, bo rozumiem, że dobrze?

Dobrze. To znaczy wiesz, są konwenty i konwenty, są takie, że żałujesz, że wydałaś pieniądze, a są takie, że żałujesz, że już się kończy. Zwłaszcza terenówki, na które też zapraszam. LARP, to znaczy gra terenowa na żywo, trwa tydzień, tylko jest jedna od razu uwaga, jak pojedziesz raz to będziesz wyjeżdżać do końca życia. Od 6 lat tam jeżdżę.

I jak to jest, tydzień w zupełnie innym życiu?

Zupełnie.

To znaczy, co przyjeżdżacie, zrzucacie plecaki i rozpoczyna się gra?

Nie, aż tak to nie. Tydzień, dlatego, że po pierwsze jest to urlop i spotykasz się z zupełnie innymi ludźmi, z ludźmi, którzy po jednym roku stają się Twoją rodziną praktycznie, taka panuje tam atmosfera. Oczywiście jest tam tak, że kiedy nie grasz to nie grasz, to jest tak samo jak na sesjach RPG. Jest inaczej o tyle, że jeżeli zaczynasz LARP, to zaczynasz od godziny 10, kończysz go o 18. Czyli grasz 8 godzin w strojach i nie to, że opowiadasz, co się dzieje, tylko cały czas, całą swoją postacią, całym swoim zachowaniem.

Jak to wygląda, jest tam załóżmy jakaś wioska i co dalej....

Wiesz, masz jakąś rolę i tą rolę odgrywasz. Jeżeli grasz wieśniaka to musisz teoretycznie orać pole, musisz robić coś tam i tak dalej.

Ale czy jest tam ktoś taki jak MG, który mówi, że na przykład w tej chwili dzieje się „coś”?

Tak, jeżeli jest coś, czego nie da się zrobić fizycznie, to znaczy na przykład nad wioską pojawia się czerwony smok i wtedy przychodzi organizator i mówi. Ale generalnie nie wpływa na Twoją postać, chyba, że dzieje się coś z Twoją postacią, czego Ty nie jesteś świadoma, nie wiem, działa na Ciebie magia, czy działają na Ciebie jakieś siły nadnaturalne, to organizator gdzieś tam Ci szepnie po cichu, co powinnaś odegrać, nawet nie tyle, że powie Ci jak masz to odegrać, co powie Ci na przykład: „słuchaj, czujesz, że ktoś sonduje Twój umysł”, albo mówi Ci, że powinnaś pójść tam no i wiesz, zobaczymy, co będzie dalej, jeżeli masz tam iść a nie robisz tego, bo stwierdzasz, że to dla Ciebie jest głupie, to on Cię tam jakoś tak skręci żebyś tam poszła.

Twoim zdaniem, środowisko graczy to hermetyczna grupa?

Może tak, hermetyczna grupa, ale otwarta na nowych ludzi. Jest to swój świat, wiadomo, że RPG-owcy trzymają się razem i w momencie, kiedy jest grupa, jak na imprezie, przychodzisz i łatwo jest wyłapać grupy tematyczne no nie, bo oni się trzymają w swoim gronie i rozmawiają, przy RPG-ach rzadko się zdarza żeby jacyś ludzie nie dopuszczali do siebie nowych, nie nie, przy RPG-ach jest tak, że bardzo chętnie przyjmujemy nowych ludzi, bo im więcej nowych ludzi, tym więcej nowych doświadczeń. Gra ta polega tak naprawdę na tym by grać z jak największą ilością nowych ludzi, by poznawać nowych ludzi, bo każdy gra inaczej.

Jakie masz plany na przyszłość, co chciałbyś osiągnąć, czym się zajmować, myślisz, że będzie to jakoś związane z RPG?

Kiedyś chciałem założyć klub RPG po to żeby to wszystko promować, ale to jest strasznie ciężko w Warszawie wykonać, teraz się Andre udało, więc mam nadzieje, ze zacznę mu pomagać przy tym. Hmmm RPG generalnie nie jest dochodowe, więc wiązanie przyszłości z RPG... kiepsko, szczególnie w Polsce, trzeba było mieć czas i pieniądze żeby to robić. Na razie mam za mało czasu i pieniędzy żeby z hobby zrobić coś więcej.

Ale myślisz, że ta fascynacja długo potrwa?

Całe życie będę grał w RPG. Moje dzieci będą grały w RPG, jeżeli będą chciały oczywiście. Tak więc na pewno.

To już wszystkie moje pytania. Dziękuję.

Dziękuję.

WYWIAD 4 - Skała

Ile masz lat?

27

Czym się zajmujesz?

Pracuję za barem, organizuję LARP-y.

Czy masz żonę, dzieci?

Nie, nie posiadam.

Od jak dawna grasz w RPG?

Od 14 lat.

Jak to się stał, że zacząłeś grać?

Od zawsze interesowałem się historią, fantastyką i jakoś tak wyszło, że trafiłem na pismo o RPG-ach, bardzo mi się to spodobało jako gra, a potem miałem tyle szczęścia, że poszedłem do nowej szkoły i automatycznie pojawiły się wśród rówieśników osoby, które grają.

Jak często grasz?

W tej chwili rzadko, niestety. To znaczy, jeżeli liczyć również LARP-y, to raz w tygodniu natomiast takie czyste RPG-i to raz na miesiąc, czasami częściej, czasami rzadziej, nie ma w tym regularności, to zależy od tego jak nam się uda zebrać. Ale średnio raz na miesiąc.

Co najbardziej podoba Ci się w RPG?

Co mi się najbardziej podoba? Możliwość działania wyobraźnią, możliwość tworzenia. Najczęściej jestem MG i sama gra jako gracza mnie tak bardzo nie kręci jak możliwość tworzenia czegoś, opowiedzenia jakiejś historii, pokazania czegoś graczom. Jest to dla mnie jakaś forma wyrażania siebie. Traktuję RPG-i tak w ogóle trochę jak sztukę, jest to dla mnie forma takiej twórczości artystycznej, która ma ten plus, że ma jakby automatyczny odzew, natomiast na dodatek jest indywidualna.

Co daje Ci największą satysfakcję?

Jak wiem, że graczom podobało się to, co zrobiłem i wyszło mi może nie o to chodzi, że tak jak chciałem, ale wywołałem te emocje, które chciałem i spowodowałem, że ktoś się nad czymś zastanowił, że się podobało.

Jeżeli grasz jako gracz, to masz jedną stałą postać lub typ postaci czy to różnie bywa?

To jest tak, że wielokrotnie rozmawialiśmy ze znajomymi, bo zrobiliśmy sobie coś takiego, że zrobiliśmy przekrój naszych wszystkich postaci, którymi kiedyś tam graliśmy, i wydawały nam się bardzo różne, ale rzeczywiście można zauważyć jakieś cechy wspólne, ja na przykład, bardzo często gram wojownikami, to znaczy osobami które potrafiły sobie poradzić w sytuacji walki, bo nie konicznie musieli to być stricte wojownicy. Bardzo często były to postacie socjalnie bardzo dobrze ustawione, bogate, przystojne, lubiane, no i dodatkowo lubiłem mieć postacie, które były pretendowane do tego żeby być przywódcami.

A jak myślisz, te postacie to raczej Twoje uzupełnienie czy przeciwieństwo?

Na pewno nie przeciwieństwo, czy uzupełnienie? To jest chyba taka rola, w której ja się dobrze czuję, ale czy jest to uzupełnienie? Może trochę tak, bo ja generalnie nie mam kontaktu z przemocą w ogóle a jeżeli chodzi o przywództwo to na ogół jest ono nieformalne. Rzadko byłem takim formalnym liderem, natomiast wiem, że jestem taką postacią lubianą, która potrafi jak trzeba, zaproponować jakąś ideę i ona na ogół przechodzi.

Czy grasz w określonej, stałej grupie ludzi?

Kiedyś przez bardzo wiele lat tak, teraz nie, ponieważ prowadzenie dla nowych ludzi jest tak jak pokazywanie swojego dzieła komuś nowemu. Nie będę cały czas pokazywał tego tej samej osobie tylko chciałbym żeby więcej osób to zobaczyło, poznać ich zdanie na ten temat i jakby zdobyć akceptację jak największej grupy. Dodatkowo było to związane z tym, że ja prowadziłem dwa razy w pucharze mistrza mistrzów i chciałem też być przygotowany na różne rodzaje graczy, a potem wiązało się to również z pozycją w środowisku, to znaczy w momencie, gdy zostałem uznany za dobrego MG to byłem zapraszany na konwenty żeby tam prowadzić i wtedy trafiałem na bardzo różne osoby, bo sam ich nie wybierałem.

Czy grupa Twoich najbliższych znajomych to ta sama, z którą grasz?

No i tu znowu, mi się w ciągu ostatniego roku, dwóch lat to mocno zmieniło, natomiast dotąd było tak, że to było bardzo powiązane, to znaczy grupa z którą zaczynałem grać trochę się wykruszyła, zrobiła się z tego grupa osób z którymi mi się bardzo dobrze grało, to w pewnym momencie stali się moi przyjaciele, bardzo długi czas trzymaliśmy się razem i trochę się to rozbiło ostatnio głównie przez brak czasu, przez to, że mamy takie zajęcia jak praca, jakieś przygotowywanie sobie nowego mieszkania, nie wiem, dużo osób pozmieniało dziewczyny w związku z czym to się trochę rozeszło. Natomiast cały czas obracam się pośród ludzi, którzy wiedzą, co to są RPG-i, z którymi można porozmawiać itd.

Czy w sytuacji, gdy grałeś, czułeś się w jakiś sposób związany ze swoją postacią?

Co to znaczy związany?

To znaczy tak emocjonalnie, z uwagi na to, że mówisz, ze to było poniekąd jakieś Twoje uzupełnienie.

Jest to dla mnie jakiś ideał, żeby grać tak żeby się możliwie utożsamić z postacią i żeby czuć te rzeczy, które postać powinna w danym momencie czuć, żeby nie robić czegoś takiego, że się zastanawiam, że „co ja w takiej sytuacji powinienem zrobić jako ta postać” tylko żeby jakoś automatycznie reagować, żeby czuć.

Że jesteś i działasz?

Tak. Jako gracz nie doświadczyłem tego, zdarzało się, ze były jakieś sytuacje, które mnie poruszały emocjonalnie, nie wiem czy to była kwestia związania z postacią czy bardziej, sytuacja w historii mnie poruszała. Chyba mimo wszystko bardziej jako mnie niż jako postać, i tak samo ciężko mi ocenić czy to, że udawało mi się wywołać emocje wśród moich graczy, ponieważ zdarzało mi się widzieć łzy w oczach, zdarzało mi się, że gracz na mnie krzyczał, zdarzało się, że przerywałem sesję i pozwoliłem pójść zrobić sobie komuś herbatę, bo chciał tego, bo było mu już tego za dużo. Natomiast nie wiem czy te emocje były związane w jakiś sposób również z nimi, nie koniecznie z postaciami. Natomiast, na pewno jest tak, że jeżeli się dobrze dobierze postać i ona pasuje jest w miarę podobna, albo jest taka, że się nią fajnie gra, to można się czuć z nią związanym na takim poziomie, takiej dobrej zabawy, wejście w jakąś fajną rolę, to po prostu kręcie, żeby sobie pobyć przez trzy godziny kimś takim.

Czy gry są dla Ciebie odskocznią od codziennych problemów?

Każda rozrywka jest pewnego rodzaju odskocznią od tego, co się dzieje wokół i w związku z tym tak samo dobry film jak i dobra sesja może być odskocznią. Z drugiej strony jest dla mnie dosyć naturalne, że jeżeli jest jakaś grupa ludzi, która się czymś zajmuje coś jest ich hobby, to razem o tym rozmawiają. Jeżeli chodzi o RPG-i to wytwarza się taki, trochę cos takiego, że ludzie działają dalej wyobraźnią, przypomnienie sobie o postaci, o przygodzie powoduje, że wyobraźnia się uruchamia i człowiek sobie zaczyna wymyślać, co było gdyby, albo, co jeszcze tą postacią chcę zrobić i często można spotkać osoby, które nie grają a spotykają się tydzień czy dwa tygodnie po sesji i wymyślają, co oni tym razem jakby, gdzieś tam wejdą, coś zrobią czy co komu powiedzą, jakie mają plany na przyszłość, co chcą rozwinąć w postaci.

A jakie było pytanie, jeszcze raz? (śmiech)

Czy są dla Ciebie odskocznią?

Jest to forma pewnego rodzaju odskoczni, bo jak chcę sobie odpocząć, nie wiem nie mam ochoty zajmować się czymś bardzo poważnym w stylu praca czy cos takiego no to myślę o tym, co najbardziej lubię, czytam książki albo wymyślam sesję albo czytam sobie o sesjach, co mogę zrobić żeby one były lepsze. Z tym, że problem dla mnie jest taki, że ja bardzo mocno wiąże RPG-i z moją pracą, to znaczy staram się sprawić by moje hobby stało się moim źródłem utrzymania i w tym momencie ciężko mi mówić o odskoczni, ponieważ to, co lubię robić stało się również moją pracą.

Zdarzyło Ci się wciągnąć w grę do tego stopnia, że zapomniałeś o ważnej sprawie lub zaniedbałeś swoje codzienne obowiązki?

Ja ciągle zapominam o ważnych sprawach (śmiech), generalnie ciężko mi jest zapamiętać, prowadzę notes, w którym często zapominam coś ważnego wpisać a jak wpiszę to zapominam sprawdzić, co było na ten dzień, natomiast, jeżeli chodzi o sesję to nie sądzę, to znaczy wiem, że na pewno jest tak, że bardzo często w hierarchii rzeczy do zrobienia układałem sobie na przykład przygotowanie LARP-a na jakiś konwent albo przygotowanie jakiejś sesji, przed innymi rzeczami które być może z punktu widzenia innej osoby byłyby ważniejsze. Natomiast ja tego tak nie postrzegałem, i to tak, to mniej więcej tyle.

W sytuacji gdy jesteś graczem, łatwo przychodzi Ci wczucie się w rolę postaci?

To zależy od roli, natomiast ja to bardzo lubię i przychodzi mi to raczej szybko. Na pewno wiem, że się staram. Jest tak, że wśród graczy można wyróżnić kilka typów, i jeden z nich to jest taki typ, że chce się jak najbardziej wczuć w postać. Ja wiem, że należę do tego typu.... to znaczy jeżeli chcesz to mogę dalej pociągnąć ten wątek....

Tak, tak oczywiście...

To są jeszcze ludzie, którzy są tak zwanymi „gamistami”, czyli generalnie ludzie, którzy grają by rozwiązać jakąś zagadkę, aby wygrać jakiś scenariusz i w tym momencie nie jest najważniejsze to żeby się wczuć w postać, tylko to, co ta postać potrafi i jak to można wykorzystać do wygrania przygody. A są jeszcze osoby, które lubią stworzyć jakąś fajną historię, żeby ona fajnie wyglądała, to znaczy na przykład; ja, jeżeli dostanę postać złego szermierza, to będę się starał zachowywać jak ten zły szermierz i jeżeli mam kogoś zabić, kogo nienawidzę, to go zabiję. Jeżeli wczuję się w tą postać na tyle, że na przykład wiem, że dla mnie zabicie tej osoby jest najważniejsze, to ją zabiję. Jeżeli dla kogoś najważniejsze jest żeby ta sesja wyglądała jak najfajniej to, to pomyśli sobie „kurcze jak zabiję go teraz to się za szybko skończy, teraz powiem tylko kilka słów i pójdę a zabiję go dwie sceny później, gdy to będzie scena finałowa i to będzie wyglądało fajniej”.

Nie wiem czy będziesz w stanie odpowiedzieć mi na to pytanie, ale w sytuacji gdy wcielasz się w jakąś postać, to czy towarzyszą temu jakieś specjalne uczucia, czujesz się jakoś inaczej? Rozumiesz, o co mi chodzi?

Tak, zastanawiam się właśnie. Na pewno jest to jakaś forma podniecenia związana z dobrą zabawą, z tym, że robię coś fajnego i to chyba tyle. To znaczy zdarza mi się, że nie wiem, że sesja jest na tyle wciągająca, że to tak jak czytam dobrą książkę i jestem w stanie się przestraszyć tak samo na sesji jestem w stanie się przestraszyć, jeżeli MG opisze sytuację na tyle przerażającą, to ja to jestem w stanie poczuć. Czasami jestem w stanie poczuć smutek, jeżeli MG udało się sprawić, że „empecz„ był przeze mnie naprawdę polubiona postacią. No i to mniej więcej tyle.

Czy ogrywanie roli zmieniło coś w Twoim życiu codziennym?

Ciężko mi powiedzieć, bo nie pamiętam swojego życia przed RPG-ami, bo miałem wtedy 14 lat (śmiech) i od tamtej pory nie robiłem innych rzeczy. Zawsze lubiłem teatr, więc wydaje mi się, że zawsze miałem tendencję do wchodzenia w role różne. Nie wiem, nie potrafię odpowiedzieć.

Ale po zakończeni sesji nadal w jakimś stopniu utożsamiasz się z postacią, to znaczy, potrzebujesz trochę czasu by „wrócić do siebie”?

To znaczy wiesz co, to są jakby dwie różne sprawy, z jednej strony gdy się kończy sesja, chciało by się grać dalej, bo można by było zrobić jeszcze to i tak dalej. Bo już by się chciało spotkać z tym, no nie wiem, z tą osobą, do której się jedzie i powiedzieć jej to, co się ma do powiedzenia a MG w tym właśnie momencie przerywa grę żeby było ciekawiej, jest coś takiego, ale nigdy nie miałem czegoś takiego, że sesja się skończyła a jakby tego nie widzę, że gram dalej. Powiem więcej, że w naszej grupie było odcięcie możliwe na tyle, że z jednej strony potrafiliśmy się kłócić naprawdę bardzo nieprzyjemnie były takie, całkiem długa saga kiedy graliśmy ludzi związanymi z przestępczością z gangami, i niekiedy zdarzały się sytuacje kiedy naprawdę były kłótnie podczas których sięgaliśmy po broń i używaliśmy bardzo niecenzuralnych określeń, co nie przeszkadzało nam wygłosić najpierw bardzo długiego monologu, po czym pięć minut później „możesz podać colę” czy coś tam i to się zupełnie nie przekładało. Inna sprawa, że miałem znajomego, który na tyle potrafił się zdenerwować tym, że coś mu nie wyszło na sesji, że generalnie był zły i ciężko się z nim było dogadać, bo on był wściekły, tak jakby go wkurzyło coś w świecie realnym, ale on z tego powodu później z nami nie grał, to znaczy ja nie chciałem z nim grać na przykład. Mi to bardzo przeszkadzało, u nas zawsze było bardzo wyraźne odseparowanie tego, że to są dwa różne światy, to znaczy jasne można się wczuć, można grać bardzo emocjonalnie i tak dalej, ale nie należy zapominać tego, że to jest gra a to jest nasze życie.

A znasz takie przypadki osób, które mieszają trochę jedno z drugim?

Nie, ale nie wydaje mi się, że to jest kwestia granicy tylko pojawiają się w u nich w czasie gry takie emocje jak w życiu, jeżeli w grze mi coś nie wychodzi to ja nie traktuję tego jako coś, co mi nie wyszło w grze tylko generalnie coś mi nie wyszło, to jest na takiej zasadzie, w związku z tym jestem zły. I to już nie jest ważne, że nie wyszło mi w grze tylko ktoś mi przeszkodził w grze no to jestem zły i to tyle. Aczkolwiek to przeszkadza, zdarzało mi się, bo moja dziewczyna ze mną bardzo długo grała i zdarzało nam się mieć zupełnie inne interesy postaci i jeżeli ona zrobiła coś, co spowodowało, że plan mojej postaci całkowicie nie wypalił to, bo na przykład miałem szanse przejąć władze w mojej dzielnicy a musiałem się ukrywać żeby nie stracić życia przez dłuższy czas nie oznaczało, że mieliśmy jakieś nienormalne relacje poza grą. Dla mnie porażka na sesji nigdy nie była powodem do złości, ponieważ ja uważam, że to, co się dzieje na sesji to jest część jakiejś historii i bardzo często jest tak, że ta historia jest fajniejsza przez to, że coś mi się nie uda. Bo to jest trochę tak jak na filmie, jeżeli bohater idzie i od początku do końca wszystko mu się udaje to ten film jest nudny, jeżeli zdarza się coś, jeżeli są jakieś dołki to dzięki temu film nabiera jakiegoś tam no nie wiem, głębszego sensu a może jest ciekawszy.

Ale myślisz, że to może być alternatywa na to, że w życiu musisz robić to i tamto a w grach możesz robić, co chcesz?

Ja chyba nigdy tak na to nie patrzyłem. Nie miałem takiego podejścia, natomiast jestem w stanie sobie wyobrazić, że na pewno pewne rzeczy przychodzą łatwiej, tylko pytanie czy to jest...., nie wiem czy osoby które ze mną grały robiły to dlatego, że w normalnym życiu nie mogą. Na przykład to, że ktoś grał osobą, która na ulicy jak widzi trzech niesympatycznie wyglądających facetów to podejdzie i ich zaczepi, dlatego, że tak sobie wymyślił postać czy dlatego, że w życiu normalnym nie może. Nie wiem, ciężko mi powiedzieć.

Gdyby okazało się teraz, że od np. jutra z jakichś powodów nie możesz już grać, myślisz, ze bardzo odczułbyś brak możliwości zagrania?

To dla mnie byłoby to tak jakby mi ktoś zabronił czytać książki, albo oglądać filmy, albo nie, bo myślę, że nawet bardziej, bo..... grać, gdyby ktoś mi zabronił grać.... to ja przez długi czas zajmowałem się RPG-ami bez prowadzenia i bez grania bo nie miałem z kim nie miałem kiedy i głównie opierało się to na, jak my się śmiejemy, takie określenie „RPG-owiec gawędziarz” to znaczy, ktoś kto o tym dużo opowiada ale jeszcze nie ma drużyny i to się zdarza i to dosyć często w naszym wieku, bo jak ludzie są jeszcze w szkole średniej albo na studiach to tego czasu mają znacznie więcej, grają sobie co tydzień czy tam więcej. Byłoby tak jakby ktoś mnie pozbawił czegoś, co bardzo lubię robić, co moim zdaniem mnie rozwija.

Bywałeś na konwentach. Jak się odnosisz do tego typu spotkań?

To znaczy tak, jak byłem młodszy to jeździłem na konwenty po to żeby się rozwijać w moim hobby, były dla mnie bardzo ciekawe prelekcje. Potem, gdy zrobiliśmy się trochę starsi i jednocześnie zorientowaliśmy się, że to, co robimy jest dobre i warto to pokazać innym to zaczęła to być da mnie jakaś forma spełniania siebie, podnoszenia własnej samooceny przez to, że widziałem, że jestem dobry, że robię prelekcje w związku z tym to coś znaczy, że wielu RPG-owców mnie rozpoznaje i to było miłe, lubiłem jeździć na konwenty, bo tam się czułem dobrze. To znaczy inaczej, ja się normalnie czuję dobrze, ale tam się czułem jeszcze lepiej przez to, że miałem do czynienia ze środowiskiem, w którym wiedziałem, że jestem akceptowany i uważany za „kogoś”.

Łatwo się tam nawiązuje kontakty?

Bardzo łatwo, nawet w „fandomie” jest taki zwyczaj, że wszyscy mówią do siebie na „Ty”, to znaczy byłem na prelekcji faceta, który pisze książki i już i ma już czterdzieści parę lat i chłopak piętnaście, szesnaście lat zadaje mu pytanie „a czy Pan... „ na co słyszy „nie mów do mnie Pan, bo tu nie mówimy do siebie Pan, nazywam się tak i tak” więc tam jest łatwo, jest tam dużo sympatii wobec siebie. Żeby było śmieszniej to najczęściej, jeżeli się zdarza jakaś wrogość i pokazywanie swoich pozycji to pośród tych osób, które jeszcze nie mają utwierdzonej pozycji, tak więc sami przez swoje zachowanie utwierdzają się w tym, że są lepsi. Natomiast myślę, że to szybko przechodzi, to zależy od charakteru, natomiast później to jeździmy po to żeby tak naprawdę spotkać się ze znajomymi. Śmiejemy się czasem, że po co my jedziemy na konwent do Krakowa i płacimy wejściówkę skoro można by było się spotkać i tak siedzimy gadamy i pijemy przez cały czas, nie ma to nic wspólnego z RPG-ami, chodzi o to, że my się znamy i lubimy.

Myślisz, że Twoje podejście do gry wciągu tych 14 lat zmieniło się?

Mam takie wrażenie, że ja od początku bardzo w to wsiąkłem, bo to było takie hobby, które mi bardzo pasowało, ono ma taką przewagę nad pisaniem książek, że ma się bardzo szybko informację zwrotną i bardzo szybko wrażenie ukończenia. W związku, z czym dla mnie, jako dla osoby bardzo niesystematycznej i łatwo się zniechęcającej było to fenomenalne, bo ja nie muszę pracować nad książką przez rok a potem ją wydać i patrzeć jak ona się sprzedaje, ja mogę wymyśleć sesję opowiedzieć ją za tydzień i od razu dostać informację zwrotną, czy była dobra czy nie, a jeszcze lepiej, jeżeli nie to, dlaczego i następną mogę zrobić lepszą. To mi od początku pasowało. Zawsze lubiłem czytać bardzo, lubiłem komiksy, książki i fantazjowanie wszelkiego rodzaju i to było zupełnie dla mnie. Zawsze bardziej mnie kręciło prowadzenie niż granie. Gdzieś tam na początku grałem, ale wynikało to głównie z mojej niepewności, że może nie byłbym w stanie jeszcze prowadzić, jak tylko poczułem, że jestem w stanie prowadzić to zacząłem prowadzić. Oczywiście to nie zmienia tego, że również grałem, bo my mieliśmy taką grupę i tam raz na miesiąc każdy prowadził jakąś sesję wychodziło z tego raz na tydzień, natomiast za każdym razem ktoś inny prowadził.

Natomiast, jeśli chodzi o ta zmianę podejścia, to na pewno teraz jest to dla mnie mniej ważne, no bo wtedy tak jak dzieciak, poznaję coś nowego i zajmuję się tylko tym natomiast teraz mam świadomość tego, że są pewne rzeczy którymi trzeba się zająć, ale mam coś takiego, że są ludzie którzy mają pracę jakąś tam i grają dla przyjemności, a ja jednak staram się połączyć te dwie rzeczy i mam wrażenie, że to jest..., jeżeli chodzi o to jak głęboko w tym siedzę to być może a głębokość wynika z czego innego ale jest cały czas taka sama.

Jakie masz plany na przyszłość, co chciałbyś osiągnąć?

Chciałbym zarabiać dużo pieniędzy prowadząc LARP-y i sesje, to jest moje marzenie. Dodatkowo, jeżeli chodzi o takie plany, mam takie wrażenie w tej chwili, że mniej nie osiągalne to jest prowadzenie dużej strony internetowej, płatnej związanej z RPG-ami i fantastyką. Tutaj też pracuję nie dlatego, że jest to knajpa i że chciałem być barmanem, tylko dlatego, że jest to knajpa RPG-owa i tutaj się dobrze czuję w tym środowisku.

To chyba nie będę Cię pytała czy myślisz, ze Twoja przygoda z RPG potrwa długo, bo zakładam, że długo?

Miejmy nadzieję, że jak najdłużej.

Dziękuje bardzo.

Dziękuję.

WYWIAD 5 - Gregg

Ile masz lat?

33

Czym się zajmujesz?

Studia już dawno skończone, teraz zajmuję się tłumaczeniem, ale w temacie gier komputerowych i właśnie gier RPG.

Czy masz żonę, dzieci?

Aktualnie jestem sam.

Od jak dawna grasz w RPG?

W RPG konkretnie, to znaczy pierwszą sesję, w jaką grałem to było na 1 roku studiów, natomiast cała fantastyka i tematy RPG to od bardzo dawna, na pewno jakieś 20 lat.

Jak to się stało, że zacząłeś grać (środowisko, nuda)?

Moje początki to były gry planszowe wydawane po raz pierwszy w Polsce takie jak „Magia i Miecz” - bardzo znana oraz wszystkie kolejne, które zresztą do tej pory przechowuję i czasami gram. Artykuły, gdzie zobaczyłam rysunek stworka i to naprawdę bardzo szczegółowy, groźny, zupełnie niespotykany na rynku, były, co prawda jakieś krasnoludki i inne, ale to było wszystko bardzo infantylne. A tam był Org, który był naprawdę bardzo szczegółowy i przerażający a do tego była tabela ze współczynnikami, to było bardzo fascynujące jak można opisać ni stąd ni zowąd potwora współczynnikami. Dopiero parę dobrych lat później temat został ugryziony, no, ale to był taki początek. Tak wiec to był zupełny przypadek? No trochę tak, od razu były jakieś gry planszowe o zabarwieniu fantastycznym i to powoli kiełkowało, rozwijało się. Na początku to było jakieś bieganie po podziemiach rzucało się kostką coś tam się dostawało, coś się znajdywało a potem okazało się, że można zasady bardziej rozbudować, poznałem pojęcie MG, drużyny, - bo w zwykłych planszówkach grupa nie ma znaczenia, każdy dąży do mety niezależnie od siebie, jest tylko jeden wygrany a tu się okazuje, że istnieją jakieś gry gdzie cala drużyna gra razem, właściwie nie ma kwestii wygranej-przegranej tylko jakaś przygoda, nawet, jeśli zginą, przegrają to pozostaje zabawa i to jest ciekawe.

Jak często grasz?

Przez to, że tłumaczę gry, to cały czas jestem w temacie, natomiast na konkretną grę nie mam tyle czasu ile bym chciał. Raz w miesiącu staram się w coś zagrać, od czasu do czasu kilka razy w roku jeżdżę na konwenty i tam przez dwa, trzy dni się gra.

Co najbardziej podoba Ci się w RPG?

Trudne pytanie, na pewno całe założenie tego świata, że przenosimy się do jakiegoś innego świata i stajemy się jakąś inną osobą, która przeważnie ma jakieś nadzwyczajne umiejętności, na przykład rzuca czary czy jest super zręcznym wojownikiem, złodziejem, elfem, chyba najbardziej zawsze lubiłem grać takimi postaciami nieludzkimi jak elf, krasnolud. Możliwość bycia jakąś taką postacie niezwykłą a potem oczywiście sam fakt tej gry, gdzie tak jak mówiłem gra się całą drużyną, gdzie jest jakaś współpraca i to jest fenomenalna sprawa, grać wspólnie z ludźmi.

Co jest w tym najfajniejsze, co daje Ci największą satysfakcję?

Osobiście dla mnie, fajnie jest grać inną postacią, ale jeszcze fajniejsze jest prowadzić, zbudować jakiś świat i zaprosić ludzi do tego by tam się bawili, obserwować jak to się dzieje.

Czy od początku grasz jedną postacią lub typem postaci? (jeśli tak to dlaczego)

To zawsze zależy od gry, tak jak powiedziałem, jeśli mam wybór to najchętniej jakąś postacią czy to obcego czy elfa.

A czy masz jakiś określony typ zachowań tych postaci?

Nie, za każdym razem próbuję jakąś nowa postać wykreować, ale tak naprawdę w 95% przypadków to ja prowadzę.

Grasz w określonej, stałej grupie ludzi?

Nie, bo cenię sobie...., raz, że to jest jakiś kłopot w kontrolowaniu takiej grupy i utrzymaniu jej, a dwa ja sobie też cenię to, że za każdym razem poznaję nowych ludzi, na konwentach dajmy na to prowadzi się takie pokazowe sesje, gdzie specjalnie chciałem nowych ludzi którzy pierwszy raz grają. Ale jak zacząłeś gać, to była jakaś określona grupa czy po prostu zacząłeś się interesować i szukać? Sam zacząłem szukać i wciągać innych ludzi, nie za bardzo jeszcze wiedząc, co robię, oni tym bardziej, ale była to okazja do wspólnych spotkań.

Czy grupa Twoich najbliższych znajomych to grupa z którą też grasz, czy są to różne środowiska?

To znaczy jeśli jesteśmy, tak jak dzisiaj w „Pradox-ie” gdzie większość ludzi jest w jakiś sposób związana z RPG, czy planszówek, czy gier takich które są nazywane czystym RPG czy LARP-ów, to są moi znajomi też, więc jeżeli jest jakaś okazja to oczywiście gramy .

Nie wiem czy to będzie dobre pytanie dla Ciebie, jako, że nie grasz jedną określoną postacią, ale jeżeli jakąś grasz, czy czujesz się w jakiś sposób z nią związany?

Rozumiem, o co pytasz, chodzi Ci o te gry, w których buduje się postać przez wiele sesji i ją kontynuuje, no ja faktycznie z takich przypadków mam rzeczywiście niewiele doświadczeń, z tego powodu, że zawsze jakieś nowe, ale powiedzmy, że się zdarzało i pytasz, czy czuję się jakoś związany? Powiedzmy nie przesadnie, ale trudno nie być na jakimś poziomie związanym z postacią, którą się kontynuuje, bo inaczej traci to trochę sens, to nie jest to, ze kończy się gra i myśli się przez cały tydzień tylko o tym, bo to by była przesada, choć niektórzy tak działają, uważam to za przesadę. Natomiast faktycznie dobrze jest stosunkowo często grać jedną postacią i mniej więcej wiedzieć, jakim gram charakterem, jakie cechy się odkrywało, to trzeba to kontynuować, to trzeba przemyśleć, to się nie da tak zrobić rzutem kostką.

Jak uważasz, bardzo wczuwasz się w rolę podczas gry?

Jako MG mam to do siebie, że muszę się wczuwać w wiele bardzo skrajnych ról, bohaterów niezależnych, których gracze spotykają i są to nie tylko potwory, ale oberżyści, nie wiem jakaś stara zielarka w lesie czy zagubione dziecko, to wszystko trzeba w jakiś specjalny, przekonywujący sposób odegrać no i zawsze staram się to grać na tyle na ile dam radę. Natomiast, umówmy się, jestem świadomy swoich ograniczeń aktorskich i staram się nie przeszarżować żeby to nie było groteskowe. Wystarczy troszkę modelować głos i nic ponad to.

Czy gry są dla Ciebie odskocznią od codziennych problemów?

Odskocznią to na pewno są, no, ale dla mnie to jest... myślę, że stanowię swego rodzaju wyjątek, choć tu jest dużo takich ludzi którzy są związane z tym zawodowo, także jest to odskocznia a zarazem zawsze ma to coś wspólnego z pracą. No, ale jest to odskocznia, na pewno gra się po to by zapomnieć o samochodzie zepsutym na przykład, to jak najbardziej.

Czy zdarzyło Ci się wciągnąć w grę do tego stopnia, że zapomniałeś o ważnej sprawie lub zaniedbałeś swoje codzienne obowiązki?

To znaczy ja jestem na tyle doświadczonym graczem, że jak gdyby planując grę staram się znaleźć taki czas, że nie ryzykuję, że coś zaniedbam, że zawalę noc. Raczej coś takiego mi się nie zdarza.

Twoje postać czy postacie, którymi grasz to Twoje uzupełnienie czy przeciwieństwo??

To jest ciekawe tak naprawdę, bo to jest i to i to tak naprawdę, wiesz uzupełnienie, bo wybieram takie postacie, którymi mogę zrobić coś, czego nie mógłbym zrobić w świecie realnym na przykład rzucania czarów, latania, nie wiem.... ja lubię takie postacie które są bardziej tajemnicze, bardziej niesamowite niż takie które nie wiem, jednym uderzeniem pięści rozwalają ścianę a z drugiej strony lubię grać takimi postaciami które faktycznie są przeciwne, jestem osobą dość zrównoważoną i spokojną a lubię grać czarne charaktery, wredne postacie. Nie wiem, dlaczego, może właśnie przez kontrast.

Łatwo przychodzi Ci wczucie się w rolę swojej postaci na przykład takiego czarnego charakteru?

Niepokojąco łatwo (śmiech) to jest niepokojące. Pozostaje pytanie gdzie jestem prawdziwy, bardzo często zadawałem sobie to pytanie. I wiesz, gdzie gram, czy gram podczas gry czy tutaj.

Jak to jest wcielać się w kogoś innego, możesz mi opowiedzieć jak się wtedy czujesz?

Zaprosimy Cię do gry to sama poczujesz.

A jeżeli chodzi o Twoje wrażenia?

Może przesadzę, ale przychodzi mi na myśl coś takiego, że ma się fajne poczucie kontroli nad tym, co się robi, może nie nad życiem, bo to przesada, bo życie to jest życie, ale na danym wycinku jest jakaś kontrola, to jest bardzo uproszczony świat, nie ma co ukrywać dlatego to jest przyjemne bo odpowiedzialność jest prosta gdyż czarne jest czarne a białe jest białe i nie ma takich większych dylematów, oczywiście to wszystko zależy od gry bo można grać w niesamowicie skomplikowaną psychologicznie grę. Ale nie mam jakichś problemów z przeskoczeniem.

Czy ogrywanie roli zmieniło coś w Twoim życiu codziennym? Po wyjściu z gry nadal utożsamiasz się z postacią, zastanawiasz się nad tym, co i jak zrobiłeś?

Po wyjściu z gry z postacią się nie utożsamiam, ponieważ wiem, że jednym palcem nie podniosę samochodu ani nie przejdę przez ścianę, ale na pewno gry i dały coś takiego, że pomogły mi z wieloma ludźmi nawiązać kontakt, pozwala zwalczyć jakąś nieśmiałość, dodaje pewności siebie, to są bardzo pozytywne sprawy, które są najbardziej godne polecenia, jeżeli chodzi o takie rzeczy, oczywiście nie każdy tego potrzebuje, nie dla każdego to jest ważne, ale zdecydowanie jak zacząłem grać to łatwiej było potem znaleźć z ludźmi kontakt.

Czyli jakoś ci pomaga? A zastanawiasz się po zakończeniu, co i jak zrobiłeś, dlaczego tak a nie inaczej?

Dobra gra to jest tak naprawdę taka gra, która nie kończy się, że ostatni rzut kostki i dziękuję skończyliśmy grę. To tak samo jak się jest w kinie albo w teatrze na jakiejś dobrej sztuce ona też się nie kończy w momencie opadnięcia kurtyny. To się przeżywa, przez jakiś czas i na pewno dobra sesja to jest taka, o której się myśli i do której się wraca, gracze rozmawiają między sobą, nawet czasami po dłuższej przerwie przypomina się, wraca się do tego. Natomiast nie powinno to być tak, że zajmuje to całe życie, cały czas. Ale to na pewno jakoś tam zostaje.

Gdyby okazało się teraz, że od np. jutra z jakichś powodów nie możesz już grać, myślisz, ze bardzo odczułbyś brak możliwości zagrania?

Nie wiem, co mogłoby mnie do tego nakłonić...

No ale załóżmy, że tak się dzieje.

No wiesz, próbuję się oszukiwać, że nie jestem od tego uzależniony, mam także jakieś inne hobby poza grami i gdyby to znikło...... pewnie zajmowałbym się czymś innym, aczkolwiek to jest rzecz którą stawiam na pierwszym miejscy wśród innych zainteresowań, no ale nie wiem, może bym się zajął żeglarstwem i okazałoby się, że to jest właśnie ”TO”.

Ale myślisz, że brakowałoby Ci tego?

Na pewno. I tak mi brakuje, bo nie mam czasu i gram raczej okazyjnie, czuję ten brak.

Wspominałeś, że byłeś kiedyś na konwencie, jak się odnosisz do tego typu spotkań?

Konwenty to jest genialna sprawa, absolutnie, ponieważ tam jest szansa spotkania ludzi spoza tych, których widzi się na przykład, tu w warszawie, jest to okazja do poznania zupełnie nowych ludzi z całego kraju. Na konwentach nie jest tak, że się tylko siedzi w piwnicy i się gra przez dziesięć godzin, ale tak naprawdę większość czasu to są jakieś spotkania towarzyskie, rozmowy, gry są tylko pretekstem.

Łatwo się tam nawiązuje kontakty z nowymi zupełnie obcymi ludźmi?

To znaczy, to zależy od osób bo jedni łatwo a inni nie, natomiast ogólnie klimat jest taki, że to jest jak gdyby po to robione żeby ktoś kto wchodzi zielony, nieśmiały, przestraszony, znajdzie kogoś kto go przygarnie do gry.

To znaczy, że szybko się można tam odnaleźć, jeżeli się chce.

Tak, większość ludzi, których znam opowiadała, że konwenty to był pierwszy moment, kiedy oni poznali swoich przyszłych znajomych i utrzymują kontakt.

Jakie masz plany na przyszłość, co chciałbyś osiągnąć, czym się zajmować?

To znaczy, mam już ustaloną karierę zawodową i w tym kierunku będę podążał, czyi nadal jakieś gry, książki fantastyczne nie wydaje mi się żebym to zmienił na coś innego.

Czyli wygląd na to, że Twoja przygoda z RPG potrawa długo?

No to jest mój sposób na życie, zmiana tego to byłoby poważne przebudowanie całego mojego życia także, być może kiedyś coś takiego nastąpi, ale ani mi do tego śpieszno ani tego nie planuję. Skupiam się na tym żeby z tego wyżyć, wybawić się, czerpać z tego radość, jest ok.

To już wszystkie moje pytania, dziękuję.

Dziękuję.

WYWIAD 6 - Hubert

Ile masz lat?

27

Czym się zajmujesz?

Obecnie jestem po studiach i pracuje

Czy masz żonę, dzieci?

Nie mam żony i dzieci.

Od jak dawna grasz w RPG?

Klasyczne papierowe około 10 lat, w komputerowe około 5 lat.

Jak to się stało, że zacząłeś grać?

Zacząłem od gry w „Magię i Miecz” ze znajomymi i później przechodziliśmy na wyższe poziomy wtajemniczenia ja jednak poszedłem w stronę crpg.

Jak często grasz?

W papierowe rzadko w komputerowe codziennie.

Co najbardziej podoba Ci się w RPG?

Chyba to, że można kreować własną rzeczywistość być kimś na kształt Boga.

Co jest w tym najfajniejsze, co daje Ci największą satysfakcję?

To, że mogę zachowywać się niesztampowo, że mogę dać upust swoim emocjom, że w świecie gry nie obowiązują zasady moralne, które ograniczają mnie w świecie rzeczywistym.

Czy od początku grasz jedną postacią?

W papierowym RPG tak a to, dlatego ze dzięki temu przygody, jakie może prowadzić MG są bardziej interesujące, gdy gracze mają postacie z odpowiednimi umiejętnościami. W komputerowym nie gdyż każda gra oferuję kilka rodzi postaci, którymi gra się jednocześnie a każda z nich wymaga innej taktyki w czasie gry, to właśnie jest wielkim plusem cRPG.

Nie rozprasza cię to, gdy musisz się skupiać na kilku postaciach?

Nie. Bo jeżeli gra się w gildii to do niektórych miejsc czy walk z innymi gildiami, potrzeba odpowiednich postaci.

Twoja postać czy postacie, którymi grasz to Twoje uzupełnienie czy przeciwieństwo??

Nie ma reguły, ale lubię grac postaciami, które są przeciwieństwem mojego charakteru dodaje to grze pewnego smaczku.

A jaki to jest typ charakteru?

Są to złe, chaotyczne postacie.

Na przykład, jakie?

Nekromancer, zabójca, itp.

Łatwo przychodzi ci wczucie się w taką rolę?

To zależy od wielu czynników np. od stanu mojego ducha, od ludzi, z którymi się gra no i oczywiście od MG.

A jak myślisz, dlaczego akurat najlepiej czujesz się w rolach złych postaci?

Bo każdy ma jakąś swoją mroczną stronę, a żyjąc w społeczeństwie, jest nią ciężko pokazywać a dzięki grze mogę te cechy bez żadnych konsekwencji uwidocznić. Jest to miejsce, w którym mogę się wyżyć.

Czy grasz w określonej, stałej grupie ludzi?

W papierowej wersji tak. Jeśli chodzi o cRPG to, jeśli należę do jakiejś gildii to tak, ale mam też postacie, którymi gram samotnie.

Czy grupa Twoich najbliższych znajomych to ta sama, z którą grasz?

W klasycznym RPG tak. W komputerowym nie.

A jaką wersję RPG wolisz klasyczną czy komputerową?

Obecnie komputerową, ponieważ mogę być bardziej anonimowy. Po prostu gram tyle lat, w takim stałym gronie i znam pewne zachowania moich współgraczy a oni znają moje, natomiast w cRPG mam czystą kartę, to jest po prostu ciekawsze.

Czy czujesz się w jakiś sposób związany ze swoją postacią?

Tak, bo daje jej cząstkę swojego ja, mogę tchnąć w nią życie. Ale to dotyczy przede wszystkim klasycznego RPG, w cRPG jest to bardziej ograniczane, bo ja tam wydaje polecenia, co dana postać ma zrobić to uniemożliwia silniejszą identyfikację.

Jak bardzo wczuwasz się w rolę podczas gry?

Nieraz aż za bardzo (śmiech), jestem już na tyle doświadczonym graczem, że chyba już tak automatycznie się wczuwam w rolę. Poza tym nie czuję jakiegoś zażenowania czy oporów, bo gram z tymi ludźmi od wielu lat. Natomiast, jeżeli chodzi o cRPg to nie ma takiej potrzeby.

Czy gry są dla Ciebie odskocznią od codziennych problemów?

Jak najbardziej są dla mnie takim zaworem bezpieczeństwa dzięki któremu mogę wyrzucić z siebie emocje te pozytywne jaki i negatywne.

Czy zdarzyło Ci się wciągnąć w grę do tego stopnia, że zapomniałeś o ważnej sprawie lub zaniedbałeś swoje codzienne obowiązki?

Tak, ale tylko, jeśli chodzi o komputerowe rpg. W klasycznych RPg-ach grasz w grupie i jesteś bardziej zdyscyplinowany czasowo, przed komputerem traci się to poczcie czasu.

Czy odgrywanie roli zmieniło coś w Twoim życiu codziennym?

Myślę, ze gry aż tak nie ingerują w moją psychikę, jestem już na to za stary.

Ale zmieniło się Twoje podejście do gier patrząc z perspektywy czasu?

Oczywiście, że się zmieniło, postacie, które kreujemy mają jakiś odbicie w naszej psychice im człowiek starszy tym te postacie są głębsze, bardziej wyważone.

Gdyby okazało się teraz, że od np. jutra z jakichś powodów nie możesz już grać, myślisz, ze bardzo odczułbyś brak możliwości zagrania?

To znaczy w ogóle? Na pewno tak, to stało się jakby częścią mojego życia.

To znaczy, w jakim sensie jest o część twojego życia?

Tak samo jak chodzę do pracy czy spotykam się ze znajomymi i to są części mojego życia tak samo RPG, sprawia mi to przyjemność i to by było tak samo jak pozbawiasz człowieka przyjemności…. odczułbym to.

Byłeś kiedyś na konwencie, jak się odnosisz do tego typu spotkań?

Zdarzyło mi się być na kilku konwentach, jest to bardzo fajna sprawa, można się wymieniać doświadczeniami no i spotykasz tam ludzi o podobnej pasji. Wspólne zainteresowania ułatwiają przełamanie pierwszych lodów, łatwo poznać tam dużo nowych ludzi.

Jakie masz plany na przyszłość, co chciałbyś osiągnąć, czym się zajmować?

Klasycznie, chciałbym założyć rodzinę, mieć dzieci, mieć fajną i nieprzyzwoicie dobrze płatną pracę (śmiech).

Myślisz, ze Twoja przygoda z RPG potrawa długo?

Na pewno, jeżeli w moim życiu pojawi się rodzina, to to będzie jakoś ograniczone, ale myślę, że znajdę czas, aby kontynuować moją przygodę z RPG.

Dziękuję.

Dzięki.

WYWIAD 7 - Andrzej 2

Ile masz lat?

24

Czym się zajmujesz?

Teraz studiuję na nauczycielskim kolegium języka angielskiego no i jestem tłumaczem, przy okzaji.

Czy masz żonę, dzieci?

Nie.

Od jak dawna grasz w RPG?

Siódma klasa podstawówki, to jest, czekaj, bo to trzeba przeliczyć... 10 lat.

Jak to się stał, że zacząłeś grać?

Przypadek, najpierw przypadkiem się natchnąłem na recenzję jednego z podręczników a potem okazało się, że mój przyjaciel z podstawówki też chce zacząć i tak zmontowaliśmy sobie małą drużyną.

Jak często grasz?

Przynajmniej raz w tygodniu. Raz w tygodniu mam regularną drużynę, a czasami częściej.

Co najbardziej podoba Ci się w RPG?

Wiesz, to jest po prostu sztuka, to jest unikalny sposób na tworzenie opowieści. To jest tak, że ja głównie prowadzę, głównie jestem Mistrzem Gry i ja niby mam zarys opowieści, która się będzie dziać, ale to jest tak, że nigdy nie wiem jak ta opowieść się potoczy. Mam graczy, którzy są niesamowicie pomysłowi, wobec czego ja zaczynam historię a tak naprawdę to oni nad nią pracują, to oni ją potem rozwijają. No i to, z kim gram też nie jest bez znaczenia, to są bardzo wyjątkowi ludzie, już wprawieni, wieloletni weterani, którym sprawia ogromną przyjemność wypracowanie sobie bardzo szczegółowe roli, potem doczytanie sobie szczegółów świata, w którym grają, no i takie dosyć konsekwentne dogrywanie. Teraz na przykład gramy w Bizancjum w VI wieku naszej ery i zanim zaczęliśmy grać to tak z miesiąc czytaliśmy najpierw teksty o Bizancjum żeby się zapoznać, to jest takie na wiele sposobów rozwijających. No już nawet pomijając wiedzę, to jest takie rozwijające w taki czysto społeczny sposób. Dzięki temu na przykład teraz na studiach nauczycielskich nie mam problemu wyjść przed ludzi, zrobić jakieś dłuższe przemówienie, poprowadzić dyskusję, to są takie rzeczy, które robi się od tylu lat i nie robią już na tobie takiego wielkiego wrażenia.

A co daje Ci największą satysfakcję, jak jesteś MG czy graczem?

Ja jestem bardzo rzadko graczem, więc jakby nie potrafię powiedzieć... to znaczy tak, „mistrzowanie” bo robię to cały czas prawie.

Ale zdarzało ci się, że byłeś graczem i miałeś jakieś określone postaci?

No tak, ale to było dosyć krótko.

Czy grasz w określonej, stałej grupie ludzi?

To znaczy tak, jest to ściśle określone grono, ale jest to kilkanaście osób, wobec czego konkretne drużyny się zmieniają, co jakiś czas.

Czy grupa Twoich najbliższych znajomych to ta sama, z którą grasz?

Tak to są najbliżsi znajomi, co jakiś czas zdarza się, że przez znajomego albo przez przypadek trafimy na kogoś nowego, kogo wprowadzamy i wtedy to są zwykle osoby, które nigdy nie grały w RPG-i i wtedy my ich uczymy od początku.

Wtedy, gdy grałeś postacią to to był jakiś konkretny typ, czy jakaś jedna określona postać?

To jest tak, ponieważ ja mam bardzo mało doświadczenia jako gracz, to tak, moje postacie są do siebie bardzo podobne, mają bardzo charakterystyczne cechy....

Na przykład?

No ja zawsze gram mędrcami, czyli albo jakimś kapłanem, albo czarownikiem, spokojną postacią z dużą wiedzą, są bardzo charakterystyczne, już sam się z tego śmieje. Natomiast wśród moich znajomych im dłuższy staż ma gracz tym bardziej zróżnicowane postacie robi, mam takich dwóch weteranów, u których nigdy nie mogę przewidzieć, jaką postacią zagrają.

A ta Twoja postać, tego mędrca, to było raczej Twoje uzupełnienie czy raczej przeciwieństwo?

Zdecydowanie uzupełnienie. Z przeciwieństwami eksperymentuję ostatnio, próbuję stworzyć postać takiego uwodzicielskiego Barda, ale to zobaczymy jak mi się uda.

Jak bardzo wczuwasz się w rolę podczas gry?

No wiesz o to chodzi w RPG-ach, więc wczuwam się jak się tylko da. Jako MG staram się by opisy były bardzo szczegółowe, i jako gracz, tez najpierw przygotowuję długi opis postaci, dużo szczególików, takich drobiazgów, które będzie można wykorzystać w trakcie gry.

Czy gry są dla Ciebie odskocznią od codziennych problemów?

Nie w większym stopniu niż literatura, czy jakakolwiek inna dziedzina sztuki. To nie jest tak, że jak coś mi się złego dzieje to zaczynam czytać książkę o RPG-ach czy planować sesję ja bym tego nie nazwał odskocznią. To jest po prostu rozrywka.

Czy zdarzyło Ci się wciągnąć w grę do tego stopnia, że zapomniałeś o ważnej sprawie lub zaniedbałeś swoje codzienne obowiązki?

To znaczy w czasie wakacji zdarzyło mi się grać siedem dni pod rząd, to się absolutnie traci poczucie czasu, ale nigdy nie zdarzyło mi się zawalić czegoś przez RPG-i. To znaczy, to jest przyjemne, kiedy się wczuję i zapomnę o całym świecie dookoła, ale to w żaden sposób nigdy mi nie przeszkodziło, fajnie jeżeli można sobie na to pozwolić ale to nie ma takiej siły przyciągania.

Łatwo przychodzi Ci wczucie się w rolę?

To znaczy MG ma zupełnie inaczej niż gracz, ja muszę w czasie sesji przeskakiwać z roli na rolę i musze być konsekwentny i realistycznie odegrać dużo różnych postaci wiec ja się specjalnie mocno nie identyfikuję z żadną, natomiast jak każdy MG mam ulubione postacie niezależne, które się przewijają przez kampanię, w nie wczuwam się bardziej niż w inne... ale nie, chyba jakoś specjalnie głęboko ich nie przeżywam.

Twoim zdaniem RPG zmieniło coś w Twoim życiu, dało Ci coś?

Tak, dużo rzeczy, po pierwsze wiedza, bo jest tak, że żeby prowadzić wiele systemów, dobrze, realistycznie i ze szczegółami, trzeba zdobyć wiedzę jakby z reala, prawdziwego świata, bo wiele systemów opiera się na elementach tego świata i nie wiem, trzeba się na przykład o życiu codziennym średniowiecza dużo dowiedzieć, więc jakby wiedza z jednej strony wiedza a z drugiej bardzo wiele umiejętności społecznych. Aha i oddzielną korzyścią, o której nie wspomniałem są umiejętności literackie, to jest tak, że MG przygotowuje dużo materiałów i na przykład ja przygotowuję dużo notek, które rozdaję wcześniej, piszę streszczenia tego, co się działo, no i to wymaga pewnej wprawy. Tak więc dużo rzeczy.

Gdyby okazało się teraz, że od np. jutra z jakichś powodów nie możesz już grać, myślisz, ze bardzo odczułbyś brak możliwości zagrania?

Bardzo, to znaczy do wszystkiego da się przyzwyczaić, ale owszem bardzo by mi brakowało, to jest jednak ważna część mojego życia.

Byłeś kiedyś na konwencie?

Nie, celowo unikam.

A dlaczego unikasz?

To jest tak, że ja uczyłem się grac od chłopaka, który miał dość niekonwencjonalne w tamtym czasie podejście, czyli w latach 90-tych, potem czytałem sporo prasy RPG-owej, wobec czego wyrobiłem sobie pewne zdanie na temat tego jak wyglądają konwenty i jak się na nich gra i to był zupełnie inny styl. Poza tym wśród moich znajomych są osoby, które bywały na konwentach i z ich opowieści ja tez stwierdziłem, że to jest zupełnie nie moje podejście do RPG-ów.

Jestem zaskoczona, bo wszystkie osoby, z którymi dotychczas rozmawiałam mówiły, że konwenty to świetna sprawa...

Zupełnie mnie to nie ciągnie, tam jest zupełnie inne podejście do gry. Po prostu tam nie pasuję.

Jakie masz plany na przyszłość, co chciałbyś osiągnąć, czy to jest w jakimś stopniu związane z RPG?

To znaczy wiesz, gdy myślę o planach na przyszłość to raczej RPG-i nie przychodzą mi do głowy, to znaczy ja się zastanawiam nad własnym prowadzeniem, nad tym jak można je ulepszyć, pytam moich graczy o rady, ale jeżeli pytanie jest ogólne to RPG-i niespecjalnie maja jakieś miejsce w tym wszystkim... moje plany to teraz zaciągnięcie kredytu na mieszkanie, skończenie studiów, powrót na socjologiczne studia żeby je skończyć, RPG-i są tam gdzieś... jak będzie czas.

Myślisz, ze Twoja przygoda z RPG potrawa długo?

No trwa już 10 lat i nie podejrzewam... to znaczy tak, moje RPG- dorastają razem ze mną i się zmieniają zupełnie, pierwsze RPG-i były bardzo prościutkie, oparte na kostkach i tak dalej, taka zabawa, niewiele się różniąca od gry planszowej a teraz są naprawdę formą sztuki, to znaczy opowieści, które są tworzone, są skomplikowane, dylematy które sobie stawiamy są poważne. Podejrzewam, że po prostu, gdy się będę robił starszy, to moje RPG-i się zmienią, ale nie widzę powodu żeby je porzucić i jakoś nie czuję takiej potrzeby.

Dziękuję, to juz koje wszystkie pytania.

Dziękuję.

WYWIAD 8 - Sławek

Ile masz lat?

27

Czym się zajmujesz?

Mam własne studio fotograficzne i jestem barmanem.

Czy masz żonę, dzieci?

Mam dziecko, nie mam żony.

Od jak dawna grasz w RPG?

Od 11 lat.

Jak to się stał, że zacząłeś grać (środowisko, nuda)?

Wiesz co, jako, że mój tata miał taką pracę, że jeździł po całej europie, pojechał do Anglii i przywiózł mi taki prospekcik, a w tym prospekciuku były zawarte informacje a propos gier fantastycznych, książek i to mnie zaciekawiło. A później przeczytałem trylogię Tolkiena i już się całkiem zaczęło.

Jak często grasz?

Ostatnio nie za często, bo musze jeździć z córką na basen, ale jak jest dobrze to gram dwa razy w miesiącu, jak jest normalnie to raz w miesiącu a jak kiepsko to raz na dwa miesiące.

Co najbardziej podoba Ci się w RPG?

To jest ciężkie do określenia bardzo, chyba to, że kreujesz pewną rzeczywistość, która jest nierzeczywista, w bardzo namacalny sposób możesz odczuć to, co robisz, co się dziej wokół ciebie, możesz być kimś, kim nigdy byś nie była i nie mogłabyś być.

I to daje Ci największą satysfakcję?

To znaczy ja jestem takim dziwnym graczem, bo ja jestem czasem graczem a czasem MG, dla mnie najważniejsza jest otoczka, czyli muzyka, klimat, to jak dana gra jest prowadzona, to, że nie ma na niej śmiechów, może jak miałem 17 lat to zabijałem setki smoków, orków i tak dalej, dziś to już jest coś zupełnie innego.

Czy od początku grasz jedną postacią lub typem postaci?

Nie, absolutnie, ale gram zwykle w jeden system w „Warhammera”, grałem w wiele systemów, ale ten jest systemem przewodnim.

Czy grasz w określonej, stałej grupie ludzi?

Tak zdecydowanie.

Czy grupa Twoich najbliższych znajomych to ta sama, z którą grasz?

Tak, tak jest.

Czy czujesz się w jakiś sposób związany z postacią którą grasz?

Wiesz co, ja powiem tak, podczas tej gry staram się odgrywać i zachowywać najbardziej realnie w stosunku do tego jak mogłaby zachowywać i postępować ta postać, natomiast jak kończę grę, to ją kończę.

Czy gry stanowiły dla Ciebie w jakimś okresie czasu odskocznię od problemów?

Tu może być problem z odpowiedzią, bo już tak bardzo nie pamiętam dlaczego grałem więcej w RPG-i na przykład w liceum, ale myślę, że dlatego, że mogłem mieć więcej czasu, natomiast teraz nie wydaje mi się, robię to, bo to lubię.

Czy zdarzyło Ci się wciągnąć w grę do tego stopnia, że zapomniałeś o ważnej sprawie lub zaniedbałeś swoje codzienne obowiązki?

Raczej mam pod kontrolą, chociaż jak czasem umawiamy się, że gramy trzy godziny a gramy siedem… no to tak bywa czasem.

Te postacie, którymi grasz to są raczej Twoje uzupełnienia czy przeciwieństwa??

Wiesz, to bardzo różnie, czasem lubię grać obskurnym rzezimieszkiem, a innym razem będę grał fircykiem albo jakimś zabawnym szlachcicem albo kimkolwiek innym, t jest bardzo różnie.

A zależy to od czegoś?

Zależy od tego, kim mam ochotę zagrać tym razem.

Łatwo przychodzi Ci wczucie się w postać?

To znaczy, trochę się będę może przechwalał tutaj, ale zawsze w drużynie, jeśli funkcjonuję jako gracz, bo także prowadzę, to jak trzeba było z kimś porozmawiać, sklecić jakąś akcję to przeważnie byłem to ja, to znaczy, nie mam problemów z tym żeby sobie pogadać albo jako cwaniaczek, albo jako ktoś szlachetny, albo cokolwiek innego.

Czy ogrywanie roli, gra w RPG, zmieniło coś w Twoim życiu codziennym?

Wiesz co, nie ja ogólnie jestem takim otwartym człowiekiem, bardzo wiele w życiu robiłem, nie wiesz, myśle, że nie.

Gdyby okazało się teraz, że od np. jutra z jakichś powodów nie możesz już grać, myślisz, ze bardzo odczułbyś brak możliwości zagrania?

Brakowałoby, jak najbardziej, ale myśle, ze nie rzuciłbym się z mostu, choć nie byłoby to przyjemne.

Byłeś kiedyś na konwencie, jak się odnosisz do tego typu spotkań?

Byłem i wiesz co, powiem szczerze, że na konwencie nie grałem, pojechałem na konwent żeby pozwiedzać Kraków. Ogólnie miło jest być w towarzystwie 300 osób, które mają podobne hobby do twojego.

Łatwo tam nawiązujesz kontakty?

Bezproblemowo. To znaczy wiesz trzeba przyznać, że ludzie w gronie RPG-owców, jeżeli już jesteś RPG-owcem, nie takim od pół roku i bawi się na zasadzie głupich zabaw, tylko już co nieco o tym wie, to bardzo łatwo jest nawiązać kontakt, z kimś sobie porozmawiać i zdobyć nowych znajomych.

Jakie masz plany na przyszłość, co chciałbyś osiągnąć, czym się zajmować?

Wiesz co, to ciężkie pytanie, chciałbym żeby moja firma na dobrze się rozwijała żebym nie musiał w niej pracować, tylko ściągać kasę, żebym mógł przestać już być barman to druga rzecz i trzecia rzecz, to otworzyć drugą firmę no i żebym moja córka była zdrowa, i mieć drugie dziecko i dom i dobry samochód (śmiech)

Myślisz, ze Twoja przygoda z RPG potrawa długo?

Powiem Ci tak, wydaje mi się, że jak przygoda moja z RPG się skończy, to będę smutnym, starym człowiekiem. Bo chciałbym móc grać w RPG mając 40, czy 50 lat.

Dziękuję, to już wszystkie moje pytania.

Dziękuję.

WYWIAD 9 - Jarosław

Ile masz lat?

26

Czym się zajmujesz?

Pracuję.

Czy masz żonę, dzieci?

Brak.

Od jak dawna grasz w RPG?

10 lat.

Jak to się stał, że zacząłeś grać?

Nie wiem, towarzystwo w sumie, poznałem kolegę w liceum i on mnie w to wciągnął.

Jak często grasz?

Różnie, teraz praktycznie, co dwa, trzy tygodnie, kiedyś czasami dwa razy w tygodniu się potrafiło, a przedtem zanim znowu zacząłem grać jakieś trzy miesiące temu, to miałem dwa lata przerwy.

Co najbardziej podoba Ci się w RPG?

Cóż… kontakt z innymi ludźmi myślę, inny świat… dość ciekawe to jest po prostu.

Co daje Ci największą satysfakcję?

Frajda po prostu, jak rozwiążemy kampanię, nie wiem, zabijemy potwora czy wygram w LARP-ie, zwycięstwo możesz napisać.

Czy od początku grasz jedną, określoną postacią lub typem postaci?

To znaczy grałem na początku różnymi postaciami, ale najlepiej czuję się, w roli albo fircyków, albo postaci tak zwanych „głośnych”

A jak myślisz, dlaczego?

To wynika z mojego charakteru, sam jestem fircykowaty i pewny siebie.

Czyli można powiedzieć, że jest to raczej Twoje uzupełnienie niż przeciwieństwo?

Tak, można tak powiedzieć.

Czy grasz w określonej, stałej grupie ludzi?

Różnie.

A jak wolisz?

Wszystko mi jedno.

Czy grupa Twoich najbliższych znajomych to ta sama, z którą grasz?

Mam część towarzystwa grającego w RPG i część spoza.

Czy czujesz się w jakiś sposób związany ze swoją postacią?

Tak, ale tylko przez czas gry. To znaczy, jeżeli ją zabiją, czy coś się stanie, to nie płaczę po niej.

Jak bardzo wczuwasz się w rolę podczas gry?

Bardzo.

Czy gry są dla Ciebie odskocznią od codziennych problemów?

Nie, raczej nie… raczej po prostu świetną rozrywką.

Czy zdarzyło Ci się wciągnąć w grę do tego stopnia, że zapomniałeś o ważnej sprawie lub zaniedbałeś swoje codzienne obowiązki?

Nie.

Łatwo przychodzi Ci wczucie się w rolę swojej postaci?

Z racji tego, że to jest uzupełnienie, to tak.

Gdyby okazało się teraz, że od np. jutra z jakichś powodów nie możesz już grać, myślisz, ze bardzo odczułbyś brak możliwości zagrania?

Raczej tak.

Byłeś kiedyś na konwencie, jak się odnosisz do tego typu spotkań?

Byłem. To jest tak, że najpierw, gdy byłem młodszy, jeździłem tam i faktycznie grałem, poznawałem ludzi, a teraz konwenty polegają na tym, że jedzie się tam spotkać znajomych z całej Polski, często się nawet na teren konwentu nie wejdzie, tylko ze znajomymi, do knajpki na piwko.

Jakie masz plany na przyszłość, co chciałbyś osiągnąć, czym się zajmować?

Kupiłem ziemię, więc chciałbym postawić dom i nawiązać jakiś stały związek, klasycznie.

Myślisz, ze Twój przygoda z RPG potrawa długo?

Podejrzewam, że raczej długo, bo już 10 lat to trwa, więc pewnie z 20 jeszcze pociągnę (śmiech)

Dziękuję to już wszystko.

Dziękuję.

Scenariusz LARP-a „Toys Are US”

Noc urodzin Kasi wybrano na moment, kiedy Generał Śmierć zamanifestuje swą władzę. Porcelanowa lala musi się poświęcić, aby miłe zabawki nie podzieliły losu futrzanej myszy, podartej na strzępy, przez Asa - psa dorosłych. Musi pozostać rano poza skrzynią, aby gdy wyjdzie Kasia, znalazł ją Krzyś. I zrobił z niej Pokrakę.

Zabawki Krzysia leżą na wyższych półkach, bo chłopiec jest wyższy. Zaś zabawki Kasi mają swoje miejsce w wiklinowym koszu - pluszaki i reszta oraz w zamykanej skrzynce - lalki. Skrzynkę mam Kasi zamyka przed zabraniem jej do przedszkola. Krzyś nigdy nie chodzi do przedszkola ani szkoły. Krzyś jest bardzo nieszczęśliwy i całe dnie siedzi w domu - wtedy zabawki nie są bezpieczne. Po tym co Krzyś zrobił z Elżbietą, pierwszą lalą porcelanową Kasi, inne drżą na myśl pozostaniu sam na sam z małym potworem. Elżbieta zaś dołączyła do zabawek Krzysia. Pluszkom Krzyś nie robi krzywdy. Ale są jeszcze dwa zagrożenia. Normalnie drzwi są zamknięte, ale gdyby zostały otwarte, do pokoju może dostać się As, który porywa zabawki z ziemi. Czy to pluszaki czy to inne i zabiera je na Dół, gdzie czeka je okropna śmierć. To samo spotyka zabawki, które wypadną przez okno.

W rogu sali, w klatce, mieszka Mały Książe - laboratoryjny szczur, którego też wszyscy się boją. Raz Krzyś niezadowolony z jednego z żołnierzyków, wrzucił go do klatki, gdzie szczur odgryzł mu głowę. Wszyscy boją się co by było, gdyby wypuścić szczura z klatki.

Na urodziny Kasia dostała nowego misia, czy zmieni on los lali? W końcu jest największy!

Nowy miś - jak sama nazwa wskazuje - nowy. Duży brązowy niedźwiedź, o którym nikt nic nie wie. Kasia dostała go na urodziny

Miś Tomasz - raczej mały miś pluszowy. Miły i przyjacielski. Dotąd ulubiona zabawka Kasi.

Generał Śmierć G.I. JOE - Waleczny żołnierz o wielkich ambicjach. To on zmusił lale Anetę, aby dziś w nocy poślubiła go i następnie została zmieniona przez Krzysia w Pokrakę. Chce rządzić pokojem.

Skorpion G.I. JOE - prawa ręka Generała Smierci - waleczny żołnierz i poskramiacz bestii.

Miś Tadeusz, zwany Zbójem lub Czarnym Misiem - Pokraka - po incydencie, w którym spotkał go As i zabrał Na Dół, nie jest już jak kiedyś miłym i sympatycznym misiem. Stał się gderliwy i niemiły. Wpada czasem na herbatę żeby straszyć Lale.

Porcelanowa Lala - Aneta - to ona dziś w nocy poślubi Generała Śmierć i rano zostanie zmieniona w Pokrakę. Dotąd robiła herbatki i wszystkie „miłe zabawki” ją lubiły.

Blaszana nakręcana myszka - mała, dużo jeżdżąca po pokoju i szczebiocząca, strachliwa myszka.

Arlakin - smutna kukiełka. Wiecznie smutna i zakochana. Wciąż wieszczy nieszczęścia, w które nikt nie wierzy.

Mały Książe - szczur - gryzoń mieszkający w klatce na biurku Krzysia. Złośliwy i pyskaty o potężnych szczękach.

Pinokio - drewniany ludek, raczej samotnik. Trzyma stronę Generała Śmierci.

Barbie - właścicielka domu, samochodu i męża. Elegancka lala o dużych ambicjach.

Szmaciana Lala - Klara - uboga mała laleczka, które lubią prawie wszystkie „miłe zabawki”. Przyjaciółka „do rany przyłóż”

Ken - trochę pantoflarz, trochę szpaner. Lalek, który znalazł się nie tam gdzie trzeba, no bo co ta za lalka? A z drugiej strony co to za żołnierz?

Porcelanowa Lala Elżbieta - Pokraka - Przestroga dla tych, co nie znają Krzysia. Kiedyś była piękną Lalą. Teraz jest potworem, zgorzkniałą i brzydką Lalą wśród żołnierzy i Pokrak Generała Śmierci.

Samochód drewniany - zabawka pełna klasy i godności - jeździ szybko i pewnie. Kto wie, po czyjej stronie się opowie ten dżentelmen.

Pajacyk - drewniana zabawka, która dla każdego ma odrobinę ciepła, pomocną dłoń i zabawną historię. Od niedawna w pokoiku.

Wyrażam zgodę na udostępnienie mojej pracy w czytelniach Biblioteki SGGW.

................................................

(czytelny podpis autora)

Encyklopedia Socjologii (......), str.61

Encyklopedia Socjologii (....), str. 61

P.L. Berger i T. Luckmann „Społeczne tworzenie rzeczywistości”, str. 55

P.L. Berger i T. Luckmann „Społeczne tworzenie rzeczywistości”, str.98

P.L. Berger i T. Luckmann „Społeczne tworzenie rzeczywistości”, str. 121

P.L. Berger i T. Luckmann „Społeczne tworzenie rzeczywistości”, str. 123 i 124

P.L. Berger i T. Luckmann „Społeczne tworzenie rzeczywistości”, str. 124

P.L. Berger i T. Luckmann „Społeczne tworzenie rzeczywistości”, str. 159

P.L. Berger i T. Luckmann „Społeczne tworzenie rzeczywistości”, str. 201

P.L. Berger i T. Luckmann „Społeczne tworzenie rzeczywistości”, str. 202

P.L. Berger i T. Luckmann „Społeczne tworzenie rzeczywistości”, str. 206

P.L. Berger i T. Luckmann „Społeczne tworzenie rzeczywistości”, str. 214 i 215

P.L. Berger i T. Luckmann „Społeczne tworzenie rzeczywistości”, str. 227

P.L. Berger i T. Luckmann „Społeczne tworzenie rzeczywistości”, str. 237

P.L. Berger i T. Luckmann „Społeczne tworzenie rzeczywistości”, str. 240 i 241

Dane statystyczne z corocznych ankiet czasopism „Magia i Miecz” oraz „Portalu”

J.Z. Szeja „Gry fabularne - nowe zjawisko kultury współczesnej”, str. 15

J.Z. Szeja „Gry fabularne - nowe zjawisko kultury współczesnej”, str. 16

Warhammer Fantasy Role Play - Edycja Polska, str. 9

O. Urban „Źródła tożsamości jednostki w świetle badań psychologicznych i socjologiczno-kulturoznawczych”, str. 24

J.Z. Szeja „Gry fabularne - nowe zjawisko kultury współczesnej”, str. 177

D. Grzybowska „Remityzacyjny aspekt gier fabularnych” w: „Albo albo - problemy psychologii i kultury” nr 3/2001, str.127

E. Goffman „Człowiek w teatrze życia codziennego” str. 326

J.Z. Szeja „Gry fabularne - nowe zjawisko kultury współczesnej”, str. 32

A. Giddens „Nowoczesność i tożsamość (…)”, str. 98

A. Giddens „Nowoczesność i tożsamość (…)”, str. 77

A. Giddens „Nowoczesność i tożsamość (…)”, str. 75

A. Giddens „Nowoczesność i tożsamość (…)”, str. 52

D. Grzybowska „Remityzacyjny aspekt gier fabularnych” w: „Albo albo - problemy psychologii i kultury” nr 3/2001, str.126

D. Grzybowska „Remityzacyjny aspekt gier fabularnych” w: „Albo albo - problemy psychologii i kultury” nr 3/2001, str.127

Obserwacja uczestnicząca w dn. 25.03.2007r.

Obserwacja uczestnicząca w dn. 25.03.2007r.

3



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
pełna praca mgr - Liberalizm jako nurt w filozofii politycznej, filozofia

więcej podobnych podstron