"Memento" 5 sierpnia 2010
Tomaszowi Terlikowskiemu
(tribute to Bolesław. Leśmian)
Wszystko pozamiatane, guziki zapięte
Biurka wszystkie przejęte, dokumenty spięte
Jeszcze tylko drobiażdżek - media Niepodległej
trza zagarnąć pod obcas i można swobodnie
w kurorcie jakimś szumnym urlop spędzić modnie
Tylko pamięć straszliwa - to lustro przeklęte
Co Krzyżem staje w gardle wciąż nieuprzątnięte
Usunąć sprzed pałacu! Natychmiast i migiem!
Dla czarnych i czerwonych ma się stać obligiem!
Ten znak , co przypomina o okrutnej zdradzie
Uknutej z Moskwicinem w pozornym nieładzie
Ten znak, co płonie ogniem dawnej Insurekcji
Kiedy nad trupem Polski zmierzano do sekcji.
Koszmar śni się po nocach - Kiliński z toporem
wznosi się nad Pałacem, nad biskupim dworem
Trza to przerwać, uciszyć, wymazać z pamięci
Zresetować, sprać dyski, zamknąć, by wyklęci
Rycerze Wolnej Polski nigdy nie powstali.........
Tymczasem gdzieś po cichu, w nieodległej dali
Na rozstajach dróg polnych ktoś stoi cierpliwie,
Sandały, w ręku kostur, czeka nierychliwie -
Nad horyzontem ciemno, burza wielka idzie,
Legendy poruszone ściągają niechybie.
Nawet hen - do Popiela ucieka nam dusza,
Nieważne- bez sukmany - nic, że bez kontusza
Drogowskaz zakurzony - "droga do Benares"
Nad Polską wschodzą słowa :
MANE TEKEL FARES
" Faryzeusze" 6 sierpnia 2010 Stefanowi Adamskiemu
( tribute to Bertold Brecht)
Zza parawanów oschłej pychy, w esy-floresy kutej zbroi Kielich obłudy dzierżąc w łapie raz po raz nas tym świństwem poi Książę Kościoła to czy szalbierz?
Wszystko co jasne czyni mętne
Wszystko co czyste czyni brudne
A proste ma być dziwnie kręte
Kluczy ta ględźba opłotkami, splata powojem nasze mózgi Szlag już mnie trafia - tam do kata!, Chyba potrzeba tutaj rózgi Aby przetrzepać bez pardonu te pogmatawane eminencje, " Tak, tak, Nie, nie"" miały mówić - tymczasem ćwiczą elokwencję
Już tyle lat trwa ta szarada, ciągłe sięganie po aluzję, Brak stylu, klasy i honoru Niewiara w Pismo i Paruzję, co ich zaskoczy przecież nagle - jak złodziej- to jest zapisane Wtedy kluczenie na nic zda się - Słowo zostanie wykonane
Nie ma otuchy ni schronienia Lud Boży, co Majestat kocha Gdy go nieszczęścia przygniatają, na klucz zamknięte kurii wrota Przez wszystkie lata nowych czasów Nawet nie drgnęła brew wyniosła, Gdy wyzysk, biedę, bezrobocie falszywa wiara nam przyniosła Gdy Złoty Cielec przyszło wielbić, nie było gniewu :
" NON POSSUMUS"
Nie było żalu ni protestu - to przecież nawóz, zwykły humus pod rezydencje dla wielmożnych, pałace pulchnych dygnitarzy, całe czeredy klienteli i kłus usłużnych sekretarzy
Ten lud , co kornie znosił razy, w końcu się budzi - Ha - wciurności! Kiedy prałaci i hrabiowie chcą go pozbawić cnej świętości, Deski ratunku, znaku światła, bólu jedności Ojcowizny Co się w tragedii strasznej zrodził i płaczu wylał paroksyzmy To nawet, gdy się taka Rozpacz tłucze o tron podobno święty Nie ma otuchy, nie ma wsparcia - Jest wzgarda.....
Będzie ten przeklęty, kto gardzi glebą, co go żywi Pierwszy ostatnim się ostanie Nadejdą w końcu sprawiedliwi.
Mariusz Muskat
Artyści Dzieciom Niepełnosprawnym
http://www.jestemprzyjacielem.pl/