Dziennik był drukowany w „Kulturze”, uzupełniony o fragmenty niepublikowane, nie umieścił wszystkiego, żeby się nie narażać. Tylko raz pisze jak wygląda jego dzień, że wstaje o 10, idzie do pracy, zostaje tam do 19, potem idzie na kawę do reksa, czyta w nocy i idzie spać.
1953
Poniedziałek, wtorek, środa, czwartek pisze tylko JA.
Czyta prasę krajową, cytuje Galaezz Ciano Dzienniki, Kraków. Posągi i pałace, które im wydają się bardzo wspaniałe - które dla nas, Włochów nie mają większej wartości. Artykuł Lechonia w „Wiadomościach” pt. Literatura Polska i literatura w Polsce. Chce pokazać, że PL literatura jest równa światowym, on to gani, nie uważa, że można cały czas chwalić się Chopinem i Kopernikiem, Mickiewiczem, że co z nimi ma wspólnego p. Kowalska, że za długo się Polacy chwalą bitwą pod Wiedniem. Nic własnego nie może człowiekowi imponować.
Potem czyta listy od czytelników w „Wiadomościach Lit.” (poczciwy kącik), uważa, że literatury nie można podszczypywać po kątach, powinna dążyć do życia duchowego.
Uważa, że Polacy cały czas odwołują się do tradycji podnoszenia na duchu, pisze o Fircyku w zalotach
Czyta Zniewolony umysł Miłosza w autobusie, uważa, że nie można nazywać pisarzem każdego, kto potrafi pisać, pisze o twórcach, których znał jeszcze przez wojną (katolicyzm Andrzejewskiego, pijaństwo Gałczyńskiego, kawiarnie warszawskie, tania tkliwość Tuwima i Skamandrytów)
Skończył czytać Miłosza, uważa, że to wstrząsająca i pouczająca lektura także dla literatów, Miłosz to dziś przeciwnik Wschodu, pa3 z innej perspektywy
Czyta Braci Karamazow z komentarzami Dostojewskeigo
Czyta uwagi o Ślubie i o Trans Atlantyku Miłosza w „Kulturze”
Dziwi się, że ludzi się buntują, bo w Trans Atlantyku używa dużych liter w środku zdania i nie może używać słowa gówno
O3muje list od Miłosza w sprawie Trans Atlantyku, zarzuca mu Miłosz, że pisze tylko o ludziach sprzed wojny, że taka sytuacja została przekreślona przez wojnę, a ludzie się zmienili, porównuje go do Don Kichota, mówi, że pisze jakby Polskę zniósł kataklizm księżycowy, że nie pisze z perspektywy krajowej
WG odpisuje, że nie może pisać z innej perspektywy jak swojej, piszę o PL, jaką zna, nie zna tej nowej PL, chciał wypracować dystans do całego stylu polskiego, opisać też formę
Nazywa Miłosza pierwszorzędna siłą, gotowym do przyśpieszenia naszego tempa, utalentowanym, woli Miłosza Wschodniego niż Zachodniego, uważa, że tamta literatura to wyolbrzymienie komunizmu, wyjaskrawianie obrazu
Czyta nowy nr „Wiadomości Lit.”, tam swój Bankiet i art. O Miłoszu Mackiewicza, o odpompatycznienie literatury, (Mackiewicz porównuje Miłosza do Prousta), porównuje cywilizację Wschodu i Zachodu
Inne recenzje w „Orle Białym” (Ślub i Trans Atlantyk) Jana Ostrowskiego, cytuje (splugawił siebie i emigrację)
Spotkał się z Eichlerem u Grodzinowskich, stwierdził, że nie wierzy w malarstwo, był w muzeum narodowym sztuk pięknych, jego przemyślenia nt. malarstwa i muzeów, mówi o stosunku Polaków do artyzmu
Potem mówi o podejściu Polaków do wiary, o katolicyzmie
„Pisanie nie jest niczym innym jak walką, jaką artysta toczy z ludźmi o własną wybitność”. Odpowiada za namową Giedroycia Corianowi (pisarzowi rumuńskiemu) na art. o literaturze „wygnanej” (pisarz na emigracji samotnej). Nie ma kasy na książki, dostał paczkę książek z zagranicy. Czyta Camus'a Człowieka zbuntowanego (o sumieniu i zbawieniu świata). Na garden party przechwala się swoim drzewem genealogicznym - robi to specjalnie. Kiedyś w kawiarni ogłosił się hrabią. Opowiadał o sobie u Zygmuntów, odmówił jednak opowiadania o sztuce, bo wg niego godna tego była tylko księżna, jako osoba mu równa. U X-ów cały jego świat poległ w gruzach, bo uświadomił sobie, że się musi starać, dygać. Przypomina sobie kawiarnię „Ziemiańską” w W-wie. Powiedział tam, że jego babka była kuzynką Burbonów hiszpańskich. Chciał uświadomić kolegom, że dalej patrzą na ludzi pod względem ich urodzenia. Nie chce być snobem, pisze o hierarchii i arystokracji.
Czyta art. w „Kulturze” Winczakiewicza o Balińskim, Lechoniu, Łobodowskim i Wierzyńskim (później okazało się, że były tam także wiersze Wittlina), o antologii pt. Najwybitniejsi poeci emigracji. Atakuje podziw, jakim obdarza się sztukę PL. Chciano go przyjąć do jakiegoś komitetu, ale ktoś zaprotestował, on i tak nie chciałby być członkiem. Pisze o Miłoszu, że medytuje, o czym i jak ma pisać. Porównuje go do Rabelaisa (pisał o sikaniu pod krzakiem, a i tak dzieło jest wiekopomne), Wittlin pisze wstęp do książki Gombrowicza. Pisze o Ryszardzie Wradze, uważa go za przyzwoitego dziennikarza, wygłasza mowę do narodu na bankiecie w 1953. Mówi, że Polacy idealizują kraj, że tylko sztuka może im otworzyć oczy.
1954
Jest na zabawie tanecznej, strasznie pijany, cytuje Valery'ego. Camus chce, by Ślub wystawiono w Paryżu. WG nie chce się zgodzić, boi się, że tylko on może to dobrze wyreżyserować. Nazywa Ślub snem o epoce, opisuje jak sobie wyobraża reżyserię tego dramatu. Czyta Znużenie w „Wiadomościach” (o tym, że Polacy na wygnaniu żyją połowicznym życiem). Pisze o języku, o podejściu do błędów językowych. Nazywa literaturę PL uwodzicielską, bo chce zachwycić jednostkę. Niewiele go nauczyła, zła literatura też uczy. Zła sztuka może być b. charakterystyczna dla narodu niż dobra. Pisze co mu się podoba w Argentynie - inne podejście ludzi do świata, tam grzech jest mniej grzeszny, mniej osób się wstydzi niż w Europie. Pisze do członków klubu dyskusyjnego w Los Angeles, bo przeprowadzali o nim dyskusje. „Nawet głupstwo, nawet nieprawda nie położą cię na łopatki jeżeli potrafisz się nimi bawić”.
Czyta „La Comunisme”, Gallimarda. Pisze o krytyce literackiej, o bezbronności pisarza wobec niej. Nie może wrócić do przeszłości. Uważa, że Proust kłamał. Dostaje list z pytaniem o antysemityzm, bo ktoś użył słowa „parszywiec” o Żydzie w art. WG nie jest antysemitą, uważa Żydów za naród genialny. Czyta dziennik Kafki. Znowu pisze o komunizmie i marksizmie. Pisze o dramacie Marcola, o inteligencji, która spłodziła komunizm, żeby się dać mu pożreć, odnajduje w tej książce panikę, o tym, że komunizm stał się dla niektórych zjawiskiem fascynującym. Nie za wiele się da zrozumieć, o czym dokładnie pisze. Pisze O języku intelektu, Mascolo zabrnął, bo nie zachował wolności ( poświęcił zwykłą wolność racjom intelektualnym). Mascolo (francuski pisarz komunista Dionys Mascolo). W swojej książce przerabia samego siebie, pisze dla siebie. WG dostał pochwałę w liście, że wolność z jego dziennika jest prawdziwsza niż Sartre'a, nie jest wysilona, wolność Sartre określa jako intelektualną, będącą nowym więzieniem.
Przybył do Vertientes, do zamku Lipkowskich w górach, ma jechać do Mendozy, uwikłania w rozrachunek z tradycją, historią, sumieniem.
Sto lat temu litewski poeta wykuł kształt PL ducha, dziś ja jak Mojżesz wyprowadzam Polaków z niewoli tego kształtu.
Zamysł napisania Dziennika był rezultatem nawiązania przez WG współpracy z paryską „Kulturą”. Miała ta współpraca na celu przede wszystkim zwiększenie zasięgu, a także nagłośnienie jego twórczości. Pisarz zresztą, jak twierdzi Konstanty Jeleński, doskonale umiał propagować swoją twórczość. Sytuacja w kraju po wojnie: WG doskonale zdawał sobie sprawę, że wraz z „wyzwoleniem” zapanowały nowe wartości i cele sztuki. Zjazd Związku Literatów PL w Szczecinie (I 1949) wyznaczył nowe kierunki kultury podporządkowanej dyrektywom politycznym partii komunistycznej. Odtąd literatura miała spełniać funkcje publicystyczne, propagować światopogląd materialistyczny, marksistowską teorię walki klas oraz leninowską zasadę dyktatury proletariatu. Gdzież tu więc miejsce dla WG? Wg WG, to co stało się po II wś. jasno wskazuje, iż literatura przedwojenna była imitacją. Nieopisane i znamienne było zdziwienie społeczeństwa kiedy „czołowi pisarze” przyparci do muru pod naciskiem sytuacji historycznej zaczęli zmieniać stroje i z niezwykłą łatwością przyswoili sobie nową wiarę.
1953 - 1956
Porusza następujące tematy:
o sobie samym do potomności:
chce być konkretny, indywidualny
nie chce być do nikogo podobny (zarówno w zachowaniu, jak w twórczości), stara się, by nawet pejzaże wywoływały w nim odmienne uczucia niż w pozostałych
jego żywiołem nie jest natura, ale ludzie
czciciel młodości i niedojrzałości
„jestem myślą niezaostrzoną, istotą średnich temperatur, duchem w stanie pewnego rozluźnienia… Tym, który rozładowuje. Jestem jak aspiryna, która, jeśli wierzyć reklamie, usuwa nadmierny skurcz”
artysta nie powinien krzyczeć czytelnikowi w twarz, że jego dzieło jest piękne
wojuje z natrętną i konwencjonalną „poetyckością”
literatura w kraju - literatura na obczyźnie:
chce podpowiedzieć inteligencji PL, że rywalizacja z Zachodem w kategorii „stworzyciele lepszej formy” jest bezsensowna i powinna zastąpić ją dyskusja nt. stosunku człowieka do formy i do kultury
chce, aby takie odmienne podejście do formy odnowiło i rozszerzyło środki artystycznego wyrazu
ma wrażenie, że w środowisku pisarzy (ogólnie) jest „jakieś głupstwo paczące wszelkie ich zamiary”, z każdej strony powiewa absurdem, który „niekiedy objawia się z bezwstydem rozkraczonej dziewki”
„W kraju literaturę wzięto za mordę, a na emigracji została ona zgodzona do służby - służby ideałom, ojczyźnie, czytelnikom, wszystkiemu tylko nie własnym racjom, przeznaczeniom. Ja przeto postanowiłem odezwać się nie jak wojskowy, a jak cywil” (ta odezwa to Trans-Atlantyk) - odpowiedź na zaczepny artykuł Straszewicza
literatura PL powinna przestać tak ściśle wiązać Polaka z PL, gdy da mu odetchnąć, da mu większą swobodę działania, by mógł wciąż ją stwarzać (chce by ojczyzna oddała człowiekowi jego ludzką wartość)
chce, aby spłaszczonej, spacaniałej i słabej literaturze PL przywrócić pewność siebie, przestawić ją na najnowocześniejsze tory, wprowadzić ją na najtrudniejszą problematykę, nauczyć ją wzgardy dla idei i kultu osobowości, zmienić jej stosunek do formy, zeuropeizować i zarazem przeciwstawić ją Europie
poszukiwanie nowej drogi w opozycji do Mickiewicza i wszystkich innych „królów - duchów” - literatura powinna wyzwolić Polaka z klatki historii
ponadto w literaturze zanadto „chcemy być” tacy, a nie inni (naśladujemy Europę), wskutek czego za mało „jesteśmy”
utwory literackie innych twórców / dyskusje literackie:
pogląd WG na wygląd dzieła literackiego - dzieło nie jest wytworem wyłącznie 1 myśli, powstaje z tysiąca drobnych inspiracji - „jest tworem człowieka, który w swojej kopalni zamieszkał i z niej coraz nowy wydobywa minerał”
WG uważa, że rzeczywistości nie da się do końca zamknąć w formie, forma jest bowiem niezgodna z istotą życia
„program twórczy” WG:
stara się w swej twórczości wciąż na nowo definiować siebie - ciągłe samookreślenie się ma zwrócić uwagę znawców na jego twórczość
usiłuje poprzez walkę z ludźmi o swoją osobowość i drażnienie ich wciąż w ten sam sposób, coraz wyraźniej określić własne „ja”
artysta to ten, kto pozostaje sobą, jest trochę ostry, ale również dojrzały i swobodny
ma coś z myśliciela i stylisty, jednak w żadną z wymienionych cech nie jest przesadnie wyposażony
poezja PL nie ruszy z miejsca, póki nie zerwie z „3 okropnymi zasadami”: 1. Postawa poetycka, 2. Ton poetycki, 3. Forma poetycka
Miłosz La prise du pouvoir / Zniewolony umysł - pozwolił on, by historia narzuciła mu nie tylko temat, ale także pewną postawę „człowieka przewróconego”; pozwolił, aby komunizm zrobił z niego „zdruzgotanego inteligenta”, który staje do ostatniego boju; BŁĄD Miłosza polega głównie na tym, że „redukuje się na miarę biedy, którą opisuje”; Miłosz chce pozostawać w ten sposób lojalny i rzetelny wobec współbraci - w ten sposób pozbawił książkę swobody, bogactwa i zabawy. + tej książki - oswaja nas z historią
Dzienniki Kafki nakłoniły go do powtórnej lektury Procesu (opinie pozytywne - nie udało mu się przeżyć uczciwie tej książki, choć „olśniło go słońce genialnej metafory”, uważa jednak, że nie da się tego czytać strona po stronie) - to sprowokowało go do rozmyślań nt. wszystkich nieczytelnych dzieł - nuda z nich wiejąca i brak sex appeal'u zastanawia
De Rokha - autor czylijski - jego tom, olbrzymi w swych kształtach, porównuje WG do mikrobu, będącego „sekretnym wstydem literatury” - jest to rzecz bezwartościowa, bo nie budzi emocji, nie jest uwielbiana
Śmierć Tuwima - niczego nie odkrył, w nic nas nie wprowadził, ale „wibrował, tryskał i olśniewał magią poetyckiego słowa” - był poetą, który nie przynosił nam (Polakom) zaszczytu, a nawet trochę nas demaskował”
Straszewicz Turyści z bocianich gniazd - nabija się z jego „szlachectwa”, uważa go za karykaturzystę polskości (choć nie wiadomo, czy sam autor odczuwa tak swą rolę), ale zwraca uwagę na humor tegoż twórcy, bez niego byłby „niemożliwym” (w sensie 'niestrawnym') - zarzuca mu jednak, że ten śmiech jest jednostronny, bo obejmuje wyłącznie wrogów, nie potrafi śmiać się z siebie (z Polaków)
PS ów pan zarzucił G. po pierwsze brak poszanowania talentu
(riposta G. ja tylko domniemuję, że posiadam talent, a ty jesteś o
swym talencie tak przekonany, że szczycisz się, iż goś dawno złożył w
ofierze ojczyźnie); po wtóre zaś stwierdził, że G. jest tchórzem,
któremu brak patriotyzmu (na co uzyskał odpowiedź - "T-A to
najbardziej patriotyczny i najodważniejszy utwór, kt. napisałem")
kochajmy się, czyli homo criticus: (krytyka krytyki WG, WG o krytyce)
jak traktuje się WG? - sądzi się o nim, iż chce powiedzieć to samo, co pozostali literaci, a to, że czasami wychodzi mu coś innego, jest spowodowane wyłącznie jego nieudolnością i brakiem powagi
jeśli chodzi o krytyczne teksty popełnione przez WG, to w oczach środowiska są one wyłącznie „nieprzemyślanymi grymasami, złośliwością i kaprysem”
uważa, że krytycy jego twórczości są zarozumiałymi snobami, którzy nie zadają sobie najmniejszego trudu sprawdzenia wewnętrznej motywacji działań WG - czyli krytykują coś, czego nie poznali
są zezowaci
krytyce współczesnej brak dostatecznej inteligencji lub dostatecznej siły, by zwrócić uwagę wszystkich na sprawy elementarne, które w swej prostocie i łatwości są pomijane przez twórców; skupili się natomiast na absurdalnym i bezcelowym doskonaleniu formy tego, co powstaje (im lepsza forma, tym wspanialsza literatura)
takie działania sprawiają, że „literatura pozostaje, niestety romansem starszych, subtelnych panów wzajemnie w sobie zakochanych i wzajemnie sobie świadczących” - w ten sposób powstaje najnudniejsza literatura świata (rozwiązaniem jest zakochanie się w niższości, które sprawi, że literatura wreszcie zacznie się podobać)
Jeleński (1 z nielicznych popleczników WG) o WG odsłona 1. - krytyk dostrzega podobieństwo między twórczością WG a dokonaniami Pirandella (problem deformacji) i Sartre'a (egzystencjalizm Ferdydurke) - z tym poglądem sam WG częściowo się zgadza, choć zaznacza, że na wszelki wypadek woli nie być do nikogo podobny; ponadto chce odseparować się od tych gwiazd literatury, ponieważ ma wrażenie, że w kontekście obu tych nazwisk sam jest lekceważony - mówi się o nim „z politowaniem: WG”; nawiązanie do Sartre'a raz 2. - wszędzie wokół, jak w fabryce, produkuje się egzystencjalizmy sartrowskie, ideę jego „wolności-odpowiedzialności”, a WG przechadza się wokół podglądając tę usilną pracę „ociekających potem” robotników wytwarzających poezję. Widzi tu i ówdzie najróżniejsze światopoglądy (tu marksizm, tam katolicyzm) i w zamyśleniu przechadza się smakując wyrobów tejże produkcji - są coraz b. precyzyjne, ale „za twarde” (sztywne reguły go rażą; stawia się w pozycji konsumenta niezadowolonego z towaru, który nabył) - on, WG, nie chce być fabrykantem, szuka dla swej twórczości nowej jakości
zarzutów przeciw WG cd. - sili się na oryginalność, zatracił w sobie prostotę i wymyśla sobie uczucia
o krytyce - „Gdyby piśmiennictwo PL na emigracji nie było w znakomitej większości swojej nieruchomą kałużą, odbijającą przebrzmiały księżyc, gdyby nie było gaworzeniem, przelewającym z pustego w próżne, gonieniem w piętkę, gdyby nie było krowim przeżuwaniem wczorajszego pokarmu, gdyby stać was było na coś więcej niż rozkoszny felieton na 2 łapkach wdzięczący się do czytelnika, już dawno byłbym z wami w uczciwej i otwartej wojnie”
gorzkie żale - ach wesoła ma twórczości!
chciałby porzucić rolę komentatora własnej, „wątpliwej” twórczości; jednak nie jest przy tym skromny - uważa, że „zdziałał wiele na własnym podwórku” (pozytywy rękodzieła - własny język, specyficzna perspektywa, brak nudy, ludzki, żywy i zabawny ton, zwrócenie uwagi na formę, która powstaje między ludźmi i ich stwarza)
WG czuje się nie autorem, a „autorkiem” - jest podrzędny, bo PL; chce przebić się przez tę drugorzędność i zaistnieć w środowisku; mimo że chce się wybić, sądzi, iż można coś znaczyć i bez światowej sławy, jeśli się jest „naprawdę i bezwzględnie sobą”
„kobieto puchu marny, ty wietrzna istoto”:
twierdzi, że nie pogardza kobietami
uważa kobietę za antypoetycką - nie kultywuje bowiem swego naturalnego piękna, ale odziewa się w formę (stroje rodem z Paryża czy makijaż), a piękno nie może opierać się na oszustwie
poszukuje kobiety w kobiecie
kobieta jest kluczem do mężczyzny
Kilka wątków biograficznych, które oscylują wokół tematów, tworzących jego twórczość - kult młodości, walka Niższości z Wyższością, homoseksualizm (fascynacja męskim ciałem, poszukiwanie/utwierdzanie własnej męskości poprzez oglądanie młodych mężczyzn), sobowtór (historia bliźniaków, których poznał w Argentynie) oraz ciekawa historia tworzenia przekładu Ferdydurke (WG czuł już impotencję tych słów, już w nim przebrzmiały, mimo że zostały ujęte w wypowiedź literacką, nie rozwiązały wewnętrznych rozterek autora, nie pomogło ich wypowiedzenie) - mimo że przekład był wybitny, nie znalazł oddźwięku w Argentynie, bo WG nie był znany we Francji
1953-1956
1955
XVI
W Sylwestra robi sobie WG Rachunek sumienia - jego życie nie wypada najlepiej. Dostaje list od Kobiety, która rozczarowana jest jego ostatnimi dziennikami - brak w nich emocji. WG się broni - opisuje sprawy ważne dla niego, które mogą nudzić innych. Wspomina jak rok temu zostawił jakiś napis w ustępie pewnej kawiarni, teraz cieszy się ze swoich literackich triumfów. Dokonuje rozrachunku z niepodległą PL literacką przed 1939:
Sienkiewicz - towarzyski, autentyczny, wierzący
Żeromski - głębszy, wznioślejszy, zbyt jednak tragiczny i dydaktyczny, zanadto szanował ojczyznę by ją „posiąść” - dlatego jego literatura jest płaska
Wyspiański - oddał się sztuce, nudny, ale wlki, choć zbyt majestatyczny
Przybyszewski - wprowadzil do literatury bohemę, demonizm, jednak błazen, tandeciarz
Kasprowicz - piewca i zdrajca, prostak, fałszerz.
Byli oni wysokiej miary, ale nie nauczali rzeczywistości. Niepodległość przyniosła słabość, rozterkę, wewnętrzne ograniczenia. Zabrakło nam drogi...
XVII
Teraz pisze o poezji niepodległej PL:
Skamander - nic nie wniósł, byli to jedynie chłopcy, nie umieli niepoezji przerobić na poezję, dlatego przeminęli
Awangarda - pokraczna, brudna, uboga, zbyt nierzeczywista
Proza powieściowa:
Kaden - nieprzeciętny, brutalnie agresywny, wizjoner
Witkacy - przenikliwy cynik, na granicy rzeczywistości i snu
zmarnowali się jednak, bo ulegli manierze, bezsilności wobec rzeczywistości, stoczyli się w dziwactwo lub barok. Pojawiały się też wlkie dzieła, były jednak tylko krótkimi spięciami talentu, które trudno było ocenić (Sklepy cynamonowe)
Żeleński i Słonimski - udali się, ich proza jest trzeźwa, zajrzała w dół; szacuneczek
Krytyka - nie stanęła na wysokości zadania, gaworzenie
Literaturą tego okresu okazuje się być publicystyka literacka. Pisarze tworzyli dla tygodników! Podporządkowanie sztuki społeczeństwu. Jarmarczność.
Dalej wciąż idzie krytyka literatury PL - jej karłowatość, niewydarzoność, oszukaństwo. W tych warunkach WG mógł jedynie udawać pisarza, co też uczynił (Ferdydurke). Ludzie po prostu nie mogli się wyrazić poprzez sztukę
Na koniec wątek „czemu nie zatelefonowalem do Pla...” (wg mgr Mikołajczyk jest to metafora niemożności nawiązania pełnego kontaktu z 2 człowiekiem).
1956
XVIII (MAR DEL PLATA)
Jak trafił do miasta
Tryb dnia w Mar del Plata, opis morza, plaży, rozważania nt. własnej egzystencji
WG potrzebuje czytelnika, zgadza się na kłamstwo, byleby tylko przemycić trochę „ja uwięzionego”
czyta Dumasa i Simone Weil
podziwia ludzkie ciała na plaży
WG nie umie kochać nawet Boga, podziwia bezgraniczną miłość Simone Weil, ale razi go też ona
rozważania o Bogu - nieabsolutnym, pomoście, co to jest wiara
ostateczność osacza WG, katolicyzm - przeniesienie winy, wspomina swoje dzieciństwo, dzieciństwo dorosłego
WG za3muje ruchem dłoni burzę, potem w ten sam sposób ją wznawia
XIX (LA CABANIA)
Estancja Władysława Jankowskiego
opis rodziny, WG znowu odnalazł spokój
rozważania o egzystencjalizmie - Ferdydurke był esencją egzystencjalizmu WG, dziś już go stracił (okazał się być b. zakłamany, w zetknięciu z życiem wręcz śmieszny, nie da się go jednak pominąć w sztuce)
opowiadają sobie sny - o Witkacym, który życzy sobie skomponowania wiersza, układają wiersz i fraszkę
odwiedziny u pewnej Angielki - widzi w WG egocentryka i pseudo-intelektualistę, najeżdża na bohatera strasznie
list od J. Kempki z Monachium (cytaty z przedmowy do 20 lat życia Uniłowskiego) - tam o WG, który upupić chciał czytelników, sprowadzić życie do dziecinności, w przeciwieństwie do Uniłowskiego; WG obsmarowują też w „Dziś i Jutro” za anarchizm. Krytykują go również w „Kraju”
XX (LA CABANIA)
WG: źle się pisze, boi się, że stracił talent
opis 3 pięknych córek J., WG opowiada im różne historie
o niechęci do moralności, marksizmie, jak opierać się rewolucji?
o zależnościach międzyludzkich i formie - WG zbliża się do komunizmu
WG jeździ konno, rozmyśla o kłamstwie, które panuje wszędzie
Polacy zawsze dobrowolnie lub nie ograniczali sobie ducha, dziś jest podobnie (odwilż), trzeba wypracować życie indywidualne, by wy3mać pod presją ustroju
podróż do Buenos Aires
DIARIUSZ RIO PARANA
Opis podroży, nieba, wody, płynie, płynie, płynie, rozmawia z różnymi ludźmi (ks., lekarz, bibliotekarki) - nic sensownego. WG budzi się w nocy, wybiega na pokład, „krzyk, którego nie było”, coś się w nim przełamuje. Nie stało się nic. Czuje tylko napięcie, rozpacz, bezsilność.
GOYA - małe miasteczko w prowincji Corrientes, nudne i płaskie. Wszędzie kaktusy, WG czuje się obco. Robi prozaiczne rzeczy
ROSARIO - też płaskie
Buenos Aires - wraca tu, zastaje wiele listów
XXI
WG zmienia codzienny tryb - je śniadanie, pisze, dopiero później się goli. O Jeleńskim, który biega za nim i pomaga mu z wlka zażartością. Przegląda gazety z kraju, zastanawia się, co tam naprawdę się dzieje. Rozważania o impotencji twórczej pisarzy okresu wojennego, nie dali rady przeżyć wojny do dna, nie wynieśli z niej aż tyle, są sfałszowani, wypróżnieni. W PL ludowej nikt naprawdę nie dostrzega i nie przeżywa ludu. WG czuje się lepszy od swoich kolegów pisarzy. Dalej rozwodzi się nad rewolucją - co zmieniłaa a co nie i takie tam. Wkurza go, że w kraju kłamliwie twierdzi się, że sztuka zachwyca - ludzie zmuszają się do tego. Sztuka dla mas jest płaska. Na koniec krytykuje jeszcze rodzimych literatów za ubóstwo wyobraźni, pozorną moralność, fałszywą skromność i przesadną cnotliwość. Pychę zaś i ambicje trzeba w literaturze ujawniać.
UZUPEŁNIENIE
Przeciw poetom - wiersze go nudzą, eksperymentował z poezją tworząc wiersze absurdalne, nie można tracić z oczu prawdy, choć śpiew jest piękną formą, poeci są bezsilni wobec rzeczywistości, tworzą dla innych poetów, jest ich za dużo.
Sienkiewicz - potężny geniusz, zaspokaja pragnienie urody mimo kiczowatości, ukazuje cnotę przez grzech, daje pozory wartości, jest to sztuka łatwa, lecz przyjemna.
Nie ma autentycznej, prawdziwej piękności PL, brak nam stylu. Rozdarci mięzy Wschodem i Zachodem musimy wypełnić własną pustkę treścią.
Gombrowicz Dziennik - 5 stron
5