Gombrowicz Dzienniki (2)


Dziennik był drukowany w „Kulturze”, uzupełniony o fragmenty niepublikowane, nie umieścił wszystkiego, żeby się nie narażać. Tylko raz pisze jak wygląda jego dzień, że wstaje o 10, idzie do pracy, zostaje tam do 19, potem idzie na kawę do reksa, czyta w nocy i idzie spać.

1953

Poniedziałek, wtorek, środa, czwartek pisze tylko JA.

Czyta prasę krajową, cytuje Galaezz Ciano Dzienniki, Kraków. Posągi i pałace, które im wydają się bardzo wspaniałe - które dla nas, Włochów nie mają większej wartości. Artykuł Lechonia w „Wiadomościach” pt. Literatura Polska i literatura w Polsce. Chce pokazać, że PL literatura jest równa światowym, on to gani, nie uważa, że można cały czas chwalić się Chopinem i Kopernikiem, Mickiewiczem, że co z nimi ma wspólnego p. Kowalska, że za długo się Polacy chwalą bitwą pod Wiedniem. Nic własnego nie może człowiekowi imponować.

Potem czyta listy od czytelników w „Wiadomościach Lit.” (poczciwy kącik), uważa, że literatury nie można podszczypywać po kątach, powinna dążyć do życia duchowego.

„Pisanie nie jest niczym innym jak walką, jaką artysta toczy z ludźmi o własną wybitność”. Odpowiada za namową Giedroycia Corianowi (pisarzowi rumuńskiemu) na art. o literaturze „wygnanej” (pisarz na emigracji samotnej). Nie ma kasy na książki, dostał paczkę książek z zagranicy. Czyta Camus'a Człowieka zbuntowanego (o sumieniu i zbawieniu świata). Na garden party przechwala się swoim drzewem genealogicznym - robi to specjalnie. Kiedyś w kawiarni ogłosił się hrabią. Opowiadał o sobie u Zygmuntów, odmówił jednak opowiadania o sztuce, bo wg niego godna tego była tylko księżna, jako osoba mu równa. U X-ów cały jego świat poległ w gruzach, bo uświadomił sobie, że się musi starać, dygać. Przypomina sobie kawiarnię „Ziemiańską” w W-wie. Powiedział tam, że jego babka była kuzynką Burbonów hiszpańskich. Chciał uświadomić kolegom, że dalej patrzą na ludzi pod względem ich urodzenia. Nie chce być snobem, pisze o hierarchii i arystokracji.

Czyta art. w „Kulturze” Winczakiewicza o Balińskim, Lechoniu, Łobodowskim i Wierzyńskim (później okazało się, że były tam także wiersze Wittlina), o antologii pt. Najwybitniejsi poeci emigracji. Atakuje podziw, jakim obdarza się sztukę PL. Chciano go przyjąć do jakiegoś komitetu, ale ktoś zaprotestował, on i tak nie chciałby być członkiem. Pisze o Miłoszu, że medytuje, o czym i jak ma pisać. Porównuje go do Rabelaisa (pisał o sikaniu pod krzakiem, a i tak dzieło jest wiekopomne), Wittlin pisze wstęp do książki Gombrowicza. Pisze o Ryszardzie Wradze, uważa go za przyzwoitego dziennikarza, wygłasza mowę do narodu na bankiecie w 1953. Mówi, że Polacy idealizują kraj, że tylko sztuka może im otworzyć oczy.

1954

Jest na zabawie tanecznej, strasznie pijany, cytuje Valery'ego. Camus chce, by Ślub wystawiono w Paryżu. WG nie chce się zgodzić, boi się, że tylko on może to dobrze wyreżyserować. Nazywa Ślub snem o epoce, opisuje jak sobie wyobraża reżyserię tego dramatu. Czyta Znużenie w „Wiadomościach” (o tym, że Polacy na wygnaniu żyją połowicznym życiem). Pisze o języku, o podejściu do błędów językowych. Nazywa literaturę PL uwodzicielską, bo chce zachwycić jednostkę. Niewiele go nauczyła, zła literatura też uczy. Zła sztuka może być b. charakterystyczna dla narodu niż dobra. Pisze co mu się podoba w Argentynie - inne podejście ludzi do świata, tam grzech jest mniej grzeszny, mniej osób się wstydzi niż w Europie. Pisze do członków klubu dyskusyjnego w Los Angeles, bo przeprowadzali o nim dyskusje. „Nawet głupstwo, nawet nieprawda nie położą cię na łopatki jeżeli potrafisz się nimi bawić”.

Czyta „La Comunisme”, Gallimarda. Pisze o krytyce literackiej, o bezbronności pisarza wobec niej. Nie może wrócić do przeszłości. Uważa, że Proust kłamał. Dostaje list z pytaniem o antysemityzm, bo ktoś użył słowa „parszywiec” o Żydzie w art. WG nie jest antysemitą, uważa Żydów za naród genialny. Czyta dziennik Kafki. Znowu pisze o komunizmie i marksizmie. Pisze o dramacie Marcola, o inteligencji, która spłodziła komunizm, żeby się dać mu pożreć, odnajduje w tej książce panikę, o tym, że komunizm stał się dla niektórych zjawiskiem fascynującym. Nie za wiele się da zrozumieć, o czym dokładnie pisze. Pisze O języku intelektu, Mascolo zabrnął, bo nie zachował wolności ( poświęcił zwykłą wolność racjom intelektualnym). Mascolo (francuski pisarz komunista Dionys Mascolo). W swojej książce przerabia samego siebie, pisze dla siebie. WG dostał pochwałę w liście, że wolność z jego dziennika jest prawdziwsza niż Sartre'a, nie jest wysilona, wolność Sartre określa jako intelektualną, będącą nowym więzieniem.

Przybył do Vertientes, do zamku Lipkowskich w górach, ma jechać do Mendozy, uwikłania w rozrachunek z tradycją, historią, sumieniem.

Sto lat temu litewski poeta wykuł kształt PL ducha, dziś ja jak Mojżesz wyprowadzam Polaków z niewoli tego kształtu.

Zamysł napisania Dziennika był rezultatem nawiązania przez WG współpracy z paryską „Kulturą”. Miała ta współpraca na celu przede wszystkim zwiększenie zasięgu, a także nagłośnienie jego twórczości. Pisarz zresztą, jak twierdzi Konstanty Jeleński, doskonale umiał propagować swoją twórczość. Sytuacja w kraju po wojnie: WG doskonale zdawał sobie sprawę, że wraz z „wyzwoleniem” zapanowały nowe wartości i cele sztuki. Zjazd Związku Literatów PL w Szczecinie (I 1949) wyznaczył nowe kierunki kultury podporządkowanej dyrektywom politycznym partii komunistycznej. Odtąd literatura miała spełniać funkcje publicystyczne, propagować światopogląd materialistyczny, marksistowską teorię walki klas oraz leninowską zasadę dyktatury proletariatu. Gdzież tu więc miejsce dla WG? Wg WG, to co stało się po II wś. jasno wskazuje, iż literatura przedwojenna była imitacją. Nieopisane i znamienne było zdziwienie społeczeństwa kiedy „czołowi pisarze” przyparci do muru pod naciskiem sytuacji historycznej zaczęli zmieniać stroje i z niezwykłą łatwością przyswoili sobie nową wiarę.

1953 - 1956

Porusza następujące tematy:

literatura w kraju - literatura na obczyźnie:

Dzienniki Kafki nakłoniły go do powtórnej lektury Procesu (opinie pozytywne - nie udało mu się przeżyć uczciwie tej książki, choć „olśniło go słońce genialnej metafory”, uważa jednak, że nie da się tego czytać strona po stronie) - to sprowokowało go do rozmyślań nt. wszystkich nieczytelnych dzieł - nuda z nich wiejąca i brak sex appeal'u zastanawia

PS ów pan zarzucił G. po pierwsze brak poszanowania talentu

(riposta G. ja tylko domniemuję, że posiadam talent, a ty jesteś o

swym talencie tak przekonany, że szczycisz się, iż goś dawno złożył w

ofierze ojczyźnie); po wtóre zaś stwierdził, że G. jest tchórzem,

któremu brak patriotyzmu (na co uzyskał odpowiedź - "T-A to

najbardziej patriotyczny i najodważniejszy utwór, kt. napisałem")

  1. jak traktuje się WG? - sądzi się o nim, iż chce powiedzieć to samo, co pozostali literaci, a to, że czasami wychodzi mu coś innego, jest spowodowane wyłącznie jego nieudolnością i brakiem powagi

  2. jeśli chodzi o krytyczne teksty popełnione przez WG, to w oczach środowiska są one wyłącznie „nieprzemyślanymi grymasami, złośliwością i kaprysem”

  3. uważa, że krytycy jego twórczości są zarozumiałymi snobami, którzy nie zadają sobie najmniejszego trudu sprawdzenia wewnętrznej motywacji działań WG - czyli krytykują coś, czego nie poznali

  4. są zezowaci

  5. krytyce współczesnej brak dostatecznej inteligencji lub dostatecznej siły, by zwrócić uwagę wszystkich na sprawy elementarne, które w swej prostocie i łatwości są pomijane przez twórców; skupili się natomiast na absurdalnym i bezcelowym doskonaleniu formy tego, co powstaje (im lepsza forma, tym wspanialsza literatura)

  6. takie działania sprawiają, że „literatura pozostaje, niestety romansem starszych, subtelnych panów wzajemnie w sobie zakochanych i wzajemnie sobie świadczących” - w ten sposób powstaje najnudniejsza literatura świata (rozwiązaniem jest zakochanie się w niższości, które sprawi, że literatura wreszcie zacznie się podobać)

  7. Jeleński (1 z nielicznych popleczników WG) o WG odsłona 1. - krytyk dostrzega podobieństwo między twórczością WG a dokonaniami Pirandella (problem deformacji) i Sartre'a (egzystencjalizm Ferdydurke) - z tym poglądem sam WG częściowo się zgadza, choć zaznacza, że na wszelki wypadek woli nie być do nikogo podobny; ponadto chce odseparować się od tych gwiazd literatury, ponieważ ma wrażenie, że w kontekście obu tych nazwisk sam jest lekceważony - mówi się o nim „z politowaniem: WG”; nawiązanie do Sartre'a raz 2. - wszędzie wokół, jak w fabryce, produkuje się egzystencjalizmy sartrowskie, ideę jego „wolności-odpowiedzialności”, a WG przechadza się wokół podglądając tę usilną pracę „ociekających potem” robotników wytwarzających poezję. Widzi tu i ówdzie najróżniejsze światopoglądy (tu marksizm, tam katolicyzm) i w zamyśleniu przechadza się smakując wyrobów tejże produkcji - są coraz b. precyzyjne, ale „za twarde” (sztywne reguły go rażą; stawia się w pozycji konsumenta niezadowolonego z towaru, który nabył) - on, WG, nie chce być fabrykantem, szuka dla swej twórczości nowej jakości

  8. zarzutów przeciw WG cd. - sili się na oryginalność, zatracił w sobie prostotę i wymyśla sobie uczucia

  9. o krytyce - „Gdyby piśmiennictwo PL na emigracji nie było w znakomitej większości swojej nieruchomą kałużą, odbijającą przebrzmiały księżyc, gdyby nie było gaworzeniem, przelewającym z pustego w próżne, gonieniem w piętkę, gdyby nie było krowim przeżuwaniem wczorajszego pokarmu, gdyby stać was było na coś więcej niż rozkoszny felieton na 2 łapkach wdzięczący się do czytelnika, już dawno byłbym z wami w uczciwej i otwartej wojnie”

gorzkie żale - ach wesoła ma twórczości!

Kilka wątków biograficznych, które oscylują wokół tematów, tworzących jego twórczość - kult młodości, walka Niższości z Wyższością, homoseksualizm (fascynacja męskim ciałem, poszukiwanie/utwierdzanie własnej męskości poprzez oglądanie młodych mężczyzn), sobowtór (historia bliźniaków, których poznał w Argentynie) oraz ciekawa historia tworzenia przekładu Ferdydurke (WG czuł już impotencję tych słów, już w nim przebrzmiały, mimo że zostały ujęte w wypowiedź literacką, nie rozwiązały wewnętrznych rozterek autora, nie pomogło ich wypowiedzenie) - mimo że przekład był wybitny, nie znalazł oddźwięku w Argentynie, bo WG nie był znany we Francji

1955

XVI

W Sylwestra robi sobie WG Rachunek sumienia - jego życie nie wypada najlepiej. Dostaje list od Kobiety, która rozczarowana jest jego ostatnimi dziennikami - brak w nich emocji. WG się broni - opisuje sprawy ważne dla niego, które mogą nudzić innych. Wspomina jak rok temu zostawił jakiś napis w ustępie pewnej kawiarni, teraz cieszy się ze swoich literackich triumfów. Dokonuje rozrachunku z niepodległą PL literacką przed 1939:

Byli oni wysokiej miary, ale nie nauczali rzeczywistości. Niepodległość przyniosła słabość, rozterkę, wewnętrzne ograniczenia. Zabrakło nam drogi...

Teraz pisze o poezji niepodległej PL:

Proza powieściowa:

Krytyka - nie stanęła na wysokości zadania, gaworzenie

Literaturą tego okresu okazuje się być publicystyka literacka. Pisarze tworzyli dla tygodników! Podporządkowanie sztuki społeczeństwu. Jarmarczność.

Dalej wciąż idzie krytyka literatury PL - jej karłowatość, niewydarzoność, oszukaństwo. W tych warunkach WG mógł jedynie udawać pisarza, co też uczynił (Ferdydurke). Ludzie po prostu nie mogli się wyrazić poprzez sztukę

Na koniec wątek „czemu nie zatelefonowalem do Pla...” (wg mgr Mikołajczyk jest to metafora niemożności nawiązania pełnego kontaktu z 2 człowiekiem).

1956

XVIII (MAR DEL PLATA)

XIX (LA CABANIA)

XX (LA CABANIA)

DIARIUSZ RIO PARANA

Opis podroży, nieba, wody, płynie, płynie, płynie, rozmawia z różnymi ludźmi (ks., lekarz, bibliotekarki) - nic sensownego. WG budzi się w nocy, wybiega na pokład, „krzyk, którego nie było”, coś się w nim przełamuje. Nie stało się nic. Czuje tylko napięcie, rozpacz, bezsilność.

GOYA - małe miasteczko w prowincji Corrientes, nudne i płaskie. Wszędzie kaktusy, WG czuje się obco. Robi prozaiczne rzeczy

ROSARIO - też płaskie

Buenos Aires - wraca tu, zastaje wiele listów

WG zmienia codzienny tryb - je śniadanie, pisze, dopiero później się goli. O Jeleńskim, który biega za nim i pomaga mu z wlka zażartością. Przegląda gazety z kraju, zastanawia się, co tam naprawdę się dzieje. Rozważania o impotencji twórczej pisarzy okresu wojennego, nie dali rady przeżyć wojny do dna, nie wynieśli z niej aż tyle, są sfałszowani, wypróżnieni. W PL ludowej nikt naprawdę nie dostrzega i nie przeżywa ludu. WG czuje się lepszy od swoich kolegów pisarzy. Dalej rozwodzi się nad rewolucją - co zmieniłaa a co nie i takie tam. Wkurza go, że w kraju kłamliwie twierdzi się, że sztuka zachwyca - ludzie zmuszają się do tego. Sztuka dla mas jest płaska. Na koniec krytykuje jeszcze rodzimych literatów za ubóstwo wyobraźni, pozorną moralność, fałszywą skromność i przesadną cnotliwość. Pychę zaś i ambicje trzeba w literaturze ujawniać.

Przeciw poetom - wiersze go nudzą, eksperymentował z poezją tworząc wiersze absurdalne, nie można tracić z oczu prawdy, choć śpiew jest piękną formą, poeci są bezsilni wobec rzeczywistości, tworzą dla innych poetów, jest ich za dużo.

Sienkiewicz - potężny geniusz, zaspokaja pragnienie urody mimo kiczowatości, ukazuje cnotę przez grzech, daje pozory wartości, jest to sztuka łatwa, lecz przyjemna.

Nie ma autentycznej, prawdziwej piękności PL, brak nam stylu. Rozdarci mięzy Wschodem i Zachodem musimy wypełnić własną pustkę treścią.

Gombrowicz Dziennik - 5 stron

5



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Gombrowicz Dzienniki
18. B. Gombrowicz - Dzienniki part 1 , Dzienniki Gombrowicz do 140 strony
Literatura współczesna - stresazczenia, opracowania1, Gombrowicz - Dzienniki part 1, Dzienniki Gombr
gombrowicz- dzienniki, Kulturoznawstwo
Gombrowicz - Dzienniki part 1, Filologia polska, HLP po 1918, DO DRUKU
Gombrowicz, Dzienniki, streszczenie
Gombrowicz - Dzienniki part 1, Filologia polska, III rok
Gombrowicz Dzienniki part 2
Gombrowicz Dzienniki part 2
W Gombrowicz Dzienniki part 1
Gombrowicz Dzienniki part 3
Gombrowicz Dzienniki part 1 2

więcej podobnych podstron