11 niedz.zwykła
Dlaczego grzech odbiera duszy jej piękno? A jak je można odzyskać? Z czyją pomocą?
Leżały w szpitalu na sąsiednich łóżkach - Maga i Aga - tak je tu nazywano. Aga leczyła się z jakiejś choroby skóry, a Magdę przywieziono, gdy na złość rodzicom i bratu chciała odebrać sobie urodę, a potem życie, oblewając się czymś żrącym, a potem pijąc coś trującego. Straciła wszystkie włosy, miała spaloną skórę na twarzy, a więc albo jęczała, albo przeklinała. Aga nie odzywała się do niej, bo bała się kogoś, kto jest taki zły. Któregoś dnia babcia przyniosła Adze namalowanego na desce Jezusa na krzyżu. Postawiła Go na jej szafce i powiedziała: "Gdy cię będzie bolało, to patrz na Niego - Jego bolało tysiąc razy bardziej". Wtedy Maga odwróciła się nagle od ściany, spojrzała na Jezusa i spytała: "A czemu Go tak bolało? Kto Go tak poranił?" "Grzechy ludzi" - odpowiedziała babcia. "Takie jak twoje" - dodała Aga. "A czemu On dał się tak poranić? - ciągnęła dalej Maga. "Żeby te grzechy mogły zginąć bez śladu" - powiedziała babcia. "Po moich zostaną mi ślady już na zawsze - zawstydziła się Maga - będę brzydka i łysa". "Najważniejsze jest, żeby dusza była piękna" - sprostowała babcia. Tego dnia Maga ani razu nie jęknęła i nie powiedziała nic z tego. Kiedy ksiądz kapelan przyszedł jak co dzień do Agi, Maga spytała go: "Czy Jezus mógłby po moich grzechach nie zostawić ani śladu?" Potem długo się spowiadała. A przez dalsze trzy tygodnie pożyczała od Agi ten obrazek z Jezusem, opierała na nim swoją łysą głowę i coś szeptała.
Aga wyszła pierwsza ze szpitala i nie wiedziała już, co się dalej z Magą działo. W Boże Ciało szła w procesji przez miasto i stanęła obok ołtarza, na którym ksiądz postawił Pana Jezusa w złocistej monstrancji, dziwnie blisko i nisko. Nagle przepchnęła się tam jakaś dziewczyna z długimi, rozpuszczonymi włosami. Uklękła i tak zamaszyście oparła głowę o ołtarz, że jej włosy obsypały błyszczącą w słońcu monstrancję. Spod włosów słychać było coraz głośniejszy szloch. Twarzy dziewczyny nie było widać, ale Aga rozpoznała... Magę. "Co za wariatka!" - wykrzyknął ktoś.
"Nie znacie jej? Jak ona może?" - oburzał się drugi. Ktoś inny chciał ją odciągnąć od ołtarza... "Zostawcie ją - powiedział ksiądz - nie wiem, kto z nas potrafi się tak jak ona modlić i dziękować". Aga poczuła, jak w sercu piecze ją zazdrość. Czyżby zazdrościła Magdzie odzyskanych włosów? A może nowej urody serca?
Brat Tadeusz
Anioł Stróż Czerwiec 2001