Kiedyś stwierdziłem, że fajnie będzie wprowadzić akap chociażby na swoim osiedlu. Nadrukowałem w ciul plakatów z informacją, że od początku następnego miesiąca wprowadzamy akap. Rozwieszałem to ze trzy dni. Chodziłem
przez ten czas jak najebany, bo kleiłem je substancją, na którą przepis znalazłem w internecie. Okazało się, że tego samego używali zielonoświątkowcy do mordowania szympansów w 1997 w Mołdawii - przynajmniej teraz wiem,
że nie warto tego używać.
Wszystko spoko, ludzie mnie pytają "Czo to ten akap?". No to ja im mówię, że aksjomaty, że krasnale, że piwerko w prywatnym parku i ogólnie super. Wszscy się podjarali, więc czekałem na ten początek miesiąca. Całą noc
poprzedzającą ten wspaniały dzień nie spałem, tylko masturbowałem się i kręciłem gównoburze na fejsie.
Około 4 rano usłyszałem pierwsze wybuchy. Patrzę przez okno - a tam po prostu raj! Ulice zniknęły, drzewa iglaste obrodziły w gruszki, arbuzy i złote monety, ludzie byli dla siebie mili, czasem tylko strzelali. Myślę sobie "No
chłopie, jesteś geniuszem". Ubrałem się w mój najlepszy frak, żeby wyjść i pogadać z pospulstwem. Zaczepiam pierwszego chłopaczka i pytam go:
- Jak ci się podoba akap, synu?
On na to oczy jak 5 bitcoinów, pot na twarzy, dreszcze i mówi:
- Bo widzi pan, celem życia nie jest przeżycie - po czym wyciągnął pistolet i trzy razy strzelił sobie w potylicę.
No nie powiem - byłem lekko zdziwiony. Przechadzam się dalej i zaczepiam matkę z dzieckiem:
- Witaj córko, czy masz wszystko, czego ci trzeba?
Ona coś tam chrząka, coś tam parska, a potem wstaje i mówi, że dziecko jest teraz je własnością i może sobie z nim robić co chce, więc traz pośle je do fabryki, żeby robiło krasnale atomowe w tubce.
NO JA PIERDOLĘ. SERIO? Ja tym zjebom daję akap, a oni tak odpierdalają. Stwierdziłem, że dość tego. Zawłaszczyłem tę babkę na ławce w parku, a potem poszedłem do swojej piwnicy po broń i przebranie. Pół godziny później
ludzie uciekali z krzykiem przed Piotrem Ikonowiczem, który strzelał do nich głowami komorników ze średniowieczneg trebusza kieszonkowego. Ostała się garstka najgłupszych, którzy po ogłoszeniu akapu poszli obrabować
monopolowy, a następnie przypuścili szturm na pizzerię. Tak wypelniły się słowa przepowiedni "A oni będą tylko żyć i żreć". Jak wytrzeźwieli, to założyliśmy Kancelarię Sprawiedliwości Społecznej, a ja stanąłem na jej czele i do tej
pory ścigam wszystkich neandertalów, którzy chcą "wolności"