26/02/2014 Program budowy obwodnic to dla branży wybawienie- podała” Rzeczpospolita. Chodzi o rządowy program wybudowania 12 obwodnic w ciągu najbliższych 4 lat. Do walki o każdy przetarg staje od 16 do 21 firm. Obwodnice mają być wybudowane między innymi wokół :Olsztyna, Bełchatowa, Kłodzka, Brodnicy,. Jarocina, Wielunia i Nysy. Skoro wybawieniem dla firm budowlanych jest budowa obwodnic, to trzeba jak najszybciej poprawić rządowy program budowy obwodnic- nie wybudować ich dwanaście, ale przynajmniej pięćdziesiąt. Albo nawet dwieście. Wszystkie firmy budowlane odżyją, tak jak odżyły te, które nabudowały te setki idiotycznych rond gdzie tylko popadnie. Nic mnie tak nie denerwuje na drodze, oprócz wypatrywania radarów i policjantów obywatelskich i drogowych ukrytych za krzakami drogowymi, jak właśnie ta wariacka liczba rond nabudowanych a naszym kraju , ku naszemu bezpieczeństwu. Ile to pieniędzy poszło na budowanie rond, wielu niepotrzebnych komplikujących kierowcom życie? Być może chodziło o skomplikowanie kierowcom życia? Zresztą mamy go dosyć skomplikowane poprzez twórczą twórczość posłów demokratycznych w demokratycznym państwie prawnym, w którym nie wiadomo co będzie jutro. Przynajmniej wiadomo co jest dzisiaj. Tak jak z przepowiadaną pogodą, którą przepowiadają pogodynki i pogodyni. Czasami trafią, a czasami nie. Gdyby ich było więcej- zatrudnionych do przepowiadania- byłoby więcej miejsc pracy. No i pogoda byłaby – być może- ładniejsza. A może w małych miasteczkach i na wsiach decydenci rond tak właśnie myślą. Dać zarobić firmom przy budowie rond. Na niektórych to nawet normalnie nie można przejechać. Trzeba wjechać na rondo, żeby przez nie przejechać. Rozjechać rondo, żeby przedrzeć się dalej na drogę- w kierunku kolejnego ronda, a potem znowu kolejnego. Najgorzej mają TIR-y. One to dopiero mają urwanie głowy, pardon- ronda. Ale za to na rowerze można swobodnie przejechać przez rondo. W sensie dosłownym. Na szczęście na ścieżkach rowerowych na razie nie ma rond. Ale kto wie! Jak sprawy bezpieczeństwa przyjdzie czas posunąć do przodu. Wtedy ścieżki rowerowe zarondzą się od rond. Ciekawe kto pierwszy wymyślił budowę tylu idiotycznie zlokalizowanych rond? Zwyczaj ten przyszedł do nas z Socjalistycznej Republiki Unii Europejskiej, tak jak osłupkowywanie chodników w miastach, żeby nie mogły tam parkować samochody. Całe centrum Warszawy jest osłupkowane do granic niemożliwości, chociaż jeszcze tych słupków można poustawiać określoną liczbę, zarówno gęściej, jak i w nowych miejscach. Nie ma gdzie stawiać samochodów, ubyło tysiące miejsc parkingowych, ludzie skarżą do straży miejskich na siebie, głównie skarżą piesi na samochodziarzy. Pamiętam Warszawę, gdzie nie było problemu z postawieniem samochodu. Nie było tylu tych idiotycznych słupków, parkometrów, zatoczek, które są tak skonstruowane, że zabierają miejsca parkingowe. I to trzeba stanąć równolegle do chodnika. I ciężko jest wjechać, jak ktoś z ustawionych samochodów równolegle do chodnika- wyjedzie. Trudno jest wjechać do zatoczki, ale łatwo jest wyjechać posłowi demokratycznego państwa prawnego za nasze pieniądze za granicę. Posłowie wyjechali w ubiegłym roku za granicę na nasz koszt na sumę 3 milionów złotych, nie jest to wielka sumą- przyznacie Państwo- skoro są to wybrańcy narodu. W końcu jest ich tylko czterystu sześćdziesięciu. Dużą popularnością wśród posłów cieszył się wyjazd do Gujany Francuskiej, skąd startowała rakieta wynosząca na orbitę statek kosmiczny. Nie, nie, nie.. Nie cieszcie się Państwo! Ci posłowie co tam pojechali- nie zamierzali udawać się w Kosmos. Po prostu pojechali do Gujany Francuskiej, gdzie kiedyś tam zsyłano skazańców- dzisiaj jeżdżą tam posłowie, demokratycznego państwa prawnego. Na pewno jest to miły widok obserwować jak startuje rakieta. Bo w Pekinie też byli przedstawiciele Sejmu- na Międzynarodowym Kongresie Astronautycznym, tym bardziej, że my też- jako państwo – szykujemy się w podróże kosmiczne. Polskie Stronnictwo Ludowe proponuje utworzenie jakieś biurokracji kosmicznej, obok innych kosmicznych biurokracji naziemnych- w tej chwili nie pamiętam nazwy. Mają już dość obrony chłopów pańszczyźnianych socjalizmu- będą bronić Kosmosu. Oczywiście nie chodzi o żaden Kosmos, ani o pieniądze w Kosmosie. Chodzi o pieniądze tu na Ziemi, żeby sobie poprawić byt- kosmicznie. Nasi przedstawiciele uczestniczyli w sesji Komitetu ds. Pokojowego Wykorzystania Przestrzeni Kosmicznej w Wiedniu. Byli też w Ekwadorze- był tam zjazd Unii Międzyplanetarnej. Pojechała tam tylko sześcioosobowa delegacja.. Mógł pojechać cały Sejm- ale tylko pojechało sześć osób, w bardzo skromnej sześcioosobowej delegacji był pan poseł Ryszard Kalisz i pani Wanda Nowicka. Miłych wspomnień po podróży Taka wycieczka do Ekwadoru sześciu osób kosztowała nas podatników-140 000 złotych(???)! To chyba jakieś najdroższe biuro podróży organizowało tę podróż.. Oczywiście budowa obwodnic jest potrzebna tam, gdzie jest potrzebna. Ale nie promujmy myślenia, że to poprawi sytuację firm budujących obwodnice. Budowa obwodnic i dróg to są wydatki państwa, a nie zyski. Jeśli państwa nie stać na budowę dróg, bo woli rozbudowywać drogi biurokracji, to sytuacja kraju się pogarsza. Można zawsze pieniądze pożyczyć, albo przestać płacić składkę do Unii Europejskiej w wysokości 5 miliardów euro rocznie. Ile za te pieniądze można wybudować dróg? Bo można też budować obwodnice biurokratyczne- wokół biurokracji której mamy multum.. Można też budować ronda biurokratyczne, żeby bezkolizyjnie przemieszczać się pomiędzy zwałami biurokracji. Wszystko można- tylko z wolna i ostrożna. Wszystko to być może, ale mamy najnowsze dane dotyczące samobójstw w naszym kraju . Jest to liczba rosnąca systematycznie. W roku 2012 popełniło samobójstwo 4177 osób(!!!!). To jest więcej niż ofiar wypadków samochodowych. Że rząd nie weźmie się za samobójców? To znaczy samobójców jest coraz więcej, bo coraz lepsza jest polityka rządu w każdej praktycznie dziedzinie naszego życia. Bałagan panuje niemiłosierny. Jak ktoś przebrnie przez wiek pomiędzy 20 a 45 lat- to może popełni samobójstwo wcześniej. Bo najwięcej samobójstw jest przed dwudziestką, i powyżej 45 lat. Pomiędzy tymi latami samobójstwa nie występują. Może rząd pomyślałby nad jakimś programem zapobiegania samobójstwom, bo program ciągłego podnoszenia kosztów i podatków- się nie sprawdził. Liczba samobójców rośnie! Można jeszcze zwiększyć propagandę w kierunku zdecydowanie większego pożyczania pieniędzy w bankach.. Więcej naganiaczy- więcej samobójstw. Bo chyba chodzi o wybicie narodu – najlepiej do nogi. Samobójstwo też jest metodą eliminacji” obywateli”. Na razie można wprowadzić dopłaty rządowe do samobójczych sznurów. Jeśli delikwent udowodni, że chce popełnić samobójstwo, szczególnie taki powyżej 45 lat- to powinien dostawać sznur od rządu za darmo. W ramach promocji! Zawsze zyskiwałby ZUS, a jeśli chodzi o młodzież- to urzędy wypłacające zasiłki.. Czy samobójstwo nie może być traktowane jako sposób na rozwiązywanie problemów społecznych? Jak najbardziej! Więcej samobójców- mniej problemów WJR
Dziwne zachowania spółki obsługującej sądownictwo
1. O Polskiej Grupie Pocztowej (PGP), zrobiło się głośno w momencie rozstrzygnięcia przetargu na dostarczanie korespondencji sądów i prokuratur do zainteresowanych w latach 2014-2015. Przetarg zorganizowany przez Centrum Zakupów dla Sądownictwa na kwotę 500 mln zł, wygrała właśnie PGP (Polska jednak jest niestety tylko z nazwy bo jej 100% właścicielem, jest cypryjska spółka Badenhop Holdnigs Limited), oferując cenę o 84 mln zł mniejszą, niż konkurent Poczta Polska. Rzeczywiście oferta PGP była wyraźnie tańsza od tej złożonej przez Pocztę Polską, tyle tylko, że prawie natychmiast po rozstrzygnięciu przetargu pojawiły się wątpliwości czy firma ta spełniała wszystkie wymogi w nim określone. Chodziło głównie o posiadanie przynajmniej jednego puntu odbioru korespondencji dla zainteresowanych w każdej gminie oraz zapewnienie tajemnicy pocztowej czyli informacji przekazywanych w przesyłkach pocztowych, informacji dotyczących realizowania przekazów pocztowych i wreszcie informacji w sprawie podmiotów korzystających z usług pocztowych. Wprawdzie Krajowa Izba Odwoławcza podtrzymała rozstrzygnięcie przetargu przez Centrum Zakupów dla Sądownictwa ale ostateczny wyrok w tej sprawie wyda Sąd Okręgowy w Krakowie, do którego trafiło odwołanie Poczty Polskiej.
2. W sprawie tego 500 milionowego przetargu z zawiadomienia Poczty Polskiej, trwa także od początku lutego tego roku śledztwo Prokuratury Okręgowej w Krakowie. Prokuratura sprawdza czy spółka PGP w celu uzyskania zamówienia publicznego, nie złożyła nierzetelnego pisemnego oświadczenia w zakresie wymogów stawianych przez zamawiającego. Bezpośrednim bodźcem do złożenia tego zawiadomienia przez Pocztę Polską, były liczne informacje publikowane zarówno w mediach elektronicznych jaki prasie, pochodzące z wielu palcówek sądowych o konieczności przekładania rozpraw ze względu na nie dostarczenie zawiadomień zainteresowanym, a także informacje o naruszeniu tajemnicy korespondencji.
3. Poważne wątpliwości budzi także wątek ekonomiczny sprawy. Trudno nie zgodzić się z sugestiami pojawiającymi się w wielu mediach, że zarejestrowanie właściciela PGP na Cyprze ma służyć tzw. optymalizacji podatkowej, co oznacza że budżet państwa straci wyraźnie na podatkach w porównaniu z sytuacją gdyby przetarg ten wygrała Poczta Polska. Stracą najprawdopodobniej także ZUS, NFZ czy Fundusz Pracy ,bo pracownicy zatrudnieni przez PGP, będą funkcjonowali głównie w oparciu tzw. umowy śmieciowe od których nie odprowadza się składek na te fundusze albo odprowadza się je tylko w wymiarze symbolicznym. Właśnie głównie ze względu na takie rozwiązania, oferta PGP mogła być wyraźnie niższa od tej złożonej przez Pocztę Polską, która nie prowadzi ani optymalizacji podatkowej, a pracowników w zdecydowanej większości zatrudnia na podstawie umów o pracę.
4. Przedstawiciele PGP bronią tej firmy w mediach, stwierdzając, że pojawiające się masowo zarzuty wobec ich wywiązywania się z kontraktu, są zwyczajnie nieprawdziwe tyle tylko, że spółka wyraźnie nie chce poddać się kontroli. Otóż jak poinformowała ostatnio PAP, spółka PGP zatrzymała rozpoczętą na początku lutego Urzędu Kontroli Elektronicznej pod pretekstem podpisania dokumentów o kontroli nie przez prezesa UKE ale upoważnionego wiceprezesa. W związku ze złożonym przez spółkę zażaleniem, kontrola UKE musiała być na blisko 3 tygodnie przerwana, bowiem prezes Urzędu musiał rozpatrzyć zażalenie i postanowienie w tej sprawie dostarczyć spółce. Zażalenie zostało w tych dniach oddalone i najprawdopodobniej pod koniec lutego kontrola UKE w spółce się jednak rozpocznie. Pojawia się tylko pytanie, że skoro prezesi PGP po wielokroć mówili o przejrzystości swojej firmy i deklarowali otwartość na kontrole instytucji publicznych, to dlaczego teraz pod byle pretekstem taką kontrolę blokują? Kużmiuk
O postrzeganiu zadem Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Jeśli tedy czyjeś siedzenie zmieni położenie, zaraz zmienia się również punkt widzenia. Jakie to dziwne, że nasi przodujący naukowcy, w rodzaju pani filozofowej Magdaleny Środziny, czy niemniej przodującego pana profesora Hartmana nie zajęli się zbadaniem powiązań między tyłkiem a wzrokiem - bo skoro zmiana położenia zadu wpływa na zmianę punktu widzenia, to jużci - między zadem a wzrokiem muszą być jakieś tajemnicze związki. Ja oczywiście rozumiem, że podjęcie takich badań mogłoby się dla naszych przodujących naukowców okazać zbyt trudne, w związku z czym wolą oni unikać zadań przekraczających ich wątłe możliwości i zajmować się bezpiecznymi i sowicie wynagradzanymi badaniami nad różnicami między tyłkiem i przodkiem, albo - na co zwracał uwagę Stanisław Lem - jeszcze korzystniejszym studiowaniem budowy cudnej tronu monarszego, jego poręczy słodkich i nóg sprawiedliwych, ale czy nauka przodująca ma odwagę podjęcia jakichś badań, czy nie - zjawiska istnieją niezależnie od tego. Weźmy choćby siedzenia, czyli zady naszych Umiłowanych Przywódców. W swoim czasie ich położenie było - co tu ukrywać - mizerne, co skłaniało nawet życzliwych im komentatorów do nazywania ich „gołodupcami”. Kiedy jednak w następstwie porozumienia z generałem Czesławem Kiszczakiem zostali dopuszczeni do stołu pańskiego, a ściślej - do jego okruchów, zaraz zaczęli obrastać w piórka, zakładać stare rodziny i w ogóle - używać życia całą paszczą. Kiedyś prezydent Wałęsa, najwidoczniej czując przez skórę, iż głoszony przezeń program „100 milionów dla każdego” może być odbierany jako jaskrawy dowód nieodwracalnej utraty poczucia rzeczywistości, wysunął pomysł sympozjonu poświęconego sposobom wydobywania się z biedy. Radziłem mu wtedy, by nie urządzał żadnego sympozjonu, a tylko - by ludzie, którym udało się wydobyć z biedy, opowiedzieli każdy swoją historię i program gotowy. Nietrudno bowiem było zauważyć, iż każdy, albo prawie każdy, komu udało wydobyć się z biedy, dokonał tego w okresie uczestniczenia, nawet przelotnego - w sprawowaniu władzy publicznej. W takiej sytuacji do upowszechnienia bogactwa najprędzej mogłoby doprowadzić upowszechnienie udziału we władzy. Jeśli nawet Lech Wałęsa nie zdążył tej rady wprowadzić w życie, to najwyraźniej uczynili to jego następcy, bo liczba Umiłowanych Przywódców w takich np. samorządach terytorialnych wzrosła wielokrotnie i dajmy na to, o ile w urzędzie marszałkowskim w Rzeszowie na początku doiło Rzeczpospolitą zaledwie około 100 urzędników, to obecnie ich liczba wzrosła do około 900. Ci ludzie mają szansę wydobycia się z biedy, nie tyle nawet dzięki dochodom uzyskiwanym oficjalnie, co dzięki wielu innym możliwościom stwarzanym przez Umiłowanych Przywódców w Sejmie i Senacie dla swego politycznego zaplecza, które inaczej nie tylko nie chciałoby rozlepiać im plakatów, dorzucać głosów, albo mnożyć głosy nieważne w komisjach wyborczych, ale nawet na nich głosować. Toteż nic dziwnego, że zadowolenie ze swojej sytuacji deklarują przeważnie ci, którzy dzięki transformacji ustrojowej uzyskali możliwość życia na cudzy koszt, podczas gdy ci, na których koszt owi szczęśliwcy żyją, raczej ze swej sytuacji są niezadowoleni. Weźmy dla przykładu pana redaktora Michnika, czy - dajmy na to - pana Waldemara Kuczyńskiego. I jeden i drugi nie może nachwalić się korzyści płynących z transformacji ustrojowej, więc widocznie każdy ma ku temu osobiste powody. I pomyśleć, że wystarczyło, by generał Kiszczak polecił swoim razwiedczykom posunąć się trochę na ławce gwoli zrobienia miejsca obdarzonym zaufaniem osobom ze środowiska opozycyjnego! Niestety na tym świecie pełnym złości nie ma rzeczy doskonałych! W tym przypadku chodzi o to, że zmiana postrzegania świata w następstwie zmiany położenia zadu najwyraźniej ma charakter subiektywny w znaczeniu, jakie temu określeniu nadaje skrajny solipsyzm. Skrajni solipsyści, jak wiadomo, uważają, że nic istnieje nic, poza nimi samymi, a cały świat jest jednym fantomem, wytwarzanym w ciasnej przestrzeni między uszami. Ciekawe, że również i oni solipsyzmu n a u c z a j ą, jakby przechodząc do porządku nad faktem, iż zwracają się do fantomów. Ale nie na darmo Rosjanie zauważyli, że każdy durak po swojemu s uma schodit i niektórym dlaczegoś potrzebne są do tego doktoraty, habilitacje oraz działania, które pan prof. Bogusław Wolniewicz nazywa „organizacyjną krzątaniną”. Zresztą mniejsza o to, bo ważniejsze jest spektakularne potwierdzenie trafności podejrzeń, jakie właśnie uzyskaliśmy za sprawą ukraińskich „aktywistów” z tamtejszego Majdanu. Oto podczas gdy nasi Umiłowani Przywódcy oraz osobistości zadowolone z transformacji ustrojowej powtarzają w kółko, jakiego to wspaniałego wzorca postępowych przemian dostarczył światu nasz nieszczęśliwy kraj, majdańscy aktywiści najwyraźniej włożyli to między bajki, bo próbując jakoś wyjść z sytuacji, w którą się wpakowali, poprosili o pomoc państwo poważne w osobie Naszej Złotej Pani z Berlina. Ten krok przynosi zaszczyt ich spostrzegawczości, bo w jakim niby celu mieliby zawracać sobie głowę zabiegami u Umiłowanych Przywódców, a nawet u razwiedki w Warszawie, kiedy widocznie każde tamtejsze dziecko wie, że zarówno Umiłowani Przywódcy, jak i razwiedczycy, siedzą u Naszej Złotej Pani w kieszeni - oczywiście z wyjątkiem tych, którzy nie należąc do Stronnictwa Pruskiego, tworzą w naszym nieszczęśliwym kraju Stronnictwo Ruskie. A skoro siedzą w kieszeni Naszej Złotej Pani, to przecież zasiadać muszą tam swoimi zadami, a to determinuje punkt ich siedzenia. Okazuje się, że badanie związku między położeniem zadu, a sposobem postrzegania świata może mieć kolosalną przyszłość. Stanisław Michalkiewicz
USA i Rosja w tle Ukrainy „Dlatego muszą być więzienia, turma i łagier, kat i stryk” – pisał Janusz Szpotański w zakończeniu poematu „Caryca i zwierciadło”, sugerując, że przede wszystkim dlatego, iż „gdy car prorocze ma widzenia, zawsze je spłyci cham i łyk”. To oczywiście prawda, podobnie jak i to, że „dla ludu eto wsio rawno, czy car, czy chan jest jego katem”. Ale może Janusz Szpotański jednak się mylił, bo przecież na Ukrainie tamtejsi „aktywiści” sprawiają wrażenie, jakby nie było im obojętne, czy ich katem będzie prezydent Wiktor Janukowycz, czy Arsenij Jaceniuk, Witalij Kliczko, czy może Dymitr Jarosz z Prawego Sektora. Wszystko to oczywiście być może, ale ukraińska bezpieka podała właśnie informację, że tych płomiennych szermierzy wolności opłacają Amerykanie w kwocie 200 dolarów dziennie dla lidera grupy aktywnego oporu za każdego „aktywistę”, a dodatkowo – 500 dolarów, jeśli grupa liczyła co najmniej 10 „aktywistów”. Jeśli to prawda, to szkoda, że CIA położyła lachę na naszą młodą demokrację i dała tylko 15 milionów dolarów razwiedczykom za usługi kuplerskie i stanie na świecy w Kiejkutach. Oni oczywiście pozakładają za to stare rodziny, ale co z tego będzie miała nasza młoda demokracja? Nasza młoda demokracja nadal będzie musiała miotać się nieprzytomnie między Donaldem Tuskiem a Jarosławem Kaczyńskim, być może nawet do kolejnego rozbioru Polski. Tymczasem gdyby tak CIA, podobnie jak na Ukrainie, sypnęła te 20 milionów dolarów tygodniowo, to i w naszym nieszczęśliwym kraju zaraz znalazłoby się mnóstwo płomiennych obrońców demokracji, którzy tego całego premiera Tuska, a nawet pana prezydenta Komorowskiego w try miga wywieźliby na taczkach albo bezterminowo zamknęli w Gostyninie w charakterze „osób stwarzających zagrożenie”. Precedens już jest w postaci Edwarda Gierka i jego pierwszego ministra Piotra Jaroszewicza, których generał Jaruzelski 13 grudnia 1981 roku kazał internować na równi z groźną ekstremą. Niestety! Nieubłagany palec musiał wskazać Ukrainę. A dlaczego? Warto przypomnieć, jak to po zwycięstwie „pomarańczowej rewolucji”, w następstwie której uważany za agenta sowieckiego prezydent Leonid Kuczma został zastąpiony przez Wiktora Juszczenkę, uważanego za agenta amerykańskiego. Jak tam było, tak tam było – bo ważniejsze było to, że zaraz po zwycięstwie wspomnianej rewolucji do Kijowa przyleciał Borys Abramowicz Bieriezowski, by w imieniu finansowego grandziarza, co to na rewolucję sypnął 20 milionów dolarów, zobaczyć, co się tam z tej całej Ukrainy, która leżała przed nim z rozłożonymi nogami, da wycisnąć. Najwidoczniej jednak i ruscy szachiści, którzy finansowego grandziarza i jego „oligarchów” szczęśliwie się pozbyli, i „oligarchowie” ukraińscy, którym Borys Abramowicz zamierzał poodbierać „zdobycze”, spowodowali, że demokracja tym razem nadstawiła się Wiktorowi Janukowyczowi. Widocznie jednak Janukowycz komuś podpadł – czy to za piękną Julię, czy z jakiegoś innego powodu, bo tym razem złotem sypnięto jakby przeciwko niemu, w następstwie czego na Ukrainie jak grzyby po deszczu wyrosły nieubłagane zastępy płomiennych obrońców demokracji. Tymczasem u nas kraj pod rządami razwiedki, co to patrzy, jakby tu się nakraść i gdzie bezpiecznie schować szmal, zatacza się od ściany do ściany między Tuskiem Donaldem a Kaczyńskim Jarosławem – bo taką alternatywę nakazano za każdym razem przedstawiać mniej wartościowemu narodowi tubylczemu, aż całkiem od tego zgłupieje i będzie już można całkiem bezpiecznie zainstalować Judeopolonię. Najwyraźniej nasz czas już minął i teraz swoją transformację ustrojową będzie przeżywała Ukraina – oczywiście o ile wcześniej nie spłonie w ogniu wojny domowej. Ale jeśli nie, to tylko patrzeć, jak niczym spod ziemi pojawi się tam jakiś „drogi Bronisław” – bo właśnie Żydzi („my, Żydzi”) z Ukrainy ogłosili, że przyłączają się do Ukraińców. Do których? Ano do tych, do których należeć będzie zwycięstwo, to chyba jasne? Skoro tak, to Ukrainę czeka powtórka z „okrągłego stołu”, no a potem? „A potem Adam i cholera, a potem Juliusz i suchoty, o filareci, biedne dzieci, kochany kraju złoty!” Tymczasem we Fremantle odwiedzam chwilowo nieczynne więzienie, które w roku 1886 było pierwszym murowanym budynkiem w całej Australii Zachodniej, chociaż nie rządził tutaj żaden car, co to miewał prorocze widzenia, tylko demokracja. Ale czy car, czy demokracja – więzienia wyglądają podobnie. Nasz transport został powitany przez miłą panią strażniczkę, która wybierając sennego młodzieńca, zademonstrowała nam, jak taki jeden z drugim musiał rozebrać się do naga, pokazać wszystkie otwory ciała, czy aby nie schował w nich przedmiotów stwarzających zagrożenie, no a potem – do łaźni, po której ubierał więzienne sorty i za chwilę uświadamiał sobie konieczność – co niemiecki idiota Hegel, który za przyczyną innych utytułowanych idiotów nadal zatruwa umysły kolejnych, nieświadomych niebezpieczeństwa generacji, uważał za esencję wolności. Jaka szkoda, że tylko Janusz Szpotański odważył się wydrwić te idiotyzmy, pisząc w „Towarzyszu Szmaciaku”, że „kiedy znajdziesz się za drutem, opuści troska cię i smutek i radość w sercu twym zagości, żeś do królestwa wszedł wolności”. Więc po przekroczeniu bramy wchodzimy do królestwa wolności, to znaczy na dziedziniec chwilowo nieczynnego więzienia w Fremantle. Po prawej stronie widać jakby chwilowo nieczynne warzywniki. Pani strażniczka wyjaśnia, iż zostały skasowane po wykryciu, że więźniowie oprócz roślinek dozwolonych uprawiali tam również marihuanę. Po przejściu przez gmach główny, przypominający „Titanica”, przechodzimy na spacernik, na którym jest stół z ławami. Dla wszystkich miejsca na ławach i przy stole nie starczało, toteż spacernik był widownią nieustannych krwawych bójek, w które personel się nie wtrącał, egzekwując kary dopiero po rozprowadzeniu więźniów po celach. Ciekawe, że podobnie postępowano i za cara, chociaż oczywiście kary były zróżnicowane. Na przykład karcery we Fremantle przez więźniów okresu stalinowskiego zostałyby na pewno uznane za szczyt luksusu, bo można było w nich nie tylko stać, ale nawet i leżeć – i to w dodatku na suchej, drewnianej podłodze! Po jednej stronie karceru było co prawda ciemno, ale po pierwsze – nie ma rzeczy doskonałych, a po drugie – w takiej ciemnicy nie trzymano dłużej jak pół roku. Na dziedzińcu tego chwilowo nieczynnego więzienia wewnętrznego stoi kozioł do wymierzania chłosty przy pomocy „kota o dziewięciu ogonach”, czyli dyscypliny, którą pani strażniczka z wprawą demonstruje, informując, że kiedy delikwentowi zaczynała pękać skóra, lekarz chłostę przerywał aż do wyzdrowienia pacjenta, po czym ją kontynuowano do ostatniego z, dajmy na to, setki uderzeń. No i wreszcie w skromnym budyneczku mieści się najważniejszy przybytek, prawdziwa świątynia władzy w postaci szubienicy z zapadnią, a nawet krzesłem, które skazańcowi na miękkich nogach podstawiano, by wytrwał na posterunku do końca. Widok znajomy ten przypomniał mi izbę tortur w podziemiach Zamku Królewskiego w Warszawie. Oglądając ją, uświadomiłem sobie, że właśnie na niej cały zamek wspiera się, niczym na fundamencie; że bez niej byłby tylko pretensjonalną dekoracją, a dzięki niej jest przybytkiem Władzy. O tę Władzę biją się teraz „aktywiści” na Majdanie. Jak skończą, zaraz zaczną budować więzienia, bo przecież „muszą być więzienia, turma i łagier, kat i stryk”. Michalkiewicz
27/02/2014 Dzień Spania w Miejscach Publicznych - kilka dni temu obchodziliśmy, jako” święto”. Nie wiem jak Państwo, ale ja spałem normalnie- w domu. Oczywiście- rozumiem, że w tym dniu” świątecznym” straż miejska i policja pozwalały na spanie w miejscach publicznych- wszystkim. Bo lepiej i wygodniej spać- wszystkim- w miejscach publicznych. Nie wiem, czy pan poseł Jacek Protasiewicz z Platformy Obywatelskiej Unii Europejskiej podczas sprzeczki z obsługą lotniska , gdy obsługa zwróciła się do niego „raus” zareagował i przypomniał mu się Dzień Spania w Miejscach Publicznych na przykład w Auschwitz, bo atmosfera spotkania skojarzyła mu się z czasami okupacji i z Hitlerem? Gdyby obsługa lotniska we Fraknfurcie nad Menem zwróciła się do mojej żony” Raus”, to jeszcze byłoby uzasadnione. Bo moja żona jest z domu” Raus?, ale do europarlamentarzysty tej rangi co pan Jacek Protasiewicz? Raus- znaczy po niemiecku” precz”! Żeby do socjalisty europejskiego zwrócić się Herr Precz? Wszystko to być może, bo w demokracji socjalistycznej wszystko jest możliwe- w końcu rządzi lud demokratyczny, tak jak na ukraińskim Majdanie. Już wybrali sobie członków rządu- tam na Majdanie. Bo członków rządu wybiera się w demokracji bezpośrednio na ulicy, spośród tłumu. Najlepiej spośród kucharek- tak jak proponował Lenin. Kto najwięcej wykrzykiwał prawidłowości dotyczące nieprawidłowości poprzedniej ekipy- ten zostaje członkiem rządu. I będzie kontynuacja z pewnymi zamianami. A jakie to zmiany? Więcej „ kontroli społecznej”(???) Wiecie Państwo jakie „reformy” będą na Ukrainie w dziedzinie biurokracji?
Myślałem , że nic mnie już nie zaskoczy, a jednak… Żeby praca w ministerstwie była zgodna z uczciwością i zapotrzebowaniem społecznym od razu powołają rady społeczne nad ministerstwami społecznymi, żeby te rady kontrolowały uczciwie pracujących w potrzebnych ministerstwach. Bo ci w radach- to będą kryształowi ludzie. Kryształowi do czasu, jak przyjdą następni- równie kryształowi. I żeby nareszcie na Ukrainie zapanowała normalność. To znaczy najpierw należy spłacić te 75 miliardów dolarów długu, żeby zapanowała normalność. Ale o tym nikt z „ Europejczyków” nie myśli. Myśli natomiast, żeby pożyczyć z Międzynarodowego Fundusz Walutowego kolejne pieniądze. Kolejne miliardy i zadłużyć biedotę ukraińską na kolejne miliardy. Żeby byli jeszcze biedniejsi. Bo przecież będą musieli zapłacić odsetki. I każdy niech sobie nabuduje przynajmniej tyle rezydencji jak poprzedni prezydent demokratyczny. Pomyślałem, że podobną reformę można byłoby zrobić w Polsce na wzór ukraiński,. Oczywiście jak rady społeczne nad ministerstwami się sprawdzą. A sprawdzą się na pewno! Bo przecież by nie powoływali, jakby się nie sprawdziły. Przynajmniej sprawdzą się dla tych, którzy będą w tych radach społecznych za społeczne pieniądze. Nie ma to jak sprawdzać eksperyment za społeczne pieniądze odebrane Ukraińcom. Nawet jak nie wyjdzie- pieniądze były społeczne, niech społecznie martwią się ci, którzy tworzą społeczeństwo, które rząd tarza w smole i pierzu , swojego czasu na pomarańczowo, bez ofiar- obecnie wciągając do Unii Europejskiej-. Cena-100 osób ofiar. To przecież nie jest wygórowana cena. Nie dało po społecznej radzie dobroci- to musiało zginąć 100 osób. Chwała bohaterom! Ukraińcy będą zdychać w Unii Europejskiej- tak jak my! Mamy , o ile mnie pamięć nie myli- 28 ministerstw, właściwie megasterstw, to może być 28 rad społecznych, które będą kryształowe nad tymi ministerstwami i będą patrzyły na ręce tym wszystkim, którzy pracują kryształowo w ministerstwach. Ładne mi” mini”? Jak tam siedzi po parę tysięcy chłopa.?. Setki urzędników ministerstw- to nie „mini” to maxi”. Maxisterstwa są potrzebne- jak najbardziej.- w socjalizmie.To świadczy o państwie socjalistycznym. Im więcej ministerstw- tym oczywiście więcej socjalizmu. A te rady to socjalizm w wersji trockistowskiej.. I nie wystarczy jedna setka i jedna galaretka, żeby nie widzieć tego burdelu biurokratycznego. A dlaczego wspomniałem o tej setce i galaretce? Bo przypomniał mi się dowcip pana Andrzeja Rosiewicza, o swoim koledze ,panu Janku Himilsbachu. ,którego śmierć zastała na melinie w centrum Warszawy. Udzielił setek wywiadów, ale o sobie zawsze opowiadał różnie, bo uważał:” ile razy można pieprzyć wciąż to samo”. No pewnie! Tak jak jeśli chodzi o datę urodzenia- dzień w tę czy dzień w tamtę. .Co za różnica? Przecież to tak naprawdę nie ma znaczenia.. Przynajmniej wobec wieczności i nieskończoności. No i wobec Pana Boga. Pan Janek poszedł do lekarza i żalił się mu, że boli go wątroba. Lekarz znając pana Janka, jego skłonność do alkoholu i notorycznego naruszania ustawy o wychowaniu w trzeźwości, doradził mu- w ramach terapii—żeby dziennie pił tylko jedną setką i jedną galaretkę.. Pan Janek przystał na takie dictum i obaj panowie rozeszli się w porozumieniu. Ale w ciągu trzech tygodni coś tknęło doktora i postanowił sprawdzić czy pan Janek wywiązuje się ze złożonego przyrzeczenia. Udał się więc do restauracji na Fokal i tam z ukrycia obserwował jak zachowuje się pan Jan Himilsbach. A co robił pan Janek? Setka i galaretka. Za dziesięć minut- znowu setka i galaretka. Za dwadzieścia- znowu to samo, za pół godziny- to samo.. Zdenerwowany doktor podszedł więc do pana Janka:
- Umawialiśmy, się przecież na jedną setkę i jedną galaretkę- powiedział uniesiony.
- Oczywiście! – odparł pan Janek.
-Ale pan myśli panie doktorze, że ja się tylko u pana leczę?
I nic nie pomoże Ukrainie będącej w wielkim bałaganie, po pomarańczowej i krwawej rewolucji? Bo co może pomóc państwu rozdzieranemu na różne strony.- ze wschodu i z zachodu? Rady ludowe nad ministerstwami? Zresztą w większości niepotrzebnymi nikomu, oprócz tych, którzy w nich zasiadają na rachunek ludzi mieszkających na Ukrainie. Wygląda na to, że jest to agonia państwa, przyłączanego na siłę do Unii Europejskiej. I czy w ogóle Ukraińcy zauważyli, że lewica międzynarodowa obchodzi międzynarodowo Dzień Spania w Miejscach Publicznych na Majdanie.? Mają swoje sprawy- i śpią na Majdanie niezależnie od międzynarodowego „ święta”. Cały ten majdan ukraiński zamieni się wkrótce w tabor.. Ciekawe, czy międzynarodowe” święto” dotyczące Spania w Miejscach Publicznych dotyczy również spania w publicznych szaletach? Tam też byłoby wygodnie się wyspać- naprawdę! I socjaliści międzynarodowi mogliby wyodrębnić ze „ święta” Dnia Spania w Miejscach Publicznych- spanie w publicznych szaletach., obok spania na ławkach, w parkach, na skwerach i pod mostami. Bo” święto” bezdomnego jest odrębnie. Zresztą byłoby obrazą pomieszać te „ święta „ ze sobą. Tym bardziej, że system budowany w Europie przez socjalistów sprzyja bezdomności i wykluczeniu” społecznemu”. Jak tak dalej pójdzie to poniewierających się bezdomnych wykluczy się z parków, szaletów, skwerów i mostowych przęseł. Trzeba będzie z nimi coś bardziej zdecydowanie zrobić. „Raus”!- to będzie za mało.. Jeszcze Niemcy pokażą nam ruski miesiąc. Trwa rozbiór Polski- to jasne, ale cisza wokół rozbioru- to jedno, a postępowanie Niemców- to drugie. Niech tylko powykupują ziemię, utrwalą władzę medialną, swoich kandydatów- przy pomocy demokracji przekupnej- pousadzają w roli wójtów, burmistrzów i prezydentów. Znowu na ulicach zachodnich miast, na razie w ramach państwa polskiego- usłyszymy: „raus”! Wtedy dopiero być może, pan Jacek Protasiewicz zrozumie co zrobił z Polską, razem ze swoimi kolegami z Platformy Obywatelskiej Unii Europejskiej? I że jednak Polska suwerena i silna jest potrzebna-Polakom.. Ale będzie za późno! WJR
Demokracja bezpośrednia na kijowskim Majdanie
1. Wczoraj wieczorem można było zobaczyć na żywo w niektórych telewizjach 24 godzinnych, prezentację składu Rady Ministrów Ukrainy na kijowskim Majdanie przed dzisiejszym jego zatwierdzeniem przez Radę Najwyższą (ukraiński Parlament) i reakcję zgromadzonych tam tysięcy ludzi na poszczególne nazwiska kandydatów. Tuż przed tą prezentacją przejmujące przemówienie do zebranych wygłosiła prof. medycyny Olha Bohomolec, która pracowała w służbie medycznej na kijowskim Majdanie, między innymi opatrywała rannych w hotelu Ukraina „w czarny czwartek”. Mówiła o tym, że skoro była gotowa zginąć za wolną Ukrainę podczas wielotygodniowych protestów, to teraz przyjmuje, choć z ogromnymi oporami, propozycję wejścia do rządu zaufania narodowego (ma być w nim wicepremierem).
Jeżeli jednak zauważy podczas pracy w rządzie, że nie realizuje on przyrzeczeń, które zostały złożone zgromadzonym na Majdanie, to natychmiast zrezygnuje ze sprawowanej funkcji i przyjdzie do tych, którzy ją do tego rządu posłali aby ich o tym złamaniu przyrzeczeń poinformować. Otrzymała za to długo nie milknące oklaski.
2. Później dopiero rozpoczęła się prezentacja poszczególnych ministrów przy czym co znamienne rozpoczęto od dwóch resortów (instytucji), do tej pory nieobecnych w strukturze organów rządowych Ukrainy (mimo tego, że właśnie mija 10 lat od pomarańczowej rewolucji). Na szefową komitetu (urzędu) antykorupcyjnego zaproponowano Tetianę Czornowoł (dziennikarkę zmasakrowaną parę tygodni temu przez nieznanych sprawców i zostawioną poza miastem), co zostało przyjęte na Majdanie z niezwykłym entuzjazmem. Jeszcze jedną nową instytucją, będzie komitet lustracyjny na którego czele ma stanąć Jegor Soblew do tej pory dziennikarz i działacz organizacji pozarządowych, także aktywny uczestnik wielotygodniowych protestów na Majdanie. Dopiero później został zaprezentowany kandydat na premiera Arsenij Jaceniuk, aż 4 wicepremierów w tym wspomniana już Olha Bohomolec i zwolennik integracji z UE, do tej pory parokrotny minister spraw zagranicznych Ukrainy Borys Tarasiuk (nie został wprawdzie zaakceptowany przez Majdan na ministra spraw zagranicznych ale ma być wicepremierem ds. integracji europejskiej). Reprezentantów Majdanu jest zresztą w tym rządzie znacznie więcej. Ministrem zdrowia ma zostać szef jego służby medycznej Ołeh Musij. Szefem resortu młodzieży i sportu ma zostać Dmytro Bułatow przywódca tzw. Automajdanu, w czasie protestów porwany i torturowany przez ludzi Janukowicza, po czym w obawie przed zamordowaniem, został wywieziony na leczenie za granicę. Wreszcie na ministra kultury ma zostać powołany Jewhen Niszczuk, aktor z wykształcenia, zarządzający pracą sceny i informacjami które były dostarczane walczącym z Berkutem na ulicach sąsiadujących z Majdanem.
3. Pozostali ministrowie to najczęściej parlamentarzyści, reprezentanci wszystkich 3 do tej pory opozycyjnych partii (przy czym najsłabiej jest reprezentowane ugrupowanie Kliczki), a także bezpartyjni fachowcy jak Pawło Szeremet kandydat na ministra gospodarki czy Sierhij Kwit kandydat na ministra edukacji. Przy prezentacji kandydatów partyjnych poparcie Majdanu było bardzo umiarkowane, a niektórych kandydatów na ministrów (w tym samego kandydata na premiera Arsenija Jaceniuka), spotkały wręcz gwizdy. Wygląda więc na to, że jeżeli spróbuje on podejmować decyzje nie po myśli Majdanu to jego „żywot” może być zaledwie paromiesięczny do czasu wyborów prezydenckich.
4. A przecież tę ekipę rządową czekają niewątpliwie wielkie wyzwania wynikające między innymi z sytuacji politycznej w jakiej znalazła się Ukraina (podsycanie niepokojów na Krymie przez Rosję), a także gospodarczej i finansowej.
Spadek produkcji, a w konsekwencji wpływów podatkowych w stosunku do tego co zaplanowano w budżecie, a także kłopoty z obsługą długu publicznego na skutek braku możliwości „rolowania” obligacji na rynku finansowym, powoduje konieczność uzyskania przez Ukrainę szybkiego wsparcia od międzynarodowych instytucji finansowych, a także UE i USA ale ci potencjalni pożyczkodawcy specjalnie się nie spieszą. Mimo wszystko należy życzyć Ukraińcom, żeby im się udało, a eksperyment z bezpośrednią demokracją jaki zaproponowali tworząc rząd i chcąc go w ten sam sposób kontrolować i rozliczać z efektów działania, może być inspiracją dla innych krajów w Europie Środkowo-Wschodniej.
Kuźmiuk
Polska musi zawrzeć sojusz wojskowy z Ukrainą Orban „Kiedy w lewicowej prasie węgierskiej czytam krytyki pod adresem Polski, że ma aspiracje,by na nowo stać się regionalną potęgą Europy Środkowej', to wtedy głośno mówię do siebie: 'No wreszcie!'.” Orban powiedział wówczas, że najbliższe dziesięć lat chciałbypoświęcić budowaniu wspólnoty środkowoeuropejskiej, w której pierwsze skrzypce grałaby Polska – jakoprzywódca i organizator wspólnej strefy interesów państw położonych między Rosją a Niemcami.
http://naszeblogi.pl/42631-kaczynski-stanie-sie-bohaterem-narodowym-ukrainy
Piłsudski „Ja was przepraszam, panowie, ja was przepraszam – to miało być zupełnie inaczej” – powiedział marszałek Piłsudski do ukraińskich żołnierzy w 1921 roku podczas wizyty w obozie w Kaliszu, po podpisaniu w Rydze traktatu pokojowego.” …..(więcej )
„Polska nie porzuci Ukrainy”…” – Prezydent Kaczyński prowadził bardzo aktywną politykę, której celem byłoutrwalenie sojuszu polsko-ukraińskiego”…”I zapowiada, że Lech Kaczyński będzie chciał jak najszybciej spotkać się z nowym przywódcą Ukrainy,niezależnie od tego, kto wygra wybory. – Sojusz strategiczny Polski z Ukrainą nie opiera się na osobistych relacjach polityków, ale na wspólnocie wartości i tej samej wizji przyszłości – zapewnia prezydencki minister. „”....(więcej)
„Lech Kaczyński opowiedział się za Europą współpracy, wolną od dominacji państw. W takiej Europie Polska i Ukraina mogłyby być jednym z ważniejszych sojuszy dużych państw. Jego zdaniem, nasza współpraca powinny dotyczyć gospodarki, kultury, a przede wszystkim kwestii politycznych. Polski prezydent ponownie zadeklarował poparcie dla unijnych i NATO-wskich aspiracji Ukrainy.” ...(więcej)
Arkady Rzegocki „Polska to nadzieja dla wszystkich małych krajów" - prezydenta Estonii, Toomas Hendrik Ilves wezwał ostatnio Polskę do odegrania większej roli w UE i NATO, do wzięcia na siebie roli przywódczej w regionie. „....”Polacy są jedynym dużym narodem, który miał te same doświadczenia historyczne co inne państwa Europy Środkowej i Wschodniej. Lepiej widzą zagrożenia, powinni więc wziąć na siebie odpowiedzialność za cały region leżący od stuleci miedzy „młotem (czasem sierpem) a kowadłem". „.....”Fakt, że znacząca część Polaków nie uznaje III RP za własne państwo wskazuje na istnienie jakiegoś ważnego mankamentu, istotnego braku. „....”Skąd ten – nazwijmy rzecz wprost – krzyk rozpaczy przywódcy Estonii? Ilves nie ukrywa, że jego wystąpienie miało ośmielić (dosłownie) polskie elity i społeczeństwo do prowadzenia bardziej ambitnej polityki. „.....”Dla „Frondy" prezydent Węgier Viktor Orbán stwierdził: „Kiedy w lewicowej prasie węgierskiej czytam krytyki pod adresem Polski, że ma aspiracje, by na nowo stać się regionalną potęgą Europy Środkowej, to wtedy głośno mówię do siebie: No wreszcie!". …...”Od lat 90. wyrażane były podobne oczekiwania kierowane przez m.in. pełniących najwyższe stanowiska Węgrów, Rumunów, Chorwatów czy Słowaków. „... (więcej )
„Ludzie z bronią w mundurach, ale bez znaków rozpoznawczych, zajęli budynki parlamentu i rządu Autonomicznej Republiki Krymu w Symferopolu, na południu Ukrainy – informuje Interfax-Ukraina.Wydaje się, że napastnicy mają związek z Rosją.Nad gmachami wciągnięto rosyjskie flagi”....”w czasie ataku padły strzały, ale nie ma żadnych informacji o rannych czy zabitych. Uzbrojonych mężczyzn miało być około 30. Mieli ze sobą m.in. broń automatyczną.Zaczęli strzelać w szyby drzwi wejściowych, dzięki czemu szybko wtargnęli do środka i obezwładnili znajdującą się tam ochronę - relacjonuje korespondent Interfaksu. Świadkowie potwierdzają, że ludzie, którzy zaatakowali parlament, nie mieli na mundurach oznakowania, pozwalającego stwierdzić, jaką formację reprezentują.”....(źródło )
Wczoraj „ Wielotysięczna manifestacja Tatarów krymskich zgromadziła się przed parlamentem lokalnym w Symferopolu. Zebrani krzyczeli: ”Sława Ukrainie”, ”Gierojom sława” i ”Bandu het”. Przed budynkiem parlamentu znaleziono ciało mężczyzny.Posiedzenie nie zostało nawet otwarte, gdyż w parlamencie, zdominowanym przez Partię Regionów obalonego prezydenta Wiktora Janukowycza, zabrakło kworum.- Krym pozostaje w składzie Ukrainy, z krymskimi Tatarami będą się teraz liczyć – oświadczył przewodniczący Medżlisu (parlamentu) krymskich Tatarów Refat Czubarow.Według polityka w demonstracji przeciwko przejawom separatyzmu przed parlamentem Autonomii wzięło udział 10-15 tysięcy osób”...(źródło )
„Nie chodzi o to, z kim będzie współpracować Rosja. Najważniejsze, kogo wybiorą sami Ukraińcy mówił w TVP Info Aleksandr Aleksiejew, ambasador Rosji w Polsce. Nie mogę powiedzieć już teraz, czy uznamy, czy nie uznamy nowych władz Ukrainy – dodaje ambasador.Ambasador nie krył krytycznego stosunku do wydarzeń w Kijowie:- Ciężko uznać Majdan za reprezentanta woli narodu Ukraińskiego. Jest jeszcze jedna ciekawa okoliczność. Jaki stosunek do Majdanu mają regiony wschodnie i południowe Ukrainy. Oskarża się te obszary o tendencje separatystyczne. Jednak ludzie z południa i wschodu chcą by ich głos usłyszano, chcą by ich zdanie było uwzględniane w debatach o przyszłości Ukrainy.”...”Ukraina nie powinna być miejscem gdzie Rosja i Zachód zderzają się, musimy współpracować. To jest bardzo niebezpieczne, jeżeli będziemy stawiać Ukrainę przed wyborem między Wschodem a Zachodem. Niestety często sprawę tak stawiają politycy z Polski. „...”Martwimy się losem mniejszości rosyjskiej na Ukrainie, ale nie stwarzamy precedensu ingerencji w tym państwie. O takich wydarzeniach często informują środki masowego przekazu. Ja jednak sądzę, że nie trzeba wszystkiemu wierzyć. „...”Nie chciałbym by sprawa Ukrainy stała się problemem w stosunkach polsko-rosyjskich. „....”Został podpisany dokument, który nie jest realizowany. Trzeba rozmawiać z ludźmi, którzy przejęli władzę w Kijowie i uświadamiać im, że łamanie praw człowieka, np. prawa do używania własnego języka przez mniejszości narodowe to nie jest to, co może ich przybliżyć do wartości europejskich. „....”an i ja wie, że inicjatywa przemocy pochodziła z Majdanu, od ludzi którzy określają się jako UPA, zwolennicy Bandery. „...”Snajperzy na Majdanie strzelali. Pytanie tylko, w którą stronę strzelali. Siły porządkowe odniosły olbrzymie straty spowodowane ostrzałem. Powinno być zbadane jacy tam byli snajperzy i do kogo strzelali. Powinno odbyć się śledztwo zakończone wnioskami, które będą udokumentowane „...”Na pytanie o ocenę ewentualnego powrotu do władzy Juli Tymoszenko ambasador przypomniał, że gdy była ona premierem ściśle współpracowała z Rosją, więc nie byłaby to sytuacja nowa.I dodał:Nie najważniejsze jest z kim będzie współpracować Rosja. Najważniejsze jest kogo wybiorą sami Ukraińcy. To będzie ich narodowy wybór, w którym powinni brać udział ludzie ze wszystkich regionów. Zobaczymy jak te wybory będą przygotowywane i przeprowadzone.”....”Na koniec odniósł się do kwestii katastrofy smoleńskiej i zwrotu wraku tupolewa do Polski. Powtórzył oficjalne stanowisko Rosji, że stanie się to dopiero, gdy zakończy się śledztwo.Dla prawników i śledczych fragmenty wraku to są dowody i nikt nie dopuści do tego, by wrak został wydany, zanim nie zakończy się śledztwo.”....”Uważam, ze to nie powinien być problem w stosunkach polsko - rosyjskich „...(źródło )
Z listu Jarosława Kaczyńskiego „ Polska jest najbardziej wytrwałym sojusznikiem USA w Europie. Jest nieustannie zaangażowana we współpracę polityczną i militarną z Waszyngtonem. Świętej pamięci Prezydent Polski Lech Kaczyński, a także mój rząd partii Prawo i Sprawiedliwość, konsekwentnie budowały sojusz dużych i mniejszych państw Europy Środkowo-Wschodniej. Jego osią były kraje bałtyckie (Litwa, Łotwa, Estonia) oraz kraje Grupy Wyszehradzkiej (Polska, Czechy, Słowacja i Węgry). Zrobiliśmy wiele, aby do struktur europejskich i NATO przybliżyć dawne republiki ZSRR, takie jak Ukraina, a także Gruzja, Azerbejdżan i Armenia oraz Mołdowa. Realizując interesy narodowe i regionalne, zderzaliśmy się z polityką zagraniczną Rosji, która systematycznie odbudowuje swoją strefę wpływów - fakt często pomijany przez amerykańskich i europejskich polityków.”…” Dzisiaj sytuacja jest całkiem inna w okresie poszerzenia UE w 2004 r. Niemniej, nasz priorytet powiększania roli Europy Środkowo-Wschodniej pozostaje niezmienny i wierzymy, że działa on w interesie sojuszu transatlantyckiego. Kraje, które niedawno odzyskały wolność i zerwały z Moskwą - także dzięki fenomenowi polskiej „Solidarności” - oczekują partnerskich i poważnych relacji z Waszyngtonem. Relacje pomiędzy Europy Środkowo-Wschodnią i USA muszą być ulicą dwukierunkową. Kraje naszego regionu również są zaniepokojone polityką Teheranu czy sytuacją na Bliskim Wschodzie niemniej, nasz region musi mięć zapewnioną ochronę i bezpieczeństwo”…” Europa w 2010 roku jest zdominowana przez największe państwa członkowskie UE w dużo większym stopniu niż to miało miejsce w roku 2004. Traktat Lizboński nie pomógł zrealizować obietnicy znacznego zwiększenia roli Europy w polityce międzynarodowej. Ten instrument nie załagodził także skutków światowego kryzysu finansowego.”…” Obecnie jesteśmy świadkami prób pomniejszania roli naszego regionu w Europie. „...(więcej )
Staniłko „Po trzecie wreszcie, polityka Lecha Kaczyńskiego zmierzała do politycznego zintegrowania krajów Europy Środkowej i Wschodniej. Działania prezydenta nie przyniosły spodziewanych szybkich skutków, bo też tego typu wysiłki rzadko kończą się szybkim powodzeniem, jednak w oczach rosyjskich strategów i elit politycznych ich logika była całkowicie jasna i niebywale szkodliwa dla rosyjskich zamierzeń. Prezydent Kaczyński dążył bowiem do zbudowania trwałej koalicji Polski – jako lidera Europy Środkowej – nie tylko z krajami tzw. nowej Europy, ale również z krajami tzw. BUMAGI, czyli Białorusi, Ukrainy, Mołdawii, Azerbejdżanu, Gruzji i Armenii. Ta strategia zbudowana była na tradycyjnym polskim myśleniu geopolitycznym, którego korzenie sięgają czasów jagiellońskich „...(więcej )
Andrzej Talaga „Stowarzyszenie Ukrainy z UE to nie misja cywilizacyjna, ale ofensywa geopolityczna. Litwini mają rację, trzeba mieć Kijów po swojej stronie, nawet oligarchiczny i niedemokratyczny, nie ma czasu na subtelności. „....”Za półtora miesiąca Litwa obejmie przewodnictwo Unii Europejskiej. Jest duża szansa, iż za jej kadencji UE podpisze umowę stowarzyszeniową z Ukrainą. W Komisji Europejskiej, w Niemczech, a i w innych krajach słychać tymczasem krytykę, że Wilno prze do niej, nie patrząc na łamanie przez Kijów praw człowieka. To niepokojące głosy, nie można bowiem chwilowych słabości ustroju ukraińskiego kłaść na szali w kontrze do geostrategicznego usytuowania Ukrainy. To sprawy z dwóch różnych kategorii wagowych. „.....”Polska powinna w tym wypadku stanąć murem za Litwą, odnowić tym samym, choćby na chwilę, nieformalny sojusz Międzymorza, jak górnolotnie by to nie brzmiało; jeśli mamy gdzieś żywotny interes, to właśnie w trwałym wyrwaniu Ukrainy Rosji, niezależnie, czy przestrzega ona standardów unijnych czy nie. Umowa stowarzyszeniowa będzie znaczącym krokiem w tym kierunku. „...”Ukraina nie jest w stanie utrzymać długo niezależnej pozycji. Rosja wywiera na nią ogromną presję, by przystąpiła do organizowanej przez Moskwę unii celnej, a w przyszłości unii eurazjatyckiej. Bez wsparcia UE Kijów prędzej czy później ulegnie. Strefa przejściowa w ciągu dekady przestanie istnieć. „.....”Warto przypomnieć, że w czasach Stalina najsilniej kolektywizacja i w konsekwencji głód uderzyły właśnie w Ukrainę, Związek Sowiecki nie mógł bez niej przetrwać, trzeba więc było ją spacyfikować, tak by ewentualną secesję uczynić niemożliwą.Podobnie myślał Hitler, który nie wyobrażał sobie swojego kontynentalnego imperium bez Ukrainy, a bez Rosji owszem. Dlatego Niemcy włożyli większy wysiłek militarny w jej zdobycie i potem utrzymanie oraz zabezpieczenie niż w marsz na Moskwę.”....”Paweł Kowal w artykule opublikowanym w „Nowej Europie Wschodniej” zgłosił kontrowersyjny, ale wielce uzasadniony postulat, by uprawiać politykę nie tyle z siłami politycznymi na Ukrainie, ile z ich rzeczywistymi mocodawcami, czyli oligarchami. To klasa swingująca, raz patrząca w kierunku wschodnim, raz zachodnim, w zależności od doraźnych interesów, czego najlepszym przykładem najsilniejszy współczesny magnat Ukrainy Rinat Achmetow, mocno usadowiony w „ordynacji” donbaskiej „.....”Długofalowym gospodarczym oraz politycznym interesem czołowych sił oligarchicznych jest utrzymanie niezależności Ukrainy i najlepiej jej neutralności cywilizacyjnej pomiędzy Wschodem oraz Zachodem, ale jeśli okaże się to niemożliwe – marsz na Zachód. „...(więcej )
Rzegocki „Brakującym elementem o fundamentalnym znaczeniu jest pamięć o Rzeczpospolitej Obojga Narodów. To właśnie brakujący kamień węgielny. Bez przypomnienia znaczenia I Rzeczpospolitej nie uda nam się zbudować sprawnego, sprawiedliwego i wolnościowego państwa. Bez nawiązania do tradycji Jagiellońskich i Rzeczypospolitej wielu narodów nie uda nam się zrozumieć naszych przodków, naszych tęsknot, samych siebie. Bez Rzeczpospolitej nie zrozumiemy zachowania Polaków w wieku XIX, nie zrozumiemy atrakcyjności polskiej kultury, polskiego stylu życia, nie zrozumiemy wysiłku zbrojnego w wojnie bolszewickiej, a także determinacji Powstańców Warszawskich, niemal naturalnego oporu wobec obu totalitaryzmów, walki żołnierzy wyklętych czy fenomenu Solidarności. Bez I Rzeczpospolitej wreszcie nie uda się nam pogodzić Polaków z własnym państwem, nie uda się nam ze współczesnych Polaków uczynić dumnych i świadomych obywateli.”......”Znany amerykański historyk Timothy Snyder w książce „Skrwawione ziemie" opisał europejskie terytoria, na których w pierwszej połowie XX wieku dochodziło do największych zorganizowanych mordów ludności cywilnej bez związku z prowadzonymi działaniami wojennymi. Na obszarze Europy Środkowej i Wschodniej w krótkim czasie (od lat trzydziestych do początku pięćdziesiątych) wymordowano około 14 milionów ludzi. Snyder zarysował mapę owych „skrwawionych ziem". Co zaskakujące mapa ta niemal w całości (z wyjątkiem Krymu) pokrywa się z mapą państwa Jagiellonów i Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Po lekturze książki Snydera nasuwa się myśl, że jedną z przyczyn Holokaustu, głodu na Ukrainie, ludobójstwa ludności polskiej, litewskiej, łotewskiej, estońskiej, białoruskiej, ukraińskiej i innych nacji, był brak znaczącej siły politycznej w Europie Środkowej i Wschodniej, która zapewniłaby bezpieczeństwo w tym rejonie. Zabrakło jakiejś formy Rzeczpospolitej.”.....”A tymczasem państwo Jagiellonów i Rzeczpospolita stanowią klucz do zrozumienia polskości. Bez wiedzy o tym, czym było państwo wolnych i równych obywateli bez względu na pochodzenie i religię, nie zrozumiemy dzisiejszych tęsknot Polaków, i dystansu do III RP. Bez wiedzy o Rzplitej nie jesteśmy nawet w stanie wyobrazić sobie, jak wysoką kulturę polityczną i jak znakomity ustrój stworzyli w XVI wieku nasi dalecy przodkowie.Każdorazowe sięgnięcie bezpośrednio do myśli, pism sejmowych czy sejmikowych z XVI czy pierwszej połowy XVII wieku pokazuje państwo współrządzone przez wolnych, znakomicie wykształconych obywateli, którzy w większości przedkładają to co wspólne nad to co partykularne i osobiste. Słowem lektura tekstów źródłowych zawstydza nas, bo podobne postawy niezwykle rozpowszechnione w XVI wieku, dziś należą do rzadkości.”......”Prezydent Estonii apelujący do Polski i Polaków o większą aktywność międzynarodową podkreślał, że mocno wczytywał się w dzieje Polski. „.....”jest to w pierwszym rzędzie nasza przeszłość. Nie tylko ta najnowsza, naznaczona oporem wobec totalitarnego zagrożenia, ale przede wszystkim przeszłość sięgająca do fundamentów państwa stworzonego przez „wolnych z wolnymi, równych z równymi", którego zasadami ustrojowymi była wolność, równość, realna partycypacja obywateli w decydowaniu o sprawach lokalnych i ogólnopaństwowych, wreszcie sprawiedliwość i stojące na jej straży powszechnie szanowane prawo. „.....”Unia polsko-litewska pokonała bowiem bodaj najnowocześniejsze państwo ówczesnej Europy – państwo zakonu krzyżackiego nie tylko pod względem militarnym, ale także intelektualnym. Kto dziś poważnie traktuje wspierające Krzyżaków tezy Jana Falkenberga? Gdy tymczasem wielkość myśli Stanisława ze Skarbimierza czy Pawła Włodkowica imponują i inspirują do dziś. „....”Tymczasem krakowski historyk i prawnik prof. Wacław Uruszczak, przekonująco dowodzi, że co najmniej od 1505 roku można mówić o państwie Jagiellonów jako o monarchii konstytucyjnej. Świętując rocznicę uchwalenia konstytucji 3 maja, zapominamy, że Rzeczpospolita była państwem konstytucyjnym, zapominamy choćby o Artykułach henrykowskich, Pactach conventach, nie mówiąc o Unii Lubelskiej. Słowem im bardziej wczytujemy się w dzieje Polski XV – XVIII wieku tym większej fascynacji ulegamy, szczególnie wtedy, gdy ówczesne rozwiązania ustrojowe i zachowania obywateli zestawimy z tym co działo się w innych państwach. Ignorancja dotycząca tamtych osiągnięć zuboża nie tylko nas, ale także projekt europejski, abstrahujący od doświadczenia bodaj najdłuższej Unii w dziejach naszego kontynentu. „.....”Dr hab. Arkady Rzegocki – prodziekan Wydziału Studiów Międzynarodowych i Politycznych UJ, kierownik projektu Polski Ośrodek Naukowy UJ w Londynie, członek zarządu Ośrodka Myśli Politycznej, honorowy prezes Klubu Jagiellońskiego, autor m.in. Wolność i sumienie (2004), Racja stanu a polska tradycja myślenia o polityce (2008).....(więcej )
Orban Dlaczego Europa Środkowa jest dla nas ważna? Przede wszystkim dlatego, że ją kochamy. Region ten jest większą ojczyzną, zarówno dla nas, Węgrów, jak i pozostałych narodów zamieszkujących te tereny. Stąd bierze się naturalne dla nas, Węgrów, uczucie, że w Polsce czujemy się znacznie bardziej u siebie niż w innych rejonach świata. Między krajami Europy Środkowej jest bowiem pewne podobieństwo, mieszkające na tym obszarze narody tworzą wspólnotę i jako jej członkowie – jak zwykło się mówić – "rozumieją się w pół słowa".”…”Pewne natomiast jest to, że zawierane są nowe porozumienia i sojusze, a ten proces daje nam, narodom środkowoeuropejskim, wielkie możliwości. Cały region może zostać dowartościowany, jeśli zdołamy sprostać temu procesowi i wystąpić w jego ramach jako inicjatorzy.”…” Niewiele jest przykładów współpracy międzynarodowej, które mogłyby się poszczycić tyloma sukcesami, co Grupa Wyszehradzka. „…”Ważne Partnerstwo Wschodnie”Ważną dla nas wspólną sprawą jest los naszych sąsiadów na Wschodzie – a zatem także dotycząca ich inicjatywa UE, czyli Partnerstwo Wschodnie. Ten program unijny daje niezwykłą możliwość wydobycia naszych wschodnich sąsiadów z mroków zapomnienia w unijnej świadomości. Stawką jest możliwość stworzenia poprzez inicjowane także przez nich projekty wspólnej (a więc także razem z nimi) wizji UE w odniesieniu do Ukrainy, Mołdawii i Białorusi oraz trzech państw kaukaskich. W tej sprawie interesy państw środkowoeuropejskich – a zwłaszcza Węgier i Polski – są zbieżne. ….(więcej)
Wojciechowski „ „Mirosław Czech pisał w "Gazecie", że jeśli za "jagiellonizm"uznamy idee Jerzego Giedroycia i jego "Kultury" paryskiej o konieczności utrzymywania jak najlepszych stosunków z Ukrainą, Litwą i Białorusią, traktowania tych państw jak najbardziej podmiotowo, a przy tym szukania dróg normalizacji stosunków z Rosją, to chyba Sikorski przesadził albo wyraził się nieprecyzyjnie. Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski zapewniał w "Gazecie", że wspieranie ruchów demokratycznych na Białorusi oraz umacnianie demokracji i prozachodnich aspiracji Ukrainy nadal pozostaje priorytetem obecnych władz. Z kolei były premier Leszek Miller wzywał, by przewartościować ideę Giedroycia "nie ma niepodległej Polski bez niepodległej Ukrainy, bo dziś bezpieczeństwa Polski broni NATO i członkostwo w UE", a nie sojusz z Kijowem. Zaś marszałek Senatu Bogdan Borusewicz stwierdził w wywiadzie dla "Gazety": "Nie można poprawiać stosunków z jednym sąsiadem [Rosją] za cenę pogorszenia z innym [np. Ukrainą]"…” Najwięcej emocji wzbudza kluczowe pytanie polskiej polityki wschodniej, czy ocieplenie stosunków z Moskwą nie odbywa się za cenę pogorszenia (odpuszczenia sobie) związków z Kijowem, spowolnienia aktywności na Białorusi i wycofania się z Kaukazu. „...(więcej)
Tu wystarczy powiedzieć coś po polsku i jest się natychmiast obiektem agresji. Mnie i Adama Lipińskiego natychmiast nazwano "szpionami" - powiedział na antenie Radia ZET Adam Hofman. - Musieliśmy się ewakuować - dodał przebywający na Krymie polityk PiS. Adam Hofman zapowiedział na antenie Radia ZET, że dziś on i Adam Lipiński spotkają się z szefem krymskich Tatarów, Czubarowem, który poinformował o zajęciu budynków administracji. - To jest nowa informacja. Trudno spekulować, ale jeśli budynki zostały zajęte, „...(źródło )
Prezes Fundacji Batorego, prof. Aleksander Smolar, nie wierzy, by Rosja miała gotowy scenariusz zbrojnej interwencji na Krymie. Jak mówił w TOK FM, znacznie większe znaczenie dla tego regionu Ukrainy może mieć decyzja o rozwiązaniu Berkutu.Z formacji mogą powstać dobrze wyszkolone jednostki.I wtedy nie jest potrzebna rosyjska armia(źródło )
Szeremietiew „ Amerykański historyk Timothy Snyder w książce „Skrwawione ziemie” przedstawił europejskie terytoria, na których w pierwszej połowie XX wieku dochodziło do największych zorganizowanych mordów ludności cywilnej. Na obszarze Europy Środkowej i Wschodniej między latami trzydziestymi a pięćdziesiątymi reżimy Stalina i Hitlera wymordowały co najmniej 14 milionów ludzi. W książce znajduje się mapka „skrwawionych ziem”. Zarysowany na niej obszar w całości pokrywa się z terytorium dawnej Rzeczypospolitej. Bez wątpienia to jej brak umożliwił ludobójstwo ludności białoruskiej, estońskiej, litewskiej, łotewskiej, polskiej, ukraińskiej, żydowskiej. Zarówno Stalin jak i Hitler mordowali narody Rzeczypospolitej. Rzeczypospolitą trzeba odbudować także przez pamięć dla tych ofiar.” …..(więcej )
Rymkiewicz „ ? No i co wy na to, Polacy? Jesteście gotowi "uderzyć duchem"? Macie tyle siły? Czy położycie się do trumny i zdechniecie z całą Europą? To już jak wolicie „....” Nie ma co liczyć na dzieci Hitlera - będzie dobrze, jeśli w ogólnym zamęcie, który nastąpi, nie wjadą tu ze swoimi czołgami i nie założą nowej Generalnej Guberni „...”....”Cywilizacja europejska kona i nie wiadomo, czy coś ją może uratować. Ale my mamy za sobą wieki polskiej cywilizacji, która potrafiła - wedle wzorów rzymskich i greckich, i chrześcijańskich - ustanowić swoją tutejszą odrębność. Jeśli zachowamy tę odrębność, to upadek cywilizacji europejskiej nie zagrozi Polsce. „....”Ale przecież my wiemy, żeten kryzys się nie skończy,ponieważ nie jest to kryzys bankowy czy ekonomiczny, lecz pęka serce Europy. To jest koniec i musimy dać sobie z tym radę sami, boNiemcy i Francuzi oraz ich Unia i ich banki nic nam nie pomogą„....”prof. Nowak pyta również o to, czy (i jak) zachęcać Polaków niezainteresowanych sprawami Polski i stojących gdzieś z boku „....” Poeta....Przez wiele lat, jak wiesz, odpowiadałem na to pytanie trzema słowami - jebał was pies. Kto chce się do nas Polaków, przyłączyć, ma do tego prawo, ale nie za bardzo należy o to zabiegać.
http://mojsiewicz.salon24.pl/539033,polska-zdycha-w-jarzmie-niemieckiego-socjalizmu
Prezydent Lech Kaczyński „Polska nie porzuci Ukrainy”…” – Prezydent Kaczyński prowadził bardzo aktywną politykę, której celem byłoutrwalenie sojuszu polsko-ukraińskiego”…”I zapowiada, że Lech Kaczyński będzie chciał jak najszybciej spotkać się z nowym przywódcą Ukrainy,niezależnie od tego, kto wygra wybory. – Sojusz strategiczny Polski z Ukrainą nie opiera się na osobistych relacjach polityków, ale na wspólnocie wartości i tej samej wizji przyszłości – zapewnia prezydencki minister. Palikot Straciliśmy cnotę. Już nigdy nie będziemy tak wolni.Ukraina płonie. A my razem z nią.I co by się nie stało, już nigdy nasza granica nie będzie bezpieczna. Po 25 latach od zmiany ustroju jesteśmy w przededniu zmiany zasadniczej. Czeka nas fala przemiany. Już nigdy nie będziemy tak bezpieczni! „...(źródło )
Zacznę od skrajnie pro pruskiego Palikota. Niemcy i wysługujące się im stronnictwo pruskie w Polsce już planuje wykorzystać konflikt ukraiński do dalszego wzięcia Polaków za pysk i rzucenie ich pod buta niemieckiego hegemona . O wykorzystaniu tego konfliktu prze Niemcy do przyspieszonej integracji i wasalizacji Polski i reszty Europy pisałem w jednej z poprzednich notek. Wpis Palikota, którzy przygotowuje swoich wyznawców do tego typu działań najlepiej to potwierdza. Polska powinna urzeczywistnić marzenie prezydenta Lecha Kaczyńskiego o strategicznym sojuszu Polski z Ukrainą .A ścisły , strategiczny sojusz to oczywiście oprócz politycznego również sojusz.... militarny,wojskowy . Polska powinna jak najszybciej zawrzeć sojusz wojskowy z Ukrainą. Jest to rzecz tak oczywista ,że praktycznie pewna . Oczywiście po przegnaniu polskiego kolaboracyjnego rządu . Jest rzeczą w tej chwili niezbędna aby PiS podniósł tą sprawę . Już samo podniesienie publiczne podniesienie sprawy konieczności zawarcia sojuszu militarnego Polski z Ukrainą powinno Ukrainę wzmocnić , a Rosji da do zrozumienia ,że ich interwencja zmieni geopolitykę europejską poprzez zbudowanie silnych więzi pomiędzy dwoma dużymi bliskimi sobie językowo,kulturowo i religijnie narodami . Podniesienie sprawa konieczności zbudowania polsko ukraińskiego sojuszu militarnego przestraszy również Niemcy , które , aby do tego nie doszło będą zmuszone cofnąć swoja milcząca zgodę daną Rosji na rozpętanie wojny domowej i okupowania Krymu i wschodniej Ukrainy. Sojusz wojskowy polsko ukraiński skomplikowały na korzyść Polski i Ukrainy sytuacje w NATO i Europie oraz zmusił USA do zdecydowanych działań przeciw Rosji Jestem przekonany ,że pod przywództwem Kaczyńskiego nie tylko zawrze strategiczny sojusz polityczno wojskowy z Ukrainą , ale również , co zresztą wynikałoby z tego sojuszu w wypadku ,że w wypadku zagrożenia militarnego polski żołnierz ramie w ramie z ukraińskim będzie bronił zagrożonych ziem I Rzeczpospolitej . I nie będzie w tym nic ani nowego ani dziwnego . Polacy i Ukraińcy robili to przez wieki . Marek Mojsiewicz
27/02/2014 Dzień Spania w Miejscach Publicznych - kilka dni temu obchodziliśmy, jako” święto”. Nie wiem jak Państwo, ale ja spałem normalnie- w domu. Oczywiście- rozumiem, że w tym dniu” świątecznym” straż miejska i policja pozwalały na spanie w miejscach publicznych- wszystkim. Bo lepiej i wygodniej spać- wszystkim- w miejscach publicznych. Nie wiem, czy pan poseł Jacek Protasiewicz z Platformy Obywatelskiej Unii Europejskiej podczas sprzeczki z obsługą lotniska , gdy obsługa zwróciła się do niego „raus” zareagował i przypomniał mu się Dzień Spania w Miejscach Publicznych na przykład w Auschwitz, bo atmosfera spotkania skojarzyła mu się z czasami okupacji i z Hitlerem? Gdyby obsługa lotniska we Fraknfurcie nad Menem zwróciła się do mojej żony” Raus”, to jeszcze byłoby uzasadnione. Bo moja żona jest z domu” Raus?, ale do europarlamentarzysty tej rangi co pan Jacek Protasiewicz? Raus- znaczy po niemiecku” precz”! Żeby do socjalisty europejskiego zwrócić się Herr Precz? Wszystko to być może, bo w demokracji socjalistycznej wszystko jest możliwe- w końcu rządzi lud demokratyczny, tak jak na ukraińskim Majdanie. Już wybrali sobie członków rządu- tam na Majdanie. Bo członków rządu wybiera się w demokracji bezpośrednio na ulicy, spośród tłumu. Najlepiej spośród kucharek- tak jak proponował Lenin. Kto najwięcej wykrzykiwał prawidłowości dotyczące nieprawidłowości poprzedniej ekipy- ten zostaje członkiem rządu. I będzie kontynuacja z pewnymi zamianami. A jakie to zmiany? Więcej „ kontroli społecznej”(???) Wiecie Państwo jakie „reformy” będą na Ukrainie w dziedzinie biurokracji?
Myślałem , że nic mnie już nie zaskoczy, a jednak… Żeby praca w ministerstwie była zgodna z uczciwością i zapotrzebowaniem społecznym od razu powołają rady społeczne nad ministerstwami społecznymi, żeby te rady kontrolowały uczciwie pracujących w potrzebnych ministerstwach. Bo ci w radach- to będą kryształowi ludzie. Kryształowi do czasu, jak przyjdą następni- równie kryształowi. I żeby nareszcie na Ukrainie zapanowała normalność. To znaczy najpierw należy spłacić te 75 miliardów dolarów długu, żeby zapanowała normalność. Ale o tym nikt z „ Europejczyków” nie myśli. Myśli natomiast, żeby pożyczyć z Międzynarodowego Fundusz Walutowego kolejne pieniądze. Kolejne miliardy i zadłużyć biedotę ukraińską na kolejne miliardy. Żeby byli jeszcze biedniejsi. Bo przecież będą musieli zapłacić odsetki. I każdy niech sobie nabuduje przynajmniej tyle rezydencji jak poprzedni prezydent demokratyczny. Pomyślałem, że podobną reformę można byłoby zrobić w Polsce na wzór ukraiński,. Oczywiście jak rady społeczne nad ministerstwami się sprawdzą. A sprawdzą się na pewno! Bo przecież by nie powoływali, jakby się nie sprawdziły. Przynajmniej sprawdzą się dla tych, którzy będą w tych radach społecznych za społeczne pieniądze. Nie ma to jak sprawdzać eksperyment za społeczne pieniądze odebrane Ukraińcom. Nawet jak nie wyjdzie- pieniądze były społeczne, niech społecznie martwią się ci, którzy tworzą społeczeństwo, które rząd tarza w smole i pierzu , swojego czasu na pomarańczowo, bez ofiar- obecnie wciągając do Unii Europejskiej-. Cena-100 osób ofiar. To przecież nie jest wygórowana cena. Nie dało po społecznej radzie dobroci- to musiało zginąć 100 osób. Chwała bohaterom! Ukraińcy będą zdychać w Unii Europejskiej - tak jak my! Mamy, o ile mnie pamięć nie myli - 28 ministerstw, właściwie megasterstw, to może być 28 rad społecznych, które będą kryształowe nad tymi ministerstwami i będą patrzyły na ręce tym wszystkim, którzy pracują kryształowo w ministerstwach. Ładne mi” mini”? Jak tam siedzi po parę tysięcy chłopa.?. Setki urzędników ministerstw- to nie „mini” to maxi”. Maxisterstwa są potrzebne- jak najbardziej.- w socjalizmie.To świadczy o państwie socjalistycznym. Im więcej ministerstw - tym oczywiście więcej socjalizmu. A te rady to socjalizm w wersji trockistowskiej.. I nie wystarczy jedna setka i jedna galaretka, żeby nie widzieć tego burdelu biurokratycznego. A dlaczego wspomniałem o tej setce i galaretce? Bo przypomniał mi się dowcip pana Andrzeja Rosiewicza, o swoim koledze ,panu Janku Himilsbachu. ,którego śmierć zastała na melinie w centrum Warszawy. Udzielił setek wywiadów, ale o sobie zawsze opowiadał różnie, bo uważał:” ile razy można pieprzyć wciąż to samo”. No pewnie! Tak jak jeśli chodzi o datę urodzenia- dzień w tę czy dzień w tamtę. .Co za różnica? Przecież to tak naprawdę nie ma znaczenia.. Przynajmniej wobec wieczności i nieskończoności. No i wobec Pana Boga. Pan Janek poszedł do lekarza i żalił się mu, że boli go wątroba. Lekarz znając pana Janka, jego skłonność do alkoholu i notorycznego naruszania ustawy o wychowaniu w trzeźwości, doradził mu- w ramach terapii—żeby dziennie pił tylko jedną setką i jedną galaretkę.. Pan Janek przystał na takie dictum i obaj panowie rozeszli się w porozumieniu. Ale w ciągu trzech tygodni coś tknęło doktora i postanowił sprawdzić czy pan Janek wywiązuje się ze złożonego przyrzeczenia. Udał się więc do restauracji na Fokal i tam z ukrycia obserwował jak zachowuje się pan Jan Himilsbach. A co robił pan Janek? Setka i galaretka. Za dziesięć minut- znowu setka i galaretka. Za dwadzieścia- znowu to samo, za pół godziny- to samo.. Zdenerwowany doktor podszedł więc do pana Janka:
- Umawialiśmy, się przecież na jedną setkę i jedną galaretkę- powiedział uniesiony.
- Oczywiście! – odparł pan Janek.
-Ale pan myśli panie doktorze, że ja się tylko u pana leczę?
I nic nie pomoże Ukrainie będącej w wielkim bałaganie, po pomarańczowej i krwawej rewolucji? Bo co może pomóc państwu rozdzieranemu na różne strony.- ze wschodu i z zachodu? Rady ludowe nad ministerstwami? Zresztą w większości niepotrzebnymi nikomu, oprócz tych, którzy w nich zasiadają na rachunek ludzi mieszkających na Ukrainie. Wygląda na to, że jest to agonia państwa, przyłączanego na siłę do Unii Europejskiej. I czy w ogóle Ukraińcy zauważyli, że lewica międzynarodowa obchodzi międzynarodowo Dzień Spania w Miejscach Publicznych na Majdanie.? Mają swoje sprawy- i śpią na Majdanie niezależnie od międzynarodowego „ święta”. Cały ten majdan ukraiński zamieni się wkrótce w tabor.. Ciekawe, czy międzynarodowe” święto” dotyczące Spania w Miejscach Publicznych dotyczy również spania w publicznych szaletach? Tam też byłoby wygodnie się wyspać- naprawdę! I socjaliści międzynarodowi mogliby wyodrębnić ze „ święta” Dnia Spania w Miejscach Publicznych- spanie w publicznych szaletach., obok spania na ławkach, w parkach, na skwerach i pod mostami. Bo” święto” bezdomnego jest odrębnie. Zresztą byłoby obrazą pomieszać te „ święta „ ze sobą. Tym bardziej, że system budowany w Europie przez socjalistów sprzyja bezdomności i wykluczeniu” społecznemu”. Jak tak dalej pójdzie to poniewierających się bezdomnych wykluczy się z parków, szaletów, skwerów i mostowych przęseł. Trzeba będzie z nimi coś bardziej zdecydowanie zrobić. „Raus”! - to będzie za mało..
Jeszcze Niemcy pokażą nam ruski miesiąc. Trwa rozbiór Polski- to jasne, ale cisza wokół rozbioru- to jedno, a postępowanie Niemców- to drugie. Niech tylko powykupują ziemię, utrwalą władzę medialną, swoich kandydatów- przy pomocy demokracji przekupnej- pousadzają w roli wójtów, burmistrzów i prezydentów. Znowu na ulicach zachodnich miast, na razie w ramach państwa polskiego- usłyszymy: „raus”! Wtedy dopiero być może, pan Jacek Protasiewicz zrozumie co zrobił z Polską, razem ze swoimi kolegami z Platformy Obywatelskiej Unii Europejskiej? I że jednak Polska suwerena i silna jest potrzebna-Polakom.. Ale będzie za późno! WJR
Ta waloryzacja zdenerwuje emerytów
1. Od najbliższego poniedziałku rozpoczyna się wypłata emerytur, które zostaną zwaloryzowane jak co roku o wskaźnik tzw. inflacji emeryckiej i 20% realnego wzrostu płac w gospodarce z roku poprzedniego. Zgodnie z wydanym pod koniec lutego komunikatem ministra pracy i polityki społecznej od 1 marca emerytury, wzrosną więc zaledwie 1,6%, co oznacza że większość emerytów otrzyma podwyżki rzędu kilkunastu złotych miesięcznie i to w ujęciu brutto, a więc przed opodatkowaniem podatkiem dochodowym od osób fizycznych. Nie ulega więc wątpliwości, że większość emerytów potraktuje takie podwyżki swoich świadczeń jako wręcz szyderstwo obecnie rządzącej koalicji Platformy i PSL-u z ich sytuacji materialnej.
2. Wywoła to zapewne znowu dyskusję o konieczności wprowadzenia w Polsce waloryzacji kwotowej, zamiast procentowej co oznaczałoby, że wszyscy emeryci niezależnie od poziomu świadczenia otrzymywaliby jednakową comiesięczną kwotę podwyżki. Tak właśnie rządząca koalicja zachowała się w 2012 roku, zawieszając na jeden rok waloryzację procentową, wypłacając podwyżkę każdego świadczenia o kwotę 71 zł brutto. Oznaczało to, że każdy emeryt mający dotychczasowe świadczenie emerytalne poniżej kwoty 1480 zł miesięcznie, na takim sposobie waloryzacji skorzystał, a każdy emeryt mający świadczenie powyżej tej kwoty stracił. Ponieważ jednak zdecydowana większość emerytur w Polsce, to emerytury poniżej tej kwoty, więc ten sposób waloryzacji miał co oczywiste zdecydowanie więcej zwolenników niż przeciwników.
3. Ta waloryzacja została jednak zaskarżona zarówno przez prezydenta Bronisława Komorowskiego jak i przez Rzecznika Praw Obywatelskich Irenę Lipowicz do Trybunału Konstytucyjnego, a ten wprawdzie niejednogłośnie (na 15 sędziów aż 5 zgłosiło zdania odrębne) ale uznał, że ten sposób waloryzacji jest zgodny z Konstytucją RP. Na takim rozstrzygnięciu Trybunału zaważyło jednak to (i w jego uzasadnieniu rozstrzygnięcia znalazło się takie uzasadnienie), że taki sposób waloryzacji emerytur miał obowiązywać incydentalnie tylko w roku 2012, natomiast w latach następnych miała powrócić waloryzacja procentowa świadczeń. I jak widać wróciła, a minister pracy i polityki społecznej Władysław Kosiniak -Kamysz sprawia wrażenie bezradnego stwierdzając rozpaczliwie, „że podwyżka emerytur o 1,6% nie usatysfakcjonuje zapewne tych, którzy otrzymują niskie świadczenia emerytalne”.
4. Mimo jednak stanowiska Trybunału Konstytucyjnego, który jednoznacznie od lat rozstrzyga, że waloryzacja emerytur zgodnie z polskim prawem, musi być procentowa, są jednak sposoby aby emerytom otrzymującym niższe świadczenia, jednak dodatkowo pomóc. Na przykład w latach 2006-2007, a więc w czasie kiedy za rządzenie w Polsce odpowiadało Prawo i Sprawiedliwość, waloryzacja świadczeń z ostatniego roku była niższa, a starszych wyraźnie wyższa (w 2006 roku te wskaźniki wynosiły odpowiednio 2,3%i 6,2%, a w 2007 roku 4,2% i 6,5%). Jest możliwy także inny sposób waloryzacji emerytur najniższych- jednakowa waloryzacja wszystkich świadczeń emerytalnych aby było to zgodne z Konstytucją RP i wypłata dodatkowego miesięcznego świadczenia emerytalnego dla pobierających niskie świadczenia emerytalne (swoista 13 emerytura).
5. Takie rozwiązanie było możliwe już w tym roku, bo jak się okazuje minister pracy i polityki społecznej na tak niskiej waloryzacji procentowej, sporo zaoszczędzi. Otóż przygotowując budżet na 2014 rok założono, że waloryzacja emerytur wyniesie blisko 2,2%, na co przeznaczono w budżecie kwotę 3,6 mld zł. Waloryzacja emerytur o 1,6%, będzie oznaczała dodatkowe wydatki budżetowe na poziomie około 2,6 mld zł a więc minister zaoszczędzi na niej około 1 mld zł i te środki mogłyby być wypłacone dodatkowo emerytom o najniższym poziomie świadczeń. Minister jednak takiego rozwiązania nie zaproponował, zapowiedział tylko, że na Komisji Trójstronnej zamierza dopiero dyskutować o sposobie waloryzacji emerytur w przyszłości tak jakby 6 lat rządzenia tej koalicji to było jeszcze za krótko aby taki nowy sposób waloryzacji najniższych świadczeń zaproponować. Kuźmiuk
Protasiewicz kaput Założenia kampanii eurowyborczej Platformy Obywatelskiej nie przetrwały dłużej, niż wiekopomne porozumienie kijowskie, wynegocjowane przez Radosława Sikorskiego (jeśli wierzyć jemu), albo też, w telefonicznej rozmowie z Putinem i Janukowyczem, przez Angelę Merkel (jeśli wierzyć oficjalnym wypowiedziom niemieckim - osobiście uważam te drugą wersję za bardziej prawdopodobną). Właściwie przetrwały nawet krócej, bo wspomniane porozumienie istnieje wciąż jako swoisty polityczny "powidok" - powołują się na nie Janukowycz i Putin, podkreślając, że zgodnie z tym wiekopomnym dokumentem ten pierwszy pozostaje wciąż legalnym władcą Ukrainy aż do grudnia. Natomiast kampania wyborcza PO do europarlamentu się skichała kompletnie. I wystarczyło do tego jedno "heil Hitler" oraz dwie malutkie (podobno) buteleczki wina. Nie przypadkiem łączę te dwie sprawy. Porozumienie kijowskie, "noblowski" sukces polskiego ministra spraw zagranicznych, miało być osią wyborczej walki. Taka decyzja wyraźnie zapadła w sztabach PO tuż po wizycie Sikorskiego i ministrów Francji oraz Niemiec w Kijowie, i to ona była w istocie tym "zerwaniem jedności" w sprawie Ukrainy, o które premier i jego medialna klaka oskarżyli opozycję. Gdybyśmy mieli oceniać sprawę merytorycznie - powiedziałbym, że polskie władze spisały się w sprawie masakry na Majdanie na "dobry". Trudno mieć pretensje do Sikorskiego, że nie miał pełnego rozeznania w sytuacji i negocjował kompromis z reżimem, kiedy ten wydawał już ostatnie tchnienie. Jest faktem, że nasz minister spanikował i zachował się w sposób u dyplomaty podwójnie niedopuszczalny (podwójnie, bo w miejscu, gdzie znajdowały się kamery) ale nawet pomimo to na tle innych krajów Unii wypadliśmy dobrze. Problem zaczął się w chwili, gdy wokół jego kijowskiej misji odpalono propagandę sukcesu, śmieszną w przesadzie - w końcu, Ukraińcy z Majdanu ostrzeżenia polskiego ministra olali, kapitulacji nie podpisali, i nie tylko nie są dziś "wszyscy martwi", ale to Janukowycz właśnie musiał dać przed nimi nogę. Nie ma co się upierać przy "sukcesie" i "ocaleniu Ukrainy", skoro sytuacja rozwinęła się zupełnie inaczej niż zakładano. A tymczasem, pod sztandarem "noblowskiego sukcesu" szef sztabu wyborczego PO, Jacek Protasiewicz, ruszył do wściekłej szarży na PiS, krzycząc, że politycy opozycji nie mają prawa jeździć do Kijowa (?!) skoro był tam już sam Sikorski, a jeśli jeżdżą, to znaczy, że chcą podpalić nie tylko Polskę, ale też i Ukrainę. Sygnał był dla każdego komentatora politycznego oczywisty: PO, rozpaczliwie szukające jakiegoś sukcesu, postanowiło tym sukcesem uczynić porozumienie w Kijowie. I szermując nim, reanimować stary plan na rozegranie eurowyborów, przygotowany przed dwu laty z założeniem, iż europarlamentarna frakcja EPP ogłosi Donalda Tuska swym kandydatem na szefa Komisji Europejskiej. Plan jest prosty: człowiek PO ma szansę na wysoki unijny urząd. Zatem − kto głosuje przeciwko PO, ten głosuje przeciwko wywyższeniu Polski w Europie! Ten jest wrogiem Polski! Głos na PO to głos na polskiego szefa Komisji względnie szefa "unijnej dyplomacji", a głos na PiS − to głos zmarnowany, bo PiS i tak wchodzi do nie liczącej się w europarlamencie frakcji! I to właśnie Protasiewicz, jak pokazało jego wystąpienie po Majdanie, miał być twarzą tego przekazu. Teraz już się nie za bardzo do tego nadaje. Mówiąc zresztą poważnie, streszczona wyżej linia propagandowa wydaje się morderczo skuteczna, ale modyfikacja "Polak szefem KE" w kierunku "Polak szefem dyplomacji" czyni ją cokolwiek karkołomną. Niepisana unijna umowa stanowi bowiem, że szefa KE wyznacza ta z eurofrakcji, która jest wygrana, a komisarza ds. polityki zagranicznej, na pocieszenie, ta przegrana. Czyli, żeby Radosław Sikorski mógł marzyć o następstwie po baronecie Ashton, frakcja EPP, do której PO należy, musi eurowybory przegrać − a więc, logicznie, poparcie dla PO i wywyższenia przez nią Polski w Europie powinno się wyrażać głosowaniem na jej rywali. Proszę czytające mnie służbowo lemingi o zapamiętanie tego i zastosowanie w wypadku, gdyby jednak chwyt "na Sikorskiego" został przez PO zastosowany. Może tak być, bo doprawdy trudno zobaczyć jakąś alternatywę. Ostatnim bodaj pomysłem na popularkę, jaki ludzie Tuska zdołali urodzić, był "darmowy podręcznik" dla pierwszaków. Wczorajszy sondaż "Dziennika Gazety Prawnej" pokazał, że trzy czwarte Polaków go nie chce. Jeśli ludzie nie chcą, gdy im się coś władza próbuje dać za darmo, i dostrzegają, iż rzekoma darmocha jest szwindlem, to trudno o dobitniejszy dowód fatalnego postrzegania rządzącej ekipy. Jedyną grupą zawodową − liczną i dobrze zorganizowaną − która pomysł podręcznika i w ogóle akcję "sześciolatki do szkół" ma interes poprzeć, pozostają już tylko nauczyciele; dla nich obniżenie wieku szkolnego to szansa utrzymania zatrudnienia. I właśnie w tę grupę postanowiła władza przywalić, atakując, ustami minister Kluzik Rostowskiej, to, co związkom nauczycielskim najdroższe: kartę nauczyciela. To znaczy, że nowa pani minister jest równie mądra, co lojalna i stała w poglądach. Wydaje się to zresztą regułą: Donald Tusk lubi zasłaniać się kobietami, ale na wszelki wypadek wybiera takie nie nazbyt błyskotliwe. Daje to "pewne takie efekty", jak mianowanie rzecznikiem pani Kidawy Błońskiej. Stąd, na zakończenie, proroctwo: po skompromitowaniu się Protasiewicza twarzą kampanii europejskiej uczyni Donald Tusk Różę grafinię Thun. Jako felietonista już się na to cieszę.
Rafał Ziemkiewicz
Łukasz Warzecha: Jacek Protasiewicz jest z PiS Na swój prywatny użytek zakładam (sam Protasiewicz, choć plącząc się w relacjach, jednak to przyznawał), że pewna, by tak rzec, śmiałość europosła w starciu z niemieckimi mundurowymi wynikała z wyższej niż normalna zawartości alkoholu we krwi Jest w tym pewna ironia, że głośne i nieprzyjemne przygody z niemieckimi służbami mieli nie politycy PiS, podobno obłędnie germanofobiczni, ale dwaj politycy Platformy Obywatelskiej: kiedyś Jan Rokita, teraz Jacek Protasiewicz. Jacek Protasiewicz został zatrzymany na lotnisku we Frankfurcie nad Menem - donosi niemiecki tabloid "Bild". Polityk PO, który pełni funkcję wiceprzewodniczącego europarlamentu, miał być agresywny i po pijanemu obrażać obsługę lotniska... Znajomy opowiadał mi kiedyś o wydarzeniu, którego był świadkiem. Było to już parę lat temu. W jednej z kawiarni na Placu Zamkowym w Warszawie kilka stolików zajęła wycieczka starszych Niemców. Zachowywali się bardzo hałaśliwie, pokrzykiwali, głośno wybuchali śmiechem, przeszkadzając innym. W pewnym momencie podszedł do nich jeden z gości, Polak, także już mocno zaawansowany w latach, i perfekcyjną niemczyzną powiedział: "Prosiłbym, żeby zachowywali się państwo trochę ciszej. Ostatni raz tak zachowujących się w Warszawie Niemców widziałem w 1944 roku". Towarzystwo oniemiało i zamilkło jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Szybko poprosiło o rachunek, zapłaciło i w nietęgim nastroju opuściło kawiarnię. Być może niektórzy z nich byli kilkadziesiąt lat wcześniej w okupowanej polskiej stolicy. Historia Jacka Protasiewicza i jego starcia z niemieckimi urzędnikami potoczyła się całkiem inaczej i mimo pozorów lekkości, jest to dość znaczące. Owszem, łatwo sobie z Jacka Protasiewicza pokpiwać. Jest z czego i sam europoseł podłożył się podczas swojej konferencji prasowej wprost koncertowo. Podobnie zresztą jak kiedyś Rokita, prezentując swoje starcie ze stewardessami Lufthansy o miejsce umieszczenia kapeluszy w samolocie niemal jak nową bitwę pod Grunwaldem.
Słusznie się Protasiewiczowi dostaje, mam jednak wrażenie, że nie tyle nawet za samo wydarzenie – bo przecież, co warto podkreślić, nie możemy być pewni jego przebiegu – ani nawet niekoniecznie za sposób, w jaki je przedstawiał europoseł. Przede wszystkim idzie o ów zabawny kontrast pomiędzy kolorytem jego opowiadania – te wszystkie nawiązania do „polskiej duszy”, twierdzenie, że się w europośle „zagotowało” na dźwięk słowa „raus” – a obowiązującą narracją jego partii. Tą o demonach germanofobii, o tym, jak naganne jest myślenie stereotypami i że nie wolno kojarzyć współczesnych Niemców z tymi dawnymi, złymi, którzy do pędzonych na stracenie Polaków pokrzykiwali właśnie „raus!”. Na swój prywatny użytek zakładam (sam Protasiewicz, choć plącząc się w relacjach, jednak to przyznawał), że pewna, by tak rzec, śmiałość europosła w starciu z niemieckimi mundurowymi wynikała z wyższej niż normalna zawartości alkoholu we krwi. Jeżeli nawet tak właśnie było, to tylko pokazuje, jaką hipokryzją charakteryzuje się PO, ciągnąc przez długie miesiące lokalny sojusz z de facto separatystycznym Ruchem Autonomii Śląska oraz serwując nam swoją narrację o wyrzeczeniu się demonów przeszłości i rezygnacji ze stereotypów w relacjach z Niemcami.
Bo właśnie po alkoholu wychodzi z człowieka to, co w nim najgłębiej tkwi. Okazuje się zatem, że w europośle PO tkwią stereotypy, dotyczące Niemców, mające swoje źródło we wszystkich tych wojennych historiach, gdzie niemieccy żołdacy biją, mordują, prowadzą na śmierć. Pod tym względem Jacek Protasiewicz okazał się wręcz modelowym przypadkiem postawy, którą jego własna partia namiętnie piętnuje i chce przypisać politycznym przeciwnikom. Ale to tylko jedna strona tej historii. A jest też druga. Swego czasu przeprowadzono badanie, z którego wynikało, że najlepiej znane w Polsce niemieckie zwroty to „Hände hoch”, „schneller” i „raus”. Wyniki badania były podobno szokiem dla Niemców, dla których wszystkie te zwroty są całkiem naturalne i nie rozumieją, jak można je jednoznacznie kojarzyć z czasami narodowego socjalizmu. Tak jednak właśnie jest i – tu będę Jacka Protasiewicza bronił – jest to skojarzenie u Polaków naturalne. A że Niemcy tego nie rozumieją, to już raczej kwestia tego, jak poradzili sobie ze swoją przeszłością i jaki jest stan ich dzisiejszej świadomości w kwestii ich własnych wojennych win. Zaś to właśnie rząd Tuska – szefa Jacka Protasiewicza – przyczynił się przez swoją pasywność w sferze polityki historycznej w ogromnej mierze do tego, że dziś Niemcy pozbywają się skutecznie poczucia odpowiedzialności za własne zbrodnie. Owszem, może ktoś tam i krzyczał „raus!”, może jacyś Polacy zginęli (choć głównie Żydzi – tego jeszcze Niemcy szczęśliwie nie kwestionują), ale zginęli też Niemcy, choćby w czasie pamiętnego rejsu Gustloffa zimą 1945 roku. Co wzruszająco pokazała niemiecka kinematografia w filmie „Gustloff – rejs ku śmierci”. I tak odpowiedzialność się rozmywa. Ginęli Polacy, ginęli Niemcy, a wszystkiemu winni byli jacyś pozbawieni narodowości „naziści”. No i później młody niemiecki celnik nie ma pojęcia, o co idzie podchmielonemu i rozemocjonowanemu polskiemu europosłowi. Rozumie tylko, że ten go chce obrazić, sugerując jakieś związki z owymi nazistami. A na tym punkcie pozbawieni poczucia winy współcześni Niemcy są wyjątkowo uczuleni. Gdyby Platforma Obywatelska była partią potrafiącą wyciągać wnioski i umiejącą myśleć strategicznie – niestety, taką nie jest – to przygoda europosła Protasiewicza skłoniłaby ją do refleksji chociażby nad tym, o czym była mowa powyżej. Albo nad tym, że alarmistyczne relacje, dotyczące stosunku niemieckich urzędników do obcokrajowców, a zwłaszcza Polaków, nie są jednak wzięte z sufitu. Ba, gdyby europoseł Protasiewicz miał jaja (których mu brak), to zamiast skupiać się na własnej rzewnej historii i infantylnej traumie, powiedziałby: „Skoro mnie, osobę z paszportem dyplomatycznym, potraktowano w taki sposób na lotnisku, może jednak pora zająć się na serio problemami Polaków w Niemczech z odbierającym im dzieci Jugendamtem (urzędem ds. nieletnich)”. Tego jednak Jacek Protasiewicz nie powie, już choćby dlatego, że musiałby wsadzić szpilkę Radkowi Sikorskiemu, o pokojowy Nobel dla którego dopiero co apelował w związku z Ukrainą. A który konsekwentnie od lat lekceważy wszelkie prośby o poważne postawienie sprawy Jugendamtów na szczeblu międzyrządowym. Mógłby zatem europoseł PO przekuć swoje przykre doświadczenie w coś pożytecznego dla ogółu. A tak pozostanie tylko pamięć o żenadzie miesiąca, a może i roku. Łukasz Warzecha
Prof. Jadwiga Staniszkis o Tymoszenko: Merkel przetrzyma ją do 25 maja Tymoszenko jest ze starego rozdania, ciążyły na niej ciężkie zarzuty korupcyjne, dlatego natychmiast została wycofana z pierwszej linii. Pojedzie na leczenie do Niemiec i pani Merkel pewnie ją przetrzyma do 25 maja - przewiduje w rozmowie z Wirtualną Polską prof. Jadwiga Staniszkis. - Przedstawiciele Krymu są rozżaleni, że dostatecznie nie uzgadnia się z nimi posunięć nowych władz - mówi socjolog. Jej zdaniem, aby uśmierzyć niepokoje na półwyspie, niezwłocznie po powołaniu nowego premiera, którym został lider Batkiwszczyny - Arsenij Jaceniuk i zatwierdzeniu rządu, należy wysłać jego delegatów do Prezydium Rady Najwyższej Autonomicznej Republiki Krymu. Parlament ukraińskiego Krymu zadecydował w czwartek, że 25 maja odbędzie się referendum w sprawie rozszerzenia pełnomocnictw autonomii półwyspu. Tego samego dnia Ukraińcy mają także wybierać nowego prezydenta. Prof. Staniszkis stoi na stanowisku, że krymscy Rosjanie będą woleli pozostać przy rozwijającej się Ukrainie. - Na Łotwie duży odsetek populacji stanowią Rosjanie, którzy jednak nie chcieli przyłączać się do Rosji. Na przykładzie Osetii i Abchazji także widać, że Rosja nie miała nic do zaproponowania tym republikom - po wojnie z początku lat 90. nawet nie zostały odbudowane, a Gruzja poszła naprzód. Trzeba pokazać tę perspektywę - wskazuje. Rosyjscy żołnierze zajęli wojskowe lotnisko w Sewastopolu, na Krymie - poinformowała agencja Interfax-Ukraina. Wcześniej grupa około 50 uzbrojonych ludzi w wojskowych mundurach bez dystynkcji opanowała w nocy z czwartku na piątek lotnisko w Symferopolu, stolicy autonomicznego Krymu. Z kolei w nocy ze środy na czwartek około 30 uzbrojonych napastników zajęło rządowe budynki Symferopolu. Nad rządowymi gmachami wywiesili rosyjskie flagi. Czy na Krymie wszystko zmierza do konfrontacji zbrojnej? Ekspert wyraża nadzieję, że sprawy nie przybiorą takiego obrotu. - To są wciąż ruchy symboliczne. To raczej pobrzękiwanie szabelką, rosyjskie transportery opancerzone wycofały się z okolic Symferopola. Nie ma aktów przemocy wobec rosyjskich obywateli Krymu. Tatarzy Krymscy są za integralnością Ukrainy. Mam nadzieję, że to wszystko się unormuje - mówi. - To, co się dzieje na Ukrainie jest fascynującym modelem rewolucji w warunkach quasi-demokratycznego państwa. Widać, że przez 10 lat od pomarańczowej rewolucji wytworzyły się zupełnie inne elity niż w Polsce po 1989 r. Potrafią utrzymywać wspólny front, umiejętnie oscylować między dwoma sprzecznymi obszarami - impulsem rewolucyjnym z Majdanu i procedurami parlamentarnymi. Wiedzieli, że trzeba dokonać zmiany masy krytycznej - nie tylko odsunęli Janukowycza, co on sam umożliwił swoją ucieczką, ale przejęli także MSW, prokuraturę generalną i sąd konstytucyjny, choć pojawiają się też pokusy szybkiej lustracji i dekomunizacji - ocenia. Warunkiem trwałości nowego porządku na Ukrainie jest przekonanie wszystkich, że zdjęcie Janukowycza po jego ucieczce i dalsze kroki są zgodne z konstytucją z 2004 r. Konieczne jest też jak najszybsze rozpoczęcie działań na poziomie administracji i przywrócenie podstawowych służb państwa. Kluczem do rozpoczęcia przemian na Ukrainie była neutralność wojska, zdaniem prof. Staniszkis, uzgodniona z Amerykanami. Porozumienie, które podpisał Janukowycz z liderami opozycji: Arsenijem Jaceniukiem, Witalijem Kliczką i Ołehem Tiahnybokiem w obecności szefów dyplomacji Polski i Niemiec, Radosława Sikorskiego i Franka-Waltera Steinmeiera oraz przedstawiciela Rosji Władimira Łukina, było konieczne, żeby przerwać masakrę na Majdanie, przywrócić konstytucję z 2004 r. i uruchomić procesy w parlamencie. - Ta umowa doznała radykalnego przyspieszenia i stała się czymś innym niż oczekiwał Janukowycz i Rosjanie. Obawiam się, że Rosjanie potraktowali to jako złamanie nie tyle prawa, co ducha porozumienia. Reżim Baszszar al-Asada już zaostrzył swoje stanowisko w negocjacjach w Genewie, bo dostał sygnał, że takie umowy nie mają znaczenia, że już następnego dnia mogą być łamane. Ta dwuznaczność i utrata pewnej wiarygodności przez Unię może kosztować tysiące ofiar w innych miejscach niż Ukraina - stwierdza. Prof. Staniszkis zwraca uwagę, że sytuacja gospodarcza na Ukrainie jest możliwa do ustabilizowania. Jak się okazało Ukraina nie znajduje się położeniu tak tragicznym, jak się wydawało - ma dług publiczny mniejszy niż Polska - odpowiednio 40 proc. PKB wobec prawie 55 proc. w naszym kraju. - Problemem może być struktura cen, ale w związku z uelastycznieniem kursu hrywny, co było jedną z pierwszych decyzji nowych władz, ta korekta cen nastąpi. W tym momencie trzeba się skupić na odtworzeniu zarządzania - pensjami, administracją, emeryturami, na tych krokach, które są potrzebne, żeby uzyskać pomoc z Międzynarodowego Funduszu Walutowego - wymienia. Szefowa MFW Christine Lagarde poinformowała, że władze Ukrainy oficjalnie zwróciły się w czwartek do MFW o wsparcie. Nowy ukraiński minister finansów wyraził nadzieję, że pakiet pomocy wyniesie co najmniej 15 mld dolarów. Prof. Staniszkis przypomina, że podczas spotkania w Brukseli Władimira Putina z Hermanem Van Rompuyem, stałym przewodniczącym Rady Europejskiej, padła interesująca propozycja. Flamandzki polityk, którego socjolog określa jako obdarzonego geniuszem, jest autorem buforowej koncepcji gospodarczej, wedle której Ukraina miałaby funkcjonować jako "pomost" - być stowarzyszona z unijną strefą wolnego handlu i wejść do Unii Celnej z Rosją, Kazachstanem i Białorusią. - Funkcjonowanie w pozornie sprzecznych regulacjach jest sposobem amortyzacji napięć. Unia by na tym bardzo skorzystała, ta propozycja jest też optymalna dla Rosji, choć symbolicznie trudna. Rosja nie byłaby izolowana, nie miałaby też szans na tworzenie alternatywnego quasi-imperium - mówi. Jaka rolę spełni Julia Tymoszenko? W ocenie prof. Staniszkis, była premier po wyjściu z więzienia w pierwszym wystąpieniu na Majdanie zbytnio podgrzewała nastroje. - Ona jest ze starego rozdania, ciążyły na niej ciężkie zarzuty korupcyjne, dlatego natychmiast została wycofana. Pojedzie na leczenie do Niemiec i pani Merkel pewnie ją przetrzyma do 25 maja - przewiduje. A co z Witalijem Kliczką? - Pozostanie na drugim planie, bo chwalił porozumienie z Janukowyczem i został wygwizdany, podczas gdy Arsenij Jaceniuk schował się, bo być może wiedział, że następnego dnia zostanie ono złamane. Kliczko pewnie będzie kandydował na prezydenta, nie wiadomo jednak, czy ma szansę - mówi. Socjolog ma bardzo dobrą opinię o p.o. prezydencie Ukrainy, przewodniczącym parlamentu Ołeksandrze Turczynowie i nowym rządzie tego kraju. - To ludzie, którzy już rządzili. Są na poziomie, umieją zarządzać emocjami i równocześnie podkreślają integralność Ukrainy - mówi. Bardzo pozytywnie ocenia także rolę ukraińskiego kościoła prawosławnego podczas zmian na Ukrainie. Rozmawiała Joanna Stanisławska
Syberia . Republika autonomiczna Rosji ogłasza niepodległość Wiktor Suworow „ Rosja to kolos na glinianych nogach. Wkrótce się rozpadnie „....”. Rosja, taka, jaką widzimy dzisiaj, upadnie bardzo szybko. Każdego roku ludność coraz bardziej się kurczy, tak, Rosja jest umierającym państwem. „...”Coraz wyraźniejsze stają się podziały w Rosji, które moim zdaniem doprowadzą w niedalekiej przyszłości do jej rozpadu na trzy części: europejską, tatarską i syberyjską „...”W mojej opinii ekonomiczna i polityczna sytuacja w Rosji jest beznadziejna. Zamiast inwestować w infrastrukturę, pompuje się fundusze w zimową olimpiadę w Soczi i ukrywa pieniądze w rajach podatkowych Dzisiejszy rząd Rosji jest rządem kryminalistów. Wszyscy są skorumpowani. Coraz wyraźniejsze stają się także podziały, które moim zdaniem doprowadzą w niedalekiej przyszłości do rozpadu Rosji. Na obszarze Syberii, gdzie wydobywa się gaz i ropę, ludzie coraz głośniej pytają, dlaczego nasze pieniądze idą do Moskwy? Mówią, że nie potrzebują Moskwy, że chcą się oddzielić. Coraz bardziej niezadowolone są także mniejszości etniczne, np. żyjący nad Wołgą Tatarzy, którzy są muzułmanami. Na razie są lojalni w stosunku do Moskwy, ale z powodu rosnących problemów ekonomicznych budzą się u nich nastroje separatystyczne. Ci ludzie widzą, że pieniądze z wydobycia ropy nie trafiają w ich ręce, ale są wysyłane do Moskwy. Przez ten nierówny podział środków Rosja może się rozpaść na trzy części: europejską, tatarską i syberyjską. Tatarstan leży w Rosji centralnej. Jeżeli więc się odłączy razem z innymi niezadowolonymi republikami, to Rosja zostanie podzielona na pół.”....”Gdy Rosja upadnie, do gry wkroczą ekstremiści islamscy oraz Chiny, które będą chciały zagarnąć część Syberii. Zresztą już powoli przejmują kontrolę nad wschodnią częścią Rosji. Może dojść do wojny domowej, która może zdestabilizować cały region. W niepowołane ręce może się wówczas dostać także arsenał jądrowy. Nie muszę chyba tłumaczyć potencjalnych konsekwencji takiego przebiegu zdarzeń. „...(źródło )
„Organizatorzy protestów w Kraju Nadmorskim domagają oddzielenia Dalekiego Wschodu od Rosji - wynika z sensacyjnego raportu przygotowanego przez specjalistów dla Dumy Państwowej, do którego dotarła Niezawissimaja Gazieta. „.....”Autorzy raportu nie ukrywają przed lamentarzystami, że "masowe protesty przeciwko podwyższeniu podatku na importowane samochody można rozpatrywać jako celowe działanie skierowane na destabilizację sytuacji w wielu rejonach rosyjskich" - czytamy w dokumencie. Dalej w raporcie autorzy referują szczegółowo o szeregu protestów na Dalekim Wschodzie, sugerując na przykład związek oświadczenia Ministerstwa Spraw Zagranicznych Japonii o nielegalności podwyższenia podatku z flagami japońskimi powiewającymi w rękach manifestantów i antyrządowych plakatów grożących oddzieleniem Kraju Nadmorskiego - przytacza Niezawissimaja Gazieta.Specjaliści, którzy przygotowali raport uważają, że wszystkie protesty, organizowane są według scenariusza przypominającego wydarzenia "kolorowych rewolucji ". Dumscy eksperci oskarżyli siły międzynarodowe o wykorzystywania kryzysu finansowego dla próby polityczno -społecznej destabilizacji Dalekiego Wschodu i pokazując w charakterze wroga ich własne państwo.W podsumowującej części raportu analitycy Dumy oskarżają ukrytych wrogów Rosji, którzy realizują własne zadania. Najważniejszym z nich jest: "oderwanie od Rosji Dalekiego Wschodu". Autorzy raportu uważają, że "większość protestujących nie rozumie, że stali się ofiarami manipulacji, która był już wykorzystywana w wielu krajach Europy Wschodniej"....( źródło )
Taras Suchorebryk „ Za mocarstwową retoryką Władimira Putina i Dmitrija Miedwiediewa kryje się smutna prawda: Rosja pogrąża się w czarnej dziurze. „...”Pierwszym z tych czynników jest kryzys demograficzny. Każdego roku ubywa 900.000 Rosjan. Na skutek wyludniania z powierzchni kraju w ciągu ostatnich 20 lat zniknęło 23.000 miejscowości. Przeciętna Rosjanka posiada 1,17 dziecka, podczas gdy wskaźnik dzietności umożliwiający zastępowalność pokoleń wynosi 2,1. Każdego dnia dokonuje się tam 10.000 aborcji, choć 7.000.000 par nie posiada dzieci. Średnia długość wieku mężczyzn wynosi zaledwie 58 lat, co sprawia, że statystyczny Rosjanin płci męskiej nie dożywa emerytury. Rocznie umiera z powodu przedawkowania narkotyków 100.000 osób, zamordowanych zostaje 80.000, a w wypadkach samochodowych ginie 30.000. „...”Społeczeństwo rosyjskie gnębione jest przez różne patologie, np. 6.000.000 ludzi cierpi na choroby psychiczne, tyle samo jest nosicielami wirusa HIV, a 5.000.000 pozostaje uzależnionych od narkotyków. Rosyjski genotyp niszczony jest też systematycznie przez alkohol – według różnych danych statystyczny mieszkaniec tego kraju spożywa rocznie od 14 do 18 litrów czystego spirytusu. „....”W więzieniach na terenie Federacji Rosyjskiej przebywa obecnie ponad 1.000.000 osób. Liczba sierot wynosi 750.000 i jest większa niż po II wojnie światowej, gdy było ich 687.000. Spośród 31.000.000 dzieci do 18. roku życia, aż 2.000.000 są analfabetami, a 1.000.000 narkomanami. Tylko 30 proc. z nich jest w pełni zdrowych. „....”W Rosji wciąż rośnie za to biurokracja. Administracja państwowa zatrudnia już 1.500.000 urzędników. Według danych międzynarodowych organizacji, suma łapówek wydawanych co roku w tym państwie wynosi 33,5 miliardów dol. W rankingach przejrzystości i transparentności, ogłaszanych w ostatnich latach, Rosja znajduje się niezmiennie około 100. miejsca spośród 175 krajów świata. W 10-punktowej skali jej efektywność zarządzania oceniona została na 3,8 pkt, natomiast przestrzeganie prawa na 1,9 pkt. „...”Jeśli chodzi o wydobycie węgla, współczesna Rosja osiągnęła ten sam poziom, jaki miała w 1957 roku; w produkcji ciężarówek – poziom z 1937 roku; kombajnów – z 1933 roku; traktorów – z 1931 roku; wagonów i tkanin – z 1910 roku; a butów – z 1900 roku. Nieustannie wzrasta za to eksport ropy i gazu – z 76 mld dol. w 1999 roku do 350 mld dol. w 2008 roku. „....”Zyski ze sprzedaży surowców nie są jednak inwestowane w infrastrukturę. Świadczy o tym chociażby fakt, że w latach 2004-2008 liczba dróg z twardą nawierzchnią zmniejszyła się w Rosji o 7,9 proc. Zarazem buduje się bardzo mało nowych dróg, na co główny wpływ mają ogromne koszta. Wartość budowy 1 km drogi w Rosji wynosi bowiem aż 17.600.000 dol. – czyli 2,6 razy drożej niż w Unii Europejskiej, 3 razy drożej niż w USA i aż 7,3 razy drożej niż w Chinach. „....”I właśnie to Chiny mogą być pierwszym krajem, który skorzysta na rosyjskiej zapaści. W 2008 roku Moskwa podpisała z Pekinem układ, na mocy którego oddała Chińczykom sporne terytoria o powierzchni 337 km kw. (chodzi o połowę Wielkiej Wyspy Ussuryjskiej i wyspę Tarambarow na rzece Ussuri). Apetyty chińskie się jednak na tym nie kończą, gdyż marzą oni o odzyskaniu utraconych niegdyś ziem zwanych Mandżurią Zewnętrzną. Ich planom sprzyja sytuacja demograficzna na rosyjskim Dalekim Wschodzie. Dziś mieszka tam zaledwie 6.700.000 Rosjan, a więc o 14 proc. mniej niż 20 lat temu. Populacja rosyjska stale się tam kurczy, wzrasta natomiast liczba Chińczyków, którzy przyjeżdżają z położonej po drugiej stronie granicy Mandżurii Wewnętrznej, gdzie mieszka ich ponad 100.000.000 (przy 60-krotnie większej gęstości zaludnienia niż w Mandżurii Zewnętrznej, należącej do Rosji). Nic więc dziwnego, iż rzesze chińskich imigrantów osiadają w Chabarowsku, Usuryjsku czy Władywostoku i zaczynają zdobywać coraz silniejsze pozycje ekonomiczne. Postępuje więc pełzająca kitaizacja Dalekiego Wschodu. „....(źródło )
Foreign Affairs Rosja za 20 lat może stracić Syberię i Daleki Wschód W przedostatnim numerze Foreign Affairs Walter Laqueur , dyrektor Wiener Library Institute of Contemporary History ,oraz Chair of the international Research Council at the Center for Strategic and International Studies opublikował esej pod tytułem „ Moscow’s modernizaton dilemma „ Modernizacyjny dylemat Moskwy „ Laqueur „ W jakim kierunku zmierza Rosja ? Jaka będzie za 20 lat ? Spekulacje o przyszłości narodów leża zarówno na rzeczach prawie pewnych i na niemierzalnych , których nie można oszacować ani samych przewidzieć .Rosyjska demografia dostarcza rzeczy prawie pewne. W ciągu ponad dwóch ostatnich dekad ponad 20 tysięcy wiosek i małych miasteczek zostało wymazanych , imigracja robotników z Azji Centralnej i chińskich handlarzy trwa , a rosyjska stopa urodzin na poziomie 1.5 dziecka na kobietę daleka jest od stopy zastąpienia na poziomie 2.1 dziecka na kobietę . Radykalne odwrócenie tej demograficznej tendencji wydaje się praktycznie niemożliwe . Będzie tam na pewno mniej etnicznych Rosjan w Rosji w przyszłości .Wcale nie jest pewne , czy w ogóle Moskwa będzie w stanie utrzymać Rosyjski Daleki Wschód , i wszystkie rosyjskie terytoria za Uralem (więcej )
Tomasz Sakiewicz „ Rozpad imperium, a potem destabilizacja Rosji „...” Rosja wchodzi w okres schyłku swojej mocarstwowości. Najbliższe lata strawi na próbie utrzymania w swojej strefie wpływów krajów byłego ZSRS …..Bez względu na to, czy Kreml wymusi stłumienie siłą ukraińskiego powstania, czy też ustąpi pod naciskiem zbuntowanego społeczeństwa „...”Według Georga Friedmana, założyciela ośrodka analitycznego Stratfor,połowa obecnej dekady to okres schyłku imperialnej Rosji. Miało go poprzedzić agresywne parcie Moskwy na Zachód. Swoje przewidywania Friedman opublikował pięć lat temu i trzeba mu przyznać, że w tej sprawie na razie się nie pomylił. Od ataku na Gruzję w 2008 r. widocznie rośnie zaangażowanie Moskwy w Europie. Rosja zraża do siebie państwa, które jeszcze niedawno szukały z nią porozumienia. Prorosyjskie Niemcy czy współpracujące z Rosją USA zaczynają traktować Kreml jako poważnego rywala. „....”Rosja, jako reprezentant państw zrzeszających 300 mln ludzi, może przynajmniej udawać mocarstwo porównywalne z USA. Po utracie Ukrainy, Gruzji, Mołdawii, a być może i Białorusi i przy fatalnym przyroście naturalnym będzie państwem zamieszkanym przez 120‒140 mln ludzi. „.....” Do niedawna spekulowanie na temat stabilności Rosji było sferą życzeń jej przeciwników.Problem w tym, że za kilka lat Kreml będzie musiał bronić już nie swoich stref wpływów, lecz trwałości terytorialnej kraju. Dzisiaj w samej Rosji mieszka zaledwie 115 mln Rosjan. Drugą grupą etniczną są Tatarzy. Około 10 mln ludzi stanowią mieszkańcy okolic Kaukazu. Rosjanie umierają bardzo młodo (szczególnie mężczyźni), a kobiety są coraz mniej dzietne. Oficjalne statystyki, chociaż i tak fatalne, nie oddają całości problemu. Jedną z głównych przyczyn śmierci mężczyzn jest alkoholizm. Na terenie Rosji mieszkają duże grupy ludności, które choćby ze względów religijnych unikają alkoholu. Tak samo dzieje się ze współczynnikiem dzietności.Czeczenki często mają siedmioro dzieci, podczas gdy u Rosjan jedno dziecko to norma. Najistotniejszy dla przetrwania narodu współczynnik odtworzenia: jedna kobieta powinna urodzić jedną dziewczynkę, u Rosjanek wynosi w granicach 0,7. Po przeminięciu jednego pokolenia samych Rosjan będzie mniej niż 100 mln. Za to narodów nierosyjskich może być 30‒40 mln.Ta statystyka w ogólenie uwzględnia milionów Chińczyków, którzy nielegalnie zasiedlają Syberię. Do tego należy jeszcze dodać zjawisko bardzo licznej emigracji. Wyjeżdżają najbogatsi, wykształceni i młodzi. Co z tego wynika?Rosja będzie musiała wydać ogromne środki na utrzymanie zwartości terytorialnej. Po buncie w krajach byłego ZSRS narody żyjące na obrzeżach Federacji będą miały ułatwioną drogę wyjścia. „.....”Pierwszym przejawem agresywnej odpowiedzi Rosji na ekspansję Zachodu była inwazja na Gruzję. Wtedy Moskwa przekonała się, że oprócz Waszyngtonu czy Berlina ma w bliskiej strefie wpływów jeszcze jednego rywala:koalicję byłych państw komunistycznych. Koalicja okazała się na tyle silna, że wyhamowała militarny atak Moskwy. Musiała doprowadzić do jej zniszczenia. Głową tej koalicji był Lech Kaczyński.Ponieważ nie miał on wsparcia swojego rządu, wystarczyła jego fizyczna likwidacja i dopuszczenie do głosu w Polsce sił, które nie miały ambicji prowadzenia polityki wschodniej.„....”Zarówno Berlin, jak i Waszyngton są zainteresowane budową silnej strefy euroatlantyckiej. USA – bo mają w tym interes ekonomiczny, a Niemcy – bo specjalnie nie mają wyjścia. „....”Zachód chce poszerzyć swoje struktury, nie włączając w nie Rosji. W tym może mu pomóc przede wszystkim powrót do polityki Lecha Kaczyńskiego ….(więcej )
2009 rok „Ale sprawa Katynia wpisuje się w szerszy kontekst – wrogiej polityki Rosji wobec Polski.”… Bukowski „Oni chcą was zastraszyć i – niestety – w pełni im się to udaje.Bardzo krytycznie oceniam politykę waszego obecnego rządu Donalda Tuska. Pomimo wszystkich nieprzychylnych, prowokacyjnych gestów ze strony Kremla, Tusk cały czas mówi o „poprawie relacji”, „dążeniu do kompromisu”, „obniżeniu temperatury sporu” i tym podobne”… Rosja coraz bardziej upodabnia się do Związku Sowieckiego, chce przywrócić jego strefę wpływów ijest otwarcie wroga wobec Polski, która jej w niczym nie zawiniła. Przecież ostatnio Kreml przeprowadził symulację nuklearnego ataku na wasz kraj! To niebywałe!A mimo to wasz premier cały czas się uśmiecha i postuluje „naprawę relacji z rosyjskim partnerem”. To wielki błąd!”…Jak powinna reagować Polska? Bukowski „ „Odpowiadać językiem zrozumiałym dla tego „partnera”. Czyli językiem siły.Z obecnym rosyjskim reżymem trzeba rozmawiać twardo i zdecydowanie.Tusk popełnia ten sam błąd, jaki popełnia Zachód, który nie rozumie, z kim ma do czynienia.”…” Powtórzy się cenariusz z roku 1991. Czyli nastąpi kolejnestadium rozpadu terytorialnego kolosa, jakim był Związek Sowiecki. Tym razem podzieli się jednak nie wzdłuż linii etnicznych jak w 1991 roku. Nie będą już odpadać byłe sowieckie republiki. Tym razem podzieli się Rosja właściwa.”… Myślę, żena pierwszy ogień pójdzie Syberia, która coraz silniej ciąży ku Dalekiemu Wschodowi i gdzie nastroje separatystyczne są bardzo silne. Potem przyjdziekolej na północ Rosji: Karelię, Archangielsk i naturalnie Petersburg, który ma wielkie ambicje i nienawidzi Moskwy. Kiedyś jedność Rosji utrzymywał car, potem sowiecki terror, a dziś gaz. Gdy ten gaz się ulotni, Rosja może się rozpaść.”… Ostatnio tłumaczyłem to samo Ukraińcom. Wystąpiłem w ich telewizji, gdzie zapytano mnie,czy Ukraina „będzie następna”. Powiedziałem im, żeby się nie bali. „....(więcej )
2009 „Pytanie do Brzezińskiego „Nie sądzi pan, że Rosjanie po wojnie w Gruzji mogą teraz chcieć doprowadzić do rozpadu Ukrainy?. Odpowiedz „Na pewno spróbują to zrobić, gdy będą mieli taką szansę. Ale jaki wniosek powinniśmy z tego wyciągnąć? Że trzeba rozmieścić więcej rakiet w Polsce?” .„ Polska musi wreszcie dorosnąć „...„Amerykanie podchodzą jednak racjonalnie do istotnych dysproporcji w potencjale Polski i Stanów Zjednoczonych”...” Radziłbym stronie polskiej troszeczkę się uspokoić. Polska ma niemały potencjał, znaczący w pewnej części Europy. Jest członkiem NATO i Unii Europejskiej. Ma też do pewnego stopnia partnerskie stosunki z Ameryką. W polskim nastawieniu typowe jest ciągłe łaszenie się o słowa uznania. Jeszcze z lat dziecinnych pamiętam, jak podkreślano, że Amerykanie powiedzieli, iż Polska jest sumieniem świata.”... „Najwyższy czas, by Polska stała się poważnym państwem” …A czy jeżeli się okaże, że tarcza nie będzie już potrzebna – bo na przykład uda się doprowadzić do porozumienia z Iranem – to Polska będzie naciskać na Stany Zjednoczone, by koniecznie zrealizowały ten projekt, bo Polacy potrzebują tych rakiet, by czuć się głównym partnerem Ameryki w świecie? Bądźmy poważni. Przecież Polska też może się rozmyślić, a jakoś w Ameryce wszyscy nie drżą bez przerwy, czy Polacy nie wycofają się z tego projektu.”... „Załóżmy teoretycznie, że rzeczywiście Rosjanie byliby gotowi zrobić coś, na czym Ameryce strasznie zależy i w zamian za to zażądaliby, aby nowych rakiet nie umieszczać jednak w Polsce. Czy gdyby Stany Zjednoczone się na to zgodziły, to byłaby to zdrada? Tak mogą pomyśleć tylko ludzie, którzy zamiast myśleć racjonalnie, myślą emocjonalnie.”..” Amerykanie nie mówią o swoich obawach. Stwierdzają jedynie, że nie zgadzają się z koncepcją stref wpływów i będą nadal rozwijać stosunki z Gruzją czy z Ukrainą. Niezależnie od stanowiska Rosji.”...(więcej )
Wikipedia „ W skład Federacji Rosyjskiej wchodzą ...21 republik: Adygeja, Ałtaj, Baszkortostan, Buriacja, Chakasja, Czeczenia, Czuwaszja, Dagestan, Inguszetia, Jakucja, Kabardo-Bałkaria, Kałmucja, Karaczajo-Czerkiesja, Karelia, Komi, Mari El, Mordwa, Osetia Północna, Tatarstan, Tuwa, Udmurcja , 9 krajów: Ałtajski, Chabarowski, Kamczacki, Krasnodarski, Krasnojarski, Nadmorski, Permski, Stawropolski, Zabajkalski , 1 obwód autonomiczny: Żydowski , 4 okręgi autonomiczne: Chanty-Mansyjski – Jugra, Czukocki, Jamalsko-Nieniecki, Nieniecki „..” W latach 1993–2008 występowało w Rosji zjawisko depopulacji. Liczba jej mieszkańców spadła z 148,6 mln na początku 1993 r. do 142 mln w 2008 r. Przyczynami były zbyt niska stopa urodzeń, względnie niska oczekiwana dalsza długość trwania życia (związana z niskim poziomem opieki zdrowotnej, brakiem zdrowego trybu życia i alkoholizmem ludności) oraz niedostateczna liczba imigrantów[37]. W 2009 r. po raz pierwszy od 15 lat zanotowano w Rosji przyrost ludności mimo nadal ujemnego przyrostu naturalnego[38]. W 2010 r. znowu miał miejsce ubytek ludności w związku z ubytkiem naturalnym (241,4 tys. osób) oraz saldem migracyjnym niewystarczającym dla kompensacji strat w ruchu naturalnym (158,1 tys. osób)[39]. W 2011 r. znowu nastąpił ubytek ludności w związku z ubytkiem naturalnym (131,2 tys. osób) według Rostatu. „.....(źródło )
link do mapy z republikami i krajami Federacji Rosyjskiej, które mogą się zbuntować i ogłosić secesje od Rosji 9 http://www.politologia.ug.edu.pl/pomoce_nauk/systemy_pol/pdf/rosja.pdf )
Aleksander Ścios „ W pułapce georealizmu „ Sprawa Ukrainy, która zaprząta dziś uwagę „naszych” środowisk i rozpala wyobraźnię publicystów ujawniła, jak mocne korzenie zapuścił w Polakach tzw. realizm geopolityczny, w którym lęk przed Rosją stanowi jeden z najważniejszych dogmatów.”..”Co sprawia, że tak wielu ludzi zatruwa dziś prawdę o bohaterstwie Ukraińców toksycznym lękiem przed Rosją i z tego historycznego doświadczenia wywodzi tylko jedno przesłanie: co ma uczynić Ukraina, co jeszcze może zrobić „świat”, by nie dopuścić do „rosyjskiej interwencji”. ….”Takie myślenie wynika nie tylko ze spuścizny komunistycznej indoktrynacji, ale jest pokłosiem dwóch dekad nauczania „ojców założycieli” III RP. Postawy ludzi takich jak Michnik, Geremek, czy Mazowiecki, zawsze determinowała świadomość, że Rosja jest światowym hegemonem, którego polityczna i militarna obecność wyznacza granicę nieprzekraczalną dla polskich aspiracji, a wszelkie koncepcje istnienia Niepodległej muszą mieć na uwadze interes rosyjski. „Co to znaczy dzisiaj chcieć niepodległości” – pytał w roku 1989 Adam Michnik. I odpowiadał sobie: „Znaczy to konsekwentnie, krok po kroku, przebudowywać Polskę; znaczy to pracować, by doktryna Breżniewa została pogrzebana na zawsze. Jednak nie drogą rozpalania antyrosyjskiej nienawiści ani urządzaniem antysowieckich demonstracji. Wytwarzanie obrazu Polski dyszącej potrzebą antysowieckich akcji jest sprzeczne z polskim interesem narodowym i godzi w politykę rządu Tadeusza Mazowieckiego.” Tenże zaś „nasz premier” zaledwie 20 lat wcześniej, w 10 numerze miesięcznika "Więź" wywodził że "polska droga zakłada wierność zasadzie sojuszu z ZSRR, który określa nasze miejsce na mapie politycznej świata. Dziś zasada sojuszu polsko-radzieckiego staje się elementem narodowego myślenia politycznego". Uwspółcześniona koncepcja „georealizmu” kazała Bronisławowi Komorowskiemu w orędziu przed Zgromadzeniem Narodowym wyznać: "nie będzie stabilnego rozwoju naszego regionu bez współpracy z Rosją" i mówić o „interesie nas wszystkich w pojednaniu z Rosją”. …..”To myślenie leży u podstaw całej koncepcji tzw. bezpieczeństwa narodowego III RP, w której Rosję nakazuje się przyjmować „taką, jaka jest”. W dokumencie -"Prognoza interesów narodowych i celów strategicznych w dziedzinie bezpieczeństwa w perspektywie 20 lat”, który stanowił jeden z tekstów belwederskiego SPBN, napisano: „Bez ułożenia stosunków z Rosją nie będzie możliwe pełne zagwarantowanie naszego bezpieczeństwa narodowego oraz zwiększenie pozycji Polski wśród sojuszników i partnerów, a także efektywne zwiększenie ról odgrywanych na arenie międzynarodowej. W stosunkach z Rosją należy zaprzestać eksponowania czynnika historycznego, dążyć do przezwyciężenia polskich lęków i fobii oraz przyjąć bardziej pragmatyczną, a przez to racjonalną politykę”. Z tej „racjonalnej” koncepcji bierze się przeświadczenie, jakoby Rosja posiadała jakieś szczególne prawo do ingerowania w sprawy innych narodów, zaś dogmat „interesów rosyjskich” miał wyznaczać tym narodom obszar wolności i samostanowienia. '...”Gdy widzę reakcje na „casus Ukrainy”, mam przeświadczenie, że ten lęk stanowi dziś jedną z głównych przeszkód na drodze do wyzwolenia spod władzy „czynnika rosyjskiego”. Rozgrywanie „georealizmu” nie przypadkiem następuje w czasie, gdy Polacy zobaczyli, jak obala się reżim kremlowskich marionetek. Lekcja ukraińska druzgocze nie tylko mitologię „okrągłych stołów”, ale obnaża fikcję tzw. mechanizmów demokracji – całkowicie martwych w państwach zawłaszczonych przez „partię rosyjską”. Środowiska medialne, którzy uczestniczą w utrwalaniu tego lęku są zatem ważnym wspornikiem putinowskiej narracji, ale równie skutecznie pracują na rzecz rodzimych „janukowyczów”. Ich rządy sankcjonują bowiem „masy niewolników” - z bagażem fałszywej dialektyki i obłędnym wpatrywaniem w reakcje Moskwy. Przyjmując ten przekaz, łatwo zapominamy, że „nie byliby panami, gdyby nie masy niewolników, którzy ich za panów uznali”.....”Ten rodzaj „realizmu” wynika z akceptacji powojennego porządku, w którym dominacja sowiecka miała być nieuniknionym efektem „historycznych uwarunkowań”, zaś Polska miała stanowić przedmiot w grze światowych mocarstw. To pogląd ugruntowany - narzucony kulami sowieckich karabinów i pałkami policji politycznej, wsparty na pseudohistorycznej, kazuistycznej argumentacji, która zawsze osłaniała postawy pospolitych tchórzów i łajdaków. „...”By zrozumieć, jak wielka przepaść dzieli dzisiejsze postawy opozycji od dziedzictwa polskiej myśli politycznej, przypomnę słowa prezydenta Lecha Kaczyńskiego wypowiedziane w czasie napaści Rosji na Gruzję. Być może nieprędko Polacy usłyszą taki głos: „Jesteśmy po to, żeby podjąć walkę. Po raz pierwszy od dłuższego czasu nasi sąsiedzi z północy, dla nas także z północy, ze wschodu, pokazali twarz, którą znamy od setek lat. Ci sąsiedzi uważają, że narody wokół nich powinny im podlegać. My mówimy nie! Ten kraj to Rosja. Ten kraj uważa, że dawne czasy upadłego, niecałe 20 lat temu, imperium wracają. Że znów dominacja będzie cechą tego regionu. Otóż nie będzie. Te czasy się skończyły raz na zawsze. Nie na dwadzieścia, trzydzieści, czy pięćdziesiąt lat! Wszyscy w tym samym okresie, lub w okresach nieco innych poznaliśmy tą dominację. To nieszczęście dla całej Europy. To łamanie ludzkich charakterów, to narzucanie obcego ustroju, to narzucanie obcego języka.Stykałem się jako polityk już i jako prezydent mojego kraju z takim przekonaniem, że Rosja ma jakieś szczególne prawo do godności. Ja chciałem zapytać, skąd ona się bierze? Kto Rosji dał to prawo? Dlaczego największe państwa europejskie sugerują, jakby Rosja miała tego rodzaju prawo, dlaczego Rosja może komuś dawać nauczki, to jest rzecz, którą trzeba odrzucić i dziś jest dobra okazja do tego, żeby to powiedzieć.”....(źródło )
link do mapy z republikami i krajami Federacji Rosyjskiej, które mogą się zbuntować i ogłosić secesje od Rosji ( http://www.politologia.ug.edu.pl/pomoce_nauk/systemy_pol/pdf/rosja.pdf )
Użyłem prowokacyjnego tytułu . Jak na razie jeszcze Federacja Rosyjska jest cała, ale już niedługo. Klany bandytów rządzący Rosją nie są zdolne do do zmiany ustroju gospodarczego Rosji . Bogaci oligarchowie i niewolnicy, którym zakazano się bogacić .Jedyną szansa dal Rosji jest to ,że stara się postawić na prawosławie , ale prawdopodobnie jest już za późno. 70 letni terror socjalistów odmóżdżył Rosjan i pozbawił Rosję szansy na odbudowę swoje pozycji mocarstwowej Jeśli Rosja przejmie Krym to stworzy silny precedens ( małym była Abchazja i Osetia ) dla secesji swoich republik i krajów . Rosja nie ma dostatecznej ilości Rosjan, aby obsadzić Daleki Wschód .Poza tym demoralizacja bandytów kontrolujących Rosję będzie się pogłębiała . A potężne, Chiny , które z jakiś ś 10 lat będą miały gospodarkę równą sumie gospodarek Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych po prostu skorumpują któregoś z „prezydentów „ i „odkupią” Syberię . Precedens już jest .Wymuszenie przez USA oddania im Alaski Dlatego nie ma co się bać Rosji i należy zdecydowanie i ostro stanąć po stronie Ukrainy . Rosja zdycha , a cała idea państwowa idea bandytów z Kremla to przejąć kontrolę nad bogactwami kraju, eksportować je ,a uzyskane pieniądze ukraść . Nikt tam nie myśli , aby zmienić złodziejski system gospodarczy , pozwolić obywatelom się bogacić, zadbać o ich bezpieczeństwo przed mafia, wzmocnić instytucję rodziny . Jednak podbite ludy Syberii już za chwilę będą chciały odzyskać swoje kraje i ich bogactwa . A Chny im będą sekundować i pomagać Marek Mojsiewicz
Dlaczego polscy politycy poparli rewolucję na Ukrainie? Niezbyt cenię Donalda Tuska w roli Prezesa Rady Ministrów, gdyż osobiście odpowiada za brak niezwykle Polsce potrzebnych reform strukturalnych, które Platforma Obywatelska obiecywała nam od lat. Z drugiej jednak strony doceniam go jako gracza politycznego, który znakomicie umie walczyć o władzę, a następnie utrzymywać się przy niej przez długi czas. Dlatego właśnie kompletnie nie rozumiem Tuskowego zachowania w sprawie buntu na Ukrainie. Mieliśmy ostatnio sytuację niezwykle rzadką w polskim Sejmie. Oto Jarosław Kaczyński i Donald Tusk prawili sobie dusery, prześcigając się w radykalizmie poparcia dla banderowców na kijowskim Majdanie. Gdy w Kijowie uaktywnili się buntownicy, to początkowo PiS krytykowało PO za zbyt mało gorliwe popieranie rebeliantów i wydawać się mogło, że politycy platformiarscy zachowują ciut więcej politycznego rozumu niż pisowcy. Niestety, Radosław Sikorski, Jacek Saryusz-Wolski, a ostatecznie i Donald Tusk ulegli „prawdziwie patriotycznemu” szaleństwu i przyłączyli się do „demokratycznej krucjaty” obalania przez tłum Prezydenta wybranego w demokratycznych, powszechnych wyborach. Inna sprawa czy zachowanie Premiera wynika tylko z nacisku pisowskiego, czy z nacisku Angeli Merkel, która popiera swojego plenipotenta na odcinku ukraińskim – Witalija Kliczkę? Tego się pewnie nie dowiemy. Wsparcie polityków i mediów pisowskich dla rewolucji na Ukrainie jest zrozumiałe co najmniej z dwóch powodów. Po pierwsze – PiS stanowi ekspozyturę polityki amerykańskiej (neokonserwatywnej) w Polsce. Dlatego partia ta zawsze popiera interesy amerykańskie i izraelskie. Od czasów Juszczenki polityka Waszyngtonu dążyła do stworzenia w Europie Środkowo-Wschodniej bloku państw, opartego o Polskę i Ukrainę, wymierzonego przeciw Rosji. I nasi rodzimi neokoni są gotowi realizować ten sojusz, krzycząc na Majdanie „Sława Ukrainie”, pomimo jednoznacznej konotacji historycznej tego okrzyku, który tysiące Polaków usłyszało jako ostatnie słowa przed śmiercią.
Po drugie – PiS jest partią o mentalności insurekcyjno-jakobińskiej, wpisującą się w tradycję piłsudczykowską. Ten sposób myślenia charakteryzuje się doktryną „propaństwową”, gdy partia jest u władzy, a radykalnie opozycyjną i wprost antypaństwową, gdy partia jest w opozycji. Piłsudczycy i pisowcy zawsze są w opozycji totalnej wobec władzy, której sami nie sprawują. Piszę to dlatego, że nie tak dawno byłem świadkiem, jak jeden z byłych polityków PiS – taki, co to odszedł z partii z przyczyn personalnych, ale nadal „mówi i myśli Prezesem” – publicznie zachwycał się rewolucją na Ukrainie, snując przy tym marzenie o „Majdanie w Warszawie”. Ten sen byłego pisowca, co to nadal „mówi i myśli Prezesem”, zwrócił moją uwagę – jak i siedzących koło mnie znajomych – gdyż wydał się kwintesencją myślenia wcale licznej w Polsce grupy ludzi, która sama uwielbia określać się mianem „prawdziwych patriotów”. Wydaje mi się, że jest w naszym kraju wielu takich, którzy rzeczywiście marzą o „Majdanie w Warszawie”. Oczywiście wrogiem rebeliantów nie byłby tutaj Wiktor Janukowicz, lecz Donald Tusk. Zauważmy, że hasła anty-Janukowiczowe i anty-Tuskowe są dziwnie podobne, koncentrując się na rzekomej uległości czy wręcz agenturalności wobec Rosji, a osobiście wobec Władimira Putina. Donald Tusk potępia Wiktora Janukowicza za to, że kazał strzelać do buntowników, którzy wypowiedzieli posłuszeństwo państwu, domagają się jego dymisji, strzelają do służb porządkowych i nie respektują wyniku wyborów. Ciekawe, co by zrobił tenże sam Donald Tusk, gdyby na placu Bankowym lub placu Konstytucji w Warszawie wyrósł mu taki „polski Majdan”? Co by zrobił, gdyby miejscowi rewolucjoniści postawili w centrum stolicy barykady, strzelali do policji i wrzeszczeli, że nie ustąpią, dopóki Tusk nie poda się do dymisji i nie odda władzy? Wszyscy wiemy, że Donald Tusk jest demoliberałem, a więc ex definitione jest politykiem słabym, chwiejnym, pijarowskim i rozgadanym. Wszyscy wiedzieliśmy, jak nie umiał sobie poradzić z tłumkiem „obrońców krzyża” na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. Tyle że „obrońcy krzyża” – mimo że mieli o Premierze i Prezydencie RP podobne zdanie jak banderowcy z Majdanu o Janukowyczu – kompromitując i katolicyzm, i instytucje państwowe, nie strzelali do policjantów, nie ustawiali barykad, nawet nie przeszkadzali ludziom przejść przez ulicę. Nie byli groźni, lecz komiczni.
Pytam raz jeszcze: co by zrobił Tusk, gdyby na placu Bankowym lub placu Konstytucji powstały barykady? Czy kazałby pałować, czy podałby się grzecznie do dymisji, gdyż domaga się tego kilkutysięczny tłumek rebeliantów? Postawa polityków PiS wobec Ukrainy jest wewnętrznie logiczna i spójna. Partia rewolucyjna z natury popiera innych, bliskich jej rewolucjonistów w sąsiednich krajach. Co więcej, po cichu może liczyć na „efekt domina” i wzrost nastrojów rewolucyjnych o charakterze „antyputinowskim”, czyli na nabranie wigoru opozycji w Rosji, na Białorusi, a ostatecznie i w Polsce. Przecież wedle narracji uprawianej przez media bliskie tej partii, Władimir Putin rządzi w Rosji, na Ukrainie, Białorusi, a podobno także i w Polsce. Wydarzenia na Majdanie to początek nowej Wiosny Ludów przeciwko tejże „tyranii”. Dlatego nie rozumiem postawy Donalda Tuska. Robi, co może, aby wesprzeć rebeliantów z Majdanu. Robi, co może, aby wtłoczyć ludziom do głowy, że niezadowolony lud ma czynne prawo do oporu wobec władzy, która mu się nie podoba. Przykre to, ale Premier RP wydaje się nie pojmować, że jeśli raz się pobudzi nastroje rewolucyjne, to nie zatrzymają się one na Ukrainie, lecz zaczną rozlewać się na kraje sąsiednie. Naiwnie, jak klasyczny demoliberał, zapewne sądzi, że podpala w ten sposób porządek tylko na Białorusi i w Rosji. Zdaje się zupełnie nie dostrzegać, że w oczach swoich radykalnych przeciwników niewiele różni się od Łukaszenki i Janukowycza. „Kijów i Warszawa – wspólna sprawa!” – krzyczą rodzimi rewolucjoniści pod ambasadą ukraińską w Polsce. Adam Wielomski
Dalej już tylko Antarktyda Adelajda jest kwintesencją australijskiego ducha – jeśli oczywiście nie brać pod uwagę Perth, będącego stolicą Australii Zachodniej. Kwintesencja australijskiego ducha – o czym zapewniali mnie tubylczy Polacy – polega na tym, by niczym się nie przejmować, kiedy dzięki eksportowi wydobywanych w australijskich kopalniach minerałów, tutejszy rząd może zagwarantować socjal nie tylko imigrantom z Europy, Afryki, z Azji i Oceanii – ale nawet Aborygenom, którzy, mówiąc między nami, traktują to jako oczywistą oczywistość, w myśl zasady: „głupi ten, co daje, głupszy, kto nie bierze”? Nawiasem mówiąc, Adelajda, chociaż położona prawie na wybrzeżu Oceanu Południowego, za którym już tylko Antarktyda, tętni życiem, również polonijnym, za sprawą entuzjastów Melpomeny, przygotowujących i wystawiających przedstawienia teatralne. Akurat podczas naszego tu pobytu miał miejsce festiwal teatrów ulicznych, walczący o zainteresowanie publiczności z wyścigami samochodowymi, przygotowywanymi na nadchodzący weekend z ogromnym przytupem. Ale miejscowi Polacy, chociaż oczywiście interesują się wydarzeniami australijskimi, przecież przynajmniej katem oka śledzą wydarzenia w kraju, a zwłaszcza, za jego wschodnią granicą. Z takiej odległości trudno dostrzec wszystkie szczegóły, ale nawet z Australii można dostrzec pewna rezerwę, z jaką niezależne media głównego nurtu darzą piękną panią Julię Tymoszenko. Z tej rezerwy domyślam się, że piękna pani Julia Tymoszenko, która jeszcze do niedawna była główną duszeńką nie tylko naszego nieszczęśliwego kraju, ale nawet całej Unii Europejskiej – dzisiaj tą duszeńką już być przestaje. Pokazuje to, że nie tylko u nas, ale zwłaszcza na Ukrainie, mądrość etapu zmienia się już nie z dnia na dzień, ale wręcz z godziny na godzinę. „Jeszcze wczoraj tokaj piłem” – ale już dzisiaj pan minister Sikorski przestrzega, by nie wywoływać rosyjskiego wilka z lasu, chociaż czołowy cadyk III Rzeczypospolitej, to znaczy – szef sponsorowanej przez finansowego grandziarza Fundacji Batorego, pan Aleksander Smolar – powiada, że „zachowanie Polski w sprawie Ukrainy jest ogromnym sukcesem”. Czyim? Aaaa, to zależy od odpowiedzi na pytanie, kto ukraiński przewrót sfinansował. Bez uzyskania odpowiedzi na to pytanie, żadnej pewności mieć nie można. Ale skoro główny cadyk III Rzeczypospolitej w osobie pana Aleksandra Smolara mówi to, co mówi, to znaczy, że zachowanie Polski w sprawie ukraińskiego przewrotu było bardzo korzystne dla tych, co w ten przewrót zainwestowali. W ten oto sposób potwierdza się po raz kolejny prawidłowość, że starsi i mądrzejsi potrafią wydobywać korzyści polskimi rękami. Z obfitości serca usta mówią – więc ogromnie jestem ciekaw, czego konkretnie spodziewa się po sponsorowanym przewrocie na Ukrainie sponsor głównego cadyka III Rzeczypospolitej, pana Aleksandra Smolara, to znaczy – słynny finansista Jerzy Soros. Bo chyba czegoś się spodziewa, nieprawdaż? Bez odpowiedzi na to pytanie trudno będzie przewidzieć rozwój wydarzeń w tym nieszczęśliwym kraju, zwłaszcza, że – jak się okazało – na „dzień dobry” brakuje mu 35 miliardów dolarów. I właśnie w związku z tym na szczególną uwagę zasługuje pomysł pana ministra Radosława Sikorskiego, który zaproponował, by potrzebną Ukrainie kwotę uzyskać dzięki konfiskacie mienia ukraińskich oligarchów. Teoretycznie pomysł jest znakomity, ale obawiam się, że ukraińscy oligarchowie mogli okazać się sprytniejsi od pana ministra Sikorskiego. Jestem tedy pewien, że z tego właśnie powodu pan premier Tusk odniósł się do tego pomysłu z rezerwą – bo skoro ukraińskim oligarchom można by zagrabić zagrabliennoje, to dlaczego nie polskim, którzy za pośrednictwem spółek nomenklaturowych i tak zwanej prywatyzacji, rozkradli majątek państwowy? Najwyraźniej pan minister Radosław Sikorski zapomniał, skąd wyrastają mu nogi, co pokazuje, jak łatwo, nawet ministra, może ponieść fantazja. Na szczęście tylko patrzeć, jak wydarzenia za wschodnią granicą naszego nieszczęśliwego kraju wrócą w swoje zwyczajowe koleiny, dzięki czemu również w dalekiej Adelajdzie tamtejsi mieszkańcy będą mogli oddać się swoim ulubionym rozrywkom w postaci wyścigów samochodowych, na marginesie których produkują się uliczne teatry. Stanisław Michalkiewicz
Bo przecież muszą być więzienia... „Dlatego muszą być więzienia, turma i łagier, kat i stryk” - pisał Janusz Szpotański w zakończeniu poematu „Caryca i zwierciadło”, sugerując, że przede wszystkim dlatego, iż „gdy car prorocze ma widzenia, zawsze je spłyci cham i łyk”. To oczywiście prawda, podobnie jak i to, że „dla ludu eto wsio rawno, czy car, czy chan jest jego katem”. Ale może Janusz Szpotański jednak się mylił, bo przecież na Ukrainie tamtejsi „aktywiści” sprawiają wrażenie, jakby nie było im obojętne, czy ich katem będzie prezydent Wiktor Janukowycz, czy Arsenij Jaceniuk, Witalij Kliczko, czy może Dymitr Jarosz z Prawego Sektora. Wszystko to oczywiście być może, ale ukraińska bezpieka podała właśnie informację, że tych płomiennych szermierzy wolności opłacają Amerykanie w kwocie 200 dolarów dziennie dla lidera grupy aktywnego oporu za każdego „aktywistę”, a dodatkowo - 500 dolarów, jeśli grupa liczyła co najmniej 10 „aktywistów”. Jeśli to prawda, to szkoda, że CIA położyła lachę na naszą młodą demokrację i dała tylko 15 milionów dolarów razwiedczykom za usługi kuplerskie i stanie na świecy w Kiejkutach. Oni oczywiście pozakładają za to stare rodziny, ale co z tego będzie miała nasza młoda demokracja? Nasza młoda demokracja nadal będzie musiała miotać się nieprzytomnie między Donaldem Tuskiem, a Jarosławem Kaczyńskim być może nawet do kolejnego rozbioru Polski. Tymczasem gdyby tak CIA, podobnie jak na Ukrainie, sypnęła te 20 milionów dolarów tygodniowo, to i w naszym nieszczęśliwym kraju zaraz znalazłoby się mnóstwo płomiennych obrońców demokracji, którzy tego całego premiera Tuska a nawet - pana prezydenta Komorowskiego w try miga wywieźliby na taczkach, albo bezterminowo zamknęli w Gostyninie w charakterze „osób stwarzających zagrożenie”. Precedens już jest w postaci Edwarda Gierka i jego pierwszego ministra Piotra Jaroszewicza, których generał Jaruzelski 13 grudnia 1981 roku kazał internować na równi z groźną ekstremą. Niestety! Nieubłagany palec musiał wskazać Ukrainę. A dlaczego? Warto przypomnieć, jak to po zwycięstwie „Pomarańczowej Rewolucji” w następstwie której uważany za agenta sowieckiego prezydent Leonid Kuczma został zastąpiony przez Wiktora Juszczenkę, uważanego za agenta amerykańskiego. Jak tam było, tak tam było - bo ważniejsze było to, że zaraz po zwycięstwie wspomnianej rewolucji, do Kijowa przyleciał Borys Abramowicz Bieriezowski, by w imieniu finansowego grandziarza, co to na rewolucję sypnął 20 milionów dolarów, zobaczyć, co się tam z tej całej Ukrainy, która leżała przed nim z rozłożonymi nogami, da wycisnąć. Najwidoczniej jednak i ruscy szachiści, którzy finansowego grandziarza i jego „oligarchów” szczęśliwie się pozbyli i „oligarchowie” ukraińscy, którym Borys Abramowicz zamierzał poodbierać „zdobycze”, spowodowali, że demokracja tym razem nadstawiła się Wiktorowi Janukowyczowi. Widocznie jednak Janukowycz komuś podpadł - czy to za piękną Julię, czy z jakiegoś innego powodu, bo tym razem złotem sypnięto jakby przeciwko niemu, w następstwie czego na Ukrainie jak grzyby po deszczu wyrosły nieubłagane zastępy płomiennych obrońców demokracji. Tymczasem u nas kraj pod rządami razwiedki, co to patrzy, jakby tu się nakraść i gdzie bezpiecznie schować szmal, zatacza się od ściany do ściany między Tuskiem Donaldem a Kaczyńskim Jarosławem - bo taką alternatywę nakazano za każdym razem przedstawiać mniej wartościowemu narodowi tubylczemu, aż całkiem od tego zgłupieje i będzie już można całkiem bezpiecznie zainstalować Judeopolonię. Najwyraźniej nasz czas już minął i teraz swoją transformację ustrojową będzie przeżywała Ukraina- oczywiście o ile wcześniej nie spłonie w ogniu wojny domowej. Ale jeśli nie, to tylko patrzeć, jak niczym spod ziemi pojawi się tam jakiś „drogi Bronisław” - bo właśnie Żydzi („my, Żydzi”) z Ukrainy ogłosili, że przyłączają się do Ukraińców. Do których? Ano do tych, do których należeć będzie zwycięstwo, to chyba jasne? Skoro tak, to Ukrainę czeka powtórka z „okrągłego stołu”, no a potem? „A potem Adam i cholera, a potem Juliusz i suchoty, o filareci, biedne dzieci, kochany kraju złoty!” Tymczasem we Fremantle odwiedzam chwilowo nieczynne więzienie, które w roku 1886 było pierwszym murowanym budynkiem w całej Australii Zachodniej, chociaż nie rządził tutaj żaden car, co to miewał prorocze widzenia, tylko demokracja. Ale, czy car, czy demokracją - więzienia wyglądają podobnie. Nasz transport został powitany przez miłą panią strażniczkę, która wybierając sennego młodzieńca zademonstrowała nam, jak taki jeden z drugim musiał rozebrać się do naga, pokazać wszystkie otwory ciała, czy aby nie schował w nich przedmiotów stwarzających zagrożenie, no a potem - do łaźni, po której ubierał więzienne sorty i za chwilę uświadamiał sobie konieczność - co niemiecki idiota Hegel, który za przyczyną innych utytułowanych idiotów, nadal zatruwa umysły kolejnych, nieświadomych niebezpieczeństwa generacji, uważał za esencję wolności. Jaka szkoda, że tylko Janusz Szpotański odważył się wydrwić te idiotyzmy, pisząc w „Towarzyszu Szmaciaku”, że „kiedy znajdziesz się za drutem, opuści troska cię i smutek i radość w sercu twym zagości, żeś do królestwa wszedł wolności”. Więc po przekroczeniu bramy wchodzimy do królestwa wolności to znaczy - na dziedziniec chwilowo nieczynnego więzienia w Fremantle. Po prawej stronie widać jakby chwilowo nieczynne warzywniki. Pani strażniczka wyjaśnia, że zostały skasowane po wykryciu, że więźniowie oprócz roślinek dozwolonych uprawiali tam również marihuanę. Po przejściu przez gmach główny, przypominający „Titanica”, przechodzimy na spacernik, na którym jest stół z ławami, Dla wszystkich miejsca na ławach i przy stole nie starczało, toteż spacernik był widownią nieustannych krwawych bójek, w które personel się nie wtrącał, egzekwując kary dopiero po rozprowadzeniu więźniów po celach. Ciekawe, że podobnie postępowano i za cara, chociaż oczywiście kary były zróżnicowane. Na przykład karcery we Fremantle przez więźniów okresu stalinowskiego byłyby na pewno uznane za szczyt luksusu, bo można było w nich nie tylko stać, ale nawet i leżeć i to w dodatku na suchej, drewnianej podłodze! Po jednej stronie karceru było co prawda ciemno, ale po pierwsze - nie ma rzeczy doskonałych, a po drugie - w takiej ciemnicy nie trzymano dłużej, jak pół roku. Na dziedzińcu tego chwilowo nieczynnego więzienia wewnętrznego stoi kozioł do wymierzania chłosty przy pomocy „kota o dziewięciu ogonach”, czyli dyscypliny, którą pani strażniczka z wprawą demonstruje informując, że kiedy delikwentowi zaczynała pękać skóra, lekarz chłostę przerywał aż do wyzdrowienia pacjenta, po czym ją kontynuowano do ostatniego z, dajmy na to, setki uderzeń. No i wreszcie w skromnym budyneczku mieści się najważniejszy przybytek, prawdziwa świątynia władzy w postaci szubienicy z zapadnią, a nawet krzesłem, które skazańcowi na miękkich nogach podstawiano, by wytrwał na posterunku do końca. Widok znajomy ten przypomniał mi izbę tortur w podziemiach Zamku Królewskiego w Warszawie. Oglądając ją uświadomiłem sobie, że właśnie na niej cały zamek wspiera się, niczym na fundamencie, że bez niej byłby tylko pretensjonalną dekoracją, a dzięki niej - jest przybytkiem Władzy. O tę Władzę biją się teraz „aktywiści” na Majdanie. Jak skończą, zaraz zaczną budować więzienia, bo przecież „muszą być więzienia, turma i łagier, kat i stryk”.
Stanisław Michalkiewicz
28/02/2014 „Nie użyłem ani rąk, ani nóg, tylko ust”- twierdzi pan Jacek Protasiewicz, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego Unii Europejskiej., państwa, którego częścią jest Polska, i do którego to państwa pan Jacek wraz z kolegami z Platformy Obywatelskiej Unii Europejskiej nas przyłączył , podobnie zresztą jak działacze z innych demokratycznych partii takich jak: Prawo i Sprawiedliwość, Sojusz Lewicy Demokratycznej czy Polskie Stronnictwo Ludowe. Obecnie scena polityczna i demokratyczna powiększyła się o kolejne stragany- jak to na demokratycznym jarmarku- są to odpryski od partii macierzystych. Solidarna Polska, Twój Ruch, Polska Jest Najważniejsza połączyła się z „Polską Razem”, a Polska Razem odprysnęła od Platformy Obywatelskiej. Takie przemeblowanie w ramach tej samej rodziny- cały czas rządzi w Polsce Okrągły Stół , zorganizowany mistrzowsko przez pana Czesława Kiszczaka. I tak ma pozostać do końca świata i o jeden dzień dłużej. „Nie użyłem ani rąk, ani nóg, tylko ust”- twierdzi pan europoseł Jacek Protasiewicz. Prasa niemiecka to znaczy dziennik ’Bild”, napisał, że pan europoseł po pijanemu awanturował się z niemieckimi celnikami i krzyczał ”Heil Hitler”(!!!) O ile wiem Narodowo- Socjalistyczna Partia Robotnicza Niemiec już nie istnieje, więc pan europoseł nie może do niej należeć ze zrozumiałych względów. Musiałby taką patię założyć, ale należy na razie do Platformy Obywatelskiej Unii Europejskiej, a w Parlamencie Europejskim Unii Europejskiej do Partii Ludowej., żeby nie pomylić z Polskim Stronnictwem Ludowym, które też przynależy do Partii Ludowej. Zresztą to wszystko jedno… Funkcjonariusze NSDAP witali się pozdrowieniem ”Heil Hitler”, składali zresztą przysięgę na wierność Hitlerowi. Ale dlaczego europseł Jacek Protasieiwcz krzyczał” Heil Hitler” nie składając mu żadnej przysięgi? Bo przecież czerwony Adolf nie żyje, choć co jakiś czas przez zwały idiotycznych informacji przedziera się co jakiś czas fakt, że jednak Adolf Hitler żyje i nie popełnił samobójstwa w swoim bunkrze w Berlinie. Być może żyje i cieszy się dobrym zdrowiem. Gdybym go gdzieś spotkał, krzyknąłbym” Hende hoch”, tak jak celnik do pana europosła Jacka Protasiewicza. Obok słowa” raus”. Wygląda na to, że stronnictwo, też część Stronnictwa Pruskiego pana Grzegorza Schetyny ma powody do zadowolenia. Dopiero co pan Jacek brał udział w wykańczaniu ludzi pana Grzegorza Schetyny na Dolnym Śląsku, teraz jego” kariera” wisi na decyzji pana premiera Donalda Tuska. A miał być szefem sztabu europejskiej formacji- Platforma Obywatelska. Bardziej europejskiej na polskiej scenie politycznej- nie ma. Będziemy się” integrować” jak tylko Pani kanclerz Merkel każe. Aż do zupełnej likwidacji państwa polskiego. Nie wiem czy w przyszłości będziemy mieli taką autonomię w ramach Związku Socjalistycznych Republik Europejskich,, jak mieliśmy w ramach Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich.. To przyszłość pokaże. Zachowanie posła Jacka Protasiewicza przypomina panu posłowi Marcinowi Mastalerkowi z Prawa i że tak powiem- Sprawiedliwości” duszę zwycięskich wojów spod Cedyni, Psiego Pola , rycerzy spod Grunwaldu”(???) W pośle „zagrała polska dusza”(!!!) Tak to widzi pan poseł Marcin Mastalerek. Każdy ma prawo do swojego widzenia rzeczywistości, w tym- ja. Naganiacze unijni, którzy za tłuste stanowiska zagonili- przy pomocy propagandy- Polaków do socjalistycznej i biurokratycznej Unii Europejskiej mają się z pyszna. ONI są beneficjentami tego unijnego systemu pełnego korupcji, marnotrawstwa i kradzieży. Kradzież odbywa się w ramach demokratycznego prawa, uchwalonego przy pomocy większości. Wojowie spod Cedyni,(???) a poseł Jacek Protasiewicz.. Czy rycerze spod Grunwaldu, a pan poseł Jacek Protasiewicz.(????) O Psim Polu nawet nie wspominając. Bo jakoś o Legnicy pan poseł z Prawa i, że tak powiem- Sprawiedliwości- nie wspomniał. A wtedy właśnie rycerstwo niemieckie razem na naszym rycerstwem , ramię przy ramieniu- starło się z Mongołami. To był rok 1241, W bitwie brało udział rycerstwo dolno i górnośląskie z posiłkami morawskimi i niemieckimi.. Templariusze, Joannici, Krzyżacy. W sumie 2000 rycerzy plus górnośląscy i dolnośląscy- w liczbie 6000. Mongołowie, Tatarzy zwani Thartari, czyli z „piekła rodem” dysponowali 8 tysiącami wojowników.. Bitwę z chrześcijanami wygrali: poległ Henryk II Pobożny, dowódca hufca cudzoziemskiego- Bolesław Dypoldowic i hufca małopolskiego-Sulisław. Teraz Tatarzy walczą o Krym- chcą do Ukrainy, tak twierdzi propaganda. Nie chcą do Federacji Rosyjskiej. A wygląda na to, że Federacja Rosyjska połknie Krym- a potem całą Ukrainę. Putin im tej zniewagi nie wybaczy. Jak można było tak imperatora upokorzyć? Unia Europejska tymczasem wygrała, ale co dalej? Cały czas prowokowała zamieszki., bo Janukowicz nie chciał po dobroci do Unii Europejskiej. To został wygnany- co tam demokracja, że został wybrany. Szopka demokratyczna może być odgrywana do czasu. Jak nie po myśli- to koniec demokracji.. Musi być w myśl! Grunwald to rok 1410. Chrześcijanie pomiędzy chrześcijanami. Rycerstwo zachodnie po stronie Krzyżaków, Cesarz i Papież po stronie Krzyżaków.. My z Litwinami i Braćmi Czeskim. Wielkie zwycięstwo. Złamaliśmy potęgę krzyżacką. Psie Pole to rok 1109- Bolesław III Krzywousty i król niemiecki Henryk V. Dzisiaj dzielnica Wrocławia. Niektórzy twierdzą, że nie było takiej bitwy. Ale Wrocław jest! Niemcom podoba się Wrocław. Tak jak Szczecin. Czy mamy wojów, żeby nas obronili przed zakusami Niemców? Propaganda rzecz usypia- ustawiona jest na Moskwę! Stamtąd idzie najgorsze niebezpieczeństwo, nie ze strony Niemiec.. Chociaż Rosjanie nie mają na razie do nas żadnych pretensji terytorialnych. A Niemcy- jak najbardziej. Zresztą panu Jackowi Protasiewiczowi puściły nerwy. Teraz nie będzie już szefem sztabu wyborczego Platformy Obywatelskiej Unii Europejskiej Niemiec. Głównie za to” Heil Hitler” i „Hende hoch”. Jak można w centrum Europy posługiwać się takim językiem? Językiem nazistów! No i co z tego, że” raus”? Niemcy to naród zdyscyplinowany, może dlatego, że ufają swojej władzy. Jak będzie rozkaz, to wszyscy Polacy będą musieli zabrać się z Niemiec.. Tak jak swojego czasu uciekali Żydzi.. Pan Jacek namawiał celnika, żeby udał się do Auschwitz i tam dopiero zobaczył. Pan Jacek jest członkiem rady Kolegium Europy Wschodniej im Jana Nowaka- Jeziorańskiego, szefa rozgłośni polskiej Radia Wolna Europa. Radio to było finansowane przez CIA.. Kim był w takim razie pan Jan Nowak Jeziorański? Używał głównie ust. Co łączy pana Protasiewicza z panem Jeziorańskim? Obaj używali ust, nie używali ani nóg, ani rąk. Używali jeszcze mózgu. No i obaj zaganiali Polaków do Unii Europejskiej., w interesie Niemiec i Stanów Zjednoczonych.. Pan Nowak- Jeziorański przyleciał w tej sprawie specjalnie z USA.. I agitował- w imieniu US.A.-, żeby Polacy po dobroci przyłączyli się do Unii Europejskiej- przeciw Rosji. Pytam jeszcze raz: kim był pan Jan Nowak – Jeziorański, kurier z Waszyngtonu, pardon- z Warszawy? Ta nasza historia- to ciągle wielkie nieszczęście.. Ale można nie używać, ani rąk, ani nóg- tylko ust. Narząd nieużywany zanika. I to jest cała prawda! WJR
Ta waloryzacja zdenerwuje emerytów
1. Od najbliższego poniedziałku rozpoczyna się wypłata emerytur, które zostaną zwaloryzowane jak co roku o wskaźnik tzw. inflacji emeryckiej i 20% realnego wzrostu płac w gospodarce z roku poprzedniego. Zgodnie z wydanym pod koniec lutego komunikatem ministra pracy i polityki społecznej od 1 marca emerytury, wzrosną więc zaledwie 1,6% , co oznacza że większość emerytów otrzyma podwyżki rzędu kilkunastu złotych miesięcznie i to w ujęciu brutto, a więc przed opodatkowaniem podatkiem dochodowym od osób fizycznych. Nie ulega więc wątpliwości, że większość emerytów potraktuje takie podwyżki swoich świadczeń jako wręcz szyderstwo obecnie rządzącej koalicji Platformy i PSL-u z ich sytuacji materialnej.
2. Wywoła to zapewne znowu dyskusję o konieczności wprowadzenia w Polsce waloryzacji kwotowej, zamiast procentowej co oznaczałoby, że wszyscy emeryci niezależnie od poziomu świadczenia otrzymywaliby jednakową comiesięczną kwotę podwyżki. Tak właśnie rządząca koalicja zachowała się w 2012 roku, zawieszając na jeden rok waloryzację procentową, wypłacając podwyżkę każdego świadczenia o kwotę 71 zł brutto. Oznaczało to, że każdy emeryt mający dotychczasowe świadczenie emerytalne poniżej kwoty 1480 zł miesięcznie, na takim sposobie waloryzacji skorzystał, a każdy emeryt mający świadczenie powyżej tej kwoty stracił. Ponieważ jednak zdecydowana większość emerytur w Polsce, to emerytury poniżej tej kwoty, więc ten sposób waloryzacji miał co oczywiste zdecydowanie więcej zwolenników niż przeciwników.
3. Ta waloryzacja została jednak zaskarżona zarówno przez prezydenta Bronisława Komorowskiego jak i przez Rzecznika Praw Obywatelskich Irenę Lipowicz do Trybunału Konstytucyjnego, a ten wprawdzie niejednogłośnie (na 15 sędziów aż 5 zgłosiło zdania odrębne) ale uznał, że ten sposób waloryzacji jest zgodny z Konstytucją RP. Na takim rozstrzygnięciu Trybunału zaważyło jednak to (i w jego uzasadnieniu rozstrzygnięcia znalazło się takie uzasadnienie), że taki sposób waloryzacji emerytur miał obowiązywać incydentalnie tylko w roku 2012, natomiast w latach następnych miała powrócić waloryzacja procentowa świadczeń. I jak widać wróciła, a minister pracy i polityki społecznej Władysław Kosiniak -Kamysz sprawia wrażenie bezradnego stwierdzając rozpaczliwie, „że podwyżka emerytur o 1,6% nie usatysfakcjonuje zapewne tych, którzy otrzymują niskie świadczenia emerytalne”.
4. Mimo jednak stanowiska Trybunału Konstytucyjnego, który jednoznacznie od lat rozstrzyga, że waloryzacja emerytur zgodnie z polskim prawem, musi być procentowa, są jednak sposoby aby emerytom otrzymującym niższe świadczenia, jednak dodatkowo pomóc. Na przykład w latach 2006-2007, a więc w czasie kiedy za rządzenie w Polsce odpowiadało Prawo i Sprawiedliwość, waloryzacja świadczeń z ostatniego roku była niższa, a starszych wyraźnie wyższa (w 2006 roku te wskaźniki wynosiły odpowiednio 2,3%i 6,2%, a w 2007 roku 4,2% i 6,5%). Jest możliwy także inny sposób waloryzacji emerytur najniższych- jednakowa waloryzacja wszystkich świadczeń emerytalnych aby było to zgodne z Konstytucją RP i wypłata dodatkowego miesięcznego świadczenia emerytalnego dla pobierających niskie świadczenia emerytalne (swoista 13 emerytura).
5. Takie rozwiązanie było możliwe już w tym roku, bo jak się okazuje minister pracy i polityki społecznej na tak niskiej waloryzacji procentowej, sporo zaoszczędzi. Otóż przygotowując budżet na 2014 rok założono, że waloryzacja emerytur wyniesie blisko 2,2%, na co przeznaczono w budżecie kwotę 3,6 mld zł. Waloryzacja emerytur o 1,6%, będzie oznaczała dodatkowe wydatki budżetowe na poziomie około 2,6 mld zł a więc minister zaoszczędzi na niej około 1 mld zł i te środki mogłyby być wypłacone dodatkowo emerytom o najniższym poziomie świadczeń. Minister jednak takiego rozwiązania nie zaproponował, zapowiedział tylko, że na Komisji Trójstronnej zamierza dopiero dyskutować o sposobie waloryzacji emerytur w przyszłości tak jakby 6 lat rządzenia tej koalicji to było jeszcze za krótko aby taki nowy sposób waloryzacji najniższych świadczeń zaproponować. Kuźmiuk
1 marca 2014 Przerażający raport NIK o sprzedaży ziemi cudzoziemcom
1. Corocznie ministerstwo spraw wewnętrznych przedstawia Sejmowi informację o sprzedaży nieruchomości cudzoziemcom (w tym nieruchomości rolnych) i do tej pory z ust szefa tego resortu zawsze płynęły wiadomości uspokajające. Wprawdzie od momentu członkostwa naszego kraju w UE zainteresowanie podmiotów zagranicznych zakupem nieruchomości w Polsce rośnie z roku na rok ale jest to wzrost zaledwie symboliczny. Niestety te raporty MSW jak się okazuje, mają niewielki związek z rzeczywistością, ponieważ resort informuje tylko o zakupach nieruchomości przez cudzoziemców na podstawie wydawanych zezwoleń, a na przykład ziemię cudzoziemcy kupują na tzw. słupy (czyli osoby podstawione) albo też kupują ją spółki w których cudzoziemcy mają formalnie mniejszościowe udziały i w związku z tym na takie transakcje nie potrzeba zgód MSW.
2. Najwyższa Izba Kontroli skontrolowała zakup państwowych nieruchomości rolnych przez cudzoziemców w latach 2011-2013 (do 30 kwietnia 2013 roku), a więc przez zaledwie 2,5 roku w trzech oddziałach Agencji Nieruchomości Rolnych (ANR): zachodniopomorskim, dolnośląskim i mazowieckim i z jej raportu wyłania się przerażający obraz niekontrolowanej sprzedaży państwowej ziemi w szczególności cudzoziemcom głównie reprezentujących kapitał holenderski, duński i luksemburski. Najbardziej jaskrawo widać ten proceder na terenie oddziału zachodniopomorskiego ANR gdzie wprawdzie cudzoziemcy bezpośrednio nabyli zaledwie 23 hektary gruntów rolnych (na to trzeba zgody MSW) ale już spółki z mniejszościowymi udziałami kapitału zagranicznego nabyły przez ostatnie 2,5 roku w przetargach nieograniczonych blisko 3 tysiące hektarów państwowej hektarów ziemi (na to już nie potrzeba zgody MSW).
Jakby tego było mało cudzoziemcy po nieskorzystaniu przez zachodniopomorski oddział ANR z prawa pierwokupu, nabyli udziały spółek, które były właścicielami około 4,6 tysiąca hektarów ziemi (na to także nie trzeba zgody MSW).
3. MSW może więc twierdzić, że problemu wykupu polskiej ziemi przez cudzoziemców nie ma, natomiast z raportu pokontrolnego NIK wynika, że jest on bardzo poważny, skoro zaledwie przez 2,5 roku na terenie jednego województwa w rękach cudzoziemców znalazło się blisko 7,6 tysiąca hektarów ziemi. Protestujący w tej sprawie od wielu miesięcy rolnicy w województwie zachodniopomorskim po wielokroć zwracali uwagę ministrowi rolnictwa i jego urzędnikom na omijanie polskiego prawa i zakupy państwowej ziemi poprzez spółki albo zakupy udziałów w spółkach, które wcześniej nabyły ziemię od ANR ale do tej pory ten proceder nie został zatrzymany.
4. Być może po ujawnieniu raportu NIK w tej sprawie reakcja MSW i ministerstwa rolnictwa jednak nastąpi, bo przecież ziemia jest dobrem rzadkim, a jej ceny w Polsce są dla cudzoziemców ciągle szalenie atrakcyjne (parokrotnie niższe niż w ich krajach, ponadto tam mogą ją nabywać tylko pracujący na niej rolnicy, osobiście albo ze swoją rodziną, w Polsce natomiast każdy kto ma tylko na to ochotę i pieniądze). Prawo i Sprawiedliwość od dawna dostrzegało ten problem i w związku z tym już ponad rok temu złożyliśmy projekt ustawy, który uniemożliwiałby takie transakcje, a po 1 maja 2016 roku kiedy skończy się okres ochronny na zakupy ziemi w Polsce przez cudzoziemców, uniemożliwi wejście przez cudzoziemców w posiadanie ziemi zakupionej przez spółki z mniejszościowymi udziałami zagranicznymi.
Projekt ten przeleżał wiele miesięcy w zamrażarce sejmowej, a ostatnio w ramach pierwszego czytania w komisji rolnictwa, rządząca koalicja Platformy i PSL-u, próbowała go odrzucić. Jednak w związku z obecnością na sali przedstawicieli związków rolniczych i ich dramatycznymi wystąpieniami, niektórzy posłowie koalicji wyłamali się z dyscypliny klubowej i zagłosowali za dalszymi pracami nad tym projektem. Obawiamy się jednak że prace te będą dalej sztucznie przedłużane, żeby tylko projekt ten nie zamienił się w obowiązujące w Polsce prawo. Wszak interesy na polskiej ziemi, mają być w dalszym ciągu robione. Kuźmiuk
Silny sojusz antyrosyjski Polski , Ukrainy i Turcji
„Status Krymu nie może być określany bez Turcji - oświadczył cytowany przez media w Ankarze deputowany tureckiej rządzącej Partii Sprawiedliwości i Rozwoju, Samil Tayyar. W sobotę Kijów z oficjalną wizytą odwiedza szef tureckiej dyplomacji Ahmet Davutoglu. "Krym jest istotny dla Ukrainy z powodu swej pozycji strategicznej, multietnicznego i wielowyznaniowego społeczeństwa. Trudno będzie utrzymać pokój w Eurazji, jeśli nie będzie go na Ukrainie. Podobnie trudne będzie utrzymanie pokoju w rejonie Morza Czarnego, jeśli nie będzie go na Krymie" - powiedział dziennikarzom Davutoglu. „...(źródło )
Andrzej Sadowski „ Plan Wilczka dla Ukrainy „ Warunkiem dobrobytu na Ukrainie jest przywrócenie wolności gospodarczej. Kijów powinien najzwyczajniej skopiować rozwiązania, które dały rozwój innym krajom „....” Elita Ukrainy stoi przed niebywałą cywilizacyjną szansą, jaka pojawia się raz na wieki. Już sam fakt aprobaty demokratycznych rządów krajów Unii dla zamachu stanu wobec demokratycznie i pod kontrolą unijnych obserwatorów wybranych władz Ukrainy jest pierwszym niebywałym osiągnięciem. „....”Rządzący Ukrainą chyba zdążyli już się przekonać, że na szybkie działania ze strony rządów państw Unii nie mają co liczyć. Apele o pomoc finansową dla tego kraju odbijać się będą długo pustym echem w gabinetach i salach konferencyjnych licznych instytucji Unii Europejskiej. Rządzący Ukrainą, nie czekając na symboliczną pomoc zagraniczną, mogą dokonać zmian systemowych, które wprowadzą ten kraj na drogę cudu gospodarczego. W ostatnim ćwierćwieczu nie brakuje doświadczeń nie tylko w naszym regionie świata. „.....”Kontrrewolucja straganów”....Polska w końcu lat 80. dwudziestego wieku była bankrutem. Ostatni rząd socjalistycznego reżimu przywrócił w Polsce wolność gospodarczą, przyjmując 23 grudnia 1988 r. Ustawę Wilczka. Odblokowano ludzką przedsiębiorczość, która była głównym źródłem polskiego cudu gospodarczego. W Polsce nie było wówczas kapitału, systemu bankowego, powszechnie dostępnych telefonów, systemu dróg, które pojawiły się w ciągu ćwierćwiecza III RP, kilkunastu dobrze wykształconych w sztuce biznesu roczników czy tzw. zagranicznej pomocy, ale była wolność gospodarcza, która pozwoliła na stworzenie blisko dwóch milionów nowych firm. To one w ciągu następnych lat stworzyły blisko sześć milionów nowych miejsc pracy.”....”Podobne sytuacje miały miejsce w Estonii czy dziś w Gruzji. Premier Estonii Maart Larr publicznie wyznał, że plan gospodarczych zmian, które zaprowadziły ten kraj na szczyt rankingu światowego wolności gospodarczej i poziomu najniższego długu rządowego, oparł na lekturze „Kapitalizmu i wolności" Miltona Friedmana. Wolnorynkowe i systemowe zmiany w Gruzji dają jej dziś niebywałą szansę na jeden z większych cudów gospodarczych początku nowego wieku. „....”Niezwykle istotne jest to, że konsekwentne wprowadzenie wolności gospodarczej eliminuje arbitralną władzę administracji, która na Ukrainie jest kwintesencją korupcji. Oprócz przywrócenia wolnego rynku kluczowa jest zmiana systemowa wymiaru sprawiedliwości, który nie może być jak w Polsce barierą w rozwoju społecznym i gospodarczym, bo nie rozstrzyga niezwłocznie sporów, co gwarantuje konstytucja naszego kraju. „....”Społeczeństwo Ukrainy nie ma cech homo sovieticus, co próbowano natrętnie wmawiać polskiemu społeczeństwu na początku III RP i tłumaczyć tym nieudolność rządzących. Hernando de Soto w „Innym szlaku" zauważył, że podstawą rozwoju nie są osiągnięcia natury czysto ekonomicznej. Są one w istocie wtórne, gdyż nie można nimi wytłumaczyć, dlaczego w jednych krajach ludzie mają więcej inicjatywy, skłonności do oszczędzania i inwestowania, a ich wysiłki są bardziej efektywne niż w innych. „....”Rozwiązanie dla Ukrainy nie tkwi w pieniądzach. Miliardy dolarów pożyczek nie uratowały złego systemu PRL, tak samo jak setki miliardów euro nie uratują złego rządzenia i systemu dziś w Grecji. To przywrócenie wolności gospodarczej jest pierwszym warunkiem tworzenia dobrobytu na Ukrainie.”....(źródło )
„"Nie dusić biurokracją" - mówił Jarosław Kaczyński. Chce on przywrócenia pakietu Wilczka i zlikwidowania wielu wymaganych pozwoleń. Jest też za cięciem podatków. „...(źródło )
Gen Polko „ Stefczyk.info: Sytuacja na Krymie staje się coraz bardziej napięta. Rosyjskie śmigłowce latają nad regionem , media donoszą o skupisku rosyjskich czołgów gromadzących się przy granicy z Ukrainą. Czy Zachód, NATO powinny w tej sprawie coś robić? Czy to jest sprawa dla Paktu?Gen. Roman Polko: Mam nadzieję, że w strukturach NATO ta sprawa jest badana, że gromadzone są informacje. To wszystko wygląda na gigantyczną prowokacje, która ma pokazać słabość Ukrainy. To wygląda na działanie służb i sił specjalnych, które inspirują „oddolne” ruchy na Krymie. Mamy jakieś przebieranki. Nie widziałem dotąd oddziału partyzanckiego, czy „pospolitego ruszenia” tak doskonale skoordynowanego, który nie nosi żadnych oznak, nie nosi znaków przynależności, ale jednocześnie realizuje zadania z profesjonalizmem zawodowej armii. Sądzę, że wszystkie doniesienia dot. Ukrainy są badane i analizowane. Dyplomacja i narzędzia nacisku, które ma NATO i UE, będą zapewne wykorzystane. „...”Dla Polski jeden aspekt tej sprawy może być pozytywny. Polska przez wiele lat mówiła, że Rosja nie jest krajem obliczalnym. Gdy wydarzyła się katastrofa smoleńska, przez chwilę Polska uznała, że Rosja jest godna zaufania i przeprowadzi śledztwo w sposób rzetelny. Jednak oprócz tej sytuacji mówiliśmy, że Moskwa nie jest godna zaufania. A obecnie mamy to, co mamy. Mamy nawet sterowaną konferencję prasową”....”Po to jesteśmy w tych strukturach, by działać i wykorzystywać narzędzia pozamilitarne potrzebne do osiągnięcia zamierzonego efektu. „...”Czego można się spodziewać po polityce Moskwy? Czy ona będzie raczej prowokowała Ukrainę i Zachód czy może zacząć jakąś operację militarną? Rosja jest miękka w formie i skuteczna w działaniu. Europa powinna się na tym wzorować. Bowiem ona działa dokładnie odwrotnie. Wiele gada, dużo wygraża, ale mało robi. Rosja nauczyła się więc pogrywać z Unią i NATO. Widać to było choćby przy okazji ćwiczeń militarnych. Obecnie po polityce Rosji można się spodziewać testowania, zarówno Paktu i UE. Moskwa będzie sprawdzała, na co może sobie pozwolić i jak może działać. Potrzebna więc jest analiza tego, co się dzieje, i zdecydowana reakcja dyplomatyczna. Trzeba pokazać, że Rosji nie będzie się opłacało testowanie i prowadzenie dywersji. To, co się dzieje, ma znamiona działań o charakterze terrorystycznym, więc jest niedopuszczalnym złamaniem prawa międzynarodowego. „...(źródło )
Radosław Sikorski, Frank-Walter Steinmeier i Laurent Fabius, ministrowie spraw zagranicznych kolejno Polski, Niemiec i Francji, wydali oświadczenie w sprawie sytuacji na Ukrainie oraz wyzwań, z którymi musi się zmierzyć. „....”odnotowali fakt utworzenia rządu tymczasowego na Ukrainie, który został poparty dużą większością głosów w ukraińskim parlamencie”. Dodają, że „rząd tymczasowy będzie musiał sprostać ogromnym wyzwaniom, aby zapewnić poprawę warunków życia obywateli Ukrainy”. W ocenie ministrów spraw zagranicznych, aby osiągnąć ten cel, Ukraina będzie musiała przedsięwziąć kroki obejmujące wdrożenie reform o charakterze „transformacyjnym i modernizacyjnym”. Zwrócono również uwagę na konieczność podjęcia walki z korupcją oraz zapewnienie poszanowania wartości demokratycznych. Sikorski, Steinmeier i Fabius zadeklarowali gotowość do wspierania Ukrainy w tych wysiłkach „....”Podtrzymujemy nasze przekonanie, że stabilizacja polityczna i reformy na Ukrainie wymagają szerokiego konsensusu, który będzie wspierany przez wszystkich interesariuszy bez wyjątku. W szczególności znalezienie trwałego rozwiązania, uwzględniającego istniejącą w ukraińskim społeczeństwie różnorodność, wymaga otwarcia na regiony położone na wschodzie i południu kraju oraz współpracy ze wszystkimi stronami reprezentującymi słuszne interesy, w tym poszanowania praw mniejszości, zwłaszcza tych dotyczących kwestii języka. Znalezienie trwałego rozwiązania sytuacji na Ukrainie jest możliwe tylko wówczas, gdy wszystkie główne siły polityczne się zjednoczą i przystąpią do realizacji wspólnego programu. Jesteśmy głęboko zaniepokojeni sytuacją na Krymie. Trzeba zrobić wszystko, aby załagodzić napięcia w tym wschodnim regionie i zachęcić zainteresowane strony do pokojowych rozmów. Potwierdzamy nasze poparcie dla suwerenności i integralności terytorialnej Ukrainy. Wzywamy wszystkie strony na Ukrainie do powstrzymania się od działań, które mogłyby podważyć ten stan rzeczy.” ….(źródło )
„09:27 Na dzisiejsze wydarzenia reaguje polski MSZ."W kontekście ostatnich wydarzeń na Krymie Polska zdecydowanie wzywa do respektowania integralności terytorialnej Ukrainy, przestrzegania prawa międzynarodowego" - napisał w oświadczeniu zamieszczonym na stronie internetowej MSZ rzecznik prasowy resortu Marcin Wojciechowski.MSZ apeluje w nim także do respektowania podstawowych zasad Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie. "Wszelkie decyzje podejmowane w najbliższym czasie, w tym o charakterze wojskowym, mogą mieć niepowetowane konsekwencje dla porządku międzynarodowego. Apelujemy o zaprzestanie prowokacyjnych ruchów wojsk na Półwyspie Krymskim" - głosi oświadczenie.Jednocześnie Ministerstwo Spraw Zagranicznych wzywa państwa-sygnatariuszy Memorandum Budapesztańskiego z grudnia 1994 r., zapewniającego gwarancje bezpieczeństwa dla Ukrainy, do "respektowania i realizacji swych zobowiązań"....(źródło )
09:47 Ambasador USA w Polsce Stephen Mull zaznaczył, że na mocy Memorandum Budapesztańskie, do którego honorowania wezwał dziś sygnatariuszy polski MSZ, USA udziela Ukrainie gwarancji tylko w przypadku konfliktu jądrowego.- Wyjasnienie żle zrozumiałego historycznego faktu nic nie oznacza dla dyskusji o opcji dla Ukrainy - wyjaśnił na Twitterze”...(źródło )
„Prezydent USA Barack Obama ostrzegł Rosję, że będą konsekwencje ewentualnej interwencji wojskowej na Ukrainie. Jednocześnie zaznaczył, że jakiekolwiek naruszenie ukraińskiej suwerenności będzie bardzo destabilizujące.– Jesteśmy wielce zaniepokojeni doniesieniami o ruchach wojsk Federacji Rosyjskiej na Ukrainie – powiedział amerykański przywódca podczas krótkiej konferencji prasowej w Białym Domu.Jednocześnie Obama podkreślił, że „jakiekolwiek naruszenie suwerenności Ukrainy i jej integralności terytorialnej będzie bardzo destabilizujące”. Amerykański prezydent uznał, że takie działania Rosji nie przysłużą się interesom obywateli Ukrainy, Rosji i Europy i będą stanowiły „mieszanie się” w sprawy, którymi powinni zająć się sami Ukraińcy.Obama zauważył także, że w razie interwencji Rosja pogwałci swoje zobowiązanie o poszanowaniu ukraińskich granic i narazi się na potępienie społeczności międzynarodowej.”...(źródło )
Dr Tomasz Korczyński „Przy okazji wydarzeń wszystkie buńczuczne przechwałki ministra Sikorskiego okazały się blagą. Po raz kolejny potwierdziło się, jak słabym i nieudolnym jest on dyplomatą. Unia Europejska to twór chory, stary, rozklekotany. Bierność i niezdolność służb dyplomatycznych, przy miernocie politycznej głównych liderów brukselskich, w tym Sikorskiego, tylko wzmocniły zawsze prymitywnie działającą Moskwę. Jeśli Krymowi i regionom wschodnim Rosja przyzna status autonomii albo, co gorsza, dokona ich anszlusu, to krwi na Ukrainie poleje się więcej, ponieważ – jak powiedział w rozmowie z BBC4 Pawło Szeremeta, minister gospodarki nowego rządu Ukrainy – władze nie zawahają się przed użyciem siły, jeżeli zależeć będzie od tego utrzymanie jedności terytorialnej państwa. „...(źródło )
19:10 Rząd Ukrainy nie zawaha się przed użyciem siły, jeżeli zależeć będzie od tego utrzymanie jedności terytorialnej państwa - oświadczył minister gospodarki Pawło Szeremeta w wypowiedzi dla radia BBC 4. Jednak jak dodał, władze wolą uniknąć takiego scenariusza.”...”Nowym szefem sztabu generalnego i dowódcą sił zbrojnych Ukrainy został generał Mychajło Kucyn. Dekret w tej sprawie, podpisany przez p.o. prezydenta Ukrainy Ołeksandra Turczynowa, „....( źródło )
Marek Cichocki „No właśnie, spójrzmy na Turcję, która jest poza Unią i tak pewnie zostanie. Spójrzmy na bilans korzyści.”....”Ja nie twierdzę, że popełniliśmy błąd, przystępując do Unii, ale pokazuję, że wstąpienie do niej niesie różne konsekwencje. W trzecim sektorze istnieje zjawisko zwane „grantozą": ludzie tam pracujący czują się tak pewnie, bo dostają granty, że już nie są w stanie zmobilizować się do myślenia, działania. Jedną z konsekwencji naszego wejścia do Unii da się porównać do tej grantozy – jeśli dostajemy strumień pieniędzy z Unii, to nie czujemy motywacji, by cokolwiek zrobić.”.....”Porównajmy: Turcja dziś to nieźle zorganizowane państwo, rzesze uczącej się, ogromnie zmotywowanej młodzieży, która chce coś zrobić i ma świetnie rozwijającą się gospodarkę opartą często na własnym kapitale, który nie boi się inwestować na przykład w edukację i zakłada uniwersytety.”.....A Polska?
Niewątpliwie osiągnęliśmy wielki awans cywilizacyjny, ale nie dostrzegam w nas mobilizacji, determinacji, by samemu coś zrobić. Raczej widzę tendencję, by przystosować się i skorzystać z tego, co napływa z Brukseli.„...””Tamtej Unii już nie ma i w pewnych obszarach musimy sobie radzić sami. Widzimy to choćby w sprawach obronnych, troski o to, by Polska była w stanie bronić się przed hipotetycznym atakiem przez dwa tygodnie, bo jak się obronisz przez dwa tygodnie, to Zachód musi zacząć coś robić. „.....” bliższych nam spraw dobrym przykładem jest polityka energetyczna. Unia rozwija pakiet klimatyczny, który wprowadzony konsekwentnie w Polsce zniszczyłby naszą konkurencyjność. I musimy sobie radzić, choćby budując elektrownię atomową. Zdolność do jej wybudowania jest oznaką, że potrafimy mobilizować swoje siły i dajemy wyraźny sygnał, iż w tym obszarze decydujemy sami”......” Wywiad Roberta Mazurka z Markiem Cichockim „Coraz powszechniejsze, i to nie tylko w Polsce, ale i w społeczeństwach dużo bardziej sytych, jest przekonanie, że dzisiejsi 30-, 40-latkowie po prostu nie będą mieli żadnych emerytur. I nawet przyjmowane jest to z pewną pogodną rezygnacją.”...”O zjednoczenie Niemiec. Unia powstawała w wyniku równowagi sił między dwiema potęgami europejskimi – Niemcami i Francją. Teraz, gdy w środku kontynentu powstało 80-milionowe państwo z olbrzymim potencjałem gospodarczym, ta równowaga już nie istnieje.”....”Wywiad Roberta Mazurka z Markiem Cichockim „...(więcej )
Krzysztof Mazur „Turcy przygotowują się także do budowy elektrowni atomowej. „....”Biorąc pod uwagę te wskaźniki, OECD umieściła Turcję w swoich prognozach w pierwszej dziesiątce najbardziej rozwiniętych gospodarczo państw świata. „....”Wzrost tureckiego PKB w 2010 roku wyniósł 8,9 proc., przewyższając nawet tempo chińskie; również wzrost w 2011 roku przekroczył zakładane tempo i wyniósł blisko 8,5 procent „......”Także pod koniec 2011 roku budżet państwa zanotował nadwyżkę – zjawisko dawno zapomniane w finansach krajów UE, w tym niestety także w Polsce – a relacja długu publicznego w stosunku do PKB również oscyluje na bezpiecznym, niespełna 40-procentowym poziomie. Jest to tym bardziej istotne, że jeszcze w 2006 roku relacja ta wynosiła ponad 46 proc., a w latach dziewięćdziesiątych zadłużenie to wynosiło ponad 70 proc. PKB. Czyli jednak można, i to szybko, obniżać zadłużenie, a jednocześnie zwiększać tempo wzrostu gospodarczego. „.....”Tureckie rezerwy złota wynoszą ok. 320 ton (wzrost o 337 proc. w ciągu 10 lat) i są np. trzy razy większe od podobnych rezerw naszego kraju. „....”Lotnisko w Stambule (w 2012 r. obsłużyło prawie 41 mln pasażerów) jest najszybciej rozwijającym się portem lotniczym w Europie, „.....”Turcja jest również jednym z krajów o najwyższym przyroście ludności. Mało kto zdaje sobie sprawę, że jeszcze w 1960 roku Polska liczyła ciut więcej obywateli (blisko 30 mln) niż ówczesna Republika Turecka, przeżywająca wtedy swój pierwszy powojenny przewrót polityczny. Ale już 15 lat później Polaków było o 35 mln, podczas gdy liczba Turków wzrosła do 40 milionów. Obecnie jest nas, jak wiadomo, niewiele ponad 38 mln, a uwzględniwszy migracje zagraniczne, mieszkańców Polski nawet ubywa, podczas gdy kraj nad Bosforem liczy już blisko 75 mln ludności „....”Turcy stanowią najliczniejsza grupę narodową mieszkającą w Niemczech). Rodzi to zresztą kolejne kontrowersje i niepewności związane z ewentualną akcesją Turcji do UE, gdyż w krótkim czasie mógłby to być najludniejszy kraj w Unii. Dodatkowym problemem jest fakt, że Turcja jest praktycznie w 100 proc. krajem islamskim. „.....”Turcja zaczyna coraz mocniej konkurować w eksporcie produktów rolniczych z krajami UE, wypierając razem z Chińczykami firmy europejskie z ich dotychczasowych największych rynków zbytu, np. z Rosji (dla przykładu: w ostatnim okresie Turcja wyeksportowała do Rosji trzy razy więcej pomidorów niż cała UE). „....”lokomotywą tureckiego eksportu jest właśnie ta gałąź przemysłu, a największe obroty przyniósł tureckim firmom motoryzacyjnym właśnie eksport samochodów „. ...(więcej )
„Nie dusić biurokracją" - mówił Jarosław Kaczyński. Chce on przywrócenia pakietu Wilczka i zlikwidowania wielu wymaganych pozwoleń. Jest też za cięciem podatków. „...(źródło )
Jarosław Kaczyński ”Spójrzmy na obietnicę obniżenia podatków - rośnie fiskalizm. Tylko w ramach tego systemu jest możliwy zupełny upadek systemu służby zdrowia, rozbicie systemu emerytalnego i pozostawienie ludzi w niepewności. Tylko w tym systemie jest możliwa zupełna obojętność na nieszczęście, które spotyka młodych i tę cześć społeczeństwa, która jest w szczególnie trudnej sytuacji. Tylko w tym egoistycznym, pozbawionym empatii systemie jest to możliwe.„ ….(więcej )
Wysiedlenie Tatarów krymskich w 1944 roku (krym.tat. Sürgünlik, wygnanie) – wielka sowiecka akcja deportacyjna, zorganizowana w maju 1944 na Krymie. Miała być zbiorową karą dla narodu za współpracę Tatarów krymskich z Niemcami, jaka zdaniem władz sowieckich miała miejsce w czasie II wojny światowej. W czasie akcji wysiedlono z Krymu około 200 tysięcy Tatarów Krymskich. „....”Po ostatecznym zajęciu pod koniec 1920 r. Krymu przez armię bolszewicką doszło do masowych mordów dokonywanych przez komunistów, które w części objęły także ludność krymskotatarską, zwłaszcza działaczy niepodległościowych. Następnie od XI 1921 do czerwca 1922 Krym dotknęła klęska głodu, w dużym stopniu sprokurowana przez politykę władz bolszewickich, jako część szerszej klęski głodu obejmującej znaczną część Ukrainy i część Rosji. Na terenie Krymu zmarło z głodu około 100 tys. osób, 50 tys. ludzi opuściło półwysep szukając pożywienia, co łącznie oznaczało ubytek 21% mieszkańców tego rejonu. Klęska ta dotknęła wszystkie grupy etniczne, ale największe straty były w rejonach ze szczególnie liczną ludnością krymskotatarską. W okresie 1931-1933 miała miejsce następna śmiertelna klęska głodowa, kolektywizacja (1929-1930), połączona z rozprawieniem się z duchowieństwem muzułmańskim oraz z rusyfikacją kultury krymskotatarskiej (m.in. narzucenie cyrylicy językowi krymskotatarskiemu). Później w latach 1937-1938 przeprowadzono dużą akcję przeciwko dotychczasowej elicie komunistów m.in. krymskotatarskich, a także inteligencji krymskotatarskiej. W sumie wydarzenia te, po 1922, doprowadziły do śmierci kolejnych 40 tys. Tatarów Krymskich. Niezależnie od tego, od 1924 trwały zaawansowane przygotowania zmierzające do wyodrębnienia z Krymskiej ASSR północnej części półwyspu, gdzie planowano założyć Krymską Republikę Żydowską. Do republiki tej zamierzano przesiedlić znaczną liczbę (2,8 mln) Żydów z reszty ZSRR. Plany te, podobnie jak pierwsze grupy osadników żydowskich, wzbudziły znaczne zaniepokojenie wśród władz krymskotatarskich, a od 1926 (ujawnienia tych planów) także ludności krymskotatarskiej. W następnych latach, do 1934 (gdy zaniechano koncepcji republiki żydowskiej na Krymie) szybko przyrastała liczba żydowskich osad i kołchozów, co generowało konflikty z Tatarami, zmagającymi się z niedostatkiem ziemi. „....”Pomimo tego jeszcze przed odbiciem Krymu przez Armię Czerwoną władze sowieckie uznały ludność krymskotatarską Krymu za kolaborującą z okupantem. Dlatego w momencie zajmowania Krymu przez wojska bolszewickie Tatarzy Krymscy zostali poddani intensywnym prześladowaniom, przede wszystkim masowym gwałtom i doraźnym egzekucjom, połączonymi z rabunkiem majątku. Sytuacja ta trwała około dwóch tygodni. (źródło )
„Ludy tureckie (także turkijskie, turkskie, turskie, turańskie) – rodzina ludów wspólnego pochodzenia i kultury, posługujących się językami tureckiej rodziny językowej. Zamieszkują rozległe terytoria ciągnące się pasem od Azji Mniejszej przez Kaukaz, Azję Środkową i południową Syberię (pas ten ogólnie pokrywa się z Wielkim Stepem) aż niemal po Czukotkę oraz liczne izolowane terytoria w Europie wschodniej, na Bliskim Wschodzie i w Chinach. Ludy tureckie liczą dziś około 150 milionów ludzi. „....”Obecnie istnieje sześć narodowych państw tureckich:
Azerbejdżan – 86,6 tys. km powierzchni, 9,1 mln mieszkańców, w tym 90,6% Azerów,
Kazachstan – 2.717,3 tys. km² powierzchni, 15,4 mln mieszkańców, w tym 63,1% Kazachów,
Kirgistan – 198,5 tys. km² powierzchni, 5,4 mln mieszkańców, w tym 69% Kirgizów,
Turkmenistan – 488,1 tys. km² powierzchni, 5,2 mln mieszkańców, w tym 72% Turkmenów,
Turcja – 783,6 tys. km² powierzchni, 79,7 mln mieszkańców, w tym 65% Turków,
Uzbekistan – 447,4 tys. km² powierzchni, 27,6 mln mieszkańców, w tym 80% Uzbeków.
Turecki charakter narodowy ma również nie uznana przez społeczność międzynarodową Turecka Republika Cypru Północnego – 3,4 tys. km² powierzchni, 0,3 mln mieszkańców, w tym 99,6% Turków.
W Federacji Rosyjskiej istnieje kilka autonomicznych republik o – przynajmniej formalnie – tureckim charakterze narodowościowym:
Ałtaj – 93,0 tys. km² powierzchni, 0,2 mln mieszkańców, w tym 30% Ałtajczyków,
Baszkiria – 142,9 tys. km² powierzchni, 4,0 mln mieszkańców, w tym 29,8% Baszkirów,
Kabardo-Bałkaria – 12,5 tys. km² powierzchni, 0,9 mln mieszkańców, w tym 12,7% Bałkarów,
Karaczajo-Czerkiesja – 14,1 tys. km² powierzchni, 0,5 mln mieszkańców, w tym 41% Karaczajów,
Jakucja – 3.078,1 tys. km² powierzchni, 0,9 mln mieszkańców, w tym 49,9% Jakutów,
Tatarstan – 68,0 tys. km² powierzchni, 3,8 mln mieszkańców, w tym 52,9% Tatarów,
Tuwa – 170,5 tys. km² powierzchni, 0,3 mln mieszkańców, w tym 77% Tuwińców,
Republika Chakasji – 61,6 tys. km² powierzchni, 0,5 mln mieszkańców, w tym 12,1% Chakasów,
Czuwaszja – 18,3 tys. km² powierzchni, 1,3 mln mieszkańców, w tym 67,7% Czuwaszów,
W wielonarodowym Dagestanie – 50,3 tys. km² powierzchni, 3,0 mln mieszkańców – 12,9% mieszkańców stanowią tureccy Kumycy.
Turecki charakter narodowy mają również:
Region Autonomiczny Sinciang-Ujgur w zachodnich Chinach – 1.660,0 tys. km² powierzchni, 21,3 mln mieszkańców, w tym 45% Ujgurów,
Gagauzja w południowej Mołdawii – 1,8 tys. km² powierzchni, 0,2 mln mieszkańców, w tym 82,0% Gagauzów,
Karakałpacja w Uzbekistanie – 160,0 tys. km² powierzchni, 1,6 mln mieszkańców, w tym 32,1% Karakałpaków.
Znaczące odsetki ludów tureckich zamieszkują również tereny Iranu, Iraku, Gruzji, Bułgarii, Grecji, Macedonii, Tadżykistanu, Afganistanu i zachodniej Mongolii. Azerowie irańscy (przeważnie żyjący w Południowym Azerbejdżanie i w większych miastach Iranu) są największym narodem tureckim bez własnego państwa....”południowa z tureckim, azerbejdżańskim, turkmeńskim, krymskotatarskim i kilkoma mniejszymi „....(źródło )
Andrzej Talaga „Szef instytutu Stratfor George Friedman przewidywał swego czasu, że Polska wraz z Turcją staną się potęgami, które zdystansują Niemcy i Francję. Mrzonka? Niekoniecznie, przecież przepowiednia w części się spełnia. Niestety, nie w tej dotyczącej Polski. Na potęgę wyrasta Turcja „....”dla poprawy nastroju chwilowo wróćmy do jego wizji, w której nowe potęgi, Polska i Turcja, ruszają na żer w przestrzeni posowieckiej oraz na Bałkanach. Ich interesy przecinają się na południu Ukrainy (północ jest polska) oraz na wybrzeżu Adriatyku. Byłyby to czyste fantasmagorie, gdyby nie kilka szczegółów, jak choćby rozkwit tureckich restauracji od granicy z Bułgarią aż po Węgry, wielka popularność seriali znad Bosforu w Chorwacji oraz to, że Bośnia już stoi inwestycjami tureckimi.
W przeciwieństwie do Polski Turcja wykorzystuje bowiem swój czas znakomicie. Po załamaniu w początkach kryzysu PKB tego kraju rośnie znowu w tempie 8 proc. rocznie, wzrasta eksport, który na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej nabrał wręcz cech ekspansji. A wszystkiemu temu towarzyszy przyrost demograficzny, z dzietnością na poziomie 2,13 dziecka na kobietę w wieku rozrodczym, co oznacza stały dopływ na rynek pracy nowych roczników coraz lepiej wykształconych obywateli. Jak pokazują sondaże, już 20 procent młodych Turków urodzonych w Niemczech myśli o powrocie do kraju ojców, bo uważają, że mają w nim lepsze perspektywy zawodowe niż nad Renem.Tymczasem dwa miliony polskich obywateli opuściło w ostatnich latach kraj w poszukiwaniu szansy życiowej na obczyźnie, a teraz ściągają do siebie pozostawione w Polsce dzieci. Przygotowany przez rząd program zachęt do powrotu wziął w łeb. Nasz naród kurczy się. Przy dzietności 1,3 dziecka na kobietę w wieku rozrodczym nie mamy co liczyć nawet na zastępowalność pokoleń. Wydajność polskiego pracownika pozostaje na poziomie połowy wydajności jego niemieckiego kolegi, na badania i innowacje łożymy ledwie 0,53 proc. PKB (wydatki publiczne), a kształcimy młodzież przyzwoicie tylko w największych miastach.To są parametry zwijania się, a nie rozwoju. Aby proroctwo amerykańskiego analityka o Polsce spełniło się choć w części, potrzebujemy narodowego wysiłku na rzecz innowacyjności w gospodarce, podniesienia poziomu oświaty, powstrzymania załamania demograficznego. Czy jesteśmy jednak gotowi do poświęcenia średniego dobrobytu dziś dla potęgi jutra? Odpowiedź nasuwa się sama. Przyznana nam przez Friedmana część tortu najwyraźniej przypadnie więc Turcji.”...(źródło )
„Armia turecka jest szóstą największą armią świata i drugą co do wielkości w NATO (po armii USA). Liczy 823 tys. zawodowych żołnierzy. Według konstytucji armia stoi na straży świeckości państwa. W drugiej połowie XX wieku kilkukrotnie dokonywała zamachu stanu (ostatni raz w 1997), obalając przy tym rządy, które uznawała za zbyt islamskie. By wstąpić w jej szeregi trzeba mieć ukończone 20 lat. Według danych CIA Turcja przeznacza ok. 5% PKB na dozbrajanie armii.”...(źródło
W zasadzie już powstał silny sojusz antyrosyjski Polski, Ukrainy i Turcji. Tylko jakoś nikt jeszcze się nie połapał ,że taki istnieje. Rosja zagarnęła Turcji jej Krym , a jego mieszkańców Tatarów Krymskich masowo mordowała, gwałciła ich kobiety, rabowała , deportowała. I teraz ich oprawcy Rosjanie chcą aby Tatarzy na powrót znaleźli się w Rosji , kraju ich oprawców . Turcja marzy o zbudowaniu unii państw tureckich . Rosja dla Turcji jest naturalnym wrogiem . Rosja jest naturalnym wrogiem dla Ukrainy i Rosja jest naturalnym wrogiem dla Polski . Po rewolucji ukraińskiej i obaleniu kolaborującego z z Rosją rządu gwałtownie zmieniła się geopolityka tego regionu . Powstanie skrajnie antyrosyjskiej Ukrainy sam w sobie diametralnie zmieniło układ sił. Oznacza to faktyczny koniec Rosji . Turcja naraz stała się mocnym graczem . Razem z Ukrainą maja 130 milionów ludzi i potężną armie. Dołączenie do tego naturalnego sojuszu Polski oznacza ostateczne zniszczenie potęgi politycznej Rosji Już w tej chwili, z czego Rosja pewnie nie zdaje sobie sprawy jej Unia Celna jest martwa . Bo kto chce hegemoni Rosji, która dopiero co straciła całkowicie kontrole nad kluczowym ludnościowo , gospodarczo i geopolitycznie obszarem jakim jest Ukraina . Oderwanie Krymu wzbudzi strach Kazachów , którym grozi oderwanie północnych terytoriów . Lepsze będą gwarancje bratniej religijnie i etnicznie Turcji niż Rosji Geostrategicznej klęski jaką jest ostateczna utrata Ukrainy i powstanie antyrosyjskiego rządu i państwa Rosja długo nie przeżyje. Gdybyśmy tylko mogli pognać do Berlina tą nasza pruską czeredę . Gdyby jej nie było mogłoby dojść w tej chwili do szczytu turecko ukraińsko polskiego w Kijowie. Prezydencki , premierzy , ministrowie spraw zagranicznych i co istotne ministrowie obrony i szefowie sztabów generalnych Rosjanie pos... się w spodnie ze strachu Sojusz Polski, Turcji i Ukrainy pomoże Polsce w odbudowie Unii Jagiellonów Marek Mojsiewicz
Triumf ponuractwa Subotnik Ziemkiewicza Dnia pierwszego marca, gdy natężyć słuch, da się usłyszeć zgrzytanie zębów dobiegające z okolic warszawskiej ulicy Czerskiej. Młodzież, zamiast czcić majora profesora Zygmunta Baumana, kapitana sędziego Stefana Michnika i intelektualistów z „Lawiny i kamieni”, przemierzających w poszukiwaniu sprawiedliwości społecznej drogę od stalinizmu do „lewicy laickiej”, czci „reakcyjnych bandytów”, którzy „strzelali zza węgła” do współczesnych sobie przedstawicieli „fajnej Polski” − tej radosnej, komsomolskiej − budujących wesoło nowe huty, wykuwających ze śpiewem zręby i widzących w swych marzeniach trasę łazienkowską, łączącą z brzegiem drugi brzeg, na którym ich ojciec legł. Jasna sprawa, że wychowanków wychowanków „drużyn walterowskich” krew na to zalewa. Tym bardziej, że nic nie mogą zrobić. Bo przez tych kilka lat straszliwej IV Rzeczpospolitej, której duszna atmosfera do dziś śni im się w nocy i na jawie, kult powojennych „band” podniesiony został do rangi święta państwowego. Niby dzisiaj, mając swego premiera, prezydenta, większość sejmową i wciąż miażdżącą przewagę w mediach, zwłaszcza tych najbardziej masowych, mogliby to święto zlikwidować, ale mleko już się rozlało, „Łączka” została po dwudziestu paru latach rozkopana − zasłony niepamięci, raz rozdartej, już się zeszyć nie da. Można najwyżej zakazać, a to już nie to samo. Frustrację pogłębia fakt, że młodzież jakby słabo reaguje na autorytety, które mówią jej, że postępowanie bohaterów wojennego pokolenia było nieeuropejskie, niefajne. Że zamiast prowadzić życie wesołe, radosne, wdali się w jakieś ponure patriotyczne męczennictwo rodem z toruńskiej krypty. Taka „Inka”, zamiast być wesołą dziewczyną i cieszyć się młodością, dała się zabić, i jeszcze ginęła z okrzykiem „Niech żyje Polska”, zupełnie jak esesmani, umierający z okrzykiem „heil Hitler”. Te głębokie myśli pani autorytetki, niedawno wygłoszone na łamach „Wyborczej”, nie wzięły się znikąd. Są wiernym powtórzeniem, acz nieco bardziej intelektualnym slangiem, mądrości objawionych przez lansowaną piosenkarkę, który namawia, by „nie oddawać ojczyźnie ani kropli krwi”, deklaruje, że „Polska jej wisi” i żali się, że „boli ją krzyż”, przyprawiając o cierpienia na Sumatrze czy innej Sri Lance, nie pamiętam już dokładnie. To właśnie pani piosenkarka jako pierwsza wystąpiła z odkryciem − bodaj czy nie u tego samego Wojewódzkiego, którego ogłosił swym następcą w sprawowaniu „rządu dusz” brat sędziego Stefana − z tą śmiałą tezą, że ci wszyscy ponurzy męczennicy, roznoszący wokół siebie ponury zaduch polskiego mesjanizmu, mogli przecież sobie żyć wesoło i na luzie, realizując swój patriotyzm poprzez zbieranie kup po psie tudzież kasowanie biletów − i to, co ich spotkało, sami sobie wybrali. Tłumaczą autorytety − kult tzw. żołnierzy wyklętych jest przyczyną zachowań bandyckich, stadionowej chuliganerii i innego zła. A zaczadzona oparami wspomnianego mesjanizmu i „głupiego patriotyzmu” (określenie prawdziwego męczennika, pana „brunatna substancja” Wojewódzkiego) młódź nie słucha, urządza jakieś marsze. Jeszcze parę lat temu na wezwanie michnikowszczyzny udawało się zmobilizować dziarskich, postępowych antyfaszystów, żeby te marsze rozbijać, ale ostatnio „antyfaszystów” ubyło − może pojechali walczyć z faszyzmem na Krym? − i ograniczają się tylko do napadów w ciemnej uliczce na wracających z obchodów nastolatków. Czasem wyskoczą zza rogu i cisną cegłą w okno kawiarni, w której siedzi „faszysta”, czasem obleją farbą drzwi siedziby SDP albo stłuką szybę na uniwersytecie za użyczenie faszystom sali wykładowej. Ale na tym się ich potencjał wyczerpuje. Jest coraz gorzej. Dzisiejsza gazeta.pl odkrywa coś straszliwego: w jednej z lubelskich szkół wisiał plakat zapraszający na marsz ku czci Żołnierzy Niezłomnych zorganizowany przez ONR! Przez ONR!!! I dyrektor szkoły, mimo dwukrotnego telefonu z redakcji „Wyborczej” plakatu tego nie usunęła! Miała czelność powiedzieć redaktorom gazety wprost, że nie widzi żadnego powodu! Dopiero interwencja na wyższym szczeblu, w kuratorium, przyniosła skutek. Co za skandal! Powiem szczerze, na miejscu redaktorów z Czerskiej ja bym tu zaczął od razu od gis, to znaczy od jakiegoś listu z podpisami Wajdy i pani Zachwatowicz. I od załatwienia w PISF (tfuj, co za skrót – nie można tego jakieś nazwać inaczej, żeby się nie kojarzyło?) dofinansowania na film wyszydzający tych wszystkich „Batków”, „Rojów” i innych reakcyjnych ponuraków oraz ich „walkę” z postępem. A w ministerstwie − granciku na kolejną szyderczą sztukę dla jakiegoś Raczaka czy innej Wójciakowej. Bo jak nie, to radosna, fajna Polska jedynie słusznych elit zostanie kompletnie zdominowana przez patriotyczno-mesjanistyczne ponuractwo! RAZ
Najciemniej pod latarnią *Pieniążki kto ma... *Jak ugoda to tylko z MON * Macierewicz jako sabotażysta*Zguby budżetowe: w czyich kieszeniach? * „Więź” – czy na uwięzi?... „Pieniążki kto ma, ten jedzie do Wieliczki, a kto pieniążków nie ma – ten palcem do solniczki”- śpiewali kiedyś studenci, ale w kwestii refrenu tej piosenki byli już podzieleni; jedni więc śpiewali: „A nam wszystko jedno, my mamy cały świat, bo student bez pieniędzy jest zuch i chwat”, inni wszakże tego „zucha i chwata” zastępowali słowami „ jest ch... wart”. Odnoszę wrażenie, że ta druga opcja miałaby dzisiaj większe wzięcie, całkiem niesłusznie, bo przecież brat Albert czy matka Teresa, choć biedni, byli o niebo większymi „zuchami i chwatami” niż, powiedzmy, Baksik, Rywin czy spółka powołana do wydawania „Gazety Wyborczej” w 1989 roku... Czasem i bogacz jest „ch... wart”! W Ameryce na przykład rozmaici filuci zaczęli sobie przypominać po 15,20 a nawet 25 latach, że byli molestowani seksualnie i dalej, ciągnąć odszkodowania od pomówionych. U nas przedstawieni w raporcie o likwidacji WSI w niekorzystnym świetle agenciaki też udali się do sądów, skarżąc MON. Ten MON, pod rządami PO i prezydenta Bul-Komorowskiego, zamiast przystać na proces i zweryfikować zasadność roszczeń, w dyrdy proponował im „ugody sądowe”, wskutek czego łżą dzisiaj, jakoby powygrywali te procesy... Spodstolne media urządzają im prawdziwy festiwal pijarowski: cóż, resortowe dzieci muszą się słuchać, zwłaszcza, że same już podorabiały się zapewne własnych oficerów prowadzących, o ile nie własnych szlifów. Ostatnio i p.Merkel wytoczył proces: domaga się przeprosin już nie od MON, ale – dla większego rozgłosu – od samego premiera i prezydenta! Co do Merkla – jego teczkę zniszczono pod rządami Mazowieckiego ramach zacierania śladów przez gen.Kiszczaka; po cóż to niszczono jego teczkę?... He,he,he! Wydaje się, że nie jest to jeszcze ostatnie słowo „nieistniejących WSI” w nagonce na Antoniego Macierewicza, który z racji swej wiedzy musi być szczególnie niewygodny wszystkim „spodstolnym”. Wszak po podpisaniu Traktatu Lizbońskiego jesteśmy już tylko „częścią większej całości”, Unii Europejskiej, więc z pomocą kształconych na Talmudzie czy Szulchan Aruchu prawników z pewnością da się wywieść, że nie tylko polski Skarb Państwa , ale i budżet brukselski powinien płacić tym wszystkim patriotom, co to do SB czy WSI wstępowali „z miłości do Ojczyzny”. Wtedy „sprawa Macierewicza” stałaby się głośna na całą UE. Ba! Polska jest członkiem ONZ – gdyby tak znaleźć kruczek prawny, na mocy którego dałoby się i od ONZ zażądać odszkodowań – jakiż rozgłos, jakaż publicity, jakiż międzynarodowy szkodnik wylazłby z tego Macierewicza! Po prostu sabotażysta światowego postępu, wszelakiego kompromisu i budujących negocjacji. Może i nawet „New York Times” wziął by go pod obcasy, jeszcze wyższe, niż obcasy „Gazety Wyborczej”?... Rzecz jasna, na tego rodzaju i inne przedwyborcze zadymy trzeba pieniędzy. „Pieniążki kto ma, ten jedzie do Brukseli, a kto pieniążków nie ma ten wędruje do celi”... Niestety, nie możemy się dopytać ani premiera Tuska, ani prezydenta Komorowskiego, co stało się z 15 milionami dolarów przywiezionymi w kartonach jako łapówka za zgodę polskich władz na „wzmocnione techniki śledcze” w Kiejkutach wobec podejrzanych o terroryzm. Jeśli obydwaj ci dżentelmeni nawet tego nie wiedzą – to co oni właściwie wiedzą?... I czy MON dlatego tak chętnie przystał na te ugody i na te odszkodowania dla „ofiar raportu o likwidacji WSI” – że płacono im z tego amerykańskiego szmalu, z tych kartonów?... Z pieniążkami w ogóle jest gorzej, niż by się wydawało: ot, ZUS wziął sobie 153 miliardy z OFE, ale dług publiczny wcale nie zmniejszył się o 153 miliardy, a tylko o 134: gdzie się podziało prawie 20 miliardów złotych? Ile jeszcze budżet „zgubi” i w czyjej kieszeni? To, o dziwo, w ogóle nie interesuje spodstolnych polityków i spodstolnych mediów. Wielkie i niezdrowe zainteresowanie przejawili natomiast w gazecie żydowskiej 6-milionową dotacją budżetową, jaka minister kultury dziedzictwa narodowego przyznał na budowę Świątyni Opatrzności Bożej w Warszawie. Że też nie podniecali się tak na przyznanie prawie 200 milionów z publicznej forsy na budowę Muzeum Żydów Polskich w tejże stolicy. To znaczy – też się podniecali, ale wtedy – „zdrowo”... Z tych ministerialnych decyzji wynika dla mnie, że minister Zdrojewski prawie siedmiokrotnie bardziej ceni sobie Żydów polskich, niż polskich katolików. To niby jego prywatna sprawa, ale pieniądze nie są jego: są budżetowe, więc już bardziej polskich katolików, niż polskich Żydów. W obronie decyzji ministra zaraz też wystąpił na łamach gazety żydowskiej red. Nosowski z „Więzi”, która jest czymś na kształt „pogotowia ratunkowego” dla „Gazety Wyborczej, gdy lobby żydowskiemu nie wypada ratować się samodzielnie. Pisze on cwanie, że żądanie, by katolicy sami finansowali Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Stefana Wyszyńskiego oznaczałoby, że i Żydzi polscy mieliby sami finansować swe Muzeum. Gdyby jeszcze red.Nosowski poinformował przynajmniej czytelników, wielu jest w Polsce „Żydów polskich”, a wielu – katolików... Demokracja zobowiązuje. Ale nie informuje. Ja już nie wymagam od red.Nosowskiego, żeby porównywał wkład Jana Pawła II i kardynała Stefana Wyszyńskiego w walkę z komunizmem z wkładem Frakcji Żydowskiej PPR czy „Puław” w umacnianie komuny... Ta cała „Więź”... – właściwie kogo z kim? Wszystkie te nasze krajowe sprawy bledną przecież wobec decyzji belgijskich socjalistów, którzy zalegalizowali ludobójstwo chorych dzieci, w samym sercu UE, w Brukseli, pod okiem kilkunastu tysięcy wyczulonych na „prawa człowieka” i sowicie opłacanych z cudzych pieniędzy bubków. W tej Brukseli zawsze dziwiła mnie ogromna ilość porozlepianych na ulicach, w metrze, w autobusach i na drzewach ulotek informujących o zaginięciu dzieci: przeważnie kolorowych. Sprawa pedofila, wielokrotnego mordercy Marka Dutroux, a zwłaszcza kompletna, zadziwiająca impotencja policji belgijskiej skłaniały do przypuszczeń, że Dutroux miał wysoko postawionych protektorów, dla których organizował za pieniądze sadystyczne orgie. Musiała to być raczej zamożna klientela. Gdy więc w zamożnej Belgii ustanawia się eutanazję dla dzieci chorych – jakże nie wspomnieć, że i bogaty może być „ch...wart”? Ale żeby cała „demokratyczna większość” belgijskiego parlamentu? Najciemniej, straszliwie ciemno pod tą latarnią postępu. Marian Miszalski
02/03/2014 58 miliardów złotych mają pochłonąć w ciągu siedmiu lat inwestycje w państwową kolej. Zobaczcie Państwo: ile jeszcze trzeba wpompować w ten państwowy, nieudany socjalistyczny eksperyment, żeby można za siedem lat znowu pompować takie kolosalne sumy? Bo przecież państwowa kolej to jedno wielkie grzęzawisko, w które można pompować pieniądze w nieskończoność. Tak jak w państwową służbę zdrowia. Ile by nie wpompować- nie będzie efektu! Im więcej się wpompuje- straty będą jeszcze większe. Pieniądze mają być przeznaczone na poprawę stanu torów, nowe pociągi, dworce oraz kolejowe projekty samorządowe. Jednym słowem- socjalizm pełną gębą! Będzie realizowany program unijny pod nazwą ”Łącząc Europę”(???) No nie wiem, czy to zdąży wypalić. Socjaliści chcą łączyć Europę, a tymczasem prezydent Putin będzie chciał socjalistom europejskim tę Europę podzielić. Na razie zacznie od Ukrainy. Wojska już ruszyły, ciekawe jakie formacje wystawi Unia na wypadek, gdyby wojska Putina dotarły do granicy Unii Europejskiej? ”Nigdy nie jest się tak śmiesznym przez właściwości, które się ma, jak przez te, które się udaje”- twierdził La Rochefoucauld. Czy Unia ma przygotowaną bitną armię, przynajmniej taką jaką ma prezydent Putin? Rosyjski żołnierz jak na razie jest dumny ze swojego państwa i będzie walczył, a kto jest dumny z Unii Europejskiej, żeby za nią ginąć? Ciekawe, co by zrobili „Europejczycy” gdyby Putin wszedł do Polski i poszedł dalej na Paryż? Czy pacyfistycznie wychowana Europa stawiłaby mu czoła? Zlikwidowano u młodzieży agresję i stres. Zasiłek jest głównym motywem życia. Tym bardziej, że Europa zniosła karę śmierci nawet podczas wojny(???) Nie wiem czy ten fakt można nazwać głupotą, czy dywersją. Znieść karę śmierci w czasie działań wojennych, to gorzej niż błąd- to zbrodnia. Bo jak karać uciekających z pola walki żołnierzy, dywersantów i szpiegów? Jaką karą karać zdrajców? I jak zabijać wrogów? Chyba ich łapać rękoma, ale tak, żeby nie stała im się krzywda. Bo wrogowi nie może stać się krzywda. Mógłby upomnieć się o prawa człowieka. A nie ma nic ważniejszego dla demokraty jak prawa człowieka . Prawa człowieka do wszystkiego. I do darowania życia nawet za popełnioną zdradę.. Kolej Warszawsko- Wiedeńską budowano przez cztery lata- 328 kilometrów bez buldożerów i wywrotek, bez żadnych dotacji europejskich, po prostu plantowano, wywożono przy pomocy transportu konnego , a wiadomości przekazywano sobie przy pomocy gońców. I wystarczyło cztery lata 1844- 1848. Tylko w Polsce będą pompować 58 miliardów złotych, pieniądze będą ginąć po drodze, sprawy się będą rozciągać, a biurokracja kolejowa będzie się paść. Być może powstaną nowe spółki na państwowej kolei i nowe związki zawodowe dbające o sprawy pracownicze. Spółek jest ponad 100, a związków kilkadziesiąt! Ładny pasztet! Ale 58 miliardów się przyda! Dużo miliardów się łatwiej roztrwoni. 58 miliardów złoty pójdzie na doskonalenie spraw kolejowych, a nie wiem ile pieniędzy Unia” da” na liczenie nietoperzy, bo nie wiem czy Państwo wiecie, że trwa czas liczenia nietoperzy. Oczywiście nietoperze muszą być policzone, tak jak ludzie. Trwa spis powszechny nietoperzy. Nie wiem jak rachmistrze to robią, ale widocznie mają swoje sposoby. Komu jest potrzebna informacja o liczbie nietoperzy? Ludzkość przez setki lat obchodziła się bez tej informacji, ale widać, że nowoczesność puka do współczesnych drzwi demokracji. Dowcip traci swój sens, jeśli ten co go opowiada, pierwszy zaczyna się śmiać. Ale z tym liczeniem nietoperzy to nie jest żart. Można się już śmiać! Chyba, że liczący liczą nietoperze za własne pieniądze… W oczach pana Donalda Tuska widać jakąś trwogę. Wygląda na to, że Putin nie żartuje. Pan Donald Tusk będzie musiał podejmować ważne decyzje, ważne dla kraju- i dla nas wszystkich. Jak się brało udział w wielkiej europejskich hucpie mającej na celu wciągnięcie jeszcze jednego kraju w sferę oddziaływań Unii Europejskiej- to teraz będzie się miało burzę. Bo jak się wiatr sieje- to musi się burzę zbierać Albo zbierać się do Niemiec i tam poprosić o azyl, albo… Ściągnięcie tych dwóch tysięcy wojska z Afganistanu , zajmie jakiś czas. Trzeba będzie załatwić jakiś samolot transportowy, żeby to wszystko przywieźć. I od razu na front wschodni., no i szkolić nowych żołnierzy.. Można spróbować z armii tych stu tysięcy urzędników, których się powołało na służbę państwową w ciągu sześciu lat rządzenia. Ściągania wojska drogą kolejową nie radziłbym- trwałoby to bardzo długo, no i nie wiadomo czy Unia Europejska nie cofnęłaby dotacji związanych z Funduszem Spójności. Bezpieczeństwo państwa byłoby zagrożone, tym bardziej, że nasi sojuszniczy- tak jak w roku 1939- mogliby nam nie pomóc. Czy są gotowi do wojny z Rosją? Czy Niemcy zaryzykują wojnę z Federacją Rosyjską? No i co z dostawami gazu z Rosji? Tym bardziej, że w Sewastopolu nawołują do utworzenia Federacyjnej Republiki Małorosji, obejmującej całą wschodnią i centralną Ukrainę Jeszcze w lutym był w przygotowaniu jednolity tekst postanowienia o utworzeniu federacyjnego państwa Małorosja, zorientowanego na współpracę z Federacja Rosyjską. Inicjatywę popierają prorosyjskie organizacje pozarządowe, które powołały Sewastopolską Radę Koordynacyjną, wspólnie z prorosyjską częścią ugrupowań kozackich. W zależności od rozwoju wydarzeń na Ukrainie, zastanie przygotowany apel do narodu rosyjskiego i społeczności międzynarodowej w sprawie utworzenia nowego państwa(!!!) Widzicie Państwo jakie rzeczy dzieją się za naszą wschodnią granicą. A różni tacy z Majdanu podszczuwali do konfliktu -Ukraińców? Kilka miesięcy trwało jątrzenie w imieniu Unii Europejskiej przeciwko Rosji. Ciekawe, kto teraz weźmie odpowiedzialność za szaleńcze zachowanie się naszych europarlamentarzystów na kijowskim Majdanie? Nie mamy szans na powtórne wygranie Bitwy Warszawskiej. To już historia, tym bardziej, że młodzież została rozsiana po świecie, a zresztą kto miałby stanąć w obronie naszej ojczyzny? W obronie tego skorumpowanego i operetkowego państwa w ramach innego państwa o nazwie Unia Europejska.? Już widzę, jak w naszej obronie staną Niemcy..(????) Bo dzisiaj Niemcy są gwarantem naszego bezpieczeństwa, tak jak Anglicy w roku 1939- przed Niemcami. Te gwarancje mogą okazać się papierowymi tak jak w roku 1939. To dlaczego więc ten papierowy tygrys tak bezmyślnie szczerzy zęby przeciwko Federacji Rosyjskiej? Wygląda na to, że zbliża się dla nas ciekawa przyszłość. Żeby znowu nie skończyła się dla nas Katyniem. Historia lubi się powtarzać w różnych wersjach., tym bardziej, że geopolitycznie jesteśmy nadal pomiędzy Rosją a Niemcami. I zawsze tak samo blisko od Niemiec jaki i od Rosji. ….i co z naszymi przedsiębiorstwami handlującymi z Federacją Rosyjską? WJR
Krym już rosyjski i chyba to nie koniec?
1. Ponad tydzień temu kiedy trwały jeszcze Igrzyska Olimpijskie w Soczi opublikowałem tekst pt. „Znicz olimpijski zgaśnie-konflikt na Ukrainie rozbłyśnie” i niestety nie pomyliłem się. Pisałem wtedy, że kiedy zgaśnie znicz olimpijski i goście igrzysk rozjadą się do domów, prezydent Federacji Rosyjskiej Władimir Putin, przestanie mieć związane ręce w sprawie Ukrainy (wprawdzie w Soczi 7 marca ma się rozpocząć Paraolimpida ale „siłownicy” na Kremlu już się tym nie przejmują). Pisałem także, że Putin, ma do dyspozycji przynajmniej kilka wariantów postępowania. Może dążyć do podziału Ukrainy, a odbywający się wtedy zjazd w Charkowie zwolenników Janukowicza z udziałem szefa komisji spraw zagranicznych rosyjskiej Dumy, może być doskonałym przyczółkiem do kontynuowania takich działań. Stwierdziłem, że może on rozpocząć konflikt zbrojny pod pretekstem ochrony Rosjan mieszkających na terytorium Ukrainy i zająć jej południowo-wschodnią część, zwłaszcza że zajęcie części Gruzji uszło mu przecież „na sucho” na arenie międzynarodowej. Wreszcie może na dużą skalę zaangażować się w zapowiedziane na 25 maja wybory prezydenckie, forsując przychylnego Rosji kandydata.
2. Mimo tego, że dotychczasowa opozycja ukraińska do tej pory mocno podzielona, bardzo szybko wyłoniła większość parlamentarną i powołała nowy rząd z udziałem kilku przedstawicieli kijowskiego Majdanu, Rosja rozpoczęła jednak liczne działania aby destabilizować sytuację na Ukrainie. Koncentrowały się one przez parę dni na Krymie (zajmowanie budynków użyteczności publicznej i wywieszanie na nich rosyjskich flag, powołanie prorosyjskiego rządu, który wypowiedział posłuszeństwo Ukrainie, a także prowokacje wobec jednostek armii ukraińskiej tam stacjonujących).
3.W piątek odnalazł się były prezydent Ukrainy Wiktor Janukowicz, któremu pozwolono na zorganizowanie w Rostowie nad Donem transmitowanej na cały świat konferencji prasowej. Rzeczywiście była ona kuriozalna, Janukowicz sprawiał wrażenie kompletnie oderwanego od rzeczywistości ale dwa problemy postawił całkiem serio. Jeden to powoływanie się na porozumienie, które podpisał z opozycją, potwierdzone podpisami przez ministrów spraw zagranicznych Niemiec, Francji i Polski, a także parafowane przez wysłannika Putina. Żądał jego wypełniania i apelował do przedstawicieli tych trzech krajów aby także się tym zajęli. Drugi to wezwanie prezydenta Putina do działania, do mocniejszego niż do tej pory zainteresowanie się tym co dzieje się na terytorium Ukrainy, bowiem jego zdaniem niepotrzebnie lęka się on reakcji świata zachodniego.
4. O ile przez kilka ostatnich dni Rosja podejmowała działania destabilizacyjne na Ukrainie zakulisowo, to wczoraj zaczęła działać jawnie. Uruchomiła swoje wojska stacjonujące na Krymie, marynarkę wojenną i żołnierzy do prowokowania armii ukraińskiej, a wieczorem Rada Federacji Rosyjskiej podęła jednogłośną uchwałę w sprawie wniosku prezydenta Putina o wyrażenie zgody na wprowadzenie wojsk rosyjskich na terytorium Ukrainy w celu ochrony ludności rosyjskiej mieszkającej na terytorium tego kraju i żołnierzy rosyjskich tam stacjonujących (podczas transmisji z obrad widać było, że zebrana została pośpiesznie, kamery nie pokazywały sali tylko prezydium, a przez chwilę po ogłoszeniu wyników głosowania można było się zorientować, że obecne było niewiele ponad 50% jej osobowego składu). Mówiąc wprost Putin dostał od Rady Federacji „glejt” na wojnę z Ukrainą (z którego może skorzystać w dowolnym momencie) i teraz wszystko zależy od tego czy świat zdecyduje się na zdecydowaną reakcję.
5. Miejmy nadzieję, że prezydent Obama, przywódcy poszczególnych krajów UE, przywódcy NATO teraz już zrozumieli, że paroletnia polityka ustępstw wobec Putina (w tym amerykańskiego resetu), przynosi właśnie swoje bardzo gorzkie owoce. Świętej pamięci prezydent Lech Kaczyński to wszystko przewidział, mówił o tym wprost na słynnym wiecu w Tbilisi latem 2008 roku, kiedy rosyjskie oddziały zajmowały terytoria Gruzji Abchazję i Południową Osetię, a rosyjskie kolumny pancerne zbliżały do stolicy tego kraju. Świat i UE nie chciały go wtedy słuchać, a rządzący w Polsce uruchomili cały przemysł pogardy, żeby bagatelizować jego ostrzeżenia, a jego samego zdyskredytować i ośmieszyć. Niestety przedstawiony przez niego na wiecu w Tbilisi czarny scenariusz, właśnie się materializuje. Kuźmiuk
Męczeństwo posła Protasewicza Ach, jakże długie ramiona może mieć razwiedka! Oto w momencie, kiedy na Ukrainie ważą się losy Europy, a może i świata, kiedy piękna Julia Tymoszenko wprawdzie nie weszła do rządu narodowego zaufania, bo najwyraźniej rezerwuje sobie start w wyborach prezydenckich, w których pragnie wystartować również bokser Witalij Kliczko, którego w związku z tym płomienni szermierze demokracji do rządu narodowego zaufania w ogóle nie wpuścili, kiedy na Krymie burzą się Rosjanie, a ukraińskie MSW wydaje groźne pomruki, do których nie było zdolne podczas ostatnich trzech miesięcy, kiedy Wiktor Juszczenko z bezpiecznego oddalenia w Moskwie „przerywa milczenie” deklarując, że „nadal uważa się” za prezydenta Ukrainy (mój Boże, psychuszki są pełne pacjentów uważających się za Napoleonów, wynalazców elektryczności, a nawet - za Panów Bogów!), a w Kijowie Witalij Kliczko, który właśnie został wyślizgany przez cwanych nacjonałów z Batkiwszczyzny z rządu, udziela „gwarancji” mieszkańcom Krymu, że autonomia tej prowincji zostanie utrzymana, żeby tam nie wiem co - w Niemczech doszło do męczeństwa pana europosła Jacka Protasewicza, niedawnego pogromcy Grzegorza Schetyny na gruncie słynnego „układu wrocławskiego”. Nawiasem mówiąc, tajni współpracownicy donoszą mi z Wrocławia do Australii, że we wrocławskim konsulacie Republiki Federalnej Niemiec pracuje ponoć aż 600 pracowników i każdy ma pełne ręce roboty - więc w tymże Wrocławiu tamtejszy dygnitarz Platformy Obywatelskiej Jacek Protasewicz pogrążył był Grzegorza Schetynę. Działo się to w okresie, gdy ambasadorem RFN w naszym nieszczęśliwym kraju był Rudiger Freiherr von Fritsch, który „na początku lutego” miał opuścić nasz nieszczęśliwy kraj, by zostać ambasadorem RFN w Moskwie, ale nadal zachować wspomnienia o Polsce w swoim gorejącym sercu, podczas gdy nowym ambasadorem miał zostać Rolf Nikiel, komisarz rządu federalnego do spraw zbrojeń i rozbrojenia (bo jużci, mamy się tak zbroić, żeby Polska pozostała rozbrojona) - ale mamy już koniec lutego, a na stronie internetowej ambasady RFN na stanowisku ambasadora nadal figuruje Rudiger Freiherr von Fritsch. Ładny interes! Przed objęciem placówki dyplomatycznej w Polsce był on zastępcą szefa niemieckiego wywiadu, znaczy się - niemieckiej razwiedki, co wskazuje na wagę misji dyplomatycznej, jaka przypadła mu w udziale do wykonania w naszym nieszczęśliwym kraju. Jeszcze wcześniej - to znaczy pod koniec lat 80-tych - był sekretarzem niemieckiej ambasady w Polsce i w tym charakterze „nawiązał kontakty” z niektórymi przedstawicielami opozycji demokratycznej w Polsce. Od tamtej pory i on awansował i oni awansowali, dzięki czemu - jak powiadają gitowcy - w stosunkach niemiecko-polskich wszystko „gra i koliduje”, ku zadowoleniu Naszej Złotej Pani. Tedy pan poseł Jacek Protasewicz podróżował przez zaprzyjaźnione Niemcy, aż tu nagle, ni z tego, ni z owego, niemiecki celnik powiedział mu „raus!” Ale nie z panem posłem Protasewiczem takie numery, Brunner! Pan poseł Protasewicz powiedział niemieckiemu celniku, że słowo „raus” kojarzy mu się ze zwrotem „heil Hitler”. Na takie dictum niemiecki celnik uderzył pana posła Jacka Protasewicza, naruszając mu w ten sposób nie tylko nietykalność cielesną, ale również - immunitet. Wprawdzie pan poseł Protasewicz przyznał, że wypił wcześniej „dwie porcje wina” - niestety nie wiemy, jak duże - w związku z czym mógł być „rozemocjonowany” - ale tak czy owak męczeństwo pana posła Protasewicza nie ulega najmniejszej wątpliwości tym bardziej, że po wspomnianym uderzeniu pan poseł Jacek Protesewicz nie wydawał rozpaczliwych okrzyków, niczym zniewieściały poseł Jan Maria Rokita: „ratunku, biją mnie Niemcy!”, tylko zaproponował niemieckiemu celnikowi, by ten pojechał do Auschwitz, żeby zapoznał się ze skutkami używania siły. Okazuje się, że popłoch, w jaki wpadł pan red. Tomasz Terlikowski po lekkomyślnym przedrukowaniu na swoim poświęconym portalu „Fronda” mojego komentarza, zawierającego sformułowanie o „chwilowo nieczynnym” obozie zagłady w Oświęcimiu, był chyba nieuzasadniony, skoro sam europoseł Protasewicz zaproponował był niemieckiemu celnikowi, by właśnie tam zapoznał się z następstwami stosowania siły. A jakże miałby się zapoznać, gdyby wspomniany obóz był nieczynny nie chwilowo, tylko na wieki wieków? Ale mniejsza już o pana redaktora Terlikowskiego i jego wzmożoną czujność, całkiem zresztą zrozumiałą w obecnych ciężkich czasach, kiedy to każda posada, a cóż dopiero poświęcona, jest na wagę złota - bo ważniejsze jest oczywiście co innego - czy mianowicie ów celnik nie był przypadkiem podstawiony, by wykorzystując „rozemocjonowanie” posła Protasewicza nie wymierzyć mu sprawiedliwej kary za wymiksowanie posła Schetyny, który przecież nie tylko na Dolnym Śląsku też musiał mieć swoich protektorów. Dlatego pan premier Tusk jeszcze nie wie, co będzie musiał zrobić z panem posłem Protasewiczem, podobnie jak nie wie, co odpowiedzieć na apel 50 reprezentantów brytyjskiego parlamentu, którzy do spółki z żydowskimi organizacjami przemysłu holokaustu właśnie zwrócili się do niego z żądaniem „zwrotu mienia” ofiarom holokaustu. Jak wiadomo, w związku z nową formułą zaliczania do ofiar holokaustu, są nimi również ci Żydzi, którzy w następstwie holokaustu się „nie urodzili”, a przy takim podejściu nie ulega wątpliwości („nie ulega wątpliwości, jak mawiała stara niania”), że liczba ofiar holokaustu z dziesięciolecia na dziesięciolecie może rosnąć w postępie geometrycznym. Co tu zrobić z tym wszystkim, kiedy w dodatku demokratyczne władze Ukrainy domagają się alimentów od domniemanych ojców ukraińskiej demokracji i to od razu w kwocie 35 miliardów dolarów, podczas gdy „masowemu mordercy” Wiktorowi Janukowiczowi wystarczało zaledwie 15? Jestem pewien, że w tej sytuacji liczba pretendentów do ojcostwa ukraińskiej demokracji może drastycznie się zmniejszyć, zwłaszcza, że widać, iż płomiennym szermierzom demokracji musiała spodobać się rezydencja „masowego mordercy” i też chcieliby sobie sprokurować takie same, bo jużci - demokracja musi kosztować w myśl zasady, że szkiełkiem d... nie obetrzesz. Więc o ile w sprawie męczeństwa pana posła Protasewicza pan premier Tusk „podejmie decyzję” natychmiast jak tylko dostanie stosowne rozkazy, to w innych sprawach podjęcie decyzji potrwa pewnie trochę dłużej, bo chociaż w odróżnieniu od Stronnictwa Pruskiego, Stronnictwo Ruskie sprawia wrażenie trochę skonfundowanego rozwojem sytuacji na Ukrainie, to przecież ma nadzieję, że jeszcze nie powiedziało ostatniego słowa. Stanisław Michalkiewicz
03/03/2014 W stanie wojennym mawiano: „Dopóty Urban wodę nosi, dopóki mu ucha ktoś nie urwie”. No i szczęśliwie nikt mu nie urwał i cieszy się dobrym zdrowiem. Po Okrągłym Stole dorobił się milionów, wylądował na cztery łapy, chyba na może narzekać że mu się stała krzywda. Jako rzecznik prasowy rządu opowiadał różne kawałki, których ja – jako student- nie mogłem słuchać. Wszystko co mówił nie trzymało mi się kupy. Wydawało mi się, że on mówił swoje- a ja widziałem swoje. To był rok 1982. Pamiętam jak przyszedł na wykłady na Uniwersytecie Warszawskim. Mieliśmy spotkanie z rzecznikiem rządu. Jerzym Urbanem. Musiałem po 15 minutach słuchania tych bajek wyjść- wierzcie mi Państwo. Dysonans pomiędzy tym co mówił pan rzecznik rządu, a rzeczywistością był tak drastyczny, że nie dało się tego słuchać. Myślałem, że kiedyś w przyszłości zapanuje jakaś równowaga. Pomyliłem się! Propaganda jest gorsza niż za poprzedniej komuny. Jerzy Urban- przy obecnych szpecach od kłamstwa- to naprawdę mały pikuś. Dmą w jedną trąbę aż drżą mury Jerycha!. Oczywiście pierwszą ofiarą każdej wojny jest prawda. Podczas wojny prawda nie istnieje, Kłamstwo jednej strony zalewa wszystko. Nie ma drugiej strony! Zmasowana propaganda w sprawie Ukrainy sięga zenitu. Zły Putin- dobry demokratyczny Zachód! To Putin ingeruje w wewnętrzne sprawy Ukrainy, ale jak Zachód ingerował w sprawy Ukrainy- to było dobrze! Jaknukowicz był legalnie wybranym prezydentem- przynajmniej jak przyjmujemy, że demokracja daje legalność. Obowiązuje filozofia Kalego! Jak Putin wziąć Ukrainę to źle, ale jak Unia Europejska wziąć Ukrainę- to dobrze! Ale Demokraci w Ludowej Republice Stanów Zjednoczonych bronią na zabój pomysłu podniesienia płacy minimalnej ustawowo. Bo przecież każdy pracodawca może podnieść płacę minimalną swoim pracownikom poza ustawą- w wyniku obopólnego porozumienia. I w każdej firmie będzie inna płaca minimalna, w zależności od kondycji firmy, stanu finansów, terenu na której firma funkcjonuje, ale nie! Musi być płaca minimalna ustanowiona przez socjalistów amerykańskich taka sama dla całej Ludowej Republiki Sanów Zjednoczonych. Już nikt nie zwraca uwagi na podszepty specjalistów z kręgów ekonomistów wolnorynkowych, że podniesienie płacy minimalnej ustawowo spowoduje wzrost bezrobocia! A kto by się takimi sprawami przejmował? Rzecz dotyczy 16,5 miliona Amerykanów, co oznacza tyleż demokratycznych wyborców, którzy z dużą dozą prawdopodobieństwa będą głosowali na Demokratów, bo im będą zawdzięczali tymczasowy wzrost płac. W regionach biedniejszych Ludowej Republiki Stanów Zjednoczonych, gdzie pracodawcy nie będą w stanie podnieść pensji swoim pracownikom- bezrobocie wzrośnie. W regionach bogatszych, być może tymczasowo bezrobocie nie wzrośnie. Bo jeszcze pracodawca będzie w stanie dołożyć pracownikowi do wynagrodzenia. Ale przy kolejnym ustawowym podniesieniu płacy minimalnej- na pewno bezrobocie wzrośnie. Każda firma ma swoje parametry wytrzymałości. Jedna wytrzyma wielokrotne podnoszenie płacy minimalnej ustawowo- a inna już przy pierwszej podwyżce płacy minimalnej ustawowo będzie musiała zwalniać., Najlepiej całością niech rządzi wolny rynek nie krępowany ustawą o płacy minimalnej. Ale jest przecież demokracja.. Przegłosują- i już! Po wolnym rynku… Celem socjalistycznych demokratów w Ludowej Republice Stanów Zjednoczonych jest wyrwanie ludzi z biedy i zwiększenie konsumpcji. Tak przynajmniej twierdzą! Podniesienie ustawowo płacy minimalnej tymczasowo oczywiście zwiększy ilość pieniędzy w kieszeniach pracowników, przynajmniej tych, którzy ostaną się w swojej dotychczasowej pracy dzięki dobru jaki zrobią Demokraci socjalni- pracownikom. Ale jak zwykle dobrymi socjalistycznymi chęciami komunistyczne piekło jest wybrukowane. Wzrost kosztów prowadzenia drobnych firm , spowoduje bezrobocie- to jasne! Jeden właściciel utrzyma się jeszcze- inny zwolni ludzi. Zobaczcie Państwo, że socjalizm przeciw wolnemu rynkowi ogarnia powoli świat. Pod różnymi szerokościami geograficznymi- realizuje się takie same rozwiązania ekonomiczne. Ingerencję państwa w gospodarkę, podnoszenie podatków, rozbudowę sektora pasożytniczego- budżetowego. budżetowego tworzenie instrumentów panowania nad całością, przy pomocy instrumentu demokracji większościowej., Kiedyś świat normalny oszalał na punkcie większości. Wszystko socjaliści będą ustalać przy pomocy większości. I wymyślają , żeby odwrócić uwagę od sprawa ważnych, różne międzynarodowe” dni”- jako ‘Święta”. Dzisiaj- to jest 3.03, mamy” święto” Międzynarodowy Dzień dla Ucha i Słuchu(???). Ki diabeł! I państwowe radio z moim ulubionym redaktorem Czejarkiem propaguje to „ święto” -jako ideologię. Bo to jest idwologia, każde głupstwo zrobić” świętem”, żeby przywalić propagandowo prawdziwe Święta obchodzone na przykład przez chrześcijan:. Boże Narodzenie i Wielkanoc. I systematycznie wymyślają nowe”święta”! Wiadomo, że ucho wiąże się ściśle ze słuchem. Socjaliści międzynarodowi powiązali i ucho i słuch. Mogli przecież ustanowić dwa odrębne” święta”. Osobno Międzynarodowy Dzień Ucha i osobno- Międzynarodowy Dzień Słuchu. Myślę, że w orwellowskiej przyszłości zostaną ustanowione „ święta” dotyczące ucha. Międzynarodowy Dzień Ucha Zewnętrznego, Środkowego i Wewnętrznego. A potem już z socjalistycznej , śliskiej górki: Międzynarodowy Dzień Małżowiny, Młoteczka, Kowadełka, Strzemiączka, Przedsionka, Ślimaka, Błony Bębenkowej, Przewodu Słuchowego,, Kanałów Półkolistych,, Nerwu Słuchowo- Równoważnego, Jamy Bębenkowej, no i na końcu- Międzynarodowy Dzień Trąbki Eustachiusza.
Ta kupa wariatów, która wymyśla te” święta” musi być kompletnie niespełna rozumu. Albo w tym szaleństwie jest metoda wywracania wszystkiego do góry nogami. Raczej metoda. Bo musi to czemuś służyć. Przecież nie tak sobie. Chciałbym znać nazwiska wszystkich tych cwaniaków- idiotów, którzy zalewają media tymi głupstwami. Bardzo chciałbym spojrzeć w oczy autorom tych pomysłów. Zobaczyć co mają w oczach na dnie. A przy okazji spojrzeć na uszy i krzyknąć zdecydowanie. Czy usłyszą, że to co robią to kompletne wariactwo.? Ucho- to równowaga i słuch. Nie ma jeszcze Międzynarodowego Dnia Równowagi Usznej , no i przydałoby się Dzień Równowagi Psychicznej. Ala pamiętajmy co mówiono w stanie wojennym:” Dopóty Urban wodę nosi, dopóki mu ktoś ucha nie urwie”. I tak może się zdarzyć autorowi tych” świąt”. Ale najpierw musi się ujawnić, żeby cały świat go zobaczył. Jak to po skończonym po przedstawieniu publiczność krzyczy: Autor! Autor! Autor! Po każdym zabawnym przedstawieniu publiczność ma prawo poznać WJR
Takie są konsekwencje płynięcia w głównym nurcie
1. Wczoraj media nieustannie podkreślały obecność prezesa Jarosława Kaczyńskiego na spotkaniu w Kancelarii Premiera szefów parlamentarnych partii politycznych, a także innych polityków zajmujących się problematyką wschodnią.
Nic w tym nadzwyczajnego, prezes Kaczyński wręcz od zawsze prezentuje taką postawę, że jeżeli w grę wchodzą najbardziej żywotne interesy naszego kraju, jest do dyspozycji, niezależnie od tego, kto w Polsce sprawuje władzę. Dowodził tego swoją postawą po wielokroć, szkoda tylko że jego konkurenci polityczni nie byli tak dalekowzroczni i gotowi do odsunięcia wewnętrznych sporów na bok, kiedy obydwaj z ówczesnym prezydentem Lechem Kaczyńskim, ostrzegali przed odradzaniem się rosyjskiego imperializmu w putinowskim wydaniu.
2. Wprawdzie od paru dni tu i ówdzie można przeczytać albo usłyszeć cytat z wypowiedzi ś.p. prezydenta Lecha Kaczyńskiego na wiecu w Tbilisi kiedy razem z prezydentami Litwy, Łotwy, Estonii i Ukrainy przestrzegał świat, Europę i swoich oponentów z Platformy i PSL-u w Polsce, że jeżeli świat pozwoli to teraz Gruzja, później Ukraina, państwa nadbałtyckie, a być może i mój kraj, ale rzadko kto odważy się i teraz przyznać mu rację. Wtedy po powrocie rządzący zgotowali mu w kraju nie tylko nie milknącą krytykę ale także żarty i szyderstwa, to z Polski popłynęły także podpowiedzi do niemieckich tabloidów, że i one powinny ośmieszać Kaczyńskich. A później poszło już „jak z górki”. Spacer premiera Tuska z wysokim funkcjonariuszem KGB- prezydentem Rosji Putinem na sopockim molo, okrzyknięto przełomem w polskiej polityce zagranicznej na Wschodzie.
3. Była bliska współpraca i duży udział Rosji w rozdzieleniu wizyt prezydenta Kaczyńskiego i premiera Tuska w Smoleńsku na 50 rocznicę obchodów mordu katyńskiego i w konsekwencji tragiczna śmierć blisko 100 osób polskiej elity.
Były kolejne spotkania i ocieplanie relacji z Rosją i odwracanie się plecami od państw nadbałtyckich ale także krajów Partnerstwa Wschodniego, unijnego projektu ,którego Polska była przecież współautorem. Szczyt Partnerstwa Wschodniego w Warszawie we wrześniu 2011 roku, dzięki zakulisowym działaniom Rosji wobec krajów, które powstały po rozpadzie związku Radzieckiego, skończył się klęską, Rosja coraz bardziej otwarcie szantażowała już nie tylko Gruzję i Mołdawię ale także Ukrainę ale rządzący w Polsce konsekwentnie tak jak Niemcy czy Francja, starali się tego nie dostrzegać.
4. Dopiero dramatyczne wydarzenia na kijowskim Majdanie śmierć blisko 100 Ukraińców i setki rannych i coraz bardziej otwarta ingerencja Rosji, doprowadziły do tego, że rządzący w Polsce zrozumieli w jaką śmiertelną pułapkę wpadli. Stąd właśnie zmiana poglądów o 180 stopni premiera Tuska i jego wystąpienie w Sejmie, po którym to prezes Kaczyński bił mu brawo, a on po wystąpieniu Kaczyńskiego, kiedy ten poparł działania rządu w sprawie Ukrainy. Szkoda, że ta zmiana poglądów rządzących w sprawach polskiej polityki wschodniej przychodzi dopiero po 6 latach rządzenia, w sytuacji kiedy polityka Rosji wobec krajów sąsiednich, zaczyna zagrażać także naszemu krajowi.
5. To są niestety konsekwencje płynięcia Polski w tzw. głównym nurcie polityki europejskiej czyli popierania tego co chcą Niemcy i Francja, bez zwracania uwagi jak to skutkuje dla naszego kraju. To są także konsekwencje tych berlińskich hołdów Radosława Sikorskiego i odrzucenia polityki Jagielońskiej z taką determinacją realizowanej przez blisko 5 lat prezydentury ś.p. Lecha Kaczyńskiego. Niemcy, Francuzi, Włosi na dobrych relacjach z Moskwą zarabiali ogromne pieniądze i nie interesowali się specjalnie zagrożeniami stwarzanymi przez Rosję wobec krajów Europy Wschodniej.
Teraz też się ociągają, więc Polska już nie ma wyjścia tylko musi to im głośno wykrzyczeć, żeby naprawdę nie było za późno. Kuźmiuk
Zachodnie skur...y szykują Ukrainie Monachium Zbigniew Brzeziński „ "Scenariusz krymski może być wstępem do tego, co (Putin) planuje „....”Te konsekwencje muszą być bardzo poważne, bo w przeciwnym razie za kilka lat będziemy żałować, że nie podjęliśmy działań, tak jak żałujemy, że nie podjęliśmy działań po Monachium w 1938 roku i wiemy, co się stało potem" „....” Albright porównała obecne wydarzenia do monachijskiej konferencji.”...”Problem Monachium polegał na tym, że USA nie zwróciły na to (tę konferencję) uwagi, a porozumienie zostało zawarte ponad głowami Czechosłowaków. Dlatego teraz musimy respektować poglądy Ukraińców i im pomóc”...”Wspólnie z Brzezińskim w telewizji CNN wystąpiła amerykańska sekretarz stanu za prezydentury Billa Clintona Madeleine Albright. Oceniła, że sytuacja na Ukrainie jest bardzo niebezpieczna i "może przerodzić się w wojnę domową".....”
Na konferencji monachijskiej we wrześniu 1938 roku zostało zawarte porozumienie między Niemcami, Włochami, Wielką Brytanią i Francją przy nieobecności Czechosłowacji, które dało Adolfowi Hitlerowi wolną rękę do zajęcia Kraju Sudeckiego w Czechosłowacji."Musi być jasne, że Ukraina ma prawomocny rząd i parlament w Kijowie i jakakolwiek próba oderwania części Ukrainy przy użyciu rosyjskich siły zbrojnych jest atakiem na pokój w erze, kiedy ponosimy wspólną odpowiedzialność za bezpieczeństwo i utrzymanie pokoju" …..” Zdaniem Brzezińskiego NATO powinno "nieformalnie" przygotowywać plany operacyjne, dotyczące wysłania wojsk do Europy Środkowej, "by było jasne, że jesteśmy w stanie odpowiedzieć, jeśli wojna się rozszerzy" „........(źródło )
Gen. Koziej „”Jesteśmy już zagrożeni w szerokim rozumieniu tego słowa. Dziś wprawdzie nie zagraża nam bezpośrednia agresja obcych wojsk na nasze terytorium. Jednak w dalszej perspektywie nie można wykluczyć zagrożenia strategicznego także inwazją na Polskę „..(źródło )
Wcześniej prezydent Rosji Władimir Putin w rozmowie telefonicznej z kanclerz Niemiec Angelą Merkel zaakceptował jej propozycję powołania międzynarodowej grupy kontaktowej pod kierownictwem OBWE w celu podjęcia rosyjsko-ukraińskiego dialogu politycznego. „....(źródło )
Paweł Kowal „ Zamiast czekać na rosyjskie czołgi w Doniecku, trzeba działać. „...”Polska powinna rozpocząć konsultacje z Chinami i Japonią, a wizyta prezydenta Komorowskiego w Ankarze powinna zakończyć się jednoznacznym polsko-tureckim oświadczeniem w sprawie Ukrainy „.....”Po pierwsze: Krym jest częścią Ukrainy jak każdy inny jej region. Po drugie: agresja Rosji na tym terytorium jest faktem dokonanym. Pogwałcone zostały nawet te ustalenia, które Władimir Putin zawarł z Wiktorem Janukowyczem w Charkowie w 2010 roku. By oddalić od siebie kłopot, mało kto chce to formalnie przyznać. Zachód nie wie, co ma w tej sytuacji począć. „.....”Jeśli założyć, że Kreml jest na konfrontację wojskową zdecydowany, to, aby nie dopuścić do takiego scenariusza, trzeba podjąć ofensywę dyplomatyczną z Rosją na skalę, jakiej świat nie widział od czasu zakończenia zimnej wojny „....”Kryzys krymski, bez względu na to, jak się skończy, zdewastował zaufanie do obecnego systemu bezpieczeństwa międzynarodowego. Niewiele warte okazały się porozumienia budapeszteńskie z 1994 roku, które gwarantowały Ukrainie bezpieczeństwo w zamian za oddanie Rosji broni atomowej. NATO jako całość od kilku dni bezradnie obserwuje sytuację. Rozczarowują „ostre na niby" deklaracje Baracka Obamy. Jeżeli nie jesteśmy w stanie za pomocą struktur międzynarodowych zapewnić bezpieczeństwa Ukrainie, nie możemy być pewni, że te same struktury pomogą nam, gdy my sami będziemy tego potrzebować. „....”OBWE powinno wysłać misję obserwacyjną na Krym, Rada Europy powinna zaostrzyć stanowisko wobec Rosji, włącznie z groźbą rozstania się z członkiem, który łamie podstawowe jej zasady „....”Zerwanie szczytu G8 powinno być tylko sygnałem kolejnych podobnych kroków na niższych szczeblach, zaś ambasadorowie krajów UE powinni być wezwani z Moskwy na konsultacje do swoich stolic. Byłby to w języku dyplomacji czytelny sygnał. „....”NATO powinno zakończyć współpracę z Rosją w ramach Rady NATO–Rosja do czasu zmiany jej polityki i maksymalnie szybko przyspieszyć proces negocjacji członkostwa w Pakcie dla Mołdawii, Gruzji i Ukrainy – będzie to czytelny sygnał, że jesteśmy w stanie bronić naszego sąsiedztwa. „....”Odpowiedzią powinno być europejskie orędzie do Ukraińców. Jego kluczowym elementem powinna być zapowiedź współczesnego odpowiednika planu Marshalla. Rząd w Kijowie powinien dostać publiczną zapowiedź wsparcia, które przyjdzie w najbliższych dniach, a wspólnota międzynarodowa dać zapewnienie, że nie zabraknie środków na wypłatę emerytur dla Ukraińców. „....”Gwarancją bezpieczeństwa w naszej części Europy na kolejne kilkadziesiąt lat powinno być ogłoszenie planu zniesienia wiz i długofalowej pomocy. Musimy dać wszystkim Ukraińcom pewność, że warto zmieniać Ukrainę, bo oznacza to dla nich szansę na lepsze życie już za kilka lat. Bez takiego wielkiego planu Ukraina znów osunie się w postsowiecki marazm, a rząd Arsenija Jaceniuka znajdzie się pod ostrzałem propagandy Kremla i padnie. Rosja wcale nie będzie potrzebowała sił zbrojnych, by kontrolować sytuację za naszą granicą. „....”W latach 30. Zachód z pokorą przyjmował kolejne ruchy Hitlera. Dlatego teraz dyplomaci unijni nie mogą „wyrażać zaniepokojenia", ale powinni przeciwstawić się działaniom Kremla. „....”Sztaby Polski, USA i innych państw NATO powinny być w stałym kontakcie z dowództwem ukraińskich sił zbrojnych i dementować kłamstwa, które mają zdestabilizować sytuację na Ukrainie „....”Wszyscy wiedzą, że rosyjskie wojska są już na Krymie i de facto przejęły kontrolę nad półwyspem. Zachód tylko udaje, że straszy. Jaki będzie następny krok? Czołgi w Łuhańsku? Desant w Kijowie? Jeżeli natychmiast nie zaczniemy działać na kilku poziomach, poczucie wstydu będzie naszym najmniejszym problemem. „...(źródło)
Gen. Koziej „Czy wojna w Europie jest realna? Zdaniem gen. Kozieja, niestety tak:Wywołanie wojny w tym regionie może spowodować nieprzewidywalne skutki. Jest to zbyt poważna skala potencjalnego konfliktu, aby jego inicjator mógł liczyć na kontrolowanie jego przebiegu.”....”Jesteśmy już zagrożeni w szerokim rozumieniu tego słowa. Dziś wprawdzie nie zagraża nam bezpośrednia agresja obcych wojsk na nasze terytorium. Jednak w dalszej perspektywie nie można wykluczyć zagrożenia strategicznego także inwazją na Polskę (źródło )
„Szef francuskiego MSZ Laurent Fabius zdementował w wywiadzie dla radia RTL, jakoby Paryż miał zrezygnować z dostarczenia Rosji dwóch dużych okrętów desantowych typu Mistral. Domagała się tego część francuskich mediów. „...”Na razie zamierzamy wywierać presję na Rosję przy pomocy środków dyplomatycznych. Musimy za wszelka cenę zachować integralność terytorialną Ukrainy. W tej chwili usiłujemy podtrzymać, a raczej ponownie uruchomić dialog z Kremlem. Jeśli chodzi o zatrzymanie dostawy Mistrali do Rosji to nie widzę na razie takiej konieczności. Kryzys nie osiągnął jeszcze takiego poziomu „....(źródło )
„Dowódca Floty Czarnomorskiej Federacji Rosyjskiej Aleksandr Bitko postawił ukraińskim żołnierzom ultimatum - powiedział agencji Interfax-Ukraina przedstawiciel ukraińskiego Ministerstwa Obrony. "Jeśli do godziny 5 dnia jutrzejszego nie poddadzą się, rozpocznie się rzeczywisty szturm pododdziałów i jednostek sił zbrojnych Ukrainy na całym Krymie" - powiedział przedstawiciel resortu.”....(źródło )
Krzysztof Rybiński „ Konflikt na linii Rosja-Ukraina ma natomiast ogromne znaczenie geopolityczne. Jakiś czas temu pisałem, że w kolejnych latach w Europie będą narastały nacjonalizmy, które mogą w skrajnych scenariuszach prowadzić do redefinicji granic. Widzieliśmy to na wschodzie, gdzie Rosja przesunęła granicę Gruzji o 11 kilometrów, teraz to samo prawdopodobnie stanie się na Ukrainie, wraz z odłączeniem Krymu od Ukrainy po referendum 30 marca. To powinno prowadzić do pewnej refleksji odnośnie bezpieczeństwa Polski, w wymiarze militarnym i energetycznym. Szczególnie istotna jest reakcja Unii Europejskiej i NATO na de facto już dokonaną agresję militarną Rosji na Ukrainę. Jeżeli UE i NATO ograniczą się do komunikatów, to oznacza rosnące ryzyko, że poczucie bezpieczeństwa Polski wynikające z członkostwa w NATO jest iluzoryczne, podobnie jak nasze sojusze przed 1939 rokiem. Wydaje się mało prawdopodobne, żeby Unia (czytaj Niemcy, bo tak to wygląda dzisiaj w praktyce) zdecydowała się na poważne sankcje gospodarcze wobec Rosji, ponieważ relacje gospodarcze Niemiec i Rosji są zbyt poważne i zbyt wielu wpływowych ludzi mogłoby stracić pieniądze. Oczywiście w tym konflikcie, jak zawsze, chodzi wyłącznie o pieniądze. Czyli o kontrolę nad gazociągami i ropociągami, o kontrolę na aktywami, o strategiczną lokalizację baz wojskowych, które będą chroniły interesy gospodarcze oligarchów z danego kraju (przypomnijmy że w książce jeden z emerytowanych wysokich rangą oficjeli CIA napisał, że ponad połowa operacji tej agencji służyła obronie interesów firm amerykańskich za granicą).”...(źródło )
Wikipedia „ Układ monachijski (dyktat monachijski) – porozumienie zawarte na konferencji w Monachium w dniach 29–30 września 1938 pomiędzy Niemcami, Włochami, Wielką Brytanią i Francją, przy nieobecności Czechosłowacji, pomimo że jej terytorium i suwerenność nad nim były przedmiotem konferencji. „...”Wódz i kanclerz Niemiec Adolf Hitler prowadził politykę ekspansji terytorialnej. Pozostałe mocarstwa zachodnioeuropejskie – Francja i Wielka Brytania – preferowały politykę ustępstw wobec Hitlera, aby przede wszystkim nie dopuścić do wybuchu nowej wojny[4 „...”Dla Adolfa Hitlera Kraj Sudetów stał się kolejnym polem walki o niemiecki Lebensraum po włączeniu Austrii do III Rzeszy, dokonanym w marcu 1938. Pogranicze stało się punktem zapalnym, grożącym wybuchem kolejnej wojny o trudnych do przewidzenia rozmiarach, a Liga Narodów w takich sytuacjach nie sprawdzała się. Zwołując konferencję państwa zachodnie liczyły na pokojowe zażegnanie sporu, Niemcy zaś na prawne usankcjonowanie aneksji[6]. III Rzesza powoływała się na zasadę samostanowienia narodów, która była podstawą rozstrzygnięć traktatów pokojowych 1919-1920 i żądała zastosowania tej zasady w odniesieniu do Niemców Sudeckich (poprzez plebiscyt). Była to strategia niezręczna dla mocarstw zachodnich, wobec pacyfistycznego stanowiska opinii publicznej Wielkiej Brytanii i Francji. Czechosłowacja była związana sojuszem z Francją i ZSRR, jednak Hitler był gotów najechać Czechosłowację. Uważał, że Brytyjczycy nie będą chcieli zaangażować się w nową wojnę po rzezi I wojny światowej, natomiast Francuzi nie staną do walki bez Wielkiej Brytanii. Hitler czytał raporty z sierpnia i września, z niemieckiej ambasady w Moskwie, z których nie wynikało, by ZSRR przygotowywał się do wojny, a jeśli wykazywał jakąś aktywność wzdłuż swojej zachodniej granicy, to była ona skierowana przeciwko Polsce[7].Mocarstwa zachodnie zaleciły Czechosłowacji przeprowadzenie mobilizacji powszechnej 23 września 1938, jednak w następnych dniach przywódcy Wielkiej Brytanii i Francji zmienili zdanie”...(źródło )
„świadczenie Prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego w związku z wydarzeniami na Ukrainie W związku z ultimatum, jakie wobec sił zbrojnych Ukrainy postawił Dowódca Floty Czarnomorskiej Federacji Rosyjskiej Aleksandr Bitko, a także oświadczeniem rzecznika MSZ Ukrainy Ewhena Perebyjnisa o tym, iż Rosja może planować dalsze wtargnięcia na terytorium Ukrainy – o czym świadczy m. in. koncentracja sprzętu wojskowego na granicy z obwodami charkowskim, ługańskim i donieckim – zwracam się do Prezydenta RP oraz Premiera o natychmiastową intensyfikację działań na forum międzynarodowym, które powstrzymają postępujący akt agresji Federacji Rosyjskiej wobec państwa Ukraińskiego. reakcji Rosji na dotychczasowe apele społeczności międzynarodowej reprezentowanej przez takie organizacje jak ONZ, NATO czy UE jasno pokazuje potrzebę podjęcia dużo dalej idących działań. Dziś niezbędne wydaje się wprowadzenie ostrych sankcji wobec Federacji Rosyjskiej w sferze ekonomicznej , politycznej oraz symbolicznej. Niestety bieg wydarzeń pokazuje jasno, że dziś, aby powstrzymać działania Rosji, które destabilizują sytuację w Europie, zagrażając także naszemu bezpieczeństwu potrzebne są szybkie, realne decyzje . Brak działań dla tego typu postępowania spowoduje dalsze, negatywne i trudne do przewidzenia konsekwencje.Jarosław Kaczyński ….(źródło )
Krzysztof Feusette „mówił już w listopadzie 2013 roku na antenie RMF FM rosyjski politolog Andriej Piontkowski.- Na początek wykręcił ręce Janukowyczowi. Prowadzi nie blokadę, ale ekonomiczną agresję przeciw Ukrainie, a Unia Europejska milczy. Unia nie rozumie, co się dzieje, a to decydujący moment. Ten geopolityczny wybór zdecyduje nie tylko o losie Ukrainy, ale także Rosji. To ma kolosalne znaczenie także dla Europy. Boję się, że Europie brakuje i woli, i intelektu, by to zrozumieć i postępować twardo”....”Oczy muszą dziś przecierać ze zdziwienia także czytelnicy „Gazety Wyborczej” czy widzowie TVN24 i TVP Info, bo przecież nawet te najbardziej mainstreamowe media muszą dziś w pocie czoła i co najważniejsze – w trybie superpilnym odwoływać wszystko, co dobrego wcześniej o Putinie pisały i mówiły. Narracja jest oczywista – wcześniej był „normalnym, rozsądnym przywódcą”, a dziś „zwariował i żyje w innym świecie”. …..”Andriej Piontkowski: To już zależy od polskiego społeczeństwa, wyborców. Tusk wybrał linię pełnego uniżenia przed Moskwą i nie może już zawrócić. Powiem panu więcej - że w uświadomionych rosyjskich kręgach panuje przekonanie, że jeżeli Tusk zachowałby się w sposób, który nie spodoba się Moskwie, to mogą go skompromitować. Chociażby upubliczniając jakieś protokoły rozmów po katastrofie smoleńskiej, które byłyby zabójcze dla jego pozycji w Polsce. Moim zdaniem Breżniew z większym szacunkiem rozmawiał z Gomułką, z Gierkiem, a tym bardziej z Jaruzelskim, niż Putin z Tuskiem. „....”RMF FM: Jeszcze dwa, trzy tygodnie temu prozachodni ukraińscy politolodzy twierdzili, że Rosja całkowicie przegrała batalię o Ukrainę, że Ukraina idzie na Zachód. Teraz ukraiński prezydent Wiktor Janukowycz jeździ do Putina i mamy impas. Nie wiadomo czy dojdzie do podpisania umowy stowarzyszeniowej z UE.A.P.: Putin pójdzie na wszystko, by zerwać to porozumienie. Będzie działał nie tylko wobec Ukrainy, ale także w Europie, ma tam masę możliwości wpływu na sytuację. Moskwa nie chce tej umowy i nie z żadnych powodów ekonomicznych, ale z politycznych i psychologicznych. To byłby symboliczny koniec wszelkich iluzji o zbudowaniu imperium, euro-azjatyckiego związku i kolosalnie wpłynęłoby to na wewnętrzną sytuację w Rosji. Zapisany w umowie europejski wybór Ukrainy uniemożliwia utrzymanie systemu "putinizmu" w Rosji. Jeżeli Ukraina wybiera Europę, dąży tam i jest to sukces, to nanosi to śmiertelne uderzenie ekonomiczno-politycznemu systemowi Putina.Putin gotowy jest na wszystko, ale co konkretnie może zrobić teraz, kiedy decyduje się sprawa ukraińska?Uważam, że on już wystraszył Janukowycza, wykręcił mu ręce. Straszył go wykorzystaniem jego kryminalnej przeszłości, informacji o kontach w zachodnich bankach, czy też bezpośrednią groźbą fizycznej rozprawy. Czymkolwiek mógł go wystraszyć - macie w końcu do czynienia z bandyckim państwem (Rosją - przyp. red.). Putin pójdzie na wszystko'.....”Prowadzi nie blokadę, ale ekonomiczną agresję przeciw Ukrainie, a Unia Europejska milczy. Unia nie rozumie, co się dzieje, a to decydujący moment. Ten geopolityczny wybór zdecyduje nie tylko o losie Ukrainy, ale także Rosji. To ma kolosalne znaczenie także dla Europy. Boję się, że Europie brakuje i woli, i intelektu, by to zrozumieć i postępować twardo, by zrezygnować ze sprawy Tymoszenko i podpisać umowę z Ukrainą.Czy uzależnianie podpisania umowy stowarzyszeniowej od zgody Ukrainy na de facto uwolnienie byłej premier Julii Tymoszenko było błędem?Oczywiście nie można uzależniać losu milionów Ukraińców od losu jednego człowieka. Może to cyniczne, ale z punktu widzenia Tymoszenko, dla niej byłoby lepiej, gdyby Ukraina podpisała umowę stowarzyszeniową. Potem Unia Europejska będzie mieć dziesiątki różnych sposobów, by wymusić jej uwolnienie. To głupi błąd, Europa stała się zakładnikiem swojego żądania i jestem prawie pewien, że to część gry Moskwy, która wpływa na europejskie stolice, by te żądały uwolnienia Tymoszenko. Boję się, że Europa tego błędu nie będzie wstanie naprawić.'....(źródło )
Andriej Piontkowski: To już zależy od polskiego społeczeństwa, wyborców. Tusk wybrał linię pełnego uniżenia przed Moskwą i nie może już zawrócić. Powiem panu więcej - że w uświadomionych rosyjskich kręgach panuje przekonanie, że jeżeli Tusk zachowałby się w sposób, który nie spodoba się Moskwie, to mogą go skompromitować. Chociażby upubliczniając jakieś protokoły rozmów po katastrofie smoleńskiej, które byłyby zabójcze dla jego pozycji w Polsce. Moim zdaniem Breżniew z większym szacunkiem rozmawiał z Gomułką, z Gierkiem, a tym bardziej z Jaruzelskim, niż Putin z Tuskiem. ..'....(źródło )
Kogo oskarża Brzeziński i Albright o zbudowanie czegoś na wzór nowego Układu „Dyktatu Monachijskiego , o spiskowanie poza plecami Ukraińców z Rosja w celu oddania dużych terenów Ukrainy Rosji ,a z reszty stworzenia faktycznie ukraińskiego protektoratu Rosji Przecież Amerykanie nie bez powodu publicznie mówią o takim scenariuszu .Niemcy , co biorąc pod uwagę ich nie tylko bierność, ale jawne osłanianie dyplomatyczne agresji rosyjskiej zawarły z Rosja nowy ukraiński pakt Ribbentrop Mołotow .
Chodzi o istotne dla Niemiec i Rosji zmiany geopolityczne w Europie. Zniszczenie Ukrainy , co jest na rękę i Rosji i Niemcom . I Niemcy i Rosja panicznie boją się zawiązania strategicznego sojuszu Polski i Ukrainy .Niemcy z tego powodu zawzięcie blokują i będą blokowały stowarzyszenie Ukrainy z Unią , o członkostwie nie mówiąc .Ukraina jako protektorat rosyjski nigdy nie zostanie stowarzyszona z Unią , a chora granica pomiędzy dwoma słowiańskimi bratnimi krajami zostanie jeszcze bardziej wzmocniona .
Niemcy za to zapewne dostały zgodę na przyspieszoną zgodę na finalizowanie budowy IV Rzeszy . Agresja militarna Rosji na cała Ukrainę stworzy taka psychozę wojenna w Europie i Polsce ,że ludzie zgodzą się na wszystko , aby tylko „ocalić życie „ , czyli stacjonowanie armii niemieckiej w Polsce ( dlatego Niemcy nie chcą aby NATO , czyli USA ustawiły wojska na granicy polsko ukraińskiej ) , niemiecka policja w Polsce i całkowite ubezwłasnowolnienie polskiej i innych europejskich krajów polityki zagranicznej. Jak Niemcy wykorzystają histerie wojenna pokaże na przykładzie szybkiego wejścia polski do strefy euro Marek Belka „Ten kryzys pokazuje, że warto dodatkowo zainwestować w Unię Europejską oraz "być może spojrzeć jeszcze raz na kwestię naszego członkostwa w strefie euro" - powiedział Belka w Belwederze. Prezes NBP wziął udział we wręczeniu aktów powołania członkom zarządu i wiceprezesowi NBP Piotrowi Wiesiołkowi. „...(źródło )
A jeszcze w listopadzie Belka tak mówił „ Na razie musimy jeszcze dużo poprawić w naszej gospodarce, aby przyjęcie euro nam nie zaszkodziło - ocenił prezes NBP Marek Belka.”...(źródło )
Najlepiej dla Polski i Ukrainy byłoby gdyby nieznani sprawcy wysadzili gazociąg północny i ten biegnący przez Polskę z Ukrainy w powietrze . Chłód obudziłby zachodnie społeczeństwa i ukraińskie Monachium nie było by takie pewne . Rosjanie się boją wysadzenia w powietrze ich rurociągów . O czym świadczy demonstracja siły bandyckiego rosyjskiego państwa na Bałtyku Tu chciałbym przypomnieć wszystkim wielki , niedoceniany wkład jaki wnosi Kukiz w budowę przymierza Polaków i Ukraińców
Paweł Kukiz „ Modle się za Ukrainę „...”Modlę się za Was codziennie, Bracia i Siostry na Majdanie. Modlę za Waszą Ojczyznę, za wolność, za zwycięstwo. Wiem, że Duch Święty jest z Wami. Bo czułem Go całym sobą, tam – przy 94 krzyżach pod Czarną Barykadą. „....”Pierwszy był Serhij Nihojan, Ormianin – tak jak ks. Isakowicz-Zaleski. A po nim następny, kolejny i dalej. Polegli od kuli, od pałek, na śmierć skatowani. '….”Dziewięćdziesiąt cztery krzyże przy Czarnej Barykadzie, berkut naprzeciw mszę zagłusza: „Vstavai strana ogromnaja” z głośników walą. Bardziej niż pałą boli. Chłopcy z barykad świece palą. W skupieniu, nabożnie, bez zbędnych gestów, zamknięci w sobie.Gardło mi ściska. Klęczę w zwojach drutów, w spalonych oponach, błagam Cię, Panie: zmiłuj się nad nimi. A łzy te same co za Dziewięciu z Wujka.
– Jesteś Polakiem? – zapytał chłopak z Prawego Sektora. – Nie płacz. Bardzo Wam dziękuję! Dużo złego było na Wołyniu. Przepraszam „....(więcej ) Marek Mojsiewicz
04/03/2014 Lech Wałęsa obalił komunizm, a teraz sobie odpoczywa. No i nich mu będzie na zdrowie. W końcu się chłopina namęczył przy tym obalaniu komunizmu, tym bardziej, że jak się Go słucha, to się odnosi wrażenie, że to jest właśnie przedstawiciel komuny. I język, i myślenie. Bo uczestnictwa w tajnych rozmowach z generałem Czesławem Kiszczakiem pośród piętnastu innych jemu podobnych- na twarzy nie widać. Ale w takich rozmowach uczestniczył. O czym rozmawiali? Tego właśnie nie wiadomo, możemy się jedynie domyślać. Były prezydent Polski uwielbia podróżować. Kąpał się w basenie z jacuzzi w Meksyku, wakacje spędzał też w Portugalii, bywał na gali w Księstwie w Monaco, bawił na drogim jachcie na Florydzie, a obecnie przygotowuje się do wyjazdu do Dubaju. Jest to człowiek światowego formatu, bez wątpienia, wielki” mąż stanu,” spotykał się z wielkimi tego świata i w niejednym miejscu bywał- jako prezydent. Naprawdę postać światowa. Tylko do tej pory nie można ustalić, czy był ten płot, który przeskakiwał jak obalał” komunizm”, bo któregoś dnia sam słyszałem jak mówił, że „ żadnego płotu nie było”(???) Podobno był mur- ale na wysokość 3,5 metra. Trudno byłoby go przeskoczyć, ale mając odpowiedni sprzęt, można byłoby się pokusić. Łatwiej byłoby przypłynąć do Stoczni motorówką, tak właśnie twierdziła pani Anna Walentynowicz, która zginęła w „ Katastrofie smoleńskiej”. Twierdziła mianowicie, że pan Lech Wałęsa został przywieziony do Stoczni przez motorówkę Marynarki Wojennej. To albo płot i mur, albo motorówka. Marynarka Wojenna wtedy jeszcze była, bo dzisiaj… Pan minister Jacek Vincent Rostowski twierdził, jak był ministrem finansów, że Marynarka Wojenna jest Polsce niepotrzebna(???) Tak jak wszystko co z wojskiem i obronnością związane. Jakiekolwiek siły zbrojne nie są Polsce potrzebne. Sąsiedzi mają siły zbrojne- to wystarczy. Niemcy, Rosja, Białoruś. Jak prezydent Putin upora się z Ukrainą i weźmie się za nas- zobaczymy, czy nie przydałyby się siły zbrojne z prawdziwego zdarzenia.? Ale będzie za późno. Już jest za późno. Od dwudziestu kilku lat trwa rozbrajanie Polski nie tylko zbrojnie, ale i gospodarczo. Plus olbrzymie długi, w które zostaliśmy wpędzeni. No i demokracja- wielki chaos, który rozkłada państwo dokumentnie. „:Polska jest krajem bezpiecznym”- twierdzi pan prezydent Bronisław Maria Komorowski. Wszystko to oczywiście być może, ale bylibyśmy bezpieczniejsi, gdybyśmy mieli armię z prawdziwego zdarzenia. I nie musielibyśmy bronić nawet guzika- tak jak w roku 1939.”Polacy mają wiechcie słomy zamiast serca”- twierdził Fryderyk Wielki. Pan Lech Wałęsa wybiera się do Dubaju, i na tę okoliczność uwaga!- zgolił wąsy(???) Pan Lech Wałęsa twierdzi, że po to, żeby się równo opalić. To też być może! Ale wielokrotnie wyjeżdżał do ciepłych krajów, żeby się poopalać ,a jednak wąsów nie zgolił. Dopiero teraz- jak wybiera się do Dubaju. Co kryje się za tym Dubajem bez wąsów? Co na to nasz Wywiad i Kontrwywiad? I inne służby państwowe, które zajmują się naszym bezpieczeństwem, w tym bezpieczeństwem pana Lecha Wałęsy. W takiej Ludowej Republice Stanów Zjednoczonych po „ zamachu na WTC” powołano dodatkowy Departament Bezpieczeństwa Kraju. I wiecie Państwo ile osób pracuje w takim Departamencie? Ponad 200 000 ludzi (!!!!????). I ta armia ludzi biurokratycznych zajmuje się zapobieganiem przed atakami. Oczywiście abstrahując od tego , czy był to zamach muzułmanów na WTC, czy może przygotowany zamach przez służby specjalne USA i Izraela? Tak jak twierdzą niektórzy. „Znów wybieram się do ciepłych krajów. Tym razem będzie Dubaj. Trochę praca, trochę wakacje. W związku z tym chcę się trochę lepiej opalić. Niech słońca trochę dojdzie na te zagęszczone , trudne tereny”- twierdzi pan Lech Wałęsa. No właśnie! Na” te zagęszczone, trudne tereny”. Szczególnie, że pan Lech Wałęsa jest współtwórcą III Rzeczpospolitej Demokratycznej, która jest de facto bankrutem, ale jeszcze się talepie. Jak długo? Zobaczymy jak jeszcze trochę pożyjemy. Pan Lech Wałęsa jest niekwestionowanym współtwórcą tego bałaganu, rozkładu państwa i wepchnięcia go w krąg socjalizmu europejskiego. Pan były prezydent powinien ze sobą zabrać do Dubaju swoich kolegów z dawnej Solidarności, z którymi „obalał komunizm”, a którzy dzisiaj klepią przysłowiową biedę i mu złorzeczą. W końcu jemu się udało po” przemianach”, a innym- jakoś nie bardzo. Miliony młodych ludzi wyjeżdżają z demokratycznego państwa prawnego, w którym coraz bardziej nie mają czego szukać. Udają się na emigrację., tak jak to kiedyś bywało. Czy widział ktoś Niemca, Anglika, Duńczyka czy Szweda , który wyjechał na emigrację za chlebem, tak jak Polacy? I żeby zbierali ogórki czy pracowali na budowach? Ale zbliżają się wybory do kołchozowego Europarlamentu. Państwowa Komisja Wyborcza ma pełne ręce roboty. Ile tych komitetów wyborczych? Ilu chętnych, żeby te kosmiczne diety pobierać? Ilu, żeby sobie posiedzieć i parlamentaryzować? Wygodnie, obficie, statecznie… W ciągu kadencji demokracji parlamentarnej i europejskiej można odłożyć niezły grosz. I wyfutrować całą rodzinę. Ja też startuję, bo myślę tak jak ONI wszyscy! Niczego się specjalnie nie zmieni- ale kasy można zatrzepać. Ale gdyby się trafiło, że w Parlamencie Europejskim wrogów Unii Europejskiej będzie więcej niż zwolenników- to kto wie! Chociaż z dziesiątego miejsca szans nie mam wiele- ale jak się nie gra w totolotka- to na pewno się nie wygra.. Żeby wygrać , trzeba grać. I odstąpiłem drugie miejsce koledze młodszemu, dynamicznemu, chcącemu się tam dostać. Młodzi gniewni- w nich nadzieja. Do tej pory zarejestrowały się następujące komitety: PO, PSL, PiS, Ruch Narodowy, Partia Zielonych,, Związek Słowiański, SLD-UP, Europa Plus Twój Ruch,, Polska Razem, Demokracja Bezpośrednia, Komitet Oburzonych oraz Nowa Prawica. Reszta później! Komitet Oburzonych to chyba pan Paweł Kukiz, który ostatnio popierał oburzonych na Majdanie, przeciw Rosji, w interesie Ludowej Republiki Stanów Zjednoczonych i Unii Europejskiej. Jemu wystarczą okręgi na Majdanie, pardon- Okręgi Jednomandatowe.. A wiecie Państwo kto naprawdę pierwszy był na Majdanie? Doda! Czyli Dorota Rabczewska. Obecnie Majdan spędza wolny czas z Perfekcyjną Panią- Domu- rzecz jasna! Być może na Perfekcyjnej Pani Domu. Coś podobnego… Majdan na Perfekcyjnej Pani Domu! No i nie wiem co to jest za komitet o Demokracji Bezpośredniej(???). Znaczy się więcej demokracji- to będzie nam wszystkim lepiej- i to bezpośrednio! Beż żadnych pośredników! Chyba, że ten Komitet Demokracji Bezpośredniej chce zlikwidować te masy urzędnicze zalegające wszystkie segmenty państwa demokratycznego i prawnego. I żebyśmy wszystko robili bezpośrednio, bez pośredników. To by mi się podobało. Ale to chyba jakiś mechanizm zbiorowej halucynacji- mam na myśli demokrację bezpośrednią. ”Tłum – w demokracji- jest zawsze usposobienia kobiecego”- tak twierdził Le Bon. Coś w tym jest- dlatego musi być demokracja oparta o emocje- tak jak Doda na Majdanie- i do tego Perfekcyjna Pani Domu- tez na Majdanie W takim razie do zobaczenie wszystkim komitetom w Europarlamencie? Oni będą go budować i tolerować- a my będziemy rozbijać! Od wewnątrz! To też jest dobra metoda! Jeśli nie najlepsza! WJR
Putin nie zważa na koszty
1. Wczoraj światowe agencje doniosły o gwałtownej ucieczce inwestorów zagranicznych z rosyjskiej giełdy, co skutkowało spadkiem kursów akcji wielu spółek zarówno tych z sektora finansowego (banków) jak i energetycznego (spółek naftowych i gazowych). Te spadki były tak głębokie, że w ciągu zaledwie paru godzin z moskiewskiej giełdy wyparowało około 2 bilionów rubli czyli ponad 55 mld USD, a więc o blisko 5 mld USD więcej niż Rosja wydała na wyjątkowo kosztowne igrzyska olimpijskie w Soczi (szacunkowy koszt ich organizacji jest określany na około 50 mld USD). Ponieważ inwestorzy zagraniczni kontrolują blisko 70% rynku akcji na moskiewskiej giełdzie, to ich dalsza ucieczka może rzeczywiście doprowadzić do znaczącej utraty wartości wielu rosyjskich surowcowych gigantów.
2. Wraz z wycofywaniem się inwestorów zagranicznych następuje dewaluacja rosyjskiego rubla i żeby zapewnić jaką taką stabilność rosyjskiej waluty, bank centralny tego kraju wydal tylko w ciągu wczorajszego dnia na interwencje walutowe około 10 mld USD. Oczywiście nadzieja, że rubel będzie dewaluował się bez końca jest płonna, poza tym bank centralny Rosji dysponuje rezerwami szacowanymi na blisko 500 mld USD więc jego potencjał stabilizujący rosyjską walutę, jest ciągle olbrzymi. Mimo tej potężnej wczorajszej interwencji CBR rubel przez cały dzień się osłabiał (spadek jego wartości o około 10%), a przed kantorami zarówno tymi ulicznymi jak i bankowymi ustawiały się długie kolejki, tak ogromne było zapotrzebowanie na zagraniczne waluty (głównie amerykańskie dolary).
3. Jest jeszcze jeden aspekt niepokojów na rynkach finansowych negatywnie skutkujący dla systemu bankowego, ale także budżetu Rosji. Otóż próbując osłabić tempo ucieczki kapitału zagranicznego z Rosji, CBR podniósł podstawowe stopy procentowe aż o 150 punktów bazowych (z 5,5% do 7%). Skala tej podwyżki jest rzeczywiście szokująca, bowiem w normalnych warunkach ruchy stopami procentowymi banku centralnego odbywają się po 25 maksymalnie 50 punktów bazowych, w tym przypadku więc reakcja była aż 6-krotnie większa. To oczywiście oznacza gwałtowne podrożenie pieniądza w rosyjskim systemie bankowym, a banki komercyjne natychmiast podnoszą oprocentowanie oferowanych kredytów dal firm i ludności. Wreszcie gwałtownie rosną koszty obsługi rosyjskiego długu, oprocentowanie rosyjskich 10-letnich obligacji poszybowało do blisko 9%, co przy wynoszącym blisko 600 mld USD rosyjskim zadłużeniu, ma także swój ciężar gatunkowy.
4. Wprawdzie jeden dzień takich negatywnych tendencji na rosyjskich rynkach finansowych to oczywiście za krótki okres, żeby zrobiło to jakieś wrażenie na prezydencie Putinie i jego najbliższych doradcach. Ale nawet gdyby te niepokoje na rynkach finansowych trwały w Rosji dłużej, to nie powinniśmy mieć specjalnych nadziei, że mogą one wpłynąć na zmianę sposobu postępowania prezydenta tego kraju. Co więcej wydaje się, że tego rodzaju konsekwencje dla rosyjskiej giełdy, dewaluację rubla, podniesienie stóp procentowych w systemie bankowym, wreszcie podniesienie kosztów obsługi rosyjskiego długu, to wszystko prezydent Putin brał pod uwagę decydując się na aneksję Krymu i inne destabilizujące działania wobec Ukrainy. Skoro był on gotowy w ciągu zaledwie kilku dni zmarnotrawić w odbiorze światowej opinii publicznej pozytywne oceny zorganizowanej w Soczi olimpiady, to zapewne nie przestraszą go omówione wyżej finansowe koszty. Być może dopiero wprowadzenie sankcji, które selektywnie uderzyły by w interesy wspierających go rosyjskich oligarchów i wysoko postawionych urzędników, a także w majątek samego Putina szacowany na około 70 mld USD, mogą przywieść rządzących na Kremlu do jakiegoś opamiętania. Kuźmiuk
Prof. Jadwiga Staniszkis: zrozumieć paranoję Kiedy kanclerz Angela Merkel mówi o Władimirze Putinie, że "stracił kontakt z rzeczywistością" to jest w tym głęboka prawda. Ale trzeba pamiętać, że chodzi o "rzeczywistość władzy" - pisze w felietonie na Wirtualnej Polski prof. Jadwiga Staniszkis. W państwach nowoczesnych "władza" ma cztery wymiary. Po pierwsze kontrolę nad sobą, aby elementy - instytucje pracowały na rzecz całości, i żeby zaspokajać podstawowe potrzeby społeczne. Po drugie - kontrolę nad własnym wizerunkiem. Po trzecie - racjonalne (czytaj optymalne z perspektywy własnych interesów) poruszanie się w polu niezależnych od siebie zewnętrznych, "obiektywnych" ograniczeń - w tym prawnych. Z nadzieją, że część z nich będzie można renegocjować. I po czwarte - nie uleganie własnym emocjom. Przeciwieństwem jest władza jako zero-jedynkowa kontrola nad realnymi zbiorami (ja mam więcej władzy więc on ma mniej) i - poświęcanie długofalowych interesów w imię urażonych ambicji. Kiedy Zachód mówi Rosji, że wkraczając na Krym zachowuje się nieracjonalnie to posługuje się pierwszą perspektywą. Bo Mimo nadziei, że Rosji wystarczy ambiwalentne poszerzenie "autonomii" Krymu i nie posunie się dalej, to i tak szok, iż jest państwem z innej niejako planety - pozostanie. Bo to wiara w bezalternatywność i nienaruszalność pewnych konwencji decydują dziś o trwaniu - korzystnego dla wszystkich - międzynarodowego ładu. Odwoływanie się do nagiej siły rodzi chaos. A ujawnianie bezsilności owej konwencji ze względu na brak woli jej realnego wyegzekwowania, jak czyni dziś Rosja wobec Zachodu jest dla wszystkich, także samej Rosji, szkodliwe. Bo porządek oparty na konwencji trwa tak długo, jak długo się w nią wierzy. "Przereagowanie" przez Putina (co podkreślają nawet jego doradcy) i to w sytuacji gdy około 70% reprezentatywnej próby Rosjan nie chce interwencji na Ukrainie wynika z emocji. Rosja czuje się po raz drugi oszukana. Raz, gdy wyszła wojskowo z Europy Środkowej, domniemując, że ta pozostanie neutralna. Zamiast tego doszło do rozszerzenia NATO. To był główny powód - nieudanego - puczu w Moskwie w sierpniu 1991. I upadku Gorbaczowa. I dziś, gdy mimo "gwarancji" trzech ministrów Grupy Weimarskiej - rewolucja w Kijowie została przyspieszona po ucieczce Janukowicza i powrocie do konstytucji 2005 roku. Nadzieje Moskwy że zyskuje na czasie okazały się płonne. Choć nie do końca, bo przecież reakcja UE na aspiracje Ukrainy jest więcej niż chłodna. Niemcy wciąż wolą mówić tylko o "partnerstwie wschodnim", w którym miało być miejsce i dla Rosji (zgodnie z propozycją stałego przewodniczącego Rady Europejskiej, Hermana Van Rompuya). Nerwowe przereagowanie przez Rosję zniszczyło tę koncepcję. Ale nie powstało nic nowego. Ukrainie pozostaje przywrócenie realnej kontroli nad sobą. Bo wizerunek - mimo zabiegów Rosji i licznych prowokacji - od biedy kontroluje. To lokalne tituszki podszywające się pod różne formacje polityczne i obawy przed przyszłą konfrontacją między nową władzą i jej polityką stabilizacji, a Majdanem są dzisiejszą realnością Ukrainy. Życzymy jej porządku i niepodległości! Bo jak pisał Huntington porządek jest wstępem do demokracji! Prof. Jadwiga Staniszkis
Anglia sprzedała Polskę powtórnie Na pewno znowu podniesie się klangor aż pod samo niebo, ale co ja poradzę na to, że historia się powtarza? Kiedy wiosną 2006 roku nasz nieszczęśliwy kraj bardzo zaangażował się w krzewienie demokracji na Białorusi i Ukrainie, od tyłu zaczęli zachodzić nas Judejczykowie, naciskając na premiera Marcinkiewicza, żeby zadośćuczynił żydowskim roszczeniom finansowym wobec Polski. No a teraz? No a teraz, kiedy zarówno obóz zdrady i zaprzaństwa w osobach pana prezydenta Komorowskiego, pana premiera Tuska i pana ministra Skorskiego, jak i obóz płomiennych obrońców polskich interesów narodowych w osobach pana prezesa Jarosława Kaczyńskiego, pana posła Hoffmana i Umiłowanych Przywódców drobniejszego płazu, zaangażował się w instalowanie na Ukrainie demokracji, to znaczy sytuacji, kiedy „Majdan”, czyli paramilitarne bojówki banderowskie, wystawiły w Kijowie pozorantów w postaci rządu Arsenija Jaceniuka - od tyłu, to znaczy - od strony Wielkiej Brytanii zaszli nas Judejczykowie, z inspiracji których brytyjska Izba Lordów podjęła uchwałę żądającą spełnienia przez Polskę żydowskich roszczeń majątkowych. To oczywiście dopiero początek, bo powołany na początku roku 2011 przez rząd Izraela i Agencję Żydowską zespół HEART, najwyraźniej dokonał już inwentaryzacji „mienia żydowskiego” w Europie Środkowej i teraz przystąpił do organizowania naporu na miejscowe rządy, by drogą międzynarodowych nacisków doprowadzić je do stanu bezbronności i stworzenia pozorów legalności do zaplanowanego przez Żydów rabunku krajów środkowo-europejskich. Już mniejsza o to, jakimi sposobami zespół HEART skłonił brytyjską Izbę Lordów do podjęcia takiej uchwały, chociaż oczywiście byłoby ciekawe ile taki jeden z drugim lord wziął i gdzie to schował, bo ważniejsze jest to, że Angielczycy właśnie sprzedali Polskę po raz drugi. Pierwszy raz sprzedali Polskę Józefowi Stalinowi w Jałcie. Najwyraźniej sprzedawanie Polski zaczyna wchodzić im w nałóg, więc w ramach remedium przeciwko takim uzależnieniom, Polska powinna oficjalnie zażądać od Wielkiej Brytanii odszkodowania za Jałtę. Chyba nietrudno byłoby wyliczyć straty poniesione przez nasz nieszczęśliwy kraj w następstwie tej transakcji. Korzystając z formuły opracowanej przez środowiska żydowskie gwoli przedłużenia możliwości ekonomicznego eksploatowania holokaustu w nieskończoność, Polska mogłaby wskazać, ilu obywateli zostało na skutek jałtańskiej transakcji zamordowanych, a ilu z tego powodu w ogóle się nie urodziło! W ten sposób liczba ofiar Jałty, podobnie jak liczba ofiar holokaustu mogłaby z dziesięciolecia na dziesięciolecie rosnąć w postępie geometrycznym. A skoro rosłaby liczba ofiar, to rosłaby też wysokość odszkodowania. Może taka perspektywa skłoniłaby brytyjskich lordów do opamiętania, chociaż to mało prawdopodobne również dlatego, że tubylczy rząd naszego nieszczęśliwego kraju nigdy się na taki krok nie odważy i zamiast bronić Polski przed zagrożeniami, lekkomyślnie będzie je na nią ściągał, aż do ostatecznej katastrofy. Stanisław Michalkiewicz
05/03/2014 Pan Bóg Stworzył ludzi jako konserwatywnych – liberałów, ale socjaliści przerobili ich na swoje socjalistyczne kopyto. Tak wymyśliłem wczoraj- jadąc samochodem. Dobrze, że jeszcze wolno myśleć, jak się jedzie samochodem., nie ma jeszcze zakazu myślenia podczas jazdy. Bo przecież stworzony człowiek na podobieństwo Pana Boga, nie może nie szanować drugiego człowieka, jego życia, jego pracy zaklętej w jego własności, czy jego wolnych wyborów dokonywanych podczas swojego życia? Zanim stanie na Sądzie Ostatecznym i się rozliczy przed Najwyższym. Człowiek stworzony- jest człowiekiem normalnym, ale przebywanie w koszmarnym systemie ubezwłasnowolnienia człowieka, w systemie socjalizmu biurokratycznego, gdzie już o prawie wszystkim decyduje inny człowiek- musi spowodować, że normalny człowiek nasiąka ideami antywolnościowymi- jak przysłowiowa gąbka. To znaczy- żeby mnie źle nie zrozumieć; gąbka nie nasiąka żadnymi ideami! Najwyżej wodą. Antywolnościowy system ubezwłasnowalniania człowieka zbudowany i doskonalony ciągle przez socjalistów będących brakującym ogniwem pomiędzy małpą a człowiekiem- jak twierdzi pan Janusz Korwin- Mikke ,generuje wszelkiego rodzaju patologie. Skoro rzecz można załatwić przy pomocy łapówki, ignorując rynek, to po co potrzebny jest sprawiedliwy rynek, który pracowitym daje bogactwo, a leniom i cwaniakom biedę? W korupcyjnym systemie wielkiego marnotrawstwa, czyli socjalizmie biurokratycznym- rynek nie jest potrzebny. Potrzebne jest doskonalenie marnotrawstwa. „W zasadzie nie było tygodnia bez zatrzymań, stawiania zarzutów korupcyjnych, skarg do prokuratury na ustawienie przetargów”- twierdzi „Dziennik Gazeta Prawna”. Ubiegły rok był rekordowy pod tym względem. Dodam od siebie: każdy kolejny rok będzie jeszcze bardziej rekordowy, bo socjalizm biurokratyczny i rządy biurokracji się pogłębiają w Polsce, Jest więcej biurokracji i więcej rządów biurokracji. Skoro jest więcej przepisów od których coraz bardziej chore jest państwo polskie, to musi być więcej korupcji. Skoro jesteśmy coraz bardziej uzależnieni od urzędników demokratycznego państwa prawnego i samego demokratycznego państwa prawnego- to korupcja musi być większa. To oczywiste! Człowiek w naturalny sposób próbuje się wywikłać z takiego państwa. A w jaki sposób? Najlepiej przez łapówkę- jak jeszcze na nią ma. W tym systemie , systemie kompletnego ignorowania wolności człowieka- łapówka jest najlepszym sposobem wydobywania się – w różnych sprawach- z aresztu wydobywczego w jakim znajdują się” obywatele” III Rzeczpospolitej.” Kto smaruje ten jedzie’- mówiło się w poprzednim socjalizmie, i mówi się w obecnym.. Łapówkarstwo wymaga ciszy, a nie hałasu. Tisze budiesz, dalsze jediesz. Oczywiście tydzień bez zatrzymań to jeszcze nie jest kres możliwości demokratycznego państwa prawnego opartego o rządy biurokracji- zamiast rynku. Korupcjoności mogą być zatrzymywani każdego dnia, gdyby tylko zacząć ich aresztować nie tylko przy przetargach. Przy przetargach są najobfitsze kęski, więc tam się prawie nie pozabijają. Jak jeden przegra przetarg- to skarży tego, który przetarg wygrał. Jak wygra ten, co poprzednio przegrał- to skarży tego, który poprzednio wygrał. I tak w kółko, ale nasila się proces stabilizacji korupcyjnej. Wygrywają ciągle ci sami! Ale korupcja jest również- musi być- przy załatwianiu posad państwowych poszukiwanych usilnie, jako sposobu na utrzymanie się przy życiu. W końcu w systemie gnębienia przedsiębiorców, i dużych i małych, państwowa posada jest wielkim skarbem, Ma się stały dochód, zapłacony podatek ZUS, jako taki spokój i” pracę” od 8 do 16.Czego chcieć więcej? I spokojnie można przeczekać wiele lat. Przynajmniej aż do bankructwa systemu. W miarę doskonalenia niewoli w demokratycznym państwie prawnym, musi rosnąć poziom korupcji, bo coraz większa władza przenoszona jest w ręce urzędników. To on decyduje, czy” obywatelowi” można pozwolić coś robić- czy też nie. Na szczęście możemy jeszcze oddychać swobodnie, oddychanie nie ma limitów urzędowych, tak jak produkcja mleka , buraków cukrowych, czy sklepów monopolowych- cieszmy się więc z wolności oddychania. Oddychajmy więc pełna piersią. I nie pokazujmy przy oddychaniu uzębienia. Bo może jakiś dentysta zobaczy, że mamy ubytki w uzębieniu, które nie jest jeszcze państwowe, tak jak w Szwecji- i skieruje nas na przymusowe leczenie. To znaczy nie ma jeszcze prawa o przymusowym leczeniu zębów, tak jak o ich myciu- przykładem jest socjalistyczna Szwecja. Tam, już jest przymus mycia zębów. Przyznam się Państwu, że nie wiem, czy jest przymus mycia włosów i uszu. Tego nie wiem, ale- wszystko przed Szwedami. Jak zrobią nam znowu potop, to mogą zaprowadzić podobne porządki jak u siebie. Przyznam się, że boję się Szwedów jak przynoszą socjalizm… Dzisiaj międzynarodowa lewica ustanowiła” święto” dentystów- Dzień Dentysty(???) To wielki dzień, bo od rana środki państwowej dezinformacji informują o tym” święcie.” Gdyby nie one- nigdy nie dowiedziałbym się, że dzisiaj mamy” święto”- Dzień Dentysty.(???) Na pewno będzie hucznie obchodzone- spotkania, zjazdy, przybycie delegacji dentystów do Pałacu Prezydenckiego. Może będą nagrody i wyróżnienia, a ktoś z dentystów dostanie Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski. W socjalizmie dentystycznym wszystko jest możliwe! Bo jednocześnie obchodzony jest Dzień Teściowej. W całym „ cywilizowanym” świecie obchodzony jest Dzień Teściowej. A jaki to jest cywilizowany świat? Ano dawne kraje chrześcijańskiej Europy, które jak były chrześcijańskie i cywilizowane na sposób chrześcijański- takich „ świąt” nie obchodziły. Dzisiaj nie są już chrześcijańskie- to powymyślały sobie różne takie” święta” .I obchodzą, żeby” obywateli” nie obchodziły prawdziwe święta- Boże Narodzenie i Wielkanoc. Żeby przeciętny” obywatel” nie mógł się połapać- czy dzisiaj obchodzi Dzień Dentysty, czy może ma Środę Popielcową? Bo w Boże Narodzenie już jest „Święto Handlu! Dobrze że te wszystkie laickie „święta” nie mają charakteru państwowego. Tan cały bałagan już dawno by się skończył skoro takich ”świąt” jest ponad 500 i liczba ta rośnie, to już dzisiaj brakuje dni w roku, żeby umiejscowić w nim jedno” święto”., jest ich po kilka w danym dniu. Na przykład dzisiaj jest jednocześnie” Dzień Dentysty” i „ Dzień Teściowej”. Jak teściowa jest dentystką- to ma jednocześnie dwa „ święta”. Gdyby jeszcze należała do Polskiego Związku Grzybiarzy, a wiem, że jest w Kalendarzu Postępowca ,Dzień Grzybiarza- to miałaby jednocześnie trzy „ święta” w jednym dniu. Humor lewicowców nie opuszcza i ciągle coś wymyślają! Przepraszam wszystkich, muszę kończyć, muszę już biec do dentysty- właśnie przypomniałem sobie, że dolega mi trójka górna, i coś pobolewa jedynka. Ale nie wiem, czy w dniu swojego „ święta” będzie dzisiaj pracował? Zresztą sąsiad podrzucił mi małe dziecko, żebym się nim zaopiekował. Podrzuciłbym je do teściowej, ale też ma swoje ”święto”. Skoczę do krawca… Może on nie ma dzisiaj swojego „święta”? Ale czy w Kalendarzu Postępowca jest Dzień Krawca? Machina biurokracji uskuteczni każdą głupotę! WJR
Konferencja Putina-kwintesencja arogancji ,cynizmu i dominacji
1. Wczoraj przez ponad godzinę podczas konferencji prasowej mieliśmy możliwość, bezpośredniego obserwowania i słuchania po raz pierwszy od zakończenia igrzysk olimpijskich w Soczi prezydenta Rosji Władimira Putina. Takiego nagromadzenia kłamstw wypowiadanych bez zmrużenia oka, dawno już nie byłem świadkiem, przy czym były one wygłaszane tak swobodnie i z przekonaniem, że można wysnuć wniosek, że taki sposób funkcjonowania jest wręcz codziennością rosyjskiego prezydenta. Dziennikarze starannie dobrani i w związku z tym nie było niewygodnych pytań kierowanych do prezydenta Rosji ale były takie momenty kiedy wyraźnie denerwowały go nawet niewinne stwierdzenia nielicznych dziennikarzy reprezentujących zagraniczne redakcje. Tak właśnie było z dziennikarzem reprezentującym Reutersa, którego Putin nagle zapytał czy potwierdza, że na Zachodzie panuje także przekonanie, że na Ukrainie doszło do niekonstytucyjnego przewrotu? Wyraźnie zdezorientowany dziennikarz tylko wykrztusił, że mieszka w Moskwie i nie wie jakie opinie są dominujące na Zachodzie w tej sprawie, na co Putin określił jego wypowiedź jako dyplomatyczną i zasugerował zatrudnienie w kremlowskiej dyplomacji.
2. Zaczęło się od udowadniania przez Putina, że wszystko to co odbywa się na Ukrainie ma charakter przewrotu i pogwałcenia konstytucji tego kraju i w związku z tym jedynym legalnym prezydentem jest przebywający w Rosji Wiktor Janukowicz. Oczywiście było powołanie się na słynne porozumienie pomiędzy Janukowiczem i ukraińską opozycją, sygnowane przez ministrów spraw zagranicznych Niemiec, Francji i Polski, które nie wiedzieć czemu zostało złamane przez opozycję. Janukowicz zdaniem Putina przecież oddał im władzę, zgodził się na przedterminowe wybory i co więcej chciał tego wszystkiego dopilnować ale musiał uciekać z kraju bo zaczęto mu grozić śmiercią.
3. A później było już tylko ciekawiej. Wejście Rosjan na Krym, to tylko próba zapobieżenia destabilizacji tego regionu i obrona zagrożonej ludności rosyjskojęzycznej ale także rosyjskich żołnierzy stacjonujących na Krymie. Jednostki samoobrony, które opanowały większość obiektów publicznych na Krymie lotniska, stacje radiowe i telewizyjne, to są ludzie którzy organizują się sami, a jednolite wojskowe uniformy, które noszą, można przecież nabyć w każdym sklepie surwiwalowym. Putin wprawdzie nie dodał w jakich sklepach w Rosji można nabyć broń automatyczną, karabiny snajperskie, wozy bojowe i wojskowe ciężarówki, którymi dysponują te jednostki samoobrony ale to już jak się wydaje nieistotny szczegół.
4. Krym ma zdaniem Putina już legalnego nowego szefa administracji regionalnej, który poprosił Rosję o pomoc i wojskową i ekonomiczną i jej udzielenie jest przygotowywane przez rosyjski rząd (można było odnieść wrażenie, że Putin już uważa Krym za taką jednostkę autonomiczną, której zdecydowanie bliżej do Rosji niż do Ukrainy). Putin stwierdził, że teraz nie ma potrzeby użycia wojska na Krymie i we wschodniej Ukrainie ale on po zgodzie Rady Federacji dostał taką opcję i może być ona realizowana w każdej chwili jeżeli okazałoby się, że ludność rosyjskojęzyczna byłaby zagrożona. W tej sprawie Putin uczynił jeszcze dziwaczną dygresję, że żołnierze armii rosyjskiej jeżeli wejdą na terytorium Ukrainy to nie będą strzelali, bo przed nimi będzie szła ludność cywilna (czyżby zapowiedź żywych tarcz?) i w związku z tym ma nadzieję, że i ukraińscy żołnierze także nie będą tego robili.
5. Równie kuriozalnych stwierdzeń było podczas tej konferencji znacznie więcej (między innymi o szkoleniach na Litwie i w Polsce tych Ukraińców którzy walczyli na Majdanie) ale sądzę, że szczególnie wśród zachodnich polityków może ona rozładować panujące napięcie. Co z tego, że prezydent Putin kłamie jak najęty, że jest cyniczny, arogancki i próbuje dominować nad swoimi sąsiadami ale przecież mówił, że zaraz nie użyje armii, jest nastawiony pokojowo, chce rozmawiać, to może niepotrzebny ten cały zgiełk i straszenie go sankcjami. Chyba takie zadanie miała ta konferencja i obawiam się, że wśród zachodnich polityków osiągnie ona zamierzony skutek. Kuźmiuk
Może powstać Rząd Obrony Narodowej z Kaczyńskim na czele „Tomasz Sakiewicz, „Jeżeli jednak sytuacja się zaostrzy, trzeba będzie utworzyć rząd obrony narodowej i jedynym możliwym szefem takiego rządu może być Jarosław Kaczyński. Trzeba będzie go powołać na funkcję premiera jeszcze przed wyborami, w obecnym parlamencie „...” w artykule zatytułowanym "Rząd Kaczyńskiego na wypadek wojny" stwierdza, że chyba już nikt nie ma wątpliwości, że diagnozy stawiane przez Lecha i Jarosława Kaczyńskich potwierdziły się z przerażającą precyzją. „....”Do rozzuchwalenia się Kremla doprowadziła głupota rządzących elit, które porzuciły politykę wschodnią Lecha Kaczyńskiego i pozwoliły Moskwie na bezczelną politykę imperialną. Polska w ten konflikt wchodzi nieprzygotowana, z przerażonym premierem i prezydentem, niemal bez armii, niezakończoną dywersyfikacją dostaw paliw i osłabionym sojuszem z USA. Jednak jesteśmy w NATO i możemy chyba liczyć w razie bezpośredniego zagrożenia na pomoc . Chyba, bo Zachód zachowuje się na razie równie głupio jak wobec Hitlera w 1938 r. „...(źródło )
Aleksander Pronkiewicz, Oleh Krykawsky „Janukowycza odsunięto legalnie „...”Choć nie wystąpiła żadna z konstytucyjnych przesłanek skrócenia kadencji prezydenta, nowy rząd powołano zgodnie z prawem. Wyższą rangę ma bowiem zasada suwerenności narodu ukraińskiego – piszą prawnicy polski i ukraiński. „....”nie po raz pierwszy w historii wschodni sąsiedzi Polski zdecydowali się wziąć sprawy w swoje ręce i – tym razem pod szyldem euromajdanu – samodzielnie kształtować przyszłość swojego państwa. „....”Pojawiają się ważne pytania, które szczególnie zyskują na znaczeniu po piątkowej (28 lutego) konferencji prasowej (byłego?) prezydenta Wiktora Janukowycza. Z jednej bowiem strony, osoba sprawująca urząd utrzymuje, że nadal pełni swoje obowiązki, z drugiej – parlament podejmuje czynności sprzeczne z oświadczeniem głowy państwa. Zastanówmy się więc nad legitymacją nowej-starej władzy. „....”Rządzi naród czy prezydent.Ocena prawnej skuteczności podjętej uchwały jest fundamentalna dla oceny legitymizacji obecnej władzy na Ukrainie. W tym miejscu przytoczyć trzeba art. 108 ukraińskiej konstytucji, który stanowi, że przedterminowe zakończenie kadencji prezydenta następuje w czterech przypadkach. W razie śmierci, rezygnacji, niemożności dalszego sprawowania urzędu z uwagi na stan zdrowia albo w wyniku usunięcia ze stanowiska wskutek impeachmentu. Nie wystąpiła żadna z tych przesłanek.”....”Jest jednak i druga strona medalu. Mianowicie art. 5 konstytucji, który stanowi, iż suwerenem jest naród ukraiński, który sprawuje władzę zarówno bezpośrednio, jak też przez wybranych przedstawicieli. Przepis ten stanowi również, że: „Naród ukraiński jest podmiotem wyłącznie legitymowanym do uchwalania i zmiany ładu konstytucyjnego, które to prawo nie może być uzurpowane ani przez organy władzy, ani przez piastunów tychże organów". „.....”Czy zmiana władzy na Ukrainie nastąpiła więc legalnie?Tak. Wydaje się bowiem, że pomimo niewątpliwych uchybień formalnych uchwały o odsunięciu Janukowycza od władzy wyższą rangę prawną należy nadać konstytucyjnej zasadzie suwerenności narodu ukraińskiego.Otwarte pozostaje pytanie, kim z prawnego punktu widzenia (skoro nie prezydentem Ukrainy) jest Wiktor Janukowycz. Szukając na nie odpowiedzi, nie możemy zapominać, że często rewolucje za nic mają akty prawne i rządzą się swoimi krwawymi prawami. Rolą ustawodawcy jest zaś następcze uporządkowanie zastałej sytuacji.”...(źródło )
Robert Stanisław Terentiew „Pro domo sua: Spośród wszystkich polityków zaczadzonych kijowską rewoltą tylko prezydent Bronisław Komorowski miał odwagę wyłamać się z chóru i przyznał, że zmiana władzy w Kijowie dokonała się z pogwałceniem reguł demokracji. Ale zaraz dodał, że mleko się już rozlało. Miał oczywiście rację. Tylko w jednym się pomylił: to nie było mleko. To była benzyna. „...(źródło )
Julia Tymoszenko „ Marzyłam o tym, żeby spojrzeć w wasze oczy, marzyłam, żeby być z każdym z was. Jesteście bohaterami, to najlepsze co teraz ma Ukraina. „....”Jesteście bohaterami, ale muszę powiedzieć, że walka wyzwoleńcza, która rozegrała się na Ukrainie, spowoduje ruchy w innych postsowieckich państwach. To wy to zaczęliście, te narody na was liczą. „...(więcej )
luty 2013 Hubert Salik .” Michael Sandel, wykładowca Uniwersytetu Harvarda i autor książki „Współczesnemu wzrostowi dobrobytu krajów rozwiniętych, trwającemu nieprzerwanie od II wojny światowej, towarzyszyło powiększające się rozwarstwienie społeczne. Procesu degradacji demokracji i sprawiedliwości społecznej nie jest łatwo powstrzymać. Albo zrobią to rządy państw, albo społeczny ruch sprzeciwu. Jak pokazuje historia, ten drugi wariant występuje rzadko – głównie wtedy, gdy społeczna frustracja narastającymi nierównościami przekroczy próg bólu. Szansa, że zmiana nastąpi poprzez demokratyczny wybór, jest jednak nikła. Ludzie sfrustrowani najchętniej głosują bowiem na populistów – tych, którzy obiecują wiele, byleby tylko zdobyć władzę. Tym bardziej obecny kryzys jest groźny. Albo doprowadzi do władzy populistów, albo doprowadzi do społecznego wybuchu, który nie musi być wcale bezkrwawy. „....(więcej )
Profesor Niall Ferguson” Pierwszą na świecie superpotęgą , która wcieliła w życie zasady państwa opiekuńczego w sposób najpełniejszyi z najbardziej imponującym skutkiem , nie była jednak Wielka Brytania, ale Japonia . Trudno znaleźć bardziej klarowny przykład ilustrujący bliskie więzi łączące państwo opiekuńcze z państwem militarnym „....”W rzeczywistości Japończycy wypracowali własny model państwa opiekuńczego i zaczęli to robić na długo przed zakończeniem II Wojny Światowej . Nie kierował nimi bynajmniej społeczny altruizm , ale typowe dla połowy XX wieku zapotrzebowanie na sprawnych młodych żołnierzy i robotników Jak stwierdził amerykański politolog Harold D Lasswell , Japonia w latach 30 XX wieku była państwem garnizonowym . Zawierała jednak w sobie obietnicę państwa militarnego , a zarazem opiekuńczego, oferują Japończykom bezpieczeństwo socjalne w zamian za ponoszenie ofiar wojennych „...(więcej)
Profesor Niall Ferguson „ Państwo opiekuńcze zwykło się uważać za wynalazek brytyjski „....” Tymczasem pierwszy obowiązkowy system obowiązkowych państwowych emerytur wprowadzono nie w Wielkiej Brytanii, ale w Niemczech. Dopiero dwadzieścia lat później Brytyjczycy poszli za przykładem Niemców. „...” Prawo o ubezpieczeniu społecznym wprowadził Otto Bismarck....”Bismarck uważał ,że „łatwiej poradzić sobie z człowiekiem , który na starość może liczyć na emeryturę [….] niż z człowiekiem , który nie a takiej perspektywy „ Ku zaskoczeniu swoich liberalnych oponentów przyznawał otwarcie ,że to „ państwowo – socjalistyczna idea „ ….” Bismarck nie kierował się jednak motywami altruistycznymi „ Każdy kto opowie się za ta ideą – stwierdzał – dojdzie w przyszłości do władzy „....”Chociaż Lloyd George był człowiekiem lewicy podzielał pogląd Bismarcka , że wprowadzenie tego typu uregulowań zapewnia głosy wyborców w kontekście gwałtownie rozszerzającego się praw wyborczego „..(więcej )
Ukraińcy obalili , przynajmniej na chwilę ustrój demokracji fasadowej na Ukrainie. Wbrew pozorom fundamenty konstytucyjne i ustrojowe Ukrainy, Niemiec, Polski , czy USA , a nawet Rosji są praktycznie identyczne Otóż ustrój polityczno społeczny tych wszystkich krajów opiera się na konstrukcji zwanej Konsensusem Waszyngtońskim ( więcej )
Czyli formalnie we wszystkich państwach wszyscy obywatele maja prawa wyborcze , bank centralny jest niezależny od rządu , istnieje powszechny przymus ubezpieczeń społecznych, wszyscy obywatele płacą podatek dochodowy , wszędzie z wyjątkiem USA istnieje podatek VAT , wszędzie formalnie sądy są niezależne od nikogo , ani od obywateli , ani od rządu .Wszędzie tam istnieją koncerny oparte w swych podstawach o XIX wieczne prawo oraz giełdy oparte o prawo z 1930 roku . Wszędzie tam państwo zapewnia obywatelom emerytury, zasiłki rodzinne, zasiłki dla bezrobotnych , opiekę zdrowotną. Wszędzie tam istnieje przymusowe szkolnictwo państwowe. Jak do tego doszło najlepiej wyjaśnił Ferguson . Pierwszy na pomysł zbudowania państwa totalitarnego w ramach tak zwanej demokracji fasadowej wpadł Prusak Bismarck. Otóż aby wzmocnić władze oligarchów przemysłowych i państwa pruskiego wykorzystał metodę totalnego uzależnienia ludzi od państwa. Wykorzystał sprzężenie zwrotne . Państwo dało zasiłki , ale aby je dać musiało podnieść podatki w tym podatek zwany przymusem ubezpieczeń społecznych . Żeby podnieść podatki należało wygrać wybory. Uzależnieni od państwo głosowali za coraz większymi świadczeniami , na co trzeba było znowu podnieść podatki i wprowadzić nowe. Dzięki opanowaniu elektoratu emerytów , bezrobotnych, urzędników państwowych i pracowników sfery budżetowej przyszedł czas na niszczenie chrześcijaństwa, rodziny , na zmuszanie ludzi do wyznawania religii politycznej poprawności .Na zabieranie dzieci i ich seksualizację w szkołach,robienie z dzieci , z dziewczynek kur...., a z chłopców dziw.... Majdan pokazał , że można obalić demokracje fasadową . Że społeczeństwo nie jest jeszcze tak całkiem bezbronne . Że może obalić premiera, prezydenta , zastraszyć parlamentarzystów. Co istotniejsze ponieważ takie usunięcie bandytów, zdrajców, złodziei ,kolaborantów , którzy przy użyciu demokracji fasadowej na „zawsze” uchwycili władzę ,że jest głęboko sprawiedliwe i słuszne . Że Ukraińcy , łamiąc prawo fasadowej demokracji uczynili rzecz dobrą . Zresztą dla ludzi wierzących , dla chrześcijan obalenie złego rządu jest nawet obowiązkiem Tomasz z Akwinu „ Prawo oporu: ludzką władzę można obalić, poddani mogą sprzeciwić się władcy. Skorzystanie z „prawa oporu” przeciwko tyranowi możliwe jest w sytuacji, w której panujący — uzurpator nieposiadający tytułu do sprawowania władzy — występuje przeciwko prawom bożym i podstawowym normom moralnym, przekracza granice swoich uprawnień, albo postępuje niesprawiedliwie.”...(źródło )
Wikipedia „Delegitymizacja władzy - utrata aprobaty społecznej (legitymizacji) przez władzę. Polega na różnie motywowanym, fragmentarycznym lub całkowitym, krótkookresowym lub trwałym wycofaniu akceptacji różnych kręgów społeczeństwa dla systemu politycznego i podmiotów władzy; jest to spadek zdolności systemu do zaspokajania potrzeb społecznych; źródłem delegitymizacji jest niezadowolenie wynikające z tego, że system polityczny traci swoją sprawność zaspokajania żądań kierowanych pod jego adresem. Odwrotną do delegitymizacji jest legitymizacja systemu politycznego. „...”delegitymizacja całościowa - taka, która prowadzi do pełnej zmiany systemu społecznego w wymiarze politycznym i gospodarczym, strukturalnym i proceduralnym, najczęściej ma przebieg rewolucyjny; „...(źródło )
Ukraińcy obalili bandytę i złodzieja , ale nie obalili ustroju Konsensusu Waszyngtońskiego , nie obalili demokracji fasadowej . Ukraińcy dalej będą żyli w nędzy , musieli płacić bandyckie podatki i będą zniewoleni systemem przymusowych ubezpieczeń społecznych. Polacy , jeśli powstanie Polski Majdan nie powinni powtórzyć błędu Ukraińców . Należy żądać likwidacji totalitarnego ustroju i przywrócenia Polakom praw podstawowych takich jak prawo , jak wolność do nie płacenia przymusowych ubezpieczeń społecznych, do niepłacenia przestarzałego i prymitywnego, totalitarnego podatku dochodowego , prawo decydowania jacy nauczyciele i jaka szkołą będzie uczyła jego dzieci. Prawo do zatwierdzania w referendum podwyżek podatków i ustanawiania nowych .Celem tego wszystkiego byłaby całkowita likwidacja totalitarnego państwa opiekuńczego . Bo totalitarne państwo opiekuńcze skutkuje depopulacją, nędza , koncentracją bogactwa w rękach oligarchów , upadkiem państwa i przejęciem go przez bandytów tak jak to ma miejsce w Rosji Profesor Michał Wojciechowskiego „Daleko do demokracji i kapitalizmu „ z podtytułem „Pełzający Totalitaryzm „ „Albo pójdziemy ku państwu nadzoru biurokratycznego, politycznego i propagandowego, albo ku wolnościowemu. „...”Na pewno jednak państwo nie służy większości – przeciwnie, zabiera obywatelom coraz więcej wolności i pieniędzy, krok po kroku idąc ku kontroli typu totalnego „...”Resztką rzeczywistej demokracji są wybory prezydentów miast i wójtów, „...”Partie polityczne wpisały do konstytucji zasadę proporcjonalności wyborów, która ten stan utrwala, wykluczając wybieranie posłów na zasadzie większościowej, w jednomandatowych okręgach „W tej chwili zmierzamy do tego, że konstytucyjnie niezależne organy państwa staną się przedłużeniem jednej partii, która jak dotąd sukcesami w reformowaniu kraju się nie popisała „....”słaba armia, obce wpływy, przegrywający patrioci, suwerenność w obcych rękach. „...”Co do własności prywatnej, to w Polsce nie nastąpiła reprywatyzacja, duży majątek zrabowany po wojnie przez komunistów pozostaje w rękach urzędników albo został podejrzanie sprywatyzowany. W niezależnym rankingu pod względem ochrony materialnej własności obywateli Polskę sklasyfikowano na 98. miejscu w świecie! Wysokie podatki utrudniają naturalne narastanie własności prywatnej, skazując większość obywateli na czekanie do pierwszego. Jest jednak grupa ludzi, która robiła i robi dobre interesy na kontaktach ze sferą budżetową, która tym samym służy do przelewania pieniędzy szaraków do kieszeni funkcjonariuszy i wybranych biznesmenów. Jest to zamaskowana kradzież, a nie kapitalizm.„...”Otwarcie firmy wymaga serii uciążliwych procedur, a na przedsiębiorcę czyha 40 instytucji kontrolnych. Ich połączenia pod zarządem wojewódzkim da lokalnym sitwom nową broń. „.......”Nie należy też wykluczać wpływu obcych agentów, bo jakoś nie słychać, żeby nasze tajne służby takich chwytały. Czym się te służby zajmują? Wykrycie krajowej korupcji politycznej może prowadzić, jak wiadomo z przykładu szefa CBA, do utraty stanowiska. „.....”Dziennik Ustaw liczy kilkanaście tysięcy stron rocznie. Oznacza to tysiące ograniczeń i komplikacji w życiu codziennym. I to, że każdy w jakimś momencie narusza prawo. „.....”W odróżnieniu od wyroków na kryminalistów rosną grzywny i mandaty nakładane przez urzędników na obywateli. „.....”Biurokratyczne i ideologiczne państwo chciałoby podporządkować sobie rodzinę. „....”Niezależność IPN osłabła na rzecz podporządkowania partii rządzącej. Media z publicznych stają się już nawet nie państwowe, lecz partyjne. Nowa ustawa ogranicza autonomię uczelni wyższych i osłabia ich trzon, profesurę. „...”Póki rządzący są uczciwi, albo chociażby słabi, problemu nie widać. Takie państwo może jednak wpaść w ręce zbrodniarzy, którzy się nim posłużą – jak to było w przypadku Niemiec hitlerowskich i Rosji sowieckiej. …..(więcej )
Aleksander Pronkiewicz, Oleh Krykawsky „W pierwszej uchwale Rada Najwyższa potwierdziła, iż konstytucja Ukrainy jest aktem władzy narodu ukraińskiego, wskazała na wyłączną kompetencję Rady Najwyższej do nowelizacji konstytucji oraz odwołała się do raportu tzw. Komisji Weneckiej „o sytuacji konstytucyjnej na Ukrainie" z 20 grudnia 2010 r. Finalnie postanowiła o powrocie do konstytucji Ukrainy w brzmieniu z 2004 r.Tego samego dnia podjęto drugą uchwałę – dotyczącą stwierdzenia samousunięcia się prezydenta Ukrainy ze stanowiska. Rada Najwyższa uznała, że wskutek niezaakceptowania pierwszej z uchwał prezydent Janukowycz wycofał się z wykonywania uprawnień konstytucyjnych. To zaś, w obliczu zajść na euromajdanie, zagraża suwerenności państwowej i integralności terytorialnej Ukrainy. Dlatego też, podkreślając suwerenną wolę narodu ukraińskiego, Rada stwierdziła, że „prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz w sposób niekonstytucyjny wycofał się sam z wykonywania uprawnień konstytucyjnych i tym samym nie wypełnia swoich obowiązków". Oleksandr Turczynow wybrany został na przewodniczącego Rady Najwyższej i jako osoba uprawniona do pełnienia obowiązków głowy państwa, w sytuacji gdy prezydent nie może pełnić swojej funkcji, podpisał zmiany wprowadzone do konstytucji.„....”Punktem wyjścia dla naszych rozważań musi być konstytucja Ukrainy z 26 czerwca 1996 r., która weszła w życie za prezydentury Leonida Kuczmy i – zgodnie z duchem czasów – tworzyła podwaliny republiki prezydencko-parlamentarnej. Do zakresu prerogatyw prezydenta należało m.in. przedstawianie kandydatury na prezesa Rady Ministrów, która musiała zyskać akceptację jednoizbowego parlamentu – Rady Najwyższej. Zakres kompetencji prezydenta obejmował także desygnowanie ministrów oraz ich usuwanie czy też wskazywanie kandydatów na stanowisko prokuratora generalnego (który również musiał uzyskać akceptację Rady Najwyższej). W dużym skrócie – siła podpisu Leonida Kuczmy decydowała o składzie organów fundamentalnych dla normalnego działania państwa.Jednak „pomarańczowy" wiatr przemian, a ściśle rzecz ujmując, perspektywa objęcia urzędu prezydenta przez Wiktora Juszczenkę poskutkowała głęboką nowelizacją konstytucji. Skład polityczny Rady Najwyższej nie zamierzał bowiem przekazać w ręce Juszczenki zbyt szerokich uprawnień. Z tego też powodu, na skutek nowelizacji z 8 grudnia 2004 r., prezydenckie prerogatywy uległy daleko idącym ograniczeniom, a Ukraina wykonała ustrojową woltę i stała się de iure republiką parlamentarno-prezydencką. I tak np. kandydat na premiera powoływany miał być przez koalicję parlamentarną, która wskazywała prezydentowi, kogo powinien przedstawić Radzie Najwyższej do zatwierdzenia na to stanowisko. Prezydenckie prerogatywy zostały mocno ograniczone, a członkowie Rady Ministrów byli, co do zasady, obsadzani wyłącznie przez jej prezesa. Rada mogła przy tym odwołać premiera, czy też poszczególnych ministrów, w każdym czasie (co nie wymagało akceptacji prezydenta)Wprowadzona parlamentarno-prezydencka formuła sprawowania rządów z pewnością sprawdzałaby się w sytuacji, gdyby prezydent i prezes Rady Ministrów należeli do jednej opcji politycznej. Jednak podczas prezydentury Juszczenki, przy jednoczesnym sprawowaniu urzędu premiera przez Julię Tymoszenko, tj. przez politycznych adwersarzy, o skutecznym sprawowaniu władzy nie mogło być mowy. Na marginesie można wskazać, że podczas podpisywania w Moskwie przez Julię Tymoszenko umów o dostawie gazu prezydent Juszczenko przez ponad tydzień nie mógł się doprosić o realny dostęp do ich treści. „.....”Niedługo po wybraniu na urząd prezydencki interwencję prawną podjął Ukraiński Sąd Konstytucyjny, odpowiednik polskiego Trybunału Konstytucyjnego. Na mocy jego orzeczenia z 30 września 2010 r. w przedmiocie sprzeczności z konstytucją nowelizacji z 2004 r. zmiany wprowadzone w ustawie zasadniczej uznane zostały za niekonstytucyjne. Uzasadniano to brakiem uprzednich analiz dokonanej reformy ustrojowej. „....”Summa summarum, w efekcie decyzji sądu konstytucyjnego Wiktor Janukowycz uzyskał uprawnienia prezydenckie niemal zbieżne z tymi, jakimi dysponował Leonid Kuczma. I w takim też stanie prawnym w listopadzie 2013 r. podczas wileńskiego szczytu Partnerstwa Wschodniego odmówił podpisania umowy stowarzyszeniowej Ukrainy z Unią Europejską „....(źródło ) Marek Mojsiewicz