NIERÓWNOŚCI SPOŁECZNE WE WSPÓŁCZESNEJ POLSCE:
Miasto- wieś
W Polsce w końcu 1999 roku 38 % ludności żyło na wsiach, natomiast 62 % w miastach . Różnice w materialnym i cywilizacyjnym poziomie życia. Na wsi mniej się zarabia. Dochody wiejskich gospodarstw domowych są o 30 procent mniejsze od dochodów gospodarstw miejskich. Wieś jest biedna. Przykładowo stopa ubóstwa relatywnego na wsi w 1997 roku wynosiła 23% i była ponad dwukrotnie wyższa niż w miastach ogółem (10%). W miastach dużych, liczących ponad pół miliona mieszkańców, wynosiła w tymże roku tylko 4%.Wieś jest źle wykształcona. Wykształcenie wyższe ma znacznie mniejszy odsetek mieszkańców wsi niż miast. Przepaść między miastem a wsią jest nie tylko pochodną różnic poziomu kwalifikacji i wykształcenia ludności zamieszkujących te dwa rodzaje obszarów. Badania antropologów dowodnie wykazały, że upośledzająco działa sama „wiejskość".
Zróżnicowanie ludności wiejskiej
Wieś zamieszkuje nie tylko ludność rolnicza. Osoby żyjące w gospodarstwach domowych, których wyłącznym bądź głównym źródłem utrzymania jest rolnictwo, to tylko 53% mieszkańców wsi. Oni też, jak wykazały badania w 1999 roku, w znakomitej większości (ponad 80 proc.) postrzegają samych siebie jako rolników.Mieszkańcy terenów wiejskich, którzy nie są rolnikami, utrzymują się z pracy zarobkowej poza rolnictwem oraz z tak zwanych dochodów transferowych (emerytury, renty, zasiłki). Z emerytur, rent, zasiłków utrzymuje się 37% ludności wiejskiej, więcej niż z dochodów z pracy poza rolnictwem (24,4%.) To źródło dochodów jest podstawowym źródłem utrzymania znacznej części ludności wiejskiej. Ponad połowa mieszkańców terenów wiejskich nie jest zależna od sytuacji w rolnictwie i polityki rolnej państwa, ale od sytuacji na lokalnych rynkach pracy i polityki socjalnej państwa. Różne kategorie mieszkańców terenów wiejskich mają tylko jeden interes wspólny. Jest nim rozwój infrastruktury społecznej i technicznej wsi: sieci szkół, placówek oświatowych, ośrodków zdrowia, dróg, wodociągów, instalacji gazowych, linii telefonicznych etc.
Oblicze polskiej biedy. Miary ubóstwa i ich ograniczenia
Dane dotyczące ubóstwa są w Polsce rutynowo zbierane przez Główny Urząd Statystyczny systematycznie badający budżety gospodarstw domowych. Są one powszechnie przyjętą jednostką analizy w badaniach poziomu życia. Do określenia granicy ubóstwa nie ma jednego narzędzia pomiaru. Wykorzystywanych jest kilka miar rozmaicie konstruowanych. Jedną z nich jest miara subiektywna polegająca na ocenie przez badanych własnej sytuacji materialnej i możliwości zaspokajania potrzeb. Miary obiektywne to minimum socjalne i minimum egzystencji. W Polsce oba te minima są ustalane przez Instytut Pracy i Spraw Socjalnych na podstawie wyceny elementów spożycia arbitralnie uznanych za niezbędne. Stosowana bywa także miara relatywnej granicy ubóstwa oraz miara, którą można określić jako oficjalną granicę ubóstwa.
Minimum socjalne to „minimum potrzeb uznanych społecznie za uzasadnione". Określenie to wskazuje na jego uznaniowy charakter. Na ustalenie poziomu minimum socjalnego ma wpływ ogólna zamożność danego kraju. Jak ustalić minimum socjalne i co włączyć do koszyka podstawowych potrzeb, jest zawsze przedmiotem sporów i dyskusji. (Na przykład, czy taką potrzebą jest gazeta codzienna? Bilet do kina raz w miesiącu, raz w roku? Paczka papierosów dziennie?) Niezależnie od sporów dotyczących spraw szczegółowych istnieje ogólna zgoda co do tego, że przy obliczaniu minimum socjalnego należy oprócz wydatków na żywność i mieszkanie uwzględniać także zaspokajanie potrzeb związanych z funkcjonowaniem społecznym, takich jak edukacja, zdrowie, kultura, transport, rekreacja. Nie bez powodu minimum to określane jest jako socjalne. Minimum socjalne nie jest uważane za próg ubóstwa, ale za granicę wyznaczającą sferę niedostatku i ostrzegającą przed ubóstwem.
Minimum egzystencji z kolei stanowi próg ubóstwa. Jest ono niższe od minimum socjalnego, ponieważ przy jego obliczaniu uwzględnia się jedynie zaspokojenie najniezbędniejszych potrzeb i pomija koszty zaspokajania potrzeb związanych z wykonywaniem pracy zawodowej, komunikacją, kulturą i wypoczynkiem, a nawet korzystaniem z telewizji. Minimum egzystencji „uwzględnia jedynie te potrzeby, których zaspokojenie nie może być odłożone w czasie, a konsumpcja niższa od poziomu wyznaczonego tą granicą prowadzi do biologicznego wyniszczenia; poziom minimum egzystencji przyjęto za granicę ubóstwa skrajnego" (Sfera ubóstwa... 1998: 14; wyróżnienie - BS).
Ubóstwo relatywne. Granicę ubóstwa relatywnego wyznacza pewien procent mediany lub średnich wydatków gospodarstw domowych (częściej średnich). Taki pomiar ubóstwa stosuje Urząd Statystyczny Krajów Unii Europejskiej (EUROSTAT) (Sfera ubóstwa... 1998:15). Względność tak określanego ubóstwa jest rzeczą oczywistą. W krajach o wyższym poziomie dochodów, a tym samym i średnich ogólnych wydatków gospodarstw domowych, granica ubóstwa jest usytuowana na znacznie wyższym poziomie niż w krajach biedniejszych. W Polsce GUS za granicę ubóstwa relatywnego przyjmuje 50 procent ogółu średnich wydatków gospodarstw domowych.
Oficjalna granica ubóstwa mogłaby być również nazwana administracyjną. Jest stosowana przy administracyjnych decyzjach przyznających prawa do zasiłku czy innego rodzaju pomocy socjalnej. Granicę tę w Polsce wyznacza wysokość minimalnej emerytury. Ostatnia miara różni się istotnie od trzech pozostałych miar obiektywnego ubóstwa. Podstawą jej jest bowiem wysokość dochodów (najczęściej na głowę w gospodarstwie domowym), a nie wydatków gospodarstwa domowego.W przypadku każdego z tych sposobów szacowania ubóstwa ścisłość jego szacunku jest ograniczona. W przypadku określania ubóstwa na podstawie wydatków budżetów rodzinnych ograniczeniem jest trudny do oszacowania udział w spożyciu produktów nie kupowanych, ale wytwarzanych przez członków gospodarstwa domowego i uzyskiwanych w ramach gospodarki naturalnej, czyli tak zwana prosumpcja.W przypadku określania ubóstwa na podstawie przychodów ograniczeniem są nieuchwytne dochody dodatkowe pochodzące z tak zwanej szarej sfery.
Poszczególne miary ubóstwa wyznaczają jego granice na różnym poziomie, a tym samym odmiennie określają jego zasięg.Na najwyższym poziomie przebiega granica wyznaczana przez minimum socjalne. W Polsce ogólny poziom średnich wydatków (a tym samym dochodów) gospodarstw domowych niewiele przewyższa minimum socjalne.Granica relatywnego ubóstwa przebiega znacznie poniżej granicy minimum socjalnego, ale powyżej granicy minimum egzystencji. Wielość miar ubóstwa sprawia, że zależnie od przyjętej miary poziomu biedy inaczej rysuje się jej zasięg. Im wyżej dana miara sytuuje poziom biedy, tym większa proporcja ludności znajduje się w jej sferze. Z danych GUS wynika, że na przykład w roku 1997 w gospodarstwach domowych poniżej minimum socjalnego żyło w Polsce ogółem 50,4 % ludności, poniżej relatywnej granicy ubóstwa - 15,3 %, a poniżej minimum egzystencji: - 5,4 %. Głębokość ubóstwa to różnica między poziomem wydatków wyznaczających granicę ubóstwa a wydatkami gospodarstw domowych żyjących poniżej tej granicy. Można żyć zarówno tuż poniżej danej granicy, jak i w znacznej od niej odległości. W 1997 roku w Polsce wydatki rodzin żyjących w sferze niedostatku, czyli poniżej minimum socjalnego, były średnio o 31 %niższe od jego granicy, a żyjących w skrajnym ubóstwie - średnio o około 17 % niższe od granicy minimum egzystencji.
W czasach PRL zakres i głębokość biedy w Polsce były trudne (a nawet niemożliwe) do oszacowania z dwojakiego rodzaju powodów.Jedne z nich to powody polityczne. Bieda była czymś, czego z zasady nie mogło być w społeczeństwie socjalistycznym. Oznaczało to ograniczenie możliwości jej badania i cenzurowanie wszelkich o niej wzmianek. Samo wprowadzenie kategorii minimum socjalnego i pierwsze jego obliczenia na początku lat siedemdziesiątych XX wieku napotykały na duże trudności. Bezproblemowo godzono się jedynie na ujawnianie biedy, która dawała się tłumaczyć bądź wydarzeniami losowymi, takimi jak ciężka choroba czy kalectwo, bądź patologią społeczną w postaci alkoholizmu lub nagannej niechęci do pracy. W PRL osoby niepracujące określane były jako „pasożyci" i formułowano nawet postulaty, aby uchylanie się od pracy uznać za wykroczenie. Kategorią społeczną, o której ubóstwie można było jawnie mówić i o której mówiono aż nadto, byli emeryci. Emeryta utożsamiano z biedakiem.Drugim powodem trudności rzetelnego oszacowania poziomu i zakresu biedy była pozarynkowa dystrybucja dóbr. Istniała bardzo rozbudowana sfera konsumpcji zbiorowej za pośrednictwem zakładu pracy (zakładowe bezpłatne żłobki i przedszkola, niskopłatne ośrodki wczasowe, różnego rodzaju „przydziały" trudno dostępnych dóbr po cenach urzędowych, a nawet niższych). Ponadto, w warunkach braku rynku, o dostępie do wielu dóbr decydowały bardziej „układy" niż pieniądze.W rezultacie rodziny o takich samych dochodach żyły na bardzo różnym poziomie.Rzetelne i wiarygodne obliczanie koszyka kosztów utrzymania było również utrudnione przez to, że pewnych towarów nie sposób było znaleźć w sklepach, chociaż istniały wskaźniki ich produkcji i ich ceny urzędowe.Trudne do ścisłego i rzetelnego określenia ubóstwo w PRL miało też inny charakter niż ubóstwo późniejsze. Było rozproszone przestrzennie i społecznie, częściej związane z wydarzeniami losowymi i patologią społeczną, a także fazami życia rodzin i jednostek, co w dużej mierze czyniło je czasowo ograniczonym. Młode rodziny z małymi dziećmi były bardziej zagrożone ubóstwem niż rodziny w średnim wieku z dorosłymi dziećmi. Bardziej narażeni na biedę byli ludzie starzy niż ludzie w wieku produkcyjnym. Bieda występowała w wielodzietnych rodzinach robotników rolnych i miejskich robotników niewykwalifikowanych.Jakkolwiek trudno jest oszacować ściśle zakres ówczesnej biedy, badacze uważają, że Polska weszła w okres transformacji z jedną piątą populacji zagrożoną ubóstwem. Zachodzące przemiany zwiększyły zakres biedy. Różne miary ubóstwa, zarówno obiektywne, jak i subiektywne, zgodnie wskazują, że w latach 1989-1994 ubóstwo rosło, i to gwałtownie. Niektórzy badacze mówią nawet o podwojeniu się biedy po upadku komunizmu.Wzrost biedy miał dwa źródła. Jednym było pogorszenie się sytuacji materialnej wielu kategorii społeczno-zawodowych, co wyraziło się we wzroście odsetka żyjących poniżej minimum socjalnego. Drugim - pojawienie się bezrobocia, a wraz z nim nowej kategorii ubogich.W nowych warunkach nie tylko powiększył się zakres biedy, ale i zmienił się jej charakter. Dawna bieda była rozproszona, obecnie pojawiają się jej skupiska. Tworzą się przede wszystkim na obszarach wiejskich, zwłaszcza tam, gdzie uległy likwidacji Państwowe Gospodarstwa Rolne (PGR), oraz w małych miejscowościach, w których upadły zakłady przemysłowe, a wraz z nimi zniknęła większość miejsc pracy. Regionem zagrożonym, powstawaniem skupisk biedy jest Górny Śląsk. Zauważono również tworzenie się „gett biedy" w starych dzielnicach miast przemysłowych, Łodzi, Wrocławia czy Katowic, w których przetrwała stara infrastruktura i domy mieszkalne o niskim standardzie.Podstawowym czynnikiem powodującym ubóstwo jest obecnie długoterminowe bezrobocie. Za bezrobocie długoterminowe uważa się pozostawanie bez pracy dłużej niż dwanaście miesięcy. Długoterminowi bezrobotni we wszystkich regionach kraju stanowią podobny odsetek ogółu bezrobotnych. Natomiast samo zjawisko bezrobocia jest silnie zróżnicowane regionalnie i zależy od sytuacji na lokalnych rynkach pracy. Najwyższa stopa bezrobocia jest w regionach o przewadze gospodarki rolnej i słabo uprzemysłowionych, natomiast najniższa w województwach z dużymi centrami miejskimi i zróżnicowanym rynku pracy.Innymi czynnikami sprzyjającymi ubóstwu są wielodzietność, niskie kwalifikacje, niski poziom wykształcenia oraz rodzaj zamieszkiwanej miejscowości.Wszystkie te czynniki, jak wykazały wspomniane już badania antropologów, mają od dawna wpływ na poziom życia warunkujący „biologiczny dobrostan młodzieży". Jednakże obecnie wpływ tych czynników na zagrożenie ubóstwem uległ wzmocnieniu z tego względu, że - pominąwszy wielodzietność - działają one nie tylko bezpośrednio, ale i pośrednio, przez zwiększanie ryzyka bezrobocia.Nowy w stosunku do czynników także dawniej obniżających poziom życia stał się w latach dziewięćdziesiątych XX wieku młody wiek. Wedle kryterium minimum egzystencji, w drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych prawie połowa populacji dotkniętej przez biedę miała mniej niż dziewiętnaście lat, przy czym jedna trzecia z nich - mniej niż czternaście. Dawniej z powodu biedy cierpieli przede wszystkim ludzie starzy, w latach dziewięćdziesiątych cierpiały przede wszystkim dzieci. Ludzie liczący sześćdziesiąt pięć i więcej lat stanowili w tym okresie zaledwie 5 procent populacji biednych, podczas kiedy dzieci - 30 %.
Zbiorowość ludzi trwale ubogich jest potencjalnym tworzywem underclass. W Polsce tego rodzaju zbiorowość szacowano w 1997 roku na nieco ponad 4 % całej populacji.Pozostający w stanie trwałego ubóstwa „różnią się od reszty społeczeństwa nie tylko poziomem dochodu, lecz również wartością swych kwalifikacji [...] postawą wobec pracy, aspiracjami i preferencjami. Ich bieda ma tendencję do stawania się długotrwałą, czasami trwałą, a nawet przekazywaną międzypokoleniowo ze względu na brak zdolności pełnego uczestniczenia w życiu ekonomicznym".Badacze polskiej biedy stwierdzili, że zwłaszcza jeśli jest długotrwała, towarzyszy jej poczucie wstydu, upokorzenia i poniżenia. Prowadzi to do samoizolacji społecznej i skłonności do zamykania się w kręgu najbliższej rodziny. Wśród polskich biednych ma miejsce „hipertrofia rodziny". Występuje także przekazywanie młodemu pokoleniu postawy wycofywania się z zewnętrznych w stosunku do rodziny relacji społecznych i form aktywności społecznej.Dziedziczeniu biedy sprzyja jej przestrzenne skupienie, o którym była już mowa.