walluty10

Dobrzy ludzie. Listy św. Ojca Franciszka.

Czy duchowość Franciszkańska, czyli sposób przeżywania Boga, siebie, drugiego człowieka, świata i toczących się w nim wydarzeń w oparciu o religijne doświadczenie św. Franciszka jest zarezerwowana dla grona jego naśladowców w jednej z trzech rodzin zakonnych? Może ślady Franciszkowego rozumienia Bożej i ludzkiej rzeczywistości dałoby się od-naleźć także w innych historycznych i ludzkich kontekstach? Może jeszcze ktoś też tak myślał, modlił się i żył jak Franciszek, nawet jeżeli działo się to nieświadomie? Święty Franciszek zwykł pozdrawiać ludzi: Pokój wam, dobrzy ludzie.

Proponowany cykl rozważań jest właśnie próbą udzielenia twierdzącej odpowiedzi na wyżej postawione pytanie. Listy św. Ojca Franciszka, pisane do wybitnych postaci historycznych czy świata sztuki, do dobrych ludzi, wyrosły z fascynacji życiem, wiarą i myśleniem św. Franciszka. Jaka to radość, gdy da się odkryć w kimś innym, ważnym czy zwyczajnie pięknym, ślady tych samych religijnych i życiowych intuicji. Zapraszam do lektury.

O. Waldemar Polczyk OFM

Dostojewski Fiodor Michajłowicz (1821-1881), prozaik rosyjski. Już pierwsza powieść Biedni ludzie (1845, wydanie polskie 1929) przyniosła mu wielki sukces. W kolejnych stał się mistrzem analizy psychologicznej (psychologizm). Proza nierzadko na pograniczu realności i wyobraźni. Był zafascynowany irracjonalnymi pierwiastkami natury ludzkiej oraz walką dobra ze złem czającym się wszędzie.

Na dalszą twórczość wywarło silny wpływ aresztowanie go za działalność polityczną, wyrok śmierci (1849) zamieniony na katorgę i służbę wojskową, które to przeżycia znalazły oddźwięk m.in. we Wspomnieniach z domu umarłych. Atakował ówczesny indywidualizm filozoficzny, dopatrując się w nim destrukcyjnego wpływu na człowieka i jego moralność, m.in. w Notatkach z podziemia (1864, wydanie polskie 1929) oraz w Zbrodni i karze (1866, wydanie polskie 1887-1888). Był pisarzem pełnym moralnej pasji, nowatorem artystycznym wahającym się między skrajnym sceptycyzmem i nadzieją. Jest jednym z największych pisarzy czasów nowożytnych, wywarł duży wpływ na literaturę światową.

Gospodin Fiodor!

Niewielu jest w literaturze światowej pisarzy, z ta wielka pasją śledzących sprawy Boga i sprawy człowieka. Z pewnością to dlatego Pańskie dzieła, choć trudne, nadal są czytane i analizowane. Powiedział Pan kiedyś o sobie: Przez cale życie dręczył mnie Bóg. Jest to jednak – dodajmy od razu – udręka zbawienna i błogosławiona owocująca prawością życia i głębią przemyśleń, które zwycięsko opierają się egzaminowi czasu. Jak sam Pan wspominał Gospodin Fiodor, w swym życiu przeczytał Pan porządnie tylko jedna książkę – Biblię. Za przynależność do rewolucyjnego kółka Pietraszewskiego otrzymał Pan wyrok śmierci, który zamieniono Panu na czteroletnie zesłanie. Zanim dotarł Pan do Omska, w Tobolskim więzieniu, jedna z żon dekabrystów ofiarowała Panu Biblię. Miała się ona okazać Pańska najważniejszą lekturą na katordze. Tak pięknie mówił Pan nieśmiertelnej Księdze: Biblia należy do wszystkich, zarówno do ateistów jak i do ludzi wierzących. To Księga całej ludzkości. Żarliwie postulował Pan lekturę Biblii: Niechaj ksiądz, stojąc przed ludźmi, otworzy Pismo św. I zacznie czytać, nie wywyższając się, odczuwając radość z tej lektury oraz z tego, że jest słuchany i rozumiany. Niechaj odczuwa miłość do tych słów i nie zatrzymuje się, chyba że po to, by wyjaśnić jakieś słowo niezrozumiałe dla prostych ludzi i niech się nie lęka, oni wszystko zrozumieją. Czyste serce wszystko rozumie.

Również dla mnie Słowo Boże było zawsze Słowem Życia. To na Jego kartach szukałem drogowskazów prosząc kapłana, aby wyjaśniał mi trudniejsze fragmenty. Sposób życia mej wspólnoty ułożyłem z cytatów ze Słowa Bożego, wsłuchując się w Boże natchnienie. Może to jest tak, Gospodin Fiodor, że jedynie człowiek wsłuchujący się w Boga, ma coś sensownego i trwałego do powiedzenia? Popularność Pańskich dzieł zdaje się być tego najlepszym świadectwem. Bez Boga nie tylko nie da się sensownie pisać ani tworzyć. Bez Boga nie da się w ogóle żyć. Przestrzegał Pan na długo przed wybuchem bezbożnych totalitaryzmów XX wieku: Gdyby Boga nie było, wszystko byłoby dozwolone.

Urzeka mnie Pańska wiara, zwłaszcza żarliwa miłość do Chrystusa. W liście do N. Fonwirniej, napisanym w 1854r, pisał Pan: Należy wierzyć, że nie ma niczego piękniejszego, głębszego, milszego, mądrzejszego od Chrystusa. Więcej, jeśliby mi ktoś udowodnił, że Chrystus jest poza prawdą i rzeczywiście okazałoby się, że prawda jest poza Chrystusem, to wolałbym pozostać z Chrystusem niż z prawdą. Ja z kolei pisałem do wszystkich wiernych: Wszyscy, którzy miłują Pana z całego serca, z całej duszy i umysłu, z całej mocy i miłują bliźnich swoich jak siebie samych), a mają w nienawiści ciała swoje z wadami i grzechami, i przyjmują Ciało i Krew Pana naszego Jezusa Chrystusa, i czynią godne owoce pokuty: O, jakże szczęśliwi i błogosławieni są oni i one, gdy takie rzeczy czynią i w nich trwają, bo spocznie na nich Duch Pański i uczyni u nich mieszkanie i miejsce pobytu i są synami Ojca niebieskiego którego dzieła czynią, i są oblubieńcami, braćmi i matkami Pana naszego Jezusa Chrystusa Oblubieńcami jesteśmy, kiedy dusza wierna łączy się w Duchu Świętym z Panem naszym Jezusem Chrystusem. Braćmi dla Niego jesteśmy, kiedy spełniamy wolę Ojca, który jest w niebie Matkami, gdy nosimy Go w sercu i w ciele naszym przez miłość Boską oraz czyste i szczere sumienie; rodzimy Go przez święte uczynki, które powinny przyświecać innym jako wzór. O, jak chwalebna to rzecz mieć w niebie świętego i wielkiego Ojca! O, jak świętą jest rzeczą mieć pocieszyciela, tak pięknego i podziwu godnego oblubieńca! O, jak świętą i cenną jest rzeczą mieć tak miłego, pokornego, darzącego pokojem, słodkiego, godnego miłości i ponad wszystko upragnionego brata i takiego syna: Pana naszego Jezusa Chrystusa, który życie oddał za owce swoje i modlił się do Ojca mówiąc: Ojcze święty, zachowaj w imię twoje tych których Mi dałeś na świecie; Twoimi byli i dałeś Mi ich. I Słowa, które Mi dałeś, dałem im; a oni przyjęli i prawdziwie uwierzyli, że od Ciebie wyszedłem i poznali, że Ty Mnie posłałeś Proszę za nimi, a nie za światem Pobłogosław i uświęć i za nich samego Siebie poświęcam w ofierze Nie tylko za nimi proszę, ale za tymi, którzy dzięki ich słowu uwierzą we Mnie aby byli poświęceni ku jedności jak i My I chcę, Ojcze, aby i oni byli ze Mną tam, gdzie Ja jestem, żeby oglądali chwałę moją w królestwie Twoim.

Miłość do Chrystusa, rozważanie Słowa Bożego zaowocowała w Pańskim życiu i twórczości darem przenikliwej mądrości. Jak Malo kto potrafił odróżnić rzetelne poznawanie wiedzy od pseudonaukowego wymądrzania się. Jednemu z bohaterów Biesów – Stawroginowi, każe Pan powiedzieć: Nigdy rozum nie był w stanie określić dobra i zła ani odróżnić ich, nawet w przybliżeniu. Przeciwnie, zawsze plątał je bezwstydnie i żałośnie. Nauka rozstrzygała rzeczy siłą pięści. Wyróżniała się t zwłaszcza półnauka, najgorszy bicz ludzkości, straszniejszy od moru, głodu i wojny, nieznany aż do naszego stulecia. Półwiecza jest tyranem, jakiego jeszcze nigdy dotychczas nie znano. Tyranem, który ma swoich kapłanów i niewolników, przed którym korzą się wszyscy z miłością i przesądnym strachem, nie znanym dotychczas, przed którym drży nawet sama wiedza, bezwstydnie potakująca półwiedzy. Ja sam, choć uważałem się za człowieka nieuczonego, to jednak nigdy nie byłem wrogiem zdobywania wiedzy, choć się tego od swych współbraci nie domagałem. Memu bratu Antoniemu pozwoliłem uczyć braci świętej Teologii, byleby tylko nie gasił ducha modlitwy. Miałem w ogromnej czci mądrość i pokorę. Sławiłem je: Święta Mądrość zawstydza szatana i całą jego przewrotność. Czysta i święta Prostota zawstydza całą mądrość tego świata i mądrość ciała. Domagałem się od braci, by za posiadaną przez nich wiedzą kroczyły dobre czyny: Apostoł mówi: Litera zabija, a duch ożywia. Litera zabija tych, którzy pragną poznać tylko same słowa, aby uchodzić za mądrzejszych od innych i zdobyć wielkie bogactwa, i rozdać je krewnym i przyjaciołom. I tych zakonników zabija litera, którzy nie chcą postępować według ducha Pisma Bożego, lecz pragną raczej poznawać tylko słowa i wyjaśniać je innym. I tych ożywia duch Pisma Bożego, którzy żadnej wiedzy, jaką posiadają i pragną posiąść, nie przypisują ciału, lecz słowem i przykładem odnoszą do Najwyższego Pana Boga, do którego należy wszelkie dobro. Żarliwa przyjaźń ze Spasitielem uczyniła Pana wrażliwym na piękno. Stiepan Trofimowicz, inny bohater Biesów, mówi: Pamiętajcie, że bez Anglików ludzkość da sobie radę, bez Niemców także, bez Rosjan za pewno, przetrwa bez nauki, bez chleba i jedynie bez piękna się nie obejdzie, gdyż bez piękna nie warto będzie żyć na świecie. Mówił Pan, Gospodin Fiodor lapidarnie: Piękno zbawi świat. Via pulchritudinis – droga piękna także dla mnie była ważnym szlakiem wiodącym do Boga. Uwielbiałem Boga Najwyższego: Ty Jesteś Pięknością.

Dziękuję Panu, Gospodin Fiodor, za Pańskie świadectwo żarliwej tęsknoty za Bogiem. Wierzę, że Ojciec Niebieski dozwolił Panu oglądać swoje kochające Oblicze.

Twój Brat Franciszek


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
walluty11, MEDYTACJE FRANCISKZAŃSKIE 1

więcej podobnych podstron