Tak, rozumiem już coraz mniej i z siebie i z Ciebie
Po tej chmurze wiem tylko, że minie nad nami
O tej kropli - ze wyschnie
O liściu - że się w proch brązowy zmieni pod ręką wiatru
A „ wiem” - nie znaczy pojmuję,
zgadzam się, rezygnuję z buntu
Wsłuchuję się w nasz dialog - jak się
patrzy w płomień, w bezsilny płomień świecy
Tli się miedzy nami
Zawsze tak samo czujny
Od lat tak wątły, że wydaje się -
- umrze w słabym szepcie wiatru
A on jest
Jest zbyt mały, by urodzić pożar
Tak, coraz mniej rozumiem i z Ciebie
i z siebie
Myślę tylko czasami obudzona w nocy
- o tej chorej miłości
O niej
O owocu nazbyt cierpko dojrzałym
O tym, że jesieni jest w niej więcej
i pełniej niż gdziekolwiek na świecie.