Stacja I: Pan Jezus na śmierć skazany
Po biczowaniu Piłat powiedział:” Ecce homo- Oto Człowiek!” Człowiek zraniony przez Boga za nas. Oto Człowiek, który pod ciężarem naszych grzechów, jakich stał się ofiarą wynagradzającą, reprezentuje ludzkość w całej jej nędzy. Oto Człowiek Ofiara, opisany przez proroka Izajasza. Nie ma w Nim nic pięknego. Jego ciało to jedna rana. Przez to stwierdzenie daje się słyszeć głos, który mówi: Popatrzcie, co w tym człowieku uczyniliście ze swoim Bogiem.
I stało się. Człowiek wydał wyrok na Miłość. Wyrok najwyższy i niesprawiedliwy. Wyrok wydał człowiek słaby i tchórzliwy pod naciskiem tłumu, który wołał: ukrzyżuj Go. Wygoda życia i zewnętrzny chwilowy spokój podpisały wyrok śmierci.
Chociaż to wydarzenie miało miejsce dwa tysiące lat temu cały czas ma swoje odbicie w teraźniejszości. Ileż razy my wydajemy wyrok niesprawiedliwy na bliźniego, a przecież Chrystus powiedział „ Nie sądźcie abyście nie byli sądzeni.”
Stacja II: Włożenie krzyża
Rozpoczyna się egzekucja, czyli wykonanie wyroku. Żołnierze wkładają krzyż na Jego barki, krzyż, który oznacza wolę Ojca. Przypominają się słowa modlitwy Jezusa” Ojcze nie jak Ja chcę, ale jak Ty.”
Za ciężki jest ten krzyż, by mogły go unieść siły jednego człowieka. Jezus jest już wycieńczony przez konanie w Ogrójcu, długą noc zdrady i skazania, opuszczenie uczniów, post, biczowanie i ukoronowanie cierniem. I będzie teraz niósł ciężar krzyża brzemienny grzechami Ten, w którym nie ma grzechu. To ogromne zaufanie Chrystusa woli Ojca uczy nas, ludzi XXI wieku, mimo wielu trudności, potrzebę jeszcze większej determinacji i oddania swojego życia Panu, bo jeśli ktoś chce iść za Mną, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje”
Stacja III : Pierwszy upadek Chrystusa Pana
Upada pod ciężarem krzyża Bóg-Człowiek. Upada Ten, który jeszcze niedawno rozkazywał ludzkim słabościom, chorobom, kalectwom, nawet samej śmierci. Nasuwają się słowa uczniów idących do Emaus „ A myśmy się spodziewali...” To jest właśnie owa przedziwna logika miłości. Trzeba się tak zniżyć do ziemi, jak Słowo Przedwieczne powiązało się z człowieczeństwem przez swoje Wcielenie, przez Betlejem i Nazaret, przez uciążliwe wędrówki, po ciernistych i kamienistych drogach ojczystej ziemi, przez nędzę cierpienia i ból każdego dnia. Jezus sam pozbawił się chwały, którą miał pierwej zanim świat powstał. On daje przykład nam, którzy tak często nie chcemy zejść ze swojego społecznego piedestału, którzy pragniemy zawszy stać ponad wszystkimi, że takie postępowanie nie jest godne człowieka. Musimy każdego dnia „upaść” w niedolę i męki bliźnich, aby ich zrozumieć, aby wypełnić wolę Ojca.
Stacja IV: Pan Jezus spotyka swoją Matkę.
Chrystus na drodze na Kalwarię spotyka swoją Matkę. Jego krzyż staje się Jej krzyżem, Jego poniżenie, publiczna hańba- Jej poniżeniem. Taka jest właśnie tajemnica miłości matki. To Maryja była z Jezusem od początku, to ona pierwsza trzymała Go na rękach, zapewne ocierała pierwsze łzy, uczyła chodzić, biegać, kochać. I także w tych najtrudniejszych chwilach swojego Syna jest przy Nim. Mimo ogromnego bólu i rozpaczy nigdy Jezusa nie opuściła. Podąża krok w krok ukazując przykład dla każdej matki. Trzeba sobie zadać pytanie czy dzisiaj taka postawa jest akceptowana, czy raczej preferuje się model rodziny, w której komercyjny sposób życia przysłania najważniejsze wartości takie jak: miłość, altruizm, ofiarowanie siebie drugim.
Stacja V: Szymon z Cyreny pomaga nieść krzyż Panu Jezusowi
Szymon z Cyreny wezwany do niesienia krzyża z pewnością nie chciał go dźwigać. Został, więc przymuszony. Szedł obok Chrystusa pod tym samym ciężarem i użyczał swoich barków, skoro barki Skazańca okazały się za słabe. Rodzi się pytanie jak długo trwał ten przymus? Jak długo szedł obok, zaznaczając, że nic go nie łączy ze Skazańcem i z Jego winą? Jak długo szedł oddzielony ścianą obojętności od człowieka, który cierpi? To pytanie musimy sobie zadać my-ludzie wierzący w Jezusa Chrystusa. Czy także my ogarnięci pędem życia staramy się przejść obok ludzi potrzebujących przymykając oczy na ludzką niesprawiedliwość? Niech ta stacja drogi krzyżowej skłoni nas do swoistego rachunku sumienia, ponieważ Zbawiciel pyta każdego z nas: czy niosłeś ze Mną krzyż, ale czy na prawdę go niosłeś ze Mną do końca?
Stacja VI: Święta Weronika ociera twarz Jezusowi
Wczesnochrześcijańska tradycja podaje nam fakt otarcia twarzy Jezusa przez Weronikę. Może jest ona jakimś dopowiedzeniem sprawy Cyrenejczyka? Nie dźwigała krzyża w sposób fizyczny, nie została także przymuszona, ale pomogła tak, jak dyktowało jej serce: otarła Jego twarz zalaną potem i strugami krwi. Jakże wielka determinacja musiała przez nią przemawiać, że pomimo rozszalałego tłumu i bezlitosnych rzymskich żołnierzy podchodzi do Niego i prostym czynem miłości pomaga w wypełnieniu misji zbawienia każdego człowieka. Odbicie rysów twarzy było znamiennym znakiem wdzięczności. Jezus każdego dnia pozostawia swoje podobieństwo na każdym, nawet najmniejszym uczynku miłości względem bliźniego. Tylko czy mamy tyle odwagi i wiary żeby odważnie to boskie odbicie ukazywać wszystkim ludziom. Przecież wygodniej i bezpieczniej jest być cicho, nie wybijać się ponad szarą codzienność, ograniczać do minimum swoją aktywność religijną, a nade wszystko nie przyznawać się, że chodzę do kościoła, ponieważ to dzisiaj takie „niemodne” Taka postawa pokazuje, że nie idziemy z Jezusem, ale stoimy w tłumie krzycząc ukrzyżuj go!!
Stacja VII: Drugi upadek Pana Jezusa
Potrzeba głębokiej wiary, by w leżącym Chrystusie dostrzec Boga. Niekiedy równie trudno w człowieku dostrzec człowieczeństwo. Już wiele razy powstawał, a przecież sam nie umie zapewnić, że odtąd już na zawsze odzyskał wierność. Inny jest jednak obraz leżącego pod krzyżem Jezusa, a inny upadłego człowieka. Inna jest przyczyna upadku. On cierpi za nasze grzechy. Jednak najważniejsze jest to, że końcowym powstaniem Jezusa jest Zmartwychwstanie. Czy naszym także?
Stacja VIII: Pan Jezus spotyka płaczące niewiasty
„A szło za Nim mnóstwo ludu, także kobiety, które zawodziły i płakały nad Nim. Lecz Jezus zwrócił się do nich i rzekł: «Córki jerozolimskie, nie płaczcie nade Mną; płaczcie raczej nad sobą i nad waszymi dziećmi! Bo jeśli z zielonym drzewem to czynią, cóż się stanie z suchym?»” Te słowa skierowane do zawodzących kobiet są pewnego rodzaju napomnieniem do prawdziwego żalu za własne grzechy i grzechy innych ludzi. Niewiasty kierowane miłością i współczuciem do Jezusa, płaczą łzami, które w tym wypadku nie są najważniejsze. Jakże często my tak samo postępujemy budząc w sobie fałszywy żal tak dla świętego spokoju, a przecież musimy sięgać do korzeni zła i walczyć z pokusami, które czekają na nas na każdym kroku, aby niszczyć grzech w naszym codziennym życiu.
Stacja IX: Trzeci upadek Pana Jezusa
Już coraz bliżej miejsca wykonania wyroku. Tradycja podaje tylko trzy upadki, ale jednak najważniejsza nie jest liczba tylko fakt, że za każdym razem Jezus nie poddaje się i powstaje. Wie, że to jeszcze nie jest koniec drogi, że musi dojść na Golgotę i dać się przybić do krzyża. Jakże przedziwna jest ta miłość nie mająca granic. Bity, poniżany, skrwawiony, wykończony Chrystus wstaje i obarczony naszymi grzechami podąża na śmierć jak baranek, który milczy, gdy go strzygą. Musimy brać przykład z Jezusa, ponieważ ludzką rzeczą jest upadać, ale szatańską trwać w upadku. Prze swoje cierpienie Jezus za każdym razem wyciąga do nas rękę i oferuje nam pomoc. To jednak od nas zależy czy chcemy pomocy, czy raczej wolimy nie podejmując wysiłku przejść przez życie odrzucając Bożą pomoc.
Stacja X: Jezus z szat obnażony
Nagi Chrystus, stojący na Golgocie, nie ma już nic swojego, nie ma żadnych praw. Pozostał Mu tylko obowiązek spełnienia do końca misji, dla której przyszedł na świat. Teraz bezlitosny tłum jeszcze dokładniej widzi ciało człowieka sprofanowane przez brutalną i straszną drogę na górę kaźni. Nie zdajemy sobie sprawy jakże często wyniszczamy nasze ciało przez uzależnienia, brak szacunku, a przecież nasze ciało jest Świątynią Ducha Świętego.
Stacja XI: Przybicie do krzyża
Gwoździe przybijają ciało. Przybijają także duszę. Odtąd, bowiem Jezus będzie już całkowicie bierny, zdany na obcą siłę. Tak będzie aż do zmartwychwstania. Jakże się jednak mylicie wy, którzy wbijacie gwoździe: unieruchamiając ciało, wyswabadzając duszę, zabijając człowieka, rozpalacie płomień Jego Ewangelii. On płonie już dwa tysiące lat i będzie płonął do końca świata.
Stacja XII: Śmierć Pana Jezusa na krzyżu
Niepojęta tajemnica krzyża! Wtedy, gdy konający Chrystus mówi: "Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił", następuje szczytowe działanie Syna w zjednoczeniu z Ojcem. " Consumatum est - Dokonało się" wyraża zarówno śmiertelny skłon głowy, jak i wypełnienie misji Odkupienia. Odtąd jego rozpięte na krzyżu ręce wyciągnięte są nad całym światem. W sposób niemy, lecz przejmujący, wykazują jak bliski jest Bóg człowiekowi.
Stacja XIII: Pan Jezus z krzyża zdjęty
Spokojna, choć posągowo zatroskana twarz Matki Bożej, wpatrującej się w zmarłego Syna, złożonego na jej kolanach. Tak niedawno było zwiastowanie i słowa: "On będzie Synem Najwyższego", a dziś są zakrwawione zwłoki. Ale już dziś istnieje liczna rodzina tych, co uwierzyli. To martwe ciało ma już liczne żywe członki, które się będą stale rozrastać w miarę upływu pokoleń. Nie ma śmierci tam, gdzie są sprawy Boże.
Stacja XIV: Pan Jezus złożony w grobie
Ziemia nasza każdego dnia coraz bardziej zapełnia się grobami. Każdego dnia ziemia spełnia Boży nakaz: "w proch się obrócisz". Od momentu, w którym Chrystus Pan został złożony w grobie mamy prawo twierdzić, że grób nie jest klęską życia i początkiem nicości, ale jest otwarciem ku zmartwychwstaniu. Chrystusowy grób wskazuje, że nie nicość, ale przejście paschalne jest ludzkim przeznaczeniem. Jego grób jest nadzieją naszych grobów.