Zbiór opowiadań filozoficznych dla dzieci, WCZESNOSZKOLNA, Edukacja polonistyczna, e.polonist


Zbiór opowiadań filozoficznych dla dzieci

0x01 graphic

"WOREK, KTÓREGO NIE MA"

Dzisiaj Kacper i Ajo żartowali sobie. Mówili coś o migdałowych ptakach, truskawkowym słońcu, a także o wędrujących po klasie plecakach.
- Nie żartujcie tak - powiedziała Tina. - To mi się nie podoba. I Kacprowi też się nie podoba!
- A skąd wiesz, że Kacprowi się to nie podoba?
- Bo ja tak uważam. I zaraz poskarżę się na was pani.

Kacper i Ajo odeszli. Tina dalej zbierała swoje skargi do wielkiego, szarego wora z napisem SKARŻENIE. Tina była w tym najlepsza. Miała już pełny worek i wielu pomocników. Niedługo znowu pobiegnie do pani, ale jeszcze nie może. Worek nie jest pełen.

Kacper i Ajo są zmartwieni. Lubią Tinę. Widzą codziennie jak zbiera swoje skargi i jak rośnie jej worek. Tina nie widzi worka. Może Tina niczego nie widzi i niczego nie zbiera?

Kacper i Ajo są coraz bardziej zmartwieni.

"FLETOZWIERZ"

Dawno, dawno temu, kiedy muzyka dotykała ziemi mocniej i prężniej niż obecnie, w przepastnych jaskiniach i wąwozach mieszkał sobie pewien zwierz, samotny i cichy. Szukał muzyki wszędzie, ale ona chowała się przed nim i uciekała w doliny w obawie, że pożre jej subtelne dźwięki. Pewnego dnia wyszło sobie na spacer echo. Ciągnęło na sznurku wszystkie instrumenty i zadowolone nuciło jakąś słoneczną melodię. Wtedy z jaskini wyszedł zwierz obudzony tą czarowną muzyką.
- Cześć. Jestem echo. - powiedziało echo.
- A ja? - zapytał zwierz.
- A ty jesteś zwierz. - Zwierz zmarszczył brwi - Wiem, że muzyka boi się ciebie jak ognia!
- Tak. - powiedział zwierz - Może gdybym dla nie zagrał, przestałaby się mnie bać.
- Mam pomysł - powiedziało echo. Wybierz sobie z mojego sznurka jakiś instrument i spróbuj na nim zagrać. Może wtedy muzyka okaże ci trochę serca i nie będzie przed tobą uciekać.
- Wezmę ten. Cóż to takiego? - zapytał zwierz.
- To flet, ale uważaj, wcale nie jest łatwo na nim grać.
Echo powiedziało tak dlatego, bo zwierz miał grube, tłuste paluchy i duży dziób.
- To nic. Przykleję sobie flet do mojego dzioba i będę długo ćwiczył. Jestem bardzo cierpliwy. Mam też zręczne palce!
- Dobrze. - powiedziało echo i nucąc swoją słoneczną melodię powędrowało dalej. Za nim brzdękały i świszczały wszystkie instrumenty.

Od tej pory zwierz ćwiczył na swoim flecie każdego ranka i każdego wieczora. Rzeczywiście był bardzo pilnym uczniem. Muzyka z początku unikała spotkań ze zwierzem, ale wreszcie skuszona jedwabiście płynącą melodią zajrzała do jaskini, w której jak co ranek ćwiczył swoje koncerty.

- O fletozwierzu! - krzyknęła - Jesteś mistrzem gry na flecie, grasz przecudnie. Przepraszam, że się ciebie bałam. Będę twoją muzą, jeśli zechcesz.
- Owszem, chcę. - odpowiedział fletozwierz, bardzo dumny z imienia jakie nadała mu muzyka.

Od tej pory wszystko było już jasne i proste. A ty zostałeś nadwornym fletozwierzem w krainie muzyki.

"DRZEWO"

Słońce zaświeciło mocniej. Roślinka rosła i rosła, zmieniała barwę i kształt. Pim uważnie obserwował drzewo w nadziei, że uda mu się coś dostrzec. Może to te liście, a może pień drzewa? Coś przykuwało jego uwagę. Pim nie wiedział, jak to się dzieje, że drzewo staje się drzewem i wszyscy wokół wiedzą, że tak właśnie się nazywa.

Pim wiedział, że jest Pimem. Ajo też to wiedział. Ale, czy wszyscy wiedzieli, że Pim to Pim, a drzewo to drzewo? Słońce przygrzewało tego lata tak samo jak poprzedniego. Drzewo rosło. Pim rósł. Wszystko się zmieniało.

"CIEŃ"

Kacper szedł przed siebie. Za nim wędrował krok w krok jego cień. Kacper odwrócił głowę i rękami próbował złapać swojego szarego towarzysza, ale cień zrobił dokładnie to samo.
- Ja to ja, a cień to cień. - pomyślał Kacper i poszedł dalej. Tylko dlaczego ciągle się za mną włóczy?
Po drodze Kacper spotkał Sarę, która rysowała coś patyczkiem po ziemi. To była jej ulubiona zabawa.
- Cześć Kacper. Dokąd tak się spieszysz?
- Cześć. Mam mało czasu.
- Mało?
- Tak, bo muszę dojść do miejsca, kiedy zostanę sam, a mój cień zniknie.
- To chyba niemożliwe. - powiedziała Sara i spojrzała na swój patyczek, który wbity w ziemię rzucał piękny, długi cień.
- Ale on robi dokładnie to co ja, całkiem jak papuga! Czuję się tak, jakby mnie ktoś ciągle szpiegował. Lepiej już sobie pójdę.

Po całodziennej wędrówce, Kacper zmęczony wrócił do domu. Kiedy zapalił światło, na ścianie pojawił się jego towarzysz. Obaj zdjęli ubranie, buty, wskoczyli do wanny, zjedli kolację i poszli spać.
Kacper pomyślał sobie, że we śnie chyba nie ma cienia, ale nie był do końca pewien.
Cień też nie był pewien.

"SKRZYNKA NA WSPOMNIENIA"

Pim pomyślał sobie, że dobrze byłoby wynaleźć coś takiego, co pomogłoby lepiej zapamiętać wszystkie wydarzenia dnia.
- Może zbuduję skrzynkę? - powiedział sam do siebie. - I umieszczę w niej każde znalezione wspomnienie. Tylko, że skrzynia musiałaby być bardzo wielka. - stwierdził zrezygnowany. - Nie będę miał jej gdzie trzymać.

Wtedy przyszła mu do głowy jeszcze jedna myśl, potem kolejna i następna. Myśli łączyły się ze sobą tak szybko jak klocki lego. Było ich tysiące albo miliony.
Pim się zagubił. Nie wiedział już, czy jest to jedna myśl, czy kilka, i którą z nich wybrać, żeby móc zrealizować to, co zaplanował.
Pim myślał i myślał. Skrzynia stawała się czymś, czego bardzo potrzebował. Tak przynajmniej sądził.
Następnego dnia powiedział do Ajo:
- Wiesz, miałem tyle pomysłów na przechowywanie wszystkich wydarzeń, ale żadnego nie umiałem wybrać. Chciałem nawet zbudować specjalną skrzynię na wspomnienia.
- To dobrze. - odrzekł Ajo. - Teraz dopiero wiesz, że te wszystkie wydarzenia mogą przecież pomieścić się w twojej głowie. A do skrzynki lepiej schowaj klocki, bo straszny tu u ciebie bałagan.

Pim myślał i myślał. Ajo nie myślał. A skrzynka ciągle stała pusta.

"NIEWIDZIALNE SKRZYDŁA"

- Wyobraź sobie, że niczego nie ma. - powiedziała Anu do małego pluszowego misia. - Nie ma słońca, ani trawy, ani twojego fartuszka. Anu cierpliwie powtarzała misiowi ciągle te same słowa, ale miś milczał. Wtedy zamknęła oczy i przeniosła się tam, gdzie jak sądziła niczego nie było. Była tylko biel, która ciągnęła się w nieskończoność. Anu była w tej bieli lekka jak puch, bo wyrosły jej ogromne niewidzialne skrzydła.
- Jak miło. Lecę sobie do nikąd i o nic się nie martwię. Nic mnie wciągnęło do środka. Teraz jesteśmy nierozłączni - ja i moje nic. Tylko misia tu brakuje. - pomyślała dziewczynka.

Nagle Anu otworzyła oczy. Nie było już niczego, co było przedtem. Była Anu i jej miś. Anu już wiedziała, że wszystko jest możliwe, ale miś nie wiedział niczego. Niewidzialne skrzydła zostały białe?

"PUZZLE"

Anu dopasowała już wszystkie elementy układanki. Jeden przylegał do drugiego w sposób, który wskazywał na bardzo precyzyjną całość. Każda część była na właściwym miejscu. Wtedy do pokoju wpadł zaczarowany rycerzyk na swoim koniku, a właściwie nie rycerzyk tylko Horki. Układanka rozsypała się.
- Wszystko popsułeś! - krzyknęła Anu.
- Nie prawda. Przecież wcześniej puzzle leżały tak jak teraz. Zmieniły tylko swoje miejsce.
- Jak to zmieniły?
- No po prostu. Zanim je ułożyłaś w całość leżały sobie rozrzucone na dywanie. Teraz też leżą.
- Ale ja chciałam, żeby pasowały do siebie i tworzyły obrazek. Był taki piękny.
- Z tych elementów możesz układać obrazek każdego dnia, zawsze będzie piękny. Nie rozumiem dlaczego tak się zdenerwowałaś?
- Bo coś było, a nie jest. Już nie będzie takie samo.
- Będzie, bo to te same puzzle!

Anu się zamyśliła. Wzięła pudełko i schowała wszystkie elementy do środka. Czy to te same puzzle co wcześniej, i czy da się z nich ułożyć obrazek? I czy rano, gdy otworzy pudełko będą w nim wszystkie części całości? Anu zamyśliła się jeszcze bardziej, ale niczego nie była już pewna.

"KTOŚ"

Daleko, daleko, a może jeszcze dalej, gdzieś na drugim końcu ulicy lub tam, gdzie wzrok już nie sięga żył Ktoś. Ktoś był podobny do mnie, do niego albo do ciebie. Nikt nie widział Ktosia, ale wszyscy wiedzieli, że istnieje. Ktoś stawał przed lustrem i patrzył prosto w oczy. Miał takie same ręce, nogi i głowę. Chyba był mną, nim lub tobą. Być takim Ktosiem to dopiero życie. Mieć Ktosia, który jest podobny, a może taki sam, a może nawet jest mną, nim lub tobą, to dopiero fajne!
Zawsze można go wysłać tam, gdzie iść się nie chce. Poprosić o coś, czego się
pragnie. Świetnie jest mieć Ktosia.
- Ktosiu!?
- Słucham?
- Nic.
I można żyć sobie bezpiecznie.

0x01 graphic

0x01 graphic

0x01 graphic



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
O dzieciach, WCZESNOSZKOLNA, Edukacja polonistyczna, Wiersze do zajęć i lekcji
tym rymcimcim, WCZESNOSZKOLNA, Edukacja polonistyczna, e.polonist
Bałwan ze śnieg1, dla dzieci, Pomoce edukacyjne, Wierszyki
Aligator, dla dzieci, Pomoce edukacyjne, Wierszyki
h, dla dzieci, Pomoce edukacyjne, Testy, krzyżówki
wiosna wiersze, dla dzieci, Pomoce edukacyjne, Wierszyki
edukacja jezykowa z metodyka wykl 7, WCZESNOSZKOLNA, Edukacja polonistyczna, e.polonist
KONKURS PIĘKNEGO CZYTANIA, WCZESNOSZKOLNA, Edukacja polonistyczna, e.polonist
trudnośći w czytaniu, WCZESNOSZKOLNA, Edukacja polonistyczna, J. polski
O technice, WCZESNOSZKOLNA, Edukacja polonistyczna, Wiersze do zajęć i lekcji
pokoloruj owoce, dla dzieci, Pomoce edukacyjne, Przyroda
Dysleksja w IIa, WCZESNOSZKOLNA, Edukacja polonistyczna, e.polonist
Gdy ktoś zapyta powiedz, WCZESNOSZKOLNA, Edukacja polonistyczna, e.polonist
O zimie i świętach Bożego Narodzenia, WCZESNOSZKOLNA, Edukacja polonistyczna, Wiersze do zajęć i lek
DWA RAZY DWA, dla dzieci, Pomoce edukacyjne, Wierszyki
Edukacja przedszkolna - zagadnienia (dr EwaBaruk-Dzięcioł), Wczesna Edukacja UWM, Edukacja Przedszk
sylabki, WCZESNOSZKOLNA, Edukacja polonistyczna, e.polonist
wiosenne porzadki konspekt, WCZESNOSZKOLNA, Edukacja polonistyczna, J. polski

więcej podobnych podstron