Zawody
Policja
"Malujemy obrazki"
Dziś nas uczył pan policjant
jak się chodzi po ulicach,
jak przez jezdnię maszerować,
żeby ruchu nie tamować.
Malowaliśmy obrazki
na obrazkach przejścia w paski
tu się trzeba bardzo spieszyć
bo to przejścia są dla pieszych.
Malowaliśmy tramwaje
przed pasami tramwaj staje,
żeby mogli iść przechodnie
i bezpiecznie i wygodnie.
Na ulicach pan policjant
stoi w białych rękawiczkach
- trzeba stanąć nie ma mowy.
I obrazek już gotowy.
"Policjant"
Proszę pana policjanta
lala w parku się zgubiła,
nazywała się Jolanta
i ogromnie była miła.
Ja nazywam się Dorotka
niedzleko tutaj mieszkam.
Jeśli pan ją kiedyś spotka
pod krzaczkiem lub na ścieżce
niechaj pan ją odprowadzi
bo sie sama bardzo boi.
Prawda, że pan nam pomoże?
"A jak będę dorosła" - Wawiłow Danuta
Jak mi ręce urosną,
jak mi nogi urosną,
jak już będę dorosła
i wysoka jak sosna,
to zostanę... no kim?
To na pewno zostanę lekarzem!
Przyjdę w białym fartuchu,
mamie zajrzę do ucha,
tatę klepnę po brzuchu
powiem: "Trzymaj się zuchu!"
i zapiszę, zapiszę... no co?
i zapiszę paskudne lekarstwo!
"Czym można zostać, będąc leniem" - Jesionowski Jerzy
Interesuje mnie szalenie,
czym można zostać, będąc leniem.
Hutnikiem? W hucie skwar za duży,
praca przy ogniu bardzo nuży.
Rybakiem? To niełatwa sprawa;
rybak o świcie musi wstawać.
Rolnikiem? W żadnym razie. Przecie
rolnik ma dużo pracy w lecie.
Kowalem? Też się nie opłaca;
kuć młotem to męcząca praca.
Lekarzem też nie, lekarz bowiem,
musi się martwić cudzym zdrowiem.
A listonoszem? Nie. Nóg szkoda
na to, by biegać wciąż po schodach.
Śpiącym rycerzem? Tak, pasuje.
W tym fachu leń się dobrze czuje.
"Dokąd jadą wozy" - Korczakowska J.
- Dokąd jadą wozy?
- Do młyna, za łąkę.
- A co wiozą w workach?
- Pszenicę na mąkę.
Młynarz mąkę miele
pięknie jak należy.
Będą białe bułki,
będzie chlebek świeży.
"Kominiarz" - Broniewski Władysław
Jeśli wierzyć kominiarzom
do kominów czyści włażą,
ale potem, już od rana,
twarz sadzami uwalana.
Na ramieniu miotły, sznury,
na świat cały patrzą z góry.
Cały dzień po dachach łażą -
dobrze czarnym kominiarzom.
"Lotnik" - Janczarski Czesław
Samolot,
odrzutowiec,
pisze znaki na niebie.
A może to, Dorotko,
list do ciebie?
List od tatusia,
lotnika,
co nad miastem w obłokach
znika.
O czym, Dorotko,
pisze tata?
Że wcale się nie boi
wysoko latać,
ze zaraz wyleci z chmurki
i wróci na ziemię
do córki.
"O czym chłopcy rozmawiali" - Buczkówna Mieczysława
Jurek:
Będę szoferem.
Przy kierownicy
mógłbym siedzieć cały dzień.
Bez różnicy,
w osobowym czy w ciężarowym wozie.
Albo z ulicy na ulicę
autobusem będę was woził.
Wojtek:
Ja tam wolę być pilotem.
Za parę lat,
może za kilkanaście,
będę latał samolotem,
można zwiedzić cały świat.
Antoś:
Co tam najszybsze auto,
samolot, odrzutowiec -
lepiej być astronautą!
No sam powiedz -
siadasz do rakiety
(Oczywiście w skafandrze
bardzo szczelnie zamkniętym)
Lecisz -
lądujesz na gwiazdach.
To jest jazda!
"Pan Astronom"
Wokół Słońca biega sobie
9 planet dużych.
W dzień i w nocy wciąż się kręcą
stale są w podróży.
Krąży Ziemia, Mars i Jowisz,
Merkury z Plutonem,
Wenus, Saturn, Uran, Neptun.
Dziewięć planet obok siebie
kręci się bez końca
i choć każda z nich jest inna
wszystkie krążą wokół Słońca!
"Poczta"
Oto jest poczta.
Ale tu tłoczno!
Każdy swe listy
wysyła pocztą:
list ekspresowy,
list polecony,
lotniczy, zwykły,
do męża, żony...
Tu kupujemy
pocztówki, znaczki,
tu odbieramy
przekazy, paczki,
tutaj wpłacamy
różne opłaty:
za czynsz, prąd,
wodę, fiata na raty...
Stuka pieczątka
w druczki i znaczki
czarnym kółeczkiem
stempluje paczki.
A gdy wieczorem
odjadą z pocztą,
wtedy dopiero
poczty odpoczną.
"Tatuś listonosz" - Kulmowa Joanna
Ja wiem, że tatuś jest Mikołajem:
on co dzień ludziom paczki rozdaje.
Z workiem prezentów chodzi od rana,
pęka od listów torba skórzana.
W największe śniegi, w największe błoto
tata - Mikołaj chodzi piechotą.
Lub na rowerze Mikołaj spieszy,
by nie opóźnić ważnej depeszy.
I w domu tatuś torbę odmyka:
- Masz tu córeczko, numer "Świerszczyka".
A potem jeszcze dodaje skromnie:
- Numer "Świerszczyka" z wierszykiem o mnie.
"Wiejski listonosz"
Drogą, ścieżką zapiaszczoną
suną koła dwa - jedzie, jedzie
pan listonosz!
Każdy go tu zna!
Latem, zimą, śnieg czy błoto
zjawia się we wsi.
Stawia rower koło płotu
puka w nasze drzwi.
Ciężka torba na ramieniu
w niej moc kopert, pism -
temu paczkę i życzenia
temu ważny list.
- Jest coś dla nas?
- Owszem, proszę! Żegnam, pilno mi...
Miły panie listonoszu
dziękujemy Ci!
"Zawody" - Karaszewski Stanisław
Kto dom stawia? - Murarz!
Kto chleb piecze? - Piekarz!
Kto stół robi? - Stolarz!
A ty? Na co czekasz?
Każdy jakiś zawód ma,
swoją pracę dobrze zna.
W domu, w polu, w szkole też
pracuj z nami, jeśli chcesz!
Kto maluje? - Malarz!
Kto nas leczy? - Lekarz!
Książki pisze? - Pisarz!
A ty? Gdzie uciekasz?
Każdy jakiś zawód ma,
swoją pracę dobrze zna,
dookoła praca wre,
by nam lepiej wiodło się!
"Zawód taty" - Badalska Wiera
Tato Ani jest piekarzem.
Tato Jurka kolejarzem.
Tato Ewy orze pole.
Tato Jacka uczy w szkole.
Tato Basi smaży pączki.
Tato Włodka pisze książki.
Tato Jarka jest szoferem.
Tato Darka inżynierem.
Tato Irki tka kretony.
Tato Romy stawia domy.
Tato Zosi listy nosi.