NAUKA REKOLEKCYJNA 1 (POMYSŁ NA ŻYCIE), Nauki rekolekcyjne


POMYSŁ NA ŻYCIE

(dla młodzieży)

Do Pana Jezusa podchodzi młody człowiek i zapytuje Go: „Co mam czynić?” Zwróćcie uwagę, to nie jest żałosne pytanie bezradnej sieroty umysłowej, nieudacznika, który nie wie, co z sobą zrobić i dokąd się zwrócić. To pytanie stawia chłopak myślący, pobożny, bogaty, który ma wiele możliwości - i pragnie wybrać tą najlepszą. I zwróćcie uwagę, on nie pyta o to, co ma robić aby długo żyć, aby być zdrowym, jak pomnożyć majątek, jak zrobić karierę, w jaki sposób zdobyć u ludzi szacunek i poważanie. Ale on pyta co robić, aby osiągnąć życie wieczne? Kiedy rozpoczynamy rekolekcje, w sercu poważnie myślącego człowieka powinno się zrodzić pytanie: Czego żąda ode mnie Bóg, Chrystus, Kościół? Co mam czynić, aby znaleźć się na właściwej drodze, aby osiągnąć cel swojego życia?

To pytanie sięga do samych korzeni ludzkiego bytu i ludzkiego przeznaczenia: Po co żyję i co mam robić, aby życia nie zmarnować? Krótko mówiąc jest to pytanie, jak się dzisiaj mówi - o pomysł na życie. Pytanie to stawiacie jako ludzie myślący, religijni, bogaci. Tak, bogaci. Wasze bogactwo jest wyjątkowe. Bo przecież jesteście młodzi, przystojni, inteligentni, ambitni, pełni planów, perspektyw i możliwości. To wszystko stanowi wasz wielki majątek, to jest wasze bogactwo, którego nie można kupić w żadnym supermarkecie. Supermarkecie właśnie trzeba przyjąć jakąś zasadę, aby tego bogactwa nie zmarnować.

A czy ty masz jakieś zasady? Bo jeżeli nie, to co z ciebie za człowiek? Bez zasad nie można być wartościowym człowiekiem. Człowiekiem wartości człowieka decydują w pierwszym rzędzie zasady postępowania. Nawet nie jego wykształcenie, stopnie i dyplomy. Zbyt dużo mieliśmy w najnowszej historii ludzi z ukończonymi studiami, ludzi z egzaminami na piątkę, ludzi z dyplomami inżynierów i magistrów, którzy okazali się skończonymi łotrami, którzy doprowadzili nas na samo dno nędzy i poniżenia. A także i technika, którą dysponuje człowiek nie jest najwyższą miarą jego człowieczej wartości. Jest faktem, że człowiek, patrząc na swoje osiągnięcia techniczne, zachłysnął się swoją rzekomą wielkością. Zdaje mu się, że cała jego wartość i wielkość to wartość jego techniki i wynalazków i że cały postęp człowieka to jest postęp wyłącznie techniczny, materialny. Ale my widzimy, że przez ten postęp techniczny, materialny człowiek niekoniecznie staje się lepszy i życie jego niekoniecznie jest szczęśliwe. Co się okazuje? Otóż my widzimy, że nic nie pomoże zmiana ustroju politycznego, społecznego, gospodarczego, jeżeli nie zmieni się sam człowiek. Jeżeli człowiek jest łobuzem to nawet jego postęp techniczny wychodzi raczej na szkodę ludzkości. Weźmy np. taką energię atomową. Jest to przecież wspaniała potęga, zdolna w jednej chwili oświetlić świat dobroczynnym światłem i ciepłem - ale też w jednej chwili zdolna jest cały świat zamienić w gruzy; wszystko bowiem zależy od tego, w czyim ręku ta potęga się znajdzie. I jak się wyraził jeden z naszych - niewierzących zresztą - pisarzy: „Im potężniejsza technika, tym groźniejsza w ręku chama; i lepiej, żeby na świecie żył porządny, uczciwy człowiek, choćby pozbawiony techniki - aniżeli zmotoryzowany cham”. Takiego człowieka porządnego, solidnego, rzetelnego, uczciwego nazywamy po prostu człowiekiem z charakterem. A człowiek z charakterem to właśnie człowiek, który ma szlachetne zasady i który dochowuje wierności tym zasadom nawet wtedy, kiedy mu to przychodzi z wielką trudnością.

A więc człowiek z zasadami. Kiedyś wyświetlono w naszej telewizji niezły film polskiej produkcji pt. „Strach”. Występujący w nim mężczyzna składa przed prokuratorem fałszywe zeznania, aby nie sypnąć swoich kumpli. Ale te zeznania obciążają niewinną dziewczynę. Kiedy żona robi mu potem wymówki, że zachował się jak człowiek bez zasad - on jej odpowiada: Nie bądź śmieszna; trzeba żyć z ludźmi, a nie z jakimiś głupimi zasadami. Ale jak można żyć z ludźmi, jeśli samemu nie jest się człowiekiem? Człowiekiem nie jest się człowiekiem, jeśli nie ma się porządnych zasad.

Oczywiście można i tak patrzeć na życie. Kiedyś pewna pani powiedziała: Każdy człowiek powinien się w swoim życiu kierować jakimiś zasadami. Zawracanie głowy. Jakimi zasadami? Nie pożyczaj - zły obyczaj, zastaw się a postaw się, kto smaruje - ten jedzie, śmierć frajerom itd. To wszystko są jakieś zasady. Ale o ludziach, którzy kierują się takimi zasadami, wy sami często mówicie, że to nie są ludzie tylko … mniejsza z tym kto. Możliwe, że takich opinii nasłuchaliście się w gronie swoich kolegów czy nawet w świecie ludzi dorosłych. I może zdążyliście już zaobserwować, że takie zasady nie zdają egzaminu. Ileż to razu słychać, jak młodzi ludzie, patrząc na zniszczenia wojenne, na krematoria, obozy koncentracyjne, pytają: No i cóż to za świat nam pozostawiliście? Na jakich zasadach zbudowaliście ten świat? I dlatego słusznie kierujecie to pytanie o pomysł na życie do samego Jezusa Chrystusa. Słusznie. Jak wyraził się Jan Paweł II: Bez Chrystusa nie może człowiek zrozumieć niczego, nawet samego siebie.

I cóż nam odpowiada Chrystus? „Jeśli chcesz osiągnąć życie, zachowaj przykazania” (Mt 19,17). Otóż to, jak napisał Ojciec Święty w swoim liście do młodzieży świata: „Przykazania wyznaczają zasady postępowania”. To więc są podstawowe i najogólniejsze zasady: przykazania. I tutaj Pan Jezus zwraca się do ciebie z pytaniem: Znasz przykazania? Jaki jest twój stosunek do przykazań?

Ja wiem, człowiek dzisiejszy nie lubi rozkazywania, nakazywania, zakazywania - chce być wolnym. Trzeba sobie jednak uświadomić jedną rzecz. Człowiek nie może cieszyć się taka wolnością jak ryba. Nie może w życiu swoim osiągnąć takiej wolności, żeby nie musiał nikogo słuchać. Taka wolność musiałaby doprowadzić do anarchii i jeszcze większej niewoli; człowiek popadłby wówczas w niewolę swoich własnych kaprysów, namiętności i zachcianek. I w gruncie rzeczy nie wolność, ale przymus - dobrowolnie przyjęty - darzy człowieka prawdziwą godnością. To, że ja dobrowolnie się chcę poddać jakimś rygorom, że dobrowolnie poddaję się woli Bożej, przykazaniom Boskim - w tym jest godność i wolność. Jesteś wolny, bo masz wolność wyboru: możesz przykazań słuchać lub nie słuchać. Jesteś wolny! Ten chłopak z Ewangelii odwrócił się na pięcie i odszedł - a Chrystus wcale go nie zatrzymywał. Jesteś wolny.

Ale pomyśl, czy ty jesteś wolny wtedy, kiedy nie możesz zerwać z nałogiem, kiedy nie umiesz odmówić sobie papierosa, nie potrafisz oddalić pokusy, , zmusić się do odrobienia lekcji? Czy ty jesteś wtedy wolny? I jak mówi Jan Paweł II: „Być wolnym - to nie znaczy robić wszystko, co mi się podoba, ale używać swej wolności do tego, co jest dobre”.

„Do tego, co jest dobre”. A co jest dobre - o tym poucza nas Jezus Chrystus. My, ludzie wierzący, ludzie ochrzczeni przyjmujemy do wiadomości te zasady, które przekazuje nam Jezus Chrystus. Pan Jezus nie tylko odwołuje się do przykazań Boskich. Abyśmy potrafili zachować przykazania w sposób możliwie najdoskonalszy - uczy nas Chrystus cierpliwości, opanowania, ustępliwości, wytrwałości - to są rzeczy trudne. Jeżeli Jezus Chrystus stawia nam takie trudne wymagania, to postępuje jak mądry nauczyciel.

Tyle się dzisiaj mówi o zniszczeniu rolnictwa, o zniszczeniu przemysłu, o zniszczeniu rzemiosła, o zniszczeniu środowiska naturalnego - ale najboleśniejsze jest zniszczenie człowieka. Bumelanctwo, chuligaństwo, złodziejstwo, łapówkarstwo, pijaństwo, bylejakość - to wszystko tworzyło od wielu dziesiątków lat głębię, na której marniał, karłowaciał rodzaj ludzki, na której tylko z wielkimi trudnościami mógł wzrastać prawdziwy człowiek. W tych warunkach coraz częściej wspomina się żałosne westchnienie naszego XVII - wiecznego kronikarza: „Ludzi u nas dużo, tylko o człowieka trudno”.

W tych warunkach budzi się w społeczeństwie coraz silniejsza tęsknota za prawdziwym człowiekiem. Tylko, że ten nowy człowiek, za którym tęskni nasze społeczeństwo, nie spadnie z nieba, ani nie przybędzie z Rzymu. Ten człowiek musi się narodzić w nas. W każdym z nas.

Opowiada Ewangelista, że Chrystus spojrzał z miłością na tego młodego człowieka, który dochował wierności swoim zasadom - przykazaniom Boskim. Odpowiedzmy sobie teraz szczerze na pytanie: Czy i na mnie mógłby Chrystus spojrzeć w tej chwili z miłością? Ale jeszcze przedtem trzebaby odpowiedzieć sobie na pytanie: Czy ja mam jakieś zasady, przy których jestem gotów się upierać, którym chciałbym za wszelką cenę dochować wierności? I czy chodzi o te właśnie zasady, na które zwraca uwagę Chrystus?



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Pomysł na życie
NAUKA REKOLEKCYJNA III (CUDA), Nauki rekolekcyjne
Nauka rekolekcyjna(Kto jest ideałem), Nauki rekolekcyjne
NAUKA REKOLEKCYJNA(Sekty), Nauki rekolekcyjne
NAUKA REKOLEKCYJNA III (Chrystus twoim życiem), Nauki rekolekcyjne
NAUKA REKOLEKCYJNA I (Wierzę), Nauki rekolekcyjne
NAUKA REKOLEKCYJNA(Spotkanie z Jezusem w słowie), Nauki rekolekcyjne

więcej podobnych podstron