Wiedźma

Samotny więzień siedział i zastanawiał się. Okrutny potwór- tak o niej mówili, zła i nieludzka, potrafi upokorzyć człowieka jak nikt. Czy to możliwe aby wszyscy się mylili? Czy istnieje szansa, żeby oszukała wszystkich? Tyle zła wyrządziła, czy to co mówiła mogło być prawdą? Ale z drugiej strony- myślał- czy kogokolwiek naprawdę zamordowała? Czy ci wszyscy ludzie których tak upokarzała naprawdę czuli się zranieni, czy może tylko raniła ich dumę? On sam mimo że siedział w lochu, za sprzeciwienie się jej woli, mimo, że publicznie okazał jej swój sprzeciw mimo wszystko czuł się dobrze. Fakt, minęły dopiero dwie doby, ale jak na razie dostawał przyzwoite posiłki, miał czystą pościel i całkiem niezłe warunki. Czyżby te lochy były tylko na pokaz? Czyżby wiedźma za wszelką cenę próbowała podtrzymać swój obraz potwornej i bezlitosnej? Czy to co mówiła mogło być prawdą, czy też to kolejny jej okrutny żart?

Nie miał nigdy się tego dowiedzieć. Wieść o uwięzieniu uwielbianego przez wszystkich księcia szybko obiegła małe państewko i podburzyła lud. Nadszedł kres tyranii wiedźmy. Masy znalazły przywódców którzy od dawna łakomym wzrokiem patrzyli na tron wiedźmy. Miarka się przebrała ludzie chcieli ją zniszczyć. Późną nocą pod celą księcia rozległy się czyjeś kroki, zadzwoniły klucze i drzwi celi się uchyliły. Kroki oddaliły się bardzo szybko, jakby otwierający bał się zostać odkryty. Książę z wahaniem podszedł do drzwi, czy to kolejna pułapka wiedźmy? Mimo wszystko zdecydował się zaryzykować. Ukradkiem mocniej odchylił drzwi i zobaczywszy że na korytarzu nikogo nie ma chyłkiem ruszył w stronę wyjścia z piwnic. Przy wyjściu zauważył płaszcz podróżny, sakwę pełną pieniędzy i węzełek z jedzeniem. A więc mam tu jakiegoś sojusznika pomyślał. Przydałaby się jeszcze jakaś broń- pomyślał. Była. Leżała ukryta pod płaszczem. Książę szybko włożył płaszcz, przytroczył do boku krótki kord i ruszył w stronę gdzie jak mu się zdawało było wyjście na dziedziniec. Zamek zdawał się opustoszały. Cisza była wręcz nienaturalna. Zupełnie jakby nad siedzibą zaległ pośmiertny całun. „co też za głupie skojarzenia”- wzdrygnął się książę i ruszył szybciej do rysujących się w mroku wrót. O dziwo były uchylone, a strażnicy spali mocnym snem jakby po jakichś ziołach- „Hmm widać że mój tajemniczy przyjaciel zadbał o wszystko. Chciałbym wiedzieć kim jest by mu podziękować”. Za bramą stał koń księcia osiodłany i gotowy do drogi. Książę dosiadł go i co sił pognał ku pobliskim wzniesieniom. Zdziwiony przyglądał się ogniskom płonącym w pobliskim lesie a gdy tam dotarł zatrzymał go ostry głos.

Zdziwiony książę przez sekundę nie mógł wydobyć z siebie głosu.

Było już jednak zbyt późno. Szturm już się zaczął i o dziwo powiódł się bardzo szybko. Obrońcy zamku błyskawicznie przeszli na stronę obleganych i tylko kilka osób wiernie broniło się z księżną w jej komnatach. Kiedy jednak drzwi do komnaty zostały wyważone i brat księcia młody Rotger wspaniałomyślnie obiecał darować wszystkim życie jeśli odstąpią od wiedźmy, która z pewnością czarami ich omotała księżna zaczęła się śmiać a przy okazji szepnęła każdemu ze służących coś do ucha, a oni patrzyli na nią oniemiali.

Księżna uśmiechnęła się pod nosem.

Książę Maksymilian pędził co koń wyskoczy w stronę zamku, chcąc za wszelką cenę powstrzymać szturm, wiedział, że nie może z tego wyniknąć nic dobrego, a nuż jeszcze jego brat napyta sobie biedy. Gdy dotarł na dziedziniec przystanął jednak zdumiony. Zobaczył, że zarówno oblegający jak i obrońcy zamku pracują wspólnie wznosząc jakąś dziwaczną drewnianą konstrukcję.

Maksymilian przystanął zdumiony. Nigdy w życiu nie przypuszczał, że cała sytuacja może się tak skomplikować. Że jego sprzeciw wobec kolejnych podatków może wywołać powstanie i lincz. Nagle ocknął się, bo zobaczył, że stos jest gotów, a zbrojna eskorta wyprowadza księżną, z tyłu za eskortą zobaczył swego brata. Podbiegł do niego i z wściekłością krzyknął

Rotger uradowany spojrzał na brata.

Maksymilian spojrzał w niebo , które było tak zachmurzone, że nie widać było ani gwiazd ani księżyca.

Chwilę późnie stos zapłonął, a książę stał oniemiały patrząc na uśmiechniętą kobietę patrzącą w niebo. Wolnym ruchem wyjął zza pazuchy kord i jakby w półśnie wymierzył dokładnie i rzubił go tak, że wbił się prosto w serce. Kobieta pochyliła się do przdu na ile pozwalały na to przywiązane do słupa ręce i uśmiechnąwszy się szepcząc dziękuję wydała ostatnie tchnienie. Widzowie egzekucji stali oniemiali i tylko nadąsany brat zawołał do Maksymiliana


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Smoothie, NLP, Wiedzma60
Wiedzmini, Postacie do DND, Wiedźmin
[WGW] Wiedźmin Gra Wyobraźni - Animag, RPG, Wiedźmin, Nieoficjalne
Samą siebie nazywa Kobietą Organiczną, NLP, Wiedzma60
Bierzemy 12 miesięcy, NLP, Wiedzma60
10 kroków ku zdrowszemu życiu, NLP, Wiedzma60
100 dni, NLP, Wiedzma60
pancerze, Postacie do DND, Wiedźmin
Wiedźma Morska
White T H Był sobie raz na zawsze Król Wiedźma z Lasu
Mare liberum est wiedzmin, Pomoce dla MG
Myśl ze Słoika Dla Każdego, NLP, Wiedzma60
Baktus, NLP, Wiedzma60
Czapka jest na spory rozmiar głowy, NLP, Wiedzma60
partyzanckie skrapowanie, NLP, Wiedzma60
Przepisy pp, NLP, Wiedzma60
[WGW] Wiedźmin Gra Wyobraźni - Narzędzia złodziejskie, RPG, Wiedźmin, Nieoficjalne
kwiatek składa się z 4 osobno wykonanych płatków i środka, NLP, Wiedzma60
Mapa mojej przestrzeni, NLP, Wiedzma60
MInimaLenka, NLP, Wiedzma60

więcej podobnych podstron