1007

W tragiczną rocznicę o barierach wejścia i rozwoju organizacji gospodarczych Czy choroby organizacyjne trapiące naszą państwowość są efektem braku wiedzy co do konieczności budowy infrastruktury wzrostu w naszym kraju? W dniu dzisiejszej rocznicy agresji Rosji i Niemiec na Polskę mamy szczególne wsparcie ze strony dzisiejszego patrona Szczęsnego Felińskiego, który zaznał ból utraty własnej państwowości. Diagnozując przyczyny upadku własnej państwowości warto sięgnąć do diagnozy wykorzystującej wnioski wypływające z opracowań Organization Economics (Industrial Economics) jak i Organizational Ecology, starające się odpowiedzieć na pytanie, w jakich warunkach organizacje powstają, rozwijają się i zanikają. O ile dzisiaj zastanawiamy się nad przyczynami kolejnego w historii osłabienia Polski, to wydaje się że ważnym może okazać się diagnoza przyczyn osłabienia organizacji gospodarczych w kraju i wpływ tego faktu na likwidację organizacyjną całego państwa. Jedną z kluczowych przyczyn jest brak konstrukcji infrastruktury wzrostu, zarówno tej materialnej, jak i tej miękkiej w postaci właściwej wiedzy potencjalnych pracowników, jak i regulacji nastawionych na promowanie przedsiębiorczości i rozwój organizacji gospodarczych. Z tymi wyzwaniami w dniu dzisiejszym w gmachu Senatu RP starali się zmierzyć uczestnicy konferencji Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi i Komisji Budżetu i Finansów Senatu współorganizowanej przez "Szanse i bariery dla rozwoju Towarzystwa Ubezpieczeń Wzajemnych na przykładzie rolnictwa”. Wydaje się że bolączki innych sektorów właściwie oddają perypetie TUWów w procesie dążenia do przełamania, nie tylko rynkowych ale i biurokratycznych barier hamujących procesy konwergencji. W tym kontekście współorganizator Fundację Wspierania Ubezpieczeń Wzajemnych, był o tyle istotny aby w sytuacji znaczącego zapotrzebowania na usługi ze strony TUWów, braku efektu skali i znaczących wymogów regulacyjnych doprowadzić do ich zaistnienia. W sytuacji kiedy do powodzenia tych inicjatyw kluczowym staje się współpraca z funkcjonującą instytucją ubezpieczeniową, u której można outsorsingować znaczną część usług, w połączeniu z organizacją non-profit pomagającą przygotować biznes plan i konieczne dokumenty niezbędne w KNFie. Celem konferencji była z jednej strony diagnoza obecnego stanu możliwości rozwojowych dla towarzystw ubezpieczeń wzajemnych w Polsce, a z drugiej ocena ogólnego stanu prawnego i możliwości zmian legislacyjnych ułatwiających rozwój tych niekomercyjnych form ubezpieczeń. W trakcie konferencji omówione zostały także perspektywy rozwoju tych przedsiębiorstw wiążące się z wdrożeniem regulacji europejskich - dyrektywy Solvency II. Mimo iż w latach przedwojennych w Polsce działało 300 towarzystw ubezpieczeń wzajemnych, co stanowiło 60 % rynku, to obecnie stanowią one zaledwie 2% w całości, a najmniejszych podmiotów na rynku praktycznie nie ma. O tym że perspektywy rozwoju tego rynku są olbrzymie świadczyć może fakt, że forma zabezpieczeń w towarzystwach ubezpieczeń wzajemnych jest popularna w wysokorozwiniętych krajach. I tak o ile udział ubezpieczeń wzajemnych w światowym rynku ubezpieczeniowym wynosi 26%, a 6 na 10 największych ubezpieczycieli to TUWy. Ponadto w Finlandii TUWy stanowią 70 % rynku ubezpieczeń, podczas gdy w Holandii 50 %, a w Japonii 42 %. Są to instytucje które warto wspierać gdyż ich funkcjonowanie zapewnia swoim członkom nie tylko bezpieczeństwo ubezpieczeniowe, ale również buduje tak ważne więzi i zaufanie społeczne. O roli instytucji wzajemnościowych w rozwoju lokalnych społeczności mówił senator Grzegorz Bierecki, z którego to inicjatywy została powołana do życia Fundacja Wspierania Ubezpieczeń Wzajemnych promująca instytucje towarzystw ubezpieczeń wzajemnych oraz wspierająca rozwój rynku TUW-ów. O tym jak ważne jest to wsparcie dla powstania tych instytucji mówią analizy Agencji Ratingu Społecznego które przedstawiłem w wystąpieniu: „Ekonomiczno-finansowe aspekty rozwoju TUW. Z przeprowadzonych przez ARS analiz wynika, że istnieje potencjał umożliwiający tworzenie nowych towarzystw ubezpieczeń wzajemnych w Polsce. Niemniej wiąże się to ze znaczącym wyzwaniem organizacyjnym. Wymaga ono z jednej strony solidarnego współdziałania grupy inicjatywnej, a z drugiej strony przygotowania kompletnej dokumentacji wymaganej przez Komisję Nadzoru Finansowego. Zbudowania struktury organizacyjnej zdolnej do obsługi procesu szacowania ryzyka, zawierania umów ubezpieczeniowych oraz wypłaty odszkodowań, zarządzania ryzykiem ubezpieczeniowym oraz lokatami TUW. Szczególnie atrakcyjna może być forma małego towarzystwa ubezpieczeń wzajemnych, bo ustawodawca nie stawia jego założycielom obowiązku zgromadzenia minimalnego kapitału. Utworzenie TUW pozwala wykorzystać środki pochodzące ze składki na pokrywanie przede wszystkim rzeczywistych kosztów związanych ze szkodami i w dłuższym okresie zbudować kapitał pozwalający na ograniczenie poziomu odprowadzanej składki. Niemniej o ile w początkowej fazie projektu niezbędne jest określenie podstawowych założeń biznesowych projektowanego TUW, opracowanie niezbędnej dokumentacji oraz zorganizowanie grupy inicjatywnej gotowej zawiązać towarzystwo to kluczowe jest również uzyskanie pozytywnej opinii ze strony KNFu. Z jednej strony mamy znaczący nakład pracy organizacyjnej, a z drugiej niepewność co do stanowiska urzędu nadzoru. Staje się to istotną barierą wejścia w przypadku małego TUWu, ale i innych inicjatyw gospodarczych. Wprawdzie do małego TUWu nie stosuje się regulacji dotyczącej wymaganego kapitału, ale KNF zastrzega sobie ostatnie słowo co do tego wymogu po lekturze biznesplanu. A wiadomo że z punktu widzenia urzędu nadzoru każda inicjatywa o tyle pewniej zabezpiecza zobowiązania, o ile więcej ją prowadzący wyłożą własnych środków, dlatego istotna w przezwyciężaniu tego typu barier wejścia jest właściwie przeprowadzony proces stanowienia norm prawnych. Udane objęcie usługą znaczącego rynku od początku działalności TUWu przyspiesza proces dywersyfikacji ryzyka, sukces inicjatywy jak i moment osiągnięcia wysokiego poziomu rezerw pozwalającego na obniżenie poziomu składki/podwyższenie wypłat odszkodowawczych, lub przeznaczenie nadwyżki na inne cele określone w statucie TUWu. Niemniej należy pamiętać że z punktu widzenia małego TUWu dyrektywa UE o zakazie dyskryminacji względem płci na równi z prawnym ograniczeniem zakresu usług ogranicza możliwość działania małego TUWu. A to dlatego że trudniej o dywersyfikację, a w przypadku długości życia kobiet uprawianie fikcji, może się zakończyć finansową klapą każdej inicjatywy ubezpieczeniowej. Niestety ale bariery wejścia nie ograniczają się jedynie na problemach z zafunkcjonowaniem małego TUWu, który to problem w znaczący sposób może zmitygować pomoc instytucji non profit finansującej utworzenia biznes planu jak i koniecznych działań logistycznych. TUW musi finansować zatrudnienie wielu specjalistów. Członkowie zarządu muszą mieć doświadczenie zawodowe i kwalifikacje akceptowalne dla KNF co może się okazać barierą zbyt wygórowaną i kosztowną, w sytuacji kiedy musi ich zatrudnić co najmniej dwóch, a może wg KNF trzech. Nie można również wyautsorsingować kontroli wewnętrznej jak i oceny ryzyka, jak i gromadzenia danych statystycznych. Akwizycję, szacowanie szkód, księgowość, usługi prawne i funkcję agenta transferowego można zakupywać u partnera strategicznego. Dlatego kluczowa jest budowa małego TUWu w oparciu o pomoc zewnętrzną, w celu ograniczenia kosztów działania TUW i konieczności budowania odrębnych kosztownych struktur. W przypadku trudności w znalezieniu podmiotu który w opłacalny sposób pozwoliłby na reasekurację znaczących strat możliwością przewidzianego w statucie obowiązku wnoszenia przez członków dopłat w razie wystąpienia straty technicznej, jak i zmniejszenia świadczeń w sytuacji wyczerpania środków w przypadku wystąpienia masowej szkodowości. Niemniej opracowane biznes plany ukazują, że w przypadku udanego finansowo porozumienia z biznesowym partnerem strategicznym uda się przeznaczać zysk z działalności na tworzenie buforu kapitałowego, to już w przeciągu kilku lat poziom środków pozwala na niekorzystanie z tych kluczowych zapisów mitygujących nadzwyczajne wydarzenia. A długofalowym zamiarem małych TUW-ów powinno być takie wyznaczanie poziomu składek dla uczestników które byłyby równe ponoszonym wypłatom w ujęciu kilkudziesięcioletnim bez opłat za ryzyko i narzutów zysku. Terminowa realizacja tych planów pozwala w perspektywie pierwszych lat osiągnąć ubezpieczenia od nadzwyczajnych zdarzeń na założonym poziomie przy założeniu poziomu wypłat na poziomie 75% i 33%-owych wypłatach odszkodowań już w danym roku finansowym. Dlatego mimo znaczących wyzwań organizacyjno-finansowych spowodowanych brakiem efektu skali inicjatywę tworzenia małych TUWów w oparciu o inicjatywę instytucji u których można outsorsingować usługi i dokonywać reasekuracji należy wspierać jako ważne uzupełnienie budowania infrastruktury rynku finansowego. Przebieg dyskusji na konferencji ukazał, że rozwiązania legislacyjno-nadzorcze ograniczają w Polsce powstawanie i wzrost organizacji gospodarczych na przykładzie TUWów, co w sytuacji masowego ignorowania wymogów teorii Organizational ecology musi prowadzić do upadku całej naszej organizacji państwowej. Dr Cezary Mech

Premier Tusk lubi raz w tygodniu coś znaczącego zapowiedzieć

1. Ostatnio w związku z lecącymi na łeb na szyję notowaniami premiera Tuska, kierowanego przez niego rządu ale i popierającej go Platformy, zatrudnieni w Kancelarii PR-owcy coraz bardziej rozpaczliwie poszukują jakiejś „cudownej broni”, która by te niekorzystne tendencje zatrzymała, a być może i odwróciła. Takim „show”, miało być wystąpienie Tuska na Forum Ekonomicznym w Krynicy, na początku tego miesiąca, w którym to w dużych i wręcz nienaturalnych emocjach, ni mniej ni więcej tylko zapowiedział koniec kryzysu w Polsce. Jednak poważną słabością jego wywodu przedstawionego na Forum, była wyraźna logiczna sprzeczność, bowiem najpierw mówił, że kryzys wręcz „łomotał do polskich drzwi” ale nie został do naszego kraju wpuszczony, a parę chwil później ogłosił, że kryzys się jednak skończył, więc chyba jednak wcześniej musiał „zahaczyć” o polską gospodarkę. Jeszcze większym uderzeniem w wiarygodność przekazu premiera Tuska, było zaprezentowanie przez GUS (mniej więcej w tym samym czasie), danych dotyczących kształtowania się czynników wpływających na wzrost PKB w II kwartale tego roku w porównaniu z kwartałami wcześniejszymi, które niestety nie napawają optymizmem. Bowiem głębsza analiza tendencji w polskiej gospodarce pokazuje, że nieodpowiedzialna polityka rządu Tuska w ciągu ostatnich 4 kwartałów, wytłumiła najważniejsze krajowe czynniki wzrostu takie jak konsumpcja i inwestycje, od których zależy blisko 2/3 wzrostu naszego PKB. W polskiej gospodarce nie ma żadnego „światełka w tunelu”, trudno więc mówić o końcu kryzysu, a główne czynniki wzrostowe takie jak konsumpcja indywidualna i inwestycje, „kołatają” w okolicach zera albo są wyraźnie „pod kreską”.

2. Skoro „z końcem kryzysu” się nie udało, to rządowi PR-owcy poszukują innych tym razem nie tak już spektakularnych wydarzeń, żeby wtłoczyć w głowy Polaków, coraz bardziej nieprzyjaznych rządowi Tuska, że premier jednak interesuje się ich losem, ba szybko podejmuje decyzje, które ten los mają poprawić. W poprzednim tygodniu Premier Tusk, był więc na targach sprzętu górniczego w Katowicach i wykorzystał te okazję do zakomunikowania Polakom, że jego rząd będzie jednak „stawiał na węgiel”. Bez żadnych zahamowan mówi to człowiek, który podpisując w imieniu naszego kraju w grudniu 2008 roku w Brukseli pakt klimatyczno-energetyczny, doprowadził do tego, że węgiel będzie coraz mocniej wypychany z polskiej energetyki (w oparciu o ten pakt, Komisja Europejska i Parlament Europejski chcą aby do 2050 roku doszło do dekarbonizacji energetyki krajów unijnych czyli nie używania w niej węgla w ogóle).

3. Z kolei wczoraj, przebywając w Wojskowych Zakładach Mechanicznych w Siemianowicach Śląskich, produkujących transportery opancerzone „Rosomak”, ogłosił konsolidację wszystkich zakładów zbrojeniowych w Polską Grupę Zbrojeniową. Ba zapewnił, że ta konsolidacja stała się już faktem, choć zapewne szefowie większości przedsiębiorstw, które mają ją tworzyć, dowiedzieli się o tym z przekazu telewizyjnego. Konsolidacja polskiego przemysłu zbrojeniowego, może i nie jest złym pomysłem tyle tylko, że takie procesy trwają miesiącami, a nawet latami, bo w grę wchodzi kilkadziesiąt do tej pory odrębnych podmiotów gospodarczych. Doskonałym przykładem, że to procesy długie i żmudne jest grupa kapitałowa Bumar (od maja tego roku Polski Holding Obronny), do której weszło około 40 spółek w tym 23 spółki z przemysłu obronnego, a jej tworzenie rozpoczęło się w 2007 roku. Teraz zapowiedziana przez premiera konsolidacja ma objąć PHO, Hutę Stalowa Wola a także 11 przedsiębiorstw remontowo-produkcyjnych podległych MON (jednym z tych przedsiębiorstw są właśnie Wojskowe Zakłady Mechaniczne w Siemianowicach Śląskich) i skrajną nieodpowiedzialnością jest przedstawianie tej skomplikowanej operacji jako faktu dokonanego (zwłaszcza, że ścierają się tu bardzo mocno interesy byłych służb wojskowych z obecnymi). Niejako przy okazji premier Tusk zasugerował, że teraz do Polskiej Grupy Zbrojeniowej, będzie kierowana większość zamówień związanych z modernizacją polskiej armii i znowu powiedział to człowiek, który tylko w tym roku obciął w nowelizacji budżetu środki na modernizację armii o blisko 1/3 (3,2 mld zł), a od 2008 roku łącznie na kwotę ponad 10 mld zł. Widać z tego, że przynajmniej raz w tygodniu premier Tusk lubi zapowiedzieć coś znaczącego ale realizacją tych zapowiedzi już się nie przejmuje, ba bardzo często decyzje jego rządu, szkodzą tym zamierzeniom. Kuźmiuk

18/09/2013 „Polska jest dzisiaj państwem liczącym się, jest państwem imponującym wielu innym krajom tempem rozwoju, umiejętnością zagospodarowania swojej wolności. Jesteśmy członkiem tej części świata, która rozwija się najszybciej i jest najzamożniejsza. Polska jest krajem, , który wnosi istotny wkład w rozwój nauki, gospodarki, kultury europejskiej”(?????)- powiedział pan prezydent Bronisław Maria Komorowski podczas wizyty w Krośnie. Dobrze, że pan prezydent ma poczucie humoru, bo z honorem gorzej.. Dobrze, że ja także mam poczucie humoru i z tym poczuciem przyjmuję to wygaduje pan prezydent Bronisław Maria Komorowski.. Kilka dni temu pan doktor Roberat Gwiazdowski z Centrum Adama Smitha powiedział, że”Tusk i Rostowski doprowadzili Polskę do bankructwa?(????). To kto się myli? Czy instrument nie stroi, czy rzeczywiście muzyk się myli? Wszyscy panowie , Tusk, Komorowski i Rostowski- wywodzą się z tego samego pnia politycznego. Wszyscy powinni stanąć przed prawdziwie niezawisłym sądem za to co z Polską zrobili w ciągu ostatnich lat.. Tyle, że nie ma kto ich przed takim sądem postawić.. I nie ma takiego sądu.. Dlatego bezkarnie wygadują różne głupstwa i prowadzą nas do katastrofy.. Prawdziwie wypowiedziane zadanie przez pana prezydenta Bronisława Marii Komorowskiego powinno brzmieć:” Polska jest dzisiaj państwem nie liczącym się, jest państwem nie imponującym nikomu, oprócz Słowenii( -12% PKB!) nie imponującym wielu krajom tempem rozwoju, przeraża brakiem umiejętności zagospodarowania swojej niewoli w Unii Europejskiej. Jesteśmy członkiem tej części świata, która zwija się najszybciej i jest jeszcze tymczasem zamożna. Polska nie wnosi wielkiego wkładu w rozwój nauki, gospodarki i kultury europejskiej opartej o propagandowe dotacje. Jak można wbrew zdrowemu rozsądkowi opowiadać głodne kawałki 38,5 milionom Polaków? Z których miliony nie może poradzić sobie z uciskiem państwa, z rosnącymi kosztami i cenami, z których setki tysięcy emigruje w poszukiwaniu chleba, miliony są zadłużone indywidualnie, tak jak państwo w którym im przyszło żyć.. Demokratyczne Państwo Prawne zadłużone na 6 może 7 bilionów złotych(!!!!????) Kto te wszystkie długi tak naprawdę policzy? ”Polska jest dzisiaj państwem liczącym się”(???) Jak najbardziej- dla tych wszystkich, którzy wyciągają z Polski pieniądze- dla banków, sieci handlowych, firm ubezpieczeniowych czy różnych Międzynarodowych Funduszy Walutowych i Banków Światowych.. Polska jest gwałcona finansowo na wszelkie sposoby- plus składka do Unii Europejskiej. No i plus VAT.. Trwa okupacja Polski przez hordy urzędników zalegających pokłady naszej piramidy biurokratycznej.. Wszędzie pełno przedstawicieli klasy próżniaczej, pełno fundacji ideologicznych wyciągających pieniądze z budżetu, czyli od podatników, pełno marnotrawstwa i złodziejstwa.. I co jakiś czas przekręty na wielką skalę- a to NFI, a to- drugi filar, a to wielkie kradzieże przy budowie dróg. Jedno wielkie złodziejstwo! Imponujemy wszystkim” zagospodarowywaniem swojej wolności”(???)- twierdzi pan prezydent Bronisław Maria Komorowski.. Chyba imponujemy wielkim złodziejstwem na wielką skalę. A pan profesor Witod Kieżun mówi tak:” Smutno mi, że umieram jednak, nie w tej Polsce o którą walczyłem(…) To jest bardzo bolesne, kiedy patrzę na to, jak my wymieramy, straciliśmy markę na świecie, jak praktycznie rzecz biorąc, jesteśmy już całkowicie uzależnieni.”(!!!!) I jeszcze:” W tej chwili struktura gospodarki polskiej jest strukturą gospodarki kraju skolonizowanego, taka sama jak struktura Rwandy, Burundi, Nigerii, krajów afrykańskich”(!!!) Tak twierdzi człowiek o międzynarodowej sławie- patriota.. To albo pan prezydent nie jest patriotą, albo pan Kieżun nie jest patriotą.. Innego wyjścia logicznego nie ma.. Jeden z nich dwóch jest patriotą i człowiekiem mówiącym prawdę Albo drugi . Ja mam w tej sprawie swoje zdanie i twierdzę, ze pan prezydent nie mówi prawdy, tylko uprawia propagandę.. Propaganda nie ma nic wspólnego z prawdą- jest zaprzeczeniem prawdy, która jest zgodnością z rzeczywistością… Propaganda jest świadomym i celowym działaniem mającym na celu osiągnięcie określonego skutku.. Nie wiem jaki skutek chce osiągnąć pan prezydent, ale jego popularność w sondażach demokratycznych i prawnych dochodzi do 100%(????) Wkrótce przekroczy 100, chociaż do wyborów wybiera się 36(???) Skąd twórcy – liczbolodzy biorą te liczby? Przecież nie z powietrza? W powietrzu jest azot, tlen, węgiel- ale nie ma liczb! Może z Nieba? Najprędzej z Piekła.. Manipulacja masami i liczbami jest fundamentem demokracji, elementem antycywilizacji budowanej przeciw cywilizacji łacińskiej..

Czy jest do uwierzenia, żeby rządzący nie wypowiadali słowa prawdy wobec rzeczywistości która nas otacza? I wobec ludzi, którzy zamieszkują terytorium Polski..? Nie ma zgodności słów wypowiadanych- wobec prawdy, która jest zgodnością z rzeczywistością –wtedy dopiero jest prawdą. Reszta to albo teorią, albo nieprawda- czyli kłamstwo.. Teorii ci u nas dostatek- nawet wykładają na wyższych uczelniach!- jako prawdę. Ale prawdy boją się jak diabeł święconej wody.. I pan prezydent twierdzi, że „ imponujemy zagospodarowaniem swojej wolności”(???) Skąd Mu to przeszło do głowy? ”Obywatel” uwiązany do państwa, jak kiedyś pies do łańcucha, państwo będące częścią innego państwa- a Pan prezydent o „wolności”. Ani my- jako’ obywatele” wolności nie mamy, ani nasze państwo nie jest państwem wolnym ani nie jest suwerennym. Skoro jesteśmy częścią innego państwa o nazwie Unia Europejska, to jako część nie możemy być wolni. Jesteśmy tylko częścią, która ma wykonywać rozkazy i dyrektywy- jak nie- to grożą nam milionowe kary.. Tolerujemy obcą władzę na naszym terytorium.. Takie państwo jest wasalne, a nie wolne. Wolne to takie, które nie toleruje obcej władzy na swoim, terytorium. Jesteśmy państwem okupowanym przez inne państwo i sfory urzędników, które żyją na nasz koszt- tak jak kiedyś obce wojska , stacjonujące na terytorium państwa polskiego. Jesteśmy potrójnie okupowanie: przez Unię Europejską, przez rodzimych biurokratów i przez różne międzynarodowe gremia, które zajmują się organizowaniem napadów na naszą kasę.. Tak wygląda prawda, która jest zgodnością z rzeczywistością. Bezwzględność w okradaniu nas, jest jedyną rzeczą która kierują się rządzący nami- jak pisze pan Stanisław Michalkiewicz-„umiłowani przywódcy”. Tak bardzo” umiłowani” przez niektórych „ obywateli” przykutych do państwa jak kiedyś psy do bud- że w sondażach umiłowanie przekracza już 100 %(!!!) Psy trzeba spuszczać z łańcuchów, koty już nie łapią myszy, bo im się nie chce- karmione jak świnie- a ludzi przykuwa się do demokratycznego państwa prawnego nakładając na niego coraz nowe obowiązki wobec państwa demokratycznego i prawnego. Top jest dopiero logika! Folwark zwierzęcy coraz bliżej.- i jak zwykle- świnie dominują., Bardzo inteligentne zwierzęta.. Przynajmniej w dziele G.Orwella.. Moja ulubiona pozycja w lekturach, obok „Roku 1984”, „ Pana Tadeusza” i „Kariery Nikodema Dyzmy”. I jeszcze „Psychologii tłumu”- wyjaśnia sprawy demokracji. A na razie:” Polska jest dzisiaj państwem liczącym się, jest państwem imponującym wielu innym krajom tempem rozwoju, umiejętnością zagospodarowania swojej wolności. Jesteśmy członkiem tej części świata, która rozwija się najszybciej i jest najzamożniejsza”(???) Ten region socjalistycznego świata, w którym żyjemy już się prawie nie rozwija.. Przejada to, co kiedyś wytworzył.. Rozwijają się Chiny, Białoruś, Rosja, Indie, Brazylia, Tajwan, Chile, Malezja, Meksyk… A Europa socjalistyczna Zjada własny ogon i tonie w długach.. To też pan prezydent pomylił! Czy naprawdę tego wszystkiego nie widać? Trzeba zdjąć te różowe okulary i przestać uprawiać propagandę.. A nie udawać, że to wszystko nam się nie zwali na łeb… Podążajc tym kierunkiem- na pewno nam się zawali… WJR

Szykuje się kolejny skandal związany ze zmianami w OFE

1. Na początku września premier Tusk i jego dwaj ministrowie Jan Vincent Rostowski i Władysław Kosiniak- Kamysz na konferencji prasowej, zapowiedzieli tzw. reformę OFE i była ona na tyle szokująca dla rynków finansowych, że spowodowała gwałtowne spadki na giełdzie w Warszawie. Od tego momentu zresztą warszawska giełda wyraźnie „kuleje”, choć część spadków „z czarnych” środy i czwartku, została przez nią odrobiona. Mija właśnie dwa tygodnie i na kolejnej konferencji prasowej premier Tusk w beztroski sposób informuje dziennikarzy „w ciągu kilku najbliższych tygodni, powinien być gotowy projekt ustawy wprowadzającej zmiany w systemie emerytalnym”. A więc jak dobrze pójdzie, może pod koniec października ten projekt trafi do Sejmu i w ciągu niecałych 2 miesięcy, będzie on musiał przejść długą drogę legislacyjną w Sejmie, Senacie, znowu w Sejmie i uzyskać podpis prezydenta, a także zostać opublikowany w dzienniku ustaw przed 31 grudnia 2013 roku, bo chyba takie poważne zmiany będą miały przynajmniej 2- tygodniowe vacatio legis (nowa ustawa o OFE zgodnie z zapowiedzią premiera ma obowiązywać od 1 stycznia 2014 roku). Najbardziej dobitnym potwierdzeniem tych zamiarów rządu Tuska, jest fakt, że w przyjętym przez Radę Ministrów projekcie budżetu na 2014 rok wpisano już środki pozyskane z „reformy” OFE i to w niebagatelnej wysokości blisko 13 mld zł (o 6,6 mld zł, mają być mniejsze środki na obsługę długu publicznego i o 6,2 mld zł, ma być niższa dotacja z budżetu do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych).

2. Przypomnijmy tylko, że te najważniejsze propozycje rządowe są podyktowane głównie potrzebami zasypania pogłębiającej się dziury w systemie finansów publicznych. Najbardziej znaczącą w sensie finansowym, jest ta o umorzeniu przynajmniej 120 mld zł obligacji skarbu państwa (wartość obligacji w aktywach OFE na dzień 31 grudnia 2012 roku), ponieważ przynajmniej na papierze pozwoli to na redukcję naszego długu publicznego o 8 pkt procentowych, a więc na około 50% PKB wg. metody unijnej i 47% wg metodologii krajowej. Kolejna także mająca duży wpływ na finanse publiczne, to przejęcie przez ZUS z OFE środków wszystkich tych ubezpieczonych , którzy w ciągu najbliższych 10 lat przejdą na emeryturę. Według szacunków na rachunkach takich ubezpieczonych w OFE znajduje się około 46 mld zł (a dokładnie papiery wartościowe takiej wartości na koniec 2012 roku), przy czym już w pierwszym roku minister finansów przejąłby przynajmniej 20 mld zł, ponieważ byłyby to skumulowane środki kilku roczników ubezpieczonych ,którym do osiągnięcia wieku emerytalnego zostało mniej niż 10 lat.

3. Wyraźne spowolnienie prac w rządzie nad ostatecznym projektem ustawy zmian w OFE, wynika jak mówi się na korytarzach sejmowych z poważnych wątpliwości prawnych dotyczących umorzenia obligacji skarbowych na kwotę 120 mld zł, które mają być przejęte od OFE przez FUS. Ponieważ w polskim prawie tego rodzaju umorzenie, jest związane z odszkodowaniem dla dotychczasowego posiadacza obligacji, pojawia się poważna wątpliwość czy Powszechne Towarzystwa Emerytalne -właściciele OFE (głównie zagraniczni), nie będą za jakiś czas ich dochodzili. Ponoć w związku z tym w ministerstwie finansów, powstał nowy pomysł aby obligacji nie umarzać, tylko przekazać jej Funduszowi Rezerwy Demograficznej, którym zawiaduje ZUS ale wtedy minister finansów nie osiągnąłby zmniejszenia na papierze wielkości długu publicznego o przynajmniej 8% PKB, a to jest jedno z głównych zamierzeń Rostowskiego.

Niepokoje związane z koniecznością wypłaty ewentualnych wielomiliardowych odszkodowań dla PTE, zostały wzmocnione po ostatnim rozstrzygnięciu Trybunału Konstytucyjnego, który zakwestionował zmiany wprowadzone w poprzedniej kadencji Sejmu przez rząd Tuska, obowiązujące od 1 października 2011 roku o niemożności łączenia pracy z emeryturą. W wyniku tego rozstrzygnięcia Trybunału, rząd musi przygotować ustawę, która pozwoli wypłacić przez ZUS zaległe emerytury wraz z odsetkami i waloryzacją, osobom poszkodowanym tymi rozwiązaniami. Koszt tej operacji już w tej chwili jest szacowany na przynajmniej 1 mld zł. Wygląda więc na to, że Tusk ze swoimi ministrami beztrosko zapowiedzieli głębokie zmiany w OFE, a teraz dopiero zastanawiają się jak to zrobić? Żeby się tylko nie okazało, że za parę lat dowiemy się iż budżet został obciążony miliardami złotych odszkodowań dla zagranicznych PTE.

Kuźmiuk

Orban planuje nacjonalizacje zachodnich monopoli „Węgierski rząd zapowiada dalszą obniżkę kosztów życia. „...”Nie wykluczył możliwości takiej zmiany prawa, by w przyszłości znieść kategorię profitu w działalności firm obsługujących ludność (dystrybucja energii, gospodarka komunalna). W praktyce musiałoby to oznaczać upaństwowienie tych przedsiębiorstw i zamianę ich w instytucje non profit. „...”Na mocy decyzji administracyjnych ceny gazu ziemnego i energii elektrycznej obniżono od początku roku o 10 proc. Od 1 lipca w podobnej skali zmniejszyły się ceny wody, gazu propan-butan i wywozu śmieci. „...”Szef urzędu premiera János Lázár nie wykluczył, że jeszcze przed rozpoczęciem sezonu grzewczego dojdzie do dalszego obniżenia cen energii. Rozważane jest także obniżenie z 27 do 10 proc. podatku VAT na mięso. „...”innym hasłem polityki Fideszu stało się zmniejszanie ciężaru kredytobiorców, którzy popadli w kłopoty z powodu brania kredytów w walutach obcych. Na Węgrzech, gdzie takich kredytów jest nadal ok. 550 tys., to szczególnie dotkliwy ciężar. Rząd zamroził już kursy odniesienia walut poniżej wartości rynkowej i zezwolił na korzystną denominację kredytów hipotecznych w forintach (z możliwości tej skorzystała jedna trzecia kredytobiorców), obecnie zaś rozważa dalsze kroki. Niewykluczone, że umowy kredytowe w walutach obcych zostaną uznane za narzucane kredytobiorcom w złej woli i jako takie mogłyby zostać zmienione decyzją administracyjną.”...(źródło )
Teoria Misesa „Teoria monopolu Misesa kładzie główny nacisk na cenę monopolistyczną. Powstaje ona gdy sprzedawca ogranicza wielkość podaży (podnosząc przez to cenę dobra) poniżej poziomu równowagi rynkowej, zwiększając przy tym swój zysk. Cena monopolowa może wystąpić tylko wtedy, gdy w rozważanym zakresie cenowym krzywa popytu jest nieelastyczna (elastyczność cenowa popytu) i sprzedawca lub grupa sprzedawców (kartel) kontroluje całą podaż.Sam monopol, w sensie kontroli nad całą podażą określonego dobra, o ile nie prowadzi do powstania ceny monopolowej, nie ma większego znaczenia dla analizy Misesa. Jednak istnienie monopolu jest głównym czynnikiem wymaganym, by mogła zaistnieć cena monopolistyczna.Wpływ monopolu na rynekPowstanie ceny monopolowej jest jedyną sytuacją, gdy produkcja nastawiona na zysk różni się od produkcji na potrzeby konsumentów, sprzeciwiając się tym samym supremacji konsumentów (zjawisku występującym na rynku, w którym to konsumenci określają, co ma być produkowane i w jakiej ilości; producent chcący osiągnąć zysk musi przewidzieć i dostosować się do życzeń konsumentów inaczej szybko zbankrutuje), gdyż monopolista może produkować mniej, niż wynikałoby to z życzeń konsumentów i nie istnieje dla niego bodziec by zwiększyć produkcję i obniżyć cenę.Warunki występowania monopoluGłównym powodem powstawania monopolów i cen monopolistycznych w teorii Misesa są specjalne przywileje nadawane przez państwo (np. licencje) lub inne działania państwa (np. cła ograniczające konkurencję). Na wolnym rynku powstanie monopolu jest bardzo ograniczone, gdyż wszelkie próby żądania ceny monopolistycznej, lub ograniczania podaży będą spotykały się z reakcją konkurencji i będą przez nią kompensowane. Istnieje jednak pewna ograniczona możliwość powstawania monopolów na wolnym rynku, takich jak monopol surowcowy, ograniczonego miejsca, czy geograficzny.”....(źródło)

Jakub Woziński Gdyby wierzyć zapewnieniom chińskiego autora książki „Wojna o pieniądz” (cześć pierwsza dostępna tutaj; druga tutaj), Hong Song Binga, światem rządzi nieprzerwanie od 200 lat do dziś rodzina Rothschildów. Ile w tym poglądzie prawdy, a ile spiskowej teorii dziejów? „.....”Gdy 27 lipca 1836 roku umierał Nathan Rothschild, jego majątek wynosił ok. 3,5 miliona funtów. Dla porównania: obecny majątek Billa Gatesa wynosi ok. 0,49% amerykańskiego PKB, zaś majątek Rothschilda wynosił 0,62% PKB ówczesnej Wielkiej Brytanii. Aby zrozumieć, jak wielka była to potęga, pamiętajmy, że Nathan miał jeszcze czterech braci-partnerów, którzy dysponowali majątkiem o podobnej skali. James Rothschild, szef oddziału paryskiego, był królem europejskich kolei, zaś o rezydującym w Austrii Salomonie mówiono, że choć wprawdzie Austria ma cesarza Franciszka, to królem jest Salomon. „.....”Sukces Rothschildów polegał przede wszystkim na umiejętnym wykorzystaniu systemu państwowych obligacji dłużnych. Dziedzina ta stanowiła ich główny przedmiot zainteresowań – pożyczki dla sektora prywatnego wynosiły zaledwie 16% wszystkich udzielanych przez nich kredytów. Wszystkie rządy zwracały się właśnie do Rothschildów „....”niezwykle istotnym czynnikiem w akumulacji takiego kapitału była wola seniora rodu, Mayera Amschela, aby majątek nie przechodził na osoby spoza rodziny. Rothschildowie pobierali się między sobą i mieli nawet na tyle szczęścia, że uniknęli chorób genetycznych. Męscy członkowie rodziny nie noszący nazwiska Rothschild byli skrupulatnie odsuwani od rodzinnego biznesu. Bracia żyjący w różnych miastach zachowywali do siebie bezgraniczną ufność i ratowali siebie nawzajem w krytycznych momentach, przesyłając sobie złoto. Rodzinną solidarność cementowała nadto ich narodowość oraz judaizm, który przez długi czas utrudniał im objęcie oficjalnych stanowisk państwowych w chrześcijańskich krajach. „.....” Z kolei James Rothschild pomagał wojskom rosyjskim w tłumieniu powstań: listopadowego i styczniowego. W 1831 roku dostarczał Rosjanom broni i negocjował sporą pożyczkę, lecz ostatecznie wystraszył się, wiedząc, jak wielką sympatią cieszyła się sprawa Polska. Z kolei kampania wojsk rosyjskich z 1863 roku była finansowana z pożyczki udzielonej im w kwietniu 1862 roku „...(więcej )
Song Hongbing „ Wojna o pieniądz „Sugerujemy abyście ze wszystkich sił spierali znane dzienniki tygodniki, a głównie prasę związaną z rolnictwem i religią , z determinacją sprzeciwiając się emisji „zielonego „dolara przez rząd . Powinniście natychmiast strzymać wszelkie dotacje pieniężne dla tych kandydatów ,którzy nie wyrażają się jasno i nie potępiają w ostrych słowach emisji „zielonego „ dolara. Likwidacja systemu emisji waluty państwowej przez banki lub powrót do emisji pieniądza przez rząd doprowadzi do sytuacji w której państwo będzie dostarczać ludziom pieniądze ,co wyrządzi szkody nam ,bankierom oraz pośrednikom kredytowym , a tym samym zaszkodzi naszym żywotnym interesom.Spotkajcie się jak najszybciej z kongresmenami z waszych okręgów wyborczych ,zażądajcie od nich gwarancji ochrony dla naszych interesów.W ten sposób będziemy mogli sprawować kontrole nad legislatywą„ Song Hongbing „ Wojna o pieniądz „ strona 59

http://mojsiewicz.salon24.pl/530595,orban-uderza-konstytucja-w-niemieckie-propagandowe-media
List Braci Rothschildów do bankierów z Nowego Yorku 1863 rok…...„Tylkomniejszość potrafi zrozumieć zasady działania tego systemu ( kredytowego )Owa mniejszość to alboludzie ogromnie zainteresowani płynącymi zeń korzyściami finansowymi ,albo ludzie( politycy ) uzależnieni od jałmużny, która system ów zapewnia. Ludzie z tych dwóch grup społecznych nigdy nam się nie przeciwstawią. Natomiast zdecydowanawiększość ludzi nie jest stanie zrozumieć i pojąć owej władzyi wyższości nad innymi, jaką daje kapitał wytworzony i pomnożony w tym systemie.Ludzie ci znoszą ucisk bez słowa skargi , bez cienia świadomości , bez żadnych podejrzeń wobec systemu , który przynosi szkodę im i ich interesom„ Song Hongbing „ Wojna o pieniądz „ ..” 9

http://naszeblogi.pl/36918-wedlug-prof-wojciechowskiego-tusk-jest-zlodziejem
Aby kontrolować scenę polityczną , czy społeczeństwo należy zapewnić fikcyjny wybór . Najlepszym przykładem jest wprowadzenie niezauważalnie dla obywateli miękkiego totalitaryzmu przejawiającego się w tym ,że niezależnie na kogo , an jaką partię Amerykanie , czy Europejczycy głosują to i tak to nie ma znaczenia, gdyż politycy są jedynie wykonawcami woli pozaparlamentarnych ośrodków władzy . Drugim przykładem totalitaryzmu jest niezauważalny wyzysk ekonomiczny ludności jaki nie miłą miejsce w historii . Okradzenie przez totalitarny system ludzie są bezbronni , bez sterowanej pomocy państwa nie są w stanie się leczyć, żyć w wieku emerytalnym , czy posiadać dzieci . Ludzie stali się niewolnikami . Aby nie dopuścić do buntu, zbrojnego, czy też odmowy niewolniczej pracy pan niewolnika musi stworzyć ideologię najlepiej mającą charakter religii świeckiej , która stworzy niewidzialne bkraty w jego więzieniu . Tą ideologią jest polityczna poprawność , w której zawiera się również socjalistyczny model totalitarnej solidarności społecznej . Jak wielki sukces odnieśli władcy niewolników , jak bardzo kontrolują przestrzeń intelektualną , przestrzeń świadomości społecznej najlepiej świadczy obrona takich narzędzi niewolnictwa jak przymusowe ubezpieczenia społeczne czy anachroniczny podatek dochodowy Kontrola prasy, kontrola uniwersytetów oraz prądów intelektualnych ,w tym tych opisujących ekonomię

http://realcurrencies.wordpress.com/2012/03/11/old-rothschild-and-rockefeller-hands-controlled-the-libertarian-communist-dialectic/

Tekst w linku opisuje finansowanie prze lichwiarstwo zaróno bolszewizmu jak i szkoły chicagowskiej , czy austriackiej Misesa) doprowadziła nauki ekonomiczne do sytuacji tych nauk w państwach socjalizmu rosyjskiego . Zamiast ekonomi socjalizmu mamy teraz również księżycową ekonomię Zachodu Było to jednak strzał w nogę , gdyż selekcjonowanie i nagradzanie Noblami ekonomicznymi ideologów , a nie prawdziwych intelektualistów doprowadziło do sytuacji w której zlekceważono Chiny Ludzi tacy jak noblista Krugman wierząc ,że bandycki system podatkowy i system ekonomiczny Zachodu jest jedyny i wieczny nie byli w stanie ani dostrzec , ani opisać rozwoju Chin, co chwila obwieszczając swoim mocodawcą uspokajająca ich informacje o nieuchronnym kryzysie w Chinach i ich zatrzymaniu

http://www.economist.com/news/china/21583691-chinas-economy-inefficient-it-not-unstable-bubble-pessimism
Chiny zastosowały w swoim systemie ekonomicznym , niskie podatki , wolność ekonomiczną dla małych i średnich firmy , kontrolując i wyjmując spod warunków wolnej gospodarki międzynarodowe koncerny , monopole i centralny system bankowy , zabezpieczenie surowcowe i energetyczne dla gospodarki. Orban zaczyna iść drogą chińska . Przywrócił kontrole rządu nad bankiem centralnym , monopole, takie jak dostawy energii, wody, gazu, zabezpieczenia chce poddać kontroli państwa . Co ciekawe odchodzi od korzystnej dla lichwiarstwa zasady „ chcącemu nie dzieje się krzywda. Zasada ta, która sprawdza się w mikroskali społecznej staje się narzędziem wyzysku zastosowana w skali makro Niewykluczone, że umowy kredytowe w walutach obcych zostaną uznane za narzucane kredytobiorcom w złej woli i jako takie mogłyby zostać zmienione decyzją administracyjną. Orban kontrolują system bankowy będzie w stanie stworzyć tak jak obiecał kilkanaście międzynarodowych koncernów węgierskich Jako najlepszy przykład kiedy jakaś zasada w skali mikro jest błogosławieństwem ,a w skali makro tworzy piekło jest funkcjonowanie rodziny według zasad komunizmu . Ojciec pracuje , matka przed długi czas nie pracuje i opiekuje się dziećmi , te nic nie robią , a pomimo tego zasoby wypracowane przez ojca i matkę są dzielone według potrzeb, a często osoby nic nie wnoszące otrzymują więcej kosztem tych ciężko pracujących Typowa , klasyczna sielanka konserwatywnej rodziny Kiedy jednak te zasady zastosujemy w sakli makro i maja obowiązywać w skali całego społeczeństwa otrzymuje piekło socjalizmu nędze i rozpacz Tomasz Teluk „.”Zamrożone zostały wydatki budżetowe we wszystkich resortach. Nadzwyczajnymi podatkami zostały obłożone banki, telekomy, centra handlowe. Znacjonalizowano niektóre przedsiębiorstwa, głównie w sektorze chemicznym i finansowym. Zagranicznym firmom zaczęto rzucać kłody pod nogi, a faworyzowano lokalne przedsiębiorstwa. Innymi słowy – w dążeniu do suwerenności zwieszono prawa rynku. „....”Rząd rozważa coraz to nowe daniny, np. podatek reklamowy dla dużych zagranicznych mediów. Jednocześnie uruchomiono program tanich pożyczek dla małych i średnich przedsiębiorstw. Bank narodowy pożycza innym bankom forinty bez oprocentowania, pod warunkiem że udzielą MSP pożyczki najwyżej na 2,5 proc. (choć obowiązująca stopa procentowa wynosi 4,5 proc.). Wygląda więc na to, że rząd uwolnił się z pułapki finansowej.”...”Węgrzy chętniej dziś kupują państwowe obligacje, lokaty są bowiem obciążone już 22-procentowym podatkiem. „....”Nowymi daninami obłożone zostały wypłaty gotówki z kas i bankomatów, a także rozmowy przez telefony komórkowe, a nawet SMS-y. Od nowego roku obowiązują o 10 proc. niższe ceny za ogrzewanie, gaz i światło. Stawki urzędowe uderzyły więc w interesy międzynarodowych koncernów energetycznych, które – podobnie jak bankowcy – mogą się w tym roku znaleźć pod kreską. O wyprowadzce z Budapesztu jednak nikt poważnie nie myśli. „.....”Na celowniku rządu znalazł się przede wszystkim sektor finansowy, dotychczas zdominowany przez wielki kapitał. Zarówno premier, jak i szef Węgierskiego Banku Narodowego wspierają sektor spółdzielczy. Banki spółdzielcze mają zostać scentralizowane i dokapitalizowane. Ich przewagą jest silna sieć sprzedażowa. „....”Po kieszeni dostają także firmy hazardowe i apteki. Nowy system koncesyjny praktycznie rewolucjonizuje hazard online i uniemożliwia drenowanie rynku przez firmy zarejestrowane i płacące podatki w innych krajach. Z kolei rynek aptek jest przekształcany w myśl zasady „apteki tylko dla aptekarzy", czyli prowadzący aptekę musi być jej właścicielem, co dyskryminuje znane także u nas sieci wielkich aptek. więcej
Jendroszczyk „ „ Węgierski rząd chce uczynić z banku centralnego narzędzie swojej polityki gospodarczej „.....”Kłóci się to z systemem obowiązującym w państwach UE. Jak zapewnia jednak szef rządu węgierskiego, święta zasada niezależności banku centralnego nie zostanie naruszona, gdyż EBC jest zawsze dokładnie informowany o wszelkich działaniach banków narodowych. „....”Orban zarzuca bankowi centralnemu, że hamuje wzrost gospodarczy i prowadzi błędną politykę, podnosząc stopy procentowe. Czyni tak, starając się ograniczyć inflację, co jednak odbija się niekorzystnie na PKB. Węgry znajdują się w stanie stagnacji gospodarczej i nic nie wskazuje na to, by okres ten miał się szybko skończyć. OECD przewiduje spadek węgierskiego PKB o 0,6 proc. „.....”Do czego potrzebna jest Orbanowi kontrola nad bankiem centralnym? – Są dwie przyczyny. Po pierwsze, rząd Orbana postępuje według zasady, że nie pozwoli sobie niczego narzucać w sprawach gospodarczych, a po drugie, chce mieć do dyspozycji wszelkie narzędzia w prowadzeniu niezależnej polityki gospodarczej – tłumaczy Kai-Olaf Lang z niemieckiej fundacji Nauka i Polityka. Jego zdaniem ocena działań gospodarczych rządu Orbana nie może być jednoznacznie negatywna. Przeprowadził udaną reformę rynku pracy, wprowadził liniowy podatek na poziomie16 proc., dokonuje konsolidacji budżetu i stara się naprawić system funduszy emerytalnych. Jednocześnie głosi hasła niezależności gospodarczej Węgier,” ….(więcej) Mojsiewicz

Pakt Ribbentrop - Beck

http://vod.tvp.pl/audycje/publicystyka/po-prostu-program-tomasza-sekielskiego/wideo/17092013-2125/12218188

oczywiście nie mogłem pogłębić tematu. Więc czynię to teraz, bo temat interesujący.

Po pierwsze: nie dostałem odpowiedzi, co „niehonorowego” było w sojuszu z III Rzeszą? Hitler był jeszcze wtedy normalnym mężem stanu, z którym rozmawiali wszyscy. Nikt w 1939 roku nie mógł przewidzieć Holokaustu – natomiast bolszewickie i stalinowskie rzezie i „czystki” były w Polsce i całej Europie powszechnie znane. Natomiast Gdańsk był Wolnym Miastem, 80% ludności stanowili Niemcy, 11% Kaszubi – Polaków było parę procent. Większość niemiecka w wolnych wyborach wybrała Senat domagający się Anschlußu do III Rzeszy. Co można było uczynić? Eksterytorialna autostrada należała się Niemcom - po prostu. Pod warunkiem wybudowania jej na swój koszt – i pozostawieniu przepustów... powiedzmy: dwa razy gęściej niż w budowanych obecnie autostradach... Przecież każda z nich TEŻ rozcina Polskę na dwie części – i jakoś nikt z tego powodu nie podnosi larum... To, że Niemcy by sobie jeździli bez polskiej kontroli granicznej z Piły do Olsztyna nie przeszkadzałoby mi zupełnie - tak samo, jakby latali sobie samolotem. A w przypadku wojny wysadzenie w powietrze takiej autostrady nie jest żadnym problemem... Zarzut p.Ryszarda Czarneckiego, że w przypadku sojuszu z Hitlerem spadłaby na nas wieczna hańba za Holokaust – jest absurdalny podwójnie. Po pierwsze: Holokaustu najprawdopodobniej by nie było, bo Wołyń, Podole i Ruś Czerwona, z największym skupiskiem Żydów, znalazłyby się w polskiej strefie okupacyjnej, a nie niemieckiej. A gdyby był – to kto oskarża np.Słowację, sojusznika Hitlera, o Holokaust? To znaczy: oskarżają, ale słabo... A Polska, która NIE była sojusznikiem Hitlera, oskarżana jest bardzo ostro. Pan Rysio po prostu głosi jawne bzdury. Teraz co do efektu wojny. W odróżnieniu od pp.Piotra Zychowicza i Ryszarda Czarneckiego, nieco wsparty przez p.Sławomira Cenckiewicza, twierdzę, że Państwa Osi, wsparte przez Polskę, by tę wojnę wygrały. Sama II RP w 1920 roku walczyła z RFSRS i URS jak równa z równymi; sama III Rzesza o mało wojny z ZSRS nie wygrała. To się, oczywiście, nie sumuje – jednakże szansa była ogromna. Ważny jest czynnik czasu. Gdyby nie kampania wrześniowa III Rzesza mogłaby napaść na ZSRS wcześniej – co jest bardzo istotne z powodu klimatu. Co jeszcze ważniejsze: inwazja zaczęłaby się z granicy o 300 km bliższej Moskwie. Co najważniejsze: ZSRS i Cesarstwo Japonii podpisały pakt o nieagresji 13 kwietnia 1941. Do ostatniej chwili nie było wiadomo, na kogo uderzy Boski Wiatr. Gdyby III Rzesza zaatakowała wcześniej, Cesarstwo na pewno uderzyłoby na odwiecznego wroga – Rosję, z którą toczyło niedawno dwie (przegrane...) wojny. Chęć rewanżu jest oczywista. Podpisali pakt z Sowietami jako sojusznikiem Hitlera. Zaatakowali Hawaje w grudniu 1941; w tym momencie Rosja byłaby już zajęta po Ural – z obydwu stron - republiki południowe uzyskałyby niepodległość i ogromnej większości poparłyby Hitlera... W tym momencie, jak słusznie zauważa p.Cenckiewicz, Zjednoczone Królestwo musiałoby uznać status quo w Europie. Warunki pokoju nie byłyby złe, bo Hitler cenił Anglików. Stany Zjednoczone nie miałyby powodu, ani możliwości, by mieszać się w sprawy europejskie. Po wojnie Hitler zająłby się urządzaniem Europy – a Japonia: Azji. Zajęłoby to im sporo czasu. Hitler wprowadziłby €uro, zniósł granice celne – krotko mówiąc: powstałaby Unia Europejska - o 60 lat wcześniej, też pod niemiecka hegemonią. Wielka Brytania, oczywiście, przystąpiłaby do niej z opóźnieniem. Tak, jak zrobiła to w rzeczywistości. No, a potem Hitler by umarł, nastąpiłaby odwilż, potem pieriestrojka – i znaleźlibyśmy się w tym samym punkcie, co w historii rzeczywistej. Wychodzenie z narodowego socjalizmu byłoby jednak znacznie łatwiejsze, niż wychodzenie z komunizmu! Wyszlibyśmy bez Ziem Zachodnich i Północnych, oczywiście - za to być może z całą Ukrainą (bez Krymu – to anachronizm na mapie pokazanej w TVP; Krym należał wtedy do RFSRS). Ale przez Polskę dwa razy nie przetoczyłby się walec wojny! I jeszcze jedna uwaga: Hitler nie uzyskał entuzjastycznego poparcia Ukraińców, gdyż dr Józef Goebbels, zawzięty socjalista, oświadczył, że kołchozy, jako „wyższa forma gospodarki” nie zostaną rozwiązane (!!). Czy II Rzeczpospolita zdołałaby przekabacić Ukraińców? Przynajmniej: Kozaków? Można mieć poważne wątpliwości, bo Polacy traktowali Ukraińców zazwyczaj po chamsku. Ale można było mieć nadzieję. Ostatecznie śp.Józef Piłsudski oficerów śp.Szymona Petlury – ceremonialnie przeprosił.

A kołchozy zostałyby na pewno natychmiast rozwiązane. Ogólnie: szanse, że znaleźlibyśmy się w lepszej sytuacji, niż po przyjęciu gwarancyj anglo-francuskich oceniam na 95%. I śp.Józef Beck wiedział, wygłaszając słynne przemówienie, że (to Jego własne słowa) „gubi Polskę”. Na polecenie masonerii poświęcił Polskę na ołtarzu walki z faszyzmem.

Tak nawiasem: owe „gwarancje” to nie była jakaś złośliwość (o co się „perfidny Albion” często oskarża). Anglicy przyjmując II RP do swojego obozu wiedzieli, że Hitler będzie ją chciał zaatakować. „Gwarancje” były bluffem: bluff ten miał odstraszyć Hitlera. Jednak śp.Joachim von Ribbentrop złożył Hitlerowi raport, że jest to bluff . Nie miał racji o tyle, że Londyn i Paryż wojnę jednak wypowiedziały (co mocno Hitlera przestraszyło); w praktyce jednak wyszło na Jego. I wyszło jak wyszło... JKM

Jeść, albo nie jeść Już przyzwyczailiśmy się do tego, że Umiłowani Przywódcy toczą między sobą wojny na górze. Przyczyny tych konfliktów bywają rozmaite, ale przeważnie chodzi o to, która grupa Umiłowanych Przywódców bardziej przychyli nam nieba. Nam - czyli obywatelom. Przychylenie nieba oznacza coś w rodzaju raju na ziemi. Wspominał o tym Bertold Brecht, zauważając wszelako, że „Toć raj na ziemi stworzyć każdy chce - ale czy forsę ma? Niestety nie.” Umiłowani Przywódcy, reprezentujący ten rodzaj mądrości, który nazywamy sprytem, oczywiście wiedzą, że bez forsy raju na ziemi stworzyć się nie da, a w związku z tym, podstawowym problemem politycznym staje się odpowiedź na pytanie: skąd wziąć szmalec? Odpowiedź jest jedna - od Bogu ducha winnych obywateli, bo przecież raj na ziemi ma być stworzony dla nich. Co do tego zgodni są Umiłowani Przywódcy, zarówno ci z lewicy, co to serca mają po lewej stronie, jak i ci z prawicy, którzy wrażliwe społecznie serca mają, jak się należy, po stronie prawej. Ale zgoda panuje tylko na tym etapie, bo kiedy przychodzi to wymyślenia pretekstu, pod jakim Umiłowani Przywódcy zorganizują rabunek obywateli, zaraz rozpoczyna się wojna na górze. Toczy się ona już od ponad 100 lat, ale bez względu na to, czy przejściowo wygrywa ta, czy inna grupa Umiłowanych Przywódców, proces wyzuwania obywateli z władzy nad bogactwem, jakie wytwarzają swoja pracą, trwa nieprzerwanie. Jego ilustracją jest choćby nieustanne przesuwanie się w głąb roku tak zwanego „dnia wolności podatkowej”, a więc momentu, kiedy obywatel zarobił na zapłacenie państwu podatków i odtąd pracuje na siebie. Przed 100 laty, w najbardziej fiskalnym podówczas państwie świata, czyli Monarchii Austro-Węgierskiej, dzień wolności podatkowej dla wiejskiego kowala w Galicji przypadał na przełom stycznia i lutego. Obecnie w naszym nieszczęśliwym kraju dzień wolności podatkowej przypada gdzieś w połowie lipca - jeśli oczywiście brać pod uwagę tylko podatki, bez tak zwanych „składek na ubezpieczenie społeczne”, które w gruncie rzeczy są też rodzajem podatku, bo wprawdzie teoretycznie ubezpieczony ma z tytułu ich opłacania jakieś roszczenia wobec państwa, ale zarówno ich wysokość, jak i termin wymagalności nie są ściśle określone. Gdyby państwo było wobec swoich obywateli przynajmniej prawdomówne, bo o uczciwości trzeba definitywnie zapomnieć, to na pytanie obywatela, co będzie za te swoje „składki” miał, odpowiedziałoby: „kiedyś coś ci damy”. „Kiedyś” - bo państwo zawsze może zmienić wiek emerytalny - i właśnie rząd premiera Tuska to przeforsował - oraz „coś”, bo zasady wypłacania emerytur też mogą być zmienione, a skoro mogą, to na pewno będą. I oto właśnie trwa wojna na górze, w której Umiłowani Przywódcy spierają się o to, co zrobić z Otwartymi Funduszami Emerytalnymi. Zostały one utworzone w ramach jednej z czterech wiekopomnych reform charyzmatycznego premiera Buzka, chociaż ich fundamenty położyła poprzednia ekipa SLD-PSL. Oczywiście chodziło o to, by obywatelom przychylić nieba, ale tak naprawdę - by pod pretekstem przychylenia nieba, dodatkowo ich, jak to się mówi, wydymać. Mogłem się o tym przekonać uczestnicząc w 1997 roku w programie publicystycznym, poświęconym wspomnianej „reformie”. Zapytałem panią posłankę AWS Ewę Tomaszewską, czyja własnością będą pieniądze na tzw. II filarze, czyli właśnie w OFE. Kiedy pani Tomaszewska powiedziała, że własnością ubezpieczonego, wówczas wyraziłem przekonanie, ze jeśli chciałby on, dajmy na to, odbyć podróż dookoła świata, to kiedy zgłosi się do OFE i poprosi o wypłacenie mu tych pieniędzy, oni wypłacą mu je bez mrugnięcia okiem. Ta to pani Ewa, że nie. Ja na to: jak to, właścicielowi, na jego żądanie, nie wypłacą? Na co pani Ewa: „bo każdy by tak chciał!” Więc dzisiaj, kiedy pan minister Rostowski, gwoli ułatwienia sobie kreatywnej księgowości, dzięki której ukrywa i przed UE i przed opinią publiczną faktyczny poziom zadłużenia państwa, zamierza za zgodą Umiłowanych Przywódców przekazać pieniądze z OFE ZUS-owi, wcale mnie to nie dziwi, bo nawet niezawisły Sąd Najwyższy w czerwcu 2008 roku orzekł, że pieniądze w OFE nie są prywatną własnością ubezpieczonych, tylko mają charakter „publicznoprawny”, co w przełożeniu na język ludzki oznacza, że ubezpieczeni nie mogą nimi swobodnie dysponować bez zgody Umiłowanych Przywódców. Wydymanie zaś polegało na tym, że Umiłowani Przywódcy część pieniędzy odebranych przemocą obywatelom pod pretekstem „składki” przeznaczyli dla OFE. Firmy zarządzające OFE „inwestowały” te pieniądze w obligacje Skarbu Państwa i za te proste czynności pobierały „prowizję” w wysokości najpierw 8,5 procenta, a potem skromnie - 3,5 procenta. Za co? A za nic - bo przecież gdyby obywatelowi wcześniej tych pieniędzy pod pretekstem przychylenia nieba nie odebrano, to każdy z nich sam mógłby sobie je „zainwestować” w obligacje Skarbu Państwa bez niczyjej łaski. Zatem firmy zarządzające OFE dostały od Umiłowanych Przywódców prezent w postaci owych „prowizji”. Czy firmy zarządzające OFE jakoś się Umiłowanym przywódcom zrewanżowały? Wykluczyć tego nie można choćby ze względu na skwapliwość z jaką dzisiaj wielu z nich pragnie likwidacji OFE, chociaż przed laty równie skwapliwie głosowało za ich ustanowieniem. Dopatruję się w tej dzisiejszej skwapliwości intencji zatarcia śladów. Inni Umiłowani Przywódcy kładą nacisk nie tyle na natychmiastowe przejęcie pieniędzy z OFE przez ZUS, co na zapewnienie obywatelom „możliwości wyboru” między OFE i ZUS-em. Jest to taki sam wybór, jak w kołchozowej stołówce, a której też można jeść, albo nie jeść. Bo o tym, żeby obywatel mógł zrezygnować z ubezpieczenia społecznego żaden Umiłowany Przywódca nawet nie pomyśli. Za cóż by wtedy przychylał nam nieba? SM

Łukasz Warzecha: Unia Europejska przyhamuje twoje auto Jedną z cech totalitarnego myślenia jest przekonanie, że da się zapewnić ludziom całkowitą wolność od zagrożeń i że w imię osiągnięcia tego celu można zabierać obywatelom kolejne obszary ich swobody

- Totalitarne myślenie nie musi oznaczać chodzenia w jednakowych mundurach ani tworzenia obozów koncentracyjnych. Może się także przejawiać w chęci kontrolowania wszystkich i wszystkiego - dla naszego dobra rzecz jasna. Z tego punktu widzenia Unia Europejska staje się już organizacją totalitarną - pisze w felietonie dla Wirtualnej Polski Łukasz Warzecha. Intelligent Speed Adaptation – brzmi bardzo ładnie i nowocześnie. Nie chodzi jednak o udogodnienie dla kierowcy, wręcz przeciwnie. To elektroniczna smycz, która ma nas automatycznie powstrzymać przed zbyt szybką jazdą. Propozycję zainstalowania odpowiedniego systemu w samochodach – nie tylko nowych, ale również już jeżdżących po drogach – przedstawi prawdopodobnie jesienią Komisja Europejska. O sprawie napisały brytyjskie gazety, m.in. „Daily Telegraph”. Członkostwo Polski w Unii Europejskiej na razie jest - mówił Krzysztof Bosak w programie "Z każdej strony". Odpowiedział w ten sposób na pytanie o deklarację ideową Ruchu Narodowego, w której napisano: "chcemy twardo bronić polskich... Według ich informacji, nad systemem pracuje Dyrekcja Generalna Mobilności i Transportu KE. Rozważane są różne rozwiązania techniczne, w tym określanie pozycji auta za pomocą GPS lub kamera rozpoznająca znaki ograniczenia prędkości. Cel jest jeden: samochód ma hamować automatycznie po przekroczeniu dozwolonej prędkości. Wśród branych pod uwagę wariantów jest także generalne ograniczenie prędkości wszystkich samochodów do mniej więcej 110 km na godz. Uzasadnieniem jest, jak łatwo się domyślić, chęć zmniejszenia liczby ofiar wypadków drogowych. Dla każdego, kto ma prawo jazdy i jeździ regularnie, jest oczywiste, że są to propozycje zarazem bezsensowne i skrajnie niebezpieczne. Proszę sobie wyobrazić samochód niespodziewanie hamujący podczas manewru, wymagającego nagłego przyspieszenia. Wątpliwe jest, czy w polskich warunkach kamera byłaby w stanie prawidłowo rozpoznać znaki ograniczenia prędkości. Szybkość dopuszczalna na drogach ekspresowych i autostradach, zresztą nie tylko w Polsce, jest znacznie wyższa niż 110 km na godz. Wszystko to są jednak szczegóły techniczne, nie najistotniejsze w tej sprawie. Jak relacjonuje „Daily Telegraph”, brytyjski minister transportu Patrick McLoughlin chce zablokować projekt, twierdząc, że „narusza on wolność kierowców”. I to jest kluczowe stwierdzenie. Brytyjczycy, w przeciwieństwie do wielu innych narodów, tworzących UE, potrafią momentami wciąż (lecz już niestety nie zawsze) myśleć w kategoriach osobistej wolności. Świadectwem tego było pamiętne przemówienie premiera Camerona ze stycznia tego roku, krytykujące eurobiurokrację za tworzenie zbyt sztywnych reguł i broniące prawa do szukania przez członków UE własnej drogi w ramach wspólnoty. Przemówienie to spotkało się z wrogim przyjęciem nie tylko w Brukseli, ale także w Polsce, gdzie zawzięcie krytykował je minister Sikorski. Powie ktoś, że system automatycznej kontroli prędkości to mało ważny szczegół w porównaniu z wielkimi wizjami politycznymi. Nieprawda: właśnie w takich drobiazgach odbija się najlepiej sposób myślenia urzędniczych struktur Unii o wolności obywateli, o ich własnej roli, o tym, co mogą narzucać ludziom, a czego nie. Ten projekt jest ze wszech miar modelowy – większość skrajnie paternalistycznych rozwiązań, proponowanych przez Unię, sięga po podobne uzasadnienie: wszystko to, przynajmniej oficjalnie, jest czynione dla naszego dobra i bezpieczeństwa. Tu zaczyna się niebezpieczeństwo. Jedną z cech totalitarnego myślenia jest przekonanie, że da się zapewnić ludziom całkowitą wolność od zagrożeń i że w imię osiągnięcia tego celu można zabierać obywatelom kolejne obszary ich swobody. Wciąż zdarzają się wypadki samochodowe? Ograniczmy automatycznie prędkość, a jeśli wypadki nadal będą się zdarzać (a oczywiście będą), to może po prostu zakażmy prywatnym osobom posiadania samochodów. No, owszem, z początku będzie trochę niewygodnie, ale przecież wszystko dla naszego dobra. Poważnym problemem są choroby, związane z nadwagą i niezdrowym odżywianiem się? Przykręćmy śrubę fastfoodom. Może jakiś limit zakupów hamburgerów na osobę na miesiąc? Albo w ogóle zakaz? Papierosy oczywiście szkodzą, więc wprowadźmy jednolite opakowania ze strasznymi zdjęciami, a jeśli to nic nie da – nakażmy sprzedaż spod lady, a potem na kartki. Podobnych pomysłów, rodzących się w chorych umysłach eurokratów, może być całe mnóstwo. Łączy je kilka cech. Po pierwsze – zwykle są nieskuteczne, chyba że nada im się już formę twardego zakazu lub nakazu. Widać to po regulacjach, dotyczących produktów tytoniowych. Osławione szokujące zdjęcia wypadających zębów, obowiązkowo umieszczane w niektórych krajach na paczkach papierosów, nie wpływają na zmniejszenie liczby palących. Po drugie – eurokracja, podobnie jak każda inna rozbudowana biurokratyczna machina, musi szukać nieustannie uzasadnień dla swojego istnienia. Nie może przecież wydać się niepotrzebna. Będzie więc tworzyć najabsurdalniejsze nawet preteksty dla własnego działania. Po trzecie – w wielu przypadkach takie decyzje mają drugie dno. Lobbing i korzyść niektórych firm i gałęzi przemysłu najłatwiej ukryć pod maską dbałości o dobro obywateli. Restrykcje antytytoniowe? Zarobią – i to potężnie – firmy produkujące gumy nikotynowe i inne produkty służące odzwyczajeniu się od nałogu. Tak zwana czysta energia? Chyba tylko skrajnie naiwni i ekowariaci wierzą, że przedsiębiorstwa produkujące choćby elektrownie wiatrowe, panele słoneczne albo auta hybrydowe nie mają swoich lobbystów w Komisji Europejskiej. Żarówki energooszczędne? Dla firm je produkujących zakaz sprzedaży żarówek tradycyjnych to złote żniwa. Automatyczne ograniczniki prędkości w samochodach? Zarobki ich producentów i warsztatów szłyby w miliardy euro. I tak dalej, i tak dalej. Mamy zatem połączenie szaleńczego paternalizmu i zakulisowych gierek o wielkie pieniądze. A wszystko to przy akompaniamencie częściowo hipokrytycznych, a częściowo niestety szczerych fantasmagorii o całkowitym bezpieczeństwie i pomyślności obywateli. Z takich zaś właśnie nierealistycznych i szkodliwych marzeń biorą się totalitaryzmy. Życie wolnego człowieka, biorącego odpowiedzialność za własne wybory, nigdy nie będzie w stu procentach bezpieczne i nigdy nie da się wyeliminować elementu ryzyka bez drastycznego ograniczania wolności. Nie znaczy to oczywiście, że ma panować anarchia. Od tego jest w polityce arystotelesowski zdrowy rozsądek, aby ustanowić reguły, tworzące rozsądny kompromis pomiędzy koniecznym porządkiem a wolnością jednostki. Jednak to, co coraz częściej proponują europejscy urzędnicy, wykracza dalece poza granice takiego kompromisu. Jeśli tak ma wyglądać przyszłość Unii Europejskiej, to może lepiej zawczasu się z niej wypisać. Łukasz Warzecha

Gwiazdowski Zapędzi się ludzi do pracy powyżej 75 lat

Robert Gwiazdowski „ Dlatego idiotyczne są postulaty związkowców obniżenia wieku emerytalnegobędziemy musieli pracować coraz dłużej. Ci, którzy dziś zaczynają pracować będą dożywali 90 lat. Ci, którzy dziś się rodzą dożyją pewnie lat 100. Proszę zapomnieć, żeby mogli pracować do 65 roku życia. Do 67 zresztą też nie. Premier Szwecji wspomniał ostatnio o konieczności pracy do 75. roku życia. A ja sądzę, że nawet dłużej. Dlatego coraz częściej mówi się o tak zwanej silver economy, podmiotem której są osoby starsze „...”Z drugiej strony idiotyczna jest polityka rządów, które najbardziej opodatkowują młodych ludzi wkraczających w wiek produkcyjny i reprodukcyjny. To ich najbardziej dotyka źle skonstruowany system emerytalny i podatkowy. Jarosław Kaczyński mówił w „karnych podatkach" dla przedsiębiorców płacących pracownikom za mało. Zróbmy karne podatki dla polityków zabierających pracownikom za dużo z tego, co za ich pracę płacą pracodawcy „...”Wkrótce może okazać się, że ludzi będzie za mało – tak jak po wybuchu bomby nuklearnej! Materiałem rozszczepialnym jest polityka „państw dobrobytu” ze źle skonstruowanym systemem emerytalnym i podatkowym „...”Thomas Malthus mylił się bowiem głosząc, że zwiększająca się liczba ludności przy ograniczonych zasobach ziemi spowoduje głód. Takie przekonanie dominowało jeszcze w XX wieku. W 1968 roku znany demograf Paul Ehrlich przewidywał w ciągu 15 lat ogólnoświatową klęskę głodu przyjmując, że wskaźnikiem dobrobytu  jest wysokość dochodu narodowego per capita (im więcej ludzi, tym mniejszy dochód na głowę), że wzrost gospodarczy zależy od zasobów ziemi i kapitału przypadających na osobę i że mieszkańcy Trzeciego Świata, rozmnażając się w sposób niekontrolowany, bez względu na dostępność owych zasobów, pogarszają swoją sytuację.  W 1973 roku Robert McNamara, prezes Banku Światowego, zagrożenie demograficzne porównał z nuklearnym „....”Więcej ludzi to wyższa cywilizacja”.....”Fakty przeczą teorii malthuzjańskiej. Nie było w dziejach świata kraju rozwijającego się gospodarczo w okresie stagnacji (nie mówiąc już o zapaści) demograficzne”....”„Roczna praca każdego narodu jest funduszem, który zaopatruje go we wszystkie rzeczy konieczne i przydatne w życiu" a jego wysokość „zależy od umiejętności, sprawności i znawstwa, z jakim swą pracę zazwyczaj wykonywa i od stosunku liczby tych, którzy pracują użytecznie, do liczby tych, którzy tego nie czynią" – pisał Adam Smith „....”Friedrich Hayek pisał, że staliśmy się istotami cywilizowanymi wskutek wzrostu naszej liczebności. W takiej samej mierze rozwój cywilizacji umożliwił ten wzrost. „....”W 1901 roku liczba ludności świata wynosiła około 1,5 miliarda. W 2000 roku już 6 miliardów, a obecnie o kolejny miliard więcej. Dochód narodowy per capita nieustannie rósł! „....”Do wzrostu dobrobytu przyczynia się urbanizacja, która także jest efektem zwiększania się populacji. „W regionach miejskich – gęsto zaludnionych miastach i miasteczkach – jest więcej samochodów, telefonów komórkowych i milionerów niż w pustych przestrzeniach wiejskich"  – pisze Sauvik Chakraverti. „.....”W dłuższej perspektywie największym efektem ekonomicznym wzrostu liczby mieszkańców świata jest ich wkład w zasób wiedzy. Jest on na tyle duży, że pozwala na przezwyciężenie kosztów związanych z przyrostem ludności „.....”Widać to doskonale w Indiach, gdzie liczba ludności wzrosła z 280 mln na początku XX wieku do ponad miliarda pod koniec wieku, czemu towarzyszył niespotykany nigdy wcześniej wzrost poziomu życia. Znamienne jest w tej sprawie stanowisko Indyjskiej Narodowej Rady Badań i Narodowej Akademii Nauki, które w 1986 roku zmodyfikowały swój pogląd z roku 1971, przyznając, że żadne statystki nie potwierdzają istnienia negatywnego związku między wzrostem liczby ludności i wzrostem gospodarczym i to w okresie, gdy ten wzrost liczby ludności postępował w Indiach szczególnie szybko! „....(źródło )
Chińczycy dzięki wolnemu rynkowi w Chinach idą na emeryturę w wieku 60 lat a Chinki w wieku 50 – 55 lat ) „...(więcej )
Jakub Woziński „Tymczasem prawda przedstawia się zgoła odmiennie.Katolicki świat właśnie dlatego znalazł się w kryzysie, że bezwiednie zaakceptował wiele instytucji społecznych o protestanckim rodowodzie: państwową opiekę społeczną, przymus szkolny oraz koncepcję wszechmocnego państwa. Zamiast mieć niesłuszne kompleksy wobec protestantów, katolicy powinni powrócić do swych źródeł iodrzucić szkodliwą narośl religijnej reformy, którą przeniknięty jest nasz świat. Nie wolno także zapominać, że Weber był obywatelem Prus, gdzie protestantyzm miał wyróżniony status. „.....”Laborystyczna teoria wartości”.....”Weber podkreślał, żeu źródeł kapitalizmu leżą uwydatniana w świecie protestanckim ciężka praca oraz oszczędność. Ta cecha zreformowanej religii, zamiast sprzyjać kapitalizmowi,przyczyniła się w istocie do zrodzenia idei socjalizmu”....”Zwolennikiemlaborystycznej teorii wartości był m.in. Adam Smith, tak jak większość protestanckich ekonomistów, a od Smitha przejął ją... Karol Marks. Socjalistyczny zapał do budowania wielkich hut, kombinatów, elektrowni czy też kopalni wynikał właśnie z protestanckiego kultu pracy fizycznej oraz przekonania, że tylko ona jest w stanie tworzyć wartość „...””wolnorynkowa ekonomia narodziła się znacznie wcześniej. W XVI w. w Salamance działała prężna szkoła ekonomiczna, której przedstawicielami byli przede wszystkim katoliccy duchowni. W późniejszych wiekachwolnorynkowa ekonomia kwitła przede wszystkim także w krajach katolickich, o czym świadczy chociażby francuski fizjokratyzm. Historycy myśli ekonomicznej rzadko wspominają dziś też o takich postaciach jak choćbyRichard Cantillon czy Jean-Baptiste Say, których gospodarczy leseferyzm nie znajdował odpowiedników w świecie protestanckim.Jakby tego było mało, najbardziej wolnorynkowa szkoła ekonomii pojawiła się w katolickiej Austrii, stąd – pomimo innych korzeni jej autorów – nazywana jest austriacką. „......(więcej)
The Economist „ Konfucjusz powiedział ,że do chwili , kiedy rodzice mężczyzny żyją nie powinien podróżować daleko „ ….”Komunistyczna Partia , teraz bardziej zainteresowana w społecznej harmonii niż w rewolucji jest twardym graczem „...”Pierwszego lipca weszło w życie prawo , które zobowiązuje dzieci do odwiedzania i utrzymywania więzi ze starymi rodzicami oraz do pomocy finansowej „....”Tego samego dnia sąd w mieście Wuxi wydał wyrok w sprawie 77 letniej matki , która oskarżyła córkę że jej nie odwiedza i nie wspomaga jej materialnie . Sąd nakazał córce odwiedzanie i wspomaganie materialnie matki . W innym wypadku grozi córce więzienie(więcej )
Gwiazdowski nie ma racji twierdząc ,że jest rzeczą oczywistą ,że Polacy będą musieli pracować ąz do śmierci , bo jak inaczej nazwać pracę nawet po ukończeniu 75 roku życia Jakub Woziński „ Katolicki świat właśnie dlatego znalazł się w kryzysie, że bezwiednie zaakceptował wiele instytucji społecznych o protestanckim rodowodzie: państwową opiekę społeczną, przymus szkolny oraz koncepcję wszechmocnego państwa .
Wystarczy odrzuć koncepcje przymusowych ubezpieczeń społecznych i państwa jako Boga, któremu ludzie muszą zawierzyć los swój, swoich dzieci i swojej rodziny . Między innymi dzięki temu ,że Chiny odrzuciły totalitarne koncepcje przymusowych ubezpieczeń społecznych ich rozwój zapiera dech w piersiach Jeśli nie zlikwidujemy przymusowych ubezpieczeń społecznych i nie oddamy zagrabione w ten sposób bogactwa ludziom starzy Polacy będą harowali do śmierci , a naród w wyniku depopulacji zniknie , szczeźnie Lewactwo cały czas wmawia nam że ludzi jest za dużo , tymczasem XXI wiek ma być wiekiem cywilizacji magamiast . Warszawa, Berlin, czy Rzym już teraz maja status cywilizacyjnych wiosek. Chińczycy przygotowują się do zbudowani na bazie Kantonu 42 milionowego miasta. Tempo przyrostu produkcji żywności przewyższa tempo przyrostu ludności , a czeka nas prawdziwa rewolucja rolnicza dzięki postępom biotechnologi, inżynierii materiałowej , robotyzacji , coraz wydajniejszym odsalarniom i postępowi w budowie źródeł energii, czyli elektrowni jądrowych Obama wstrzymał na rok, ale prawdopodobnie na zawsze wprowadzenie powszechnych przymusowych ubezpieczeń społecznych . Plan lichwiarstwa stworzenia ekonomicznego rządu światowego zawalił się , w dużej mierze dzięki Chinom Oligarchia amerykańska ma teraz do wyboru . Albo wstrzymać socjalizacje kraju , czyli nie tylko wstrzymać wprowadzenie przymusowych ubezpieczeń społecznych, ale również zlikwidować prywatny , stanowiący faktycznie własność kilku rodzin Bank Rezerw Federalnych i w jego miejsce stworzyć podporządkowany rządowi państwowy , a nie prywatny Bank Centralny . Albo patrzeć jak Ameryka upada , w a w końcu upadnie też oligarchia tego kraju .
Mark Blyth „ 400 najbogatszych Amerykanów posiada więcej aktywów niż 150 milionów najuboższych Amerykanów „...(więcej )
Prawdopodobnie zagrożenie chińskie spowoduje wewnętrzną walkę w łonie amerykańskiego establishmentu i doprowadzi do tego ,że w czasie najbliższych wyborów prezydenckich głównym tematem będzie sprawa likwidacji prywatnego banku centralnego USA , czyli FED Melvin Sickler „ Jak powiedział to pewnego razuMayer Anselm Rothschild:„Pozwólcie mi tworzyć i kontrolować pieniądze państwa, a ja nie dbam o to, kto ustala jego prawa.” …..”4 czerwca 1963 roku prezydent Kennedy podpisał dokument prezydencki, zwany Dekretem Prezydenta nr 11110 (Executive Order11110), który stanowił poprawkę Dekretu Prezydenta nr10289 z dnia 19 września 1951 r.Dało to Kennedy'emu, jako prezydentowi Stanów Zjednoczonych, prawną możliwość tworzenia własnych pieniędzypotrzebnych do prowadzenia działalności państwa, pieniędzy, które należałyby do społeczeństwa i byłyby wolne od długu i odsetek.Wydrukował więc banknoty Stanów Zjednoczonych, kompletnie ignorując banknoty Rezerwy Federalnej pochodzące z prywatnych banków Rezerwy Federalnej „.....”Nasze obliczenia pokazują ,że Kennedy wyemitował 4 292 893 825 dolarów w gotówce. Było doskonale oczywiste,że Kennedy zdecydował się podważyć System Rezerwy Federalnej Stanów Zjednoczonych. Zaledwie kilka miesięcy później, w listopadzie 1963 r światem wstrząsnęła szokująca wiadomośćo zamachu na prezydenta Kennedy'ego.”.....” Interesujące jest to, że następnego dnia po zamachu na Kennedy'ego, wszystkie banknoty Stanów Zjednoczonych, które wyemitował Kennedy, zaczęły być wycofywane z obiegu”...(więcej )
Główne tezy i informacje z eseju Lombora . 40 lat temu ludzkość została ostrzeżona ,że wzrost ekonomiczny skończy się dla niej zniszczeniem . Klub Rzymski , gromadzący ludzi ze szczytów nauki , polityki i biznesu zgromadzonych razem przez Wocha Aureli Peccei przedstawił tą sprawę w 1972 roku w cienkim woluminie zatytułowanym 'The Limits to Growth „ „ Granice wzrostu „ Opieral się on na serii matematycznych modeli opracowanych przez profesorów MIT . Tezy tej książki ta stała się fundamentalną ideą owych czasów . Wierzono ,że rozwój rodzaju ludzkiego jest na kolizyjnym kierunku z zasobami surowców , i że krach jest tuż za rogiem . Założony w 1968 roku Klub Rzymski , który reklamował się jako zespól najlepszych światowych analityków , zdolnych do przewidzenia przyszłości rodzaju ludzkiego. Profesor Jay Forrester z MIT opracował komputerowy model globalnego systemu ,nazwanego World2 , który służył do stworzenia modelu przyszłości planety w oparciu o szereg danych. Klub Rzymski dodatkowo zatrudnił dwóch innych profesorów MIT Donella Meadows i Dennis Meadow .aby stworzyli wersję World3 . Model wygenerowany przez World3 stał się podstawą opracowania „ The Limits to Growth „ Generalnie zasoby naturalne , w tym żywność miały się wkrótce wyczerpać. Jedynym wyjściem było doprowadzenie do zatrzymania rozwoju cywilizacji i wyludnienia . Propagowani posiadania maksimum jednego dziecka . Okazało się to kompletną bzdurą , gdyż pomimo wzrostu ludności świata ilość produkowanej żywność na głowę wzrosła . To samo dotyczyło ilości zasobów naturalnych . Polucja zaś pomimo gigantycznego wzrostu gospodarczego świata zmniejszyła się . Rozwój cywilizacyjny przyspiesza dzięki Chinom, Indiom . Setki milionów ludzi wydobywa się z ubóstwa . Pomimo tego idea dążenia do wyludnienia Europy i świata jest głęboko zakorzeniona w umysłach elit . Jest to dziwne i zastanawiające .Świat wbrew dążeniom tych elit potrzebuje więcej wzrostu gospodarczego , a nie jego zahamowania, czy permanentnej recesji”.więcej
Ideolog Platformy Obywatelskiej , szef Instytutu Obywatelskiego „„Obywatele Unii muszą sobie zdać sprawę, że kierunek rozwoju karmiący się mitem o nieustannym postępie i wzroście zaprowadził nas w ślepą uliczkę Dlatego jednym z kluczowych słów, które każdy z nas musi sobie powtarzać, jest „dość": dość kupowania, dość życia na kredyt, dość bezmyślnego dewastowania Matki Ziemi. Rozwój polegający na samoograniczaniu się jest obecnie nie tylko naszym wymogiem moralnym, ale wręcz ostatnią deską ratunku „....(więcej )
Constanza „Czy taka przemiana światopoglądu i celów politycznych jest w ogóle możliwa? „....„Potrzebny jest nam obecnie zrównoważony ekologicznie, sprawiedliwy i korzystny ekonomicznie wzrost dobrobytu nie tylko w zakresie PKB. Co więcej, w niektórych krajach może to oznaczać spadek PKB. „....”wzrost PKB ….dalsze stosowanie go jako głównego celu polityki w krajach „nadmiernie rozwiniętych" może być niebezpieczne i przynosić skutki odwrotne do zamierzonych „....”Musimy stworzyć instytucje, które pomogą nam pozostać w granicach naszej planety „....ryzyko narastających szkód w naszych zasobach naturalnych, jakie może się wiązać z niekontrolowanym rozwojem gospodarczym „.....” ścieżka rozwoju gospodarczego …...wyraźnie niezrównoważona ekologicznie …..przestała być także sposobem na poprawę ludzkiego dobrobytu i szczęścia „....”kapitał naturalny i społeczny, którego nie uwzględnia wskaźnik PKB, stanowi obecnie czynnik ograniczający poprawę dobrobytu w zrównoważonym rozwoju człowieka i do oceny rzeczywistego postępu potrzebne są inne mierniki. „...”Wyznacznikami poprawy jakości życia społeczeństw były rozwój infrastruktury, towary i usługi oraz zwiększony udział w życiu politycznym i gospodarczym. Niekwestionowanym celem, nie bez racji, był wzrost PKB. „....”Dzisiaj stajemy jednak w obliczu szczytu wydobycia ropy naftowej i rosnącej świadomości tego, że zasoby naturalne są zbiorem skończonym, szczególnie w wyniku ingerencji w klimat, utraty różnorodności biologicznej i niedoboru wody „.....”Obecna ścieżka rozwoju gospodarczego nastawiona na wzrost PKB jest wyraźnie niezrównoważona ekologicznie, a do tego, jak pokazują badania opinii publicznej, w krajach rozwiniętych przestała być także sposobem na poprawę ludzkiego dobrobytu i szczęścia. „....” Rośnie przekonanie, że PKB, który nigdy nie miał stanowić miernika dobrobytu gospodarczego, łączy koszty i korzyści społeczne, pomija wiele pozarynkowych kosztów i korzyści oraz nie uwzględnia dystrybucji dochodów.(więcej )
Matka Ziema i Instytutu Obywatelskiego Tezy Makowskiego wyciągnięte z jego tekstu „Obywatele Unii muszą sobie zdać sprawę, że kierunek rozwoju karmiący się mitem o nieustannym postępie i wzroście zaprowadził nas w ślepą uliczkę Dlatego jednym z kluczowych słów, które każdy z nas musi sobie powtarzać, jest „dość": dość kupowania, dość życia na kredyt, dość bezmyślnego dewastowania Matki Ziemi. Rozwój polegający na samoograniczaniu się jest obecnie nie tylko naszym wymogiem”...” moralnym, ale wręcz ostatnią deską ratunku. ”....”Obecny bezdyskusyjny kryzys Europy może się zamienić w jej spektakularną klęskę, jeśli my – obywatele jednoczącego się wciąż kontynentu – nie porzucimy dotychczasowego sposobu myślenia i stylu życia „...”Ludzie, szczególnie młodzi i niemający pracy, a co gorsza – niewidzący dla siebie świetlanej przyszłości, wychodzą na ulice i place europejskich stolic. Ten klimat chaosu i społecznej apatii napędza poparcie – jak Europa długa i szeroka – ruchom nacjonalistycznym i populistycznym. „.....”„Jutro nie będzie lepiej, bo lepiej już było". Oto nastrój europejskiej ulicy. „...” Jakie zatem idee mogłyby lec u podstaw tego nowego rozwoju Europy „....”Trzeba więc powiedzieć to najostrzej, jak tylko się da: albo solidarność, albo śmierć. „...”Po drugie: nie mniej integracji, ale więcej zjednoczonej Europy. Europejczycy muszą zdać sobie sprawę, że Unia ma sens tylko wtedy, kiedy integracja jest pełna i całościowa: od polityki społecznej, na gospodarce kończąc „....”Unia potrzebuje silnego rządu, który miałby mocną demokratyczną legitymizację jej obywateli. „....”Po trzecie: nie mniej osobistego samoograniczania, ale więcej powściągliwości „...(więcej )
Bałtowski „ Jeżeli światowy regulator nie powstanie, postępowała będzie degeneracja światowego systemu gospodarczego o trudnych do przewidzenia skutkach „...” Światowy rząd gospodarczy „...”W tej sytuacji jedyną realną (tzn. nie wymagającą odwrócenia trendów zmian cywilizacyjnych) ….co jest warunkiem utrzymania długookresowej stabilności światowego systemu gospodarczego, jest stworzenie regulatora globalnego, a w perspektywie – gospodarczego rządu światowego „....”W krajach demokracji parlamentarnej trzeba byłoby przekonać wyborców, że suwerenność polityczną i gospodarczą można i warto poświęcić w imię szansy dobrobytu i stabilnego rozwoju, a klasę polityczną – że zarządzanie globalnym systemem gospodarczym może być równie dobrym polem dla realizacji aspiracji politycznych, jak zarządzanie gospodarką narodową, choć odmiennej niż współcześnie natury. „. ..(więcej )
Jakub Woziński „ .”wolnorynkowa ekonomia narodziła się znacznie wcześniej. W XVI w. w Salamance działała prężna szkoła ekonomiczna, której przedstawicielami byli przede wszystkim katoliccy duchowni. W późniejszych wiekachwolnorynkowa ekonomia kwitła przede wszystkim także w krajach katolickich, o czym świadczy chociażby francuski fizjokratyzm. Historycy myśli ekonomicznej rzadko wspominają dziś też o takich postaciach jak choćbyRichard Cantillon czy Jean-Baptiste Say, których gospodarczy leseferyzm nie znajdował odpowiedników w świecie protestanckim.Jakby tego było mało, najbardziej wolnorynkowa szkoła ekonomii pojawiła się w katolickiej Austrii, stąd – pomimo innych korzeni jej autorów – nazywana jest austriacką. „ ….” świecie protestanckim państwo zyskało ogromną przewagę kosztem sił społecznych, co najlepiej pokazuje przykład Prus, gdzie obywatele byli traktowani niczym parobkowie.”...”wolnorynkowa ekonomia narodziła się znacznie wcześniej. W XVI w. w Salamance działała prężna szkoła ekonomiczna, której przedstawicielami byli przede wszystkim katoliccy duchowni.”...”Protestanckie państwo opiekuńcze”....”W Polsce teoria Webera zyskała wielkich entuzjastów szczególnie wśrodowiskach katolickiej lewicy (m.in. środowiska „Tygodnika Powszechnego"), której teza o większej zgodności protestantyzmu z instytucjami wolnorynkowymi służy do krytyki katolicyzmu i potrzeby jego reformy zgodnie „z duchem czasu". Tymczasem prawda przedstawia się zgoła odmiennie.Katolicki świat właśnie dlatego znalazł się w kryzysie, że bezwiednie zaakceptował wiele instytucji społecznych o protestanckim rodowodzie: państwową opiekę społeczną, przymus szkolny oraz koncepcję wszechmocnego państwa. Zamiast mieć niesłuszne kompleksy wobec protestantów, katolicy powinni powrócić do swych źródeł iodrzucić szkodliwą narośl religijnej reformy, którą przeniknięty jest nasz świat. Nie wolno także zapominać, że Weber był obywatelem Prus, gdzie protestantyzm miał wyróżniony status. „.....”Laborystyczna teoria wartości”.....”Weber podkreślał, żeu źródeł kapitalizmu leżą uwydatniana w świecie protestanckim ciężka praca oraz oszczędność. Ta cecha zreformowanej religii, zamiast sprzyjać kapitalizmowi,przyczyniła się w istocie do zrodzenia idei socjalizmu”....”Zwolennikiemlaborystycznej teorii wartości był m.in. Adam Smith, tak jak większość protestanckich ekonomistów, a od Smitha przejął ją... Karol Marks. Socjalistyczny zapał do budowania wielkich hut, kombinatów, elektrowni czy też kopalni wynikał właśnie z protestanckiego kultu pracy fizycznej oraz przekonania, że tylko ona jest w stanie tworzyć wartość. Doświadczyliśmy tego w czasach PRL, gdy zgodnie z marksizmem-leninizmem wznoszono w naszym kraju wielkie kompleksy fabryczne w przekonaniu, iż dzięki nim prześcigniemy Zachód, gdzie wartość tworzono przede wszystkim za pomocą pracy umysłowej. Ta sroga pomyłka miała swoje źródło właśnie w czasach reformacji. „....”Za radą Marcina Lutra i Filipa Melanchtona już w XVI w. niemieckie miasta i państwa zaczęły wprowadzać przymusową edukację szkolną. „....(więcej)
Marek Mojsiewicz
Dzisiaj w Senacie debata o nowelizacji budżetu

1. Dzisiaj w Senacie debata o nowelizacji budżetu na 2013 rok. Tak naprawdę debata odbywa się w sali plenarnej Sejmu (bo sala senacka jest w remoncie) ale zapowiada naprawdę ciekawie. W dyskusji zabiorą głos dwaj senatorowie Prawa i Sprawiedliwości Grzegorz Bierecki i Bogdan Pęk i będą to wypowiedzi nie tylko głęboko merytoryczne ale i atrakcyjne PR-owsko. Ponieważ wczoraj rozmawialiśmy na ten temat więc tutaj przybliżę tylko główne tezy ich wystąpień, a zachęcam do oglądania transmisji w internecie ponieważ szczególnie wystąpienie senatora Pęka będzie niezwykle barwne.

2. Senator Pęk zwróci głównie uwagę na dramatyczny spadek dochodów podatkowych. W nowelizacji bowiem minister Rostowski przewiduje, że w roku 2013 wpływy z podatku VAT mają wynieść około 113 mld zł i będą mniejsze od tych planowanych wcześniej o 13,4 mld zł, wpływy z akcyzy 59,8 mld zł i będą mniejsze o 4,7 mld zł, wpływy z CIT wyniosą tylko 22 mld zł i będą niższe aż o 7,6 mld zł, wreszcie wpływy z PIT mają wynieść 40,9 mld zł i będą niższe od tych planowanych o ponad 2 mld zł. Sumarycznie więc wpływy podatkowe z tych 4 głównych podatków, mają być mniejsze od tych planowanych aż o 27,8 mld zł i taka skala braków dochodów podatkowych oznacza w zasadzie rozpad systemu podatkowego. Ministra Rostowskiego pogrążyły dodatkowo przeszacowane wpływy z opłat, grzywien i odsetek. Zamiast planowanych wpływów w wysokości 20,1 mld zł, tym razem szef resortu finansów przewiduje tylko 18,4 mld zł czyli o 1,7 mld zł mniej. Wszystko więc wskazuje na to, że fotoradary nie są tak wydajne jak wcześniej zakładano. Dramatyczną sytuację Rostowskiego podratował trochę prezes NBP Marek Belka, który zamiast zapowiedzianej wpłaty z zysku w wysokości 0,4 mld zł, wpłacił blisko 5,3 mld zł czyli o 4,9 mld zł więcej. Więcej niż zamierzał, szef resortu finansów chce pobrać dywidend ze spółek skarbu państwa. Do tej pory wpływy te były zaplanowane w wysokości 5,8 mld zł, po nowelizacji ma to być aż 6,9 mld zł czyli o ponad 1 mld zł więcej.

3. Senator Pęk zwróci także uwagę na to, że w tej sytuacji pokrycie bilansu tych braków we wpływach podatkowych i dodatkowych wpłat głównie ze strony NBP w łącznej wysokości blisko 24 mld zł, wynoszącym 16 mld zł dodatkowym deficytem budżetowym (deficyt budżetowy po zmianach ma wynieść 51 mld zł) i cięciami wydatków na 7,6 mld zł, okazuje się jednak robieniem dobrej miny do złej gry. Cięcia takich wydatków jak na modernizację armii na kwotę ponad 3 mld zł, modernizację kolei na kwotę ponad 1 mld zł, czy rezerw celowych z których współfinansowane są projekty unijne także na kwotę ponad 1 mld zł, nic dobrego gospodarce nie przyniosą wręcz przeciwnie będą ją dalej osłabiały. Ale jak się dokładniej przyjrzeć to sfinansowanie tej ujawnionej gigantycznej dziury w dochodach podatkowych to jeszcze nie wszystko. Otóż minister Rostowski przemyca w nowelizacji, kolejne podwyższenie limitu kredytu budżetowego jaki będzie mógł udzielić Funduszowi Ubezpieczeń Społecznych (FUS), zamiast stosowanych w takim przypadku dotacji. Teraz będzie to 18 mld zł czyli o 6 mld zł więcej niż planowano wcześniej. A więc na koniec roku FUS będzie miał najprawdopodobniej blisko 38 mld zł kredytów budżetowych (blisko 20 mld zł kredytów uzbierało się w ciągu ostatnich 4 lat) i przecież jest jasne, że nigdy ich nie spłaci. Następca Rostowskiego będzie musiał je umorzyć, a wtedy cała ta kwota zamieni się w wydatek budżetowy, a w konsekwencji w deficyt budżetowy i dług. A taka kwota, to blisko 2,5% PKB i gdyby ją już teraz ujawnić, to deficyt sektora finansów publicznych wyniósłby na koniec 2013 roku nie 4,5% PKB ale 7% PKB, a to oznaczałoby wzrost rentowności naszych obligacji przynajmniej do 6% i poważne kłopoty z obsługą wynoszącego 950 mld zł długu publicznego. To główne tezy wystąpienia senatora Pęka ale ponieważ będzie w czasie wystąpienia używał atrakcyjnych gadżetów więc zachęcam do oglądania transmisji. Kuźmiuk

20/09/2013 Są telefony zza grobu - okazuje się, i nie jest to fantazja.. Znani sobie mężczyźni, postanowili się zabawić na …. cmentarzu(???) Popili sobie fest i jednego spośród siebie postanowili dla fantazji zamknąć w grobowcu i przycisnąć go ciężką , betonową płytą. Nie wymienili między sobą żadnych papierów, tak jak członkowie- nie pamiętam już jakiej komisji sejmowej- ale wymieniali się i umawiali się na cmentarzu.. Były to bardzo ważne sprawy- wagi państwowej, a nie cmentarnej.. Ale jednak na cmentarzu… W ciszy cmentarnej miło jest załatwić wszelkie ważne sprawy, żeby postronni nic się nie dowiedzieli, jakie to sprawy.. Na cmentarzu- gdzie służby strzegące bezpieczeństwa naszego państwa demokratycznego i prawnego niczego złego się nie spodziewają- nie ma zainstalowanych podsłuchów. W tym przypadku spotkanie odbyło się bez hałasu medialnego. Żeby dobrze sprawy załatwić w cmentarnej ciszy, która aż dzwoni w uszach.. Dzwoniła w uszach zatrzaśniętemu płytą betonową, ale miał to szczęście, że posiadał przy sobie telefon komórkowy, jak się otrząsnął z libacji alkoholowej. Po ciemnej nocy nastaje zawsze jasny dzień- ale nie w grobowcu. Tam panuje nieprzenikniona ciemność.. Niezależnie od pory dnia czy nocy.. Ale zbudzony libacjanator odnalazł w ciemności telefon komórkowy i dał znać na Policję Obywatelską, że siedzi tu zamknięty w grobowcu na amen. I nie może się wydostać, bo nie jest w stanie odsunąć samodzielnie betonowej płyty.. Gdyby nie telefon komórkowy , którym posłużył się libacjanator- mógłby już znaleźć się w Piekle.. Razem z duszą Dody i Nergala.. Bo te dusze z pewnością już tam są.. Zawitaj do piekła- twoja dusza już tam jest- chciałoby się sparafrazować powiedzenie Niemców a sprawie przyjazdu na wakacje do Polski” Przyjedź do Polski- twój samochód już tu jest”(!!!!) Kamraci po nocnej libacji cmentarnej mogli zapomnieć o swoim towarzyszu pijaństwa cmentarnego.. Wśród pijących nie było parytetu kobiet.. Tak jak w ramach programu” Równościowe przedszkole”, sfinansowanego za sumę 1,4 miliona złotych z funduszy Narodowej Strategii Spójności i realizowanego przez Platformę Obywatelską Unii Europejskiej , Rynków Finansowych i Obłędnej Równości. Tam dziewczynki były .W tych funduszach równościowych jakoś pan Jacek Vincent Rostowski nie szuka oszczędności.. Tam gdzie realizowana jest obłędna ideologia równości -oszczędności nie są potrzebne- potrzebne są wydatki.. Jak największe, żeby jak najszybciej wszystko wyrównać walcem demokratycznej równości i funduszy spójności.. Żebyśmy- wbrew naturze- wszyscy byli równi do granic absurdalnej równości.” Wolność, równość, braterstwo- albo śmierć”- tak wykrzykiwano w czasie Rewolucji Antyfrancuskiej.. W 86 przedszkolach na terenie Polski wprowadzony został nowy równościowy program pod nazwą” Równościowe przedszkole”(???). I po to socjaliści demokratyczni zaganiają dzieci rodziców do przedszkolnych kołchozów, żeby je tresować i przerabiać na nienormalność.. Scenariusz zajęć w „równościowym przedszkolu” w przeciwieństwie do przedszkoli nierównościowych, czyli normalnych- zakłada, że chłopcy będą odgrywać rolę dziewczynek, a dziewczynki- chłopców. Zwierząt na razie w tym równościowym cyrku- nie ma- a szkoda! Bo zwierzęta też są równe, niektóre nawet równiejsze- najrówniejsze są świnie. Autorzy programu” równościowe przedszkole” za 1,4 miliona złotych, chcą, żeby nie ich dzieci odeszły od stereotypów i zmieniły swoją rolę społeczną. Rodzice- jak zwykle w sprawie swoich dzieci w demokratycznym państwie prawnym- nie mają nic do powiedzenia. Chłopcy przebierali się w sukienki, a dziewczynki- w spodnie.. Bardzo ciekawy eksperyment. Szkoda , że przeprowadzany na normalnych dzieciach, a nie na manekinach.. Nie wiem, czy chłopcy musieli przymierzać staniki i damskie majtki, bo na razie są damskie i męskie, ale jak postęp będzie postępował- to będzie tylko jeden rodzaj majtek. Majtki uniwersalne.. Jak nie będzie płci- nie będzie majtek. Bo staników też już prawie nie ma.. Wkrótce „kobiety” będą chodziły nie dość, że bez staników, to jeszcze na wierzchu z piersiami i bez majtek.. Tak jak na filmach Cejrowskiego. Wszystkie które będą chodziły w majtkach i ze stanikami będą karane mandatami przez Straż Miejską Majtek i Staników.. Ale to przyszłość, a na razie.. W 86 przedszkolach przeprowadzany jest program „Równościowe przedszkole”, gdzie szaleńcy testują na cudzych dzieciach nową formę istnienia mężczyzny i kobiety, żeby zatrzeć wszelkie różnicy pomiędzy nimi. A ponieważ mężczyzna od kobiety różni się wszystkim- to szaleńcy będą mieli wiele roboty przy nowelizacji płci.. Jak zamienić dziurkę z wiszącym czymś wstrętnym? Postępowcy muszą to jakoś rozwiązać.. Może znacząc produkować w probówkach wyłącznie obojnaków.. To też może się udać! Problem płci będzie ostatecznie rozwiązany i będzie można przystąpić do rozwiązywania innych problemów. Na przykład problemu męskich i żeńskich paznokci.. Bo one też się różnią.. A oto fragment raportu, bo w ślad za wydaniem 1,4 miliona złotych na kompletny nonsens, musi być raport z tego wydarzenia:” Dzieci miały rozpoznawać stereotypowe i niestereotypowe role płciowe w historii i życiu codziennym. Za przykład posłużyła zmieniona treść znanej bajki, odwrócenie płci znanych bohaterów(???) Po przeczytaniu bajki nauczycielka zadawała dzieciom pytania i wyjaśniła, czym są stereotypy. Na koniec zajęć dzieci przygotowały poczęstunek dla dzieci. ”Królewicz Śnieżek przygotowuje poczęstunek dla krasnoludków”(???) Popatrzcie Państwo, to Królewicz już nie ma kucharzy- sam przygotowuje poczęstunek dl gości.. Nieprawdopodobne, a jednak.. Musi być powołane jak najszybciej Ministerstwo Prawdy, żeby zmieniać przeszłość.. Bo nie da się zainstalować nowoczesnej przyszłości, bez zmiany przeszłości.. Uwzględniając teraźniejszość.. Bo chłopcy w przedszkolach nie chcieli zakładać sukienek.. Jak to nie chcieli! Muszą! Co prawda według orwellowskiej recepty nie należy zabijać wrogów-należy ich zmieniać ugodowo. Krnąbrne dzieci nie są na razie zabijane- mają perswadowane.. Wszędzie będzie równość- żadnej hierarchii. Bo to nie jest zgodne z prawami człowieka i demokracją. Książe, król, królowa- to monarchia; wszyscy równi- to demokracja- oczywiście niektórzy równiejsi.- jak to w demokracji parlamentarnej i przedstawicielskiej.. Ci w parlamencie nie są równi- są równiejsi, od tych co poza parlamentem.. Tyle mają przywilejów, że można nimi obdzielić połowę ludzkości.. I dlatego równość w parlamencie triumfuje.. I coraz bardziej się zabezpieczają przed demokratycznym tłumem, który ich wybiera.. Nowe środki ostrożności.. Ale można sobie obejrzeć Świątynię Rozumu co jakiś czas- ale wtedy, gdy kapłanów Świątyni Rozumu tam nie ma… Można sobie pochodzić , pozaglądać, popatrzeć- a ONI i tak głosują, jak im szef każe.. Wtedy kiedy są. Przeciw tym, którzy ich wybierają.. A ci co ich wybierają- nie widzą związku przyczynowego pomiędzy wyborami, a decyzjami, które potem zapadają.. A teraz poprzez państwowe przedszkola próbują wywrócić dzieciom wszystko do góry nogami.. A rodzice biernie się przyglądają, ciesząc się, że będą przedszkola za złotówkę, tak jak swojego czasu- leki.. Pani Ewa Kopacz ośmieszała leki za złotówkę, ale nie ośmiesza [przedszkoli równościowych za złotówkę.. Ustalone jest, że ma być równo- i będzie równo , no i nie będzie stereotypowo.. Będzie nowocześnie. Nowoczesność w przedszkolach i zagrodzie. Nowoczesność w orwellowskim kołchozie. Ot- co! I możemy zadzwonić do siebie i porozmawiać o tym.. Niekoniecznie zza grobu! WJR

Niemcy wybiorą teraz faktycznego premiera Polski Anna Przybyll „ Kanclerz dla Europy „...„Grecję czekają wybory, tyle że odbędą się one w Niemczech zatytułował pierwszą stronę ateński dziennik „Ta Nea". Hiszpańska gazeta El Periódico napisała krótko: „niemieckie wybory są naszymi wyborami". Prasa iberyjska i helleńska dzień w dzień rozbierają na czynniki pierwsze wypowiedzi niemieckich polityków, „...”Kampanię wyborczą w Niemczech śledzi 
cała Unia Europejska, a szczególnie Hiszpania, Grecja i Portugalia. Czyli kraje, których los 
zależy od niemieckiej pomocy finansowej 
 „....”Przeciwko Merkel, która jest postmodernistyczną kanclerz, czyli w zasadzie nie jest już politykiem, a feudalną arystokratką, która staje do reelekcji, wystąpił ministerialny uparciuch, który wygląda jak doświadczony nauczyciel. Choćby dlatego przegrał, zanim zaczął  – uważa specjalista ds. komunikacji Klaus Kocks. „....”Z badania przeprowadzonego dziesięć tygodni przed wyborami przez Forschungsgruppe Wahlen, ośrodek badawczy ZDF wynika, tylko 25 procent Niemców uważa, że programy CDU/CSU i SPD znacząco się od siebie różnią. Siedem na dziesięć osób sądzi, że różnice są bardzo subtelne lub w ogóle ich nie ma. „.....”Przewodniczący SPD Sigmar Gabriel zrezygnował z ostatniego bastionu, który mocno odróżniał program SPD od  chadeków, a mianowicie podwyższenia podatków. Zamiast podwyższania podatków proponuje on ich lepsze egzekwowanie, szczególnie ściganie dużych koncernów, które działają na terenie Niemiec, ale rozliczają się w rajach podatkowych. Lewe skrzydło partii uznało, że ich szef puszcza oko w stronę CDU. Na dodatek Gabriel w przeciwieństwie do kandydata swojej partii na kanclerza wcale nie wyklucza możliwości zawiązania wielkiej koalicji z CDU.Za takim rozwiązaniem opowiada się wybitny niemiecki politolog Arnulf Baring. „Merkel i Steinbrück byliby idealną parą dla wielkiej koalicji”....(źródło)
Fedyszak Radziejowska „„Polska Ludowa była systemem, w którym mieliśmy do czynienia z dominacją jednej partii, przy zachowaniu pewnych pozorów demokratycznych wyborów. To prawda, że to był front jedności narodu, ale zawsze można powiedzieć, że demokracje mogą być różne. Jedna jest rywalizacyjno-konkurencyjna, ale bywają i takie, w których dochodzi do kartelu elit i takich zjawisk koncyliacyjno-deliberacyjnej demokracji, jak na przykład w Niemczech. SPD z CDU i CSU stworzyły wielką koalicję i wcale nie musi między nimi dochodzić do wielkiej rywalizacji.” ….(więcej )
Prof. Jacek Czaputowicz„Obywatele całej UE powinni wybierać BUNDESTAG..”...(video ) ...(więcej )
Krzysztof Rak „Imperializm bez imperium”.....””Trudno oprzeć się wrażeniu, że po przeszło 70 latach na Starym Kontynencie urzeczywistnia się teoria niemieckiego prawnika Carla Schmitta. Schmitt przewidywał, że społeczność międzynarodowa składająca się z równych w suwerenności państw narodowych przestanie istnieć. Zastąpią ją szersze struktury, które nazwał Großräumen (wielkimi przestrzeniami), których centrum tworzyć będą imperia (Reich), podporządkowujące sobie inne państwa. Wiele wskazuje na to, że wizje najwybitniejszego prawnika międzynarodowego Trzeciej Rzeszy będą miały szansę urzeczywistnić się dzięki Republice Federalnej Niemiec.”....”Największym beneficjentem wśród zwycięzców zimnowojennych zmagań stała się Republika Federalna Niemiec. Po zjednoczeniu została desygnowana przez światowego hegemona, jakim wówczas jawiły się Stany Zjednoczone, do „partnerstwa w przywództwie".Ogromna różnica potencjałów zdeterminowała stosunki polsko-niemieckie. W ciągu ostatnich dwóch dekad Polska stała się, używając terminologii polityki realnej, satelitą Niemiec. Dziwne, że tego typu określenie, wypychane jest ze świadomości polskich elit politycznych, zarówno tych germanofilskich, jak i germanosceptycznych.” …..”.”Co ciekawe, od kilku lat sami Niemcy, i to raczej politologowie niż politycy, zaczęli używać pojęcia dominacji do opisu pozycji swojego kraju w Europie. Oczywiście w Polsce tego rodzaju diagnozy są zakazane przez dominującą w mediach i na uniwersytetach germanofilską poprawność. „.....”W przypadku Grecji i Cypru kluczowe decyzje zapadały poza ich granicami, głównie w Berlinie, i były narzucane rządom i parlamentom via Bruksela.Unia przestaje być związkiem równych w swojej suwerenności państw narodowych. Zaczyna przypominać zhierarchizowaną strukturę podobną do modelu koncentrycznych kręgów, w którym centrum nadal cieszy się największym stopniem suwerenności, a peryferia najmniejszym.” …(więcej )
Rymkiewicz „ ? No i co wy na to, Polacy? Jesteście gotowi "uderzyć duchem"? Macie tyle siły? Czy położycie się do trumny i zdechniecie z całą Europą? To już jak wolicie „....” Nie ma co liczyć na dzieci Hitlera - będzie dobrze, jeśli w ogólnym zamęcie, który nastąpi, nie wjadą tu ze swoimi czołgami i nie założą nowej Generalnej Guberni „...”....”Cywilizacja europejska kona i nie wiadomo, czy coś ją może uratować. Ale my mamy za sobą wieki polskiej cywilizacji, która potrafiła - wedle wzorów rzymskich i greckich, i chrześcijańskich - ustanowić swoją tutejszą odrębność. Jeśli zachowamy tę odrębność, to upadek cywilizacji europejskiej nie zagrozi Polsce. „....”Ale przecież my wiemy, żeten kryzys się nie skończy,ponieważ nie jest to kryzys bankowy czy ekonomiczny, lecz pęka serce Europy. To jest koniec i musimy dać sobie z tym radę sami, boNiemcy i Francuzi oraz ich Unia i ich banki nic nam nie pomogą„....”prof. Nowak pyta również o to, czy (i jak) zachęcać Polaków niezainteresowanych sprawami Polski i stojących gdzieś z boku „....” Poeta....Przez wiele lat, jak wiesz, odpowiadałem na to pytanie trzema słowami - jebał was pies. Kto chce się do nas Polaków, przyłączyć, ma do tego prawo, ale nie za bardzo należy o to zabiegać „...(więcej )
Kaczyński „Obecnie taka Unia oznaczać będzie po prostu potężną niemiecką Rzeszę, w granicach największych w historii. Dla Polski to żaden interes. „...(więcej)
Marc Lanthemann „ Początek dała wojna „....”Niemiecka historia może Europę wiele nauczyć o prawdziwych kosztach unifikacji. Ze swej strony Berlin powinien mieć w pamięci lekcje zjednoczenia, gdy próbuje dziś wykuć Unię Europejską na swój obraz i podobieństwo. „...”to tylko ostatnie z serii europejskich marzeń o zjednoczonym Kontynencie.  Wielu wcześniej próbowało zebrać tak wiele krajów pod jedną egidą polityczną, ale nie byli w stanie pogodzić interesów tak wielu potężnych państw. Problem polegał na tym, że ich próby zaczynały się od krwawej jatki, a kończyły chaosem. „....”W obecnej formie Unia Europejska jest niestabilna i nietrwała. Wielu Europejczyków wierzy jednak, że Stary Kontynent powinien zostać zjednoczony po to, by wyjść z obecnego kryzysu. W teorii sfederalizowana Europa powinna być stabilniejsza i bogatsza niż obecny, hybrydowy twór. „....”przywódcy Niemiec ...Lepiej niż ktokolwiek inny rozumieją oni bowiem, że debata na temat tego, czy Unia Europejska powinna się dalej integrować, jest nieunikniona „...”Rozumieją to także, ponieważ zjednoczenie samych Niemiec było żmudnym procesem. Potrzeba było dziesięcioleci wojen”....” i wyjątkowych przywódców, by niemieckie państewka się zjednoczyły. „...”Nowe systemy polityczne częściej powstają na zgliszczach wojny. Unia Europejska i Niemcy wpisują się w tę tradycję. „...”Bismarck złamał całą wewnętrzną opozycję przeciwko zjednoczeniu Niemiec pod egidą Prus. Co ciekawe, nie wcielił tych krajów na siłę, choć z łatwością mógł to zrobić. Wykreował za to zagraniczne zagrożenie ze strony historycznego wroga „.....”Dziś jest nie do pomyślenia, by Merkel wygłosiła w Parlamencie Europejskim przemówienie o „krwi i żelazie". Jednak budowanie państw z kilku części składowych wymaga redystrybucji majątku i władzy, co stoi w sprzeczności z ich suwerennością. W pewnym momencie państwa musiałyby zostać do tego zmuszone, choć przymus militarny nie jest z pewnością jedyną opcją. „....(więcej )
Europa nie pogrąży się w ciemności, ale z kryzysu Unii, prawdopodobnie na bazie unii walutowej, może nie całej, wyłoni się jej nowy polityczny i gospodarczy kształt. „....”Z jednej strony mamy tych, którzy coraz głośniej twierdzą, że za fasadą kolejnych programów ratunkowych oraz walki z kryzysem powstaje jakiś rodzaj oświeconej, absolutystycznej władzy z siedzibą w Pałacu Elizejskim oraz berlińskim Kancleramcie – le Groupe de Francfort (Grupa Frankfurcka). Używając UE i MFW, obala on oporne demokratyczne rządy, narzuca drakońskie programy reform, buduje plany nowych europejskich rozwiązań, nie pytając nikogo o zdanie. Jego działania w istocie relatywizują lub całkiem podważają demokratyczną wolność suwerennych państw oraz narodów. „....”jest nią nowa kultura stabilizacji i bezpieczeństwa, o której tak często i tak chętnie w ostatnim czasie mówi Angela Merkel „....”I czy dzisiaj nie da się stwierdzić, że narodowe polityki gospodarcze oraz społeczne, dyktowane przez demokratyczne wyroki obywateli, może i są wyrazem suwerennej wolności, ale w efekcie na południu Europy przyniosły przede wszystkim korupcję, życie ponad stan, bezrobocie, zadłużenie państwa, a dalej stały się śmiertelnym zagrożeniem dla ekonomicznej i społecznej stabilności całej Europy? „.....”Na fundamencie euro, albo na jego gruzach, powinien powstać zarządzany w nowy sposób, bardziej autorytatywnie, obszar bezpieczeństwa, wzrostu oraz rozwoju. Niektórzy nazwą go europejskim państwem rozwojowym, inni przypomną sobie w tym kontekście o starym niemieckim pojęciu Leistungsraum. „....”Chodzi tak czy inaczej o nowy sposób rządzenia, który przywróci wewnętrzną stabilność oraz globalną konkurencyjność. Autorytatywność tego nowego sposobu rządzenia nie musi wcale – i nie będzie – oznaczać łamania prawa. Współcześni filozofowie polityki z różnych stron, Habermas, Gray czy Rawls, już dawno odkryli, że możliwa jest autorytatywna władza zachowująca praworządność. Dotąd jednak widzieli ją jako fenomen możliwy tylko poza Europą. Dlaczego jednak w stanie wyższej konieczności, jakim jest kryzys, nie miałaby zawitać także do nas? „...(więcej )
Korwin Mikke „Przypominam, że Niemcy - to nasz jedyny poważny wróg, bo ma do nas poważne (choć doskonale ukrywane) pretensje terytorialne. Reżymowa (a także posiadana przez Niemców...) prasa skrzętnie ukrywa to, że Niemcy z Polską (podobnie jak Japonia z Rosją) nadal nie mają podpisanego traktatu pokojowego, że wprawdzie rozmaite traktaty i "deklaracje" uznają granicę na Odrze i Nysie - ale zgodnie z Konstytucją RFN Niemcy "istnieją nadal w granicach z 1938 roku" i w każdej chwili (pardon: w odpowiedniej chwili) ktoś zgłosić się może do Trybunału Konstytucyjnego w Karlsruhe po orzeczenie, że traktaty, układy i deklaracje sprzeczne z Konstytucją RFN są nieważne. I Trybunał tak orzeknie - całkiem słusznie. Bo taki jest porządek prawny. Tylko w Polsce politycy robią sobie z Konstytucji śmichy-chichy.”…”! Jeśli to, co piszę, to strachy na Lachy - to dlaczego Niemcy nie zmieniają Konstytucji? Dlaczego kategorycznie odmawiają podpisania traktatu pokojowego? „...(więcej )
Kto by przypuszczał kilkanaście lat temu ,że wejście Polski do Unii będzie oznaczało dla Polaków nędze , depopulację , upadek technologiczny , że staniemy w gronie największych niewolników długu na świecie , a nawet w sensie dosłownym śmierć Grażyna Zawadka „ Brak pracy i środków do życia coraz częściej motywem prób samobójczych. W pół roku było ich 4,2 tys. „....”Od 2009 r. liczba samobójstw rośnie, już skoczyła do ponad 6 tys., a tempo wzrostu jest podobne jak w Grecji – mówi „Rz" prof. Jarosz. – Są  one wskaźnikiem kondycji społecznej, także dezintegracji społeczeństwa. Jeżeli ich liczba rośnie, jest to bardzo mocny wskaźnik, że jest źle – „....(źródło)
Kto by przypuszczał ,że będziemy staczać się w dziedzinie edukacji, techniki, technologi, innowacyjności „Rybiński ”Polacy kafirami Europy ? “ „....”Pokażmy szereg przykładów ilustrujących tezę, że Polacy stają się kafirami Europy. Pracujemy najwięcej na świecie, zaraz po Koreańczykach z Południa, a zarabiamy mało. Cały system edukacji jest nastawiony na kształcenie pracowników dla międzynarodowych korporacji. Co więcej, tworzy się specjalne kody kulturowe, w ramach których praca w zagranicznej firmie jest szczytem marzeń młodego człowieka. Jednocześnie tworzone są mechanizmy utrudniające tworzenie i rozwój własnych firm. Kafir ma pracować u białego pana, a nie kombinować z własnym biznesem, chyba że ten biznes obsługuje innych kafirów i jest na ograniczoną skalę. Ale biznes kafira nie ma prawa sprzedawać pod własną marką na terenie białego człowieka „...(więcej )
Kto by przewidział ,że staniemy się niewolnikami długu„Posłowie PiS powołali się na badanie brytyjskiej organizacji Jubilee Debt Campaign, z którego wynika, że Polska pod koniec 2011 roku zajmowała 12. miejsce na 250 państw pod względem zadłużenia zagranicznego. W tym badaniu uwzględniono tzw. dług zagraniczny netto.
- To są miażdżące dane. Jesteśmy jednym z 12 najbardziej zadłużonych krajów wobec innych państw i zewnętrznych, zagranicznych podmiotów „...(źródło)
Prusy podbiły Niemcy w XIX wieku i zaprowadziły swoją totalitarna kulturę , ideologię. Faktycznie je zniszczyły . 150 lat istnienia Prus jako II , a potem III Rzesza i RFN zniszczyło Niemcy ,a w tej chwili Prusy pod nazwą Unia Europejska niszczą całą Europę. To nic że Polska pokonała w dwóch wojnach Prusy , przejęła większość ich ziem i zlikwidowała państwo Pruskie . Prusy przetrwały pod postacią Republiki Federalnej Niemiec Pruski totalitaryzm , militaryzm i kult państwa i jego wszechpotęgi był idealnym podłożem do powstania socjalistycznego , totalitarnego ustroju III Rzeszy , a następnie zmodyfikowaną formę ustroju hitlerowskiego zrobiono socjalistycznym ustrojem Unii Europejskiej 500 mionów ludzi dyszy i zdycha pod jarzmem podatków , a jedynie oligarchia niemiecka i kolaboranckie rządy i kolaboranckie elity krajów peryferyjnych żyją w luksusie Triumf Merkel w wyborach i uznanie hegemoni Niemiec w Europie będzie zwycięstwem Pyrrusowym.. Zniszczenia gospodarcze , społeczne i cywilizacyjne jakie Niemcy dokonały w Europie uczyniły jest spoistość gospodarczą i polityczną tak słabą ,że należy tylko czeka cna pierwszy podmuch historii , aby się rozpadła jak domek z kart. W kontekście służalczych głosów budujących kult Niemiec i jej kanclerza Tusk staje przed nie lada wyzwaniem . Teraz nie tylko Obóz Patriotyczny uważa go za marionetkę Niemiec. Również stronnictwo pruskie, cały obóz pruski bijąc hołdy Merkel musi jednocześnie kreuje wizerunek Tuska jako wiernego sługi Kanclerz Europy Henryk M. Broder to jeden z najbardziej opiniotwórczych publicystów w Niemczech „Unia zagraża wolności i demokracji, jest jak Titanic, który płynie ku katastrofie. „.....”Unia Europejska czci sama siebie tak, jak czcił siebie Komitet Centralny Komunistycznej Partii Związku Sowieckiego.”......”Zdaniem Brodera, Unia Europejska nie rozwiązuje żadnego z problemów dzisiejszych mieszkańców Europy, co więcej, jak pokazuje m.in. kryzys w strefie euro, sama jest problemem. Podkreślił, że od upadku realnego socjalizmu UE jest najbardziej zmasowaną próbą ubezwłasnowolnienia obywateli i odebrania społeczeństwom zdobyczy demokracji.  I czeka ją rychła katastrofa, tak jak słynnego Titanica. - Życzę państwu miłej podróży „......” reaguję alergicznie na słowo „pokój”. Nie dlatego, żebym był za wojną, ale dlatego, że „pokój” stał się uniwersalnym alibi, z pomocą którego można usprawiedliwić każde barbarzyństwo. Także wzniesienie muru berlińskiego prezentowano nam jako środek w celu wprowadzenia bądź zachowania pokoju, w każdym razie jako coś nieuchronnego, dziś byśmy powiedzieli – bezalternatywnego”. „.....(więcej )
Sikorski „przystąpienie do strefy euro leży w strategicznym interesie Polski. Stawką jest geopolityczne umocowanie naszego kraju na dekady, a może – oby! – na wieki „...(więcej
Rokita. „Traktat lizboński – absolutny majstersztyk niemieckiej polityki – uznaje właśnie de iure najważniejszą rolę Niemiec w Unii.”..”Niemcy odzyskaly polityczna sile”...”.Premier Putin nawet nie stara się ukryć swoich marzeń o tym, aby „dwa wielkie historyczne narody” – Rosjanie i Niemcy – stworzyły polityczne fundamenty nowego europejskiego porządku„...”Francja dla pozyskania niemieckiego poparcia zrzekła się nawet dumnie strzeżonego przez lata francusko-niemieckiego parytetu w Unii Europejskie”...Polska przez ostatnie lata miota się z niemieckim problemem, nie mogąc sama sobie odpowiedzieć na pytanie, czy nowe niemieckie mocarstwo to bardziej kłopot dla polskiej suwerenności (jak sądzą Kaczyńscy), czy raczej jedyny sojusznik i deska ratunku dla Polski pozbawionej przecież mocnych sojuszników w Europie (jak uważa Tusk). „...(więcej )
WD 90 „"W 1942 roku odbyła się w Berlinie rzadowo-partyjna konferencja na temat utworzenia pod egidą Niemiec Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej. Referaty tam wygłoszone zostały następnie wydane w formie broszury pt. Europaische Wirtschaftsgemeinschaft. Celem realizacji planów wynikłych z tej konferencji Adolf Hitler powołał ściśle tajny Komitet Europejski, a jego sekretarzem mianował 5 IV 1943 r. jednego z dyplomatów Heinza Trützschler von Falkenstein. Otóż tej właśnie osobistości ze starej gwardii Ribbentropa Adenauer powierzył w 1949r. podobne stanowisko, dzięki czemu Komitet Europejski przetrwał wojnę."
J.Chodorowski, Rodowód ideologiczny Unii Europejskiej”.....(więcej )
WD 90 „"Socjalizm świetnie nadaje się do fałszowania świadomości zbiorowej, gdyż jest intelektualną pokusą ćwierćinteligenta." ….”W przededniu przystąpienia Wielkiej Brytanii do EWG, Harold Wilson, przywódca Partii Pracy, rozpraszał wszelkie wątpliwości i stwierdzał kategorycznie, że przyszła zjednoczona Europa będzie socjalistyczna. Podczas pierwszego przemówienia tego polityka w Izbie Gmin a'propos członkostwa w Europejskiej Wspólnocie Gospodarczej zaznaczył dobitnie, że „Uważamy, więc ten plan (...) nie za upowszechnienie wolnej gospodarki, ale zmianę polityki (...), a w naszym rozumieniu będzie to oznaczać więcej kontroli, więcej pozytywnych narzędzi planowania socjalistycznego, więcej posługiwania się własnością publiczną(...)” [A.K. Chesterton, The New Unhappy Lords. An Exposure of Power Politics, Hampshire 1975, s.152] „...( więcej )
The Telegraph .Bruno Waterfield „ Federalna Europa będzie rzeczywistością w ciągu kilku lat , powiedział Jose Manuel Barroso . W pełni ukształtowana Federalna Europa może wydawać się political fiction dzisiaj , ale już wkrótce stanie się rzeczywistością dla wszystkich europejskich krajów , zarówno tych ze strefy euro jak spoza niej , powiedział Jose Manuel Barroso.”....” Przewodniczący Komisji Europejskiej podsycił ogień w brytyjskiej debacie dotyczącej członkostwa w Unii Europejskiej poprzez twierdzenie ,że fiskalna unia w strefie euro prowadzi do politycznej unii 27 państw członkowskich .”To dotyczy nie tylko ekonomicznej i monetarnej unii , ale całej Unii „ ---powiedział.”: Z tego powodu Komisja wyrazi wizje i wyjaśni idee zmiany Traktatu z powodu konieczności wywołania debaty przed wyborami do Parlamentu Europejskiego .”....”Chcemy wyłożyć na stół projekt w sposób jasny i spójny , pomimo tego ,że może to wydawać się polityczna fikcją dzisiaj . W ciągu paru lat stanie to rzeczywistością „....” Zapowiedź Barroso ,że następnej wiosny ogłosi plany budowy Europejskiej Federacji, przed wyborami do Europejskiego Parlamentu w 2014 roku, pogłębiło tylko sprzeciw partii konserwatywnej w stosunku do Unii . Wypowiedź Barroso dodała ciężkości argumentacji lorda Lawsona i innych przeciwnych Unii Torystów , że jest bezprzedmiotowe próbowanie poprawienie warunków brytyjskiego członkostwa , w momencie kiedy dynamika wymuszona przez eurostrefę zmierza w kierunku budowy federalnej Unii . Przewodniczący Komisji Europejskiej argumentuje ,że euro strefa zaadaptowała federalne struktury w w swojej finansowej i ekonomicznej polityce , wspierane przez Brytanię konieczność finansowej stabilizacji , i że w takim razie potrzebne są politycznej struktury , które w fundamentalny sposób zmienią funkcjonowanie Unii . „ Głębsza ekonomiczna integracja musi wyjść poza granice międzyrządowych metod kierowania Unią ,a euro strefy w szczególności „- powiedział Barroso . „....”Propozycja politycznej Unii z budżetem uchwalanym w Brukseli i elekcją prezydenta Europy utrąca Davida Camerona próbę negocjacji nowych warunków członkostwa Brytanii , z kulminacją w referendum 2017 roku dotyczącego wyjścia z Unii . W ostrym kontraście do wezwania premiera , aby zachować suwerenność w stosunku do Brukseli , Barroso wzywa wszystkich europejskich przywódców aby zaakceptowali polityczną unię jako nieuchronną w obliczu jawnej opozycji w stosunku do Unii , takiej jak ze strony UK Independence Party . „ Dlatego wierzę ,że główne polityczne siły w Europie muszą przejąć inicjatywę , opuścić swoje miejsce , aby podjąć i kierować tą debatą , zanim przejmą inicjatywę siły eurosceptyczne i eurofobiczne „- powiedział Barroso. „ Jeśli wierzycie w demokratyczne odrodzenie Europy , jeśli obywatelstwo Europy traktujecie poważnie , musicie walczyć racjonalnymi argumentami i niezmiennym przekonaniem i być przekonanym , tak ja osobiście ,że walkę tę w końcu wygramy” ….(więcej )
Anne Applebaum , prywatnie żona Radosława Sikorskiego pierwsza zwróciła uwagę na pojawienie się w Europie „nowego kolonializmu„ jak go nazwała w czasie niszczenia podmiotowości Grecji w czasie „kryzysu greckiego „ Anne Applebaum „ Mam przed sobą wstępną wersję najnowszej „decyzji” Rady Unii Europejskiej w sprawie Grecji. Nie jest to tajny dokument, jego fragmenty pojawiły się w gazetach. Parlament w Atenach już przegłosował niektóre jego postanowienia. Podobną, choć nie tak szeroko zakrojoną decyzję ogłoszono już w lutym. Chociaż nikt nie robi z niej tajemnicy, mało się dotąd mówi o jej politycznym znaczeniu. Nie jest to bowiem zwykły produkt eurokracji. Przypomina raczej akt kapitulacji, który naczelny wódz podpisuje w stojącym w lesie wagonie na zakończenie krwawej wojny.”…” Ale decyzja ta stanowi przejaw czegoś zupełnie nowego. Wprawdzie Unia Europejska od zawsze wymagała od krajów członkowskich rezygnacji z części suwerenności, ale Grecja właściwie nie zachowa już żadnej suwerenności „ (więcej)
„Brak pracy i środków do życia coraz częściej motywem prób samobójczych. W pół roku było ich 4,2 tys. „....”Z danych policji wynika, że w ciągu sześciu miesięcy tego roku na życie targnęły się 4192 „....”Jeśli sytuacja się nie poprawi (a drugie półrocze zwykle jest gorsze pod tym względem niż pierwsze), w całym roku liczba prób samobójczych grubo przekroczy 8 tys., podczas gdy w zeszłym roku wyniosła 5791 „...”Jakie są ich motywy? Eksperci, jak i liczby potwierdzają, że – obok nieporozumień rodzinnych – powodem coraz częściej jest brak środków do życia. „...”Nie wytrzymują eksploatacjiJedni robią to w ciszy, inni chcą, by ich dramat ujrzał światło dzienne. Spektakularny sposób wybrał 56-letni Andrzej F. z Kielc, który w czerwcu podpalił się pod Kancelarią Premiera. Zmarł po kilku dniach. – Podpalił się z biedy – mówiła w mediach jego żona. F. z powodu choroby kręgosłupa stracił pracę, nie mógł znaleźć nowej, rodzina żyła z ok. 500 zł zasiłku.”....”Trudne warunki ekonomiczne, bezrobocie, coraz mniej środków na życie i coraz większa eksploatacja pracownika. To ludzi najbardziej dobija, niektórzy psychicznie nie wytrzymują – mówi „Rz" prof. Brunon Hołyst, kryminolog. „.....(źródło ) Marek Mojsiewicz

60 tysięcy miesięcznie dla prezesa PIR

1. Wczorajszy dziennik „Fakt” przyniósł wiadomość, której należało się od dawna spodziewać, prezes spółki Polskie Inwestycje Rozwojowe zarabia 60 tysięcy miesięcznie, jej zarząd liczy już 8 osób (pewnie niewiele gorzej wynagradzanych jak sam prezes), a spółka do tej pory nie może pochwalić się żadnym realnym osiągnięciem, chyba że za takie uznany zaprojektowanie logo dla firmy przez artystę z Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Przypomnijmy tylko, że premier Tusk 12 października 2012 roku wygłosił tzw. II expose, w którym zapowiedział między innymi właśnie projekt Inwestycje Polskie, mający na celu wsparcie dla procesów inwestycyjnych w gospodarce przy pomocy pieniędzy publicznych pochodzących ze sprzedaży akcji spółek Skarbu Państwa. Ponieważ rządzący spodziewali się spowolnienia wzrostu gospodarczego w naszym kraju, ogłosili, że przy pomocy tego projektu, którego możliwości finansowe określili na przynajmniej 40 mld zł, wesprą przedsięwzięcia inwestycyjne zarówno podmiotów publicznych jak i prywatnych o tzw. dłuższych stopach zwrotu. Szef rządu z trybuny sejmowej określił, że wsparcie to będzie dotyczyło budów elektrowni węglowych ,gazowych, gazociągów, magazynów gazu, infrastruktury kolejowej, drogowej i portowej.

2. Realizując to przedsięwzięcie w styczniu 2013 roku Rada Ministrów zdecydowała o przekazaniu 11,39% akcji PGE S.A (Skarb Państwa posiada blisko 62% akcji), 8,36% akcji PKO BP S.A. (Skarb Państwa posiada 40,99% akcji), 10,10% akcji PZU S.A. (Skarb Państwa posiada 35,18% akcji) i aż 37,90% akcji CIECH S.A (czyli całość akcji posiadanych przez Skarb Państwa), na swoisty wsad kapitałowy do tego programu. W momencie podjęcia tej decyzji przez rząd, akcje te według wyceny giełdowej miały wartość około 11 mld zł. Akcje wymienionych wyżej spółek, miały być przekazywane sukcesywnie do Banku Gospodarstwa Krajowego (BGK) i spółki celowej Polskie Inwestycje Rozwojowe (PIR) i w odpowiedni sposób wykorzystywane w BGK do podniesienia kapitałów aby poprzez mechanizm dźwigni finansowej powiększyć możliwości kredytowe tego banku w odniesieniu do inwestycji wybranych do finansowania przez spółkę celową PIR. Z kolei PIR miał dokonywać wyboru projektów, spośród zaproponowanych prze inwestorów publicznych i prywatnych i wchodzić do nich kapitałowo przy czym wejście to miało dopełniać finansowe „zapięcie” projektu inwestycyjnego do 100%. Wszystko to na papierze wyglądało nawet logicznie i brzmiało zachęcająco dla potencjalnych inwestorów, tyle tylko, że od momentu tej zapowiedzi premiera Tuska już niedługo minie rok, a oprócz skandalu z wynagrodzeniem prezesa i powołaniu aż 8-osobowego zarządu firmy o jej sukcesach inwestycyjnych nic na razie nie wiemy.

3. Wygląda więc na to, że zapowiedziany z takim hukiem przez premiera Tuska program Inwestycji Polskich jak dobrze pójdzie fizycznie ruszy może w 2014 roku i będą to pojedyncze inwestycje infrastrukturalne. Ich skutki dla gospodarki w postaci dodatkowego popytu i zatrudnienia będą jak sądzę raczej niezauważalne, a przecież to właśnie lata 2013-2014 miały być tym okresem, kiedy to projekt Inwestycje Polskie, podtrzyma słabnące procesy inwestycyjne w naszej gospodarce. Jeżeli tak wygląda ten projekt w pierwszych miesiącach jego realizacji, to być może za jakiś czas dowiemy się także, że do wsparcia zostaną wybrane inwestycje przede wszystkim „bliskich i znajomych królika”, że zaangażowano dużych rozmiarów majątek Skarbu Państwa i dodatkowo wykorzystano możliwości kredytowe państwowego banku aby „łatwy i tani pieniądz” trafił głównie do „swoich”. Bardzo poważnie takiego scenariusza należy się obawiać, skoro bez żądnego skrępowania, prezes firmy wytargował od ministra skarbu takie wynagrodzenie, udało mu się powołać niezwykle liczny zarząd, a jedynym osiągnięciem po paru miesiącach pracy jest dopracowanie się logo spółki. Kuźmiuk

W cieniu Smoleńska Lasek łubudu, Macierewicz jebudu. I odwrotnie. "Gazeta Wyborcza" jebudu, "Gazeta Polska" łubudu. I odwrotnie. Całodobowo. A ja się wczoraj dowiedziałem ciekawej rzeczy z "Gazety Prawnej". Nie była to opatrzona chwytliwym tytułem i leadem informacja w dziale "wiadomości" czy "z kraju", tylko merytoryczny i nawet nieco przyciężki artykuł ekspercki. Otóż niebawem wejdzie w życie unijna dyrektywa zwana "drogową" lub "naciskową", zgodnie z którą TIR-y poruszać się mogą tylko po drogach wytrzymujących nacisk 11,5 tony na jedną oś. Owe 11,5 tony mają być europejskim standardem. Nie można powiedzieć, żeby standard ów ustanowiono znienacka - czasu na oswojenie się z nim dano sporo. Ale polskie drogi - te najnowsze, jeszcze nieukończone, z których tak dumni być mamy jako z dowodu cywilizacyjnego sukcesu - budowane są na standard socjalistyczny: 8 ton na oś. To oznacza, że w chwili ostatecznego wejścia dyrektywy w życie cały praktycznie polski transport kołowy stanie się nielegalny (bo odcinki 11,5-tonowe się jak na razie nie łączą) i albo przejdziemy na furmanki, albo będziemy płacić co roku ogromne kary, albo będziemy musieli błagać Komisję Europejską o szczególne potraktowanie, a ona zapewne obwaruje ewentualną zgodę takimi czy innymi żądaniami. Dlaczego odpowiedzialne za sprawę cymbały budowały drogi i autostrady nie spełniające unijnej normy, o której przecież musiały wiedzieć? Narzuca się odpowiedź, że po to, żeby szybciej i taniej wychodziło przecinanie wstęg na Euro 2012. Ale co miała wspólnego z Euro taka na przykład droga dojazdowa do portu kontenerowego w Gdyni (szumnie nazwana "Estakadą Kwiatkowskiego" - wątpię, żeby przedwojenny minister, który całą linię kolejową Warszawa-Radom wraz z dworcami umiał zbudować w gołym polu w 21 miesięcy, był zadowolony z takiego patronatu)? A też wybudowano ją na nieszczęsne 8 ton. Drogę, przeznaczoną w zamyśle wyłącznie dla TIR-ów! Jest to jedna z tych spraw, wielu spraw, których "umom nie razbieriosz". Potrafię pojąć postępowanie władzy, gdy na wyrządzaniu szkód krajowi i obywatelom ktoś zarabia, gdy konkretne szkodliwe dla ogółu posunięcia jakiejś sitwie przynoszą zysk, choćby niematerialny. Rozumiem, czemu służy rabunek oszczędności z OFE, borowanie kolejnych dziur w prawie, obezwładnianie sądów idiotycznymi procedurami i sprzecznymi przepisami, dezorganizowanie służby zdrowia. Ale władza Tuska weszła już w fazę samobójczego upierania się przy oczywistych idiotyzmach, które przynoszą szkodę wszystkim, włącznie z nią samą. Wczoraj gościłem w programie ludzi, którzy zorganizowali się w obronie zajęć dodatkowych w przedszkolach. Ludzi naprawdę nie zainteresowanych polityką, jeśli rozumieć pod tym słowem partyjną harataninę między PO a PiS-em, i nie marzących o obaleniu rządu, tylko o likwidacji absurdu ministerialnego rozporządzenia regulującego "przedszkola za złotówkę". Ponieważ wsparła ich akcję znana aktorka, pani minister zgodziła się udzielić posłuchania. Opowiadali, jak zostali na tym posłuchaniu potraktowani - po prostu jak ciemny element, który ma przyjąć do wiadomości, że jest dobrze, a rytmiki i angielskiego więcej nie będzie, chyba że w ramach złotówki, bo sprzeczne z ustawą czy rozporządzeniem. I już. Jakby ta ustawa, czyniąca z państwa przysłowiowego psa ogrodnika, została przyniesiona przez Mojżesza na kamiennych tablicach... Władza tak zarządziła i tak ma być, bo tak! Idiotyczny upór, z jakim rząd postanowił uniemożliwić rodzicom organizowanie, za swoje własne, rodzicielskie pieniądze, dodatkowych zajęć w przedszkolach, porównać można chyba tylko z równie oślim uporem, z jakim Tusk zaparł się wepchnąć do szkół sześciolatki. Obserwuję, jak nauczyciele dostają teraz kwadratowych oczu, usiłując w jednej klasie ogarnąć bystrzaki, które już znają litery i rachunki, oraz maluchy płaczące przez cały czas za mamą. Ale tak sobie w jakimś zakutym platformerskim łbie wykombinowano, i tak, wasza mać, będzie, bo jak mamy większość w Sejmie i mediach, to nikt nam nie będzie podskakiwał! Pan minister Rostowski z kolei czas pewien temu podniósł akcyzę na tytoń. Eksperci mu radzili, żeby dał spokój, bo - jak to już przećwiczyły kraje ościenne - w strefie postkomunistycznej podwyżka akcyzy powoduje, że dochody z niej spadają, a zarobek przechodzi w szarą strefę. Minister nie posłuchał, minęło trochę czasu i stało się tak, jak mądrzy ludzie ostrzegali: skarb państwa zamiast więcej, ma z tytułu akcyzy na tytoń mniej! No to pan minister znalazł sposób - podniesie akcyzę także na alkohol. Bo tak! Od czasów PZPR żadna partia rządząca nie była tak butna, bezczelna i arogancka jak dziś. I od mniej więcej tych samych czasów tzw. przekaz medialny nie był równie odległy od codziennego życia. Wiem, że też jestem trybikiem w medialnej maszynie, i choć staram się być trybikiem zbuntowanym, na mnie też przypada część wstydu za to, co media robią. Ale, na litość, pytam kolegów i koleżanki z tak zwanych "mediów wiodących": o czym my k... pierd... po całych dniach?? Przenigdy nie nazwę Tragedii Smoleńskiej "tematem zastępczym". Zginął polski prezydent oraz prawie stu wybitnych obywateli, i na oczach całego świata pokazano nam, że jesteśmy gnojkami, których można zbyć "zdrowaśką" i zapaleniem paru zniczy. Żadnego prawdziwego śledztwa, żadnych sekcji zwłok, badań, miejsce katastrofy od razu pozamiatane, "czarne skrzynki" i wrak pod korzec, końce do wody i pocałujta cara w de. Gdyby ambasadorowi jakiegokolwiek zachodniego kraju przejechano w Smoleńsku pieska, sprawa zostałaby wyjaśniona uczciwiej. Więc na pewno nie powiem, że to sprawa nieważna, zwłaszcza gdy rząd uporczywie łże, że "wszystko już wyjaśniono". Ale w tej ważnej sprawie nie pojawił się przecież teraz żaden nowy fakt. Rząd obstaje przy wersji, na którą nie ma żadnych dowodów, zespół Macierewicza przy innej wersji, na którą też nie ma żadnych dowodów, bo w ogóle nie ma żadnych dowodów - wszystkie trzyma pod siedzeniem Putin i śmieje się w głos, patrząc, jak się głupie polaczyszki zagryzają.

Dzięki geniuszowi i odwadze polskiego premiera, który z góry wyrzekł się w naszym imieniu jakichkolwiek praw do śledztwa, zamiast cokolwiek wyjaśniać, mogą się tylko konkurencyjne komisje licytować, która bardziej nie miała do niczego dostępu, i która bardziej się nie zna. Z czego tu robić sprawę? Przechodziła sobie pani redaktor z "Gazety Wyborczej" koło prokuratury wojskowej, tak akurat, przypadkiem, z tragarzami, i "dotarła do protokołów" zeznań. I zamiast jakkolwiek się mieć do życia Polaków, media kolejny dzień produkują żałosną telenowelę, w której młócone są po raz enty te same po stokroć omłócone i niemożliwe do zweryfikowania bez dostępu do dowodów tezy. Toż hucpa jest oczywista - lecą władzy sondaże na zbity pysk, no to użyła zaprzyjaźnionej redakcji do urządzenia cyrku, który ma znowu ustawić w centrum uwagi to, na czym dotychczas władza wygrywała. No bo wiadomo, że (przynajmniej dotąd tak było) większość Polaków prawdy o Smoleńsku nie chce, bo się jej zwyczajnie boi, bo "ruskim przecież wojny nie wypowiemy", więc jak się ją Macierewiczem i wojną z Ruskim raz jeszcze postraszy, to jakoś przełkną butę, głupotę, arogancję i wszystkie inne wady rządzących. Lasek jebudu, Macierewicz łubudu. I odwrotnie. Jeden w oczy zapiera się, że wszystko wyjaśnione, nawet nie zauważając, że nasza własna prokuratura wciąż prowadzi śledztwo i wciąż "czeka na obiecaną pomoc prawną" Rosjan, drugi snuje z kamienną twarzą, jak o najoczywistszej i udowodnionej prawdzie, opowieści o eksplozjach i rozpadzie samolotu na 20 metrach wysokości i trzech osobach, które to wszystko przeżyły. Kamera start. A walizka po peronie skacze - jak to się mówiło w mojej szkole. To znaczy: a Rzeczpospolita się wali. Rafał Ziemkiewicz

Nie ma jak bezpieczeństwo

*Plan Sikorskiego a plan Rapackiego * Trafiła kosa na kamień

*Armia „bezbronnych cywilów” nie chce kontroli *

Niektóre merdia wysilają się ostatnio, by nadąć ministra Sikorskiego bardziej, niż nadyma się ona sam. Wedle tego nadymania – jest on niby autorem „planu Sikorskiego dla Syrii”, zakładającego poddanie syryjskiej broni chemicznej międzynarodowej kontroli. Trudno wprost uwierzyć, żeby tego rodzaju pomysł nie był rozważany wcześniej przez Obamę i jego sztab. Wygląda więc na to, że minister Sikorski proponuje to, czego nie mógł zaproponować – ze względu na kompromitację – sam Obama...Krótko mówiąc: posłużono się ministrem Sikorskim ( nie trudno...,) by Obama mógł jakoś wyjść z twarzą z durnej sytuacji, w jaką wpędził się przy współudziale żydowskiego lobby politycznego w Ameryce. Tedyż ów „plan Sikorskiego” przypomina w tym względzie niegdysiejszy „plan Rapackiego”: kto inny wymyślił, kto inny przedstawił. Tymczasem zza Oceanu napływają wieści, że Ameryka będzie nadal uzbrajała „bezbronnych cywilów”, chociaż rzecznik Białego Domu nabrał już wątpliwości, czy... w ogóle w Syrii użyto broni chemicznej! A jeszcze niedawno Biały Dom przekonywał żarliwie cały świat, że ma „twarde dowody”... Te dowody okazały się w końcu jakimiś nader” podejrzanymi „nagraniami, dostarczonymi przez wywiad izraelski, jako żywo zainteresowany w agresji na Syrię... Zasię w Syrii dowódca rebeliantów („bezbronnych cywilów”?) zapowiedział, że jego armia ...wcale nie chce międzynarodowej kontroli nad bronią chemiczną w Syrii. A to ci siurpryza! Czyżby to właśnie ta „rebeliancka armia bezbronnych cywilów” użyła broni chemicznej w celach prowokacyjnych? Co tu dużo mówić: wygląda więc na wielką kompromitację, na to, że rząd amerykański Obamy wraz z kręcącym amerykańską polityką lobby żydowskim doznali kompletnej porażki politycznej i dyplomatycznej w sprawie destabilizacji Syrii, jako wstępu do destabilizacji Iranu. Trafiła kosa na kamień. Ten kamień, to wspólne stanowisko Rosji i Chin (mimo chińskiego otwarcia na Amerykę!),odmowa współudziału w agresji na Syrię Wielkiej Brytanii i Niemiec, wreszcie przebudzenie się większości w amerykańskim Kongresie, które to przebudzenie wystraszyło nie na żarty lobby żydowskie, tak bardzo, że zmusiło Obamę do rezygnacji z debaty w Kongresie. A byłoby o czym mówić... Jednak „międzynarodowa kontrola broni chemicznej w Syrii”, na którą musiał zgodzić się Murzyn i żydowskie lobby, to formuła bardzo pojemna i obustronna. Stąd już na przykład tylko krok do postulatu, kiedyś, w przyszłości, by i broń jądrową Izraela poddać międzynarodowej kontroli... Tylko patrzeć, jak Syria, Iran albo ktoś inny zgłosi ten postulat na forum ONZ i wejdzie on już jako element trwały do „pokojowego dialogu” na temat Bliskiego Wschodu. Toteż lobby żydowskie naciska na Obamę, by zezwolił na „potencjał nuklearny” także Arabii Saudyjskiej (a co tam z „prawami człowieka i obywatela” w tym zamordystycznym kraju?...), żeby – jaki wierny sojusznik Ameryki - tworzyła pozory „równowagi nuklearnej” na Bliskim Wschodzie. Chociaż więc Arabia Saudyjska to rzadki i modelowy przykład kraju, łamiącego „prawa człowieka i obywatela, kobiet i pederastów” – zasada, iż „ to skurwysyn ale nasz skurwysyn” obowiązuje demokratyczny rząd Obamy...

W naszej „rodzinnej Europie” mamy też nową instytucję kontrolną. Powołano mianowicie Europejski Centralny Nadzór Bankowy, który sprawować będzie kontrolę nad bankami w krajach członkowskich UE. Stworzenie tego nadzoru powierzono Europejskiemu Bankowi Centralnemu z siedzibą we Frankfurcie nad Menem (temu samemu, który drukuje puste euro...). Uzasadnieniem dla nowych, tłustych posad w tej nowej instytucji jest, oczywiście, „bezpieczeństwo finansowe obywateli”, wszak nie tacyśmy głupi, żeby w to uwierzyć. Chodzi raczej o głębszy wgląd niemiecki w finanse innych państw, nadto o bezpieczeństwo finansowe, a jakże, ale tylko tych, co obsiądą te nowe, tłuste posady i w samym Nadzorze, i w jego licznych filiach. Jak bowiem mówić poważnie o „bezpieczeństwie finansowym obywateli”, gdy w Europę wpompowano prawie bilion euro wziętych z powietrza – zadłużając Europejczyków na dłuższą metę, a na krótszą- prowokując inflację? No, ale nie ma jak bezpieczeństwo: gdy w Syrii „armia wyzwoleńcza bezbronnych cywilów” nie chce słyszeć o żadnej kontroli broni chemicznej, gdy Obama zapowiada „dozbrajanie bezbronnych cywilów” – nie ma się co dziwić, że i w Unii Europejskiej pojawiają się inicjatywy, by i naszej forsie zapewnić „większe bezpieczeństwo”. Nic tak nie zapewnia bezpieczeństwa, jak jeden eurorząd, jeden euronaród i jeden eurobank. Ein, zwei, drei: „Die Fahne hoch, die Reihen dicht geschlossen”... Nawiasem mówiąc: bardzo piękna melodia, bardzo piękny marsz, a i sam Horst Wessel – narodowy socjalista niemiecki - był postacią nietuzinkową. Mnie w każdym razie podoba się bardziej, niż np.eurodeputowany, demokrata Coehn-Bendit, niemiecki Żyd , co to przechwala się, że jako wychowawca w przedszkolu pozwalał małym dziewczynkom zaglądać sobie do rozporka. Gdybym miał powierzyć komuś swoje bezpieczeństwo, to już prędzej temu Horstowi. Niebezpieczne to czasy, gdy tylu chętnych pcha się, żeby zapewniać bezbronnym obywatelom bezpieczeństwo. Marian Miszalski

W Muzeum Żydów będą tresować. Jest szmal do podziału! Słuchajcie, słuchajcie młodzi! Jest szmal do podziału – całe 150 milionów złotych – ale oczywiście nie za darmo, co to, to nie! To zresztą nic nowego; już Bryś z mickiewiczowskiej ballady „Pies i wilk” miał wprawdzie pod ostatkiem „okruchów, kostek, poliwek” – ale też nie za darmo, tylko w zamian za grzeczności: „panów powitać ukłonem, sługom wachlować ogonem” i proste czynności burgrabiowskie: „na dziada warknąć, Żyda potarmosić”. Dzisiaj o żadnym „tarmoszeniu Żyda” oczywiście mowy być nie może – w każdym razie nie w tym programie, o którym zaraz powiem. Bo te 150 milionów złotych jest przeznaczone do podziału w ciągu najbliższych trzech lat między „organizacje pozarządowe”, które wezmą udział w programie „Obywatele dla demokracji”, obejmującym podobnież aż 600 projektów. Przeciwnie – w ramach tego programu, który w dniach 18-19 września zainauguruje konferencja w Muzeum Historii Żydów Polskich w Warszawie, uczestnicy nie tyle, że będą nosić Żydów na rękach, bo w pewnych warszawskich środowiskach nosi się ich niezmiennie od lat za darmo i bez żadnych konferencji, ile radzić o tresurze tubylców do „tolerancji”, to znaczy do schlebiania zarówno Żydom, jak i sodomitom, gomorytom oraz innym korzystającym z radosnego przywileju „wykluczenia”, z którego w dzisiejszych czasach można żyć aż do śmierci bez troski o to, za co wypić i zakąsić. Zresztą nie tylko o tresurze, chociaż oczywiście o tresurze też, ale również o tym, jak przeciwdziałać „mowie nienawiści” w internecie i w ogóle. Służyć mają temu specjalne „warsztaty”, w ramach których pierwszorzędni fachowcy mają szkolić adeptów zarówno w tropieniu „mowy nienawiści”, jak i późniejszym „przeciwdziałaniu”. Bo wiadomo, że przeciwdziałać nienawiści można rozmaicie. Dawno, dawno temu w felietonie „Nienawiść znienawidzona” informowałem o nowatorskim sposobie walki z nienawistnikami, jaki w Republice Południowej Afryki zastosowała pani Mandelina, małżonka Nelsona Mandeli. Jak tylko wykryła jakiegoś nienawistnika, to zaraz płomienni bojownicy przeciwko nienawiści zakładali mu na szyję płonącą oponę samochodową. W następstwie takiego eksperymentu nienawiść ustawała jednocześnie z życiem nienawistnika – i bardzo dobrze, bo przecież nienawiść nigdy nie występuje samoistnie, ale zawsze w osobach jej nosicieli, więc jeśli ktoś pragnie wyplenić ją z naszego życia zbiorowego, to niestety bez ofiar się nie obejdzie. Gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą – ale jak wiadomo, „dzieło zniszczenia w dobrej sprawie jest święte jak dzieło tworzenia”, więc wszystko zależy od tego, kto kogo likwiduje i z jakich pozycji. Dlatego nieboszczyk Marek Edelman wprawdzie wzywał kiedyś do chwytania za noże, lecz wzywał w słusznej sprawie, więc niezależna prokuratura nie tylko nie ośmieliła się dopatrywać w tym żadnego „nawoływania” ani – niech Bóg zabroni! – „nienawiści”, ale i sam wzywający nie utracił reputacji zatwierdzonego bohatera.

Nienawistnicy to co innego. Jako nosicieli nienawiści trzeba ich wykrywać, tropić i tępić bez miłosierdzia – właśnie po to, by potem, kiedy już się ich wytępi, wszyscy ludzie byli braćmi. Przewidział to Janusz Szpotański, wspominając, że „by człowiek był człowieka bratem, trzeba go wpierw przećwiczyć batem”. I słuszna jego racja – chociaż oczywiście gwoli pełnej jasności trzeba dodać, że ćwiczyć batem trzeba nienawistników, zaś chłostać ich powinni odpowiednio wytresowani w tolerancji i zwalczaniu nienawiści płomienni bojownicy. Ale takich płomiennych bojowników trzeba najsampierw wyszkolić, to znaczy wytresować w tropieniu nienawistników, tak jak wieprzki tresuje się do wyszukiwania trufli. Wieprzki nie muszą wiedzieć, do czego trufle służą ani ile kosztują – wystarczy, że za każdą wyrytą truflę dostaną jakiegoś ochłapka i od razu chrząkają z ukontentowania jak się należy. Dlatego też Europejski Obszar Gospodarczy, a konkretnie Królestwo Norwegii i Islandia, sypnęły groszem – zaś pani Ingrid Schulerut z norweskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, pani Wanda Nowicka, wicemarszalica tubylczego Sejmu, pan Jacek Michałowski z Kancelarii Prezydenta, pan Michał Boni od „cyfryzacji” (proszę, proszę – wreszcie wiemy, na czym właściwie polega ta cała „cyfryzacja”!) i pan Jacek Męcina z Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej, pod nadzorem pana Aleksandra Smolara z Fundacji Batorego, będą, jak się domyślam, pilnowali, czy forsa jest rozdzielana prawidłowo. Zaś gościny udzieli Muzeum Żydów Polskich, co oznacza, że naszemu mniej wartościowemu narodowi tubylczemu przygotowuje ono nie tylko nową, uzupełnioną i poprawioną historię, ale również nie mniej atrakcyjną teraźniejszość, a nawet świetlaną przyszłość. Czasy są ciężkie, zwłaszcza „dla oszwiate”, więc kiedy do podziału jest aż 150 milionów, to nie ulega wątpliwości („nie ulega wątpliwości, jak mawiała stara niania”), że postępowa młodzież będzie waliła na konferencję drzwiami i oknami – a jak już się wyszkoli w tropieniu nienawiści, to kto wie, czy nie przelicytuje ubowców, w swoim czasie przez „lewicę laicką” wytresowanych do tropienia i tępienia „kontrrewolucji”. Ale przecież po to właśnie pan prezydent Lech Kaczyński położył pod ten budynek kamień węgielny, a za pośrednictwem pani Hanny Gronkiewicz-Waltz, zwanej przez złośliwców „Bufetową”, wszyscyśmy się złożyli na pokrycie kosztów utworzenia tej instytucji. Więc dobrze nam tak! SM

Wywiad jubileuszowy: Korwin Mikke o Polsce ostatnich XX lat Z jakimi wyobrażeniami o Polsce po 1989 roku zakładał Pan „Najwyższy CZAS!”? Zakładałem, że spośród prawie 10 milionów członków Solidarności 10 procent ma poglądy prawicowe, co dałoby około miliona potencjalnych czytelników. Uznałem, że warto to wyzwanie podjąć. Przede wszystkim złożyłem równolegle z „Gazetą Wyborczą” wniosek o założenie dziennika. Zgoda już była gotowa, jednak szef cenzury ją zatrzymał. Gdy próbowałem kilka lat temu pytać go, dlaczego to zrobił, odpowiedział, że nie pamięta tej sprawy. Od pań z urzędu cenzury dowiedziałem się, że sprawa została jednak wstrzymana. Po pół roku od tego faktu scenę już podzielono, ale można było ciągle założyć tygodnik. Na rozruch wziąłem pożyczkę, na dzisiejsze pieniądze około 300 tys. zł, pod zastaw swoich nieruchomości. Była to dobra inwestycja, bo przez kilkanaście lat tygodnik utrzymywał partię.

Dlaczego nie udało się pozyskać tego miliona, na który Pan liczył? Okazało się, że walczymy z dość potężnym przeciwnikiem. Poza tym nastroje ludzi, i tak zawsze dosyć lewicowe, po tresurze komunistycznej okazały się jeszcze bardziej lewicowe. W najlepszym okresie otrzymaliśmy w wyborach 3,5 procenta głosów. A najlepszy sondaż, jaki kiedykolwiek odnotowano, dawał 6 procent poparcia. Trzeba liczyć się z tym, że nie przekraczamy 5 procent, a więc mieliśmy maksymalnie około 400 tys. zwolenników.

Nie przewidywał Pan w 1989 roku, że w Polsce jest tak niewielu zwolenników prawicy? Myślałem, że tak odmienny tygodnik będzie przyciągał wielu ludzi, że jest w Polsce więcej nonkonformistów. Jak się okazało, nie jest ich wielu.

Jak Pan to dzisiaj ocenia? Przybyło nonkonformistów? A może sympatie osób o poglądach prawicowych przeniosły się w inne miejsce? Poglądy prawicowe z wolna przestają być nonkonformistyczne. W wyniku także naszego nieustannego nacisku partie rządzące przechwytują popularne idee, ale nam wybierają wiatr z żagli. Założenie UPR było takie, że to my mamy być pepinierą różnych organizacji, wylęgarnią idei. To samo dotyczy tygodnika „Najwyższy CZAS!”. Nie mamy pretensji, że „Wprost” powtarzało to, co mówiliśmy 10 lat temu. Teraz mówi o tym, o czym pisaliśmy pięć lat temu. A więc dystans się skraca.

Jak Pan ocenia to, co stało się w Polsce, po 20 latach tzw. zmian? Dopiero kilka lat po 1989 roku połapałem się, co tak naprawdę zaszło, że wszystko powołał układ bezpieczniacki. Pewne było dla mnie, że Okrągły Stół to robota bezpieki. I trzeba powiedzieć jasno, że robota udana. Okazało się, że mając telewizję, można zrobić z ludźmi wszystko. Teraz trwają przygotowania do kolejnego etapu. Założeniem Wielkiego Wschodu i szeregu organizacji lewicowych jest utworzenie Europy od Atlantyku po Ural. Mówi się o przyjęciu Rosji do NATO. Jeśli do tego dojdzie, NATO stanie się Paktem Białego Człowieka przeciwko reszcie świata.

A jak Pan ocenia przemiany w Polsce? Wyraźnie się cofamy. Gdyby do reformy gospodarczej Mieczysława Wilczka dołożyć pełną prywatyzację, którą tylko w części przeprowadzono, to osiągnęlibyśmy cuda. Dziś reformy Wilczka nie sposób przywrócić.

Ale Wilczek był reprezentantem przeciwnej strony. Wszystko jedno, z której był strony. Po tej stronie też byli agenci bezpieki. A po tamtej stronie trwał spór i trwa do dzisiaj. Podejrzewam, że Czesław Kiszczak zawarł porozumienie z Wielkim Wschodem za plecami generała Jaruzelskiego, który pojęcia nie ma o polityce i gospodarce. Liczył tylko na utrzymanie władzy i porządku. Najpierw zgodził się na reformy Wilczka, a później uwierzył ludziom, którzy zorganizowali Okrągły Stół. Wygrała niestety koncepcja socjaldemokratyczna, która zakładała pogłębienie socjalizmu.

A jak się mieści w tej koncepcji socjaldemokratycznej Platforma Obywatelska która dziś dominuje na scenie politycznej? Dominuje, dając mętny przekaz. Z jednej strony chce liberalizować, jednak tzw.wyborcy widzą, że platformersi niczego nie liberalizują, więc można na nich bezpiecznie głosować. Dlatego przejmuje elektorat także SLD, która to partia stanie się niedługo klubem byłych partyjnych. Sama PO jest teraz wieloznaczna, ma różne skrzydła – jak PZPR, w której nie było tylko chadeków.

Jaki element z obecnej rzeczywistości uważa Pan za największe zagrożenie dla Polski? Problem tkwi w mentalności. Ludzie wierzą, że najważniejsze jest bezpieczeństwo. Jeżeli chcemy coś robić, musimy się narażać na niebezpieczeństwo. Ludzie są uczeni przez firmy ubezpieczeniowe. Kiedyś pisałem płomienne artykuły w jednym z miesięczników motoryzacyjnych. Napisałem coś o masonerii i nie wzięli artykułu do kolejnego numeru. Myślałem, że poszło o wolnomularzy, ale pół roku później redaktor z tego pisma wyjaśnił mi, że nic chodziło o masonerię, tylko o firmy ubezpieczeniowe, które chciały cofnąć ogłoszenia, jeśli będą się pojawiać moje teksty. A ja przecież otwarcie krytykuję ubezpieczenia. Jeśli ludziom się wmówi, że grozi nam globalne ocieplenie, są skłonni zgodzić się, aby rządy płaciły z ich podatków ogromne sumy na tzw. walkę z ociepleniem. Bardzo wielu ludzi widzi jakieś korzyści, ale nie dostrzega strat. Niestety w ostatniej instancji traci biedny człowiek, który nie może VAT-u odpisać już od niczego. Siedzi w małym miasteczku czy na wsi i nie ma gdzie uciec, a płaci za wszystko w trzy razy za drogich produktach. Myśli, że płaci za towar, a nie podatki na rząd. Jednocześnie głęboko wierzy, że państwo jest mu potrzebne. Im bardziej jest biedny, tym bardziej potrzebuje opieki państwa.

Czy po 20 latach jest Pan zawiedziony tym, co dzieje się w Polsce? A może patrzy Pan w przyszłość z optymizmem? Czekam na kryzys, który musi nadciągnąć. Nie ten, który był, ale ten, który będzie. Nie ma przecież takiej ilości pieniędzy, których socjalizm nie mógłby zmarnować. Przykładem jest Grecja, która dostała nieprawdopodobne pieniądze ze Wspólnoty Europejskiej, a dziś nie ma nic. Grecy dużo dostali i czekali na jeszcze. Sytuacja jest dość szokująca. Jak Unia Europejska ma przekonywać Greków, że socjalizm jest czymś złym, skoro jednocześnie w podstawowych dokumentach Unii kwestie socjalne stają się najważniejsze?

Czy widzi Pan perspektywę załamania się systemu Wspólnoty Europejskiej? Widzę perspektywę załamania się socjalizmu jako takiego. Jak na razie jednak socjalizm razi na przykład mnie albo czytelników „Najwyższego CZASU!”.

Ale prawicowe treści nie są w stanie przedostać się do administrowanego przez media tzw. masowego widza. Pozostaje kształtowanie środowisk, gdzie może się utrzymać wolna, prywatna opinia. Czy to wystarczy do przeprowadzenia zmian? Jesteśmy zbyt trudni do przyjęcia w masowych mediach. Pod moją wypowiedzią w jednej z telewizji, że spadek dzietności wynika z rozwoju ubezpieczeń, pojawiły się tylko krytyczne komentarze. Ludzie nie widzą takiego związku. Nasze kadry są gotowe. Teraz muszą powstawać popularne książki. Tak samo jak lewica, która sufluje swoje wartości w popularnych sztukach, tak my powinniśmy tworzyć podobne formy. To nie jest takie łatwe. Spróbujmy poszukać na przestrzeni wieków prawicowych pisarzy: Sienkiewicz, dwaj Mackiewicze i co dalej? To, co dla nas oczywiste, wcale nie jest oczywiste dla przeciętnego człowieka. Jeżeli większość ludzi chce demokracji, to niestety w demokracji nie wygramy. Tylko kryzys może coś zmienić gwałtownie.

Ale czy kryzys spowoduje, że ludzie wybiorą prawicę? Czy nie pogłębią jeszcze swojego przywiązania do lewicy? Nie. Tak czy owak pojawi się dyktator, a on musi zdecydować się na rozwiązania prawicowe, inaczej nie wyciągnie kraju z kryzysu. Podobnie było z Piłsudskim, który nie porządził dwóch lat, a socjaliści i komuniści przeszli mu do opozycji. Kiedyś powiedziałem Bronisławowi Geremkowi o naszym lęku przed poczynaniami jego środowiska. Geremek powiedział mi wtedy, żebyśmy się tak bardzo nie bali, gdyż on i jego ludzie potrafią zdobyć władzę, ale nie potrafi ą jej utrzymać. Popatrzmy teraz na wybrane ostatnio osoby do rządzenia w Unii Europejskiej. Nic nie mogą zdziałać. A gdzieś tam siedzi facet, który już myśli, jak przejąć władzę w Unii przez zagarnięcie całego aparatu. Chyba że ten cały aparat wcześniej się rozpadnie.

Jakie ma Pan wspomnienia z czasów wydawania „Najwyższego CZASU!”? Starałem się zamieszczać szeroki wachlarz poglądów. Być może to był błąd. Może należało wybrać jakąś opcję, żeby nie zrażać innych.

Pismo rozwijało się w latach 90. Jak Pan reagował na rozwój innych mediów w Polsce? Próbowałem rozwijać „Najwyższy CZAS! – Lux” i „Najwyższy CZAS! – Bis”, żeby stworzyć w końcu dziennik. Chciałem założyć pięć utrzymujących się pism, połączyć je w jedno i stworzyć pismo codzienne. Nie wytrzymałem finansowo i plan się nie powiódł. Te nowe dwa pisma miały sprzedaż po 4-5 tys. egzemplarzy. Nie wiedziałem wtedy, że pisowskie „Nowe Państwo” miało 1,5 tys. sprzedaży. W tym kontekście nasz wynik nie był zły. Gdybym wytrzymał finansowo jeszcze pół roku i założył pięć pism, zapewne mielibyśmy dziennik. Proponowałem „Gazecie Polskiej” zrealizowanie planu z otworzeniem dziennika. Ale tam zakradła się pewna podejrzliwość. Mieliśmy różnych czytelników.

„Gazeta Polska” dostrzega komunę w szeregach byłych członków PZPR, a nie widzi komunistów wewnątrz obozu styropianowego. Dla nas ważniejsze są poglądy niż pochodzenie. My wychwalamy Mieczysława Wilczka, mimo że był członkiem PZPR. To jest między innymi ta różnica. Dziś trochę niepokoję się tym, co dzieje się w „Najwyższym CZASIE!”. Pismo zaczęło szukać masowego czytelnika i dawać artykuły proste w odbiorze. Ale pojawiają się także głębokie analizy na najwyższym poziomie. Takie lubię.

Jaki kierunek rozwoju wyznaczyłby Pan „Najwyższemu CZASOWI!”? Moim zdaniem, powinien się nastawić na sprzedaż 15 tys. egzemplarzy wśród elity. Kokietowanie masowego czytelnika może poskutkować utratą najcenniejszych ludzi, przyszłych elit. Kilka lat temu snobizmem było pojawianie się na uczelni z „Najwyższym CZASEM!” w ręku. Teraz tak nie jest. Ale to właściciel pisma podejmuje decyzje. Ja tylko zgłaszam pewne uwagi. Otwarte mówienie prawdy zawsze było politycznie niewygodne. Należy zadać pytanie: czy chcemy mieć 10 tys. ludzi, którzy znają szokującą dla niektórych prawdę, czy też chcemy walczyć o wpływy polityczne?

Ale już od lat elita dryfuje obok większości. Czy coś się tu może zmienić? Myślę, że niestety elita zanika. To jest smutny efekt powszechnej telewizji i państwowej oświaty. Powinniśmy mieć przynajmniej 200 tys. ludzi kształconych w prywatnych szkołach, gdzie są klasy o małej liczbie uczniów. Chociażby po to, żeby ci uczniowie mogli się spierać ze sobą. Dziś w szkole państwowej wszyscy mają ten sam system wiadomości. Nie mają o czym rozmawiać. Wszystkie trzy stacje telewizyjne puszczają te same informacje w dziennikach. Chyba że chodzi o spory partyjne. Wiadomo, że dziś telewizja publiczna broni PiS i SLD, a TVN – Platformy Obywatelskiej. Czyli system jest na lata zaprogramowany i utrwalony. A nawet sam się tworzy. Rzeczy w dużej mierze toczą się same z siebie. Elity żyją z picia krwi mas. A czym jest gorzej, tym ludzie bardziej oglądają się na opiekę państwa. Z tej sytuacji nie ma jak wyjść. W demokracji nie można tego zmienić. Są ludzie, którzy widzą, że trzeba coś z tym zrobić. Znajdziemy ich w czołówce głównych partii. Tylko że z tego nic nie wynika, póki nie ma siły politycznej, która może dokonać zmiany. A w demokracji ona nie może się ukształtować. Może bezpieka by coś zmieniła, ale bezpieczniakom chodzi akurat o pieniądze i na razie siedzą cicho.

Kiedyś na jednym ze spotkań Stanisław Michalkiewicz powiedział coś podobnego o nieograniczonych wpływach bezpieki. Zapytany, co zrobić w takiej sytuacji, zasugerował, że po prostu trzeba znaleźć taką służbę, która będzie służyła Polsce. Pan jest podobnego zdania? To jest walka buldogów pod dywanem. Trzeba jakoś patrzeć na ich działania. Widzimy, kto chce kraść i robi machinacje. To są ludzie powiązani z dawnymi WSI. Mamy jednak też w bezpiece potężne nastawienie narodowo-demokratyczne. Jakie są teraz tendencje w bezpiece, nie wiem, ale coś jednak będą musieli zrobić. Tu chcę jeszcze powiedzieć jedną rzecz. Największy błąd, jaki zrobiłem, to była uchwała lustracyjna. Nie o to chodzi, że ona się nie udała. Wierzyłem naiwnie, że Antoni Macierewicz ma wszystko przygotowane i dostaniemy listę 400 agentów, którzy zasiadają w Sejmie i Senacie. On zresztą zapewniał, że wszystko jest gotowe. Później ujawnił tylko tych agentów, którzy już nie pracowali dla UOP. Ale nie to było najgorsze. Przedtem ci agenci o sobie nawzajem nie wiedzieli. Każdy siedział w Sejmie i był przekonany, że jest jedynym agentem, czarną owcą, a reszta to porządni ludzie. I raptem agenci się ujawnili, poznali. Mogliby nawet założyć partię.

Dziś nie zgłosiłby Pan tej uchwały? Nie. Wrzód albo trzeba wycisnąć do końca, albo nie ruszać w ogóle. Jeśli to zostało tylko nakłute, to ropieje do dziś. Dziękuję za rozmowę.

21/09/2013 Już 60% mieszkańców Lizbony, stolicy Republiki Portugalskiej- jeździ sobie państwowymi środkami miejskiej komunikacji” za darmo”- nie płacąc za bilety. Zresztą Portugalczycy finansują- tak jak mieszkańcy innych krajów socjalistycznych, państwowe środki komunikacji z podatków. Komunizm coraz bliżej, wszystko będzie wspólne i” za darmo”. Mam nadzieję, że chociaż żony komuniści z socjalistami pozostawią indywidualnie każdemu mężczyźnie.. Chociaż…Ich duchowy przywódca Karol Marks uważał, że żony też powinny być wspólne.. Jak komuna – to komuna.. W całości. W Warszawie „obywatele” też jeżdżą na gapę, może nie w takiej skali jak w Lizbonie, bo w Lizbonie jeżdżą najwięcej w całej Republice Portugalskiej na gapę- w innych miejscowościach nie płacą za przejazdy, ale w skalni mniejszej- 30- 40%.. W Warszawie wpływy pokrywają 30% kosztów utrzymania państwowej komunikacji.. Miasto Warszawa dopłaca do tego państwowego nonsensu blisko 2 miliardy złotych rocznie(!!!) I tonie w długach- ale dopłaca.. Do autobusów, do tramwajów do metra.. Pieniądze bierze między innym od tych, którzy jeżdżą samochodami- w ramach sprawiedliwości społecznej. Aż to wszystko się zawali z braku pieniędzy.. Bo nie można zrobić prywatyzacji, żeby właściciele pojazdów sami inwestowali swoje pieniądze i przewozili ludzi w ramach wolnego rynku komunikacyjnego..? Chyba w Estonii, albo na Litwie zrealizowano pomysł komuny komunikacyjnej, żeby wszyscy mieszkańcy mogli jeździć środkami państwowej komunikacji” za darmo”. Jest to o tyle logiczne, że już wcześniej- poprzez podatki- bilety zostały opłacone hurtem,, no to teraz powinno się jeździć do woli” za darmo”i- każdemu według jego potrzeb- jak nawoływał Karol Marks, każdemu według jego zdolności.. Ale jak te zdolności każdorazowo wyliczyć? Do tego potrzebne jest wielkie biuro, żeby wyliczało. Im większe- tym lepiej wyliczy.. Bo właściciel świadczący usługi w zakresie komunikacji indywidualnej nie potrafi sobie wyliczyć kosztów i zysków.. Zresztą po co zysk? W komunie zyski nie są potrzebne- każdemu według jego potrzeb, każdemu według jego zdolności.. W komunie- do wszystkiego się dopłaca.. Ale skądś trzeba brać pieniądze na dopłaty? I tu zaczynają się komunistyczne schody.. Pamiętam jak w latach siedemdziesiątych pojechałem z plecakiem i namiotem do Niemieckiej Republiki Demokratycznej- konkretnie do Berlina. Tam jechałem tramwajem.. Do dzisiaj pamiętam ten komunistyczny luksus: wchodziło się do tramwaju, brało się bilet ze zwiniętego bębna i wrzucało się markę do skrzynki wiszącej obok bębna z biletami. To znaczy wrzucało się , albo się nie wrzucało.. Nie było takiej konieczności, całość jazdy tramwajem opierała się na dobrej woli jadącego tramwajem, czy wrzuci markę, czy też – nie wrzuci. Sprawa świadomości, na którą tak Karol Marks stawiał.. Nadbudowa i baza- to wszystko musi żyć w harmonii.. Nadbudowa- czyli świadomość, i baza, czyli ekonomia.. Jak się miało świadomość wspólnoty komunistycznej- to wszystko grało. Człowiek miał świadomość, że musi zakupić bilet.. Ale człowiek w komunizmie tez bywa egoistyczny, a nie altruistyczny i kierujący się swoim logicznym interesem.. Skoro mogę jechać” za darmo- to po mam płacić? Zwykły rachunek kosztów.. No i jeździliśmy na rachunek Niemców. To znaczy bilety jak najbardziej braliśmy z bębna, tym bardziej że można ich było sobie wziąć ile dusza zapragnie z bębna., ale marek nie wrzucaliśmy do skrzynki. Bo po co? Skoro bilety już mieliśmy w ręku? I w razie kontroli zawsze bitel można było okazać.. A przecież kontroler nie sprawdzał zawartości skrzynki i nie mógł dojść, że pieniądze nie zostały wrzucone.. Oczywiście w komunizmie ludzie są źli, bo sam ustrój jest oczywiście- dobry.. Żeby tylko ludzie byli lepsi to i komunizm by się udał.. Ale ludzie są jacy są- i inni nie będą- bo niby dlaczego? Portugalczycy ograbieni z pieniędzy przez różne Międzynarodowe Fundusze Walutowe i Banki Światowe korzystają ze środków masowej komunikacji miejskiej” za darmo” i jak tak dalej pójdzie, to wszyscy będą jeździć” za darmo” środkami miejskiej komunikacji.. Zapanuje w końcu komunizm, ustrój wyczekiwany przez różnych proroków komunizmu ,mniejszych i większych, i gospodarki dotacyjnej- antyrynkowej. Nareszcie będzie raj na Ziemi- zacznie się chyba od Portugalii w sposób, że tak powiem samorzutny.. Ludzie po prostu przestaną płacić za cokolwiek, a komunizm przyjdzie sam.. Skończy się to wszystko wielką nędzą- jak to we wspólnocie pierwotnej.. I nie trzeba wprowadzać” darmowej komunikacji” administracyjnie na Litwie czy w Estonii.. Po prostu komunizm przyjdzie sam.. W socjalistycznej Niemieckiej Republice Demokratycznej było jeszcze jedno dobro: nie chcę pomylić, bo było to bardzo dawno, na początku lat siedemdziesiątych, po inwazji na Czechosłowację. Ale chyba było to tak: wrzucało się do automatu rozmieniającego marki polską złotówkę, a automat wyrzucał dwie marki..(???) Czy to nie piękne? Czasami wrzucona złotówka nie owocowała dwiema markami, ale wystarczyło ją potrzeć o na najbliższym murku.. Żeby miała odpowiedni ciężar.. I żeby zaowocowało dwiema markami.. I było git! I Moskwa nie wprowadzała na siłę waluty rubla dla wszystkich, oprócz rubla transferowego- tak jak dzisiaj euro-transferowe…. Swoją walutę każdy kraj socjalistyczny miał własną, choć był w takim samym obozie.. W obozie europejskim, waluta będzie jedna, sterowana z jednego Banku Centralnego i europejskiego- z Fraknfurtu nad Menem.. Była afera rublowa, nikogo nie złapano i nie ukarano- będzie afera euro- rublowa- i też nikogo się nie ukarze.. Skoro zrobią to służby specjalne. I będą dodrukowywać ile dusza socjalisty zapragnie- tak jak w socjalistycznym USA obecnie. Nie ma dnia, żeby nie dodrukowywali????? Chyba wcześniej wykończą Stany Zjednoczone niż myślałem?

Od kiedy ludzkość wynalazła koło i pieniądze. ludzie zaczęli kręcić interesy. Najlepsze interesy kręcą jednak ci, którzy drukują pieniądze. i są przy kasie. Wystarczy mieć farbę i maszynę drukarską, i nie trzeba wkładać żadnej pracy na rynku. Wystarczy zakręcić kołem fortuny- i już bogactwo jest. A że nie pochodzi z pracy…? A kto powiedział, że bogactwo pochodzi wyłącznie z pracy? A z dodruku- to nie? Przecież więcej mają ci co drukują okradając tych co pracują- niż ci co pracują… A jak socjaliści na świecie wprowadzą wyłącznie karty płatnicze- bez obrotu pieniądzem? Wszystkie wydatki będą pod całkowitą kontrolą i wszystkie zarobki.. W Portugalii od czasów „ rewolucji goździków” rok 1975- rządzą na zmianę komuniści z Partii Socjalistycznej i komuniści z Partii Socjaldemokratycznej.. Są jeszcze w parlamencie: Ruch Ekologistyczny ”Zieloni”, Portugalska Partia Komunistyczna i Blok Lewicy..(!!!!). Samiusieńkie partie komuno- socjalistyczne.. I do czego doprowadziły Portugalię? Chyba szybko zniknie z mapy świata- kiedyś imperium.. Smród, brud i ubóstwo.. I tam podpisano Traktat Lizboński, na mocy którego powstało socjalistyczne państwo o nazwie- Unia Europejska. Państwo Salazara już nie wróci.. WJR

Może Komorowski w sprawie rodzin spotkałby się z Tuskiem

1. Wczoraj prezydent Komorowski wziął udział w posiedzeniu Konwentu Marszałków Województw RP odbywającym się w Toruniu i przekonywał ich do koalicji na rzecz polskiej rodziny. Podstawą do debaty z marszałkami był program polityki rodzinnej opracowany w Kancelarii Prezydenta „Dobry klimat dla rodziny”, którego pierwszym elementem ma być powszechnie obowiązująca w Polsce „karta dużej rodziny”. Marszałkowie województw kurtuazyjnie jak sądzę, poparli program przedstawiony przez prezydenta, ba nawet obiecali udział w jego realizacji tyle tylko, że ten udział może być tylko symboliczny bo i kompetencje samorządów województw w odniesieniu do rodziny są niewielkie (jeżeli chodzi o kartę dużej rodziny to marszałkowie mogą w jej ramach na przykład zaoferować tańszy dostęp dużych rodzin do placówek kultury dla których są organem założycielskim).

2. Wygląda więc na to, że prezydent Komorowski szuka koalicjantów na rzecz realizacji programu polityki prorodzinnej, jednak nie w tych instytucjach, które naprawdę w tych sprawach są decyzyjne. Przecież to rząd Platformy i PSL-u, które to ugrupowania rządzą już 6 rok mają zasadniczy wpływ na politykę dochodową, politykę podatkową, politykę wsparcia socjalnego, politykę rynku pracy, wreszcie politykę mieszkaniową w odniesieniu do rodzin. Jeżeli w ostatnich latach z Polski wyjechało około 2-3 miliony Polaków i to głównie młodych i co więcej ten exodus trwa nadał, jeżeli wskaźnik dzietności w Polsce wynosi zaledwie 1,3, a wśród Polek w W. Brytanii aż 2,5, to nie ulega chyba najmniejszej wątpliwości, że są to w dużej mierze konsekwencje rządów kolegów partyjnych prezydenta Komorowskiego.

3. Niestety dużą część tych swoistych „osiągnięć” rządu Tuska wobec rodzin, prezydent Komorowski uwiarygodniał swoim podpisem ponieważ, żadnego z takich ustawowych posunięć antyrodzinnych niestety ani nie zawetował, ani nie odesłał do Trybunału Konstytucyjnego. Przypomnę tylko, że na jesieni 2011 roku rząd Tuska dokonał zmian w podatku dochodowym od osób fizycznych pozbawiając ulgi na dziecko rodziny z jednym dzieckiem w sytuacji kiedy ich roczne dochody przekraczają 85,5 tys. zł. To rozwiązanie wbrew pozorom nie dotyczy rodzin, które są krezusami. Wystarczy, że oboje rodzice zarabiają w okolicach średniej krajowej w gospodarce i już nie mogą skorzystać z ulgi na wychowanie dziecka. Jako rozwiązanie o charakterze prorodzinnym przyjęte zostało z kolei podwyższenie ulgi podatkowej o 50 % (do 1668 zł) na trzecie i każde kolejne dziecko tyle tylko, że rzadko która rodzina wielodzietna ma takie dochody aby móc odliczyć od podatku ulgi w takiej wysokości. Okazuje się, że zabranie ulgi na jedno dziecko i dodanie 50% ulgi na trzecie i kolejne dziecko (sytuacja rodzin z dwojgiem dzieci pozostaje bez zmian) przyniosło budżetowi państwa oszczędności w wysokości około 150 mln zł co przy wydatkach budżetowych zdecydowanie przekraczających 300 mld zł stanowi zaledwie promile ale i po nie, schyliła się koalicja Platforma- PSL. Jeszcze wcześniej zdołano zabrać becikowe (czyli świadczenie z tytułu urodzenia dziecka) rodzinom w których miesięczny dochód na członka rodziny przekracza kwotę 1922 zł ,a oszczędności z tego tytułu, wyniosły kilkadziesiąt milionów złotych.

4. Dodatkowo rządząca koalicja zdecydowała się na podwyższenie podatku VAT z 8% na 23%, a więc aż o 15 punktów procentowych na ubranka i obuwie dziecięce (zakończyła się derogacja unijna na obniżoną stawkę podatku VAT), ale jednocześnie odrzuciła projekt ustawy przygotowanej przez posłów Prawa i Sprawiedliwości aby umożliwić rodzinom wychowującym dzieci, zwrot tego nadpłaconego podatku po przedłożeniu rachunków we właściwym Urzędzie Skarbowym. Rząd Tuska zdecydował także o zakończeniu programu mieszkaniowego „Rodzina na swoim”. Kredyty w ramach tego programu stały się do tego stopnia popularne, że do roku 2011 rodziny nabyły około 160 tysięcy mieszkań. Mimo niekorzystnych zmian w tym programie dokonanych przez koalicję Platforma-PSL w roku 2011 jeszcze w roku 2012 rodziny nabyły około 40 tysięcy mieszkań. Decyzja o jego zakończeniu była tym dziwniejsza, że program w zasadzie się samofinansował. Wpływy z VAT ze sprzedaży mieszkań w ramach programu według szacunku ekspertów wynosiły około 250 mln zł rocznie, kolejne 200 mln zł dają wpływy z CIT i PIT związane z ich wybudowaniem. Jednocześnie rocznie budżet dopłacał około 400-450 mln zł do odsetek od zaciągniętych kredytów.

5. W tej sytuacji jeżeli rzeczywiście prezydent Komorowski chce realizować przygotowany w swojej Kancelarii program na rzecz rodziny to powinien w tej sprawie spotkać się jednak z premierem Tuskiem i jego „guru” od finansów ministrem Rostowskim. Dopiero jeżeli od nich uzyska wsparcie dla tego programu to wtedy rzeczywiście jest sens spotykania się samorządowcami: wójtami, burmistrzami, prezydentami, starostami i marszałkami województw, którzy mogą do niego dołożyć swoje „małe cegiełki” związane z kompetencjami jakie wobec rodzin mają do wypełnienia poszczególne rodzaje samorządów. Kuźmiuk

Z obfitości serca Nareszcie się wyjaśniło, o co tak naprawdę chodzi w Syrii. Nie chodzi wcale ani o „demokrację” - bo wiadomo, że „demokracja” to tylko takie makagigi, dzięki któremu soldateska, albo bezpieczniacy, albo jedni i drudzy jednocześnie - jak np. w naszym nieszczęśliwym kraju - schlebiając swoim niewolnikom, że to niby są „suwerenami” i w ogóle - do spółki z finansowymi grandziarzami zdzierają z nich skórę, a z pozostałości robią mydło. Nie chodzi też o żadną „broń masowej zagłady” - bo na przykład bezcenny Izrael wyprodukował sobie broń jądrową, a nikt z tego tytułu nie ośmieli się go molestować, a już zwłaszcza prezydent Obama. Pamiętamy przecież, jak się zacukał, kiedy w lutym 2009 r. dziennikarka Helena Thomas zapytała go, czy wie, który bliskowschodni kraj dysponuje bronią jądrową. Elokwentny prezydent Obama nagle zapomniał języka w gębie i konferencję prasową przerwano, a następnie żydowskie organizacje rozpętały przeciwko pani Thomas kampanię oszczerstw i nienawiści, wskutek czego cofnięto jej akredytację w Białym Domu, zaś Centrum Wiesenthala umieściło ją na poczesnym miejscu listy „antysemitników roku”. Patrick Buchanan wprawdzie pół żartem, ale i pół serio powiedział kiedyś, że „Waszyngton, to terytorium okupowane przez Izrael” - i coś jest na rzeczy. A prezydent Obama się zacukał, bo zgodnie z ustawą z 1972 roku USA nie mogą udzielać pomocy krajom posiadającym broń nuklearną wbrew zakazowi jej rozprzestrzeniania. Gdyby tedy powiedział, że wie - mógłby zostać oskarżony o spisek przeciwko Stanom Zjednoczonym i pozbawiony urzędu. Więc dla ostrożności - nie wie” - bo gdyby tylko spróbował nie pomagać bezcennemu Izraelowi - „dałaby świekra ruletkę mu” - na przykład kto wie, czy nie odnalazłby się prawdziwy akt urodzenia prezydenta? No dobrze - to w takim razie o co w tej całej Syrii chodzi? A chodzi o to, by obalić prezydenta Syrii, bo zawarł on foedus ze złowrogim Iranem, który bezcennemu Izraelowi publicznie się odgraża, tworząc „strategiczny łuk” rozciągający się od Teheranu po Damaszek i Bejrut. Z punktu widzenia bezcennego Izraela już lepsza jest Al Kaida, chociaż USA prowadzą z nią III wojnę światową. Tak w każdym razie stwierdził publicznie i na trzeźwo Michał Oren, ambasador bezcennego Izraela w Stanach Zjednoczonych, w wywiadzie dla „Jerusalem Post”. Wprawdzie w niezależnych mediach głównego nurtu poprzebierani za dziennikarzy funkcjonariusze uznali tę deklarację za „zaskakującą” - ale każdy normalny człowiek wiedział, że od początku właśnie o to chodziło - podobnie zresztą jak w Iraku, Tunezji, Libii i Egipcie, które pod pretekstem „demokratyzacji” zostały wtrącone w stan permanentnego chaosu, graniczącego z wojną domową, wskutek czego przestały zagrażać bezcennemu Izraelowi. Interesujące jest w tej sytuacji tylko jedno: dlaczego bezcenny Izrael uznał, że teraz można to ujawnić? Czyżby doszedł do wniosku, że żydowskie mafie trzymają już za gardło każdy rząd - niczym w naszym nieszczęśliwym, zadłużonym po uszy kraju, któremu dodatkowo grozi obrabowanie w ramach „odzyskiwania mienia żydowskiego w Europie Środkowej”? Czy w tej sytuacji Polska, słodszymi od malin ustami pana ministra Sikorskiego, nie powinna zgłosić do Rady Bezpieczeństwa ONZ wniosku o przeprowadzenie w bezcennym Izraelu inspekcji w celu sprawdzenia, czy nie posiada on przypadkiem jakiejś broni masowej zagłady - na przykład broni jądrowej - bo skoro już inspektorzy wybiorą się do Syrii, to za jednym zamachem mogliby przecież skontrolować również Izrael? SM

Polityczna poprawność jako narzędzie zarządzania narodamiw swojej najnowszej książce „Gender – światowa norma polityczna i kulturowa” dowodzi Pani, że ideologia gender stanowi element globalnego zarządzania narodami. „....”Z dr Marguerite A. Peeters, dyrektor Instytutu na rzecz Dynamiki Dialogu Międzykulturowego ...Beata Falkowska „....”Rewolucja genderowa gwałtownie rozprzestrzenia się po całym świecie i z niespotykaną siłą atakuje macierzyństwo i ojcostwo, komplementarność mężczyzny i kobiety „....”Gender jako ideologia równouprawnienia obowiązuje jako polityczna norma od konferencji w Pekinie w 1995 roku. Co więcej, to priorytet globalnego zarządzania. Na Zachodzie ta rewolucja wprowadza do polityki państw i nowego ustawodawstwa tzw. małżeństwo poszerzone o pary jednopłciowe lub kreację „trzeciej” („neutralnej”) płci. „....”Rewolucja seksualna, której efektem jest obecny kryzys rodziny na Zachodzie, wykreowała nową kulturę i osiągnęła stadium, w którym jej cele stały się globalnymi normami. Na naszych oczach tworzy się nowa globalna kultura. Radykalne mniejszościowe lobby sterowane z Zachodu, ale o zasięgu międzynarodowym, przeprowadza światowy przewrót, a zachodnie społeczeństwa pogrążone w zagubieniu i chaosie ochoczo podążają we wskazywanym kierunku. „....”Oni sami sfabrykowali strategię inżynierii społecznej, nigdzie jasno niezdefiniowaną, w której manipuluje się masami. „.....”projekty społecznej transformacji tak radykalne jak rewolucja genderowa są narzucane poprzez prawo, politykę władz, propagandę i reformę szkolnictwa „.....”Na poziomie politycznym obserwujemy niepokojący nowy trend do narzucania większości woli mniejszości. Oczywiście we Francji lewica wygrała wybory prezydenckie i parlamentarne, ale to nie znaczy, że Francuzi opowiadają się za nową ustawą o małżeństwie „...(źródło)
Nauczycielkom z muzułmańskiej szkoły w północnej Anglii nakazano nosić hidżab, nawet jeśli nie są one wyznawczyniami islamu.Aby utrzymać pracę, nauczycielki musiały podpisać zgodę na noszenie islamskiego hidżabu,  a także zgodzić się na inne muzułmańskie reguły - podaje "The Telegraph". Muszą na przykład pilnować, by dziewczęta w koedukacyjnych klasach siedziały oddzielone od chłopców, w tyle sali.”...(źródło )
Polityczna poprawność jest jak śmiertelny pasożyt , które zdechnie wraz ze śmiercią swojego żywiciela. Po kondycji gospodarczej i cywilizacyjnej Zachodu wnoszę ,że trupa Europy zobaczymy już za niedługo Ale ten pasożyta atakuje tylko słabe organizmy. Jak widzimy muzułmanie z lewactwem radzą sobie całkiem dobrze Kaczyński , który polityczna poprawność wielokrotnie wskazywał jak śmiertelnego wroga Polski i Polaków miejmy nadzieję że dojdzie do władzy . A wtedy państwo polskie powinno wziąć pod swoją szczególną opiekę właśnie dzieci . Dobre , nowoczesne rozwiązania należy kopiować nawet od wrogów „Duma Państwowa, niższa izba rosyjskiego parlamentu, we wtorek uchwaliła ustawęzakazującą "propagowania nietradycyjnych relacji seksualnych" wśród nieletnich.Za jej łamanie Duma wprowadziła kary administracyjne, w tymnawet do 15 dni aresztu. „....”Ustawa, która w pierwotnej wersji miała zakazywać "propagowania homoseksualizmu", ostatecznie zabrania dystrybucji informacji o "atrakcyjności nietradycyjnych stosunków seksualnych" oraz "równorzędności tradycyjnych i nietradycyjnych relacji". Zakazuje także "narzucania informacji wywołujących zainteresowanie takimi relacjami". "Działania" takie ustawa kwalifikuje jako "szkodzące zdrowiu dzieci". „.....” Natomiast w stosunku do cudzoziemców wprowadza - poza karą grzywny - deportację z terytorium FR, którą może poprzedzić areszt do 15 dni „...” ”W Moskwie ustanowiono nawet zakaz urządzania parad gejowskich przez najbliższe 100 lat „ ….(więcej )
Najważniejsze i najpilniejsze jest to aby Polacy wyrwali ze szponów lewackich bandytów swoje dzieci . Bez bonu oświatowego i likwidacji państwowego socjalistycznego szkolnictwa się nie obędzie Warto zwrócić uwagę na zdanie „ dowodzi Pani, że ideologia gender stanowi element globalnego zarządzania narodami.”...”Oni sami sfabrykowali strategię inżynierii społecznej, nigdzie jasno niezdefiniowaną, w której manipuluje się masami.” Socjalistyczna polityczna poprawność to współczesne mutacja socjalizmu hitlerowskiego. Bezwolne otumanione masy , pranie mózgu dzieciom, w szkołach , obłąkana walka z wszelką etyką , a w szczególności z wrażliwością chrześcijańska . Zarówno socjaliści hitlerowscy jak i socjaliści politycznej poprawności nawołuj do mordowania dzieci , niepełnosprawnych. To pomysł socjalistów hitlerowskich likwidacji tradycyjnej rodziny rozwinęli twórczo socjaliści politycznej poprawności „Wikipedia „Lebensborn (niem Źródło życia) – instytucja niemiecka oficjalnie funkcjonująca jako opiekuńczo-charytatywne stowarzyszenie Lebensborn e.V. „....”Lebensborn w założeniach miał stworzyć odpowiednie warunki w sieci swoich ośrodków do „odnowienia krwi niemieckiej” i „hodowli nordyckiej rasy nadludzi”[1] poprzez odpowiednią selekcję kobiet i mężczyzn przeznaczonych do rozmnażania[1] w ramach demograficzno-politycznych założeń nazistowskiej polityki rasowej „.....” Opiekę nad rasowo i dziedziczno-biologicznie wartościowymi brzemiennymi, niezamężnymi matkami, które po dokładnym zbadaniu (tzw. badania rasowe) przez Lebensborn ich rodzin oraz rodziny reproduktora (np. oficera lub członka niemieckiej policji czy SS) dadzą gwarancję, że spłodzą równie wartościowe potomstwo „...(więcej )
Pasożyt jakim jest polityczna poprawność zdechnie razem ze swoim żywicielem . Infekuje najchętniej najsłabszych , najbardziej bezbronnych, właśnie dzieci „Skandaliczny podręcznik wychowania seksualnego dla małych dzieci "Skąd się wziąłeś" wywołał w Niemczech falę oburzenia. Na rysunkach pokazuje się dosłownie wszystko. Towarzyszą temu jednoznaczne teksty. Np. "W ciepłej pochwie czuć mrowienie, podobne ogarnia penisa". Czy w ten sposób należy pokazywać dzieciom seks i uświadamiać je na temat prokreacji? – pytają oburzeni rodzice „.....”olejny przypadek wykryła berlińska gazeta "B.Z". Tamtejsze władze oświatowe wydały książkę pracy dla nauczycieli, w której zalecają, by na lekcjach wychowania seksualnego w siódmych klasach zachęcali uczniów do przedstawień pantomimicznych. Dzieci mają udawać orgazm i seks sado-maso. „....(więcej )
Jak państwo widzicie bon oświatowy to prawdziwy mot na lewackie czarownice politycznej poprawności Rafał Mierzejewski „Bon oświatowy. Tak nazywa się pomysł, który może rozwiązać wiele problemów polskiej oświaty. „....”dea bonu – niekoniecznie musi on konkretyzować się w formie papierowego dokumentu – polega na tym, że pieniądze z państwowej kasy przeznaczone na edukację idą za każdym uczniem do tej szkoły, którą on sobie wybierze. Niezależnie od tego, czy jest to szkoła publiczna – powołana przez państwo, czy społeczna – założona przez rodziców, czy też prywatna – utworzona przez przedsiębiorcę, który chce na nauczaniu zarobić. Bon każdego ucznia jest wart tyle samo i może on – np. w przypadku tańszej szkoły państwowej – pokrywać całość kosztów edukacji, lub w droższej szkole prywatnej – tylko część (resztę pieniędzy dopłacają wtedy rodzice).Głównym celem bonu jest wprowadzenie konkurencji do systemu edukacyjnego, zapewnienie – jak tłumaczył pomysłodawca tego systemu noblista Milton Friedman – rywalizacji między szkołami prywatnymi a publicznymi. Friedman w 2005 r., rok przed  śmiercią, wyznał, że gdyby bony edukacyjne się upowszechniły, byłby to jego wielki sukces w dziedzinie polityki społecznej. „...(więcej )
„Z kolei pierwotniaki wywołujące toksoplazmozę żyją na przemian w szczurach i kotach. Gryzoń zaraża się pasożytem poprzez kontakt z odchodami drapieżnika. Kot zaś musi zjeść zarażonego szczura. Pasożyty starają się mu to ułatwić. Chory gryzoń traci po prostu uczucie strachu. O ile zdrowy, który wyczuje zapach kota, ucieka najszybciej jak może, to zarażony toksoplazmozą całkowicie lekceważy niebezpieczeństwo. Staje się "gryzoniowym kamikaze". Bywa, że pasożyty toksoplazmozy przedostają się na ludzi (np. przez kontakt człowieka z odchodami kota). Do niedawna wydawało się, że choroba przebiega bezobjawowo. Niebezpieczna miała być tylko dla dziecka w łonie zarażonej kobiety. Psycholodzy odkryli jednak coś niepokojącego w zachowaniu osób z toksoplazmozą. Jako kierowcy prawie trzy razy częściej wywoływali wypadki drogowe. Chorzy mężczyźni zaczynali też lekceważyć społeczne nakazy i zakazy, przestawali bać się kary i tracili ufność wobec innych ludzi. Kobiety z kolei stawały się bardziej otwarte, serdeczne. U obu płci zachowania oznaczały jedno - utratę strachu. Tak jak u chorych szczurów. Czy można tych ludzi nazwać marionetkami pasożytów? Czym różnimy się od "ogłupiałej" przez motyliczkę mrówki? „.....”Potrafią nakazać mrówce, by cierpliwie czekała na pożarcie przez krowę. Manipulują też ludźmi W ciągu dnia niczym się nie wyróżniała. Była tak samo pracowita jak wszystkie jej siostry. Dopiero pod wieczór zaczynała zachowywać się nieco dziwacznie. Stroniła od towarzystwa, nie chciała wracać do domu i wciąż spoglądała w górę. Wreszcie, gdy słońce zaszło, zrobiła to, o czym marzyła cały wieczór - wdrapała się na najwyższe źdźbło trawy i zacisnęła na nim żuwaczki. W tym skurczu trwała całą noc. Rankiem, gdy słońce osuszyło rosę, powróciła do mrowiska i jak gdyby nigdy nic podjęła pracę. Następnego wieczora na łące pojawiła się krowa. Podeszła do kępy traw, na szczycie której tkwiła mrówka outsiderka, i zagarnęła je do pyska. Malutki owad zginął na własne życzenie. Tak jakby po prostu chciał być zjedzony. Prawdę mówiąc, słowo "chciał" jest trochę nie na miejscu. W środku mrówki bowiem siedziały setki drobnych stworzonek. Większość z nich usadowiła się w odwłoku. Jedno lub dwa tkwiły w owadziej głowie, między nerwami kontrolującymi żuwaczki. Zależało im na jednym - jak najszybciej dostać się do żołądka krowy. By to się udało, zawładnęły "ciałem i umysłem" swego gospodarza. To ich geny "zmuszały" mrówkę do wdrapywania się na szczyt źdźbła trawy i "kazały" czekać na pożarcie przez krowę. Gdy się to nie udawało, "mówiły" jej, by zeszła i nie zginęła (wraz z nimi) wysuszona przez słońce. Mrówka była tylko bezwolną marionetką. „...(źródło)

Mojsiewicz

22/09/2013 „To historyczny dzień dla sądownictwa w mieście” - powiedział 11 października 2012 roku, w sprawie budowy nowej siedziby sądów w Radomiu- pan Grzegorz Wójtowicz, prezes Sądu Okręgowego w Radomiu. Cały kompleks sądowy będzie się składał z pięciu równoległych do siebie budynków , najwyższy ma mieć pięć kondygnacji(????) Będzie dwukondygnacyjny hol i i duży podziemny parking.. Całość budowli miała kosztować 100 milionów złotych, ale firma budowlana wygrała przetarg za 53 miliony…(????) Ciekawe czy się zmieści w tej sumie, bo budowa planowana jest na pięć lat.. Będzie Sąd Rejonowy, wydziały karne i archiwum Sądu Okręgowego w Radomiu. Sąd Rejonowy w Radomiu zatrudnia obecnie 54 sędziów i 200 pracowników administracji.. Ci wszyscy państwo pracują w pięciu odległych od siebie budynkach , w różnych częściach miasta.. 53 miliony za taki kompleks..(???) Zobaczymy jak dożyjemy jeszcze tych cztery lata, bo rok już minął – ile ten kompleks sądowy będzie ostatecznie kosztował. Bo chyba nikt nie ma wątpliwości, że sprawiedliwości w nim nie będzie. Bo jak może być sprawiedliwość a państwie opartym o socjalizm, czyli niesprawiedliwość? Socjalizm oparty o kradzież- nie może skutkować sprawiedliwością- z fałszu nigdy nie wypływa prawda. Przypominam Państwu, że Stadion Narodowy- Wielki Pomnik Socjalizmu Sportowego- kosztował ostatecznie 2ooo milionów złotych, a jego początkowy kosztorys w roku 2005 kształtował się w okolicach 250 milionów złotych(????) Ile urosło przez ten czas? Wszystkie kłamstwa po drodze rosną, a nie maleją.. Przy tylu różnych prawach uchwalanych przez władzę ustawodawczą , prawną i demokratyczną- często sprzecznych z samym sobą, sprzecznych z prawami obok, i uchwalonych poprzednio, a na pewno sprzecznych ze zdrowym rozsądkiem- sprawiedliwości nie ma, nie będzie i nie było.. Bo sprawiedliwość to stała i niezłomna wola oddawania każdemu tego co mu się należy.. I czy sprawiedliwym jest, że jeden gwałciciel za gwałt dostanie dwa lata więzienia w cieplarnianych warunkach- na nasz rachunek- realizujących prawa człowieka, a drugi dostanie za gwałt lat 12. Też w cieplarnianych warunkach, na nasz rachunek.(????) Czy gwałt może być okrutny i bardziej okrutny? Gwałt z natury jest okrutny. I każdy gwałciciel powinien dostać po 25 lat ciężkiej pracy w kamieniołomach plus kastracja. ,No niech mnie ktoś przekona, że to jest sprawiedliwość- nawet społeczna? Żeby jeden za to samo dostał dwa lata- a inny- dwanaście…. Ostatnio Naczelny Sąd Administracyjny stwierdził, że podmiot samorządowy, który prowadzi targowisko handlowe- nie musi odprowadzać podatku VAT od prowadzonej działalności gospodarczej..(???) Popatrzcie Państwo nie musi- a inni muszą.. I to jest sprawiedliwość? Jak własność jest państwowa lub gminna, czyli niczyja nadzorowana przez biurokrację- nie musi- jak prywatna- musi! Mimo, że urząd skarbowy domaga się zapłacenia podatku VAT.. Bo ma takie przepisy, uchwalone w sprawiedliwym demokratycznym państwie prawnym., w Świątyni Rozumu Większości… A wszelkie wyjątki od zasady- to jest sprawiedliwość? Sąd będzie w Radomiu okazały, jak przystało na wielkie budowle socjalizmu. Będzie wiele korytarzy i zakamarków, w których próżno będzie szukać sprawiedliwości.. I moim zdaniem- o to chodzi.. Po to buduje się okazałe gmachy, żeby stworzyć wrażenie wielkości i ważności a ukryć niedostatek- w tym przypadku niedostatek sprawiedliwości.. Bo najpierw trzeba uprościć prawo, żeby było sprawiedliwe, a potem dopiero budować sądy okazałe skromnością- a nie wielkością budynków. Bo im większy w socjalizmie- tym większą pustkę przykrywa.. A pustka plątaniny niesprawiedliwych przepisów niesprawiedliwości tarasuje wejście do prawdziwego gmachu sprawiedliwości.. Bo sprawiedliwość nie zależy od wielkości gmachu sprawiedliwości, ale od sprawiedliwego prawa.. I ktoś musi to prawo uprościć i zmienić na sprawiedliwe.. Może się ktoś taki trafi w naszej przyszłości?. Tak jak na przykład prezydent Ronald Reagan, w USA, o którym towarzysz Andrzej Gromko swojego czasu powiedział:” Towarzysze! Ten człowiek ma miły uśmiech, ale żelazne zęby”(!!!) No właśnie! Potrzeba człowieka o żelaznych zębach… Żeby odsunął” prawników’ od uchwalania prawa.. Bo oni konstruują je pod siebie i ze względów politycznych .. Prawo ma być sprawiedliwe, a nie polityczne, lub uchwalane w interesie określonych grup.. „Zadziwiające jest to, ile można osiągnąć, gdy nikogo nie interesuje, komu przypisze się zasługę”- wypowiedział to ostatnie ważne zdanie prezydent Ronald Reagan w roku 1989 , w styczniu- w Gabinecie Owalnym, zwanym później Gabinetem Oralnym.. Gdy w Gabinecie urzędował prezydent Bill Clinton z panią Moniką.. Taka pani Monika to fajna sprawa.. Prezydent musi mieć tak naprawdę stażystkę oralną.. Lepiej mu się pracuje, tym bardziej, że jest członkiem Komisji Tróstronnej i Bilderberg Grup.. I nie dość, że był prezydentem mocarstwa, które obecnie dodrukowuje prawie codziennie dolary- to jeszcze obracał się- wraz z żoną w kręgach międzynarodowych i decydujących losach świata.. Zastanawiam się dlaczego Amerykanie – socjaliści dodrukowują dolarów po trochu codziennie…(???) Przecież można te 19 bilionów dolarów zadłużenia dodrukować jednorazowo- i problem zniknie sam- jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.. A jak znowu będzie dług- to znowu dodrukować. Skoro pieniądz już dawno w Ameryce nie pochodzi z pracy, tylko z dodruku- to co szkodzi ciągle dodrukowywać i nie pracować..? I będzie się można dalej zadłużać prowadząc wojny po całym świecie w interesie demokracji i praw człowieka, ogólnie socjalizmu- a tak naprawdę w interesie sojusznika- Izraela., który dostaje od podatników amerykańskich bezzwrotne pożyczki sięgające miliardów dolarów. Przeciętni Amerykanie są z tego powodu bardzo zadowoleni. I że przy okazji ich kiedyś wspaniały kraj powoli- acz systematycznie- stacza się po równi pochyłej., pod ciężarem socjalizmu, praw człowieka, demokracji Amerykanie powili będą musieli uczyć się jeść pałeczkami ryż.. I to bardzo szybko, bo Chiny już wyprzedziły ich w niektórych branżach.. Jak cały przemysł amerykański przeniesie się do Chin…. Ale w Radomiu będziemy mieli wielkie gmaszysko sądowe, w którym mieszkańcy będą poszukiwać sprawiedliwości po przestronnych. korytarzach Na razie miesiącami i latami, ale jak skończy się budowa za 200 milionów złotych, a może nawet i trzysta– to procesy będą trwały dziesiątki lat.. Ale będzie wielkie wspaniałe gmaszysko sądowe z napisem- tak jak w Warszawie- „Sprawiedliwość jest ostoją III Rzeczpospolitej”(????). Poprzednio był tam napis, że „Sprawiedliwość jest ostoją Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej”.. Ale wydrapali, podczas pozorowanych przemian,,. A towarzysz Stalin lubił mawiać, że” prawdziwa sprawiedliwość jest na cmentarzu”.. I tu marszałek miał rację.. Z małą modyfikacją.. Prawdziwa sprawiedliwość będzie na Sądzie Ostatecznym, a nie w wielkich przestronnych gmachach, w których poniewierani na co dzień „obywatele” i okradani do granic nieprzyzwoitości – poszukują sprawiedliwości w ramach praw człowieka i obywatela.. To nie jest historyczny dzień dla sądownictwa w mieście- panie prezesie. Strach pomyśleć ile będzie jeszcze kosztowało utrzymanie tych pięciu budynków? W tym jeden pięciokondygnacyjny.. I znowu wyduszą z nas pieniądze. .Im bardziej okazały budynek- tym mniej w nim sprawiedliwości.. Bo im więcej praw człowieka- tym sprawiedliwości mniej.. A prawa ci u nas dostatek.. Odwrotnie niż sprawiedliwości.. Ale jak się wygra w polu- to wygra się i w sądzie. Mówił mądry Gerwazy.. I nic się nie zmieniło! Byleby sprawiedliwość była po właściwej stronie.. WJR

Rząd Tuska traktuje związkowców jak powietrze

1. W ostatni piątek na posiedzenie Komisji Trójstronnej jej przewodniczący minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz, zaprosił przedstawicieli pracodawców i reprezentantów związków zawodowych, umieszczając w porządku obrad tylko jeden punkt „informacja o projekcie budżetu na 2013 rok”. To nie są już nawet pozory jakichkolwiek konsultacji ze związkami zawodowymi w sprawie najważniejszego planu finansowego na rok 2014, tylko poinformowanie o ostatecznym projekcie budżetu, przyjętym zresztą tydzień wcześniej przez Radę Ministrów. Trudno się w związku z tym dziwić, że szefowie 3 central związkowych, konsekwentnie odmawiają udziału w tych posiedzeniach, ponieważ przypominają one tylko propagandowe spektakle.

2. Zresztą związkowcy podobnie jak w sprawie budżetu na 2014 rok, zostali potraktowani w 3 innych ważnych kwestiach, które koalicja Platformy i PSL-u, przeforsowała wbrew ich stanowisku. Dlatego ponad 100 tysięczny protest zorganizowany ostatnio przez centrale związkowe w Warszawie miał na sztandarach realizację 3 głównych postulatów. Po pierwsze wycofanie się przez rząd z podwyższenia wieku emerytalnego, a więc powrót do sytuacji sprzed roku czyli prawo do emerytury ma kobieta po przekroczeniu 60 roku życia i mężczyzna po przekroczeniu 65 lat. Drugi postulat to wycofanie ustawy o „tzw. elastycznym czasie pracy”, które to rozwiązanie tak naprawdę odbiera pracownikom wynagrodzenia z tytułu nadgodzin, a to jak oszacowali eksperci „Solidarności”, kwota około 8 mld zł rocznie. Ten postulat jest szczególnie ważny w sytuacji kiedy od 4 kwartałów wpływ konsumpcji prywatnej na PKB jest bliski zeru (a w I kwartale tego roku wręcz ujemny) i nic nie wskazuje na to aby do końca tego roku mogło być inaczej. Wreszcie ograniczenie ilości tzw. „umów śmieciowych” w gospodarce (według związków zawodowych około 3 mln pracowników pracuje w oparciu o takie umowy), ponieważ oznaczają one pozbawienie pracowników (szczególnie młodych) jakichkolwiek szans rozwojowych.

3. Rządzący idą jednak w zaparte, a minister Kosiniak-Kamysz jako szef Komisji Trójstronnej, sprawia wrażenie zakładnika cynicznego premiera Tuska i jego „guru” od finansów czyli ministra Rostowskiego. Otóż to właśnie minister pracy, świeci oczami zarówno przed pracodawcami jak i związkowcami, bo nie jest pewien, że to co uzgodni w ramach Komisji Trójstronnej, będzie zaakceptowane na posiedzeniu rządu. Mocniejszy od niego wicepremier Pawlak także miał z tym kłopoty i dlatego rozpoczynając II kadencję jako wicepremier rządu Tuska nie przyjął już przewodniczenia Komisji Trójstronnej.

4. Powiedział to zresztą wprost w telewizji Polsat News w ostatnim programie „Premierzy” redaktor Doroty Gawryluk, że nie chciał być figurantem, który na przykład ustala na Komisji Trójstronnej wysokość najniższego wynagrodzenia, a minister Rostowski na posiedzeniu Rady Ministrów, żąda aby było ono niższe o 40 zł i oczywiście premier Tusk opowiada się po jego stronie, zostawiając Pawlaka z przysłowiową „ręką w nocniku”. Po odejściu Pawlaka ministrowie rekomendowani przez PSL, są zresztą traktowani w rządzie Tuska jak przysłowiowe „piąte koło u wozu”. Otóż wspomniany minister Kosiniak-Kamysz od ponad 2 miesięcy czeka na reakcję ministra Rostowskiego na prośbę o dodatkowe 0,5 mld zł z Funduszu Pracy na aktywne formy ograniczania bezrobocia (minister Rostowski przechwycił przez ostatnie 3 lata ponad 7 mld zł środków z tego funduszu). Po wyjściu z ostatniego posiedzenia Komisji Trójstronnej, dziennikarze zapytali ministra Kosiniaka-Kamysza, co z jego prośbą o dodatkowe środki, zwłaszcza, że przez ponad 3 godziny minister Rostowski siedział obok niego. Odpowiedział, ponowiłem prośbę i czekam, a powiatowe urzędy pracy, także czekają na te dodatkowe środki już od lipca, bo te które były przewidziane w budżecie na rok 2013, zostały wykorzystane w I połowie roku. Tak niestety wygląda traktowanie ministrów w rządzie premiera Tuska, trudno się więc dziwić, że jak powietrze, traktowani są także szefowie największych central związkowych. Kuźmiuk

Drugi głos wyborczy Dlaczego Niemcy umieją prowadzić konsekwentnie swoją politykę gospodarczą a my nie?

Wakacje się skończyły – ostatnie wyciszenie nastrojów związane z kampanią wyborczą w Niemczech przechodzi do historii – Financial Times z „Merkel celebrates ‘super result’”. Niezauważony przez Polaków apel kanclerz Merkel o drugi głos na CDU/CSU oznaczał wcześniejszy wybór SPD na koalicjanta, a nagłaśniane poszukiwania będą w znacznym stopniu teatrem - „Merkel begins search for coalition partner after election win”. W efekcie Europę czeka kolejna tura wyrzeczeń związanych z zaciskaniem pasa jak to przewiduje Wolfgang Münchau w artykule Financial Timesa „Germany’s ‘boring’ election is vital to the eurozone”. O ile relacje w ramach UE będą burzliwe, o tyle w ramach Niemiec okaże się że będzie kontynuowana długofalowa polityka wzmacniania pozycji tego kraju na świecie, wielki biznes już patrzy na kontynuacje tej polityki ze spokojem jak pisze Alice Ross i Chris Bryant w artykule Financial Timesa „German business seeks Angela Merkel’s return in election”. Wkrótce okaże się że o ile w Polsce i innych krajach będzie kontynuowana polityka antyrodzinna, o tyle u naszego zachodniego sąsiada prowadzona będzie wzorowa polityka prorodzinna zachęcająca do posiadania liczniejszego potomstwa, jak podaje Anton Troianovski w artykule Wall Street Journal “Despite Merkel's Popularity, Angst Creeps In” skierowana do wszystkich potencjalnych beneficjentów („They praise Ms. Merkel for measures such as increasing the availability of state-sponsored child care. But they say she also took a step back by heeding conservative allies' calls last year for a government subsidy for stay-at-home moms.”)

O ile w Polsce nie ma zrozumienia dla konieczności budowania infrastruktury wzrostu o tyle w Niemczech należy oczekiwać przyspieszenia inwestycji w infrastrukturę i naukę. Gdyż tam się rozumie, że miejsca pracy nie powstaną jeśli nie będzie infrastruktury niezbędnej do funkcjonowania biznesu: „A failure to increase investment in areas like transport and education, the institute said, would reduce Germany's potential annual growth by 2017 to 1% from 1.6%.” Brak rąk do pracy zostanie też rozwiązany („Business will face increasing labour shortages as the baby boomer generation retires and insufficient numbers of young Germans and immigrants enter the workforce” – FT Tony Barber “The world has the Germany it always wanted”), a media w Polsce będą zachęcać do wyjazdu „na saksy”. Koszt opieki nad starzejącym się społeczeństwem również zostanie dostrzeżony – obecnie pojawiające się w kraju liczne materiały o opłacalności pracy jako opiekunki niemieckich emerytów będą kontynuowane. Pytaniem dla autora pozostaje, jak nowy rząd rozwiąże kwadraturę koła wysokich kosztów energii związanych z „oziębianiem klimatu”, które zagrażają niemieckiej konkurencyjności, konsumentom i w przypadku dopłat budżetowi: „There's an urgent need for action here”. Oby tylko się nie okazało że te drogie technologie produkowane za zachodnią granicą to będziemy musieli my importować, nawet gdy sąsiedzi z nich zrezygnują. Pesymizm co do selekcji polskich elit jest uzasadniony w sytuacji kiedy okazuje się że w przeciwieństwie do Polski, gdzie w mediach brylują byli zwolennicy euro, demografooptymiści i ci którzy zauważyli kryzys finansowy dopiero gdy minister finansów go dojrzał, również w USA pamięć instytucjonalna jest dłuższa. W najnowszym felietonie w Financial Timesie „We still live in Lehman’s shadow” Martin Wolf wprost stwierdza że przyczyną zaprzestania ubiegania się Lawrence Summers’a, byłego sekretarza skarbu za prezydenta Billa Clintona, na stanowisko szefa FEDu było przekonanie że jego liberalne podejście do finansów doprowadziło do kryzysu finansowego. Cztery lata temu prezydent Obama obiecywał że należy przestać budować swój dom na piasku a zacząć na skale „We cannot rebuild this economy on the same pile of sand […] We must build our house upon a rock.” Okazuje się że pięć lat po wybuchu kryzysu nadal „jesteśmy w lesie” i końca jego nie widać, właśnie dlatego że brak jest fundamentów do oczekiwania że będzie lepiej. Wszelkie obecne odbicia mają charakter chwilowy, a nie strukturalny. Najlepszym przykładem jest kolejne spowolnienie oczekiwań w budownictwie które opisuje Shobhana Chandra w artykule Bloomberga „Work Began on Fewer U.S. Homes Than Projected in August”. A to dlatego że nawet za właściwą diagnozą nie idą działania i w efekcie wyniki, mimo że założenia konsensusu miały być tak proste. Udział eksportu i inwestycji w PKB w USA miał wzrosnąć, a import i budownictwo miały zmaleć. Oszczędności domowe i publiczne miały wzrosnąć, a przedsiębiorstw spaść. Dochody pracownicze miały wzrosnąć w relacji do zysków, a ich dysproporcje miały zmaleć. Jeśli chodzi o ten ostatni punkt to w przypadku Polski nastąpiło rekordowe odwrócenie proporcji. Wg danych Eurostatu w UE najgorsza dla pracowników proporcja zysku do płac jest właśnie w naszym kraju jeśli nie liczyć Rumunii. I o dziwo mimo tego dobrodziejstwa dla przedsiębiorców to nie powoduje przenoszenia miejsc pracy do Polski, lecz masową emigrację za pracą, a i ucieczka od większych zysków jak to wystąpiło w przypadku Fiata się zdarza.

Wracając do sytuacji w USA okazuje się że jak podaje Robin Harding w artykule Financial Times’a „America’s economic growth is built on sand” cele dotyczące eksportu to nieosiągalne marzenia. Gdy chodzi o oszczędności to o ile początkowo wzrosły one z 3% do 6%, to obecnie spadły one do 4%, a oszczędności przedsiębiorstw pozostały na wysokim poziomie. Gdy chodzi o inwestycje to inwestycje prywatne spadły, a inwestycje publiczne po wzroście spowodowanym wprowadzeniem pakietów w 2010 r. i po tym okresie spadły. Najgorzej jednak sytuacja się prezentuje jeśli chodzi o dochody pracownicze o ile przed kryzysem stanowiły one 62% PKB to obecnie wynoszą 59%, a nierówności w dystrybucji dochodów jeszcze wzrosły. Gdy patrzymy na zmiany instytucjonalne to widzimy z jednej strony brak koniecznych regulacji stabilizujących system bankowy, zachowanie Fannie Mae i Freddie Mac w niezmienionej postaci, wzrost znaczenia Chin i Indii na świecie, oraz dalsze grzęźnięcie w konflikty na Bliskim Wschodzie. W efekcie nawet cud, w postaci taniego gazu z łupków nie przeszkodzi w nadejściu biblijnej katastrofy, która spotkała dom pobudowany na piasku. Takie są opinie co do braku konsekwencji USA, długofalowego podejścia w Niemczech, podczas gdy na naszym podwórku króluje niezdiagnozowana pandemia bezdzietności, dalsze wyprzedawanie przedsiębiorstw i nieefektywny nadzór nad procesami gospodarczymi. A głowy są maltretowane filogermańskimi książkami o bezsensowności wybuchu Powstania Warszawskiego (Obłęd’44), jak i obrazami obrony Normandii przez Niemców w 1944 r. - inscenizacja na Helu. Cezary Mech

23/09/2013 „Odradza się frazeologia antysemicka, związana na ogół z uczuciami narodowymi. Ona zajmuje dużo miejsca, zwłaszcza, że mamy jeszcze jednego aktora, który jest za to odpowiedzialny, czyli przynajmniej część polskiego Kościoła.. To, że Episkopat na ten temat dalej milczy to jest nasz wielki katolicki grzech”- twierdzi w wywiadzie dla Radia Z, pan profesor Ireneusz Krzemiński.. Nie wiedziałem, że pan profesor Ireneusz Krzemiński jest katolikiem., skoro twierdzi, że to ”nasz wielki katolicki grzech”.(???) Antysemitą jest ten co nie lubi żydów..- to było kiedyś. Dzisiaj- jak twierdzi ksiądz profesor Waldemar Chrostowski, antysemitą jest ten, kogo nie lubią żydzi. Tak się zmieniło. Nie wiem co ma na myśli pan profesor Ireneusz Krzemiński- jaką definicję „antysemity”. Bo rozumiem sam „ antysemitą” nie jest… Ale wygląda na to, że ma na myśli katolików.. Skoro jest to „ nasz katolicki grzech”.. A muzułmanie nie są antysemitami jako ludy semickie? Według pana profesora Ireneusza Krzemińskiego- chyba nie. .Bo jakoś o nich nie wspomina.. Od czasu ukrzyżowania Chrystusa, chrześcijaństwo poszło swoją drogą, a judaizm- swoją. Dwie różne religie- religia objawiona i religia spisana przez rabinów.. Chrześcijaństwo- religia oparta o miłość bliźniego i o judaizm biblijny- judaizm rabiniczny oparty o Talmud. Biblia i Talmud- dwie różne księgi.. Dwie różne księgi- dwie różne religie.. Siłą rzeczy musi istnieć rozdźwięk pomiędzy nimi.. Tym prostym zabiegiem- wszystkich katolików można nazwać” antysemitami”, a judaistów- antykatolikami. Polaków- AntyNiemcami, Rosjan- AntyPolakami, Amerykanów- Antysyryjczykami, Egipcjan- AnrtyIzraelczykami,. Izraelczyków- AntyPalestyńczykami, a Tybetańczyków- AntyChińczykami. Każdy kto znajduje się poza jakąkolwiek linią, która dzieli w jakiejkolwiek sprawie- jest „anty”- siłą rzeczy, bo znajduje się po drugiej stronie. Wszyscy jesteśmy podzieleni we wszystkim, bo do tego wszystkiego dochodzi jeszcze demokracja- która we wszystkim dodatkowo dzieli. Jedni są „za” inni są” przeciw”, a ci co są” anty”, w innych sprawach są” za”. Oczywiście cała ta demokracja doprowadzi wcześniej czy później do wojny domowej, tak jak w innych demokracjach, gdzie podziały narastają w każdej sprawie.. I zbiera się zbiera, jak się uzbiera.. Konfliktów! W Hiszpanii demokracja doprowadziła do wojny domowej, to samo w Rosji, i to samo we Francji.. Demokracja powstała podczas Rewolucji Francuskiej i dawaj przegłosowywać. Najpierw ściąć króla- pomazańca Bożego.. A potem pozostałych twórców Królestwa na szafot.,. I przegłosowywać w Zgromadzeniu Narodowym.. Kto będzie żył, a kto nie..I wielka wojna domowa w Wandei.. Setki tysięcy wymordowanych w imię praw człowieka i demokracji, przeciw Prawom Bożym.. Totalne mordowanie rojalistów, równanie wszystkiego z ziemią, dzieci , kobiety, zatruwanie studni.. Bo byli wierni Bogu, Królowi i Prawu.. Pan profesor Ireneusz Krzemiński ogłosił światu, w roku 2010, że jest homoseksualistą(????) Żeby cały świat wiedział, że takim jest.. I żeby wiedział w jaki sposób zaspokaja swój popęd.. Jakby to miało wszystkich obchodzić.. I nie miało być prywatną sprawą każdego człowieka.. Ale to co prywatne, pan profesor- socjolog- uczynił publicznym.. Opowiedział światu i Polakom o swojej przypadłości.. Po co? Chyba na fali nowej mody lansowanej przez lewicę , że homoseksualizm nie jest grzechem- jak twierdził papież Jan Paweł II, ale jest czymś wyjątkowym bardziej wyjątkowym niż heteroseksualizm. Chociaż z homseksualizmu świat nie ma nic, a z heteroseksualizmu- wszystko., Bo ludzkość nie ginie, dzięki heteroseksualnym, a zginęłaby- dzięki samym homosekaulanym.. Ale na szczęście Pan Bóg stworzył homoseksualnych w znacznej mniejszości, mniejszości promilowej- i nie maja ono wpływu na gatunek. „Czyńcie sobie Ziemię poddaną i rozmnażajcie się”- powiedział. A przecież nie zwracał się do homoseksualnych, no bo nie jest idiotą, a in vitro jeszcze wtedy nie było lansowane, nie było odpowiednich narządzi propagandy i agitacji- tak jak dziś. Człowiek w imię Boże, tworzył innego człowieka- i taki świat istnieje od wieków.. Byli też homoseksualni i lesbijki, ale oni nie brali udziału w rozmnażaniu się świata. Byli, zażywali rozkoszy i odchodzili- również jako Dzieci Boże.. I nikt się nimi specjalnie nie zajmował, póki nie gorszyli.. Ale rozgoryczony profesor Ireneusz Krzemiński nie może darować tego światu i zajął się „antysemityzmem”. Robi jakieś badania” naukowe”, z których wynika mu, że poziom” antysemityzmu’ rośnie w świecie antyhomoseksualnym- głównie katolickim. Bo nikt jeszcze nie podważył powiedzenia Papieża, że” homoseksualizm jest grzechem”, choć- według „teologa” profesora Ireneusza Krzemińskiego” antysemityzm” jest grzechem.. A co to jest” antysemityzm”.? Jak ktoś mówi o żydach, nie powołany do tego, mówi o nich źle, albo ujawnia ich prawdziwe nazwiska.. Wtedy to jest” antysemita”- tyle wystarczy.. Choć z prawdziwym antysemityzmem nie ma to nic wspólnego.. I nie popiera światowej polityki Izraela, na przykład w Kenii, gdzie rządzą izraelskie służby i armia kenijska jest na pasku Izraela No i dochodzi do takich” wojen” jak obecnie w Nairobi.. Giną ludzie, bo rodzą się konflikty.. Pamiętam z telewizji jak pan Roman Giertych jeszcze był członkiem narodowej prawicy, teraz przeszedł na pozycje Platformy Obywatelskiej, i będąc w studio z panem profesorem Ireneuszem Krzemińskim usłyszał od profesora socjologii Uniwersytetu Warszawskiego:” Jak ja Pana nienawidzę”(!!!) Tak profesor powiedział unosząc się emocjonalnie wobec swojego przeciwnika politycznego.. Bo wtedy pan Roman Gierych był przeciwnikiem politycznym- dzisiaj już chyba nie, bo Platforma Obywatelska wywodzi się częściowo z Kongresu Liberalno- Demokratycznego plus Unia Wolności, do którego na początku lat dziewięćdziesiątych przynależał pan profesor Ireneusz Krzemiński.. Ale wtedy jeszcze nie ujawnił się jako człowiek widzący świat poprzez homoseksualizm.. Teraz robi badania nad „ antysemityzmem”, za pieniądze’ antysemitów-głównie polskich katolików. Czy to nie jest antypolonizm? Oczywiście negatywny stosunek do żydów będzie narastał, ze względu na stosunek państwa Izrael do innych narodów- to oczywiste. Każdej akcji – towarzyszy reakcja. I tu nie chodzi o antysemityzm- chodzi o nienawiść do wroga.. Jak mnie najadą Rosjanie to nienawidzę Rosjan, jak Niemcy- to nienawidzę Niemców- jako patriota.. Jak najedzie mnie Izrael- to nienawidzę Izraelczyków, ale wtedy- przez pana profesora Ireneusza Krzemińskiego – zostanę okrzyknięty” antysemitą”.. To jest to antyrozmumowanie..” „Antysemityzm” jako broń przeciw żydom.. Wymyślili ją sami żydzi., dla odwrócenia uwagi. Tak jak słowao” faszysta”- lewica wymyśliła wobec swoich przeciwników politycznych.. Wystarczy powiedzieć” faszysta”- i sprawa załatwiona. Nie potrzeba żadnych argumentów.. Wystarcza łatka ideologiczna.. Lenin miał łeb, że takie łatki dla przeciwników politycznych wymyślał.. Nie będzie uczuć narodowych- nie będzie antysemityzmu.. No i jak nie będzie części Kościoła- to też nie będzie „ antysemityzmu”.. No i jak nie będzie Episkopatu jak również Radia Maryja.. Wtedy skończy się „antysemityzm”. Wtedy wymyśli się coś innego.. Żeby spacyfikować! WJR

Niemcy to ludzie jak stado poganiane przez Merkel „Autorka książki o Merkel – „Matka chrzestna”, wprowadziła do opisu władzy kanclerz Niemiec „....”„autorytarne milczenie”. Do tej pory wiedzieliśmy, że z władzą Merkel wiąże się słowo „bezalternatywna”, to słowo klucz... „...”„Czy to objaw, lub jeden z objawów tej postpolityki, o której się mówi?Tak, to jest jeden z objawów postpolityki i niektórzy twierdzą, że sposób rządzenia przez Tuska, Merkel, czy nawet Obamę, „....”Bo tak jak to się dzieje w Niemczech, rozpoczyna się powolne odchodzenie od systemu demokratycznego jaki znamy do cichego autorytaryzmu. „...” Jak ocenia pani niemiecką demokrację na tle polskiej?Ewa Stefańska:”...( Ewą Stefańską, tłumaczką słynnej już książki "Matka Chrzestna" Gertrud Höhler, której w Niemczech bały się wydać wszystkie wydawnictwa. ) „... Wbrew pozorom jest wiele podobieństw. Polegają one na sposobie rządzenia i uprawianiu polityki przez partie rządzące obecnie w Niemczech jak i w Polsce. Jeśli się porówna sposób rządzenia Platformy Obywatelskiej, do sposobu rządzenia przez Angelę Merkel, to wyraźnie widać te podobieństwa. Odnoszę też wrażenie, że w obu krajach dochodzi do infantylizacji społeczeństw, które są jak gdyby powoli adoptowane przez polityków. To jest dużo bardziej widoczne w Niemczech.”....”Czyli podobne działanie do tego, jakie wykonuje Tusk, który nagle ogłosił, że poczuł się socjaldemokratą. Tak, w Niemczech był bardzo podobny przypadek już w 2009 r., gdy przed wyborami Merkel podczas debaty z Frankiem Walterem Steinmeierem (szef SPD) stwierdziła w pewnym momencie, że nie jest konserwatystką. To był jej ukłon w stronę nowej „grupy docelowej”. Według filozofii Angeli Merkel te „grupy docelowe” to są takie jakby „stada wyborcze”, które można bardzo łatwo przeganiać z miejsca na miejsce. I sądzę, że teraz jej się to uda. Uważam, że szykuje Wielką Koalicję już od 2011 roku.”....”Dlaczego w Polsce tak mało mówi się o tych zjawiskach zagrażających demokracji? Media nie są tym zainteresowane?W Polsce mało osób tak naprawdę interesuje się Niemcami i ich polityką.”....”to marginalizowanie partii politycznych, pozbawianie demokracji konkurencji, a przecież na niej opiera się system demokratyczny „.....”prowadzenia polityki przez Merkel: tzw. bezalternatywna koncepcja harmonijnego współdziałania. To po prostu usypianie Niemców, to prowadzenie ich do stanu infantylizmu. Merkel wprowadziła stan, w którym tylko ona o wszystkim decyduje, ona prowadzi kraj i okazuje się, że ludzie to lubią. Niemcy poddali się temu błogostanowi i wielu obserwatorów zwróciło uwagę, że są bardzo podatni na tego typu rządzenie. Jeden z komentatorów niemieckich nazwał ten stan przeżywany przez Niemców „totalitaryzmem obojętności”. …..”Obserwując tę kampanię wyborczą, tę nudną kampanię wyborcza – jak niektórzy obserwatorzy określili to, że była to „zorganizowana nuda”. ….”Ona też miała za zadanie uśpić. źródło )
Fedyszak Radziejowska „ale bywają i takie, w których dochodzi do kartelu elit i takich zjawisk koncyliacyjno-deliberacyjnej demokracji, jak na przykład w Niemczech. SPD z CDU i CSU stworzyły wielką koalicję i wcale nie musi między nimi dochodzić do wielkiej rywalizacji.” ….(więcej )
„ książka, która stała się już bestsellerem w Europie. "Matka Chrzestna" to biografia polityczna Angeli Merkel odsłaniająca kulisy systemu jej władzy „....”To jest takie powolne i ciche odchodzenie od demokracji. Autorka wprost pisze o przechodzeniu od demokracji do systemu totalitarnego.„....”czytelnikowi sposób działania Merkel łatwo skojarzy się z sytuacją w Polsce. I chyba nie przypadkiem oryginalne wydanie szwajcarskie ma na obwoluciesłynne zdjęcie Donalda Tuska całującego dłoń "Dobrej matki chrzestnej Europy". „....”dokąd zaprowadzą Europę rządy Angeli Merkel, oraz jak upodabnia się do jej rządów "system Tuska" „....”niemieckiej autorki - Gertrudy Höhler, byłej doradczyni Helmuta Kohla.Książkę wydano w Szwajcarii, gdyż żadne wydawnictwo niemieckie nie było zainteresowane jej wydaniem. „....”okładka z Angelą Merkel – nawiązująca do„Ojca Chrzestnego” Francisa Coppoli. Zaś tylna strona okładki tosłynne zdjęcie z „Bild Zeitung” z Donaldem Tuskiem, gdy polski premier całuje kanclerz w rękę.Tytuł współgra z obydwoma zdjęciami - „Matka Chrzestna” - „...”Głównym tematem książki jest tzw. System M, nazwany tak od nazwiska Merkel. „....”opisujew jaki sposób Angeli Merkel udaje się utrzymać przy władzy, bo właśnie główną ideą działania kanclerz RFN jest to, aby utrzymać się przy władzy.O nic więcej w zasadzie jej nie chodzi, bo jak autorka pokazuje – pani kanclerz nie realizujeżadnej strategii poza tą, która pozwala jej utrzymać się przy władzy. „Władza jest lepsza, niż jej brak” – to jest kredo Angeli Merkel. „.....”To jest takie powolne i ciche odchodzenie od demokracji. Autorka wprost pisze o przechodzeniu od demokracji do systemu totalitarnego.„Rząd Merkel opuścił ścieżkę demokracji” – pisze Höhler. „....”Czyli można przyjąć, że System M w Niemczech, w Polsce nazywa się System T, od nazwiska Tuska?
Tak. Oczywiście przy wzięciu pod uwagę proporcji. W obu tych państwach szefowie rządu stosują taki sam algorytm naginania prawa, abstynencji od wartości i unifikacji sceny politycznej. Tak jakby polski premier terminował u niemieckiej kanclerz...”......”mówi o tamtejszych mainstreamowych mediach, że w „Niemczech nikt nie zadaje pytań” „....”Nikt nie zauważa, albo nie chce zauważać, że w Niemczech zanika opozycja. Merkel dąży do tego, aby powstało coś w rodzaju państwa „wszechpartyjnego”. Czyli – jedna partia a reszta zgadza się z jej programem. „....Wywiad Sławomira Sieradzkiego z Ewą Stefańsk tłumaczką książki Gertrudy Höhler „ Matka Chrzestna „...(więcej )
Deutsche Welle „Symboliczna postać w EuropieInstynkt władzy Angeli Merkel, jej zdolności taktyczno-strategiczne i elastyczność uczyniły z niej jedną z najbardziej znaczących, współczesnych postaci na scenie politycznej Niemiec i Europy.”...”Kiedy w Europie szalał kryzys, kanclerz Merkel obiecała Niemcom, że z kryzysu ich kraj wyjdzie jeszcze silniejszy. „...”Za granicą Angela Merkel występuje w roli nieustępliwej obrończyni niemieckich interesów. Obojętnie: czy na spotkaniu G8, czy na unijnych szczytach; zawsze sprawia wrażenie, że dobro i pieniądze Niemiec są we właściwych rękach. W krajach anglosaskich, na które Niemcy chętnie spoglądają, Merkel uważana jest za najpotężniejszą kobietę świata. „.....”W europejskim kryzysie gospodarczym i finansowym kanclerz RFN uosabiała akcję ratunkową dla euro. „....”Krytycy zarzucają jej, że pozbawiła swą partię wyraźnego profilu i upodobniła do socjaldemokracji. Krytykuje się jej oportunizm. „....”cieszy się dużym poparciem w społeczeństwie, które zaskarbiła sobie wypracowując image kobiety mocno trzymającej ster władzy. Udało się jej zaspokoić tęsknotę Niemców za stabilizacją i bezpieczeństwem. „...(więcej )
Czy to objaw, lub jeden z objawów tej postpolityki, o której się mówi?Tak, to jest jeden z objawów postpolityki i niektórzy twierdzą, że sposób rządzenia przez Tuska, Merkel, czy nawet Obamę, „....”Bo tak jak to się dzieje w Niemczech, rozpoczyna się powolne odchodzenie od systemu demokratycznego jaki znamy do cichego autorytaryzmu.” Marek Cichocki „ Europa nie pogrąży się w ciemności, ale z kryzysu Unii, prawdopodobnie na bazie unii walutowej, może nie całej, wyłoni się jej nowy polityczny i gospodarczy kształt. „....”Chodzi tak czy inaczej o nowy sposób rządzenia, który przywróci wewnętrzną stabilność oraz globalną konkurencyjność. Autorytatywność tego nowego sposobu rządzenia nie musi wcale – i nie będzie – oznaczać łamania prawa. Współcześni filozofowie polityki z różnych stron, Habermas, Gray czy Rawls, już dawno odkryli, że możliwa jest autorytatywna władza zachowująca praworządność. Dotąd jednak widzieli ją jako fenomen możliwy tylko poza Europą. Dlaczego jednak w stanie wyższej konieczności, jakim jest kryzys, nie miałaby zawitać także do nas? Pruski model Europy jaki narzucają Niemcy całej Unii jest zupełnym przeżytkiem . Otumanienie całego narodu niemieckiego, ogłupienie go , doprowadzenie do apatii i stanu bardziej stada niż rozwiniętego społeczeństwa nie pozwoli Niemcom zbudować imperium . Opis społeczeństwa niemieckiego jaki zawdzięczamy Ewie Stefańskiej i Gertrud Höhler to opis barbarzyńskiego , bezwolnego , apatycznego współczesnego chłopstwa pańszczyźnianego. Jeśli ktoś się dziwi , dlaczego Niemcy jako naród są biedakami posiadającymi mniej niż Grecy, Włosi, Cypryjczycy , czy Hiszpanie , a za to pracujący dużo od nich ciężej to znajdujemy na to odpowiedź . Co prawda Polacy pracują jeszcze ciężej i są skrajnie eksploatowani przez kolaboracyjne władze , ale nie są tak ogłupieni i etycznie zdemoralizowani jak Niemcy . Polacy nie akceptują totalitaryzmu , czego najlepszym dowodem istnienie realnej opozycji anty systemowej . I Z opisu politycznych zachowania Niemców wyłania się naród niewolników , którzy są pozbawieni woli walki o swoje prawa , którzy w socjalistycznym państwie widza źródło etyki, wszelkiego prawa, którzy widzą w państwie Boga . Wybory i świetny wynik Merkel pokazują w jak kiepskiej kondycji jest Europa . Unia Europejska opiera się w swoich politycznych podstawach na pruskim modelu ze swoją fasadową demokracja ,. W swoich fundamentach ekonomicznych mamy do czynienia z tak zwanym socjalizmem niemieckim , czyli zmutowana wersją socjalizmu hitlerowskiego . Zaś uniwersalną religia państwową , idealną dla państwa totalitarnego jest polityczna poprawność , religia niewolników Kwesta upadku struktur neo niewolniczych, a takimi jest zarówno Unia Europejska jak i Niemcy to tylko kwesta czasu . Oby tylko ich upadek , oby ich ruiny nie przygniotły Polski Wygrana Merkel i komentarze są dobrym i czasem i powodem do zastanowienia się , jak jest przyczyna poważnych różnic politycznej kultury i etyki cywilizacyjnej i , percepcji wolności pomiędzy Polakami, a Niemcami . Zjawisko to opisuje i tłumaczy Fukuyama Francis Fukuyama „ Idea jako przyczyna „ Niemożliwe jest stworzenie sensownej teorii rozwoju politycznego bez uwzględnienia idei jako zasadniczych przyczyn różnic między społeczeństwami oraz obranymi przez nie ścieżkami rozwoju . Idee stanowią jak określa się to w naukach społecznych zmienne niezależne , czyli ujmując to w kategoriach piramidy żółwi , są żółwiami u samej jej podstawy , niekoniecznie wspierającymi się na grzbietach żółwi związanych z gospodarką lub środowiskiem fizycznym Członkowie wszystkich społeczeństw ludzkich tworzą modele myślowe rzeczywistości .”...” Wszystkie wierzenia religijne stanowią myślowy model rzeczywistości , w którym obserwowane przypisywane są działaniom nieobserwowalnych lub nie do końca obserwowalnych sił . Przynajmniej od czasów Davida Hume'a zdajemy sobie sprawę ,że niemożliwe jest ustalenie związków przyczynowo skutkowych na podstawie samych tylko danych empirycznych. „....” Jednak każde znane społeczeństwo ludzkie wytworzyło jakiś typ przyczynowego modelu rzeczywistości , co sugeruje ,że jest to zdolność raczej naturalna, niż nabyta . Wspólne modele myślowe – zwłaszcza jeśli przyjmują formę religii są najważniejszymi czynnikami umożliwiającymi współdziałanie na wielką skalę. Zbiorowe działanie oparte wyłącznie na racjonalnych kalkulacjach zupełnie nie jest w stanie wyjaśnić rzeczywiście obserwowanego w świecie poziomu współpracy społecznej oraz altruizmu . Wiara religijna pomaga skłonić ludzi do robienia rzeczy , których nie robiliby , gdyby byli zainteresowani jedynie dobrami materialnymi lub zapewnieniem sobie bytu. „....” Co więcej świeckie ideologie takie jak marksizm leninizm....które w wielu współczesnych społeczeństwach zajęły miejsce religii mogą być i są nie mniej destrukcyjne z powodu żarliwości przekonań swych wyznawców . Modele myślowe i reguły są ze sobą ściśle powiązane , często bowiem z modeli wynikają wyraźne reguły , których powinno przestrzegać dane społeczeństwo . Religie są czymś więcej niż tylko teoriami , są uświęconymi tradycją zbiorami norm moralnych , usiłującym narzucić reguły swoim wyznawcom „...Historia ładu politycznego „strona 490 , 491 Marek Cichocki „„Europa nie pogrąży się w ciemności, ale z kryzysu Unii, prawdopodobnie na bazie unii walutowej, może nie całej, wyłoni się jej nowy polityczny i gospodarczy kształt. „....”Z jednej strony mamy tych, którzy coraz głośniej twierdzą, że za fasadą kolejnych programów ratunkowych oraz walki z kryzysem powstaje jakiś rodzaj oświeconej, absolutystycznej władzy z siedzibą w Pałacu Elizejskim oraz berlińskim Kancleramcie – le Groupe de Francfort (Grupa Frankfurcka). Używając UE i MFW, obala on oporne demokratyczne rządy, narzuca drakońskie programy reform „...”Chodzi tak czy inaczej o nowy sposób rządzenia, który przywróci wewnętrzną stabilność oraz globalną konkurencyjność. Autorytatywność tego nowego sposobu rządzenia nie musi wcale – i nie będzie – oznaczać łamania prawa. Współcześni filozofowie polityki z różnych stron, Habermas, Gray czy Rawls, już dawno odkryli, że możliwa jest autorytatywna władza zachowująca praworządność. Dotąd jednak widzieli ją jako fenomen możliwy tylko poza Europą. Dlaczego jednak w stanie wyższej konieczności, jakim jest kryzys, nie miałaby zawitać także do nas? „...(więcej )
„Pomysł utworzenia Generalnego Gubernatorstwa ma swoje korzenie w idei Mitteleuropy. Podczas I wojny światowej wykorzystały ją rządzące elity polityczne Niemiec, wytyczając cele wojenne oraz plany nowego porządku europejskiego po ewentualnym zwycięstwie państw centralnych[6]. Mitteleuropę miały tworzyć marionetkowe państwa (w tym Królestwo Polskie) pod polityczną, ekonomiczną i wojskową kontrolą Rzeszy. Region miał być wykorzystywanym gospodarczo zapleczem imperium niemieckiego, a jego zasoby miały służyć udanej rywalizacji z Anglią na arenie światowej w celu uzyskania pozycji wiodącego mocarstwa. Organizacja ekonomiczna opierałaby się na dominacji Niemiec, które narzuciłyby szereg korzystnych dla siebie umów ekonomicznych z podległymi im satelickimi państwami, jak Ukraina i Polska. Liczono również na to, iż nastroje klasy pracującej w Niemczech mogą być uspokojone przy pomocy aneksji terytorialnych, osadnictwa oraz lepszej kondycji ekonomicznej Niemiec[7]. Populacja na podporządkowanych terenach stopniowo byłaby germanizowana, także poprzez czystki etniczne ludności rodzimej i równoległe osadnictwo niemieckie[8]. Niemiecki plan Mitteleuropy podczas I wojny światowej przewidywał aneksję znacznej części terytorium Polski i wypędzenie z tych ziem Polaków i Żydów, zastępowanych stopniowo kolonistami niemieckimi[8]. Sama Polska miała być stopniowo germanizowana, także poprzez zmniejszenie populacji polskiej na skutek klęsk głodu[9][10]. Na miesiąc przed wybuchem II wojny światowej, w dniu 4 sierpnia 1939 roku, mapę pt. „Przyszła mapa Europy”, z graficznym przedstawieniem Mitteleuropy z I wojny światowej, opublikowała polska gazeta Ilustrowany Kuryer Codzienny. Mapa, autorstwa Alberta Rymanna, przedstawiała Niemcy (niem. Deutsches Kaiserreich) z przyległym do nich satelickim państewkiem Królestwem Polskim (niem. Koenigreich Polen) z małym dopiskiem deutscher Bundesstaat, czyli „państwo związkowe Rzeszy Niemieckiej”[11]. Identyczną koncepcję utworzenia satelickiego państewka polskiego Niemcy zawarli również w planach II wojny światowej[12]. Koncepcja została zrealizowana w kształcie Generalnego Gubernatorstwa i była ona realizacją drugowojennych celów polityki niemieckiej w Europie wschodniej, określonych m.in. w Generalnym Planie Wschodnim[13] oraz założeniach polityki okupacyjnej III Rzeszy na terytorium Polski. Realizowano je poprzez fizyczną eliminację większości polskiej inteligencji i tzw. warstw przywódczych, germanizację[14], przesiedlenia i eksterminację ludności (w celu przygotowania tego obszaru do kolonizacji germańskiej[15]) oraz maksymalną eksploatację gospodarczą na potrzeby wojenne III Rzeszy. W okresie do 1944 okupacyjne władze niemieckie traktowały Generalne Gubernatorstwo praktycznie jak kolonię, która dostarczała niewolniczej i nisko kwalifikowanej siły roboczej[13], surowców naturalnych dla przemysłu oraz żywności. W latach 1939–1940 planowano także utworzenie polskiego państwa szczątkowego (niem. Reststaat) zależnego od Rzeszy[16], koncepcja ta jednak została porzucona wobec kilku istotnych czynników. Niemcy, mimo iż niektóre postacie ówczesnego życia politycznego w Polsce wyrażały gotowość do pewnych negocjacji, ostatecznie nie mogli znaleźć polskiego odpowiednika Hachy lub Quislinga[17] i elit chętnych do kolaboracji. Decydującym czynnikiem uniemożliwiającym utworzenie „polskiego państwa szczątkowego” była negacja tych planów przez ZSRR (pozostający wówczas w sojuszu z III Rzeszą), negujący pomysł zachowania Polski w jakimkolwiek kształcie[18]. Do utworzeniu ewentualnego rządu kolaboracyjnego „opierającego się na uciskanych dotąd, przez polskie rządy chłopach” służyć miały prowadzone przez Niemców kilkakrotne rozmowy z liderem ludowców Wincentym Witosem, które zdecydowanie odrzucił[19]. Siedzibą władz okupacyjnych Generalnego Gubernatorstwa, na mocy rozporządzenia Hansa Franka z dnia 26 października, został Kraków, językiem urzędowym stał się język niemiecki. W Krakowie mieście wówczas 200 tysięcznym stacjonowały siły okupacyjne w liczbie 50 tys. uzbrojonych Niemców oraz ukraińskich policjantów. Na terenie miasta istniały wydzielone niemieckie dzielnice w tym zbudowana od podstaw zamieszkała przez urzędników Generalnego Gubernatorstwa i oficerów (rejon ul. Królewskiej – wówczas Reichstrasse). Statystycznie co piąta osoba przechodząca krakowską ulicą była Niemcem[20]. Stolicę Polski, Warszawę, zamierzano zniszczyć[21][22][23] i sprowadzić do roli prowincjonalnego[24] ośrodka tranzytowego (założenia te określono w tzw. planie Pabsta), zlikwidowano polskie szkolnictwo wyższe i średnie, pozamykano muzea, teatry, większość bibliotek, planowo wywożono i niszczono dobra kulturalne, zagarnięto większość majątku należącego do Polaków i Żydów, skonfiskowano m.in. większość kluczowych zakładów przemysłowych i majątki ziemskie, zamierzano wywłaszczyć chłopów z gospodarstw o powierzchni od 2–10 hektarów, intensywnie eksploatowano rolnictwo systemem przymusowych kontyngentów. Pozostawiono niektóre elementy struktury państwa polskiego: Polską Policję podległą niemieckiej Policji Porządkowej, walutę (polski złoty), silnie zredukowane szkolnictwo, samorząd gmin wiejskich i miejskich (wójtowie, burmistrzowie), ograniczone sądownictwo, aparat skarbowy, zezwolono na działanie Polskiego Czerwonego Krzyża oraz Spółdzielni Spożywców „Społem”. „.....”Niemiecka polityka bankowa w GG
W zmiennych kolejach wojny polityka bankowa przyjmowała różne formy. Andrzej Gójski wyróżnia następujące etapy w drodze do totalnej klęski:

Zatrudnianie ludności odbywało się za pośrednictwem sieci 21 Urzędów Pracy (niem. Arbeitsamt), 85 ekspozytur i 250 placówek, podlegających Oddziałowi Zatrudnienia Głównego Wydziału Pracy w rządzie Generalnego Gubernatorstwa. Placówki te w porozumieniu z niemiecką policją i SS organizowały system pracy przymusowej i eksploatacji darmowej siły roboczej. Skierowanie do pracy oznaczało nakaz do pracy przymusowej na warunkach określanych przez pracodawcę bez możliwości zmiany miejsca pracy. Sporządzano specjalne listy młodzieży która była następnie kierowana do Służby budowlanej (Baudienst) i obozów pracy. Przeprowadzano masowe łapanki, których celem było dostarczenie robotników do przymusowej pracy w niemieckiej gospodarce (rolnictwo, przemysł, transport itd.). Warunki pracy przymusowych robotników wywiezionych do Rzeszy pozostawały surowe, np. polskim robotnikom rolnym w Badenii zakazano praktyk religijnych, korzystania ze środków komunikacji (kolej, autobusy oraz rowery), uczęszczania do restauracji, teatrów, kin oraz uczestniczenia w innych rozrywkach kulturalnych, opuszczania miejsca pracy bez specjalnego zezwolenia policyjnego, obowiązywał także zakaz zgromadzeń oraz godzina policyjna, zakaz zgłaszania zażaleń, kontaktów intymnych z kobietami, dopuszczano kary cielesne wobec robotników oraz przekazywanie ich organom bezpieczeństwa (np. Gestapo), wskutek donosów pracodawcy o „przestępstwach” np. typu „zwolnienie tempa pracy” lub „niechęć do pracy”[60]. Przymusowa praca będąca przejawem wyzysku ekonomicznego (utrzymywano celowo niski poziom płac lub w ogóle nie wypłacano wynagrodzeń) stanowiła ogromne źródło dochodów dla koncernów niemieckich i firm, będąc jednocześnie elementem terroru, fizycznego wyniszczenia społeczeństwa i osłabiania woli oporu – umożliwiała to m.in. reglamentacja żywności, w 1941 Niemiec otrzymywał dziennie 2300 kalorii, Polak 700, a Żyd 400. Skutki niedoboru żywności rekompensował w pewnym stopniu czarny rynek i działalność Rady Głównej Opiekuńczej.
Z Generalnego Gubernatorstwa i Okręgu Białostockiego wywieziono w latach 1939–1945 do Rzeszy 1 230 000[15] ludzi (z samego Generalnego Gubernatorstwa wywieziono 940 000[27] według raportu Hansa Franka z 14 grudnia 1942 przedstawionym na posiedzeniu kierowników NSDAP), a ogółem z całej okupowanej Polski w tym okresie 3 000 000[13] ludzi. Polska stanowiła jedyny kraj w okupowanej Europie w którym zastosowano na taką skalę pracę przymusową (w szczytowym momencie wykorzystywania pracy przymusowej w III Rzeszy pracowało ogółem 7 100 000 robotników przymusowych i najemnych z całej Europy).”....(źródło) Mojsiewicz

Obrona HGW za wszelką cenę

1. Obrona Hanny Gronkiewicz Waltz zaczęła już w momencie kiedy wspólnota Warszawska Wspólnota Samorządowa inicjator referendum w tej sprawie poinformowała na konferencji prasowej, że zebrała 50 tysięcy głosów i nie będzie miała problemu, żeby zebrać ich blisko 130 tysięcy. Ostatecznie zebrano ich ponad 230 tysięcy czyli o ponad 100 tysięcy więcej, niż to było wymagane (sama warszawska organizacja Prawa i Sprawiedliwości zebrała około 55 tysięcy podpisów i wtedy posłowie Platformy na wyścigi zaczęli słać skargi do PKW, żeby zakwestionować właśnie te zebrane przez Prawo i Sprawiedliwość). Sam poseł Halicki dwukrotnie zwrócił się ze skargami do PKW, pierwsza dotyczyła tego, że jego zdaniem partie polityczne nie mają prawa zbierać podpisów pod wnioskiem o referendum i kiedy ta skarga została odrzucona, wystosował drugą w której kwestionował formularze na których były te podpisy zbierane. Ale i ta skarga została odrzucona.

2. Blisko miesiąc trzymano inicjatorów referendum w niepewności, kwestionując tysiące podpisów (jakakolwiek nieścisłość w zebranych podpisach była podstawą do ich skreślenia) ale po doliczeniu się 150 tysięcy, nie było już innego wyjścia, trzeba było referendum ogłosić. Ale zaraz po jego ogłoszeniu i wyznaczeniu terminu referendum na 13 października do akcji włączył się premier Tusk. Szokujące wręcz dla obywatelskości i szanowaniu demokratycznych procedur w państwie, było jego nawoływanie do nie uczestniczenia w referendum w sprawie odwołania koleżanki partyjnej.

Wyjątkowo niski poziom uczestnictwa w różnego rodzaju wyborach i referendach w Polsce powodował do tej pory, że w przywódcy największych partii politycznych, a także rządzący w naszym kraju, gorąco namawiali Polaków do uczestnictwa w aktach wyborczych. Nagle szef rządzącej od 6 lat partii mającej w nazwie przymiotnik „obywatelska”, mówi wprost, że ci którzy chcą ratować Hannę Gronkiewicz Waltz przed odwołaniem, powinni na referendum nie pójść. Nie liczy się więc nic, ani obywatelskość ani szacunek dla procedur demokratycznych, jeżeli mielibyśmy oddać władzę, to można się posunąć to tego aby namawiać do nie uczestniczenia w wyborach. Później były jeszcze skandaliczne stwierdzenia premiera Tuska, że nawet jeżeli referendum okazałoby się skuteczne i Hanna Gronkiewicz Waltz zostałaby odwołana, to on powoła ją jednak na komisarza Warszawy. Niestety do tego chóru namawiania Polaków do zachowań antydemokratycznych, dołączył także do niedawna przecież prominentny członek Platformy, obecnie prezydent wszystkich Polaków, Bronisław Komorowski. Wprawdzie nie zachęcał wprost mieszkańców Warszawy, do nie uczestniczenia w referendum ale oświadczył, że on i jego współpracownicy z Kancelarii, na pewno nie wezmą w nim udziału.

3. Nie zasypia przysłowiowych gruszek w popiele sama prezydenta Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz. Już podczas zbierania podpisów pod wnioskiem o referendum niesłychanie się uaktywniła, zaczęła bywać na budowie metra, uczestniczy w oddaniu nawet najdrobniejszych inwestycji, po ponownym otwarciu zamkniętych dwóch stacji I linii metra, częstowała o 5 rano zszokowanych warszawiaków kawą na jednej ze stacji, bywa w szkołach, przedszkolach i żłobkach, świetlicach seniora, jeździ na rowerze i biega w parku. Ale okazuje się, że to wszystko mało, stają na głowie jej najbliżsi współpracownicy. Dzięki prowokacji dziennikarza portalu Niezależna.pl, dowiedzieliśmy się, że „ratusz” wydał dyspozycję komendantowi straży miejskiej w Warszawie aby ten zmniejszył co najmniej o połowę do czasu rozstrzygnięcia referendum, liczbę mandatów wystawionych przez strażników, w tym także blokad źle zaparkowanych samochodów. Dziennikarze portalu zgłosili tę sprawę do prokuratury ale pewnie przez najbliższe 3 tygodnie prokuratura jej nie rozstrzygnie. Widać jednak, że sama HGW jak i jej najbliżsi współpracownicy są gotowi nawet na łamanie prawa byle tylko utrzymać wiceprzewodniczącą Platformy na stanowisku prezydenta Warszawy. Kuźmiuk

Macierewicz terroryzuje Polaków Jeszcze nie ucichły echa akcji protestacyjnej w wykonaniu sfederowanych central związkowych, a już okazało się, że nad naszym nieszczęśliwym krajem zawisło nowe, straszliwe niebezpieczeństwo. Bo niebezpieczeństwo, jakie na Umiłowanych Przywódców naszego nieszczęśliwego kraju miały sprowadzić protesty związkowych central, okazało się przesadzone. Największą groźbą ma być akcja zbierania podpisów pod petycją o rozwiązanie Sejmu, co oznacza, że zgodnie z przewidywaniami cała para jeśli jeszcze nie poszła, to na pewno pójdzie w gwizdek. Pewnie tak samo myślał rząd, bo akurat podczas protestów przeforsował nowelizację ustawy budżetowej, jednym a właściwie dwoma susami pokonując przeszkodę, a której mógłby się wywrócić. To znaczy - mógłby, gdyby nie poparcie bezpieki, dzięki któremu nawet po odejściu z PO pobożnego posła Gowina i posła Żalka, koalicja nie martwi się o większość. I ona bowiem wie i my wiemy, że w razie potrzeby konfidenci w Sejmie dostaną od swoich oficerów prowadzących rozkaz wsparcia koalicji, więc rząd nie musi martwić się ani żadnymi odejściami, ani czyimikolwiek protestami, zwłaszcza, gdy przyjmują one postać groźnego kiwania palcem w bucie, jeśli tylko skutecznie pilnuje interesów okupujących nasz nieszczęśliwy kraj bezpieczniackich watah. W tej sytuacji jedyna rzecz, jaka mogłaby potrząsnąć i nieszczęśliwym krajem i bezpieczniackimi watahami, no i oczywiście rządem, to groźba utraty wszystkich, albo przynajmniej niektórych korzyści z okupacji. Ale tej cienkiej czerwonej linii na razie nikt nie ośmielił się przekroczyć, więc w tej sytuacji nasi okupanci postanowili ekscytować opinie publiczną nowym straszliwym niebezpieczeństwem, jakie zawisło nad naszym nieszczęśliwym krajem. Oto okazało się, że poseł Antoni Macierewicz wraz z gronem swoich ekspertów „terroryzuje Polaków”. Tak w każdym razie określa to „Gazeta Wyborcza”, zgodnie z leninowskimi przykazaniami dotyczącymi organizatorskiej roli prasy, organizująca nagonki pozwalające naszym okupantom polować na wytypowane w każdym sezonie czarownice. Do naganiaczy dołączył pan mecenas Roman Giertych, donosząc, że podczas swoich adwokackich zajęć natrafił na wypowiedź jednego z macierewiczowskich ekspertów, która nosiła wyraźny charakter antysemicki. Nieomylny to znak, że pan Roman definitywnie pragnie wkupić się w łaski po jasnej stronie Mocy i związku z tym pali wszystko, co kiedyś kochał i kocha wszystko, co kiedyś palił. No, może nie wszystko, ale widać, że miłuje wiele, licząc, że w związku z tym wiele będzie mu wybaczone. Ano zobaczymy - a tymczasem oskarżenie o „terroryzm”, nawet jeśli jest to tylko terroryzowanie mniej wartościowego narodu tubylczego, oznacza postępującą eskalację oskarżeń, która może pociągnąć za sobą, kto wie, czy nie jakąś operację pokojową, czy misję stabilizacyjną w naszym nieszczęśliwym kraju. Z terroryzmem bowiem żartów nie ma, więc skoro wobec posła Macierewicza „GW” miota takie poważne zastawki, to znaczy, że sytuacja dojrzała do ostatecznego rozwiązania. Już bowiem „Gazeta Wyborcza”, jak to się mówi, „dotarła” do tajnych zeznań macierewiczowskich ekspertów w prokuraturze, co utwierdza mnie w przekonaniu o trafności spostrzeżenia starożytnych Rzymian, ze nie ma takiej bramy, której by nie przeszedł osioł obładowany złotem. Czy jest to również brama wiodąca do Naczelnej Prokuratury Wojskowej? Tego wykluczyć nie można nie tylko dlatego, że odbycie aplikacji prokuratorskiej czy sądowej wiąże się podobno z całkiem sporymi kosztami, które zainteresowany musi potem jakoś sobie odbić, ale przede wszystkim w narastaniu w naszej niezwyciężonej armii jakichś apokaliptycznych nastrojów, owocujących aferami gospodarczymi, m.in. w postaci poustawianych przetargów na ochronę jednostek wojskowych. Przypomina mi to wykład pewnego generała, według którego w naszej niezwyciężonej armii, poza kontyngentem jeżdżącym na pokojowe operacje lub misje stabilizacyjne, nie ma ani jednego formacji zdolnej do wykonania zadania militarnego innego, niż służba wartownicza. Ustawianie przetargów na cywilną ochronę jednostek wojskowych pod kątem korzyści zorganizowanych grup przestępczych pokazuje nie tylko, że ocena zdolności bojowych naszej niezwyciężonej armii okazała się mocno przesadzona, że nasza niezwyciężona armia nie jest w stanie pełnić nawet służby wartowniczej, w której muszą wspierać ja struktury zorganizowanej przestępczości, ale również, a może przede wszystkim - że granica między naszą niezwyciężoną armią i strukturami zorganizowanej przestępczości nie jest wcale taka wyraźna, jak można by się spodziewać w demokratycznym państwie prawnym, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej. W takiej sytuacji trudno oczekiwać, by akurat Naczelna Prokuratura Wojskowa była na tego rodzaju pokusy niewrażliwa, a nawet gdyby jakimś cudem była, to i tak „Gazeta Wyborcza” mogłaby „dotrzeć” do tajnych materiałów na zasadzie Wyższego Nakazu, przed którym w naszym nieszczęśliwym kraju zgina się nie tylko dziób pingwina, ale każde kolano: niebieskie, ziemskie, a zwłaszcza piekielne, zakończone oślim kopytem. Najwyraźniej ujawniając raport pana pułkownika Edmunda Klicha, o którym w słynnym raporcie ministra Jerzego Millera jakoś zapomniano, poseł Macierewicz ugodził kogoś ważnego w słabiznę, w związku z czym poruszone zostały i Moce i Trony, no i ambicjonerzy drobniejszego płazu w rodzaju pana mecenasa, co to dołączył do grona tropicieli antysemitników. Na tle tych mrożących krew w żyłach zagrożeń, jakie na kształt „obłoku o groźnym wyglądzie” - bo tak właśnie brzmi naukowa definicja chmury - zawisły nad naszym nieszczęśliwym krajem, ujadania przodującej w pracy operacyjnej oraz wyszkoleniu bojowym i politycznym, rzuconej przez ścisłe kierownictwo żydowskiej gazety dla Polaków na religijny odcinek frontu ideologicznego pani red. Katarzyny Wiśniewskiej na JE abpa Henryka Hosera, co to naraził się przewielebnemu księdzu Lemańskiemu, brzmią niczym czułe słówka po orgazmie zwycięstwa. Wprawdzie do orgazmu jeszcze daleko, bo Jego Świątobliwość Franciszek owszem, zaskakuje świat swoja skromnością (moja skromność znana jest na całym świecie!), ale najwyraźniej jeszcze nie dojrzał do ćwierkania według najbardziej postępowych wskazówek, więc tym bardziej trzeba wzmóc ofensywę ideologiczną, by mniej wartościowy naród tubylczy wreszcie przekonał się do „judeochrześcijaństwa”. SM

Stanisław Michalkiewicz: Michnikowszczyzna prowadzi nagonkę Antoni Macierewicz podał do publicznej wiadomości treść raportu pułkownika Edmunda Klicha, według którego odpowiedzialność za smoleńską katastrofę ponoszą rosyjscy kontrolerzy lotów, błędnie naprowadzający polski samolot z prezydentem Lechem Kaczyńskim na pokładzie, natychmiast uruchomione zostały Moce, by zarówno złowrogiego Macierewicza, jak i jego ekspertów skompromitować. W pierwszym szeregu ochotników pojawiła się niezawodna "Gazeta Wyborcza" która - jak to się mówi - "dotarła" do materiałów śledztwa, co zarówno może świadczyć o trafności spostrzeżenia starożytnych Rzymian, że nie ma takiej bramy, której nie przeszedłby osioł obładowany złotem, jak i o powiązaniach "GW" z tajnymi służbami, które obstalowują u przodujących w pracy operacyjnej oraz wyszkoleniu bojowym i politycznym tamtejszych funkcjonariuszach rozmaite zadania w ramach leninowskich norm o organizatorskiej funkcji prasy. Oczywiście michnikowszczyzna jak zwykle dała tylko sygnał do nagonki, w której soldateska tym razem postanowiła poszczuć naukowców. Większość naukowców nigdy nie była specjalnie odporna na sugestie bezpieczniaków, a cóż dopiero - w dzisiejszych czasach, kiedy utrata posady oznacza płacz i zgrzytanie zębów w ciemnościach zewnętrznych? Toteż nic dziwnego, że naukowcy, jeden przez drugiego, zaczynają się "odcinać" od ekspertów zaangażowanych przez złowrogiego Macierewicza, a tylko patrzeć, jak zaczną podpisywać listy protestacyjne, zgodnie z zakorzenionym odruchem stadnym. W obliczu tej nagonki, w której zza profesorskich tog i biretów gołym okiem widać bezpieczniackie cholewy ("trzech jest w cholewach i w mundurze, a Szmaciak, jako cywil, w skórze"), nawet ten, który dotychczas nie wierzył w smoleński zamach, musi się zreflektować i nabrać wątpliwości. Skoro soldateska zmobilizowała nie tylko michnikowszczyznę, ale i świat nauki, to znaczy, że sprawa jest mocno podejrzana i szubrawcy próbują za zasłoną tej kampanii ukryć jakieś swoje łajdactwa. Antoni Słonimski wspomina, jak to pewnego razu w teatrze wszczęli awanturę, bo im się sztuka nie podobała. Wezwano policję, a kiedy ta próbowała przywrócić spokój, "jakiś pan stanął w loży i niegłupio krzyknął: zachowanie panów zmusza nas do obrony tej miernoty!" SM

24/09/2013 Problem grzybów w demokratycznym państwie prawnym Czego to włodarze III Rzeczpospolitej nie zrobią dla odwrócenia uwagi od spraw ważnych odbywających się w ciszy medialnej? Od tygodnia- może więcej- temat grzybów. Zresztą taki czas i jak taki czas przychodzi każdego roku ,pojawia się- w ramach organizatorskiej roli prasy i mediów- problem grzybów. Przez środki medialnej dezinformacji przelewa się temat grzybów.. Różni „fachowcy” wypowiadają się w tej sprawie, ględzą w programach radiowych i telewizyjnych, pouczają, informują i przestrzegają.. Nasi medialni ojcowie i matki.. A Sanepid w tym czasie przeprowadza szkolenia ze znajomości grzybów w czasie propagandy antygrzybowej.. I „ szkoleniowcy” tłuką pieniądze na tych szkoleniach.. Może by tak wprowadzić” Kartę Grzybiarza”- tak jak w innych krajach demokratycznych i prawnych- a na pewno socjalistycznych.? W niektórych krajach prawnych i demokratycznych, zbieranie grzybów jest w ogóle zakazane, o ile mnie pamięć nie myli -we Francji, w niektórych można sobie pozbierać wyłącznie na własne potrzeby, a w niektórych trzeba mieć „ Kartę Grzybiarza”.. Tak jak Kartę rowerową, Kartę wędkarską, czy Obywatelstwo.. Nie wiem co to znaczy” na własne potrzeby”? Bo każdy” obywatel” państw demokratycznych i prawnych może mieć inne potrzeby.. A przecież każdemu według potrzeb.. Każdemu według jego zdolności- w tym przypadku zdolności do jedzenia.. Grzybem zatruła się czteroletnia dziewczynka- co się zdarza, ktoś się pomylił, jak to w życiu. -w miliardach zdarzeń.. Pomyłka często kosztuje zdrowie i życie, tak jak lekarze się mylą, nie specjalnie- i ktoś traci życie.. Takie życie- życie, śmierć, choroba.. Od tysięcy lat.. O czteroletniej dziewczynce od rana do wieczora prowadzi informację polskie radio publiczne, dokładnie, kiedy, jacy lekarze starają się uratować dziewczynkę, przewiezioną z Opola do Warszawy.. I dobrze- taka ich rola, ale, żeby co godzinę w każdych wiadomościach przez tydzień? Normalny człowiek tego nie wytrzyma, a jeśli jeszcze jest normalny- to zwariuje, i nie dość, że czteroletnia dziewczynka walczy o życie, to zwiększy się liczba pacjentów u specjalistów psychicznych, jakby nie było ich tam dość. To znaczy mam na myśli pacjentów, których liczba rośnie systematycznie, skoro już nam przyszło żyć w demokratycznym państwie prawnym.. Bo psychiatrzy już dawano powariowali.. Zgodnie z zasadą, że bardzo cienka granica dzieli lekarza psychiatrę- od jego pacjenta… Trzeba ratować człowieka….To jasne! Ale, żeby wszystkie serwisy poświęcone były tej jednej sprawie o podłożu grzybowym? Taki zmasowany atak medialny na sprawę grzybową w demokratycznym państwie prawnym, musi mieć jakieś ostateczne rozwiązanie. Ostateczne rozwiązanie kwestii grzybowej. Jakiś czas temu władza demokratyczna i prawna wprowadziła atesty na grzyby(??) To znaczy nie da się zbierać grzybów atestowanych, chodzi o te, które sprzedawane są jeszcze na bazarach, dopóki bazary nie zostaną polikwidowane jako siedliska złego kapitalizmu,, a grzybiarze przepędzeni na cztery wiatry, jako nosiciele wielkiego niebezpieczeństwa trującego…” Bo grzybami można się zatruć!”(!!!) No pewnie, że można, tak jak wszystkim na tym Bożym świecie.. Wszystko może być lekarstwem, tak jak wszystko co w przyrodzie występuje- może być trucizną.. W zależności od ilości i konfiguracji połączenia.. Ale jest jeszcze jeden problem, jak to w socjalizmie, w którym bohatersko pokonuje się przeszkody nieznane w innych ustrojach.. Są grzyby „pod ochroną”..(???) No i bądź człowieku mądry i naucz się nie tylko rozróżniać te, które są jadalne, a które – nie, ale także musisz się nauczyć, które są pod ochroną prawną demokratycznego państwa prawnego.. I do tego są jadalne, mimo, że pod ochroną.. Nie wolno zbierać grzybów w wydzielonych rezerwatach przyrody, nie wolno na poligonach wojskowych. A mimo to wielu „obywateli” ryzykuje rozrywkę, kręcąc się za grzybami pomiędzy niewybuchami a pociskami jeszcze z czasów II wojny światowej.. Które też nie wybuchły. Życie albo śmierć- taki jest wybór dla grzybiarza, który w poszukiwaniu grzybów ryzykuje życie.. Ci, którzy tak postępują, powinni mieć obowiązkowo Kartę Grzybiarza.. Żeby potem można go było pochować z honorami, jak nadepnie na minę przeciwczołgową.. Ale wolny wybór,. zbierać czy zabronić -powinien pozostać.. Co ONI z tą” Kartą Grzybiarza”? Widocznie w najwyższych kręgach władzy rozpatrywana jest możliwość wprowadzanie takiej „ karty”.. Na pewno trzeba będzie opłacić składki, żeby zostać członkiem Polskiego Związku Grzybiarzy Będzie zarząd i członkowie . Bo cóż po zarządzie, jak nie ma członków? No i będzie kasa do zagospodarowania.. A grzybiarzy w Polsce w bród.. Tak jak czasami grzybów w lasach.. Nich każdy zapłaci troszeczkę do wspólnej kasy.. A przy okazji obejmie się nadzorem biurokratycznym grzyby i grzybiarzy.. Szczególnie po deszczu .Będzie trochę afer – jak to przy zorganizowanej przez biurokrację kasie.. Ale każdy grzybiarz będzie notowany w ewidencji Polskiego Związku Grzybiarzy, którego na razie nie ma. Zawsze go będzie można pociągnąć do odpowiedzialności, jak na przykład mu przyjdzie do głowy zbierać grzyby nieatestowane.. Albo brać udział w kontrabandzie” nielegalnych” grzybów z lasu.. A potem już pójdzie z górki.. Krajowy Rejestr Grzybów, Krajowy Rejestr Grzybiarzy.. No i rejestr tych wszystkich grzybów, które pozostają pod ochroną prawną demokratycznego państwa prawnego. Sam jestem ciekawy, które grzyby pozostają pod ochroną.?. Najlepiej objąć ochroną muchomory sromotnikowe. Wtedy nie zdarzyłoby się to , co zdarzyło się 4 letniej dziewczynce.. Zresztą dziadek, który zaprowadził dziecko do lasu powinien być pociągnięty do odpowiedzialności… Oskarżony o próbę zabójstwa wnuczki. I przy okazji o molestowanie dziecka… Nie wspominając o antysemityzmie i ksenofobii.. Jak całość akcji grzybowej będzie się rozwijać w rzeczywistości, tak jak się rozwija medialnie- to grzybiarze będą musieli chodzić w kasakach bezpieczeństwa- zbierając grzyby. No bo niech grzybiarzowi coś spadnie na głowę, a na ogół grzybiarze nie są ubezpieczeni od odpowiedzialności cywilnej- i kto wtedy będzie odpowiadał? Mogą mu spaść różne rzeczy.. Może mu spaść konar drzewa, szyszka, ptak albo ….helikopter.(???) Tak jak to się stało podczas transportu pana Leszka Millera pod Warszawą w okolicy Baniochy, nad lasem – niedaleko Piaseczna.. Taki helikopter z panem Leszkiem MIillerem , szefem Sojuszu Lewicy Demokratycznej jak spadnie na grzybiarza- to i tak koniec z grzybiarzem i grzybami, ale w kasku zawsze twarzowiej.. No i bezpieczniej! W końcu pan Leszcze Miller nie spada tak często, w ramach walki frakcyjnej, pomiędzy frakcją lewicy międzynarodowej, a frakcją lewicy – narodowej.. Ja zresztą wierzę, że problem grzybów w demokratycznym państwie prawnym zostanie na pewno rozwiązany.. Tak jak inne problemy. To trochę potrwa, ale dojdziemy do celu, zanim nie pojawią się inne problemy.. Jak to w demokratycznym państwie socjalizmu biurokratycznego.. Bo państwo socjalistyczne jest w socjalizmie od rozwiązywania problemów, które zresztą samo tworzy.. Rzecz jasna, żeby je rozwiązywać.. Może ktoś kiedyś w końcu rozwiąże to państwo demokratyczne i prawne, które rozwiązuje nasze problemy, które to problemy- wcześniej tworzy? Mam taką nadzieję.. WJR

Rosjanie cały czas krążą wokół Azotów

1. Portal Defence24.pl zajmujący się przemysłem, wojskiem i bezpieczeństwem, po raz kolejny zamieścił tekst informujący o tym, że Grupa Azoty jest w ciągłym zainteresowaniu rosyjskiej spółki Acron i jej właściciela Wiaczesława Kantora. Autor tekstu Piotr A. Maciążek, pisze tym razem o tym, że Rosjanie chcą aby Grupa Azoty, była wręcz najważniejszym odbiorcą wydobywanych na Dalekim Wschodzie apatytów- fosforanów wykorzystywanych do produkcji nawozów sztucznych. Acron wybudował nowy zakład górniczo-przerobowy apatytów niedaleko Murmańska i po zaspokojeniu potrzeb własnych, chce aby nadwyżki były importowane właśnie przez Grupę Azoty. Prawdopodobnie ceny oferowanego przez Rosjan apatytu, mogą być niższe niż tego, który jest sprowadzany przez Zakład w Policach (zakład Grupy Azoty) z Północnej Afryki i w związku z tym zaczęło się nieoficjalne kuszenie polskiej spółki.

2. Przypomnijmy tylko, że już w lipcu 2012 roku, rząd Tuska, stawał murem aby nie dopuścić do przejęcia przez rosyjską firmę Acron, pakietu większościowego Azotów w Tarnowie. Jak donosiły wówczas media, determinacja rządu Tuska była wywołana opracowaniami ABW, które czarno na białym dowodziły, że zainteresowanie Rosjan zakładami w Tarnowie, stanowi zagrożenie dla interesów ekonomicznych naszego kraju, głównie z powodu wielkości zapotrzebowania na gaz przez tę firmę, a także jak twierdzi się nieoficjalnie ze względu na posiadanie przez Azoty technologii produkcji grafenu. W sytuacji kiedy Rosjanie ogłosili na giełdzie w Warszawie wezwanie do sprzedaży akcji Azotów i na 3 dni przed jego zakończeniem, podnieśli zaproponowaną przez siebie cenę do 45 zł z akcję (a więc sporo wyżej niż ówczesna wycena tych walorów na giełdzie), do kontrakcji ruszył resort skarbu. Ówczesny minister skarbu Mikołaj Budzanowski publicznie mówił o próbie wrogiego przejęcia Azotów przez Rosjan, prowadził poufne rozmowy z niektórymi PTE- właścicielami OFE aby nie odpowiadały na to wezwanie, wreszcie ogłosił zamiar połączenia Tarnowa z Puławami i tym samym zablokował możliwość zdobycia przez Acron większościowych udziałów w spółce. Ostatecznie za duże pieniądze Rosjanie wykupili wtedy tylko 12% akcji „Tarnowa” i rząd wówczas otrąbił odparcie wrogiego przejęcia.

3. Później o tarnowskich Azotach było znowu głośno, ponieważ Gazeta Polska Codziennie napisała o zaangażowaniu byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego i szefa doradców premiera Tuska Jana Krzysztofa Bieleckiego w lobbowanie na rzecz rosyjskiej firmy. W Sejmie obyła się nawet debata na ten temat. Biorący w niej udział wiceminister skarbu Paweł Tamborski wielu wątpliwości wtedy niestety nie rozwiał. Posłowie dowiedzieli się, że Rosjanie mają już w skonsolidowanej grupie Azoty (a więc po połączeniu z Azotami Puławy) 15,34% akcji i są gotowi kupować kolejne pakiety akcji. Minister mówił wprawdzie o zapisach w statucie spółki, które blokują możliwość wykonywania praw z akcji po przekroczeniu 20% udziału w kapitale dla wszystkich akcjonariuszy poza Skarbem Państwa ale przy okazji zasiał wątpliwość, czy tego rodzaju ograniczenia są zgodne z prawem unijnym.

4. Rosjanie jednak cały czas kupują akcje teraz już Grupy Azoty i dążą do osiągnięcia 20% udziału w akcjonariacie, ponieważ to dałoby im możliwość delegowania swojego przedstawiciela do Rady Nadzorczej spółki i w konsekwencji wejście w posiadanie wszystkich ważniejszych informacji zarówno o jej sytuacji bieżącej ale także strategii rozwoju w tym zamierzeniach inwestycyjnych. Premier Tusk i kolejni ministrowie skarbu parokrotnie już zapewniali polską opinię publiczną, że Rosjanie raz na zawsze zostali „odepchnięci” od przejęcia Grupy Azoty ale jak widać z publikacji na wspomnianym portalu, Acron i jego właściciel nie dał za wygraną i cały czas wokół polskiej firmy krąży. Kuźmiuk

Kolaboracja i wysługiwanie się Niemcom Wałęsy i Wajdy Lech Wałęsa "Świat jest źle zorganizowany. ONZ, NATO i Rada Europy to idee starej epoki. Powinniśmy rozszerzać struktury ekonomiczne i stworzyć z Polski i Niemiec jedno państwo: Europa" ….(źródło )
Krasnodębski „ Nie można jednak wykluczyć, że zwyciężą tendencje mocarstwowe, coraz mocniejsze wśród niemieckich elit. Tony Corn, doradca amerykańskiego Departamentu Stanu, twierdzi, że „dzisiaj niemieckie elity (…) próbują uczynić z 27 członków Unii Europejskiej nowoczesny odpowiednik 27 landów Cesarstwa Niemieckiego” „...(więcej)
„W latach 1939–1940 planowano także utworzenie polskiego państwa szczątkowego (niem. Reststaat) zależnego od Rzeszy[16], koncepcja ta jednak została porzucona wobec kilku istotnych czynników. Niemcy, mimo iż niektóre postacie ówczesnego życia politycznego w Polsce wyrażały gotowość do pewnych negocjacji, ostatecznie nie mogli znaleźć polskiego odpowiednika Hachy lub Quislinga[17] i elit chętnych do kolaboracji „...(więcej )

2009 „Jarosław Kaczyński bardzo surowo zrecenzował rządy Platformy, które mają korzenie w planach Kongresu Liberalno Demokratycznego, który opowiadał się za landyzacjąPolski i rozważał likwidację Wojska Polskiego. - Proszę pomyśleć o tym, co dzieje się dzisiaj: niszczenie systemu oświaty, rozbijanie polityki kulturalnej, rezygnacja z polityki historycznej, plany sprzedaży energetyki i resztki banków - zauważa Kaczyński.” ...(więcej )
Kaczyński „Obecnie taka Unia oznaczać będzie po prostu potężną niemiecką Rzeszę, w granicach największych w historii. Dla Polski to żaden interes. „....”Ale ważniejsze pytanie jest głębsze i sprowadza się do tego,czy Unia Europejska powinna iść nadal w dotychczasowym kierunku, a więc wymuszania tzw. pogłębionej integracji pod przywództwem Niemiec?Czy nadal powinno sięwymuszać poprawność polityczną, która de facto znosi dotychczasowe systemy wartości i niszczy tożsamości, zmienia społeczeństwo w manipulowaną bez trudu masę?  „.....”odrzucić hedonistyczną koncepcję życia człowieka sprowadzającą go do roli konsumenta. Słowem, powinniśmyrobić wszystko, by Polska przetrwała. Bo obecna dekadencja jest, mam co do tego całkowitą pewność, przejściowa. Jeśli jednak dopuścimy teraz do rozmontowania państwa, nie zmontujemy go z powrotem. A jeśli nawet, to cena będzie ogromna.A więc nie dla unii politycznej, o której ostatnio tyle się mówi?Zdecydowane nie.Obecnie taka Unia oznaczać będzie po prostu potężną niemiecką Rzeszę, w granicach największych w historii. Dla Polski to żaden interes. „....(więcej)
„Prezydent Bronisław Komorowski z małżonką oraz Lech Wałęsa przybyli w sobotę na polską premierę filmu "Wałęsa. Człowiek z nadziei" ….”Prezydent powiedział, że film ten "będzie miał ogromne znaczenie dla przyszłorocznych obchodów 25. rocznicy odzyskania przez Polskę wolności". - Tworzyć on będzie nie tylko naszą wiedzę, a szczególnie wiedzę młodego pokolenia, o tych niezwykłych czasach, ale już dosyć odległych, (...) będzie także utrwalał nasze wewnętrzne przekonanie, że wszyscy jako naród powinniśmy być wdzięczni i okazywać wdzięczność Panu Bogu za to, że się udało, Lechowi Wałęsie, że potrafił w niełatwych sytuacjach znaleźć odpowiednio dobrą i odważną drogę - mówił Komorowski „....(źródło )
Gontarczyk „ Lex Wałęsa”..... „Wyrok wydany w sprawie Wałęsa – Wyszkowski potwierdza jedną z fundamentalnych zasad funkcjonowania III Rzeczypospolitej: kiedy obraduje sąd, nikt nie może czuć się bezpieczny – pisze historyk „ ….( więcej )
„Okoliczności śmierci znanego operatora filmowego Bartłomieja Frykowskiego wciąż intrygują dziennikarzy. Teraz postanowili powrócić do tej sprawy sprzed lat i zadać kilka pytań Karolinie Wajdzie (to w jej posiadłości odebrał sobie życie). Przede wszystkim intryguje to, dlaczego nie było śladów na nożu, którym ugodził się ojciec Frytki? „....”Są jednak spore nieścisłości co do okoliczności tej tragedii. Kilka pytań wciąż pozostaje bez odpowiedzi. Kto wytarł ślady na trzonku noża? Dziwi też fakt, dlaczego na podłodze nie stwierdzono śladów krwi. Karolina Wajda twierdzi po latach, że śmierć Frykowskiego trudno nazwać typowym samobójstwem! - To raczej chęć zwrócenia na siebie uwagi, która zakończyła się takim skutkiem. Nie wiem dlaczego to zrobił - mówiła córka Andrzeja Wajdy i Beaty Tyszkiewicz.To jednak nie wszystko. W tajemniczych okolicznościach zaginął telefon komórkowy Frykowskiego, a w bilingach nie ma śladu kontaktów operatora z jego znajomymi, które miał wykonać tego feralnego dnia.Co ciekawe, zniknęły także zapisy rozmów Karoliny Wajdy z policją i pogotowiem. Nie ma też śladu po młodym dziennikarzu, który twierdził, że w dworku oprócz Bartka Frykowskiego, Karoliny Wajdy i jej znajomej Katarzyny była jeszcze czwarta osoba.”...(źródło)
Wałęsa to jest niezbyt rozgarnięty intelektualnie i łatwo takim manipulować , ale cóż się mu dziwić, kiedy taki Wajda świadomie się sprostytuował tworząc propagandówkę pro pruskiego reżimu .
Hitlerowcy nie mogli stworzyć marionetkowego rządu w Polsce, bo nie znaleźli nikogo, kto pragnąłby ich hegemoni w Europie . Ani co ważniejsze , nikt przy zdrowych zmysłach w Polsce nie wyobrażałby sobie ,że ustrój Niemiec , czyli totalitarny socjalizm jest ustrojem , który służyłby Polakom Przecież budowa federalnej Europy to nie budowa państwa federalnego jakom była I Rzeczpospolita , w którym obywatele to budowa XIX wiecznych Prus. Wielkich Prus w których germańska oligarchia eksploatuje i kontroluje w sposób totalitarny resztę społeczeństwa W tym kontekście żenująca jest bezmyślność w tym wysługiwaniu się Wałęsy Niemcom. . Do statusu donosiciela dochodzi kolaborant Aby zrozumieć Wajdę i jego film o Wałęsie warto zastanowić się nad rolą filmu w propagandzie Film Wajdy o Wałęsie będzie tak samo znany jak hitlerowski fabularny film propagandowy , w którym prawdziwe fakty pomieszano z propagandą na potrzeby zdemoralizowanej władzy. „Film "Rotszyldowie. Akcje pod Waterloo" uznawany jest za jeden z trzech głównych propagandowych filmów z okresu Niemiec hitlerowskich (drugi to "Der ewige Jude" - "Wieczny żyd", zaś trzeci: "Jud Süß" - "Żyd Süß"). Marek Mojsiewicz
25/09/2013 Swoboda wypowiedzi
ma swoje granice”- orzekł Sąd Okręgowy w Białymstoku, skazując czterech mężczyzn na więzienie w zawieszeniu za „ nawoływanie do nienawiści na tle różnic narodowościowych i wyznaniowych.” Nie wiem co jeszcze wykrzykiwali, ale dwa lata temu krzyczeli, że:”” nie przepraszam za Jedwabne”. Obrońca skazanych twierdził, że” z badań wynika, że blisko 50% Polaków nie ma ochoty przepraszać za Jedwabne.” . Przyznaję, że ja też nie mam ochoty przepraszać za Jedwabne.. Z prostego powodu… To nie ja! Należałoby 50% Polaków postawić przed Sądem Okręgowym w Białymstoku skazać tak jak tych czterech mężczyzn- skoro nie mają ochoty przepraszać za Jedwabne. Przepraszać po linii narodowościowej.. Przepraszać powinni ci, co dopuścili się zbrodni, a nie ci, którzy ze zbrodnią nie mieli nic wspólnego.. Kolektywne traktowanie odpowiedzialności- i to kilka pokoleń. ,no i należało dokończyć najpierw ekshumację, którą wstrzymał pan Lech Kaczyński, żebyśmy mogli w końcu dowiedzieć się prawdy. Czy prawdą, jest, że spalono 1600 Żydów w stodole, jak twierdzi pan profesor Tomasz Gross i w jaki sposób Niemcy spędzili tyle osób do małej stodoły..(????), No i oczywiście kto im w tym pomagał.. Bo wtedy Niemcy administrowali tym terenem po napaści na Sowiety.. No i trzeba wyjaśnić, co to za łuski po nabojach.. Czy były, czy to tylko mitologia.? Ale trzeba zrobić prawdziwe badania tego miejsca.. Powoli nie wolno już mieć swojego zdania.. Za swoje zdanie będą groziły sądy- jeszcze trochę poczekajmy, jeszcze się nie spieszmy, niech sprawy się bardziej zaostrzą. Niech ktoś spróbuje nie przepraszać za Jedwabne, nie przepraszać Niemców za wybuch II Wojny Światowej, nie przepraszać obywateli polskich pochodzenia żydowskiego, którym Polacy niedostatecznie pomagali.. Jeszcze trochę wody upłynie w Czarnym Potoku.. Wszystko przed nami, w końcu Polską rządzą jej najgorsi wrogowie.. A drzewek mamy w Izraelu najwięcej.. Ginęły całe rodziny, które zdecydowały się pomagać obywatelom polskim pochodzenia żydowskiego, chociaż groziła za to kara śmierci. Dzisiaj Polaków czyni się współodpowiedzialnymi za niemieckie zbrodnie. .”Trzeba zniszczyć stare żydokomunistyczne korzenie. Nie siekierą, jak mówił Wałęsa, ale laserem głęboko wypalić”. Kto to mówił? Ano jeden z najlepszych naszych pilotów- generał Stanisław Skalski w roku 1993. Nie żyjący już dziś.. Nawet go nie wspominają.. Tak jak aktora Augusta Kowalczyka- współautora książki o korzeniach nazistowskich Unii Europejskiej. Więźnia Auschwitz. „My nie zabijamy naszych wrogów, my ich zmieniamy”- twierdził patron mojego bloga. I nas próbują zmieniać Pod każdym względem. Wyhodować nowego człowieka pozbawionego prawdziwej przeszłości, tradycji, Kościoła, nawyków. To szkodliwe, tamto szkodliwe, masło szkodliwe, papierosy szkodliwe, mięso szkodliwe, wszystko szkodliwe- ustrój nieszkodliwy.. I wszystko niebezpieczne.. Jak jasna cholera! Na wizji i fonii sami swoi.. Nie ma nikogo, kto powiedziałby narodowi prawdę. Tumult,” eksperci”, . propaganda- każdy uwiązany do swojego środowiska- i w jego imieniu peroruje.. Nie ma to nic wspólnego z dobrem wspólnym Każdy rozrywa sukno w swoją stronę.. Reszta cierpi! Znowu wymyślili- a widać tu niewidzialną rękę deweloperów- nowy marnotrawny program budowlany. „ Mieszkanie dla młodych”.(???) Będą dopłacać miliardy złotych z budżetu państwa, ale tylko do mieszkań z tzw. rynku pierwotnego..(???) A dlaczego tylko z rynku pierwotnego.?. Przecież na rynku wtórnym mieszkania są tańsze, i dopłaty byłyby mniejsze.. Ale nie! Tylko z rynku pierwotnego, czyli od deweloperów.. Trzeba poszukać wśród posłów Platformy Obywatelskiej posła, który jest powiązany z deweloperami – i już wszystko będzie jasne.. Jest w jakimś zarządzie – Związku Deweloperów Polskich .To on przepchnął odpowiednią ustawę- i on na tym zarobi. Deweloperzy nie pozostaną dłużni.. Jak ktoś im zrobi na rękę.. Wszystkie rodzaje dopłat- to rodzaj marnotrawstwa i korupcji.. Zarabiają pośrednicy, czyli czy wszyscy, którzy znajdują się pomiędzy budżetowymi pieniędzmi, a deweloperami, no i oczywiście deweloperzy, którym ostatnio nie idzie zbijanie fortun na pieniądzach budżetowych.. Potrzebna jest ustawa, która odblokowałaby te setki mieszkań, które stoją puste i marnuje się kapitał i czas.. Nareszcie kasa popłynie do deweloperów.. Już zacierają ręce.. A my- zwykli podatnicy- jak zwykle dopłacimy im do interesu.. To się nazywa „:kapitalizm kompradorski”- zarabiają ci, którzy są zaprzyjaźnieni z odpowiednimi ludżmi i do tego wpływowymi.. Bo trzeba mieć wielki wpływ, żeby uchwalić odpowiednią ustawę, żeby pomogła wyjść z kłopotów finansowych.. Ja domyślam się który to poseł Platformy Obywatelskiej, ale zgadnijcie Państwo sami.. Poszperajcie w życiorysach.. Zarobią też banki- zwyczajowo- w demokratycznym państwie prawnym.. Będzie pożyczanie, żyrowanie i przepływ państwowej gotówki. Będzie fajnie i rozrywkowo, bo mieszkania kupią sobie najbogatsi młodzi, a dopłacą im do mieszkań- najbiedniejsi, bo tych w Polsce jest najwięcej.. Jak zwykle będzie zabawa, jak to przy przepływie państwowych pieniędzy przez biurokratyczne ręce.. Szkoda, że nie ma instalowanych czarnych skrzynek w Sejmie- można byłoby odczytać niektóre interesujące zapisy.. Przypominam, że czarna skrzynka, jest naprawdę- pomarańczowa.. Jest bardziej widoczna, tak jak robotnicy podczas robót drogowych.. Sejm wyda wkrótce na bezpieczeństwo samego siebie dodatkowo 4 miliony złotych.(???). Wybrańcy narodu muszą się zabezpieczyć przed narodem.. Szatan wtargnął na szczyty demokracji.. Szatan musi być bezpieczny. Zresztą to szatański ustrój.. Ciągle rządzący i wpływowi organizują napady na nas, niczym kiedyś na pociągi i dyliżansy z pieniędzmi. Oni myślą, że tak będzie w nieskończoność.. Że kasa nigdy się ni skończy. Ile już tych napadów było w ciągu ostatnich dwudziestu paru lat? I ciągle wychodzimy z tych napadów żywi.. Okradzeni, ale żywi.. Coraz bardziej zadłużeni.. I jak tu skrępować zuchwałość i podłość ludzi wpływowych.?. Służby, zależność, koleżeńskość, uwikłaność- no i zachłanność.. Zachłanność nie mająca końca rabunku. Ile ONI jeszcze tych sposobów rabunku obmyślą? Ilu naszych rodaków zrujnują? Ilu pójdzie na bruk, ilu wpadnie w długi, ilu popełni samobójstwo w sytuacji bez wyjścia.. Okazuje się, że nie tylko strusie mają skłonności samobójcze. Ludzie żyjący w demokratycznym państwie prawnym- również .I nie wystarczy chowanie głowy w piasek. Bezwzględność jest miarą niesprawiedliwości.. Czy nami rządzą gangsterzy? Takie pytanie powinniśmy sobie zadać wszyscy? Tak jak zadał sobie Lenin w sprawie banku centralnego.. Powiedział mianowicie tak:” Ustanowienie banku centralnego w danym państwie, to 90% komunizacji kraju ”(?????) I to by było na tyle… WJR

Projekt budżetu na 2014 rok z dwiema „bombami”

1. Projekt budżetu na 2014 rok przyjęty 2 tygodnie temu przez Radę Ministrów, a także tzw. ustawy okołobudżetowe, muszą do końca tego miesiąca wpłynąć do Sejmu, a wokół nich coraz więcej zamieszania. Otóż minister Rostowski chcąc za wszelką cenę pokazać, że sytuacja finansów publicznych nie jest wcale tak dramatyczna jak mówi i pisze wielu analityków, zaliczył do dochodów i wydatków budżetowych znaczące środki pochodzące z zapowiadanych zmian w systemie emerytalnym. I to jest pierwsza „bomba” podłożona pod ten projekt budżetu, bo przecież nie ma gwarancji, że zmiany w systemie emerytalnym zaproponowane przez rząd, zostaną w takim kształcie przyjęte przez Parlament, co więcej że zostaną uchwalone na tyle szybko aby weszły w życie z dniem 1 stycznia 2014 roku.

2. Przypomnijmy tylko, że w projekcie budżetu na 2014 rok uwzględniono skutki zmian w systemie emerytalnym i oszacowano je na około 13 mld zł. Po pierwsze o 6,6 mld zł mniejsze mają być koszty obsługi długu publicznego (spadną z 42,7 mld zł w tym roku do 36,1mld zł w 2014 roku) przy czym ich spadek o 6,6% składa się jeszcze bardziej z wyraźnego spadku kosztów obsługi części krajowej długu, ponieważ koszty obsługi części zagranicznej wzrosną aż o 14%. A więc tak ogromny spadek kosztów obsługi długu publicznego wynika z zapowiedzianego przejęcia z OFE obligacji skarbowych na kwotę około 120 mld zł (wg propozycji rządowych mają zostać umorzone). Po drugie o kolejne 6,2 mld zł (czyli o 6,2%),ma być mniejsza dotacja budżetowa do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (zmniejszenie dotacji z 45,4 mld zł do kwoty 39,2 mld zł), który ma się wzbogacić o taką kwotę pochodzącą z przejęcia kapitałów pierwszych roczników ubezpieczonych, którzy w ciągu najbliższych 10 lat będą przechodzili na emerytury. To posunięcie jest szalenie ryzykowne, ponieważ dotyczy olbrzymiej kwoty około 13 mld zł, i wydaje się, że raczej powinno zostać zaproponowane Sejmowi w formie autopoprawki rządu ale dopiero wtedy kiedy ogłoszone przez rząd Tuska zamierzenia wobec OFE, zostaną przez Parlament uchwalone, a stosowna ustawa zostanie podpisana przez prezydenta.

3. Okazuje się jednak, że to nie wszystko. Otóż Rządowe Centrum Legislacyjne twierdzi, że zakomunikowana już jakiś czas temu przez premiera Tuska i ministra Rostowskiego decyzja o przedłużeniu obowiązywania podwyższonych stawek VAT na kolejne 3 lata (2014-2016), może być niezgodna z Konstytucją RP. I to jest druga „bomba” podłożona przez rząd Tuska pod własny projekt budżetu. Przypomnijmy tylko, że wprowadzone przez rząd Tuska podwyższone stawki podatku VAT (z 22% na 23% oraz z 3% na 5% i z 7% na 8%), miały obowiązywać od 1 stycznia 2011 do 31 grudnia 2013 i z dniem 1 stycznia 2014 roku, miały automatycznie powrócić do stanu poprzedniego. Proponowane przez rząd przedłużenie obowiązywania tych stawek o kolejne 3 lata, zdaniem ekspertów Rządowego Centrum Legislacyjnego, może być niezgodne z konstytucyjną zasadą zaufania obywatela do państwa i stanowionego przez nie prawa.

Konieczność powrotu do wcześniejszych stawek podatku VAT, oznaczałaby zmniejszenie dochodów z tego podatku o kwotę 5-6 mld zł (taki szacunek rocznego wzrostu dochodów z tego podatku zamieścił resort finansów w projekcie ustawy kiedy stawki te były podwyższane).

4.Wygląda więc na to, że tuż przed złożeniem projektu budżetu na 2014 rok w Sejmie, pojawiają się poważne wątpliwości dotyczące kwoty blisko 20 mld zł albo zawyżonych dochodów budżetowych albo zmniejszonych wydatków. A przecież to nie wszystko. W założeniach do projektu budżetu przyjęto bardzo ryzykownie wzrost konsumpcji prywatnej w 2014 roku o 2,1% w sytuacji kiedy w 2012 roku ten wzrost wynosił zaledwie 0,8%, a w 2013 ma wynieść tylko1,1%. Jeszcze bardziej ryzykowne jest przyjęcie wzrostu inwestycji w 2014 roku aż o 4,4%, podczas gdy w 2012 roku nastąpił ich spadek o 0,8%, a w 2013 roku zakładany jest kolejny spadek tym razem o 0,7%. Zakładany na takim poziomie wzrost inwestycji w ujęciu rok do roku, jest tym dziwniejszy, że jest oparty o przewidywanym 7% wzroście inwestycji prywatnych, bo te publiczne mają spaść po raz kolejny w 2014 roku. Tusk i Rostowski zapewne będą szli w zaparte, że projekcie budżetu na 2014 rok wszystko jest jednak w porządku ale jeszcze przed końcem tego roku, może się okazać, że „król jest nagi”.

Kuźmiuk


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
art 10 1007 s00482 013 1385 z
1007
la 1007 candybox
art 10 1007 s11096 013 9846 0
Peugeot 1007
art 10 1007 s11427 012 4407 7
1007
1007
art 10 1007 s00044 011 9581 9 i Nieznany (2)
1007
!!!zachowanie pedu 1007, Studia, Mibm, semestr II, Mechanika, LABORY!!
100 SC DS300 R PEUGEOT A 1007 XX XX
1007
1007 nr 117
art 10 1007 BF02980046 id 69338 Nieznany (2)
Dz U 2002 nr 117 poz 1007 Ustawa o materiałach wybuchowychy
189 SC DS300 R PEUGEOT B 1007 XX XX

więcej podobnych podstron