Jak zmaksymalizować działanie maseczek?
poniedziałek 02 listopad 2015
Mimo naszych najszczerszych intencji, procedury związane z wieloma zabiegami włączającymi użycie maseczek mogą wymagać pewnej rewizji. Kosmetyki doświadczyły w ciągu ostatnich dziesięcioleci imponującego postępu, jeśli chodzi o ich skład i potencjał terapeutyczny. Techniki zabiegów natomiast poddane były nieco wolniejszej ewolucji. Co więcej, ich przebrzmiałe wersje nadal bywają nauczane.
Nie trzeba nikogo przekonywać, że nieumiejętnie wykonany zabieg to marnotrawstwo czasu i pieniędzy. Co więcej, poddaje on w oczach klienta w wątpliwość reputację osoby go wykonującej. Tymczasem pewien częsty błąd wydaje się być niemal nieśmiertelny, a nawet nadal nauczany.
Nałożenie maseczki to jeden z kluczowych momentów niemal każdego kosmetycznego zabiegu twarzy. Niestety, przeprowadzone niepoprawnie, potrafi stać się zupełnie nieefektywne. Często popełniany błąd polega przeprowadzeniu kolejnych etapów zabiegu w nieodpowiedniej kolejności. W szczególności masażu twarzy, który często poprzedza nałożenie maseczki.
Olejki do masażu składają się najczęściej z oleku-bazy, olejków kosmetycznych, lub w wody w oleistych formułach. Substancje te stanowią lubrykant, „zamykając” jednocześnie skórę. I tu – mówiąc krótko - kosmetyczny pies jest pogrzebany. Jak wiemy, woda nie jest w stanie przebić się przez oleista powierzchnię. Mimo to, często spotykamy się z procesem nakładania maseczki po wykonaniu masażu twarzy. Na tym etapie, nawet dobrze wytarta skóra wchłonęła wystarczającą ilość olejku, by powstrzymać wchłanianie jakichkolwiek bazujących na wodzie płynów.
Rozwiązanie jest proste – najpierw maseczka, potem masaż. Zmiana ta wydaje się absolutnie logiczna, gdy spojrzymy na nią obiektywnie. Po aplikacji bazujących na wodzie kremów, ampułek i maseczek, nałożenie bardziej oleistej substancji w kolejnym etapie zabiegu, zamknie dobroczynne substancje w skórze w sposób, w jaki zamyka wodę.
Filozofia ta nie jest nowa, od lat stosuje ją wielu producentów. Pomimo tego, wiele osób przyzwyczajonych jest do wykonywania zabiegów według starego modelu. Wśród najczęściej wymienianego ku temu powodu jest wprowadzenie klienta w stan relaksu i rozluźnienie skóry twarzy. W efekcie, sposób ten jest nadal często nauczany, mimo stania w sprzeczności z logiką, zamierzonym efektem i narażania nas na utratę wiarygodności.
Warto spojrzeć na niektóre standardowe procedury na świeżo. Tylko w ten sposób możemy dostosować naszą praktykę do obecnego poziomu wiedzy, zmaksymalizować skuteczność wykonywanych przez nas zabiegów, a przez to cieszyć się większą satysfakcją z naszej pracy.
Na podst. BeautyMagOnline, oprac. M.D.
Zdjęcie: Freeimages.com