Zestaw Nr.34
1. Tradycja to stara, znana w dawnym Rzymie podczas hucznych zabaw, na pożegnanie z zimą. Zjadano frykasy, najtłustsze mięsiwo i pączki - o zgrozo, nadziane słoniną. Polacy też drzewiej, w czwartek zwany tłustym, pałaszowali pączki podczas mięsopustu. Czy ja jestem gorsza? O nie mości państwo! Rozczyn pięknie wyrósł, w dłoniach ciasto tańczy. Wkładam słodkie wiśnie w białe miękkie kule, na brąz się zarumienią smażone w fryturze. Już pachnie w kuchni, jeszcze lukrem ochrzczę, wszystkich dziś z radością pączkami ugoszczę.
2.Mamy Dzień Trębacza oraz Dzień Bez Mięsa ileż tego mamy..... urodzaj czy klęska. Wymyślają nowe takie przyszły mody, zawracają głowę co rusz to obchody. Nie ma bez określenia w kalendarzu daty tylko zwykłego lenia spisano na straty. On zawsze ma święto nie mam nic do tego, zajmę się orkiestrą dętą, co ma dwudziestego. Grajka rola ciężka nie zje dziś wędliny, bo jest dzień bez mięsa, więc teraz pościmy. Jest dzień drzemki w pracy, budynku, piegów i windy, możemy zwariować rodacy, co dzień każdy inny. Nawet dzień bez dresów, używanych skarpet, dostarczają stresów, niedługo dzień majtek. To tylko w marcu a reszta też absurdem, nie grzeszy co rusz okoliczność śmieszna, kto się z tego cieszy.
3. Nie skalane myślą twarze. Siedzą w małym, miejskim barze.. Większość życia tu spędzili. Spali, jedli no i pili .Ten sam stolik od lat wielu .Poziom IQ równy zeru. Długie wąsy, długie brody. Żłopią piwo na zawody. Mają cele, wielkie plany: -całe życie być zalanym. Nic im więcej nie potrzeba. Oprócz wódy, masła, chleba .Jeszcze kilka lat przed nimi a co będzie, zobaczymy . Pewnie sobą się nie zajmą a ten stolik... inni zajmą..
4. Ciszej waćpanie, już pora spać z samego rana muszę wstać. Wierci się, kopie, stale marudzi, moje życie jednakże trudzi. Jedna godzina za drugą mija, a On nie śpi stara żmija. Zaczął liczyć na głos barany, doliczył trzydziestu - zasnął o rany! Gdy było już tak całkiem cichutko, nawet za oknem tak spokojniutko, nagle głośno zaczął sapać, potem chrapać, na głos gadać. Jak się mocno zamachnęłam, piękne limo Mu fundnęłam...
5. Nad ranem, panna młoda rozwiała się, jak we mgle organista coś widział lecz nie chce gadać, o nie. Prymuchy aż pięć wiader! "Stolica" się zjechała, mają wprawę panowie - piją ostro, bez mała. Plotami żyją chłopy, kukają kto i z kim - też sami wiele nie mogą, nad ranem nie każda chce. Tylko kulawa Gienka, tak sobie dla odmiany miała chęć na Tadka, lecz był bardzo pijany. Wyszedł do Chodzieży Jaś, (pierdoła) i jego brat z Opola mili państwo, kawał drogi, no... szmat jejku, zdjęli sandały, złapali "auto stopa" Franek, ten brat od Jasia jakiegoś dostał kopa gada - Kaśkę wywłokę znajdę na końcu świata! Przecież jest stara rura, nie jakaś małolata. Jaś (pierdoła) miętoli róg koszuli, popuszcza mówi - ja nie wiedziałem, że żonusia się puszcza. I sadzi bąki w aucie, gość z małego Fiata wyrzuca w szczerym polu. Franek z wściekłości lata, jak fryga skacze boso, Jaś szuka papierosów drapie się w łepetynę a tam już mało włosów. Nagle pisk opon, rany! Mercedes...ja chromolę! Wysiada piękna Kasia, kilometr za Opolem. Łasi się do mężusia, przymila, za coś łapie całuje w łysą główkę i mówi - głupi capie... ...nie zdradziłam cię z cieciem, ten gość zmyśla, psia jucha! Nie chcę się z nikim ten tego, więc ploteczek nie słuchaj. Gatki zdjęłam kochany, mamusia mi je dała jak zobaczyłam ciebie chyba się posikałam, bo jesteś piękny, jak Bond. I tobie dałam cnotę. Więc teraz s.........j stąd. Jaś nie jest już (pierdoła) bo wyszedł na idiotę !
6. Zabolał ząb Andzie rano. Wstała blada, niewyspana. Udała się do apteki. Kupić, krople inne leki. Gdy w kolejce tak kwitnęła, coś z reklamy zobaczyła. Z bólu gadać nie umiała, tylko palcem pokazała. Pani dała i kartonik. W siatkę biały paragonik. Poleciała więc du domu Do łazienki po kryjomu .Sąsiadka i tak radziła, by tampony se kupiła Fajna rzecz jest na boleści, w każdą dziurę on się mieści i włożyła tampon w buzie, wcale to, nie było duże. Ale w gębie źle upchała, bo i nitka wystawała. Jak to Andzi mąż zobaczył, to na metr od niej odskoczył. Śmiech go wziął niesamowity, Andzi każdy wciśnie kity. Nie wierz słonko, co w reklamie, bo reklama ciągle kłamie. Przyjaciółka co zakpiła Progu już nie przestąpiła, Biedna Andzia już nie buczy, tylko się na błędach uczy.
7. W DOMOWYM ZACISZU: - Mąż wrócił z pracy więc dobra żona czeka nań w kuchni rozanielona. Bo nasłuchała się przypowieści serce faceta - żołądek mieści. Mężusiu podam ci zaraz zupę na drugie z sosem dostaniesz krupę. A na deserek liczę kochanie poprzytulamy się na tapczanie. Z taką nadzieją zmywa talerze a mąż do ręki pilota bierze. Przed telewizor zadowolony siada nieświadom oczekiwań żony.
8. Znowu napiszę to co myślę, wiem, że mnie znów krytyka spotka, no, ale muszę, bo nie trawię bab w starszym wieku w roli podlotka! Wie ile lat ma jedna z drugą, że czasu nie da się zatrzymać, ale do siebie nie dopuszcza, że już nie wróci tamta dziewczyna... Opięte dżinsy, obcisły sweter, to co, że widać fest "oponki", zalotny uśmiech do facetów co mają dawno własne żonki... Macha rzęsami, stroi minki jakby piętnaście miała lat, a tu na karku pięćdziesiątka i mniej nie będzie, więcej - tak! Przeważnie takie są po przejściach, chłop widać w końcu nie wytrzymał, bo ciągle mu wypominała, że już tak młodo się nie trzyma. No i szukają sobie pary, nie przebierając wcale w środkach, małżeństwo rozbić? to co z tego! dla takiej, sprawa nieistotna. Od zawsze wiek miał swoje prawa. uroda zawsze jest okrasą, ale na Boga stare podlotki, co u was z tą kobiecą klasą?! Teraz poczekam na komentarze, że znów odbiło coś kopciuszkowi, chętnie poczytam co myślicie... najwyżej znów pójdę na " boczne tory " Miłego wieczorku , spokojnej nocy - Kopciuszek.
9. Mam ja wujka zdolny dziadek, który czuł się nastolatkiem. Łupił serca starszych babek, nałogowo nie przypadkiem. A obiecał złote góry , mannę która z nieba zleci. Potrafił pleść te bzdury a wierzyły mu jak dzieci. Ciechocinek czy Krynica, Złote Piaski fal bujanie. Za nim ciągły się ławice, same brania tylko brania. Pozazdrościć mu wigoru, szampan kawior na śniadanie. Także zdrowia i humoru, gotowości w buzdyganie. Siedem kresek już się zbliża, wujek dziś skacze na bandżi. W towarzystwie wiek obniża , dobrze czuje się w melanżni. Traci zdrowie na romansy , babek mrowie z walizkami. Chowa się ten wielki kogut, przed babskimi najazdami. Hordy ciągną jak procesja, starsze młodsze po czterdziestce. Nie odstrasza ich dygresja i kieszeni płótna resztce. Chcą tarzana czy herosa , uwierzyły w wujka sztubę. Widzą tylko czubek nosa, resztę rzucają na zgubę. Czy dziwić się wujkowi, kobiecie która kocha. Chyba tylko Amorowi, Który z miłości szlocha.
10. Bez recepty - Przychodnia zdrowia - dziady i baby, kto wejdzie pierwszy, ten ma układy, więc wchodzi facet, czoło ponure, spójrz pan doktorze na moją skórę. Lekarz zagląda, obchodzi wkoło, lecz pacjentowi nie jest wesoło, panie doktorze, co za cholera, że mi się często tyłek otwiera. To niemożliwe mój drogi panie, tak często ciśnie pana na sranie? Panie doktorze, gdy zamknę oczy, czasem mi bąk z tyłu wyskoczy. Więc myślę sobie, zerkając z góry, czyż nie mam nazbyt za krótkiej skóry, a na to lekarz mówiąc z powagą, zagląda z boku na d... nagą. I myśl przychodzi jemu do głowy, patrząc namiętnie w przedział pionowy, i mierzy wzrokiem z góry do dołu, już znalazł sposób jak chłopu pomóc. Stosuj pan bracie ćwiczenia takie, stań pan na palcach, poczuj się ptakiem, wtedy napięcie minie mięśniowe, poczujesz ulgę w dolnej połowie.