Dziewczynka i potwór
Była sobie kiedyś nie taka już mała dziewczynka. Spotkała na swej drodze mistrza, bardzo mądrego jogina. Rozmawiali o wielu sprawach, on tłumaczył jej pradawną wiedzę jogiczną, ona z zainteresowaniem słuchała i dyskutowała. Pewnego razu, podczas takiej rozmowy, jogin nagle ją przeprosił i położył się na podłodze. Ku zdumieniu dziewczynki jego ciało zaczęło się przekształcać i przybierać formę ohydnego i oślizłego potwora. Początkowo przyglądała się z zaciekawieniem, ale gdy potwór zaczął wstawać i ruszać w jej kierunku, poczuła ogromne przerażenie. Potwór zaatakował, a ona dzielnie się broniła, korzystając ze wszystkich swoich sił. Straszne stworzenie próbowało ją dusić i choć udawało się jej za każdym razem mu umykać, to zaczynała odczuwać bezsens tej walki. W pewnym momencie, w przypływie jakiegoś dziwnego i niezrozumiałego dla niej odruchu z całej siły…przytuliła potwora. Trzymała go w uścisku przez chwilę, aż nagle potwór z powrotem przekształcił się w jej nauczyciela. Dziewczynka zaskoczona tylko patrzyła na niego, nie mogąc wydusić z siebie słowa. A jogin rzekł do niej tak:
- Widzisz, chodziło o to byś swojego potwora pokochała, a nie walczyła z nim. Mogłaś to zrobić od razu, jak tylko mnie zobaczyłaś na podłodze, ale najwyraźniej potrzebowałaś najpierw doświadczyć tej walki, by zrozumieć, że tylko miłość pokonuje demony lęku.