Boże mój, który widzisz w ukryciu

Gdy staram się zapomnieć,

Ty przypominasz.

Gdy nie mogę zasnąć,

Ty oczekujesz na moje przebudzenie.

Gdy nie myślę o powrocie,

Ty na mnie czekasz.

Gdy nie widzę drogi wyjścia,

Ty otwierasz drzwi.

Gdy umieram z głodu,

Ty zastawiasz mi stół.

Gdy decyduję się: «Już czas, bym wyruszył»,

Ty wychodzisz mi naprzeciw.

Ja przecieram sobie oczy, nieczułe jak kamień,

Ty, pochylony nade mną, płaczesz.

Nie mam odwagi wyciągnąć ręki,

Ty mnie tulisz do siebie.