83. J.B. DZIEKOŃSKI, Sędziwój, oprac. A. Gromadzki, Warszawa 1974: (charakterystyczne jest to, że każde słowa kolejnego rozdziału pisane są DRUKOWANY LITERAMI)
*** Z góry przepraszam za długa notatkę, ale ta książka ma 500 stron i postaram się podać najistotniejsze informacje miłej lektury
MOTTO:
„Księga waszej przeszłości,
o ludzie! jest tylko księgą
marzeń, w której się wasza
przyszłość odbija.”
Jean Paul
- Jaśnie Wielmożnej Teofili z Podbipiętów Kurowskiej chorążynej powiatu dziśnieńskiego, jako słaby dowód wysokiego szacunku i poważania, a na pamiątkę roku 1839 tę pracę poświęcam.
1. PROLOG:
- pośrodku edenu stały 2 cudowne drzewa wiadomości i życia, z 1 można jeść owoce, z 2 nie. Feniks król skrzydlatego rodu, wśród konarów żywił się drzewami mądrości nieśmiertelnym bogów owocem,
- Ewa chciała zjeść jabłko, oto na wszystkie twory przyszła śmierć, Feniks na wieki świadkiem w raju,
- gdy godzina się zbliża, wolno mu do Edenu przylecieć. Z drzewa życia i wiadomości obłamuje stare suche gałęzie, a płomień stosu ciało jego rozwiązuje,
- drzewo mądrości zadaje mu śmierć, płomień z drzewa życia nową młodość, znowu cofa się do pustyni, bolejąc nad utratą raju, do nowego zmartwychwstania, świadek nieśmiertelnej prawdy.
CZĘŚĆ I WIEK ZAPAŁU: [„Poezja jest bramą mądrości” Grzegorz z Sanoka]:
Który można opuścić
„Kiedy się Strzelec z Panną i Wagą przechyli,
Kiedy Rak i Kosa drogę swoją zmyli,
To morowa zaraza, głód, śmierć i zniszczenie,
Zgrzybiałego wieku zbliżą odrodzenie.”
Proroctwa Michała Nostradamus
„Na to się zrodziłem, aby roty piekielnie wojować
I z diabłem zwodzić harce, dlatego wiele z moich
Ksiąg wojną i potrzebą dyszy.”
Dr M. Luter
- już z połową 16stulecia słońce wiary coraz więcej traciło swoją śmiertelność,
- krzyże wyniosłych świątyni gotyckich,
- wieże jaśniejące znakiem Zbawiciela, ziemia czerwieni się krwią ludzi biorących się do broni za nowe myśli,
- nad czeską Pragą grzmoty, czarne chmury, lata mordów które miały Niemców zapalić,
- cały świat dziejowy był zachwiany, bo wspólne serce wszystkich zostało uderzone- wiara,
- burze te były symbolami późniejszych wieków odmian, zwiastunami nowej karty dziejów ludzkości,
- przywódcami- prosty śpiewam wędrowny albo mnich albo chłop znaki ich sztandarów były żyjącym szyderstwem tego, co wieki poważały,
- scholastyka zbledniała, werulamski kanclerz miał wtrącić ją w przepaść bibliotek, niektóre sekty i klasy podstępnym bojem broniły tego filaru,
- tłum rozdzielał się na stronnictwa, szyki pisarzy- spory religijne, naukowe, o życie i swobodę, o antymon, o tytoń, o okrągłe periody, o kozią wełnę,
- bandy studentów wędrownych, prorocy, chemicy, astrolodzy, czarownicy, pielgrzymi,
- czuli że wielka nowa epoka się zbliża,
- w głębi sceny postać Lutra z sarkazmem na ustach, z Biblią w 1, a garścią popiołu z potępiającego wyroku w 2 ręce, głos brzmiał z przeszłości,
- na próżno ostatni sobór w Trydencie ponure zasiadł koło,
- znów ludzie się porywali, ostatnie siły wydobywali, po rynkach, ambonach ogłaszano koniec świata, jedni z trwogą, inni z bezsilną apatią czekali 2 potopu lub uderzenia komety,
- myśli udręczone, znużone śmiertelnie, szukały z rozpaczą nowej prawdy i nowej wiary,
- 3 kolumny tajemniczej świątyni, spoczywał w grobie KAMIEŃ MĘDRCÓW,
- tysiące nad odkryciem wielkiej tajemnicy pracowało,
- wspomina Krzysztofa Kolumba,
- wyzywa złe diabła, oskarżenia i procesy tłumem się tłoczyły, a czarnoksięstwo było do wszystkich wmieszane, tworzyło ich okrasę pociągającą i przerażającą.
II Laboratorium:
„Mercurius: Powiesz mi, czego szukasz? czego żądasz? co robić myślisz?
Alchemista: Kamień filozoficzny,”
Sendivogius, Dialogus Mercurii
Alchymistae et Naturae
- Alpy zasłoniły słońce i olbrzymi cień rzuciły na doliny, wierzchołki skał pokryte śniegiem, z wieży kościoła Panny Marii uderzył zegar 24razy,
- mury i dachy Bazylei uleciał dźwięk w dolinę poważnego Renu,
- było to na początku roku 1603, światła z pola gasły, rzadko to wychodził wieczorem z domu, czasem tylko szedł mieszczanin z latarnią i okutą laską, studenci z gromadą dziadów i żebraków,
- milicjanci niekiedy ich zatrzymywali,
- potem pojawiają się takie słowa „Wy, którzy śpicie, módlcie się za umarłych!”
- znowu godzinę czasu pochłonęła wieczność [bicie dzwonu],
- Bazylea w dzień głośna i żywa w nocy wymarła, w 1 domu na końcu górnego miasta, w zakratowanym okienku miga krwawe światło,
- gaśnie to światło i zmienia barwę, każdy omija ten dom,
- przez kilkanaście lat pracownia ta była opuszczona, teraz parę miesięcy błyszczy światłem,
- mieszkał w niej nieznany młody Polak, wkrótce miało zasłynąć jego imię,
- MICHAŁ SĘDZIWÓJ 24LATA, niewielką izbę rozświecała lampa na kominie, obok na ławie siedzący sługa JAN BODOWSKI- znużony pracą, czuwaniem i nudą,
- przed stołem naczynia metaliczne różnego kształtu, stosy ksiąg- siedzi młody alchemik, przed nim foliał, traktaty Bazylego Valentyna,
- pojawia się pewien dialog – wątpliwość alchemika tyle lat pracy, bez przerwy a dokoła ciemniej niż kiedy kol wiek,
- wspomina Arabów poświęcali trudy wielkiej tajemnicy, wszędzie obłuda i bluźnierstwo, stosy foliałów- gdzie 1 pomysł na tortury brany wydaje głosy o których mu się nie śniło,
- [ilustracja Michał Sędziwój, ilustracja orzeł wzbijający się w przestworza- metafora wyobrażająca sublimujący kamień filozoficzny],
- powaga historii- nie powinno jej się podważać, gdy rozum odmawia świadectwa, to wiara ożywi nadzieję,
- wierzy w głębi duszy w istnienie wielkiej tajemnicy, mówi że jej dojdzie albo zginie,
- chce jak Kolumb po odkryciu złotych krain wiecznej młodości być,
- wspomina po raz drugi Adele by go zrozumiała, jej spojrzenie budzi wieczne nieznane siły, miłość uwieńcza szczęśliwe natchnienie,
- uznanie potęgi geniuszu i miłości, [w zamyśleniu opuścił głowę, Sędziwój spojrzał na śpiącego sługę, jan się ocknął i przecierając oczy wrócił do swej roboty],
- JAN prosi o wybaczenie, że zasnął, ale jest tylko prostym człowiekiem, Alchemik chce dowiedzieć się o jego śnie, JAN mówi że był w Krakowie na dworcu huczno grali Surmacze, panicz wesoły hasał, drużyna wszystkie twarze znajome uśmiechnięte, cieszy się, że we śnie był panicz szczęśliwy,
- Alchemik każe mu wrócił do Krakowa jak tęskni, nie chce bo co sam by jako sierota zrobił, chce być tam gdzie jego panicz, smutno mu że nędznie tyra swoją młodość Sędziwój,
- niedługo minie 5lat jak opuścili Kraków, po rodzicach kamienica piękna w Krakowie, pod Kromołowem, wystarczy na życie szlacheckie,
- Sędziwój mówi, że miał tego nie wspominać,
- JAN szczerze nieuczone mam serce, wybacz PAN, mówi że mu się nudzi i umyka do karczmy, gdy jego panicz wychodzi, wspomina obraz, że nie święty człowiek, co tu malowany, [gadatliwy JAN bierze łuczywo z komina, świeci przed portretem], Sędziwój wstaje, wpatruje się w obraz,
- opis postaci z obrazu- czoło wypukłe łyse, wąsy broda, złota puszka w ręce, w 2 zwój papieru,
- służący był także alchemik- mówi JAN, cały żywot w tej izbie spędził, był bardzo możny i bogaty ale chciał mieć więcej, żona mu zachorzała nie mogła patrzeć jak wszystko marnieje, on ciągle dmuchał na węgle [JAN opowiada historię postaci z obrazu], pod sekretem opowiedział mu to pewien staruszek, który u niego służył, pochowali go w kościele Matki Boskiej- dusza jego niespokojna i ponoć ten dom nawiedza,
- w ten izbie nieżywego znalazła go jego żona, chora blada kobieta co nam te komnaty najęła,
- jej córka więdnie i pomocy dać nie umie, głowę traci, dużo doktorów się kłóci jak jej pomóc, jej córka pewnie nie śpi tylko pilnuje, płacze,
- dziewczyna gładka Niemka, może ich panicz odwiedzi mówi JAN, mówi że pójdzie i chce zostać sam,
- kładąc się wzywał z westchnieniem rodzinnych snów, by go nadzieją pokrzepiły.
III Lekarze:
..Jest trosków, kolców, bólów niemało w tym życiu
I więcej niż na jawie płynie łez w ukryciu.”
A.Malczewski
- za czasów lekarza Paracelsa- żył w Bazylei cudzoziemiec Anathemius Tholden, przybył z północnych Niemiec, kupił plac i wybudował dom, [tam teraz mieszkał Sędziwój], Anathemius był nietowarzyski, dom wysoki a wąski, kamienie ozdobne, ozdoby smoki, nietoperze itp. Dwa małe okna i drzwi- był osobliwością miasta. Spomiędzy splotów ciała węża ściśnięte ciała ludzkie- pomiędzy oknami. Otwarta paszcza nad drzwiami broniła wstępu do domu, nad nim rycerska postać i przebijała głowę potwora włócznią. Obcy rzemieślnicy, po wybudowaniu domu zaczął częściej wychodzić,
- około lat 40, postaci dosyć przyjemnej, powaga i małomówność, posyłano mu różne kobiety domyślano się, że szuka żony,
- na tej samej ulicy mieszkał radca miejski, surowy, chciwy, nienawidzony przez mieszczan, miał 2 córki, i wychowanicę 16letnią, sierotę po uczonym, kilka rękopisów w spadku,
- sierota na łasce bogatych krewnych stała się męczennicą ojca, była ładna, BEATA była wzorem cierpliwej na wszystkie próby łagodności, Tholden poprosił o jej rękę,
- przyjęto to ze śmiechem, dokuczano BEACIE, na powtórną prośbę radca wyraźnie odmówił,
- Anathemius przyjął te odmowę obojętnie, za parę dni powrócił i wręczył listy od Biskupa, naczelnika miasta i kilku najmożniejszych panów w Bazylei,
- prośby, mające charakter gróźb, nowożeniec powrócił do samotności, zerwał stosunki z ludźmi, nikogo nie przyjmował, u nikogo nie bywał,
- on, żona, 1 służący i stara kobieta- mieszkali w domu, dom zawsze zamknięty nabrał tajemniczej sławy i zatrzymał nazwisko domu alchemika, pewnej nocy przed tym mieszkaniem krwawa bitwa,
- młody rycerz syn barona Albert Grandorf, napadnięty w czasie obrony cięty w głowę upadł,
- Anathemius obejrzał ranę młodego i powiedział, że będzie żył, pod 1 warunkiem aby sam raniony pozostał w domu, przyjaciele mieli za 10dni się zgłosić, uroczyście przyrzekli, wniesiono zemdlonego do komnaty,
- Albert postrach wszystkich wieśniaków i dziewcząt z okolic swego zamku, po 10dniach zgłosili się po niego jeszcze słaby, za 2 dni dziesięć przybyć,
- [ilustracja H. Weiditz, Pracownia alchemiczna początek XVIw./ ilustracja hermetyczna filozofia przyrody natury, rycina z rękopisu Raimundusa Lullusa],
- po upływie miesiąca przywrócony do zdrowia, wyprawiony został, chcieli mu potem podziękować, lecz nie otwierał, Albert stał się posępnym, zamyślonym i unikającym powrotu do dawnego życia,
- mówiono, że powietrze w domu alchemika jest zaklęte, mówiono że miłość do żony alchemika była to przyczyną i wyjechał,
- urodziła mu się córka, alchemikowi, sen żony alchemika służący chce ją wybudzić ze złego snu nagle ona wstaje mówi, że jej mąż nie żyje, mówi moja córka przeklęta i pada zemdlona,
- na ziemi w pracowni leżał alchemik umarły, w ręku trzymał zwój, w 2 złotą puszkę, [postać wspomniana wcześniej z obrazu kojarzycie ], pracownia została zamknięta, wdowa żyła odosobniona, poświęcona wychowaniu córki Arminii. Córka nie tęskniła za światem, bo był jej nieznany,
- gdy pieniądze się skończyły utrzymywały się pracą rąk, niekiedy raptownie bladła, spoglądała w pustkę przed sobą, wskazywała palcem i z okrzykiem upadała zemdlona,
- stara służąca pobiegła do doktorów wzywać pomocy, córka sama wyszła szukać pomocy lekarskiej, wskazano jej cudownego lekarza apostoła i ucznia KAROLA BODENSTEIN. Padła na kolana przez osłabionym mistrzem i błagała o uzdrowienie matki,
- był prof. Akademii Bazylejskiej, przychodził, pomagał, sprowadził medyków, chciał by 16letnia Arminia została żoną tego kto uleczy jej matkę, zmieniał lekarstwa a chora leżała bez przytomności,
- wezwał znajomych medyków na radę, trzydzieści kilka lat miała wdowa, chorobą rysy zmienione, blada, z oczami otwartymi bez blasku, bez ruchu i życia, córka jękiem klęcząc dawała poznać, że cierpi,
- chora czasem się odezwie dziko, niezrozumiale, córka pilnie słucha i pyta matki, lecz ta jej nie poznaje, medycy przygotowują lekarstwa, szukają dowodów swej nauki, bo słabość chorej odmawia im świadectwa biegłości,
- pojawia się dialog, kłótnia, że żadne zioła nic nie pomogą, powstała żwawsza sprzeczka, każdy chciał mówić, przekonywać,
- nagle chora wzniosła ręce, i rzekła: „Nie ze mnie! nie ze mnie, ale z niej zdejm ciężar! przebaczenia!”.
- córka z rozpaczą rzuciła się do nóg Sędziwoja słuchającego sceny, wzywała ratunku, sprzeczka lekarzy powiększała się, 1 chcieli wlać w usta jej lekarstwo, na widok wchodzącego umilkli,
- nieznajomy zbliżył się do klęczącej córki i dotknąwszy ją, powiedział że jest nadzieja, znalazł panaceum- złoty środek, cudowny na choroby,
- wysoka, wspaniała postawa, nieznajomego, pełen odwagi, piękny, długie czarne włosy, niski ton głosu, Bodenstein zawołał, że to SZARLATAN,
- 5 lat temu widziano go w Wenecji, leczył bez lekarstwa, Arminia modliła się ze łzami,
- Sędziwój od chwili ujrzenia nieznajomego na próżno na otaczające go przedmioty chciał zwrócić myśli, wyszedł.
-[ilustracja róża a w środku serce a w nim krzyż i 4 napisy- In Cruce, Victoria, Rofea, Mea].
IV Bocian:
„Weź, pasterzu, ten puchar meońskiego wina,
Poświęć Oceanowi! niech w kornej ofierze,
Ten potężny wód ojciec naszą część odbierze.”
Georgiki Wirgiliusza
- na rynku Bazylei naprzeciw ratusza, duża kamienica, hałaśliwa i wesoła wewnątrz, nad schodowymi drzwiami wisiał zielony Wieniec z wplecionym przez środek słomianym krzyżem, co służyło za znak, że można tam dostać wielkie trunki,
- wyrobiony z drzewa pozłacany bocian, karczma,
- sklepiona sala POD ZŁOTYM BOCIANEM, stały dokoła ściany dębowe ławy i podobne stoły, wielki piec z zielonych kafli, w kącie ołtarz bożka, naprzeciw drzwi komin, przy ogniu pieczono barany, sarny, zapachy piwa,
- PAN ANZELM gospodarz, otyły, surowo gromił krzątających się w piwnicznych chłopaków,
- najgłośniejsze kółko młodzież, 1 grał na lutni,
- HANS SACHSA wędrowny trubadur, wygrywał cudowne pieśni, opiewał brata swego kunsztu Jakuba Boehma,
- śpiewał albo ulotne do okoliczności utworzone satyry lub pochwały rządzących, albo biesiadne koło, sławił wino, skosztował wina lub piwa, z uśmiechem brząknął w lutnię naśladując kościelną nutę, „Oj wielkie szczęści potkało Noego…”,
- huczne oklaski, docinki gospodarzowi towarzyszyły rzucaniu pieniędzy w nadstawiony beret śpiewaka,
- przedmiotem rozpraw polityczno- religijne treści, na uboczu siedziało 2 obcych, jeden jasne włosy, twarz przyjemna i otwarta, małe wąsy, podparty na krzywej szabli, słuchał rozpraw towarzysza, SĘDZIWOJA, współtowarzysz WACŁAW ROGOSZ, 30lat, niski, krępy, powolny, ruda krótka broda,
- parę dni jak przyjechał z Krakowa, opowiadał o domowych wypadkach,
- ROGOSZ opowiada nowinki, o kanclerzu etc.
- rozmowa o nauce alchemii, Rogosz słyszał o kosmopolicie zamilkł między wchodzącymi był lekarz Bodenstein,
- ktoś mówi o lekarzy, że cudownym sposobem uzdrawiał ludzi, dotknął chorego i zdrów się obudził,
- 1 student się dziwi, że robi to za darmo, opowieść historii kosmopolity,
- gdy mieli kończyć rozmowę podchodzi do nich gospodarz- w parę dni po przybyciu kosmopolity, zajechał jegomość około 40lat, zasiadł, schodzili się gości i rycerz Haubold, parę godzin przed północą rozpoczęli grę,
- grano w kości, Haubold klął i pił, nie szło mu, położył swój hełm pozłacany na stół 20złotych węgierskich, wtem kosmopolita, przybliża się do stołu i prosi grający, aby do hełmu drugie 20złotych przystawić,
- od tej chwili Haubold cały czas wygrywał, nieznajomy przegrał kupę złota kilka pierścieni,
- Haubold 60razy rzucił kości i ani razu nie przegrał, kosmopolita powiedział by postawił portrecik na złotej blaszce,
- rzucił medalik na stół- zamek Grandorf nad Renem,
- Haubold otworzył medalionik ujrzał miniaturkę żony alchemika Tholdena, był to Albert Grandorf, szaleniec,
- Haubold wygrał rzucił 18 najwięcej, Grandorf zachowywał się jak szalony, Grandorf porywa za sztylet, podnosi go i cały we złości rzuca się ku kosmopolicie, gdy ten utkwił w nim wzrok, Grandorf stanął, zbladł, zamilkł, sztylet wypadł mu z ręki, usiadł i zakrył twarz rękami,
- kosmopolita powstał i wychodząc powiedział, Albercie twoje godziny policzone,
- gospodarz opowiada zadziwiony, że nigdy czegoś takiego nie widział, że to jakiś szatan jest,
- Grandorf blady jak śmierć, wstał i pokazał palce ciemny pokój, Anathemius przebacz etc.
- upadł i stężał, skonał na miejscu, kosmopolita odwiedził panów radnych i wszystko ucichło,
- Sędziwój miał udać się wieczorem do zamku Wardstein by zobaczyć Adelę, Sędziwój ujrzał parę kroków przed sobą kosmopolitę,
- rysy jego pogodne, spokojne, postawa niewzruszona, miały w sobie coś nieludzkiego,
- każe Sędziwojowi by nie szedł tam sam,
- Rogosz zniechęcony, miotany tajemną obawą, cofnął się, postępował po kamienistej drodze i milczał.
V Adela:
„ …………………………………..
Czemu chcąc razem uczucia podzielać,
Nie można duszy prosto w duszę przelać,
Trzeba ją jeszcze rozdrabniać na słowa,
Które, nim serca i myśli dościgną,
W ustach więdnieją, na powietrzu stygną.”
M. A.
- w tylnej części zamku mieszkanie dworu kobiecego odosobnione,
- sala bogata wspólna lamperie, rzeźby etc.
- kilkanaście panien zajętych robotą siedziały półkolem, wyrabiały koronki,
- do pracy jęczą pod władzą złej wróżki, stara ochmistrzyni, wysoka, blada, z twarzą pomarszczoną, duży nos, ściśnięte usta, wyraz surowej i niemiłej powagi,
- czarny ubiór, owinięta głowa, wysokie korki trzewików, przechodziła wzdłuż Sali i ciągłą rozmową starała się bawić samą siebie,
- kasztelanka Adela Wardstein – 19lat, wysmukła, rumiana, jasne włosy, błękitne oczy, żywe usta, rozkoszny uśmiech, omdlałe oczy, piękna, teraz zamyślona, spoglądała na taras zamkowy, obok niej foliały na krześle,
- stary baron Wardstein 1 miał córkę, majątek zbyt mały by dom utrzymać, hrabia Reudlin – znakomity majątek, jedynak syn hrabiego, mocno się zajął wdziękami Adeli, [stronnictwo reformy religijnej zajmowali się Reudlin],
- baron stał się protestantem, baron Wardstein zapalony alchemik, znał wszystkich alchemików w Bazylei,
- ochmistrzyni bawiąc wiele lat między Niemcami, stara panna żywiła nadzieję do miłości Sędziwoja i Adeli,
- młody hrabia Reudlin już prawie narzeczony Adeli, dziki i nieukształtowany charakterem, dumny nad miarę, patrzył jak Sędziwoja baron przyjmuje i się z nim mile obchodzi, hrabia spostrzegł, że Adela rozmawiała z polakiem przy ochmistrzyni,
- zapalony zazdrością żądał by zabroniono mu wejścia do domu Adeli, baron z obawy utraty zięcia pozbył się Sędziwoja,
- czułe powitanie Adeli i Sędziwoja np. zwroty – najdroższa, kochany,
- Adela płacze, tęskni,
- [ilustracja proces tworzenia kamienia filozoficznego w jaju filozoficznym/ ilustracja cztery żywioły: ziemia, woda, powietrze i ogień],
- Sędziwój przyrzeka, że nigdy się jej nie wyrzeknie, mówi, że ma nigdy nie watpić,
- mówi, że gdy namawiał ją do ucieczki to z wiarą, że oboje tego pragną,
- mówi Sędziwój- wiara nigdy nas nie myli, mówi że jest podwójnie szczęśliwy, poznał mistrza tej nauki i go nie opuści, dopóki go nie wcieli do bractwa swoich uczni.
VI Rogosz:
„Słońce, księżyc, gwiazdy, morze, ziemia, zwierzęta, pszczoły, mrówki, ślimaki, rośliny nawet, przeczuwają burzę: jeden tylko człowiek nieszczęścia nie przeczuje ani nie przewidzi.”
Plinius, lib. XVIII
- przez cały czas bawienia się Sędziwoja w zamkowym ogrodzie Rogosz odpoczywał i czekał w karczmie, rozważał dziwne życie i postępowanie S.,
- dopiero S. i R. na drodze poznali postać kosmopolity, stał nieruchomy z założonymi na krzyż rękoma, jakby w ziemię wrosły, twarz oświecona blaskiem księżyca, wzrok przerażającym jaśniał blaskiem,
- Sędziwój był raniony, krew się lała, napastnik przybywał, Sędziwój z ostatnim wysileniem uderzył na Niemca, silne cięcie trafiło w szablę Rogosza i brzękła złamana, R. dobył sztyletu, rżenie konia, trzask łamiących się gałęzi,
- rozpoznali hrabiego Reudlina, kosmopolita chwycił S. za rękę i sprowadził w dół wąwozu, Sędziwój wspominał o losie Rogosza, wziętego w niewolę do zamku Wardstein,
- [ilustracja kijek na nim stoi jakiś ptaki opleciony 2 wężami w koronach].
VII Arminia:
„Skoro z chaosu niebo i młoda ziemia się wysnuły, Ewa pomiędzy nimi była w połowie kwiatem; w połowie gwiazdą.”
Zachariusz Werner
- wdowa Tholdena przyszła do zdrowia, córka nie była wesoła, miała w pamięci obraz kosmopolity i Sędziwoja, wspomnienie o tym 2 wywoływało u niej rumieniec, kosmopolita co wieczór bywał u wdowy,
- [ilustracja Salamandra w ogniu: alegoria alchemiczna/ ilustracja Smok pożerający własny ogon: alegoria alchemiczna],
- Sędziwój w każdym wyrazie kosmopolity widział wyższego ducha, drugie ukryte znaczenie,
- dialog Sędziwoja i wdowej, na końcu Sędziwój spojrzał na wskazane miejsce, wdowa upadła zemdlona,
- do domu dostała się miniatura, którą Albert Grandorf na godzinę przed swoją śmiercią przegrał w karty.
VIII Niebezpieczeństwo:
„Jest pierwiastek w duszy wyższy nad całą naturę, ten może nas uczynić zdolnymi do wzniesienia się i wyłamania ze zwyczajnego systemu i porządku świata.”
Jamblicbus
- z wolna rozeszła się wieść po Bazylei o zamordowaniu hrabiego Reudlina,
- JAN sługa S. przyniósł tą historię okraszoną czarodziejstwami, rozmawiali krótko o tym,
- na końcu młodzieniec dotykał sam siebie, nie dowierzał sobie, czy nie był pod wpływem snu zwodniczego, który go przeniósł do ziemskiej krainy. Chwilowy pobyt w krainie mgły już w nim na wieki uczynił zmianę,
- [ilustracja koło a środku po lewej księżyc w pełni z twarzą, po prawej ćwiartka księżyca w tle trójkąt z krzyżem i jakiś symbol z boku].
IX Zaklęcie:
„Bądź ty błogosławionym czy przeklętym duchem;
Przynoś rosę nieba czy dym piekieł z sobą;
………………………………………………………………………
Muszę z tobą mówić!”
Hamlet Szekspira
- duszne są cmentarze ludzi nazywane miastami, opis cmentarza,
- Sędziwój mija bramę Bazylei, czarowny widok okolic, cała jego przeszłość burzliwa w głębi, wezbrane uczuciami serce, rozmowa Sędziwoja i Kosmopolity,
- Kosmopolita mówi że Adela jeszcze nie zginęła jeśli ją ukocha prawdziwie, pomoże mu ją odzyskać, jeśli nie damy inny kwiat pełny miłości,
- nagle z hukiem Piorunki, wierzchołek skały strącony i upadł pod nogi wędrowców, Sędziwój wzniósł oczy do góry od lat do duszy jego zawitała 1 raz modlitwa.
X Przepowiednia:
„Com tylko mógł, czyniłem, aby ich odwrócić od tego zamiaru, nie chcieli mi wierzyć. Wtedy mimowolnie pokazywałem im drogę; lecz zaręczam ci, wszyscy upadli, żaden z nich się nie wrócił. Jeżeli ci życie miłe, i ty wróć się.”
Tysiąc nocy i jedna
- trzeci naznaczony dzień zbliżał się do końca, gdy Sędziwój oparty o mur, naprzeciwko swojego mieszkania, wpatrywał się w ozdoby domu Tholdena, rozumiał ich znaczenie,
- rozmowa Kosmopolity i Sędziwoja, mistrz oddalił się a młodzieniec rozbił kryształową flaszeczkę o kamienne rzeźby domu,
- [ilustracja droga obok skały po prawej stronie drzewo].
XI Grób:
„Słońce się obróci w ciemności a księżyc w krew, przedtem nim przyjdzie dzień Pański wielki i jawny.”
Dzieje Apostol. Św. Łukasza, r. III w. 20
- nieszpory się skończyły, garstka wiernych opuszczała kościół Panny Marii, wieczór, Sędziwój wszedł do świątyni,
- starzec kościelny gasił światła, na środku kościoła katafalk okryty czarnym suknem na którym błyszczał srebrem wyszyty krzyż,
- dwa razy chciał się przeżegnać i nie śmiał, zdawało mu się, że zdrętwiała mu ręka, wtedy zimny dreszcz przebiegł przez wszystkie jego nerwy, na obrazie anioł się poruszył i szatan zwinął się pod jego mieczem,
- powstał wziął lampę, i poszedł szukać grobu Tholdena, znalazł napis tu spoczywa Anathemius Tholden [po łacinie],
- nie widzialne głosy krzyczały że on zabił Reudlina,
- nagle Sędziwój obudził się to był tylko sen, aniołki z obrazów uśmiechały się niewinnie.
CZĘŚĆ II. Lata próby:
„Jest w człowieku wielka żądza, która się nigdy nie spełnia; nie ma ona nazwiska i szuka sobie przedmiotu, ale wszystko, co nazwiesz, i wszystkie rozkosze nie zaspokoją jej.”
Jean Paul
I Spełnienie:
„Aladyn wsiadł na konia. Wyjechawszy z rodzicielskiego domu, do którego już wrócić nie miał, udał się do swojego pałacu.”
Tysiąc nocy i jedna
- niedaleko bram Bazylei na pochyłości wzgórza, obok drogi stała nędzna lepianka, mieszkał tam ubogi kowal,
- był dzień świąteczny kowal ze swoim synem opuścił chatę. Sędziwój sam pozostał,
- Sędziwój przypomniał sobie przepowiednie Kosmopolity o zniszczeniu świątyni i tajemna trwoga wstrząsnęła nim, obejrzał się dokoła,
- wkrótce słychać tętent koni, JAN przybiegł przed kuźnię, Sędziwój z radością go przywitał, rozmawiają JAN mówi, że go szukają, Arminia była w kościele ocalała [dziwna ta rozmowa], na końcu mówi, że teraz pan będzie szczęśliwy, SĘDZIWÓJ WYNALAZŁ CZYSTE ZŁOTO, do nad czym tysiące marnie traci głowę i żywot,
- radosne uniesienia przywiązanego sługi nie rozpędzało ponurej chmury z czoła młodzieńca, uśmiechnął się i rzekł, wierzysz że złoto jest szczęściem.
II Mistrz:
„Tajemnicza ścieżka, wznosząc się wiedzie mnie w górę!”
Szyller
- na pięknej równinie pośród gór otoczonej wokoło skałami z 1strony otwór jak wielka brama do ogromnej jaskini, przed wejściem na posłaniu leżała śpiąca ARMINIA. Kosmopolita wpatrywał się w jej rysy, rozmowa kosmopolity i Sędziwoja. Światło poczyna blednąć, postaci nikną, kosmopolita wyciąga ręce na 2 strony zawołał Nieśmiertelność albo miłość, lecz ciemno i cicho zrobił się dokoła a na twarzy jego 1 raz odbiła się głęboka boleść.
III Jeniec:
„A Fillida tymczasem, gdy ją statek smuci,
Dla nowego Tyrsysa dawnego porzuci.”
Krasicki
- wysokie komnaty zamku Wardstein, nie minęło parę tygodni od przybycia Rogosza, a nowy ruch zapełnił zamek,
- przyjechał JAN BODOWSKI, posłaniec dał ze skórzanej torby 2listy, i złożył je na stole a potem obejrzał się wokoło,
- list do barona zawierał oświadczenie Sędziwoja, że gotów jest za podobny okup wszystkich polskich jeńców wykupić, w baronie uśpiona namiętność do alchemii obudziła się w tej chwili z całą mocą, wypytywał się JANA o najmniejsze drobiazgi,
- radość barona i jego przyszłego zięcia znikła. Prosta dusza służącego radowała się z ich udręczeń, szczęśliwy z powodzenia pana rubaszliwie się tylko uśmiechał,
- [ilustracja ponownie ten księżyc z twarzą po prawej ćwiartka księżyca w tle trójkąt z krzyżem i jakiś znam].
IV Praga:
„Kamień gorejący składa się z trzech części. Tylko ten złożyć go potrafi, kogo Bóg w łonie matki już do tej sztuki poświęcił.”
Poemat o kam. Filozof. Jana von Tetzen, 1412r.
- nie minęło pół roku od czasu wyjazdu Sędziwoja z Bazylei, fama po całych Niemczech jego sławę rozniosła, sława Sędziwoja wszędzie go już rozsławiła, wszędzie przyjmą go z radością,
- chciwy wrażeń i nowości, jeździł po Europie, lecz nigdzie długo nie bawił, jakby go jakiś wewnętrzny niepokój, tajemna trwoga popędzała.
V Sztudgard:
„Dionizy Zachariasz, piękny młodzieniec, bardzo prędko wynalazł kamień mądrości. Wtedy nabrał ochoty zwiedzania świata.”
Mardocheus de Delle, 1603r.
- dzień przyjazdu Sędziwoja, uroczystość obchodzona przez całe miasto, w klasztorze, którego pożar nie oszczędził zamiast dachu opalone belki, pozbawione szyb i ram zasłonięte oponami, rozmowa mieszczan,
- 1 mówi taki człowiek jak i drudzy.
* Wielkie schody wiodące na górę wysłane kosztownym kobiercami, opodal od Sali bankietowej, 2 panów rozmawia, 1 z nich w podróżnym płaszczu ROGOSZ, 2 lekarz BODENSTEIN, strojnie ubrany, wyszedł z uczty w której brał udział,
- rozmowa na temat tajemnicy Sędziwoja, że jednak ją ma, a każdy w nią wątpił, rozmowa o jego sercu że jest zajęte,
- [ilustracja Trójednia lucyferyczna- symbol transmutacji/ ilustracja alegoria przedstawiająca nauki różno krzyżowców],
- mówią, że jest ciągle zamyślony, widocznie trapi go jakaś tajemna troska.
* Nad ranem już gwiazdy znikały z nieba, przy jednym z bocznych stolików na puchowym wysłaniu Sędziwój rozmawiał z Rogoszem, lecz nie tak poufale jak kiedyś, stosunek się zmienił, Sędziwój prosił szyderczo o rady, przyjaciel jego nie był śmiały,
- rozmowa na temat Kosmopolity, Adeli, Arminii,
- Sędziwój patrzył za odchodzącym wyrazem pogardy, zgrzytawszy zębami, uderzył nogą w ziemię i powiedział: „Na dźwięk tego przeklętego metalu ginie nawet granica podłości i hańby”,
- [ilustracja po raz 2 kij na nim ptak opleciony 2 wężami w koronie].
VI Uwięzienie:
„Jeżeli Anioł upadł i wyrokiem wiecznym
Skarany, jakże człowiek może być bezpiecznym?”
Sąd ostateczny Yunga
- w mieście Enkhuysen nad jeziorem Zuyder w Holandii mieszkał bogaty kupiec, właściciel wielu okrętów nazwiskiem Jakub Hannsen, w czasie podróży na morzu niemieckim, napadła go burza, wylądował w dzikiej okolicy, w górach leżące wioski,
- parę miesięcy potem Kosmopolita przybył do Enkhuysen, i uradowanego Hannsena zabawił,
- kosmopolita przy odjeździe na jego oczach zamienił kawał ołowiu na złoto i oddał mu na pamiątkę, Hannsen odtąd stał się milczącym, mistycznie pobożnym, powrócił do katolicyzmu, oświadczył, że gorliwie odprawi kuty za dawniejszy czyny [pokuta], [ilustracja szereg alegorii przedstawiającym podstawowe zasady nauk różno krzyżowców/ ilustracja alegoria powstania natury i pierwszego ruchu; wyprowadzenie czterech żywiołów z chaosu],
- Kosmopolita z Holandii udał się do Drezna,
- Bodenstein sprawca zdrady [chodziło chyba o złoto], chciał zemsty na Sędziwoju, Arminia żona kosmopolity nie była uwięziona, nie pozwolono jej dzielić więzienia z mężem, wiadomość w dniu uwięzienia kosmopolity Sędziwój był w zamku u elektora, łaskawie został przyjęty.
VII Ostatnie wezwanie:
„Duch sam sobie jest wszystkim, miejsca mu nie trzeba,
Sam sobie z piekła niebo, piekło robi z nieba.”
Miltona Raj utracony, Pieśń I
- w ciemnym i obszernym podziemiu 1 z narożnych wież drezdeńskiego zamku spoczywał Kosmopolita,
- dzban wody i kawał chleba, od kilku dni nie tknięte, leżały obok na wilgotnym kamieniu, Kosmopolita powstał zbliżył się do okienka, patrzył w niego i utonął w myślach.
* Refleksja na temat berła miłości ziemskiej, której córką jest śmierć.
* Więzień odstąpił od okna, nagle słychać jakieś głosy, mędrzec się odzywa,
- ostatnie wezwanie to – Śmierć.
VIII Tortury:
„Jałowiec i cedr namaszczone olejem wolne są od robactwa i spróchnienia: podobnież dusza raz ożywiona Boskim tchnieniem nie podpada żadnemu tego świata zepsuciu.”
Pliniusz, ks. XVI, r. 40
- więzienie kosmopolity mocno było strzeżone, przedsionek chroniło 40żołnierzy, późno w nocy, rozmowa więźniów, kosmopolita mówi że sumienie to kwiat, który rozwija się jak promień słońca, sumienie Bogu zdaje tylko rachunek,
- Aleksander Seton zwany Kosmopolitą, Jakub Hannsen przez niego oczarowany,
- wspomniany znakomity lekarz Bodenstein,
- „Przeistoczenie w złoto, dnia 28.12.1605r., o godzinie 16”,
- kosmopolita mówi, że on te złoto przemienił, [pojawia się sporo łacińskich zwrotów w tym rozdziale],
- Piotr Schwerbauch poczciwy mieszczanin miasta Drezna, właściciel gospody pod Zielonym Lisem, 15.01.1606r. że K. zajechał do gospody, [i tu ta historia gry w kości],
- pachołcy ujęci Kosmopolitę, rozciągnęli jego ciało na wznak, Sędzia rozpoczął pytania, oblano go zimną wodą dla zwiększenia drażliwości, krople potu na czole, kat obwinął ciało więźnia szerokim, pasem i ściskał sprzączki pasa, opierając nogi o ławę tortur, krwią nabiegły żyły więźnia, głos jego słabnął, mruczenie, zakończył cichą modlitwą,
- na koniec zamilkł zupełnie, jakimś cudem przeżył zaczyna głęboko oddychać,
- [ilustracja lew wyobrażającym kamień filozoficzny alchemików/ ilustracja Michał Sędziwój],
- rozmawiają jakim cudem przeżył, słuchający nie doszli do siebie z podziwienia i przestrachu, Kosmopolita wszedł do swojego ciemnego więzienia, podobny do wspaniałomyślnego przebaczającego winnym jak do obwinionego więźnia.
IX Uczeń i Mistrz:
„Piękność i prawda! te nie zewnątrz ciebie,
tam głupiec ich szuka; one w tobie są samym,
ty wiecznie z siebie je snujesz.” Schiller
„A Piotr rzekł do niego: Pieniądze twe niech
z tobą będą na zginienie: żeś mniemał, iżby dar
Boży miał być za pieniądze nabywany.”
Dzieje Apostol., r. VIII, w. 20
- tej samej jeszcze nocy nad ranem rozmarzeni trunkiem żołnierze, obficie rozstąpili się przed Sędziwojem, miał rozkaz piśmienny pozwalający na wstęp do więzienia,
- wtem więzienie otworzyło się i kosmopolita stanął w progu, S. zwraca się do niego mistrzu, Sędziwój K. prosi o pokój duszy,
- Adela którą odkupił za wagę złota, znudziła mu się w 3 dni,
- skromność obdarzona pieniędzmi stawała się chciwością, cnota zbrodnią, niewinność bezwstydem, każdy krok napiętnowany bolesnym wspomnieniem zatartej ułudy,
- włóczy się z myślami- szaleństwo Kaina, Mistrzu wróć mi dawną niewinność mówi, Kosmopolita, który dotąd z lekkim uśmiechem litości, nieporuszony, słuchał, wyrzekł że prowadziły go burzliwe sceny zmysłowego życia,
- piękność i dobroć łączą się w naturze i tworzą prawdę, człowiek jest zarozumiały w stosunku swej ciemnoty,
- [ilustracja kapliczka i laboratorium alchemika/ ilustracja wizja modlącego się alchemia: Bóg ukazujący się w przestworzach przekazuje mu kamień filozoficzny],
- nauka ma wznioślejsze rozkosze,
- [ilustracja po raz 2 skały, droga pośrodku, po prawej stronie drzewo].
X Eliksir:
„My jesteśmy materią, z której marzenia powstają, a nasze małe życie kończy się snem.”
Burza Szekspira
- razem z uwięzieniem kosmopolity, z niespodziewanej zasadzki na ulicy, Bodenstein przeszukał mieszkanie,
- Arminia jawnie okazywała mu wzgardę, Sędziwój przed wieczorem tej samej nocy, miał spełnić tajone zamiary, najął niepozorny domek, kiedy Bodenstein bawił się przy winie, Arminia przebrana została przeprowadzona do nowego mieszkania, Sędziwój udał się do więzienia Kosmopolity, by go wyzwolić i ucieczką uratować, JAN miał czuwać nad Arminią,
- rozmowa Bodenstein i ARMINI, żeby się nie bała, padła w szerokie krzesło, nieruchoma, oczy zamknęła, wszystkie cierpienia całego życia w 1 iskrę się zmieniły, i uderzyły w jej serce,
- mówi Bodenstein że będzie jego żoną a tym eliksirem będą się odmładzali, potem mówi że będzie jego kochanką,
- uwolnienie JANA, wybicie drzwi mieszkania i wyzwolenie Armini, która sama do siebie z głębokiego omdlenia chodzić zaczynała, szybko po sobie to nastąpiło,
- nim nastał dzień byli za bramami miasta/ [ilustracja koło w środku duża gwiazda i otaczające ją 7 mniejszych gwiazd].
XI Zniknięcie:
„To jest los człowieka; dziś bujnie strzela listkami nadziej, jutro dokoła niego suchymi liśćmi zimny wiatr powiewa.”
Szekspir, Makbet
- nazajutrz po tych wydarzeniach lud tłoczył się do drzwi, Bodenstein znaleziony został umarły na ulicy niedaleko bram miasta, lekka rana na łokciu, miał na piersiach wielkie czerwone plamy.
CZĘŚĆ III. Wiek pokuty:
„O jakże jesteś biednym i samotnym! Zdołaszże wyciągnąć rękę w nocne niebo i podać ją tym, którzy na wieki ulecieli? – Potrafiszże zapomnieć tych, którzy o tobie zapomnieli? – Czyś jeszcze nie dosyć jest smutnym?”
Jean Paul
I Poświęcenie się:
„Wiele rzeczy dotąd ciemnych i niezrozumiałych stają mi się jasnymi i widocznymi.”
Słowa Szyllera przy zgonie
- w 1 z ulic krakowskich, na wysoki brzegu nad Wisłą, znajdował się Kosmopolita pod wystawą na ławie drewnianej oparty o ścianę, szukał pomocy i rady u tajemnych pośredników między niebem a ziemią,
- mówi Chaldejczyk [po raz 2 się pojawia w książce],
- zamyślił się a głos wewnętrzny brzmiał wyraźnie, gdy K. podniósł głowę znikła tęsknota,
- [ilustracja po raz 3 skały pośrodku droga po prawej stronie drzewo].
II Śmierć:
„Gotujcie się do Sądu: ostatnia dobiega godzina.”
Sąd ostateczny Yunga
- wschodzi słońce klejnoty tęczowego światła,
- obok łoża siedzi smutna ze łzami Arminia, w nogach stoi Sędziwój, Kosmopolita uśmiechnął się łagodnie i słabiejącą ręką biorąc ją za rękę podał Sędziwojowi,
- umierający wziął za rękę żonę i ucznia, wpatrywał się im w oczy, dusza mędrca opuściła ziemskie swoje mieszkanie.
III Zwierzenie się:
„…. wierzę, że wasze uroki
Zdolne są gwiazdy ściągać, tamować potoki.”
Propercjusz, Elegia I
- od czasu śmierci Kosmopolity Sędziwój pozostał w stanie odrętwienia, obojętności, minęło parę miesięcy czasu, Arminia mieszkała ze starą przyjętą służącą samotna, bez znajomych, przyjaciół, i unikała ich,
- smutek nadał jej powagę, pewnego wieczoru Sędziwój siedział z Arminią pod wystawą domu, w którym umarł Kosmopolita, długi czas wpatrywali się w nią w milczeniu,
- zaczynają rozmawiać Arminia mówi że K. spostrzegł jej męki i zaczął ją unikać i zostawiać samotną, wtedy Sędziwoja obraz przychodził jej do pamięci, lubiła o nim marzyc, Sędziwój ogrzany zapałem, czuł szybsze bicie pulsu, ukląkł przy nogach Arminii.
IV Krawarz:
„Szczęśliwy! kto w ścian wiejskich usiadłszy zaciszy,
Gwaru publicznych niezgod w swym domu nie słyszy.”
Ziemiaństwo Delila, Pieśń I
- rok minął od śmierci Kosmopolity, Sędziwój pojął jego wdowę za żonę, Arminia była zupełnie szczęśliwą i odblask jej radości oświecał jego myśli i czucia,
- kochali się okazywali sobie uczucia, wkrótce jego żona została matką, mieli syna.
V Trzy lata później:
„Proszę was, stąpajcie cicho, aby nawet ślepy kret kroków waszych nie słyszał.”
Burza Szekspira
- we dnie spoczynek, resztę czasu w pracowni alchemicznej, żona w oknach domu bezsennie spędzała czas, Sędziwój głuchy na otaczający go świat, nie spostrzegał niknącego zdrowia i głębokich śladów łez na twarzy żony,
- wierny JAN zastępował go we wszystkim, Arminia wielokrotnie mówiła do niego potrząsając go, Mężu nie spostrzegasz mnie, Arminia zakryła rękami swoje blade, kroplami potu, czoło i upadła biedne dziecię zostało sierotką
- [ilustracja po raz 2 koło w środku duża gwiazda i otaczające je mniejsze 7 gwiazd].
VI Piętnaście lat później:
„Gdyby mnie wszystkie wyrocznie za najmędrszego ogłosiły, może być, iż sławę czułego człowieka zamieniłbym za utratę całej mej mądrości.”
Lessing (w jednym z listów)
- w duszy Sędziwoja nie nastawała zmiana, Syn jego wyrósł na dziecko natury, 16l chłopiec, towarzysze jego skały i drzewa, z łukiem w ręku, kołczanem na plecach, uczył się niebezpiecznego myślistwa od starych górali,
- pomimo obojętności alchemia w głębi serca tlał właściwy namiętnej duszy ogień przywiązania do swego potomka,
- rocznica 15 śmierci Arminii, JAN uronił łzy, Sędziwój bezsennie spędził noc, niespodziewane zjawienie się syna Sędziwoja, prawie nieprzytomny, wskazywał ręką na las, w kilka dni potem umarł na ręku JANA,
- Sędziwój przez kilka miesięcy nie zaglądał do swej pracowni,
- [ilustracja po raz 4 jak się nie mylę, kij na nim ptak, i otaczające go 2 węże w koronach].
VII Sługa:
„Opuszczony od wszystkich, blady, zwiesił głowę na piersi, w której boleść wewnętrzna zajęła nowe siedlisko.”
Matissou
- zgon syna mocniejszy wpływ na alchemika, jeszcze więcej milczący, ponury, całkowicie oderwał się od życia, żył jedynie wśród ksiąg i doświadczeń,
- rozmowa JANA I SĘDZIWOJA, Alchemik potem wszedł do pracowni i zamknął rygle wielkie drzwi za sobą, tętent kopyt konia unoszącego Rogosza zginął w oddaleniu, a JAN klęczący z głową na piersi zawieszoną pozostał na progu pracowaniu na wieki już dla niego zamkniętej.
VIII Ostatnia walka:
„Myślał, umrę. Śmierć końcem jest nędzy
[ człowieka,
Do niej nareszcie mędrzec w nieszczęściu ucieka.”
Horacy, List XVI księgi I
- usiadł starzec w samotnej pracowni przed stołem, błąkający wzrok, rozmowa z głosami,
- miłość i wiara kołysały do spokoju duszę jego znużoną 80lat niechęci i powątpiewania,
- cichą modlitwą upadł na kolana, cały świat cudownej sztuki nagle otworzył się dla niego, zdobył szukaną harmonię, zabrzmiały głosy mędrców, witaj jako feniks odrodzony z popiołów twojego życia,
- [ilustracja ponownie po lewej księżyc z twarzą po prawej ćwiartka księżyca w tle trójkąt z krzyżem tyle że zniknął symbol i cały obrazem jest jakby podczas burzy ciemniejszy].
IX Zakończenie:
„… Takiego celu,
Bogu wiadomo, nie miałem wtedy.”
Szekspir, Kr. Henryk, cz. II, ks. I
- nazajutrz rano zajechała Krawarz czereda pachołków i dworzan, Rogosz przywiódł by zabrać siłą Sędziwoja, przetrząsnąć jego mieszkanie i zaspokoić zemstę i chciwość,
- JAN żył jeszcze kilka lat, Rogosz odpędzony od dworu pana krakowskiego z nędzy umarł na ulicy,
- [ilustracja ponownie różna w środku serce w sercu krzyż, otoczona 4 napisami- In Cruce, Victoria, Rofea, Mea].
EPILOG:
- w kilkadziesiąt lat później kiedy już prawie zapomniano o bytności Sędziwoja na świecie zjawił się tajemniczy człowiek PHilaleta,
- jeździł sam 1, skromny w ubiorze i w życiu, niespodziewanie się zjawiał i niespodziewanie niknął, uważano go za członka BRACTWA RÓŻOWEGO KRZYŻA, przysiąc by można, że byli 1 i tym samym człowiekiem.
[ na końcu jest biografia Józefa Bohdana Dziekońskiego autor A. Gromadzki]:
- (ur. 7 lutego 1816 w Warszawie, zm. 3 lipca 1855 w Paryżu) – polski prozaik epoki romantyzmu; znany z burzliwego życia oraz tajemniczej osobowości autor „opowieści niesamowitych”
- W znacznej mierze inspirowane hoffmannowskim obliczem literatury grozy oraz mistyką chrześcijańską, nowele Dziekońskiego skupiały się na sferze zmagań duchowych bohaterów bez reszty zaangażowanych w „poszukiwanie absolutu prawdy”, wiecznej miłości oraz realizacji metafizycznych tęsknot. Dlatego też zamieszkaną przez nich magiczną przestrzeń pogranicza jawy i snu, „nocy ciemnej”, historii i proroctwa, wypełniają zjawy, byronicznie nakreśleni alchemicy, czarnoksiężnicy, różokrzyżowcy czy mistycy uwikłani w granice ezoterycznego poznania.
- Za magnum opus Dziekońskiego uznaje się, osnutą wokół burzliwych dziejów kontrreformacji, alegoryczną powieść o Człowieku Wiecznym, Sędziwój (1845). Inne jego utwory to np. niedokończone szkice powieściowe, wykorzystujące fantastykę dla oddania psychologicznego portretu „dziecięcia wieku”, najczęściej nieszczęśliwie kochającego bądź szalonego, czy artykuły z dziedziny nauk hermetycznych. Znakomita większość utworów Dziekońskiego pozostała jednak nieznana; po śmierci pisarza, zgodnie z testamentem, spalono bowiem wszystkie niewydane rękopisy. Współcześnie pisarz ten popadł w zapomnienie.
- Dziekoński był również aktywnym patriotą, konspiratorem oraz współtwórcą legionów polskich na obczyźnie. Jako żołnierz związany z nurtem mesjanizmu Andrzeja Towiańskiego oraz legionami Adama Mickiewicza. Zarobkowo pracował jako grafik, tłumaczył literaturę europejską. Ze względu na wybitną pozycję w kręgu tak zwanej Cyganerii Warszawskiej często nazywany bywał „Papieżem Cyganów”.
- pisarz i żołnierz,
- dzieciństwo – powstanie listopadowe,
- lata studiów – Królewiec i Dorpat,
- przywódca cyganerii warszawskiej i literat,
- emigracja- żołnierz wiosny ludów,
- ostatnie lata – na paryskim bruku,
II. Sędziwój narodziny powieści:
- Sędziwój jest nie tylko powieścią historyczno- fantastyczną, magiczną, ale przede wszystkim ciekawą, logicznie uzasadnioną psychologiczną powieścią o człowieku,
- na tle burzliwej kontrreformacji,
- Sędziwój bohater romantyczny- Arminia, Adela,
- częste opracowania J. Krzyżanowskiego,
- oryginalność i wtórność Sędziwoja
"Sędziwój" jest jedyną powieścią Dziekońskiego. Opowiada historię legendarnego Michała Sędziwoja - alchemika goszczącego na dworach króla Zygmunta III Wazy w Warszawie i cesarza Rudolfa II w Pradze, któremu współcześni przypisywali znajomość tajemnicy kamienia filozoficznego. Prawdziwe przesłanie dzieła mówi, że szczęście i prawdę osiąga się przez oczyszczenie i dojrzewanie wewnętrzne.