Zestaw Nr 1

Zestaw Nr. 31

1. Co dzień na ryby, to jak rytuał ,jakbym nie poszedł, chyba bym umarł ,żyłka sprawdzona, mam też przynętę, teraz do auta, nad wodę pędem. Sprzęt rozłożony, piwko pod ręką ,na hak robaka, nawlekam prędko, teraz skupiony przy wędce czekam, jakąż to rybką obdarzy rzeka. Mijają godziny na złość nie bierze, lecz wiem że ryba podstępne zwierze, piwo wypiłem, głód kiszki mąci, sięgam do torby by ciut przetrącić . Tuż przed wyjazdem kupiłem szprotki lecz co ja widzę, dwie cudne płotki, idą wzdłuż brzegu wprost w moje sieci takiego brania nie da się sknocić. Warto wytrwałość mieć w swej naturze, los wtedy łaskaw w profity duże jeszcze dopowiem jak się skończyło, haczyk wytrzymał i było ... miło.

2. Księżniczka brzydula. Przez okno patrzy już paręnaście lat .Wokół przyszłego męża kręci się jej świat. Czeka, aż się znajdzie królewicz i na koniu przybędzie .O ile jej ukochanym chętny zostać będzie. Król zmarł, królowa też, księżniczka została I już przez lat wiele na męża czekała .Wciąż dostaje piękne bukiety kwiatów. Lecz jej uroda odstrasza kandydatów. Gruba, złośliwa, z ogromnym nosem. Ale nikt nie przejmuje się jej smutnym losem. Może kiedyś spotka takiego, któremu wpadnie w oko i spodoba mu się to, co ma w sercu głęboko…

3. O chłopach mówią żoneczki czasami - lenie, nieroby, gonią za babami, niby ważniejsza dla każdego wóda; twierdzę, że bez nich życie się nie uda błahe, nijakie, smutne - niezła puenta musiałabym być tak, z lekka szurnięta, nie konsumując tego rarytasu, do Cywilnego Urzędu zawczasu pędzę, a paniom niechaj myśl przyświeca zawsze ich kochać, on po seks ekscesach do łóżka zniesie jajo, szynkę, sery... miłośnie szepnie - daj jeść do cholery!

"Kobieta bez mężczyzny - więdnie, mężczyzna bez niej umiera - nie z miłości, z głodu"

4. Najpierw do szaf i strach ta stara ta niemodna, w tej byłam szafa jak kobyła, a ja nie mam co na siebie włożyć , nie nie pójdę do sklepów, musi wystarczyć co jest ,a co mi tam taki mam gest brzydkiej i w szacie jak w szmacie, teraz pierścionki kolczyki korale wybór co prawda wielki ale mam nowe wymarzone perełki. Te będą w sam raz i jeszcze znaleźć czas na fryzjera wszystko do kupy pozbierać narzucić na siebie szal i "NIECH ŻYJE BAL""

5. ...i weź zrozum tu kobiecą duszę kiedy ona ciągle kochać - mówi - muszę przecież to nie żniwa Tomcia z kosą człowiek i od tego musi se odpocząć ona ciągle mówi - ze mną bądź kto wytrzyma na okrągło zboże żąć jeszcze żeby żyto raz a raz pszenicę a nie ciągle tę samą spódnicę jeśli chcesz by na okrągło młócić musisz se kochanie kombajn kupić może wtedy ci wszystko spasuje choć maszyna też się czasem psuje jesteś mądra bo ty tylko leżysz sobie a tu człowiekowi pot leci po głowie mogło by być milej między nami lecz musimy zmienić się rolami no już dobrze moja miła - cicho bądź teraz ja poleżę a ty będziesz rżnąć...

6. Szukam jakiegoś wariata by zwariować razem na stare lata. Będę mu pikantną kucharką, zmysłową kochanką. Szeptem zmysłów owinę go wokół swego palca, razem zatańczymy walca. Na śniadanie podam moje ulubione danie... ...serce z warzywkami uduszone w śmietanie. Tak to mój mały dziwny raj Aniołem i demonem jestem tam.

7. Koszmarny sen:- Spadł z nieba runął na łóżka ramę, i wściekłym wrzaskiem świętego Piotra, który zamyka z hukiem bramę, ryczy nie wpuszczę cię do środka. Powiedz dlaczego Piotrze święty? Próbuję wyczuć go w rozmowie, on oburzony jak puzon dęty, dmie aż mnie włosy sterczą na głowie. Czarną i krnąbrną jesteś owcą, szkoda dla ciebie rajskich polanek! -Ty mi to robisz święty Piotrze? -O przyszedł mój biały baranek. -Może był biały dopóty z tobą na grzeszną łączkę nie pobieżył, wszystko widziałem byłem obok, twych dzikich harców on nie przeżył. Już miało mnie pochłonąć piekło, wtem koszmar przerwał cud poranek ,a zamiast Piotra z miną wściekłą, w owczej pościeli śpi b-aranek.

8. Może w piekle wcale nie jest parno, może tam po prostu jest zima. Szatan biega otulony szalem i klnie głośnie gdy nie grzeją wina. Może nie ma kotłów pełnych smoły za to jedno wielkie lodowisko i ślizgawki urządzają co niedzielę. Sprośny pleban i stare diablisko a historie o wiecznym cierpieniu, piszą błaźni zwyczajnie tak dla "ściemy" Zimne piekło i rozpity diabeł ? Zobaczymy gdy już tam będziemy.

9. Z życia biorą niby wiele 'Najważniejsi przyjaciele' Mottem ich życiowym jest: 'Przyjaciele są THE BEST' Zero seksu, zero picia Koki brania, nocą życia Happy endów pora przeszła Love po kościach się rozeszła 'Wolny strzelec' - cóż to znaczy ? Kto sens seksu wytłumaczy ?! Czemu mówisz : ' w celibacie Żyją sobie brat na bracie' ? Przyjaźń, kasa (soczek z wódką) Parki, prasa (noc z rozwódką) Zawsze szczęścia jest mało(picie w klubie) Nigdy nie zagadną śmiało (upojna noc w pubie) Nie pokażą nic nikomu Nic nie zrobią po kryjomu Bo to 'zacni ludzie' ,raczej Świry co są w celibacie W każdej przesłodzonej chwili. Chcą by ludzie byli mili.

10. A zaczęło się tak niewinnie acz niebanalnie,
wszedłem do łazienki, a Ty w wannie.
Zbladłem i nawet wiem czego to przyczyna,
bo w mojej wannie naga obca dziewczyna,
lecz nie wiem czemu tak bardzo się zdziwiłem,
bo przecież przez wiele nocy o Tobie śniłem.
Ty wyszłaś z wody, jakie dziwne, całkiem goła
a na Twych plecach, jakie normalne, skrzydła anioła.
Ze mnie okazał się jednak kawał drania,
bo po krótkiej chwili byłem już też bez ubrania
ach jak szybko chciałem Cię porwać w ramiona
i dobrać się czymś wielkim do Twojego łona.
Lecz w Twoich dłoniach pojawiła się skrzydeł druga para,
a może Ty anioł śmierci i mego życia koniec zaraz.
Podeszłaś i zaraz skrzydła te zdobiły moje plecy,
bać się, a po co, nie miałem jeszcze takiej hecy.
Machnąłem skrzydłami, ach jak pięknie działało,
więc podszedłem z Tobą do okna śmiało
i wyskoczyliśmy, a ja chwyciłem się Ciebie
nie wiedzieć po jakim czasie byliśmy w niebie.
Jak było cudnie, ja nagi Ty naga i seks uskrzydlony,
ta miłość w locie, Ty słodka ja oszołomiony.
Pieściłem, całowałem i na przemian to wnikałem
to wychodziłem i znikałem i znów wnikałem.
Moje skrzydła jak orle potężnie machały,
a Twoje jak kolibra tak szybko drgały.
A Ty nagle pióro mi jedno wyrwałaś,
ja Tobie też, z rozkoszą słodką się zaśmiałaś.
Jaka to była podniecająca zabawa, to wyrywanie piór,
lecz pod nami coraz bardziej brakowało chmur.
I kiedy z naszych skrzydeł zostało ostatnie pióro wyrwane,
rozpoczęło się nagłe, prawie bez końca spadanie.
Zaśmiałem się głupio, spadnę na ziemię i rozbiję się goły
i wnet spadliśmy, lecz nie na ziemię a w kadź pełną smoły.
Już wiedziałem gdzie było to nasze lądowisko,
tak to piekło, ciemne, okropne podziemne kretowisko.
Jak strasznie trudno było nam wydostać się z tej kadzi,
lepiący i czarni od smoły, a pod nią ze strachu bladzi.
W końcu padliśmy lecz nie na trawę lub ziemię
tylko na twarde i czarne choć ciepłe kamienie.
W ustach czułem smołę gorzką jak gorzka czekolada,
a Ona się cicho zaśmiała i coś do mnie powiada,
Wiesz co kochany seksu mi się chce jeszcze.
Głupi, czego się bałem, choć na śmierć Cię zapieszczę.
Kochaliśmy się tak długo, jak długo może trwać ta słodka praca.
I nagle słyszę głos żony, wstawaj napij się wody z ogórków na kaca.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
zestaw nr 2
zestaw nr 3 (2)
Ćwiczenia zestaw nr (2)
Zestaw nr 6, Studia, chemia
Zestaw Nr 16
Zestaw Nr 46
Zestaw Nr 39
Kopia Zestaw Nr 83
Kopia Zestaw Nr 85
zestaw nr 14
Zestaw nr 1
Zestaw Nr 117
Zestaw Nr 45
Kopia Zestaw Nr 82
Zestaw Nr 127
Zestaw Nr 112
Zestaw Nr 136
Zestaw Nr 7
Kopia Zestaw Nr 75
Kopia Zestaw Nr 71

więcej podobnych podstron