Woda, bez dwóch zdań
czwartek 24 kwiecień 2014
Woda to bez wątpienia najważniejsza pożywka dla skóry i dobrego samopoczucia. Nasz organizm składa się w 45-60 % z wody i jej poziom musi być stale uzupełniany, by zapobiec nagromadzaniu się toksycznych substancji w naszych komórkach i tkankach. Ale czy na prawdę potrzebujemy aż sześciu szklanek dziennie?
Nasz organizm stale wydala wodę. Średnio 1-1/2 szklanki dziennie wydalanych jest w formie pary z oddechem, co łatwo zauważymy w zimny dzień. Nasze jelita i nerki tracą sześć szklanek wody każdego dnia i, w zależności od temperatury, co najmniej dwie szklanki wypacamy przez skórę. Nasze ciała bezustannie starają się utrzymać równowagę płynów. Oznacza to, że musimy je uzupełniać w stopniu równym ich wydalaniu. Dopóki wartości te są równe, łączna ilość wody w organizmie nie ulega zmianie.
Głównym organem odpowiedzialnym za utrzymanie odpowiedniej równowagi płynów ustrojowych są nerki. Niedostateczne nawodnienie organizmu prowadzi do sytuacji, w której pozbawiamy je medium do rozpuszczenia wszelkich toksycznych substancji, które powinny zostać usunięte. Te w efekcie zatruwają nasze ciało. Dlatego odświeżanie zasobów wody jest tak istotne.
Gdy nasze spożycie wody spada poniżej bezpiecznego poziomu, następuje odwodnienie, którego organizm w żaden sposób nie może sam wyrównać. Reakcje chemiczne na poziomie komórkowym zostają spowolnione, następuje kumulacja toksyn w krwiobiegu, a my czujemy się słabi i zmęczeni.
Pragnienie nie zawsze jest wiarygodnym wskaźnikiem naszego zapotrzebowania na wodę. W momencie, gdy je odczuwamy, nasz organizm jest już odwodniony w ok. 10%. Nasze potrzeby różnią się w zależności od temperatury, aktywności i masy ciała. Dobrym wyznacznikiem naszego zapotrzebowania jest efekt prostej kalkulacji – weź swoją wagę w kilogramach i podziel ją przez 8. Przykładowo: jeśli ważysz 56 kilogramów, Twoje podstawowe zapotrzebowanie to siedem szklanek dziennie. Jeśli jest bardzo gorąco lub jesteś aktywna, pij zdecydowanie więcej. Możesz mieć pewność, że otrzymujesz optymalną ilość płynów, gdy Twój mocz jest relatywnie jasny. Im jest on ciemniejszy, tym bardziej jesteś odwodniona. Wyjątkiem są tu oczywiście choroby zmieniające jego barwę (niektóre schorzenia nerek, wątroby) lub pokarmy (jak słynny sok z buraka).
Nie bez znaczenia jest oczywiście jakość wody, którą pijemy. Stopień uzdatniania tej, jaką znajdziemy w większości naszych kranów, może różnić się w zależności od miejsca – nawet w obrębie jednej miejscowości. Ci, którzy korzystają z sieci wodociągowej, często sięgają po filtry węglowe. Cechują się one dużą skutecznością w wychwytywaniu zanieczyszczeń (o zaletach grafitu pisaliśmy już przy okazji przepisu na maseczkę z węgla aktywnego). Poza tym mamy do dyspozycji wielką różnorodność wód mineralnych – bardziej lub mniej nasyconych drogocennymi pierwiastkami. Wszystkie natomiast są oczyszczane i napowietrzane. Minerały rozpuszczone w wodzie są łatwo przyswajane przez organizm i mogą mieć nieść ze sobą wymierne korzyści zdrowotne. Osoby, u których wykryto deficyt magnezu i wapnia, okazały się bardziej podatne na choroby układu sercowo-naczyniowego.
Do czego nasza skóra potrzebuje wody?
Prawidłowe funkcjonowanie skóry właściwej – jak każdego organu – uzależnione jest od wody. Wchodzące w jej skład glikozaminoglikany (spróbujcie wymówić to szybko), tzw. GAG, są niezbędne w procesach metabolicznych komórek naskórka, jak również dla zdrowia tkanki łącznej – w tym kolagenu i elastyny​​. Głównym zadaniem polisacharydów GAG jest utrzymanie równowagi tych dwóch składników oraz wspomaganie funkcji zatrzymywania wilgoci przez włókna kolagenowe.
W sytuacji odwodnienia organizmu, produkcja GAG jest znacznie osłabiona.
Kwas hialuronowy i jego sole również należą do tej klasy polisacharydów. Znajduje się on głównie w przestrzeni skóry właściwej otaczającej włókna kolagenu i elastyny. Odpowiedni stopień nawodnienia organizmu ma więc bezpośrednie przełożenie na zdolności regeneracyjne skóry​.
Pijmy zatem, dla urody i dla zdrowia! Nie ma wątpliwości, że wyjdzie nam to na dobre.