Idea Wielkiego Narodu A Doboszyński

Karol Wołek: "Idea „Wielkiego Narodu” A. Doboszyńskiego"

Adam Doboszyński uważał, że Polacy mają interes polityczny i propagandowy w promowaniu idei „Międzymorza”. Nawet, jeśli wydaje się ona mało realna, to jest zgodna z polskim interesem narodowym, z polskimi dążeniami i ambicjami. Celem każdego z państw „Międzymorza” jest wydostanie się ze strefy wpływów Rosji lub Niemiec i tworzenie swojej własnej, niezależnej polityki wewnętrznej, gospodarczej i zagranicznej

fot.

Broszurę pt. „Teoria Narodu” Adam Doboszyński wydał drukiem po kilkuletnim pobycie w Wielkiej Brytanii, w roku 1943, już pod koniec rozstrzygniętej wojny. Pierwotnie broszura nosiła tytuł „Wielki Naród cz. II”, jako kontynuacja artykułu wydanego również w Szkocji w 1941 roku pt. „Wielki Naród”.

Wśród emigracji z różnych krajów powstawały wówczas najprzeróżniejsze wizje, plany nowej Europy Środkowej, nowych granic, federacji. Niektóre były utopijne, inne bardziej realne. Doboszyński zaprezentował swój pogląd na unię narodów ”Międzymorza” w „Teorii Narodu”. Stworzył go po dokładnym zapoznaniu się ze studiami angielskich naukowców nad narodami, nacjonalizmami i ich patologiami w Europie Środkowo-Wschodniej; uczynił to zresztą jako jeden z niewielu ludzi z tego obszaru.

Bezpośrednio skłonił go do tego fakt, iż Brytyjczycy żywo interesowali się problemami tego regionu, a przy tym byli jednym z tych krajów, które miały najwięcej do powiedzenia na temat powojennego kształtu świata i jego nowych granic. Doboszyński cytuje głównie angielską pracę „Nationalism”.

Zaprezentowane przez niego tezy są wyjątkowe i całkiem samodzielne. Różnią się od poglądów wyrażanych przez obóz narodowy w całym okresie swojego istnienia. Doboszyński postuluje przedkładanie interesów wielkonarodowych ponad interesami etnicznymi. Podział ów wynika z podziału samego nacjonalizmu, zaprezentowanego w artykule „Dwie płaszczyzny nacjonalizmu” wydanego po raz pierwszy w 1946 roku w Monachium w piśmie „Universum”. Pisał tam, że pojęcie „nacjonalizm” jest niekonkretne, zbyt ogólne i nie do zastosowania w praktycznych rozważaniach. Dzieli nacjonalizmy na dwie grupy: nacjonalizm wyższy (wielkonarodowy) i niższy (etniczny).

Nacjonalizm etniczny jest szowinistyczny, nie dopuszcza innych grup ludności, członków innych narodów i grup etnicznych do równoprawnego udziału w życiu społeczeństwa. Jest zamknięty dla przybyszów z innych narodów i podejrzliwy wobec nich. Przeciwstawia się bliższym formom współpracy między narodami takimi jak unie i federacje. Doboszyński uważa, że społeczeństwo kierujące się takim nacjonalizmem nie jest w stanie wykształcić bogatej, różnorodnej kultury. Nie rozwija się, nie prowadzi ekspansji kulturowej i cywilizacyjnej i przez to cofa się w rozwoju. Naród taki nie jest w stanie stworzyć organizmu państwowego liczącego się na świecie.

Nacjonalizm wyższy (wielkonarodowy) jest bardziej otwarty. Wznosi się ponad nacjonalizmami etnicznymi. Jego celem jest stworzenie jednego – wielkiego – narodu z dwóch lub więcej narodów i grup etnicznych. Nie drogą podboju, ujarzmiania podbitego, słabszego narodu, ale drogą powolnego stapiania się w jeden naród poprzez – używanie jednego prawa w jednym organizmie państwowym, jednego języka (wypieranie słabszych języków i dialektów) i jednej religii (przez unię, nawracanie się członków społeczności). Narody nie narzucają swej kultury i stylu życia członkom innych, ale wymieniają się nimi, a także wypracowanymi przez lata rozwiązaniami prawnymi i organizacyjnymi.

We wzajemnym przejmowaniu, przenikaniu kultur, zwyciężają elementy najlepsze i najsilniejsze. Narody pielęgnujące u siebie nacjonalizm wyższy są w stanie stworzyć – pisze Doboszyński – „wielki naród”. Jest on silny swoimi składnikami etnicznymi, bogaty i różnorodny; każda z wchodzących w jego skład grup etnicznych wniosła coś do jego kultury, wzbogacając ją i pogłębiając. Naród wielki jest w stanie asymilować członków innych narodów, przyciągnąć ich do siebie i oddziaływać pozytywnie poprzez swą kulturą, czy styl życia. Tworzy trwałe wspólnoty; unie i federacje, które z czasem stapiają się w jeden silny organizm państwowy i wielki, liczny naród. Doboszyński uważał za bezcelowe i na dłuższą metę szkodliwe dla Polski tworzenie luźnych federacji lub konfederacji, w których nie następuje stapianie się narodów i każdy z nich zachowuje swoje dziedzictwo kulturowe nienaruszonym.

Celem utworzenia wielkiego narodu jest zapewnienie bezpieczeństwa jego członkom oraz odpowiedniego miejsca w świecie. Doboszyński uważał, że powstanie Czechosłowacji i dążenie do powstania jednego narodu czechosłowackiego z Czechów i Morawian (7 mln) oraz Słowaków (2,5 mln) jest bezcelowe, bo ów organizm nie stworzy na tyle dużej siły by móc oprzeć się sile militarnej, gospodarczej i kulturowej swych najbliższych sąsiadów, Niemiec i Polski.

Zamiast tego postuluje w „Teorii Narodu” powstanie jednego organizmu państwowego, ścisłej federacji narodów „Międzymorza” z narodów: polskiego, ukraińskiego, białoruskiego, litewskiego, czeskiego, morawskiego, słowackiego. Uważał, że byłby on na tyle silny gospodarczo, ze mógłby oprzeć się potędze i ekspansji politycznej, militarnej, gospodarczej i kulturalnej zarówno Rosji, jak i Niemiec. Liczba ludności, potencjał gospodarczy, różnorodne bogactwa naturalne, jedna siła militarna tego terytorium mogłaby z powodzeniem zapewnić bezpieczeństwo narodom „Międzymorza” przed ekspansja tych dwóch potęg.

Idea „ABC” (Adriatyk, Bałtyk, Morze Czarne) nie jest nowa w ruchu endeckim, ale zawsze w ówczesnych warunkach wydawała się mało realną i nigdy nie była ideą przewodnią. Dopiero Adam Doboszyński, po zapoznaniu się z badaniami Anglików pod koniec II wojny światowej nadał jej odpowiednie kształty.

Jako historyczne przykłady utworzenia „wielkiego narodu” podaje on Wielką Brytanie, Francję, USA, oraz I Rzeczypospolitą.

Anglia powstała z elementów celtyckich, na które nałożyły się elementy anglosaskie i normańskie. Następnie, w wyniku długich, krwawych wojen, unii personalnych, podboju, wymiany kulturalnej i narzucenia swych rozwiązań organizacyjnych Szkocji stworzyła jeden wielki naród. Nie ma już dziś języka „gaelic”, nie ma oddzielnego pastwa, nie ma odrębnej kultury. Elity narodu szkockiego, najbardziej aktywni, przedsiębiorczy, ambitni, emigrują ze Szkocji do Londynu, bo tam mają większe perspektywy rozwoju, osiągnięcia sukcesu, awansu społecznego. Powstał jeden naród – silny, liczny, bogatszy kulturowo. Stał się wielkim mocarstwem, liczącym się na całym świecie. Sama Anglia nie byłaby w stanie podjąć tak wielkiej ekspansji kolonialnej nie posiadając w swych częściach składowych Szkocji, Walii i Irlandii.

Francja jest tym z niewielu krajów, gdzie państwo stworzyło naród, a nie odwrotnie. W skład narodu francuskiego wchodzą celtyccy Bretończycy, Baskowie, Niemcy z Alzacji i Lotaryngii, Włosi z Korsyki i Sabaudii, Germanowie na północy, a już sama nazwa kraju jest przypadkowa i pochodzi od najeźdźców germańskich, którzy rozpłynęli się w morzu zromanizowanej ludności. Sama ludność romańska nie stanowiła monolitu. Do XVI wieku nie było wiadomo czy powstanie jedno państwo francuskie czy dwa. Południe Francji mówiło językiem „langue d’oc, a północ „langue d’oil”. Oba romańskie, ale różniące się znacznie od siebie. Północny język przeważył, ale – jak podaje Doboszyński – „langue d’oc” jeszcze w XIX wieku wydał wybitnego poetę Mistrala.

Innym przykładem są Stany Zjednoczone, które wyrosły z wielu różnych narodów i kultur. Różnorodni imigranci dodawali swoje elementy kulturowe do tego wielkiego narodu, wzbogacając go. Już przed II wojna światową ludzie nie mieli wątpliwości, że naród amerykański istnieje faktycznie. Dziś nie stanowi to już sporu, to fakt.

Każdy z wyżej wymienionych narodów odgrywał w czasie ostatniej wojny decydującą rolę w świecie. Narody te nie tworzyły potęg regionalnych, lecz światowe. Doboszyński wyciąga z ich historii wniosek, że tylko te, które były gotowe na łączenie się i wchłanianie innych narodów i stworzyły „wielkie narody”, były w stanie podjąć tak wielką, dziejową rolę w historii świata. By móc im dorównać, również i Polacy powinny pójść za tymi przykładami. Uważa, że byliśmy bardzo bliscy stworzenia „wielkiego narodu”, ale rozbiory i działania państw sąsiednich przerwały ten proces, a z czasem cofnęły go.

Doboszyński pisał, ze tylko Polacy, jako największy naród na obszarze Międzymorza są w stanie zorganizować pod swoim przewodnictwem ściślejszą unię państw znajdujących się między Rosją a Niemcami. Żadne inne państwo czy naród tego regionu nie ma takiego potencjału gospodarczego, liczby ludności i doświadczeń w tworzeniu „organizmów państwowych wyższego rzędu”. Za przykład autor podaje I Rzeczypospolitą. Przedstawia cały proces powstawania „wielkiego narodu”, który zwie „Rzeczypospolitą”. W pierwszym okresie, w procesie unifikacji, zlewania się kultur, kształtowania jednego oficjalnego języka powstało państwo piastowskie z różnych podobnych plemion słowiańskich. Doboszyński stwierdza, że kupiec wędrujący w X wieku od Pragi przez Kraków do Kijowa napotkałby na swej drodze drobne plemiona słowiańskie bardzo zbliżone do siebie kulturą i obyczajami. Języki, którymi się posługiwały były tak zbliżone do siebie, że ludność nie miała żadnych problemów z wzajemnym porozumiewaniem się.

W wyniku podziałów państwowych, historycznych, religijnych powstały trzy oddzielne organizmy państwowe: polski, czeski i ruski. Państwo piastowskie w późniejszym okresie stało się podstawą nowego, wielkiego organizmu państwowego zwanego Rzeczypospolitą. W jego skład wchodzili: Polacy, Litwini i Rusini. Przez wymianę kulturową oraz wzajemne przejmowanie i przenikanie rozwiązań organizacyjnych (państwowych, samorząd ziemski, sejmiki), religijnych (chrzest Litwy, unia brzeska) powstał jeden naród szlachecki, mówiący tym samym językiem, wyznający w większości w okresie kontrreformacji tą samą religię, posiadający bardzo silne związki emocjonalne z państwem, które uważał za swoje. Szlachta na całym obszarze I Rzeczypospolitej posiadała takie same, zunifikowane wzorce kulturowe, etyczne, państwowe. Synowie szlacheccy byli kształceni w takim samym duchu przez kolegia jezuickie. Niezależnie czy ktoś wywodził się ze szlachty ruskiej czy litewskiej, czuł, że przynależy do jednej wspólnoty.

Do pierwszego rozbioru 90% ludności I Rzeczypospolitej było katolikami: rzymskimi, greckimi i Ormianami. Nawet rozbiory nie zatrzymały – w początkowym okresie – rozwoju „wielkiego narodu”. Dopiero planowa, konsekwentna, rusyfikacja i germanizacja, prześladowanie wiary katolickiej – zahamowało, a potem cofnęło ten proces.

Doboszyński podaje wiele przykładów z własnego życia potwierdzających bliskość kulturową i mentalną Ukraińców i Polaków. Po wyprawie myślenickiej siedział w więzieniu razem z nacjonalistami ukraińskimi. Podjęli oni strajk głodowy w proteście przeciw złemu traktowaniu i warunkom w celach. Więźniowie polscy solidarnie przyłączyli się do tego protestu. Strażnicy zaczęli więc siłą, przez rurkę, karmić strajkujących. Pierwszą ofiarą śmiertelną tych praktyk był młody Polak. Autor „Wielkiego Narodu” przytacza również swe doświadczenia z okresu pobytu w wojsku na poligonie na Polesiu. Odwiedził tam wieś, która wrogo odnosiła się do polskiego wojska. Po bliższym zapoznaniu się z mieszkańcami okazało się, że wieś ta sto lat wcześniej była unicka, ale została siłą nawrócona na prawosławie przez carską administrację. Większość jej mieszkańców nosiła nazwiska Mickiewicz i Słowacki. Doświadczenia z mieszkańcami – pisał – dowodziły bliskości i podobieństwa tamtych narodów do narodu polskiego.

Adam Doboszyński uważał, że Polacy mają interes polityczny i propagandowy w promowaniu idei „Międzymorza”. Nawet, jeśli wydaje się ona mało realna, to jest zgodna z polskim interesem narodowym, z polskimi dążeniami i ambicjami. Celem każdego z państw „Międzymorza” jest wydostanie się ze strefy wpływów Rosji lub Niemiec i tworzenie swojej własnej, niezależnej polityki wewnętrznej, gospodarczej i zagranicznej. Jest to trudne do osiągnięcia w konfrontacji z silniejszymi pod każdym względem mocarstwami, a jeszcze trudniejsze, gdy oba te mocarstwa, Rosja i Niemcy, działają w porozumieniu i ponad głowami narodów położonych między nimi. Promowanie idei unii narodów Europy Środkowo-Wschodniej uderza w ich interesy, a także pozytywnie ustosunkowuje inne narody tego obszaru do Polski. Stawia Rzeczpospolitą jako lidera całego ruchu i wzmacnia znacznie jej pozycję międzynarodową, poprawiając jednocześnie jej wizerunek wśród sąsiednich narodów.

Idea stworzenia „Wielkiego Narodu” na obszarze międzymorza (lub inaczej, idea jedności narodów zachodnio-słowiańskich) pod przewodnictwem Polski nie jest nową, wyjątkową i pierwszą w myśli politycznej ruchu narodowego. Jednak zasługą Adama Doboszyńskiego jest to, że jako pierwszy nadał jej ramy, opisał szczegółowo, podał przykłady i ogólne projekty rozwiązań ustrojowych przyszłej federacji. Nawet, jeśli ruch narodowy nie przyjął jego poglądów w tej kwestii za obowiązujące, ponieważ były niemożliwe do zrealizowania w tamtym okresie historycznym, to ich zaprezentowanie wzbogaciło dorobek myśli narodowej. Sam styl pisania i myślenia o Polsce i narodzie polskim sprawił, że Doboszyński został powszechnie uznany w środowisku narodowców za jednego z najwybitniejszych twórców myśli narodowej.

Adam Doboszyński (1904-1949) – polski polityk i pisarz. Urodzony w Krakowie w rodzinie ziemiańskiej, ochotnik w wojnie polsko-bolszewickiej 1920 roku. Po zdaniu matury podjął studia prawnicze na Uniwersytecie Warszawskim, z których zrezygnował na rzecz Wyższej Szkoły Technicznej w Gdańsku. Przyczyną zmiany uczelni, była chęć pomocy polskim organizacjom na terenie Wielkiego Miasta Gdańska, w których to Doboszyński bardzo aktywnie, pełniąc najwyższe funkcje, działał przez cały okres studiów. Po ukończeniu studiów, kontynuuje naukę w Szkole Nauk Politycznych w Paryżu, które jednak jest zmuszony przerwać z powodu kłopotów finansowych.

W 1931 roku Doboszyński wstępuje do Obozu Wielkiej Polski i od tej pory do końca życia zwiąże się z polskim ruchem narodowym. W 1934 roku zostaje członkiem Stronnictwa Narodowego, w którym pełnił funkcję referenta prasy i propagandy okręgu krakowskiego. W nocy z 22 na 23 czerwca organizuję tzw. wyprawę myślenicką, dzięki czemu o Doboszyńskim usłyszy wnet cała Polska. Oskarżony o m.in. zdemolowanie komisariatu policji i kilku sklepów zostaje wpierw uniewinniony przez sąd w Krakowie, a następnie, po uchyleniu wyroku przez Trybunał Apelacyjny, zostaje przez sąd we Lwowie skazany trzy i pół roku więzienia, z którego wyszedł w lutym 1939 roku.

Po klęsce we wrześniu 1939 roku Adam Doboszyński przedostaje się do Francji. Jest jednym z pomysłodawców i organizatorów Komitetu Zagranicznego Obozu Narodowego, stawiającego sobie za cel zbliżenie polityczne różnych nurtów obozu narodowego. W 1941 roku wchodzi w konflikt z rządem Władysława Sikorskiego na tle jego polityki względem ZSRS, w wyniku czego zostaje m.in. decyzją tego rządu zesłany na wyspę Bute, a później także wydalony z wojska.

Po zakończeniu II wojny światowej za największe zagrożenia dla Polski uznał groźbę wybuchu powstania przeciwko ZSRS i w celu zapobieżenia jego wybuchowi w grudniu 1946 roku przybył do Polski. Aresztowany przez Urząd Bezpieczeństwa w lipcu 1947 roku, dwa lata później skazany na śmierć. Został zamordowany strzałem w tył głowy 29 sierpnia 1949 roku i pochowany w nieznanym do dziś miejscu. W 1989 roku Sąd Najwyższy oczyścił go ze wszystkich zarzutów.

Równolegle do działalności politycznej, Doboszyński zasłynął jako twórca głośnych i szeroko komentowanych książek, poruszających tematy z dziedziny m.in. ekonomii, politologii, historii. Współpracownik tygodnika „Prosto z Mostu”.

Karol Wołek

za: http://narodowcy.net/idea-%E2%80%9Ewielkiego-narodu%E2%80%9D-adama-doboszynskiego/2011/02/24/


Wyszukiwarka