Prezentację tę należałoby rozpocząć od doprecyzowania jej tematu, ponieważ „Fantastyka w przestrzeni kultury (dawnej i współczesnej, druku i multimediów)” to temat na książkę albo nawet kilka. Ja chciałbym się zająć konkretnym zjawiskiem, mianowicie retellingiem w opowiadaniach Andrzeja Sapkowskiego, szczególnie chodzi mi tu o utwory dotyczące Geralta, chyba najpopularniejszej postaci wykreowanej przez tego autora.
Zacznijmy może od tego, czym jest retelling. Z „Rękopisu znalezionego w smoczej jaskini” dowiadujemy się, że retelling „musielibyśmy określić, jako ponowne opowiedzenie bardziej lub mniej znanych historii”, przy czym „w fantasy zawiera dwa elementy – jednym jest owo użyte w tytule <<jak to było naprawdę>>, albowiem ambicją autora jest, aby czytelnik – w ramach zaakceptowanej konwencji – daną wersję mitu czy baśni przyjął jako prawdziwą a przynajmniej literacko prawdziwą. Drugim elementem jest euhemeryzacja, zabieg polegający na eliminowaniu elementów bajkowości. W przypadku fantasy euhemeryzacja przybiera szczególną postać – eliminuje bajkowość, pozostawiając magię.”.
Pierwszy z tych elementów jest u Sapkowskiego realizowany na jeden z kilku sposobów, w którym historia zaczerpnięta z baśni:
- jest przeżywana przez bohaterów opowiadania w jego trakcie (np. „Ziarno prawdy” i „Piękna i bestia”)
- jest historią życia postaci występującej w opowiadaniu (np. „Mniejsze zło” i „Śnieżka”)
- jest ogólnie znanym faktem, legendą, opowieścią (np. „Granica możliwości” i „Legenda o Bazyliszku”)
Takie wplecenie historii w fabułę opowiadania zapewnia wcześniej opisywany efekt uznania jej za prawdziwą część świata przedstawionego.
Natomiast, aby dostrzec u Sapkowskiego euhemeryzację, musimy zacząć od sposobu kreowania świata. Świat wiedźmina jest odarty z moralności. Wszędzie można znaleźć oznaki zepsucia. Pospolite są gwałty, morderstwa czy prostytucja. Dotyczy to nawet władców, którzy często zamiast rządzić, zajmują się spiskami lub prowadzeniem życia nastawionego tylko na zaznawanie przyjemności (alkohol, wystawne posiłki). W takim świecie niemożliwe jest przedstawienie historii z baśni w bajkowy sposób. Postaci są bardzo często pokazane w krzywym zwierciadle, wyolbrzymione są ich wady. Zakończenia nie muszą być szczęśliwe, wręcz przeciwnie. Wszystko pokazane jest w odcieniach szarości, nie chodzi tu o kolor, lecz o pobudki moralne – nie istnieje coś takiego jak dobro i zło, każdy jest motywowany do czynów przez pewne przesłanki i nie można oceniać obiektywnie, czy ktoś jest dobry, czy zły. W ten sposób baśniowe historie są pozbawione bajkowości.
Przejdę teraz do omawiania konkretnych przykładów. Jest ich mnóstwo, ponieważ Sapkowski w prawie każdym opowiadaniu przerabia motywy z legend, czy z baśni. Ja chciałbym się skupić na dwóch z nich.
Pierwszym będzie „Ziarno prawdy”, które jest oparte na baśni „Piękna i Bestia”. Nivellen jest odwzorowaniem baśniowej Bestii. Kilkanaście lat temu został zamieniony w potwora przez kapłankę za napaść na świątynię. Od tej pory mieszkał w odziedziczonym dworku, który zaczął wykonywać jego polecenia. Podobnie jak w baśni, pewnego dnia do posiadłości przybywa kupiec i zrywa różę z krzewu. Ponieważ kwiaty te mają ogromną wartość sentymentalną dla Nivellena, atakuje on kupca. W ostatniej chwili powstrzymuje się przed zabiciem go i żąda oddania sobie córki. Robi to w nadziei na odczynienie klątwy, gdyż słyszał, że miłość potrafi dokonywać takich rzeczy. W przeciwieństwie do baśniowej historii nie udaje się to pomimo, że między Nivellenem a dziewczyną rodzi się pewnego rodzaju zażyłość. Proces ten powtarza się kilkukrotnie, prowadząc tylko do pomniejszenia się zawartości skarbca rodowego. Wypożyczanie kolejnych dziewczyn nie ma już na celu pozbycia się klątwy a jedynie zabicie samotności dręczącej potwora.
Podczas pobytu w dworku dziewczyny przechodzą przemianę. Nie będąc przytłoczone obowiązkami a posiadając wiele wygód pięknieją, realizują też swoje erotyczne marzenia. Zupełnie inaczej jest z baśniową Piękną, która przez cały pobyt u Bestii pozostaje czysta – tylko rozmawia z Bestią. Po rocznym pobycie w posiadłości wracają do swoich ojców z pokaźnym posagiem. Także potwór jest inny niż w baśni. Nie jest on szlachetnym i urodziwym księciem, tylko przeciętnej urody szlachcicem, który zajmował się grabieżą. Ostatecznie posiadłość nie jest wielkim i pięknym zamkiem, tylko bogatym, ale zaniedbanym dworkiem. W ten sposób baśniowe motywy zostają urealnione, autor pozbywa się bajkowości – następuje euhemeryzacja.
Urealnienie baśni niesie ze sobą pewne konsekwencje fabularne. Mianowicie Nivellen nie może być odczarowany przez człowieka, gdyż ten nie potrafi się w nim zakochać. Człowiek ogromną wagę przywiązuje do wyglądu zewnętrznego, a jak wiadomo potwór najpiękniejszy nie jest. I wtedy pojawia się Vereena – wampirzyca, w której zakochuje się Bestia i która, jak się okazuje na końcu, też kocha Bestię, chociaż mogłoby się wydawać, że traktuje ją instrumentalnie. Tylko, czy teraz możemy nazywać Nivellena potworem? W czasie akcji opowiadania jest on ofiarą, Vereena wywołuje u niego okropne koszmary a na końcu wręcz wypija jego krew. Następuje tu swoista zamiana ról. Piękna staje się bestią, a Bestia ofiarą. Ostatecznie jednak, to wampirzyca umożliwia zdjęcie klątwy. W momencie, kiedy umiera, przebita żerdzią przez Nivellena, wyznaje mu miłość, dzięki temu on odzyskuje swoją postać, gdyż jak się okazuje:
„-W każdej baśni jest ziarno prawdy – rzekł cicho wiedźmin. – Miłość i krew. Obie mają potężną moc. Magowie i uczeni łamią sobie nad tym głowy od lat, ale nie doszli do niczego, poza tym, że…
-Że co, Geralt?
-Miłość musi być prawdziwa.”
Całą historię poznajemy w dwóch etapach. Pierwszy to opowieść Nivellena o swojej przeszłości. Natomiast resztę historii poznajemy, ponieważ Geralt jest jej uczestnikiem. W ten sposób realizowany jest pierwszy element retellingu.
Kolejnym przykładem, który chciałbym omówić jest „Granica możliwości”, w której ścierają się motywy z kilku dzieł, ale bazą do tego opowiadania jest „Legenda o Smoku ze Smoczej Jamy”.
Wszyscy wiemy, że smokobójstwo jest chwalebnym czynem, ponieważ smoki to wcielone zło. Zawsze były kreowane, jako połączenie wszystkiego, czego ludzie najbardziej się boją. Tak jest z szewczykiem Dratewką, który to, będąc nadzwyczaj roztropny jak na swoją pozycję społeczną, wymyślił sposób na zabicie Smoka Wawelskiego. Mianowicie wypełnił truchło owcy siarką i smołą i podłożył potworowi, który zjadł kukłę i w konsekwencji umarł. Natomiast ciekawa jest kreacja Kozojeda, którego to Dratewka jest pierwowzorem. Kozojed nie jest inteligentny a jedynie zaradny, w dodatku został napisany, jako stereotypowy wieśniak – posługuje się bardzo prostym językiem, jego wypowiedzi i prezentowany nimi poziom jest żałosny. Nie dostrzega tego, że nikt nie chce, aby był na tej wyprawie i wszyscy nim gardzą – jest po prostu głupi. W ten sposób następuje urealnienie szewca, który jeszcze nie tak dawno był zwykłym pastuchem. W świecie wiedźmina osoba taka nie może być inteligentna, musi być zwykłym wieśniakiem bez wykształcenia.
Zajmijmy się teraz smokami. Jak powszechnie wiadomo Smok Wawelski był bezwzględnym potworem, który pożerał dziewice, bo lubił. Było to czyste zło, które należało zniszczyć bez żadnego zastanawiania się. Ale smoki z „Granicy możliwości” nie były takie. Smoczyca Myrgtabrakke polowała na krowy, ponieważ była głodna, tak jak każde zwierzę musiała jeść. Poza tym miała dziecko do wykarmienia. Nie robiła tego, bo była zła. Natomiast jeśli chodzi o Villentretenmertha, on jest wyjątkowy – był to legendarny złoty smok, który potrafił przybierać dowolną postać, w tym ludzką. Potrafił komunikować się telepatycznie. Poza tym, co najważniejsze, był alegorią Geralta – smoczym wiedźminem. Został wezwany przez otrutą Myrgtabrakke, by uratować ją i jej dziecko. Tylko, że teraz rodzi się pytanie, kto jest dobry. Nie można odpowiedzieć na to pytanie jednoznacznie. Każdy broni siebie i swoich racji. Wiadomo jedno. Mianowicie smok jest szlachetny. Wyzywa czyhających na jego życie na rycerski pojedynek, w którym nie zabija tylko obezwładnia. Zabija tylko jedną osobę – Kozojeda. Tutaj możemy zobaczyć pełne odwrócenie ról. To smok, który normalnie jest ucieleśnieniem zła okazuje się szlachetny, natomiast uczestnicy wyprawy, których pierwowzorem są rycerze okazują się niehonorowi.
Warte zauważenia jest to, że zaprezentowane są w tym opowiadaniu wszystkie znane powody podążania za smokiem. Niedamir chce trofeum, aby zdobyć tron sąsiedniego państwa. Eyck stara się uchronić ludzi przed złem i zepsuciem, krasnoludy i Rębacze pragną skarbu, a Jaskier tematu na balladę. Poza tym mamy też czarodziejów: Dorregaraya, który chce uratować smoka, ponieważ prezentuje skrajnie ekologiczne poglądy oraz Yennefer, która zasłania się wymówkami o tym, że smoki to najgorszy wróg człowieka, a tak naprawdę chce sfinansować operację przywrócenia płodności. Nato miast Geralt podąża z wyprawą ze względu na Yennefer.
W tym opowiadaniu także realizowana są oba elementy retellingu. Historię poznajemy, ponieważ Geralt i Jaskier biorą w niej osobisty udział. Obserwujemy także euhemeryzację – smoki nie są przedstawione, jako czyste zło, każdy ma swoje pobudki i swój punkt widzenia. Natomiast baśniowy szewczyk jest przedstawiony jako zwykły chłop.
Przykładów takich można by wymieniać jeszcze wiele, ale myślę, że możemy dostrzec, że retelling jest bardzo ważnym zabiegiem, dzięki któremu jest możliwe stworzenie świata fantastycznego oraz struktury fabularnej opowiadań. Wielu badaczy literatury wypowiada się o nim niepochlebnie, uważając go za „łopatologiczną intertekstualność dla ubogich”. Nie mam wystarczającego doświadczenia i wiedzy w temacie, aby móc twierdzić, że to nieprawda, ale uważam, że nie można lekceważyć zabiegu, na którym w dużej mierze opiera się tak uwielbiana przez wielu ludzi literatura fantasy. Zabieg ten u Sapkowskiego przybiera jednak bardzo charakterystyczny wymiar, gdyż wraz z urealnieniem baśni następuje odwrócenie ról (smok staje się szlachetny, a rycerze niehonorowi) oraz poszarzenie – zaciera się granica między dobrem a złem, nie da się ich rozróżnić.