(scenariusz bajki według opowiadania Flory Bresciani Nicassio)
Osoby: Doktor Ezechiel (ubrany w biały fartuch, na szyi lekarskie słuchawki, okulary, krótka bródka), Siostra Lidia (biały fartuch, czepek pielęgniarski na głowie), Aniołek Prawdy (biała szatka, małe skrzydełka, na głowie srebrna opaska z gwiazdką z przodu), Dzieci: Marek, Basia, Jaś, Krzyś, Rafał, Ala oraz Rodzice i Dziadkowie.
Rekwizyty: strój lekarski i pielęgniarski, wyposażenie gabinetu, strój aniołka, zegar, dzwoneczek, srebrny pyłek, wyposażenie pokoju mieszkalnego, "kwadratowe twarze" - wykonane z pudełek większych od głowy dziecka (z przodu wycięty otwór wielkości twarzy dziecka, od dołu wycięty otwór dopasowany do szyi dziecka w części stanowiącej zamknięcie pudełka. Całość pomalowana na kolor zbliżony do koloru skóry. Poza tym doklejone włosy z bibułki lub włóczki kolorystycznie dopasowane do koloru własnych włosów dziecka).
Akt I
Gabinet lekarski, w którym stoi biurko, szafka z lekarstwami, wisi tablica do badania wzroku, stoi kozetka, kilka krzeseł. Doktor siedzi przy biurku i z uwagą coś czyta. Wbiega zaaferowana Lidia.
Siostra Lidia
Doktorze, doktorze, wybuchła wielka epidemia!
Doktor Ezechiel
Lidio, proszę się uspokoić, zamknąć drzwi i spokojnie wytłumaczyć, o co chodzi?
(Siostra siada ciężko na krzesełku i z wielkim przejęciem i zdenerwowaniem mówi)
Siostra Lidia
Panie doktorze, przychodnia jest pełna dzieci!
Doktor Ezechiel
No i cóż z tego, dzieci są takie kochane.
Czy pamięta pani Marka, który był taki dzielny i sam bez mamy przychodził na zastrzyki i nigdy nie płakał? A Alę pamięta pani...
Siostra Lidia
Tak, tak pamiętam, ale panie doktorze, nie o to chodzi...
Doktor Ezechiel
A o co?
Siostra Lidia
Doktorze, otóż dzieci, które czekają w poczekalni są jakieś dziwne! Jakby to powiedzieć, mają takie dziwne twarze!
Doktor Ezechiel
Coooo? Dziwne twarze?
Siostra Lidia
Tak, takie kwadratowe twarze!
(Siostra rysuje ruchem ręki wokół swojej głowy kwadrat)
Doktor Ezechiel
Kwadratowe twarze? Niech pani nie żartuje, czy czasami nie napiła się pani czegoś?
Siostra Lidia
Ależ, panie doktorze!
(woła oburzona)
Niech pan wyjrzy do poczekalni i zobaczy, co się tam dzieje!
(Doktor otwiera drzwi i staje osłupiały, otwiera szeroko usta, okulary spadają mu z nosa).
Doktor Ezechiel
Och!!! Ma pani rację! Gdybym nie zobaczył tego na własne oczy, nigdy bym nie uwierzył! Siostro, proszę wprowadzać po kolei dzieci, muszę zobaczyć, co im się stało!
(Siostra Lidia wprowadza pierwsze dziecko)
Siostra Lidia
To jest Marek.
Doktor Ezechiel
Poznaję, poznaję, to nasz zuch, który nie boi się zastrzyków! Chodź tu, chłopcze, i pokaż język, powiedz aaaa, spoglądaj za moim palcem.
(Marek wykonuje polecenia doktora)
Doktor Ezechiel
Teraz posłuchamy, co tam w płucach.
(Doktor zakłada słuchawki i osłuchuje pacjenta, drapie się w głowę i zadumany zwraca się do siostry)
Wszystko w należytym porządku, zdrów jak ryba! Skąd ta dziwna twarz?
Siostra Lidia
Też się nad tym zastanawiam, może to jakiś zamorski wirus?
Doktor Ezechiel
Siostro, wprowadź następne dzieci.
Siostra Lidia
To Basia i Jaś, dzieci pana Jana - piekarza i pani Zofii z ulicy Kwiatowej.
Doktor Ezechiel
Przypominam sobie, przypominam. U waszego taty zawsze kupuję pyszny chlebek i chrupiące bułeczki. Ale cóż to się wam stało, biedaczyska?
Basia i Jaś
(płaczliwie)
Nie wiemy! Auuu.
Doktor Ezechiel
Nie płaczcie! Bo serce mi się kraje. Zaraz was zbadam.
(Doktor znów zagląda do gardła, osłuchuje i jest bardzo zakłopotany)
Pani Lidio, oni też są ogólnie zdrowi, tylko te zdeformowane twarze? Co to może być?
Siostra Lidia
A nie chciał mi pan doktor wierzyć! Nawet podejrzewał mnie pan, że coś wypiłam i źle widzę. Jak pan mógł?
Doktor Ezechiel
Przepraszam panią, pani Lidio, nie chciałem pani obrazić, ale słysząc o tej dziwnej chorobie wydało mi się to tak nieprawdopodobne. Czy jest ktoś jeszcze w poczekalni?
Siostra Lidia
Tak. Krzyś, Rafał i Ala.
Doktor Ezechiel
Także mają kwadratowe twarze?
Siostra Lidia
Niestety, tak.
Doktor Ezechiel
Proszę ich przyprowadzić. A wy usiądźcie obok Marka (zwraca się do Basi i Jasia)
(Siostra wprowadza dzieci)
Niesłychane, oni także cierpią na tę tajemniczą chorobę. Czy macie dreszcze?
Krzyś, Rafał, Ala
Nie.
Doktor Ezechiel
Czy boli was głowa?
Krzyś, Rafał, Ala
Nie.
Doktor Ezechiel
A może macie gorączkę lub zawroty głowy?
Krzyś, Rafał, Ala
Nie.
Doktor Ezechiel
Nic już z tego nie rozumiem. Wszyscy ogólnie są zdrowi, ale te twarze?... (ogląda głowy z wszystkich stron)
Siostro, proszę wyprowadzić dzieci, muszę w ciszy wszystko przemyśleć.
(Siostra wychodzi z dziećmi. Doktor wyjmuje z biurka wielkie księgi, zaczyna je przeglądać, szuka w nich odpowiedzi na pytanie, jaka choroba zaatakowała dzieci)
Może w moich znakomitych, mądrych księgach znajdę wzmiankę o tej dziwnej epidemii.
(Siada przy biurku, wertuje księgi. Słychać cichą nastrojową muzykę, doktor ziewa i zasypia)
Akt II
(Doktor śpi, przy biurku zjawia się aniołek z dzwoneczkiem w dłoni, delikatnie dzwoni nad uchem doktora)
Aniołek Prawdy
Doktorze, obudź się i chodź ze mną.
(Doktor budzi się, przeciera oczy, ziewa)
Doktor Ezechiel
Kto mnie woła?
Aniołek Prawdy
(śmieje się radośnie)
Ja.
Doktor Ezechiel
(rozgląda się ciekawie)
Co za ja? Kim ty jesteś?
Aniołek Prawdy
Jestem Aniołkiem Prawdy i mogę ci pomóc.
Doktor Ezechiel
W jaki sposób?
Aniołek Prawdy
Pokażę ci, co robią dzieci w twoim mieście przez cały dzień.
Doktor Ezechiel
Jak, przecież teraz wszyscy śpią.
Aniołek Prawdy
Dzięki mojemu dzwoneczkowi czas popłynie szybko, gdy zadzwonię, będzie ranek, natomiast srebrny pyłek sprawi, że staniemy się niewidzialni. Będziemy obserwować, co robią dzieci przez cały dzień, one natomiast nie będą nas widzieć.
(Aniołek posypuje doktora pyłkiem, słychać nastrojową muzykę, opada kurtyna).
Akt III
Aniołek i doktor wychodzą przed kurtynę. Aniołek trzyma w dłoniach zegar.
Aniołek Prawdy
A teraz, doktorze, obserwuj, co się będzie dziać
(Aniołek przechodzi przed widownią, słychać bicie zegara, na zegarze jest godzina 7.00)
Jest godzina siódma.
(W czasie oglądania obrazów słychać muzykę)
Kurtyna odsłania się, na scenie stoi łóżko na nim śpi Marek. Budzi się, ziewa, przeciąga, przeciera oczy, wstaje, ubiera kapcie, szlafrok, podchodzi do stolika, na którym leży pilot od telewizora, siada przed telewizorem i włącza go, z przejęciem wpatruje się w ekran.
Kurtyna opada.
(Aniołek przechodzi przed widownią, na zegarze jest godzina 12.00, słychać bicie zegara)
Jest godzina dwunasta.
Kurtyna odsłania się, pusty pokój. Nagle otwierają się drzwi do pokoju wbiega Jaś i Basia. W pośpiechu zrzucają tornistry, rzucają je byle gdzie. Jaś chwyta pilot od telewizora. Basia próbuje mu go wyrwać. W końcu rezygnuje, Jaś włącza telewizor, dzieci siadają przed nim i z wielkim zainteresowaniem patrzą w ekran.
Kurtyna opada.
(Aniołek przechodzi przed publicznością z zegarem, na którym jest godzina 5.00. Bije godzina piąta.)
Jest godzina siedemnasta.
Kurtyna otwiera się, widać pokój, na dywanie leżą na brzuszkach Krzyś, Rafał i Ala, zajadają chrupki i gapią się w telewizor.
Kurtyna opada. Słychać bicie zegara, Aniołek przechodzi z zegarem, na którym jest godzina 20.00.
Jest godzina dwudziesta.
Kurtyna odsłania się. W pokoju przed telewizor schodzi się cała rodzina. Na podłodze siadają dzieci, wchodzą rodzice i dziadkowie, wnoszą krzesełka, wszyscy siadają przed telewizorem. Dzieci robią małe zamieszanie, rodzice grożą palcem, uspokajają je. Teraz wszyscy z uwagą gapią się w ekran.
Kurtyna opada.
Doktor Ezechiel
Tego już za wiele! Te dzieci nie robią nic innego, tylko ciągle oglądają telewizję! To straszne!
Aniołek Prawdy
I tak jest we wszystkich domach. Wracajmy już, doktorze, do gabinetu. Zobaczyliśmy to, co mieliśmy zobaczyć.
(Doktor i Aniołek wchodzą za kurtynę, słychać nastrojową muzykę, Aniołek dzwoni dzwoneczkiem, doktor jak w letargu siada za biurkiem i zasypia, Aniołek znika, muzyka cichnie)
Akt IV
Doktor budzi się, przeciera oczy, rozgląda się.
Doktor Ezechiel
Dziwny miałem sen... Hm! A może to mi się nie śniło.
(z biurka palcem ściera srebrny pyłek, wstaje, przechadza się po pokoju, zagląda w kąty, pod biurko)
Dziwny sen, ale już wiem, co dolega dzieciom w naszym mieście. Przecież to oczywiste. Jest to "TELEWIZOMANIA"
Ale, ale, jak to leczyć. Nigdy nie słyszałem o takiej chorobie i chyba nikt nie wymyślił na nią lekarstwa.
(Ezechiel drapie się po głowie, chodzi po gabinecie zamyślony tam i z powrotem pod nosem zadaje sobie pytanie)
Jak to leczyć?... jak to leczyć?... jak to leczyć?
(Nagle zatrzymuje się, rozradowany unosi ręce w górę)
Już mam, przecież to takie proste!
(woła)
Pani Lidio, pani Lidio!
(Do gabinetu wbiega siostra Lidia)
Siostra Lidia
Co się stało, panie doktorze?
Doktor Ezechiel
Pani Lidio, kochana, już wiem, jak pomóc dzieciom, niech pani je zawoła.
(Pani Lidia wprowadza wszystkie dzieci)
Doktor Ezechiel
Proszę tutaj pióro i niech pani wypisuje recepty, ja będę dyktować.
(Pani Lidia siada przed biurkiem, doktor zwraca się do Marka)
Doktor Ezechiel
Marku, twoje lekarstwo to codziennie rano i wieczorem cztery razy okrążyć nasz park na rowerze!
(Siostra wypisuje recepty, podaje je Ezechielowi, a doktor przekazuje Markowi. Marek siada z receptą na krzesełku)
Basia i Jaś po powrocie do domu ze szkoły muszą codziennie wykonać pięćdziesiąt okrążeń na rolkach wokół fontanny stojącej na rynku naszego miasteczka.
(Doktor podaje receptę, dzieci siadają na krzesełkach. Doktor zwraca się do Krzysia, Rafała i Ali)
A wy, kochani, przed posiłkiem dziesięć skoków, pięć koziołków, siedem skłonów i po jednej zabawie w berka, a dla wszystkich jeszcze obowiązkowo spacer po parku.
(Doktor podaje receptę, podchodzi do drzwi i zaprasza rodziców i dziadków)
Zapraszam jeszcze rodziców i dziadków, mam kurację dla całej rodziny. W sobotę i niedzielę obowiązkowo przepisuję całej rodzinie wycieczki w góry, nad jezioro, na grzyby do lasu lub na wieś. Po krótkim okresie takiej kuracji telewizję będziecie mogli oglądać jedynie przez pół godziny dziennie.
A teraz mam dla was prezenty, siostro Lidio, proszę przynieść niespodzianki.
(Lidia wnosi kosz wypełniony przyborami do gimnastyki i zabaw ruchowych na powietrzu i rozdaje je dzieciom. Dzieci wraz z dorosłymi bawią się skacząc na skakankach, grają w piłki, itp. I wspólnie śpiewają piosenkę)
"Już nas w domu nie ma" (piosenka Antoniny Krzysztoń)
Kiedy słonko świeci,
A na łąkach dzieci,
Otwarte ogrody
W ogrodach jagody.
Ref.: Już nas w domu nie ma
Nic nas nie zatrzyma (x2)
Gdy wietrzyk powiewa
Wieje liście z drzewa,
Ptaszek wyśpiewuje
Co serduszko czuje.
Ref..........
Zamiast w domu siedzieć
I filmy oglądać,
My wolimy biegać
Skakać oraz pląsać.
Ref..........
Kurtyna opada. Zjawia się Aniołek.
Aniołek Prawdy
Od tej pory w miasteczku nie zanotowano przypadków zachorowania na dziwną chorobę, gdyż wszyscy mieszkańcy, a szczególnie dzieci do dnia dzisiejszego stosują recepty Doktora Ezechiela - dzięki nim są zdrowsi i nie grozi im żadna epidemia. Was także zachęcam do stosowania kuracji Doktora Ezechiela, będziecie wówczas radośni, sprawni i zdrowi.
Ewa Olszewska