Scenariusz Złoty koszyczek

             Na podstawie utworu: Hanny Januszewskiej

                          Złoty Koszyczek

 

 

  Osoby: -  Damy Dworu

-         Król

-         Dobosz Jasio

 

-         Pliszka

-         Kwiaty

-         Sroka

 

-         Przekupka I

-         Przekupka II

-         Przekupka III

 

-         Baba Wiklinicha

-         Biedronka

-         Ważka

-         Żaba

-         Świerszcz

-         Motyl

-         Pszczoła

-         Kret

 

Akt I        

W komnacie Króla

Pośród różnych zabawek (koń na biegunach, piłka, lalka, pajac, miś pluszowy), na podłodze leży królewna fikając nogami. W pobliżu siedzą damy oraz król.

 

Królewna:

-         ua ! (ziewając) wszystkie zabawki już mi się znudziły. Chcę mieć złoty koszyczek, tato!  (zwraca się do siedzącego w pobliżu Króla).

Król:

-         Masz już tyle zabawek i jeszcze zawracasz mi głowę złotym koszyczkiem?!

Królewna wstaje i tupiąc nogami wykrzykuje:

-         Chcę mieć złoty koszyczek i koniec!

Król:        

-         No, dobrze, już dobrze, nie krzycz, bo mi uszy pękną.( klaszcząc w ręce zwraca się tymi słowami do stojących Dam):

-         Zabawcie moją córkę, bo każe was odesłać z mojego królestwa

 

Pierwsza Dama podbiega do konikach na biegunach :

-         Spójrz królewno, jaki smutny jest ten konik, chodź, spróbujemy go pocieszyć

( królewna wstaje, podchodzi do konia, siada na niego, wtem rozlegają się dźwięki melodii      ,, konik na biegunach”, Dama porusza konikiem, huśtając królewnę i śpiewa piosenkę:

-         za rok, może dwa, schodami na strych

      odejdą z ołowiu żołnierze

      przeminie jak wiatr....                                                                  

( w tym czasie pojawiają się ołowiani żołnierze wraz z Misiem Kudłatym; maszerują po scenie znikają wraz  z upływem pierwszej zwrotki piosenki)

Dama bujając królewnę w rytm melodii śpiewa wraz z nią:

-         Konik, z drzewa koń na biegunach,

Zwykła zabawka, mała huśtawka,

A rozkołysze, rozbawi,

Konik, z drzewa koń na biegunach,

Przyjaciel wiosny, uśmiech radosny,

Każdy powinien go mieć!

Królewna schodzi z konia i siada na podłodze

Królewna:

-         Znudził mi się konik!

-         Chcę mieć złoty koszyczek! ( ze złością ).

Podchodzi do niej druga Bona z pluszowym niedźwiadkiem śpiewając:

Bona          -     Miś ma w oczach szklane kulki

                         po to misiem jest,

                         żeby było kogo tulić na otarcie łez.

                         Miś ma uszy do targania

                         po to misiem jest,

                         żeby mieć coś do kochania

                         I  wytarcia łez i wytarcia łez.

Królewna tuli misia i za chwilę go odkłada mówiąc:

-         Nie chcę się już bawić misiem!

Chcę mieć złoty koszyczek!

Czy wreszcie spełnisz moje marzenie? Tato?  

Król natychmiast zrywa się z tronu i klaszcząc trzykrotnie w ręce wzywa Dobosza:

Król:          -     Jasiu Doboszu ! Jasiu Doboszu  !

                         Chodź no tu do mnie zaraz!

Jasio- Dobosz maszerując w rytmie marsza i opierając się na bębenku staje przed królem na baczność.

Król            -     Jasiu Dobosz, marsz raz-dwa! w świat i wystaraj się o złoty koszyczek dla

                          Królewny.

Jasio dobosz zmartwiony łapie się za głowę :

-         olaboga! Olaboga!

Jaka wstrętna pogoda!

Wiatr chmurzyska przegania,

las wiatrowi się kłania,

wierzba z wiatrem się miota,

drogi chlapią od błota,

kapie z dachów, z drzew woda

jaka wstrętna pogoda!   

Król;         -    No to co?

Jasio Dobosz

-         A to, że niemiło wędrować w taką pogodę po złoty koszyczek dla królewny .

Zwłaszcza, że nie wiadomo, gdzie szukać, proszę Wielmożnego Króla.

Król:         -     zagraj sobie na bębnie, to Ci się będzie raźniej szło. A koszyczek znajdziesz na

                       pewno bo jesteś sprytny i obrotny. I masz tu na drogę złoty pieniądz.

Jaś Dobosz przygrywając na bębenku w rytmie marsz wyrusz w świat.

                                                                                                      ( kurtyna zasłania się)

                        

Akt II

Na scenie gdzie niegdzie stoją sylwety drzew, wiosennych kwiatów, chmurki i słońce. Jasio porusza się wybijając rytm wśród drzew i kwiatów.

Nagle pojawia się pliszka i przebiegając przez scenę wykrzykuje do Jasia Dobosza:

Pliszka:     -              Cieplej! Cieplej! Coraz cieplej

-         Wiatr nam przedmuchał wiosnę

Kwiaty:     -     słońce! Słońce! ( wykrzykują radośnie )

                         i zaczynają ,, rosnąć ” i bujać się w rytm melodii np. Walc kwiatów

                         Czajkowskiego po czym przykucają w tle sceny.  

Jasio Dobosz radośnie z uśmiechem

-         W wiosennym słońcu łatwiej mi będzie znaleźć złoty koszyczek

Nagle wpada na scenę sroka

Sroka:        -     Co złote! Co złote? Szak –szak – szake - rek! Co złotego masz? Co złotego

                         Masz?

Jasio Dobosz:

-         Mam złoty pieniądz, ale nie mój. Królewski.

Sroka:

-         Pie-niądz? Pie-niądz?

-         A czy to można mieć w dziobie?

-         Szake – rak? Szake – rak?

Jasio Dobosz spoglądając na srokę z ukosa:

-         Nie wiem, nie mam dzioba

A pieniądz mam  w kieszeni.

Mam za niego kupić złoty koszyczek

Dla królewny, tylko nie wiem gdzie.

Sroka podskakując radośnie z entuzjazmem trzepocząc skrzydełkami:

-         Wiem gdzie! Wiem!

Poszukaj złotego koszyczka w mieście na targu!

Tam gdzie sprzedają pierścionki z niebieskim oczkiem.

Jasio Dobosz:

-         Skoro tak, to idę do miasta i bijąc wesoło w bęben wychodzi ze sceny przy

muzyce ,, Dobosz”.

                                                  

                                                                ( kurtyna zasłania się)

 

Akt III

Na scenie stoi stragan z różnymi akcesoriami np. balony, wiatraki, korale, chusty, wstążki, warzywa, owoce, baloniki i.t.p.

Przy odpowiednich akcesoriach stoją ubrane na ludowo w chustkach na głowach przekupki wykrzykując jedna do drugiej.

Przekupka I:

-         O, jaki to zgrabny kawaler do nas przyszedł!

-         I do tego z bębnem!

Przekupka II:

-         Do mnie! Do mnie, proszę!

-         Co chcesz kupić mój doboszu?

Chustkę, wstążkę, szal? Korale?

Czy kalosze? Czy bambosze?

Do mnie, do mnie, mój doboszu!

Jasio Dobosz podchodzi do Przekupki:

-         Chciałbym kupić złoty koszyczek

Przekupki razem:

  

-         Złoty koszyczek?

-         Czegoś takiego nie ma na żadnym straganie, nie ma w całym naszym

Mieście!

Jasio Dobosz  zdziwiony i zmartwiony:

-         Nie ma? W takim razie idę dalej

Pukając w czoło, kłania się przekupkom i opuszcza pukając w bębenek przy znanej melodii ,,Dobosz”.

                               

                                                                                               ( kurtyna zasłania się)

 

 

Akt IV

Sceneria; w tle z tyłu wierzby, trzciny, staw, nad stawem siedzi Baba Wiklinicha w kapeluszu z kwiatów wiosennych.

Jasio Dobosz: maszerując głośno wyraża swoje myśli

-         Zachciało się królewnie złotego koszyczka

Więc muszę ten koszyczek znaleźć.

Złoty koszyczek się świeci, więc rozejrzę się wokoło,

gdzie jest najwięcej blasku.

Może tam znajdę złoty koszyczek?

             Idzie dalej i znowu przystaje mówiąc:

Minąłem gaj brzozowy, pole i nic nie ujrzałem błyszczącego.

Nagle pojawia się Świerszcz, który skacze dużymi susami, przystaje i gra na skrzypcach

Świerszcz :

-         Czego szukasz na łące?

Nie hałasuj, bo wypłoszysz wszystkie owady.

Jasio Dobosz:

-         szukam złotego koszyczka dla królewny, może Ty wiesz,

gdzie mogę go znaleźć?

Świerszcz:

-         Niestety, nie mam pojęcia, ale może moi przyjaciele

Ci pomogą.

                Grając na skrzypcach przywołuje po kolei motyla, biedronkę, ważkę i pszczołę.

Świerszcz:

-         Nie wiecie, gdzie można znaleźć złoty

koszyczek dla królewny?

Pszczoła tańczy przy muzyce ,,Trzmiel”

-         Bzzz, nigdzie nie widziałam złotego koszyczka,

może żaba będzie wiedziała

Żaba skacząc w kierunku Jasia:

-         Rech, rech, czego ode mnie chcesz?

Czyś ty bocian, czy inny zwierz?

Jasio:

-         Nie jestem bocianem, ale szukam złotego koszyczka,

Może Ty go widziałeś w trawie?

Trawa jest zielona, więc łatwo go będzie dostrzec.

 

Żaba:         -              Rade, rade rade dam ci dobrą radę

                       Spytaj biedronki, ona buszuje wśród zieloniutkich

                       źdźbeł, może widziała koszyczek?

                       Muszę wskoczyć do stawu, bo chyba bociek się zbliża.

Biedronka:

-         To nie bociek, to ja biedronka,

Już z daleka słyszę o czym tak rozprawiacie, ale ja też

nie widziałam tego cudeńka.

Zapytaj ważki, ona tu często fruwa

nad stawem, może coś widziała.

Ważka:

-         Ktoś mnie wzywał?

Jasio:

-         To ja, Jasio Dobosz Ciebie wzywałem

Nikt nie potrafi mi pomóc w znalezieniu

złotego koszyczka dla królewny.

Jak ja się teraz pokażę w pałacu?

Ważka:

-         Nie martw się, ja wiem kto Ci pomoże.

Widzisz, kto siedzi w wiklinie?

To baba Wiklinicha.

Wiklinicha kosze plecie

Śpiewa piosenki rozmaite, plecie

kosze z cienkich witek.

Jasio:

-         Dziękuję Wam przyjaciele, pędzę do Wiklinichy.

-         Przepraszam panią. Czy ma pani gotowe koszyczki?

Wiklinicha:

-         Mam i niejeden.

Jasio:

-         A złoty?

Wiklinicha:

-         Mam i złoty

Jasio:

-         Ach, jaki piękny!

Wiklinicha:

-         Ba! Pewnie, że piękny!

z młodziutkich wiosennych gałązek

wierzby upleciony. Dlatego taki złoty! 

Jasio:

-         Dam Ci za niego złoty pieniądz!

Wiklinicha:

-         Ja nie sprzedaję, ja plotę.

Bardzo chcesz mieć ten koszyczek?

Jasio:

-         Bardzo!

Wiklinicha:

-         Kiedy, tak bardzo chcesz go mieć

-         To weź go sobie!

 

Jasio:

-         Dziękuję, dziękuję

-         Jak tu pięknie. Dobrej roboty Ci życzę. Do widzenia.

 

 

                                                                                                ( kurtyna się zasłania )

 

Akt V

Jasio bębniąc na bębenku wchodzi do pałacu

Jaś:

-         Mam, mam złoty koszyczek.

Królewna: radośnie wbiega na scenę

-         Jest zloty koszyczek, ach jaki śliczny!

Jaki złoty, jaki leciutki!

Co to za złoto takie leciutkie?

Jaś:

-         wiosenne wierzbowe gałązki, panno królewno.

         Królewna podbiega do Jasia i całuje go w policzek.

-         śliczne! śliczne!

-         Gdzie rosną złote gałązki, Jasiu – Doboszu?

Chciałabym je zobaczyć.

Jaś:

-         Nic łatwiejszego. To nawet nie tak daleko stąd,

nad stawem, za łąką miesza Wiklinicha ona plecie koszyki.

 

 

Królewna:

-         Chodźmy tam zaraz.

Chcę zobaczyć ten wiosenny świat.

Chcę się nauczyć pleść takie koszyki.

Pierwszy uplotę dla mamy – Królowej,

drugi dla taty – Króla,

a trzeci dla Ciebie – Jasiu, żebyś

mi w nim jesienią przynosił grzybki. 

 

Królewna chwyta Jasia pod rękę i w rytmie melodii wychodzą ze sceny.

 


Wyszukiwarka