Upadłe legendy - Piłsudski agentem niemieckim.
Piłsudski i Tusk – w służbie Niemiec
Kiedy pisałem Werwolfa zapisałem w nim tezę, że Piłsudski musiał – po prostu MUSIAŁ – być niemieckim szpiegiem. Był sabotażystą. Dbał o pozory, o kolejne tony kłamstw, o spowolnienie Polskie i „przygotowanie jej” do kolejnej wojny.
Po tych 3 latach ktoś ujął tę tezę w ramy dowodów.
Tę tezę podpowiadała mi intuicja i logika – to niemożliwe przecież, że wróg najgorszy wypuszcza wodza obcego państwa ot tak sobie – i pozwala mu „odbudować Polskę” jak to mówią mity.
Kłamstwa jakimi nas otoczono – do dzisiaj wielu żyje tym kłamstwem.
Mój poprzedni tekst (dot.: http://argo.nowyekran.pl/post/81392,skad-sie-biora-lemingi) właśnie o tym mówił – że nasza Tradycja nie jest nasza – że składa się ona z wielu kłamstw
13-tu warstw kłamstw.
Obszerne fragmenty tekstu Roberta Grunholz.
„Przypisywanie jakichkolwiek zasług Piłsudskiemu lub twierdzenie, że odzyskanie niepodległości to równa zasługa Dmowskiego i Piłsudskiego, to wielkie historyczne zakłamanie i nieporozumienie.
Piłsudski nic dobrego dla Polski nie zrobił, a wręcz odwrotnie, był największym hamulcowym tego wielkiego zrywu narodowego.
Był psem spuszczonym ze smyczy przez Niemców, aby ten zryw narodowy poskromić. Mimo przegranej wojny Niemcy nie rezygnowali. Prowadzili bardzo aktywną tajna i zakulisową politykę. Niemcy zawsze dążyły do likwidacji Polski i kontroli nad Rosją. Do Rosji wysłali Lenina, aby robił rewolucje bolszewicką, a do Polski wysłali Piłsudskiego chwilowo internowanego w Magdeburgu po nieudanych próbach wzniecenia powstania przeciw Rosji.
Niemcy widząc, że powstanie niepodległej Polski jest rzeczą nieuchronną, chcieli przynajmniej tę Polskę możliwie osłabić. Jednym ze sposobów osłabienia Polski było utworzenie na wschód od Polski nowych państw, wrogich Polsce, które by możliwie jak najwięcej ziemi Polsce odebrały. To było główną przyczyną utworzenia przez Niemców niepodległej Litwy Z tego samego również powodu spowodowali Niemcy utworzenie państewka „ukraińskiego” we wschodniej Małopolsce..
Niemcy prowadzili politykę FAKTÓW DOKONANYCH. Przemocą narzucili Polsce rząd Piłsudskiego.
Trzy osobowa Rada Regencyjna (Aleksander Kakowski, Józef Ostrowski, Zdzisław Lubomirski), która miała wybrać Wilhelma II na króla Polski rozwiązała się i przekazała rządy Piłsudskiemu, którego Niemcy przysłali w salonce z Berlina.
Piłsudski miał urządzać Polskę po niemiecku.
Piłsudski odmówił pomocy dla powstańców wielkopolskich, twierdząc, że Wielkopolska należy do Niemiec. A powstańcy wielkopolscy toczyli ciężkie walki z Niemcami – to była regularna wojna polsko niemiecka.
Niemiecką politykę tworzenia państw buforowych realizował Piłsudski pod płaszczykiem Federalizacji.
Wpływ Niemców na Ukrainie jest znamiennym przykładem ich działalności na kresach Wschodnich Polski. Już austriaccy Habsburgowie podsycali nacjonalizm ukraiński; dość wspomnieć do rzezi Jakuba Szeli. Kontynuacją tej samej polityki niemieckiej w czasie II wojny światowej były rzezie ludności polskiej na Wołyniu dokonane przez UPA, które były tworem niemieckim, takim jak chociażby SS Galizien. Stefan Bandera był agentem Gestapo.
Piłsudski blokował pomoc dla obrońców Lwowa okupowanego przez połączone siły Rusinów i Niemców. Sabotował pomoc militarną gen. Rozwadowskiego i spontaniczną pomoc mieszkańców Warszawy. Grupie, która objęła w Polsce władzę, nie w smak była akcja przeciw Rusinom we Lwowie. Nie tylko, że nie wysłano do Lwowa odsieczy, ale hamowano czynione w tym kierunku samorzutne wysiłki.
W całej Polsce, a przede wszystkim w usposobionej wysoce patriotycznie Warszawie, dochodziło do burzliwych manifestacji. Ludność domagała się powszechnego poboru, a choćby tylko umożliwienia ochotniczego zaciągu – i wysłania wojsk pod Lwów. Piłsudski był jednak nieugięty. Nie przyjmował delegatów, lub przyjąwszy ich, zbywał ich niczym, oraz prawił im impertynencje i wojsk do Lwowa nie wysłał. Pauperyzacja społeczeństwa, przemoc dyktatura, destrukcja życia społecznego, destrukcja edukacji, niszczenie wartości moralnych i duchowych, warcholstwo.
Tak było za Augusta II Sasa, Tak Było za Piłsudskiego, Tak jest teraz za rządów Donalda Tuska.
Jak zmanipulowano wybory 2007 roku. Artykuł ilustruje wpływ fundacji niemieckich na życie polityczne w Polsce – to skandal. Finansowanie kampanii wyborczej Tuska przez tradycyjnie wrogie Polsce ościenne Państwo.
To stały element tajnej dyplomacji pruskiej – osadzić na czołowej decyzyjnej pozycji swojego agenta. Robili to przez wieki – w tym konkretnym przypadku chodzi o volksdeutscha Tuska.
http://niepoprawni.pl/category/tagi-z-blogow/fundacja-konrada-adenauera
Fundacja Konrada Adenauera należy do najważniejszych zagranicznych instytucji wpływu działających w Polsce. W minionych kilkunastu latach silnie oddziaływała na polskich polityków, przyczyniając się pośrednio do powstania III Rzeczypospolitej w jej obecnym półkolonialnym kształcie. Określenie to nie jest przesadą, jeśli wziąć pod uwagę kolosalne zaangażowanie niemieckiego kapitału w polskiej bankowości, w biznesie i mediach.
Tusk ponadto jest laureatem nagród niemieckich za zasługi dla Niemiec, nagrody niemieckie dla Tuska – Nagroda Karola Wielkiego i Waltera Rathenau –dowód agenturalności Tuska na rzecz Niemiec, największego wroga Polski.
Prasa polskojęzyczna jest w rękach niemieckich MA OLBRZYMIĄ SIŁĘ OGŁUPIANIA i zawsze miała. WSZYSTKIE PROFITY Z KOLONI POLSKIEJ idą do banków niemieckich. Nadrzędnym, długofalowym celem Niemców jest zniszczenie Polski, zniszczenie słowiańszczyzny, rozbicie Rosji – Budowa państwa Pruskiego/Krzyżackiego od Renu do Władywostoku – zawsze tak było – żydzi i Krzyżacy ( dziś Niemcy) – zawsze mieli ten sam wspólny cel.
Fot. 20: Paderewski i Dmowski
Swoją dyplomacją Dmowski przyczynił się do powstania niepodległego
Państwa Polskiego w takich granicach, na jakie zezwalali przedstawiciele państw mocarstwowych: Anglii, Francji, Włoch i USA oraz MIĘDZYNARODOWI SYJONIŚCI pełniący rolę DIABELSKICH ADWOKATÓW.
Bo gdyby Polska dysponowała 100 tysięczną armią w chwili odzyskania niepodległości w listopadzie 1918r, wówczas polskie oddziały wojskowe
weszłyby do Wielkopolski, na Pomorze i Śląsk i konferencja w Wersalu toczyła by się po faktach dokonanych i Polska dyktowałaby warunki – Francja była po polskiej stronie, a Anglicy nie przyszliby do Polski umierać w imię niemieckich interesów.
Jednocześnie naczelnik Państwa miał prawo ogłosić dekret o utworzeniu
zasadniczej służby wojskowej i w przeciągu 3 miesięcy Polska dodatkowo
dysponowałaby przeszkoloną armią w sile co najmniej 250 tysięcy żołnierzy.
Ale “litewski wsiarz” i “niemiecki agent” Piłsudski nic nie zrobił w sprawie polskich interesów narodowych, ponieważ był zaprzedany Niemcom.
Fot. 19: Generał Józef Haller
I tutaj Piłsudski wyraźnie zaszkodził Polsce, ponieważ z pomocą Francji, Polska byłaby w stanie wyegzekwować od Niemiec odszkodowania wojenne przyznane na konferencji w Wersalu, a duet Francja-Polska trzymałby Niemcy w kleszczach, nie dopuszczając do ponownej rozbudowy militarnej Niemiec – Polska miała wielką szansę stać się ponownie ważnym państwem w Europie, z którym inni musieliby
się liczyć.
Nie byłoby wówczas niemieckiej samowoli i układu polityczno-militarnego pomiędzy Niemcami, a ZSRR w Locarno, bo byłby to pretekst do aneksji Niemiec przez duet Francja-Polska; ZSRR był pogrążony w rewolucji i wojnie domowej, a Anglia bałaby się ponownie rozpocząć konflikt w Europie po niedawno zakończonej I wojnie światowej, co też stanowiło zagrożenie dla angielskich zdobyczy kolonialnych, a z kolei USA było zbyt daleko od Europy, żeby angażować się w cokolwiek.
Konferencja w Wersalu bez udziału przedstawicieli z Polski byłaby pogwałceniem praw Polski do samostanowienia o sobie, a jednocześnie dawała by Polsce prawo do użycia siły w celu zagwarantowania bytu państwowego – to wywołało by wielkie oburzenie wśród Polaków w Polsce i na całym świecie i gotowość do walki dużej części polskiego społeczeństwa z każdym, kto odważyłby się napaść na Polskę.
Decyzje i działania Piłsudskiego nie pozostawiają żadnych wątpliwości co do jego wrogiej działalności na szkodę Polski i polskich interesów narodowych, w czym pomagali mu jego kolesie z PPS, polskojęzyczne żydostwo i komuniści w Polsce.
Kiedy Dmowski wrócił z Paryża i oznajmił Piłsudskiemu, że Polska odzyskała dostęp do morza to Piłsudski, aż zzieleniał ze złości, ponieważ jako niemiecki agent dostał instrukcję od swoich niemieckich przełożonych, że Pomorze i Śląsk mają zostać przy Niemcach, zaś Polska może powiększyć swoje terytorium kosztem Rosji, w czym uzyska poparcie Niemiec – awans Piłsudskiego z feldfebla (podoficera) na generała, który nie miał pojęcia ani o wojskowości, ani o polityce był ukartowaną niemiecką zagrywką.
Przez rok, Piłsudski w ogóle nie chciał słuchać o wysłaniu polskiego wojska ani do Wielkopolski, ani na Pomorze celem odzyskania przyznanego Polsce terytorium i dopiero gen. J. Haller wydał rozkaz przepędzenia Niemców z Wielkopolski i Pomorza, co zakończyło się w lutym 1920r.
Z okazji rocznicy wybuchu wojny zawsze wspomina się Pakt Ribbentrop-Mołotow i cios sowiecki w plecy. Rzadziej mówi się o działaniu V kolumny niemieckiej, jeszcze rzadziej zdradzie Żydów i kolaboracji z agresorami. Mówi się wiele o ogromie zbrodni katyńskiej i winie Rosjan; NIE mówi się o tej zbrodni w kontekście ŻYDOWSKIEGO kierownictwa NKWD. Nie zestawia się zbrodni katyńskiej z ogromem zbrodni żydowskich komisarzy ludowych na narodzie rosyjskim.
Nic nie wspomina się o 1000-cu niemieckich Katyniach.
Jednak NAJRZADZIEJ poruszanym tematem są MASOŃSKIE rządy Piłsudskiego i jego kontynuatorów. Większość piłsudczyków było masonami. Piłsudski wraz ze swoja ekipa masońską zostawił Polskę bezbronną, a praktycznie metodycznie niszczył polską armię. W odstawkę lub do Berezy posłał większość polskich generałów zastępując ich swoją ekipą. Od samego początku stawiał na konnice tj. armie sieczkową, podczas gdy wszyscy naokoło się motoryzowali.
Dobrym przykładem ilustrującym problem jest odmowa zezwolenia na lądowanie 1500 samolotów czeskich (praktycznie daru czeskiego dla Polski) tuz przed agresją Niemiec hitlerowskich na Czechosłowację w połowie marca 1939. Pół roku później czeskie myśliwce, jako trzon hitlerowskiej Luftwaffe siały grozę nad pustym i bezbronnym polskim niebem. Również Benesz w obliczu hitlerowskiej agresji zwracał się do prezydenta Mościckiego z dramatycznym apelem o współprace przeciw agresji hitlerowskiej. A dużo wcześniej socjalista Moraczewski odrzucił propozycje przeniesienia zakładów zbrojeniowych Skody na teren Polski.
Fot. 21: Generał Tadeusz Jordan Rozwadowski
Polityka Prus w stosunku do Polski jest od wieków taka sama – osłabić Polskę gospodarczo i militarnie zubażać i pauperyzować. Trzeba przyznać, że tajna polityka i dyplomacja Prus jest bardzo skuteczna i wyrafinowana.
Perfidia i przewrotność Krzyżacka jest dobrze ukryta, ale po owocach ich poznajemy. Zresztą dotyczy nie tylko Polski, ale również np. Rosji.
Polega na umieszczeniu swoich agentów na kluczowych decyzyjnych pozycjach (August II, Romanowie, caryca Katarzyna II – Sofia Augusta Anhalt – Zerbst.); zresztą na dworze angielskim mężem królowej Victorii był pruski książę Albert. Ale o wpływach Krzyżaków i Templariuszy na dwory europejskie to osobny temat.
POLSKĘ ZNISZCZYŁY PRUSY. Od Augusta Mocnego i rozbiorów, poprzez Piłsudskiego, aż do dnia dzisiejszego.
“Po to Bóg stworzył żydów polskich, abyśmy mieli armię doborowych szpiegów” (Otto von Bismarck).
NO A JAK TO SIĘ MA DO TERAŹNIEJSZOŚCI? Polska jest pod wpływem Niemiec i sytuacja jest identyczna jak przed wojną. Niemcy osłabiają Polskę gospodarczo i militarnie, tak jak w latach międzywojennych. Już niedługo nie będzie Niemcom potrzebna Unia Europejska (właśnie zastopowali ostatnio proces integracji europejskiej decyzja niemieckiego Trybunału Konstytucyjnego w Karlsruhe), aby zdobyć Polskę.
Polska jest słabiutka militarnie. 90 tys. wojska Polskiego to korpus ekspedycyjny używany zresztą poza granicami kraju. Czy dalej mamy powszechny obowiązek wojskowy tak jak w Niemczech?
PIŁSUDSKI TO MAJSTERSZTYK TAJNEJ DYPLOMACJI PRUSKIEJ. 95% Polaków do dziś wierzy, że był bohaterem narodowym i zbawcą Polski – nic bardziej złudnego
W „wyzwolonej” po I wojnie Polsce Niemcy dalej MIMO PRZEGRANEJ WOJNY utrzymywali kontrolę przez osadzenie Piłsudskiego.
Najbardziej utrwalony mit o Piłsudskim to „Cud nad Wisłą”
*Piłsudski NIE BYŁ ŻADNYM ZWYCIĘZCĄ BITWY POD WARSZAWĄ W 1920 roku,
NIE BYŁ DOWODZĄCYM, NIE BYŁ W OGÓLE NA POLU BITWY POD WARSZAWĄ.
* Bitwa o Warszawę w 1920 rozegrała się 13, 14.
* 15 Sierpnia już było praktycznie po bitwie.
* 13 i 14 sierpnia Piłsudski był w drodze do i w Boboli – 440 km (trzy dni jazdy) od pola bitwy – był u kochanki Szczerbińskiej, która potwierdza to w swoich pamiętnikach.
* 15 sierpnia Piłsudski był 120 km (dzień jazdy) od pola bitwy na chrzcinach w odległości – dokument z jego podpisem. Był ojcem chrzestnym.
* Piłsudski nie był dowodzącym w bitwie pod Warszawą – przyjął rozkazy od dowodzącego, którym był gen. Rozwadowski – dokument z podpisem Piłsudskiego. Parę dni wcześniej złożył REZYGNACJĘ Z FUNKCJI NACZELNEGO WODZA na ręce ówczesnego premiera Witosa, (co ujawnia Witos w swoich pamiętnikach wydanych w 1962 r). (po klęsce wyprawy na Kijów)
Nie ma potrzeby nawet cytować krytycznej literatury wobec Piłsudskiego. Wystarczy wskazać jego własne pamiętniki i powszechnie znane fakty
* W SWOICH WŁASNYCH PAMIĘTNIKACH „ROK 1920” PIŁSUDSKI PISZE (STRONA 216)
„Dnia 16 sierpnia rozpocząłem atak” (a wiec dwa dni po bitwie – Bolszewicy już byli w pełnym odwrocie; 16 sierpnia już było po mszy dziękczynnej w Radzyminie w intencji „Cudu nad Wisłą”, popołudniowe gazety już zdążyły opisać szczegóły mszy (pamiętniki gen. Hallera) – a Piłsudski dopiero zaczyna atak!
W samych pamiętnikach J. Piłsudskiego jest pełno takich SAMOKOMPROMITACJI.
„ Dzień 17 .08 nie przyniósł mi wyjaśnienia zagadek” (Gdzie jest moje wojsko? Gdzie jest nieprzyjaciel?)
Piłsudski to dezerter Bitwy pod Warszawą 1920 . Twórcą zwycięstwa był Gen. Rozwadowski to od niego otrzymał Piłsudski rozkazy (których nie wykonał – wyczekując ze swoja armią południową). Piłsudski to dyletant wojskowy o umiejętnościach feldfebla.
Ale dalej:
Piłsudski oczywiście na polecenie Niemiec, przejął władze z rąk Rady Regencyjnej/Stanu (Tworu niemieckiego) w cudowny sposób wprost z Magdeburga, gdzie był internowany na własna prośbę.
Zadaniem Piłsudskiego było niedopuszczenie do powstania silnej Armii Polskiej i silnej gospodarczo i terytorialnie Polski.
Federalizacja to była koncepcja niemiecka po przegranej wojnie stworzenie małych przedtem nieistniejących państw buforowych. Zrealizował ja Piłsudski pod płaszczykiem Federalizacji. Nie byłoby ŁOTWY, Litwy, Białorusi, Ukrainy. BYŁABY POLSKA!
Piłsudski – Socjalista i Bolszewik – ukształtowana osobowość, jako rewolucjonisty na 5-cio letnim zesłaniu koło Irkucka wraz z innymi bolszewikami i terrorystami.
Niemcy wysłali Lenina do Rosji, aby robił rewolucję Bolszewicką, a Piłsudskiego do Polski… ( No właśnie, – po co? Przecież nie po to żeby wyzwalał Polskę, bo to już było postanowione w Wersalu ).
Piłsudskiego w Wersalu nie było – Negocjował Dmowski – największy sukces dyplomatyczny w dziejach Polski! Legiony Piłsudskiego – sprzymierzone z Niemcami – były największą przeszkodą w negocjacjach. Trzeba było stworzyć Armię Dmowskiego -Hallera – ze składek i pomocy Polonii Amerykańskiej i Kanadyjskiej stworzono 90 – tysięczną dobrze uzbrojoną armię, Piłsudski ją rozbrajał!
Zawzięty wróg Rosji Carskiej, ale nie Bolszewizmu. Piłsudski to agent Pruski i główny wykonawca polityki niemieckiej. Głównym elementem jego gry politycznej było niedopuszczenie do stworzenia silnej Armii Polskiej ok. 1,000,000 wojska (Rozbicie Zjazdu Polaków Wojskowych w Petersburgu w czerwcu 1917 przez bojówki PPS). To była olbrzymia i konkretna szansa. Milionowa armia miałaby olbrzymie znaczenie. W zamian zostały tylko Brygady Piłsudskiego 20,000 o praktycznie żadnej istotnej wartości militarnej.
Niedopuszczenie do powstania silnej armii Polskiej – polskich żołnierzy w szeregach zaborców pod koniec 1 wojny światowej. To mogła być 1,000,000 armia – wtedy polska byłaby w całkiem innej pozycji negocjacyjnej.
Wojska polskie stały na tzw. „Linii Dmowskiego” i bolszewicy dwa razy proponowali rozejm w 23 grudniu 1919 i w 29 styczniu 1920. Bolszewikom zależało na pokoju, bo mieli na głowie walkę z Białą Armią
W Kwietniu 1920 Piłsudski zerwał rokowania i poszedł na Kijów – zdobywać Ukrainę dla Petlury, bo przecież nie dla Polski. (realizował niemiecką politykę federalizacji ) Samowolnie wbrew polskiemu rządowi i rządom aliantów!
Wyprawa na Kijów była nieporozumieniem wojskowym i politycznym – Wojska sowieckie cofały się same. Pobył miesiąc w Kijowie bez celu i zaczął odwrót, (po co wiec szedł na Kijów?), a w konsekwencji bitwa pod Warszawą. Piłsudski sprowokował bolszewików do tej wojny. Gdyby Piłsudski poszedł z Denikinem na Moskwę nie byłoby w ogóle komunizmu! Poszedł na Kijów, wygubił 200,000 żołnierzy (kolejny argument o niszczeniu Polskiej Armii).
Wyprawa na Kijów była klęską bardzo daleka w skutkach. Polska byłaby jednolitym krajem od Dyneburga na Łotwie po Kamieniec Podolski na Ukrainie, Mińsk na Białorusi; Polska strąciła Iłłkuszte, Drysse, Połock, Bobrujsk, Borusow, Słuck, Mozyrz, Starokonstantynów – to tylko straty terytorialne.
PIŁSUDSKI TO GŁÓWNY HAMULCOWY ODRODZONEJ I NIEPODLEGŁEJ POLSKI .
Niszczył zdobycze polityczne Dmowskiego – Obozu Narodowego. Odzyskanie Niepodległości to największy sukces dyplomatyczny polskiej dyplomacji, ale przecież nie Piłsudskiego Nie było go w Wersalu, gdzie powstawała Polska. Był internowany przez 18 miesięcy przez Niemcy w Magdeburgu – na własną prośbę !!
Piłsudski – knuł, destabilizował i konfliktował życie polityczne Polski z trudem kształtowane po 1918 roku. Kulminacja tego był zamach majowy 1926 ro FINANSOWANY PRZEZ MASONERIĘ BRYTYJSKA!
Po przewrocie majowym niszczył generałów polskich odsyłając na emeryturę lub mordując tak jak gen. Rozwadowskiego czy gen. Zagórskiego.
Legiony to twór austriacki, stworzyło dowództwo Austriackie – a nie Piłsudski – on był zaledwie brygadierem. To tylko kilka punktów bogatej literatury o Piłsudskim.
Bibliografia
http://dziedzictwo.polska.pl/katalog/index ,Wojna_polsko-bolszewicka,cid,2351.htm
http://encyklopedia.korba.pl/page/Tadeusz_Rozwadowski
http://pl.wikipedia.org/wiki/Tadeusz_Rozwadowski
http://gemini.miks.uj.edu.pl/epi/2003/lux25/glowna_m.html
http://www.mw.org.pl/t.php?id=1210
http://omp.freehost.pl/arty/gen.htm
http://www.npw.pl/ARCHIWUM_NPW/2005_09_10/HiW-Bloch_85_rocznica.html
http://www.rozwadowski.org
http://www.myslpolska.org/node/8553
W trosce o prawdę historyczną:
http://www.myslpolska.org/node/7612
http://www.historycy.org/index.php?showtopic=4532
http://www.rozwadowski.org/v2.0.1.2/
JĘDRZEJ GIERTYCH, O PIŁSUDSKIM, Londyn 1987, Nakładem własnym, strony 149-159.
„Polska jest jak obwarzanek: tylko to coś warte, co jest po brzegach, a w środku pustka” – „bandyta spod Rogowa”
FRAGMENTY: JĘDRZEJ GIERTYCH, O PIŁSUDSKIM, LONDYN 1987
Był to człowiek wielkiej pychy, oraz o umiejętności podporządkowania sobie ludzi i komenderowania nimi. Miał właściwości osobistego czaru, który pociągał do niego ludzi. Miał także rodzaj zdolności hipnotycznych, które sprawiały, że niektórzy ludzie ulegali mu w sposób irracjonalny, wcale nie dbając o to, jakie są rozumowe podstawy jego polityki. Przy tym, był to nie tylko rewolucjonista, wyznawca Marksa i sojusznik i stronnik rewolucjonistów rosyjskich.
Są tacy, którzy myślą, że Piłsudski przyczynił się w pierwszej wojnie światowej do odbudowania niepodległej Polski — czy nawet te niepodległość odbudował — i że w bitwie warszawskiej w 1920 roku pobił Rosję.
Ci co tak myślą, wyobrażają sobie czasem, że doszli do tych poglądów własnym rozumem i przestudiowaniem historii. W istocie, są oni ofiarami złej, szkodliwej dla Polski propagandy. Zostali przez tę propagandę przerobieni, a nawet w istocie, jakby zahipnotyzowani.
Propaganda ta jest dziełem sił wrogich Polsce. Jej głównym celem jest spowodowanie, by większość Polaków uformowała się we front polityczny, posłuszny Niemcom. Piłsudski jest znakomitym symbolem poddania się Polaków polityce niemieckiej. Kto wierzy w Piłsudskiego jest już przez pół zdobyty dla polityki niemieckiej i jej celów. Wpływ niemiecki zresztą w chwili obecnej tylko w małym stopniu działa bezpośrednio
Propaganda niemiecka sączy, kropla po kropli, hasła propagandowe, dogodne dla Niemców, a w istocie wrogie polskiemu narodowi. Wśród tych haseł, sączy ona uwielbienie Piłsudskiego i jego kult. Ta propaganda Piłsudskiego jest dla Polski niezmiernie szkodliwa. Trzeba jej się koniecznie przeciwstawić. Trzeba sprawić, by większości Polaków, a zwłaszcza Polakom młodym, spadło bielmo z oczu i by nareszcie zaczęli widzieć i rozumieć prawdę.
Największą winą Piłsudskiego wobec polskiego narodu jest, że całożyciową swoją działalnością wepchnął politykę dużego odłamu polskiego narodu, a potem polskie państwo na złą drogę polityki zagranicznej, mianowicie na drogę podporządkowania Polski dążeniom niemieckim.
Polityka zagraniczna — to była istota polskiego losu. Polska odzyskała w latach 1918-1919 niepodległość, bo przytłaczająca większość polskiego narodu prowadziła dobrą, słuszną, prawidłową politykę zagraniczną.
Niepodległość Polski zawaliła się w roku 1939 — bo trzynaście lat rządów Piłsudskiego i piłsudczyków poprowadziły Polskę po drodze błędnej, samobójczej, bezpośrednio prowadzącej ku katastrofie, polityki zagranicznej.
Ogromna cześć Polaków, to byli ludzie wprawdzie kochający ojczyznę i nieraz żarliwie Polsce oddani, ale mający pojęcia polityczne niemal dziecinne i oceniający sprawy polityczne prymitywnymi formułami demagogicznymi, a nie założeniami politycznego rozumu. Ten naiwny i uczuciowy gatunek ludzi stał się podatnym materiałem do poczynań pozornie efektownych i budzących nawet zachwyt
Dmowski o Piłsudskim
Fragment listu do Stanisława Grabskiego z 14 marca 1919 r.
“Kochany Stachu! List Twój z 5. b.m. częściowo potwierdził moje pojęcia o sytuacji w kraju, częściowo obudził we mnie nowe troski.
Od dłuższego już czasu doszedłem do przekonania, że Piłsudski śni o dyktaturze wojskowej, o roli Napoleona wypływającego na fali rewolucji. Ten człowiek ma różne wielce niebezpieczne strony:
1. nie rozumie Polski, nie zdaje sobie sprawy z tego, co w niej jest potrzebne i co możliwe;
2. nie jest człowiekiem dzisiejszym, należąc swoją konstrukcją psychiczną do I – szej połowy XIX w.;
3. nie jest jednolity: to kombinacja starego romantyka polskiego z bolszewikiem moskiewskim, dająca się genetycznie wyjaśnić;
4. nie jest sobą, ale przedrzeźnia wielkie wzory historyczne, co zawsze prowadzi do czynów poronionych;
5. otrzymawszy posadę boga od jołopów, którzy go otaczają, usiłuje być większym, niż go Pan Bóg stworzył, robi pozory siły wielkiej, poza którymi ukrywa się słabość itd. Robi czasem na mnie wrażenie wołu, któremu wydaje się, że jest bykiem, i wdrapuje się na krowę…
Taki człowiek, podniecany przez swoich współ – konspiratorów, łakomych na władzę, łatwo gotów pokusić się o zamach na sejm. Zamach taki, moim zdaniem, skazany jest na fiasco w tym znaczeniu, że Polską rządzić bez poparcia narodu nikt nie jest w stanie. Nam wszakże musi chodzić nie o to, żeby podobny zamach spotkał się z niepowodzeniem, ale o to, żeby zamachu nie było.”
Rządy Piłsudskiego i jego ekipy zakończyły się dla Polski tragicznie. W wyniku II wojny światowej zginęło ponad 8 milionów Polaków.
Obszerne fragmenty Raportu generała Izydora Modelskiego.
Linki do całość Raportu
http://79.173.24.103/zasoby_www/dokumenty/gen.modelski_przyczyny_kleski_wrzesniowej_1939r
Efekt pijaru z lat trzydziestych – upadek Polski
Efekt pijaru z lat dziewięćdziesiątych – to samo
Ale cóż, jak mówi pewien dobrze obeznany guru – polityka niemiecka jest niezmienna…
GORĄCO POLECAM CAŁOŚĆ
http://xx.nowyekran.pl/post/82734,pilsudski-rozbiory-i-niepodleglosc-wojna-o-prawde
http://argo.nowyekran.pl/post/83419,13-warstw-klamstw
PS od redakcji KIP: W uzupełnieniu do powyższego tekstu przedkładamy artykuły i raporty na linkach, nie pozostawiające żadnych wątpliwości, że
Józef Piłsudski był zdrajcą Polski, agentem niemieckim i żydowskim, także zwykłym bandytą, który przyczynił się w największym stopniu do klęski wrześniowej i największych strat ludzkich i materialnych w historii Polski.
Legenda fałszu historycznego stworzona dla niego, jest dokładną odwrotnością faktów i jest kpiną z Polaków i Polski.
Gloryfikowanie obecnie Józefa Piłsudskiego i nawiązywanie, do niego i jego „dokonań”, jest powtarzaniem tego samego scenariusza kolejnej wielkiej katastrofy dla Polski i Polaków.
Polecamy uważne przestudiowanie zamieszczonych sąsiednich tekstów i poniższych na naszej stronie internetowej dla ludzi dociekliwych prawdy i samodzielnie myślących:
Józef Piłsudski – bohater czy zdrajca? :http://www.klubinteligencjipolskiej.pl/2016/05/jozef-pilsudski-bohater-czy-zdrajca/
Robert Grunholz – Prawda o Piłsudskim:http://www.klubinteligencjipolskiej.pl/2015/11/robert-grunholz-prawda-o-pilsudskim/
Tajny pakt Lenin-Piłsudski (cz. I i II):http://www.klubinteligencjipolskiej.pl/2016/05/tajny-pakt-lenin-pilsudski-cz-i-i-ii-2/
Józef Piłsudski likwidator polskiej armii:http://www.klubinteligencjipolskiej.pl/2016/05/jozef-pilsudski-likwidator-polskiej-armii/
Jan Bodakowski: Wsparcie sanacyjnej dyktatury dla żydowskich terrorystów: http://www.klubinteligencjipolskiej.pl/2016/05/jan-bodakowski-wsparcie-sanacyjnej-dyktatury-dla-zydowskich-terrorystow/
Zabójstwo gen. Zagórskiego – zbrodnia ludzi Piłsudskiego:http://www.klubinteligencjipolskiej.pl/2016/05/zabojstwo-gen-zagorskiego-zbrodnia-ludzi-pilsudskiego/
Autor zwycięstwa w wojnie 1920 r. z bolszewikami – GEN. TADEUSZ JORDAN ROZWADOWSKI:http://www.klubinteligencjipolskiej.pl/2016/05/autor-zwyciestwa-w-wojnie-1920-r-z-bolszewikami-gen-tadeusz-jordan-rozwadowski/
Deprawacja struktury państwa polskiego skutkiem zamachu majowego: http://www.klubinteligencjipolskiej.pl/2016/05/deprawacja-struktury-panstwa-polskiego-skutkiem-zamachu-majowego/
Od zamachu majowego do dyktatury sanacyjnej:http://www.klubinteligencjipolskiej.pl/2016/05/od-zamachu-majowego-do-dyktatury-sanacyjnej/
Izydor Modelski, Wojskowe przyczyny klęski wrześniowej:http://www.klubinteligencjipolskiej.pl/2015/11/gen-izydor-modelski-wojskowe-przyczyny-kleski-wrzesniowej-1939-r-czesc-i-1/
=========================================================================================================================================
KLUB INTELIGENCJI POLSKIEJ8 MAJA 2016
Tajny pakt Lenin-Piłsudski (cz. I i II).
Wojna polsko-bolszewicka i bitwa warszawska z sierpnia 1920 roku to wciąż jeden z bardziej zagadkowych epizodów najnowszej historii Polski. Jeszcze mniej znana w wydarzeniach lat 1919-1921 pozostaje rzeczywista rola Naczelnika Państwa Józefa Piłsudskiego. W dwóch kluczowych momentach tamtych zmagań świadomie wsparł on bowiem bolszewików i sowiecką władzę w Rosji.
Aby zrozumieć istotę politycznych układów Piłsudskiego z Leninem i Trockim trzeba prześledzić biografię pierwszego Marszałka Polski od najmłodszych lat.
Oficjalna działalność polityczna Józefa Piłsudskiego zaczęła się dla niego bardzo niefortunnie. Pod koniec 1886 roku w Petersburgu zawiązała się terrorystyczna frakcja partii Wola Narodu, której celem stało się zgładzenie rosyjskiego cara Aleksandra III. W kierownictwie zakonspirowanej lewackiej grupy znaleźli się brat Włodzimierza Lenina Aleksander oraz brat Józefa Piłsudskiego – Bronisław. Brat Lenina i 4 innych terrorystów spisek ten przypłacili życiem, Bronisław Piłsudski również skazany na karę śmierci miał więcej szczęścia. Aleksander III złagodził wyrok na 15 lat katorgi, na której brat przyszłego Marszałka Polski zajął się badaniami naukowymi ludów Dalekiego Wschodu (m.in. Ajnów). Sam Józef Piłsudski za udział w tym spisku został skazany na 5 lat syberyjskiej zsyłki.
Bez wątpienia ten dramatyczny okres jego życia, w tym brutalne pobicie w więzieniu w Irkucku wywarły wpływ na stosunek przyszłego Naczelnika Państwa do Rosji. Przez kolejne lata Piłsudski pod pseudonimem „towarzysz Wiktor” walczy z carską Rosją w ramach PPS i socjalistycznej międzynarodówki, za co wyląduje m.in. na jednym korytarzu warszawskiej Cytadeli z Feliksem Dzierżyńskim i korzysta z gościny i finansowego wsparcia władz Austro-Węgier, podobnie jak inni zawzięci wrogowie carskiej Rosji, Włodzimierz Lenin i Lew Trocki.
Wybucha I wojna światowa, Piłsudski staje na czele Legionów a Pierwsza Brygada wyrusza z Krakowa, aby wywołać antyrosyjskie powstanie i podjąć walkę z Rosją. Obchodzone po dziś dzień wydarzenie miało miejsce rano 4 sierpnia 1914 roku. Później tego samego dnia Austro-Węgry wypowiedzą wojnę Rosji. Innymi słowy Piłsudski uprzedza działania rządu CK, aby poprowadzić swoich polskich legionistów do ataku na jedno państwo z terytorium drugiego.
Wojna trwa ponad 4 lata. Przegrywające ją cesarskie Niemcy w listopadzie 1918 roku wysyłają Piłsudskiego specjalnym pociągiem do Warszawy. Wbrew późniejszej legendzie, na dworcu wita go tylko garstka współpracowników. Jednak to jemu zainstalowana przez Niemców marionetkowa Rada Regencyjna przekazuje władzę w odradzającym się państwie. Od tego momentu Naczelnik Państwa i przyszły Marszałek Polski będzie miał decydujący wpływ na przebieg wydarzeń, szczególnie tych na Wschodzie.[1]
Kandydat na sojusznika
W Rosji jesienią 1917 roku do władzy dochodzą bolszewicy, na czele z Leninem i Trockim. Bez większych problemów obejmują kontrolę nad większością pogrążonego w chaosie kraju, szczególnie jego europejskiej części. Ich władza napotyka na opór na południu kraju, zamieszkanym przez Kozaków. To tam na przełomie 1917 i 1918 roku powstają pierwsze ośrodki oporu. Tam ściągają też wrogowie sowieckiej władzy, głównie oficerowie o patriotycznych i konserwatywnych poglądach.
Biała Rosja w osobie generała Denikina na południu i admirała Kołczaka na Syberii nie definiuje programu politycznego. Wbrew późniejszej propagandzie „kontrrewolucjoniści” nie walczą o powrót na tron cara, który zresztą w czerwcu 1918 roku zostaje wraz z rodziną zamordowany w Jekaterynburgu. Sprawy przyszłego ustroju państwa miało rozstrzygnąć zgromadzenie ustawodawcze, którego zwołanie zablokowała rewolucja październikowa.
Białych Rosjan w walce ” za wolność i wiarę” łączył przede wszystkim sprzeciw wobec bolszewików i ich Sowdepii, terroru jaki zaprowadzali wobec narodu i prawosławia. Jeden z liderów endecji, S. Grabski stwierdzi w marcu 1919 roku w debacie sejmowej, że „nie można wobec bolszewizmu rosyjskiego zająć stanowiska widza. Każdy kto z nim walczy jest jeśli nie sojusznikiem naszym to przynajmniej kandydatem na naszego sojusznika”.
Polska nie będzie widzem, ale uczestnikiem walki z bolszewizmem. Rok 1919 będzie dla tej walki przełomowy. Na słabych jeszcze bolszewików i ich niezorganizowaną Armię Czerwoną nacierają od południa generał Denikin, od wschodu admirał Kołczak, a przedmieściom Petersburga zagraża generał Judenicz. Sytuacja Lenina, Trockiego i spółki staje się coraz bardziej dramatyczna, ale to oni kontrolują najgęściej zaludnione, najbardziej zasobne i uprzemysłowione tereny byłego imperium. I wówczas, w kluczowym dla Rosjan, a w dłuższej perspektywie również dla Polaków , momencie Piłsudski decyduje się wesprzeć Lenina przeciw Denikinowi.
Kto uratował bolszewików?
Polski głównodowodzący świadomie wstrzymuje działania na wschodnim froncie latem i jesienią roku 1919, kiedy wojska „białych” realizując dyrektywę Denikina nacierają na Moskwę. Dzięki temu bolszewicy mogli przerzucić z frontu polskiego żołnierzy do rozprawy z „białymi”. Nie chodziło tutaj o żaden taktyczny manewr czy zbieg okoliczności. Było to świadome wsparcie bolszewickiego reżimu w najtrudniejszym dla niego momencie.
Te działania Piłsudskiego były efektem tajnego układu ze stroną sowiecką, którego szczegóły ujrzały światło dopiero po latach. Choć pierwsze ślady tego paktu pojawiły się już kilka miesięcy później. Już bowiem we wrześniu 1920 roku, tuż po zwycięskiej bitwie warszawskiej, o tajny układ z 1919 roku zapytali w Sejmie nieprzychylni Piłsudskiemu posłowie narodowej demokracji. Oto bowiem na łamach socjalistycznego niemieckiego tygodnika „Die Zukunft” latem 1920 roku pojawiła się informacja o pobycie polskiego komunisty Marchlewskiego w Warszawie oraz o tajnej, niepisanej, ale zrealizowanej umowie z bolszewikami w sprawie bezczynności wojsk polskich w rozprawie z Denikinem.
W maju 1920 roku, kiedy Polacy w sojuszu z Ukraińcami Petlury uderzają na Kijów, Lenin i towarzysze postanowili „ogłosić umowy pogwałcone obecnie przez Piłsudskiego”. W gruncie rzeczy chodziło o skompromitowanie Piłsudskiego w oczach Polaków. Na poparcie tej tezy nie było wówczas mocnych dowodów. Zasługi Marchlewskiego po raz kolejny zostaną również przypomniane po jego śmierci w 1925 roku w moskiewskich publikacjach na cześć zasłużonego dla uratowania komunizmu towarzysza.
O rokowaniach wspomniał też w opublikowanej w kwietniu 1937 roku monografii „Wyprawa Kijowska – 1920″ gen. T. Kutrzeba, były szef sztabu III polskiej armii. O publikację Kutrzeby oprze się z kolei Denikin w swojej broszurze „Kto uratował sowiecką władzę od upadku?” W tym czasie w Polsce działa cenzura a dobre imię Marszałka Józefa Piłsudskiego będzie od 1938 roku chronione już ustawowo. Oskarżenia Denikina pod adresem Piłsudskiego do polskiego czytelnika nie dotrą ani przed 1939 roku ani długo potem.
Misja towarzysza Marchlewskiego
Na progu lata 1919 roku sytuacja w rosyjskiej wojnie domowej nie była jednoznacznie jasna. Białe armie, dowodzone przez doświadczonych oficerów nacierały na bolszewików, formująca się wciąż Armia Czerwona pozbawiona doświadczonych oficerów i dyscypliny nie przedstawiała dużej wartości bojowej. W przeciwieństwie do formacji rosyjskich, wojsko polskie miało lepszą organizację i dyscyplinę. W rosyjskiej wojnie domowej, szczególnie w jej pierwszej fazie te czynniki odgrywały ogromną rolę o czym świadczył nieproporcjonalny do liczebności, potencjał nierosyjskich formacji w tej wojnie: Korpusu Czechosłowackiego czy Strzelców Łotewskich.
Wtedy właśnie, w kluczowym dla Sowietów momencie pojawia się w Warszawie polski komunista Julian Marchlewski. Korzystając ze starych kontaktów z polskimi socjalistami, którzy znaleźli się teraz w najbliższym kręgu Naczelnika Państwa, Marchlewski zaproponował negocjacje, w których można by doprowadzić do zamknięcia konfliktu. Po wstępnych rozmowach prowadzonych przez Marchlewskiego z wiceministrem spraw wewnętrznych Józefem Beckiem [ojcem późniejszego ministra i architekta polskiej polityki zagranicznej do września 1939], zyskał następnie w Moskwie akceptację dla swego pomysłu.
Negocjacje rozpoczęły się 22 lipca w Białowieży i trwały przez osiem dni. Piłsudski zdecydował się je wznowić układy z bolszewikami po raz kolejny 11 października 1919 tym razem na linii frontu, w Mikaszewiczach. Mężem zaufania Piłsudskiego w negocjacjach z Leninem i bolszewikami był kapitan Ignacy Boerner, późniejszy sanacyjny minister. Jemu też udzielił Naczelnik Państwa właściwych instrukcji do rozmów: za cenę faktycznego rozejmu, pozwalającego Armii Czerwonej skoncentrować się na rozprawie z Denikinem. Za swoje zasługi w 1921 roku Boerner otrzyma Krzyż Srebrny Orderu Wojennego Virtuti Militari. W myśl ustaleń Piłsudski miał zatrzymać armię i działania wojenne. Lenin miał zrezygnować z podboju ziem litewsko-białoruskich i zaprzestać atakowania wojsk ukraińskich Symona Petlury.
Tymczasowe zatrzymanie frontu
Ślady tych tajnych układów Piłsudskiego z Leninem na froncie widać choćby w przebiegu Operacji Mińskiej lipcu i sierpniu 1919 roku. Polska ofensywa pod dowództwem gen. Stanisława Szeptyckiego na terenie Białorusi zakończyła się rozgromieniem bolszewików i zajęciem miasta 8 sierpnia 1919 roku. Sukces ten pozwolił przesunąć znacząco linię frontu, dopóki pod koniec sierpnia Wódz Naczelny Józef Piłsudski nie wydał rozkazu wstrzymania ofensywy. Stało się tak ze względu na rzekome zajęcie wszystkich na tym odcinku frontu ważnych dla Polski terenów.
W tym samym czasie Denikin oczekiwał współdziałania ze strony polskiej wobec wspólnego komunistycznego wroga. Do jesieni 1919 r. nacierająca na Moskwę Armia Denikina, opanowała linię Carycyn (Wołgograd) – Woroneż – Orzeł – Kijów – Odessa, uwolniwszy od bolszewickiej władzy przestrzeń 1 mln km kw. z 50 mln. ludności. Denikin postanawia część swoich wojsk skierować na Kijów, który zajmuje. 31 sierpnia, wypierając wojska Pelury. W telegramie z tej okazji stwierdzi bowiem, że „w chwili obecnej armia Petlury nie stanowi frontu antybolszewickiego”. Petlura dał się poznać na Ukrainie w 1919 od jak najbardziej złej strony. Jego armia oskarżana będzie o grabieże, pogromy Żydów i morderstwa białych oficerów.
Dla białych konserwatywnych Rosjan, radykalny socjalista Petlura nie będzie więc nadto różnił się od bolszewików i anarchistów Machno. „Podejmując ofensywę w kierunku Kijowa – pisał w 1937 roku Denikin- myślałem o mającym ogromne znaczenie, w interesie obu stron – połączeniu mojej armii z armią polską”. Rosyjski głównodowodzący zaproponował polskiemu dowództwu przerzucenie wojsk na górny Dniepr, w kierunku miejscowości Mozyrz (Polesie), co doprowadziłoby do łatwego okrążenia i zniszczenia XII sowieckiej armii.
„Tymczasem głowa państwa polskiego Piłsudski podpisał tajne porozumienie z Sowietami, zgodnie z którym operacje wojskowe na froncie polsko-sowieckim zostały tymczasowo zatrzymane.” – stwierdzi po latach Denikin. Według niego „wojskowa współpraca jesienią 1919 roku Armii Polskiej i jego Ochotniczej Armii Południa Rosji groziła realnym upadkiem sowieckiej władzy. Denikin uważał nawet, że to Piłsudski był inicjatorem porozumienia z Sowietami i przez posłańców wręcz udowadniał bolszewikom swoje dobre intencje. Jego wysłannik kpt. Boerner miał powiedzieć Sowietom, że „Polska na froncie na Polesiu miała wystarczające siły do przeprowadzenia ataku. Czyż go zrealizowała? Czy fakt ten, nie powinien był otworzyć oczy bolszewików?”
W tym samym czasie w stolicy Denikina, Taganrogu, przedstawiciele polskiej misji wojskowej przy jego rządzie mieli prowadzić fikcyjne negocjacje. Jej szef generał Karnicki – zdaniem Denikina nie wtajemniczony w spisek- miał go zapewniać, że cisza na polskim froncie jest związana z problemami natury technicznej.
Według Denikina, Piłsudski nie chciał zwycięstwa białej „reakcji” w rosyjskiej wojnie domowej i umyślnie wsparł w walce Lenina i Trockiego. A przecież Piłsudski jak mało kto znał mentalność i cele bolszewików. Wiedział o głoszonych przez nich hasłach światowej rewolucji i wiedział o rozlicznych od 1917 roku popełnionych przez nich zbrodniach w Rosji na oficerach, duchowieństwie i ludności, które nie miały wówczas w cywilizowanym świecie precedensu.
Późną jesienią 1919 roku Denikin zrozumiał wrogie intencje Piłsudskiego. W liście datowanym 26.XI.1919 napisał polskiemu naczelnikowi państwa, iż „wschodnia armia polska z powodzeniem nacierająca na bolszewików i petlurowców, w dni najbardziej ciężkie dla rosyjskich wojsk, już od około 3 miesięcy zaprzestała ofensywy dając możliwość bolszewikom przerzucić na mój front do 43 tys. żołnierzy”. W dalszej części listu Denikin pisze: „Upadek Zbrojnych Sił Południa Rosji lub nawet ich znaczne osłabienie postawią Polskę w obliczu takiej siły, która przez nikogo już niepokojona, stanie się zagrożeniem dla istnienia Polski i jej kultury. Rosja będzie pamiętała, kto był jej wrogiem, a kto przyjacielem. I z całej duszy życzę, żeby nie obróciło się to na korzyść Niemcom” – napisze w listopadzie 1919 roku rosyjski głównodowodzący.
Już 10 miesięcy później, w sierpniu 1920 roku los państwa polskiego rzeczywiście był zagrożony.
Biali gorsi od czerwonych
Piłsudski miał jako motyw swoich wrogich wobec Denikina działań podać jego odmowę uznania niepodległości Polski. Denikin twierdzi z kolei, że jego uznanie niepodległości Polski było „pełne i bezwarunkowe”. Jeszcze jako generał sztabu przed listopadem 1918 rozpoczął on formowanie brygady polskiego wojska jako wojsk sojuszniczych, a nie rosyjskich po dowództwem płk. Zielińskiego, które w grudniu 1918 wróciło do kraju. Od początku 1919 roku na terytorium białych znajdował się oficjalny przedstawiciel paryskiego Narodowego Komitetu Polskiego, major Włodzimierz Bem de Cosban a następnie od września 1919 wysłana z Warszawy misja generała Karnickiego. Z kolei przedstawicielem dyplomatycznym Sił Południa Rosji w Warszawie był na początku 1919 pułkownik G. Kutiepow.
„Uznanie państwa polskiego był nie tylko natury formalnej, ale także ideologicznej. Ale do oficjalnej wersji, oczywiście, wygodniej jest zaprzeczać tej oczywistości” – napisze w 1937 r. gen. Denikin. Przy analizie tego zagadnienia z naszych obecnych pozycji trzeba zwrócić uwagę na fakt, że po rewolucji październikowej 1917 roku, przez cały 1918 i 1919 rok zwycięska Ententa nie uznawała formalnie ani rosyjskiego rządu białych, ani czerwonych. Wskutek tego delegacja Rosji nie znalazła się wśród zwycięskich mocarstw ustalających wersalski porządek w Europie i na świecie. Zarówno Francuzi, jak i Brytyjczycy choć oficjalnie wspierali białych, to akredytowali przy armii Denikina zaledwie swoje misje wojskowe.
Zatem faktycznie to Polska miała w Wersalu i na arenie międzynarodowej pozycję lepszą od rządu Denikina. Z drugiej strony delegacja białych przygotowana na paryską konferencję miała w instrukcjach zapisane starania o stan granic sprzed wojny 1914 (status quo ante bellum) z wyłączeniem ziem, które mają przypaść niepodległej Polsce.
Bardziej realny i złożony motyw działania na szkodę Denikina to kwestia granic wschodnich. Sprawa ta nie została rozstrzygnięta w Wersalu. Strona polska zaproponowała tam tzw. Linię Dmowskiego, będącą kompromisem pomiędzy granicami I i II RP, z Mińskiem i Kamieńcem Podolskim po stronie polskiej. Rosjanie, nie biorąc udziału w konferencji, chcieli tę kwestię rozstrzygnąć na podstawie etnograficznej. Żadna z tych koncepcji nie została wprowadzona w życie, jednak Denikin twierdzi, że polski przedstawiciel nigdy nawet nie próbował przedstawiać swoich warunków odniesieniu do przyszłej granicy polsko-rosyjskiej.
Sam Denikin po objęciu funkcji głównodowodzącego, po nieoczekiwanej śmierci generała Ławra Korniłowa, nie podjął żadnych znaczących decyzji politycznych ani reform ustrojowych. Jego poprzednik, który zginał od przypadkowego pocisku artyleryjskiego na początku 1919 roku pozostawił wszystkie istotne kwestie, w tym formę przyszłego ustroju państwowego w Rosji, decyzji zgromadzenia ustawodawczego. Ostatecznie wobec zwycięstwa sowietów, nigdy się ono nawet nie zebrało. Wobec tego trudno oczekiwać, żeby Denikin rzeczywiście zgodził się na jakieś wiążące decyzje w sprawie granic.
Jednak rosyjski generał idzie w swych oskarżeniach dalej, zarzucając Piłsudskiemu złą wolę a priori. Dowodem tego ma być jego koncepcja nowej organizacji Europy Wschodniej a w szczególności sojusz z Petlurą. „Świat znowu stoi w obliczu strasznych i krwawych wydarzeń. Bolszewicka propaganda i bolszewickie złoto degradują życie narodów, w tym Polski. Rosyjsko-polski rana nadal krwawi, tak jak poprzednio. Jak poprzednio nienawiść zagłusza głos krwi i rozsądku. – napisze Denikin w 1937 roku. „I nie raz jeszcze, być może, pozbawiony winy polski naród gorzko pożałuje za to, że w 1919 roku jego przywódcy zdradzili Rosję” –stwierdzi już na emigracji biały generał.
Wojska Denikina nie dotarły do Moskwy, jego Armia Południowej Rosji została pokonana do wiosny 1920 roku, jej resztki ewakuowały się na Krym. Po rozbiciu swojej armii Denikin składa obowiązki głównodowodzącego i pod opieką Brytyjczyków wyjeżdża do Konstantynopola.
„Naród dopatruje się zdrady”
Dopiero wówczas Piłsudski podejmuje ofensywę w sojuszu z Petlurą, w wyniku której polskie wojska dotarły do Kijowa. Jego główny oponent polityczny tamtych lat, Roman Dmowski napisze dziesięć lat po wyprawie na Kijów, że jej „powody i cele polityczne nie zostały dotychczas należycie wyjaśnione. Nie zmieniła ona nic zasadniczo w stanie kwestii ukraińskiej, tylko tyle, że pokój Ryski, który po niej nastąpił, ustalił granice Ukrainy sowieckiej na zachodzie, usuwając Polskę ze znacznej części terytorium, które przedtem siłą faktu zajmowała”.
Efektem wyprawy był kontratak bolszewików, który dotarł na przedpola Warszawy. Los Państwa Polskiego był przez chwilę niepewny. Właśnie w tym kontekście trzeba interpretować autentyczny cytat ze spotkania w Belwederze w lipcu 1920 r., przytoczony w filmie J. Hoffmana „Bitwa Warszawska 1920”.Poseł z Wielkopolski, ks. Stanisław Adamski wskazując ręką na Piłsudskiego, powiedział: „Naród dopatruje się zdrady właśnie tu!”
Niedoszły zdobywca Warszawy, marszałek M. Tuchaczewski napisze później: „wystąpienie Polski miało miejsce w zasadniczo korzystnych dla nas okolicznościach. Jeśliby tylko polski rząd porozumiał się z Denikinem, jeszcze do jego upadku (…) to natarcie Denikina na Moskwę wsparte polskim natarciem z zachodu, mogłoby się dla nas skończyć o wiele gorzej i trudno nawet wyobrazić sobie tego ostateczne rezultaty. Jednak Armia Czerwona mogła walczyć z wrogami jeden po drugim, co znacznie ułatwiło jej zadanie. Ogólnie do wiosny 1920 roku mogliśmy prawie wszystkie nasze zbrojne siły przerzucić na zachodni front do walki z białymi-Polakami”.
Jeden z czołowych bolszewików, Karol Radek latem 1920 roku stwierdzi: „Jacy ci biało-Polacy głupi – mogli nas czerwonych, rozgnieść jeszcze osiem miesięcy wcześniej, gdyby tylko pomogli białym Rosjanom; teraz sami leżą u naszych stóp”.
http://lubczasopismo.salon24.pl/2rp.pl/post/445593,tajny-pakt-lenin-pilsudski-cz-1
CZĘŚĆ II.
Analiza wydarzeń bezpośrednio po Bitwie Warszawskiej 1920 r. rzuca kolejny cień na działania Marszałka Józefa Piłsudskiego. Poprzez błyskawiczny rozejm z Sowietami i porzucenie sojuszników, podobnie jak w 1919 r. wsparł on bowiem świadomie bolszewików w walce o władzę w Rosji.
Wojna na dwa fronty
Tymczasem wiosną 1920 roku na czele resztek Białej Armii staje generał baron Piotr Wrangel, który wprowadza dynamiczne reformy ustrojowe i reorganizuje armię. W przeciwieństwie do Denikina nie liczył on już na zajęcie Moskwy. Wrangel desperacko próbuje utrzymać kontrolę nad ostatnim skrawkiem wolnej, nie-sowieckiej Rosji, Krymem i częścią ówczesnej guberni tawryjskiej (dzisiejszy obwód chersoński na Ukrainie).
Rosyjska Armia Wrangla, dońscy i kubańscy Kozacy są ostatnim realnym zagrożeniem antybolszewickim w Rosji. W samej Rosji w 1920 podnoszą się bunty i powstania przeciw sowieckiej władzy. I tutaj dochodzimy do przemilczanej zazwyczaj w polskiej historii roli armii Wrangla w wydarzeniach 1920 roku w Polsce. Po rozpoczęciu w maju 1920 roku polskiej wyprawy na Kijów, gen. Wrangel, nie ukrywał swojego militarnego poparcia dla działań wojsk polskich. Pod koniec kwietnia jego zreorganizowana armia liczyła 40.000 żołnierzy, czyli ponad dziesięciokrotnie więcej niż resztki armii petlurowców, z którymi w sojusz wszedł Piłsudski.
Reforma rolna i talent organizatorski następcy Denikina mogły mu przynieść popularność w wyzwalanych od bolszewickiej władzy terenach. Tymczasem Sojusz z Petlurą i ofensywa Piłsudskiego wiosną 1920 roku propagandowo wzmacnia bolszewików – Pod hasłem obrony ojczyzny przed zewnętrznym wrogiem, część carskich oficerów, w tym bohater carskiej ofensywy z 1916 roku gen. A. Brusiłow, dołączają do bolszewików. Bolszewicki rząd oferuje im amnestię, wydaje nawet 2 czerwca 1920 roku specjalny dekret „O uwolnieniu z odpowiedzialności wszystkich białogwardyjskich oficerów, którzy pomogą w wojnie z Polską i Wranglem” .
Boje pod Kachowką
Wobec rozwoju sytuacji Wrangel w maju 1920 roku planuje wojskową operację wyjścia na północ od Krymu, do guberni tawryjskiej co ma pomóc zaopatrzyć jego małe terytorium w żywność. Białe wojska wykorzystują fakt przerzucenia większości sił Armii Czerwonej na front polski.
W tym czasie w Europie brytyjski premier Lloyd George jest już praktycznie gotowy do porozumienia z rządem sowieckim, kosztem Polski i Białej Rosji. Jego stosunek do granic polskich ukaże twarde brytyjskie stanowisko w lipcu 1920 roku w belgijskim Spa. Z kolei rząd francuski popiera politycznie i materialnie Polaków i Wrangla w walce z Leninem.
I to właśnie Francuzi, którzy wspierają rząd w Warszawie, a 31 lipca 1920 uznają de facto biały rząd Wrangla i próbują zbliżyć obie strony walczące z bolszewikami. Ówczesna sytuacja białej Rosji na arenie międzynarodowej jest znacznie trudniejsza niż sytuacja Polski. Wrangel nawet gdyby chciał, nie może już kwestionować niepodległości Polski, sprawa granic nigdy nie stanie się przedmiotem rozmów. Natomiast porozumienie Piłsudski-Petlura i umowa z 21 kwietnia 1920 roku między Polską a Ukrainą stawia rosyjskiego głównodowodzącego w trudnej sytuacji. Polska bowiem, jako jedyny kraj w Europie uznaje niepodległość petlurowskiej Ukrainy.
Jednocześnie rząd polski przyznaje Ukrainie terytoria na wschód od wspólnej linii granicznej na rzece Zbrucz – „do granic Polski z roku 1772 (przedrozbiorowej), które Polska już posiada lub odzyska od Rosji drogą orężną lub dyplomatyczną”. Wrangel godzi się na szeroką autonomię historycznej Ukrainy, ale w ramach przyszłej „Federacji Rosyjskiej”. W 1923 roku na emigracji napisze: „Polacy zadecydowali o granicach przyszłej Ukrainy nie czując potrzeby wejść z nami w tym temacie w jakiekolwiek wstępne objaśnienia i porozumienia.”. W 1920 roku Wrangel bezskutecznie szukał w tej sprawie mediacji u Polaków przez Paryż.
Mimo braku porozumienia politycznego i wojskowego z Polską, nazwany przez bolszewików „Czarnym Baronem” Wrangel wyprowadza swoje wojska z Krymu i podejmuje walkę z bolszewikami, co w kluczowych dniach lata 1920 będzie miało wpływ na przebieg walk na froncie polskim. Wrangel od czerwca toczy ciężkie boje z XIII sowiecką armią. Działania jego i powstańców na tyłach sowieckiej armii sprawiło opóźnienie w wysłaniu na polski front I Konnej Armii Budionnego, co w dalszych zmaganiach pomogło Polakom. Tylko w ciągu ośmiu dni walk na północ od Krymu w drugiej połowie lipca biali rozbili trzy sowieckie zgrupowania wojsk i wzięli 5000 jeńców
W lipcu i sierpniu 1920 roku kiedy Armia Czerwona naciera na Lwów i Warszawę, musi jednocześnie prowadzić ciężkie walki na drugim, południowym froncie, na który przerzuca jednostki z zachodniego frontu polskiego. Szczególnie krwawe walki toczą się przez kilka miesięcy o przeprawę nad Dnieprem w miejscowości Kachowka. Atakowane przez bolszewików wojska Wrangla ponoszą tutaj ogromne straty, ich opór przełamie dopiero w październiku armia Budionnego.
W sierpniu 1920 roku, a więc w dni walk na przedpolach Warszawy Rosjanie decydują się dodatkowo na desant na Kubań. Wydzielona grupa wojsk gen. S. Ułagaja ląduje na Kubaniu, z nadzieją na wzniecenie tam powstania i rozprzestrzenienie walk na terytoriach kozackich – Jekaterynodar (Krasnodar) i Majkop. Przez cały czas biali stanowią zatem realne zagrożenie dla sowieckiej władzy. Tym większe, że masowe, narastające w czasie i wyniszczające sowieckie rekwizycje żywności prowadzą do wybuchu powstań chłopskich. Największe z nich miało miejsce w guberni tambowskiej, a tłumił je m.in. przy użyciu gazów bojowych w 1921 roku Tuchaczewski.
Polski pisarz i publicysta Józef Mackiewicz już po II wojnie światowej na emigracji przypomni białą Rosję, reprezentowaną przez szczupłe siły generała Wrangla na Krymie, jako jedynego faktycznego, aktywnego sojusznika Polski w 1920 roku. I podkreśli, z wyczuciem historycznej prawdy, jak ogromne znaczenie miało podjęcie działań ofensywnych przez Wrangla, dla zmiany priorytetów bolszewickiego przywództwa. Zdławić wewnętrznego wroga, nawet za cenę osłabienia armii idących na Warszawę, a szczególnie na Lwów. To właśnie zagrożenie na południu Rosji będzie jednym z czynników, które zatrzymają Armię Konną Budionnego, co z kolei wspomoże kontratak znad Wieprza i umożliwi „Cud nad Wisłą”.
Marszałek szuka „Trzeciej Rosji”
„Zainteresowanie dla naszej sprawy we Francji znacznie się zwiększyło. Francuzi doskonale wiedzieli, że nasza zwycięska ofensywa powinna przynieść ogromną pomoc ich sojusznikom, Polakom w te ciężkie dla polskiej armii dni” – napisze Wrangel. Na przełomie czerwca i lipca 1920 sytuacja Polski stawała się coraz bardziej dramatyczna. Armia Czerwona nacierała na Polaków posuwając się na Zachód. Wówczas Piłsudski zaczyna rozmowy z Rosjanami, ale na partnera wybiera sobie Borysa Sawinkowa, którego zaprasza do Warszawy.
Sawinkow znany jest głównie z tego, że za czasów carskiej Rosji, jako członek Organizacji Bojowej Partii Socjalistów Rewolucjonistów dokonywał zamachów terrorystycznych na carskich urzędników. W lipcu 1920 to Sawinkowowi polski naczelnik państwa pozwala utworzyć w Warszawie Rosyjski Komitet Polityczny. Z drugiej strony, jak wynika ze wspomnień Wrangla, Piłsudski długo zwleka z zaproszeniem do Warszawy jego oficjalnego przedstawiciela. Generał Machrow dopiero w drugiej połowie lipca dostaje zgodę polskich władz i przez Konstantynopol przyjeżdża do Warszawy. Generał Machrow został wyznaczony na wojskowego przedstawiciela w Polsce.
„Koordynacja naszych operacji z operacjami na polskim froncie zaczynała mieć priorytetowe znaczenie. Polityczna sytuacja uniemożliwiała możliwość jakichkolwiek bezpośrednich porozumień z polskim rządem i wymagała szczególnej ostrożności z naszej strony, tak aby uzgadniać z Polakami nasze wojenne operacje, nie związując się przy tym żadnymi politycznymi umowami” napisze w swoich pamiętnikach w 1923 roku gen. Wrangel.
Machrow dociera do Warszawy i na początku września spotyka się z Piłsudskim. Pogląd Marszałka na sprawy w Rosji, ale też na ideę walki klasowej, oddaje streszczenie tej rozmowy, jakie zapisał Machrow w raporcie dla Wrangla: „8 września zostałem zaproszony do marszałka Piłsudskiego. Zaczęliśmy rozmowę po polsku. Piłsudski przyjął mnie niezwykle uprzejmie i od razu zaproponował rozmowę po rosyjsku. Wyraził zadowolenie, iż może widzieć u siebie przedstawiciela Głównodowodzącego Armią Rosyjską […] jeśli widzi przed sobą przedstawiciela tej Rosji, której od tak dawna szuka. Szuka trzeciej Rosji. Drugą Rosję – Kołczaka i Denikina uważa za nie do przyjęcia dla siebie, ponieważ byli to reakcjoniści, którzy dążyli nie do stworzenia nowej Rosji, ale do przywrócenia tego, co tak ciążyło ludowi. I oto czeka on na trzecia Rosję, jak zrozumiałem, demokratyczną, odcinającą się od przeszłości, która tak ciążyła ludowi i której [powrotu] lud rosyjski nie pragnie.
‚Niech Pan rozważy – powiedział marszałek Piłsudski – byłem w wielu miastach i wsiach, które znajdowały się wcześniej pod władzą bolszewików. Ludzie przemienili się w zwierzęta walczące o kęs chleba; w niegdyś bogatej Rosji, karmiącej całą Europę – głód, mór, brud, nędza i ubóstwo. Umierają nie tylko żywi ludzie, ale i przedmioty – fabryki, zakłady, domy, drogi, itd. A jednak są Rosjanie, i jest ich dużo, którzy idą z bolszewikami. Nie wierzę, że gonią ich do tego tylko karabinami maszynowymi, ale są też tutaj i inne motywy. Jestem pewien, że lud boi się – wie Pan czego? – powiedział, uczyniwszy długą pauzę, marszałek – powrotu przywilejów, którymi jedna klasa ludzi panowała nad innymi.”
Pokój za wszelką cenę
Wrangel doskonale rozumie, że szybki pokój Piłsudskiego z Sowietami oznacza jego koniec. Widzi także ogromny potencjał jaki stanowią zbiegli i wzięci do niewoli rosyjscy żołnierze w Polsce. W takiej sytuacji rosyjski głównodowodzący zwrócił się do francuskiego rządu i marszałka F. Focha z prośbą o pośrednictwo. Jednocześnie w Paryżu przedstawiciele Wrangla prowadzą rozmowy z ówczesnym ambasadorem RP i politykiem endecji, Maurycym Zamoyskim.
Z telegramu ambasadora Makłakowa z 12.09.1920 z Paryża wynika, że Zamoyski wierzy w polityczne porozumienie, problemem może być natomiast „chęć wielu Polaków do zawarcia pokoju”. Plan Wrangla znajduje poparcie marszałka Focha. 14 września polskie władze wyraziły zgodę na sformowanie na naszych terytoriach ochotniczej Armii Rosyjskiej (3. Rosyjskiej Armii) liczebnością do 80.000 żołnierzy.
Jednak po wygranej przez Polaków bitwie warszawskiej znów dochodzi do zagadkowych działań, których genezy należy szukać w nieformalnych porozumieniach i układach. Piłsudski zawiera błyskawicznie preliminarium pokojowe z Sowietami, kończąc faktycznie wojnę nagłą cezurą. Dzieje się tak w chwili, kiedy ofensywa wojska polskiego rozwija się i stwarza szansę na większe nabytki terytorialne i nowy kryzys czerwonej władzy na Kremlu.
Już dwa tygodnie po walkach pod Warszawą, 2 września 1920 roku Polska i Rosja Sowiecka zdecydowały się wznowić rozmowy rozejmowe. Jako nowe miejsce prowadzenia tych rokowań ustalono Rygę. 16 września delegacja polska przybyła do Rygi. Trzy dni potem odbyło się nieformalne spotkanie jej przewodniczącego, Jana Dąbskiego, z przewodniczącym delegacji sowieckiej, Adolfem Joffe, zaś dwa dni później rozmowy rozpoczęły się oficjalnie. Przedstawiciele polscy w rokowaniach w Mińsku i Rydze, zarówno z prawa, jak i z lewa nie mieli zamiaru wspierać Wrangla w Rydze. Endecję reprezentował na tych rozmowach Stanisław Grabski, wcześniej współzałożyciel PPS.
Nikt w Rydze nie bronił już linii Dmowskiego, a więc przyłączenia do Polski Mińska, Bobrujska, Połocka, Kamieńca Podolskiego, Mozyrza i Dyneburga. Sam Dmowski choć zdążył już wrócić do Polski, również nie wykazał się w tym obszarze aktywnością. Jedynie ówczesny minister spraw zagranicznych a późniejszy więzień Łubianki, Eustachy K. Sapieha, skrytykował brak w polskim stanowisku jakiegokolwiek zainteresowania uzyskaniem gwarancji, że Sowieci nie przerzucą szybko swoich wojsk z frontu polskiego przeciwko Wranglowi. Sapieha chciał przyjechać do Rygi poprowadzić dalsze rokowania, ale zatrzymał go stanowczy protest socjalisty i wicepremiera I. Daszyńskiego.
Tajne rozmowy w Berlinie (prezent od Piłsudskiego), berliński wyrok na Wrangla
Polski historyk prof. Andrzej Nowak dotarł w moskiewskim archiwum dawnego Instytutu Marksizmu- Leninizmu do śladów zakulisowych polsko-sowieckich z 1920 roku. Adresatem zachowanej tam korespondencji był ludowy komisarz spraw zagranicznych, Gieorgij Cziczerin, nadawcą – Wiktor Kopp nieoficjalny, z racji braku stosunków dyplomatycznych, przedstawiciel sowieckiej dyplomacji w Berlinie.
Kopp w swoich listach relacjonuje przebieg rozmów w niemieckiej stolicy z polskim wysłannikiem, Ryszardem Kunickim. Kunicki jest wówczas piłsudczykiem, posłem na Sejm Ustawodawczy i członkiem CKW PPS – w latach 1948-1957 będzie członkiem PZPR. Te tajne i zakulisowe spotkania poprzedzały oficjalne negocjacje. Sowiecka Rosja naciskała w nich na rezygnację Polski z kwestii ukraińskiej i nie nawiązywanie współpracy z gen. Wranglem.
Polski przedstawiciel, za którym stał ówczesny socjalistyczny wicepremier Daszyński a najprawdopodobniej sam Piłsudski, ze swojej strony zabiegał o nie mieszanie się Rosji w uregulowanie kwestii granicy między Polską a Litwą i nie mieszanie się w kwestię Galicji Wschodniej.
Choć nie ma twardych dowodów jakichkolwiek uzgodnień, to jeśli spojrzeć na efekty traktatu ryskiego to wszystkie cztery kwestie zostały rozwiązane po myśli berlińskich rozmówców. Rozejm zawarto 12 października 1920 roku. Armia Czerwona bez żadnych przeszkód mogła skoncentrować swoje siły na definitywnej rozprawie z ostatnim przyczółkiem „białej” Rosji – na Krymie. Polska była zajęta akcją gen. Żeligowskiego na Wilno i jej politycznym konsumowaniem.
Józef Mackiewicz napisze po latach, że „tajemnica traktatu ryskiego, a raczej jego prowizorium podpisanego już w październiku 1920 r., wynikała z obawy Piłsudskiego, aby owa ‚białogwardyjska reakcja’ [dowodzący resztkami sił „białych” gen. Piotr Wrangel] nie zwyciężyła bolszewików jeszcze w ostatniej chwili…”. A przynajmniej nie przekreśliła komunistycznego projektu w dłuższej perspektywie.
W tym czasie trafia do Polski depesza „ Raport mjr. Z. Ołdakowskiego z 27 IX 1920 z Berna z treścią poufnej rozmowy Lenina”. Jej treść cytowana za prof. Nowakiem brzmi z dzisiejszej perspektywy proroczo: „Tak często powtarzałem Trockiemu – mówił Lenin – który nareszcie mnie pojął, że Polska niepodległa nie stanowi dla nas wielkiego niebezpieczeństwa. Polska nie jest Rosją i jakikolwiek będzie miała rząd, nie będzie on niebezpiecznym dla naszej organizacji sowieckiej. Ale stanowczo nie możemy zezwolić na to, ażeby na południu Rosji uformował się rząd burżuazyjny, który bezwzględnie stanie się biegunem przyciągającym dla Ukrainy i Rosji Centralnej i wówczas stracilibyśmy te dla nas tak cenne spichlerze aprowizacyjne. Naszym niebezpieczeństwem śmiertelnym jest Wrangel i należy go zwalczać za wszelką cenę. Przeciwko Polsce możemy zawsze zjednoczyć cały naród rosyjski i nawet sprzymierzyć się z Niemcami, podczas kiedy istnienie niepodległej południowej Rosji [Wrangla] stanowić będzie zagrożenie dla Rosji Sowieckiej, stały ferment niezgody oraz wieczną niepewność. ”
Współczesny rosyjski historyk, A. Puchenkow pisze, że ”nie jest sekretem, że właśnie po zakończeniu wojny z Polakami, czerwoni przerzucili siły i w błyskawicznym tempie rozgromili Rosyjską Armię Wrangla a potem te same siły zostały rzucone na rozgromienie powstań na północnym Kaukazie, guberni Tambolskiej i w zachodniej Syberii. W sytuacji gdyby wojna z Polakami była kontynuowana, przy ocaleniu kontrrewolucji na południu Rosji i rozpoczynających się wszędzie chłopskich buntach, wojna domowa [rosyjska] przeciągnęłaby się. Czerwoni wygrali wojnę zewnętrzną i powinni podziękować Polakom i osobiście Piłsudskiemu za ten prezent”.
Odpowiednik Tuchaczewskiego na froncie walki z Wranglem, M. Frunze miał podczas spotkania z Leninem w sprawie kampanii na Krymie jesienią 1920 roku usłyszeć od wodza sowieckiej rewolucji: „Najważniejsze to nie dopuścić do kampanii zimowej. Nie można pozwolić Wranglowi skryć się na Krymie, jego rozgromienie musi nastąpić do grudnia” [1920]. Frunze w całości wykonał plan Lenina, z pomocą Piłsudskiego.
Budionny znika z polskiego frontu
Ślad tajnych zakulisowych ustaleń widać również doskonale również na froncie polsko-bolszewickim. Oficjalnie 12 października w Rydze dochodzi do podpisania preliminariom pokojowego między Warszawą a Moskwą a zawieszenie broni wchodzi w życie już 18 października. Tymczasem sowieckie jednostki już wcześniej są przerzucane z frontu polskiego do generalnej rozprawy z Wranglem.
Słynna I Konna Armia Budionnego, jeszcze niedawno nacierająca na zachód już 26 września, czyli nawet zanim nastąpi formalne zawieszenie broni, ewakuuje się z polskiego frontu. W połowie października kawalerzyści Budionnego, jedna z kluczowych wówczas formacji sowieckich, przeprawiają się już przez Dniepr pod Kachowką, zadają znaczne straty wojskom Wrangla i przerywają jego linię obrony.
W monografii „Drozdowcy w ogniu” autorstwa gen. A. Turkuła opisującej szlak bojowy tej białej formacji odnajdujemy przypadkową relację. Żołnierze Drozdowskiej Dywizji znajdują w połowie października w dokumentach poległego towarzysza Kołpakowa rozkaz ze Sztabu Głównego z podziękowaniami za udany przerzut armii Budionnego koleją z polskiego frontu. Kołpakow był organizatorem tego transportu i w nagrodę za sprawną akcję otrzymał nawet złoty zegarek.
Jednak jeden z najbardziej zaskakujących manewrów to zajęcie przez polską armię Mińska na jeden dzień w październiku 1920 roku i zagadkowe wycofanie się z miasta tuż przed zawieszeniem broni. Mackiewicz w „Lewej wolnej” napisze: “Tymczasem, na rozkaz naczelnego wodza, wojska polskie posuwają się jakoś dziwnie. Dnia 8 października dotarły o 16 wiorst na zachód od Mińska. Władze bolszewickie uciekają z miasta. Mińsk pozostawiony sam sobie, leży przez kilka dni na ziemi niczyjej. A wojska polskie stoją, nie posuwają się naprzód. Po kilku dniach, bolszewicy ostrożnie wracają. Ludność nie wie, co ma o tym myśleć… Jakaś strategiczna tajemnica? Nikt nie pojmuje… Krążą pogłoski o jakichś rokowaniach. – Czy być może?…”
Zamieszkały głównie przez Polaków i Żydów Mińsk ostatecznie znajdzie się po stronie sowieckiej a do historii przejdzie stwierdzenie Grabskiego „wycięliśmy wrzód wraz z Mińskiem”. Kilkanaście lat później większość mińskich Polaków padnie ofiarą czystek, których symbolem jest masowy grób w podmińskich Kuropatach. „Z pierwszych dni ujawniło się prawie całkowite rozejście się stron. Wydawało się, że każda strona proponowała warunki nie do przyjęcia dla drugiej, jednak negocjacji nie przerwano. Za plecami dogadujących się wyraźnie czuć było walkę interesów innych państw” – napisze o ryskich negocjacjach gen. Wrangel na emigracji w 1923 roku.
W dzień rozpoczęcia rozmów 18 września, Wrangel telegrafuje z Sewastopola do Paryża: „w wypadku gdyby Polska chciała zawrzeć pokój, wszystkimi środkami opóźniać negocjacje dla zatrzymania sił czerwonych na zachodzie i warunków do przerzucenia 3 Armii Rosyjskiej”. Tymczasem bolszewicy zakładają, że tak czy inaczej zawrą porozumienie z Polakami i rzucają hasło „Wszyscy na Wrangla”. Od połowy września Biali na Krymie otrzymują meldunki o przerzucaniu z polskiego frontu południowego jednostek Armii Czerwonej.
Dwutygodniowe braterstwo broni
Wrangel słusznie zauważa, że nawet samotna walka jego armii z bolszewikami daje w dłużej perspektywie Polakom gwarancje, że Sowieci nie naruszą warunków pokoju z Polską. Nie jest zatem w interesie samej Polski szybkie pokonanie białej armii na Południu. 3.10.1920 Wrangel w rozkazie Nr 3667 wydanym w Sewastopolu ogłosi fakt formowania na terytorium Polski 3.Rosyjskiej Armii. Ostatnie słowa rozkazu brzmią: „zadanie tej armii to walka z komunistami, na początku pod ogólnym kierownictwem polskiego dowództwa, a następnie po zjednoczeniu z Armią Rosyjską pod moim bezpośrednim dowództwem. Rozkazuję wszystkim rosyjskim oficerom, żołnierzom i Kozakom obecnym wcześniej na terytorium Polski, którzy przeszli ostatnio na stronę polską z Armii Czerwonej, aby ramię w ramię z polskimi i ukraińskimi wojskami walczyć przeciwko naszemu wspólnemu wrogowi, idąc na spotkanie z wojskami Krymu. Generał Wrangel”.
Dziewięć dni później polska delegacja zawiera w Rydze rozejm z Sowietami, o dalszej wspólnej krucjacie antybolszewickiej nie ma już oczywiście mowy. Oddziały 3.Armii, w tym jednostki gen. Stanisława Bułak-Bałachowicza podejmują samodzielne działania bojowe na obszarze Białorusi i Ukrainy przeciw bolszewikom. Bułak-Bałachowicz zdobywa nawet 10 listopada Mozyrz gdzie ogłosił niepodległość Białorusi i powołał rząd Republiki Białoruskiej, lecz po kilku dniach wobec kontrofensywy Sowietów, jego armia została zmuszona wycofać się do Polski.
Gen. Stanisław Bułak-Bałachowicz przekroczył granicę Polski 28 listopada, podobny los spotyka inne jednostki 3 Armii. Jej żołnierze, podobnie jak niedawni sojusznicy- wojska Pelury, trafiają do ośrodków internowania w Polsce. Resztki białej armii i ludności cywilnej, liczące łącznie 100 tys. osób w listopadzie 1920 roku pod naporem Sowietów ewakuowały się drogą morską z Krymu do tureckiego Gallipoli.
W marcu 1921 Polska zawarła z Sowiecką Rosją pokój wytyczający wspólną granicę. Komunistyczny reżim mógł całą swą energię skoncentrować na budowie państwa proletariuszy i przygotowań do kolejnych podbojów. Rzeczpospolita stanie się ich ofiarą 18 lat później.
Marek Wojciechowski
http://lubczasopismo.salon24.pl
A.Nowak „Lewa wolna, albo o spiskach Piłsudskiego z Leninem” Arcana, 2007, nr 2-3 (74-75)
A.I.Denikin „Кто спас советскую власть отгибели”.Париж 1937
Александр Пученков. „Белая Россияи окраины Империи : Деникин иПилсудский в 1919 г.”
Туркул А. В. „Дроздовцы в огне”, Monachium 1948
J. Mackiewicz, „Lewa wolna”, Londyn 1965
6. Врангель П. Н. „Воспоминания: в 2 частях.” 1916 – 1920. М., 2006.
R. Dmowski, „Kwestia ukraińska”, Warszawa 1930
Tajne rokowania polsko-radzieckie w 1919 r, Polska Akademia Nauk.Wydział Nauk Społecznych.
A.Położyński „Marszałek Józef Piłsudski odbrązowiony” Warszawa 1998
=====================================================================================================================================
MATERIAŁY NADESŁANE9 MAJA 2016
Jan Bodakowski: Wsparcie sanacyjnej dyktatury dla żydowskich terrorystów
W 1926 roku Józef Piłsudski przejął władzę na drodze krwawego zamachu wojskowego. Jedyną liczną grupą społeczną, która popierała konsekwentnie dyktaturę byli Żydzi. Współpraca sanacji i Żydów układała się doskonale. Jednym z jej przejawów było wsparcie sanacji dla żydowskich terrorystów, którzy zabijali Brytyjczyków rządzących Palestyną – równocześnie sanacja liczyła, że Brytyjczycy będą sojusznikami Polski.
Za czasów dyktatury Piłsudskiego rozpoczął się proces likwidacji demokracji w II RP. Sanacja odebrała władzę demokratycznie wybranej koalicji prawicowych katolików z ruchu narodowego i prawicowych ludowców z PSL Piast. Piłsudski przekazał władzę w ręce swoich kumpli masonów, a co gorsze, zdarzało się że i okultystów. W konsekwencji wprowadzono cenzurę polityczną polegającą na zakazie pisania prawdy o Piłsudskim, nieznani sprawcy mordowali przeciwników rządu, policja pacyfikowała protesty spauperyzowanej ludności, a polscy patrioci byli wyniszczani w obozie w Berezie Kartuskiej. Ostateczną konsekwencją rządów sanacji była klęska we wrześniu 1939, okupacja nazistowska i niemiecka.
W 1936 roku Władymir Żabotyński przywódca syjonistów rewizjonistów, prawicowych rozłamowców z ruchu syjonistycznego, nawiązał kontakty z polskim rządem. Formalne porozumienie z ministrem spraw zagranicznych Józefem Beckiem negocjował Abraham Stern – żydowski terrorysta, zabity przez Brytyjczyków w 1942 roku.
Władze II RP pomagały syjonistom rewizjonistom szkolić od 1937 roku żydowskich emigrantów, członków faszystowskiej organizacji żydów Betar (Brith Trumplendor, czyli związku imienia Trumplendora jednego z pierwszych bojowników poległych w walkach o dominację Żydów w Palestynie) i późniejszych bojowników z Irgun Zevai Leumi (Narodowej Organizacji Wojskowej – Żydowskiego Związku Wojskowego). Żydzi szkoleni byli w bazach w Zielonce Rembertowie, Zakopanym i Andrychowie (gdzie wywiad wojskowy II RP szkolił dowódców oddziałów dywersyjnych z Palestyny czyli żydowskich terrorystów).
Szkolenie przeszło 10 tys. żydów. Programem szkoleń kierował pułkownik Jan Gaładnik. Wojsko Polskie zaopatrywało syjonistów w broń i amunicje. Syjoniści mogli odbywać manewry w swoich gospodarstwach rolnych. Szkolenia finansowały władze II RP i społeczność żydowska. Szkolenia zawieszono z powodu presji Wielkiej Brytanii sprawującej rządy w Palestynie i walczącej z żydowskim narodowo wyzwoleńczym terroryzmem.
Irgun, pod kontrolą władz II RP, zorganizował dla kilkuset osób obozy szkoleniowe w Zofiówce na Wołyniu i w Poddębiu koło Łodzi. Władze RP nie przeszkadzały również w podobnej działalności Hagany, reprezentującej większość syjonistów, w II RP.
Władze II RP przekazały również Żabotyńskiemu na działalność terrorystyczną 250 tys. zł. II RP dostarczała też broń dla Narodowej Organizacji Wojskowej Irgun w Palestynie. Broń przemycano jako maszyny rolnicze lub mienie emigrantów żydowskich. Polski wywiad wojskowy (drugi oddział sztabu generalnego) przemycili dla Żydów w Palestynie: 3000 karabinów, 220 karabinów maszynowych, 10 tys. granatów, 3 miliony sztuk amunicji, trzy lekkie samoloty RWD 13.
Żabotyński chciał by Polska przejęła mandat brytyjski (czyli władzę) w Palestynie, co umożliwiłoby swobodną emigrację Żydów do Palestyny.
Podczas II wojny światowej wraz z armią Andersa z ZSRR uciekło 3,5 tys. Żydów żołnierzy (5 proc. wszystkich ewakuowanych żołnierzy) i 2,5 tys. żydowskich cywili (3 proc. ewakuowanych). Na przełomie 1942 i 1943 roku w Palestynie część Żydów zdezerterowała (2972 z 4439 czyli 67 proc.) za przyzwoleniem polskiego dowództwa. Przed „dezercją” przyszli „dezerterzy” otrzymywali dodatkowe przeszkolenie od polskich wykładowców w dziedzinie dywersji i sabotażu. Wśród dezerterów był późniejszy premier Izraela (jeden z przedwojennych przywódców Betaru) Menachem Begin. Niestety po wojnie dezerterzy szkalowali w Izraelu Polskie Siły Zbrojne zarzucając armii Andersa antysemityzm. Generał Anders zakazał ścigać dezerterów i oddelegował jednego z pułkowników do szkolenia bojowników z Irgunu. Dezerterzy z armii Andersa wzmocnili siły żydowskie.
Jan Bodakowski
1. Chodakiewicz „Żydzi i Polacy 1918 1952” Fronda 2000
Szaynok „Z historią i Moskwą w tle. Polska a Izrael 1944-1968” IPN 2007
August Grabski „O wolność Izraela” str.47 Komandos 7-8/2004
Wacław Dominik „Wybrańcy i ochotnicy” str.51 Komandos 7-8.2004
Krzysztof Kubiak „Hagana narodziny armii obywatelskiej” Komandos 6/2006
Krzysztof Kubiak „Hagana narodziny armii obywatelskiej cz 2” Komandos 7-8/2006
http://prawy.pl/7016-wsparcie-sanacyjnej-dyktatury-dla-zydowskich-terrorystow/
======================================================================================================================================
W maju bieżącego roku obóz rządzący PiS świętować zapewne będzie 90 rocznicę „sanacji Polski”, co jak wiemy jest czarną datą zamachu majowego Józefa Piłsudskiego, czyli de facto zabójstwa suwerennej Polski- narodowo-ludowej. Nie obyło się jak wiemy i bez zwykłych, haniebnych mordów personalnych. Jedną z najbardziej znanych ofiar siepaczy „sanacyjnych” był generał Włodzimierz Ostoja -Zagórski.
Po wydanej w roku 2007 autorstwa Piotra Kowalskiego książce: „Generał brygady Włodzimierz Ostoja-Zagórski( 1882-1927)” nakładem wydawnictwa Bellona ukazała się właśnie książka Andrzeja Ceglarskiego ” Sprawa Generała Zagórskiego. Zabójstwo prawie doskonałe”
Czytamy w stopce wydawniczej: „Główny bohater książki generał Włodzimierz Ostoja-Zagórski to postać niezwykła. Erudyta, poliglota, bohater licznych pojedynków, miłośnik i propagator rozwoju techniki wojskowej, ale zarazem człowiek wielkiej, niepohamowanej ambicji, który odegrał w latach Wielkiej Wojny i pierwszych latach kształtowania Polski niepodległej ogromną rolę. W książce przybliżona zostaje postać generała, choć nie jest to biografia. Istotą książki jest zmierzenie się z fascynującą historyczną zagadką.W książce przedstawiona zostaje po raz pierwszy po upływie 88 lat od zdarzenia w sposób wyczerpujący historia zaginięcia generała Zagórskiego co okazało się być frapującym i wciągającym zajęciem. „
Odsyłamy do obu książek, ale póki co pozwalamy sobie Państwa skierować do mniejszych form publicystycznych poświęconych zabójstwu generała Zagórskiego, a także do sejmowego wystąpienia posła LPR, Witolda Bałażaka.
PZ
SZLACHTOWANIE GENERAŁA ZAGÓRSKIEGO
MOTTO: Jest jedna tylko rzecz w życiu ludzi, narodów i państw, która jest bezcenna. Tą rzeczą jest honor.
Józef Beck, Sejm RP, 5 maja 1939
Zdaję sobie sprawę, że wyrażanie negatywnych opinii o Józefie Piłsudskim w sierpniu ( rocznica Bitwy Warszawskiej) i listopadzie ( rocznica 1918 r.) uważane jest za wysoce niestosowne ( już na pewno w kręgach miłościwie nam panującej neo-piłsudczyzny, czyli V Brygady). Postanowiłem przeto w tzw. międzyczasie przypomnieć, a nawet skomentować słynną- dzisiaj wstydliwie chowaną pod sukno- sprawę generała Włodzimierza Zagórskiego.
Przed wybuchem I wojny światowej Zagórski był prominentnym oficerem II Oddziału Sztabu Generalnego w Wiedniu. Odpowiadał za kierunek rosyjski, to znaczy podlegały mu odpowiednie wysunięte ekspozytury wywiadowcze (Hauptkundschaftstellen) w Krakowie, Przemyślu oraz Lwowie, które z kolei zatrudniały sieć agentów, w tym samego Piłsudskiego. Ja wiem, nawet dzisiejsi apologeci marszałka ( vide: dr Ryszard Świętek , „ Lodowa ściana”) , idąc zresztą- bo inaczej nie można- śladem autorów PRL-owskich ( Zbigniew Cieślikowski, Jerzy Rawicz) i emigracyjnych ( Jędrzej Giertych), potwierdzają fakt współpracy tegoż z wywiadem wojskowym Austro-Węgier ( w tym branie pieniędzy), ale rozgrzeszają takie praktyki, gdyż służyć miały one walce o niepodległą Polskę. Zapominają wszelako, że jak napisał prof. Maciej Giertych: Wywiady płacą agentom, bo są im przydatne ich usługi. Gdyby nie były przydatne- nie płaciłyby (Opoka, nr 25, luty 1998). Co więcej, płacą, a czasami, w ramach handelku, wymieniają się informacjami z wywiadami nawet wrogich państw. Nie dałbym głowy, że Austriacy incydentalnie podrzucali Rosjanom jakieś papiery dotyczące np. warszawskich struktur PPS. Strasznie śmierdząca sprawa, ale kto raz z wywiadem zaczyna, ten w g**** wchodzi.
Zagórski osobiście poznał Piłsudskiego dopiero po wybuchu wojny, gdy został z ramienia Austriaków szefem sztabu Komendy Legionów, czyli de facto przełożonym skromnego brygadiera. Panowie znienawidzili się. Uczucie to przeniosło się na I połowę lat dwudziestych z jednego podstawowego powodu: Zagórski nie wyzbył się pamięci, jak inni polscy oficerowie z dawnej armii austro-węgierskiej. Wiedział o Piłsudskim dużo, za dużo, a Marszałek- o czym milczą jego wielbiciele, chciał o niekoniecznie chlubnej przeszłości zapomnieć. Dlatego już jesienią 1925 r. mobilizuje przeciwko utalentowanemu organizatorowi polskiego lotnictwa opinię publiczną, wikłającą go w aferę Frankopolu ( kompletna, ale nośna społecznie bzdura), czy oskarżającą o brak patriotyzmu w latach Wielkiej Wojny. W tym wypadku ogarem okazał się, podług celnego określenia Stanisława Cata- Mackiewicza, nieuk o psychologii łobuza , frazes pozbawiony wszelkiej treści, czyli Wojciech Stpiczyński- nie bez kozery twórca nic nie znaczącego hasła sanacja. Oczywiście nienawiść wzrośnie, gdy w maju 1926 r. Zagórski- szef Departamentu Lotnictwa- stanie po stronie prawowitych władz Rzeczypospolitej, broniąc Warszawy przed rebeliantami.
Zagórski został aresztowany przez zwycięskich buntowników w Wilanowie w dniu 16 maja 1926 r. Po kilku dniach, wraz z innymi generałami ( m.in. właściwym zwycięzcą Bitwy Warszawskiej- Tadeuszem Rozwadowskim) przewieziono go do więzienia na wileńskim przedmieściu Antokol. Siedział tam do sierpnia roku następnego. To wiemy na pewno.
GDZIE JEST GENERAŁ ? ( WERSJA REŻIMOWA)
Podług oficjalnej wersji Zagórskiego zwolniono z aresztu w Wilnie 6 sierpnia 1927 r. Generał w towarzystwie żandarmów przyjechał pociągiem do Warszawy i prosto z dworca kazał się zawieść autem do… Łaźni Fajansa na Krakowskim Przedmieściu. Pożegnał się z obstawą i … wyparował- najpewniej uciekł, czyli zdezerterował z wojska. Później uzupełniano ją o inne elementy, np. oświadczenie niejakiego Dawida Erdkracha ( homoseksualisty, oszusta i podwójnego szpiega; już niewiadomo od kogo dostał czapę podczas II wojny światowej), że ten widywał go dość często w wiedeńskich kawiarniach. Sanacyjna propaganda nie popisała się: wszystko to było prymitywne, naciągane i nielogiczne.
GDZIE JEST GENERAŁ? ( WERSJA NIEOFICJALNA)
Przedstawiona poniżej wersja generalnie , przynajmniej w moim odczuciu, odpowiada prawdzie. Rzecz jasna pewnych szczegółów nie da się już jednoznacznie ustalić. Podaję ją w oparciu o źródło, które ujawnię każdemu, kto o to poprosi. A zatem, co się stało z nieszczęsnym generałem?
Przede wszystkim powróćmy do antokolskiego więzienia. W przeciwieństwie do innych uwięzionych generałów przechodzących rodzaj załamania psychicznego lub też podupadających gwałtownie na zdrowiu ( Rozwadowski), Zagórski jest w dobrej formie. Odgraża się, że ujawni kompromitujące papiery z przeszłości, że jego uwięzienie to skandal itd. Słowem- nie daje się zmiękczyć. W nocy z 5/ 6 sierpnia , na podstawie pisemnego rozkazu, zabierają go z kazamatów kapitanowie Miładowski i Myśliszewski ( w asyście żandarmów). Wcześniej ubierają w cywilne ubranie, w tym umyślnie za duży kapelusz. Wszyscy podążają na dworzec. Zagórski podróżuje do Warszawy w szczelnie zasłoniętym przedziale pociągu. W stolicy na peronie dodatkowo czekają ( w cywilu!) kapitanowie Płaskowski, były szef Oddziału II z D.O.K. Grodno, Włoskowicz oraz organizator ówczesnego „Strzelca”, słynny Łokietek. Dworzec pustoszeje, piłsudczycy prowadzą generała do czekających w pobliżu aut. Jedno z nich miało numer rejestracyjny W-6141. Zapisał go jakiś kolejarz.
Początkowo uwolnionego więźnia zawieziono do Walerego Sławka na ulicę Chopina 1. Zagórski znał przyszłego prezesa BBWR z działalności szpiegowskiej na rzecz Austro-Węgier pod pseudonimem Stefan Pierwszy ( Stefanem Drugim był sam Piłsudski: panowie brali pieniądze w HK-Stelle Krakau), miał odpowiednie raporty, kwity itd. Teraz Sławek zaklina go, by je wydał, a Piłsudski wszystko wybaczy. Generał w ostrych słowach odmawia. Wtedy Sławek przekazuje ofiarę osławionemu majorowi Zygmuntowi Wendzie ( wtedy szefowi ochrony Piłsudskiego, po wybuchu wojny kierownikowi Obozu Zjednoczenia Narodowego)- dla zmiękczenia uporu. Ten przewozi nieszczęśnika do lokalu Strzelca przy ulicy Dobrej 2.
Na Dobrej oprawcy związują Zagórskiemu ręce na plecach, obrzucają wyzwiskami, biją po twarzy, kopią i okładają szablami- zrazu płazem. Generał nie chce współpracować, zatem przypalają mu skórę papierosami, cygarami oraz kłują sztychem szabli. W torturowaniu Zagórskiego uczestniczyli ( trudno ustalić, kto biernie, a kto czynnie): ppłk. Piątkowski i Józef Beck, major Wenda, kapitanowie Kowalski, Miładowski, Myśliszewski, Płaskowski oraz Łokietek. Na pewno, wbrew pogłoskom, wśród egzekutorów nie było Bolesława Wieniawy- Długoszowskiego. Można mu wierzyć na słowo- niekoniecznie trzeźwe. To był wprawdzie człowiek nie pozbawiony wad, ale niezdolny do takiego świństwa.
Zagórskiego dręczono w ten sposób przez kilka dni. Podczas jednej z tych szczególnych sesji generałowi udało się uwolnić i zdzielić krzesłem dwóch oprawców ( trafili do szpitala). Wersja, tym razem niepotwierdzona, głosi, że w wynikłym zamieszaniu ofiara podbiegła do samego Piłsudskiego ( a dyktator dyskretnie nocą odwiedził lub odwiedzał lokal Strzelca), policzkując go. Wtedy miał paść rozkaz:skończyć z nim…, niech zabierze swą tajemnicę do grobu. Jak było w tym konkretnym momencie- trudno powiedzieć, faktem natomiast jest, że śmierć Zagórskiego była straszna, rzeźnicza. Były dowódca lotnictwa został dosłownie rozsiekany szablami- do tego stopnia, iż ręce, którymi zasłaniał głowę wisiały na rękawach. Konającego dobił z pistoletu- strzał w tył głowy- major Wenda? Beck? Któryś z kapitanów?. Zmasakrowane zwłoki najpierw przewieziono do Fortu Legionów przy szosie Grójeckiej, a następnej nocy do Wilanowa, gdzie zaszyte w worek obciążony kamieniami rzucono do Wisły.
W ten nieskomplikowany sposób uratowano honor ludzi walczących o wyśnioną, niepodległą Ojczyznę
DARIUSZ RATAJCZAK (nieżyjący, cześć jego pamięci !)
Co naprawdę stało się z generałem Zagórskim?
6 sierpnia mija 85 lat od tajemniczego zaginięcia generała Włodzimierza Ostoi – Zagórskiego. Jego zniknięcie jest jedną z najbardziej sensacyjnych i do dnia dzisiejszego niewyjaśnionych zagadek okresu międzywojennego.
Sprawa ta budzi bardzo wiele kontrowersji nie tylko ze względu na brak jasnych poszlak wskazujących na dalsze losy generała, ale także ewentualnych przyczyn jego zniknięcia. Mimo wielu prób rozwikłania tej zagadki, do dnia dzisiejszego nie można jednoznacznie uznać żadnej z teorii za całkowicie przekonywującą. Po raz ostatni widziano go 6 sierpnia 1927 roku późnym wieczorem w okolicach pomnika Adama Mickiewicza na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. Tego dnia został wypuszczony po ponad rocznym pobycie w wileńskim Wojskowym Więzieniu Śledczym na Ant0kolu. Został w nim osadzony po przewrocie majowym wraz z generałami Rozwadowskim, Jaźwińskim i Malczewskim.
Wbrew wojskowemu kodeksowi karnemu, który mówił o ośmiodniowym okresie od przekazania akt prokuratorowi po zakończeniu śledztwa, przez cały ten czas nie otrzymał on aktu oskarżenia, przetrzymując go ten sposób bez żadnych podstaw prawnych. Zagórski wielokrotnie ze swoim adwokatem Franciszkiem Sznarbachowskim składali wnioski o uchylenie aresztu z powodu zakończenia śledztwa, jednakże pisma te jednak pozostawały bez żadnej odpowiedzi1. W śledztwie w stosunku do Włodzimierza Zagórskiego wyselekcjonowano cztery główne zarzuty, które próbowano poprzeć materiałem dowodowym. Miało to być rzekome zastrzelenie przez niego dwóch szeregowych wartowników, nieuiszczenie opłaty za naprawę samochodu stanowiącego prywatną własność, rekwizycję samolotów cywilnych, bombardowanie miasta w dniach od 12 do 14 maja 1926 r.2
Czy zaplanowano jego zaginięcie?
6 sierpnia w wielkiej tajemnicy udał się do Wilna kpt. Miładowski, który dostał od szefa Gabinetu Generalnego Inspektora Sił Zbrojnych, ppłk Prystora polecenie przywiezienia Zagórskiego do Warszawy. Wszystko to miało odbyć się bez „niepotrzebnego rozgłosu”3. Cieślikowski, Rawicz i Kowalski, autorzy trzech prac badających sprawę zaginięcia twierdzą, iż podejrzany wydaje się fakt zwolnienia generała z więzienia w zupełnej tajemnicy. Nie poinformowano go bowiem, ani w jakim celu ma udać się do Stolicy, ani tego, że de facto jest wolny, nie okazano mu nakazu zwolnienia, nie stwierdził własnym podpisem przyjęcia do wiadomości decyzji sądu, nie wydano mu jego depozytu. Lucjan Miładowski zeznał później, iż 4 sierpnia dostał od płk Prystora rozkaz wyjazdu do Wilna, w celu przywiezienia gen. Zagórskiego do Belwederu.4 Została mu wręczona zalakowana koperta zaadresowana do ppłk Wełdycza, pełniącego wówczas funkcję prokuratora przy Wojskowym Sądzie Okręgowym, z poleceniem jej osobistego wręczenia. Otrzymał również ustną instrukcję zachowania w tajemnicy wyjazdu, „żeby z przyjazdu gen. Zagórskiego nie robić żadnej sensacji, żeby nie rzucało się w oczy, że jest on aresztowany”.5 Historycy zajmujący się tą sprawą twierdzą, iż działania podjęte ppłk Wełdycza niewątpliwie świadczą o przekazanych mu instrukcjach. Jako przykład podają sprawę nakazu zwolnienia. 6 sierpnia Zagórski wraz z kpt. Miładowskim opuszczają Wilno, ale dopiero dwa dni później do więzienia wpłynie nakaz zwolnienia6.
O 8:20 Zagórski wraz z kpt. Miładowskim wsiedli do pociągu relacji Wilno – Warszawa. Około godziny dwudziestej, kiedy to pojawili się na Dworcu Wileńskim, czekał już na nich mjr Wenda wraz z towarzyszącymi mu szeregowcem Mieczysławem Cemplem oraz Stefanem Wernerem. Plan zakładał, iż w obawie przed ewentualnymi manifestacjami towarzyszył mu oficer (kpt. Miładowski), który następnie miał przywieść go do raportu u Marszałka Piłsudskiego, po czym „gen. Zagórski miał wyjść sam i swobodny na ulicę.”7 Jednakże plan uległ zmianie z powodu wcześniejszej pory wyjazdu Józefa Piłsudskiego z Warszawy, w związku ze Zjazdem Legionistów w Kaliszu i Szczypiornie. Poinformowano Zagórskiego, iż w wyniku nieobecności Piłsudskiego w Warszawie, nie może dojść do umówionego spotkania. Kapitan Miładowski zakomunikował mu, że jest wolny, tylko ma zgłosić się telefonicznie w poniedziałek wieczór lub wtorek rano do raportu u p. Ministra.
Według zeznań świadków Zagórski oddał do przechowalni na dworcu swój bagaż. Major Wenda zaproponował mu podwiezienie, z czego gen. Zagórski miał skorzystać. Na Krakowskim Przedmieściu poprosił jednak o zatrzymanie auta, twierdząc, iż chce tu wysiąść, aby móc skorzystać z publicznej łaźni „Pod Messalką”. Podczas przesłuchania wszyscy, którzy mieli kontakt z generałem Zagórskim, podali podobną wersję wydarzeń. To tutaj mieli go widzieć po raz ostatni.
Śledztwo
Gdy ani ósmego ani dziewiątego sierpnia Zagórski nie zgłosił się na umówione spotkanie z Piłsudskim, 10 sierpnia wszczęto śledztwo w tej sprawie. Prowadzenie dochodzenia powierzono oficerowi sądowemu kpt. Pileckiemu. Jeszcze tego samego dnia przesłuchał on mjr Wendę oraz kierowców kolumny samochodowej GISZ, Cempla i Wernera. Udał się także na dworzec kolejowy w celu sprawdzenia przechowalni bagażu. Na miejscu okazało się, iż jeszcze 6 sierpnia niezidentyfikowana osoba odebrała rzeczy pozostawione w depozycie. Nie udało mu się odnaleźć tragarza pełniącego tamtego wieczora dyżur. Odwiedził także mieszkanie Zagórskiego znajdujące się przy ulicy Foksal 17, jednakże od czasu jego pobytu w Więzieniu Śledczym było ono wynajmowane. Nie widziano go również w mieszkaniu bratanka zaginionego. Stefan Zagórski dopiero 7 sierpnia, będąc w trakcie delegacji w Częstochowie, dowiedział się z informacji zamieszczonych na łamach prasy o wypuszczeniu wuja z więzienia. Zaskoczony faktem nie poinformowania go o tym zdarzeniu, wystosował telegram do Wilna zaadresowany do Włodzimierza Zagórskiego, w którym pytał się go czy to prawda oraz kiedy w takim razie przyjedzie do Warszawy.
Zbigniew Cieślikowski w swojej pracy ponownie zwraca uwagę na rażące nieprawidłowości w działaniu śledczego. Zarzuca Pileckiemu wybiórcze i niezgodne z procedurami prowadzenie śledztwa. Nie zadał on wielu istotnych pytań, które być może rzuciłyby nowe światło na przebieg wydarzeń, poszerzając w ten sposób niektóre istotne w tej fazie śledztwa kwestie. Kpt. Pilecki nie stwierdził np. kto poza nim i płk Prystorem wiedział o celu wyjazdu Miładowskiego do Wilna oraz kto poza ppłk Wełdyczem, mjr Dworzakiem i kpt. Tymańskim poinformowany był o wyjeździe gen. Zagórskiego do Warszawy. Nie wiadomo też czym podyktowane było zachowanie w tajemnicy wyjazdu kpt. Miładowskiego do Wilna, a także jego asystowanie uwolnionemu w drodze powrotnej do Warszawy. Czy tylko z powodu obaw przed manifestacjami? Pilecki nie sporządził także notatki zawierającej informacje, jakie osoby poinformowane były o terminie zwolnienia Zagórskiego z więzienia i jego przyjazdu do Stolicy8
Nieco więcej do śledztwa wniosło zeznanie dwóch posterunkowych pełniących w tym dniu na Dworcu Wileńskim służbę. Podali oni, iż widzieli około godziny 20:00 samochód wojskowy z oficerem w stopniu porucznika za kierownicą. Tablica rejestracyjna, jaką miał pojazd należała do typu wojskowego, którą posiadają samochody z Zamku lub Belwederu. Samochód stał źle zaparkowany przez co utrudniał przejazd jezdnią pozostałym. Starszy Posterunkowy Rudziński zauważył, że w samochodzie oprócz kierowcy siedziały trzy osoby. Pomiędzy dwoma wojskowymi, których rangi nie pamięta, siedział jeden cywil. Auto to odjechało 10 minut po przybyciu pociągu z Wilna w kierunku mostu Kierbedzia. W tym samym czasie zauważył Rudziński, kolejne wojskowe auto zaparkowane przed dworcem. Nie widział jednak, ani kto siedział za kierownicą, ani ile osób znajdowało się wewnątrz pojazdu. Jedyne na co zwrócił uwagę to bagaż przyniesiony przez tragarza, który został włożony do środka9
W tym miejscu należy również wspomnieć o pewnej niezgodności. Według zeznań samego majora Wendy, poinformował on Zagórskiego o fakcie zwolnienia z więzienia, gdy ten przybył na Dworzec Wileński. Nie mógł jednak w świetle prawa tego uczynić, gdyż nie posiadał on uprawnień do czynności procesowych.
12 sierpnia oskarżono gen. Zagórskiego o dezercję. Sprawę przejął sędzia śledczy mjr Wilhelm Mazurkiewicz. Następnego dnia w „Monitorze Polskim” opublikowano oficjalny komunikat w tej sprawie. Ministerstwo Spraw Wojskowych podało w nim kilka niemających pokrycia dowodowego faktów, np. że Prokurator Wojskowy zamierzał doręczyć gen. Zagórskiemu akt oskarżenia osobiście. Dodatkowo podano informację, jakoby w poszukiwaniach oprócz Żandarmerii Wojskowej, udział brała Policja Państwowa, co było niezgodne z prawdą. Na łamach pracy rządowej ukazywały się artykuły podające, iż Zagórski zbiegł za granicę w obawie przed procesem.
Należy zwrócić uwagę na fakt, iż „w aktach śledztwa brak jest najmniejszej wzmianki o jakikolwiek planie działań, wytypowaniu osób lub zagadnień do sprawdzenia, nakreśleniu osób lub podejrzanych itp. Szczególnie razi przy założeniu „systematycznych poszukiwań”, brak zalecenia ustalenia osób, które 6 sierpnia widziały gen. Zagórskiego oraz sporządzenia wykazu osób, które wiedziały o zwolnieniu generała z aresztu i jego przyjeździe do Warszawy, a także osób, u których mógł znaleźć schronienie.”10 Trudno nie zgodzić się z uwagami Cieślikowskiego.
W trakcie śledztwa okazało się, że nie można potwierdzić zeznań mjr Wendy czy kpt. Miładowskiego dotyczących opuszczenia auta przez Zagórskiego na Krakowskim Przedmieściu11. Po przesłuchaniu posterunkowego, który 6 sierpnia pełnił służbę w tamtym miejscu oraz sprzedawczyni z kiosku usytuowanego przy zbiegu ul. Trębackiej i Krakowskiego Przedmieścia jasno wynika, iż nie mógł w tamtym miejscu wysiąść generał. Znajdował się tam bowiem przystanek tramwajowy i autom nie wolno się było zatrzymywać. Gdyby doszło do takiej sytuacji wyżej wymienione osoby zwróciły by zapewne na to uwagę, szczególnie kiedy chodziło o samochód wojskowy. Ponadto nie widzieli osoby podobnej do zaginionego. Nasuwa się więc pytanie: gdzie w takim razie wysiadł Zagórski? A może podano tę wersję wydarzeń po to, aby ukryć fakt morderstwa?
Próby zatarcia śladów
30 sierpnia wyłowiono z Bałtyku list rzekomo napisany ręką gen. Zagórskiego. Jego treść brzmiała następująco: „Do wszystkich, którzy się mną interesują. Pocałujcie mnie w nos. Jestem tam gdzie mi się podoba. W każdym razie nie tam, gdzie myślicie. Proszę o paszport zagraniczny.” Podpisano gen. Zagórski12. Podobna sytuacja powtórzyła się dwa tygodnie później, gdy dwunastego i trzynastego września do Zarządu Kasyna Oficerskiego 1 Pułku Lotniczego oraz Zarządu Funduszu dla Wdów i Sierot dla Poległych Lotników, nadeszły listy podpisane przez zaginionego generała. Zagórski miał zaciągniętą pożyczkę i w listach tych zwracał część długu. Ekspertyza grafologiczna przeprowadzona przez śledczych wykazała, że listy te niewątpliwie zostały napisane przez generała Zagórskiego. Innego zdania była bratanica zaginionego – Irena Ostoja – Zagórska. Nie porównano bowiem charakteru pisma listów wysłanych we wrześniu, z dokumentami, które zostały napisane za życia generała, co stanowi rzeczowy błąd śledztwa. Cieślikowski zwraca również uwagę na nazwisko jednego z grafologów, Henryka Kwiatkowskiego, który już przed wojną występował w charakterze biegłego podczas procesów sądowych, a jego opinie często były podważane przez linię obrony13. Ponownie badania przeprowadził Zakład Kryminalistyki KG MO, które potwierdziły relację Ireny Zagórskiej.
Należy jednak równocześnie pamiętać, że prasa endecka motyw zaginięcia Zagórskiego przez kilka następnych lat wykorzystywała jako argument w walce z obozem sanacyjnym. Piłsudski był więc osobiście zainteresowany sprawą. Faktem jest, że w spisie dotyczącym sprawy brakuje części dokumentów, które najprawdopodobniej zostały wypożyczone w trakcie dochodzenia i na co wskazuje sygnatura, część z nich wpłynęła z powrotem dopiero później bądź wcale. Trzej historycy zgodnie twierdzą, iż jest to dowód na likwidowanie niewygodnego materiału źródłowego.
W kręgu mitów i faktów
Już kilka dni po zaginięciu gen. Włodzimierza Zagórskiego pojawiło się wiele teorii, niekiedy o charakterze spiskowym, związanych z jego domniemanymi losami. Część z nich od razu uznano za wyssane z palca, inne natomiast wydawały się mieć realne podłoże. Śledztwo nie dostarczyło jasnej odpowiedzi na to pytanie.
Pierwsza światło dzienne ujrzała teoria lansowana przez obóz sanacyjny, jako odpowiedź na pytania prasy i opinii publicznej związane z tajemniczym zniknięciem generała.
Zagórski miał zbiec na teren Niemiec bądź Czechosłowacji. Świadczyć o tym miały listy, które zostały wysłane we wrześniu 1927 roku do Zarządu Kasyna oraz Zarządu Funduszu dla Wdów i Sierot dla Poległych Lotników. Na kopercie widnieje stempel gdańskiej poczty. Można odnieść wrażenie, że osoby związane z tą sprawą, starały się na siłę odwrócić uwagę śledczego i opinii publicznej od prawdziwego scenariusza wydarzeń, próbując udowodnić tę tezę. Gdzie więc w takim razie mógł znaleźć się Zagórski? Czy nielogiczna byłoby z jego strony próba kontaktu z rodziną i najbliższymi przyjaciółmi? Dlaczego nie skorzystał z możliwości nagłośnienia swojej sprawy w mediach i instytucjach, które żywo interesowały się jego losem? Można odpowiedzieć, iż nie uczynił tego z troski o własne życie. Dlaczego więc od dnia jego zniknięcia, nie skontaktował się z rodziną, nawet w momencie, gdy jego przeciwnicy zostali zepchnięci na dalszy plan życia politycznego? Wyjaśnienie w tej sprawie mogłaby jednoznacznie dać niezależna ekspertyza grafologiczna. Faktem jest jednak to, iż z zachowanej dokumentacji jasno wynika, iż ktoś starał się nadać tokowi śledztwa odpowiedni kierunek. Rozesłano listy gończe za poszukiwanym, jednakże śledztwo prowadzone przez poszczególne służby policyjne, nie potwierdziło obecności Zagórskiego na terytorium większości państw europejskich. Polskie MSZ aż do 1939 roku nie wycofało listów gończych za Włodzimierzem Zagórskim, nawet wówczas gdy jasnym stało się, iż generał nie żyje14.
List gończy za gen. Zagórskim
Lansowanie teorii o dezercji Zagórskiego było na rękę obozowi rządzącemu. Ucinano w ten sposób wszelkie spekulacje na temat jego tajemniczego zaginięcia i łączenia tej sprawy z osobami związanymi ze środowiskiem sanacyjnym. Istnieje prawdopodobieństwo, iż władza, której zależało na podtrzymaniu wśród opinii publicznej tego stanu rzeczy, spreparowała wiadomość wyłowioną z Bałtyku oraz listy, które przyszły we wrześniu do Kasyna Oficerskiego 1 Pułku Lotniczego oraz Zarządu Funduszu dla Wdów i Sierot po Poległych Lotnikach.
19 sierpnia do gen. Dańca zgłosił się gen. Marian Kukiel z oświadczeniem, że Zagórski ma znajdować się na terenie Fortu Legionów, gdzie w „oddzielnej celi, niewidocznej dla robotników jest przetrzymywany.”15 Informacja ta spowodowała, iż rozpoczęto poszukiwania w Warsztatach Amunicji Specjalnej znajdujących się na terenie Fortu Legionów Dąbrowskiego. Zbigniew Cieślikowski zwraca uwagę na pobieżnie przeprowadzone przeszukania. Opuszczono wiele pomieszczeń, nie przebadano tych zaplombowanych, nie wiadomo także ile było zabezpieczonych miejsc. W protokole przeszukania nie ma również wzmianki, czy przeszukano miejsca objęte tajemnicą, o których wspominał gen. Kukiel, ani czy takie pomieszczenia faktycznie były16.
Przez cały okres śledztwa wpływały zgłoszenia od osób trzecich, w których informowano, iż widziano lub słyszano, że ktoś inny widział poszukiwanego generała. Jak zwykle w tego typu wypadkach, wpłynęło wiele informacji nieprawdziwych, często sprzecznych i wzajemnie wykluczających się.
Po opublikowaniu w prasie wiadomości o tajemniczym zaginięciu generała, kilkanaście osób zeznało bądź zgłosiło się, że ktoś inny widział Zagórskiego. Między innymi miano go widzieć w towarzystwie dwóch mężczyzn na stacji kolejowej w Laskowicach, wsiadającego do pociągu zmierzającego w kierunku Gdańska17 Kilka dni później pojawiła się informacja, którą przekazał fryzjer Komendy Miejskiej Edward Gąsowski znający z generała widzenia, jakoby ten przebywał na warszawskiej plaży „Poniatówka”. Miano go widzieć również 10 sierpnia w towarzystwie kilku osób w restauracji Karpowicza w Zakopanem. Zgłoszenie to złożył znający się osobiście z generałem jeszcze sprzed 1914 roku, Zdzisław Zahaczewski18. Nie potwierdziły się te rewelacje. W trakcie konfrontacji okazało się, że mężczyzną, którego wzięto za Zagórskiego był Witold Leonhard, łudząco przypominający poszukiwanego19. Kuzynka generała, Stefania Zagórska zgłosiła, iż 11 sierpnia, około godziny 9:00, widziała go jadącego autem w towarzystwie nieznajomej kobiety na szosie z Rabki do Chabówki.20 Również strażnik pełniący służbę na przejściu granicznym z Czechosłowacją, rozpoznał na zdjęciu przedstawiającego poszukiwanego mężczyznę, który miał w sierpniu przekroczył granicę. Żadna z tych teorii nie została poparta dowodami.
Istnieje również inna teoria związana z działalnością Zagórskiego we Francopolu, w okresie kiedy piastował urząd dyrektora Departamentu Lotnictwa. Zagórski po wyjściu z więzienia mógł obawiać się zemsty swoich byłych współpracowników, których skompromitował. Upozorował więc własne zaginięcie, ze strachu przed ludźmi powiązanymi z aferą w firmie Francopol21.
Wersja ta wydaje się niedorzeczna z kilku powodów. Po pierwsze, czy zemsta byłych kolegów była, aż tak groźna dla generała, że zmuszony był sfingować własną śmierć? Po drugie, czy jeszcze przed aresztowaniem Zagórskiego obawiał się on o własne życie? Przecież od czasu wybuchu afery i odwołaniu Zagórskiego z zajmowanego stanowiska, do chwili jego internowania po przewrocie majowym minęły dwa miesiące. Dodatkowo nie ma żadnych śladów, aby osoby związane z tą aferą wyrażały jakąkolwiek chęć zemsty, albo groziły Zagórskiemu.
Jedną z bardziej fantastycznych wersji wydarzeń, było zeznanie Leona Sapiechy. Ten znany z pasji podróżowania arystokrata zeznał, iż podczas swojego pobytu w Kongu Belgijskim, spotkał się z bratem poszukiwanego, Juliuszem Ostoja – Zagórskim, który powiedział mu, iż czeka na przyjazd brata22.
W miarę upływu czasu od dnia zaginięcia gen. Zagórskiego, opinia publiczna coraz mniej wierzyła w wersję wydarzeń kreowaną przez władze. Pod koniec sierpnia w większości panowało przekonanie o zamordowaniu Zagórskiego. Porywacze generała, a jednocześnie jego domniemani zabójcy musieli mieć coś wspólnego z obozem rządzącym, jeżeli okazali się nieuchwytni, a władzy wyraźnie zależało, aby nieuchwytni pozostali23.
Zdaniem Wincentego Witosa osobami, które wykonały egzekucję byli Zygmunt Wenda, Józef Beck oraz Bogusław Miedziński24. Zwłoki Zagórskiego miały być następnie poćwiartowane i utopione w wodach Wisły, w worku wyłożonym kamieniami25.
Według innej nie mającej pokrycia dowodowego wersji wydarzeń, Zagórskiego miano zabić w twierdzy w Modlinie, albo jego zwłoki wrzucono do Wisły26.
Krążyła jeszcze inna, całkiem nieprawdopodobna teoria. Zwłoki Zagórskiego miano przewieść do szpitala na Solcu, gdzie przy pomocy zaufanego lekarza, zniszczono je środkami chemicznymi. Resztki, które się zachowały, a których nie udało się zniszczyć, utopiono w Wiśle27.
Swego czasu popularna była wersja, jakoby Zagórski został przeniesiony do Brześcia nad Bugiem i tam stracony. Według różnych wersji tego zdarzenia, generał po zwolnieniu z więzienia został albo od razu przeniesiony do Brześcia, bądź wywieziony dopiero z Warszawy. W stolicy udawał go zaś łudząco podobny kpt. Władysław Kowalewski. Dzięki tej maskaradzie obóz rządzący mógł ukrywać się za wersją, że uwolniony generał zdezerterował28.
Wokół tajemniczego zaginięcia gen. Włodzimierza Ostoi – Zagórskiego namnożyło się wiele spiskowych wersji wydarzeń. Na szczególną uwagę zasługują dwie ogólne teorie. Pierwszą z nich jest przygotowana przez Zagórskiego ucieczka oraz upozorowanie zaginięcia. Drugą natomiast morderstwo z inicjatywy władz sanacyjnych, na czele z Józefem Piłsudskim.
Na łamach prasy pojawiało się wiele hipotez bazujących na oficjalnej wersji wydarzeń, próbujących udowodnić zaplanowane przez Zagórskiego upozorowanie własnego zaginięcia oraz wyjazd poza granice Polski. Zastanówmy się jednak, czy na podstawie ustaleń śledztwa ucieczka taka w przypadku generała była możliwa?
Mjr Mazurkiewicz bezspornie ustalił, iż gen. Zagórski nie został powiadomiony o celu swojego wyjazdu do Warszawy, nie wiedział de facto, że jest już wolnym człowiekiem. Informację tę przekazano mu dopiero po przyjeździe na Dworzec Wileński. Nie mógł więc wcześniej zaplanować mistyfikacji własnego zaginięcia.
Wykluczyłabym również argument ucieczki po 6 sierpnia 1927 roku. Po pierwsze, Zagórskiego nie widziano nigdzie indziej niż na Dworcu Wileńskim. Zapadł się niczym kamień w wodę po domniemanym opuszczeniu samochodu na Krakowskim Przedmieściu. Co zrobiłby człowiek, który nagle po ponad rocznym pobycie w więzieniu dowiaduje się o wyjściu na wolność? Zagórski mógł udać się do rodziny, najbliższych29. Nie zrobił jednak tego, co może świadczyć o tym, że nie planował upozorowania zaginięcia. Pamiętajmy również o tym, że nie miał przy sobie większej sumy pieniędzy. Dodatkowo nie skontaktował się z rodziną i przyjaciółmi nawet wtedy, kiedy widmo zemsty piłsudczyków zmalało. Wszelki ślad po nim zaginął. Zebrane elementy śledztwa przemawiają za tym, iż nie było to zaginięcie, ale zabójstwo.
Kto był zainteresowany śmiercią generała?
Wszystko wskazuje na to, że należy odrzucić spiskowe rewelacje, łącznie z teorią o upozorowanym zaginięciu Zagórskiego, uznając, iż ślady związane z tą sprawą kierują ku środowisku piłsudczyków. Nie ma jednak jednoznacznych, dobitnych i niepodważalnych dowodów, które bezspornie przekonałyby o winie Józefa Piłsudskiego i podległych mu oficerów. Ten kierunek wytyczają jednak pewne fakty ustalone podczas śledztwa – m. in. przygotowana wcześniej operacja zwolnienia gen. Zagórskiego z Więzienia Śledczego w Wilnie, złamanie procedur sądowych, próby zacierania śladów.
Nasuwa się jednak pytanie, czym umotywować można ewentualny rozkaz Piłsudskiego o pozbyciu się nielubianego generała? Czy rzeczywiście Marszałek czuł się zagrożony przez domniemane posiadanie przez Zagórskiego kwitów na współpracę przedstawicieli PPS z wywiadem austriackim? Generał w latach 1911-1914 pełnił służbę w centrali austriackiego wywiadu wojskowego K-Stelle. Włodzimierz Zagórski wielokrotnie publicznie twierdził, iż w każdej chwili może ujawnić kompromitujące piłsudczyków materiały. Nigdy jednak tego nie zrobił, mimo iż przecież miał ku temu wielokrotnie okazję. Czy rzeczywiście więc był w posiadaniu tego typu dokumentów? Trudno jest to dzisiaj stwierdzić, nawet jeśli wielokrotnie w trakcie śledztwa jak i według opinii publicznej motyw ten był bardzo popularny. Zagórski mógł schować dokumenty u zaufanej sobie osoby, więc piłsudczycy podejmując decyzję o pozbyciu się generała, nie mieli pewności, czy kiedyś nie dotrą do opinii publicznej. Nie ma więc podstaw sądzić, że to właśnie z tego powodu Józef Piłsudski postanowił pozbyć się niewygodnego generała.
Inną możliwością, aczkolwiek równie mało prawdopodobną jest nienawiść jaka łączyła obie te postacie. Piłsudski znany był z bardzo długo chowanej urazy. Mógł więc skorzystać z okazji zemszczenia się na Zagórskim za jego działalność w Legionach. Wykorzystał więc oddanie podległych mu oficerów, którzy zaplanowali oraz dokonali zabójstwa Zagórskiego. Ta wersja przebiegu wydarzeń jest prawdopodobna, aczkolwiek czy Marszałek odważyłby się tylko z powodu własnych awersji narazić na ataki ze strony przeciwników politycznych i stracić zaufanie vox populi, jeśli zabójstwo Zagórskiego ujrzałoby światło dzienne? Mało prawdopodobne, aczkolwiek możliwe. Oczywistym jest bowiem, iż cała ta sprawa, jeśli tylko wyszła z inicjatywy obozu sanacji nie mogła ujść uwadze Marszała Piłsudskiego. Uważam, że niemożliwym było zaplanowanie morderstwa tak ważnej osoby, nie tylko ze względu na pozycję w hierarchii wojskowej jaką zajmował Zagórski, ale także z uwagi jaką poświęcała opinia publiczna sprawie uwięzienia generała, bez wiedzy i aprobaty Piłsudskiego.
Historyk zbliżony do obozu piłsudczykowskiego, Władysław Pobóg – Malinowski zapisał:
„Jak w sprawie Zagórskiego, tak i w tych brutalnych atakach sprawcy zacierali skrzętnie wszystkie ślady po sobie; podejrzenia szły w kierunku pewnej mafii, rekrutującej się z młodych elementów legionowych, politycznie przeważnie tępaków; mafia ta zaczęła tworzyć się już na rok na dwa przed majem 1926 roku, w uwielbieniu i oddaniu dla Piłsudskiego – oskarżała ona starszyznę legionową o to, że »osłabła«, »skapcaniała«, »obrosła w piórka« i że nie ma już ani energii, ani chęci »walczyć o komendanta«. Nie rozumiało to niemądre grono, jak wielką robi krzywdę swoimi metodami Piłsudskiemu właśnie”30
Piłsudski mógł wykorzystać chęć przypodobania się i zwrócenia na siebie uwagi młodych piłsudczyków. Czy możliwym jest jednak, że cała sprawa została zaplanowana za plecami Piłsudskiego, a on sam powiadomiony dopiero po fakcie, zaczął zacierać ślady, doprowadzając w końcu do zamknięcia śledztwa, mimo niezbadania wszystkich poszlak.
Śledztwo zostało zakończone 29 września 1927 r., po zaledwie niecałych dwóch miesiącach trwania. Z zachowanej dokumentacji nie można odczytać prawdziwej przyczyny tak szybkiego zamknięcia sprawy, skoro nie wyjaśniono wszystkich poszlak. Dodatkowo porównując czas jego trwania z bezprawnym przetrzymywaniem Zagórskiego w więzieniu wileńskim, czas przebiegu śledztwa wydaje się bardzo krótki. Major Mazurkiewicz, który przejął później prowadzenie śledztwa w tej sprawie, już dzień później udał się na urlop. Nie powiadomiono również prasy o zakończeniu procedur dochodzeniowych.
Z powodu niemożności postawienia ostatecznej tezy wyjaśniającej prawdziwe losy generała Włodzimierza Ostoi – Zagórskiego, jesteśmy zmuszeni poruszać się po omacku w świecie hipotez, przypuszczeń i domysłów. Wszystko wskazuje na to, że już nigdy nie dowiemy się co rzeczywiście spotkało generała po 6 sierpnia 1927 r. Osoby, biorące bezpośredni udział w sprawie Zagórskiego oraz te, które mogły posiadać jakieś informacje z tym związane od 1927 r. milczą. Jedyną alternatywą jest odkrycie nieznanych wcześniej źródeł, które rzucą nowe światło na omawiane wydarzenia.
Bibliografia:
J. Gaul, Z działalności kapitana Włodzimierza Zagórskiego w latach 1914 – 1918, „Przegląd Historyczny” 1997
Z. Cieślikowski, Tajemnice śledztwa KO 1042/27. Sprawa generała Włodzimierza Ostoi – Zagórskiego, Warszawa 1986
P. Kowalski, Generał Brygady Włodzimierz Ostoja – Zagórski (1882-1927), Toruń 2007
A. Krasicki, Dziennik z kampanii rosyjskiej 1914-1916, Warszawa 1988
W. Pobój – Malinowski, Najnowsza historia Polski 1914-1939, t. II, Opole 1990
J. Rawicz, Generał Zagórski zaginał…, Warszawa 1963
W. Suleja, Orientacja austo-polska w latach I wojny światowej, Wrocław 1992
Tamże, s. 192. []
P. Kowalski, Generał Brygady Włodzimierz Ostoja – Zagórski (1882-1927), Toruń 2007, s. 185. []
Zbigniew Cieślikowski, Tajemnice śledztwa KO 1042/27. Sprawa generała Włodzimierza Ostoi – Zagórskiego, Warszawa 1986, s. 108. []
Tamże, s. 125. []
Tamże, s. 126. []
Tamże, s. 108. []
Tamże, s. 111. []
Tamże, s. 127. []
Tamże, s. 129. []
Tamże, s. 160. []
W pracy Rawicza i Cieślikowskiego pojawia się nieścisłość. Według źródeł, gen. Zagórski wysiadł na Krakowskim Przedmieściu. Jerzy Rawicz podaje iż udał się on do Łaźni Fajansa przy Krakowskim Przedmieściu 58 (zwanej także Łaźnią Rzymską). Natomiast Zbigniew Cieślikowski twierdzi, iż Zagórski skierował się do publicznej Łaźni „pod Messalką” na Krakowskim Przedmieściu 16/18. []
Z. Cieślikowski, op. cit., s. 200. []
Tamże, s. 211. []
Tamże, s. 199. []
Tamże, s. 188. []
Tamże, s. 188. []
Tamże, s. 147. []
Tamże, s. 148. []
Tamże, s. 163. []
Tamże, s. 148. []
P. Kowalski, op. cit., s. 210. []
Tamże, s. 206. []
Tamże, s. 209. []
Bogusław Miedzieński – podpułkownik piechoty Wojska Polskiego, polityk, dziennikarz, poseł na Sejm I, II, III i IV kadencji, minister w rządzie Józefa Piłsudskiego i Kazimierza Bartla, wicemarszałek Sejmu, senator V kadencji i Marszałek Senatu II RP. Był jednym z najbardziej zaufanych współpracowników J. Piłsudskiego. []
P. Kowalski, op. cit., s. 204. []
Tamże, s. 204. []
Jery Rawicz, Generał Zagórski zaginał…, Warszawa 1963, s. 110. []
P. Kowalski, op. cit., s. 207. []
Jego mieszkanie przy ulicy Foksal 17 od czasu jego pobytu w Więzieniu było wynajmowane. []
W. Pobój – Malinowski, Najnowsza historia Polski 1914-1939, t. II, Opole 1990, s. 68
SYLWIA SZYC: http://historia.org.pl/2012/08/06/co-naprawde-stalo-sie-z-generalem-zagorskim/
Witold Bałażak Zbrodnia (prawie) doskonała ludzi Piłsudskiego!
„Śmierć odwodzi nas od zła, nie od dobra, jeśli szukamy prawdy”, pisał Cyceron ponad 20 wieków temu. Dzień 6 sierpnia 1927 r. przyniósł jedną z najbardziej ponurych i tragicznych „białych plam” II Rzeczypospolitej. Generał brygady Włodzimierz Ostoja- Zagórski po prawie piętnastomiesięcznym pobycie w wileńskim więzieniu został przywieziony do Warszawy, po czym wszelki ślad po nim zaginął.
Aresztowany został w maju 1926 r., wraz z innymi generałami, na rozkaz Józefa Piłsudskiego za udział w obronie prawowitego rządu podczas zamachu majowego. W powszechnym odczuciu społecznym nie ulegało wątpliwości, że popełniono straszną zbrodnię, co potwierdzają liczne pamiętniki polityków i wojskowych okresu międzywojennego. Gen. Józef Haller w rozmowie z księdzem Józefem Jarzębowskim mówił, że „zginął poćwiartowany mój szef sztabu w 1920 r. gen. Zagórski”. Wincenty Witos w swoich pamiętnikach przedstawia opis według którego „Generał brygady wojsk polskich Włodzimierz Ostoja-Zagórski został zamordowany… Zwłoki…zmasakrowane i obciążone kamieniami wrzucono do Wisły pod Wilanowem. Taka jest prawda o „kąpieli” gen. Zagórskiego po przybyciu do Warszawy, o której podawał komunikat rządowy”. Bardzo cennym i ciekawym źródłem informacji jest relacja generała Józefa Dańca, szefa sądownictwa wojskowego i naczelnego prokuratora wojskowego, przekazana redaktorowi „Kuriera Warszawskiego” Konradowi Olchowiczowi. Gdy mianowicie marszałek Piłsudski wezwał generała Dańca do Druskienik, z miejsca spytał: „ co to, podobno pańscy żandarmi szukają Zagórskiego ?”. Gdy generał Daniec odpowiedział twierdząco, Józef Piłsudski rzekł: „Jeżeli nie mają nic lepszego do roboty, to niech lepiej szukają wiatru w polu”. Śledztwo w sprawie zaginięcia generała Zagórskiego prowadzone było niecałe dwa miesiące, po czym na polecenie Józefa Piłsudskiego zostało przerwane. Nie chodziło w nim przecież o rozstrzygnięcie sprawy, ale o ukrycie przed społeczeństwem prawdziwego przebiegu zdarzeń, o czym pisze Zbigniew Cieślikowski w książce „Tajemnice śledztwa KO 1042/27 – sprawa generała Włodzimierza Ostoi-Zagórskiego”. Niewątpliwie zastanawiający jest motyw likwidacji generała Zagórskiego nie pozostawiający po nim żadnych śladów. Ważnym argumentem było to, że w czasie zamachu majowego był w obozie przeciwnym, broniącym praworządności. Ponadto wiadomo, że Zagórski, jako były oficer wywiadu austriackiego, posiadał kompromitujące Piłsudskiego dokumenty, dotyczące jego stosunków z tym wywiadem, a szczególnie kwity na pobranie 2000 koron austriackich subwencji.
Pomimo licznych apeli, debat sejmowych, zaangażowania autorytetów z różnych stron, nie pozwolono wyjaśnić sprawy. Władze sanacyjne posuwały się nawet do konfiskaty całych nakładów prasy oraz unikania odpowiedzi na interpelacje poselskie. Rektor Uniwersytetu Wileńskiego prof. Marian Zdziechowski interweniował w sprawie generała Zagórskiego u prezydenta Mościckiego oraz wydał specjalną broszurę pt. „Sprawa sumienia polskiego”. Marszałek Sejmu Ustawodawczego Wojciech Trąmpczyński składając zeznania w procesie „brzeskim” 1930 r. oświadczył: „Nie ściganie morderców Zagórskiego musi mieć podkład poważny. Zacząłem prywatne śledztwo…dostałem informacje, które doprowadziły mnie do przekonania, że Zagórski został zamordowany i że sprawców zakazano ścigać”. Nie ma jednak zbrodni doskonałej. Ślady prowadzą do określonych ludzi uczestniczących w spisku na generała. Autor powyżej wspomnianej książki zalicza do nich m.in.: ppłk Aleksandra Prystora – później ministra, premiera i Marszałka Senatu, mjr Zygmunta Wendę – później pułkownika i wicemarszałka Sejmu, płk Bolesława Wieniawę-Długoszowskiego – następnie generała i ambasadora w Rzymie, ppłk Józefa Becka – następnie ministra spraw zagranicznych, kpt. Lucjana Miładowskiego – później majora, do śmierci Józefa Piłsudskiego jego adiutanta przybocznego. Twórca, patron i przywódca tego środowiska, nazwanego przez księdza Tokarzewskiego „zgrają wyrafinowanych łotrzyków”, również jest określony.
Generał Włodzimierz Ostoja-Zagórski żył tylko 45 lat. Ukończył szkołę handlową i dwie akademie wojskowe, władał sześcioma językami obcymi. W czasie bitwy warszawskiej był szefem sztabu frontu północnego, którym dowodził generał Józef Haller. Organizator i dowódca polskiego lotnictwa, obrońca prawowitego rządu polskiego. Czcząc jego pamięć w 125 rocznicę urodzin i 80 rocznicę męczeńskiej śmierci, nie pozwólmy wymazać Go z polskiej pamięci i historii przekazywanej młodemu pokoleniu Polaków. Nawet najbardziej tragiczne, bolesne i skrywane fakty, wcześniej czy później, ujrzą światło dzienne; nie można przecież budować szczęśliwej przyszłości Ojczyzny bez fundamentu prawdy. Wiarygodność i odpowiedzialność wobec przyszłych pokoleń oraz wdzięczność dla naszych przodków wymaga głębokiej troski o dziedzictwo, któremu na imię Polska, budowane w ciągu ponad tysiącletniej historii. Wolno nam być dumnym ze wszystkiego, co wielkie, lecz musimy również przyjąć to, co marne i bolesne.
Poseł Witold Bałażak
Treść oświadczenia poselskiego wygłoszonego w Sejmie Rzeczypospolitej Polskiej dnia 23 sierpnia 2007 r. z racji 125 rocznicy urodzin i 80 tajemniczego zaginięcia generała brygady Włodzimierza Ostoi-Zagórskiego.
Poza tym:
http://dzieje.pl/aktualnosci/86-rocznica-tajemniczego-zaginiecia-gen-wlodzimierza-zagorskiego
Może było tak: „Zagórski został wezwany na rozmowę z Piłsudskim do Belwederu ( więc z pociągu prawdopodobnie go tam zawieziono, gubiąc ślady lub pozorując – gdzie niby wysiadał -VT) efektem rozmowy było zaszlachtowanie szablami na miejscu w Belwederze przez m.in. Wieniawę- Długoszewskiego ( to nazwisko pamiętam) i prawdopodobnie wymienił też nazwisko płk. Becka. Pocięte ciało zawineli zabójcy w dywan i wynieśli z Belwederu.”
Co się stało dalej może potwierdzać wersja W. Witosa o wrzuceniu zmasakrowanych szczątków do Wisły pod Wilanowem.
=============================================================================================================================================
Ilu współczesnych Polaków zdaje sobie sprawę z faktu, że J.Piłsudski – płatny agent niemiecki – sprowokował wojnę z sowiecką Rosją w interesie żydo-masonerii planującej rozprzestrzenienie żydo-bolszewickiej rewolucji na Niemcy i resztę Europy?
Była to pierwsza przymiarka do budowy Unii Europejskiej planowanej już w 1913r. przez żydowską światową finansjerę z USA i z Wlk.Brytanii. Unii z jednym, prywatnym, żydowskim bankiem centralnym – tak jak ma to miejsce współcześnie -, na wzór sprywatyzowanego przez Żydów w 1913r. amerykańskiego FED.
W 1918r. Międzynarodowy Żyd użył wszystkich swoich wpływów, żeby narodowy projekt restytucji Państwa Polaków legł w gruzach. Temu właśnie projektowi służył J.Piłsudski, który po doprowadzeniu do załamania polskiej obrony zdezerterował z pola walki w 1920r.
Co więc świętują 15 sierpnia żydo-reżimowe władze IIIRP oraz żydo-katolicy pielęgnujący kult J.Piłsudskiego nazywany „tradycją piłsudczykowską”? Czyżby tradycję zdrady na rzecz światowego syjonizmu, która pozornie i chwilowo, bo tylko do 1926r., do przewrotu majowego, została pokonana w warszawskiej bitwie?
A co byłoby, gdyby ten żydowski projekt się powiódł? Odpowiedź przyniosła żydowska gadzinówka Michnika (?) z 13-15 sierpnia 2016r.: po 1933r. w Niemczech, czyli po likwidacji żydowskiej Republiki Weimarskiej„Zniknęły też głośne w czasach republiki lokale kontaktowe lesbijek, homo- i transseksualistów (…)” (http://wyborcza.pl/)
Plakat z gen.T.Rozwadowskim – to Jemu zawdzięczamy „Cud nad Wisłą” i zwycięstwo w wojnie z sowiecką Rosją. Z rozkazu Piłsudskiego uwięziony i otruty.
Tak, dzisiaj bylibyśmy daleko bardziej zaawansowani w europejskich zdobyczach degeneracji całego obszaru ludzkiej kultury, a więc całej serwowanej nam przez żydostwo zgnilizny moralnej, obyczajowej, ekonomicznej, politycznej. Proces degeneracji został przecież natychmiast uruchomiony wszędzie tam, gdzie żydostwo przejęło władzę: w sowieckiej Rosji, w Węgierskiej Republice Rad i w Republice Weimarskiej – warto porównać te twory z kończącą swój byt UE.
Przypomnijmy sobie teraz, kto we współczesnej Polsce pielęgnuje lub odwołuje się do kultu Marszałka – ? Są to wszystkie założone przez żydowską V kolumnę partie polityczne IIIRP oraz żydo-katolicki Kościół mimo, iż J.Piłsudski nie darzył go sympatią (?). „Tradycja piłsudczykowska” – jeśli Polska ma istnieć, to tylko w takiej tradycji i dlatego głównie do niej odwołują się także wszyscy zdobywający popularność koncesjonowani „narodowcy”.
Czym jest „tradycja piłsudczykowska”? Prawda historyczna może być tylko jedna – to tradycja zdrady narodu i państwa na rzecz Niemiec – na rzecz żydostwa niemieckiego, europejskiego, na rzecz Anglosasów – na rzecz żydostwa anglosaskiego, a więc na rzecz żydostwa światowego – światowej finansjery, na rzecz Międzynarodowego Żyda i występowania zawsze przeciw jedności Słowian. I właśnie w tę tradycję wpisuje się cały żydowski obóz władzy z jego koncesjonowaną opozycją. – Nie czynią z tego najmniejszej tajemnicy, głoszą to oficjalnie!
I gdyby Polacy znali historię własnego kraju, natychmiast rozpoznaliby we wszystkich odwołujących się do „tradycji piłsudczykowskiej” syjonistycznych wrogów i zdrajców narodu i państwa.
A zatem wybierajmy, Polska wedle tradycji narodowej, czy wedle„tradycji piłsudczykowskiej”?
Ks. dr hab. P.Natanek – Dmowski vs Piłsudski
W poniedziałek przed pomnikiem Marszałka Józefa Piłsudskiego przy Belwederze odbędą się centralne uroczystości państwowe Święta Wojska Polskiego oraz 96. rocznicy Bitwy Warszawskiej. Planowana jest defilada wojskowa. Weźmie w niej udział ok. 200 żołnierzy z następujących państw: Estonii, Kanady, Litwy, Łotwy, Niemiec, Portugalii, Rumunii, USA, Węgier i Ukrainy.
Po nieudanej na szczęście próbie dywersji i aktów terroru na Krymie – na terytorium Rosji przez agentów ukraińskiego żydo-reżimu z inspiracji syjonistów z USA, zaproszenie żołnierzy tych państw jest jawną prowokacją wobec Rosji, której dopuszcza się żydowski reżim IIIRP działając wbrew wszelkim interesom polskiego, słowiańskiego narodu i państwa.
Zaproszenie ukraińskich żołnierzy na uroczystości państwowe w sytuacji, gdy żydo-reżim Ukrainy planuje w odwecie przyjąć uchwałę lub ustawę o polskim ludobójstwie na Ukraińcach, gdy jawnie działający na Ukrainie pogrobowcy zbrodniczych band OUN-UPA postulują odebranie Polsce Małopolski i tzw. Rusi Czerwonej jest jawnym antypolskim, antypaństwowym działaniem funkcjonariuszy żydowskiego reżimu IIIRP.
–
Nie tylko cud nad Wisłą
I tylko tak, jak poniżej na filmie, zgodnie z ideologicznym nakazem żydo-systemu IIIRP można świętować powstanie „Solidarności”.
A kto wie i pamięta -? -, że strajki w Szczecinie nie miały bezpośredniej inspiracji żydowskiej, dlatego ich przywódcy, M.Jurczykowi – jeden z niewielu Polaków w kierownictwie „S” -, uniemożliwiono działalność polityczną. W czasie jego internowania agenci SB – SB w znacznym stopniu opanowanej już przez żydostwo -, zamordowali jego synową wyrzucając ją z okna kamienicy. Tego samego dnia i w taki sam sposób, żydo-agentura zamordowała jej męża, syna M.Jurczyka.
Film rozpoczyna sekwencja z krzyżem – to bardzo symptomatyczna sekwencja. „Bo tylko pod tym znakiem …” – znamy prawie wszyscy to nieszczęsne „epitafium”, ale czy wszyscy potrafimy zrozumieć, że jak długo będziemy identyfikować się z tym „znakiem” (nikt z WPS nie kwestionuje tu społecznej potrzeby religijnej duchowości, ani wiary w Boga), tak długo będzie można skutecznie wmawiać nam – czynią tak władze Kościoła, że„nacjonalizm jest przeciwieństwem patriotyzmu”, że „antysemityzm jest grzechem” i że „udział w wyborach władz jest obowiązkiem żydo-chrześcijanina”. Oczywiście w wyborach władz organizowanych przez syjonistyczny żydo-reżim IIIRP, który ma całkowite poparcie władz „polskiego” Kościoła.
Dariusz Kosiur